Zaczęłam od wersji czerwonej, niestety nie zrozumiałam tej książki, dla mnie to były 2 różne opowieści z minimalnymi nawiązaniami i teraz pytanie czy tak miało być, czy ja czegoś nie zrozumiałam?
Dla mnie bardzo podobnie, jedyne co łączyło te książki to wątek domu. Nawet nie tego samego, tylko o takiej samej nazwie. Książka jak dla mnie traktowana powinna być jako ciekawostka, a nie coś co każdy powinien przeczytać.
Zaczęłam od wersji czerwonej, niestety nie zrozumiałam tej książki, dla mnie to były 2 różne opowieści z minimalnymi nawiązaniami i teraz pytanie czy tak miało być, czy ja czegoś nie zrozumiałam?
Dla mnie bardzo podobnie, jedyne co łączyło te książki to wątek domu. Nawet nie tego samego, tylko o takiej samej nazwie. Książka jak dla mnie traktowana powinna być jako ciekawostka, a nie coś co każdy powinien przeczytać.