Faktycznie cudo. Zawsze mi się wydawało, że muszę jechać nad Dunajec, żeby poczuć, choć trochę namiastki rzeki górskiej. Tyle że w moim przypadku to ponad 400 km w jedną stronę. Tymczasem przejechałem 300 km (w jedną stronę) i w nagrodę dostałem rzekę tylko dla siebie :-) Fajna taka inna. Dzięki. Pozdrawiam.
Ładnie złożony filmik. Zachęciłeś mnie do przepłynięcia przełomu. To tylko kwestia czasu, kiedy to zrobię. Dziękuję za staranną dokumentację charakteru rzeczki. Pozdrawiam serdecznie, do zobaczenia na szlaku
Dziękuję. Miło mi, że tak doświadczony kajakarz zajrzał do mnie :-) Zapewne ma pan piękne wspomnienia z pływania dzikimi rzekami za naszą wschodnią granicą. Przyroda tam wydaje się prawie nietknięta przez człowieka. Z przełomu będzie pan zadowolony, oby kiedyś woda dopisała, bo to największa bolączka Szelmentki. Pozdrawiam również i do zobaczenia.
Bardzo mi miło :-) Dziękuję. Mam sporą satysfakcję z powodu, że oprócz klasycznego spływu postanowiłem wygospodarować sporą część czasu na spenetrowanie jaru. Niektóre widoki na długo pozostaną w pamięci. Pozdrawiam.
This is the best kind of raft videos... Very good recording, from all different angles too... You did a fantastic job... I hope to do this kind of rafting someday...🙂👍
Ja tylko skorzystałem z doświadczeń innych :-) Komu innemu należy się splendor :-) Fajnie, że forma, w jakiej przedstawiłem rzekę przypadła ci do gustu. Dziękuję.
Dzięki. Dokładnie tak jak piszesz. Nie przewidywałem, że sezon zacznę tak intensywnie a wszystko za sprawą wysokich stanów które, chcę wykorzystać maksymalnie. Sam spływ miał miejsce 2-3.03. Rozmawiałem z miejscowymi osobami, które zabrały mnie na stopa i powiedziały to, o czym piszesz. Pierwsze wstrzeliłem się idealnie z terminem, drugie w miejscu, gdzie rzeka płynie jarem latem kalosze i na spacer korytem rzeki.
Dziękuję :-) W zasadzie to w zależności od sytuacji. Pierwszy słowny przecinek poszedł po tym, jak wyskoczyłem za zakrętu i szybko zacząłem się zbliżać do zwałki, nie mając czasu na osąd, z czym się będę mierzył. Ostatecznie postawiłem packraft bokiem na wypłyceniu tak, jak widać, na filmie i na spokojnie zlustrowałem zwałkę. W efekcie okazało się, że temat był do zrobienia na spokojnie. Tylko że w tej sytuacji, bazując na swoim doświadczeniu ( wiele lat temu wstecz na górskiej rzece zlekceważyłem podobną sytuację i skończyło się jak skończyło), widząc przyśpieszający nurt i kręte wąskie koryto oraz mając możliwość wyjścia z packrafta i sprawdzenia, co przyniesie rzeka popełniłem grzech zaniechania. Druga strona, to jeśli doświadczeni kajakarze, którzy płynęli tą rzeką (jednego z nich znam) w locji piszą o tym, że tempo spływu na tym odcinku spada do 1 km na godzinę oraz cytuję: szczególną uwagę należy zwrócić na zwalone drzewa, mogące przegrodzić nurt tuż za zakrętem lub w innym miejscu o słabej widoczności to należałoby, zwłaszcza płynąc solo z takiej wiedzy skorzystać. Drugi przecinek, który ma miejsce na filmie, czyli tworzenie nowej odmiany popularnego wyrazu na pięć liter pada po tym, jak zdałem sobie sprawę z tego, że przestrzeliłem szykanę, do której miałem spłynąć i musiałem zatrzymać się na drugim brzegu rzeki. Konsekwencje, Pocket został na statywie na przeciwnym brzegu. Ogólnie rzekę uznaję przy tym stanie przepływu za dość bezpieczną. Rzeka dość płytka, więc w przypadku kabiny, wiosło ani kajakarz nie powinni zostać porwani przez nurt i mieleni przez kolejne metry. Na rzece w przełomie są miejsca, gdzie woda pewnie mogła mieć 1,5-2 metry, ale tworzyły się na zwałach drzew i przy odrobinie rozsądku spływ sprawiał wrażenie bezpiecznego, choć oczywiście jak to na wodzie scenariusze mogły być różne. Samą rzekę, jeśli, kiedykolwiek przejedziesz cała Polskę ci polecam, bo przy sprzyjających warunkach jest atrakcyjna dla oka i oczywiście takoworz z kajaka.
@@tedkajakarz1629 a co do głębokiego jaru - to przypomina mi się Jar Brynicy w okolicach Lidzbarka Welskiego - ale nie ten stan wody i spadek i "krętość"
Tak zdecydowanie tylko wysoki poziom wody. W innym wypadku zostanie szuranie po kamieniach. Ja spływałem packraftem długości 290 cm. Koryto rzeki momentami jest bardzo wąskie co wymaga dobrego manewrowania, zwłaszcza w łukach, plus szybki nurt sprawiają, że na tego typu rzekę najlepiej nadaje się kajak górski. Od czasu do czasu, żeby się zatrzymać trzeba się złamać i postawić kajak pod nurt. Na samej Litwie wody miałem praktycznie na styk, dodatkowo na ostatnich dwóch kilometrach jest sporo zwałek, czego nie pokazywałem na filmie. Od czasu do czasu trzeba też coś obnieś brzegiem. To wszystko sprawia, że zdecydowanie najlepiej sprawdzi się tu krótki zwałkowy kajak. Z turystyków nie pchałbym się tutaj z niczym dłuższym niż Aqarius Traper, choć i on w moim mniemaniu może być za długi. Krótki kajak na tej rzece zapewni większe bezpieczeństwo, zwłaszcza przy łamaniu się pod nurt. Pierwsza część rzeki jest zdecydowanie bardziej przystępna i tu można płynąć turystykiem. Bardziej wymagającą robi się za ostatnim betonowym mostkiem we wsi, kiedy rzeka wpływa do jaru. Rzekę momentami piękna dla oka, warta grzechu, najlepiej spływać przynajmniej w dwie osady w celach poprawy bezpieczeństwa. Pozdrawiam.
Ładna rzeczka z pięknymi widokami. Zazdroszczę, bo zbieram się z packraftem nad rzekę i zebrać się nie mogę. Niestety wrodzone lenistwo. Ja na tych bystrzach to bym się wyłożył kilka razy
Faktycznie miejscami widoki mocno działające na wyobraźnie. Najwięcej można zobaczyć, wychodząc z packrafta i wdrapując się na najwyższe wzniesienia w jarze. W takim miejscu fajnie jest podzielić w odpowiednich proporcjach czas poświęcony na spływ i łazikowanie. Spakuj packraft łącznie z całym rynsztunkiem i niech leży gdzieś w pogotowiu. Przyceluj ładną pogodę złap za plecak i akcja :-)
Dziękuję. Nie było tak źle. GoPro bardzo dobrze zbiera dźwięk, aż za dobrze i często na nagraniach słychać przyśpieszone oddychanie, co jest jednak przekłamaniem i nie do końca oddaje rzeczywisty dźwięk. Oczywiście, żeby wykonać niektóre ujęcia trzeba było wykonać trochę podejść na wzniesienia jaru, ale przy odpowiednim nastawieniu to w zasadzie była przyjemność. Dziękuję za pozytywny odbiór filmu :-) Pozdrawiam.
tam się chyba latem nie popływa. widoki bardzo fajne... i to takie gorskie. cały czas trzymasz wysoki poziom. u mnie marzec z przytupem ...noznym . Wróciłem z 3 dniowego wypadu w Pieniny , a w zeszłym tygodniu Beskid Śląski . Moje kajaki w stanie głębokiego uśpienia . Kto wie może w kwietniu się skuszę na splywik. Dupę mam zahartowaną od zimna, bo wiaterek zimny w sob i ndz . W ten piątek sporym sniegiem w Pieninach sypnęło...co ciekawe : na Dunajcu jeszcze nikt nie pływał 😊 w kazdym razie nikogo nie widziałem na wodzie. pozdrawiam.
Dzięki. Dokładnie według informacji od miejscowych (ludzi, którzy zabrali mnie na stopa) latem kalosze i na spacer można się udać korytem rzeki płynącej jarem. Kto wie może kiedyś trafi się okazja. To widzę, że obaj mieliśmy śnieg :-) To znaczy mój był jeszcze w lutym :-) Ciekawe, co piszesz o Pieninach i opadach śniegu. Gdyby nie odległość, to na Dunajcu byłbym częstym gościem. Póki co wykorzystałem jeszcze pogodę w ostatnią sobotę i wysoki stan wody i spłynąłem 10 km rzeką Soną (+7 km Wkry), do której mam godzinkę jazdy autem. Na tę chwilę mi wystarczy czekam teraz, aż się trochę zazieleni, więc na cały marzec packraft wędruje do szafy. Pozdrawiam.
Odkąd rower ląduje na kajaku podczas spływów z moja zoną : nie korzystaliśmy ze stopa( czyli od 4 lat). Teraz w Pieninach korzystaliśmy w ciągu tylko 2 dni 3x( była przesiadka) i 1 dzień z pętlą. Kurde. Ludzie się jeszcze zatrzymują :) ..a piątka z przodu nie odstrasza. I zatrzymują się ludzie hm dojrzali. Kobitka po 50, emeryt po 70 i dziadzio ok 80lat. Takie ostatnie doświadczenia z łapania stopa. Młodzi patrzą chyba na nas jak na kosmitów. Wracając do Szelmentki. Chciałem kilka lat temu spłynąć fragmencikiem początkiem czerwca, ale marnie było z wodą. Niedaleko kilka km za PL na LT jest rzeczka Nieda. Latem faktycznie się NIEDA , ale myślę że do końca kwietnia jak najbardziej..Ja się trochę zraziłem trudnosciami i brakiem wody , ale ludzie tam bardzo mili i uprzejmi. Rzeka obstawiona działkami, ale gościnni Litwini zapraszali na swoje posesje. Nie ma 'moje i najmojsze' :)
@@pomyslynaszlakusklep3671 Po twoich zdjęciach z pływania nigdy bym się nie domyślił, że przez ostatnie cztery lata pływacie z rowerem. To wymaga odpowiedniego doboru rzek. Z własnego doświadczenia widzę, że po wsiach, małych miasteczkach w odróżnieniu od większych aglomeracji ludzie zdecydowanie częściej są skłonni się zatrzymać. Też zdarza mi się kogoś zabrać na stopa, o ile wzbudza moje zaufanie na pierwszy rzut oka. Być może coś w tym jest, że karma wraca🤔Dzięki za podsunięcie kolejnych propozycji na spływ w rejonie, który krajobrazowo bardzo przypadł mi do gustu. Gdyby jeszcze panowały tam inne temperatury :-) Może będzie okazja przekonać się o gościnności, której piszesz. W każdym razie pojeżdżę palcem po mapie w tamtym rejonie i kto wie. Na Szelmentkę też w końcu parę lat się zbierałem. Dzięki👍.
Auto stop to tez przygoda. Sporo ciekawych historii ostatnio usłyszałem od kierowców . Drogi przy granicy takie luźno piaszczyste. Na rower słabo. Jak auto jedzie to potężna chmura pyłu ciągnie się przez dłuższą chwilę. Nie jest to przyjemne. Litwini też zabierają na stopa...co ciekawe korzystałem z 2 wypożyczalni kajakowych. Młody chłopak sam zaproponował transport gratis, a starszy Pan pozwolił mi wjechać na swój plac i tez żadnego euro nie przyjął za podwózkę...Wiedzieli że na tym rowerze w piachu to sobie mogę...😂. Rzeka Ełk jeszcze mnie kusi. Podobno całkiem fajna. Znalazłem gdzieś kiedyś w necie przewodnik w pdf. Z Wawy daleko nie masz. W kwietniu faktycznie powinno być już zielono. No i dzień dłuższy 😊
@@pomyslynaszlakusklep3671 Dokładnie masz rację. Autostop to też rodzaj przygody :-) Czasami można się ciekawych rzeczy dowiedzieć o danym regionie czy rzece. Państwo, którzy podwozili mnie pierwszego dnia mieli ze sobą świeżo nazbierane grzyby. Nie miałem świadomości, że w marcu można zbierać jadalne grzyby. Ciekawe, co piszesz o bezinteresowności obcych sobie ludzi. W takim razie przecieraj szlak na Ełku i czekam na rekomendację :-)
I takie cudo na północy Polski....
Dzięki za filmik.
Pozdro.
Faktycznie cudo. Zawsze mi się wydawało, że muszę jechać nad Dunajec, żeby poczuć, choć trochę namiastki rzeki górskiej. Tyle że w moim przypadku to ponad 400 km w jedną stronę. Tymczasem przejechałem 300 km (w jedną stronę) i w nagrodę dostałem rzekę tylko dla siebie :-) Fajna taka inna. Dzięki. Pozdrawiam.
Oj na północy mamy masę ciekawych rzek gdzie można poczuć trochę - ekstycaji: Łupawa, Słupia, Bukowina i pewnie jeszcze masa, których nie znam :)
Łupawą w zeszłym roku spływałem-pięknie, ale smród rzeki zabija cały urok. Bukowina podobnie. Łebą jeszcze można.
@@lsafan6 Ciekawe propozycje. Pewnie kiedyś :-) Dzięki.
Ostra jazda. Szacun!
Dzięki. Trochę się działo :-)
Ładnie złożony filmik. Zachęciłeś mnie do przepłynięcia przełomu. To tylko kwestia czasu, kiedy to zrobię. Dziękuję za staranną dokumentację charakteru rzeczki.
Pozdrawiam serdecznie, do zobaczenia na szlaku
Dziękuję. Miło mi, że tak doświadczony kajakarz zajrzał do mnie :-) Zapewne ma pan piękne wspomnienia z pływania dzikimi rzekami za naszą wschodnią granicą. Przyroda tam wydaje się prawie nietknięta przez człowieka. Z przełomu będzie pan zadowolony, oby kiedyś woda dopisała, bo to największa bolączka Szelmentki. Pozdrawiam również i do zobaczenia.
Inspirujący film😊 dziękuję
Dzięki za pozytywny komentarz. Pozdrawiam.
Końcówka filmu najlepsza
:-) Dzięki 🤣
Cześć Ted, piękna rzeka i znowu tak różna od rzek, które znam. Bardzo podoba mi się Twój styl! David PT
Dziękuję Dawid. Miło mi :-) Miejscami bardzo ładna, dzika i zaskakująca rzeka sporadycznie odwiedzana przez kajakarzy. Pozdrawiam: Ted
Super splyw rzeka ...i te piękne widoki pozdrawiam serdecznie 😊
Bardzo mi miło :-) Dziękuję. Mam sporą satysfakcję z powodu, że oprócz klasycznego spływu postanowiłem wygospodarować sporą część czasu na spenetrowanie jaru. Niektóre widoki na długo pozostaną w pamięci. Pozdrawiam.
grubiutko! 💪
Trochę się działo :-)
This is the best kind of raft videos... Very good recording, from all different angles too... You did a fantastic job... I hope to do this kind of rafting someday...🙂👍
Dziękuję bardzo za miłe słowa :-) Jestem pewien, że ty również kiedyś zorganizujesz podobny spływ💪.
Grasz bardzo fajną muzykę👍Thank you very much🙂
Super film rzeka waleczna.
Dziękuję. Na pewno wymagająca skupienia, kiedy płynie się solo. Pozdrawiam.
Przepiękna rzeka!
Nic dodać, nic ująć. Plus piękna okolica. Cisza spokój, a w uszach tylko dźwięk rozbijającej się wody o kamienie.
Gdzieś tu chłopie taką rzeczkę znalazł ? No, pięknie.
Ja tylko skorzystałem z doświadczeń innych :-) Komu innemu należy się splendor :-) Fajnie, że forma, w jakiej przedstawiłem rzekę przypadła ci do gustu. Dziękuję.
Jak zwykle mega film. Trzeba korzystać z wysokiego stanu póki jeszcze jest, obstawiam że w okresie letnim rzeka niespływalna
Dzięki. Dokładnie tak jak piszesz. Nie przewidywałem, że sezon zacznę tak intensywnie a wszystko za sprawą wysokich stanów które, chcę wykorzystać maksymalnie. Sam spływ miał miejsce 2-3.03. Rozmawiałem z miejscowymi osobami, które zabrały mnie na stopa i powiedziały to, o czym piszesz. Pierwsze wstrzeliłem się idealnie z terminem, drugie w miejscu, gdzie rzeka płynie jarem latem kalosze i na spacer korytem rzeki.
Podobało się. Bardzo ciekwe zwroty akcji. Chwilami nerwy Ci puszczały. Bardziej bałeś się o wywrotkę, czy uszkodzenie packrafta?
Dziękuję :-) W zasadzie to w zależności od sytuacji. Pierwszy słowny przecinek poszedł po tym, jak wyskoczyłem za zakrętu i szybko zacząłem się zbliżać do zwałki, nie mając czasu na osąd, z czym się będę mierzył. Ostatecznie postawiłem packraft bokiem na wypłyceniu tak, jak widać, na filmie i na spokojnie zlustrowałem zwałkę. W efekcie okazało się, że temat był do zrobienia na spokojnie. Tylko że w tej sytuacji, bazując na swoim doświadczeniu ( wiele lat temu wstecz na górskiej rzece zlekceważyłem podobną sytuację i skończyło się jak skończyło), widząc przyśpieszający nurt i kręte wąskie koryto oraz mając możliwość wyjścia z packrafta i sprawdzenia, co przyniesie rzeka popełniłem grzech zaniechania. Druga strona, to jeśli doświadczeni kajakarze, którzy płynęli tą rzeką (jednego z nich znam) w locji piszą o tym, że tempo spływu na tym odcinku spada do 1 km na godzinę oraz cytuję: szczególną uwagę należy zwrócić na zwalone drzewa, mogące przegrodzić nurt tuż za zakrętem lub w innym miejscu o słabej widoczności to należałoby, zwłaszcza płynąc solo z takiej wiedzy skorzystać. Drugi przecinek, który ma miejsce na filmie, czyli tworzenie nowej odmiany popularnego wyrazu na pięć liter pada po tym, jak zdałem sobie sprawę z tego, że przestrzeliłem szykanę, do której miałem spłynąć i musiałem zatrzymać się na drugim brzegu rzeki. Konsekwencje, Pocket został na statywie na przeciwnym brzegu. Ogólnie rzekę uznaję przy tym stanie przepływu za dość bezpieczną. Rzeka dość płytka, więc w przypadku kabiny, wiosło ani kajakarz nie powinni zostać porwani przez nurt i mieleni przez kolejne metry. Na rzece w przełomie są miejsca, gdzie woda pewnie mogła mieć 1,5-2 metry, ale tworzyły się na zwałach drzew i przy odrobinie rozsądku spływ sprawiał wrażenie bezpiecznego, choć oczywiście jak to na wodzie scenariusze mogły być różne. Samą rzekę, jeśli, kiedykolwiek przejedziesz cała Polskę ci polecam, bo przy sprzyjających warunkach jest atrakcyjna dla oka i oczywiście takoworz z kajaka.
4:05 - normalnie górska rzeka
Przez moment na tym właśnie odcinku miałem takie odczucie. Od tego momentu poczułem zew przygody :-)
@@tedkajakarz1629 a co do głębokiego jaru - to przypomina mi się Jar Brynicy w okolicach Lidzbarka Welskiego - ale nie ten stan wody i spadek i "krętość"
@@tom_fed Ciekawe miejsce. Szkoda, że tak daleko, bo lubię się poszlajać po takich perełkach.
Ile ona ma kilometrów? Kiedy płynąłeś ?da radę trekami przepłynąć?
Fajna, taka górska trochę :-)
Trochę taka namiastka górskiej :-) Zabawa fajna, choć drzewa w wodzie sporo, i to już wymaga skupienia. Dzięki.
Ale super rzeka. Rozumiem, że trzeba polować na wysoki poziom wody? Czy jest tam szansa spłynąć kajakiem turystycznym?
Tak zdecydowanie tylko wysoki poziom wody. W innym wypadku zostanie szuranie po kamieniach. Ja spływałem packraftem długości 290 cm. Koryto rzeki momentami jest bardzo wąskie co wymaga dobrego manewrowania, zwłaszcza w łukach, plus szybki nurt sprawiają, że na tego typu rzekę najlepiej nadaje się kajak górski. Od czasu do czasu, żeby się zatrzymać trzeba się złamać i postawić kajak pod nurt. Na samej Litwie wody miałem praktycznie na styk, dodatkowo na ostatnich dwóch kilometrach jest sporo zwałek, czego nie pokazywałem na filmie. Od czasu do czasu trzeba też coś obnieś brzegiem. To wszystko sprawia, że zdecydowanie najlepiej sprawdzi się tu krótki zwałkowy kajak. Z turystyków nie pchałbym się tutaj z niczym dłuższym niż Aqarius Traper, choć i on w moim mniemaniu może być za długi. Krótki kajak na tej rzece zapewni większe bezpieczeństwo, zwłaszcza przy łamaniu się pod nurt. Pierwsza część rzeki jest zdecydowanie bardziej przystępna i tu można płynąć turystykiem. Bardziej wymagającą robi się za ostatnim betonowym mostkiem we wsi, kiedy rzeka wpływa do jaru. Rzekę momentami piękna dla oka, warta grzechu, najlepiej spływać przynajmniej w dwie osady w celach poprawy bezpieczeństwa. Pozdrawiam.
Ładna rzeczka z pięknymi widokami. Zazdroszczę, bo zbieram się z packraftem nad rzekę i zebrać się nie mogę. Niestety wrodzone lenistwo.
Ja na tych bystrzach to bym się wyłożył kilka razy
Faktycznie miejscami widoki mocno działające na wyobraźnie. Najwięcej można zobaczyć, wychodząc z packrafta i wdrapując się na najwyższe wzniesienia w jarze. W takim miejscu fajnie jest podzielić w odpowiednich proporcjach czas poświęcony na spływ i łazikowanie. Spakuj packraft łącznie z całym rynsztunkiem i niech leży gdzieś w pogotowiu. Przyceluj ładną pogodę złap za plecak i akcja :-)
Piękny spływ, zapewne by męczący. EK
Dziękuję. Nie było tak źle. GoPro bardzo dobrze zbiera dźwięk, aż za dobrze i często na nagraniach słychać przyśpieszone oddychanie, co jest jednak przekłamaniem i nie do końca oddaje rzeczywisty dźwięk. Oczywiście, żeby wykonać niektóre ujęcia trzeba było wykonać trochę podejść na wzniesienia jaru, ale przy odpowiednim nastawieniu to w zasadzie była przyjemność. Dziękuję za pozytywny odbiór filmu :-) Pozdrawiam.
Jakim sprzetem Pan pływa jeśli mozna zapytac?
To packraft MRS Nomad s1 light.
@@tedkajakarz1629 dzięki wielki
@@dimon44 👍
tam się chyba latem nie popływa. widoki bardzo fajne... i to takie gorskie. cały czas trzymasz wysoki poziom. u mnie marzec z przytupem ...noznym . Wróciłem z 3 dniowego wypadu w Pieniny , a w zeszłym tygodniu Beskid Śląski . Moje kajaki w stanie głębokiego uśpienia . Kto wie może w kwietniu się skuszę na splywik. Dupę mam zahartowaną od zimna, bo wiaterek zimny w sob i ndz . W ten piątek sporym sniegiem w Pieninach sypnęło...co ciekawe : na Dunajcu jeszcze nikt nie pływał 😊 w kazdym razie nikogo nie widziałem na wodzie. pozdrawiam.
Dzięki. Dokładnie według informacji od miejscowych (ludzi, którzy zabrali mnie na stopa) latem kalosze i na spacer można się udać korytem rzeki płynącej jarem. Kto wie może kiedyś trafi się okazja. To widzę, że obaj mieliśmy śnieg :-) To znaczy mój był jeszcze w lutym :-) Ciekawe, co piszesz o Pieninach i opadach śniegu. Gdyby nie odległość, to na Dunajcu byłbym częstym gościem. Póki co wykorzystałem jeszcze pogodę w ostatnią sobotę i wysoki stan wody i spłynąłem 10 km rzeką Soną (+7 km Wkry), do której mam godzinkę jazdy autem. Na tę chwilę mi wystarczy czekam teraz, aż się trochę zazieleni, więc na cały marzec packraft wędruje do szafy. Pozdrawiam.
Odkąd rower ląduje na kajaku podczas spływów z moja zoną : nie korzystaliśmy ze stopa( czyli od 4 lat). Teraz w Pieninach korzystaliśmy w ciągu tylko 2 dni 3x( była przesiadka) i 1 dzień z pętlą. Kurde. Ludzie się jeszcze zatrzymują :) ..a piątka z przodu nie odstrasza. I zatrzymują się ludzie hm dojrzali. Kobitka po 50, emeryt po 70 i dziadzio ok 80lat. Takie ostatnie doświadczenia z łapania stopa. Młodzi patrzą chyba na nas jak na kosmitów. Wracając do Szelmentki. Chciałem kilka lat temu spłynąć fragmencikiem początkiem czerwca, ale marnie było z wodą. Niedaleko kilka km za PL na LT jest rzeczka Nieda. Latem faktycznie się NIEDA , ale myślę że do końca kwietnia jak najbardziej..Ja się trochę zraziłem trudnosciami i brakiem wody , ale ludzie tam bardzo mili i uprzejmi. Rzeka obstawiona działkami, ale gościnni Litwini zapraszali na swoje posesje. Nie ma 'moje i najmojsze' :)
@@pomyslynaszlakusklep3671 Po twoich zdjęciach z pływania nigdy bym się nie domyślił, że przez ostatnie cztery lata pływacie z rowerem. To wymaga odpowiedniego doboru rzek. Z własnego doświadczenia widzę, że po wsiach, małych miasteczkach w odróżnieniu od większych aglomeracji ludzie zdecydowanie częściej są skłonni się zatrzymać. Też zdarza mi się kogoś zabrać na stopa, o ile wzbudza moje zaufanie na pierwszy rzut oka. Być może coś w tym jest, że karma wraca🤔Dzięki za podsunięcie kolejnych propozycji na spływ w rejonie, który krajobrazowo bardzo przypadł mi do gustu. Gdyby jeszcze panowały tam inne temperatury :-) Może będzie okazja przekonać się o gościnności, której piszesz. W każdym razie pojeżdżę palcem po mapie w tamtym rejonie i kto wie. Na Szelmentkę też w końcu parę lat się zbierałem. Dzięki👍.
Auto stop to tez przygoda. Sporo ciekawych historii ostatnio usłyszałem od kierowców . Drogi przy granicy takie luźno piaszczyste. Na rower słabo. Jak auto jedzie to potężna chmura pyłu ciągnie się przez dłuższą chwilę. Nie jest to przyjemne. Litwini też zabierają na stopa...co ciekawe korzystałem z 2 wypożyczalni kajakowych. Młody chłopak sam zaproponował transport gratis, a starszy Pan pozwolił mi wjechać na swój plac i tez żadnego euro nie przyjął za podwózkę...Wiedzieli że na tym rowerze w piachu to sobie mogę...😂. Rzeka Ełk jeszcze mnie kusi. Podobno całkiem fajna. Znalazłem gdzieś kiedyś w necie przewodnik w pdf. Z Wawy daleko nie masz. W kwietniu faktycznie powinno być już zielono. No i dzień dłuższy 😊
@@pomyslynaszlakusklep3671 Dokładnie masz rację. Autostop to też rodzaj przygody :-) Czasami można się ciekawych rzeczy dowiedzieć o danym regionie czy rzece. Państwo, którzy podwozili mnie pierwszego dnia mieli ze sobą świeżo nazbierane grzyby. Nie miałem świadomości, że w marcu można zbierać jadalne grzyby. Ciekawe, co piszesz o bezinteresowności obcych sobie ludzi. W takim razie przecieraj szlak na Ełku i czekam na rekomendację :-)