Jacek Kaczmarski - "Ballada antykryzysowa"
HTML-код
- Опубликовано: 29 сен 2024
- Mnie żaden kryzys nie dotyczy
Sprzedaję piwo na ulicy
Mam klientelę całe miasto
Sprzedaję piwo przed trzynastą
I nikt nie może zrobić nic mi
W dwa dni wyborczej prohibicji
Strzeliłem tygodniową kasę
Bo ludzie są na browar łase
Każdemu wolno wypić piwko
W jasne wiosenne przedpołudnie
Gdy trzepie człeka pod przykrywką
I język klei się paskudnie
Na tym polega wolny rynek
Róg Marszałkowskiej i wyszynek
Kto chce kupuje bo go suszy
Konsumpcja w miejscu kto mnie ruszy
Ja nie uczony lecz wśród gości
Miewałem już znakomitości
Zwłaszcza sportowcy i aktorzy
Widziałem ich w telewizorze
Mówią to piwko to na sprzedaż
Jak spragnionemu ulgi nie dasz
Pięć kafli kapsel ciepły murek
Rozmowa browar i ogórek
Czasem się gorszy jakieś wapno
Gdy chłopcy ostrym słowem chlapną
Częściej powstaniec spyta chytry
Nie masz pan aby gdzie półlitry
W tym wieku mówię o tej porze
Dopiero ranne wstają zorze
Lecz nie bój nic znajdziemy leki
Czekaj pan w bramie od apteki
Geszeft od rana idzie spory
Nie skapnie milion - jestem chory
Skapnie - na nocną starczy akcję
Więc cenię naszą demokrację
Jacek Kaczmarski
1990
Dołącz do nas na facebooku: facebook.com/Wroc%C5%82awski-Salon-Jacka-Kaczmarskiego-187155067966738/
czy uważasz, że Jacek był geniuszem?
@@TheRumburak666 to chyba jest oczywiste
Tej piosenki nie da się streścić, bo jest ona o jednym unikalnym człowieku, tak niesamowicie ze sobą zgodnym. O jednym człowieku, a jakby nie o jednym wcale. Jacek patrzył na jednego Ryśka i widział w nim tą ryśkość. To Jacek jest.
Jacek potrafil...
Po co nam tarcza antykryzysowa, skoro jest „Ballada antykryzysowa”? :D
Żeby piwko było taniej :P