FANTASTYCZNY materiał! 💜 Przez osobiste doświadczenia nie było to suche i jałowe, słuchałem z przyjemnością i zaciekawieniem ^^ Bardzo ciekawy temat, lubię takie dywagacje na temat "czemu robimy to co robimy skoro czasem jest kijowo", wydaje mi się, że pozwala to mnie odbiorcy lepiej rozumieć twórcę i jego punkt widzenia. Ciekawe są też różnice względem pozostałej części branży IT, ciekawe z czego to wynika jeśli na przykład chodzi o atmosferę czy zżycie środowiska... Może po prostu mniejsze środowisko czuje więcej wspólnoty 🤔
Dobrze widzieć że potrafisz znaleźć balans i wciaz masz radość z pracy, którą robisz. Poczucie wspolnoty i rodzinną atmosferę mozna znaleźć w wielu miejscach. Zaryzykował bym stwierdzenie, że to bardziej kwestia szczęścia niz konkretnej branży.
co do wzruszenia gracza zrobiłem już "My Memory of Us" i wyszło to zajebiście jeśli chodzi o odbiór ale sprzedaż nie powaliła także z tym bym uważał. Dla jasności nie zamienił bym czasu spędzonego nad tym tytułem na jakikolwiek inny
Dobry felieton! Może to co napiszę nie zabrzmi dobrze, ale: problemem branży gier są pasjonaci. Wielu marzy by dołączyć do jakiegoś studia i być częścią tworzenia gry, która zapewni graczom rozrywkę, czasem też zachęci do głębszych przemyśleń. Wszystko pięknie tylko to powoduje kilka problemów. Zgoda na długi crunch? Tak. (Pracując przy projekcie biznesowym crunch zdarzył mi się raz, tuż przed releasem, gdzie był dobrowolny dzięki prawu pracy, płatny ekstra i nie trwał długo) Zgoda na niższe stawki? Tak. Dysproporcja zarobków między szeregowym pracownikiem a prezesem jest często zbyt wysoka, by było to sprawiedliwe (A. Wilson, B. Kotick). Można powiedzieć, że branża jest młoda, itp., ale jak dla mnie brzmi to jak wymówki. Mam nadzieję, że sytuacja się poprawi wkrótce. Może odpływ venture capital i innych tego typu udziałowców liczących na duży (czasem szybki) zysk, którzy prowadzą do degradacji doświadczeń, spowoduje że zostaną Ci którym zależy na grach jako medium do przekazania dobrych historii oraz ciekawych mechanik, a także na graczach jako odbiorcach czegoś więcej niż kolejnego gatcha game (aczkolwiek zawsze znajdą się chętni na takie gierki i nie przeszkadza mi to dopóki nie krzywdzi to całej gamy gier). No nic, pozostaje dalej klepać testowe projekty w Unrealu i uciekać pracować w biznesówce aż się sytuacja poprawi... (Żeby nie było, praca u obecnego pracodawcy mi odpowiada, ale rezygnacja z pracy zdalnej, przymus relokacji by móc korzystać z hybrydy, zabiła we mnie zapał do pracy :/ Trzymam kciuki za zespół, mam nadzieję że gra wyjdzie dobra, bo z chęcią w nią zagram jak się ukaże).
Muszę stanąć w obronie zatrudniania "po znajomości". Nepotyzm to istotnie szkodliwe zjawisko, zwłaszcza w spółkach państwowych, tak w przypadku projektu IT, gdy przychodzisz do swojego managera i mówisz "pracowałem z tym człowiekiem 2 lata, to specjalista, zna się na robocie, nigdy mnie nie zawiódł, zatrudnijcie go na moją odpowiedzialność" to jest to świetny przypadek, zwłaszcza gdy sam polecający jest sprawdzonym, sumiennym pracownikiem. To skraca czas rekrutacji, który w IT potrafi pożreć sporo pieniędzy i dostarcza człowieka już zgranego z chociaż jedną osobą w zespole.
W ogóle zawsze mnie to dziwi, że jako programista podniosłem swoje kompentecje miękkie. Aż dziw, że zawsze najlepszą rzeczą w pracy w firmie dla mnie, introwertyka jest zespół
Zależy w jakiej działce robisz. Robiłem gry od "single-A" przez mobilki i kasynówki do AAA - wszędzie są podobne problemy o różnej skali, wszędzie masz masę wtórnej klepaniny, ale da się zawsze dać "coś od siebie"
Kiedyś miałem wielkie ambitne i marzenia w obrębie tworzenia gier singleplayer z rozbudowaną i ważną dla mojej wyobraźni treścią i formą. Postanowiłem nawet wykorzystać swój telnet twórcy, od tworzenia konceptów lokacji po koncepcje postaci. Tworzyłem nawet mocne zarysy fabularne, własne uniwersa i nie ograniczałem się w gatunkach. Gdybym nawet dalej chciałbym próbować to miał bym wiele obiecujących pomysłów. Np. Wykorzystanie formuły RPG Fallout New Vegas (bez post apo) w połączeniu z realiami rodem z Mafii. Czy wykorzystanie własnych koncepcji RPG fantasy do stworzenia własnego steampunk z silnymi fundamentami horroru z konfliktami inspirowanych XIX wieczna Europa, z silną i przekonywującą Bohaterką, łamiącą ograniczenia postrzegania rewolucji przemysłowej i oświecenia dzięki magi i być może wojny supremacyjnych ludzi z nadnaturalnym wymiarem. I parę innych mocnych, tyko coś mi się nie miałby by kto tego realizować w Polsce. Poszedłem nawet w edukacje z tego zakresu, no a cóż pozostaje mi moja zwykła praca. Nie wiem jak się przebić ze swoimi pomysłami.
Żeby przebić się ze swoimi pomysłami trzeba mieć albo dużo pieniędzy albo na tyle renomy żeby te pieniądze ktoś Ci dał. Jeżeli chcesz tworzyć światy, być writerem albo designerem to raczej trzeba zacząć od szeregowej roboty.
@@OkiemDeva Mogę potwierdzić to z tą magią kasy, Nobody Wants to Die coś mi się zdaje, że chce wyrobić się po większą kasę. Ja jednak nie pracuje w Devie, jednak jeżeli mogę dopytać u kogo można się przebić jako szeregowy writer ? Na pewno jest pełno niezależny lub debiutujących firm, sam mam pełno pomysłów, tylko coś mi się zdaje, że trzeba będzie cały czas doskonalić portfolio. Chyba sprawdzę twojego Discorda.
Grzesiu, robisz dobra robote. Nie przestawaj.
FANTASTYCZNY materiał! 💜 Przez osobiste doświadczenia nie było to suche i jałowe, słuchałem z przyjemnością i zaciekawieniem ^^ Bardzo ciekawy temat, lubię takie dywagacje na temat "czemu robimy to co robimy skoro czasem jest kijowo", wydaje mi się, że pozwala to mnie odbiorcy lepiej rozumieć twórcę i jego punkt widzenia. Ciekawe są też różnice względem pozostałej części branży IT, ciekawe z czego to wynika jeśli na przykład chodzi o atmosferę czy zżycie środowiska... Może po prostu mniejsze środowisko czuje więcej wspólnoty 🤔
Dobrze widzieć że potrafisz znaleźć balans i wciaz masz radość z pracy, którą robisz. Poczucie wspolnoty i rodzinną atmosferę mozna znaleźć w wielu miejscach. Zaryzykował bym stwierdzenie, że to bardziej kwestia szczęścia niz konkretnej branży.
Bardzo osobisty i szczery odcinek.
Szanuję !
Oo Panie złoty jak mnie to umknęło już nadrabiam!
Również zastanawiam się poco robić dalej gry saper juz powiedział wszystko w tym temacie
co do wzruszenia gracza zrobiłem już "My Memory of Us" i wyszło to zajebiście jeśli chodzi o odbiór ale sprzedaż nie powaliła także z tym bym uważał. Dla jasności nie zamienił bym czasu spędzonego nad tym tytułem na jakikolwiek inny
Łoł, fantastyczny materiał
Dobry felieton!
Może to co napiszę nie zabrzmi dobrze, ale: problemem branży gier są pasjonaci. Wielu marzy by dołączyć do jakiegoś studia i być częścią tworzenia gry, która zapewni graczom rozrywkę, czasem też zachęci do głębszych przemyśleń.
Wszystko pięknie tylko to powoduje kilka problemów.
Zgoda na długi crunch? Tak. (Pracując przy projekcie biznesowym crunch zdarzył mi się raz, tuż przed releasem, gdzie był dobrowolny dzięki prawu pracy, płatny ekstra i nie trwał długo)
Zgoda na niższe stawki? Tak.
Dysproporcja zarobków między szeregowym pracownikiem a prezesem jest często zbyt wysoka, by było to sprawiedliwe (A. Wilson, B. Kotick).
Można powiedzieć, że branża jest młoda, itp., ale jak dla mnie brzmi to jak wymówki.
Mam nadzieję, że sytuacja się poprawi wkrótce. Może odpływ venture capital i innych tego typu udziałowców liczących na duży (czasem szybki) zysk, którzy prowadzą do degradacji doświadczeń, spowoduje że zostaną Ci którym zależy na grach jako medium do przekazania dobrych historii oraz ciekawych mechanik, a także na graczach jako odbiorcach czegoś więcej niż kolejnego gatcha game (aczkolwiek zawsze znajdą się chętni na takie gierki i nie przeszkadza mi to dopóki nie krzywdzi to całej gamy gier).
No nic, pozostaje dalej klepać testowe projekty w Unrealu i uciekać pracować w biznesówce aż się sytuacja poprawi... (Żeby nie było, praca u obecnego pracodawcy mi odpowiada, ale rezygnacja z pracy zdalnej, przymus relokacji by móc korzystać z hybrydy, zabiła we mnie zapał do pracy :/ Trzymam kciuki za zespół, mam nadzieję że gra wyjdzie dobra, bo z chęcią w nią zagram jak się ukaże).
Muszę stanąć w obronie zatrudniania "po znajomości". Nepotyzm to istotnie szkodliwe zjawisko, zwłaszcza w spółkach państwowych, tak w przypadku projektu IT, gdy przychodzisz do swojego managera i mówisz "pracowałem z tym człowiekiem 2 lata, to specjalista, zna się na robocie, nigdy mnie nie zawiódł, zatrudnijcie go na moją odpowiedzialność" to jest to świetny przypadek, zwłaszcza gdy sam polecający jest sprawdzonym, sumiennym pracownikiem. To skraca czas rekrutacji, który w IT potrafi pożreć sporo pieniędzy i dostarcza człowieka już zgranego z chociaż jedną osobą w zespole.
To nie jest nepotyzm tylko referal. Nepotyzm to jest zatrudnianie rodziny i znajomych bez względu na posiadane kompetencje lub ich brak.
Niesamowite, że można polec już na definicji nepotyzmu, a i tak znajdzie się kilkanaście osób, które temu przyklaśnie xD
Domagałem się więcej felietonów i dostałem także trzeba dać łapkę w górę i komentarz
Wspaniały materiał.
świetny felieton!
Dla pieniędzy dziękuje do widzenia.
W ogóle zawsze mnie to dziwi, że jako programista podniosłem swoje kompentecje miękkie. Aż dziw, że zawsze najlepszą rzeczą w pracy w firmie dla mnie, introwertyka jest zespół
15:23 o ile nie robisz setnej identycznej mobilki pod dyktando szefa. To takie idealistyczne podejście.
Zależy w jakiej działce robisz. Robiłem gry od "single-A" przez mobilki i kasynówki do AAA - wszędzie są podobne problemy o różnej skali, wszędzie masz masę wtórnej klepaniny, ale da się zawsze dać "coś od siebie"
@@OkiemDeva okej, to bardzo miło, a domyślam się, że to w sporym stopniu kwestia podejścia i nastawienia
ja jestem developerem i jak mógł bym się cofnąć te 6 lat temu to bym nie chciał być
Kiedyś miałem wielkie ambitne i marzenia w obrębie tworzenia gier singleplayer z rozbudowaną i ważną dla mojej wyobraźni treścią i formą. Postanowiłem nawet wykorzystać swój telnet twórcy, od tworzenia konceptów lokacji po koncepcje postaci. Tworzyłem nawet mocne zarysy fabularne, własne uniwersa i nie ograniczałem się w gatunkach. Gdybym nawet dalej chciałbym próbować to miał bym wiele obiecujących pomysłów. Np. Wykorzystanie formuły RPG Fallout New Vegas (bez post apo) w połączeniu z realiami rodem z Mafii. Czy wykorzystanie własnych koncepcji RPG fantasy do stworzenia własnego steampunk z silnymi fundamentami horroru z konfliktami inspirowanych XIX wieczna Europa, z silną i przekonywującą Bohaterką, łamiącą ograniczenia postrzegania rewolucji przemysłowej i oświecenia dzięki magi i być może wojny supremacyjnych ludzi z nadnaturalnym wymiarem. I parę innych mocnych, tyko coś mi się nie miałby by kto tego realizować w Polsce.
Poszedłem nawet w edukacje z tego zakresu, no a cóż pozostaje mi moja zwykła praca. Nie wiem jak się przebić ze swoimi pomysłami.
Żeby przebić się ze swoimi pomysłami trzeba mieć albo dużo pieniędzy albo na tyle renomy żeby te pieniądze ktoś Ci dał. Jeżeli chcesz tworzyć światy, być writerem albo designerem to raczej trzeba zacząć od szeregowej roboty.
@@OkiemDeva Mogę potwierdzić to z tą magią kasy, Nobody Wants to Die coś mi się zdaje, że chce wyrobić się po większą kasę. Ja jednak nie pracuje w Devie, jednak jeżeli mogę dopytać u kogo można się przebić jako szeregowy writer ? Na pewno jest pełno niezależny lub debiutujących firm, sam mam pełno pomysłów, tylko coś mi się zdaje, że trzeba będzie cały czas doskonalić portfolio. Chyba sprawdzę twojego Discorda.
!!!!!!!!DLA ZASIĘGU!!!!!!!!!!!!
KASA możemy się rozejść
Lubię felietony :)
Pracuję w gamedev'ie od 15 lat. Ale crunch'e nie mogą wpływać na twoje życie prywatne jeśli go nie masz ;) Roll_Safe_Meme.jpg
Głupszego pytania nie słyszałem 😂😂😂😂🤣🤣🤣
Zasięgowy.
po co zyc
Ja wiem! Ja wiem!... Żeby w nie grać!
Marketingowy bełkot 😂
Bardzo szybko zmienila sie narracja z , to najlepsza branza na świecie, pracujesz to chwyciles pana bucka za pięty.