Minusem tej techniki może być brak tego luźnego metra liny podczas opuszczania na granicy długości liny. Jednak w przypadku dróg krótszych jest dużo szybsza i wygodniejsza. Fajnie, że jako doświadczony instruktor pokazałeś ją publicznie do wiedzy każdego wspinacza chcącego poszerzać swoja wiedzę😎
Z czym sie moge zgodzić, to ze PZA to przeżytek ponieważ są to chlopy nie rozwijajace się, jedynie akceptują się we swoim kręgu. Nastepne pytanie do Ciebie, ile razy użwaleś tej techniki? Pozdrawiam Artur.
Przewiązuję się tak od dawna, mojemu koledze instruktor PZA pokazał ten sposób na kursie, ale moja jedyna uwaga: powinien to być drugi sposób, którego się uczymy, pierwszy powinien być ten zgodny z PZA, bo nim poradzimy sobie bez kolucha, na samych ringach czy mailonach w splitach itd.
Przewiazuje sie tak odkąd zaczalem sie wspinać, choć z lekka modyfikacją. Po prostu zamiast kluczki wiążę podwojną ósemkę. Mniej sie zaciaga niż kluczka i jest wygodniej ją rozwiązać po zjeździe na dół. Metode tą pokazuje również znajomym których zarazilem tym pieknym sportem. Jakby ktoś sie martwił o zjezdzie na łączniku to obciazenie jest statyczne, jak na zjeździe po linie na kubku wiec nie uzywamy jego w sposób nieodpowiedni
Pozostałą po przewiązaniu się, tą brzydko wiszącą, część liny można przywiązać do liny powyżej nad kluczką węzłem typu baryłka itp. i już nie dynda nam nic pod nogami ;)
Hej. Ostantio sobie to testowalem w skałach, ale nie podobało mi się to, że podczas testu, napięta lina opierała się o ekpresy "na krótko", przez co wydawaly sie one napięte. Być może przelozyłem linę z drugiej strony kolucha lub coś takiego, ale nie podobał mi się brak klaru w tej metodzie.
Zapytałem mojego instruktora z kursu o ten sposób. I jest jedna rzecz istotna, którą pomijasz, a która nawet jest widoczna na isntrukcji od peazla. Mianowicie dodatkowe zabezpieczenie na wypadek odkręcenia się karabinka przez użycie ekspresa wpiętego w łącznik uprzęży i węzeł!
dobra uwaga. to jest super proste zostawić ekspres dołączony do łącznika i wpiąć go w osemkę jako drugie zabezpieczenie obok karabinka. nie kosztuje nic czasu i wysiłku. ja tak zawsze robię, właśnie po to żeby mieć zdublowane zabezpieczenie.
Może nie zadziałać przy każdym stanowisku. Czasami jak jest małe kolucho z wpiętym naszym ekspresem to przełożenie jeszcze przez to liny złożonej na pół może być niemożliwe.
Wprawdzie zakręcana blokada niesie takie ryzyko ale wątpię aby obciążony i zakręcony HMS sam się odkręcił w trakcie opuszczania które trwa średnio 1-2 minuty. Zawsze można zastosować triatlock'a 👍
@@SteelM4chine dalej nie widzę zależności między jednym a drugim... Wiesz czasem tak jest że ktoś może przeoczył zakręcenie a potem mu się wydawało że się sam odkręcił... Tak czy inaczej ja bym dał triatlock'a i tyle
brzmi absurdalnie, masz jakieś źródło tego? słyszalem o karabinkach odkręconych na lodowcach, ale to się dzieje po godzinach wstrząsów, a nie na obciążonym karabinku... Zresztą nawet jak się odkręci, to jeszcze musiał by się otworzyć, a potem wypiąć, co jest mało prawdopodobne
Nie lubię tej metody, raz że od czsu do czasu się zdarzają mniejsze kolucha i jes bardzo ciężko przełożyć, dwa że ktoś nauczony robić to często może z rozpędu ująć sobie ten metr/półtora z całej liny która może okazać się za krótka za którymś razem.
No i tak jak pisali, karabinek może odkręcić się nawet od wibracji co miałem okazję widzieć naocznie, a w internecie nie trudno znaleźć nagrania takiego zjawiska
@@jangrabowski1719 Jak masz taki karabinek w którym nakrętka jest już wyrobiona lub jakkolwiek podejrzana to czas na nowy HMS. Przy nakrętce bez luzów nie ma opcji żeby przy opuszczaniu przez partnera powstały takie wibracje, żeby pod ich wpływem zabezpieczenie się odkręciło. No chyba, że go nie zakręcisz do końca jak trzeba.
znają tylko nieliczni? 😅 Z tym tytułem akurat to dojebałeś 🤣 . Siedzę w skałach kilka razy w tygodniu i uwierz mi że tym sposobem przewiązuje się chyba z 40-50% osób.
Nieliczni i wybrani 😁 Ale tak na serio, Zakładając że wspinają się ludzie głównie którzy mają zrobiony jakiś kurs wspinaczkowy a na kursach się tego nie uczy to zdecydowana większość powinna raczej przywiązywać się raczej sposobem PZA 🤔 Ale widać sporo ludzi uczy się od znajomych więc może dlatego...?
Nie no hit I czarna magia :d Jeszcze kierunkowy wpięty od góry tak że będziesz nim tarł o hmsa, a do tego lepiej odwrócić kierunkowy żeby nie niszczyć liny jakby się okazał jakiś zadzior na karabinku od eksa. Lipny filmik brzydko pokazany i z małymi błędami.
6 месяцев назад
Podstawowym problemem tego sposobu jest to, że jesteśmy opuszczani na jednym karabinku. Bez znaczenia że jest zakręcany. I póki jesteśmy opuszczani na dół i lina jest napięta to pół biedy, gorzej jak powiemy "stop, czekaj, poskładam jeszcze raz te ruchy w cruxie" i zaczynamy się wspinać lub jakakolwiek inna sytuacja kiedy odciążamy linę. Pojawia się realna szansa na wypięcie się liny a wtedy game over. ( chyba że mamy HMS z autolockiem ). Przewiązanie rekomendowane przez Polski Związek Alpinizmu ma tą przewagę, że jesteśmy dowiązani liną do uprzęży, a nie dopięci. Metoda którą pokazujesz, ma więcej wad niż zalet, a szybkość to akurat we wspinaniu sportowym jest najmniej ważna. Pozdrawiam. PS. W kwestii lonży i przewiązywanie, pełna zgoda. Polecają ją tylko Ci , co robią max VI, bo nie wyobrażam sobie robienia VI.4 z taką lonżą :)
dlatego jakby Bartek pokazał tą metodę poprawnie tak jak w instrukcji Petzla to by dołożył ekspresa do łącznika i węzła. czyli mielibyśmy zdublowane zabezpieczenie karabinek zakręcany+ekspres
Wszystko super,tylko muszę mieć dwa dodatkowe expresy a może być tak,że po drodze koniecze było ich użycie o czym na dole nie było wiadomo. To ja juz wolę mieć lonże Petzla. Jest wygodna, bezpieczna i daje się obsługiwać jedna ręką. Ryzyko jej "przypadkowego" wpięcia w "cos" jest takie samo jak w przypadku expresa. Nie znam żadnego logicznego argumentu jako przeciwskazania do jej używania. A instruktory mówią NIE ale tak naprawdę nie potrafią tego uzasadnić
Po pierwsze wbijając się w drogę powinieneś znać przebieg drogi, wycenę, ilość przelotów więc do czego po drodze miałbyś je zużyć?... Zawsze się bierze tyle ile jest przelotów plus dwa ja przewiązanie lub nawet trzy w razie gdy zgubisz jeden po drodze. Po drugie,Jak masz komplet ekspresów to Ci powinno wystarczyć na każdą drogę w polskich skałach, nie trzeba dokupować dodatkowo lonży za prawie dwie stówy. Po 3 pętla z lonży jest znacznie większa niż karabinek w ekspresie, nawet jak umiesz ją ładnie skrócić specjalnym patentem. Mi się nawet zdazylo przez pomyłkę chwycić do wpinki linę od lonży zamiast liny do asekuracji więc to kolejne zagrożenie. Więc jak widać jest wiele logicznych argumentów przemawiających za tym że dwa ekspresy są lepszym rozwiązaniem niż wspinanie się z lonżą ale nikt Ci przecież nie broni jej używać. Sam jej używam bardzo często ale na przewiązanie jest po prostu zbędna. Aha i często też widzę poważny błąd ludzi którzy używają lonży na przewiązywania którzy krzyczą "auto"... Kiedyś sam byłem uczony " starym" sposobem przewiązywania się na lonży ale od tego się już odeszło. Koniec końców każdy robi jak uważa 😉
eee tam, ja też wspinam się z lonżą. w górach lepiej to się sprawdza, poza tym tak jak wspominasz wypstrykasz się ze szpeju a to draństwo zawsze jest. Każdy ma swoje myki i patenty i każdy chyba nagina bezpieczeństwo do swojego poziomu akceptacji.
Minusem tej techniki może być brak tego luźnego metra liny podczas opuszczania na granicy długości liny. Jednak w przypadku dróg krótszych jest dużo szybsza i wygodniejsza.
Fajnie, że jako doświadczony instruktor pokazałeś ją publicznie do wiedzy każdego wspinacza chcącego poszerzać swoja wiedzę😎
A rzeczywiście jak ktoś ma wymierzoną linę na daną drogę to się może zdziwić że mu metr zabrakło 🤔 brawo 🙋
Znają tylko nieliczni! Będziesz w szoku! Instruktorzy go nienawidzą! Pokazał jeden prosty patent
Fajna metoda. Robie to w prawie ten sam sposób. Jedyna różnica to zamiast wpinania sie do stanu na 2 eksy, robie sobie lążę z zakręcanym karabinkiem
Z czym sie moge zgodzić, to ze PZA to przeżytek ponieważ są to chlopy nie rozwijajace się, jedynie akceptują się we swoim kręgu.
Nastepne pytanie do Ciebie, ile razy użwaleś tej techniki?
Pozdrawiam Artur.
Przewiązuję się tak od dawna, mojemu koledze instruktor PZA pokazał ten sposób na kursie, ale moja jedyna uwaga: powinien to być drugi sposób, którego się uczymy, pierwszy powinien być ten zgodny z PZA, bo nim poradzimy sobie bez kolucha, na samych ringach czy mailonach w splitach itd.
Przewiazuje sie tak odkąd zaczalem sie wspinać, choć z lekka modyfikacją. Po prostu zamiast kluczki wiążę podwojną ósemkę. Mniej sie zaciaga niż kluczka i jest wygodniej ją rozwiązać po zjeździe na dół. Metode tą pokazuje również znajomym których zarazilem tym pieknym sportem. Jakby ktoś sie martwił o zjezdzie na łączniku to obciazenie jest statyczne, jak na zjeździe po linie na kubku wiec nie uzywamy jego w sposób nieodpowiedni
Ósemka też jest git 👌 Warto jednak znać metodę z rozwiązaniem się bo nie zawsze można przecisnąć liny na pół przez każdy punkt 🙋
@@Tymbartek zgadzam sie, np jak szybki wycof trzeba zrobic i zjechać z ringa bo nie damy rady drogi dokończyć.
moje modyfikacja to wyblinka, jeszcze łatwiej rozwiązać po zjeździe :)
Pozostałą po przewiązaniu się, tą brzydko wiszącą, część liny można przywiązać do liny powyżej nad kluczką węzłem typu baryłka itp. i już nie dynda nam nic pod nogami ;)
Hej. Ostantio sobie to testowalem w skałach, ale nie podobało mi się to, że podczas testu, napięta lina opierała się o ekpresy "na krótko", przez co wydawaly sie one napięte. Być może przelozyłem linę z drugiej strony kolucha lub coś takiego, ale nie podobał mi się brak klaru w tej metodzie.
Zapytałem mojego instruktora z kursu o ten sposób. I jest jedna rzecz istotna, którą pomijasz, a która nawet jest widoczna na isntrukcji od peazla. Mianowicie dodatkowe zabezpieczenie na wypadek odkręcenia się karabinka przez użycie ekspresa wpiętego w łącznik uprzęży i węzeł!
To że Petzl coś stosuje np. ta lonżę to nie oznacza że tak trzeba i już. Są różne szkoły, modyfikacjie i sposoby. Dzięki za komentarz 🙋
dobra uwaga. to jest super proste zostawić ekspres dołączony do łącznika i wpiąć go w osemkę jako drugie zabezpieczenie obok karabinka. nie kosztuje nic czasu i wysiłku. ja tak zawsze robię, właśnie po to żeby mieć zdublowane zabezpieczenie.
Może nie zadziałać przy każdym stanowisku. Czasami jak jest małe kolucho z wpiętym naszym ekspresem to przełożenie jeszcze przez to liny złożonej na pół może być niemożliwe.
Dokładnie, mówię o tym w tym wideo
Siedząc w domu na pomorzu można się wymądrzać ciekawe jak w realu.
Podobno byly przypadki, ze przy zjeżdżaniu sie karabinek odkręcal
Wprawdzie zakręcana blokada niesie takie ryzyko ale wątpię aby obciążony i zakręcony HMS sam się odkręcił w trakcie opuszczania które trwa średnio 1-2 minuty. Zawsze można zastosować triatlock'a 👍
@@Tymbartek byl argument, ze tak moze sie stac jak zbieramy ekspresy podczas zjazdu
@@SteelM4chine dalej nie widzę zależności między jednym a drugim... Wiesz czasem tak jest że ktoś może przeoczył zakręcenie a potem mu się wydawało że się sam odkręcił... Tak czy inaczej ja bym dał triatlock'a i tyle
brzmi absurdalnie, masz jakieś źródło tego? słyszalem o karabinkach odkręconych na lodowcach, ale to się dzieje po godzinach wstrząsów, a nie na obciążonym karabinku... Zresztą nawet jak się odkręci, to jeszcze musiał by się otworzyć, a potem wypiąć, co jest mało prawdopodobne
@@shoqed ktorys z materialow na YT na temat przewiazywania
Nie lubię tej metody, raz że od czsu do czasu się zdarzają mniejsze kolucha i jes bardzo ciężko przełożyć, dwa że ktoś nauczony robić to często może z rozpędu ująć sobie ten metr/półtora z całej liny która może okazać się za krótka za którymś razem.
No i tak jak pisali, karabinek może odkręcić się nawet od wibracji co miałem okazję widzieć naocznie, a w internecie nie trudno znaleźć nagrania takiego zjawiska
@@jangrabowski1719 Jak masz taki karabinek w którym nakrętka jest już wyrobiona lub jakkolwiek podejrzana to czas na nowy HMS. Przy nakrętce bez luzów nie ma opcji żeby przy opuszczaniu przez partnera powstały takie wibracje, żeby pod ich wpływem zabezpieczenie się odkręciło. No chyba, że go nie zakręcisz do końca jak trzeba.
Bezwzględnie dowiązać luźny koniec liny z powrotem do uprzęży, tak zresztą zalecał Peyzl lansując tę metodę!!!
znają tylko nieliczni? 😅 Z tym tytułem akurat to dojebałeś 🤣 . Siedzę w skałach kilka razy w tygodniu i uwierz mi że tym sposobem przewiązuje się chyba z 40-50% osób.
Nieliczni i wybrani 😁 Ale tak na serio, Zakładając że wspinają się ludzie głównie którzy mają zrobiony jakiś kurs wspinaczkowy a na kursach się tego nie uczy to zdecydowana większość powinna raczej przywiązywać się raczej sposobem PZA 🤔 Ale widać sporo ludzi uczy się od znajomych więc może dlatego...?
Jeszcze kilka lat temu praktycznie wszysty się tak wiązali od Jury po Sokoliki ;)
Po kilku rozmowach z instruktorami PZA już się tak nie przewiązuję.
Nie no hit I czarna magia :d Jeszcze kierunkowy wpięty od góry tak że będziesz nim tarł o hmsa, a do tego lepiej odwrócić kierunkowy żeby nie niszczyć liny jakby się okazał jakiś zadzior na karabinku od eksa. Lipny filmik brzydko pokazany i z małymi błędami.
Podstawowym problemem tego sposobu jest to, że jesteśmy opuszczani na jednym karabinku. Bez znaczenia że jest zakręcany. I póki jesteśmy opuszczani na dół i lina jest napięta to pół biedy, gorzej jak powiemy "stop, czekaj, poskładam jeszcze raz te ruchy w cruxie" i zaczynamy się wspinać lub jakakolwiek inna sytuacja kiedy odciążamy linę. Pojawia się realna szansa na wypięcie się liny a wtedy game over. ( chyba że mamy HMS z autolockiem ). Przewiązanie rekomendowane przez Polski Związek Alpinizmu ma tą przewagę, że jesteśmy dowiązani liną do uprzęży, a nie dopięci. Metoda którą pokazujesz, ma więcej wad niż zalet, a szybkość to akurat we wspinaniu sportowym jest najmniej ważna. Pozdrawiam.
PS. W kwestii lonży i przewiązywanie, pełna zgoda. Polecają ją tylko Ci , co robią max VI, bo nie wyobrażam sobie robienia VI.4 z taką lonżą :)
dlatego jakby Bartek pokazał tą metodę poprawnie tak jak w instrukcji Petzla to by dołożył ekspresa do łącznika i węzła. czyli mielibyśmy zdublowane zabezpieczenie karabinek zakręcany+ekspres
Wszystko super,tylko muszę mieć dwa dodatkowe expresy a może być tak,że po drodze koniecze było ich użycie o czym na dole nie było wiadomo. To ja juz wolę mieć lonże Petzla. Jest wygodna, bezpieczna i daje się obsługiwać jedna ręką. Ryzyko jej "przypadkowego" wpięcia w "cos" jest takie samo jak w przypadku expresa. Nie znam żadnego logicznego argumentu jako przeciwskazania do jej używania. A instruktory mówią NIE ale tak naprawdę nie potrafią tego uzasadnić
Po pierwsze wbijając się w drogę powinieneś znać przebieg drogi, wycenę, ilość przelotów więc do czego po drodze miałbyś je zużyć?... Zawsze się bierze tyle ile jest przelotów plus dwa ja przewiązanie lub nawet trzy w razie gdy zgubisz jeden po drodze. Po drugie,Jak masz komplet ekspresów to Ci powinno wystarczyć na każdą drogę w polskich skałach, nie trzeba dokupować dodatkowo lonży za prawie dwie stówy. Po 3 pętla z lonży jest znacznie większa niż karabinek w ekspresie, nawet jak umiesz ją ładnie skrócić specjalnym patentem. Mi się nawet zdazylo przez pomyłkę chwycić do wpinki linę od lonży zamiast liny do asekuracji więc to kolejne zagrożenie. Więc jak widać jest wiele logicznych argumentów przemawiających za tym że dwa ekspresy są lepszym rozwiązaniem niż wspinanie się z lonżą ale nikt Ci przecież nie broni jej używać. Sam jej używam bardzo często ale na przewiązanie jest po prostu zbędna. Aha i często też widzę poważny błąd ludzi którzy używają lonży na przewiązywania którzy krzyczą "auto"... Kiedyś sam byłem uczony " starym" sposobem przewiązywania się na lonży ale od tego się już odeszło. Koniec końców każdy robi jak uważa 😉
eee tam, ja też wspinam się z lonżą. w górach lepiej to się sprawdza, poza tym tak jak wspominasz wypstrykasz się ze szpeju a to draństwo zawsze jest. Każdy ma swoje myki i patenty i każdy chyba nagina bezpieczeństwo do swojego poziomu akceptacji.
ruclips.net/video/LDyHR-VnUVM/видео.htmlsi=3GJPyh07p7X7W4Dj
narzekasz na dodatkowe ekspresy a musisz specjalnie lonżę kupić i nosić :D Poza tym to jest jeden dodatkowy ekspres, a nie dwa
@@shoqed zalezy czy się wspinasz w górach czy na obitych drogach w skałach