16:00 - Zaczynamy od motywu że obecne pensje "ledwo wystarczają na życie", a kończymy na tym że będziemy pracować mniej za +/- proporcjonalnie mniejsze pieniądze, więc z czego Ci ludzie mają mieć oszczędności na biznes skoro nie mają na podstawowe potrzeby? 19:50 - Skoro skracamy czas pracy do 6 h, ponieważ przez 8 h nie możemy pracować na full kreatywności, to jak mamy być kreatywni po tych 6 h w pracy? Skoro wg założenia optimum wykorzystania kreatywności zostało osiągnięte? Pomijam że ludzie, którzy mają "kreatywną" prace jest mniejszość i to raczej mała. Pracownik na kasie, kierowca, magazynier, pracownik produkcji, co oni robią w pracy kreatywnego?
Problem który tu rozważacie znany jest w teorii gier jako "dylemat społeczny" (termin ogólny obejmujący wiele schematów) ten najbardziej podobny jest do dylematu ograniczonych zasobów. Przy danej cenie jest ograniczona podaż pracy. Mamy więc zatrudnionych X osób i stawka RYNKOWA wynosi S. Normalna rada której na przykład udzielił prezydent Komorowski: jak ci mało to pracuj więcej. A wiec mówimy pracodawcy że chcemy pracować więcej a on na to no dobrze a za ile. ZAŁÓŻMY nawet że zgodzi się za tę samą stawkę godzinowa... zwiększyła się więc podaż pracy my mamy "natychmiastowa korzyść"- zarabiamy więcej. Zawieszenie podaży od dłuższej pracy jednej osoby jest niezauważalne ale gdy więcej osób zastosuje się do tej rady podaż rośnie znacząco i jeśli szybciej niż popyt na prace CENA PRACY SPADA i następny ma ofertę stawki S1 < S. Dalej już leci. Chcesz zarabiać więcej -> pracuj więcej a że stawka już jest mniejsza podaż pracy rośnie stawka spada. ROŚNIE TEŻ PODAŻ PRACY bo praca tańsza. W efekcie podjęcie tańszej oferty za więcej daje szybką wygraną (mamy więcej pieniędzy) lecz stawkę realną coraz niższą (inflacja "zjada" to co zyskaliśmy) i mamy znów pracę za tyle samo (realnie) co wtedy gdy pracowaliśmy 8 godzin, lecz pracujemy już 10 godzin. Tak się dzieje w budownictwie gdzie pracuje się standardowo 10 godzin. 20 lat temu płaciło się 100 PLN na dniówkę do ręki a teraz w wielu rejonach nadal płaci się niewiele więcej. Tak więc racjonalną decyzja jest pracować mniej za tę sama stawkę lecz "konkurencja nie puszcza". Takich sytuacji jest więcej i ludzie zwykle mówią np "gdyby się wszyscy zmówili że nie będą tyle mza masło płacić -potaniałoby" zwykle odpowiadam "gdyby się zmówili że nie będą kraść nie byłoby złodziei". Nie zmówią się. dlatego w sytuacji gdy dylemat społeczny prowadzi do katastrofy jedynym rozwiązaniem jest PRAWO. Właśnie dlatego jest prawo że nie wolno kraść. Bo korzyść z kradzieży jest "szybka", a gdyby wszyscy kradli sytuacja była by dużo gorsza. Ludzie orzekli ze równowaga ana rynku to 12 g i praktycznie NIKT tego nie che lecz zjawisko "dylematy społecznego" wymuszana każdym liczbę godzin pracy. Dlatego wprowadzono ograniczenie czasu pracy. Lecz medal ma tez druga stronę. Na przykład pracodawca uzna że godnie byłoby zapłacić więcej. No dałby ale skąd wtedy wziąłby zlecenia? konkurencja przebiłaby go w przetargu, no chciałby a nie może. Gdyby się wszyscy umówili ze nie będą pracować za zbyt niską stawkę, nie trzeba było by prawa. Więc nasz przedsiębiorca nieprotestuje przeciw palcy minimalnej bo KONKURENCJA TEZ musi podnieść stawki. Gdyby się wszyscy umówili że podniosą stawki nie trzeba byłoby prawa. Wiele państw długo wzbraniało się przed przyjęciem płacy minimalnej, aż doszły do wniosku że płaca na rynku nie pozwala na godne życie. Więc i Niemcy się zdecydowali i USA.
Regulacja czasu pracy (do pewnego stopnia) jest konieczna. Przy nieuregulowanym ustawowo czasie pracy, pracodawcy bardziej opłacało by się zatrudniać mniejszą na liczbę osób na jak najdłużej. Nieregulowany czas pracy już przerabialiśmy i nie był to dobry pomysł. Ponadto dla dobra ludzi niektóre zawody powinny muszą mieć ściśle regulowany czas pracy. Mówię tutaj np. o lekarzach, którzy nie powinni absolutnie pracować zmęczeni, ze względu na odpowiedzialność jaką jest ich praca.
50 do 100 tyś za samochód? Może jak bym był bogaty. Nie wyobrażam sobie kupna za więcej niż 6. 50 tyś to naprawdę kupa kasy dla kogoś kto zarabia jak większość.
50 tys.. tyle zarabia człowiek rocznie, jeśli jego pensja wynosi lekko ponad 4 tys zł miesięcznie. By kupić taki samochód trzeba albo pracować wiele lat (nie kupuje się go co roku) albo zarabiać minimum 6/7 miesięcznie. Sam zarabiam w okolicach tej kwoty i samochód za 20/30 już jest granicą, której raczej przez długi okres czasu nie przekroczę
Pamiętam ciekawą rozmowę w (niemieckim) radiu, w której zaproszony gość, przedsiębiorca, skrócił swoim pracownikom czas do 6h, zachowując jednocześnie ich dotychczasowe pensje. Pracownicy doszli wspólnie do wniosku, że wykluczając zbędne kawki i gadki-szmatki da się pracę wykonać spokojnie w 6h, czasem nawet szybciej. Generalnie panuje zasada - jeśli skończymy dzienną dawkę pracy, to kończymy. Co ciekawe, gość wspominał, że pracownicy i tak po pracy idą razem coś zjeść i w spokoju zaspokoić potrzeby socjalne. Także da się, ale też jestem zdania, że takie sprawy powinno się wprowadzać oddolnie. Pozdrawiam.
Kurcze,okazuje się, że mamy inżynierów bujających w obłokach.Taki projekt ze zmniejszeniem liczby godzin pojawił się około dwóch lat temu bodajże w Norwegii.Właściciel doszedł do podobnych wniosków jak "nasz" gość- inżynier z dyskusji.Z tego co pamiętam,po jakimś czasie facet wrócił do ośmio godzinnej pracy.
Na tematy poruszane w tym odcinku pisał bodajże Bergman w utopii dla realistów. W punkcie skrócenia czasu pracy się ze słuchaczem zgadzam. W naszych czasach mamy do wyboru: albo zapitalac i mieć czas dla siebie dopiero po 60stce, albo nie zapitalac i żyć, podczas gdy 6-godzinny czas pracy świetnie się sprawdził w fabryce Kelloga i funkcjonował tam bardzo dobrze przez około 50 lat.
Mozesz pracowac krocej. Jest mozliwosc podjecia pracy w niepelnym wymiarze pracy (3/4 lub 1/2 etatu). Co do zwiekszania ilosci godzin w etacie, jestem sceptyczny. Wg mnie mogloby to powodowac pewne wymuszenia do dluzszego pobytu w pracy.
Na poczatek kwestia ustawowe - wymiar etatu ustalony jest na 40 godzin tygodniowo dla osoby zdrowej i 35 godzin dla osoby z niepełnosprawnością oraz ustawowo ustalone są odgórnie 2 dni wolne od pracy w tygodniu. To tradycja wskazuje na 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu, a równie dobrze może to być po 10 godzin przez 4 dni lub inny układ mieszany. Nie może to być jednak 6 godzin przez 6 dni i 4 godziny w niedzielę (pomijając, ze większość miejsc teraz nie pracuje w niedzielę), bo mają być te 2 dni wolne. Przerwy przysługują w wysokości 15 minut na 6h i kolejne 15 minut przy 12h (ale już potem żadnej więcej, więc jak ciągniesz 24h to i tak masz tylko te dwie przerwy płatne, chyba, że ustalisz z pracodawcą dodatkowe, ale już bezpłatne) oraz dodatkowe 5 minut na godzinę oprócz pierwszej i ostatniej przy pracy w szczególnych warunkach. Od zakończenia zmiany poprzedniego dnia do rozpoczęcia zmiany następnego musi minąć z kolei 11 godzin. Także spokojnie możesz pracować nawet i 40h bez przerwy, o ile przez resztę tygodnia nie będziesz pracować w ogóle i jest spoko tak czysto ustawowo. Możesz też pracować różną ilość godzin w różne dni - niemniej tak czysto pragmatycznie najwygodniej jest dać stałe godziny pracy, bo łatwiej przydzielić zmiany i zapewnić ciągłość produkcji, a to nam daje 8 godzin dziennie. A z kolei badania wykazały, ze najlepszą wydajność pracownik ma jak ma stał;e godziny - to się mu wyznacza od 8 do 16, czy tam inną zmianę. Niemniej to nijak nie jest ustawowo narzucone. No i teraz moje przemyślenia: Ja myślę, że bardziej wydajne byłoby zapewnienie nie 6 godzinnych zmian w pracy, bo wtedy trzeba zapewnić zgodnie z polskim prawem pracy przerwę, ale 5-5,5 i wtedy bez przerwy. A sklepy są czynne tyle czasu, bo jeszcze wieczorami ludzie kończąc późno pracę chcą zrobić zakupy, jakby kończyli wcześniej to i zakupy by robili wcześniej. Zresztą analizując rynek łatwo zauważyć w jakich godzinach jest największy ruch i warto by się zastanowić nad okrojeniem czasu pracy do tych właśnie przedziałów - takie fast foody przeżywają oblężenie w porze obiadowej i wieczorami i większość by mogła nie być czynna od rana (a już na pewno nie w nocy, czyt całodobowo), a powiedzmy od 12:30. Kina dają wtorki lub środy z niższymi cenami biletów - mogłyby być nieczynne tego dnia, a wręcz otwarte tylko od czwartku do niedzieli... ewentualnie z seansami bajek w tygodniu, żeby dzieciaki z wycieczką szkolną mogły wpaść. Fabryki, które mają 3 zmiany - 6-14, 14-22 i nockę 22-6 pracowałyby na 4 zmiany po 6h i też spoko - wszystko jest do ogarnięcia. I nie sądzę, ze taka inicjatywa miałaby wyjść od państwa, a od prywatnych przedsiębiorstw - jak jedno by wprowadziło taki system, a potem wszystko poszło by w internet, pracownicy zadowoleni itd. - reszta by podchwyciła z czasem. Niemniej ji tak myślę, że to zupełnie nie ma sensu - jakby ludziom pasowało zarabiać mniej i mieć więcej czasu wolnego to zatrudnialiby się na 3/4 etatu, czyli właśnie po te 6h dziennie - przecież nikt nad nimi z batem nie stoi i im nie każe im brać pełnego etatu i siedzieć tych 8h. Tymczasem nikt jakoś z pełnego etatu nie rezygnuje. Mało tego ludzie robią po 2 etaty lub zostają na nadgodziny, bo chcą zarabiać więcej, nawet kosztem czasu wolnego - tak że efekt jest zgoła odwrotny.
Zdaje się, że lidl i biedronka zatrudniają dużo pracowników na 3/4 etatu. Z tego co słyszałem, zazwyczaj dla ludzi jest to wada niż zaleta. W każdym razie, nie wydaje mi się, by teraz ten system pracy mocno utrudniał pracę w wymiarze innym niż 8h dziennie. Jeśli pracownikowi i pracodawcy odpowiada inny wymiar pracy, to podpiszą stosowną umowę i państwo im nie przeszkodzi. To już się dzieje. Co więcej, niektórzy pracują na np. 1/2 etatu i państwo im w tym nie przeszkadza. Generalnie ten argument, że gdyby ludzie pracowali 6h to było by dobrze, a teraz jest źle uważam za kiepski. Gdyby etat wynosił 6h, to również wtedy będzie można mówić, że nie jest to wydajne, bo przez pierwsze 5h pracuje się wydajnie, a ostatnią godzinę pracuje się mniej wydajnie. Argument, że mniejsze wynagrodzenie byłby motywacją do założenia firmy również uważam za średnio trafiony. Faktycznie na pewno jakieś osoby się znajdą, które założą firmę po skróceniu czasu pracy, Ale aktualnie są osoby, które zakładają firmę bo np. nie odpowiada im 8h pracy - wolą pracować krócej i dlatego zakładają swoją firmę, w której pracują krócej. Te osoby nie będą miały takiej motywacji, jeśli państwo skróci czas pracy. Argument, że mniejsze wynagrodzenie byłby motywacją do znalezienia sobie innej dodatkowej roboty jest w części prawdziwy, ale co to da? Nie lepiej, żeby tacy ludzie jednak pracowali w jednej firmie te 8h, niż 6h w jednej i jeszcze kilka godzin w drugiej? I z czego wynikają te obliczenia, że akurat 6h jest lepsze od 8h? A może jeszcze lepsze są 4h albo 2h? W Polsce nadal są ludzie, którzy pracują po 10h i uważają, że 8h było by optymalne. W ogóle ten argument z wydajnością jest z czapy. oczywiście, że człowiek nie potrafi być skupiony przez 8h. Przez 6h też nie. Ale, rzadko się zdarza, by czyjaś praca wymagała skupienia przez wiele godzin. programista nie jest cały czas skupiony na wymyślaniu algorytmu - ma też inne zadania np. wsparcie techniczne innym członkom zespołu. Chirurg nie przeprowadza operacji non stop przez 8h pracy.
Kto w ogóle zadecydował, że etat ma 8h? Kiedyś pracowało się 12h i wtedy też pracodawcy byli przeciwni zmniejszeniu czasu pracy, mówili, że robotnicy to takie robole że po pracy będą tylko pili. Widzę i słyszę, że pan Szymon gardzi ludźmi mniej inteligentnymi. Przy dzisiejszym rozwoju technologicznym można z powodzeniem wprowadzić 5h dzień pracy. Dowód, już daję, kiedyś wyprodukowanie samochodu, zaoranie pola, czy zwyczajny transport kosztowały o wiele wiecej czasu a ludzie pracowali średnio 4h więcej niż dzisiaj. Teraz mamy szybkie maszyny, samochody, ciężarówki a zwykli ludzie pracują nie wiele mniej niż wcześniej. Większość bogactwa tak naprawdę trafiło do nielicznej grupy ludzi.
maksymalny czas pracy 8 godzin (ewentualnie nadgodziny które do normalniej stawki godzinowej jest dopłacana złotówka czyli pracujesz 6 godzin za 7zł a jesli chcesz pracować wiecej 8 czy 9 to za 8 zł) żeby nie było o potrzebuje pracowników na 12 godzin
ja nawet nie wiem, czy założenie nie było jeszcze inne - czy to nie było u zarania systemu tego zasiłku zrobione tak, że zgłaszasz się do Urzędu Pracy, ze chcesz pracować, ale nie masz gdzie i Urząd ma albo ci dać pracę, albo jak nie ma ofert to wtedy zasiłek na czas poszukiwania pracy. W międzyczasie może cię wysyłać na obowiązkowe kursu doszkalające, na które nie tyle możesz, co musisz iść. Bo jak są jakieś sytuacje losowe, kiedy nie możesz pracować - to od tego jest ZUS i jakaś renta, czy inna zapomoga. Sam jestem rencistą i mam w papierach z ZUSu wpisane "całkowicie niezgodny do pracy" i rzeczywiście większości prac nie mogę wykonywać, ale jednocześnie jestem całkowicie niezdolny do braku pracy, bo ta renta jest śmiesznie mała generalnie. Tylko, ze albo muszę pracować na czarno lub na umowy śmieciowe, bo przy umowie o pracę lekarz medycyny pracy nie wyraża zgody na dany zakres obowiązków, albo pracodawca musi dostosować stanowisko pracy do mnie - i obecnie wypowiedziałem umowę u obecnego pracodawcy, bo mimo, że na papierze mam czego nie wolno mi robić i pod takim dokumentem (z wykreślonymi zakresami pracy na skierowaniu na badania) się lekarz podpisał, to i tak są te rzeczy ode mnie wymagane. A to tylko jeden z powodów... ogólnie temat rzeka - i możemy o tym pogadać (wczoraj wysłałem maila zgłaszając taką chęć, choć na nieco bardziej ogólny temat, ale i o aspekt finansowy możemy zahaczyć)
Co do sytuacji z ubezpieczeniem dobrowolnym - to ja nawet pokaże prostszy przykład. Człowiek zasłabł na ulicy i ktoś dzwoni pod 112 i wywiązuje się mniej więcej taka rozmowa: -Dzień dobry, nazywam się tak i tak, jestem tu i tu i dzwonię, bo tu leży człowiek i się nie rusza. -Rozumiem, czy wie Pani, czyt ten człowiek ma ubezpieczenie? -Nie mam pojęcia, nie znam go. -Proszę przeszukać jego kieszenie, może ma dowód i sprawdzę w bazie. -Nie będę go przeszukiwać, proszę wysłać karetkę! -W takim razie nie mogę pomóc. Mogę wysłać karetkę tylko do osoby ubezpieczonej, jeśli nie jest ubezpieczony, nie mogę mu pomóc. -To proszę go zabrać na moje ubezpieczenie. -Nie ma takiej możliwości. Zgodnie z prawem ubezpieczenie zdrowotne w naszym kraju jest indywidualne i dobrowolne. -Wie pani co? Już nieważne, tak długo gadamy, ze on już umarł. Do widzenia! A facet mógł mieć ubezpieczenie - i to w najdroższym wariancie super deluxe...
Kim jest ten rozmówca, że chce mówić innym jak mają żyć, ile pracować itd.? Chcesz pracować 6 godzin to weź 3/4 etatu i nie dezorganizuj całej gospodarki. Polecam podcast Rogana z Peterem Schiffem ruclips.net/video/3u7kDfEtKfs/видео.html (szczególnie fragment ok 55 min.) o tym jak kończy się ingerowanie państwa w czas pracy. W skrócie ludziom utrudnia się wzięcie nadgodzin i pracują na kilka etatów.
Jest człowiekiem który czuje działanie dylematu ograniczonych zasobów ale togo nie potrafi wytłumaczyć. Jest tym który mówi czasem COŚ trzeba prawem ograniczyć, jak w przypadku kradzieży. Przecież gdyby ludzie się zmówili że nie będą kraść nie trzeba byłoby więzień. ALE NIE DOTRZYMAJĄ UMOWY. Jest człowiekiem który mówi że gdyby nie było ograniczenia czasu pracy zapewne pracowałbyś po 12 godzin za TĘ SAMĄ DNIÓWKĘ, co teraz z a 8 godzin.
Jako "zakłócacz" tego teatru działań wojennych w sferze idei, pozwalam sobie na tak zwaną podgrywkę: "Chirurg nie przeprowadza operacji non stop przez 8h pracy." - naprawdę? Niektóre zabiegi chirurgiczne trwają dłużej, niż 8 godzin.Faktem jest, że takich operacji nie wykonuje jedna osoba, ale "zmiany szychty" nie ma. Nie da się też zrobić przerwy. Dwudziestoczterogodzinny dyżur w izbie przyjęć szpitala, albo na szpitalnym oddziale ratunkowym to zapewne też "wypoczynek na kozetce"? "(...)rzadko się zdarza, by czyjaś praca wymagała skupienia przez wiele godzin(...)" - zawodowi kierowcy "długodystansowi", maszyniści (kolejarze), piloci, kontrolerzy lotów, ruchu kolejowego ... - kolejne "lajtowe roboty"? O warunkach w jakich się pracuje nawet nie będę dywagować. Historia i zdobycze ruchów robotniczych, związki zawodowe, prawo pracy, bhp to tylko wraża propaganda? Psychologia pracy i medycyna pracy to zbędne dziedziny? Przyjmuję, że dyskusja ogranicza się do naszego kręgu kulturowego (opartego o wartości i tradycje judeochrześcijańskie - to dla uproszczenia). Nadchodzi wiekopomna chwila, gdy wszyscy będziemy kreatywni, niezależni, samorządni i będziemy chodzić na regularne spacery z rodziną (o ile uda się ją założyć i utrzymać) na dziedzińcach różnego rodzaju miejsc odosobnienia rozmawiając w różnych, doskonale opanowanych językach obcych. Materialne dobra, umożliwiające ten stan rzeczy "staną się", albo ktoś je w "wolnym czasie", w ramach kreatywnego hobby wytworzy. Mamy, jako naród, swojego "speca" od dobrej roboty. Kotarbiński się nazywał, polski prakseolog (m.in.) - ktoś, coś słyszał, czytał?
Abstrahując od piątkowego zmęczenia po 9h godzinny tygodniu pracy. Bo przyznam ze na stanowisku menadżerskim z wielu względów w zależności od tygodnia pracuje pomimo etatu albo po około 6-7 h dopełniając 8h dzień pracy zachowaniami spolecznymi np. Ploteczki przy kawie albo 9-10 h bo sa momenty gdzie kończy lub przychodzi wcześniej ponieważ trzeba nadrabiać lub po prostu przygotować sie na kolejne spotkanie w domu. Uważam ze etat jest czymś demotywujacym do efektywnej pracy. Tu mam dysonans jednak uczywisze dla mnie sa wszelkiego rodzaju umowy "śmieciowe". Nie chciał bym prezentować typowego dla korwnistów poglądu ze pracownika należy wyzyskać. Cenne dal mnie są takie kwestie jak stabilność i bezpieczeństwo jakie daje np 3m okres wypowiedzenia platne zwolnienie chorobowe czy płatny urlop ale pozostawił bym to elastycznie do negocjacji. Pracuje w warszawie gdzie nie ma bezrobocia po za tym którego wypływa z ludzkiego wyboru a nie konieczności o pracownika trzeba się starać. Obniżając koszt zatrudnienia i indywidualne ustalając w zależności od specyfiki pracy, danego człowieka itp warunki pracy można by odblokować wiele potencjału ludzkiego i poprawić efektywność pracy
zmniejszenie czasu pracy dało by więcej czasu na zajmowanie sie dziećmi a wiec patologia mogła by znikać (twój film o tytule "Małżeństwo | Co tworzy trwały związek? - Wojna Idei" kształtowanie wiezi rodzinnej i tak dalej i tak dalej)
nie rozumiem jaki on ma problem, niech się dogada z pracodawcą na 3/4 etatu i obniżenie pensji, albo niech się zatrudni na umowę zlecenie na 6h dziennie, czemu on chce narzucać coś wszystkim?
@Eljot79 brat się dogadał, że miał wszystkie niedziele wolne zanim było to ustawowo wymagane, więc jak dla mnie jest to szukanie problemu tam gdzie ów nie istnieje. wystarczy rozmawiać.
Eh... Jedno mnie udezylo od poczatku jako zalozenie. Otoz nie ma takich ludzi, ktorzy "żyją z zasiłku". Jest to wrecz niemozliwe. Po pierwsze mala czesc osob, ktore jest bezrobotnych pobiera jakikolwiek zasilek. Trzeba spelnic sporo warunkow zeby go dostac, chociazby trzeba wczesniej pracowac na umowe o prace + nie stracic pracy jako rozwiazanie umowy za porozumieniem stron. Malo kto w ogole ma umowe o prace, a jeszcze mniej majacych traci prace. Ludzie rejestruja sie jako bezrobotni tylko po to zeby miec ubezpieczenie. Ale nawet jesli ktos juz uzyska zasilek to moze byc przygotowanym na szalenstwo z hajsem. 3 msc po 800 zl i 3 msc po 600. Milego zycia na zasilku... Kasta "leni na zasilkach to mit"
To chyba żyjemy w innych krajach. Jak masz dziecko to masz dopłaty albo zapewnione wszystko, od jedzenia , przez sprzęt agd po czynsz, gaz, prąd. Wtedy dorabiają trochę na lewo się kręci, a jak ma kilkoro dzieci to nawet dorabiać nic nie trzeba bo z 500+ ma więcej.
Na szczęscie więszkość ludzi ma trochę honoru i ambicji, żeby zarobić na siebie niż okradać innych. Jak rozdawanie Twoich ciężko zarobionych pieniędzy na obiboków to jest robienie dużo dobrego, to gratuluję logiki.
W tym wypadku ma, bo zabieranie Twoich pieniędzy i dawanie leniom jest nielogiczne i niemoralne. "Rodzenie dzieci to wkład w rozwój społeczeństwa" chyba kpisz, lepiej mniej, a bardziej wartościowych ludzi niż więcej, a byle jakich. Niestety dzieci często powielają styl życia rodziców. Kto ma większy wkład w rozwój społeczeństwa 5 na zasiłku czy 2 pracujących ??
noobarian ok, przesadzilem i nie zajrzalem do statystyk, wypowiedz uformowalem na podstawie wlasnego doswiadczenia i mojego otoczenia, czyli ludzi pracujacych w Warszawie w wieku powiedzmy 20-40, czasami studentow. "Znam" takich ludzi w zaokrogleniu okolo 100 z czego umowe o prace ma okolo 10 osób. Robilem po roznych korpo, w bankach, ubezpieczeniach, pomocy technicznej, poznalem od wewnatrz wiele tzw. najppwazniejszych graczy na rynku. Umowy o prace mieli tylko koerownicy w wiekszosci przypadkow, my, chołota od zawsze na zawsze na zleceniu ;p no dobra, dla pelnej przejrzystosci raz dostalem etat i nawet sie go trzymalem ze 3 lata, ale ucieklem z tego obozu pracy
Gdyby czas pracy można było uwzględniać to część pracodawców dążyło by do tego by pracownicy robili przez10 gdyż w ich sektorach mogą się pojawić zapotrzebowanie na pracowników a przecież nie mogą zatrudnić nowych pracowników na jedno zlecenie i mogła by się pojawić na rynku pracy sytuacja taka bezrobotny idzie na rozmowę i przy godzinie pracy koniec rozmowy kolejny kandydat .
no tylko tego się nie da zrobić. Jak masz kontrakt B2B to możesz walić 24h na dobę i ci nikt nie rozkaże mniej. Wielu lekarzy ma tzw. opt-outy i mogą pracować ponad 70h tygodniowo. Z jednej strony jest to nie za bardzo legalne, ale jednak możliwe
we farncji jest rozbuchany socjal a wiec ktoś musi robić na ten socjal a że mają problemy z wypłacaniem pieniążków z socjalu to muszą podnosić a tam były protesty że chcieli im zwiększyć
W ogóle nie rozumiem problemu dyskusji, w obecnym stanie prawnym można się dogadać z pracodawcą i pracować na ½ czy ¾ etatu. Pensję można obniżyć delikatnie, aby nikt się nie czepiał. Dzwoniący chcący naginać świat pod siebie, ech… Co do „nie masz kiedy wydawać zarobionych pieniędzy” to halo, ktoś przespał możliwość zrobienia zakupów przez Internet?
tak tak można, ale wtedy masz też gorszy ranking np w banku, czy w ZUS, a po to się ma etat. Najlepiej założyć wtedy Biznes, lub umowy zlecenia, innej drogi nie ma. Po prostu powinny zostać obniżone składki, umowy ujednolicone prawnie - najlepiej w stronę własnego biznesu, a instytucje państwowe powinny całkowicie zostawić kwestie norm godzinowych, czy innych np minimalnej pensji, w ogóle nie powinny mieć obowiązku dostawania infa, że u kogoś pracuje, powinno ich tylko interesować, że dostają jakąś swoją daninę, dobrowolne składki i najkonieczniejsze podatki.
Ale serio, jak mocno ciebie interesuje „ranking np w banku, czy w ZUS”? Zakład Utylizacji Szmalu to i tak obiecywanie gruszek na wierzbie(system się może zmienić i kilka razy zanim przejdziesz na emeryturę i tak dostaniesz nędzne resztki tego, co wypluwają co roku w formie teoretycznej koperty z informacją), a bank(jeśli w ogóle jest potrzeba uzyskania kredytu) interesuje udokumentowany miesięczny dochód a nie w jakim trybie do niego dochodzisz…
Odnośnie zasiłków powinno się je zlikwidować całkowicie dostają je ludzi którzy ich nie potrzebują a ci którzy potrzebują najczęściej nie są takimi cwaniakami którzy mogą sobie załatwić lepsze pieniądze. Jak to rozwiązać w momęcie kiedy jest niewielka grupa potrzebujących wtedy wchodzą prywatne fundacje i tego typu rzeczy. Ważna rzeczą też jest ze np. Wiele osób mówi o chorobach których koszy są za wysokie żeby je wyleczyć i dlatego musi być państwowy system leczenia tak naprawdę na te najdroższe zabiegi trzeba czekać po pół roku lub więcej i się wtedy nie doczeka również te najdroższe zabiegi są nie refundowane wcale ile razy się widzi że ludzie zbierają na operację lub tego typu rzeczy. ODNOŚNIE 6 godzin pracy nie można ludzi zmuszać żeby tyle pracowali tak jak było wspomniane w materiale powinno być to być uwolnione i powinna to być umowa między pracodawcą a pracownikiem państwo nie powinno wkładać w to swoich łap. Są prace w których wydajność jest lepsza jak pracuje się 6 h ale takich zawodów jest mało w niewymagających zawodach można pracować 8 a nawet 10 godzin z taką samą wydajnością. ODNOŚNIE kreatywności po pracy z tym się nie zgodzę pracując 8 godzin ma się wiele czasu na rozwijanie swoich pasji i dodatkowych prac albo własnego biznesu najważniejsze jest czy ktoś chce coś robić poza swoją pracą i wie jak swój czas zoptymalizować. Jak ktoś nie ma siły po pracy to albo to nie jest praca dla niego albo prowadzi zły styl życia np mało ruchu źle odżywianie i mało snu. Ja osobiście wstaje o 5:00 wykonuje poranne rytułały potem biegam a następnie prysznic i z rana mam wolną godzinę czasu na własny rozwój lub inne rzeczy następnie praca 8 h wracam drzemka 15min ale nie zawsze i na swoje pomysły po pełnej optymalizacji mam 4 godziny w gorszych dniach 3 godziny dla siebie po pracy kładę się koło 22:30 i czas ki dany jest wystarczający. PODSUMOWUJĄC te koncepcje stawiane w tym filmie są błędne są porostu nie realne i regulowanie czego kolwiek jest nie efektywne bo każdy człowiek jest inny i są różne sytuacje życiowe i wrzucenie wszystkiego do jednego wora na nic się nie zda. Moim zdaniem osoba wypowiadająca się nie ma wiedzy ekonomicznej, zarządzania czasem i ludźmi ale to nie problem jest specjalistą w innej dziedzinie może być świetnym inżynierem ale w tej sytuacji koncepcja jest błędna. PS: Co trzeba zrobić żeby porozmawiać w odcinku bo na temat gospodarki, podatków i funkcjonowania otoczajacego nas świata chętnie bym porozmawiał. Jeśli ktoś dotrwał do końca tej wypowiedzi życzę miłego dnia :)
Nie jest prawdą że wszyscy muszą pracować po 8 godzin. Można się zatrudnić na 3/4 etatu, na 1/2 etatu itd. Nie można się jednak zatrudnić na dwa etaty (u tego samego pracodawcy).
Skoro 6 godzin jest większą regulacją niż 8 godzin, i mniejsze regulacje są dobre to wprowadźmy 10 i wszyscy będziemy pracować po 10. Albo wcale, i będziemy pracować jak za czasów gdy nie było to uregulowane czyli po 14 godzin z sobotami włącznie.
Kapitalizm jest w interesie ludzi zarabiających od minimalnej do średniej pensji, by za swoją pracę dostawali więcej bez haraczy typu ZUS, PIT, NFZ. Niestety głupi lud kocha polityków, którzy obiecują opodatkowanie najbogatszych, zapominając, że ci najbogatsi to również najsprytniejsi/najmądrzejsi, a przynajmniej z kasą na najlepszych doradców, więc ZAWSZE się wymigają od płacenia nawet podstawowych podatków (niekoniecznie w sposób legalny, ale przecież stać ich na najlepszych prawników).
Nie wiem, o jakich mówisz czasach, mając na myśli "amerykański liberalny", bo aktualnie kapitalistyczna Ameryka to jest najczęściej powielany mit - tam socjalizm hula i trzyma się coraz lepiej, bo rozpuszczonym dzieciakom, mówiąc kolokwialnie "w d*pach się od dobrobytu przewraca" i to głównie młodzi Amerykanie są dzisiaj najgorszymi marksistami. Kapitalizm nie prowadzi do utopii, to jest po prostu jakaś normalność: pracujemy na siebie, nikt nas z tych pieniędzy nie okrada, jedyne "wymogi", jakie trzeba spełniać, to podobać się klientom, którzy będą od nas kupować.
Lorie S. Kiedy mówiłem amerkański liberalny kapitalizm chodziło mi o ten najbardziej klasyczny. Z końcówki XIX i początku XX wieku. Ps Według mnie mówienie, że w Ameryce szaleje socjalizm to lekka przesada.
wolna-polska.pl/wiadomosci/panstwo-opiekuncze-w-stanach-zjednoczonych-21-faktow-2016-04 tak na początek, bo temat oczywiście można zgłębić w Internecie, jeśli ktoś chce. Myślę, że w grę wchodzi tu przede wszystkim skrzywienie pojęcia socjalizm, który Polakom kojarzy się wyłącznie z prl-owską nędzą, a na Zachodzie ludzie (szczególnie młodzi) mają przez lewicę wyprane mózgi i nierzadko spotykam się z opinią, że np. państwowa służba zdrowia to nie socjalizm.
Lorie S. Socjalizm ma wiele znaczeń i może oznaczać tak jak ty to powiedziałaś państwową służbę zdrowia lub może oznaczać całkowite zcentralizowanie całej gospodarki.
każdy by chciał pracować mniej i zarabiać więcej. a sposób jest prosty. wprowadzenie max 10 % podatku dochodowego, zlikwidować praktycznie każde ograniczenia podatkowe oraz akcyzy. ponadto właściciele lokalnych sklepów, restauracji po 2-5 latach utrzymania na rynku byliby zwolnieni z płacenia opłat za lokum. to samo można byłoby zrobić z mieszkaniami/działkami ogrodowymi/domami - wliczając tylko 1 najmniejsze powierzchniowe lokum.
Czy ta rozmowa to wyraz kreatywności Pana Pawła (inżyniera)? Wynik zbyt długiego, czy zbyt krótkiego czasu pracy? Pogubiłem się w tych wywodach. A propos uwolnienia czasu pracy: polecam dla przykładu pilota, kierowcę, albo chirurga, który ma któregoś z Was obsłużyć , a chce długo pracować, bo chce więcej pieniędzy (powód nieistotny - np. drogie, kreatywne hobby).
Pan wydaje się sobie osoba kreatywną i jak by miał więcej czasu wolnego to by coś stwożył. Wygląda na racjonalizację braku sukcesów na polu kreatywności "nic nie zrobiłem bo nie mam czasu bo za dużo pracuje". A rozwiązanie jest następujące należy zmienić cały system, czy to się innym podoba czy nie, to wtedy rozwinę skrzydła. Myślę że jak ktoś chce coś robić to to robi. "where is a will there's a way."
Panie rozmówco. Przesłuchałem, ale nie znalazłem odpowiedzi na jedno. Czemu chcesz rozwiązywać problemy innych? Jeśli ktoś jest jednostką wybitną i jeśli chce rzeczywiście coś osiągnąć to to zrobi. Jeśli ma mało czasu, albo przeszkadza mu praca to znajdzie taką, która mu w tym pomoże. Będzie szukał osób, które mu w tym pomogą. Nie rozwiązuj cudzych problemów jeśli nawet nie znasz warunków w jakich te problemy są. Bo tobie się wydaje i chcesz dobrze. Jedna z najgorszych rzeczy.
"Żyjemy w erze niby konsumpcjonizmu, a nie mamy kiedy wydawać" Człowieku, ogarnij się. Jesteśmy zadłużeni? Tak? To może mamy czas WYDAWAĆ więcej niż mamy. Naprawdę przemyśl to co mówisz.
Inni czyli konkurencja. są pewne rozwiązania które korzystne lub działają tylko wtedy gdy dotyczą wszystkich stąd na przykład zjawisko, że zakaz handlu w niedziele jest korzystny dla marketów.
Młody człowiek czuje o co chodzi, ale nie umie tego wytłumaczyć. Zacząć trzeba właśnie od tego że NIE MA PROBLEMU z wyprodukowaniem dóbr. SKLEPY SA PEŁNE. Na przykładzie NIE MOŻNA WNIOSKOWAĆ z definicji przykładu. Dziś czas ma ten co NIE CHCE pracować a żeby żyć i nie pracować, trzeba oszukiwać. Więc WYNIK jest taki ze jak nie pracuje to NAJCZĘŚCIEJ jest oszustem. Etat MOŻE byś negocjowany tylko że nie będzie się nazywać etat. każdy MOŻE pracować 6 godzin dziś nikt nie MUSI, 6 godzin dziennie nazywa się 3/4 etatu. Załatw sobie Autorze kanału 3/4 etatu i spokój. Problem w tym by każdy mógł pracować więcej jest taki że spadły by płace i MUSIELIBY pracować po 10 godzin TO JUŻ BYŁO. Problem który młody człowiek czuje lecz nie potrafi wytłumaczyć nazywa się "dylemat ograniczonych zasobów" napisze o tym osobno.
Co on pierdoli, to niech idzie na zasiłek jak lepiej na zasiłku. Przesadził, to że ludzie pracują i mało zarabiają to ich wina że nie mają wyższych kwalifikacji niech jedzą gruz!
Facet pisze taką naciągana bajkę ale z drugiej strony znam studentki z Ukrainy , które biorą stypendium socjalne, naukowa, dostają pokoje w akademiku, są zwolnione z czesnego a wieczorami pracują na czarno jako kelnerki itp O budowlańcach nawet nie wspomnę całe życie pracują na czarno a na boku wyłudzają socjal
16:00 - Zaczynamy od motywu że obecne pensje "ledwo wystarczają na życie", a kończymy na tym że będziemy pracować mniej za +/- proporcjonalnie mniejsze pieniądze, więc z czego Ci ludzie mają mieć oszczędności na biznes skoro nie mają na podstawowe potrzeby?
19:50 - Skoro skracamy czas pracy do 6 h, ponieważ przez 8 h nie możemy pracować na full kreatywności, to jak mamy być kreatywni po tych 6 h w pracy? Skoro wg założenia optimum wykorzystania kreatywności zostało osiągnięte?
Pomijam że ludzie, którzy mają "kreatywną" prace jest mniejszość i to raczej mała. Pracownik na kasie, kierowca, magazynier, pracownik produkcji, co oni robią w pracy kreatywnego?
Problem który tu rozważacie znany jest w teorii gier jako "dylemat społeczny" (termin ogólny obejmujący wiele schematów) ten najbardziej podobny jest do dylematu ograniczonych zasobów.
Przy danej cenie jest ograniczona podaż pracy. Mamy więc zatrudnionych X osób i stawka RYNKOWA wynosi S. Normalna rada której na przykład udzielił prezydent Komorowski: jak ci mało to pracuj więcej. A wiec mówimy pracodawcy że chcemy pracować więcej a on na to no dobrze a za ile. ZAŁÓŻMY nawet że zgodzi się za tę samą stawkę godzinowa... zwiększyła się więc podaż pracy my mamy "natychmiastowa korzyść"- zarabiamy więcej. Zawieszenie podaży od dłuższej pracy jednej osoby jest niezauważalne ale gdy więcej osób zastosuje się do tej rady podaż rośnie znacząco i jeśli szybciej niż popyt na prace CENA PRACY SPADA i następny ma ofertę stawki S1 < S. Dalej już leci. Chcesz zarabiać więcej -> pracuj więcej a że stawka już jest mniejsza podaż pracy rośnie stawka spada. ROŚNIE TEŻ PODAŻ PRACY bo praca tańsza. W efekcie podjęcie tańszej oferty za więcej daje szybką wygraną (mamy więcej pieniędzy) lecz stawkę realną coraz niższą (inflacja "zjada" to co zyskaliśmy) i mamy znów pracę za tyle samo (realnie) co wtedy gdy pracowaliśmy 8 godzin, lecz pracujemy już 10 godzin. Tak się dzieje w budownictwie gdzie pracuje się standardowo 10 godzin. 20 lat temu płaciło się 100 PLN na dniówkę do ręki a teraz w wielu rejonach nadal płaci się niewiele więcej.
Tak więc racjonalną decyzja jest pracować mniej za tę sama stawkę lecz "konkurencja nie puszcza". Takich sytuacji jest więcej i ludzie zwykle mówią np "gdyby się wszyscy zmówili że nie będą tyle mza masło płacić -potaniałoby" zwykle odpowiadam "gdyby się zmówili że nie będą kraść nie byłoby złodziei".
Nie zmówią się. dlatego w sytuacji gdy dylemat społeczny prowadzi do katastrofy jedynym rozwiązaniem jest PRAWO. Właśnie dlatego jest prawo że nie wolno kraść. Bo korzyść z kradzieży jest "szybka", a gdyby wszyscy kradli sytuacja była by dużo gorsza.
Ludzie orzekli ze równowaga ana rynku to 12 g i praktycznie NIKT tego nie che lecz zjawisko "dylematy społecznego" wymuszana każdym liczbę godzin pracy. Dlatego wprowadzono ograniczenie czasu pracy.
Lecz medal ma tez druga stronę. Na przykład pracodawca uzna że godnie byłoby zapłacić więcej. No dałby ale skąd wtedy wziąłby zlecenia? konkurencja przebiłaby go w przetargu, no chciałby a nie może. Gdyby się wszyscy umówili ze nie będą pracować za zbyt niską stawkę, nie trzeba było by prawa. Więc nasz przedsiębiorca nieprotestuje przeciw palcy minimalnej bo KONKURENCJA TEZ musi podnieść stawki. Gdyby się wszyscy umówili że podniosą stawki nie trzeba byłoby prawa.
Wiele państw długo wzbraniało się przed przyjęciem płacy minimalnej, aż doszły do wniosku że płaca na rynku nie pozwala na godne życie. Więc i Niemcy się zdecydowali i USA.
Regulacja czasu pracy (do pewnego stopnia) jest konieczna. Przy nieuregulowanym ustawowo czasie pracy, pracodawcy bardziej opłacało by się zatrudniać mniejszą na liczbę osób na jak najdłużej. Nieregulowany czas pracy już przerabialiśmy i nie był to dobry pomysł. Ponadto dla dobra ludzi niektóre zawody powinny muszą mieć ściśle regulowany czas pracy. Mówię tutaj np. o lekarzach, którzy nie powinni absolutnie pracować zmęczeni, ze względu na odpowiedzialność jaką jest ich praca.
50 do 100 tyś za samochód? Może jak bym był bogaty.
Nie wyobrażam sobie kupna za więcej niż 6.
50 tyś to naprawdę kupa kasy dla kogoś kto zarabia jak większość.
50 tys.. tyle zarabia człowiek rocznie, jeśli jego pensja wynosi lekko ponad 4 tys zł miesięcznie.
By kupić taki samochód trzeba albo pracować wiele lat (nie kupuje się go co roku) albo zarabiać minimum 6/7 miesięcznie.
Sam zarabiam w okolicach tej kwoty i samochód za 20/30 już jest granicą, której raczej przez długi okres czasu nie przekroczę
Pamiętam ciekawą rozmowę w (niemieckim) radiu, w której zaproszony gość, przedsiębiorca, skrócił swoim pracownikom czas do 6h, zachowując jednocześnie ich dotychczasowe pensje. Pracownicy doszli wspólnie do wniosku, że wykluczając zbędne kawki i gadki-szmatki da się pracę wykonać spokojnie w 6h, czasem nawet szybciej. Generalnie panuje zasada - jeśli skończymy dzienną dawkę pracy, to kończymy. Co ciekawe, gość wspominał, że pracownicy i tak po pracy idą razem coś zjeść i w spokoju zaspokoić potrzeby socjalne.
Także da się, ale też jestem zdania, że takie sprawy powinno się wprowadzać oddolnie. Pozdrawiam.
Historia i obecna praktyka pokazuje że to skracanie zawsze było i jest przede wszystkim odgórne (przez państwo).
socjalista, problemy znalazl, ale rozwiazania, fatalne... w ogole nie wzial pod uwage, ze ludzie jednak z natury nie sa idealni...
Kurcze,okazuje się, że mamy inżynierów bujających w obłokach.Taki projekt ze zmniejszeniem liczby godzin pojawił się około dwóch lat temu bodajże w Norwegii.Właściciel doszedł do podobnych wniosków jak "nasz" gość- inżynier z dyskusji.Z tego co pamiętam,po jakimś czasie facet wrócił do ośmio godzinnej pracy.
Na tematy poruszane w tym odcinku pisał bodajże Bergman w utopii dla realistów. W punkcie skrócenia czasu pracy się ze słuchaczem zgadzam. W naszych czasach mamy do wyboru: albo zapitalac i mieć czas dla siebie dopiero po 60stce, albo nie zapitalac i żyć, podczas gdy 6-godzinny czas pracy świetnie się sprawdził w fabryce Kelloga i funkcjonował tam bardzo dobrze przez około 50 lat.
Mozesz pracowac krocej. Jest mozliwosc podjecia pracy w niepelnym wymiarze pracy (3/4 lub 1/2 etatu). Co do zwiekszania ilosci godzin w etacie, jestem sceptyczny. Wg mnie mogloby to powodowac pewne wymuszenia do dluzszego pobytu w pracy.
Na poczatek kwestia ustawowe - wymiar etatu ustalony jest na 40 godzin tygodniowo dla osoby zdrowej i 35 godzin dla osoby z niepełnosprawnością oraz ustawowo ustalone są odgórnie 2 dni wolne od pracy w tygodniu. To tradycja wskazuje na 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu, a równie dobrze może to być po 10 godzin przez 4 dni lub inny układ mieszany. Nie może to być jednak 6 godzin przez 6 dni i 4 godziny w niedzielę (pomijając, ze większość miejsc teraz nie pracuje w niedzielę), bo mają być te 2 dni wolne. Przerwy przysługują w wysokości 15 minut na 6h i kolejne 15 minut przy 12h (ale już potem żadnej więcej, więc jak ciągniesz 24h to i tak masz tylko te dwie przerwy płatne, chyba, że ustalisz z pracodawcą dodatkowe, ale już bezpłatne) oraz dodatkowe 5 minut na godzinę oprócz pierwszej i ostatniej przy pracy w szczególnych warunkach. Od zakończenia zmiany poprzedniego dnia do rozpoczęcia zmiany następnego musi minąć z kolei 11 godzin. Także spokojnie możesz pracować nawet i 40h bez przerwy, o ile przez resztę tygodnia nie będziesz pracować w ogóle i jest spoko tak czysto ustawowo. Możesz też pracować różną ilość godzin w różne dni - niemniej tak czysto pragmatycznie najwygodniej jest dać stałe godziny pracy, bo łatwiej przydzielić zmiany i zapewnić ciągłość produkcji, a to nam daje 8 godzin dziennie. A z kolei badania wykazały, ze najlepszą wydajność pracownik ma jak ma stał;e godziny - to się mu wyznacza od 8 do 16, czy tam inną zmianę. Niemniej to nijak nie jest ustawowo narzucone.
No i teraz moje przemyślenia:
Ja myślę, że bardziej wydajne byłoby zapewnienie nie 6 godzinnych zmian w pracy, bo wtedy trzeba zapewnić zgodnie z polskim prawem pracy przerwę, ale 5-5,5 i wtedy bez przerwy.
A sklepy są czynne tyle czasu, bo jeszcze wieczorami ludzie kończąc późno pracę chcą zrobić zakupy, jakby kończyli wcześniej to i zakupy by robili wcześniej. Zresztą analizując rynek łatwo zauważyć w jakich godzinach jest największy ruch i warto by się zastanowić nad okrojeniem czasu pracy do tych właśnie przedziałów - takie fast foody przeżywają oblężenie w porze obiadowej i wieczorami i większość by mogła nie być czynna od rana (a już na pewno nie w nocy, czyt całodobowo), a powiedzmy od 12:30. Kina dają wtorki lub środy z niższymi cenami biletów - mogłyby być nieczynne tego dnia, a wręcz otwarte tylko od czwartku do niedzieli... ewentualnie z seansami bajek w tygodniu, żeby dzieciaki z wycieczką szkolną mogły wpaść. Fabryki, które mają 3 zmiany - 6-14, 14-22 i nockę 22-6 pracowałyby na 4 zmiany po 6h i też spoko - wszystko jest do ogarnięcia.
I nie sądzę, ze taka inicjatywa miałaby wyjść od państwa, a od prywatnych przedsiębiorstw - jak jedno by wprowadziło taki system, a potem wszystko poszło by w internet, pracownicy zadowoleni itd. - reszta by podchwyciła z czasem.
Niemniej ji tak myślę, że to zupełnie nie ma sensu - jakby ludziom pasowało zarabiać mniej i mieć więcej czasu wolnego to zatrudnialiby się na 3/4 etatu, czyli właśnie po te 6h dziennie - przecież nikt nad nimi z batem nie stoi i im nie każe im brać pełnego etatu i siedzieć tych 8h. Tymczasem nikt jakoś z pełnego etatu nie rezygnuje. Mało tego ludzie robią po 2 etaty lub zostają na nadgodziny, bo chcą zarabiać więcej, nawet kosztem czasu wolnego - tak że efekt jest zgoła odwrotny.
Ten ziomek nie błyszczy intelektem. Dla mnie to czysta utopia.
Zdaje się, że lidl i biedronka zatrudniają dużo pracowników na 3/4 etatu. Z tego co słyszałem, zazwyczaj dla ludzi jest to wada niż zaleta. W każdym razie, nie wydaje mi się, by teraz ten system pracy mocno utrudniał pracę w wymiarze innym niż 8h dziennie. Jeśli pracownikowi i pracodawcy odpowiada inny wymiar pracy, to podpiszą stosowną umowę i państwo im nie przeszkodzi. To już się dzieje. Co więcej, niektórzy pracują na np. 1/2 etatu i państwo im w tym nie przeszkadza.
Generalnie ten argument, że gdyby ludzie pracowali 6h to było by dobrze, a teraz jest źle uważam za kiepski.
Gdyby etat wynosił 6h, to również wtedy będzie można mówić, że nie jest to wydajne, bo przez pierwsze 5h pracuje się wydajnie, a ostatnią godzinę pracuje się mniej wydajnie.
Argument, że mniejsze wynagrodzenie byłby motywacją do założenia firmy również uważam za średnio trafiony. Faktycznie na pewno jakieś osoby się znajdą, które założą firmę po skróceniu czasu pracy, Ale aktualnie są osoby, które zakładają firmę bo np. nie odpowiada im 8h pracy - wolą pracować krócej i dlatego zakładają swoją firmę, w której pracują krócej. Te osoby nie będą miały takiej motywacji, jeśli państwo skróci czas pracy.
Argument, że mniejsze wynagrodzenie byłby motywacją do znalezienia sobie innej dodatkowej roboty jest w części prawdziwy, ale co to da? Nie lepiej, żeby tacy ludzie jednak pracowali w jednej firmie te 8h, niż 6h w jednej i jeszcze kilka godzin w drugiej?
I z czego wynikają te obliczenia, że akurat 6h jest lepsze od 8h? A może jeszcze lepsze są 4h albo 2h? W Polsce nadal są ludzie, którzy pracują po 10h i uważają, że 8h było by optymalne.
W ogóle ten argument z wydajnością jest z czapy. oczywiście, że człowiek nie potrafi być skupiony przez 8h. Przez 6h też nie. Ale, rzadko się zdarza, by czyjaś praca wymagała skupienia przez wiele godzin. programista nie jest cały czas skupiony na wymyślaniu algorytmu - ma też inne zadania np. wsparcie techniczne innym członkom zespołu. Chirurg nie przeprowadza operacji non stop przez 8h pracy.
Kto w ogóle zadecydował, że etat ma 8h? Kiedyś pracowało się 12h i wtedy też pracodawcy byli przeciwni zmniejszeniu czasu pracy, mówili, że robotnicy to takie robole że po pracy będą tylko pili. Widzę i słyszę, że pan Szymon gardzi ludźmi mniej inteligentnymi. Przy dzisiejszym rozwoju technologicznym można z powodzeniem wprowadzić 5h dzień pracy. Dowód, już daję, kiedyś wyprodukowanie samochodu, zaoranie pola, czy zwyczajny transport kosztowały o wiele wiecej czasu a ludzie pracowali średnio 4h więcej niż dzisiaj. Teraz mamy szybkie maszyny, samochody, ciężarówki a zwykli ludzie pracują nie wiele mniej niż wcześniej. Większość bogactwa tak naprawdę trafiło do nielicznej grupy ludzi.
maksymalny czas pracy 8 godzin (ewentualnie nadgodziny które do normalniej stawki godzinowej jest dopłacana złotówka czyli pracujesz 6 godzin za 7zł a jesli chcesz pracować wiecej 8 czy 9 to za 8 zł) żeby nie było o potrzebuje pracowników na 12 godzin
ja nawet nie wiem, czy założenie nie było jeszcze inne - czy to nie było u zarania systemu tego zasiłku zrobione tak, że zgłaszasz się do Urzędu Pracy, ze chcesz pracować, ale nie masz gdzie i Urząd ma albo ci dać pracę, albo jak nie ma ofert to wtedy zasiłek na czas poszukiwania pracy. W międzyczasie może cię wysyłać na obowiązkowe kursu doszkalające, na które nie tyle możesz, co musisz iść.
Bo jak są jakieś sytuacje losowe, kiedy nie możesz pracować - to od tego jest ZUS i jakaś renta, czy inna zapomoga. Sam jestem rencistą i mam w papierach z ZUSu wpisane "całkowicie niezgodny do pracy" i rzeczywiście większości prac nie mogę wykonywać, ale jednocześnie jestem całkowicie niezdolny do braku pracy, bo ta renta jest śmiesznie mała generalnie. Tylko, ze albo muszę pracować na czarno lub na umowy śmieciowe, bo przy umowie o pracę lekarz medycyny pracy nie wyraża zgody na dany zakres obowiązków, albo pracodawca musi dostosować stanowisko pracy do mnie - i obecnie wypowiedziałem umowę u obecnego pracodawcy, bo mimo, że na papierze mam czego nie wolno mi robić i pod takim dokumentem (z wykreślonymi zakresami pracy na skierowaniu na badania) się lekarz podpisał, to i tak są te rzeczy ode mnie wymagane. A to tylko jeden z powodów... ogólnie temat rzeka - i możemy o tym pogadać (wczoraj wysłałem maila zgłaszając taką chęć, choć na nieco bardziej ogólny temat, ale i o aspekt finansowy możemy zahaczyć)
Kiedy odcinek o zanikających zawodach?
To może być ciekawe, bo zanika jiż powoli zdecydowana wiekszosc zawodow przez automatyzacje, a przeciez nie kazdy moze zostac programista czy artysta
Co do sytuacji z ubezpieczeniem dobrowolnym - to ja nawet pokaże prostszy przykład. Człowiek zasłabł na ulicy i ktoś dzwoni pod 112 i wywiązuje się mniej więcej taka rozmowa:
-Dzień dobry, nazywam się tak i tak, jestem tu i tu i dzwonię, bo tu leży człowiek i się nie rusza.
-Rozumiem, czy wie Pani, czyt ten człowiek ma ubezpieczenie?
-Nie mam pojęcia, nie znam go.
-Proszę przeszukać jego kieszenie, może ma dowód i sprawdzę w bazie.
-Nie będę go przeszukiwać, proszę wysłać karetkę!
-W takim razie nie mogę pomóc. Mogę wysłać karetkę tylko do osoby ubezpieczonej, jeśli nie jest ubezpieczony, nie mogę mu pomóc.
-To proszę go zabrać na moje ubezpieczenie.
-Nie ma takiej możliwości. Zgodnie z prawem ubezpieczenie zdrowotne w naszym kraju jest indywidualne i dobrowolne.
-Wie pani co? Już nieważne, tak długo gadamy, ze on już umarł. Do widzenia!
A facet mógł mieć ubezpieczenie - i to w najdroższym wariancie super deluxe...
Kim jest ten rozmówca, że chce mówić innym jak mają żyć, ile pracować itd.? Chcesz pracować 6 godzin to weź 3/4 etatu i nie dezorganizuj całej gospodarki.
Polecam podcast Rogana z Peterem Schiffem ruclips.net/video/3u7kDfEtKfs/видео.html (szczególnie fragment ok 55 min.) o tym jak kończy się ingerowanie państwa w czas pracy. W skrócie ludziom utrudnia się wzięcie nadgodzin i pracują na kilka etatów.
dokładnie, rozmówca trochę ma już przetrąconą logikę.
Jest człowiekiem który czuje działanie dylematu ograniczonych zasobów ale togo nie potrafi wytłumaczyć.
Jest tym który mówi czasem COŚ trzeba prawem ograniczyć, jak w przypadku kradzieży. Przecież gdyby ludzie się zmówili że nie będą kraść nie trzeba byłoby więzień. ALE NIE DOTRZYMAJĄ UMOWY.
Jest człowiekiem który mówi że gdyby nie było ograniczenia czasu pracy zapewne pracowałbyś po 12 godzin za TĘ SAMĄ DNIÓWKĘ, co teraz z a 8 godzin.
Jako "zakłócacz" tego teatru działań wojennych w sferze idei, pozwalam sobie na tak zwaną podgrywkę:
"Chirurg nie przeprowadza operacji non stop przez 8h pracy." - naprawdę?
Niektóre zabiegi chirurgiczne trwają dłużej, niż 8 godzin.Faktem jest, że takich operacji nie wykonuje jedna osoba, ale "zmiany szychty" nie ma. Nie da się też zrobić przerwy.
Dwudziestoczterogodzinny dyżur w izbie przyjęć szpitala, albo na szpitalnym oddziale ratunkowym to zapewne też "wypoczynek na kozetce"?
"(...)rzadko się zdarza, by czyjaś praca wymagała skupienia przez wiele godzin(...)" - zawodowi kierowcy "długodystansowi", maszyniści (kolejarze), piloci, kontrolerzy lotów, ruchu kolejowego ... - kolejne "lajtowe roboty"?
O warunkach w jakich się pracuje nawet nie będę dywagować. Historia i zdobycze ruchów robotniczych, związki zawodowe, prawo pracy, bhp to tylko wraża propaganda? Psychologia pracy i medycyna pracy to zbędne dziedziny?
Przyjmuję, że dyskusja ogranicza się do naszego kręgu kulturowego (opartego o wartości i tradycje judeochrześcijańskie - to dla uproszczenia).
Nadchodzi wiekopomna chwila, gdy wszyscy będziemy kreatywni, niezależni, samorządni i będziemy chodzić na regularne spacery z rodziną (o ile uda się ją założyć i utrzymać) na dziedzińcach różnego rodzaju miejsc odosobnienia rozmawiając w różnych, doskonale opanowanych językach obcych. Materialne dobra, umożliwiające ten stan rzeczy "staną się", albo ktoś je w "wolnym czasie", w ramach kreatywnego hobby wytworzy.
Mamy, jako naród, swojego "speca" od dobrej roboty. Kotarbiński się nazywał, polski prakseolog (m.in.) - ktoś, coś słyszał, czytał?
Abstrahując od piątkowego zmęczenia po 9h godzinny tygodniu pracy. Bo przyznam ze na stanowisku menadżerskim z wielu względów w zależności od tygodnia pracuje pomimo etatu albo po około 6-7 h dopełniając 8h dzień pracy zachowaniami spolecznymi np. Ploteczki przy kawie albo 9-10 h bo sa momenty gdzie kończy lub przychodzi wcześniej ponieważ trzeba nadrabiać lub po prostu przygotować sie na kolejne spotkanie w domu. Uważam ze etat jest czymś demotywujacym do efektywnej pracy. Tu mam dysonans jednak uczywisze dla mnie sa wszelkiego rodzaju umowy "śmieciowe". Nie chciał bym prezentować typowego dla korwnistów poglądu ze pracownika należy wyzyskać. Cenne dal mnie są takie kwestie jak stabilność i bezpieczeństwo jakie daje np 3m okres wypowiedzenia platne zwolnienie chorobowe czy płatny urlop ale pozostawił bym to elastycznie do negocjacji. Pracuje w warszawie gdzie nie ma bezrobocia po za tym którego wypływa z ludzkiego wyboru a nie konieczności o pracownika trzeba się starać. Obniżając koszt zatrudnienia i indywidualne ustalając w zależności od specyfiki pracy, danego człowieka itp warunki pracy można by odblokować wiele potencjału ludzkiego i poprawić efektywność pracy
zmniejszenie czasu pracy dało by więcej czasu na zajmowanie sie dziećmi a wiec patologia mogła by znikać (twój film o tytule "Małżeństwo | Co tworzy trwały związek? - Wojna Idei" kształtowanie wiezi rodzinnej i tak dalej i tak dalej)
nie rozumiem jaki on ma problem, niech się dogada z pracodawcą na 3/4 etatu i obniżenie pensji, albo niech się zatrudni na umowę zlecenie na 6h dziennie, czemu on chce narzucać coś wszystkim?
Eljot79 zgodzi się, ale raczej jakies korpo, wiec niby 6 godzin, ale obozu pracy, na jedno wychodzi
90xer Niczego nie narzuca, bo niby w jaki sposób miał by to zrobicie
@Eljot79 brat się dogadał, że miał wszystkie niedziele wolne zanim było to ustawowo wymagane, więc jak dla mnie jest to szukanie problemu tam gdzie ów nie istnieje. wystarczy rozmawiać.
Wolny rynek sam w jakiś sposób generuje zapotrzebowanie na pracę. Nie dawać jakiś społecznych założeń na siłę twierdząc, że ludzie tego potrzebują.
Sporo ludzi pochodzi z biedy i na starcie ma buty i dwie ręce. Nie dziwię się że pracują dużo bo za darmo nic nie ma.
Eh... Jedno mnie udezylo od poczatku jako zalozenie. Otoz nie ma takich ludzi, ktorzy "żyją z zasiłku". Jest to wrecz niemozliwe. Po pierwsze mala czesc osob, ktore jest bezrobotnych pobiera jakikolwiek zasilek. Trzeba spelnic sporo warunkow zeby go dostac, chociazby trzeba wczesniej pracowac na umowe o prace + nie stracic pracy jako rozwiazanie umowy za porozumieniem stron. Malo kto w ogole ma umowe o prace, a jeszcze mniej majacych traci prace. Ludzie rejestruja sie jako bezrobotni tylko po to zeby miec ubezpieczenie. Ale nawet jesli ktos juz uzyska zasilek to moze byc przygotowanym na szalenstwo z hajsem. 3 msc po 800 zl i 3 msc po 600. Milego zycia na zasilku... Kasta "leni na zasilkach to mit"
To chyba żyjemy w innych krajach. Jak masz dziecko to masz dopłaty albo zapewnione wszystko, od jedzenia , przez sprzęt agd po czynsz, gaz, prąd. Wtedy dorabiają trochę na lewo się kręci, a jak ma kilkoro dzieci to nawet dorabiać nic nie trzeba bo z 500+ ma więcej.
Na szczęscie więszkość ludzi ma trochę honoru i ambicji, żeby zarobić na siebie niż okradać innych. Jak rozdawanie Twoich ciężko zarobionych pieniędzy na obiboków to jest robienie dużo dobrego, to gratuluję logiki.
W tym wypadku ma, bo zabieranie Twoich pieniędzy i dawanie leniom jest nielogiczne i niemoralne. "Rodzenie dzieci to wkład w rozwój społeczeństwa" chyba kpisz, lepiej mniej, a bardziej wartościowych ludzi niż więcej, a byle jakich. Niestety dzieci często powielają styl życia rodziców. Kto ma większy wkład w rozwój społeczeństwa 5 na zasiłku czy 2 pracujących ??
kilkanaście mln ludzi w Polsce zatrudnionych na UoP to mało kto?
noobarian ok, przesadzilem i nie zajrzalem do statystyk, wypowiedz uformowalem na podstawie wlasnego doswiadczenia i mojego otoczenia, czyli ludzi pracujacych w Warszawie w wieku powiedzmy 20-40, czasami studentow. "Znam" takich ludzi w zaokrogleniu okolo 100 z czego umowe o prace ma okolo 10 osób. Robilem po roznych korpo, w bankach, ubezpieczeniach, pomocy technicznej, poznalem od wewnatrz wiele tzw. najppwazniejszych graczy na rynku. Umowy o prace mieli tylko koerownicy w wiekszosci przypadkow, my, chołota od zawsze na zawsze na zleceniu ;p no dobra, dla pelnej przejrzystosci raz dostalem etat i nawet sie go trzymalem ze 3 lata, ale ucieklem z tego obozu pracy
Gdyby czas pracy można było uwzględniać to część pracodawców dążyło by do tego by pracownicy robili przez10 gdyż w ich sektorach mogą się pojawić zapotrzebowanie na pracowników a przecież nie mogą zatrudnić nowych pracowników na jedno zlecenie i mogła by się pojawić na rynku pracy sytuacja taka bezrobotny idzie na rozmowę i przy godzinie pracy koniec rozmowy kolejny kandydat .
Ciekawy temat, moim zdaniem nie powinno być tak sztywno określone 8 h czasu pracy.
25:00 lepiej żeby była górna granica. Bo w najgorszym wypadku historia bardzo długich etatów mogłaby się powtórzyć.
no tylko tego się nie da zrobić. Jak masz kontrakt B2B to możesz walić 24h na dobę i ci nikt nie rozkaże mniej. Wielu lekarzy ma tzw. opt-outy i mogą pracować ponad 70h tygodniowo. Z jednej strony jest to nie za bardzo legalne, ale jednak możliwe
we farncji jest rozbuchany socjal a wiec ktoś musi robić na ten socjal a że mają problemy z wypłacaniem pieniążków z socjalu to muszą podnosić a tam były protesty że chcieli im zwiększyć
W ogóle nie rozumiem problemu dyskusji, w obecnym stanie prawnym można się dogadać z pracodawcą i pracować na ½ czy ¾ etatu. Pensję można obniżyć delikatnie, aby nikt się nie czepiał. Dzwoniący chcący naginać świat pod siebie, ech…
Co do „nie masz kiedy wydawać zarobionych pieniędzy” to halo, ktoś przespał możliwość zrobienia zakupów przez Internet?
tak tak można, ale wtedy masz też gorszy ranking np w banku, czy w ZUS, a po to się ma etat. Najlepiej założyć wtedy Biznes, lub umowy zlecenia, innej drogi nie ma. Po prostu powinny zostać obniżone składki, umowy ujednolicone prawnie - najlepiej w stronę własnego biznesu, a instytucje państwowe powinny całkowicie zostawić kwestie norm godzinowych, czy innych np minimalnej pensji, w ogóle nie powinny mieć obowiązku dostawania infa, że u kogoś pracuje, powinno ich tylko interesować, że dostają jakąś swoją daninę, dobrowolne składki i najkonieczniejsze podatki.
Ale serio, jak mocno ciebie interesuje „ranking np w banku, czy w ZUS”? Zakład Utylizacji Szmalu to i tak obiecywanie gruszek na wierzbie(system się może zmienić i kilka razy zanim przejdziesz na emeryturę i tak dostaniesz nędzne resztki tego, co wypluwają co roku w formie teoretycznej koperty z informacją), a bank(jeśli w ogóle jest potrzeba uzyskania kredytu) interesuje udokumentowany miesięczny dochód a nie w jakim trybie do niego dochodzisz…
Odnośnie zasiłków powinno się je zlikwidować całkowicie dostają je ludzi którzy ich nie potrzebują a ci którzy potrzebują najczęściej nie są takimi cwaniakami którzy mogą sobie załatwić lepsze pieniądze. Jak to rozwiązać w momęcie kiedy jest niewielka grupa potrzebujących wtedy wchodzą prywatne fundacje i tego typu rzeczy. Ważna rzeczą też jest ze np. Wiele osób mówi o chorobach których koszy są za wysokie żeby je wyleczyć i dlatego musi być państwowy system leczenia tak naprawdę na te najdroższe zabiegi trzeba czekać po pół roku lub więcej i się wtedy nie doczeka również te najdroższe zabiegi są nie refundowane wcale ile razy się widzi że ludzie zbierają na operację lub tego typu rzeczy. ODNOŚNIE 6 godzin pracy nie można ludzi zmuszać żeby tyle pracowali tak jak było wspomniane w materiale powinno być to być uwolnione i powinna to być umowa między pracodawcą a pracownikiem państwo nie powinno wkładać w to swoich łap. Są prace w których wydajność jest lepsza jak pracuje się 6 h ale takich zawodów jest mało w niewymagających zawodach można pracować 8 a nawet 10 godzin z taką samą wydajnością. ODNOŚNIE kreatywności po pracy z tym się nie zgodzę pracując 8 godzin ma się wiele czasu na rozwijanie swoich pasji i dodatkowych prac albo własnego biznesu najważniejsze jest czy ktoś chce coś robić poza swoją pracą i wie jak swój czas zoptymalizować. Jak ktoś nie ma siły po pracy to albo to nie jest praca dla niego albo prowadzi zły styl życia np mało ruchu źle odżywianie i mało snu. Ja osobiście wstaje o 5:00 wykonuje poranne rytułały potem biegam a następnie prysznic i z rana mam wolną godzinę czasu na własny rozwój lub inne rzeczy następnie praca 8 h wracam drzemka 15min ale nie zawsze i na swoje pomysły po pełnej optymalizacji mam 4 godziny w gorszych dniach 3 godziny dla siebie po pracy kładę się koło 22:30 i czas ki dany jest wystarczający. PODSUMOWUJĄC te koncepcje stawiane w tym filmie są błędne są porostu nie realne i regulowanie czego kolwiek jest nie efektywne bo każdy człowiek jest inny i są różne sytuacje życiowe i wrzucenie wszystkiego do jednego wora na nic się nie zda. Moim zdaniem osoba wypowiadająca się nie ma wiedzy ekonomicznej, zarządzania czasem i ludźmi ale to nie problem jest specjalistą w innej dziedzinie może być świetnym inżynierem ale w tej sytuacji koncepcja jest błędna. PS: Co trzeba zrobić żeby porozmawiać w odcinku bo na temat gospodarki, podatków i funkcjonowania otoczajacego nas świata chętnie bym porozmawiał. Jeśli ktoś dotrwał do końca tej wypowiedzi życzę miłego dnia :)
Kuc Ci się trafił niezły :)
kuc? wątpię
Nie jest prawdą że wszyscy muszą pracować po 8 godzin. Można się zatrudnić na 3/4 etatu, na 1/2 etatu itd. Nie można się jednak zatrudnić na dwa etaty (u tego samego pracodawcy).
Skoro 6 godzin jest większą regulacją niż 8 godzin, i mniejsze regulacje są dobre to wprowadźmy 10 i wszyscy będziemy pracować po 10. Albo wcale, i będziemy pracować jak za czasów gdy nie było to uregulowane czyli po 14 godzin z sobotami włącznie.
Kapitalizm jest w interesie ludzi zarabiających od minimalnej do średniej pensji, by za swoją pracę dostawali więcej bez haraczy typu ZUS, PIT, NFZ. Niestety głupi lud kocha polityków, którzy obiecują opodatkowanie najbogatszych, zapominając, że ci najbogatsi to również najsprytniejsi/najmądrzejsi, a przynajmniej z kasą na najlepszych doradców, więc ZAWSZE się wymigają od płacenia nawet podstawowych podatków (niekoniecznie w sposób legalny, ale przecież stać ich na najlepszych prawników).
Lorie S. Racja, ale to zależy jaki kapitalizm. Czy oparty na oligopolach taki jak w wiktoriańskim Londynie. Czy taki bardziej Amerykański liberalny.
Nie wiem, o jakich mówisz czasach, mając na myśli "amerykański liberalny", bo aktualnie kapitalistyczna Ameryka to jest najczęściej powielany mit - tam socjalizm hula i trzyma się coraz lepiej, bo rozpuszczonym dzieciakom, mówiąc kolokwialnie "w d*pach się od dobrobytu przewraca" i to głównie młodzi Amerykanie są dzisiaj najgorszymi marksistami. Kapitalizm nie prowadzi do utopii, to jest po prostu jakaś normalność: pracujemy na siebie, nikt nas z tych pieniędzy nie okrada, jedyne "wymogi", jakie trzeba spełniać, to podobać się klientom, którzy będą od nas kupować.
Lorie S. Kiedy mówiłem amerkański liberalny kapitalizm chodziło mi o ten najbardziej klasyczny. Z końcówki XIX i początku XX wieku.
Ps Według mnie mówienie, że w Ameryce szaleje socjalizm to lekka przesada.
wolna-polska.pl/wiadomosci/panstwo-opiekuncze-w-stanach-zjednoczonych-21-faktow-2016-04
tak na początek, bo temat oczywiście można zgłębić w Internecie, jeśli ktoś chce. Myślę, że w grę wchodzi tu przede wszystkim skrzywienie pojęcia socjalizm, który Polakom kojarzy się wyłącznie z prl-owską nędzą, a na Zachodzie ludzie (szczególnie młodzi) mają przez lewicę wyprane mózgi i nierzadko spotykam się z opinią, że np. państwowa służba zdrowia to nie socjalizm.
Lorie S. Socjalizm ma wiele znaczeń i może oznaczać tak jak ty to powiedziałaś państwową służbę zdrowia lub może oznaczać całkowite zcentralizowanie całej gospodarki.
każdy by chciał pracować mniej i zarabiać więcej. a sposób jest prosty. wprowadzenie max 10 % podatku dochodowego, zlikwidować praktycznie każde ograniczenia podatkowe oraz akcyzy. ponadto właściciele lokalnych sklepów, restauracji po 2-5 latach utrzymania na rynku byliby zwolnieni z płacenia opłat za lokum. to samo można byłoby zrobić z mieszkaniami/działkami ogrodowymi/domami - wliczając tylko 1 najmniejsze powierzchniowe lokum.
Czy na serio jest takie prawo że musisz pracować po 8 godz dziennie?
Czy ta rozmowa to wyraz kreatywności Pana Pawła (inżyniera)?
Wynik zbyt długiego, czy zbyt krótkiego czasu pracy?
Pogubiłem się w tych wywodach.
A propos uwolnienia czasu pracy: polecam dla przykładu pilota, kierowcę, albo chirurga, który ma któregoś z Was obsłużyć , a chce długo pracować, bo chce więcej pieniędzy (powód nieistotny - np. drogie, kreatywne hobby).
Ciężko się tego słucha, zbyt często sobie przerywacie
Pan wydaje się sobie osoba kreatywną i jak by miał więcej czasu wolnego to by coś stwożył. Wygląda na racjonalizację braku sukcesów na polu kreatywności "nic nie zrobiłem bo nie mam czasu bo za dużo pracuje". A rozwiązanie jest następujące należy zmienić cały system, czy to się innym podoba czy nie, to wtedy rozwinę skrzydła. Myślę że jak ktoś chce coś robić to to robi. "where is a will there's a way."
20: 50 a ja lubie rysować sluchając was znaczy różnych you tuberów
Panie rozmówco. Przesłuchałem, ale nie znalazłem odpowiedzi na jedno.
Czemu chcesz rozwiązywać problemy innych?
Jeśli ktoś jest jednostką wybitną i jeśli chce rzeczywiście coś osiągnąć to to zrobi.
Jeśli ma mało czasu, albo przeszkadza mu praca to znajdzie taką, która mu w tym pomoże.
Będzie szukał osób, które mu w tym pomogą. Nie rozwiązuj cudzych problemów jeśli nawet nie znasz warunków w jakich te problemy są.
Bo tobie się wydaje i chcesz dobrze. Jedna z najgorszych rzeczy.
"Żyjemy w erze niby konsumpcjonizmu, a nie mamy kiedy wydawać"
Człowieku, ogarnij się. Jesteśmy zadłużeni? Tak? To może mamy czas WYDAWAĆ więcej niż mamy. Naprawdę przemyśl to co mówisz.
a kto Ci broni pracowac na 3/4 etatu?
Inni czyli konkurencja. są pewne rozwiązania które korzystne lub działają tylko wtedy gdy dotyczą wszystkich stąd na przykład zjawisko, że zakaz handlu w niedziele jest korzystny dla marketów.
Młody człowiek czuje o co chodzi, ale nie umie tego wytłumaczyć. Zacząć trzeba właśnie od tego że NIE MA PROBLEMU z wyprodukowaniem dóbr. SKLEPY SA PEŁNE.
Na przykładzie NIE MOŻNA WNIOSKOWAĆ z definicji przykładu. Dziś czas ma ten co NIE CHCE pracować a żeby żyć i nie pracować, trzeba oszukiwać. Więc WYNIK jest taki ze jak nie pracuje to NAJCZĘŚCIEJ jest oszustem.
Etat MOŻE byś negocjowany tylko że nie będzie się nazywać etat. każdy MOŻE pracować 6 godzin dziś nikt nie MUSI, 6 godzin dziennie nazywa się 3/4 etatu. Załatw sobie Autorze kanału 3/4 etatu i spokój.
Problem w tym by każdy mógł pracować więcej jest taki że spadły by płace i MUSIELIBY pracować po 10 godzin TO JUŻ BYŁO.
Problem który młody człowiek czuje lecz nie potrafi wytłumaczyć nazywa się "dylemat ograniczonych zasobów" napisze o tym osobno.
Niewolnictwo 21 wieku
nie dociągam do końca.
Rozmowa z 3 latkiem
Co on pierdoli, to niech idzie na zasiłek jak lepiej na zasiłku. Przesadził, to że ludzie pracują i mało zarabiają to ich wina że nie mają wyższych kwalifikacji niech jedzą gruz!
XDDDDDDDDDDD jeblem IDZ NA STUDIA BD BOGATY HAHAH/ pisze to jakis dzieciak co gra w jakies gierki
Facet pisze taką naciągana bajkę ale z drugiej strony znam studentki z Ukrainy , które biorą stypendium socjalne, naukowa, dostają pokoje w akademiku, są zwolnione z czesnego a wieczorami pracują na czarno jako kelnerki itp O budowlańcach nawet nie wspomnę całe życie pracują na czarno a na boku wyłudzają socjal
Ovicz09 od budowlańców to się odtenteges
pełno robi na samozatrudnieniu a ci co umowy chcą to mają