JAKBYŚCIE JEDNAK MIELI ZAMIAR SZUKAĆ SOBIE TAKIEGO WOZU ZA JEDYNE 213 700 PLN, TO TROCHĘ WSTYD. ALE MOŻECIE SIĘ UKRYĆ LURKUJĄC OLX Z HASŁEM FSO POLONEZ. ŻONA I KOLEDZY SIĘ NIE DOWIEDZĄ. NP UŻYWAJĄC SURFSHARKA: surfshark.deals/motobieda wpisujecie kod Motobieda, dostajecie 83% ZNIŻKI i 3 DARMOWE MIESIĄCE
@@michalkuc1719 Lanosy słabe już wyzdychały. Ceny tych co się uchowały już nie spadną. Matiz ma mały potencjał na klasyka. Już szybciej cinquecento/seicento. Sportingi już mają ceny z kosmosu.
Najlepsze z tymi autami jest to, że tyle marzyciele chcieliby za nie dostać (marzyć nikt im przeciez nie zabroni). Jakie faktycznie kwoty jest w stanie dać klient to weryfikuje rynek. Kiedyś sprzedawałem C126 (500 SEC) oraz 924 n/a. Blisko dwa lata je ogłaszałem, a chciałem tylko odzyskać swoje zamrożone pieniądze. Auta byly technicznie i wizualnie jak nowe. Miałem wręcz wycieczki oglądaczy. W 60% przypadkow oglądacz pooglądał, popodziwial, po czym z bananem na twarzy odjeżdżał i tyle go widziałem. W końcu miał juz zaliczoną przejażdżkę ""Ślicznotką". Pozostali próbowali handlować. Handel polegał mniej więcej tak: Kolego, auto ekstra, kupię je, ale no ta cena. Jak za tak stare auto trochę dużo. Dasz za połowę? Tak mówili ci hojniejsi, biedniejsi proponowali natomiast 1/3 ceny z ogłoszenia. Rozumiem, że każdy chce spełniać swe marzenia, ale bez przesady. Ja nie jadę oglądać mieszkania za milion mając max 300tys na zakup nieruchomości. W końcu sprzedalem auta za kwotę, którą chciałem uzyskać (no, może delikatnie opuściłem z ceny), ale np. po SEC-a Klient przyjechał aż z Holandii i płacił w Euro. W Polsce przenigdy nie sprzedałbym go nawet za 2/3 mojej ceny wywoławczej. Mogłem czekać, więc czekałem, ale jeśli bym chciał sprzedać szybko, to niestety moja cena byłaby mrzonką. Wątpię tylko, że po auto typu Fiat 125, 126 czy Polonez,, które jako nowe w Polsce nie były niczym szczególnym, przyjedzie Włoch, Holender albo jakiś Francuz. Znam przypadki, że Francuzi nie odbierali z salonów zamówionych wcześniej Polonezów, po zobaczeniu jak tandetne są to pojazdy. Ale co tam. Niech sobie każdy wycenia jak chce i wierzy w co chce. W znacznie większe bzdury ludzie wierzą i dobrze im z tym. Pozdrawiam serdecznie!
Pamiętam te czasy ;) Malucha kupiłem za flaszkę i skatowany w lesie, następny za 70 pln też tak skończył a teraz nigdy bym nie dał za malucha tyle kasy.
Ja za darmo bym malucha nie chciał, bo OC obowiązkowe kosztuje więcej niż ta dwucylindrowa motorynka jest warta. Wiem co piszę. Nie działam pod wpływem emocji jak RUclips-owy fan starocii, lecz jako doswiadczony milosnik motoryzacji,, który aktualnie ma swoje 24te auto i swoje opinie opiera na bardzo rozległej wiedzy. Maluch wg mnie powinien być zakazany. Ewentualnie nazwałbym go dzis bardzo nieekonomicznym microcarem. Znałem kilka osób, które miały wypadek maluchem. Wszystkie zginęły. To gonwo to była konstrukcja lat 60-tych. Chyba nie muszę tłumaczyć, jakie było wtedy natężenie ruchu i potencjalne zagrożenia. Pozdrawiam!
Maluch jak maluch ja kiedyś Syrenę (naprawdę w dobrym stanie) kupiłem za pól litra. Miała jeszcze pół zbiornika paliwa, wachę wyjeździłem do końca, odkręciłem parę pierduł a resztę oddałem dziadkowi, drzewo sobie w niej suszył... Maluchów czy 125p nie pamiętam ile miałem... czasem taniej było kupić kolejny egzemplarz jak naprawiać...
Panie Motobieda, tak było, przerabialiśmy to w praktyce, i jak dla mnie ciekawym było to przeżyć. W 2008r. Wartburga w pakiecie z n126p od sąsiada olałem szerokim siurem a chciał wtedy aż tysiaka.
@@radekwroblewski6641 przed rokiem 2000 maluchy i te inne nasze gady w ładnym stanie trzymały cene ,między 2000r a 2005r ceny były śmieciowe, pamiętam jak jeździliśmy na giełdy do Balic i nie mogłem patrzeć na bisy a o bambino już nie wspomnę(odruch wymiotny),zawsze oglądałem cabrio zazwyczaj było z 5 malczanów tego typu
@@maratoni976 Jak gielda w podkrakowskich Balicach,to dwie kiełbasy z rusztu opalanego drewnem, na kacu wchodziły jak złoto . Pozdrawiam
Год назад+75
Yup, mój tato w 2004 sprzedał malucha w pełni na chodzie za 250 zł. Było to auto normalnie eksploatowane, dbane, jeżdżone na co dzień jako jedyne auto w rodzinie.
@@karolusyt836 za 300zl kupilem w 2006 jak mi sie fiesta zjebala i potrzebowalem do pracy na juz :) i teraz załuję ze zezlomowalm bo bylby interes zycia hehe
@@johnnyenglish4695 On wie o tym ale się nie przejmuje. Sam wiesz, przez te ręce to się conajmniej pół setki samochodów przewinęła. A wtedy to był niezły interes.
jakoś w podobnym okresie mój oddał za jakoś tyle samo dużego fiata na złom (oczywiście rdza go zjadła) szkoda że nie przewidzieliśmy głupoty ludzi bo byśmy wyrejestrowali i by stał wracał żeby sprzedać jakiemuś wariatowi "bazę do odnowienia" za kilka tysięcy zł (fiat był z MRów)
No to ja przebijam dół kupna malucha, kupiłem palonego na cięgno, sprawnego w 2008r za 50zl i wydachowalem nim z kumplem jako 16letnie gnojki ;) Wyszliśmy przednia szyba bo wypadła, we dwóch wypchalismy go z rowu i jeszcze poszedł za 400zl na części bo to był z chromami, z kapliczka i z fotelami ekoskaj lotniczymi xD
@@Sylwester69 a karoseria to nie jest czasem samochod? Nie mogłbys tak postapic z samochodem, co innego gdybyc kupił pociete czesci ze złomu i sobie pospawał samemu.
@@Sylwester69 chodzi mi o to co prawnie jest samochodem A co zbiorem części. Np nie może, sobie zrobić kwietnika z karoserii samochodu, musisz to ubezpieczyć i robić przeglądy. Ewentualnie oddać do punktu demontażu pojazdów. Ale np nie ma żadnych przeciwwskazań żeby sobie kupić cwiare i zrobić z niej mebel do domu czy co innego. Ogólnie to z tym jest patologia, tak samo jak prawnie nie można rozbierać samochodu na części jeśli nie masz uprawnień do demontażu pojazdów.
Myślę, że nie ma w tym nic szczególnie niezwykłedo dla Polski. Takie zjawisko zachodzi wszędzie od konsol, przez aparaty analogowe, po meble i inne rupiecie. Ogólnie widzę, że na świecie jest trend na retro nostalgię, bo nowoczesność przestaje być tak atrakcyjna jak kiedyś się wydawała. Teraz widzę, że stary badziew staje się ponownie cool:)
Nie chodzi o to że stare samochody są drogie (bo to nie jest nic dziwnego), tylko o to że w Polsce obiektywnie beznadziejny Polski Fiat 125p kosztuje tyle samo lub więcej niż włoski oryginał. Ceny są selektywnie windowane dla aut które kompletnie nie są tego warte. Bieda mówi tu o konkretnej sytuacji w której coś gównianego stało się warte więcej niż porządne rzeczy z tej samej epoki, co jest generalnie smutne i nie powinno mieć miejsca, nawet przy ogólnej nostalgii dla staroci
Mi się wydaje że wynika to po prostu ze zwyczajnej nostalgii za latami młodości. A że świat się mocno rozwija, to dziś używamy już zupełnie innych rzeczy niż jeszcze 10 czy 20 lat temu. Jeśli komuś wtedy było dobrze w życiu, to będzie miał tendencję do otaczania się rzeczami które wtedy były używane na codzień, a dziś od dawna już nie są. Gdyby aparaty analogowe były normalnie używane do dziś, to raczej nikt by po nie nie sięgał z sentymentu. Może co najwyżej po konkretne modele, które miał kiedyś sam albo miał ktoś z bliskich.
@@5Dale65 Sentyment, to jest dobre wytłumaczenie, bo ostatnio z sentymentu i zupełnie niepotrzebnie kupiłem sobie aparat cyfrowy z 1999r bo miałem kiedyś taki używany.
Dokładnie. Brzydkie, słabe i niegrające klocki technicsa z najniższych półek teraz mają ceny w kosmos. Bo wujo miał taką wieżę w 92 i to było wtedy marzenie.
C330 i C360 są świetne do automatyzowania ich i przerabiania na przerośnięte drony / autonomiczne maszyny rolnicze. Toporna, prostacka, idiotoodporna konstrukcja i sporo miejsca na doklejanie pneumatyki, sterowników, mikrokontrolerów i całej reszty chińskiego szajsu.
W 2000 roku 125p był dość dobry jak na pierwsze auto po zdaniu prawka. Mi się trafił taki z poczty pantoflowej z '90 roku w dość dobrym stanie mechanicznym, bez rdzy, ale ciągle były problemy z elektryką. Był taki ładny, że aż mi go podpi.... ktoś ukradł. Za 2 tygodnie złodzieja złapali. Jakiś frajer ukradł go dla siebie i zdążył wsadzić do niego całą deskę od Poloneza Plusa trochę ją przycinając chyba siekierą i tak nim latał. Szkoda tylko, że mnie o tym poinformowali 3 lata później, jak już zgnił w trawie po kolana, na milicyjnym parkingu w Wołominie, gdzie mu wymontowali wszystko co mogło posłużyć za część zamienną. Haaaaa tfu, na wszystkich co się do tego przyczynili, żebyście nie mogli się wysikać !
Przypomniała mi się jeszcze historia jak majster (chłop rocznik 52) opowiadał jak w 97 miał malucha z rocznika 88 który służy do jazdy na co dzień, drugi stał na cześć w polu pod plandeką, rocznik 89, ten sam kolor ale gorszy stan, a w szopie leżały jeszcze dwa silniki kupione za 0,5l wódki za oba.
Historia z kupnem malucha za 150zl, gdzie radio w nim było droższe z głośnikami od malucha, bo obsługiwało płyty MP3, plus fakt że sprzedający przepił cała kasę w ten sam wieczór, ponieważ sprzedaż trzeba było opić 😅 PS. Malczan oczywiście kupiony bez sporządzenia umowy, dopiero w dowodzie dowiedzieliśmy się że chłop miał na nazwisko Fiut 🙈
Ja kupiłem swojego pierwsze Fiata 125p w 2012 roku za 300 zł. Od sąsiada. Jako że miałem 16 lat nie miałem prawa jazdy to tylko po gospodarce jeździłem i polach. Przez wakacje trwała cała ta zabawa, postawiłem go, a po zimie nie było co z niego zbierać
Co do cen pamiętam, jak mój tata opowiadał, że na przełomie lat 90 i 2000 jeździł z kolegami na giełdę, kupowali 125p za kilkaset złotych, bo nikt tego nie chciał, potem na tygodniu rozkręcali go, i w niedzielę z częściami na giełdę. Te sprzedawali już za dużo więcej, niż kupili, za hajs kupowali kolejne 125p, resztą się dzielili. Wujek miał Poloneza, Caro/Caro Plusa już nie pamiętam. Auto wtedy kilkuletnie, może 7 może 8. Fabryczne LPG, elektryczne szyby chyba nawet klimę miał. Wtedy jeszcze nie było rdzy, przebieg niewielki 50k może 60k kilometrów. Wystawił go w ogłoszeniach za 600 zł, zero odzewu. Po miesiącu kolejne ogłoszenie dalej nic. Auto z braku chętnych pewnie by trafiło na złom, ale sąsiad się zlitował i odkupił za kilkaset złotych. Trzecia historia mojego znajomego. Dostał od dziadka 126p. Okolice 2010 roku. Auto trochę stało, więc trochę roboty było. Pamiętam, że kupił praktycznie wszystko nowe z układu hamulcowego, z zawieszenia, wydech, jakieś gumy, pół auta nowych części. Pytam, ile go te części kosztowały, a ten pokazuje mi fakturę ze sklepu a tam około 550 zł. Większość części była po 10-20 zł.
ciekawe ile teraz by te pierdoły kosztowały. Stoi nam maluch po dziadku w garażu, trzeba tam generalny remont pierdolnąć i rozkminiam ile by to kosztowało.. Pewnie najdroższe to zrobić blacharkę, a co do części to jeszcze 3 lata temu słyszałem od znajomego, że magazyny są pełne części do wozów fso w śmiesznych cenach, ale sam nie zgłębiałem tematu
Fenomen tych aut polega na tym, że Polakom kojarzą się one z ich własną młodością. Chyba myślą, że kupią w ten sposób powrót do dawnych lat, które były dla nich przyjemne. Były one jednak przyjemne dlatego, że byli mlodzi. Maluch, Polonez czy FSO 1500 nie miały na to wpływu, a wręcz przeciwnie. Ich ciągle psucie się w najmniej oczekiwanych momentach (jazda do szpitala, wyjazd na oplacone wczasy, dojazdy do pracy, w ktorej na Twoje miejsce czekalo dziesieciu pod bramą) wręcz mogło przysporzyć wielu siwych włosów. Pozdrawiam!
tak samo w Polsce dzieje się z ursusami a o cenach takiego parcha jak zetor 72xx czy 52xx nie wspomnę, dzisiaj gówno tym zrobisz a kosztuje tyle co 4x mocniejszy używany zachodni traktor.
XDD słuchaj tego moj stary ma c330 i jechalismy nim do lasu ciagnik rozjebany tyle ze paliXD jakis biznesmen zobaczył nas podszedł i zaproponował 20k za to gowno XDDD
Też mam 30tke, niezawodny pyrkacz. Sąsiedzi co chwilę siedzą grzebiąc w tych naszpikowanych elektroniką zachodnich i co parę lat kolejny,bo poprzedni już zabija kosztem napraw..
Najlepsze jest to, że to nawet widać w modelach kolekcjonerskich w skali, przy niektórych ludzie dostają szału i już w dniu premiery w kioskach potrafią przepłacać kilkukrotnie, bo boją się, że nie dostaną, że jak się chwilę wstrzymają, to zabraknie. To też kwestia podaży, ale samego szału na tę tematykę w tym pełno. Są modele tej samej jakości, które osiągają ceny śmieszne, ale wystarczy PyLy i się zaczyna... Przykładowo model gazetowego, czyli dostępnego w kiosku, Jelcza PR100, kilka lat temu kosztował w kiosku około 40 zł i w dniu premiery ludzie kupowali go za... 250 zł.... Ktoś, kto nie zbiera takich rzeczy musi też wiedzieć, że tutaj działała też kwestia tego, że wiele modeli dopiero niedawno po raz pierwszy się ukazało, a niektórych nawet do dzisiaj nie ma. Czyli jest różnica, ale też dużo podobieństwa. ;) I tutaj jeszcze te ceny spadają, teraz te wspomnienie PR-y można kupić za 60-70,. chociaż dosyć długo trzymały ceny w okolicy 200zł. Janusze trochę za dużo kupili... ;) Szczególnie, że teraz ta seria startuje w Bułgarii. Tutaj właśnie starty nowych serii jeszcze też coś zmieniają, ale co będzie za kilka lat... Pewnie znowu ceny wzrosną.
Szacun za to obnażanie absurdów. Przy nabijanym przez turystów i biznesmenów wzroście cen mieszkań nawet w podrzędnych dzielnicach miast takie rekordy przerażają jeszcze bardziej!
ceny mieszkan rosna bo ludzie chca a nie moga kupic. Jest tego dobra strona, jesli masz zadbane mieszkanie 3 pokojowe w dobrej lokalizacji, to sprzedajesz za 270tys bierzesz 150 koła kredytu i szukasz domu jednorodzinnego na rynku wtornym z dala od miasta. Wszystko zalezy od punktu siedzenia.
Mój brat miał zadbanego malucha chodził jak żyleta. Najlepsze jest to że nie zależało mu na tym by go sprzedać miał go sobie zostawić ale pomyślał że w sumie to będzie siedział mu w garażu sprzedał go za 2000zl ale maluch odpalał bez problemu zadbany dzięki temu sprzedał za 2000zl bo tak to zwykłe stały po 300-500 zł. No dziś myślę że sporo by za niego dostał ach był naprawdę prawie jak nowy.
46 lat - moim zdaniem w żadnym wypadku Fiat 126p, 125p,polonez nie są warte aktualnych cen. Jeździłem fiatem 126 p i zawsze marzyłem o jakimś normalnym samochodzie.
dosłownie takiego kaszla się brało za 200 zł i się zostawiało w rowie, mam na koncie takich z 4, jeden popłynął rzeką do trybsia, jeden w rowie koło przytkowic jak zgasł w drodze do energy, jeden w gdyni bo szybciej było wrócic pociagiem, jeden kumplowi za 4 harnasie oddałem, mały sprost, do trybsia po festynie białcańskim popłynęło suzuki maruti, najebani chcieliśmy rzekę białkę przejechać na drugą stronę i wjechaliśmy na głębine i autko poszło z nurtem
Tak samo było z muscle carami z lat 60 i 70 w ameryce, co drugi kończył w rowie czy na wysypisku. Albo ludzie zostawiali go w szopie bo pompa paliwa siadła i zapomnieli o nim na 30 lat. Trochę czasu minęło, młode osoby z tamtych lat których nie było stać na cokolwiek dorobiły się na starość i chcą sobie kupić kolekcjonerski egzemplarz. Akurat porównywanie polskiej motoryzacji i motoryzacji amerykańskiej to nie jest rzecz na miejscu, ale aluzja ta sama, tylko skala mniejsza. Ja pamiętam takich maluchów to miał mój stary znajomy z 3 na podwórku, z czego jeden to był totalny złom i robił za atrakcję, drugi to samo ale zostawił go sobie na cześci, a trzeci jeszcze jakoś jeździł ale na oparach.
@@bob200._ No na przykład piękne 8-mio litrowe v8 z mocą 200 koni. Albo resory w latach 90. Czy poprostu tragiczna jakość która trzymała się ich wiele lat
ten przyrost cen to efekt łatwego uzyskiwania kasy. Zasiłki , brak rąk do pracy i ciśnienie na wzrost stawek. To samo zjawisko pojawiło się wszędzie gdzie jest ograniczona podaż.
23:50 - co do tej bańki spekulacyjnej, z tymi wozami jest właśnie ten problem, że podaż będzie tylko maleć. Z mieszkaniami może być różnie - podaż w sumie cały czas rośnie - popyt na razie też, ale tu już są znaki zapytania i gdzieś to może strzelić w końcu.
Na mieszkania to strzela od 6 lat xDDD A co do bańki na auta. Subaru Impreza. Zwłaszcza te z turbo. To idealne obrazuje te absurdy... Albo Kei-Cary vany. Albo stare Mustangi. Największe cyrki są z kamperami! Coraz więcej i coraz droższe. A chujowe są od samego początku
Zobaczycie za chwile to samo będzie zaraz dotyczyć daewoo :) Co ciekawe podobny hype Niemcy maja na trabant (które po upadku muru zostawiali w Polsce ) czy Czesi na Skody, Jawy etc.
To już się zaczęło. Kupiliśmy 2 espero w okolicy 2tys. Znajdź teraz najbogatsza ładna wersję espero za 2tys 😂 jeden czeka drugi się spawa. Za 2 lata oba będą jeździć.
True story. Fiat125p to auto na którym uczyłem się jeździć, polonez 1500 to pierwsze auto a malarza pamietam jak kupiłem za 250zl. Zarabiam w przeliczeniu na złote 200-250k rocznie i przyznam ze rozważałem zakup jednego z tych gratów. Niestety to jest jak z sentymentem do starych gier - lepiej pozostawić w pamięci i do tego nie wracać.
Wszystko przechodzi tą drogę... Sam kupiłem moje pierwsze auto w Kolonii w 2008. Później żal było mi sprzedać bo sentyment i siedzi w garażu od 2010. Planuje go dać synowi za jakieś 20 lat albo później. Chociaż już miałem dziesiątki razy awanturę od całej rodziny po "Ch" on tam ciągłej jest... A ja że mają o nim zapomnieć bo uparty jestem i ma być... Pozdrawiam każdego który posiada coś materialnego, co kocha na swój sposób. Mimo że dla większości nie ma to sensu. 😉
Ja się cofniemy o te 20 lat to nie przypominam sobie żeby ktoś mówił o „klasykach”. Były po prostu stare graty, nie mowie tylko o rodzimych produkcjach ale o wszystkich autach. Jak miało się 20 letnie lub starsze auto to wstyd było tym jeździć …;)
Dodam jeszcze, że w Nieczech to jest paradoks do kwadratu. Na terenie byłego NRD to wartburgi są tak samo ubóstwiane jak u nas polonezy, a wystarczy pojechać do starego RFN i już nikt tych aut nie zna i po prostu są dla nich obojętne
Z tego co mi wiadomo to nie wszystkie te samochody były tak tanie jak ludzie mówią , czyli po około 500zł. Podam przykład. Mój tata w 2003 roku kupił swoje pierwsze auto , czyli Poloneza Caro 1.6 GLE z 1994 roku. Zapłacił za niego 4500zł , a Polonez wcale nie był w stanie idealnym , ba , silnik nadawał się do remontu (brał olej). Dziś również za tę kwotę można kupić Poloneza , i to nawet w miarę przyzwoitego. Dla porównania - w 2009 roku mój tato zezłomował tego właśnie Poloneza i kupił w zamian Seata Cordobę z 1998 roku , która wówczas kosztowała 8000zł i jeździ do dziś. Obecnie te Seaty są akurat o wiele tańsze niż wtedy.
Podobne zjawisko jest w USA dotyczące mustangów dodge'ów, chevroletów itp. Po kryzysie paliwowym wszystkie te auta z dużymi silnikami zaczęły znikać. Ile to jest filmów jak ktoś opowiada że w latach 80-90 kupował mustanga w collegu jako tanie auto do jazdy. A dziś jak się patrzy na te barn findy to ceny w okolicach 100k$
@@jestem_olo Argumentem przemawiającym za bycie klasykiem jest fakt że: - te auta nie są już produkowane a ich liczba się kurczy, - w jakiś sposób przyczyniły się do rozwoju motoryzacji i stanowiły pewien etap historczyny i rozwojowy w historii marki - ale i tak największą rolę i wpływ na cenę odgrywa tutaj sentyment, wspomnienia i historie ludzi którzy tym jeździli. W większości płaci się za wspomnienia związane z autem
ale te nasze też są ładne z wyglądu, kanciastość, okrągłe lampy, rwd itp ale silniki, wyposażenie i jakość wykonania gorsza, 2cv to jest brzydal przykładowo
18:40 - Bo wtedy nas cebuli nie bylo stać na inne auta to mieliśmy to na co nas stać było , dzisiaj też jezdzimy 20 letnimi szrotami w większości i każdy zadowolony
Gdzieś w połowie lat 90-ych podobna sytuacja była z Syrenami. Można było kupic Syrenkę za 100 - 150 złociszy (już po denominacji), a za 2, może 3 lata ceny Syren gwałtownie wzrosły.
Około 12 lat temu kupiliśmy znajomej Malucha na 18' kę. Koszt: 500 zł. Mało tego, auto było sprawne, nie dziurawe, wymagało tylko kosmetyki, którą wykonaliśmy w garażu. To była adekwatna cena dla takich samochodów, bo co prawda Maluch jeździ i można się nim przemieszczać, ale do poważnego auta to jednak mu bardzo daleko. Oczywiście dawał jej komfort posiadania własnego środka transportu, w którym nie leje się na głowę podczas deszczu i ma ponad to urok starego auta, ale nie zmienia to faktu, że cena 500 zł jest adekwatna do tego co oferował. Nawet patrząc na inflację na dziś taki sam Maluch nie powinien kosztować więcej niż 700zł.
Jakoś w 2018 roku jak widziałem e36 w spoko stanie z r6 pod maską za max 6k, to sobie mówiłem, że takiego kupię jak zdam prawko. Zdałem prawko pod koniec 2020, wchodze na olx a tu zdziwko xd. Teraz lepiej zapolować na e46, chociaż we wakacje widziałem e36 cabrio r6 za 11k około na sprzedaż
Prawdopodobieństwo znalezienia czegoś normalnego przy tych dwóch modelach marna jak już swoje wyjeździł. Po dużym przebiegu to już wogole pułapka albo drogi egzemplarz który ma sensowną historie. Auta drożeją bo te co przetrwaly raczej nie były kiedyś po te 5k zł. Ktoś po prostu ogarniał naprawy, postanowił sprzedać po sensownej cenie a nie że jezdzil tylko na przeglądy. Ferrari też tanieje do momentu, kiedy wiadomo że jeśli nadal jeździ dobrze to wladowano w nie kupę kasy i dbano a niemałą część produkcji już została zutylizowana :). W przypadku FSO to taka śmieszna bańka bo to zawsze było gowno, które jest po prostu problematyczne. Już lepiej brać coś niemieckiego czy włoskiego i potem sprzedać na zachód, gdzie rynek na youngtimery jest wielki ale auta muszą coś sobą prezentowac.
To, że takie auta dożeją to normalny cykl życia auta. Nienormalne jest tylko to, że ceny są na poziomie, ładniejszych, lepiej wykonanych, mocniejszych innych youngtimerów. W innych krajach są modele do których ludzie mają sentyment, ale to też dlatego, że to były przyzwoite, udane auta, a te polskiej produkcji trudno za takie uznać. Były tanie jako nowe, bo były z badziewia zrobione, potem były praktycznie bezwartościowe, bo za grosze dało się o niebo lepsze auta ściągnąć np z niemiec, nadal jakieś stare niemieckie czy francuskie z tych lat będzie o lata kosmicze lepsze od tych złomów i jeszcze nadal w sensowniejzej cenie.
Ja zawsze polecam znajomym Skodę Felicię, jeśli szukają taniego w kupnie jak i utrzymaniu pojazdu dobrej jakości mechanicznej. Części są tanie (za flaszkę idzie dostać karton części), silniki - zwłaszcza 1.3 - są w zasadzie nieśmiertelne (serio, trzeba się naprawdę postarać, by je rozwalić), a do tego przewyższa przedstawione w filmie śmietniki technologicznie jak i jakościowo (głównie porównuję z Polonezem, a sama Felicia to Favorit po FL, lecz Favo już zdążyła zdrożeć).
Pamiętam jak starszy gość którego słabo znałem ,chciał mi sprzedać malucha za złotówkę . Garaż który wynajmował był na terenie kupionym przez dewelopera i musiał szybko wyp...Maluch z początku produkcji , garażowany według zapewnień , za długo się zastanawiałem i poszedł na złom.Po tylu latach stwierdzam że olałem drogą darmoszkę .🤑
Wcale nie wyginely tylko sa poukrywane w stodolach i garazach.Poprzedni wlasciciel mojego pojazdu znalazl opuszczonego borewicza daleko od cywilizacji gdzies na podkarpaciu i nawet w dobrym stanie
Parę lat temu z ojcem remontowaliśmy malucha i wysłaliśmy go do portugali. Polonez służył do wożenia gruzu i złomu, poszedł w cenie ubezpieczenia. Aktualnie nadal tego złomu stoi bo duży fiat sobie rdzewieje i parę innych polskich złomów ale zrobił się spokój. Smutne jest to że jeśli chcesz szukać taniego tylnopęda to zostają już tylko jakieś ostatki fordów sierra bo jak wiadomo BMW i Mercedes mają drogie części. No ale są jeszcze te właśnie niemieckie maszynki. Volvo też wyginęły. Smutne
Piękne czasy były, w kilku syrenach się bawiłem, nawet 104. Latka poleciały syrenki poszły na złom, swoją Skodę 120 kupiłem za 200, a kolega 100 za 50pln, drugi kumpel kupił junaka za 400 ale w super stanie. A jeden dziadek za przegnitego Borowicza krzyczał 1000, podejrzewam że nie miał prawa przetrwać próby czasu, ale jakby nie było dziadek wiedział..
No chyba jednak nie. W/g mnie fajniejsze są: Bosmal Puch Czy te niemieckie z silniczkami do 150ccm. Były dwa takie modele. Były takie aby spełniały normy dla Ichniego ówczesnego odpowiednika B1, lub AM.
@@motoryzacjawaldka9597 No Bosmal, Puch, czy te niemiaszki z małymi silniczkami, traktowane są jako seryjne. Mało seryjne. Dlatego nie wymieniłem tu wynalazków typu: gąsienicowy, terenowy, pick-up itd. A to że z silnikiem z przodu nie wyszedł, to wielka szkoda.
Malucha sprzedałem za 1500 zł w 1998 roku . Złom jakich mało model z odpalaniem z podłogi i jednym małym zegarem . A najlepszy był spryskiwacz wycieraczek .
Przy sraluchu dodałbym o BISie, które dalej można kupić taniej i w lepszym stanie poza Polską 😂 Jakbym miał jeszcze raz robić swojego, to bym zapiął lawetę i pojechał na południe... Ale kupiłem bazę za jakieś grosze w 2019, więc jeszcze się dało, tylko racja - wyścigiem lawet i wcześniejszym wyjściem z pracy
2006 rok, pierwsza liceum i maluch z 87 roku kupiony za 170 pln. Miał tylko trzy działające biegi (2,3,4) więc pasażer robił za wsteczny :D Po miesiącu zabawy kumpel tak nim driftował na osiedlowym zakręcie, że go rozwalił plus jeszcze trzy inne samochody na parkingu. Miesiąc później mieliśmy już nowego, 75 rok, z kapliczką, w tym już jedynka wchodziła ale dalej nie było wstecznego. Przepłaciliśmy sporo za niego bo aż 450 pln, ale nie mogliśmy znaleść tańszego którego by ktoś chciał sprzedać bez umowy. Tego już po prostu klasycznie zajeździliśmy, potem stał na osiedlu aż go złomiarze zabrali. To jest piękne jak całe pokolenie tamtych lat łączą podobne wspomnienia :D
Ja jeszcze pamiętam jak wschodni Niemcy podrzucali przy granicy z Niemcami Zachodnimi swoje Trabanty i Wardburgi bo był to wstyd tym jeździć oddawali za darmo a teraz coś klasyk 👽👽👽😭😭😭😭
Kto się podnieca ten się podnieca. Kawał gówna, którym musieliśmy jeździć, bo nic innego nie było. Osobiście jestem za młody, żeby doświadczyć jazdy jako kierowca, ale z dzieciństwa coś zostało. Caro sraro. Wyrób samochodowo-podobny zakorzeniony w latach 60. Może nie przyspieszał, ale za to dużo palił. Jakość wykonania OK. Haha OK to było jak skończyli zmianę i był fajrant xd. Blacha z domieszką powietrza, bo rdzewiała od patrzenia. Jak to było. Podstawa gwarancji to wykonanie konserwacji podwozia. Beka. Ojciec kupił nowe z salonu, a finalnie zakończył swój żywot na złomie w 2013. Dostaliśmy 800 zł. Tyle i aż tyle.
Podobna sprawa jest ze Škodami w Czechach, większość naprawdę skoczyła w górę srogo jak 105 czy 120 ba nawet Favorit. 1000MB to już cud żeby ktoś sprzedawał, a jak sprzedaje to w cenie nowej Octavii.
Tylko w porównaniu modele Skody jakoś wyglądają i jeżdżą (mi się podoba Polonez, czy 125P Maluch już tak niekoniecznie, no ale ja jestem motoryzacyjnym zboczeńcem i lubię nawet ten styl aut z lat 90, którego Motobieda nie lubi xd), ale Skody mogą tyle kosztować z różnych względów, chociażby też za historię rajdową, która stoi za tymi modelami, więc ceny Skody nie są tak odklejone od rzeczywistości.
Kupiłem malucha za 10 zł w 2007 roku (egzemplarz z 1976). Umowę mam jeszcze do dzisiaj :) Poprzednie były droższe, jeden 300 zł, drugi 350 zł. Ależ to były graty, w jednym podczas jazdy w nocy zgasły światła, 5 km do domu wracałem na awaryjnych i postojówkach. Następca, VW Polo 1.3 z 1988 roku nie psuł się wcale. Ech
@@Md16th było inaczej: chłop szukał z 10 minut papierów w domu za tego malana, w końcu stwierdził że nie ma i żeby mu dać tylko dychę na niedzielnego klina, tak więc "umowa" obejmowała wypożyczenie auta ;) Parę lat później chłopu się zmarło, więc fura robi jako martwa dusza w rejestrach. Auto zostało zawiezione na złom na rozrzutniku do gnoju, zachowała się tylko ta umowa, zdjęcia z dziabania tego fiaciora i komplet felg cytrynek... Życie.
Dlatego trzymam skrzynię biegów i światła po dużym fiacie, co mieliśmy nim dachowanie po pijaku. To już 25lat i ta decyzja zaczyna mieć sens. Kiedyś to sprzedam i kupię coś do driftu.
Jak pisiory wydrukowały 150mld złociszy, to ci, którzy je przytulili musieli przecież gdzieś je utopić, stąd też tak drastyczne wzrosty tych wozów. Wiadomo jest, że jak czegoś dużo na rynku, to traci na wartości i tak jest obecnie z naszą złotówą.
To ja na przyszły czwartek już zagrzewam lawetę. Co prawda jeszcze nie mam żadnej lawety, ale ogarnę. Jak tylko Motobieda powie, że poleca np. Opla Kadeta, to idę pełnymi kotłami po pierwszy lepszy albo gorszy egzemplarz.
Do płenty powinieneś też dodać wartburga i trabanta ,dderowcy mieli je bardziej w dupie jak my syrena w 89. Skody w Czechosłowacji( Czechach i na slowacji) o balkańcach nie mówię bo nie wiem co tam się działo np z daciami.
To samo dzieje sie z golfami 2 generacji. Ceny urosły z dupy. szczególnie za totalne złomy, choć i tak większość wisi miesiącami, ale cena dalej z dupy sie utrzymuje
z 4 lata temu ktoś u mnie na wiosce koło dworca wystawił golfa 2 z kartką "na sprzedaż". Cena jakaś śmieszna, koło 1700zł, stał tam około 2 tygodni i ktoś musiał go kupić
te auta masowo zalegały na osiedlowych parkingach w całej Polsce, od lat dwutysiecznych zaczeło sie masowe sprzatanie parkingów z wrostów. Nawet pamietam w 2002 roku artykuł gdzie opisywano ciezarowke z zurawiem przystosowana do zabierania gratow z ulic, na zdjeciu w roli grata była syrena 105, w tamtych latach bylo ich pełno, sam pamietam z młodosci przynajmniej 4 syreny wraki w moim miescie. Ogolnie bardzo dobrze pamietam ze szczegółami poszczegolne samochody z mojego miasta i osiedla. Np błekitnego zuka smutka, zuka chłodnie, nyse 501 biała, niebieskiego robura furgon i robura z plandeka jako taxi. Ale jak bym sie skupił to idealnie pamietam z 50 samochodow , tak samo samochody stojace na złomowcu ktore widziałem z okna auta. Chciało by sie wrocic do tych czasów.
Przed 2015 rokiem zatem siła nabywcza PLN była taka, że za dzień roznoszenia ulotek można sobie było auto na chodzie kupić, teraz to marzenie. Ale za to wstaliśmy z kolan.
Panie, ja pamiętam czasy, kiedy malucha dało się wyrwać za flaszkę 0,7 :D Powód prosty - było ich dużo, więc nikt ich nie chciał, a handlarze zaczęli przywozić dużo aut, których Niemcy już nie chceli, a u nas były to cuda techniki
Co w tym dziwnego niby? Polecam wejść na niemieckie mobile i zobaczyć ile kosztują np. Citroeny 2CV - nawet w porównaniu z maluchem archaiczne, spartańskie gunwo. Ceny za bardzo dobre egzemplarze po 20 tysięcy. Nie złotych. EURO. Tak wygląda rynek auta zabytkowych w cywilizowanych krajach; szczekają o wysokich cenach tylko Ci, których nie stać na zabawę w klasyczną motoryzację. Ps: nie kasuj komentarzy, bo to dziecinne.
Bo ceny oxujały. W banku nie masz żadnych odsetek to ludzie kupują stare auta inwestując. Druga sprawa, że robocizna na zachodzie też swoje kosztuje więc remont blacharsko lakierniczy jest drogi
@@Superta7 Wręcz przeciwnie. Fiat 126 był w latach 70-tych czwartym najlepiej sprzedającym się autem miejskim w Europie Zachodniej. W 1972 roku w plebiscycie na europejski samochód roku(wówczas bardzo prestiżowym) zajął 6 miejsce. Ceny bardzo ładnych egzemplarzy na niemieckim mobile oscylują w granicach 8 do 20 tysięcy euro. Słaby stan okolice 1200 do 3 tysiące euro. Ceny podobne jak w Polsce; nawet wyższe. Jest to na zachodzie auto całkowicie rozpoznawalne; można je zobaczyć na wielu europejskich filmach z epoki.
To samo na rynku motorowerowym/motocyklowym: simsony po 6-8tys, a 125ki typu WSK czy MZ to bez 10tys to nawet nie podchodź. Jeszcze jakimś cudem mi sie udało kupić na przełomie 2020/2021 Ogara 200 (co ważne z papierami) za 1 700 co i tak może sie wydawać sporo. A oferty typu Nowa Nieużywana MZ ETZ 125 za 49 999 to chyba jakiś żart
@@RR-Invest_Consulting xDD to ciekawe, ja od jakiegoś czasu wystawiam pierdółki co znajde w garażu albo w szopie i kiedyś na licytacji poszła lampa typu żółwik do WFM SHL i Junaków za prawie 400zł, mimo ze stan jej to był mocno średniawy
Cena 125(WSK i inne) wystrzeliła do góry także dlatego, że tymi motocyklami dało się jeździć na prawko kat. B. Wystarczy zobaczyć ile obecnie kosztuje WSK 125 a ile WSK 175.
Nie wiem czy tak będzie ale pochwalę się ciekawym przypadkiem. Ziomek studenciak miał clio w którym wyjebalo uszczelkę pod głowicą i na szybko szukal jakiegoś taniego "dobrego" auta. Szukaliśmy polo 6n i pobocznych ale nic ciekawego nie było. Trafil się Lanos 1.6 SX klima, bez rdzy, przebieg coś koło 100k km za 1700 od handlarza. Stal na placu ze 3 msc. Przejechałem się ja bo coś tam się znam, a kolega niebardzo. Kupił go następnego dnia za 1200 chyba XD. Ogólnie lanos po dziadku od nowości, potem 2 lata mial go jakiś chlop, trafil do handlarza i wtedy do ziomka. Z awarii niedługo po kupnie była obejma stabilizatora bo pękła (obejma zardzewiała ale nic poza nią dookoła) i silnik krokowy się zastał. Kupil nowe oponki, zrobił ogolnie naprawy za 3k i kupil niedawno nowsze auto. Lanos postal ze 2 miechy i jako, że była to tzw skorupka (lakier bezbarwny schodzil) to ziomek stwierdził, ze nikt go nie kupi za sensowne pieniądze, nie chce się z użerać z ludźmi co za 1000 wezmą i odda go na złom to chociaż zwrot z OC dostanie. Tak też zrobił 2 miesiące temu. Lanos to lanos, ale tego to trochę szkoda bo była bogata wersja i serio był bez rdzy i w stanie takim, że odpalasz i jedziesz.
@@omanosPL O Lanosach już z 5 lat temu mówił pozytywnie Kickster. Ale Daewoo kompletnie nie ma potencjału. Samochody o których mówił Motobieda były w swoich czasach TRUDNO DOSTĘPNE a Lanosy były łatwo dostępne i przez to NIEPORZĄDANE.
Swietny kolejny film motobieda. Otwarcie trzeba mowic o tym ze Poloneza Fiata 125 p czy Fiata126 p mozna kupic za MAXIMUM 500 zl. Bo ceny sa kosmiczne za te graty. Wesolych Swiat Wielkanocnych. Serdeczne pozdrowienia z cala moja rodzina z Leicester UK 🇬🇧 ♥. Godbless. Wszystkiego najlepszego. Trzymaj sie bracie.
miałem malucha z 1976 roku na chromowych zderzakach budzik do 130 i jeszcze na szczescie zrobiłem sesje zdjęciową z modelką moją byłą heheh ale teraz patrze na te foty jest banan na mordzie
Cześć przychodzę z przyszłości udało mi się kupić atu plusa za 3900 nie wiem czy dobra cena ale jest to pierwszy gruz więc jak coś da się dorwać poloneza są ludzkie pieniądze ale zazwyczaj plusy albo trucki w dieslu
Kupiłem Golfa 4 za 2000 zł w całkiem niezłym stanie, teraz taka wersja (1.6 z LPG) zaczyna się na OtoMoto od 6-7 tys, a niektóre przebijają 10 tys... Zaczynam się zastanawiać do ilu finalnie zdrożeją... EDIT: Sprzedany za 4000 zł z nieważną już homologacją na butlę. Patrząc na to że poszedł za 2-krotność ceny wyjściowej to nie mam powodów do narzekania.
No i co że zaczynają się od 6-7 tyś. Tutaj ważne czy w tej cenie schodzą. Ja miałem z 2 lata temu Borę, doinwestowaną w dobrym stanie ale kogo to obchodzi, przez rok sprzedawałem. Najpierw miałem wystawioną za 8tyś później za 6tyś i w końcu sprzedałem za 3tyś.
efekt inflacji, pieniądze teraz prawie każy ma i są gówno warte, a fajnego towaru mało, golfik ogólnie nuda, chyba że jakieś vr, 1,8t, syncro itp w fajnych żywych kolorach
Kolega sprzedawał ostatnio Passata B5FL 1.9, za 6 tysięcy złotych. Sporo do zrobienia. Sprzedał go w pół godziny bez złotówki negocjacji. Co za patola... 🤦♂️
@@DD-I Teraz rzeczywiście ceny poszły w górę. Jest lepiej niż 2 lata temu, Niemcy również nie za chętnie się pozbywają swoich aut. Nowe auta są drogie i nie najlepsze jakościowo.
Na Motobazary przejeżdża koleś co ma kilka motorynek na handel. Pamiętam go od '19 roku kiedy krzyczał po 4tys za sztukę. Dzisiaj wozi dalej te same motorynki wołając już za nie po 10tys PLN'ów. No i tak je wozi...😅
Dobry odcinek w 100% się z Toba zgadzam. Pamiętam jak te auta masowo były złomowane, zresztą już ludzie mieli obrzydzenie do nich i chcieli coś lepszego i nowszego jak chociażby nowe Fiaty czy Daewoo. W tamtych latach 90tych w salonach były nawet rabaty na nowe auta za zezłomowanie starego. Sami zezłomowalismy poloneza dla nowego Fiata Sienę. Teraz te klasyki są natomiast sporo za drogie. Poloneza bym nie chciał ale Fiata 125p z chęcią bym kupił w ładnym stanie ze względu na sentyment.
@@wiciuwiciu2783 ja oddałem BMW E34 8 lat temu za 1500zl a dzisiaj bym dostał 15000zl, ale z tego auta po tym czasie już by nic nie było, albo musiałbym w tym czasie minimum te 15000zl w to wpakować, więc biznes w cholerę, a jak policzyć OC przez 8 lat dodatkowo to już całkiem.
Heh panowie żebym wiedział że te auta będą miały takie kwoty to też bym takie trzymał, a mieliśmy dwa duże Fiaty, malucha z lat 70tych i polonezy oraz sporo części jak chromowane zderzaki do malucha. Też bym był teraz bogaty 😪
@@mateuszp7 Nie dostalbys. To ze w 40 milionowym kraju 5 osob udalo sie sprzedac zlom w cenie 100x wyzszej niz na skupie nie oznacza ze nagle setki czy tysiace zachowanych i nie zezlomowanych fiatow kosztowaloby dziesiatki tysiecy.
Jak szybko sprawdzić, co w danym roku było uważane za "śmietnik na kołach"? Poszukać filmu z ćwiczeń strażackich - "gaszenie płonącego samochodu", ew. "symulacja zderzenia na przejeździe kolejowym". Gdańsk, Suchanino, rok 1998 - pokaz gaszenia na festynie "wzbogaciła" Škoda 100.
Nie zgadzam się, że po przemianach ustrojowych te samochody zaczęły być powodem wstydu. Mało kogo było wtedy stać na coś zachodniego, co potwierdzają kombinacje z tzw składakami. Ludzie nadal jeździli krajowymi samochodami, a te trzymały ceny, przecież dwa z trzech prezentowanych aut wychodziły nadal z fabryk, a Caro w pierwszej połowie lat 90tych był w czołówce sprzedaży. Ojciec kupił w 97r. 8 letniego malucha za około 4 tys co wtedy było nie tak małą kwotą porównując z ówczesnymi zarobkami. Tanio można było kupić co najwyżej stare dobite gruzy. Wszystko zaczęło się zmieniać po 2000r. a najbardziej po wejściu do UE.
Każda bańkla musi pęknąć. Jeżeli ta z tymi złomami jeszcze nie pękła, to albo dopiero pęknie, albo... żadnej bańki nie było, tylko po prostu wzrósł popyt, a podaż się przecież nie zwiększa...
Maluchy po 100-200 złomówek, pamiętam, acz byłem wtedy jeszcze gówniakiem, który pakował się do środka i bawił się nim. Właśnie za owe sto złotych moi dziadkowie sprzedali białe 126p. Piękne czasy sprzed 2010 roku. A teraz nawet złom w cenie. Git materiał, ponadprzeciętnie średni.
Ze starymi francuzami jest ten problem, że niektórych części nie idzie dostać w ogóle a jeżeli już coś jest to drogo. Do niemieckich gruzów można na złomie coś znaleźć chociaż coraz rzadziej albo chiński zamiennik kupić i kombinować żeby to wlazło, bo się wymiary nie zgadzają (czasami różnica jest niewielka ale diabeł tkwi w szczegółach a poza tym części plastikowe są z innych tworzyw).
@@tomaszbyczek413 XM'a trochę strach przez ogrom wyposażenia i zawieszenie hydropneumatyczne. Póki da się coś zregenerować/naprawić to dobrze ale właśnie ciężko może być znaleźć używany oryginał albo zamiennik. Mimo wszystko auto bardzo ciekawe i ceny jeszcze nie zabijają. Niesamowicie mi się podoba to auto z wyglądu i wyposażenia ale temat niestety nie na teraz.
Ja tam się trzymam cennika z lat kiedy sam miałem malucha poloneza i dużego fiata i dla mnie większej wartości mieć nigdy to nie będzie... Maluch 100zl polonez 200zl a fiat był najdroższy bo 350zl kosztował ale z wagi na złomie dostałem 510zl i jeszcze pełno gratów mi zostalo😮
Cała prawda 😊 ja kupowałem takie auta pod koniec lat 90 za 100-150 zł syreny fiaciki polonezy trabanty a już wartburgi to był sztos za darmo oddawane - jeździłem tym do końca przeglądu - na pełnym kacie - - piękne czasy -
Z takiego Fiata 1500 mam zrobioną przyczepkę sam do dziś jeżdżącą.! Kupiłem go za 500 zostawiłem piasty i resory reszta na części i złom i jeszcze zarobiłem.!
Pamiętam lata gdzieś 2013 gdzie moi rodzice sprzedali swojego poloneza którego dziadek kupił jako pierwszy właściciel....za całe 950 zł. Wg mnie problemem stało się to że te auta na potęgę złomowali i na tą chwilę takich dobrych nie ma.Coś w podobie do BMW E36 które było autem tanim i które Mateusze i Sebastiany kupowali,katowali a potem złomowali.Cena dobrego E36 w stanie bez polaka który grzebał pod maską jest szalenie wysoka. Nie wspominając o Mazdzie MX5 NA które też gniły jak pojebane ale ludzie w 2019 zoriętowali się że jednak kurwa ich nie ma za wiele więc z 10 tyś cena skoczyła do 18-30 tyś.W cholernym raichu czy Austrii te auta ludzie wypychają za 2,000 euro do 3,000 za coś w stanie gdzie nie trzeba wpakować pieniędzy. Gruzowanie rzeczy jest problemem.Sam odnawiałem wsk'ę swojego dziadka i ceny co po niektórych rzeczy jest też zabawnie wysoka. Obecnie cena WSK'i jak z fabryli po renowacji to 12-15 tyś zależnie czy jest do niej historia oryginalności czy nie. Cholerny dniepr w stanie idealnym po odrestaurowaniu kosztuje 10 tyś.
@@RR-Invest_Consulting A no właśnie,ludzie się nie spodziewają się takiej wysokiej ceny za stare auto a w szczególności nie za polskie.E36 pod względem jakości i trwałości jest znaaacznie lepsze niż Polonez a były tłuczone obydwa w latach 1990-2000
W Czechach tak samo moda na słabe Škody. Myślę, że jeszcze wchodzi ważny element pandemii. Ludzie nudzili się w domu, nie wydawali kasy, to sobie mogli pozwolić na „youngtimera”:)
Jakoś w okolicy 2005, może ciut wcześniej maluchy w mojej okolicy przeliczało się na flaszki wódki no i było tak jak mówisz, brało się to jako zabawkę do rozjebania w lesie czy coś, niektórzy bawili się też w wyścigi z policją, bo o dziwo maluch potrafił dać radę tam gdzie policyjne Aro nie dawało xD Często też policja kończyła ścigać tam gdzie asfalt się kończył. Polonez to już była rajdówka do jazdy bokiem etc. O fiata 125p nikt nie dawał jebania nawet. Dodam tylko, że to polska C to mentalność była to ciut inna
Dlaczego do pożygu popularny dla amerykanów Mustang 65'-68' jeszcze kilka-kilkanaście lat temu kosztował śmieszne pieniądze, a teraz gołe nadwozie bez silnika z wypatroszonym wnętrzem potrafi kosztować kilkanaście tysięcy dolarów? No tak jest. Z wieloma rzeczami tak jest na świecie i nie tylko z autami. Elektronika, gry na kondole, biżuteria, wazy, talerze też mają takie coś. W latach 80-tych talerz Pikaśnik kosztował mało a teraz osiąga ceny 2500-4000zł. Tak kurva talerz. Żaden tam kosmiczny talerz, zwykły talerz no!
JAKBYŚCIE JEDNAK MIELI ZAMIAR SZUKAĆ SOBIE TAKIEGO WOZU ZA JEDYNE 213 700 PLN, TO TROCHĘ WSTYD.
ALE MOŻECIE SIĘ UKRYĆ LURKUJĄC OLX Z HASŁEM FSO POLONEZ. ŻONA I KOLEDZY SIĘ NIE DOWIEDZĄ.
NP UŻYWAJĄC SURFSHARKA: surfshark.deals/motobieda wpisujecie kod Motobieda, dostajecie 83% ZNIŻKI i 3 DARMOWE MIESIĄCE
To znaczy że zaraz będą Lanosy i Matizy. I kto wie Chevrolety Aveo.
@@michalkuc1719 Lanosy słabe już wyzdychały. Ceny tych co się uchowały już nie spadną.
Matiz ma mały potencjał na klasyka. Już szybciej cinquecento/seicento. Sportingi już mają ceny z kosmosu.
@@grzegorzplewka5445 I tu się zdziwisz, bo Matizy są już droższe od Lanosów :) Wszystkie dobre wyjechały z kraju.
@@grzegorzplewka5445 no czy ja wiem Lonosy jeszcze długo były produkowane na Ukrainie.
@@szpynda To że wyjechały mnie bardzo cieszy 🤣
Najlepsze z tymi autami jest to, że tyle marzyciele chcieliby za nie dostać (marzyć nikt im przeciez nie zabroni). Jakie faktycznie kwoty jest w stanie dać klient to weryfikuje rynek. Kiedyś sprzedawałem C126 (500 SEC) oraz 924 n/a. Blisko dwa lata je ogłaszałem, a chciałem tylko odzyskać swoje zamrożone pieniądze. Auta byly technicznie i wizualnie jak nowe. Miałem wręcz wycieczki oglądaczy. W 60% przypadkow oglądacz pooglądał, popodziwial, po czym z bananem na twarzy odjeżdżał i tyle go widziałem. W końcu miał juz zaliczoną przejażdżkę ""Ślicznotką". Pozostali próbowali handlować. Handel polegał mniej więcej tak: Kolego, auto ekstra, kupię je, ale no ta cena. Jak za tak stare auto trochę dużo. Dasz za połowę? Tak mówili ci hojniejsi, biedniejsi proponowali natomiast 1/3 ceny z ogłoszenia. Rozumiem, że każdy chce spełniać swe marzenia, ale bez przesady. Ja nie jadę oglądać mieszkania za milion mając max 300tys na zakup nieruchomości. W końcu sprzedalem auta za kwotę, którą chciałem uzyskać (no, może delikatnie opuściłem z ceny), ale np. po SEC-a Klient przyjechał aż z Holandii i płacił w Euro. W Polsce przenigdy nie sprzedałbym go nawet za 2/3 mojej ceny wywoławczej. Mogłem czekać, więc czekałem, ale jeśli bym chciał sprzedać szybko, to niestety moja cena byłaby mrzonką. Wątpię tylko, że po auto typu Fiat 125, 126 czy Polonez,, które jako nowe w Polsce nie były niczym szczególnym, przyjedzie Włoch, Holender albo jakiś Francuz. Znam przypadki, że Francuzi nie odbierali z salonów zamówionych wcześniej Polonezów, po zobaczeniu jak tandetne są to pojazdy. Ale co tam. Niech sobie każdy wycenia jak chce i wierzy w co chce. W znacznie większe bzdury ludzie wierzą i dobrze im z tym. Pozdrawiam serdecznie!
Nie rób tej listy polecanych janktajmerów, bo zaraz będzie nowy wyścig lawet xD
Szkoda że Wojtas sprzedał szerszenia…. Dzisiaj byłby bogaczem😂
Ustawiony do końca życia 😂
@@Pawel.Jankowski Tak jak dożyje do piątku 😉
Tylko że tam nie było co sprzedawać, pan Wiesio tak rozwalił że została tylko tylna kanapa
ale e36 coupe hellrot to dopiero ma ceny kosmos za coś normalnego
@@Truenofan86 sprzedał spejsonowi
Pamiętam te czasy ;) Malucha kupiłem za flaszkę i skatowany w lesie, następny za 70 pln też tak skończył a teraz nigdy bym nie dał za malucha tyle kasy.
Ja za darmo bym malucha nie chciał, bo OC obowiązkowe kosztuje więcej niż ta dwucylindrowa motorynka jest warta. Wiem co piszę. Nie działam pod wpływem emocji jak RUclips-owy fan starocii, lecz jako doswiadczony milosnik motoryzacji,, który aktualnie ma swoje 24te auto i swoje opinie opiera na bardzo rozległej wiedzy. Maluch wg mnie powinien być zakazany. Ewentualnie nazwałbym go dzis bardzo nieekonomicznym microcarem. Znałem kilka osób, które miały wypadek maluchem. Wszystkie zginęły. To gonwo to była konstrukcja lat 60-tych. Chyba nie muszę tłumaczyć, jakie było wtedy natężenie ruchu i potencjalne zagrożenia. Pozdrawiam!
Malczan był najlepszy do jazdy po lesie bo mógł najgłębiej wjechać między drzewa. Ehh... Wspaniałe to były czasy 🤣🤣
Maluch jak maluch ja kiedyś Syrenę (naprawdę w dobrym stanie) kupiłem za pól litra. Miała jeszcze pół zbiornika paliwa, wachę wyjeździłem do końca, odkręciłem parę pierduł a resztę oddałem dziadkowi, drzewo sobie w niej suszył... Maluchów czy 125p nie pamiętam ile miałem... czasem taniej było kupić kolejny egzemplarz jak naprawiać...
@@dariow.official4677 Spoko a ja bym kupił autko które mi się podoba na wyjazdy niedzielne ;) nawet 15 k bym dał jak bym miał ale nie mam to nie dam.
Pamietam te czasy jak ziomek pytał „co robisz? Jedziemy rozjebac malarza w lesie?”
Panie Motobieda, tak było, przerabialiśmy to w praktyce, i jak dla mnie ciekawym było to przeżyć. W 2008r. Wartburga w pakiecie z n126p od sąsiada olałem szerokim siurem a chciał wtedy aż tysiaka.
Przez te 15 lat wydał byś ok. 10 tyś na przeglądy i oc a sprzedałbys dzisiaj za 6 dwa xD
W 2007 miałem ofertę kupna malucha w stanie idealnym spod kołderki za tysiaka, stwierdziłem "po chuj mi maluch".
@@radekwroblewski6641 przed rokiem 2000 maluchy i te inne nasze gady w ładnym stanie trzymały cene ,między 2000r a 2005r ceny były śmieciowe, pamiętam jak jeździliśmy na giełdy do Balic i nie mogłem patrzeć na bisy a o bambino już nie wspomnę(odruch wymiotny),zawsze oglądałem cabrio zazwyczaj było z 5 malczanów tego typu
Wartburga to za młodu rozebraliśmy na złom, żeby mieć na piwko, została rama na kołach.
@@maratoni976
Jak gielda w podkrakowskich Balicach,to dwie kiełbasy z rusztu opalanego drewnem, na kacu wchodziły jak złoto .
Pozdrawiam
Yup, mój tato w 2004 sprzedał malucha w pełni na chodzie za 250 zł.
Było to auto normalnie eksploatowane, dbane, jeżdżone na co dzień jako jedyne auto w rodzinie.
Mój za karton olejów oddał i się jebitnie cieszył z interesu
@@karolusyt836 za 300zl kupilem w 2006 jak mi sie fiesta zjebala i potrzebowalem do pracy na juz :) i teraz załuję ze zezlomowalm bo bylby interes zycia hehe
@@karolusyt836 Nie mów mu o dzisiejszych cenach, bo dostanie depresji.
@@johnnyenglish4695 On wie o tym ale się nie przejmuje. Sam wiesz, przez te ręce to się conajmniej pół setki samochodów przewinęła. A wtedy to był niezły interes.
jakoś w podobnym okresie mój oddał za jakoś tyle samo dużego fiata na złom (oczywiście rdza go zjadła) szkoda że nie przewidzieliśmy głupoty ludzi bo byśmy wyrejestrowali i by stał wracał żeby sprzedać jakiemuś wariatowi "bazę do odnowienia" za kilka tysięcy zł (fiat był z MRów)
No to ja przebijam dół kupna malucha, kupiłem palonego na cięgno, sprawnego w 2008r za 50zl i wydachowalem nim z kumplem jako 16letnie gnojki ;)
Wyszliśmy przednia szyba bo wypadła, we dwóch wypchalismy go z rowu i jeszcze poszedł za 400zl na części bo to był z chromami, z kapliczka i z fotelami ekoskaj lotniczymi xD
@@Sylwester69 a karoseria to nie jest czasem samochod? Nie mogłbys tak postapic z samochodem, co innego gdybyc kupił pociete czesci ze złomu i sobie pospawał samemu.
@@Sylwester69 chodzi mi o to co prawnie jest samochodem A co zbiorem części. Np nie może, sobie zrobić kwietnika z karoserii samochodu, musisz to ubezpieczyć i robić przeglądy. Ewentualnie oddać do punktu demontażu pojazdów. Ale np nie ma żadnych przeciwwskazań żeby sobie kupić cwiare i zrobić z niej mebel do domu czy co innego. Ogólnie to z tym jest patologia, tak samo jak prawnie nie można rozbierać samochodu na części jeśli nie masz uprawnień do demontażu pojazdów.
Przez chwilę bałem się, że Pan umarł naprawdę. Bardzo konkretne podsumowanie.
Myślę, że nie ma w tym nic szczególnie niezwykłedo dla Polski. Takie zjawisko zachodzi wszędzie od konsol, przez aparaty analogowe, po meble i inne rupiecie. Ogólnie widzę, że na świecie jest trend na retro nostalgię, bo nowoczesność przestaje być tak atrakcyjna jak kiedyś się wydawała. Teraz widzę, że stary badziew staje się ponownie cool:)
bo technologia osiągnęła już przyzwoity poziom i teraz już zaczyna się przekombinowanie i leci to w dół. Ku gorszemu.
Nie chodzi o to że stare samochody są drogie (bo to nie jest nic dziwnego), tylko o to że w Polsce obiektywnie beznadziejny Polski Fiat 125p kosztuje tyle samo lub więcej niż włoski oryginał. Ceny są selektywnie windowane dla aut które kompletnie nie są tego warte. Bieda mówi tu o konkretnej sytuacji w której coś gównianego stało się warte więcej niż porządne rzeczy z tej samej epoki, co jest generalnie smutne i nie powinno mieć miejsca, nawet przy ogólnej nostalgii dla staroci
Mi się wydaje że wynika to po prostu ze zwyczajnej nostalgii za latami młodości. A że świat się mocno rozwija, to dziś używamy już zupełnie innych rzeczy niż jeszcze 10 czy 20 lat temu. Jeśli komuś wtedy było dobrze w życiu, to będzie miał tendencję do otaczania się rzeczami które wtedy były używane na codzień, a dziś od dawna już nie są. Gdyby aparaty analogowe były normalnie używane do dziś, to raczej nikt by po nie nie sięgał z sentymentu. Może co najwyżej po konkretne modele, które miał kiedyś sam albo miał ktoś z bliskich.
@@5Dale65 Sentyment, to jest dobre wytłumaczenie, bo ostatnio z sentymentu i zupełnie niepotrzebnie kupiłem sobie aparat cyfrowy z 1999r bo miałem kiedyś taki używany.
Dokładnie. Brzydkie, słabe i niegrające klocki technicsa z najniższych półek teraz mają ceny w kosmos. Bo wujo miał taką wieżę w 92 i to było wtedy marzenie.
Podobna sytuacja dzieję się z ciągnikami rolniczymi, szalone ceny Ursusów, Zetorów a nawet Wadimirców. Też ciekawy temat.
To akurat sztuczne windowanie, co innego C325/28/30/4011 i zetory 25A/K, Supry i zagraniczne typu Porshe, Guldner, Ferguson itp
Akurat ruski są najtańsze. Z papierami można kupić za 7/8k co innego c330 ~20k
@@Wiesiek.B c 330 to akurat fajny sprzęt ,bo c 360 ,to gówno i do tego ,też krzyczą za nie po 20 koła
C330 i C360 są świetne do automatyzowania ich i przerabiania na przerośnięte drony / autonomiczne maszyny rolnicze. Toporna, prostacka, idiotoodporna konstrukcja i sporo miejsca na doklejanie pneumatyki, sterowników, mikrokontrolerów i całej reszty chińskiego szajsu.
W 2000 roku 125p był dość dobry jak na pierwsze auto po zdaniu prawka. Mi się trafił taki z poczty pantoflowej z '90 roku w dość dobrym stanie mechanicznym, bez rdzy, ale ciągle były problemy z elektryką. Był taki ładny, że aż mi go podpi.... ktoś ukradł. Za 2 tygodnie złodzieja złapali. Jakiś frajer ukradł go dla siebie i zdążył wsadzić do niego całą deskę od Poloneza Plusa trochę ją przycinając chyba siekierą i tak nim latał. Szkoda tylko, że mnie o tym poinformowali 3 lata później, jak już zgnił w trawie po kolana, na milicyjnym parkingu w Wołominie, gdzie mu wymontowali wszystko co mogło posłużyć za część zamienną. Haaaaa tfu, na wszystkich co się do tego przyczynili, żebyście nie mogli się wysikać !
Przypomniała mi się jeszcze historia jak majster (chłop rocznik 52) opowiadał jak w 97 miał malucha z rocznika 88 który służy do jazdy na co dzień, drugi stał na cześć w polu pod plandeką, rocznik 89, ten sam kolor ale gorszy stan, a w szopie leżały jeszcze dwa silniki kupione za 0,5l wódki za oba.
Historia z kupnem malucha za 150zl, gdzie radio w nim było droższe z głośnikami od malucha, bo obsługiwało płyty MP3, plus fakt że sprzedający przepił cała kasę w ten sam wieczór, ponieważ sprzedaż trzeba było opić 😅
PS. Malczan oczywiście kupiony bez sporządzenia umowy, dopiero w dowodzie dowiedzieliśmy się że chłop miał na nazwisko Fiut 🙈
Ja kupiłem swojego pierwsze Fiata 125p w 2012 roku za 300 zł. Od sąsiada. Jako że miałem 16 lat nie miałem prawa jazdy to tylko po gospodarce jeździłem i polach. Przez wakacje trwała cała ta zabawa, postawiłem go, a po zimie nie było co z niego zbierać
Co do cen pamiętam, jak mój tata opowiadał, że na przełomie lat 90 i 2000 jeździł z kolegami na giełdę, kupowali 125p za kilkaset złotych, bo nikt tego nie chciał, potem na tygodniu rozkręcali go, i w niedzielę z częściami na giełdę. Te sprzedawali już za dużo więcej, niż kupili, za hajs kupowali kolejne 125p, resztą się dzielili.
Wujek miał Poloneza, Caro/Caro Plusa już nie pamiętam. Auto wtedy kilkuletnie, może 7 może 8. Fabryczne LPG, elektryczne szyby chyba nawet klimę miał. Wtedy jeszcze nie było rdzy, przebieg niewielki 50k może 60k kilometrów. Wystawił go w ogłoszeniach za 600 zł, zero odzewu. Po miesiącu kolejne ogłoszenie dalej nic. Auto z braku chętnych pewnie by trafiło na złom, ale sąsiad się zlitował i odkupił za kilkaset złotych.
Trzecia historia mojego znajomego. Dostał od dziadka 126p. Okolice 2010 roku. Auto trochę stało, więc trochę roboty było. Pamiętam, że kupił praktycznie wszystko nowe z układu hamulcowego, z zawieszenia, wydech, jakieś gumy, pół auta nowych części. Pytam, ile go te części kosztowały, a ten pokazuje mi fakturę ze sklepu a tam około 550 zł. Większość części była po 10-20 zł.
ciekawe ile teraz by te pierdoły kosztowały. Stoi nam maluch po dziadku w garażu, trzeba tam generalny remont pierdolnąć i rozkminiam ile by to kosztowało.. Pewnie najdroższe to zrobić blacharkę, a co do części to jeszcze 3 lata temu słyszałem od znajomego, że magazyny są pełne części do wozów fso w śmiesznych cenach, ale sam nie zgłębiałem tematu
Fenomen tych aut polega na tym, że Polakom kojarzą się one z ich własną młodością. Chyba myślą, że kupią w ten sposób powrót do dawnych lat, które były dla nich przyjemne. Były one jednak przyjemne dlatego, że byli mlodzi. Maluch, Polonez czy FSO 1500 nie miały na to wpływu, a wręcz przeciwnie. Ich ciągle psucie się w najmniej oczekiwanych momentach (jazda do szpitala, wyjazd na oplacone wczasy, dojazdy do pracy, w ktorej na Twoje miejsce czekalo dziesieciu pod bramą) wręcz mogło przysporzyć wielu siwych włosów. Pozdrawiam!
tak samo w Polsce dzieje się z ursusami a o cenach takiego parcha jak zetor 72xx czy 52xx nie wspomnę, dzisiaj gówno tym zrobisz a kosztuje tyle co 4x mocniejszy używany zachodni traktor.
XDD słuchaj tego moj stary ma c330 i jechalismy nim do lasu ciagnik rozjebany tyle ze paliXD jakis biznesmen zobaczył nas podszedł i zaproponował 20k za to gowno XDDD
Też mam 30tke, niezawodny pyrkacz. Sąsiedzi co chwilę siedzą grzebiąc w tych naszpikowanych elektroniką zachodnich i co parę lat kolejny,bo poprzedni już zabija kosztem napraw..
@@TenSam3133 Ta niezawodne, co chwilę widzę 60 lub 30 w polu lub po szopach bo ludziom nawet naprawiać się nie chce.
@@GrubyKiller My mamy c330 pomalowaną w kolor New hollanda i śmiga maszyna a dzwięk poezja
Najlepsze jest to, że to nawet widać w modelach kolekcjonerskich w skali, przy niektórych ludzie dostają szału i już w dniu premiery w kioskach potrafią przepłacać kilkukrotnie, bo boją się, że nie dostaną, że jak się chwilę wstrzymają, to zabraknie. To też kwestia podaży, ale samego szału na tę tematykę w tym pełno. Są modele tej samej jakości, które osiągają ceny śmieszne, ale wystarczy PyLy i się zaczyna... Przykładowo model gazetowego, czyli dostępnego w kiosku, Jelcza PR100, kilka lat temu kosztował w kiosku około 40 zł i w dniu premiery ludzie kupowali go za... 250 zł.... Ktoś, kto nie zbiera takich rzeczy musi też wiedzieć, że tutaj działała też kwestia tego, że wiele modeli dopiero niedawno po raz pierwszy się ukazało, a niektórych nawet do dzisiaj nie ma. Czyli jest różnica, ale też dużo podobieństwa. ;) I tutaj jeszcze te ceny spadają, teraz te wspomnienie PR-y można kupić za 60-70,. chociaż dosyć długo trzymały ceny w okolicy 200zł. Janusze trochę za dużo kupili... ;) Szczególnie, że teraz ta seria startuje w Bułgarii. Tutaj właśnie starty nowych serii jeszcze też coś zmieniają, ale co będzie za kilka lat... Pewnie znowu ceny wzrosną.
Szacun za to obnażanie absurdów. Przy nabijanym przez turystów i biznesmenów wzroście cen mieszkań nawet w podrzędnych dzielnicach miast takie rekordy przerażają jeszcze bardziej!
ceny mieszkan rosna bo ludzie chca a nie moga kupic. Jest tego dobra strona, jesli masz zadbane mieszkanie 3 pokojowe w dobrej lokalizacji, to sprzedajesz za 270tys bierzesz 150 koła kredytu i szukasz domu jednorodzinnego na rynku wtornym z dala od miasta. Wszystko zalezy od punktu siedzenia.
Mój brat miał zadbanego malucha chodził jak żyleta.
Najlepsze jest to że nie zależało mu na tym by go sprzedać miał go sobie zostawić ale pomyślał że w sumie to będzie siedział mu w garażu sprzedał go za 2000zl ale maluch odpalał bez problemu zadbany dzięki temu sprzedał za 2000zl bo tak to zwykłe stały po 300-500 zł.
No dziś myślę że sporo by za niego dostał ach był naprawdę prawie jak nowy.
W tym samym okresie z cen wywaliło komary, motorynki i wski. Ja przed 2015 rokiem kupowałem całe nieraz z papierami za 400-500zl
Miałem 3 wski od sprawnej po taka w częściach, w 2012 sprzedałem to koledze za 100 zł i flaszkę...
Ja skupowalem po 50 zł w 97 do straszenia szpaków 🤣🤣😭😭😭
Może i kiedyś stanieją
Najciekawsze ogłoszenie, jakie pamiętam z lat dwutysiecznych w kwestii dużego fiata to propozycja wymiany wozu na chodzie na komplet opon do Opla.
Może jeszcze hodowlę jedwabników zareklamujesz, co?
KESZBEK NA JEDWABNIKI, WIDZIAŁBYM TO XD
@@MotoBiedaGranicą jest materiał sponsorowany o caro plusie xD po tym nie wytrzymam i dam suba żeby Ci w gardle stanął xD
46 lat - moim zdaniem w żadnym wypadku Fiat 126p, 125p,polonez nie są warte aktualnych cen. Jeździłem fiatem 126 p i zawsze marzyłem o jakimś normalnym samochodzie.
Wartość PLN mierzona bochenkami chleba, uncjami złota, ceną energii spadła. Co poszło nie tak?
Wszystko jest git gościu ;) nie marudz heh
dosłownie takiego kaszla się brało za 200 zł i się zostawiało w rowie, mam na koncie takich z 4, jeden popłynął rzeką do trybsia, jeden w rowie koło przytkowic jak zgasł w drodze do energy, jeden w gdyni bo szybciej było wrócic pociagiem, jeden kumplowi za 4 harnasie oddałem, mały sprost, do trybsia po festynie białcańskim popłynęło suzuki maruti, najebani chcieliśmy rzekę białkę przejechać na drugą stronę i wjechaliśmy na głębine i autko poszło z nurtem
Tak samo było z muscle carami z lat 60 i 70 w ameryce, co drugi kończył w rowie czy na wysypisku. Albo ludzie zostawiali go w szopie bo pompa paliwa siadła i zapomnieli o nim na 30 lat. Trochę czasu minęło, młode osoby z tamtych lat których nie było stać na cokolwiek dorobiły się na starość i chcą sobie kupić kolekcjonerski egzemplarz. Akurat porównywanie polskiej motoryzacji i motoryzacji amerykańskiej to nie jest rzecz na miejscu, ale aluzja ta sama, tylko skala mniejsza. Ja pamiętam takich maluchów to miał mój stary znajomy z 3 na podwórku, z czego jeden to był totalny złom i robił za atrakcję, drugi to samo ale zostawił go sobie na cześci, a trzeci jeszcze jakoś jeździł ale na oparach.
A teraz byłbys milionerem.A tak miliony zostały w rowie koło Przytkowic😂
@@rustusx7417 Czy ja wiem czy nie na miejscu. Swego czasu amerykańskie wozy były równie prymitywne i tragiczne jakościowo co polskie
@@karolusyt836jakiego czasu bo raczej nigdy😊
@@bob200._ No na przykład piękne 8-mio litrowe v8 z mocą 200 koni. Albo resory w latach 90. Czy poprostu tragiczna jakość która trzymała się ich wiele lat
ten przyrost cen to efekt łatwego uzyskiwania kasy. Zasiłki , brak rąk do pracy i ciśnienie na wzrost stawek. To samo zjawisko pojawiło się wszędzie gdzie jest ograniczona podaż.
23:50 - co do tej bańki spekulacyjnej, z tymi wozami jest właśnie ten problem, że podaż będzie tylko maleć. Z mieszkaniami może być różnie - podaż w sumie cały czas rośnie - popyt na razie też, ale tu już są znaki zapytania i gdzieś to może strzelić w końcu.
Na mieszkania to strzela od 6 lat xDDD
A co do bańki na auta. Subaru Impreza. Zwłaszcza te z turbo. To idealne obrazuje te absurdy...
Albo Kei-Cary vany. Albo stare Mustangi.
Największe cyrki są z kamperami! Coraz więcej i coraz droższe. A chujowe są od samego początku
Zobaczycie za chwile to samo będzie zaraz dotyczyć daewoo :)
Co ciekawe podobny hype Niemcy maja na trabant (które po upadku muru zostawiali w Polsce ) czy Czesi na Skody, Jawy etc.
To już dotyczy Daewoo-Fso
To już się zaczęło. Kupiliśmy 2 espero w okolicy 2tys. Znajdź teraz najbogatsza ładna wersję espero za 2tys 😂 jeden czeka drugi się spawa. Za 2 lata oba będą jeździć.
Skody, a Jawy to już w ogóle, to są akurat szczytami techniki przy gównie z FSO, nie mówiąc już o Trabancie
Porównywanie Skody do Polskiego padła jest strasznie śmieszne.
True story. Fiat125p to auto na którym uczyłem się jeździć, polonez 1500 to pierwsze auto a malarza pamietam jak kupiłem za 250zl. Zarabiam w przeliczeniu na złote 200-250k rocznie i przyznam ze rozważałem zakup jednego z tych gratów.
Niestety to jest jak z sentymentem do starych gier - lepiej pozostawić w pamięci i do tego nie wracać.
Wszystko przechodzi tą drogę... Sam kupiłem moje pierwsze auto w Kolonii w 2008. Później żal było mi sprzedać bo sentyment i siedzi w garażu od 2010. Planuje go dać synowi za jakieś 20 lat albo później. Chociaż już miałem dziesiątki razy awanturę od całej rodziny po "Ch" on tam ciągłej jest... A ja że mają o nim zapomnieć bo uparty jestem i ma być... Pozdrawiam każdego który posiada coś materialnego, co kocha na swój sposób. Mimo że dla większości nie ma to sensu. 😉
Co to za auto?
@@userr04212 Ulubione auto Motobieda... Mercedes W124 ale mam pakiet duchatelet carat z żółtymi halogenami.
Ja się cofniemy o te 20 lat to nie przypominam sobie żeby ktoś mówił o „klasykach”. Były po prostu stare graty, nie mowie tylko o rodzimych produkcjach ale o wszystkich autach. Jak miało się 20 letnie lub starsze auto to wstyd było tym jeździć …;)
Dodam jeszcze, że w Nieczech to jest paradoks do kwadratu. Na terenie byłego NRD to wartburgi są tak samo ubóstwiane jak u nas polonezy, a wystarczy pojechać do starego RFN i już nikt tych aut nie zna i po prostu są dla nich obojętne
Z tego co mi wiadomo to nie wszystkie te samochody były tak tanie jak ludzie mówią , czyli po około 500zł. Podam przykład. Mój tata w 2003 roku kupił swoje pierwsze auto , czyli Poloneza Caro 1.6 GLE z 1994 roku. Zapłacił za niego 4500zł , a Polonez wcale nie był w stanie idealnym , ba , silnik nadawał się do remontu (brał olej). Dziś również za tę kwotę można kupić Poloneza , i to nawet w miarę przyzwoitego. Dla porównania - w 2009 roku mój tato zezłomował tego właśnie Poloneza i kupił w zamian Seata Cordobę z 1998 roku , która wówczas kosztowała 8000zł i jeździ do dziś. Obecnie te Seaty są akurat o wiele tańsze niż wtedy.
Podobne zjawisko jest w USA dotyczące mustangów dodge'ów, chevroletów itp. Po kryzysie paliwowym wszystkie te auta z dużymi silnikami zaczęły znikać. Ile to jest filmów jak ktoś opowiada że w latach 80-90 kupował mustanga w collegu jako tanie auto do jazdy. A dziś jak się patrzy na te barn findy to ceny w okolicach 100k$
Dobra ale one chociaż jakoś wyglądały i miały duże motory. A nie te nasze śmietniki
@@jestem_olo Dobra ale fiaty chociaż były praktyczne i mało paliły
@@Techpriest01010 to nie są argumenty przemawiające za wzrostem cen pod kątem klasyka
@@jestem_olo Argumentem przemawiającym za bycie klasykiem jest fakt że:
- te auta nie są już produkowane a ich liczba się kurczy,
- w jakiś sposób przyczyniły się do rozwoju motoryzacji i stanowiły pewien etap historczyny i rozwojowy w historii marki
- ale i tak największą rolę i wpływ na cenę odgrywa tutaj sentyment, wspomnienia i historie ludzi którzy tym jeździli. W większości płaci się za wspomnienia związane z autem
ale te nasze też są ładne z wyglądu, kanciastość, okrągłe lampy, rwd itp ale silniki, wyposażenie i jakość wykonania gorsza, 2cv to jest brzydal przykładowo
18:40 - Bo wtedy nas cebuli nie bylo stać na inne auta to mieliśmy to na co nas stać było , dzisiaj też jezdzimy 20 letnimi szrotami w większości i każdy zadowolony
19:57 nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale ten moment ma dla mnie mocny JoJo vibe
Gdzieś w połowie lat 90-ych podobna sytuacja była z Syrenami. Można było kupic Syrenkę za 100 - 150 złociszy (już po denominacji), a za 2, może 3 lata ceny Syren gwałtownie wzrosły.
Handlarze niczym się nie różnią od prostytutki.
Około 12 lat temu kupiliśmy znajomej Malucha na 18' kę. Koszt: 500 zł. Mało tego, auto było sprawne, nie dziurawe, wymagało tylko kosmetyki, którą wykonaliśmy w garażu. To była adekwatna cena dla takich samochodów, bo co prawda Maluch jeździ i można się nim przemieszczać, ale do poważnego auta to jednak mu bardzo daleko. Oczywiście dawał jej komfort posiadania własnego środka transportu, w którym nie leje się na głowę podczas deszczu i ma ponad to urok starego auta, ale nie zmienia to faktu, że cena 500 zł jest adekwatna do tego co oferował. Nawet patrząc na inflację na dziś taki sam Maluch nie powinien kosztować więcej niż 700zł.
Dokładnie.
To samo dzieje się z BMW E36. Jeszcze pare lat temu można było kupić e36 za 5000 z 6 cylindrowym silnikiem w niezłym stanie. Dzisiaj można zapomnieć
Jakoś w 2018 roku jak widziałem e36 w spoko stanie z r6 pod maską za max 6k, to sobie mówiłem, że takiego kupię jak zdam prawko. Zdałem prawko pod koniec 2020, wchodze na olx a tu zdziwko xd. Teraz lepiej zapolować na e46, chociaż we wakacje widziałem e36 cabrio r6 za 11k około na sprzedaż
Prawdopodobieństwo znalezienia czegoś normalnego przy tych dwóch modelach marna jak już swoje wyjeździł. Po dużym przebiegu to już wogole pułapka albo drogi egzemplarz który ma sensowną historie. Auta drożeją bo te co przetrwaly raczej nie były kiedyś po te 5k zł. Ktoś po prostu ogarniał naprawy, postanowił sprzedać po sensownej cenie a nie że jezdzil tylko na przeglądy. Ferrari też tanieje do momentu, kiedy wiadomo że jeśli nadal jeździ dobrze to wladowano w nie kupę kasy i dbano a niemałą część produkcji już została zutylizowana :). W przypadku FSO to taka śmieszna bańka bo to zawsze było gowno, które jest po prostu problematyczne. Już lepiej brać coś niemieckiego czy włoskiego i potem sprzedać na zachód, gdzie rynek na youngtimery jest wielki ale auta muszą coś sobą prezentowac.
To, że takie auta dożeją to normalny cykl życia auta. Nienormalne jest tylko to, że ceny są na poziomie, ładniejszych, lepiej wykonanych, mocniejszych innych youngtimerów. W innych krajach są modele do których ludzie mają sentyment, ale to też dlatego, że to były przyzwoite, udane auta, a te polskiej produkcji trudno za takie uznać. Były tanie jako nowe, bo były z badziewia zrobione, potem były praktycznie bezwartościowe, bo za grosze dało się o niebo lepsze auta ściągnąć np z niemiec, nadal jakieś stare niemieckie czy francuskie z tych lat będzie o lata kosmicze lepsze od tych złomów i jeszcze nadal w sensowniejzej cenie.
O Jezu spłynie na nas twoje słowo, nie mogę się doczekać!
była jeszcze impreza Kant cup około roku 2008 gdzie skasowano ok 10 fiatów 125p
Ja zawsze polecam znajomym Skodę Felicię, jeśli szukają taniego w kupnie jak i utrzymaniu pojazdu dobrej jakości mechanicznej. Części są tanie (za flaszkę idzie dostać karton części), silniki - zwłaszcza 1.3 - są w zasadzie nieśmiertelne (serio, trzeba się naprawdę postarać, by je rozwalić), a do tego przewyższa przedstawione w filmie śmietniki technologicznie jak i jakościowo (głównie porównuję z Polonezem, a sama Felicia to Favorit po FL, lecz Favo już zdążyła zdrożeć).
Polska jakość, polska cena.
Jakość znacznie lepsza niż ukraińska, cena ukraińska.
Pamiętam jak starszy gość którego słabo znałem ,chciał mi sprzedać malucha za złotówkę . Garaż który wynajmował był na terenie kupionym przez dewelopera i musiał szybko wyp...Maluch z początku produkcji , garażowany według zapewnień , za długo się zastanawiałem i poszedł na złom.Po tylu latach stwierdzam że olałem drogą darmoszkę .🤑
Jak zrobisz taką liste to ceny tych aut wyjebią w kosmos xD
Wcale nie wyginely tylko sa poukrywane w stodolach i garazach.Poprzedni wlasciciel mojego pojazdu znalazl opuszczonego borewicza daleko od cywilizacji gdzies na podkarpaciu i nawet w dobrym stanie
Idealnie po powrocie z huty
Dokładnie BIOTAD PLUS team💪💪
W końcu prawilny motobieda I coś normalnego i o normalnych autach
Parę lat temu z ojcem remontowaliśmy malucha i wysłaliśmy go do portugali. Polonez służył do wożenia gruzu i złomu, poszedł w cenie ubezpieczenia. Aktualnie nadal tego złomu stoi bo duży fiat sobie rdzewieje i parę innych polskich złomów ale zrobił się spokój.
Smutne jest to że jeśli chcesz szukać taniego tylnopęda to zostają już tylko jakieś ostatki fordów sierra bo jak wiadomo BMW i Mercedes mają drogie części. No ale są jeszcze te właśnie niemieckie maszynki. Volvo też wyginęły. Smutne
Piękne czasy były, w kilku syrenach się bawiłem, nawet 104. Latka poleciały syrenki poszły na złom, swoją Skodę 120 kupiłem za 200, a kolega 100 za 50pln, drugi kumpel kupił junaka za 400 ale w super stanie. A jeden dziadek za przegnitego Borowicza krzyczał 1000, podejrzewam że nie miał prawa przetrwać próby czasu, ale jakby nie było dziadek wiedział..
Już myślałem że skoczysz z poloneza prosto na maskę malucha 😂😂😂
A ja że zamierza popełnić samobójstwo.
Skoczyłby gdyby to był jego własny
Maska maluch by tego nie przeżyła. A może i nawet pas przedni 😂
też mialem taka (nikłą) nadzieję....
@@motoryzacjawaldka9597 Jeździć polonezem to już samobójstwo
Sam, kurde nakręciłeś tę modę na polonezy i przez to skoczyły ich ceny, a pośrednio reszty gratów. Dzięki ci 😉
To kiedy test 126 bis? To w sumie najfajniejszy maluch wg mnie
Niby tak, ale nie jak chcesz tam coś naprawić. :-p
No chyba jednak nie.
W/g mnie fajniejsze są:
Bosmal
Puch
Czy te niemieckie z silniczkami do 150ccm. Były dwa takie modele. Były takie aby spełniały normy dla Ichniego ówczesnego odpowiednika B1, lub AM.
No z tych serynych i najpraktyczniejszy bo nie wszedł ryjek ale i Bosmal Cabrio jest wart uwagi jak i te edycje limitowane .
@@motoryzacjawaldka9597 No Bosmal, Puch, czy te niemiaszki z małymi silniczkami, traktowane są jako seryjne. Mało seryjne.
Dlatego nie wymieniłem tu wynalazków typu: gąsienicowy, terenowy, pick-up itd.
A to że z silnikiem z przodu nie wyszedł, to wielka szkoda.
G..no jakich malo. Bierz I Spadaj!
Malucha sprzedałem za 1500 zł w 1998 roku .
Złom jakich mało model z odpalaniem z podłogi i jednym małym zegarem .
A najlepszy był spryskiwacz wycieraczek .
Przy sraluchu dodałbym o BISie, które dalej można kupić taniej i w lepszym stanie poza Polską 😂 Jakbym miał jeszcze raz robić swojego, to bym zapiął lawetę i pojechał na południe... Ale kupiłem bazę za jakieś grosze w 2019, więc jeszcze się dało, tylko racja - wyścigiem lawet i wcześniejszym wyjściem z pracy
2006 rok, pierwsza liceum i maluch z 87 roku kupiony za 170 pln. Miał tylko trzy działające biegi (2,3,4) więc pasażer robił za wsteczny :D Po miesiącu zabawy kumpel tak nim driftował na osiedlowym zakręcie, że go rozwalił plus jeszcze trzy inne samochody na parkingu. Miesiąc później mieliśmy już nowego, 75 rok, z kapliczką, w tym już jedynka wchodziła ale dalej nie było wstecznego. Przepłaciliśmy sporo za niego bo aż 450 pln, ale nie mogliśmy znaleść tańszego którego by ktoś chciał sprzedać bez umowy. Tego już po prostu klasycznie zajeździliśmy, potem stał na osiedlu aż go złomiarze zabrali. To jest piękne jak całe pokolenie tamtych lat łączą podobne wspomnienia :D
Ja jeszcze pamiętam jak wschodni Niemcy podrzucali przy granicy z Niemcami Zachodnimi swoje Trabanty i Wardburgi bo był to wstyd tym jeździć oddawali za darmo a teraz coś klasyk 👽👽👽😭😭😭😭
Jeździłem każdym z tych gòwien w latach 90 i nie jestem w stanie zrozumieć, czemu Gimbaza tak się tym ekskrementem podnieca.
Kto się podnieca ten się podnieca.
Kawał gówna, którym musieliśmy jeździć, bo nic innego nie było. Osobiście jestem za młody, żeby doświadczyć jazdy jako kierowca, ale z dzieciństwa coś zostało.
Caro sraro. Wyrób samochodowo-podobny zakorzeniony w latach 60. Może nie przyspieszał, ale za to dużo palił. Jakość wykonania OK.
Haha OK to było jak skończyli zmianę i był fajrant xd. Blacha z domieszką powietrza, bo rdzewiała od patrzenia. Jak to było. Podstawa gwarancji to wykonanie konserwacji podwozia. Beka.
Ojciec kupił nowe z salonu, a finalnie zakończył swój żywot na złomie w 2013. Dostaliśmy 800 zł. Tyle i aż tyle.
0:00 - Gdyby tak wlazł na produkowany dzisiaj samochód, maska zatrzymałaby się na akumulatorze :D
Podobna sprawa jest ze Škodami w Czechach, większość naprawdę skoczyła w górę srogo jak 105 czy 120 ba nawet Favorit. 1000MB to już cud żeby ktoś sprzedawał, a jak sprzedaje to w cenie nowej Octavii.
Tylko w porównaniu modele Skody jakoś wyglądają i jeżdżą (mi się podoba Polonez, czy 125P Maluch już tak niekoniecznie, no ale ja jestem motoryzacyjnym zboczeńcem i lubię nawet ten styl aut z lat 90, którego Motobieda nie lubi xd), ale Skody mogą tyle kosztować z różnych względów, chociażby też za historię rajdową, która stoi za tymi modelami, więc ceny Skody nie są tak odklejone od rzeczywistości.
Kupiłem malucha za 10 zł w 2007 roku (egzemplarz z 1976). Umowę mam jeszcze do dzisiaj :)
Poprzednie były droższe, jeden 300 zł, drugi 350 zł. Ależ to były graty, w jednym podczas jazdy w nocy zgasły światła, 5 km do domu wracałem na awaryjnych i postojówkach. Następca, VW Polo 1.3 z 1988 roku nie psuł się wcale. Ech
Mina urzędniczki przyjmującej od Ciebie 20 groszy PCC musiała być bezcenna XDDDDDD
@@Md16th było inaczej: chłop szukał z 10 minut papierów w domu za tego malana, w końcu stwierdził że nie ma i żeby mu dać tylko dychę na niedzielnego klina, tak więc "umowa" obejmowała wypożyczenie auta ;) Parę lat później chłopu się zmarło, więc fura robi jako martwa dusza w rejestrach. Auto zostało zawiezione na złom na rozrzutniku do gnoju, zachowała się tylko ta umowa, zdjęcia z dziabania tego fiaciora i komplet felg cytrynek...
Życie.
Dlatego trzymam skrzynię biegów i światła po dużym fiacie, co mieliśmy nim dachowanie po pijaku. To już 25lat i ta decyzja zaczyna mieć sens. Kiedyś to sprzedam i kupię coś do driftu.
Podobnie z motorami,WSK ,WFM,SHL,motorynka
Jak pisiory wydrukowały 150mld złociszy, to ci, którzy je przytulili musieli przecież gdzieś je utopić, stąd też tak drastyczne wzrosty tych wozów. Wiadomo jest, że jak czegoś dużo na rynku, to traci na wartości i tak jest obecnie z naszą złotówą.
To ja na przyszły czwartek już zagrzewam lawetę. Co prawda jeszcze nie mam żadnej lawety, ale ogarnę. Jak tylko Motobieda powie, że poleca np. Opla Kadeta, to idę pełnymi kotłami po pierwszy lepszy albo gorszy egzemplarz.
XD
Do płenty powinieneś też dodać wartburga i trabanta ,dderowcy mieli je bardziej w dupie jak my syrena w 89. Skody w Czechosłowacji( Czechach i na slowacji) o balkańcach nie mówię bo nie wiem co tam się działo np z daciami.
To samo dzieje sie z golfami 2 generacji. Ceny urosły z dupy. szczególnie za totalne złomy, choć i tak większość wisi miesiącami, ale cena dalej z dupy sie utrzymuje
z 4 lata temu ktoś u mnie na wiosce koło dworca wystawił golfa 2 z kartką "na sprzedaż". Cena jakaś śmieszna, koło 1700zł, stał tam około 2 tygodni i ktoś musiał go kupić
@@WALEWIADRO2137 za taką kasę jak zdrowy to tylko brać
@@walkygarage8180 nie miałem prawka a po głowie mi chodziły subaru imprezy i e36 :(
te auta masowo zalegały na osiedlowych parkingach w całej Polsce, od lat dwutysiecznych zaczeło sie masowe sprzatanie parkingów z wrostów. Nawet pamietam w 2002 roku artykuł gdzie opisywano ciezarowke z zurawiem przystosowana do zabierania gratow z ulic, na zdjeciu w roli grata była syrena 105, w tamtych latach bylo ich pełno, sam pamietam z młodosci przynajmniej 4 syreny wraki w moim miescie. Ogolnie bardzo dobrze pamietam ze szczegółami poszczegolne samochody z mojego miasta i osiedla. Np błekitnego zuka smutka, zuka chłodnie, nyse 501 biała, niebieskiego robura furgon i robura z plandeka jako taxi. Ale jak bym sie skupił to idealnie pamietam z 50 samochodow , tak samo samochody stojace na złomowcu ktore widziałem z okna auta. Chciało by sie wrocic do tych czasów.
Przed 2015 rokiem zatem siła nabywcza PLN była taka, że za dzień roznoszenia ulotek można sobie było auto na chodzie kupić, teraz to marzenie. Ale za to wstaliśmy z kolan.
no jasne w 2010 za miesiąc noszenia ulotek 300 -400 zł
Sam jakieś 4 lata temu myślałem o zakupie klasycznego sedana w postaci 125, ale na szczęście mi przeszło...
Kawka po wyjściu z fabryki kurzu i Motobieda, nie jest dobrze, ale może być.
Panie, ja pamiętam czasy, kiedy malucha dało się wyrwać za flaszkę 0,7 :D Powód prosty - było ich dużo, więc nikt ich nie chciał, a handlarze zaczęli przywozić dużo aut, których Niemcy już nie chceli, a u nas były to cuda techniki
Co w tym dziwnego niby? Polecam wejść na niemieckie mobile i zobaczyć ile kosztują np. Citroeny 2CV - nawet w porównaniu z maluchem archaiczne, spartańskie gunwo. Ceny za bardzo dobre egzemplarze po 20 tysięcy. Nie złotych. EURO. Tak wygląda rynek auta zabytkowych w cywilizowanych krajach; szczekają o wysokich cenach tylko Ci, których nie stać na zabawę w klasyczną motoryzację. Ps: nie kasuj komentarzy, bo to dziecinne.
Bo ceny oxujały. W banku nie masz żadnych odsetek to ludzie kupują stare auta inwestując.
Druga sprawa, że robocizna na zachodzie też swoje kosztuje więc remont blacharsko lakierniczy jest drogi
Z taką różnicą że 2CV to kultowe auto rozpoznawalne na całym swiecie i wyszukiwane. A kto rozgląda się za maluszkiem ?
Porównanie z czapy.
@@Superta7 Wręcz przeciwnie. Fiat 126 był w latach 70-tych czwartym najlepiej sprzedającym się autem miejskim w Europie Zachodniej. W 1972 roku w plebiscycie na europejski samochód roku(wówczas bardzo prestiżowym) zajął 6 miejsce. Ceny bardzo ładnych egzemplarzy na niemieckim mobile oscylują w granicach 8 do 20 tysięcy euro. Słaby stan okolice 1200 do 3 tysiące euro. Ceny podobne jak w Polsce; nawet wyższe. Jest to na zachodzie auto całkowicie rozpoznawalne; można je zobaczyć na wielu europejskich filmach z epoki.
To samo na rynku motorowerowym/motocyklowym: simsony po 6-8tys, a 125ki typu WSK czy MZ to bez 10tys to nawet nie podchodź. Jeszcze jakimś cudem mi sie udało kupić na przełomie 2020/2021 Ogara 200 (co ważne z papierami) za 1 700 co i tak może sie wydawać sporo. A oferty typu Nowa Nieużywana MZ ETZ 125 za 49 999 to chyba jakiś żart
@@RR-Invest_Consulting xDD to ciekawe, ja od jakiegoś czasu wystawiam pierdółki co znajde w garażu albo w szopie i kiedyś na licytacji poszła lampa typu żółwik do WFM SHL i Junaków za prawie 400zł, mimo ze stan jej to był mocno średniawy
Jak mówicie o tych cenach to aż boję się simsonkiem jeździć xD
Cena 125(WSK i inne) wystrzeliła do góry także dlatego, że tymi motocyklami dało się jeździć na prawko kat. B. Wystarczy zobaczyć ile obecnie kosztuje WSK 125 a ile WSK 175.
@@RR-Invest_Consulting to trzeba drugą kłódkę założyć xD
Jak myślicie, czy z Daewoo będzie podobnie?
To weź kup nexia sedan czerwona wiśnia w normalnej cenie i przyzwoitym stanie. Bez szans
Nie wiem czy tak będzie ale pochwalę się ciekawym przypadkiem. Ziomek studenciak miał clio w którym wyjebalo uszczelkę pod głowicą i na szybko szukal jakiegoś taniego "dobrego" auta. Szukaliśmy polo 6n i pobocznych ale nic ciekawego nie było. Trafil się Lanos 1.6 SX klima, bez rdzy, przebieg coś koło 100k km za 1700 od handlarza. Stal na placu ze 3 msc. Przejechałem się ja bo coś tam się znam, a kolega niebardzo. Kupił go następnego dnia za 1200 chyba XD. Ogólnie lanos po dziadku od nowości, potem 2 lata mial go jakiś chlop, trafil do handlarza i wtedy do ziomka. Z awarii niedługo po kupnie była obejma stabilizatora bo pękła (obejma zardzewiała ale nic poza nią dookoła) i silnik krokowy się zastał. Kupil nowe oponki, zrobił ogolnie naprawy za 3k i kupil niedawno nowsze auto. Lanos postal ze 2 miechy i jako, że była to tzw skorupka (lakier bezbarwny schodzil) to ziomek stwierdził, ze nikt go nie kupi za sensowne pieniądze, nie chce się z użerać z ludźmi co za 1000 wezmą i odda go na złom to chociaż zwrot z OC dostanie. Tak też zrobił 2 miesiące temu. Lanos to lanos, ale tego to trochę szkoda bo była bogata wersja i serio był bez rdzy i w stanie takim, że odpalasz i jedziesz.
@@omanosPL
O Lanosach już z 5 lat temu mówił pozytywnie Kickster.
Ale Daewoo kompletnie nie ma potencjału. Samochody o których mówił Motobieda były w swoich czasach TRUDNO DOSTĘPNE a Lanosy były łatwo dostępne i przez to NIEPORZĄDANE.
wiesz ze espero jest u nas mniej niz syren xd
Swietny kolejny film motobieda. Otwarcie trzeba mowic o tym ze Poloneza Fiata 125 p czy Fiata126 p mozna kupic za MAXIMUM 500 zl. Bo ceny sa kosmiczne za te graty. Wesolych Swiat Wielkanocnych. Serdeczne pozdrowienia z cala moja rodzina z Leicester UK 🇬🇧 ♥. Godbless. Wszystkiego najlepszego. Trzymaj sie bracie.
miałem malucha z 1976 roku na chromowych zderzakach budzik do 130 i jeszcze na szczescie zrobiłem sesje zdjęciową z modelką moją byłą heheh ale teraz patrze na te foty jest banan na mordzie
Cześć przychodzę z przyszłości udało mi się kupić atu plusa za 3900 nie wiem czy dobra cena ale jest to pierwszy gruz więc jak coś da się dorwać poloneza są ludzkie pieniądze ale zazwyczaj plusy albo trucki w dieslu
Kupiłem Golfa 4 za 2000 zł w całkiem niezłym stanie, teraz taka wersja (1.6 z LPG) zaczyna się na OtoMoto od 6-7 tys, a niektóre przebijają 10 tys... Zaczynam się zastanawiać do ilu finalnie zdrożeją...
EDIT: Sprzedany za 4000 zł z nieważną już homologacją na butlę. Patrząc na to że poszedł za 2-krotność ceny wyjściowej to nie mam powodów do narzekania.
Nie zdrożeją
No i co że zaczynają się od 6-7 tyś. Tutaj ważne czy w tej cenie schodzą. Ja miałem z 2 lata temu Borę, doinwestowaną w dobrym stanie ale kogo to obchodzi, przez rok sprzedawałem. Najpierw miałem wystawioną za 8tyś później za 6tyś i w końcu sprzedałem za 3tyś.
efekt inflacji, pieniądze teraz prawie każy ma i są gówno warte, a fajnego towaru mało, golfik ogólnie nuda, chyba że jakieś vr, 1,8t, syncro itp w fajnych żywych kolorach
Kolega sprzedawał ostatnio Passata B5FL 1.9, za 6 tysięcy złotych. Sporo do zrobienia.
Sprzedał go w pół godziny bez złotówki negocjacji.
Co za patola... 🤦♂️
@@DD-I Teraz rzeczywiście ceny poszły w górę. Jest lepiej niż 2 lata temu, Niemcy również nie za chętnie się pozbywają swoich aut. Nowe auta są drogie i nie najlepsze jakościowo.
Na Motobazary przejeżdża koleś co ma kilka motorynek na handel. Pamiętam go od '19 roku kiedy krzyczał po 4tys za sztukę. Dzisiaj wozi dalej te same motorynki wołając już za nie po 10tys PLN'ów. No i tak je wozi...😅
Bo głupich nie rodzą tylko sieją.
Dobry odcinek w 100% się z Toba zgadzam. Pamiętam jak te auta masowo były złomowane, zresztą już ludzie mieli obrzydzenie do nich i chcieli coś lepszego i nowszego jak chociażby nowe Fiaty czy Daewoo. W tamtych latach 90tych w salonach były nawet rabaty na nowe auta za zezłomowanie starego. Sami zezłomowalismy poloneza dla nowego Fiata Sienę. Teraz te klasyki są natomiast sporo za drogie. Poloneza bym nie chciał ale Fiata 125p z chęcią bym kupił w ładnym stanie ze względu na sentyment.
Z tatą odwoziłem Polonez truck'a na wieczne parkowanie... Dziadek dwa maluchy...
Kurde teraz to bym był zamożny...
@@wiciuwiciu2783 ja oddałem BMW E34 8 lat temu za 1500zl a dzisiaj bym dostał 15000zl, ale z tego auta po tym czasie już by nic nie było, albo musiałbym w tym czasie minimum te 15000zl w to wpakować, więc biznes w cholerę, a jak policzyć OC przez 8 lat dodatkowo to już całkiem.
Heh panowie żebym wiedział że te auta będą miały takie kwoty to też bym takie trzymał, a mieliśmy dwa duże Fiaty, malucha z lat 70tych i polonezy oraz sporo części jak chromowane zderzaki do malucha. Też bym był teraz bogaty 😪
@@mateuszp7 no jest lipa :(
W zeszłym roku w styczniu ożeniłem moją ukochaną Frontere za 10. Jak się wojna na Ukrainie zaczęła to skoczyły do 25 xddd
@@mateuszp7 Nie dostalbys. To ze w 40 milionowym kraju 5 osob udalo sie sprzedac zlom w cenie 100x wyzszej niz na skupie nie oznacza ze nagle setki czy tysiace zachowanych i nie zezlomowanych fiatow kosztowaloby dziesiatki tysiecy.
Jak szybko sprawdzić, co w danym roku było uważane za "śmietnik na kołach"?
Poszukać filmu z ćwiczeń strażackich - "gaszenie płonącego samochodu", ew. "symulacja zderzenia na przejeździe kolejowym".
Gdańsk, Suchanino, rok 1998 - pokaz gaszenia na festynie "wzbogaciła" Škoda 100.
W następnym tygodniu:
Motobieda: robi odcinek o young timerach
Laweta: Robi brr.
Nie zgadzam się, że po przemianach ustrojowych te samochody zaczęły być powodem wstydu. Mało kogo było wtedy stać na coś zachodniego, co potwierdzają kombinacje z tzw składakami. Ludzie nadal jeździli krajowymi samochodami, a te trzymały ceny, przecież dwa z trzech prezentowanych aut wychodziły nadal z fabryk, a Caro w pierwszej połowie lat 90tych był w czołówce sprzedaży. Ojciec kupił w 97r. 8 letniego malucha za około 4 tys co wtedy było nie tak małą kwotą porównując z ówczesnymi zarobkami. Tanio można było kupić co najwyżej stare dobite gruzy. Wszystko zaczęło się zmieniać po 2000r. a najbardziej po wejściu do UE.
Każda bańkla musi pęknąć. Jeżeli ta z tymi złomami jeszcze nie pękła, to albo dopiero pęknie, albo... żadnej bańki nie było, tylko po prostu wzrósł popyt, a podaż się przecież nie zwiększa...
Maluchy po 100-200 złomówek, pamiętam, acz byłem wtedy jeszcze gówniakiem, który pakował się do środka i bawił się nim. Właśnie za owe sto złotych moi dziadkowie sprzedali białe 126p. Piękne czasy sprzed 2010 roku. A teraz nawet złom w cenie.
Git materiał, ponadprzeciętnie średni.
Ostatnio w moim mieście widziałem zajebistego Citroena XM w bogatym wyposażeniu i zrobionego na ideał. Zrobił wrażenie :D
Ze starymi francuzami jest ten problem, że niektórych części nie idzie dostać w ogóle a jeżeli już coś jest to drogo. Do niemieckich gruzów można na złomie coś znaleźć chociaż coraz rzadziej albo chiński zamiennik kupić i kombinować żeby to wlazło, bo się wymiary nie zgadzają (czasami różnica jest niewielka ale diabeł tkwi w szczegółach a poza tym części plastikowe są z innych tworzyw).
@@tomaszbyczek413 XM'a trochę strach przez ogrom wyposażenia i zawieszenie hydropneumatyczne. Póki da się coś zregenerować/naprawić to dobrze ale właśnie ciężko może być znaleźć używany oryginał albo zamiennik. Mimo wszystko auto bardzo ciekawe i ceny jeszcze nie zabijają. Niesamowicie mi się podoba to auto z wyglądu i wyposażenia ale temat niestety nie na teraz.
@@D3ndro Jeżdżę XM na codzień, przejechałem na razie 25 000km i naprawdę utrzymanie tego auta w sprawności to nie jest duży problem.
@@kamilprzybya8158 a podzielisz się wrażeniami? Opowiesz coś więcej na temat awaryjności albo ewentualnych upierdliwych usterek?
Ja tam się trzymam cennika z lat kiedy sam miałem malucha poloneza i dużego fiata i dla mnie większej wartości mieć nigdy to nie będzie...
Maluch 100zl polonez 200zl a fiat był najdroższy bo 350zl kosztował ale z wagi na złomie dostałem 510zl i jeszcze pełno gratów mi zostalo😮
Cała prawda 😊 ja kupowałem takie auta pod koniec lat 90 za 100-150 zł syreny fiaciki polonezy trabanty a już wartburgi to był sztos za darmo oddawane - jeździłem tym do końca przeglądu - na pełnym kacie - - piękne czasy -
Z takiego Fiata 1500 mam zrobioną przyczepkę sam do dziś jeżdżącą.! Kupiłem go za 500 zostawiłem piasty i resory reszta na części i złom i jeszcze zarobiłem.!
Pamiętam lata gdzieś 2013 gdzie moi rodzice sprzedali swojego poloneza którego dziadek kupił jako pierwszy właściciel....za całe 950 zł.
Wg mnie problemem stało się to że te auta na potęgę złomowali i na tą chwilę takich dobrych nie ma.Coś w podobie do BMW E36 które było autem tanim i które Mateusze i Sebastiany kupowali,katowali a potem złomowali.Cena dobrego E36 w stanie bez polaka który grzebał pod maską jest szalenie wysoka. Nie wspominając o Mazdzie MX5 NA które też gniły jak pojebane ale ludzie w 2019 zoriętowali się że jednak kurwa ich nie ma za wiele więc z 10 tyś cena skoczyła do 18-30 tyś.W cholernym raichu czy Austrii te auta ludzie wypychają za 2,000 euro do 3,000 za coś w stanie gdzie nie trzeba wpakować pieniędzy.
Gruzowanie rzeczy jest problemem.Sam odnawiałem wsk'ę swojego dziadka i ceny co po niektórych rzeczy jest też zabawnie wysoka.
Obecnie cena WSK'i jak z fabryli po renowacji to 12-15 tyś zależnie czy jest do niej historia oryginalności czy nie. Cholerny dniepr w stanie idealnym po odrestaurowaniu kosztuje 10 tyś.
@@RR-Invest_Consulting A no właśnie,ludzie się nie spodziewają się takiej wysokiej ceny za stare auto a w szczególności nie za polskie.E36 pod względem jakości i trwałości jest znaaacznie lepsze niż Polonez a były tłuczone obydwa w latach 1990-2000
W Czechach tak samo moda na słabe Škody. Myślę, że jeszcze wchodzi ważny element pandemii. Ludzie nudzili się w domu, nie wydawali kasy, to sobie mogli pozwolić na „youngtimera”:)
Kurwa, już rozumiem. Jak zrobisz PPFa to też wykonasz nim taki skok xD
XDDD o chuj nie mogę rozjebał mnie ten komentarz strasznie
Nie stety masz rację to słabe samochody w porównaniu do zagranicy nawet z tego samego roku lepsze nasza motoryzacja słaba była
Jakoś w okolicy 2005, może ciut wcześniej maluchy w mojej okolicy przeliczało się na flaszki wódki no i było tak jak mówisz, brało się to jako zabawkę do rozjebania w lesie czy coś, niektórzy bawili się też w wyścigi z policją, bo o dziwo maluch potrafił dać radę tam gdzie policyjne Aro nie dawało xD Często też policja kończyła ścigać tam gdzie asfalt się kończył. Polonez to już była rajdówka do jazdy bokiem etc. O fiata 125p nikt nie dawał jebania nawet.
Dodam tylko, że to polska C to mentalność była to ciut inna
jak jesteście głupkami co tylko kraść i niszczyć potrafią to tak było
Dlaczego do pożygu popularny dla amerykanów Mustang 65'-68' jeszcze kilka-kilkanaście lat temu kosztował śmieszne pieniądze, a teraz gołe nadwozie bez silnika z wypatroszonym wnętrzem potrafi kosztować kilkanaście tysięcy dolarów? No tak jest. Z wieloma rzeczami tak jest na świecie i nie tylko z autami. Elektronika, gry na kondole, biżuteria, wazy, talerze też mają takie coś. W latach 80-tych talerz Pikaśnik kosztował mało a teraz osiąga ceny 2500-4000zł. Tak kurva talerz. Żaden tam kosmiczny talerz, zwykły talerz no!