Ja przez awantury przez duze A moich rodzicow, nabawilam sie nerwicy natrectw. Zaczęlo się w podstawowce, najpierw obgryzanie paznokci do krwi, pozniej np.jesli sie nie przezegnalam to balam sie ze cos złego sie stanie, jesli nie zrobilam 3 krokow w bok to samo, megaaaa mnie to meczylo bardzo, walczylam z tym i udalo sie, wyszlam z tego. Walczylam mowiac sobie-daj spokoj!! To nic nie zmieni ze 10 razy powiesz jakies tam slowo !!( Np tata nie zabije mamy, jesli sie dzis 10 razy nie przezegnam przed krzyzem) Dlugo trwalo, ale przeszlo. Tzn zmienilo się na...rwanie wlosow - bawilam sie wlosami i zobaczylam, że mialam takie punkty na wlosach ( zlamany wlos) i że pociagniecie konca wlosa go urywa. Tak mi sie to spodobało, jakąs ulge czulam, ze zaczelam to robic, a pozniej zaczelo się...obgryzanie koncowek wlosow...i trwa do dzis a mam 42 lata. Walcze bardzoooo, ale nie daje rady. Jak jestem sama, ciuckam te wlosy i to mi daje ulge. Glupie to, okropne, mam geste wlosy i podgryzam tylko koncowki pasm od apodu ze tego nie widac, ale ....jest to strwszne. Fryzjerom mowie ze kolezanka mnie obcinala po pijaku...masakra. I do konca życia z tym zostanę. Ps - piszac ten komentarz mam konciwki wlosow w gębie. Jezusie masakra.
To nie jest wina rodziców tylko twojej reakcji. To co w ogóle za absurd zganiać winę na to że jest się słabym człowiekiem na swoich rodziców xd masz codziennie 24h żeby to zmienić lub poprawić, to wolisz obarczać odpowiedzialnością rodziców którzy cię kochają hahaha
@@destroy2k7 nie no, starzy nie mają wpływu na jednostkę. Jak doświadczasz przemocy fizycznej i psychicznej, to jest ok. Jeśli to się potem odbija w życiu dorosłym, to znaczy że jesteś słaby/a.
@@destroy2k7 nie wiesz o czym mówisz. Moi rodzice od kilku lat nie żyją . Zmarli na moich rękach . Najpierw ojciec na guza mózgu później matka na zawał serca- wynik wycieńczenia organizmu przez latami pity alkohol ( zaczęło się od złamanej nogi, operacja w szpitalu delirka, omamy halucynacje, wywalili ja do psychiatryka, tam zła opieka medyczna , wycieńczenie, moja ciężka praca o przywrócenie możliwości chodzenia , udało się - matka pół roku nie piła. Zaczęła znowu od nowego roku 2017. Wszystko od nowa tylko szybciej - delirka,omamy, krwotok z przełyku - szpital. 7 dni - respirator - śmierć na moich rękach. Wiesz jak to wygląda????????? Co widać. W oczach rodziców kiedy umierają .?? Tata dwa lata wcześniej, zła mowa, przewracał się, podejrzenie udar, szpital - wynik guz mózgu - operacja , udana , biopsja wynik przerzut - okazało się że to przerzut z płuc- miesiące w szpitalach ( to ja jeździłam kilka mc codziennie )Zapalenie płuc w szpitalu - respirator dwa tyg , odłączyli- śmierć tego samego dnia na moich rękach . Idź dziecko , pograj sobie w komórkę,albo pooglądaj tik toki. I jeszcze raz powtórzę- to nie jest wina dziecka, że żyje w toksycznym środowisku,tylko rodziców, że mają dziecko w dupie i wolą siebie i siebie niszczyć . Ja nie przeczę że mnie kochali - na swój sposób. Najgorsze jest, że ja ich bardzo i że byłam uzależniona od nich, nie potrafiłam od nich się wyprowadzić,wyjechać odciać. Dlatego cały czas z nimi mieszkałam i żyłam w tym gównie. Czy ja jestem słaba? Nie wydaje mi się , mam normalna rodzinę, super dziecko, nie ma alko ani awantur, kocham swoją rodzinę, zarabiam mam dom. Boje się zmian, lubię wszystko kontrolować,sprawdzać, nienawidzę awantur, wolę coś pominąć żeby nie było konfliktu, było krucho z odmawianiem, ale od kiedy jestem "sama" w końcu mogę życ po swojemu. Nauczyłam się wielu rzeczy, czego przy rodzicach nie byłam w stanie . Przy nich żyłam ponad 30 lat. 30 lat w mega toksycznych silnych osobowościach.Nie mogłam żyć normalnie, np. mieć męża dzieci-przez ciągle awantury i traktowanie mnie jak dziecko , ich własność. Wydzwanianie do mnie non stop, awantury żebym wracała do domu, itd itp. Tak było. Ale to ja jako jedyna osoba z rodziny przez wszystkie m-ce opiekowałam się nimi, jeździłam po szpitalach, walczyłam o nich. Tylko ja. Nie mam rodzeństwa ani rodziny. Nic sobie nie mam do zarzucenia . Nic . Tylko im. A moja słabość ? to te końcówki włosów . Znam swoją wartość, daje sobie radę , kocham życie . Nigdy w życiu nie cięłam się,nie okaleczalam , nigdy nie myślałam o S.,nie brałam narkotyków,nawet papierosów nigdy nie palę ( moi rodzice nonstop,ciągle chmury ohydnego dymu,po latach tata przestał , mama nie ). Nie , nie czyję się słaba. To jest reakcja organizmu - widać tego potrzebuje. Męczy to mnie- mogłam iść do psychiatry,dałby leki może by przeszło,ale ja nie chcę leków ktore otumaniają, wolę walczyć z tym nawykiem na trzezwo. Ale może kiedyś pójdę na jakąś terapię. Generalnie daje radę bez tego, może to błąd .
Doskonale opisałeś wszystkie objawy. Jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś tak dobrze ubrał w słowa to co przechodziłam przez kilka lat zanim zaczęłam przyjmować leki. Depersonalizacja, agorafobia, ataki paniki, zaburzenia lękowe i stany depresyjne. Jazda autobusem, pociągiem, wyjście gdziekolwiek chociażby do sklepu. Doskonale rozumiem i podziwiam Cię, że się nie poddałeś. Słuchając Ciebie przypomniałam sobie te sytuacje, o których chce zapomnieć i spycham je w najciemniejsza i najdalszą część umysłu. W skrócie poryczałam się. Dzięki za ten filmik. Dobra robota.
Piotrek pewnie nie zauważysz tego komentarza, ale kij. Myślałam, że tworzysz tylko filmiki humorystyczne a tu pozytywny szok! Nie cierpię na nerwicę, ale interesuję się psychologią, choć w życiu siedzę w całkiem innej branży. Mega odcinek! Czuje jakbym siedziała na fotelu z terapeutą. Masz świetną moc terapeutyczną i pewnie wielu osobom ten odcinek pomoże. Trafiłam tu przez "aferę hejtową". Mam nadzieję, że tamta sprawa szybko i pozytywnie dla Ciebie się zakończy. Działaj dalej w Internetach, bo jesteś tu potrzebny, pozdrawiam!
Zmagając się z bardzo podobnymi objawami przez większość życia, bardzo kojące i podnoszące na duchu jest słuchanie kogoś, kto doświadcza tego samego. Dziękuję! Oby więcej takich materiałów :)
Polecam wizytę u psychiatry, dobrego psychiatry, postawi Was na nogi, plus oczywiście Wasza praca, żyłem z tym gównem od szkoły średniej, kilka lat temu był już dramat, od trzech lat zero problemów, wszystko odeszło, leki plus praca nad sobą, dziś jestem wolny człowiekiem.
Ja, to co w dzieciństwie uważałam za bogatą wyobraźnię, było mechanizmem obronnym. Kreowanie sobie innych światów, znikanie z rzeczywistości, żeby pobyć w surrealistycznych miejscach... Rodzina uważała to za całkiem normalne, kiedy mówiłam, że teraz sobie idę pomarzyć i jako dziecko 3/4 letnie potrafiłam leżeć godzinami bez ruchu na dywanie... Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje do 22 roku życia. Nie mam pojęcia co robią szkolni pedagodzy, bo ja długo nie wiedziałam nawet o ich istnieniu... Ludzie widzą, ale wolą udawać ślepych, bo tak jest wygodniej.
Jak dobrze wiedzieć, że ktoś miał tak samo. Ja rocznik 93, do szkoły chodziłam jak do kolonii karnej, nie interesowali mnie ludzie z klasy czy zabawy podwórkowe. Miałam swoje zajęcia i z zegarkiem w ręku wyczekiwałam ostatniego dzwonka (po szkole uczyłam królika trików (skakał z pół obrotu czy robił salta) , tłumaczyłam teksty piosenek (który dzieciak 12 letni znal wtedy depeche mode?) i ogólnie żyłam już wtedy tylko koncertami, które kocham do dzis. Świat w mojej głowie to osobny temat, jak spiewal Lennon "Living is easy with eyes closed". Nocą do zaśnięcia kreowałam w swojej głowie całe kadry z życia ludzi którzy mnie wtedy fascynowali, np młodego Boba Dylana że mną oczywiście w rolach pobocznych. Z biegiem czasu pojawił się Świadomy Sen (Lucid Dream), myślałam że mam jakiś dar. Nie było wtedy artykułów na ten temat. Życie mogło być fascynujące bez wychodzenia z domu.
Da się to spokojnie ogarnąć, znając mechanizmy, nie jest to zaburzenie z ktorym sie rodzicie tylko nabywacie. Trzeba wowczas świadomie wpływać na podświadomość, prowadząc odpowiedni dialog wewnwtrzny, żeby wyrobić nowy nawyk, nie lękowy, nie skanujący Was 24/h na dobę, tylko akceptujący to co się z Wami dzieje, bez oceny czy to źle czy dobrze, zaufanie w pełni sobie i nie wywieranie presji. Ciało i umysł wie co ma robić, trzeba pozwolić temu być, a nie codziennie oporowac i toczyc walke z umyslem, ktora z gory nie ma sensu, to jakby w emocjach kłocic sie z kims na argumenty, zadne nie docieraja, lepiej na jakis czas zamilknac, a spokoj sam przyjdzie i wrocicie do ustawien fabrycznych, czyli takich gdziw niezaleznie co robicie, co myslicie macie do tego wlasciwy, nie zaburzony stosunek, pozwalacie myslom przeplywac, nie zatrzymujecie ich i nie kumulujecie w okol nich energii w postaci emocji czyli lęku. Czemu czemu... sremu! Te odczucia lęku mieliście zawsze, tylko przy mocniejszym jego wyrzucie najczęściej traumie stało się to Waszym nowym nawykiem(zaczęliście żyć objawami, skanowaniem objawow) wcześniej jak mieliście objaw to gwarantuje, że nie zwróciliście na niego należnej uwagi, przez co tylko chwilowo odczucia były nie przyjemne, teraz poprzez brak odpuszczenia/akceptacji caaaly czas wychodzicie i wracacie do pkt wyjścia. Czyli przerabiacie od nowa w głowie sytuacje i emocje, na które nie macie już wpływu typu: odejście partnera/partnerki, a ciało nie wie czy to już było czy znowu jest, czyli myslicie o sytuacji > odpalacie emocje > emocje daja objawy samopoczucie/somatyczne a Wy rozkrecacie to do tego stopnia, ze nie widzicie powodu, a skupiacie sie na objawach i krązycie w okol nich bez sensu, tam nie ma rozwiazania. Dajcie sobie przestrzeń, zaufajcie sobie, zdobywajcie wiedzą w lepsze dni i bądźcie CIERPLIWI, zobaczycie jak później zmienia się życie na zajebisty plus, gdzie pod wpływem stresu macie juz wyrobiony dystans do różnych sytuacji, jak żyje się dobrze niezależnie od ładnej czy brzydkiej pogody, od tego czy ktoś powiedział Wam coś miłego czy przykrego. Powodzdnia
Ten podcast odkryłam dzisiaj (25.04.2024). Jestem na 20 minucie i... jakbym w 70% słyszała o sobie... Nie miałam o tym pojęcia, nikt się nigdy tym tematem nie zainteresował, to było średniowiecze, tak jak mówisz. Siedzę właśnie jak wryta. Przedszkole, podstawówka, gimnazjum (sic!) - miałam to samo. Do tego introwertyzm. Niezapowiedziany gość, wizyta, wyjście, telefon itd. to dla mnie była udręka. Gimnazjum mnie zniszczyło - nowe środowisko, zmiana, a ja nie lubiłam takich zmian. Chowałam się, znikałam, nawet zbudowałam wyimaginowany świat niemalże. Dziękuję Ci bardzo, że dzielisz się swoim doświadczeniem, życiem, bo... właśnie po 34 latach odkryłam co mi jest i to jest też okropne i chore, ja sama od tego uciekałam....
Zmagalam się z nerwicą lękową. U mnie najgorsze były ataki paniki. Zaczęło się wszystko przed trzydziestką. Zawsze byłam nerwowa, nie lubiłam nowych sytuacji. Choć miałam szczęśliwe dzieciństwo, to zawsze odczuwałam stres przed czymś nowym. Liceum to były cztery lata wyjęte z życia, dobrze się uczyłam, miałam przyjaciół ale każdy dźwięk budzika powodował u mnie gulę w gardle, czasem cały dzień w szkole byłam spięta, nawet jak nie było żadnej klasówki i był luźny dzień. Wychowałam się na wsi, jeszcze kiedy była osmioletnia szkoła podstawowa, najgieszym6streswm było pójście do liceum do miasta, nowi ludzie, nowe otoczenie. Oprócz tego stresu i ciągłego lęku nic innego się nie działo. Później studia, które rzuciłam po 3 roku, wykaz za granicę, później praca w Polsce. Jakoś było. Pewnego dnia szlam na przystanek i poczułam, że miękną mi nogi i robi mi się słabo, zaczęło mi się kręcić w głowie i straszne kołatanie serca. Myślałam, że zemdleję, uczucie nierealności. Nie mogłam utrzymać w ręce telefonu, nic nie widziałam, takie uczucie jakbym była pod wodą. Odystkiem sił jak pijana wróciłam do domu. Cały tydzień się czułam źle, miałam taki lęk przed lękiem... Lekarz skierował do neurologa i laryngologa. Poszłam szybko prywatnie. Laryngolog wykluczył jakiekolwiek podejrzewał chorobę Menierea lub zaburzenie błędnika ale szybko je wykluczył. Neurolog skierował do psychiatry i od razu uznał, że to nerwica lękowa z elementami paniki. Prawie wymusiłam n anim skierowanie na tomograf, bo uważałam że to pewnie jakoś Guz w głowie, bo przecież nie jestem "świrem"... Takie miałam wtedy myślenie o schorzenia h psychicznych... Każdego dnia miałam jeden atak, to było straszne, czasem miałam ochotę rozwalić sobie głowę. Pamiętał jka szlam odebrać wynik TK i miałam nadzieję, że to guz, bo przynajmniej jest to jakaś diagnoza, zrobią operację, najwyżej umrę... Serio tak wtedy myślałam. Tomograf czysty bez zmian w obrębie głowy. Ja miałam odwrotnie jak tu, chciałam być właśnie między ludźmi, bo bałam się zostać sama. Jeden raz dostałam ataku na ulicy, usiadłam na ławce, do tej poeyvataki mijały a tamtym razem trwał. Jacyś ludzie zadzwonili po karetkę, trafiłam na sor dostałam kroplówkę, przyszedł neurolog i psychiatra. Dostałam diagnozę nerwicy lękowej i skierowanie do psychiatry Trafiłam do psychiatry ale otumaniał mnie lekami. Później znalazłam terapeutę, okazało się, że moja dzieciństwo nie było takie fajne, dorastanie również, że ten lęk w szkole nie powinien mieć miejsca i już wtedy powinnam mieć pomoc, tylko, że nikt mi nie uświadomił, że to co się dzieje to problem i powinien się mną zająć specjalista. Do tego miałam zawsze bardzo niskie poczucie własnej wartości. Dziś nie mam już ataków, myślę że w jakimś stopniu przepracowałam problem ale nie wykluczam, że kiedyś się pojawi
Dokładnie, raczej zawsze jest jakaś przyczyna. Ja też zawsze myślałem że moje dzieciństwo było fajne, po czym okazało się że wypierałem fakt, że jeden psychopata z klasy (prawdziwy mały psychopata) latami za mnie nie tylko szydził, ale za plecami nastawiał całą klasę przeciwko mnie dzień w dzień, rok w rok (upór psychopaty, bo tylko taki ma taką przyjemność z krzywdzenia innych), i koniec końców doprowadził do tego, że np. na zielonych szkołach, obozach sportowych itp., nikt nie chciał nawet spać ze mną w pokoju, i czułem w powietrzu, że wszyscy traktują mnie jak gorszego (mimo że tak nie było dopóki on nie zaczął nastawiać innych). I co najgorsze był to rasowy psychopata, bo wcale nie wybierał najłatwiejszego celu - nie byłem ani niski, ani krzywy, ani brzydki, bez żadnych dziwacznych cech. Po prostu chyba go denerwowałem, że bywałem wesoły na początku, a on wolał jak ludzie cierpią. Najgorsze że to wszystko prawda i nic sobie z tego nie wymyśliłem, bo ludzie z klasy z którymi się widziałem po latach zapamiętali to tak samo. I podobno taka przemoc psychiczna jest dla poczucia własnej wartości w życiu dużo gorsza od przemocy fizycznej, szczególnie krótkotrwałej.
@@cytrynowy_melon6604o kurła. Czyli nie jestem w tym sam, tylko Ty ładnie to w słowa ująłeś. A właściwie to byłem 🙏 bo udało się to w dużym stopniu naprawić niedawno, po latach...
Znam Twoje wesołe filmiki, które uwielbiam. Nie wiedziałam, że też walczysz z tym potworem. Dziękuję, że zdobyłeś się na odwagę i o tym opowiedziałeś. Życzę Tobie oraz wszystkim tutaj obecnym dużo zdrowia. Nerwica lękowa jest koszmarem, jednak świadomość, że nie jesteśmy sami jest bardzo pomocna. DAWAJMY SOBIE DOBRO!
Kolejny przykład na to, że człowiek który jest na zewnątrz, tak wesołych, niesie radość innym w środku mierzy się z wielkim trudnościami.. Powodzenia ! Mocno trzymam kciuki za Ciebie Piotrek.
Jako dziecko przechodzilam to samo ,dzis mam 38 lat i dopiero teraz czuje ze to do mnie wraca jak bumerang ale dzis umiem to nazwać i wiem skad to sie wzielo ,dzieki za ten podcast❤❤
Bardzo wartościowy materiał! Na temat nerwic uczyłam się na studiach, jednak dopiero po wysłuchaniu tego podcastu uświadomiłam sobie jak bardzo uciążliwe są te wszystkie objawy i jak bardzo wpływają na codzienne funkcjonowanie. Za treść i jakosc przekazu daję 👍 i zostaję na dłużej 🙂
Ogolnie starszne jest życie z tymi atakami i lękami, teraz juz tez sobie radzę ale jak przypominam sobie jaką osobą byłam bez tej nerwicy to oddałabym wszystko aby wrócić do tego stanu, jednak mam nadzieje, ze jeszcze bedzie lepiej
Leczę zaburzenia lękowo-depresyjne od początku 2014 roku. U mnie było podobnie jak u Ciebie - kiepski materiał genetyczny plus dysfunkcyjne i zaburzone środowisko dało w efekcie chorobę, która pojawiła się u mnie w wieku 26 lat, tak jakby nagle ktoś włączył mi przycisk pt. "a teraz to będziesz miała myśli lękowe, które Cię zdominują". U mnie wywoływaczami zaburzeń są zawsze obiektywnie trudne sytuacje. Ostatnio skłaniam się ku temu, że moją diagnozą jest CPTSD a nie same lęki, czy szereg różnych zaburzeń pojawiający się w oderwaniu od siebie. Jestem w trakcie diagnozy. Mam teraz leki bo od roku szarpały mnie tak paraliżujące lęki, że aż dziw, że funkcjonowałam, chodziłam do pracy itp. Nie do końca zgadzam się z tym, że nie powinno się łączyć psychoterapii razem z farmakologią - ja nie byłabym w stanie pracować na terapii bez leków, bo tak bardzo ścinało mnie z nóg, byłam całkowicie "w głowie" z moimi chorymi myślami i momentami miałam krótkie derealizacje (nigdy depersonalizacje), odcięłam się od mojego ciała tak, aż wybiło mi już nie tyle psychosomatycznymi objawami co po prostu fibromialgią na pełnej... Jestem raczej zdania, że trzeba sobie dobrze dobrać leki, bo w głębokich stanach zaburzenia psychoterapia nie jest w stanie przebić się przez pancerz lęków... Dużo mi też pomogły warsztaty pracy z ciałem, gdzie pokazano mi jak można wrócić do siebie - umysł i ciało to jedność i nie można ich w żadnym wypadku oddzielać, a wielu lekarzy popełnia ten błąd. Teraz oprócz pracy z inną osobą staram się wykonywać pracę własną - czytanie wartościowej literatury, słuchanie podcastów, rozmów ze specjalistami itp. co każdemu walczącemu z zaburzeniem polecam, bo nikt za nas tej pracy nie wykona, to my musimy chcieć uwolnić się od niego.
Bardzo ciekawy filmik opisujacy to co się dzieje z nami podczas nerwicy lękowej.Rozumiem to wszystko sam mecze sie z tym od ponad 10 lat ciagly strach zawroty glowy i masa objawów.Najwazniesze jest to ze z tego wychodze dzieki kanalowi stowarzyszenie psychologiczne zaburzenii i odburzeni mam lepsze i gorsze dni ale dzieki wiedzy z tego kanalu widze efekty sa godziny bez lęku ktore sa cudowne najważniejsza jest akceptacja nie wkrecanie zie w te glupie mysli ten kanal na yt uratowal mi tylek az czasami dziwnie ci jak nie masz obiawow na poczatku kiedy zaczelem stosowac akceptację ignorowanie tych obiawow mialem male przeblyski lepszego samopoczucia takie chwilowe teraz jest ich wiecej i wiecej i mimo ze leze czasami w lozku z lekiem nie mam na nic sily staram sie wychodzic na dwor do pracy bo sa chwile kiedy to znika i wiem ze niedlugo bede wolny od tych emocji nie poddawajcie sie ja wiem ze ciezko ale jest warto warto sie czuc bez leku ten spokoj itp lęk to naz przyjaciej ten kanal polecam co napisalem jezt tam cala wiedza leki mi slabo pomagaly bralem servenon trzeba zrozumiec to co sie dzieje świadomie wychodzic z tego zaburzenia :)
Stworzyłeś bardzo wartościowy i potrzebny materiał. Dzięki! Jestem przekonana, że wiele osób w Twojej historii znajdzie kawałek swojej przeszłości, wszak jak zauważyłeś temat obecnie dotyka wielu młodych ludzi. Nie chcąc rozwodzić się za bardzo, odniosę się tylko do fragmentu o wsparciu partnera. Zgadzam się, jest niezbędne w procesie wychodzenia na prostą. Jednak trzeba pamiętać, by w tym wszystkim być świadomym swoich progresów i samodzielnych małych kroczków, bo nigdy nie wiadomo, jak życie się potoczy. Oddając pełną odpowiedzialność drugiej osobie w momencie jej straty wracamy do punktu wyjścia albo i jeszcze dalej. Od siebie mogę dorzucić patent na docenianie każdego swojego nawet najdrobniejszego osiągnięcia, żeby zapewnić sobie poczucie sprawczości i samodzielności, jest to niezwykle ważne i skuteczne. Raz jeszcze dzięki za materiał, zabieram się za drugą część.
Grubo😮, nawet nie zdawalem sobie sprawy, że objawy są tak nasilone, i że tyle to trwa (w sensie czasu trwania paniki). Masz rację z tą pracą lub toksycznymi ludźmi. Ja przebywając z niektórymi cały się spinałem, bolał mnie brzuch. Już na samą myśl, że ich niebawem spotkam odpalały mi się takie objawy. Czyli organizm i podświadomość dawały mi znaki z kim mam do czynienia. Na szczęście zakończyłem te znajomości. Jaka ulga🙄. Pozdro👋.
Piotrze przykro mi, że musiałeś tyle wycierpieć. Podziwiam Cię jak mimo tylu trudnosci doprowadzaleś każdy z etapow swojej edukacji do końca, umiejetnie czy mniej umiejetnie ale starałeś się przezwycieżać swoje trudności. Kibicuje Ci.
Bardzo Ci dziękuję. Jestem pielęgniarką I niedawno miałam okazję spotkać pacjentkę z zaburzeniami lękowymi. Potrzebowałam się dowiedzieć więcej. Bardzo dziękuję
Świetny podcast! mówię to jako psychiatra i jako człowiek, i fanka twoich parodii, przy których zdarzyło mi się popłakać ze śmiechu- tym bardziej jako osoba kojarzona z rozśmieszaniem masz wielką moc mówiąc o takich rzeczach.
Bardzo składnie wszystko podałeś. Dziękuję 💜 To dzięki Tobie właśnie przed chwilą poszerzyłam świadomość i zdobyłam wiedzę, a wiem, że to był ten naj naj moment. Jakbym z liścia dostała, gdy dotarło do mnie z czym tacy ludzie zmagają się na co dzień 👀 Witamy w piekle! Jakże ubogi jest mój ojciec, który zwyzywa wszystkich od głupków (wersja light), bo nie chce nowej informacji. Cóż, idę dalej 🤤
Dzięki wielkie za bardzo wartościowy filmik 👍 Ja jestem pogodną i wiecznie uśmiechniętą osobą, swoje przeszłam jeśli chodzi o nerwicę, ale to co Ty opisujesz jest przerażające.Mam dzieciaki w wieku nastoletnim, więc większa uważność mi się od razu włączyła, co jest na plus. Uwielbiam się pośmiać przy Twoich filmikach, również podkastów będę słuchać bo jesteś fajnym człowiekiem i masz dar przekazu. Pozdrawiam bardzo serdecznie, zdrówka jak najwięcej!
Oglądam Cię na tiktoku, więc bardzo zaskoczył mnie Twój materiał na głównej RUclips o tej tematyce. Chciałbym ci serdecznie podziękować za ten film, cierpię na nerwicę lękowa z somatami od 3 lat, a lat mam 23. Sposób, w jaki przekazałeś swoją wiedzę jest niesamowicie pomocny, nigdy nie trafiłem na tak merytoryczny i informacyjny materiał który przekazuje informacje na temat tego zaburzenia w sposób zwykły, ludzki. Samemu z doświadczenia uważam że leczenie nerwicy opiera się właśnie na zrozumieniu jej działania, pozyskiwaniu tej wiedzy i kształceniu się, posiadaniu logicznych argumentów zdrowotnych które są w stanie racjonalnie i obiektywnie wytłumaczyć objawy których osoba dotknięta tym zaburzeniem doświadcza, jako, iż jest to w moim doświadczeniu nieosiągalne w inny sposób. Twój materiał jest na tyle dobry, że jest jedynym, który pokazywać będę od dzisiaj osobom bliskim w celu wytłumaczenia im co od trzech lat odczuwam i z czym walczę, samemu nie byłem tego wytłumaczyć jak Ty nawet w 10%. Bardzo szanuję. Dzięki.
@@piotrlatala Informacje w filmie uświadomiły mi m. in, że stan derealizacji towarzyszył mi od dziecka, lecz jak byłem młody tłumaczyłem to sam sobie jako stan skrajnego zmęczenia, a rodzice i lekarze tłumaczyli to dojrzewaniem, coś na zasadzie stanu, który podczas dojrzewania występował np. przy szybkim wstawaniu z pozycji leżącej. Tak samo występowały kłucia w klatce piersiowej, duszności, tłumaczone mi tak samo. W zasadzie wszystko, co dzieje się teraz, co świadomie wiem, że jest nerwicą, lecz wtedy, w młodzieńczej sielance postrzegałem jako część życia, że każdy tak ma, wtedy się tego nie bałem. Dzisiaj gdy trafiłem w pracy na Twój materiał i przesłuchałem całego podcastu na słuchawkach, jest to dla mnie swojego rodzaju momentem przełomowym, pierwszy raz spotkałem się z takim zrozumieniem problemu. Jestem za to cholernie wdzięczny. Aktualnie od miesiąca jade na lekach psychotropowych, rzeczywiście maskują objawy dosyć skutecznie, jestem w stanie spojrzeć na problem obiektywnie, ale zgadzam się, że w takim stanie ciągłego jak to nazywam "naćpania z apteki" psychoterapia miałaby skutek wymierny. Człowiek na lekach pomimo wzmożonego szczęścia i spokoju żyje w jeszcze więcej bańce, lecz tym razem pozytywnej, problem jest jedynie zamaskowany. Dni mijają bardzo szybko i zlewają się ze sobą. Jestem pewien, że poruszyłeś dogłębnie temat farmakologii w części drugiej, zabieram się za oglądanie, dzięki za możliwość edukacji, bo ten temat jest dla mnie całkowicie nowy :)
Normalnie nie pisze żadnych komentarzy ale tutaj muszę. Świetnie przedstawiony, mega cenny materiał! Na pewno pomoże wielu osobom. Pamiętam jak się dowiedziałem ,że nie tylko ja tak mam... -Szok .
Dziękuję. Mam 40 lat i z powodu nerwicy kilka razy trafiłem na pogotowie, myślałem że umieram. Nie wiedziałem co mi jest. Ponad miesiąc dochodziłem do siebie po takim jednym ataku, a w głowie myśli że już pizamuatabe że zwariowałem i po ataku nastąpiły derealizację, straszna rzecz- umysł mi mówił że już nie będzie normalnie, że odkleilem się na dobre. Jakby się weszli w gęsta ciemność
Dziękuję bardzo 👏 najlepsze jest to że ja przez całe życie myślałem że wszyscy tak mają i to jest normalne, i trzeba z tym żyć problem pojawił się dopiero ostatnio gdy nasiliły mi się zawroty głowy bóle głowy oraz problemy z żołądkiem.(Trawienie i łaknieniem)ehhh długo by pisać jeszcze raz dziękuję.
Wciągające, ciekawe, dające do myślenia. Wielu otworzą się po tym oczy. Tak myślę -gotowy scenariusz filmu. Coś jak filmy Marka Koterskiego. Z zapałem obejrzał bym film oparty na Twoich przeżyciach. Taki film który mógłby dać uśmiech ale najważniejsze świadomość i pomoc.
O człowieku,nawet nie wiesz jak ja Cie rozumiem,karetki,ataki paniki,ciągłe zawroty głowy twające miesiącami nawet w domu.Psychotropy ,ssri które biore już 10 rok bez przerwy,2 pobyty na oddziałach dziennych a jestem nadal w bardzo złym stanie,bardzo dużo o somatyce mógł bym jeszcze dodać.(stałem się giga hipochondrykiem i cokowliek się dzieje ze zdrowiem nerwica uderza jeszcze mocniej) Zgadzam się w 100% z tym co mówisz i znam doskonale te mechanizmy od podszewki ale nie umiem wdrożyć w życie tych wszystkich dobrych rzeczy żeby od ciążyć swój układ nerwowy(mówiąc to w wielkim skrócie) i wyjść z tej niekończącej się pętli. Aktualnie mam 34 lata i praktycznie straciłem nadzieje po tych wszystkich latach żeby z tego wyjść.Demo życia trwa nadal. Pozdro mordo,dużo zdrówka! :)
To wszystko o czym opowiadasz u mnie zaczelo sie 4 lata temu przez bylego toksycznego partnera. Pomogly mi szpital psyciatryczny i leki. Dziękuję ze o tym mowisz..to bardzo wazny temat
Świetny materiał! Bardzo fajnie opowiadasz,miło się słucha i fajnie,że dzielisz sie swoimi doświadczeniami,opowiadasz konkretne sytuacje i szeroko komentujesz to wszystko.Czekam na więcej i leci sub✅️😊 Zdrowia wszystkim i pozdrawiam!
Znam to. Do tej pory walcze, z różnym skutkiem. Jak bylam młoda to usłyszałam od lekarza, że jak się zakocham to mi przejdzie. A potem od psychiatry, że jak dziecko urodze. 😪 Tez szukałam, co mi jest. Przestałam chodzić do psychologa bo ciągle słyszałam to samo i mialam dość wałkowania w kółko tego samego. Teraz staram się nie poddawać i mieć bardziej wszystko "gdzieś" tzn mniej się przejmować, choć jest ciężko. Zmieniam tryb życia i myślenia, że siedzenie w domu jest gorsze bo lepiej byc w śród ludzi itp.
Super podcast. Też miałem dość duże problemy psychiczne - nerwica lękowa, ale na tle faktycznych problemów zdrowotnych (rzadka choroba) i depresja. Lata 2018-2020 były najgorsze w moim życiu. Zawroty głowy, uderzenia gorąca, właśnie odrealnienie - MASAKRA. Dopiero operacja i wyeliminowanie przyczyny choroby poprawiła mój stan psychiczny. Nikomu nie życzę tego przez co się przeszło. Trzymaj się!
Dzięki za ten film. Pozwolił mi spojrzeć z innej strony na moje zmagania z depresją. Pamiętajcie, nie wstyd prosić o pomoc, rozmawiać i pójść do specjalisty. Pozdrówki
O Jezu nienawidzę, już teraz to gdzieś odchodzi i nauczyłem się radzić sobie z tym, w trakcie kiedy już mam stany lękowe to wiem też jak się zachować z tym itd. Mimo wszystko nerwica lękowa jest potworna, w sekundę tracisz całą pewność siebie, ucina ci głos, trzęsiesz się i pocisz, jedyne co chciałem to uciec z danej sytuacji, gdziekolwiek byłem, żeby zostać sam z dala od ludzi. Bo już pomijam 2 lata walki z atakami paniki które kończyły się pogotowiem, bo były już tak nasilone 🙈 super, że o tym opowiadasz, bo dużo ludzi boi się z tym wyjść bo uważają że to coś złego, dziwnego i wstydliwego. Może materiał pomoże wielu osobom z tym problemem ❤️❤️
Edit. Boże jak to oglądam to jakbym słuchał mojej biografii 😅 wszystkie te fragmenty o derealizacji, mechanizm ucieczki w klasie, jak ktoś mi zwracał uwagę to lęk niesamowity, wyparcie ogromne przed ludźmi, niesamowite to jest bo u mnie to wyglądało identycznie 🙈
Swietny material chora sytuacja tez przez to przechodzilem najgorsze obce miejsca i ataki paniki i to ciagle napiecie i strach w srodku. Kolejna osoba o.ktorej w zyciu by sie nie powiedzialo ze mogla by miec taki problem :) pozdrawiam
Cześć Piotrek, do tej pory znałem cię tylko z roli szefa itd w twoich humorystycznych filmikach w kołchozie 😁 Dzisiaj poznałem cię od tej drugiej strony czyli tej ukrytej której nie widać czyli nerwicy i jestem pod wrażeniem twojej historii bo ona właśnie mi uświadomiła to z czym też walczyłem w dzieciństwie i z czym walczę od kilku lat z tym że u mnie jeszcze są objawy pewnych natręctw które też wywołują inne objawy i tworzy się kolo zamknięte, dużo by opowiadać o tym bo jest tego sporo tak jak w twojej historii. Bardzo fajne nagranie z twojej strony które pomoże wielu osobom łącznie ze mną. Życzę ci wszystkiego dobrego i dużo siły w walce z nerwicą, trzeba to zaakceptować i nie bać się o tym mówić a wtedy to pokonamy!!! Jedziemy ostro z tą nerwicą 💪
Właśnie dzięki Tobie uświadomiłeś, że jednak to mam i całe życie też bardzo podobnie się objawiało. Odkrywając ten filmik dopadła mnie ta ciemna noc z dotykiem, o której powiedziałeś. To była jedna z najgorszych moich nocy. Strasznie się męczyłem i miałem kłócia serca z bólem brzucha całą noc. Myślałem, że zawału dostanę. A mam dopiero i aż 31 lat. Jak kiedyś będąc małym myślałem, że to przez nieśmiałość, tak myślałem, że z czasem sobie ją wyrobiłem będąc dużo bardziej towarzyskim tak kolejne mocne przeżycia doprowadziły do tego, że jest jeszcze gorzej. Nie mam pracy. Pasja mnie już nie pociąga, a kochałem grać, tak teraz nie wystąpiłbym nawet przed najbliższą osobą, których też odpycham. Zauważyłem, że jestem sam i nie ma sensu życie. Codziennie myślę o śmierci. Do tego uzależnienie od alko, które tak jakby pomagało się uporać z przeszłością, żeby próbować zapomnieć, zapijanie żali, wstydów, związków, nieudolności towarzyskich, nabieranie pewności dzięki niemu. Nie mam ani pieniędzy, ani znajomych, przyjaciół. Nawet rodzina się odsunęła. Czy ktoś może mi powiedzieć jak długo się czeka na dostanie pomocy od NFZ i gdzie się z tym udać? Słyszałem o kolejkach rocznych. Do tego czasu nie mogąc się zdecydować od mocnego pogłębienia się, czyli 1,5 roku nie wytrzymam tyle, kiedy potrzebuje pomocy na już.
Jakbym słuchała swojej historii. Mi również nikt z dorosłych w szkole nie pomógł chodź widać było że źle się ze mną dzieje. Męczyłam się tak większość swojego życia aż w momencie krytycznym poszłam na terapię która była dla mnie dosłownie być albo nie być. Od roku walczę i się nie poddaje. Najważniejsze to zrozumieć schematy (człowiek jest w szoku jak zaczyna wszystko rozumieć nagle) i dotrzeć do źródła (dzieciństwa). Pozdrawiam,nieszczęsny rocznik 96,czasy średniowiecza wiedzy na temat traum z dzieciństwa.
@@ralfkaktus1921 do psychiatry i psychologa. Psychiatra pomaga w najgorszych momentach -trzeba brać leki. A psycholog to psychoterapia,moja trwa już półtora roku i jeszcze dużo przede mną. Pozwala zrozumieć skąd to wszystko się wzięło,zrozumieć siebie i "przerobic" te traumy z dzieciństwa tak,żeby móc zamknąć ten rozdział raz na zawsze. Nie jest to łatwe ani przyjemne,ale bardzo potrzebne.
Jestem zdania, że kazdy ma/miał/miewa nerwicę w pewnym stopniu, a dowiadujemy sie o tym/uswiadamiamy jak przeszkadza nam to już w normalnym funkcjonowaniu. Czasami takie stany lękowe ustępują i nic dalej z tym nie robimy bo właśnie ustapily, a moze jest to spowodowane zmianą czynników środowiskowych do ktorych swiadomie/nieświadomie możemy wrócić(stresujaca praca etc.) i co wtedy? Wiem ze to nierealne ale wydaje mi sie również że terapia poznawczo behawioralna przydalaby sie każdemu. Każdy ma jakiś bagaż emocjonalny który kumuluje sie przez cale życie(tak jak mówiłeś, najbardziej w wieku dziecięcym). Plus, cieszy to że zmienia się świadomość w tym temacie, samo to że teraz się o tym mówi w przeciwieństwie do lat 90/00 gdzie się wychowalismy, że jak ktos miał jakis problem natury psychicznej to albo frajer albo wariat. To takie moje luźne przemyślenia :) Nagrywaj dalej, super sie Ciebie słucha i dziekuje za ten odcinek Piortek! Pozdrowienia TJE :)
To jest choroba XXI wieku... Ja juz siedze w tym ok 7 lat.. początki były straszne .. szacun dla Ciebie za tą całą droge 😍 i dziekuje ze o tym mowisz ,❤
Czyli ta lekarka w przychodni co strzeliła mi diagnozą po jednym moim zdaniu miała rację. Bo od niecałego roku mam właśnie takie jazdy, i najbardziej to one się skupiają na tym, że się boję, że zemdleję i co najlepsze ten strach jest najczęściej jak jestem przy kimś kogo znam, bo dzisiaj sobie wracałem z Krakowa z kumplem i jak się obudziłem to już miałem jazdy (w głowie tylko, żebym nie zemdlał. Potem to już było na zasadzie jak już go odprowadzę na peron to mogę sobie zemdleć bo nie będzie siary przed nikim znajomym) i wsiadłem do pociągu i po 15 minutach już żadnych objawów - normalnie sobie jechałem wyluzowany, a wcześniej spięty na maxa). A co do tego że to przejmuje kontrolę nad twoim życiem to jest w 100% racja, mi się akurat udało, że pracuję teraz zdalnie i mam z tym luz, współczuję osobom co muszą z takim czymś chodzić codziennie do pracy. Na lekarzy to już udało mi się wydać chyba z 4k zł, a poprawy żadnej, najgorsze w tych lekarzach było to że jak poszedłem pierwszy raz do przychodni na NFZ to oczywiście kolejka, a ja siedziałem i jedyne co miałem w głowie to to że za chwilę, albo mi odjebie albo zemdleję. A teraz to już po prostu zaakceptowałem, że tak już będzie wyglądać moje życie, chociaż przed lato miałem z tym mega spokój, ale teraz zaczynają znowu się nasilać te objawy, chociaż i tak jest luz w porównaniu do początku roku. Na pewno chciałbym usłyszeć jak Ty sobie z tym aktualnie radzisz, bo nie dość że poruszyłeś mega ważny problem to bardzo dobrze wszystko wyjaśniasz
I czy miałeś więcej tych objawów, bo u mnie to jak zaczynałem je wymieniać to sobie lekarki wyciągały karteczki i zapisywały bo nie było opcji tego zapamiętać
@@pawepaszenda4231 mnogosc o jawow właśnie jest charakterystyczną dla nerwicy i powiem Ci, że z perspektywy czasu sam widzę jak łatwo poznać i ocenić, że na 90% to nerwica, dlatego lekarze rzadko się mylą, bo oni od lat widzą te przypadki i zachowania.
Mnie to złapało po 26 roku życia jak wyjechałem na emigrację. Totalny odjazd, ataki paniki bóle klatki piersiowej, brak snu. "Umierałem" na zawał tyle razy że teraz po 18 latach walki z tym gdy faktycznie będę miał zawał to go zignoruje bo pomyślę że to znów ten jebany somat zaraz mi przejdzie. Farmakologia najpierw mi naprawdę pomogła a później wywołała jeszcze gorsze rzeczy z którymi się borykam do teraz. Stałem się samotnikiem, ludzie mnie denerwują, wywołują u mnie agresję i natrętne myśli. Co ciekawe bardzo lubię zwierzęta, naturę i długie spacery z dala od cywilizacji. Wychodzę z domu rano i wracam wieczorem. Potrafię zrobić 30km na piechotę przez pola, łąki, lasy i to jest mój azyl moja odskocznia od tego chujostwa które mnie trapi. Są okresy że niby jest wszystko dobrze i nawet samochodem pojadę gdzieś dalej i gdy już myślę że już jest dobrze nagle jeb i dostaje kolejnego kopsa w ryj. Dramat. Rób te odcinki i mów więcej szczegółów jak sobie z tym radzić, jakie mechanizmy zachodzą i jak to zwalczać.
Idz na therapie jak ignorujesz ludzi to wspierasz jakies tam swoje emocje tez tak mialem tak z na therapie albo technika uwalaniania hawkinsa i poten terapia jak ci jeszcze bedzie potrzebna
Bardzo dobrze, że co raz więcej osób mówi o tego typu rzeczach. Teraz jest plaga depresji i nerwicy? Myślę że jest tak jak mówisz... Że ludzie zaczynają pękać po prostu bo dochodzą do tego momentu gdzie już nie mają siły dłużej udawać że jest wszystko ok.
Poznałem Cię dzięki humorystycznym filmom w internecie. Twoja umiejętność obserwacji okraszona humorem bardzo do mnie trafiła. Teraz okazuje się, ze również zmagałes się z tym z czym ja zmagam się obecnie. Bardzo dobrze się Ciebie słucha. Dzięki za ten film, ponieważ daje mi on nadzieje na wyjście z tego dziadostwa. Pozdro!
Dziękuję Ci za ten film. Opisałeś moje 26 lat.. opisałeś i nazwałeś, co przechodziłam i co czułam. Ja nie umiem tak otwarcie o tym mówić, nie umiem znaleźć słów.. okropne to jest i męczące. Nikomu nie życzę.. Przez to wszystko cały czas myśli s, natrętne.
Bo takie tematy myślę że dotyczą ludzi wrażliwych, a jak jesteś wrażliwy to zwracasz uwagę dużo bardziej na rozmówcę, jeszcze biorąc pod uwagę jak ktoś ma problem z wszelkiego rodzaju nerwicami, fobiami społecznymi itd... To pamięta się każdy szczegół :)
Ja moją nerwicę lękową zawdzięczam mojej dysfunkcyjnej rodzinie. To też jest powszechne. Teraz będąc w zdrowym związku nie potrafię się oswoić, jest to dla mnie coś nowego, gdzie nie ma krzyku, manipulacji, szantażów i kontroli. Ja dorastałam w takim środowisku :/
Jestem ten 500 który zalajkował :) Ja mam zaburzenie emocjonalne, Przez co czasami nie potrafię zapanować nad złością i wszystko mnie wokół denerwuje, ludzie, otoczenie, jakiś mebel itd. Zaczęło się od toksycznej partnerki a jak zerwaliśmy to było git, bo byłem sam, z nikim się nie kłóciłem nikt mnie nie denerwował, poza mamą. A potem jak wszedłem w kolejny to było inaczej, dziewczyna spokojna itd. Ale strasznie wygadana i plus nie miałem swojego miejsca, swobody, to chwilami wolałem pobyć sam, albo po prostu przy jej obecności się nie odzywać, grzebiąc w telefonie. Byłem u psychiatry ale też wizyty raz na 2tyg. Przepisała leki i tyle, trochę pomogło ale to nic, bo potem to głowa tylko bolała. Poukładałem trochę w głowie i jest trochę lepiej.
Zobaczcie ludziska, ilu nas tu jest. Nasza wielka nerwicowa rodzinka ❤
Dobrze nie być samemu 😊
Ja przez awantury przez duze A moich rodzicow, nabawilam sie nerwicy natrectw. Zaczęlo się w podstawowce, najpierw obgryzanie paznokci do krwi, pozniej np.jesli sie nie przezegnalam to balam sie ze cos złego sie stanie, jesli nie zrobilam 3 krokow w bok to samo, megaaaa mnie to meczylo bardzo, walczylam z tym i udalo sie, wyszlam z tego. Walczylam mowiac sobie-daj spokoj!! To nic nie zmieni ze 10 razy powiesz jakies tam slowo !!( Np tata nie zabije mamy, jesli sie dzis 10 razy nie przezegnam przed krzyzem) Dlugo trwalo, ale przeszlo. Tzn zmienilo się na...rwanie wlosow - bawilam sie wlosami i zobaczylam, że mialam takie punkty na wlosach ( zlamany wlos) i że pociagniecie konca wlosa go urywa. Tak mi sie to spodobało, jakąs ulge czulam, ze zaczelam to robic, a pozniej zaczelo się...obgryzanie koncowek wlosow...i trwa do dzis a mam 42 lata. Walcze bardzoooo, ale nie daje rady. Jak jestem sama, ciuckam te wlosy i to mi daje ulge. Glupie to, okropne, mam geste wlosy i podgryzam tylko koncowki pasm od apodu ze tego nie widac, ale ....jest to strwszne. Fryzjerom mowie ze kolezanka mnie obcinala po pijaku...masakra. I do konca życia z tym zostanę. Ps - piszac ten komentarz mam konciwki wlosow w gębie. Jezusie masakra.
Dzięki za historię. To są jakieś natręctwa. Co się dzieje z człowiekiem poprzez trudne dzieciństwo. Pozdrawiam.
To nie jest wina rodziców tylko twojej reakcji. To co w ogóle za absurd zganiać winę na to że jest się słabym człowiekiem na swoich rodziców xd masz codziennie 24h żeby to zmienić lub poprawić, to wolisz obarczać odpowiedzialnością rodziców którzy cię kochają hahaha
@@destroy2k7 nie no, starzy nie mają wpływu na jednostkę. Jak doświadczasz przemocy fizycznej i psychicznej, to jest ok. Jeśli to się potem odbija w życiu dorosłym, to znaczy że jesteś słaby/a.
@@destroy2k7 nie wiesz o czym mówisz. Moi rodzice od kilku lat nie żyją . Zmarli na moich rękach . Najpierw ojciec na guza mózgu później matka na zawał serca- wynik wycieńczenia organizmu przez latami pity alkohol ( zaczęło się od złamanej nogi, operacja w szpitalu delirka, omamy halucynacje, wywalili ja do psychiatryka, tam zła opieka medyczna , wycieńczenie, moja ciężka praca o przywrócenie możliwości chodzenia , udało się - matka pół roku nie piła. Zaczęła znowu od nowego roku 2017. Wszystko od nowa tylko szybciej - delirka,omamy, krwotok z przełyku - szpital. 7 dni - respirator - śmierć na moich rękach. Wiesz jak to wygląda????????? Co widać. W oczach rodziców kiedy umierają .?? Tata dwa lata wcześniej, zła mowa, przewracał się, podejrzenie udar, szpital - wynik guz mózgu - operacja , udana , biopsja wynik przerzut - okazało się że to przerzut z płuc- miesiące w szpitalach ( to ja jeździłam kilka mc codziennie )Zapalenie płuc w szpitalu - respirator dwa tyg , odłączyli- śmierć tego samego dnia na moich rękach . Idź dziecko , pograj sobie w komórkę,albo pooglądaj tik toki. I jeszcze raz powtórzę- to nie jest wina dziecka, że żyje w toksycznym środowisku,tylko rodziców, że mają dziecko w dupie i wolą siebie i siebie niszczyć . Ja nie przeczę że mnie kochali - na swój sposób. Najgorsze jest, że ja ich bardzo i że byłam uzależniona od nich, nie potrafiłam od nich się wyprowadzić,wyjechać odciać. Dlatego cały czas z nimi mieszkałam i żyłam w tym gównie. Czy ja jestem słaba? Nie wydaje mi się , mam normalna rodzinę, super dziecko, nie ma alko ani awantur, kocham swoją rodzinę, zarabiam mam dom. Boje się zmian, lubię wszystko kontrolować,sprawdzać, nienawidzę awantur, wolę coś pominąć żeby nie było konfliktu, było krucho z odmawianiem, ale od kiedy jestem "sama" w końcu mogę życ po swojemu. Nauczyłam się wielu rzeczy, czego przy rodzicach nie byłam w stanie . Przy nich żyłam ponad 30 lat. 30 lat w mega toksycznych silnych osobowościach.Nie mogłam żyć normalnie, np. mieć męża dzieci-przez ciągle awantury i traktowanie mnie jak dziecko , ich własność. Wydzwanianie do mnie non stop, awantury żebym wracała do domu, itd itp. Tak było. Ale to ja jako jedyna osoba z rodziny przez wszystkie m-ce opiekowałam się nimi, jeździłam po szpitalach, walczyłam o nich. Tylko ja. Nie mam rodzeństwa ani rodziny. Nic sobie nie mam do zarzucenia . Nic . Tylko im. A moja słabość ? to te końcówki włosów . Znam swoją wartość, daje sobie radę , kocham życie . Nigdy w życiu nie cięłam się,nie okaleczalam , nigdy nie myślałam o S.,nie brałam narkotyków,nawet papierosów nigdy nie palę ( moi rodzice nonstop,ciągle chmury ohydnego dymu,po latach tata przestał , mama nie ). Nie , nie czyję się słaba. To jest reakcja organizmu - widać tego potrzebuje. Męczy to mnie- mogłam iść do psychiatry,dałby leki może by przeszło,ale ja nie chcę leków ktore otumaniają, wolę walczyć z tym nawykiem na trzezwo. Ale może kiedyś pójdę na jakąś terapię. Generalnie daje radę bez tego, może to błąd .
@@sobeszczyn2251 wszystko się odbija na jednostce, ale ile można się użalać nad sobą XD
Mam nerwicę lękową. Coś okropnego. Strach jezdzic autem w dalsze trasy, strach przed tłumem i dużymi marketami. Nogi z waty, pot i strach...
Tez mialem kiedys wiem co czujesz teraz ale mozna sobie z tym poradzić spokojnie jak cos to chetnie pomoge
@@rafaeljanko9152 napisz proszę, wiele osób skorzysta z Twej rady :)
@@rafaeljanko9152jak sobie z tym poradziłeś?
@@chromebookspi4017 trzeba mierzyć się z strachem, ja też tak mialem, ja sobie wmawiałem że to siedzi tylko w mojej głowie
@@ryder6154 Dziękuję za odpowiedź. Moze z czasem faktycznie wyrobię większą odporność na różne sytuacje
Będę próbować
Jak dobrze posłuchać tak swobodnej i prawdziwej opowieści - bardzo Cię rozumiem i dziękuję że dzielisz się tymi przeżyciami z innymi.
❤💪
Doskonale opisałeś wszystkie objawy. Jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś tak dobrze ubrał w słowa to co przechodziłam przez kilka lat zanim zaczęłam przyjmować leki. Depersonalizacja, agorafobia, ataki paniki, zaburzenia lękowe i stany depresyjne. Jazda autobusem, pociągiem, wyjście gdziekolwiek chociażby do sklepu. Doskonale rozumiem i podziwiam Cię, że się nie poddałeś. Słuchając Ciebie przypomniałam sobie te sytuacje, o których chce zapomnieć i spycham je w najciemniejsza i najdalszą część umysłu. W skrócie poryczałam się. Dzięki za ten filmik. Dobra robota.
💪💪
Piotrek pewnie nie zauważysz tego komentarza, ale kij. Myślałam, że tworzysz tylko filmiki humorystyczne a tu pozytywny szok! Nie cierpię na nerwicę, ale interesuję się psychologią, choć w życiu siedzę w całkiem innej branży. Mega odcinek! Czuje jakbym siedziała na fotelu z terapeutą. Masz świetną moc terapeutyczną i pewnie wielu osobom ten odcinek pomoże. Trafiłam tu przez "aferę hejtową". Mam nadzieję, że tamta sprawa szybko i pozytywnie dla Ciebie się zakończy. Działaj dalej w Internetach, bo jesteś tu potrzebny, pozdrawiam!
❤️💪
Zmagając się z bardzo podobnymi objawami przez większość życia, bardzo kojące i podnoszące na duchu jest słuchanie kogoś, kto doświadcza tego samego. Dziękuję! Oby więcej takich materiałów :)
💪💪
Dżizas!!! Nie jestem w tym sam 😂
Dzięki Piter!
Nie jesteś...;)
Mam przyjaciela który po pracy przyjeżdża do mnie 40km żeby zrobić mi zakupy bo wie że ja nie wyjdę z domu… dziękuję za niego
Polecam wizytę u psychiatry, dobrego psychiatry, postawi Was na nogi, plus oczywiście Wasza praca, żyłem z tym gównem od szkoły średniej, kilka lat temu był już dramat, od trzech lat zero problemów, wszystko odeszło, leki plus praca nad sobą, dziś jestem wolny człowiekiem.
Ja, to co w dzieciństwie uważałam za bogatą wyobraźnię, było mechanizmem obronnym. Kreowanie sobie innych światów, znikanie z rzeczywistości, żeby pobyć w surrealistycznych miejscach... Rodzina uważała to za całkiem normalne, kiedy mówiłam, że teraz sobie idę pomarzyć i jako dziecko 3/4 letnie potrafiłam leżeć godzinami bez ruchu na dywanie... Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje do 22 roku życia. Nie mam pojęcia co robią szkolni pedagodzy, bo ja długo nie wiedziałam nawet o ich istnieniu... Ludzie widzą, ale wolą udawać ślepych, bo tak jest wygodniej.
Jak dobrze wiedzieć, że ktoś miał tak samo. Ja rocznik 93, do szkoły chodziłam jak do kolonii karnej, nie interesowali mnie ludzie z klasy czy zabawy podwórkowe. Miałam swoje zajęcia i z zegarkiem w ręku wyczekiwałam ostatniego dzwonka (po szkole uczyłam królika trików (skakał z pół obrotu czy robił salta) , tłumaczyłam teksty piosenek (który dzieciak 12 letni znal wtedy depeche mode?) i ogólnie żyłam już wtedy tylko koncertami, które kocham do dzis. Świat w mojej głowie to osobny temat, jak spiewal Lennon "Living is easy with eyes closed". Nocą do zaśnięcia kreowałam w swojej głowie całe kadry z życia ludzi którzy mnie wtedy fascynowali, np młodego Boba Dylana że mną oczywiście w rolach pobocznych. Z biegiem czasu pojawił się Świadomy Sen (Lucid Dream), myślałam że mam jakiś dar. Nie było wtedy artykułów na ten temat. Życie mogło być fascynujące bez wychodzenia z domu.
Da się to spokojnie ogarnąć, znając mechanizmy, nie jest to zaburzenie z ktorym sie rodzicie tylko nabywacie. Trzeba wowczas świadomie wpływać na podświadomość, prowadząc odpowiedni dialog wewnwtrzny, żeby wyrobić nowy nawyk, nie lękowy, nie skanujący Was 24/h na dobę, tylko akceptujący to co się z Wami dzieje, bez oceny czy to źle czy dobrze, zaufanie w pełni sobie i nie wywieranie presji. Ciało i umysł wie co ma robić, trzeba pozwolić temu być, a nie codziennie oporowac i toczyc walke z umyslem, ktora z gory nie ma sensu, to jakby w emocjach kłocic sie z kims na argumenty, zadne nie docieraja, lepiej na jakis czas zamilknac, a spokoj sam przyjdzie i wrocicie do ustawien fabrycznych, czyli takich gdziw niezaleznie co robicie, co myslicie macie do tego wlasciwy, nie zaburzony stosunek, pozwalacie myslom przeplywac, nie zatrzymujecie ich i nie kumulujecie w okol nich energii w postaci emocji czyli lęku. Czemu czemu... sremu! Te odczucia lęku mieliście zawsze, tylko przy mocniejszym jego wyrzucie najczęściej traumie stało się to Waszym nowym nawykiem(zaczęliście żyć objawami, skanowaniem objawow) wcześniej jak mieliście objaw to gwarantuje, że nie zwróciliście na niego należnej uwagi, przez co tylko chwilowo odczucia były nie przyjemne, teraz poprzez brak odpuszczenia/akceptacji caaaly czas wychodzicie i wracacie do pkt wyjścia. Czyli przerabiacie od nowa w głowie sytuacje i emocje, na które nie macie już wpływu typu: odejście partnera/partnerki, a ciało nie wie czy to już było czy znowu jest, czyli myslicie o sytuacji > odpalacie emocje > emocje daja objawy samopoczucie/somatyczne a Wy rozkrecacie to do tego stopnia, ze nie widzicie powodu, a skupiacie sie na objawach i krązycie w okol nich bez sensu, tam nie ma rozwiazania. Dajcie sobie przestrzeń, zaufajcie sobie, zdobywajcie wiedzą w lepsze dni i bądźcie CIERPLIWI, zobaczycie jak później zmienia się życie na zajebisty plus, gdzie pod wpływem stresu macie juz wyrobiony dystans do różnych sytuacji, jak żyje się dobrze niezależnie od ładnej czy brzydkiej pogody, od tego czy ktoś powiedział Wam coś miłego czy przykrego. Powodzdnia
Ten podcast odkryłam dzisiaj (25.04.2024). Jestem na 20 minucie i... jakbym w 70% słyszała o sobie... Nie miałam o tym pojęcia, nikt się nigdy tym tematem nie zainteresował, to było średniowiecze, tak jak mówisz. Siedzę właśnie jak wryta.
Przedszkole, podstawówka, gimnazjum (sic!) - miałam to samo. Do tego introwertyzm. Niezapowiedziany gość, wizyta, wyjście, telefon itd. to dla mnie była udręka. Gimnazjum mnie zniszczyło - nowe środowisko, zmiana, a ja nie lubiłam takich zmian. Chowałam się, znikałam, nawet zbudowałam wyimaginowany świat niemalże.
Dziękuję Ci bardzo, że dzielisz się swoim doświadczeniem, życiem, bo... właśnie po 34 latach odkryłam co mi jest i to jest też okropne i chore, ja sama od tego uciekałam....
Zmagalam się z nerwicą lękową. U mnie najgorsze były ataki paniki. Zaczęło się wszystko przed trzydziestką. Zawsze byłam nerwowa, nie lubiłam nowych sytuacji. Choć miałam szczęśliwe dzieciństwo, to zawsze odczuwałam stres przed czymś nowym. Liceum to były cztery lata wyjęte z życia, dobrze się uczyłam, miałam przyjaciół ale każdy dźwięk budzika powodował u mnie gulę w gardle, czasem cały dzień w szkole byłam spięta, nawet jak nie było żadnej klasówki i był luźny dzień. Wychowałam się na wsi, jeszcze kiedy była osmioletnia szkoła podstawowa, najgieszym6streswm było pójście do liceum do miasta, nowi ludzie, nowe otoczenie. Oprócz tego stresu i ciągłego lęku nic innego się nie działo. Później studia, które rzuciłam po 3 roku, wykaz za granicę, później praca w Polsce. Jakoś było. Pewnego dnia szlam na przystanek i poczułam, że miękną mi nogi i robi mi się słabo, zaczęło mi się kręcić w głowie i straszne kołatanie serca. Myślałam, że zemdleję, uczucie nierealności. Nie mogłam utrzymać w ręce telefonu, nic nie widziałam, takie uczucie jakbym była pod wodą. Odystkiem sił jak pijana wróciłam do domu. Cały tydzień się czułam źle, miałam taki lęk przed lękiem... Lekarz skierował do neurologa i laryngologa. Poszłam szybko prywatnie. Laryngolog wykluczył jakiekolwiek podejrzewał chorobę Menierea lub zaburzenie błędnika ale szybko je wykluczył. Neurolog skierował do psychiatry i od razu uznał, że to nerwica lękowa z elementami paniki. Prawie wymusiłam n anim skierowanie na tomograf, bo uważałam że to pewnie jakoś Guz w głowie, bo przecież nie jestem "świrem"... Takie miałam wtedy myślenie o schorzenia h psychicznych... Każdego dnia miałam jeden atak, to było straszne, czasem miałam ochotę rozwalić sobie głowę. Pamiętał jka szlam odebrać wynik TK i miałam nadzieję, że to guz, bo przynajmniej jest to jakaś diagnoza, zrobią operację, najwyżej umrę... Serio tak wtedy myślałam. Tomograf czysty bez zmian w obrębie głowy. Ja miałam odwrotnie jak tu, chciałam być właśnie między ludźmi, bo bałam się zostać sama. Jeden raz dostałam ataku na ulicy, usiadłam na ławce, do tej poeyvataki mijały a tamtym razem trwał. Jacyś ludzie zadzwonili po karetkę, trafiłam na sor dostałam kroplówkę, przyszedł neurolog i psychiatra. Dostałam diagnozę nerwicy lękowej i skierowanie do psychiatry Trafiłam do psychiatry ale otumaniał mnie lekami. Później znalazłam terapeutę, okazało się, że moja dzieciństwo nie było takie fajne, dorastanie również, że ten lęk w szkole nie powinien mieć miejsca i już wtedy powinnam mieć pomoc, tylko, że nikt mi nie uświadomił, że to co się dzieje to problem i powinien się mną zająć specjalista. Do tego miałam zawsze bardzo niskie poczucie własnej wartości. Dziś nie mam już ataków, myślę że w jakimś stopniu przepracowałam problem ale nie wykluczam, że kiedyś się pojawi
Witaj dzienki za historię umnie bylo podobnie ale poradziłem sobie z tym jak cos to polecam książkę dawida hawkinsa technika uwalaniania
Dokładnie, raczej zawsze jest jakaś przyczyna. Ja też zawsze myślałem że moje dzieciństwo było fajne, po czym okazało się że wypierałem fakt, że jeden psychopata z klasy (prawdziwy mały psychopata) latami za mnie nie tylko szydził, ale za plecami nastawiał całą klasę przeciwko mnie dzień w dzień, rok w rok (upór psychopaty, bo tylko taki ma taką przyjemność z krzywdzenia innych), i koniec końców doprowadził do tego, że np. na zielonych szkołach, obozach sportowych itp., nikt nie chciał nawet spać ze mną w pokoju, i czułem w powietrzu, że wszyscy traktują mnie jak gorszego (mimo że tak nie było dopóki on nie zaczął nastawiać innych). I co najgorsze był to rasowy psychopata, bo wcale nie wybierał najłatwiejszego celu - nie byłem ani niski, ani krzywy, ani brzydki, bez żadnych dziwacznych cech. Po prostu chyba go denerwowałem, że bywałem wesoły na początku, a on wolał jak ludzie cierpią. Najgorsze że to wszystko prawda i nic sobie z tego nie wymyśliłem, bo ludzie z klasy z którymi się widziałem po latach zapamiętali to tak samo. I podobno taka przemoc psychiczna jest dla poczucia własnej wartości w życiu dużo gorsza od przemocy fizycznej, szczególnie krótkotrwałej.
@@cytrynowy_melon6604o kurła. Czyli nie jestem w tym sam, tylko Ty ładnie to w słowa ująłeś. A właściwie to byłem 🙏 bo udało się to w dużym stopniu naprawić niedawno, po latach...
Niestety to jest okropne ja mam podobnie 😢
Dziękuję za ten podcast❤Jest mega szczery i autentyczny.Jesteś bardzo silnym człowiekiem Piotrek .Chapeau bas
Znam Twoje wesołe filmiki, które uwielbiam. Nie wiedziałam, że też walczysz z tym potworem. Dziękuję, że zdobyłeś się na odwagę i o tym opowiedziałeś. Życzę Tobie oraz wszystkim tutaj obecnym dużo zdrowia. Nerwica lękowa jest koszmarem, jednak świadomość, że nie jesteśmy sami jest bardzo pomocna. DAWAJMY SOBIE DOBRO!
Bardzo wartosciowy podcast🙏👌
Kolejny przykład na to, że człowiek który jest na zewnątrz, tak wesołych, niesie radość innym w środku mierzy się z wielkim trudnościami..
Powodzenia ! Mocno trzymam kciuki za Ciebie Piotrek.
Jako dziecko przechodzilam to samo ,dzis mam 38 lat i dopiero teraz czuje ze to do mnie wraca jak bumerang ale dzis umiem to nazwać i wiem skad to sie wzielo ,dzieki za ten podcast❤❤
Mam te obijawy od 10 lat jeszcze nie przespałem nocy żeby nie obudzić sie rano nie mając objawów hiperwentylacji...przez co jestem ciągle przemęczony.
Tu bardzo pomaga oddech butejki jak cos
Wspaniały podkast, cudownie się słucha 👍
Dziekuje. Dzieki Tobie zrozumialam co mi dolega.
Przemoc fizyczna i psychiczna w domu, od małego do dorosłości. Wszystko rozumiem, o czym mówisz. Dziękuję Ci.
Bardzo wartościowy materiał! Na temat nerwic uczyłam się na studiach, jednak dopiero po wysłuchaniu tego podcastu uświadomiłam sobie jak bardzo uciążliwe są te wszystkie objawy i jak bardzo wpływają na codzienne funkcjonowanie.
Za treść i jakosc przekazu daję 👍 i zostaję na dłużej 🙂
Ogolnie starszne jest życie z tymi atakami i lękami, teraz juz tez sobie radzę ale jak przypominam sobie jaką osobą byłam bez tej nerwicy to oddałabym wszystko aby wrócić do tego stanu, jednak mam nadzieje, ze jeszcze bedzie lepiej
Leczę zaburzenia lękowo-depresyjne od początku 2014 roku. U mnie było podobnie jak u Ciebie - kiepski materiał genetyczny plus dysfunkcyjne i zaburzone środowisko dało w efekcie chorobę, która pojawiła się u mnie w wieku 26 lat, tak jakby nagle ktoś włączył mi przycisk pt. "a teraz to będziesz miała myśli lękowe, które Cię zdominują". U mnie wywoływaczami zaburzeń są zawsze obiektywnie trudne sytuacje. Ostatnio skłaniam się ku temu, że moją diagnozą jest CPTSD a nie same lęki, czy szereg różnych zaburzeń pojawiający się w oderwaniu od siebie. Jestem w trakcie diagnozy. Mam teraz leki bo od roku szarpały mnie tak paraliżujące lęki, że aż dziw, że funkcjonowałam, chodziłam do pracy itp. Nie do końca zgadzam się z tym, że nie powinno się łączyć psychoterapii razem z farmakologią - ja nie byłabym w stanie pracować na terapii bez leków, bo tak bardzo ścinało mnie z nóg, byłam całkowicie "w głowie" z moimi chorymi myślami i momentami miałam krótkie derealizacje (nigdy depersonalizacje), odcięłam się od mojego ciała tak, aż wybiło mi już nie tyle psychosomatycznymi objawami co po prostu fibromialgią na pełnej... Jestem raczej zdania, że trzeba sobie dobrze dobrać leki, bo w głębokich stanach zaburzenia psychoterapia nie jest w stanie przebić się przez pancerz lęków... Dużo mi też pomogły warsztaty pracy z ciałem, gdzie pokazano mi jak można wrócić do siebie - umysł i ciało to jedność i nie można ich w żadnym wypadku oddzielać, a wielu lekarzy popełnia ten błąd. Teraz oprócz pracy z inną osobą staram się wykonywać pracę własną - czytanie wartościowej literatury, słuchanie podcastów, rozmów ze specjalistami itp. co każdemu walczącemu z zaburzeniem polecam, bo nikt za nas tej pracy nie wykona, to my musimy chcieć uwolnić się od niego.
Bardzo ciekawy filmik opisujacy to co się dzieje z nami podczas nerwicy lękowej.Rozumiem to wszystko sam mecze sie z tym od ponad 10 lat ciagly strach zawroty glowy i masa objawów.Najwazniesze jest to ze z tego wychodze dzieki kanalowi stowarzyszenie psychologiczne zaburzenii i odburzeni mam lepsze i gorsze dni ale dzieki wiedzy z tego kanalu widze efekty sa godziny bez lęku ktore sa cudowne najważniejsza jest akceptacja nie wkrecanie zie w te glupie mysli ten kanal na yt uratowal mi tylek az czasami dziwnie ci jak nie masz obiawow na poczatku kiedy zaczelem stosowac akceptację ignorowanie tych obiawow mialem male przeblyski lepszego samopoczucia takie chwilowe teraz jest ich wiecej i wiecej i mimo ze leze czasami w lozku z lekiem nie mam na nic sily staram sie wychodzic na dwor do pracy bo sa chwile kiedy to znika i wiem ze niedlugo bede wolny od tych emocji nie poddawajcie sie ja wiem ze ciezko ale jest warto warto sie czuc bez leku ten spokoj itp lęk to naz przyjaciej ten kanal polecam co napisalem jezt tam cala wiedza leki mi slabo pomagaly bralem servenon trzeba zrozumiec to co sie dzieje świadomie wychodzic z tego zaburzenia :)
Proszę więcej takich treści, to jest bardzo potrzebne. Poszerzajmy tę wiedzę. Dziel się tym doświadczeniem. Dziękuję
Stworzyłeś bardzo wartościowy i potrzebny materiał. Dzięki! Jestem przekonana, że wiele osób w Twojej historii znajdzie kawałek swojej przeszłości, wszak jak zauważyłeś temat obecnie dotyka wielu młodych ludzi. Nie chcąc rozwodzić się za bardzo, odniosę się tylko do fragmentu o wsparciu partnera. Zgadzam się, jest niezbędne w procesie wychodzenia na prostą. Jednak trzeba pamiętać, by w tym wszystkim być świadomym swoich progresów i samodzielnych małych kroczków, bo nigdy nie wiadomo, jak życie się potoczy. Oddając pełną odpowiedzialność drugiej osobie w momencie jej straty wracamy do punktu wyjścia albo i jeszcze dalej. Od siebie mogę dorzucić patent na docenianie każdego swojego nawet najdrobniejszego osiągnięcia, żeby zapewnić sobie poczucie sprawczości i samodzielności, jest to niezwykle ważne i skuteczne. Raz jeszcze dzięki za materiał, zabieram się za drugą część.
Grubo😮, nawet nie zdawalem sobie sprawy, że objawy są tak nasilone, i że tyle to trwa (w sensie czasu trwania paniki). Masz rację z tą pracą lub toksycznymi ludźmi. Ja przebywając z niektórymi cały się spinałem, bolał mnie brzuch. Już na samą myśl, że ich niebawem spotkam odpalały mi się takie objawy. Czyli organizm i podświadomość dawały mi znaki z kim mam do czynienia. Na szczęście zakończyłem te znajomości. Jaka ulga🙄. Pozdro👋.
Piotrze przykro mi, że musiałeś tyle wycierpieć. Podziwiam Cię jak mimo tylu trudnosci doprowadzaleś każdy z etapow swojej edukacji do końca, umiejetnie czy mniej umiejetnie ale starałeś się przezwycieżać swoje trudności. Kibicuje Ci.
Bardzo dziękuję za ten film!!!
Świetny film, dziękuję.
Czekam na kolejną część ❤
Bardzo Ci dziękuję. Jestem pielęgniarką I niedawno miałam okazję spotkać pacjentkę z zaburzeniami lękowymi. Potrzebowałam się dowiedzieć więcej. Bardzo dziękuję
💪💪
Ciekawie się słuchało, bardzo ! Więcej takich 👌🙂
Super material❤
Świetny podcast! mówię to jako psychiatra i jako człowiek, i fanka twoich parodii, przy których zdarzyło mi się popłakać ze śmiechu- tym bardziej jako osoba kojarzona z rozśmieszaniem masz wielką moc mówiąc o takich rzeczach.
Cieszę się, że tutaj dzisiaj trafiłam. Dziękuję za film i za podzielenie się swoją historią, czekam na więcej ❤💪
Dobrze ze poruszyłeś ten temat, w wielu kwestiach miałam tak samo jak Ty i mam czasami do teraz. Trzymaj się.
Super odcinek, moje stany lękowe też dają mi najbardziej w kość rano i w ciągu dnia. Proszę kolejne odcinki🦋
Bardzo ciekawy wykład, a Twój spokojny i kojący głos działa jak balsam ❤
Super odcinek, wiele z Tych objawów, doświadczeń sam przechodziłem. Czekam na kontynuację 🎉
Świetna robota. Fajnie ze ktoś ma odwagę i chęci o tym mowic❤
Genialny podcast, super ze to nagrales
Idealnie opowiedziałeś, bardzo mi tym pomogłeś, dzięki!
Bardzo składnie wszystko podałeś. Dziękuję 💜 To dzięki Tobie właśnie przed chwilą poszerzyłam świadomość i zdobyłam wiedzę, a wiem, że to był ten naj naj moment. Jakbym z liścia dostała, gdy dotarło do mnie z czym tacy ludzie zmagają się na co dzień 👀 Witamy w piekle! Jakże ubogi jest mój ojciec, który zwyzywa wszystkich od głupków (wersja light), bo nie chce nowej informacji. Cóż, idę dalej 🤤
Niesamowite, dziekuje
Dzięki za opowiedzenie swojej historii, wiele pouczających informacji
Lapka w gore👍 jestes bardzo sympatyczny,dziekuje za video🙂.p.s. mam tez nerwice lekowa 😞
Dzięki wielkie za bardzo wartościowy filmik 👍 Ja jestem pogodną i wiecznie uśmiechniętą osobą, swoje przeszłam jeśli chodzi o nerwicę, ale to co Ty opisujesz jest przerażające.Mam dzieciaki w wieku nastoletnim, więc większa uważność mi się od razu włączyła, co jest na plus.
Uwielbiam się pośmiać przy Twoich filmikach, również podkastów będę słuchać bo jesteś fajnym człowiekiem i masz dar przekazu.
Pozdrawiam bardzo serdecznie, zdrówka jak najwięcej!
Ciekawy materiał, dzięki za przekaz ;-)
Oglądam Cię na tiktoku, więc bardzo zaskoczył mnie Twój materiał na głównej RUclips o tej tematyce. Chciałbym ci serdecznie podziękować za ten film, cierpię na nerwicę lękowa z somatami od 3 lat, a lat mam 23. Sposób, w jaki przekazałeś swoją wiedzę jest niesamowicie pomocny, nigdy nie trafiłem na tak merytoryczny i informacyjny materiał który przekazuje informacje na temat tego zaburzenia w sposób zwykły, ludzki. Samemu z doświadczenia uważam że leczenie nerwicy opiera się właśnie na zrozumieniu jej działania, pozyskiwaniu tej wiedzy i kształceniu się, posiadaniu logicznych argumentów zdrowotnych które są w stanie racjonalnie i obiektywnie wytłumaczyć objawy których osoba dotknięta tym zaburzeniem doświadcza, jako, iż jest to w moim doświadczeniu nieosiągalne w inny sposób. Twój materiał jest na tyle dobry, że jest jedynym, który pokazywać będę od dzisiaj osobom bliskim w celu wytłumaczenia im co od trzech lat odczuwam i z czym walczę, samemu nie byłem tego wytłumaczyć jak Ty nawet w 10%. Bardzo szanuję. Dzięki.
Dzięki. Pozdrawiam ❤️💪
@@piotrlatala Informacje w filmie uświadomiły mi m. in, że stan derealizacji towarzyszył mi od dziecka, lecz jak byłem młody tłumaczyłem to sam sobie jako stan skrajnego zmęczenia, a rodzice i lekarze tłumaczyli to dojrzewaniem, coś na zasadzie stanu, który podczas dojrzewania występował np. przy szybkim wstawaniu z pozycji leżącej. Tak samo występowały kłucia w klatce piersiowej, duszności, tłumaczone mi tak samo. W zasadzie wszystko, co dzieje się teraz, co świadomie wiem, że jest nerwicą, lecz wtedy, w młodzieńczej sielance postrzegałem jako część życia, że każdy tak ma, wtedy się tego nie bałem. Dzisiaj gdy trafiłem w pracy na Twój materiał i przesłuchałem całego podcastu na słuchawkach, jest to dla mnie swojego rodzaju momentem przełomowym, pierwszy raz spotkałem się z takim zrozumieniem problemu. Jestem za to cholernie wdzięczny. Aktualnie od miesiąca jade na lekach psychotropowych, rzeczywiście maskują objawy dosyć skutecznie, jestem w stanie spojrzeć na problem obiektywnie, ale zgadzam się, że w takim stanie ciągłego jak to nazywam "naćpania z apteki" psychoterapia miałaby skutek wymierny. Człowiek na lekach pomimo wzmożonego szczęścia i spokoju żyje w jeszcze więcej bańce, lecz tym razem pozytywnej, problem jest jedynie zamaskowany. Dni mijają bardzo szybko i zlewają się ze sobą. Jestem pewien, że poruszyłeś dogłębnie temat farmakologii w części drugiej, zabieram się za oglądanie, dzięki za możliwość edukacji, bo ten temat jest dla mnie całkowicie nowy :)
Coz za swietny i wartosciowy podcast,ciesze sie,ze tu trafilam,dziekuje🤍
Świetny odcinek. Dawaj więcej. Mam podobnie. Trzymaj się 😀
Współczuje i pozdrawiam. Jesteś gość!, jest progres, będzie tylko lepiej
W wielu aspektach jakbym słuchał o sobie - pozdrawiam serdecznie.
O zaje*iście nowy kontent 👌 jesteś mega pozytywnym ziomeczkiem i mam nadzieję że będziesz cisnął dalej z materiałami, pozdro 😄👌
Normalnie nie pisze żadnych komentarzy ale tutaj muszę. Świetnie przedstawiony, mega cenny materiał! Na pewno pomoże wielu osobom. Pamiętam jak się dowiedziałem ,że nie tylko ja tak mam... -Szok .
💪💪❤️
Dziękuję. Mam 40 lat i z powodu nerwicy kilka razy trafiłem na pogotowie, myślałem że umieram. Nie wiedziałem co mi jest. Ponad miesiąc dochodziłem do siebie po takim jednym ataku, a w głowie myśli że już pizamuatabe że zwariowałem i po ataku nastąpiły derealizację, straszna rzecz- umysł mi mówił że już nie będzie normalnie, że odkleilem się na dobre. Jakby się weszli w gęsta ciemność
Świetny podcast. ❤❤
Twój głos jest bardzo przyjemny dla ucha… nagrywaj więcej🥰
Zgadzam sie
To jest bardzo wartościowy podcast.
BARDZO 👌🙂😉
Ale Ty mnie w tej chwili zaimponowałeś. Szacunek ✌️💪
Świetnie opowiedziane. Opowiedziałeś też moją historię. Dziękuję. Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo 👏 najlepsze jest to że ja przez całe życie myślałem że wszyscy tak mają i to jest normalne, i trzeba z tym żyć problem pojawił się dopiero ostatnio gdy nasiliły mi się zawroty głowy bóle głowy oraz problemy z żołądkiem.(Trawienie i łaknieniem)ehhh długo by pisać jeszcze raz dziękuję.
Boże to jak o mnie straszne Dziękuję słucham z zapartym tchem ❤❤❤❤
Szacun za ten podcast i szczerość
Wciągające, ciekawe, dające do myślenia. Wielu otworzą się po tym oczy.
Tak myślę -gotowy scenariusz filmu. Coś jak filmy Marka Koterskiego. Z zapałem obejrzał bym film oparty na Twoich przeżyciach. Taki film który mógłby dać uśmiech ale najważniejsze świadomość i pomoc.
Do przepracowania z samym sobą. Mam 28 lat i już jest lepiej. Trzeba małymi krokami z tym walczyć.
Pod koniec twojego podcastu poczułem się troszkę gorzej, bo niektóre rzeczy mój mózg chciał sobie wytłumaczyć inaczej. Dramat
Bardzo ciekawy odcinek, czekam na więcej.
Mega odcinek. Dzieki ze jestes i nagrywasz tak wazne rzeczy 😊❤
💪💪
O człowieku,nawet nie wiesz jak ja Cie rozumiem,karetki,ataki paniki,ciągłe zawroty głowy twające miesiącami nawet w domu.Psychotropy ,ssri które biore już 10 rok bez przerwy,2 pobyty na oddziałach dziennych a jestem nadal w bardzo złym stanie,bardzo dużo o somatyce mógł bym jeszcze dodać.(stałem się giga hipochondrykiem i cokowliek się dzieje ze zdrowiem nerwica uderza jeszcze mocniej) Zgadzam się w 100% z tym co mówisz i znam doskonale te mechanizmy od podszewki ale nie umiem wdrożyć w życie tych wszystkich dobrych rzeczy żeby od ciążyć swój układ nerwowy(mówiąc to w wielkim skrócie) i wyjść z tej niekończącej się pętli. Aktualnie mam 34 lata i praktycznie straciłem nadzieje po tych wszystkich latach żeby z tego wyjść.Demo życia trwa nadal. Pozdro mordo,dużo zdrówka! :)
💪💪
To teraz już wiem dlaczego INTROWERTYK :D, dzięki za ten film. Czekam na kolejne podcasty.
Noho, gościu jesteś zajebisty każde słowo wepunykt❤zachowania, przeżycia...klapki mi się pootwierały, że tak też to było...
To wszystko o czym opowiadasz u mnie zaczelo sie 4 lata temu przez bylego toksycznego partnera. Pomogly mi szpital psyciatryczny i leki. Dziękuję ze o tym mowisz..to bardzo wazny temat
chętnie wyszedłbym z tego aczkolwiek szpital byłby klatka dla mnie
Świetny materiał! Bardzo fajnie opowiadasz,miło się słucha i fajnie,że dzielisz sie swoimi doświadczeniami,opowiadasz konkretne sytuacje i szeroko komentujesz to wszystko.Czekam na więcej i leci sub✅️😊 Zdrowia wszystkim i pozdrawiam!
💪💪
Mega odcinek bardzo ważny temat❤ pozdrawiam
Swoja opowiescia ratujesz mi zycie ❤
💪
Znam to. Do tej pory walcze, z różnym skutkiem. Jak bylam młoda to usłyszałam od lekarza, że jak się zakocham to mi przejdzie. A potem od psychiatry, że jak dziecko urodze. 😪 Tez szukałam, co mi jest. Przestałam chodzić do psychologa bo ciągle słyszałam to samo i mialam dość wałkowania w kółko tego samego. Teraz staram się nie poddawać i mieć bardziej wszystko "gdzieś" tzn mniej się przejmować, choć jest ciężko. Zmieniam tryb życia i myślenia, że siedzenie w domu jest gorsze bo lepiej byc w śród ludzi itp.
Super podcast. Też miałem dość duże problemy psychiczne - nerwica lękowa, ale na tle faktycznych problemów zdrowotnych (rzadka choroba) i depresja. Lata 2018-2020 były najgorsze w moim życiu. Zawroty głowy, uderzenia gorąca, właśnie odrealnienie - MASAKRA. Dopiero operacja i wyeliminowanie przyczyny choroby poprawiła mój stan psychiczny. Nikomu nie życzę tego przez co się przeszło. Trzymaj się!
Dzięki za ten film. Pozwolił mi spojrzeć z innej strony na moje zmagania z depresją. Pamiętajcie, nie wstyd prosić o pomoc, rozmawiać i pójść do specjalisty. Pozdrówki
O Jezu nienawidzę, już teraz to gdzieś odchodzi i nauczyłem się radzić sobie z tym, w trakcie kiedy już mam stany lękowe to wiem też jak się zachować z tym itd.
Mimo wszystko nerwica lękowa jest potworna, w sekundę tracisz całą pewność siebie, ucina ci głos, trzęsiesz się i pocisz, jedyne co chciałem to uciec z danej sytuacji, gdziekolwiek byłem, żeby zostać sam z dala od ludzi.
Bo już pomijam 2 lata walki z atakami paniki które kończyły się pogotowiem, bo były już tak nasilone 🙈 super, że o tym opowiadasz, bo dużo ludzi boi się z tym wyjść bo uważają że to coś złego, dziwnego i wstydliwego.
Może materiał pomoże wielu osobom z tym problemem ❤️❤️
Edit. Boże jak to oglądam to jakbym słuchał mojej biografii 😅 wszystkie te fragmenty o derealizacji, mechanizm ucieczki w klasie, jak ktoś mi zwracał uwagę to lęk niesamowity, wyparcie ogromne przed ludźmi, niesamowite to jest bo u mnie to wyglądało identycznie 🙈
Walczę z tym 7lat,tragedia, utrudnia to mi życie, codziennie walczysz z lękiem, pozdrawiam
Swietny material chora sytuacja tez przez to przechodzilem najgorsze obce miejsca i ataki paniki i to ciagle napiecie i strach w srodku. Kolejna osoba o.ktorej w zyciu by sie nie powiedzialo ze mogla by miec taki problem :) pozdrawiam
Cześć Piotrek, do tej pory znałem cię tylko z roli szefa itd w twoich humorystycznych filmikach w kołchozie 😁 Dzisiaj poznałem cię od tej drugiej strony czyli tej ukrytej której nie widać czyli nerwicy i jestem pod wrażeniem twojej historii bo ona właśnie mi uświadomiła to z czym też walczyłem w dzieciństwie i z czym walczę od kilku lat z tym że u mnie jeszcze są objawy pewnych natręctw które też wywołują inne objawy i tworzy się kolo zamknięte, dużo by opowiadać o tym bo jest tego sporo tak jak w twojej historii. Bardzo fajne nagranie z twojej strony które pomoże wielu osobom łącznie ze mną. Życzę ci wszystkiego dobrego i dużo siły w walce z nerwicą, trzeba to zaakceptować i nie bać się o tym mówić a wtedy to pokonamy!!! Jedziemy ostro z tą nerwicą 💪
Właśnie dzięki Tobie uświadomiłeś, że jednak to mam i całe życie też bardzo podobnie się objawiało. Odkrywając ten filmik dopadła mnie ta ciemna noc z dotykiem, o której powiedziałeś. To była jedna z najgorszych moich nocy. Strasznie się męczyłem i miałem kłócia serca z bólem brzucha całą noc. Myślałem, że zawału dostanę. A mam dopiero i aż 31 lat. Jak kiedyś będąc małym myślałem, że to przez nieśmiałość, tak myślałem, że z czasem sobie ją wyrobiłem będąc dużo bardziej towarzyskim tak kolejne mocne przeżycia doprowadziły do tego, że jest jeszcze gorzej. Nie mam pracy. Pasja mnie już nie pociąga, a kochałem grać, tak teraz nie wystąpiłbym nawet przed najbliższą osobą, których też odpycham. Zauważyłem, że jestem sam i nie ma sensu życie. Codziennie myślę o śmierci. Do tego uzależnienie od alko, które tak jakby pomagało się uporać z przeszłością, żeby próbować zapomnieć, zapijanie żali, wstydów, związków, nieudolności towarzyskich, nabieranie pewności dzięki niemu. Nie mam ani pieniędzy, ani znajomych, przyjaciół. Nawet rodzina się odsunęła. Czy ktoś może mi powiedzieć jak długo się czeka na dostanie pomocy od NFZ i gdzie się z tym udać? Słyszałem o kolejkach rocznych. Do tego czasu nie mogąc się zdecydować od mocnego pogłębienia się, czyli 1,5 roku nie wytrzymam tyle, kiedy potrzebuje pomocy na już.
Zycze Ci wszystkiego najlepszego ❤
Jakbym słuchała swojej historii. Mi również nikt z dorosłych w szkole nie pomógł chodź widać było że źle się ze mną dzieje. Męczyłam się tak większość swojego życia aż w momencie krytycznym poszłam na terapię która była dla mnie dosłownie być albo nie być. Od roku walczę i się nie poddaje. Najważniejsze to zrozumieć schematy (człowiek jest w szoku jak zaczyna wszystko rozumieć nagle) i dotrzeć do źródła (dzieciństwa). Pozdrawiam,nieszczęsny rocznik 96,czasy średniowiecza wiedzy na temat traum z dzieciństwa.
Do kogo chodzisz na terapię?
Cześć, chodzisz do psychologa czy psychiatry? widzę u siebie objawy i nie wiem jak się za to zabrać. Pozdrawiam.
@@ralfkaktus1921 do psychiatry i psychologa. Psychiatra pomaga w najgorszych momentach -trzeba brać leki. A psycholog to psychoterapia,moja trwa już półtora roku i jeszcze dużo przede mną. Pozwala zrozumieć skąd to wszystko się wzięło,zrozumieć siebie i "przerobic" te traumy z dzieciństwa tak,żeby móc zamknąć ten rozdział raz na zawsze. Nie jest to łatwe ani przyjemne,ale bardzo potrzebne.
@@sandraschaumburger1592 Dziękuję za szybką odpowiedź.
Jestem zdania, że kazdy ma/miał/miewa nerwicę w pewnym stopniu, a dowiadujemy sie o tym/uswiadamiamy jak przeszkadza nam to już w normalnym funkcjonowaniu. Czasami takie stany lękowe ustępują i nic dalej z tym nie robimy bo właśnie ustapily, a moze jest to spowodowane zmianą czynników środowiskowych do ktorych swiadomie/nieświadomie możemy wrócić(stresujaca praca etc.) i co wtedy? Wiem ze to nierealne ale wydaje mi sie również że terapia poznawczo behawioralna przydalaby sie każdemu. Każdy ma jakiś bagaż emocjonalny który kumuluje sie przez cale życie(tak jak mówiłeś, najbardziej w wieku dziecięcym). Plus, cieszy to że zmienia się świadomość w tym temacie, samo to że teraz się o tym mówi w przeciwieństwie do lat 90/00 gdzie się wychowalismy, że jak ktos miał jakis problem natury psychicznej to albo frajer albo wariat. To takie moje luźne przemyślenia :) Nagrywaj dalej, super sie Ciebie słucha i dziekuje za ten odcinek Piortek! Pozdrowienia TJE :)
Dzięki. Pozdrawiam również 💪
To jest choroba XXI wieku... Ja juz siedze w tym ok 7 lat.. początki były straszne .. szacun dla Ciebie za tą całą droge 😍 i dziekuje ze o tym mowisz ,❤
Czyli ta lekarka w przychodni co strzeliła mi diagnozą po jednym moim zdaniu miała rację. Bo od niecałego roku mam właśnie takie jazdy, i najbardziej to one się skupiają na tym, że się boję, że zemdleję i co najlepsze ten strach jest najczęściej jak jestem przy kimś kogo znam, bo dzisiaj sobie wracałem z Krakowa z kumplem i jak się obudziłem to już miałem jazdy (w głowie tylko, żebym nie zemdlał. Potem to już było na zasadzie jak już go odprowadzę na peron to mogę sobie zemdleć bo nie będzie siary przed nikim znajomym) i wsiadłem do pociągu i po 15 minutach już żadnych objawów - normalnie sobie jechałem wyluzowany, a wcześniej spięty na maxa). A co do tego że to przejmuje kontrolę nad twoim życiem to jest w 100% racja, mi się akurat udało, że pracuję teraz zdalnie i mam z tym luz, współczuję osobom co muszą z takim czymś chodzić codziennie do pracy. Na lekarzy to już udało mi się wydać chyba z 4k zł, a poprawy żadnej, najgorsze w tych lekarzach było to że jak poszedłem pierwszy raz do przychodni na NFZ to oczywiście kolejka, a ja siedziałem i jedyne co miałem w głowie to to że za chwilę, albo mi odjebie albo zemdleję. A teraz to już po prostu zaakceptowałem, że tak już będzie wyglądać moje życie, chociaż przed lato miałem z tym mega spokój, ale teraz zaczynają znowu się nasilać te objawy, chociaż i tak jest luz w porównaniu do początku roku.
Na pewno chciałbym usłyszeć jak Ty sobie z tym aktualnie radzisz, bo nie dość że poruszyłeś mega ważny problem to bardzo dobrze wszystko wyjaśniasz
I czy miałeś więcej tych objawów, bo u mnie to jak zaczynałem je wymieniać to sobie lekarki wyciągały karteczki i zapisywały bo nie było opcji tego zapamiętać
@@pawepaszenda4231 mnogosc o jawow właśnie jest charakterystyczną dla nerwicy i powiem Ci, że z perspektywy czasu sam widzę jak łatwo poznać i ocenić, że na 90% to nerwica, dlatego lekarze rzadko się mylą, bo oni od lat widzą te przypadki i zachowania.
Mnie to złapało po 26 roku życia jak wyjechałem na emigrację. Totalny odjazd, ataki paniki bóle klatki piersiowej, brak snu. "Umierałem" na zawał tyle razy że teraz po 18 latach walki z tym gdy faktycznie będę miał zawał to go zignoruje bo pomyślę że to znów ten jebany somat zaraz mi przejdzie. Farmakologia najpierw mi naprawdę pomogła a później wywołała jeszcze gorsze rzeczy z którymi się borykam do teraz. Stałem się samotnikiem, ludzie mnie denerwują, wywołują u mnie agresję i natrętne myśli. Co ciekawe bardzo lubię zwierzęta, naturę i długie spacery z dala od cywilizacji. Wychodzę z domu rano i wracam wieczorem. Potrafię zrobić 30km na piechotę przez pola, łąki, lasy i to jest mój azyl moja odskocznia od tego chujostwa które mnie trapi. Są okresy że niby jest wszystko dobrze i nawet samochodem pojadę gdzieś dalej i gdy już myślę że już jest dobrze nagle jeb i dostaje kolejnego kopsa w ryj. Dramat. Rób te odcinki i mów więcej szczegółów jak sobie z tym radzić, jakie mechanizmy zachodzą i jak to zwalczać.
Dzięki 💪
Haha dokładnie, jak człowiek będzie miał zawał to zignoruje.
Idz na therapie jak ignorujesz ludzi to wspierasz jakies tam swoje emocje tez tak mialem tak z na therapie albo technika uwalaniania hawkinsa i poten terapia jak ci jeszcze bedzie potrzebna
Bardzo dobrze, że co raz więcej osób mówi o tego typu rzeczach. Teraz jest plaga depresji i nerwicy? Myślę że jest tak jak mówisz... Że ludzie zaczynają pękać po prostu bo dochodzą do tego momentu gdzie już nie mają siły dłużej udawać że jest wszystko ok.
Poznałem Cię dzięki humorystycznym filmom w internecie. Twoja umiejętność obserwacji okraszona humorem bardzo do mnie trafiła. Teraz okazuje się, ze również zmagałes się z tym z czym ja zmagam się obecnie. Bardzo dobrze się Ciebie słucha. Dzięki za ten film, ponieważ daje mi on nadzieje na wyjście z tego dziadostwa. Pozdro!
💪💪
Dziękuję Piotr za ten podcast 🤗 dobrze wiedzieć, że czlowiek nie jest sam z tym ustrojstwem🙈
Dziękuję Ci za ten film. Opisałeś moje 26 lat.. opisałeś i nazwałeś, co przechodziłam i co czułam. Ja nie umiem tak otwarcie o tym mówić, nie umiem znaleźć słów.. okropne to jest i męczące. Nikomu nie życzę.. Przez to wszystko cały czas myśli s, natrętne.
💪💪
Piotrek twoje podcasty beda moimi ulubionymi. Wiecej, wiecej!
Dzięki 💪
Lubię twoje zwariowane filmiki, faktycznie widać że jesteś dobrym obserwatorem 😁 ale miło posłuchać Cie w spokojniejszej wersji.. masz miły głos, pozdrawiam 😊
Bo takie tematy myślę że dotyczą ludzi wrażliwych, a jak jesteś wrażliwy to zwracasz uwagę dużo bardziej na rozmówcę, jeszcze biorąc pod uwagę jak ktoś ma problem z wszelkiego rodzaju nerwicami, fobiami społecznymi itd... To pamięta się każdy szczegół :)
Ja moją nerwicę lękową zawdzięczam mojej dysfunkcyjnej rodzinie. To też jest powszechne. Teraz będąc w zdrowym związku nie potrafię się oswoić, jest to dla mnie coś nowego, gdzie nie ma krzyku, manipulacji, szantażów i kontroli. Ja dorastałam w takim środowisku :/
Jestem ten 500 który zalajkował :)
Ja mam zaburzenie emocjonalne,
Przez co czasami nie potrafię zapanować nad złością i wszystko mnie wokół denerwuje, ludzie, otoczenie, jakiś mebel itd.
Zaczęło się od toksycznej partnerki a jak zerwaliśmy to było git, bo byłem sam, z nikim się nie kłóciłem nikt mnie nie denerwował, poza mamą.
A potem jak wszedłem w kolejny to było inaczej, dziewczyna spokojna itd. Ale strasznie wygadana i plus nie miałem swojego miejsca, swobody, to chwilami wolałem pobyć sam, albo po prostu przy jej obecności się nie odzywać, grzebiąc w telefonie.
Byłem u psychiatry ale też wizyty raz na 2tyg. Przepisała leki i tyle, trochę pomogło ale to nic, bo potem to głowa tylko bolała.
Poukładałem trochę w głowie i jest trochę lepiej.