Biedna kobieta. Nikt kto przez lata nie opiekował się niepełnosprawną osobą, wymagającą opieki, troski i uwagi przez 24 godziny na dobę nie zrozumie jakie to trudne i wyczerpujące fizycznie a nawet bardziej psychicznie. Takie osoby powinny mieć wsparcie nie tylko że strony rodziny ale i państwa. Nie dziwię się ,że ta biedna kobieta popadła w depresję i silne stany lękowe o przyszłość swojej siostry i siebie. Oczywiście to co zrobiła jest naganne i nie jest rozwiązaniem trudnej sytuacji, ale powinno rozpocząć dyskusję nad tym jak skutecznie pomagać takim ludziom i rodzinom borykającym się z takimi problemami. Dziękuję za ciekawy i bardzo ważny temat. Pozdrawiam.
Państwo daje od wielu lat wsparcie - tylko trzeba chcieć i szukać możliwości. Są w ZUSie pieniądze na pomoc w umieszczaniu w ośrodkach, na dodatki finansowe itd. Od lat wielu to jest.
@@IvySmall tylko trzeba chcieć. Weź, jak czytam ten tekst, to mi się słabo robi dosłownie. Pogadaj z rodzicami dzieci, albo już dorosłych, leżących, bez kontaktu, z zespołem Downa, a potem się wymadrzaj, jak to państwo pomaga i że trzeba tylko chcieć.
@@IvySmall napisałem po innym komentarzem. Moja mama ma siostrę z upośledzeniem umysłowym i ruchowym. Jej rozwój zatrzymał się na 5-6 latce. Jest w ośrodku dla takich osób. Czekaliśmy na miejsce, ale się doczekaliśmy. Jest tam ponad 10 lat. 70% pokrywa ZUS bo tyle mogą. Ale dodatkowo ma rentę, jakieś dofinansowania, rentę sierocą. 30% które należy dopłacać moja mama dopłaca z tych środków które dostaje dodatkowo. Daje cioci kieszonkowe, wysyła na dodatkowe rehabilitacje a i tak zostaje około 1 tys zł, które są na specjalnym koncie odkładane na „czarna godzinę”. Tak jak złamała rękę ze 4 lata temu, poważnie, bo musiała mieć śruby itd. Żeby wszystko było dobrze zrobione miała robione to w prywatnej klinice. Oczywiście - nie każdy kwalifikuje się, ale to nie jest tak, ze pomocy nie ma żadnej. Trzeba trochę chodzić, składać wnioski. W tym ośrodku są osoby z opóźnieniem rozwojowym, schizofrenia, Zespołem Downa i wiele innych. Owszem, jeśli chodzi o dzieci z porażeniem mózgowym i wieloma innymi chorobami to nie raz pieniądze są dramatycznie małe. Ale podkreślam - nie można mówić, ze nic nie ma i pomocy tez żadnej nie ma.
Ciężko ocenić zachowanie tej kobiety... Nikt, kto nie znajdzie się w takiej sytuacji nie jest w stanie jej zrozumieć. Na pewno wyjść z tej sytuacji było kilka, jednak prawdopodobnie przez depresję Ela nie umiała dostrzec żadnego innego wyjścia. Bardzo smutna historia... Bardzo mi żal Eli, że nie miała wsparcia w nikim i została z problemami zupełnie sama 😢
Tez tak mysle. To nie jest zbrodnia o ktorych slyszymy czy czytamy. To czlowiek pozostawiony samej sibie, bez pomocy, przemeczona, po cichu wolajaca o pomoc. Takie to smutne...
Tak w sumie to mi szkoda tej kobiety została sama z problemami i chorą siostrą była wyczerpana fizycznie i psychicznie😢 nie miała wsparcia w nikim nikt jej nie pomógł ,a dzieci też ją nie wspierały ,a szkoda bo by może to inaczej wszystko się ułożyło czasami nawet wystarczy porozmawiać wesprzeć to zawsze podnosi na duchu .Olga dziękuję za kolejny podcast zawsze czekam z niecierpliwością 😊pozdrawiam serdecznie
W samo sedno. Nikt nie pomógł Elżbiecie. Wszyscy są winni- i synowie i dalsza rodzina i system pomocy takim osobom, a raczej jego brak. I tylko Elżbieta skazana. Nie tak dawno zostałam sama z chorą matką i chorym mężem. Miałam na tyle siły, żeby wrzasnać na rodzinę i otworzyć im oczy. Ja w końcu wsparcie otrzymałam, Elżbieta nie. Szczerze jej współczuję.
Zgadzam się z tym że Elżbieta potrzebowała pomocy, tym bardziej że nie była zaradna życiowo ( syt. że sprzedażą mieszkania) 2016 rok to już komputery, smartfony na całego, szeroki dostęp do informacji np na temat tego ile za metr w Gorzowie, a przecież kobieta nie była chyba w zaawansowanym wieku i podobno w niezłej sytuacji finansowej przynajmniej na początku więc tel z dostępem do internetu pewnie miała🤷 Nic nie wiadomo na temat edukacji Doroty czy chodziła do przedszkola, szkoły, na warsztaty, terapię? Czy rodzina uczyła ją podstawowych umiejetności. Jaki był stopień tej niepełnosprawności ... Często problemem jest to że od takich osób niczego się nie wymaga, a to duży błąd. Ja mieszkam w niedużym mieście powiatowym i w sąsiedztwie też są osoby upośledzone że skromnych rodzin po 30 - 40 r.ż i ciągle gdzieś chodzą/ jeżdzą na zajecia/ warsztaty, które mają za darmo. Córka mojej sąsiadki też już grubo po 40. Codziennie rano jeździ busem który zabiera ją z osiedla do pobliskiej miejscowości i wraca po 15 do domu, w mojej miejscowości też są zajęcia do 14, w innej niedalekiej wsi też są warsztaty terapii zajęciowej. Do 14-15 to jednak trochę wytchnienia jest. Moja kuzynka też kiedyś jezdziła i tam dodatkowo ciągle mieli wyjazdy w tym zagraniczne.W Gorzowie i okolicach nic takiego nie funkcjonowało? Niesamowicie smutna historia
Dokładnie. Bardzo rzadko się o tym mówi. Pewna cześć społeczeństwa wymaga przede wszystkim od kobiet niesamowitego heroizmu i poświęcenia siebie, a nie każdy ma na to warunki.
Dlatego okrucienstwem rodzicow jest skazywanie siostr, braci na opieke na nimi. W chorym panstwie zyjemy, dla mnie niepojete jest to ze zeby poddac sie aborcji niechcianego plodu musialabym jechac do czech...
Przez ok 2 lata opiekowałam się Mamą chorującą na potworne postępujące porazenie nadjądrowe. Mimo ogromnej pomocy męża, córki i innych osob z rodziny, był to horror. To najgorszy okres w moim ponad 60-letnim życiu. Państwo ma w tzw. du...pie i chorych i ich opiekunów. Pielegniarka srodowiskowa raz w tygodniu wpadała na kawkę i przepytywała mnie jak gówniarę. Prywatni lekarze, fizjoterapeuta za kase. Gdy maz uległ piwaznemu wypadkowi i musiał przejsc 2 operacje, to jego pracodawcy opłacili nam opiekunkę na 2 m-ce, zebym mogła się nim zająć. Bede wdzieczna im za to do konca życia... Bezradnosc i samotność to norma w Polsce w zyciu opiekuna osoby niepełnosprawnej :( Więc te 12 lat wiezienia dla Pani Eli to groza. Chyba, ze tam po prostu wreszcie sobie odpocznie...
pierwsze co pomyślałam, to właśnie to, że tam nie będzie miała takich zwykłych życiowych zmartwień i w końcu odpocznie, ale uważam że skazywanie tej kobiety było nieludzkie.
szkoda tej Eli , rodzice przez tyle lat mogli znaleźć jakies inne rozwiązanie, a nie obciążać opieką swoją drugą córkę która miała swoją rodzinę. W tym przypadku myśleli tylko o chorej córce a o zdrowej zapomnieli. Opieka 24 h na pewno też utrudniała normalne zycie - niemożność spedzenia urlopu odpoczynkuz rodziną, wszędzie musiałaby brać siostrę a pewnie nie było to możliwe i pewnie mężowi także się to nie podobało, że musiał też się poświęcić = może to był też powód ze odszedł..?
Jestem w podobnej sytuacji od 2008 roku. Nikt nie zdaje sobie sprawy co to oznacza. Brak pracy, perspektyw, brak pieniędzy. Bliscy i znajomi powoli się odsuwają. Nie możesz się ruszyć. Pojechać gdzieś. Odpocząć. Pomoc państwa praktycznie nie istnieje. Moim zdaniem sąd powinien odstąpić od wymierzenia kary.
Mam w bliskiej rodzinie podobną sytuacje. Ojciec kilka lat temu miał udar. Jest chodzący ale niepelnosprawny. Mama opiekuje się nim w domu. Cały czas narzeka, że jest jej ciężko i ja ją rozumiem. Jednak nie mam możliwości jej pomóc. Mieszkam daleko od nich, pracuję i studiuję jednocześnie, no i mam własną rodzinę. Kiedyś zarządała ode mnie, żebym w czasie urlopu zajęła się ojcem. Nie zgodziłam się, ponieważ też mam prawo na odpoczynek. Tym bardziej, że robię wiele rzeczy na raz i czasami poprostu jestem wykończona. Ona ma przynajmniej możliwość odetchnięcia, gdy ojciec idzie na kilka tygodni do kliniki rehabilitacyjnej. Proponowalam jej, żeby wynajęła do opieki jakąś osobę i wyjechała na kilka dni, ale z jakiegoś powodu tego nie robi, choć ich na to stać. Najgorsze jest to przerzucanie się odpowiedzialnością. Natomiast ojciec nie chce słyszeć o ośrodku opieki całodobowej, bo już nawet taki temat był poruszany.
Jak pomoc praktycznie nie istnieje? Moja mama ma siostrę z niepełnosprawnością. Mimo, ze jesteśmy z woj. warmińsko-mazurskiego to już w 2007 roku moja ciocia chodziła do dziennego ośrodka opieki - uczyli się tam wyszywać, rysowali itd. Kiedy dziadkowie zaczęli chorować podjęli decyzje o umieszczeniu cioci w ośrodku. Zgłoszona była w 2011 roku i czekaliśmy 2 lata na to. To prywatny ośrodek - ZUS pokrywa 70% kosztów, resztę płaci mama bo dziadkowie nie żyją. Owszem - może się wydawać, ze pozostałe 30% to duża kwota. Ale wcale nie jest duża, a po drugie ZUS daje bezpośrednio jeszcze pieniądze typu: „dodatek sierocy” i jeszcze jakieś inne których nie pamietam. Nie dość, ze moja mama dopłaca z tych środków te 30% to jeszcze zostaje na ubrania, kieszonkowe dla cioci.
Gdyby sąd odstąpił od wymierzenia kary takich morderstwo pojawiało by się więcej. Mimo wszystko kara musi być by uchronić inne życia. Choć rozumiem twój sposób myślenia i wcale go nie neguje.
@@szymek4855 zależy od rodzaju niepełnosprawności. Jak masz np osobę agresywna, to już tak łatwo nie jest. Są też takie schorzenia, że nikt się nie chcą podjąć opieki. To, że u Ciebie jest tak, nie oznacza, że u drugiego będzie to samo
@@szymek4855 nie każdy ma dostęp do takich ośrodków, nie każdy też o nich wie. Niektórym brakuje kompetencji, by zasięgnąć odpowiedniej wiedzy, mają problem z dojazdem do różnych miejsc etc. Nie każdy też będzie przyjęty do takiego ośrodka.
Ciężko mi było przebrnąć przez tę historię bo sama mam niepełnosprawną intelektualnie siostrę, którą kocham najbardziej na świecie. Serce złamało mi się kilka razy słuchając historii tej biednej kobiety. Nikt z nas nie powinien jej oceniać, nie mamy pojęcia z czym się mierzyła będąc pozostawiona całkowicie sama. Jednocześnie to doskonale pokazuje jak ciężki żywot wiodą opiekunowie osób niepełnosprawnych i jak ważne jest by miały wsparcie. Jedna ze smutniejszych historii kryminalnych jakie słyszałam 💔. Jeśli macie w rodzinie kogoś kto jest opiekunem niepełnosprawnej osoby zorientujecie się jak sobie radzi i czy nie potrzebuje pomocy.
Ciężko było wysłuchać tego odcinka 😞 Jestem mamą 10l córki z zespołem Downa. Nawet sobie Państwo nie wyobrażacie z jakimi problemami żyją rodzice i opiekunowie osób niepwlnosprawnych.. Psychologia i psychiatria w Pl leży i kwiczy. 🥴 Tak naprawdę nikt nie ma prawa oceny dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji 🥺 Prowadzę osobiście grupę wsparcia dla takich osób, staramy sie z mężem wspierać i pomagać jak tylko możemy. Szczególnie młodych rodziców na których diagnoza ZD spadla jak grom z jasnego nieba, gdzie czesto ojciec dziecka nie daje rady popełnia samobójstwo czy zwyczajnie odchodzi zostawiajac kobietę w totalnym dołku emocjonalnym. Dlatego wyczulam kazdego z Was jesli zobaczycie takie osoby gdzies na mieście, w parku, gdziejolwiek, uśmiechnijcie się, zagadajcie o pogodę, cokolwiek może to jedyna mozliwa sytuacja rozmowy dla tej osoby. Bądźmy tolerancyjni i empatyczni, nie potrzebujemy współczucia, chcemy normalnie żyć bez wykluczenia ze społeczeństwa..
Mam 13letniego brata z ZD, moja rodzina pochodzi ze wsi i niestety ale podejście jakie tam panuje dalej jest na poziomie jak wiele lat temu, dzieci nie są uczone przez rodziców, że nie powinny komentować, odsuwać się od takich dzieci. Kiedyś moja mama usłyszała jak jakbyś chłopcy komentuje "to jest ten głupi Bartek". Wiadomo, świadczy to o tych dzieciach oraz rodzicach. Jednak naprawdę tak jak Pani pisze, te dzieci i rodzice potrzebują rozmowy, uśmiechu, a nie uciekania czy komentowania. Sama mieszkam w dużym mieście, pracuje w szkole integracyjnej, tutaj mimo że dla większości dzieci niepełnosprawność dzieci nie jest niczym dziwnym, to nietrudno usłyszeć jak dzieci się obrażają "Ty Downie". Bardzo to przykre.
@@kejtes.3917 całkowita racja, pamiętam jak w szkole za dziecka słyszałam wyzwiska ty downie..., w domu od rodzica też często słyszałam, że ktoś niedorobiony itd. Nie rozumiałam tego, że jak można komuś ubliżać, bo wygląda inaczej. Ostatnio nawet słyszałam jak mniej rozrywkowe dziewczynki zostały wykluczone z stada, czyli cała klasa szła na urodziny jednej typiarki, a dwie osoby nie, bo mamusia stwierdziła, że jak się nie kolegują itd to nie ma co je wołać... Rodzice powinny uczyć jak się zachowywać, jak rozmawiać. Osobiście nie spotkałam się w relacji rozmowy z os z zespołem Downa, tylko tak przelotem w komunikacji miejskiej, czy w sklepie. Trochę bała bym się jak rozmawiać, jak się zachowywać, po prostu tego nie wiem. Staram się nie kontaktować wzrokowo, żeby nie urazić te osoby, żeby się nie czuły obserwowane, bo w sumie ja też nie lubię jak ktoś się na mnie wdrupia.
Jako siostra osoby z ZD uważam, że niestety to jest wina systemu i braku edukacji psychologicznej w Polsce. Ludzie przywykli do obwiniania innych: w tym wypadku synów Eli, męża, jej rodziców. A prawda jest taka, że jej synowie nie mieli nakazu pomagania matce, mąż nie musiał przy niej zostać a rodzice poprosili ją o opiekę nad siostrą, na co nie musiała się zgadzać. Ela była dorosła w momencie podejmowania tej decyzji. JEDNAK w tym kraju opieka nad niepełnosprawnymi w zasadzie w całości spada na rodzinę, brak jest dobrze funkcjonujących rozwiązań, ciągle trzeba się o wszystko starać, chodzić, prosić, kombinować - nie każdy jest na tyle zaradny życiowo, żeby sobie z tym poradzić. Poza tym, Ela wychowała się w społeczeństwie, które narzuca kobietom całkowite poświęcenie siebie na rzecz innych. W takim społeczeństwie kobieta zawsze musi sobie sama poradzić, gdy inni dookoła zrzekają się odpowiedzialności, ona wszystko przyjmuje na swoje barki - przecież wystarczy tylko zacisnąć zęby i dać radę, co to za filozofia. Inni mają gorzej. W takim kraju, gdzie edukacja psychologiczna leży i kwiczy, Ela nie mogła być świadoma tego, że ona MUSI mieć dla siebie czas, żeby móc dalej funkcjonować. Niestety, takie podejście wymaga czasem odpuszczenia pewnych rzeczy. Przystania na kompromisy. Odpuszczenia SOBIE. Bo może niepełnosprawne dziecko/dorosły będzie przez tydzień gorzej zaopiekowany na wyjeździe z ośrodka opieki, ale za to ja zyskam tydzień w którym odpocznę i przywitam go w domu z nową energią i otwartymi ramionami. Może mogę spuścić z tonu i zapytać bliskiej sąsiadki, czy przez dwie godziny moje niepełnosprawne dziecko mogłoby obejrzeć ulubioną bajkę u niej w salonie, a ja w tym czasie wezmę kąpiel i poczytam książkę w wannie. Ale Ela o tym nie wiedziała, bo nie miała świadomości siebie, swoich potrzeb i emocji. One nie istniały. Próbowały czasem do niej przemówić, poprzez emanację „chorób” - jej ciało wolało, „zatroszcz się o mnie”, a głowa „niech ktoś zdejmie ze mnie ten ciężar i się mną zaopiekuje”. Potem ta pochopna decyzja ze sprzedażą mieszkania - to też była próba zwrócenia uwagi innych na siebie, zachowywanie się niczym nieporadne dziecko, które potrzebuje tego, by dorosły w końcu przyszedł i je uratował. Nie ważne czy zły, bo narozrabiałam, ważne, ŻEBY BYŁ. Niestety nikt nie przyszedł, bo Ela była już dorosła. Dorosła oczywiście w wymiarze peselu. Potem była to już równia pochyla w przepaść, bo wszystko było inaczej, niż to sobie zaplanowała. W całej tej historii uważam, że ludzie biorący w niej czynny udział są najmniej winni. Najbadziej winny jest system, który nie ma prostych rozwiązań dostępnych dla każdego opiekuna osób z niepełnosprawnościami, który pomógłby trochę go odciążyć oraz brak edukacji psychologicznej, która jest w zasadzie najważniejszym kluczem do rozwiązania większości problemów w życiu jednostki i społeczeństwa.
Kobieta miała ciężką depresję, a presja, jaka jest w Polsce wywierana na kobiety, że muszą być opiekunami domowego ogniska, mają zająć się dziećmi, rodzicami, wnukami, powodują, że trudno jest zdecedować się na oddanie bliskich do DPS. Los opiekunów osób niepełnosprawnych w Polsce jest straszny. Są zmęczeni, osamotnieni, nie mają systemowej pomocy. Dla mnie ta Pani jest niewinna.
Dla każdego a nawet więcej na mężczyzn, jednostki wadliwe to poważny problem społeczeństwa, ludzkości, może nie tyle co niewinna, ale rozumiem co zaszło.
Ciężko mi na sercu po wysłuchaniu tego odcinka. Mam siostrę z zespołem Downa.Ona przed 30 ja przed 50. Tylko mama oraz bliscy wiedzą jak trudno jest czasami. Bądźcie życzliwi dla tych osob oraz ich rodzin. Tylko tyle albo aż tyle. Odrobinę wsparcia może uratować życie. Dosłownie. Olgo dziękuję za odcinek❤
Dlaczego Państwo wraz z ochroną każdego płodu nie rozpoczęło budować ośrodki dla takich dzieci, żeby rodzice nie musieli się umartwiać co stanie się z takim dzieckiem po ich śmierci? Dobrze być "empatycznym " zrzucając cały trud na te rodziny. Dlaczego nie buduje się placówki gdzie na parę godzin można pozostawić pod fachową opieką takich osób, żeby np. można by zrobić zakupy czy po prostu odpocząć przez chwilę? Zapytacie skąd wziąć pieniądze na to ? A chociażby zamiast 500+ czy już nawet 800+.
A dlaczego ty zamin napiszesz komentarz nie zweryfikujesz tego co chcesz napisać? Tak się składa, że istnieją dzienne domy opieki społecznej gdzie właśnie opiekunowie osób niepełnosprawnych przyprowadzają podopiecznych na opiekę dzienną.
Najprościej rzucić takie ocenki i pozamiatane 🙃 Polecam przyjrzeć się szeroko działaniom np. osób wierzących czy w ogóle kościoła, którzy chyba najwiecej wychodzą z inicjatywą tworzenia wszelkich ośrodków czy domów, ale właśnie nasze cudowne państwo w byłej i obecnej władzy odbiera ogromne części rocznego finansowania.
@@annakrzyminska8033a Ile takich placówek jest w Pl.? Na palcach jednej ręki można policzyć i tylko w dużych miastach zapewne . I co mieszkająca kobieta na zadupiu jako samotna matka bez auta i prawka ma jechać 50 -60 lub więcej km tylko po to aby wrócić do domu i położyć się na 5 min. , bo za chwilę ma autobus żeby odebrać dziecko z placówki ???
To chyba jest jedyna historia ktora mnie realnie poruszyla... Szkoda mi tej kobiety, i to jest straszne jak takie osoby zostaja zostawione same sobie 😢
@@papuszka8229 bo? bo to prawda? Jesteśmy w tej samej sytuacji - moja mama ma siostrę z niepełnosprawnością. Jest w prywatnym ośrodku, 70% pokrywa ZUS i jeszcze mama dostaje kasę na wydatki cioci.
@@szymek4855 a ja bym totalnie to odwróciła. Ja jako siostra osoby z ZD. To Państwo, na które oddaje prawie połowę mojej wypłaty co miesiąc w podatkach, powinno stworzyć przyjazne i proste warunki dla wszystkich opiekunów osób niepełnosprawnych. Rodzina nie ma tu nic do rzeczy, bo rodzina raz jest raz jej nie ma, a poza tym nie ma żadnego obowiązku opiekowania się moim niepełnosprawnym bratem czy siostrą. To właśnie w Polsce jest takie chore myślenie, że to na osobach z rodziny spoczywa obowiązek opieki. Starania się o zasiłki. Biegania po ośrodkach i starania się o miejsca. Kombinowania żeby spełnić określone warunki. A teraz proszę sobie wyobrazić, że znałam panią, która miała niepełnosprawnego syna z porażeniem mózgowym, który potrzebował stałej opieki. A potem do opieki doszedł mąż, który doznał udaru i stał się prawie tak niepełnosprawny, jak syn. Ta kobieta nie miała czasu, żeby zjeść porządny obiad, nie miała jak wyjść na zakupy. No tak, ale wystarczyło, żeby tylko miała chęci… niestety, chęci jej chyba nie starczyło, bo umarła na zator po 10 latach takiego życia. Proszę posłuchać wywiadu z Agnieszką Szpilą na kanale Matka też człowiek. Może to trochę rozjaśni, jak powinna wyglądać kwestia opieki nad niepełnosprawnymi w cywilizowanym kraju, za jaki Polska się uważa.
Mój jedyny synek ma zespół Downa i uwierzcie mi, strach o jego przyszłość to najgorsze uczucie jakiego doświadczyłam i nadal doświadczam. Bądźmy bardziej wyrozumiali dla opiekunów osób niepełnosprawnych, jeśli jest okazja, to pomagajmy, nawet w drobnych sprawach. Świat będzie choć trochę lepszym miejscem… ❤
Łączę się z Tobą w tym strachu. Mój syn ma autyzm, głębokie uu i pierdyliard innych schorzeń. A ja niezmiennie od ponad 15 lat wciąż walczę z systemem. Dużo siły życzę.
Ten ból zrozumie tylko osoba, która jest do końca swoich dni jest uwięziona z chorym człowiekiem. Przykro mi, że Elżbietę spotkał taki los i że Dorota urodziła się z taką chorobą. Bardzo, bardzo smutna historia.
Odcinek na najwyższym poziomie - świetna robota Olga! 👏 Co do historii... to jest jeden z najcięższych do przemielenia w głowie odcinków, bo odpowiada na pytanie, na które tak naprawdę nikt z nas nie chce znać odpowiedzi - ile mogę znieść? Co jestem w stanie unieść, żeby nie złamać się pod ciężarem zdarzeń? Wstrząsająca historia. Dziękuję za opowiedzenie jej we właściwy sposób.
@@ojtamojtam-il5zbdokładnie, nie wierzę, że nie było tam żadnego ośrodka gdzie osoby z niepełnosprawnością mogą spędzić kilka godzin dziennie a w tym czasie Elżbieta mogłaby załatwić swoje sprawy, zrobić zakupy, pójść do fryzjera itp itd
Bardzo tragiczna historia. Bardzo!! Znam ją, ale oczywiście jest doskonale przez Ciebie opracowana. Bardzo żal mi Pani Elżbiety, oczywiście postąpiła fatalnie, ale głęboka depresja, poczucie obowiązku w związku z siostrą, prawdopodobna nieumiejętność przyznania się do błędów, strachu i niemocy i poproszenia o pomoc, sprawiła, że do tego doszło. Bardzo mnie zawsze ta sprawa porusza, zwłaszcza, że jestem mamą dziecka z niepełnosprawnością. Dzięki Olga ❤️
Bardzo smutna opowieść. Takich ludzi ktorzy opiekuja sie chorymi. Jest tysiące zawsze braknie sily cierpliwosci milosci. Pani elu prosze byc dzielną. Dla mnie i tsk jest. Pani bohaterką.
Rodzice nie powinni obarczać zdrowej córki czymś takim. W życiu bym się nie podjęła opiekowania się 24h na dobę 7 dni w tygodniu chorą osobą sama! To nie życie. To wegetacja.
@@jolantaszymanska7935 nie generalizuj mówiąc, że jeżeli się kocha to się poświęci, nie każdy jest gotowy podjąć się opieki 24/7, zwłaszcza jeżeli ma się życie i swoją rodzinę. Dla państwa takie rodziny są niewidzialne bo wychodzi właśnie z podobnego założenia, że rodzina powinna brać ciężar na siebie.
Samotność, brak wsparcia emocjonalnego, opuszczenie przez resztę rodziny, praca 24 h, poczucie winy wobec niepełnosprawnego podopiecznego, strach o przyszłość podopiecznego, przemęczenie, poczucie bycia niewystarczająco dobrym, zaniedbywanie własnych potrzeb, brak umiejętności odpoczywania, nieradzenie sobie z własnymi emocjami i nawet modlenie się o wspólną śmierć (swoją i podopiecznego) to niestety rzeczywistość opiekunów rodzinnych. Takich osób jak Elżbieta jest bardzo wiele. Wciąż brakuje wsparcia psychologicznego dla opiekunów, dlatego wielki szacun dla organizacji i instytucji, które takie wsparcie świadczą. Dziękuję Olgo za to, że opowiedziałaś tę historię. W Polsce dbanie o własne zdrowie psychiczne to ciągle jeszcze nowa rzecz, więc zdecydowanie warto zachęcać do dbania o siebie. Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej o tym, z czym zmagają się opiekunowie rodzinni, to polecam raport: www.ibe.edu.pl/index.php/pl/projekty-krajowe/opiekuje-sie-pracuje
Pracuje jako opiekunka w domu opieku w kraju za oceanem. opieka nad takimi osobami jest bardzo wymeczajaca psychicznie i fizycznie. Rodziny chorych osob czy osob w roznymi zespolami maja naprawde ciezkie życie
Ależ opieka wytchnieniowa jest. Przynajmniej w teorii... Tzn. są rozwiązania prawne, tyle że samorządy mają to głęboko w d... 3 lata z rzędu składałam do OPS wnioski, skargi i odwołania, bo w 1-szym roku mi jej odmówiono, w 2-gim przyznano mi ją pod koniec listopada (a program kończył się w grudniu), w 3 roku próbowano drastycznie zmniejszyć jej wymiar. Dopiero po mojej interwencji w ministerstwie Ośrodek Pomocy Społecznej wespół z Urzędem Wojewódzkim wzięły tyłki w troki i zaczęło to w naszej gminie działać. Oczywiście w ograniczonym zakresie, bo o ośredku zapewniającym całodobową opiekę, żeby np.można było pójść do szpitala czy wyjechać do sanatorium, to nadal można zapomnieć. To zaledwie kilka godzin "wolnego" w tygodniu (240 godzin rocznie). Czyli jako opiekunowi osoby niepełnosprawnej nadal nie wolno mi chorować 🤷♀️
@@joannakomandzik2057 współczuję Pani tej sytuacji, że nie może Pani wyjechać ani chorować. Niestety w Polsce dalej wsparcie opiekunów jest zbyt małe i trudno dostępne. No chyba, że prywatnie...
Niestety często jest tak że to właśnie starsze rodzeństwo jest obciążone opieką nad młodszym. Widziałam to u własnego kuzynostwa gdzie moja 12-letnia kuzynka zostawała sama z trójka młodszego rodzeństwa 😔
Bo rodzina, jeśli tylko kocha, może się zająć taka osoba najlepiej. Ale właśnie jeszcze trzeba potrafić kochać, a większość komentujących nie potrafi. Mało wiesz o ośrodkach.
@@OK-lg7tmPowiedz to osobom takim jak ja, które wychowywały się w domu z niepełnosprawnym umysłowo, agresywnym, chorującym na schizofrenię starszym bratem o inteligencji ośmiolatka i sile czterech przeciętnych facetów. Dziękuję za taką "miłość".
Rodzice chcąc uchronić jedno dziecko, zniszczyli życie drugiemu dziecku. Ludzie nie są obiektywni, uważają ze dla kogoś ich dziecko jest tak ważne jak dla nich i że ten ktoś poświęci swoje życie dla ich dziecka 😏 co ciekawe z reguły do roli opiekuna z rodzicom z reguły najlepiej pasuje córka - kobieta 😏
Słucham i płacze...😓 Ta historia tak bardzo przypomina mi moją. Nikt nie zrozumie co czuje taka osoba, dopóki sam nie będzie musiał zmierzyć się z podobną historią. A najgorsze w tym wszystkim jest LĘK nie do opanowania...totalna niemoc ale i wstyd przed ludźmi.. dlatego nasza bohaterka trzymała wszystko w sobie, nie radziła się, nie pytała jak ma postąpić, bo przychodzi taki moment że boimy się własnego cienia...A myśli totalnie najgorsze kłębią się w głowie i myślimy że nikt nie jest w stanie nam pomóc. Ludzie nie potrafią prosić o pomoc bo zwyczajnie boją się ośmieszenia, trzymają najgorszy ból głęboko w sobie i dochodzi do tragedii. Ja również o mały włos nie zabiłabym rodziców.. Już był ułożony plan ale w ostatniej chwili oprzytomnialam i wyjechałam na drugi koniec Polski, zmieniając nawet swoje dane. Teraz patrzę na moją historię z innej perspektywy, ale wiem że byłam o milimetr od samozagłady. Dobrze jest mieć chociaż jedną zaufaną osobę, której można powierzyć swoje najskrytsze tajemnice...która nie będzie osądzać a mądrze pokieruje naszym życiem.
Tragiczna historia - mimo,że Ela czuła się żle i chodziła do lekarzy ,żaden nie zdiagnozował depresji. Pięknie opowiedziana historia - poruszyła moje serce .
Powtarzam i powtarzać będę zawsze - nikt, kto nie opiekował się chorą osobą, nie ma prawa się wypowiadać i w jakikolwiek sposób osądzać. Sama musiałam przewartościować swoje życie, wrócić do kraju, bo zdrowie moich rodziców sie posypało. Mama, dotąd radosna, oczytana i łagodna osoba, kobieta, która zaraziła mnie miłością do literatury, dziś nie wie, czym jest widelec, stała się agresywna i zaborcza. Ponownie zamieszkałam z rodzicami, co już jest dla mnie porażką, ale jestem w stanie to przełknąć. Opiekujemy się mamą razem z ojcem, który prawdipidobnie ma początki Parkinsona, ale chyba oboje udajemy, że tego nie dostrzegamy... Do tego pracuję w Domu Opieki dla ludzi głównie z demencją, więc mam praktycznie zero wytchnienia. Do tego oczywiście doszły problemy z wiekowymi dziadkami - no pełen pakiet. Najbardziej mnie boli, że mam jeszcze brata, który kupił, kolejne już mieszkanie, tym razem dwa bloki od nas i ma totalnie wylane. Wpadnie raz na miesiąc na 10 minut i nawet nie zapyta, jak sobie radzimy. A najlepsze jest to, że w opinii calej rodziny, to moj brat jest ten najlepszy, bo tak sie dorobił i żyje jak człowiek, a Ola z rodzicami mieszka.... Niech ktoś się kuźwa ze mną na jeden dzień zamieni...
Razem z moją mamą miałyśmy podobną "historię" z moją babcią. Rodzina dookoła nagle nie zauważała, że jesteśmy obie obarczone opieką nad osobą coraz bardziej niesamodzielną. Co więcej, nie mając wówczas samochodu musiałyśmy prosić obcych ludzi o pomoc - na przykład w zawiezieniu babci do lekarza czy na turnus rehabilitacyjny. Zero wsparcia, zero pytania o cokolwiek. Podziwiam Panią, że jeszcze zawodowo pracuje Pani w takim otoczeniu - ma Pani mnóstwo siły! Przesyłam ogromne uściski, także dla Taty. Jesteście dla siebie wsparciem, ale też macie tyle na głowie, że nie zapominajcie o sobie i swoim dobru!
Pierwszy raz szkoda mi mordercy. Mam podobny przypadek w rodzinie; szwagier i teść mieli wypadek na tyle poważny ze oboje są już inwalidami, uczyli się od początku mówić, chodzić, jeść, przez wielomiesięczną śpiączkę ich mózg jest na etapie dziecka i teściowa sama się nimi opiekuje. Na specjalne osrodki ja nie stać bo żyje z emerytury i renty syna. Oczywiście wszyscy z rodziny ją wspierają ale to ona ich karmi, opłaca rachunki, robi zakupy i mierzy się ze wszystkim każdego dnia. W przypadku tej historii nawet 12 lat to dużo, kobieta była zajeżdżana psychicznie bez dnia i godziny odpoczynku. Nikt nie zrozumie tego póki sam tego nie doświadczy.
Oddawać takich ludzi do ośrodków, aby miały profesjonalną opiekę, a nie oczekiwać, że najbliżsi poświęcą swoje życie, tym samym siebie i innych niszczyć. Jej synowie wcale nie musieli i nie pomagali matce z niepełnosprawną ciotce. Po co udawać, że jest się bohaterem😮
Bardzo przykra historia. Gdyby ktoś jej pomógł, powiedział, żeby wynajęła opiekunkę, żeby poprostu pojechała gdzieś odpocząć, gdyby rodzina nie olała sytuacji i zabrała siostrę do ośrodka zamkniętego, to może udało by się uniknąć tej tragedii. Każdy z członków mógł by się zrzucić na utrzymanie ciotki, czy na pomoc domową. Przecież jak by przychodziła jakaś kobita do sprzątania pomagania to i Elżbieta miała by z kim pogadać i została by odciążona. Smutne, że państwo nie pomaga tym potrzebującym, woli rozdawać tym co już mają...
A ma Pani pojęcie, jakie to są koszty, wynajęcie opiekunki? Wiele opiekunów nie chce oddawać krewnych do ośrodków, bo część tych ośrodków nie jest w stanie zająć się odpowiednio chorą osobą (może być za mało personelu, żeby wykonywać czynności pielęgnacyjne, a gdzie rozmowa, kontakt z drugim człowiekiem?) Ale ten pomysł że zrzutka choćby na Panią do sprzątania, czy jakiekolwiek odciążenie kobiety świetny. Choć obawiam się, że na krótką metę. Tu są potrzebne rozwiązania systemowe. Wsparcie rodziny (realne), rozbudowanie wolontariatu, zapewnienie opieki. Teraz Polska pluje w twarz opiekunom Osobom z Niepełnosprawnościami. Taka prawda. 😊
Samotność i przeciążenie. Czyja wina? moze rodziny moze samego systemu. Takich ludzi niestety w naszym kraju jest duzo. Opiekunowie zostaja sami, trzeba byc mega odpornym zeby dac sobie rade z takim wyzwaniem. Olga pieknie opowiedziana historia. Dziekuje.
Bardzo mnie poruszyła ta historia. Sama mam dwoje dzieci niepełnosprawnych. Wiem jak może być ciężko. Różne pytania mi się nasuwały do głowy. Czemu mając pieniądze nie wynajęła kogoś do pomocy. U nas w Siedlcach jest np ośrodek przy Caritasie gdzie są zajęcia dla osób z niepełnosprawnymi umysłowymi. Oczywiście ciężko tą panią zrozumieć nie będąc w jej butach. Wiele rzeczy nałożyło się na raz... Myślę że rodzina miała duży wyrzut sumienia....
Nie tylko Elżbieta tu zawiniła, ale też bliscy którzy nie pomogli jej znaleźć rozwiązania, a tylko patrzyli jak ona podupada na zdrowiu. Mieszkam od 47 lat w Szwecji i nie wiem jak wyglada pomoc ze strony państwa polskiego nad osobami i rodzinami osób niepełnosprawnych! Czy są jakieś ośrodki choćby dzienne i zajęcia, rehabilitacja, kontakt z innymi i jakieś odciążenie dla rodzin zajmujących się opieką całodobową. W Szwecji nigdy nie pozostałoby to zwalone jedynie na rodzine; są asystenci do pomocy a osoby z zespołem Downa chodzą będąc dziećmi do przedszkola, są wożone do specjalnych szkół a potem mieszkają w swoich mieszkaniach ( wiem że to specjalny i przystosowany zespół mieszkań w określonym budynku mieszkalnym gdzie opiekę sprawuje ….. właściwie państwo) Jest nadzór, rodzina pewnie odwiedza a oni żyją na tyle samodzielnie w społeczeństwie, na ile to możliwe. Wykonują też różne prace na „chronionych” miejscach pracy ( czy jak to się nazywa😅) Wiec w ogóle nie rozumiem jak CHORA była Dorota. Pracowałam z kobietą która urodziła dziewczynkę z zespołem Dawna, dzisiaj to już z niej kobieta zbliżająca się do 50. Czasami idzie pogodna i rozgadana ze swoim asystentem (oni się zmieniają) ale co ciekawe często widzę ją samą na spacerze, a potem maszeruje w stronę swojego mieszkania. Sama, pogodna uśmiecha się do mijających ją przechodniów, orientuje się dokąd zmierza. Wiec jak chora była ta Dorota??? Czy nie przystosowana, wyręczającą ją we wszystkim? Dla mnie to szok, ale dodam że współczuje i jestem w stanie zrozumieć Elżbietę która prawdopodobnie znalazła się w stanie psychozy!
No niestety. Ludzie z ZD róznie funkcjonują. Są osoby zdolne do samodzielnej egzystencji, a są i takie, które potrzebują wsparcia nawet w najdrobniejszych czynnościach życia codziennego. Dorota najwyraźniej należała do osób niskofunkcjonujących. Co zaś do pomocy systemowej w Polsce, to jej po prostu nie ma. Nawet jeśli istnieją rozwiązania prawne, to trzeba gminy podawać do sądów o ich realizację. Jestem jedną z tych osób/opiekunów ON, która wymaga od państwa respektowania prawa w tym zakresie i po prostu robię gminie sprawy w sądzie, jedna po drugiej. Oczywiście je wygrywam, ale każdy proces potrafi trwać po 3 lata, a ponieważ gmina odmawia dosłownie wszystkiego, co się prawnie należy, to tych spraw będzie z kilkanaście. Obecnie jestem na początku trzeciej. Dwie mam wygrane. Na ile mi starczy jeszcze sił, to nie wiem, bo też już dobiegam 50-tki. A pamiętaj, że jednocześnie opiekuję się głęboko niepełnosprawnym, 15-letnim synem również wymagającym całodobowej opieki. Do 25 roku życia ma zagwarantowaną szkołę, później już nic, więc zapewne będziemy siedzieć cały czas w domu, dopóki nie wysądzę od państwa miejsca dla niego w specjalistycznym ośrodku, który jest JEDEN na cały kraj. Pobyt w nim kosztuje ok. 10.000,00 pln miesięcznie, świadczenie pielęgnacyjne obecnie wynosi ok. 2.500,00 pln (na dwie osoby - mnie i syna). Biorąc pod uwagę alimenty i inne dodatki, mamy 3.400,00 pln na oboje i są to nasze jedyne pieniądze na życie. Opłaty za mieszkanie i leki, to ponad połowa z tego. Na jedzenie zostaje ok. 700,00 pln na osobę, czyli niespełna 25,00 pln dziennie. Prawie wszyscy opiekunowie ON chorują na depresję. Na wizytę u psychiatry państwowego czeka się ok.roku w kolejce, u psychoterapeuty - 3 lata. Leki są w pełni odpłatne. A najpierw jeszcze ktoś musi takiemu opiekunowi wytłumaczyć, że powinien się do tego psychiatry udać, bo prawie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że choruje. Depresja jest bardzo podstępną chorobą i często daje objawy niespecyficzne - np. bóle kręgosłupa czy duszności. Ludzie latami chodzą do kardiologów czy ortopedów i niby wyniki są OK, a objawy nie mijają. Gdyby lekarze kierowali ich na konsultacje psychiatryczne, byłoby szybciej. Ale żaden lekarz nawet nie wspomni o takiej możliwości... Oj, można popaść w psychozę.
Niby nie wiemy wszystkiego, ale w historii Doroty nie było w sumie nic, co sugerowałoby aż taki brak samodzielności w dorosłym życiu. Chodziła, porozumiewała się, pozostawała w kontakcie z otoczeniem, była radosną, komunikatywną osobą, nie było mowy o tak słabej motoryce, że nie umiała używać sztućców i trzeba ją było karmić - jeśli potrafiła chwycić szklankę z herbatą, żeby jej nie rozlać i się nie poparzyć, samodzielnie zjeść przygotowane dla niej śniadanie, to była zdolna do posmarowania chleba, zrobienia kanapki, nałożenia sałatki na talerz. Jeśli była w stanie własnymi nogami iść na spacer, okazywać radość z tego powodu, to równie dobrze była w stanie użyć pilota od telewizora i zaangażować się na jakiś czas w obejrzenie programu, dopóki Elżbieta nie wstanie. Może rzeczywiście po prostu wyręczano Dorotę we wszystkim, bo w czasach kiedy przyszła na świat i kiedy się wychowywała nie było takiej świadomości na temat możliwości osób z niepełnosprawnością intelektualną. Uznano, że jeśli się czegoś domaga, to tego potrzebuje, że jeśli nie chce czegoś zrobić albo robi to wolniej, to nie potrafi. Może nie dostała nawet szansy, żeby się sprawdzić... :( Nawyki starszej osoby też trudniej zmienić, więc nie dziwiłoby mnie, że Elżbieta, przybita i samotna, mogłaby dalej oporządzać Dorotę, żeby uniknąć konfliktu; nawet jakby wiedziała, że da się żyć inaczej. I nie winię tutaj rodziców i rodzeństwa, bo oni w tamtych czasach robili wszystko co mogli, żeby zapewnić Dorocie bezpieczeństwo i szczęśliwe życie i robili to sami, bez niczyjej pomocy. Brak możliwości i wsparcia ze strony państwa nie uświadomił Elżbiecie i nikomu z jej bliskich, jaki potencjał mają osoby z niepełnosprawnością. Poza tym opieka nad osobą, która potrafi znaleźć sobie zajęcie, wykonywać czynności samoobsługowe, też może być obciążająca psychicznie i nawet wtedy Elżbiecie należałoby się wytchnieniowe, żeby miała dla siebie cały dzień lub weekend, bez zamartwiania się, czy Dorota będzie miała co sobie odgrzać na obiad, czy nie wypadnie jakaś nieprzewidziana sytuacja, z którą Dorota sobie nie poradzi.
osoby z ZD miga mieć różne stopnie niepełnosprawności intelektualnej zupełnie tak samo jak osoby bez tego zaburzenia. W związku z tym osoba z ZD z uposledzeniem lekkim ma szansę być całkiem samodzielna nawet chodzic do jakiejś lekkiej pracy , ale już z umiarkowanym czy znacznym absolutnie nie... I może potrafi sam zjeść sztućcami, to funkcjonuje jak 5 letnie dziecko, Tez pojdzie samo do toalety, karmić Go nie trzeba ale niestety wymaga ciągłej opieki...
Tragiczna historia,jednak potrafię zrozumieć tę kobietę..myślę że miała stany depresyjne.Te wszystkie problemy j błędne decyzje ją załamały. Jak zwykle świetny podkast, pozdrawiam.
W polsce dalej jest bardzo duża niewiedza o depresji. I chociaż dlatego jestem wdzieczna że tam nie mieszkam. Przeżywając cios losu jeden za drugim, nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Dla jednych zaczęłam być za skomplikowana, dla drugich za mroczna i jeszcze innych za dziwna. Powoli zostawałam sama co pogarszalo stosunki z ludzmi a przede wszystkim moje zdrowie. Depresja. Okropna choroba, która ( czytam dużo w tym temacie) bez pomocy nie daje ci żadnych szans przeżycia. Wymyślane choroby??? Nie! To się nazywa bóle psychosomatyczne i one są i czasami bardzo bolesne. Popsuta pralka? Wystarczy stłuczona szklanka a wpada się w panikę. Nie powinno się żadnych decyzji w depresji podejmować czy w ogóle w przypadku załamania psychicznego. Ale raz że nie ma się samemu pojęcia, że jest się chorym a dwa, właśnie dlatego je podejmujesz żeby coś zmienić z myślą, że ci będzie lepiej. Ja się zadłużyłam i zostałam przy tym oszukana i poniżana. Wykorzystano mój stan psychiczny w 100 %. Najgorsze w tym, że byłam tego świadoma i nawet nie potrafiłam się bronić. Podpisywałam co chcieli, żeby tylko jak najszybciej wyjść. Straszna samotność i niezrozumienie najbliższych mi osób. Padłam. Jesli masz do tego myśli samobójcze, bo tracisz wartość do wszystkiego - dążysz do tego. Ale jest ktoś, kto bez ciebie nie może sam żyć. Decyzja podjęta. Ja dostałam pomoc i to od lekarza bo szybko się zorientował co ze mną się dzieje. Nie zakończył na tym, że "wyniki są dobre, pani nic nie dolega". Parę pytań i od razu szpital. Teraz minęło 11 lat, dalej mam depresję ale nauczyłam się z tym żyć i robię wszystko żeby ten stan utrzymać w jakim jestem. Czytam dużo na ten temat chłonę każdą radę. 4 lata trwała droga do poprawy. Szpitale, sanatoria, wykłady o depresji i zrozumienia choroby i oczywiście tabletki antydepresyjne bez których nie można się obejść. Dziś pracuję w ośrodku dla fizycznie i umysłowo chorych dzieci i dorosłych. Nie macie pojęcia ile uczuć i człowieczeństwa w tych ludziach jest. Ile kompetencji. Z zespołem Down żyją u nas nawet do 70 lat. Ale mogą żyć w 100 % tylko z pomocą innych co dzięki Bogu jest tu gdzie żyję normalne. Rozumiem jak się ta kobieta czuła, rozumiem jej poczynania w wyniku choroby. Nie rozumiem polskich specjalistów lekarskich i wyroku sądu. Psychopaci, gwałciciele i inni mordercy z braku empatii mają czasami wiecej "ochrony" psychiatrycznej.
Masz 100% racji. W Polsce żaden lekarz nawet się nie zająknie w temacie bóli psychosomatycznych. A one czasami uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. I w sytuacji, w której wiesz, że zależna osoba bez Twojej pomocy po prostu nie przeżyje, to albo walczysz o siebie i nią, albo poddajesz się na całej linii. I co do tej decyzyjności w depresji też masz rację. Niby człowiek wie, że powinien się czemuś sprzeciwić, jednak jest mu to tak dalece obojętne, że brnie w to dalej, byle się jak najszybciej skończyło i byle się miało spokój. Zupełnie olewa się przyszłe konsekwencje. Niestety znam to uczucie.
No wlasnie,w Polsce o czlowieka walczy sie przez pierwsze 9 miesiecy po poczeciu, a jak sie urodzi to juz problem rodziny,nikogo NIC nie interesuje. Serce peka.. wysylam pozytywne mysli❤
Obciążyli ją rodzice i tym samym skazali na klęske w życiu prywatnym .Nie powinno się wywierać presji w takich sprawach.Jeśli w którymś momencie życia miałaby dość opieki nad siostra bez wyrzutów sumienia i niezdrowym osądem,powinna zastąpić siebie kimś innym. Jej mąż,synowie …nie byli tylko biernymi obserwatorami .Małżeństwo się rozpadło ,chłopcy być może jak najszybciej chcieli się uwolnić od takiego ciężkiego życia codziennego . Finał tragiczny 😢
Doskonale rozumie zaistniałą sytuację, bo sami jesteśmy w podobnej. Moja mama opiekuje się mną już 25 lat i w tym roku skończy 70 potrzebuję całodobowej opieki i nie wyobrażam sobie życia bez jej, tak samo ona nie wyobraża sobie gdybym ja odszedł prędzej. Dlatego jestem za prawem do eutanazji bo świat nie jest gotowy na takie sytuacje. Uważam że jako osoba świadoma, doświadczona cierpieniem, bezsilnością mam prawo do takiego zdania bardziej jak ktoś kto nie doświadcza tego co wyżej pisze i nie obchodzą mnie to jakieś sprawy moralne czy religijne. Uważam też że kobieta dostała zbyt surowy wyrok.
Też uważam, że ten wyrok to przegięcie. W jej wieku to jest praktycznie kara eliminacyjna, która powinna być stosowana w wypadku, gdy ktoś nie rokuje poprawy, stanowi zagrożenie. Moim zdaniem okoliczności i motywacja Elżbiety wskazują, że raczej nie zabiłaby znowu, a tej konkretnej zbrodni dokonała z desperacji. Powinna raczej zostać objęta kuratelą i obowiązkową psychoterapią, ale wrócić do spoleczenstwa. Miala już wystarczająco trudne życie i więzienie raczej niczego jej nie nauczy, a jedynie zrujnuje do reszty psychicznie.
Przypomniała mi się taka sytuacja z dzieciństwa: podczas wakacji poznałyśmy z siostrą w piaskownicy fajnego chłopca. Były wspólne zabawy, robienie babek z piasku i gonitwy dookoła placu. Dziwnym trafem jednak, odkąd chłopczyk się tam zjawił, wszystkie inne dzieci przestały przychodzić, a my byłyśmy jedynymi, które wciąż się z nim bawiły. Potem, gdy byłam starsza, dowiedziałam się od mamy, że nasz wakacyjny kolega miał zespół Downa i najprawdopodobniej inni rodzice zabronili swoim dzieciom bawić się z nim, jedną mamę nawet widziała, gdy odciągała swoje dziecko od placu zabaw, komentując, że nie będzie się bawić z.... - i tu niezbyt piękne słowo. Z całego ośrodka wczasowego moi rodzice okazali się jedynymi, którzy nie obawiali się ZD. Czy ci ludzie uważali, że zespołem Downa można się zarazić? Czy uważali kilkuletnie dziecko za niebezpieczne? Trudno mi sobie wyobrazić, co mieli w głowach, ale jeszcze trudniej wyobrazić sobie, jak potwornie musiała czuć się mama tego chłopca, widząc reakcje otoczenia. Jestem w stanie uwierzyć, że opiekun niejednokrotnie cierpi bardziej niż osoba z niepełnosprawnością umysłową, bo prócz strachu o przyszłość bliskiej osoby jest też świadomy strat, które ponosi, a do tego również doświadcza odrzucenia przez społeczeństwo. Bądźmy uważni na potrzeby tych osób wokół nas, można pomóc nawet poprzez rozmowę przy piaskownicy.
Znam tę historię z programu 997 . Kiedy zaczęłaś opowiadać od początku , czyli w momencie kiedy urodziła się Dorota , odrazu skojarzyłam tą sprawę . W programie wiadomo podane są suche fakty , pewnie ze względu na limit czasowy programu . Tutaj bardzo ciekawie zostały przytoczone przyczyny zdarzeń, stan zdrowia kobiety .. temat wyczerpany
Tak bardzo żal mi Eli...Uważam, że nikt, kto nie znalazł się w takim klinczu ucisku, osamotnienia, strachu o byt, konieczności sprawowania nieustannej opieki nad niepełnosprawną osobą nie ma prawa jej osądzać. Wg prawa zrobiła źle ale po ludzku jak najbardziej można zrozumieć, że poziom jej frustracji, goryczy podsunął jej jako jedyne - to ostateczne rozwiązanie. Sąd powinien odstąpić od wymierzenia kary.
Smutny odcinek , jestem w stanie zrozumieć ta kobietę . Moja koleżanka ma czwórkę dzieci , najmłodszy ma głęboki autyzm , potrafi być bardzo agresywny , atakować , brak z nim kontaktu , żyje w swoim świecie pomimo … starsi synowie nie pomagają , twierdzą ze ma ich nie obarczać , że oni maja swoje życie . Wiec modli się o smierć dla niego , bo kto się nim zajmie jak rodziców zabraknie 😢
Slyszałam historie na innym kanale. Strasznie smutna. Moim zdaniem ta pani nie pownna dostać kary, tylko pomoc psychiatryczną i psychologiczną. Z opisu można wnioskować, że jej siostra miała niepelnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Takie osoby potrzebują nieustannie nadzoru, nie są samodzielne. A ona została sama, bez konkretnej pomocy/wsparcia. Wydaje się, że miała depresję i nie umiała sobie poradzić. Jeśli ktoś nie miał doczynienia z tak funkcjonującymi osbami, to moze nie zdawać sobie sprawy jak może być to obciażające.
Sama jestem osobą z niepełnosprawnością i jestem w stopniu znacznym czy intelektualnie wszystko rozumiem ,za to moja siostra ma inny poziom intelektualny i ja już dzisiaj wiem wieku 31 lat ,że nie jestem wstanie zająć się siostrą kiedyś, gdy mojej mamy zabraknie ,nie dlatego ,że jej nie kocham ale sama sobą będę musiała się zająć a mam różne ograniczenia i zwyczajnie w świecie nie czuję się na siłach. Ten odcinek mega mnie porusza i przykro mi z powodu losu tej kobiety. Opieka nad osobą niepełnosprawną jest mega wyzwaniem,.
Zupełnie się nie zgadzam, w tym przypadku empatia wobec zabójczyni jest zrozumiała, jednak zabójstwo to zabójstwo i żadna sytuacja nie może tego usprawiedliwiać, według mnie.
@@trybakanal byłaś kiedyś w sytuacji kiedy paraliżuje Cię strach przed przyszłością najbliższej Ci osoby, niezdolnej do samodzielnej egzystencji? Jeśli nie to nie życzę Ci tego, jak również stanów psychicznych tym spowodowanych. Ta kobieta nie zabiła bestialsko bo "miała taki kaprys". Ta kobieta była przerażona I niezdolna do jasnej oceny sytuacji. Zgadza się, nie powinna nikomu odbierać życia, ale sposób w jaki to zrobiła I motyw nie zasługuje na szczególne potępienie. To nie jest bezezględna morderczyni, tylko osoba zagubiona I przerażona
Niesamowicie przykra historia - tak dobitnie pokazuje, że żaden człowiek nie powinien zostać sam, bez przyjaciół, rodziny, wsparcia z jakiejkolwiek strony… Dbajmy o siebie nawzajem - jedyny wniosek jaki mam teraz w głowie
W czasie jak czekałam na nowości u Ciebie (nadrobiłam już wszystkie Twoje podcasty) , próbowałam posłuchać, co inne osoby z tej kategorii majà do zaproponowania no i stety, niestety, żaden kanał mnie nie wciągnął. Głos, dykcja, dźwięk, sposób budowania historii - to jest coś co opanowałaś do perfekcji. Uzależniłam się od Twoich nagrań 😢 świetnie się Ciebie słucha 👏🏻👏🏻
Mam niepełnosprawnego syna. Nie jest łatwo zabiegać o pomoc, gdy jest się tak bardzo przemęczonym opieką, że na nic innego nie ma się czasu ani ochoty.
Elżbieta powinna sprzedać to mieszkanie ZA ROZSĄDNĄ CENĘ i za nadwyżkę zapewnić siostrze miejsce w ośrodku gdzie dostałaby pomóc. Gdyby miała wsparcie synów wszystko mogło wyglądać inaczej.
Czuję ogromne wspolczucie dla Pani Elżbiety, wedlug mnie wyrok jest skrajnie niesprawiedliwy. Gdy pomysle o smiesznie niskich karach dla pijakow za kierownica, dla besti dręczacych zwierzęta, dla doroslych krzywdzacych dzieci , itd.itd. to moge tylko stwierdzic że cala ta historia pokazuje jak bardzo smutny jest los tej kobiety i jak zostala skrzywdziona ta nieszczęsna kobieta.
Takich przypadków będzie coraz więcej, państwo umywa ręce a ludzie opiekujące się chorymi sa zbyt obciazeni psychicznie i fizycznie nie raz i finansowo
A jakby to ich dziecko było chore, tez byś mowił/a nie dziwie się ze odszedł? Jak się kimś wiążesz, to na dobre i złe, a jak nie dajesz rady ,to szukasz pomocy I rozwiązań, a nie odchodzisz
@@annaania2516 skąd wiesz, że gdyby to było ich dziecko to mąż by odszedł? Siostra żony to dla niego de facto obca osoba i nie musi mieć z nią żadnych więzi
Co?? Mąż widząc co się dzieje powinien szukać rozwiązania, proponować wybić z głowy Elżbiecie że tylko ona jest odpowiedzialna za siostrę, zaproponować dom opieki, cokolwiek by ratować małżeństwo i rodzinę
A ja uważam,że kobieta nie powinna w ogóle mieć żalu o swoich dzieci,bo to nie ich obowiązek, nie lubie sluchac tego,gdy np. włąsnie rodzice obciążają opieką swoje inne dzieci nad chorym rodzenstwem,a tutaj jeszcze dodatkowo obwiniane o brak opieki nad swoja ciotką.
@@anitaa6171 ale z podcastu wynikalo, ze to matka nie chciala, zeby synowie wiedzieli o pomysle z mieszkaniem :) Podejrzewam, ze gdyby im powiedziala o swoich planach to byli by zywo zainteresowani :)
Ta historia wyjątkowo mnie poruszyła. Opowieść o strachu, desperacji i dojmującej samotności. Na co dzień tego nie zauważamy, ale faktycznie jesteśmy słabi i całkowicie zależni od relacji społecznych. Z drugiej strony chciałbym podziękować autorce za profesjonalne i ciekawe przedstawienie tematu. Sam początek o błąkającej się w lesie kobiecie zapowiadał intrygę jak z dobrego thrillera. Szkoda tylko, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Wydaje się,ze wszystko zaczęło się sypać jak odszedł od niej mąż...Potem wyjechali synowie i u niej zaczeła się depresja. Potem zła decyzja z mieszkaniem i pogłębianie choroby, chodzenie po lekarzach, hipochindia...I w tym wszystkim nie szukała pomocy. Chyba nawet bez tej siostry miałaby myśli samobójcze...
Słucham Cię praktycznie od początku, ale pierwszy raz zdarzyło mi się słuchać Cię w podróży na słuchawkach, coś wspaniałego 😍 Kocham Twój podcast! Olga jesteś poprostu świetna!
Przykre.Przez życie została zapędzono w kozi róg.Sama w depresji z chorą siostrą.W Polsce masz dom opieki za kilka tysięcy.Ostatnio to przerabiałam.4 tys. leki i potrzebne choremu przedmioty.Pozdrawiam prowadzącą.
Ta sprawa powinna być przedstawiana wszystkim rodzicom decydujacym się rodzic niepełnosprawne dziecko, gdy już mają potomków na świecie, oraz przede wszystkim politykom zmuszającymi kobiety do rodzenia chorych dzieci. W mediach przedstawiana jest szczęśliwa Kaja Godek z córką z zd, a nigdzie w takich sytuacjach kiedy wspomina się, co dzieje sie z takimi dziećmi po smierci rodzicow. Nie mówię, że rodzice powinni usunąć taka ciążę, ale napewno nie powinni obarczać swoją decyzja pozostałych dzieci. Strasznie to głupie i egoistyczne. Bardzo szkoda mi tej kobiety, życie w piekle przez decyzje rodziców
Pamiętaj, proszę, że nie wszystkie choroby można zdiagnozować na etapie prenatalnym. A tym bardziej nie można tego było zrobić w czasie, gdy Dorota przyszła na świat! Aczkolwiek w jednym przyznaje Ci 100% racji. Rodzeństwo zawsze cierpi, a nie powinno.
Przecież własnie usprawiedliwiłaś zbrodnie na tej kobiecie... Co za różnica w jakim człowiek jest wieku. Według Ciebie niepełnosprawnych nalezy zabijać, bo sa obciążeniem dla rodziny. A nie lepiej : nauczac dzieci w szkołach o niepełnosprawności i pomocy, zorganizowac lepszą pomoc socjalną, stałe, wysokie renty, pomoc psychologiczna dla rodzin itd? Dziecka też nie trzeba wychowywać, można zrzec się praw rodzicielskich po urodzeniu. Człowiek,który zabije własne dziecko nigdy nie bedzie taki sam, a rodzeństwo tez bedzie całe życie niosło cieżar tego,że ich brat czy siostra zostali zabici,a ich rodzice są zdolni do najgorszego. Społeczenstwo które zabija niepełnosprawnych bedzie się tylko staczać, bo potem dojda kolejni, którzy będa "obciżąniem", może starsi i chorzy. Może Ty....Będa mogli żyć tylko młodzi, zdrowi, i bogaci. A reszta nie bedzie miała żadnych praw. A zupełnie inna sprawa,że bohaterka podkastu miała depresje z wielu powodów, byc moze temat siostry był tylko dodatkowym do jej depresji.
@@joannakomandzik2057 większość diagnoz w pierszych badaniach prenatalnych okazuje się błędnych (dopiero drugie sa bardziej dokładne),a już po pierwszych prawo pozwalało na aborcje. Całe szczeście wielu moich znajomych się na nią nie godziło i urodziło zdrowe, normalne dzieci.
@@TheMalla3 Z całym szacunkiem, ale Ty bredzisz! Nikt tutaj nie usprawiedliwia samej zbrodni, usprawiedliwiane są jedynie pobudki tej zbrodni. Nikt nie ma prawa oceniać Elżbiety, jedynie sąd, chociaż sądy też często się mylą. Poza tym, Paulina wspomniała o ewentualnej aborcji uszkodzonego płodu, a nie o zabijaniu już urodzonych! Prawo do legalnej aborcji, to podstawowe prawo człowieka. Potrzebne jest po to, by nie było więcej takich Elżbiet, by nie znajdowano codziennie noworodków na śmietnikach, by nie trzeba było upychać dzieci kolanami w domach dziecka, by młodociane kobiety nie targały się na własne życie z powodu zajścia w ciążę i by młodociani mężczyźni nie mordowali matek swoich nienarodzonych jeszcze dzieci. Nikt nikogo do aborcji nie zmusza, ale również nikt nie ma prawa odbierać kobiecie prawa do niej. Z dziką zajadłością walczy się o zarodki, ale nikt nie pochyla głowy nad już urodzonymi. Opiekunowie muszą mierzyć się z zimną ścianą obojętności instytucji powołanych do ochrony i do pomocy takim opiekunom. Muszą mierzyć się z jakże częstym ostracyzmem otoczenia. I taka jest rzeczywistość. Chore prawo i chory system, a ofiarami są, między innymi, osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie. Nigdy więcej takich Elżbiet. Elżbieta powinna otrzymać pomoc i wsparcie psychiatry i psychologa. Elżbietę należy leczyć, bo depresja to straszna choroba, ale leczyć pozostawiając ją na wolności, a nie w więziennej celi - takie jest moje zdanie.
@@Hjjhjkg W okresie, gdy przedstawiona historia miała miejsce napychano MILIARDAMI kieszenie mafii vatowskich, paliwowych i innych. 70 mln wydano na nikomu niepotrzebne referendum prezydenta w 2015. Teraz wsparcie rodzin z dziećmi ci sami nazywają patologią. Co to się porobiło ze zdrowym rozsądkiem ludzi?
Czy chce Pani przez to powiedzieć, że wszystkie dzieci, na które są wypłacane pieniądze (zarówno w Polsce, jak i w in. cywilizowanych krajach) oraz emeryci, którzy całe życie pracowali, pochodzą z patologicznych rodzin? Żeby było jasne: ani ja, ani moja rodzina nie jesteśmy beneficjentami 500+ czy też "trzynastej emerytury". Nie wierzę, że jak nie będzie tych całych "plusów", to poprawi się sytuacja w innych sferach.
jakiej patologii państwo rozdaje pieniadze? bo jesli masz na mysli 500+ to grubo się mylisz, bo patologii jest ułamek a prawdziwych i dobrych rodzin jest setki tysięcy. i nie wrzucaj wszytskich do jednego wora
@@teriwa512 dokładnie, masz rację. Nie rozumiem dlaczego nie przyjęli takiego rozwiązania jak umieszczenie chorej osoby w miejscu typu Dzienny dom opieki społecznej lub coś podobnego. Siostra mogłaby ją odwiedzać często.
Olgi, cudownie opowiadasz. Moja 30 letnia córka z miesiąc temu zdziwiła się, że słucham podkastów, a teraz jak odwiedziła mnie to stwierdziła, że dobrze się Ciebie słucha ❤. Żal mi Elżbiety - tyle na nią spadło 😢.
Poruszająca sprawa. Nie dziwi mnie to co się stało. Obciążenie, niemoc, frustracja. Rodzice zostawiający chore dziecko na głowie zdrowego.... nic nie napiszę....
Rozumiem że coś takiego jak niepoczytalnosc i inne stany łagodzące wyrok psychiatrzy orzekają tylko jak dostaną grubą kopertę od rodziny i u biedoty takie nie występują.
Olga, dziękuję Ci za ten materiał. Jestem mamą dwójki dzieci z niepełnosprawnością. Ta sprawa obrazuje w jak ciężkiej sytuacji znajdujemy się my opiekunowie osób niesamodzielnych... jak opieka nad taką osobą jest wyczerpująca... A wszystkie programy socjalne typu opieka wytchnieniowa to fikcja!!!!!!! Kto przyjdzie za 22 zł/h do agresywnego nastolatka, którego nie można spuścić z oka??? Tak naprawdę nie mamy realnej pomocy od nikogo. Czasami pojawiają się na naszej drodze anioły, ale nie każdy ma to szczęście. Dorotka i Elżbieta absolutnie zostały same z kosmicznie trudną codziennością....
Bardzo współczuję Elżbiecie, miała życie przepełnione stresem, zmartwieniami, samotnością i poczuciem bezradności i beznadziei. Ta kobieta nie mogła czerpać żadnych przyjemności z życia, w każdej chwili musiała myśleć o niepełnosprawnej siostrze. Ciężko sobie wyobrazić taka egzystencję. Kara wydaje mi się za wysoka, ostatnio słuchałam podkast o chłopaku który pozbawił życia 16- latki bo chciała się z nim rozstać i został skazany na 15 l. p.w. za bezlitosne uduszenie w akcie zemsty, przy czym kłamał w czasie postępowania przygotowawczego i starał się zacierać ślady. Tutaj mamy kobietę która nie dawała sobie rady, która nie miała żadnej pomocy, której psychika cierpiała przez egzystencję na którą była skazana przez rodziców. Nie chciała zadać siostrze bólu, chciała odejść razem z nią, w jej przekonaniu uchronić je obie. Straszna historia, która wywołała u mnie duże emocje.
Myślę, że Ela była bardzo odpowiedzialną i obowiązkową kobietą. Wzięła na siebie zbyt dużo co okazało się nie możliwym do realizowania dalej. Nie zapominajmy, że planowała też samobójstwo jednak okazało się że jest już na skraju wyczerpania fizycznego a przede wszystkimi emocjonalnego. Zastanawia mnie co by było gdyby jej się to udało? Kto wtedy byłby winny za śmierć tych kobiet? To normalne, że musiała zostać ukarana za zbrodnie, ale czasem nasuwa mi się stwierdzenie, że może już dawno odpokutowała za nie swoim nieszczęśliwym życiem...
Nieprawdopodobna tragedia, czy tylko ja współczuję mordrczyni. Uważam, że do tragedii przyczynili się rodzice, nie mieli prawa wymagać od niej takiego poświęcenia. Oczywiście to optymalna sytuacja, gdy osoba niepełnosprawna przebywa z rodziną, ale jak widać życie pokazało, że może być różnie. słowa Olgi na koń cu podkast są wszystkim w tym temacie
Dla mnie Ci, którzy podejmują się opieki nad niepełnosprawnym to prawdziwi bohaterowie i należy im się odpowiednia opieka i warunki za cały ten trud i wysiłek jaki wkładają. Ja ich niezwykle podziwiam, bo nie każdy jest zdolny do takiego poświęcenia. Słuchając tej historii miałam łzy w oczach, bo tyle nieszczęść spadło na tę biedą kobietę aż w końcu jej psychika padła i w moim odczuciu tragedia była niestety nieunikniona. Pozostawiona sama z sobą, z czarnymi myślami, z problemami oraz nieustanną, samotną opieką nad chorą siostrą to musiało się źle skończyć. Kto tego samego nie doświadczył ten nie wie z czym taka osoba musi się borykać. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdą takie czasy, że zarówno osoby niepełnosprawne jak i ich opiekunowie będą mieli zapewnioną godną opiekę (także psychologiczną) na jaką zasługują, wtedy może nie dojdzie do takich tragedii.
Książkę kupicie pod adresem:
www.empik.com/jak-czlowiek-zmienia-sie-w-seryjnego-morderce-vronsky-peter,p1371210652,ksiazka-p
Dla mnie Olga to FIRMA
Za nim zaczynam słuchac obowiązkowo łapka w górę
@@RyszardaSzumska-zk5mp😮😮😮😮😮
@@RyszardaSzumska-zk5mpa
@@RyszardaSzumska-zk5mp😊0😊😊00l00l0l
@RyszardaSzumska-zk5mp 🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊🎉😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😢😢🎉😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😊😢😢😊😢😢😢😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😊😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😅😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😂😅😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😂😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😂😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😊😊😊😊z
Biedna kobieta. Nikt kto przez lata nie opiekował się niepełnosprawną osobą, wymagającą opieki, troski i uwagi przez 24 godziny na dobę nie zrozumie jakie to trudne i wyczerpujące fizycznie a nawet bardziej psychicznie. Takie osoby powinny mieć wsparcie nie tylko że strony rodziny ale i państwa. Nie dziwię się ,że ta biedna kobieta popadła w depresję i silne stany lękowe o przyszłość swojej siostry i siebie. Oczywiście to co zrobiła jest naganne i nie jest rozwiązaniem trudnej sytuacji, ale powinno rozpocząć dyskusję nad tym jak skutecznie pomagać takim ludziom i rodzinom borykającym się z takimi problemami.
Dziękuję za ciekawy i bardzo ważny temat. Pozdrawiam.
Państwo daje od wielu lat wsparcie - tylko trzeba chcieć i szukać możliwości. Są w ZUSie pieniądze na pomoc w umieszczaniu w ośrodkach, na dodatki finansowe itd. Od lat wielu to jest.
Nasze państwo potrafi tylko zakazywac, karac i zostawiać ludzi samym sobie z problemami
@@szymek4855bardzo ciekawe... 🤔Te grosze z zusu nazywasz pomocą państwa? przecież to nawet na podstawowe terapię nie starcza
@@IvySmall tylko trzeba chcieć. Weź, jak czytam ten tekst, to mi się słabo robi dosłownie. Pogadaj z rodzicami dzieci, albo już dorosłych, leżących, bez kontaktu, z zespołem Downa, a potem się wymadrzaj, jak to państwo pomaga i że trzeba tylko chcieć.
@@IvySmall napisałem po innym komentarzem.
Moja mama ma siostrę z upośledzeniem umysłowym i ruchowym. Jej rozwój zatrzymał się na 5-6 latce.
Jest w ośrodku dla takich osób.
Czekaliśmy na miejsce, ale się doczekaliśmy. Jest tam ponad 10 lat. 70% pokrywa ZUS bo tyle mogą. Ale dodatkowo ma rentę, jakieś dofinansowania, rentę sierocą. 30% które należy dopłacać moja mama dopłaca z tych środków które dostaje dodatkowo. Daje cioci kieszonkowe, wysyła na dodatkowe rehabilitacje a i tak zostaje około 1 tys zł, które są na specjalnym koncie odkładane na „czarna godzinę”.
Tak jak złamała rękę ze 4 lata temu, poważnie, bo musiała mieć śruby itd. Żeby wszystko było dobrze zrobione miała robione to w prywatnej klinice.
Oczywiście - nie każdy kwalifikuje się, ale to nie jest tak, ze pomocy nie ma żadnej. Trzeba trochę chodzić, składać wnioski.
W tym ośrodku są osoby z opóźnieniem rozwojowym, schizofrenia, Zespołem Downa i wiele innych.
Owszem, jeśli chodzi o dzieci z porażeniem mózgowym i wieloma innymi chorobami to nie raz pieniądze są dramatycznie małe.
Ale podkreślam - nie można mówić, ze nic nie ma i pomocy tez żadnej nie ma.
Ciężko ocenić zachowanie tej kobiety... Nikt, kto nie znajdzie się w takiej sytuacji nie jest w stanie jej zrozumieć. Na pewno wyjść z tej sytuacji było kilka, jednak prawdopodobnie przez depresję Ela nie umiała dostrzec żadnego innego wyjścia. Bardzo smutna historia... Bardzo mi żal Eli, że nie miała wsparcia w nikim i została z problemami zupełnie sama 😢
Brawo dzieci k#@wa
Tez tak mysle. To nie jest zbrodnia o ktorych slyszymy czy czytamy. To czlowiek pozostawiony samej sibie, bez pomocy, przemeczona, po cichu wolajaca o pomoc. Takie to smutne...
Tak w sumie to mi szkoda tej kobiety została sama z problemami i chorą siostrą była wyczerpana fizycznie i psychicznie😢 nie miała wsparcia w nikim nikt jej nie pomógł ,a dzieci też ją nie wspierały ,a szkoda bo by może to inaczej wszystko się ułożyło czasami nawet wystarczy porozmawiać wesprzeć to zawsze podnosi na duchu .Olga dziękuję za kolejny podcast zawsze czekam z niecierpliwością 😊pozdrawiam serdecznie
W samo sedno. Nikt nie pomógł Elżbiecie. Wszyscy są winni- i synowie i dalsza rodzina i system pomocy takim osobom, a raczej jego brak. I tylko Elżbieta skazana. Nie tak dawno zostałam sama z chorą matką i chorym mężem. Miałam na tyle siły, żeby wrzasnać na rodzinę i otworzyć im oczy. Ja w końcu wsparcie otrzymałam, Elżbieta nie. Szczerze jej współczuję.
Zgadzam się z tym że Elżbieta potrzebowała pomocy, tym bardziej że nie była zaradna życiowo ( syt. że sprzedażą mieszkania) 2016 rok to już komputery, smartfony na całego, szeroki dostęp do informacji np na temat tego ile za metr w Gorzowie, a przecież kobieta nie była chyba w zaawansowanym wieku i podobno w niezłej sytuacji finansowej przynajmniej na początku więc tel z dostępem do internetu pewnie miała🤷 Nic nie wiadomo na temat edukacji Doroty czy chodziła do przedszkola, szkoły, na warsztaty, terapię? Czy rodzina uczyła ją podstawowych umiejetności. Jaki był stopień tej niepełnosprawności ... Często problemem jest to że od takich osób niczego się nie wymaga, a to duży błąd. Ja mieszkam w niedużym mieście powiatowym i w sąsiedztwie też są osoby upośledzone że skromnych rodzin po 30 - 40 r.ż i ciągle gdzieś chodzą/ jeżdzą na zajecia/ warsztaty, które mają za darmo. Córka mojej sąsiadki też już grubo po 40. Codziennie rano jeździ busem który zabiera ją z osiedla do pobliskiej miejscowości i wraca po 15 do domu, w mojej miejscowości też są zajęcia do 14, w innej niedalekiej wsi też są warsztaty terapii zajęciowej. Do 14-15 to jednak trochę wytchnienia jest. Moja kuzynka też kiedyś jezdziła i tam dodatkowo ciągle mieli wyjazdy w tym zagraniczne.W Gorzowie i okolicach nic takiego nie funkcjonowało? Niesamowicie smutna historia
Niepełnosprawność jednej osoby w rodzinie obciąża wszystkich...Bardzo smutna historia...bardzo :-(
Dokładnie. Bardzo rzadko się o tym mówi. Pewna cześć społeczeństwa wymaga przede wszystkim od kobiet niesamowitego heroizmu i poświęcenia siebie, a nie każdy ma na to warunki.
Dlatego okrucienstwem rodzicow jest skazywanie siostr, braci na opieke na nimi. W chorym panstwie zyjemy, dla mnie niepojete jest to ze zeby poddac sie aborcji niechcianego plodu musialabym jechac do czech...
@@anetaw.3742 llnn lm. Lm lmmn ln ln ln0
@@papuszka8229 Bardzo często tak bywa. Strasznie to smutne.
Tak , wzrasta ryzyko depresji , nerwicy...I ten brak pomocy .
Przez ok 2 lata opiekowałam się Mamą chorującą na potworne postępujące porazenie nadjądrowe. Mimo ogromnej pomocy męża, córki i innych osob z rodziny, był to horror. To najgorszy okres w moim ponad 60-letnim życiu. Państwo ma w tzw. du...pie i chorych i ich opiekunów. Pielegniarka srodowiskowa raz w tygodniu wpadała na kawkę i przepytywała mnie jak gówniarę. Prywatni lekarze, fizjoterapeuta za kase. Gdy maz uległ piwaznemu wypadkowi i musiał przejsc 2 operacje, to jego pracodawcy opłacili nam opiekunkę na 2 m-ce, zebym mogła się nim zająć. Bede wdzieczna im za to do konca życia... Bezradnosc i samotność to norma w Polsce w zyciu opiekuna osoby niepełnosprawnej :( Więc te 12 lat wiezienia dla Pani Eli to groza. Chyba, ze tam po prostu wreszcie sobie odpocznie...
pierwsze co pomyślałam, to właśnie to, że tam nie będzie miała takich zwykłych życiowych zmartwień i w końcu odpocznie, ale uważam że skazywanie tej kobiety było nieludzkie.
szkoda tej Eli , rodzice przez tyle lat mogli znaleźć jakies inne rozwiązanie, a nie obciążać opieką swoją drugą córkę która miała swoją rodzinę. W tym przypadku myśleli tylko o chorej córce a o zdrowej zapomnieli. Opieka 24 h na pewno też utrudniała normalne zycie - niemożność spedzenia urlopu odpoczynkuz rodziną, wszędzie musiałaby brać siostrę a pewnie nie było to możliwe i pewnie mężowi także się to nie podobało, że musiał też się poświęcić = może to był też powód ze odszedł..?
Jestem w podobnej sytuacji od 2008 roku. Nikt nie zdaje sobie sprawy co to oznacza. Brak pracy, perspektyw, brak pieniędzy. Bliscy i znajomi powoli się odsuwają. Nie możesz się ruszyć. Pojechać gdzieś. Odpocząć. Pomoc państwa praktycznie nie istnieje. Moim zdaniem sąd powinien odstąpić od wymierzenia kary.
Mam w bliskiej rodzinie podobną sytuacje. Ojciec kilka lat temu miał udar. Jest chodzący ale niepelnosprawny. Mama opiekuje się nim w domu. Cały czas narzeka, że jest jej ciężko i ja ją rozumiem. Jednak nie mam możliwości jej pomóc. Mieszkam daleko od nich, pracuję i studiuję jednocześnie, no i mam własną rodzinę. Kiedyś zarządała ode mnie, żebym w czasie urlopu zajęła się ojcem. Nie zgodziłam się, ponieważ też mam prawo na odpoczynek. Tym bardziej, że robię wiele rzeczy na raz i czasami poprostu jestem wykończona. Ona ma przynajmniej możliwość odetchnięcia, gdy ojciec idzie na kilka tygodni do kliniki rehabilitacyjnej. Proponowalam jej, żeby wynajęła do opieki jakąś osobę i wyjechała na kilka dni, ale z jakiegoś powodu tego nie robi, choć ich na to stać. Najgorsze jest to przerzucanie się odpowiedzialnością. Natomiast ojciec nie chce słyszeć o ośrodku opieki całodobowej, bo już nawet taki temat był poruszany.
Jak pomoc praktycznie nie istnieje?
Moja mama ma siostrę z niepełnosprawnością.
Mimo, ze jesteśmy z woj. warmińsko-mazurskiego to już w 2007 roku moja ciocia chodziła do dziennego ośrodka opieki - uczyli się tam wyszywać, rysowali itd.
Kiedy dziadkowie zaczęli chorować podjęli decyzje o umieszczeniu cioci w ośrodku. Zgłoszona była w 2011 roku i czekaliśmy 2 lata na to.
To prywatny ośrodek - ZUS pokrywa 70% kosztów, resztę płaci mama bo dziadkowie nie żyją.
Owszem - może się wydawać, ze pozostałe 30% to duża kwota. Ale wcale nie jest duża, a po drugie ZUS daje bezpośrednio jeszcze pieniądze typu: „dodatek sierocy” i jeszcze jakieś inne których nie pamietam. Nie dość, ze moja mama dopłaca z tych środków te 30% to jeszcze zostaje na ubrania, kieszonkowe dla cioci.
Gdyby sąd odstąpił od wymierzenia kary takich morderstwo pojawiało by się więcej. Mimo wszystko kara musi być by uchronić inne życia. Choć rozumiem twój sposób myślenia i wcale go nie neguje.
@@szymek4855 zależy od rodzaju niepełnosprawności. Jak masz np osobę agresywna, to już tak łatwo nie jest. Są też takie schorzenia, że nikt się nie chcą podjąć opieki. To, że u Ciebie jest tak, nie oznacza, że u drugiego będzie to samo
@@szymek4855 nie każdy ma dostęp do takich ośrodków, nie każdy też o nich wie. Niektórym brakuje kompetencji, by zasięgnąć odpowiedniej wiedzy, mają problem z dojazdem do różnych miejsc etc. Nie każdy też będzie przyjęty do takiego ośrodka.
Ciężko mi było przebrnąć przez tę historię bo sama mam niepełnosprawną intelektualnie siostrę, którą kocham najbardziej na świecie. Serce złamało mi się kilka razy słuchając historii tej biednej kobiety. Nikt z nas nie powinien jej oceniać, nie mamy pojęcia z czym się mierzyła będąc pozostawiona całkowicie sama. Jednocześnie to doskonale pokazuje jak ciężki żywot wiodą opiekunowie osób niepełnosprawnych i jak ważne jest by miały wsparcie. Jedna ze smutniejszych historii kryminalnych jakie słyszałam 💔. Jeśli macie w rodzinie kogoś kto jest opiekunem niepełnosprawnej osoby zorientujecie się jak sobie radzi i czy nie potrzebuje pomocy.
Ciężko było wysłuchać tego odcinka 😞
Jestem mamą 10l córki z zespołem Downa. Nawet sobie Państwo nie wyobrażacie z jakimi problemami żyją rodzice i opiekunowie osób niepwlnosprawnych.. Psychologia i psychiatria w Pl leży i kwiczy. 🥴 Tak naprawdę nikt nie ma prawa oceny dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji 🥺
Prowadzę osobiście grupę wsparcia dla takich osób, staramy sie z mężem wspierać i pomagać jak tylko możemy. Szczególnie młodych rodziców na których diagnoza ZD spadla jak grom z jasnego nieba, gdzie czesto ojciec dziecka nie daje rady popełnia samobójstwo czy zwyczajnie odchodzi zostawiajac kobietę w totalnym dołku emocjonalnym.
Dlatego wyczulam kazdego z Was jesli zobaczycie takie osoby gdzies na mieście, w parku, gdziejolwiek, uśmiechnijcie się, zagadajcie o pogodę, cokolwiek może to jedyna mozliwa sytuacja rozmowy dla tej osoby. Bądźmy tolerancyjni i empatyczni, nie potrzebujemy współczucia, chcemy normalnie żyć bez wykluczenia ze społeczeństwa..
Dziękuję za ten ważny komentarz. Od teraz będę zagadywać!
Mam 13letniego brata z ZD, moja rodzina pochodzi ze wsi i niestety ale podejście jakie tam panuje dalej jest na poziomie jak wiele lat temu, dzieci nie są uczone przez rodziców, że nie powinny komentować, odsuwać się od takich dzieci. Kiedyś moja mama usłyszała jak jakbyś chłopcy komentuje "to jest ten głupi Bartek". Wiadomo, świadczy to o tych dzieciach oraz rodzicach. Jednak naprawdę tak jak Pani pisze, te dzieci i rodzice potrzebują rozmowy, uśmiechu, a nie uciekania czy komentowania. Sama mieszkam w dużym mieście, pracuje w szkole integracyjnej, tutaj mimo że dla większości dzieci niepełnosprawność dzieci nie jest niczym dziwnym, to nietrudno usłyszeć jak dzieci się obrażają "Ty Downie". Bardzo to przykre.
❤❤❤
@@kejtes.3917 całkowita racja, pamiętam jak w szkole za dziecka słyszałam wyzwiska ty downie..., w domu od rodzica też często słyszałam, że ktoś niedorobiony itd.
Nie rozumiałam tego, że jak można komuś ubliżać, bo wygląda inaczej.
Ostatnio nawet słyszałam jak mniej rozrywkowe dziewczynki zostały wykluczone z stada, czyli cała klasa szła na urodziny jednej typiarki, a dwie osoby nie, bo mamusia stwierdziła, że jak się nie kolegują itd to nie ma co je wołać...
Rodzice powinny uczyć jak się zachowywać, jak rozmawiać. Osobiście nie spotkałam się w relacji rozmowy z os z zespołem Downa, tylko tak przelotem w komunikacji miejskiej, czy w sklepie. Trochę bała bym się jak rozmawiać, jak się zachowywać, po prostu tego nie wiem. Staram się nie kontaktować wzrokowo, żeby nie urazić te osoby, żeby się nie czuły obserwowane, bo w sumie ja też nie lubię jak ktoś się na mnie wdrupia.
Mam 12 letniego synka z
zespołem Downa.Nie jest łatwo .Rozumiem rodziców którzy mają dzieci z jt
Jako siostra osoby z ZD uważam, że niestety to jest wina systemu i braku edukacji psychologicznej w Polsce. Ludzie przywykli do obwiniania innych: w tym wypadku synów Eli, męża, jej rodziców. A prawda jest taka, że jej synowie nie mieli nakazu pomagania matce, mąż nie musiał przy niej zostać a rodzice poprosili ją o opiekę nad siostrą, na co nie musiała się zgadzać. Ela była dorosła w momencie podejmowania tej decyzji. JEDNAK w tym kraju opieka nad niepełnosprawnymi w zasadzie w całości spada na rodzinę, brak jest dobrze funkcjonujących rozwiązań, ciągle trzeba się o wszystko starać, chodzić, prosić, kombinować - nie każdy jest na tyle zaradny życiowo, żeby sobie z tym poradzić. Poza tym, Ela wychowała się w społeczeństwie, które narzuca kobietom całkowite poświęcenie siebie na rzecz innych. W takim społeczeństwie kobieta zawsze musi sobie sama poradzić, gdy inni dookoła zrzekają się odpowiedzialności, ona wszystko przyjmuje na swoje barki - przecież wystarczy tylko zacisnąć zęby i dać radę, co to za filozofia. Inni mają gorzej. W takim kraju, gdzie edukacja psychologiczna leży i kwiczy, Ela nie mogła być świadoma tego, że ona MUSI mieć dla siebie czas, żeby móc dalej funkcjonować. Niestety, takie podejście wymaga czasem odpuszczenia pewnych rzeczy. Przystania na kompromisy. Odpuszczenia SOBIE. Bo może niepełnosprawne dziecko/dorosły będzie przez tydzień gorzej zaopiekowany na wyjeździe z ośrodka opieki, ale za to ja zyskam tydzień w którym odpocznę i przywitam go w domu z nową energią i otwartymi ramionami. Może mogę spuścić z tonu i zapytać bliskiej sąsiadki, czy przez dwie godziny moje niepełnosprawne dziecko mogłoby obejrzeć ulubioną bajkę u niej w salonie, a ja w tym czasie wezmę kąpiel i poczytam książkę w wannie. Ale Ela o tym nie wiedziała, bo nie miała świadomości siebie, swoich potrzeb i emocji. One nie istniały. Próbowały czasem do niej przemówić, poprzez emanację „chorób” - jej ciało wolało, „zatroszcz się o mnie”, a głowa „niech ktoś zdejmie ze mnie ten ciężar i się mną zaopiekuje”. Potem ta pochopna decyzja ze sprzedażą mieszkania - to też była próba zwrócenia uwagi innych na siebie, zachowywanie się niczym nieporadne dziecko, które potrzebuje tego, by dorosły w końcu przyszedł i je uratował. Nie ważne czy zły, bo narozrabiałam, ważne, ŻEBY BYŁ. Niestety nikt nie przyszedł, bo Ela była już dorosła. Dorosła oczywiście w wymiarze peselu. Potem była to już równia pochyla w przepaść, bo wszystko było inaczej, niż to sobie zaplanowała. W całej tej historii uważam, że ludzie biorący w niej czynny udział są najmniej winni. Najbadziej winny jest system, który nie ma prostych rozwiązań dostępnych dla każdego opiekuna osób z niepełnosprawnościami, który pomógłby trochę go odciążyć oraz brak edukacji psychologicznej, która jest w zasadzie najważniejszym kluczem do rozwiązania większości problemów w życiu jednostki i społeczeństwa.
Kobieta miała ciężką depresję, a presja, jaka jest w Polsce wywierana na kobiety, że muszą być opiekunami domowego ogniska, mają zająć się dziećmi, rodzicami, wnukami, powodują, że trudno jest zdecedować się na oddanie bliskich do DPS. Los opiekunów osób niepełnosprawnych w Polsce jest straszny. Są zmęczeni, osamotnieni, nie mają systemowej pomocy. Dla mnie ta Pani jest niewinna.
Dla każdego a nawet więcej na mężczyzn, jednostki wadliwe to poważny problem społeczeństwa, ludzkości, może nie tyle co niewinna, ale rozumiem co zaszło.
Ciężko mi na sercu po wysłuchaniu tego odcinka.
Mam siostrę z zespołem Downa.Ona przed 30 ja przed 50.
Tylko mama oraz bliscy wiedzą jak trudno jest czasami.
Bądźcie życzliwi dla tych osob oraz ich rodzin.
Tylko tyle albo aż tyle.
Odrobinę wsparcia może uratować życie.
Dosłownie.
Olgo dziękuję za odcinek❤
Dlaczego Państwo wraz z ochroną każdego płodu nie rozpoczęło budować ośrodki dla takich dzieci, żeby rodzice nie musieli się umartwiać co stanie się z takim dzieckiem po ich śmierci? Dobrze być "empatycznym " zrzucając cały trud na te rodziny. Dlaczego nie buduje się placówki gdzie na parę godzin można pozostawić pod fachową opieką takich osób, żeby np. można by zrobić zakupy czy po prostu odpocząć przez chwilę? Zapytacie skąd wziąć pieniądze na to ? A chociażby zamiast 500+ czy już nawet 800+.
Już odpowiadam: bo rządzą skurwysyny i zwyrole
A dlaczego ty zamin napiszesz komentarz nie zweryfikujesz tego co chcesz napisać? Tak się składa, że istnieją dzienne domy opieki społecznej gdzie właśnie opiekunowie osób niepełnosprawnych przyprowadzają podopiecznych na opiekę dzienną.
Najprościej rzucić takie ocenki i pozamiatane 🙃 Polecam przyjrzeć się szeroko działaniom np. osób wierzących czy w ogóle kościoła, którzy chyba najwiecej wychodzą z inicjatywą tworzenia wszelkich ośrodków czy domów, ale właśnie nasze cudowne państwo w byłej i obecnej władzy odbiera ogromne części rocznego finansowania.
@@annakrzyminska8033a Ile takich placówek jest w Pl.? Na palcach jednej ręki można policzyć i tylko w dużych miastach zapewne . I co mieszkająca kobieta na zadupiu jako samotna matka bez auta i prawka ma jechać 50 -60 lub więcej km tylko po to aby wrócić do domu i położyć się na 5 min. , bo za chwilę ma autobus żeby odebrać dziecko z placówki ???
@@annakrzyminska8033sprawdź może najpierw jak to działa, a potem powtarzaj propagandę sukcesu rządzących 😢
To chyba jest jedyna historia ktora mnie realnie poruszyla... Szkoda mi tej kobiety, i to jest straszne jak takie osoby zostaja zostawione same sobie 😢
Była zostawiona sama sobie, ale przez rodzine. Państwo daje możliwości - ale trzeba chcieć.
@@papuszka8229 bo? bo to prawda?
Jesteśmy w tej samej sytuacji - moja mama ma siostrę z niepełnosprawnością.
Jest w prywatnym ośrodku, 70% pokrywa ZUS i jeszcze mama dostaje kasę na wydatki cioci.
@@szymek4855 a ja bym totalnie to odwróciła. Ja jako siostra osoby z ZD. To Państwo, na które oddaje prawie połowę mojej wypłaty co miesiąc w podatkach, powinno stworzyć przyjazne i proste warunki dla wszystkich opiekunów osób niepełnosprawnych. Rodzina nie ma tu nic do rzeczy, bo rodzina raz jest raz jej nie ma, a poza tym nie ma żadnego obowiązku opiekowania się moim niepełnosprawnym bratem czy siostrą. To właśnie w Polsce jest takie chore myślenie, że to na osobach z rodziny spoczywa obowiązek opieki. Starania się o zasiłki. Biegania po ośrodkach i starania się o miejsca. Kombinowania żeby spełnić określone warunki. A teraz proszę sobie wyobrazić, że znałam panią, która miała niepełnosprawnego syna z porażeniem mózgowym, który potrzebował stałej opieki. A potem do opieki doszedł mąż, który doznał udaru i stał się prawie tak niepełnosprawny, jak syn. Ta kobieta nie miała czasu, żeby zjeść porządny obiad, nie miała jak wyjść na zakupy. No tak, ale wystarczyło, żeby tylko miała chęci… niestety, chęci jej chyba nie starczyło, bo umarła na zator po 10 latach takiego życia. Proszę posłuchać wywiadu z Agnieszką Szpilą na kanale Matka też człowiek. Może to trochę rozjaśni, jak powinna wyglądać kwestia opieki nad niepełnosprawnymi w cywilizowanym kraju, za jaki Polska się uważa.
Mój jedyny synek ma zespół Downa i uwierzcie mi, strach o jego przyszłość to najgorsze uczucie jakiego doświadczyłam i nadal doświadczam.
Bądźmy bardziej wyrozumiali dla opiekunów osób niepełnosprawnych, jeśli jest okazja, to pomagajmy, nawet w drobnych sprawach. Świat będzie choć trochę lepszym miejscem… ❤
Łączę się z Tobą w tym strachu. Mój syn ma autyzm, głębokie uu i pierdyliard innych schorzeń. A ja niezmiennie od ponad 15 lat wciąż walczę z systemem.
Dużo siły życzę.
@@joannakomandzik2057 Rozumiem Cię i wspieram. Jestem początkującą siłaczką, moja walka trwa rok i 9 miesięcy. Dziękuję, że napisałaś ❤
@@joannakomandzik2057 mój syn ma 16 lat i schizofrenie oraz silne zaburzenia obsesyjno kompulsywne. Ja mam więcej niż Elżbieta i silne migreny
@@annabyczynska5123to nie licytacja. Każdy ma swój próg wytrzymałości. Nie ma "ja mam lepiej/gorzej"
Znam również to uczucie.zycze Wam i sobie siły ❣️❤️❣️
Ten ból zrozumie tylko osoba, która jest do końca swoich dni jest uwięziona z chorym człowiekiem. Przykro mi, że Elżbietę spotkał taki los i że Dorota urodziła się z taką chorobą. Bardzo, bardzo smutna historia.
Odcinek na najwyższym poziomie - świetna robota Olga! 👏
Co do historii... to jest jeden z najcięższych do przemielenia w głowie odcinków, bo odpowiada na pytanie, na które tak naprawdę nikt z nas nie chce znać odpowiedzi - ile mogę znieść? Co jestem w stanie unieść, żeby nie złamać się pod ciężarem zdarzeń?
Wstrząsająca historia.
Dziękuję za opowiedzenie jej we właściwy sposób.
Zgadzam się z wypowiedzią w stu i więcej procentach.
Ta historia łamie serce. Tak bardzo współczuję Eli, została ze wszystkim kompletnie sama.
Nie do końca. Nie umiała poprosić o pomoc ani jej przyjąć.
@@ojtamojtam-il5zbdokładnie, nie wierzę, że nie było tam żadnego ośrodka gdzie osoby z niepełnosprawnością mogą spędzić kilka godzin dziennie a w tym czasie Elżbieta mogłaby załatwić swoje sprawy, zrobić zakupy, pójść do fryzjera itp itd
@@ojtamojtam-il5zb
bzdura
Mimo haniebnego czynu jest mi szkoda tej kobiety. Gdyby nie ten cały fatalny splot zdarzeń nie zabiłaby siostry. Tragedia
Dokladnie... mam takie same odczucia...
Mnie też. Smutna historia.
Bardzo tragiczna historia. Bardzo!! Znam ją, ale oczywiście jest doskonale przez Ciebie opracowana. Bardzo żal mi Pani Elżbiety, oczywiście postąpiła fatalnie, ale głęboka depresja, poczucie obowiązku w związku z siostrą, prawdopodobna nieumiejętność przyznania się do błędów, strachu i niemocy i poproszenia o pomoc, sprawiła, że do tego doszło. Bardzo mnie zawsze ta sprawa porusza, zwłaszcza, że jestem mamą dziecka z niepełnosprawnością. Dzięki Olga ❤️
Bardzo smutna opowieść. Takich ludzi ktorzy opiekuja sie chorymi. Jest tysiące zawsze braknie sily cierpliwosci milosci. Pani elu prosze byc dzielną. Dla mnie i tsk jest. Pani bohaterką.
Rodzice nie powinni obarczać zdrowej córki czymś takim. W życiu bym się nie podjęła opiekowania się 24h na dobę 7 dni w tygodniu chorą osobą sama! To nie życie. To wegetacja.
@@jolantaszymanska7935 nie generalizuj mówiąc, że jeżeli się kocha to się poświęci, nie każdy jest gotowy podjąć się opieki 24/7, zwłaszcza jeżeli ma się życie i swoją rodzinę. Dla państwa takie rodziny są niewidzialne bo wychodzi właśnie z podobnego założenia, że rodzina powinna brać ciężar na siebie.
@@jolantaszymanska7935 opiekowałaś się - czyli mniemam, że to już się skończyło. Więc nie było to całe twoje życie, tak jak u Eli
To znaczy ze nie masz uczuć
Samotność, brak wsparcia emocjonalnego, opuszczenie przez resztę rodziny, praca 24 h, poczucie winy wobec niepełnosprawnego podopiecznego, strach o przyszłość podopiecznego, przemęczenie, poczucie bycia niewystarczająco dobrym, zaniedbywanie własnych potrzeb, brak umiejętności odpoczywania, nieradzenie sobie z własnymi emocjami i nawet modlenie się o wspólną śmierć (swoją i podopiecznego) to niestety rzeczywistość opiekunów rodzinnych. Takich osób jak Elżbieta jest bardzo wiele. Wciąż brakuje wsparcia psychologicznego dla opiekunów, dlatego wielki szacun dla organizacji i instytucji, które takie wsparcie świadczą. Dziękuję Olgo za to, że opowiedziałaś tę historię. W Polsce dbanie o własne zdrowie psychiczne to ciągle jeszcze nowa rzecz, więc zdecydowanie warto zachęcać do dbania o siebie. Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej o tym, z czym zmagają się opiekunowie rodzinni, to polecam raport: www.ibe.edu.pl/index.php/pl/projekty-krajowe/opiekuje-sie-pracuje
Pracuje jako opiekunka w domu opieku w kraju za oceanem. opieka nad takimi osobami jest bardzo wymeczajaca psychicznie i fizycznie. Rodziny chorych osob czy osob w roznymi zespolami maja naprawde ciezkie życie
Wygląda mi to na chorobę psychiczną. Szkoda, że lekarze tego nie zauważyli. Inna sprawa, że w Polsce brakuje opieki wytchnieniowej.
Ależ opieka wytchnieniowa jest. Przynajmniej w teorii... Tzn. są rozwiązania prawne, tyle że samorządy mają to głęboko w d... 3 lata z rzędu składałam do OPS wnioski, skargi i odwołania, bo w 1-szym roku mi jej odmówiono, w 2-gim przyznano mi ją pod koniec listopada (a program kończył się w grudniu), w 3 roku próbowano drastycznie zmniejszyć jej wymiar. Dopiero po mojej interwencji w ministerstwie Ośrodek Pomocy Społecznej wespół z Urzędem Wojewódzkim wzięły tyłki w troki i zaczęło to w naszej gminie działać. Oczywiście w ograniczonym zakresie, bo o ośredku zapewniającym całodobową opiekę, żeby np.można było pójść do szpitala czy wyjechać do sanatorium, to nadal można zapomnieć. To zaledwie kilka godzin "wolnego" w tygodniu (240 godzin rocznie). Czyli jako opiekunowi osoby niepełnosprawnej nadal nie wolno mi chorować 🤷♀️
Są ośrodki dzienne ale widać, że tam nie było tej woli
@@joannakomandzik2057 współczuję Pani tej sytuacji, że nie może Pani wyjechać ani chorować. Niestety w Polsce dalej wsparcie opiekunów jest zbyt małe i trudno dostępne. No chyba, że prywatnie...
Depresja. Silna. Nie choroba psychiczna
@@deep1907 ale to choroba moim zdaniem
Skazywanie rodzenstwa nad opieke nad rodzenstwem z niepelnosprawnoscia to straszne okrucienstwo ze strony rodzicow.
Niestety często jest tak że to właśnie starsze rodzeństwo jest obciążone opieką nad młodszym. Widziałam to u własnego kuzynostwa gdzie moja 12-letnia kuzynka zostawała sama z trójka młodszego rodzeństwa 😔
Bo rodzina, jeśli tylko kocha, może się zająć taka osoba najlepiej. Ale właśnie jeszcze trzeba potrafić kochać, a większość komentujących nie potrafi.
Mało wiesz o ośrodkach.
@@OK-lg7tm no to widzisz, jak się taka miłość kończy
@@OK-lg7tmPowiedz to osobom takim jak ja, które wychowywały się w domu z niepełnosprawnym umysłowo, agresywnym, chorującym na schizofrenię starszym bratem o inteligencji ośmiolatka i sile czterech przeciętnych facetów.
Dziękuję za taką "miłość".
Rodzice chcąc uchronić jedno dziecko, zniszczyli życie drugiemu dziecku. Ludzie nie są obiektywni, uważają ze dla kogoś ich dziecko jest tak ważne jak dla nich i że ten ktoś poświęci swoje życie dla ich dziecka 😏 co ciekawe z reguły do roli opiekuna z rodzicom z reguły najlepiej pasuje córka - kobieta 😏
Słucham i płacze...😓
Ta historia tak bardzo przypomina mi moją.
Nikt nie zrozumie co czuje taka osoba, dopóki sam nie będzie musiał zmierzyć się z podobną historią. A najgorsze w tym wszystkim jest LĘK nie do opanowania...totalna niemoc ale i wstyd przed ludźmi.. dlatego nasza bohaterka trzymała wszystko w sobie, nie radziła się, nie pytała jak ma postąpić, bo przychodzi taki moment że boimy się własnego cienia...A myśli totalnie najgorsze kłębią się w głowie i myślimy że nikt nie jest w stanie nam pomóc.
Ludzie nie potrafią prosić o pomoc bo zwyczajnie boją się ośmieszenia, trzymają najgorszy ból głęboko w sobie i dochodzi do tragedii. Ja również o mały włos nie zabiłabym rodziców..
Już był ułożony plan ale w ostatniej chwili oprzytomnialam i wyjechałam na drugi koniec Polski, zmieniając nawet swoje dane. Teraz patrzę na moją historię z innej perspektywy, ale wiem że byłam o milimetr od samozagłady. Dobrze jest mieć chociaż jedną zaufaną osobę, której można powierzyć swoje najskrytsze tajemnice...która nie będzie osądzać a mądrze pokieruje naszym życiem.
Morderstwo tylko pogłębia problemy a nie je rozwiązuje. Wybrałaś bardzo mądrze.
Tragiczna historia - mimo,że Ela czuła się żle i chodziła do lekarzy ,żaden nie zdiagnozował depresji.
Pięknie opowiedziana historia - poruszyła moje serce .
Powtarzam i powtarzać będę zawsze - nikt, kto nie opiekował się chorą osobą, nie ma prawa się wypowiadać i w jakikolwiek sposób osądzać.
Sama musiałam przewartościować swoje życie, wrócić do kraju, bo zdrowie moich rodziców sie posypało. Mama, dotąd radosna, oczytana i łagodna osoba, kobieta, która zaraziła mnie miłością do literatury, dziś nie wie, czym jest widelec, stała się agresywna i zaborcza. Ponownie zamieszkałam z rodzicami, co już jest dla mnie porażką, ale jestem w stanie to przełknąć. Opiekujemy się mamą razem z ojcem, który prawdipidobnie ma początki Parkinsona, ale chyba oboje udajemy, że tego nie dostrzegamy...
Do tego pracuję w Domu Opieki dla ludzi głównie z demencją, więc mam praktycznie zero wytchnienia. Do tego oczywiście doszły problemy z wiekowymi dziadkami - no pełen pakiet.
Najbardziej mnie boli, że mam jeszcze brata, który kupił, kolejne już mieszkanie, tym razem dwa bloki od nas i ma totalnie wylane.
Wpadnie raz na miesiąc na 10 minut i nawet nie zapyta, jak sobie radzimy.
A najlepsze jest to, że w opinii calej rodziny, to moj brat jest ten najlepszy, bo tak sie dorobił i żyje jak człowiek, a Ola z rodzicami mieszka....
Niech ktoś się kuźwa ze mną na jeden dzień zamieni...
Razem z moją mamą miałyśmy podobną "historię" z moją babcią. Rodzina dookoła nagle nie zauważała, że jesteśmy obie obarczone opieką nad osobą coraz bardziej niesamodzielną. Co więcej, nie mając wówczas samochodu musiałyśmy prosić obcych ludzi o pomoc - na przykład w zawiezieniu babci do lekarza czy na turnus rehabilitacyjny. Zero wsparcia, zero pytania o cokolwiek. Podziwiam Panią, że jeszcze zawodowo pracuje Pani w takim otoczeniu - ma Pani mnóstwo siły! Przesyłam ogromne uściski, także dla Taty. Jesteście dla siebie wsparciem, ale też macie tyle na głowie, że nie zapominajcie o sobie i swoim dobru!
Bardzo dziękuję za słowa wsparcia. To dla mnie bardzo ważne, bo czasami naprawdę sil brak...
Wszystkiego dobrego! ❤️
@@olacebe5448 Dziękuję:* i całym sercem, chociaż się nie znamy, wspieram i podziwiam za wszystko, co Pani robi!
Z ręką na sercu, bardzo Pani współczuję.
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem... Życzę Nam siły i wytrzymałości.... Życzę Ci wszystkiego najlepszego!👍👍👍👍👍👍
Pierwszy raz szkoda mi mordercy. Mam podobny przypadek w rodzinie; szwagier i teść mieli wypadek na tyle poważny ze oboje są już inwalidami, uczyli się od początku mówić, chodzić, jeść, przez wielomiesięczną śpiączkę ich mózg jest na etapie dziecka i teściowa sama się nimi opiekuje. Na specjalne osrodki ja nie stać bo żyje z emerytury i renty syna. Oczywiście wszyscy z rodziny ją wspierają ale to ona ich karmi, opłaca rachunki, robi zakupy i mierzy się ze wszystkim każdego dnia. W przypadku tej historii nawet 12 lat to dużo, kobieta była zajeżdżana psychicznie bez dnia i godziny odpoczynku. Nikt nie zrozumie tego póki sam tego nie doświadczy.
Straszna to rzecz, kiedy dzieci muszą się zajmować innymi dziećmi z pełną świadomością, że to będzie stan na całe ich życie.
Popłakałam się. Pieknie to opowiedziałś, bez cienia krytyki i oskarzania tej biednej, pozostawionej samej sobie kobiety.
Oddawać takich ludzi do ośrodków, aby miały profesjonalną opiekę, a nie oczekiwać, że najbliżsi poświęcą swoje życie, tym samym siebie i innych niszczyć. Jej synowie wcale nie musieli i nie pomagali matce z niepełnosprawną ciotce. Po co udawać, że jest się bohaterem😮
Ciebie tez oddamy. Ciekawe czy tak chętnie pojdziesz.
Bardzo przykra historia. Gdyby ktoś jej pomógł, powiedział, żeby wynajęła opiekunkę, żeby poprostu pojechała gdzieś odpocząć, gdyby rodzina nie olała sytuacji i zabrała siostrę do ośrodka zamkniętego, to może udało by się uniknąć tej tragedii. Każdy z członków mógł by się zrzucić na utrzymanie ciotki, czy na pomoc domową. Przecież jak by przychodziła jakaś kobita do sprzątania pomagania to i Elżbieta miała by z kim pogadać i została by odciążona. Smutne, że państwo nie pomaga tym potrzebującym, woli rozdawać tym co już mają...
A ma Pani pojęcie, jakie to są koszty, wynajęcie opiekunki? Wiele opiekunów nie chce oddawać krewnych do ośrodków, bo część tych ośrodków nie jest w stanie zająć się odpowiednio chorą osobą (może być za mało personelu, żeby wykonywać czynności pielęgnacyjne, a gdzie rozmowa, kontakt z drugim człowiekiem?)
Ale ten pomysł że zrzutka choćby na Panią do sprzątania, czy jakiekolwiek odciążenie kobiety świetny. Choć obawiam się, że na krótką metę.
Tu są potrzebne rozwiązania systemowe. Wsparcie rodziny (realne), rozbudowanie wolontariatu, zapewnienie opieki. Teraz Polska pluje w twarz opiekunom Osobom z Niepełnosprawnościami. Taka prawda. 😊
Samotność i przeciążenie. Czyja wina? moze rodziny moze samego systemu. Takich ludzi niestety w naszym kraju jest duzo. Opiekunowie zostaja sami, trzeba byc mega odpornym zeby dac sobie rade z takim wyzwaniem. Olga pieknie opowiedziana historia. Dziekuje.
Dziękuję za tą historię. Jestem w stanie ja zrozumieć... wolała o pomoc każdego dnia.
Nie powinna iść do więzienia, powinni ją wysłać do szpitala psychiatrycznego.
Nadal nic się nie zmieniło, a rodziny z chorymi dziećmi są zostawione same sobie.
Bardzo mnie poruszyła ta historia. Sama mam dwoje dzieci niepełnosprawnych. Wiem jak może być ciężko. Różne pytania mi się nasuwały do głowy. Czemu mając pieniądze nie wynajęła kogoś do pomocy. U nas w Siedlcach jest np ośrodek przy Caritasie gdzie są zajęcia dla osób z niepełnosprawnymi umysłowymi. Oczywiście ciężko tą panią zrozumieć nie będąc w jej butach. Wiele rzeczy nałożyło się na raz... Myślę że rodzina miała duży wyrzut sumienia....
Nie tylko Elżbieta tu zawiniła, ale też bliscy którzy nie pomogli jej znaleźć rozwiązania, a tylko patrzyli jak ona podupada na zdrowiu.
Mieszkam od 47 lat w Szwecji i nie wiem jak wyglada pomoc ze strony państwa polskiego nad osobami i rodzinami osób niepełnosprawnych! Czy są jakieś ośrodki choćby dzienne i zajęcia, rehabilitacja, kontakt z innymi i jakieś odciążenie dla rodzin zajmujących się opieką całodobową.
W Szwecji nigdy nie pozostałoby to zwalone jedynie na rodzine; są asystenci do pomocy a osoby z zespołem Downa chodzą będąc dziećmi do przedszkola, są wożone do specjalnych szkół a potem mieszkają w swoich mieszkaniach ( wiem że to specjalny i przystosowany zespół mieszkań w określonym budynku mieszkalnym gdzie opiekę sprawuje ….. właściwie państwo) Jest nadzór, rodzina pewnie odwiedza a oni żyją na tyle samodzielnie w społeczeństwie, na ile to możliwe. Wykonują też różne prace na „chronionych” miejscach pracy ( czy jak to się nazywa😅)
Wiec w ogóle nie rozumiem jak CHORA była Dorota.
Pracowałam z kobietą która urodziła dziewczynkę z zespołem Dawna, dzisiaj to już z niej kobieta zbliżająca się do 50. Czasami idzie pogodna i rozgadana ze swoim asystentem (oni się zmieniają) ale co ciekawe często widzę ją samą na spacerze, a potem maszeruje w stronę swojego mieszkania. Sama, pogodna uśmiecha się do mijających ją przechodniów, orientuje się dokąd zmierza.
Wiec jak chora była ta Dorota??? Czy nie przystosowana, wyręczającą ją we wszystkim?
Dla mnie to szok, ale dodam że współczuje i jestem w stanie zrozumieć Elżbietę która prawdopodobnie znalazła się w stanie psychozy!
No niestety. Ludzie z ZD róznie funkcjonują. Są osoby zdolne do samodzielnej egzystencji, a są i takie, które potrzebują wsparcia nawet w najdrobniejszych czynnościach życia codziennego. Dorota najwyraźniej należała do osób niskofunkcjonujących.
Co zaś do pomocy systemowej w Polsce, to jej po prostu nie ma. Nawet jeśli istnieją rozwiązania prawne, to trzeba gminy podawać do sądów o ich realizację. Jestem jedną z tych osób/opiekunów ON, która wymaga od państwa respektowania prawa w tym zakresie i po prostu robię gminie sprawy w sądzie, jedna po drugiej. Oczywiście je wygrywam, ale każdy proces potrafi trwać po 3 lata, a ponieważ gmina odmawia dosłownie wszystkiego, co się prawnie należy, to tych spraw będzie z kilkanaście. Obecnie jestem na początku trzeciej. Dwie mam wygrane. Na ile mi starczy jeszcze sił, to nie wiem, bo też już dobiegam 50-tki. A pamiętaj, że jednocześnie opiekuję się głęboko niepełnosprawnym, 15-letnim synem również wymagającym całodobowej opieki. Do 25 roku życia ma zagwarantowaną szkołę, później już nic, więc zapewne będziemy siedzieć cały czas w domu, dopóki nie wysądzę od państwa miejsca dla niego w specjalistycznym ośrodku, który jest JEDEN na cały kraj. Pobyt w nim kosztuje ok. 10.000,00 pln miesięcznie, świadczenie pielęgnacyjne obecnie wynosi ok. 2.500,00 pln (na dwie osoby - mnie i syna). Biorąc pod uwagę alimenty i inne dodatki, mamy 3.400,00 pln na oboje i są to nasze jedyne pieniądze na życie. Opłaty za mieszkanie i leki, to ponad połowa z tego. Na jedzenie zostaje ok. 700,00 pln na osobę, czyli niespełna 25,00 pln dziennie.
Prawie wszyscy opiekunowie ON chorują na depresję. Na wizytę u psychiatry państwowego czeka się ok.roku w kolejce, u psychoterapeuty - 3 lata. Leki są w pełni odpłatne. A najpierw jeszcze ktoś musi takiemu opiekunowi wytłumaczyć, że powinien się do tego psychiatry udać, bo prawie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że choruje. Depresja jest bardzo podstępną chorobą i często daje objawy niespecyficzne - np. bóle kręgosłupa czy duszności. Ludzie latami chodzą do kardiologów czy ortopedów i niby wyniki są OK, a objawy nie mijają. Gdyby lekarze kierowali ich na konsultacje psychiatryczne, byłoby szybciej. Ale żaden lekarz nawet nie wspomni o takiej możliwości...
Oj, można popaść w psychozę.
A skąd pewność ,że dała sobie pomóc ?
Niby nie wiemy wszystkiego, ale w historii Doroty nie było w sumie nic, co sugerowałoby aż taki brak samodzielności w dorosłym życiu. Chodziła, porozumiewała się, pozostawała w kontakcie z otoczeniem, była radosną, komunikatywną osobą, nie było mowy o tak słabej motoryce, że nie umiała używać sztućców i trzeba ją było karmić - jeśli potrafiła chwycić szklankę z herbatą, żeby jej nie rozlać i się nie poparzyć, samodzielnie zjeść przygotowane dla niej śniadanie, to była zdolna do posmarowania chleba, zrobienia kanapki, nałożenia sałatki na talerz. Jeśli była w stanie własnymi nogami iść na spacer, okazywać radość z tego powodu, to równie dobrze była w stanie użyć pilota od telewizora i zaangażować się na jakiś czas w obejrzenie programu, dopóki Elżbieta nie wstanie. Może rzeczywiście po prostu wyręczano Dorotę we wszystkim, bo w czasach kiedy przyszła na świat i kiedy się wychowywała nie było takiej świadomości na temat możliwości osób z niepełnosprawnością intelektualną. Uznano, że jeśli się czegoś domaga, to tego potrzebuje, że jeśli nie chce czegoś zrobić albo robi to wolniej, to nie potrafi. Może nie dostała nawet szansy, żeby się sprawdzić... :( Nawyki starszej osoby też trudniej zmienić, więc nie dziwiłoby mnie, że Elżbieta, przybita i samotna, mogłaby dalej oporządzać Dorotę, żeby uniknąć konfliktu; nawet jakby wiedziała, że da się żyć inaczej.
I nie winię tutaj rodziców i rodzeństwa, bo oni w tamtych czasach robili wszystko co mogli, żeby zapewnić Dorocie bezpieczeństwo i szczęśliwe życie i robili to sami, bez niczyjej pomocy. Brak możliwości i wsparcia ze strony państwa nie uświadomił Elżbiecie i nikomu z jej bliskich, jaki potencjał mają osoby z niepełnosprawnością. Poza tym opieka nad osobą, która potrafi znaleźć sobie zajęcie, wykonywać czynności samoobsługowe, też może być obciążająca psychicznie i nawet wtedy Elżbiecie należałoby się wytchnieniowe, żeby miała dla siebie cały dzień lub weekend, bez zamartwiania się, czy Dorota będzie miała co sobie odgrzać na obiad, czy nie wypadnie jakaś nieprzewidziana sytuacja, z którą Dorota sobie nie poradzi.
@@gabunia5258A czy ktoś próbował? Czy przedstawiono jakieś praktyczne rozwiązanie, po którym poczułaby się mocniejsza.
osoby z ZD miga mieć różne stopnie niepełnosprawności intelektualnej zupełnie tak samo jak osoby bez tego zaburzenia. W związku z tym osoba z ZD z uposledzeniem lekkim ma szansę być całkiem samodzielna nawet chodzic do jakiejś lekkiej pracy , ale już z umiarkowanym czy znacznym absolutnie nie... I może potrafi sam zjeść sztućcami, to funkcjonuje jak 5 letnie dziecko, Tez pojdzie samo do toalety, karmić Go nie trzeba ale niestety wymaga ciągłej opieki...
Tragiczna historia,jednak potrafię zrozumieć tę kobietę..myślę że miała stany depresyjne.Te wszystkie problemy j błędne decyzje ją załamały.
Jak zwykle świetny podkast, pozdrawiam.
W polsce dalej jest bardzo duża niewiedza o depresji. I chociaż dlatego jestem wdzieczna że tam nie mieszkam. Przeżywając cios losu jeden za drugim, nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Dla jednych zaczęłam być za skomplikowana, dla drugich za mroczna i jeszcze innych za dziwna. Powoli zostawałam sama co pogarszalo stosunki z ludzmi a przede wszystkim moje zdrowie. Depresja. Okropna choroba, która ( czytam dużo w tym temacie) bez pomocy nie daje ci żadnych szans przeżycia. Wymyślane choroby??? Nie! To się nazywa bóle psychosomatyczne i one są i czasami bardzo bolesne. Popsuta pralka? Wystarczy stłuczona szklanka a wpada się w panikę. Nie powinno się żadnych decyzji w depresji podejmować czy w ogóle w przypadku załamania psychicznego. Ale raz że nie ma się samemu pojęcia, że jest się chorym a dwa, właśnie dlatego je podejmujesz żeby coś zmienić z myślą, że ci będzie lepiej. Ja się zadłużyłam i zostałam przy tym oszukana i poniżana. Wykorzystano mój stan psychiczny w 100 %. Najgorsze w tym, że byłam tego świadoma i nawet nie potrafiłam się bronić. Podpisywałam co chcieli, żeby tylko jak najszybciej wyjść. Straszna samotność i niezrozumienie najbliższych mi osób. Padłam. Jesli masz do tego myśli samobójcze, bo tracisz wartość do wszystkiego - dążysz do tego. Ale jest ktoś, kto bez ciebie nie może sam żyć. Decyzja podjęta. Ja dostałam pomoc i to od lekarza bo szybko się zorientował co ze mną się dzieje. Nie zakończył na tym, że "wyniki są dobre, pani nic nie dolega". Parę pytań i od razu szpital. Teraz minęło 11 lat, dalej mam depresję ale nauczyłam się z tym żyć i robię wszystko żeby ten stan utrzymać w jakim jestem. Czytam dużo na ten temat chłonę każdą radę. 4 lata trwała droga do poprawy. Szpitale, sanatoria, wykłady o depresji i zrozumienia choroby i oczywiście tabletki antydepresyjne bez których nie można się obejść. Dziś pracuję w ośrodku dla fizycznie i umysłowo chorych dzieci i dorosłych. Nie macie pojęcia ile uczuć i człowieczeństwa w tych ludziach jest. Ile kompetencji. Z zespołem Down żyją u nas nawet do 70 lat. Ale mogą żyć w 100 % tylko z pomocą innych co dzięki Bogu jest tu gdzie żyję normalne. Rozumiem jak się ta kobieta czuła, rozumiem jej poczynania w wyniku choroby. Nie rozumiem polskich specjalistów lekarskich i wyroku sądu. Psychopaci, gwałciciele i inni mordercy z braku empatii mają czasami wiecej "ochrony" psychiatrycznej.
Niestety wiem o czym piszesz 😢. Trzymaj się jakoś.
Masz 100% racji. W Polsce żaden lekarz nawet się nie zająknie w temacie bóli psychosomatycznych. A one czasami uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. I w sytuacji, w której wiesz, że zależna osoba bez Twojej pomocy po prostu nie przeżyje, to albo walczysz o siebie i nią, albo poddajesz się na całej linii.
I co do tej decyzyjności w depresji też masz rację. Niby człowiek wie, że powinien się czemuś sprzeciwić, jednak jest mu to tak dalece obojętne, że brnie w to dalej, byle się jak najszybciej skończyło i byle się miało spokój. Zupełnie olewa się przyszłe konsekwencje. Niestety znam to uczucie.
No wlasnie,w Polsce o czlowieka walczy sie przez pierwsze 9 miesiecy po poczeciu, a jak sie urodzi to juz problem rodziny,nikogo NIC nie interesuje. Serce peka.. wysylam pozytywne mysli❤
w Polsce ogólnie jest duża niewiedza nie tylko nt depresji
@@stokrotka5874 po sąsiedzku w Niemczech. Bardzo mi przykro za Twoje i innych tutaj cierpienia.
Obciążyli ją rodzice i tym samym skazali na klęske w życiu prywatnym .Nie powinno się wywierać presji w takich sprawach.Jeśli w którymś momencie życia miałaby dość opieki nad siostra bez wyrzutów sumienia i niezdrowym osądem,powinna zastąpić siebie kimś innym.
Jej mąż,synowie …nie byli tylko biernymi obserwatorami .Małżeństwo się rozpadło ,chłopcy być może jak najszybciej chcieli się uwolnić od takiego ciężkiego życia codziennego .
Finał tragiczny 😢
Może nie mieli kasy żeby ją gdzieś oddać
Doskonale rozumie zaistniałą sytuację, bo sami jesteśmy w podobnej. Moja mama opiekuje się mną już 25 lat i w tym roku skończy 70 potrzebuję całodobowej opieki i nie wyobrażam sobie życia bez jej, tak samo ona nie wyobraża sobie gdybym ja odszedł prędzej. Dlatego jestem za prawem do eutanazji bo świat nie jest gotowy na takie sytuacje. Uważam że jako osoba świadoma, doświadczona cierpieniem, bezsilnością mam prawo do takiego zdania bardziej jak ktoś kto nie doświadcza tego co wyżej pisze i nie obchodzą mnie to jakieś sprawy moralne czy religijne. Uważam też że kobieta dostała zbyt surowy wyrok.
Też uważam, że ten wyrok to przegięcie. W jej wieku to jest praktycznie kara eliminacyjna, która powinna być stosowana w wypadku, gdy ktoś nie rokuje poprawy, stanowi zagrożenie. Moim zdaniem okoliczności i motywacja Elżbiety wskazują, że raczej nie zabiłaby znowu, a tej konkretnej zbrodni dokonała z desperacji. Powinna raczej zostać objęta kuratelą i obowiązkową psychoterapią, ale wrócić do spoleczenstwa. Miala już wystarczająco trudne życie i więzienie raczej niczego jej nie nauczy, a jedynie zrujnuje do reszty psychicznie.
Przypomniała mi się taka sytuacja z dzieciństwa: podczas wakacji poznałyśmy z siostrą w piaskownicy fajnego chłopca. Były wspólne zabawy, robienie babek z piasku i gonitwy dookoła placu. Dziwnym trafem jednak, odkąd chłopczyk się tam zjawił, wszystkie inne dzieci przestały przychodzić, a my byłyśmy jedynymi, które wciąż się z nim bawiły. Potem, gdy byłam starsza, dowiedziałam się od mamy, że nasz wakacyjny kolega miał zespół Downa i najprawdopodobniej inni rodzice zabronili swoim dzieciom bawić się z nim, jedną mamę nawet widziała, gdy odciągała swoje dziecko od placu zabaw, komentując, że nie będzie się bawić z.... - i tu niezbyt piękne słowo. Z całego ośrodka wczasowego moi rodzice okazali się jedynymi, którzy nie obawiali się ZD. Czy ci ludzie uważali, że zespołem Downa można się zarazić? Czy uważali kilkuletnie dziecko za niebezpieczne? Trudno mi sobie wyobrazić, co mieli w głowach, ale jeszcze trudniej wyobrazić sobie, jak potwornie musiała czuć się mama tego chłopca, widząc reakcje otoczenia.
Jestem w stanie uwierzyć, że opiekun niejednokrotnie cierpi bardziej niż osoba z niepełnosprawnością umysłową, bo prócz strachu o przyszłość bliskiej osoby jest też świadomy strat, które ponosi, a do tego również doświadcza odrzucenia przez społeczeństwo. Bądźmy uważni na potrzeby tych osób wokół nas, można pomóc nawet poprzez rozmowę przy piaskownicy.
Straszne jakie dramaty potrafią dziać się obok nas.
Świetny podcast jak zawsze, wysłuchany z ciekawością od deski do deski
Znam tę historię z programu 997 . Kiedy zaczęłaś opowiadać od początku , czyli w momencie kiedy urodziła się Dorota , odrazu skojarzyłam tą sprawę . W programie wiadomo podane są suche fakty , pewnie ze względu na limit czasowy programu . Tutaj bardzo ciekawie zostały przytoczone przyczyny zdarzeń, stan zdrowia kobiety .. temat wyczerpany
Tak bardzo żal mi Eli...Uważam, że nikt, kto nie znalazł się w takim klinczu ucisku, osamotnienia, strachu o byt, konieczności sprawowania nieustannej opieki nad niepełnosprawną osobą nie ma prawa jej osądzać. Wg prawa zrobiła źle ale po ludzku jak najbardziej można zrozumieć, że poziom jej frustracji, goryczy podsunął jej jako jedyne - to ostateczne rozwiązanie. Sąd powinien odstąpić od wymierzenia kary.
Smutny odcinek , jestem w stanie zrozumieć ta kobietę . Moja koleżanka ma czwórkę dzieci , najmłodszy ma głęboki autyzm , potrafi być bardzo agresywny , atakować , brak z nim kontaktu , żyje w swoim świecie pomimo … starsi synowie nie pomagają , twierdzą ze ma ich nie obarczać , że oni maja swoje życie . Wiec modli się o smierć dla niego , bo kto się nim zajmie jak rodziców zabraknie 😢
Slyszałam historie na innym kanale. Strasznie smutna. Moim zdaniem ta pani nie pownna dostać kary, tylko pomoc psychiatryczną i psychologiczną.
Z opisu można wnioskować, że jej siostra miała niepelnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Takie osoby potrzebują nieustannie nadzoru, nie są samodzielne. A ona została sama, bez konkretnej pomocy/wsparcia. Wydaje się, że miała depresję i nie umiała sobie poradzić. Jeśli ktoś nie miał doczynienia z tak funkcjonującymi osbami, to moze nie zdawać sobie sprawy jak może być to obciażające.
Pomyslec ze dla biednej Pani Elzbiety taki kierat i tragedia znalazly swoj final w miejscu, gdzie są prawdziwe zbrodniarki i ciezkie warunki. 😢
Sama jestem osobą z niepełnosprawnością i jestem w stopniu znacznym czy intelektualnie wszystko rozumiem ,za to moja siostra ma inny poziom intelektualny i ja już dzisiaj wiem wieku 31 lat ,że nie jestem wstanie zająć się siostrą kiedyś, gdy mojej mamy zabraknie ,nie dlatego ,że jej nie kocham ale sama sobą będę musiała się zająć a mam różne ograniczenia i zwyczajnie w świecie nie czuję się na siłach. Ten odcinek mega mnie porusza i przykro mi z powodu losu tej kobiety. Opieka nad osobą niepełnosprawną jest mega wyzwaniem,.
Ja myślę że sąd powinien odstąpić od wymierzenia kary.
Oczywiście.
Serce i duszę oddała cornemu 😐🙄😔
Też tak myślę
Zupełnie się nie zgadzam, w tym przypadku empatia wobec zabójczyni jest zrozumiała, jednak zabójstwo to zabójstwo i żadna sytuacja nie może tego usprawiedliwiać, według mnie.
@@trybakanal byłaś kiedyś w sytuacji kiedy paraliżuje Cię strach przed przyszłością najbliższej Ci osoby, niezdolnej do samodzielnej egzystencji? Jeśli nie to nie życzę Ci tego, jak również stanów psychicznych tym spowodowanych. Ta kobieta nie zabiła bestialsko bo "miała taki kaprys". Ta kobieta była przerażona I niezdolna do jasnej oceny sytuacji. Zgadza się, nie powinna nikomu odbierać życia, ale sposób w jaki to zrobiła I motyw nie zasługuje na szczególne potępienie. To nie jest bezezględna morderczyni, tylko osoba zagubiona I przerażona
Niesamowicie przykra historia - tak dobitnie pokazuje, że żaden człowiek nie powinien zostać sam, bez przyjaciół, rodziny, wsparcia z jakiejkolwiek strony… Dbajmy o siebie nawzajem - jedyny wniosek jaki mam teraz w głowie
Elzbieta Gawin powinna
W czasie jak czekałam na nowości u Ciebie (nadrobiłam już wszystkie Twoje podcasty) , próbowałam posłuchać, co inne osoby z tej kategorii majà do zaproponowania no i stety, niestety, żaden kanał mnie nie wciągnął. Głos, dykcja, dźwięk, sposób budowania historii - to jest coś co opanowałaś do perfekcji. Uzależniłam się od Twoich nagrań 😢 świetnie się Ciebie słucha 👏🏻👏🏻
Posłuchaj też szept(h)anki świetnie opowiada!
@@iwonnaolsson4012 nie znoszę jej głosu, Ola jest najlepsza.
A Stanowo albo Mazur?
@@k.z5107 no ja nie nawidzę tych szeptanek. Nie da się tego słuchać
❤ za twoją pracę Olga!
Olga jestes wspaniala.Dziekuje bardzo.🌹🌹🌹🌹🌹
Łapka poszła w górę,za Twoją pracę,za ciepły głos,z przyjemnością słucham Twoich wszystkich podkastów, pozdrawiam serdecznie
Nie słyszałam o tej historii, tymbardziej dziękuję Olga, za tak piękne jej opowiedzenie. ❤
Smutna historia. Niestety, zamykanie się z własnymi problemami sam na sam często prowadzi do tragedii.
Mam niepełnosprawnego syna. Nie jest łatwo zabiegać o pomoc, gdy jest się tak bardzo przemęczonym opieką, że na nic innego nie ma się czasu ani ochoty.
Tyle razy prosiła o pomoc i została zignorowana, że w końcu przestała prosić. Gdy wreszcie byli gotowi słuchać - było zdecydowanie za późno.
Jak zawsze ciekawy temat i profesjonalnie przygotowany.
Elżbieta powinna sprzedać to mieszkanie ZA ROZSĄDNĄ CENĘ i za nadwyżkę zapewnić siostrze miejsce w ośrodku gdzie dostałaby pomóc. Gdyby miała wsparcie synów wszystko mogło wyglądać inaczej.
Oczywiście, że to byłoby idealne rozwiązanie, ale tej biednej kobiecie wieloletnia tragiczna sytuacja odebrała zdolność racjonalnego myślenia.
@@shangri-la4373 tak, dokładnie
Czuję ogromne wspolczucie dla Pani Elżbiety, wedlug mnie wyrok jest skrajnie niesprawiedliwy. Gdy pomysle o smiesznie niskich karach dla pijakow za kierownica, dla besti dręczacych zwierzęta, dla doroslych krzywdzacych dzieci , itd.itd. to moge tylko stwierdzic że cala ta historia pokazuje jak bardzo smutny jest los tej kobiety i jak zostala skrzywdziona ta nieszczęsna kobieta.
Takich przypadków będzie coraz więcej, państwo umywa ręce a ludzie opiekujące się chorymi sa zbyt obciazeni psychicznie i fizycznie nie raz i finansowo
Łapka w ciemno i czekam 😊😊😊😊
na co czekasz? na orgazm?
Już się nie mogę doczekać. Twój głos przenikliwy buduje niesamowitą narrację i napięcie podczas słuchania
Idealnie to ujęłaś🫠😊
Dobry wieczór wszystkim .Pani Olgo ,dziekuje ❤
nie dziwie sie, ze malzenstwo sie rozpadlo. takiego czegos nie da sie wytrzymac...
A jakby to ich dziecko było chore, tez byś mowił/a nie dziwie się ze odszedł?
Jak się kimś wiążesz, to na dobre i złe, a jak nie dajesz rady ,to szukasz pomocy I rozwiązań, a nie odchodzisz
@@annaania2516 skąd wiesz, że gdyby to było ich dziecko to mąż by odszedł? Siostra żony to dla niego de facto obca osoba i nie musi mieć z nią żadnych więzi
@@reccinto ale żona nie jest obca i nie zostawia się jej w trudnych chwilach Proste? Proste
@@annaania2516 ale zona przesadzila i to bardzo.
Co?? Mąż widząc co się dzieje powinien szukać rozwiązania, proponować wybić z głowy Elżbiecie że tylko ona jest odpowiedzialna za siostrę, zaproponować dom opieki, cokolwiek by ratować małżeństwo i rodzinę
Pani Olgo, dziękuję ❤❤❤
A ja uważam,że kobieta nie powinna w ogóle mieć żalu o swoich dzieci,bo to nie ich obowiązek, nie lubie sluchac tego,gdy np. włąsnie rodzice obciążają opieką swoje inne dzieci nad chorym rodzenstwem,a tutaj jeszcze dodatkowo obwiniane o brak opieki nad swoja ciotką.
@@anitaa6171 Raczej nie chodziło im fizycznie o kasę, a o to, że sprzedała je 3x taniej niż było warte...
@@anitaa6171 ale z podcastu wynikalo, ze to matka nie chciala, zeby synowie wiedzieli o pomysle z mieszkaniem :) Podejrzewam, ze gdyby im powiedziala o swoich planach to byli by zywo zainteresowani :)
Boże co za okrutna historia 📜... Bardzo wspóczuje Elżbiecie i nie mam zamiaru ją osądzać.. Nie miała wsparcia i dlatego doszło do tragedii 🖤🤗❤
Chcieć obciążyć własne dzieci i mieć do nich pretensje? Okropne.
Pretensji chyba nie mieli bo nie żyli 😂
Thanks
To ja dziękuję:)
Ta historia wyjątkowo mnie poruszyła. Opowieść o strachu, desperacji i dojmującej samotności. Na co dzień tego nie zauważamy, ale faktycznie jesteśmy słabi i całkowicie zależni od relacji społecznych. Z drugiej strony chciałbym podziękować autorce za profesjonalne i ciekawe przedstawienie tematu. Sam początek o błąkającej się w lesie kobiecie zapowiadał intrygę jak z dobrego thrillera. Szkoda tylko, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.
Dziękuje za podkast, smutna historia jakich pełno w naszym kraju i nie tylko 😢
OLGA pięknie opowiadasz te straszne historie pozdrawiam słuchaczy
Wydaje się,ze wszystko zaczęło się sypać jak odszedł od niej mąż...Potem wyjechali synowie i u niej zaczeła się depresja. Potem zła decyzja z mieszkaniem i pogłębianie choroby, chodzenie po lekarzach, hipochindia...I w tym wszystkim nie szukała pomocy. Chyba nawet bez tej siostry miałaby myśli samobójcze...
Co to jest hipochindia?
Hipochindia??? Co to znaczy????🤔🤔🤔
Słucham Cię praktycznie od początku, ale pierwszy raz zdarzyło mi się słuchać Cię w podróży na słuchawkach, coś wspaniałego 😍
Kocham Twój podcast! Olga jesteś poprostu świetna!
Smutna historia. Ogromna samotność + depresja + przepracowanie. Polecam reportaż: "Żeby umarło przede mną".
Przykre.Przez życie została zapędzono w kozi róg.Sama w depresji z chorą siostrą.W Polsce masz dom opieki za kilka tysięcy.Ostatnio to przerabiałam.4 tys. leki i potrzebne choremu przedmioty.Pozdrawiam prowadzącą.
Nie każdego dom opieki zechce przyjąć. A specjalistycznych po prostu brak.
Ta sprawa powinna być przedstawiana wszystkim rodzicom decydujacym się rodzic niepełnosprawne dziecko, gdy już mają potomków na świecie, oraz przede wszystkim politykom zmuszającymi kobiety do rodzenia chorych dzieci. W mediach przedstawiana jest szczęśliwa Kaja Godek z córką z zd, a nigdzie w takich sytuacjach kiedy wspomina się, co dzieje sie z takimi dziećmi po smierci rodzicow. Nie mówię, że rodzice powinni usunąć taka ciążę, ale napewno nie powinni obarczać swoją decyzja pozostałych dzieci. Strasznie to głupie i egoistyczne. Bardzo szkoda mi tej kobiety, życie w piekle przez decyzje rodziców
Pamiętaj, proszę, że nie wszystkie choroby można zdiagnozować na etapie prenatalnym. A tym bardziej nie można tego było zrobić w czasie, gdy Dorota przyszła na świat!
Aczkolwiek w jednym przyznaje Ci 100% racji. Rodzeństwo zawsze cierpi, a nie powinno.
Przecież własnie usprawiedliwiłaś zbrodnie na tej kobiecie... Co za różnica w jakim człowiek jest wieku. Według Ciebie niepełnosprawnych nalezy zabijać, bo sa obciążeniem dla rodziny. A nie lepiej : nauczac dzieci w szkołach o niepełnosprawności i pomocy, zorganizowac lepszą pomoc socjalną, stałe, wysokie renty, pomoc psychologiczna dla rodzin itd? Dziecka też nie trzeba wychowywać, można zrzec się praw rodzicielskich po urodzeniu. Człowiek,który zabije własne dziecko nigdy nie bedzie taki sam, a rodzeństwo tez bedzie całe życie niosło cieżar tego,że ich brat czy siostra zostali zabici,a ich rodzice są zdolni do najgorszego. Społeczenstwo które zabija niepełnosprawnych bedzie się tylko staczać, bo potem dojda kolejni, którzy będa "obciżąniem", może starsi i chorzy. Może Ty....Będa mogli żyć tylko młodzi, zdrowi, i bogaci. A reszta nie bedzie miała żadnych praw. A zupełnie inna sprawa,że bohaterka podkastu miała depresje z wielu powodów, byc moze temat siostry był tylko dodatkowym do jej depresji.
@@joannakomandzik2057 większość diagnoz w pierszych badaniach prenatalnych okazuje się błędnych (dopiero drugie sa bardziej dokładne),a już po pierwszych prawo pozwalało na aborcje. Całe szczeście wielu moich znajomych się na nią nie godziło i urodziło zdrowe, normalne dzieci.
Godek ma syna z ZD, podobno dzieciak jest w ośrodku żeby matka mogła rozwijać karierę polityczną...
@@TheMalla3 Z całym szacunkiem, ale Ty bredzisz!
Nikt tutaj nie usprawiedliwia samej zbrodni, usprawiedliwiane są jedynie pobudki tej zbrodni. Nikt nie ma prawa oceniać Elżbiety, jedynie sąd, chociaż sądy też często się mylą. Poza tym, Paulina wspomniała o ewentualnej aborcji uszkodzonego płodu, a nie o zabijaniu już urodzonych!
Prawo do legalnej aborcji, to podstawowe prawo człowieka. Potrzebne jest po to, by nie było więcej takich Elżbiet, by nie znajdowano codziennie noworodków na śmietnikach, by nie trzeba było upychać dzieci kolanami w domach dziecka, by młodociane kobiety nie targały się na własne życie z powodu zajścia w ciążę i by młodociani mężczyźni nie mordowali matek swoich nienarodzonych jeszcze dzieci.
Nikt nikogo do aborcji nie zmusza, ale również nikt nie ma prawa odbierać kobiecie prawa do niej. Z dziką zajadłością walczy się o zarodki, ale nikt nie pochyla głowy nad już urodzonymi. Opiekunowie muszą mierzyć się z zimną ścianą obojętności instytucji powołanych do ochrony i do pomocy takim opiekunom. Muszą mierzyć się z jakże częstym ostracyzmem otoczenia. I taka jest rzeczywistość.
Chore prawo i chory system, a ofiarami są, między innymi, osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie. Nigdy więcej takich Elżbiet.
Elżbieta powinna otrzymać pomoc i wsparcie psychiatry i psychologa. Elżbietę należy leczyć, bo depresja to straszna choroba, ale leczyć pozostawiając ją na wolności, a nie w więziennej celi - takie jest moje zdanie.
Olga nagrywaj częściej proszę 😊
Winne jest panstwo bo rozdaje patologii pieniądze a takich ludzi w moim mniemaniu bohaterów pozostawia samym sobą
@@Hjjhjkg W okresie, gdy przedstawiona historia miała miejsce napychano MILIARDAMI kieszenie mafii vatowskich, paliwowych i innych. 70 mln wydano na nikomu niepotrzebne referendum prezydenta w 2015. Teraz wsparcie rodzin z dziećmi ci sami nazywają patologią. Co to się porobiło ze zdrowym rozsądkiem ludzi?
Czy chce Pani przez to powiedzieć, że wszystkie dzieci, na które są wypłacane pieniądze (zarówno w Polsce, jak i w in. cywilizowanych krajach) oraz emeryci, którzy całe życie pracowali, pochodzą z patologicznych rodzin?
Żeby było jasne: ani ja, ani moja rodzina nie jesteśmy beneficjentami 500+ czy też "trzynastej emerytury".
Nie wierzę, że jak nie będzie tych całych "plusów", to poprawi się sytuacja w innych sferach.
jakiej patologii państwo rozdaje pieniadze? bo jesli masz na mysli 500+ to grubo się mylisz, bo patologii jest ułamek a prawdziwych i dobrych rodzin jest setki tysięcy. i nie wrzucaj wszytskich do jednego wora
Przecież tu nie finanse były problemem. Winni są rodzice, że obciążyli ją opieką nad chorą siostrą. Tego się zdrowym dzieciom nie powinno robić.
@@teriwa512 dokładnie, masz rację. Nie rozumiem dlaczego nie przyjęli takiego rozwiązania jak umieszczenie chorej osoby w miejscu typu Dzienny dom opieki społecznej lub coś podobnego. Siostra mogłaby ją odwiedzać często.
Na Nierzymiu bywałem często jako dziecko… Inaczej się słucha takich opowieści. Jak najwiecej historii z okolic Gorzowa Wlkp!
Olgi, cudownie opowiadasz. Moja 30 letnia córka z miesiąc temu zdziwiła się, że słucham podkastów, a teraz jak odwiedziła mnie to stwierdziła, że dobrze się Ciebie słucha ❤. Żal mi Elżbiety - tyle na nią spadło 😢.
Olga jesteś najlepsza!
Doskonała jakość nagrania, szacun. A historia bardzo smutna… 😢
Poruszająca sprawa. Nie dziwi mnie to co się stało. Obciążenie, niemoc, frustracja. Rodzice zostawiający chore dziecko na głowie zdrowego.... nic nie napiszę....
Rozumiem że coś takiego jak niepoczytalnosc i inne stany łagodzące wyrok psychiatrzy orzekają tylko jak dostaną grubą kopertę od rodziny i u biedoty takie nie występują.
Dziękuje, uwielbiam twój głos ❤
Łapka poszła teraz czekamy😀😀😀
Olga, dziękuję Ci za ten materiał. Jestem mamą dwójki dzieci z niepełnosprawnością. Ta sprawa obrazuje w jak ciężkiej sytuacji znajdujemy się my opiekunowie osób niesamodzielnych... jak opieka nad taką osobą jest wyczerpująca... A wszystkie programy socjalne typu opieka wytchnieniowa to fikcja!!!!!!! Kto przyjdzie za 22 zł/h do agresywnego nastolatka, którego nie można spuścić z oka??? Tak naprawdę nie mamy realnej pomocy od nikogo. Czasami pojawiają się na naszej drodze anioły, ale nie każdy ma to szczęście. Dorotka i Elżbieta absolutnie zostały same z kosmicznie trudną codziennością....
Bardzo współczuję Elżbiecie, miała życie przepełnione stresem, zmartwieniami, samotnością i poczuciem bezradności i beznadziei. Ta kobieta nie mogła czerpać żadnych przyjemności z życia, w każdej chwili musiała myśleć o niepełnosprawnej siostrze. Ciężko sobie wyobrazić taka egzystencję. Kara wydaje mi się za wysoka, ostatnio słuchałam podkast o chłopaku który pozbawił życia 16- latki bo chciała się z nim rozstać i został skazany na 15 l. p.w. za bezlitosne uduszenie w akcie zemsty, przy czym kłamał w czasie postępowania przygotowawczego i starał się zacierać ślady. Tutaj mamy kobietę która nie dawała sobie rady, która nie miała żadnej pomocy, której psychika cierpiała przez egzystencję na którą była skazana przez rodziców. Nie chciała zadać siostrze bólu, chciała odejść razem z nią, w jej przekonaniu uchronić je obie. Straszna historia, która wywołała u mnie duże emocje.
Dziękuję, Olgo.
Myślę, że Ela była bardzo odpowiedzialną i obowiązkową kobietą. Wzięła na siebie zbyt dużo co okazało się nie możliwym do realizowania dalej. Nie zapominajmy, że planowała też samobójstwo jednak okazało się że jest już na skraju wyczerpania fizycznego a przede wszystkimi emocjonalnego. Zastanawia mnie co by było gdyby jej się to udało? Kto wtedy byłby winny za śmierć tych kobiet? To normalne, że musiała zostać ukarana za zbrodnie, ale czasem nasuwa mi się stwierdzenie, że może już dawno odpokutowała za nie swoim nieszczęśliwym życiem...
Wiadomo, też daję łapkę w górę w ciemno 🙂
Nieprawdopodobna tragedia, czy tylko ja współczuję mordrczyni. Uważam, że do tragedii przyczynili się rodzice, nie mieli prawa wymagać od niej takiego poświęcenia. Oczywiście to optymalna sytuacja, gdy osoba niepełnosprawna przebywa z rodziną, ale jak widać życie pokazało, że może być różnie. słowa Olgi na koń cu podkast są wszystkim w tym temacie
Dziekuje wszystkim,ktorzy pisali na czacie i sluchali ze mna.Dobrej nocy wszystkim.❤
Dobrej nocy Basiu,ja dopiero zaczynam słuchać 😊
Ja też
Dla mnie Ci, którzy podejmują się opieki nad niepełnosprawnym to prawdziwi bohaterowie i należy im się odpowiednia opieka i warunki za cały ten trud i wysiłek jaki wkładają. Ja ich niezwykle podziwiam, bo nie każdy jest zdolny do takiego poświęcenia. Słuchając tej historii miałam łzy w oczach, bo tyle nieszczęść spadło na tę biedą kobietę aż w końcu jej psychika padła i w moim odczuciu tragedia była niestety nieunikniona. Pozostawiona sama z sobą, z czarnymi myślami, z problemami oraz nieustanną, samotną opieką nad chorą siostrą to musiało się źle skończyć. Kto tego samego nie doświadczył ten nie wie z czym taka osoba musi się borykać. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdą takie czasy, że zarówno osoby niepełnosprawne jak i ich opiekunowie będą mieli zapewnioną godną opiekę (także psychologiczną) na jaką zasługują, wtedy może nie dojdzie do takich tragedii.
Ten odcinek powinni wysłuchać nasi rządzący, którym tak bardzo zależy na tym, aby kobiety rodziły dzieci z niepełnosprawnościami.
ziobro zmiany. Im dokładnie o to chodzi, to banda zwyrodnialców.
@@kasiagrzesiak2558 oczywiście, że łatwiej i lepiej