Cześć! Dziękujemy za wszystkie komentarze i Wasze straszne historie! Nagroda wędruje do użytkownika „pjdksg”, gratulujemy i prosimy o kontakt ze sklepem!🥳
Najbardziej przerażającym doświadczeniem w moim życiu była bratowa na odwiedzinach urlopowych w moim domu! Kilka dni po jej wyjeździe cała kolekcja roślin w moim domu zgniła (oprócz paroci). Jak się okazało podczas mojego pobytu w pracy podlała wszystkie rośliny ogromną ilością wody, bo wydawało jej się że mają sucho. Wyobraźcie sobie taką sytuację u siebie i spróbujcie się postawić na moim miejscu. Przez tydzień płakałem próbując ratować moją kolekcję, bez skutku. Bratowa już nie ma wstępu do mojego domu...
Moja historia: Późna pora, ciemno, wychodzę z budynku gospodarczego i idę w stronę domu. Z okna domu pada trochę światła. Nagle z ciemności wynurza się czarna postać i zastępuje mi drogę. W życiu się tak nie darłam. Nawet nie z gardła ten krzyk, ale ryk z przepony. Bóg jeden wie ilu sąsiadów na śmierć wystraszyłam. Czarna postać okazała się moim mężem. Nie- nie zabiłam go. Chociaż do dziś nie mam pojęcia jakim cudem. 😁
Byłam pewnego razu pod namiotem z koleżanką, która oczywiście musiała opowiedzieć straszną historię tuż przed tym jak zapadła noc. Oczywiście śmiałyśmy się, że to głupoty, ale do śmiechu nam już nie było gdy leżąc w śpiworach usłyszałyśmy głośny trzask gałęzi tuż obok namiotu. Po chwili coś zaczęło szeleścić przy wejściu. Leżałyśmy w bezruchu, wyobrażając sobie najgorsze. Kiedy nabrałyśmy odwagi, otworzyłam namiot i... okazało się, że dzik próbuje ukraść nam resztki jedzenia ze śmietnika i na szczęście szybko uciekł 😅
Moja historia jest zwiazana ze zmorą senną. Ktora nawiedzlaa mnie jakis czas temu. Podczas snu budzilem sie, bylem sparalizowany i mialem otwarte oczy. Nie moglem sie ruszac ale slyszalem wszystko i wiedzialem. Pewnej nocy zmora zaczęla schodzic po schodach . Kroki przyspieszaly , nagle zaczela biec. Wbiegla do mojego pokoju gdzie spalem i stanela za mną nad łóżkiem. Nie moglem sie ruszyc zrobilo mi sie zimno i chcialem krzyczeć. Nie moglem zawolac o pomoc. Nie moglem swobodnie oddychać. Cos mnie dusilo do tego stopnia ze pozniej bolaly mnie żebra. Na szczescie tak dlugo walczylem , ze udalo mi sie obudzić. Bylem przerażony. Od tego czasu czesto sni mi sie diabel. W roznych postaciach. Probuje sie dostać do mieszkania lub przejac kontrolę nade mną. Serio... koszmary są strasznie męczące. Zazwyczaj wtedy w nocy krzycze i sam siebie słyszę.
Mariola 50+. Nieświadome zjedzenie ciasteczek z popularnym, acz niedozwolonym ziołem. Trauma ciągnie się już jakiś czas mimo terapii . To doświadczenie zmieniło wiele. Chyba wtedy przestałam ufać ludziom, zaufałam przyrodzie. Tak, to moje najstraszniejsze doświadczenie. Ale dzięki niemu mam ogród i kilkadziesiąt roślin w domu ( wcześniej nie wyobrażałam sobie grzebania w ziemi). Pozdrawiam serdecznie.
Ojejku😂 aż mi się przypomniało z moją przyjaciółką zawsze jak się spotykałyśmy przechodziłyśmy do siebie skrótem przez lasek który był w środku pola. Wyjątkiem były wakacje wtedy on bardzo zarastał trawa po pas pokrzyw co nie miara, więc na czas lata nie chodziłyśmy tam wogule. W tym roku gdzieś początkiem października stwierdziłyśmy, że już w sumie można by było tam tędy chodzić, więc poszłyśmy tam pozwiedzać. Wchodzimy wszystko po staremu z wyjątkiem kilku złamanych drzew idziemy głębiej jesteśmy już w środku obok opuszczonego domu który tam stoi, mieszkal tam kiedyś starszy pan na początku z żoną potem sam gdy ona zmarła. Chodzimy i nagle jak nic radio idziemy i słyszymy że gdzieś dość cicho ale jednak chodzi radio. Powiem tak niby domy były dość niedaleko ale to brzmiało jakby radio było blisko ale bardzo cicho plus dookoła są tam starsze osoby które znamy i wiemy że radia by nie włączały, do dziś nie wiem co to było 😂❤❤
Bardzo przepiękne roślinki dziękuję za spacerek. Pozdrawiam serdecznie życzę miłego weekendu i pięknej słonecznej pogody. U mnie było pięknie i ciepło .❤❤❤❤😊🌞🌹💚😀👍
Jedna z takich "creepy" historii zdarzyła mi się dawno temu podczas zielonej szkoły. Mieszkaliśmy wtedy w dużym starym pensjonacie, w małej wiosce w górach, niemal w środku lasu. Pewnego wieczoru mocno wiało. Nagle usłyszałam najpierw dziwny szelest za oknem a potem uderzenie w szybę. Gdy odsłoniłam firanę zobaczyłam zniekształconą czerwoną głowę z wielkimi pustymi oczodołami, dyndającą na sznurze. Do dzisiaj pamiętam jak głośno krzyczałam. Zleciała się cała klasa i wszyscy zaczęliśmy krzyczeć. W końcu przybiegł wychowawca i właściciel pensjonatu. Zachowali zimną krew i otworzyli okno. "Potwór" okazał się być... dużą czerwoną mokrą szmatą, którą wiatr porwał, może ze strychu, może gdzieś z balkonu. Szmata była dziurawa - stąd dziury jak oczodoły - i zaczepiła się o jakiś wystający element, dyndajac na wietrze i trzaskając o szybę. Skończyło się więc na wesoło ale ciarki mam do dzisiaj, gdy sobie przypomnę tamtą historię.
Moja najstraszniejsza historia w życiu to był paraliż senny albo paraliż który mi się przyśnił. Miałam taki moment gdzie często mi się to zdarzało. Jednak jeden był przerażający. Normalnie zasnęłam i około północy obudziłam się nie mogąc się ruszać, a przynajmniej wydawało mi się że nie śpię. Na początku wydawało mi się że coś na mnie patrzy (pewnie jakieś omamy). Później obudziłam się po raz kolejny i miałam wrażenie, że moje nogi się unoszą. Rano jak już wstałam, byłam przerażona ale mój chłopak śpiący obok mówił, że nie budziłam się w nocy (on ma bardzo lekki sen) więc to wszystko musiało mi się tylko śnić.
Moja mama zawsze powtarza że trzeba się bać żywych nie zmarłych więc ja swoją straszna historię mam niestety z żywymi 😢 . Zacznę od tego że mieszkam na Podkarpaciu w miejscowości położonej bardzo niedaleko granicy z Ukrainą. Miałam wtedy może z 10 lat ,więc były to wczesne lata 2000 , szłam sobie z koleżanką chodnikiem pośrodku niczego, szłyśmy na spacer poprostu. Droga w wzdłuż której szłyśmy leciała prosto na przejście w Korczowej, nie było po drodze żadnej zatoczki czy przystanku, nagle tuż przy nas,na głównej drodze z piaskiem opon zatrzymuje się auto i otwierają się z tyłu drzwi 😮😮. Decyzja zapadła w mojej głowie w pół sekundy i pchnełam koleżankę dosłownie w krzaki po drugiej stronie chodnika . Za krzakami były pola i osiedle. Uciekłysmy. Ja jestem przekonana na 100%ze ktoś chciał nas porwać. Przypomnę że to były czasy w których porwania dzieci to nie było coś niespotykanego. Nawet jak to pisze mam ciary i to wspomnienie przed oczami 😢
Historia jest prawdziwa choć może wydawać się dla niektórych wymyślona. Sytuacja ta się wydarzyła po śmierci bliskiej osoby z rodziny. Osoba ta bardzo lubiła słuchać muzyki, miała taki zestaw do kina domowego wraz z możliwością słuchania płyt czy słuchania radia. Pewnego dnia wziąłem do siebie ten sprzęt bo nikt w rodzinie go nie chciał. Leżał u mnie podłączony czasami coś na nim leciało lub oglądałem filmy przez to kino domowe. Pewnego słonecznego dnia powiedziałem następujące słowa " Weź włącz muzykę ( tu imię tej osoby ) bo zawsze lubiłaś jak leciała muzyka a teraz tak cicho jest" i się uśmiechnąłem patrząc na kino domowe. Samo kino domowe się włączyło nastawiło stację i zaczęła grać muzykę. Siedziałem bez ruchu dobre parę minut zastanawiając się co się stało jednocześnie nie ukrywam że pociekły łzy. Taki strach ze szczęściem że ta osoba gdzieś w pobliżu jest.
Będąc nastolatką uwielbiałam horrory, thrillery - im straszniej tym lepiej. Ale tego wieczora fascynacja duchami 👻przeszła mi jak ręką odjął. Po obejrzenie filmu o zjawiskach paranormalnych, opartych niby na faktach (żeby nie napisać „faktach autentycznych”) wróciłam do domu. Ze względu na późną porę, nie chcąc budzić domowników nie zapalałam światła. Film trochę napędził mi strachu, więc chciałam pokonać dość długi, ciemny korytarz jak najszybciej. Niestety, w ciemności, z przeraźliwym skrzypieniem, SAME otworzyły się przede mną drzwi OD PIWNICY. Serce🫀 prawie mi się zatrzymało, a mózg podjął błyskawiczną decyzję o zmianie trasy. Znalazłam się w łazience, gdzie próbowałam sobie racjonalnie wytłumaczyć to, co przed chwilą się wydarzyło. Po 5 min. doszłam do siebie i postanowiłam opuścić bezpieczny azyl, jednak ... z wentylacji zaczął dobiegać dziwny dźwięk👂. Na początku cichy i przerywany z każdą chwilą nasilał się.W kominie COŚ było i JĘCZAŁO 😱!!! Do łóżka dobiegłam w ułamku sekund ustanawiając nieoficjalny rekord na trasie łazienka-łóżko. Śmiem twierdzić, że nie do pobicia. Poranek przyniósł rozwiązanie paranormalnej zagadki: drzwi od piwnicy otworzył przeciąg wywołany moim gwałtownym zamknięciem drzwi wiatrołapu, zaś istotą „jęczącą w kominie” był brat śniący koszmary🛌, w pokój sąsiadującym z kominem wentylacyjnym. Ale co się strachu najadłam to moje.
Moja najstraszniejsza historia: to było kilka lat temu, kiedy chodziłam do liceum i lubiłam uczyć się do późnych godzin - zwykle kładłam się około 2 w nocy. Mieszkam w starym domu pod lasem, którego korytarze obłożone były boazerią. Pewnej nocy, właśnie około 2, kiedy położyłam się spać usłyszałam taki dźwięk, jakby ktoś szedł korytarzem przesuwając paznokciami po boazerii. Zwykle byłam w stanie wyjaśnić takie dźwięki dźwiękami lasu, zwierząt, wiatrem, ale ten był tak wyraźny, że zamarłam z przerażenia. Spanikowałam i obudziłam starszego brata (przebiegłam przez ten korytarz, ewidentnie przestałam myśleć logicznie). Powiedziałam mu co się stało, a on jak to starszy brat zdenerwował się, że to obudziłam I wysłał mnie do siebie. Do dziś nie wiem jak ten dźwięk wyjaśnić, ale już nigdy się nie powtórzył 👻
Najstraszniejsza historia w moim życiu to kiedy wracałam z liceum wyjątkowo nie z moja przyjaciółka zastałam ja na przystanku autobusowym zmasakrowana przez autobus z pijanym kierowca, poznałam ja tylko po różowej kurtce. Co by było gdybyśmy tego dnia staly obok siebie i dlaczego siła boska zadecydowała o takim biegu wypadków, nigdy się nie dowiem.
my z kuzynką za dzieciaka wpadłysmy na pomysł ,zeby zabrać kilka kwiatków z cmentarza,w tamtej chwili nieuważałysmy ze robimy cos złego, kwiatki były na kupie przy smietniku ale jeszcze zywe i ładne,po czym posadzilysmy koło domu bo bawilysmy sie w dorosłe ogrodniczki,pozniej ktos w nocy do nas gadał,ciagnał za włosy, czułam dziwny zapach.Rano sie okazalo ze to chyba nie byl sen ,bo kuzynka pamięta to samo....Teraz jak czytam że ktoś kupil rośline na " półce śmierci" to mam ciary....
Najstraszniejsze wspomnienie w moim życiu. Wtedy aż mnie zmroziło, zamarłam. Mialam może 9 lat. Leże sobie w łóżku i patrze sie w drzwi (drzwi z taką dużą szybą), rodzice w swoim pokoju coś ogladaja pali się światło, u mnie okna zasłoniete, ciemno na dworze. I nagle widze jak ktoś czy coś idzie alo raczej lewituje z lewej do prawej za drzwiami i tyle. Głowę bylo widać i troche barków. Troche światla docieralo z pokoju rodziców do moich drzwi wiec nikt mi nie wmowi że to z za okna kontem oka widziałabym wpadajace światło. Zamarłam, prawie przestałam oddychać. Byłam realnie przerażona. Nigdy w życiu takiego paraliżu nie doznałam z przerażenia. Chwile późnie mama poszła do kuchni mijajac mój pokuj, ale ja nie potrafiłam się odezwać.
Dla mnie najstraszniejsze wspomnienie jest w piątą rocznicę śmierci taty w listopadzie ,chyba w 2013 roku. Pamiętam że to była sobota między pierwszą a drugą w nocy, oglądałam wtedy namiętnie anime po nocach i o dziwo dalej mogłam normalnie funkcjonować po takim weekendzie. Wracając do tematu. Oglądam anime i nagle zaczynam czuć na sobie czyjś wzrok, czułam się jak bym ktoś był w pustym ciemnym pokoju obok, a nie było tam zamontowanych drzwi. Pomyślałam że to przez zmęczenie, ale w sumie nie chciało mi się jeszcze spać, więc olewam to. Po jakimś czasie czuję że ktoś tam jest i atmosfera robi się bardzo gęsta i powietrze cięższe. Już zaczynam się kręcić na fotelu ,ale siedzę twardo. Nagle czuję w powietrzu zapach siarki i usłyszałam że coś się poruszyło w pustym pokoju, chyba nigdy tak szybko nie biło mi serce jak wtedy. Uciekałam tak szybko jak się da i już nigdy nie zarwałam nocy, a do tych dwóch ostatnich pokoi w domu nie wchodziłam po nocy sama dobre parę lat.
Moja najstraszniejsza historia była jeszcze za czasów Panny 😅 mój brat poprosił mnie żebym zawiozła go do dziewczyny (to była długa droga) razem z moim wtedy przyszłym mężem pojechaliśmy go zawieść i oczywiście jak to szwagry trochę się podpili i zasnęli. przez całą drogę była burza (panicznie się jej boję) no ale jak już go odstawiliśmy na miejsce musiałam wycofać w ciemnej uliczce no to gotowa do dalszej drogi zaczęłam cofać i nagle głos tłuczonego szkła (wjechałam w drzewo) mój chłopak przebudził się i powiedział „o kurde słyszałaś? Co to było” a ja w ataku paniki zaczęłam przeżywać że rozbiłam lampę a co najgorsze potłuczona szyba że co ja powiem tacie (bo jeszcze nie miałam swojego samochodu) a Mój wyluzowany wyszedł sobie z auta wraca i mówi tak „ciesz się że to drzewo tam było bo tak to byśmy już byli w rowie” i poszedł dalej spać 😅Wyszłam z auta i jak zobaczyłam że na dość długim odcinku było tylko jedno drzewo które tak wtedy znienawidziłam a które okazało się być moim „pomocnikiem” to aż mnie zmroziło co by było gdyby go tam nie było 😁 nogi miałam jak z waty Teraz się z tego śmiejemy 😁
Oto moja historia: jakiś miesiąc temu cały czas czułem że ktoś mnie obserwuje kiedy kładę się spać, mimo tego że w pokoju byłem całkiem sam (chyba), nie mogłem spać, wierciłem się w łóżku z lewą na prawą, ale cały czas miałem to niepokojące uczucie, raz nawet było tak że odważyłem się zrobić zdjęcie w samym środku nocy tego miejsca w którym czułem że byłem obserwowany. Na zdjęciu ukazała mi się ledwo widoczna ciemna twarz o wielkich oczach, była łysa i strasznie wychudzona. Jak tylko to zobaczyłem szybko wybiegłem z pokoju i usunąłem zdjęcie, w następnych nocach to uczucie obserwowanego nie odchodziło wręcz się wzmacniało, postanowiłem wziąść różaniec i z nim trochę pospać, czułem jakby to "coś" lub "ktoś" krążył dookoła tego różańca więc schowałem go w miejsce nie widoczne dla mojego oka, kolejnej nocy nie czułem już się tak źle, jednak ta myśl że ktoś lub coś może chodzić po moim pokoju dalej nie dawała mi spać. Jakiś tydzień temu wtedy kiedy już zasypiałem, nagle uczucie obserwowanego jakimś cudem ustało, od tamtego czasu jakoś sprawa ucichła.
Moja historia: kilka lat temu oglądałam z lubym w halloween horror: Obecność. Film się skończył a tu jakieś chrobotanie słyszę, dochodzi z łóżka. Ostrzegam chłopaka, że zabawne to nie jest, a On, że Go też to nie bawi. Wtedy idę zapalić światło, a tu żarówka się przepala. Mieliśmy stracha 😅. Ostatecznie luby wymienił żarówkę, a chrobotala myszka w łóżku. Wspominamy do dziś 😂
Jak miałam 10 max 12 lat mama posłała mnie do sklepu było już ciemno kiedy byłam w połowie drogi zobaczyłam białą postac w zwiewnej sukni unoszącą się nad tujami w ogrodzie koło którego przechodziłam do dzisiaj się zastanawiam czy to była dziecięca wyobraźnia czy fakt
Tematyka na czasie- "Dwaj grzybiarze" (historia prawdziwa do szpiku kości) - Pewien myśliwy, człowiek mądry, i ceniący naturę, wybrał się do lasu na odstrzał chorej zwierzyny. Po jakimś czasie wraca z postrzeloną, ociekającą krwią sarenką zarzuconą na ramie. Idzie i słyszy krzyki, gwizdy. Zdenerwowany, że ktoś zakłóca ciszę w lesie, zlokalizował drani i zaszedł po cichu od tyłu jednego z nich, chowając się w zaroślach. To dwóch grzybiarzy chodziło po lesie i nawoływali się glośno: "Zdzichu! Ździchu!" Myśliwy nie wytrzymał, zrzucił z siebie czerwoną od krwi sarenkę, i taki zabrudzony krwią, ze strzelbą w ręku wyłonił się z zarośli przed grzybiarzem i krzykną: " Zdzicha już nie ma!!!" ...Możecie sobie tylko wyobrazić co ten biedny grzybiarz wtedy przezyl😂😂 ( a tym grzybiarzem był mój mąż, tak często słyszałam tą historię, że mam wrażenie że sama ją przezylam😂😅😅)
Ze strasznych historii - inwazja przędziorka na 60 roślinach w mieszkaniu na raz. A tak na serio mam w domu duchy-moja monstera varie wypuszcza duszka za duszkiem, bo zielone jest beee😂
Kochani Kupił bym ale nie mam konta a WY nie macie za pobraniem tyle ludzi by kupiło Wasze rosliny jaki macie problem zmienic menadżera swiat idzie do przodu a tu Czarnoziem😢😂😂
Cześć! Dziękujemy za wszystkie komentarze i Wasze straszne historie! Nagroda wędruje do użytkownika „pjdksg”, gratulujemy i prosimy o kontakt ze sklepem!🥳
Dziekuję 🤗🤗🤗😆😆😆😆😆🎉🎉🎉 napisałam 🙂
dostawa niesamowita,Aniu jestes moim relanium,kocham sluchac,ogladac dzialasz cudownie na moje zycie dzieki
Najbardziej przerażającym doświadczeniem w moim życiu była bratowa na odwiedzinach urlopowych w moim domu! Kilka dni po jej wyjeździe cała kolekcja roślin w moim domu zgniła (oprócz paroci). Jak się okazało podczas mojego pobytu w pracy podlała wszystkie rośliny ogromną ilością wody, bo wydawało jej się że mają sucho. Wyobraźcie sobie taką sytuację u siebie i spróbujcie się postawić na moim miejscu. Przez tydzień płakałem próbując ratować moją kolekcję, bez skutku. Bratowa już nie ma wstępu do mojego domu...
Moja historia: Późna pora, ciemno, wychodzę z budynku gospodarczego i idę w stronę domu. Z okna domu pada trochę światła. Nagle z ciemności wynurza się czarna postać i zastępuje mi drogę. W życiu się tak nie darłam. Nawet nie z gardła ten krzyk, ale ryk z przepony. Bóg jeden wie ilu sąsiadów na śmierć wystraszyłam. Czarna postać okazała się moim mężem. Nie- nie zabiłam go. Chociaż do dziś nie mam pojęcia jakim cudem. 😁
Byłam pewnego razu pod namiotem z koleżanką, która oczywiście musiała opowiedzieć straszną historię tuż przed tym jak zapadła noc. Oczywiście śmiałyśmy się, że to głupoty, ale do śmiechu nam już nie było gdy leżąc w śpiworach usłyszałyśmy głośny trzask gałęzi tuż obok namiotu. Po chwili coś zaczęło szeleścić przy wejściu. Leżałyśmy w bezruchu, wyobrażając sobie najgorsze.
Kiedy nabrałyśmy odwagi, otworzyłam namiot i... okazało się, że dzik próbuje ukraść nam resztki jedzenia ze śmietnika i na szczęście szybko uciekł 😅
Może zrobi Pani film o roślinach które mogą stać koło telewizora/ komputera, bo o paprotkach to każdy słyszał ale może coś więcej?
Moja historia jest zwiazana ze zmorą senną. Ktora nawiedzlaa mnie jakis czas temu.
Podczas snu budzilem sie, bylem sparalizowany i mialem otwarte oczy. Nie moglem sie ruszac ale slyszalem wszystko i wiedzialem. Pewnej nocy zmora zaczęla schodzic po schodach . Kroki przyspieszaly , nagle zaczela biec. Wbiegla do mojego pokoju gdzie spalem i stanela za mną nad łóżkiem.
Nie moglem sie ruszyc zrobilo mi sie zimno i chcialem krzyczeć.
Nie moglem zawolac o pomoc. Nie moglem swobodnie oddychać. Cos mnie dusilo do tego stopnia ze pozniej bolaly mnie żebra.
Na szczescie tak dlugo walczylem , ze udalo mi sie obudzić. Bylem przerażony. Od tego czasu czesto sni mi sie diabel. W roznych postaciach. Probuje sie dostać do mieszkania lub przejac kontrolę nade mną.
Serio... koszmary są strasznie męczące. Zazwyczaj wtedy w nocy krzycze i sam siebie słyszę.
@@asiafed5414 hahah xD jestem normalny 😅
@@asiafed5414raczej do Szeptuchy😂
Najbardziej przerażająca historia w moim życiu? Jak hoya, która kołkowała u mnie długie lata w końcu wypuściła liścia po czym odrzuciła go 😂
Mariola 50+. Nieświadome zjedzenie ciasteczek z popularnym, acz niedozwolonym ziołem. Trauma ciągnie się już jakiś czas mimo terapii . To doświadczenie zmieniło wiele. Chyba wtedy przestałam ufać ludziom, zaufałam przyrodzie. Tak, to moje najstraszniejsze doświadczenie. Ale dzięki niemu mam ogród i kilkadziesiąt roślin w domu ( wcześniej nie wyobrażałam sobie grzebania w ziemi). Pozdrawiam serdecznie.
Ojejku😂 aż mi się przypomniało z moją przyjaciółką zawsze jak się spotykałyśmy przechodziłyśmy do siebie skrótem przez lasek który był w środku pola. Wyjątkiem były wakacje wtedy on bardzo zarastał trawa po pas pokrzyw co nie miara, więc na czas lata nie chodziłyśmy tam wogule. W tym roku gdzieś początkiem października stwierdziłyśmy, że już w sumie można by było tam tędy chodzić, więc poszłyśmy tam pozwiedzać. Wchodzimy wszystko po staremu z wyjątkiem kilku złamanych drzew idziemy głębiej jesteśmy już w środku obok opuszczonego domu który tam stoi, mieszkal tam kiedyś starszy pan na początku z żoną potem sam gdy ona zmarła. Chodzimy i nagle jak nic radio idziemy i słyszymy że gdzieś dość cicho ale jednak chodzi radio. Powiem tak niby domy były dość niedaleko ale to brzmiało jakby radio było blisko ale bardzo cicho plus dookoła są tam starsze osoby które znamy i wiemy że radia by nie włączały, do dziś nie wiem co to było 😂❤❤
Bardzo przepiękne roślinki dziękuję za spacerek. Pozdrawiam serdecznie życzę miłego weekendu i pięknej słonecznej pogody. U mnie było pięknie i ciepło .❤❤❤❤😊🌞🌹💚😀👍
Można oglądać , oglądać , oglądać ........
Jedna z takich "creepy" historii zdarzyła mi się dawno temu podczas zielonej szkoły. Mieszkaliśmy wtedy w dużym starym pensjonacie, w małej wiosce w górach, niemal w środku lasu. Pewnego wieczoru mocno wiało. Nagle usłyszałam najpierw dziwny szelest za oknem a potem uderzenie w szybę. Gdy odsłoniłam firanę zobaczyłam zniekształconą czerwoną głowę z wielkimi pustymi oczodołami, dyndającą na sznurze. Do dzisiaj pamiętam jak głośno krzyczałam. Zleciała się cała klasa i wszyscy zaczęliśmy krzyczeć. W końcu przybiegł wychowawca i właściciel pensjonatu. Zachowali zimną krew i otworzyli okno. "Potwór" okazał się być... dużą czerwoną mokrą szmatą, którą wiatr porwał, może ze strychu, może gdzieś z balkonu. Szmata była dziurawa - stąd dziury jak oczodoły - i zaczepiła się o jakiś wystający element, dyndajac na wietrze i trzaskając o szybę. Skończyło się więc na wesoło ale ciarki mam do dzisiaj, gdy sobie przypomnę tamtą historię.
Moja najstraszniejsza historia w życiu to był paraliż senny albo paraliż który mi się przyśnił. Miałam taki moment gdzie często mi się to zdarzało. Jednak jeden był przerażający. Normalnie zasnęłam i około północy obudziłam się nie mogąc się ruszać, a przynajmniej wydawało mi się że nie śpię. Na początku wydawało mi się że coś na mnie patrzy (pewnie jakieś omamy). Później obudziłam się po raz kolejny i miałam wrażenie, że moje nogi się unoszą. Rano jak już wstałam, byłam przerażona ale mój chłopak śpiący obok mówił, że nie budziłam się w nocy (on ma bardzo lekki sen) więc to wszystko musiało mi się tylko śnić.
Moja mama zawsze powtarza że trzeba się bać żywych nie zmarłych więc ja swoją straszna historię mam niestety z żywymi 😢 . Zacznę od tego że mieszkam na Podkarpaciu w miejscowości położonej bardzo niedaleko granicy z Ukrainą. Miałam wtedy może z 10 lat ,więc były to wczesne lata 2000 , szłam sobie z koleżanką chodnikiem pośrodku niczego, szłyśmy na spacer poprostu. Droga w wzdłuż której szłyśmy leciała prosto na przejście w Korczowej, nie było po drodze żadnej zatoczki czy przystanku, nagle tuż przy nas,na głównej drodze z piaskiem opon zatrzymuje się auto i otwierają się z tyłu drzwi 😮😮. Decyzja zapadła w mojej głowie w pół sekundy i pchnełam koleżankę dosłownie w krzaki po drugiej stronie chodnika . Za krzakami były pola i osiedle. Uciekłysmy. Ja jestem przekonana na 100%ze ktoś chciał nas porwać. Przypomnę że to były czasy w których porwania dzieci to nie było coś niespotykanego. Nawet jak to pisze mam ciary i to wspomnienie przed oczami 😢
Historia jest prawdziwa choć może wydawać się dla niektórych wymyślona. Sytuacja ta się wydarzyła po śmierci bliskiej osoby z rodziny. Osoba ta bardzo lubiła słuchać muzyki, miała taki zestaw do kina domowego wraz z możliwością słuchania płyt czy słuchania radia. Pewnego dnia wziąłem do siebie ten sprzęt bo nikt w rodzinie go nie chciał. Leżał u mnie podłączony czasami coś na nim leciało lub oglądałem filmy przez to kino domowe. Pewnego słonecznego dnia powiedziałem następujące słowa " Weź włącz muzykę ( tu imię tej osoby ) bo zawsze lubiłaś jak leciała muzyka a teraz tak cicho jest" i się uśmiechnąłem patrząc na kino domowe. Samo kino domowe się włączyło nastawiło stację i zaczęła grać muzykę. Siedziałem bez ruchu dobre parę minut zastanawiając się co się stało jednocześnie nie ukrywam że pociekły łzy. Taki strach ze szczęściem że ta osoba gdzieś w pobliżu jest.
Będąc nastolatką uwielbiałam horrory, thrillery - im straszniej tym lepiej. Ale tego wieczora fascynacja duchami 👻przeszła mi jak ręką odjął.
Po obejrzenie filmu o zjawiskach paranormalnych, opartych niby na faktach (żeby nie napisać „faktach autentycznych”) wróciłam do domu. Ze względu na późną porę, nie chcąc budzić domowników nie zapalałam światła. Film trochę napędził mi strachu, więc chciałam pokonać dość długi, ciemny korytarz jak najszybciej. Niestety, w ciemności, z przeraźliwym skrzypieniem, SAME otworzyły się przede mną drzwi OD PIWNICY. Serce🫀 prawie mi się zatrzymało, a mózg podjął błyskawiczną decyzję o zmianie trasy. Znalazłam się w łazience, gdzie próbowałam sobie racjonalnie wytłumaczyć to, co przed chwilą się wydarzyło. Po 5 min. doszłam do siebie i postanowiłam opuścić bezpieczny azyl, jednak ... z wentylacji zaczął dobiegać dziwny dźwięk👂. Na początku cichy i przerywany z każdą chwilą nasilał się.W kominie COŚ było i JĘCZAŁO 😱!!! Do łóżka dobiegłam w ułamku sekund ustanawiając nieoficjalny rekord na trasie łazienka-łóżko. Śmiem twierdzić, że nie do pobicia.
Poranek przyniósł rozwiązanie paranormalnej zagadki: drzwi od piwnicy otworzył przeciąg wywołany moim gwałtownym zamknięciem drzwi wiatrołapu, zaś istotą „jęczącą w kominie” był brat śniący koszmary🛌, w pokój sąsiadującym z kominem wentylacyjnym. Ale co się strachu najadłam to moje.
Wszystko piękne 😍
Moja najstraszniejsza historia: to było kilka lat temu, kiedy chodziłam do liceum i lubiłam uczyć się do późnych godzin - zwykle kładłam się około 2 w nocy. Mieszkam w starym domu pod lasem, którego korytarze obłożone były boazerią. Pewnej nocy, właśnie około 2, kiedy położyłam się spać usłyszałam taki dźwięk, jakby ktoś szedł korytarzem przesuwając paznokciami po boazerii. Zwykle byłam w stanie wyjaśnić takie dźwięki dźwiękami lasu, zwierząt, wiatrem, ale ten był tak wyraźny, że zamarłam z przerażenia. Spanikowałam i obudziłam starszego brata (przebiegłam przez ten korytarz, ewidentnie przestałam myśleć logicznie). Powiedziałam mu co się stało, a on jak to starszy brat zdenerwował się, że to obudziłam I wysłał mnie do siebie. Do dziś nie wiem jak ten dźwięk wyjaśnić, ale już nigdy się nie powtórzył 👻
Najstraszniejsza historia w moim życiu to kiedy wracałam z liceum wyjątkowo nie z moja przyjaciółka zastałam ja na przystanku autobusowym zmasakrowana przez autobus z pijanym kierowca, poznałam ja tylko po różowej kurtce. Co by było gdybyśmy tego dnia staly obok siebie i dlaczego siła boska zadecydowała o takim biegu wypadków, nigdy się nie dowiem.
🥲😟😢
Podzielenie sie koi, choć minęły lata, kupujemy czaszki i dynie a życie jest tak kruche i nieprzewidywalne.
my z kuzynką za dzieciaka wpadłysmy na pomysł ,zeby zabrać kilka kwiatków z cmentarza,w tamtej chwili nieuważałysmy ze robimy cos złego, kwiatki były na kupie przy smietniku ale jeszcze zywe i ładne,po czym posadzilysmy koło domu bo bawilysmy sie w dorosłe ogrodniczki,pozniej ktos w nocy do nas gadał,ciagnał za włosy, czułam dziwny zapach.Rano sie okazalo ze to chyba nie byl sen ,bo kuzynka pamięta to samo....Teraz jak czytam że ktoś kupil rośline na " półce śmierci" to mam ciary....
Omatko. Sztos!
Najstraszniejsze wspomnienie w moim życiu. Wtedy aż mnie zmroziło, zamarłam. Mialam może 9 lat. Leże sobie w łóżku i patrze sie w drzwi (drzwi z taką dużą szybą), rodzice w swoim pokoju coś ogladaja pali się światło, u mnie okna zasłoniete, ciemno na dworze. I nagle widze jak ktoś czy coś idzie alo raczej lewituje z lewej do prawej za drzwiami i tyle. Głowę bylo widać i troche barków. Troche światla docieralo z pokoju rodziców do moich drzwi wiec nikt mi nie wmowi że to z za okna kontem oka widziałabym wpadajace światło. Zamarłam, prawie przestałam oddychać. Byłam realnie przerażona. Nigdy w życiu takiego paraliżu nie doznałam z przerażenia. Chwile późnie mama poszła do kuchni mijajac mój pokuj, ale ja nie potrafiłam się odezwać.
Dla mnie najstraszniejsze wspomnienie jest w piątą rocznicę śmierci taty w listopadzie ,chyba w 2013 roku. Pamiętam że to była sobota między pierwszą a drugą w nocy, oglądałam wtedy namiętnie anime po nocach i o dziwo dalej mogłam normalnie funkcjonować po takim weekendzie. Wracając do tematu. Oglądam anime i nagle zaczynam czuć na sobie czyjś wzrok, czułam się jak bym ktoś był w pustym ciemnym pokoju obok, a nie było tam zamontowanych drzwi. Pomyślałam że to przez zmęczenie, ale w sumie nie chciało mi się jeszcze spać, więc olewam to. Po jakimś czasie czuję że ktoś tam jest i atmosfera robi się bardzo gęsta i powietrze cięższe. Już zaczynam się kręcić na fotelu ,ale siedzę twardo. Nagle czuję w powietrzu zapach siarki i usłyszałam że coś się poruszyło w pustym pokoju, chyba nigdy tak szybko nie biło mi serce jak wtedy. Uciekałam tak szybko jak się da i już nigdy nie zarwałam nocy, a do tych dwóch ostatnich pokoi w domu nie wchodziłam po nocy sama dobre parę lat.
Moja najstraszniejsza historia była jeszcze za czasów Panny 😅 mój brat poprosił mnie żebym zawiozła go do dziewczyny (to była długa droga) razem z moim wtedy przyszłym mężem pojechaliśmy go zawieść i oczywiście jak to szwagry trochę się podpili i zasnęli. przez całą drogę była burza (panicznie się jej boję) no ale jak już go odstawiliśmy na miejsce musiałam wycofać w ciemnej uliczce no to gotowa do dalszej drogi zaczęłam cofać i nagle głos tłuczonego szkła (wjechałam w drzewo) mój chłopak przebudził się i powiedział „o kurde słyszałaś? Co to było” a ja w ataku paniki zaczęłam przeżywać że rozbiłam lampę a co najgorsze potłuczona szyba że co ja powiem tacie (bo jeszcze nie miałam swojego samochodu) a Mój wyluzowany wyszedł sobie z auta wraca i mówi tak „ciesz się że to drzewo tam było bo tak to byśmy już byli w rowie” i poszedł dalej spać 😅Wyszłam z auta i jak zobaczyłam że na dość długim odcinku było tylko jedno drzewo które tak wtedy znienawidziłam a które okazało się być moim „pomocnikiem” to aż mnie zmroziło co by było gdyby go tam nie było 😁 nogi miałam jak z waty
Teraz się z tego śmiejemy 😁
Oto moja historia: jakiś miesiąc temu cały czas czułem że ktoś mnie obserwuje kiedy kładę się spać, mimo tego że w pokoju byłem całkiem sam (chyba), nie mogłem spać, wierciłem się w łóżku z lewą na prawą, ale cały czas miałem to niepokojące uczucie, raz nawet było tak że odważyłem się zrobić zdjęcie w samym środku nocy tego miejsca w którym czułem że byłem obserwowany. Na zdjęciu ukazała mi się ledwo widoczna ciemna twarz o wielkich oczach, była łysa i strasznie wychudzona. Jak tylko to zobaczyłem szybko wybiegłem z pokoju i usunąłem zdjęcie, w następnych nocach to uczucie obserwowanego nie odchodziło wręcz się wzmacniało, postanowiłem wziąść różaniec i z nim trochę pospać, czułem jakby to "coś" lub "ktoś" krążył dookoła tego różańca więc schowałem go w miejsce nie widoczne dla mojego oka, kolejnej nocy nie czułem już się tak źle, jednak ta myśl że ktoś lub coś może chodzić po moim pokoju dalej nie dawała mi spać. Jakiś tydzień temu wtedy kiedy już zasypiałem, nagle uczucie obserwowanego jakimś cudem ustało, od tamtego czasu jakoś sprawa ucichła.
To już wiem co mi się dzisiaj przyśni 😑 po co ja to czytam
Moja historia: kilka lat temu oglądałam z lubym w halloween horror: Obecność. Film się skończył a tu jakieś chrobotanie słyszę, dochodzi z łóżka. Ostrzegam chłopaka, że zabawne to nie jest, a On, że Go też to nie bawi. Wtedy idę zapalić światło, a tu żarówka się przepala. Mieliśmy stracha 😅. Ostatecznie luby wymienił żarówkę, a chrobotala myszka w łóżku. Wspominamy do dziś 😂
Jak miałam 10 max 12 lat mama posłała mnie do sklepu było już ciemno kiedy byłam w połowie drogi zobaczyłam białą postac w zwiewnej sukni unoszącą się nad tujami w ogrodzie koło którego przechodziłam do dzisiaj się zastanawiam czy to była dziecięca wyobraźnia czy fakt
❤❤❤
Tematyka na czasie- "Dwaj grzybiarze" (historia prawdziwa do szpiku kości)
- Pewien myśliwy, człowiek mądry, i ceniący naturę, wybrał się do lasu na odstrzał chorej zwierzyny. Po jakimś czasie wraca z postrzeloną, ociekającą krwią sarenką zarzuconą na ramie. Idzie i słyszy krzyki, gwizdy. Zdenerwowany, że ktoś zakłóca ciszę w lesie, zlokalizował drani i zaszedł po cichu od tyłu jednego z nich, chowając się w zaroślach. To dwóch grzybiarzy chodziło po lesie i nawoływali się glośno: "Zdzichu! Ździchu!" Myśliwy nie wytrzymał, zrzucił z siebie czerwoną od krwi sarenkę, i taki zabrudzony krwią, ze strzelbą w ręku wyłonił się z zarośli przed grzybiarzem i krzykną: " Zdzicha już nie ma!!!" ...Możecie sobie tylko wyobrazić co ten biedny grzybiarz wtedy przezyl😂😂 ( a tym grzybiarzem był mój mąż, tak często słyszałam tą historię, że mam wrażenie że sama ją przezylam😂😅😅)
🍀🍁☘️
Ze strasznych historii - inwazja przędziorka na 60 roślinach w mieszkaniu na raz. A tak na serio mam w domu duchy-moja monstera varie wypuszcza duszka za duszkiem, bo zielone jest beee😂
U mojej Hoji pojawiły się żółte liście. Jaki powód może być?
Nie ma konta bo życie Nie polega na Maniu hajsu na kącie tylko mieć go na codzień 😢
💚🪴🫶🪴💚
Creepy historia? Moja sansa zaczęła do mnie gadać, że chce pić
O mein Gott!! Gynura z variegata??? 😳😳😳
Czy wysylasz do usa
Niestety nie
Kochani Kupił bym ale nie mam konta a WY nie macie za pobraniem tyle ludzi by kupiło Wasze rosliny jaki macie problem zmienic menadżera swiat idzie do przodu a tu Czarnoziem😢😂😂
No właśnie świat idzie do przodu to jak można nie mieć konta 🙆
☕️⛅️🪴🪴🪴👍🙋♀️🧡🤎❤️
Oj tam oj tam w końcu może być moja .to ja jestem hojomaniak
❤❤❤