Wychodzi na to paradoksalnie, że żeby stać się kimś, potrzebujemy przestać tak wiele czasu poświęcać na dbanie o innych, a za ten czas zadbać o siebie.
To raczej rzeczywistość nie paradoks. Normalne, że kiedy poświęcam swoje życie, czas, wszystko co mam dla najbliższej mi osoby czy innych, to automatycznie nie ma już niczego bądź zostaje niewiele dla mnie czy moich celów, marzeń, itp.
@@jollyjo8929paradoksalnie, bo dbając tylko o innych, zaniedbujemy siebie i stajemy się "nikim" bez nich. Ale to tylko stan wyjściowy. Musimy systematycznie poświęcać czas samym sobie właśnie, a nie tylko innym, by móc się rozwinąć i stać się tym "kimś", kim chcemy być. A wtedy i inni nas docenią
@@jollyjo8929 chodzi mi o to, że poświęcając się dla innych, sami stajemy się "nikim", co nas utwierdza jakby w przekonaniu, że musimy żyć dla innych, bo bez nich nic nie znaczymy. A jest wręcz odwrotnie. Musimy spróbować odbić się od tego dna, poświęcając czas sobie właśnie
O dostrzeżenie pewnego błędnego koła tu chodzi jakby. Szukamy dowartościowania się poprzez docenienie nas przez inne osoby, zaniedbując w ten sposób samych siebie i tracąc w oczach innych, co skłania nas absurdalnie do jeszcze większego zabiegania o nich. Polega to w sumie na braku zrozumienia, że pewne rzeczy musimy dawać sobie sami dzień po dniu, zamiast oczekiwać jakiejś wyimaginowanej wielkiej nagrody od innych za 5 czy 10 lat (a najpewniej wcale), jak już sobie wreszcie na to zasłużymy. Może to też właśnie chodzi o to, że łatwiej się marzy o dużej nagrodzie w przyszłości, niż docenia małą chwilę przyjemności podarowaną sobie dzisiaj. A te małe przyjemności mogą się kumulować i dać duży sukces w jakiejś dziedzinie w przyszłości
@@alicjakonopka To prawda, ale to opcja dla tych, którzy potrzebują czuć się dowartościowani przez innych, bo sami sobie niepotrzebnie a może i nieświadomie obniżają swoją wartość. Są jeszcze tacy, którzy poprostu z miłości i różnych sytuacji życiowych, poświęcają swoje plany, marzenia czy życie, dla dobra innych, i nie zwracają uwagi na to, co myślą o nich inni, nie czują się gorsi czy głupsi, świat im się nie wali bez obecności potrzebujących, nie oczekują niczego w zamian i mimo wszystko czują się szczęśliwi. Nie mogą rozwinąć się w swoich marzeniach czy pasjach, ale czasami przy okazji, rozwijają się w innym kierunku czy swoje nowe zdolności. Są i typowi manipulanci, którzy świadomie robią różne rzeczy i al'a poświęcenia, dla własnych potrzeb, zysków, manipulacji, wdzięczności, rozgłosu i podziwu, itp. Myślę, że spory problem jest w tym, że jest zbyt wiele wśród nas, pustych ludzi...manekinów, którzy oceniają książkę po okładce. Nie wiedzą nic o człowieku, jego życiu, co robi, jakim jest człowiekiem, ale od razu mają wyrobione o nim zdanie, według jego wyglądu, pozycji, wykształcenia, wypchanego portfela, itp. Do prawdziwej miłości, odruchowej ludzkiej pomocy czy nawet małych poświęceń, jest niewielu. Za to wielu potrafi poświęcić wiele czasu i energii, żeby interesować się czyimś życiem, tworzyć innym problemy ...żeby się i m.in., dowartościować jako tyfus 😁 żeby manipulować, kontrolować i rozwijać się jako menda społeczna ...że tak rzeknę. Są różni ludzie, z różnym myśleniem i potrzebami, różne sytuacje, a takie programy jak ten są pomocne, dla każdego, kto chce coś zmienić, poprawić, przede wszystkim zrozumieć co i dlaczego jest jak jest, itp.
Celem mojego poświęcania się jest szczęście teraz i w przszłości moich dzieci jak i świdomość że sobie poradzą kiedy mnie nie będzie, Mam nadzieje że nie będę zmuszona obarczać ich moją osobą aby mogły się realizować i odnosoć ich sukcesy, a ja jak będę mogła to z całą miłością chciałabym im pomòc w potrzebie jeśli zdrowie dopisze. Kocham poczucie wolności i pragnę tego również dla nich.
Pytanie czy to jest poświęcanie się czy miłość po prostu, dbanie o nie. Miłość to nie składanie się w ofierze, rezygnowanie z siebie, bo dzieci chcą szczęśliwej mamy. To wielka różnica ❤
Witam serdecznie . Moją matka nigdy mi nie wypomniała powiedziała mi w prost że robiła wszystko żeby mnie stracić gdy była w ciąży a jakimś cudem się urodziłam . Po porodzie chciała mnie oddać ale siostra wybłagała żeby mnie zostawić
Tylko kobiety z ikrą, które nie pozwalają sobie wejść na głowę mogą być szczęśliwe w życiu. Nikt za was tego nie zrobi. Samotność jest dla niezorganizowanych życiowo kobiet, które ciągle narzekają i nie mają tego co chcą z powodu lenistwa. Do dzieła. DBAJCIE O SIEBIE, BO TO WASZE ŻYCIE.
@@slawinskajoanna Miałam mamę ,,narcyza,, i męża ,,narcyza,, z którym się rozstałam, gdyż obiecałam SOBIE, że nigdy się nie poddam i nie pozwolę pomiatać mną, jak zużytą szmatą, tylko dlatego ,że tak chcieli i robili to przez lata . Nie pozwoliłam na żadną ,,depresję,, i użalanie się nad sobą. Spokojnego życia nie można kupić w sklepie, trzeba tylko pokierować się rozeznaniem, aby mieć dach nad głową, co jeść i w co się ubrać , no i oczywiście podróże małe i duże, które uwielbiam. Tylko dyscyplina w działaniu i zdobywaniu potrzebnych nam do życia w/w rzeczy pozwoliła mi zrealizować wszystko. Kiedyś współpracownicy zapytali mnie jak ja to robię ,że układa mi się tak dobrze w życiu. Powiedziałam im, że zdradzę im sekret . ,,Mówię i mam w nic nie wątpiąc,,. Fizyka kwantowa się kłania. Polecam, ona naprawdę działa.
Samotność jest też z wyboru, nawet u kobiet świetnie zorganizowanych, ponieważ mają taką życiową potrzebę z różnych powodów, i czują się w tej samotności doskonale, same ze sobą.
Mam znajomego, który od 30 lat męczy się z żoną *ALKOHOLICZKĄ* i mówi, że " *Kobiety dają ZA SZYBKO za wygraną w związku z alkoholikiem a ja będę walczył aż do końca, bo ja tak łatwo się nie poddaję, bo jestem sportowcem* " ... A bardzo często wylatuje "na kopa" z domu w środku nocy, z licznymi wyzwiskami, na swoim wynajętym "awaryjnie" pokoiku... Twierdzi, że on "wierzy, że ona nawróci się na łożu śmierci" ...itd On ma jakiegoś "BZIKA" na jej punkcie...😮 Czy to nie jest czasem też takie poświęcanie się dla żony w jakimś UKRYTYM CELU???😮🤔 Czy to jest ZDROWY ZWIĄZEK? Co z nim jest nie tak?
tam mogą byc różne rzeczy - może miał chora na coś matkę, której "nie uratował" i dziś nie może odpuscić... może w jakiś inny sposób ratował rodzica, a dziś ratuje żonę... może zbudował poczucie wartości na tym, ze on się poświęca i jest taki dobry, ze nie umie tego puścić... Tam różne rzeczy moga być. Natomiast jeśli chodzi o statystyki, to pan się myli - na 10 żon alkoholików odchodzi mniej więcej jedna, na 10 mężów alkoholiczke odchodzi mniej więcej 9...
@@slawinskajoanna bardzo dziękuję za odpowiedź, która rozjaśnia mi całą sprawę... U nich mieszka jego *młodszy dorosły już syn, który poszedł w uzależnienie od narkotyków* , a on (tzn.mąż tej kobiety) sam rozchorował się w końcu na raka żołądka, niby już jest zdrowy...ale z kolei jego starszy syn ma teraz też jakiegoś raka, chyba jąder... Mam wrażenie, że tam *on i jego dzieci "odchorowują" teraz na różny sposób* , to wszystko co się dzieje z ich matką a jego żoną... A on chodzi do kościoła i się modli o swoją żonę i mówi, że to ona powinna poddać się " *EGZORCYZMOM I UWOLNIENIU ORAZ LECZENIU* ale nie chce iść na żadną terapię"... Zachowuje się jak jakiś FANATYK RELIGIJNY... Zresztą ona się skarżyła, że "była sprzedawana przez rodziców na seks już jako 6- letnie dziecko...no i teraz pije, żeby o tym wszystkim zapomnieć"... On jest chyba już *WSPÓŁUZALEŻNIONY i ma KOMPULSYWNĄ POTRZEBĘ KONTROLOWANIA* PIJĄCEJ ŻONY... A i tak musi kupować jej alkohol podczas zakupów bo " inaczej czekają go *CICHE DNI I KARANIE CISZĄ* "... I nie da sobie nic powiedzieć i chwali ją, że jego "żona dba o siebie i pottafk nawet tydzień nie pić"... Tragedia totalna... Chyba jakiś *SYNDROM RATOWNIKA* u niego... Jakaś klątwa wisi nad tą rodziną czy jak? Jak można jemu pomóc???
@@gabwere1259 Może to typ bardzo opiekuńczego i troskliwego człowieka, może już pogubionego w tym wszystkim, może to jakieś jego wyzwanie życiowe czy ambicje, sprawdzanie siebie, może prawdziwie kochający i współczujący facet, który nie potrafi bądź woli poświęcić siebie i swoje życie, niż zostawić najbliższych, może w tym życiu odpracowuje jakąś karmę, może to życie, to jakaś jego misja... 🤔 Musi być naprawdę wytrwały i cierpliwy, żeby to wszystko praktycznie w samotności znosić i nie myślący o sobie. Jeżeli jego żona naprawdę przeszła przez takie piekiełko, to jej się nie dziwię, że popadła np., w alkoholizm. Lepiej by zrobiła, gdyby szukała terapii z odpowiednim terapeutą, niż ucieczka w alkohol. Im wszystkim potrzebna jest odpowiednia terapia. On faktycznie może robić czasami wrażenie fanatyka, a może i jest nim poniekąd, ale być może, że próbuje różnych opcji aby to wszystko ruszyć i zacząć porządkować, ale każdy z nich musi chcieć coś zmienić, szukać rozwiązań i skorzystać z pomocy. Duchowość też może być pomocna, kiedy odpowiednio się w ten temat wchodzi i poszukuje prawd. Jest bardzo ważne, aby w paskudnych sytuacjach trafić na odpowiednich ludzi, myślących i rozumnych ludzi, z odpowiednią wiedzą i chęcią takiej pomocy, jaka jest danej osobie w danym czasie potrzebna, a nie jaka jest dobra według pomagających, i według ich wyobraźni bez dobrego zrozumienia. Pozdrawiam
@@gabwere1259 Jak u wielu, a problemy się nasilają zamiast zmniejszać. Kiedy się trafi na mądrego człowieka ...terapeutę/psychologa, czy takiego życiowego "psychologa" 🥴 który potrafi zrozumieć i pomóc w przemyśleniach i działaniach, to wiele można dostrzec, zrozumieć i zmienić. No właśnie, ale człowiek w tym życiowym pomieszaniu, musi najpierw sam tego chcieć.
Mama kochana, oddałaby ostatnią koszulę. Ale równocześnie mistrz manipulacji - galightingu i jechania na poczuciu winy bo ja tobie tyle to ty teraz musisz... Duże mentalne dziecko. Kobieta bluszcz. Próba porozmawiania, mamo, a może by jakąś terapia powoduje wybuch furii
Droga Pani, Jest wiele mezczyzn ktorzy nadal oczekuja ze kobiety beda sie poswiecac i pelnic funkcje przynies podaj pozamiataj w domu. Nie rozumiem. Uzasadnienie tych mezczyzn jest takie ze tylko majac kobiete, ktora bedzie dbala o dom i wspierala swoje dzieci i meza w realizacji celow, tylko wtedy mezczyzna moze byc spelniony. Ja kompletnie nie jestem za pelnienieniem typowej roli kobiecej ktora realizuje sie w domu, bo pamietam jak moja mama byla przetloczona sytuacja, brakiem pomocy ze strony taty i tym ze nie miala czasu dla siebie. Byla nerwowa, czesto wybuchala zloscia. Uwazam ze zbyt wiele osiagnelam w swoim rozwoju zwodowyn i osobistym, ze byłoby zmarnowaniem mojej energii zyciowej wrocenie do pieluch i bajek 😅
Dziekuje Joasiu❤️
Wychodzi na to paradoksalnie, że żeby stać się kimś, potrzebujemy przestać tak wiele czasu poświęcać na dbanie o innych, a za ten czas zadbać o siebie.
To raczej rzeczywistość nie paradoks. Normalne, że kiedy poświęcam swoje życie, czas, wszystko co mam dla najbliższej mi osoby czy innych, to automatycznie nie ma już niczego bądź zostaje niewiele dla mnie czy moich celów, marzeń, itp.
@@jollyjo8929paradoksalnie, bo dbając tylko o innych, zaniedbujemy siebie i stajemy się "nikim" bez nich. Ale to tylko stan wyjściowy. Musimy systematycznie poświęcać czas samym sobie właśnie, a nie tylko innym, by móc się rozwinąć i stać się tym "kimś", kim chcemy być. A wtedy i inni nas docenią
@@jollyjo8929 chodzi mi o to, że poświęcając się dla innych, sami stajemy się "nikim", co nas utwierdza jakby w przekonaniu, że musimy żyć dla innych, bo bez nich nic nie znaczymy. A jest wręcz odwrotnie. Musimy spróbować odbić się od tego dna, poświęcając czas sobie właśnie
O dostrzeżenie pewnego błędnego koła tu chodzi jakby. Szukamy dowartościowania się poprzez docenienie nas przez inne osoby, zaniedbując w ten sposób samych siebie i tracąc w oczach innych, co skłania nas absurdalnie do jeszcze większego zabiegania o nich. Polega to w sumie na braku zrozumienia, że pewne rzeczy musimy dawać sobie sami dzień po dniu, zamiast oczekiwać jakiejś wyimaginowanej wielkiej nagrody od innych za 5 czy 10 lat (a najpewniej wcale), jak już sobie wreszcie na to zasłużymy. Może to też właśnie chodzi o to, że łatwiej się marzy o dużej nagrodzie w przyszłości, niż docenia małą chwilę przyjemności podarowaną sobie dzisiaj. A te małe przyjemności mogą się kumulować i dać duży sukces w jakiejś dziedzinie w przyszłości
@@alicjakonopka
To prawda, ale to opcja dla tych, którzy potrzebują czuć się dowartościowani przez innych, bo sami sobie niepotrzebnie a może i nieświadomie obniżają swoją wartość.
Są jeszcze tacy, którzy poprostu z miłości i różnych sytuacji życiowych, poświęcają swoje plany, marzenia czy życie, dla dobra innych, i nie zwracają uwagi na to, co myślą o nich inni, nie czują się gorsi czy głupsi, świat im się nie wali bez obecności potrzebujących, nie oczekują niczego w zamian i mimo wszystko czują się szczęśliwi. Nie mogą rozwinąć się w swoich marzeniach czy pasjach, ale czasami przy okazji, rozwijają się w innym kierunku czy swoje nowe zdolności.
Są i typowi manipulanci, którzy świadomie robią różne rzeczy i al'a poświęcenia, dla własnych potrzeb, zysków, manipulacji, wdzięczności, rozgłosu i podziwu, itp.
Myślę, że spory problem jest w tym, że jest zbyt wiele wśród nas, pustych ludzi...manekinów, którzy oceniają książkę po okładce. Nie wiedzą nic o człowieku, jego życiu, co robi, jakim jest człowiekiem, ale od razu mają wyrobione o nim zdanie, według jego wyglądu, pozycji, wykształcenia, wypchanego portfela, itp.
Do prawdziwej miłości, odruchowej ludzkiej pomocy czy nawet małych poświęceń, jest niewielu. Za to wielu potrafi poświęcić wiele czasu i energii, żeby interesować się czyimś życiem, tworzyć innym problemy ...żeby się i m.in., dowartościować jako tyfus 😁 żeby manipulować, kontrolować i rozwijać się jako menda społeczna ...że tak rzeknę.
Są różni ludzie, z różnym myśleniem i potrzebami, różne sytuacje, a takie programy jak ten są pomocne, dla każdego, kto chce coś zmienić, poprawić, przede wszystkim zrozumieć co i dlaczego jest jak jest, itp.
Celem mojego poświęcania się jest szczęście teraz i w przszłości moich dzieci jak i świdomość że sobie poradzą kiedy mnie nie będzie, Mam nadzieje że nie będę zmuszona obarczać ich moją osobą aby mogły się realizować i odnosoć ich sukcesy, a ja jak będę mogła to z całą miłością chciałabym im pomòc w potrzebie jeśli zdrowie dopisze. Kocham poczucie wolności i pragnę tego również dla nich.
Pytanie czy to jest poświęcanie się czy miłość po prostu, dbanie o nie. Miłość to nie składanie się w ofierze, rezygnowanie z siebie, bo dzieci chcą szczęśliwej mamy. To wielka różnica ❤
Witam serdecznie . Moją matka nigdy mi nie wypomniała powiedziała mi w prost że robiła wszystko żeby mnie stracić gdy była w ciąży a jakimś cudem się urodziłam . Po porodzie chciała mnie oddać ale siostra wybłagała żeby mnie zostawić
mocne.... Uściski!
Ile u pani kosztują ustawienia systemowe? Ustawienia tylko w relacjach damsko męskich czy pieniądza czy także innych aspektów życia?
Każdy ustawia swój problem, wyzwanie. Tu wszystkie informacje- joannaslawinska.pl/warsztaty/stacjonarne/pozegnaj-wzorce-rodowe/
Gdzie w tym monologu psychologów od stuleci funkcjonuje ojciec - mężczyzna.
tematem jest poświęcanie się - a w tym akurat królują kobiety ;-)
TATUS ZAKOCHANY W CUDOWNYM POTOMKU SYNECZKU WYCHOWAL SOBIE NARCYZKA WIELKIE BEZRADNE BOBO 33LATA ❤️🥰😭✨️🙏😟😟😇
Tylko kobiety z ikrą, które nie pozwalają sobie wejść na głowę mogą być szczęśliwe w życiu. Nikt za was tego nie zrobi. Samotność jest dla niezorganizowanych życiowo kobiet, które ciągle narzekają i nie mają tego co chcą z powodu lenistwa. Do dzieła. DBAJCIE O SIEBIE, BO TO WASZE ŻYCIE.
I tak, i nie... To "lenistwo" często płynie z traum, wzorców rodowych, mechanizmów przetrwania z dzieciństwa... A brak działania z lęku ❤
@@slawinskajoanna Miałam mamę ,,narcyza,, i męża ,,narcyza,, z którym się rozstałam, gdyż obiecałam SOBIE, że nigdy się nie poddam i nie pozwolę pomiatać mną, jak zużytą szmatą, tylko dlatego ,że tak chcieli i robili to przez lata . Nie pozwoliłam na żadną ,,depresję,, i użalanie się nad sobą. Spokojnego życia nie można kupić w sklepie, trzeba tylko pokierować się rozeznaniem, aby mieć dach nad głową, co jeść i w co się ubrać , no i oczywiście podróże małe i duże, które uwielbiam. Tylko dyscyplina w działaniu i zdobywaniu potrzebnych nam do życia w/w rzeczy pozwoliła mi zrealizować wszystko. Kiedyś współpracownicy zapytali mnie jak ja to robię ,że układa mi się tak dobrze w życiu. Powiedziałam im, że zdradzę im sekret . ,,Mówię i mam w nic nie wątpiąc,,. Fizyka kwantowa się kłania. Polecam, ona naprawdę działa.
Samotność jest też z wyboru, nawet u kobiet świetnie zorganizowanych, ponieważ mają taką życiową potrzebę z różnych powodów, i czują się w tej samotności doskonale, same ze sobą.
@@slawinskajoanna
Też się z tym zgadzam.
Pozdrawiam serdecznie
Mam znajomego, który od 30 lat męczy się z żoną *ALKOHOLICZKĄ* i mówi, że " *Kobiety dają ZA SZYBKO za wygraną w związku z alkoholikiem a ja będę walczył aż do końca, bo ja tak łatwo się nie poddaję, bo jestem sportowcem* " ...
A bardzo często wylatuje "na kopa" z domu w środku nocy, z licznymi wyzwiskami, na swoim wynajętym "awaryjnie" pokoiku...
Twierdzi, że on "wierzy, że ona nawróci się na łożu śmierci" ...itd
On ma jakiegoś "BZIKA" na jej punkcie...😮
Czy to nie jest czasem też takie poświęcanie się dla żony w jakimś UKRYTYM CELU???😮🤔
Czy to jest ZDROWY ZWIĄZEK?
Co z nim jest nie tak?
tam mogą byc różne rzeczy - może miał chora na coś matkę, której "nie uratował" i dziś nie może odpuscić... może w jakiś inny sposób ratował rodzica, a dziś ratuje żonę... może zbudował poczucie wartości na tym, ze on się poświęca i jest taki dobry, ze nie umie tego puścić... Tam różne rzeczy moga być. Natomiast jeśli chodzi o statystyki, to pan się myli - na 10 żon alkoholików odchodzi mniej więcej jedna, na 10 mężów alkoholiczke odchodzi mniej więcej 9...
@@slawinskajoanna bardzo dziękuję za odpowiedź, która rozjaśnia mi całą sprawę...
U nich mieszka jego *młodszy dorosły już syn, który poszedł w uzależnienie od narkotyków* , a on (tzn.mąż tej kobiety) sam rozchorował się w końcu na raka żołądka, niby już jest zdrowy...ale z kolei jego starszy syn ma teraz też jakiegoś raka, chyba jąder...
Mam wrażenie, że tam *on i jego dzieci "odchorowują" teraz na różny sposób* , to wszystko co się dzieje z ich matką a jego żoną...
A on chodzi do kościoła i się modli o swoją żonę i mówi, że to ona powinna poddać się " *EGZORCYZMOM I UWOLNIENIU ORAZ LECZENIU* ale nie chce iść na żadną terapię"...
Zachowuje się jak jakiś FANATYK RELIGIJNY...
Zresztą ona się skarżyła, że "była sprzedawana przez rodziców na seks już jako 6- letnie dziecko...no i teraz pije, żeby o tym wszystkim zapomnieć"...
On jest chyba już *WSPÓŁUZALEŻNIONY i ma KOMPULSYWNĄ POTRZEBĘ KONTROLOWANIA* PIJĄCEJ ŻONY...
A i tak musi kupować jej alkohol podczas zakupów bo " inaczej czekają go *CICHE DNI I KARANIE CISZĄ* "...
I nie da sobie nic powiedzieć i chwali ją, że jego "żona dba o siebie i pottafk nawet tydzień nie pić"...
Tragedia totalna...
Chyba jakiś *SYNDROM RATOWNIKA* u niego...
Jakaś klątwa wisi nad tą rodziną czy jak?
Jak można jemu pomóc???
@@gabwere1259
Może to typ bardzo opiekuńczego i troskliwego człowieka, może już pogubionego w tym wszystkim, może to jakieś jego wyzwanie życiowe czy ambicje, sprawdzanie siebie, może prawdziwie kochający i współczujący facet, który nie potrafi bądź woli poświęcić siebie i swoje życie, niż zostawić najbliższych, może w tym życiu odpracowuje jakąś karmę, może to życie, to jakaś jego misja... 🤔
Musi być naprawdę wytrwały i cierpliwy, żeby to wszystko praktycznie w samotności znosić i nie myślący o sobie. Jeżeli jego żona naprawdę przeszła przez takie piekiełko, to jej się nie dziwię, że popadła np., w alkoholizm. Lepiej by zrobiła, gdyby szukała terapii z odpowiednim terapeutą, niż ucieczka w alkohol. Im wszystkim potrzebna jest odpowiednia terapia.
On faktycznie może robić czasami wrażenie fanatyka, a może i jest nim poniekąd, ale być może, że próbuje różnych opcji aby to wszystko ruszyć i zacząć porządkować, ale każdy z nich musi chcieć coś zmienić, szukać rozwiązań i skorzystać z pomocy.
Duchowość też może być pomocna, kiedy odpowiednio się w ten temat wchodzi i poszukuje prawd.
Jest bardzo ważne, aby w paskudnych sytuacjach trafić na odpowiednich ludzi, myślących i rozumnych ludzi, z odpowiednią wiedzą i chęcią takiej pomocy, jaka jest danej osobie w danym czasie potrzebna, a nie jaka jest dobra według pomagających, i według ich wyobraźni bez dobrego zrozumienia.
Pozdrawiam
@@jollyjo8929dzìękuję za odpowiedź . no tak ale ani on ani ona nie szukają terapii i nie chcą dać sobie pomóc...pozdrawiam serdecznie
@@gabwere1259
Jak u wielu, a problemy się nasilają zamiast zmniejszać. Kiedy się trafi na mądrego człowieka ...terapeutę/psychologa, czy takiego życiowego "psychologa" 🥴 który potrafi zrozumieć i pomóc w przemyśleniach i działaniach, to wiele można dostrzec, zrozumieć i zmienić.
No właśnie, ale człowiek w tym życiowym pomieszaniu, musi najpierw sam tego chcieć.
Nie wszystko jest łatwe. Opieka nad starszym rodzicem jest b wyczerpująca psychicznie, kosztem swojego czasu i swoich potrzeb. Ale nie widzę wyjscia😢😢
Zawsze jest jakieś wyjście, poszukanie pomocy ❤
Mama kochana, oddałaby ostatnią koszulę. Ale równocześnie mistrz manipulacji - galightingu i jechania na poczuciu winy bo ja tobie tyle to ty teraz musisz... Duże mentalne dziecko. Kobieta bluszcz. Próba porozmawiania, mamo, a może by jakąś terapia powoduje wybuch furii
Tak... bo nigdy nie miała okazji przepracować swojej krzywdy - i to trzyma ją w pozycji dziecka, tu roszczeniowego bachorka...
Droga Pani,
Jest wiele mezczyzn ktorzy nadal oczekuja ze kobiety beda sie poswiecac i pelnic funkcje przynies podaj pozamiataj w domu. Nie rozumiem. Uzasadnienie tych mezczyzn jest takie ze tylko majac kobiete, ktora bedzie dbala o dom i wspierala swoje dzieci i meza w realizacji celow, tylko wtedy mezczyzna moze byc spelniony.
Ja kompletnie nie jestem za pelnienieniem typowej roli kobiecej ktora realizuje sie w domu, bo pamietam jak moja mama byla przetloczona sytuacja, brakiem pomocy ze strony taty i tym ze nie miala czasu dla siebie. Byla nerwowa, czesto wybuchala zloscia.
Uwazam ze zbyt wiele osiagnelam w swoim rozwoju zwodowyn i osobistym, ze byłoby zmarnowaniem mojej energii zyciowej wrocenie do pieluch i bajek
😅