Zwyczajna żarówka [TOWARY MODNE 135]
HTML-код
- Опубликовано: 13 сен 2024
- Opowieść o żarówce, rzeczy niegdyś niezwykle powszechnej, których już prawie nie ma. Żarówki zwyczajne, ozdobne, podczerwieni, halogenowe, samochodowe, latarkowe, wskaźnikowe i inne.
Zapraszam do wsparcia mojego kanału:
patronite.pl/s...
PayPal.Me/smialekadam
www.paypal.com...
oraz do subskrybowania:
www.youtube.co...
#żarówka #bulb #light
W dzisiejszych czasach aż trudno uwierzyć ile zabawy dawała mała żaróweczka i płaska bateria, dzieciakowi w latach słusznie minionych.
jednym z koronnych argumentów przeciwko żarówkom tradycyjnym była ich niska sprawność, bo większość energii szła w ciepło. ale w sumie w krajach takich jak Polska przez prawie pół roku ciepło żarówki właściwie nie było odpadem, bo sumowało się po prostu z tym co produkowały grzejniki :)
Ale grzanie prądem kilka razy droższe niż węglem.
choinkowe były też w kształcie grzybków, botków zimowych, bałwanków itd.. ale to jeszcze w czasach kiedy ludziom się chciało, potem ozdabianie ograniczało się już tylko do karbowanego szkła, a później już nawet tego nie było a lakier na gładkim szkle był coraz cienszy i potrafił schodzić... to dowód, ze świat schodzi na psy 🙂
@Michal P. o przepraszam,w kształcie grzybków to były bombki taktyczne klasy A...😉🙂 A serio to w kwestii bombek tak samo przestało im się chcieć robić szklane i przerzucili się na tandetę plastikową. Można było jeszcze jakiś czas temu kupić szklane i pięknie zdobione,ale ich ceny powalały(np. ok.1000zł za komplet).
Pamiętam te żaróweczki w różnych kształtach ale najpopularniejsze były spiczaste, jakby będące miniaturkami tych od lampki. Poza tym było mnóstwo ruskich wynalazków. Np. migające na przemian. Obowiązkowo na białym dwużyłowym przewodzie i z ciężkim trafo.
Do dzisiaj mam sprawną radziecką "dyskotekę" na 2 żarówki ~220V. Estetycznie wykonana brązowa obudowa z kablem sieciowym i dwu-gniazdowym wyjściem. (do żarówek potrzebne oprawy z przewodem i wtyczką,albo 2 dowolne lampy sieciowe. Wykorzystywałem tzw. reflektorki i barwione żarówki,jak ta żółta z filmu z tym,że w kilku kolorach). Reguluje się jednym potencjometrem szybkość i sposób zmian,światło zmienia się płynnie,tylko w różnym tempie- mogą świecić albo mrugać obie,mogą też na przemian. Ciekawe efekty. Miałem też kilkułańcuchowe na dużą ilość małych żaróweczek. Te szybko się przepalały lub odpadała z nich zewn. warstwa lakieru. To było kiepskiej jakości. W dodatku juz się pojawiły te chińskie łańcuszki np. z pozytywką i dyskoteką,to już było ciekawsze.
@@marius1677 E tam dyskoteka, ruskie produkowali obrotnicę do choinki, czyli stojak do choinki, który ją obracał wokół własnej osi i miał 2 gniazdka na lampki choinkowe które przełączały się w zależności od tego w jakim położeniu była choinka :).
@@leszektczew chyba kiedyś o tym słyszałem,ale pomysł z obracającą się wystrojoną choinką byl co najmniej kontrowersyjny.
Żarówka jaka jest, każdy widzi. Ale kurczę, jak przyjemnie się ten odcinek oglądało. Pamiętam te żarówki do kinkietu, gdzieś spod lady w lokalnym elektryku rodzice ogarniali, później trzeba było zmienić kinkiet ;)
Dziękuję Panie Adamie. Oglądając Pana filmy wracam do wczesnych lat 80-tych, gdy jako mały chłopiec siedziałem na dywanie wpatrzony w srebrny ekran a na nim Sonda i Kwant; w głośniku WcaleNieStereo cudowne dźwięki elektroniki w wykonaniu Jean Michell Jarra lub Pana Sławomira Łosowskiego. Magia - i Pan tę magię przywraca. Chapeau bas!
Najpewniej to wspomnienia i sentyment, ale nie ma piękniejszych żarówek na choinkę niż takie właśnie... zwykłe żaróweczki :) Coś pięknego jak przy świecącej choince można siedzieć nie włączając jakiegokolwiek innego źródła światła, do tego ze dwie świece i klimat nie do podrobienia. Pobożnym życzeniem jeszcze zostaje biała okrywa świata za oknem, ale cóż, nie można mieć wszystkiego :) Super odcinek, czekam na kolejne!
kupiłem ze dwa lata temu takie zestaw na choinkę. Ciągle to produkują. 😁 jest super, pięknie świeci, tak jak piszesz, wspomnienia wróciły ale chyba samo światło jest po prostu bardzo klimatyczne. Bardzo polecam wszystkim, szczególnie młodzieży która nie zna takich lampek choinkowych.
Wszystko prawda z tym tylko,że śnieg chociaż ładny,to skutecznie utrudnia wszelki transport(tak samo pieszy jak i kołowy). Trochę za dużo to trzeba usuwać,słowem co z tej urody jak więcej kłopotu... Jak już to w góry na narty,na ulicy jakoś za tym nie tęsknię.
@@karlonehouserecords Dokładnie. Światło od lampek tradycyjnych (z żarnikiem) jest zwyczajnie przyjemniejsze dla ludzkiego oka od LED-ów.
Zwykle żarówki można używać jako sztuczne obciążenie. Np. do testowania zasilaczy, paneli słonecznych, albo w szeregu z naprawianymi sprzętami (jako ogranicznik prądu).
Nie należy mówić o żarówkach w czasie przeszłym! Ja cały czas z pewnych względów używam tradycyjnych żarówek w kilku punktach w domu, w tym obowiązkowo w lampach biurkowych, czyli tam gdzie oko pracuje najciężej.
Dziękuje za dobry film. Dzięki niemu właśnie zakupiłam kolorowe żarówki na choinkę , takie jak z czasów PRL, 5 Watowe :) Będą udane święta :)
Diody już nam się zaczynają nudzić...A żarówki dają ciekawy klimat.Gratuluje wyboru👍
Ja używam tylko pochodni.
Lampki oliwne i świeczki są jak dla mnie za nowoczesne.
A żarówki?
Toż to już czysta ekstrawagancja!
Ja polowałem (w PRLu) na żarówki powiększalnikowe i ciemniowe (oliwkowe) - żarówki te były bardzo poszukiwane w wąskim gronie hobbystów.
Zostałem oświecony w kwestii oświetlenia :)
To teraz jesteś Jaśnie panem. 😀
"Obywatelu, pamiętaj!
Świecąc przykładem, powiększasz bilans energetyczny kraju".😉
Świetny materiał ;) Tekturka Polamp Pabianice wryła się w pejzaż PRL.
Przyjemnie było powspominać, dziękuję!
Krótkie uzupełnienie, z osobistych wspomnień:
- Do oświetlania mieszkań stosowano żarówki o bańkach przezroczystych, matowych, oraz mlecznych. Wybór zależał od wzoru lampy oraz osobistych upodobań. Różnorodność tę zniosła dopiero dyrektywa UE, której celem było jak najszybsze wyeliminowanie żarówek z powszechnego użycia. Zakazano baniek matowych i mlecznych, dopuszczono wyłącznie przezroczyste.
Natomiast źródła światła preferowane przez EU - kilkanaście razy droższe świetlówki kompaktowe, a potem LED - z założenia miały wykończenie mleczne lub matowe, co władzom Europy wcale nie przeszkadzało.
- Bardzo miło wspominam kolorowe żarówki lustrzane, z odbłyśnikiem napylonym w okolicach cokołu, oraz przezroczystym szkłem barwionym w masie. W nowoczesnych, dobrze wentylowanych, "projektorowych" oprawach, potrafiły wyczarować w niewielkich mieszkaniach prawdziwie teatralne efekty. Niestety pod koniec epoki zostały wyparte przez nędzne podróbki, malowane powierzchniowo farbkami, które wypalały się smrodliwie podczas pracy.
- Dodałbym do tej sentymentalnej wyliczanki żarówki fotograficzne "przewoltowane", używane w studiach fotograficznych przed epoką systemów błyskowych. Dawały one światło niezwykle jasne, zbliżone barwowo do światła dziennego, oczywiście kosztem bardzo krótkiej żywotności.
- Do pracy w ciemni fotograficznej produkowano żarówki zabarwione na kolor czerwony, oraz "oliwkowy", wktórym pracowało się znacznie wygodniej, niż w czerwieni.
- A jeżeli o fotografii mowa, to wydaje mi się, że do kategorii żarówek można także zaliczyć jednorazowe, błyskowe lampy spaleniowe, stosowane w fotografii reporterskiej przed nastaniem ery lamp wyładowczych.
Żarówki mleczne miały jeszcze mniejszą skuteczność od niemlecznych. Diodom można na to pozwolić, ich skuteczność jest co najmniej dziesięciokrotnie wyższa.
W żyrandol wkręciłem kiedyś jednocześnie żarówki Polamp 40W 240V o bańce mlecznej i 25 230V o bańce matowej. Ta druga dawała więcej światła .
Panie Adamie. Jestem pod wrażaniem narracji. Jak zwykle świetna a perełka przy omawianiu żarówek o promieniuwaniu podczerwonym miodzio. Omawia pan przedłużenie trwałość tych żarowych żarówek jednakże zabrakło jeszcze jednego sposobu jakim jest zastosowanie tzw. miękkiego startu. Zimne włókno żarówki ma bardzo małą rezystancję a rośnie ona wraz ze wzrostem temperatury włókna np żarówka o mocy 60 wat ma rezystancję zimnego włókna ok 1 oma. W momencie zaświecenia żarówki nastepuje gwałtowny udar prądowy włókna (w tym przypadku to około 230 amperów) który, choć trwa bardzo krótko to jednak niszczy włókno skracając jego trwałość dlatego żarówki przepalają się najczęściej w momencie zaświecenia. Miękki start powoduje znaczne ograniczenie tego zjawiska rozżarzając włókno powoli. Era użytkowej elektroniki znacznie uprościła realizację takiego miękkiego startu. Wystarczy za ok 16 zł kupić na znanum portalu internetowym tzw moduł miękkiego startu do silników elektrycznych
Doskonały materiał.Ale się uśmiałem.,,z pewnych powodów były chodowane w piwnicy"😅😂🤪
To była epoka "Bajki z mchu i konopii"...
Temat wyłożony jak zwykle po mistrzowsku.
Miałem kiedyś polutowany zestaw choinkowy polutowany z żarówek telefonicznych (nie dotykać, gdy świeci). 😉
Dziękuję i pozdrawiam.
Jak zwykle ciekawy materiał. Tym razem dowiedziałem się dlaczego halogeny są małe i jak dokładnie działają. Super. Dziękuję
Oj Panie Adamie - uwielbiam te Pana opowieści. :)
Witam, jak dla mnie żarówka wolframowa to najlepsze źródła światła w oświetleniu domu😊 pozdrawiam serdecznie
Żarówka przydaje mi się do bezpiecznego uruchamiania projektów elektronicznych. Ogólnie super sprawa.
Pod warunkiem że jest to stara żarówka,sprawna i wyprodukowana w dawnych czasach-to co mamy dziś w sklepach.....pominę milczeniem.
@@hurtovnik32 Żarówka chyba nie jest nowa. Ale nie musi być nie wiadomo jak trwała. Wystarczy żarówka jest trwała na słowo honoru.
Mistrz jest tylko jeden Adam 👌👍
Pamiętam te zarówki telefoniczne z lat 80-tych, jak montowałem centralki analogowe UD-20 w Hucje Katowice.
"Świeczki" były nie tylko z małym gwintem (E14), jak najbardziej również spotykało się wersje z E27. Mnóstwo takich w domu używałem, bo akurat miałem takie lampy.
Popularne były też kulki E27. Szczególnie matowe 25, stosowano je często w klatkach i windach w wieżowcach.
takich klasycznych mam sporo, lecz nieco odpycha mnie ich prądożerność. Mam 2 sztuki o mocy ponad 80W. awaryjnie oczywiście pójdą w ruch, ale to szybko nie nastąpi. Poza tym, te klasyczne, wyglądają nieporównywalnie lepiej od nowoczesnych. świecący żarnik to coś pięknego 😄
17:00 takie opakowanie miały jeszcze jedną zaletę: można było sprawdzić czy żarówka świeci nie wyjmując jej z opakowania. Sprzedawca w sklepie "elektrycznym", nawet nie proszony przez klienta, wkładał żarówkę do urządzenia, gdzie był 2 styki- sprawdzanie trwało sekundę.
Teraz wiem czemu trafialy sie zarowki z całym włóknem,ale nie swiciły - jestem z tej wiekszosci co nie wiedziała ze tam jest bezpiecznik.Choinkowego zestawu prl uzywam do dzis. Niiby zwykla zarowka a zrobil pan encyklopediw wiedzy :)
Ja też z tego filmu dowiedziałem się o istnieniu tego bezpiecznika.
Żarówki w tramwajach były łączone po 4 w szereg. Jedna miała napięcie znamionowe 150V (60W).
No to ja znalazłem błędny opis.
Wkręciłem 75W żarówkę w pokoju.
Ciemno! jak ja mogłem kiedyś przy takim świetle czytać czy coś robić.
No cóż oczy były wtedy w lepszym stanie.
Jeśli chodzi o dogrzewanie tymi żarówkami "podobnych do paprotek roślin" dalej się to stosuje ale tylko w niektórych przypadkach jako dodatek.
Tak kolega mówił.
Służby czuwają🌿🌿🌿🤣
... no to teraz bardzo proszę o garść informacji w temacie lamp wyładowczych, tzw. xenonów bardzo często stosowanych w samochodach w czasach przed "LEDowych" - pozdrawiam i dziękuję za, jak zwykle zresztą, ucztę dla uszu i oczu !
Trzy dni przybierałem się do tego filmu bo co tu można gadać o zwykłej żarówce. A tu proszę, materiał na tyle ciekawy, że obejrzałem "od deski do deski" 😉
Najlepsze były żarówki płomyki, imitujące świeczkę. Po dziś dzień mam taką ruską lampkę. Zgodnie z tym co ma od spodu nabite, w 91 kosztowała całe 4 ruble 50 kopiejek 🙂Takie żarówki już chyba nie do zdobycia...
Są... są.. Nie pytaj skąd wiem :)
@@w.loczykij5354 Kurde nawet się nie pytam skąd. Cieszę się, że ktoś w ogóle takie wynalazki jeszcze pamięta 🙂Słynna lampeczka aganiok, w latach 80/90 to był "gadżet". Coś, czego nie musiałeś mieć ale akurat wyrwałeś od Ruskich to było co pokazać. Jak dzisiaj taki głośnik bezprzewodowy JBL czy sterowane na pilot taśmy LED nad segmentem 🙂Ludzie naprawdę się tym jarali, była to rzecz lepsza, nietuzinkowa. Przenieśmy się na chwilę do tamtych czasów. Matka z koleżanką siedzą przy kawie i cieście, w Neptunie leci Teleekspress, a na ręcznie wydzierganym obrusie drżą sobie takie ogniki dla nastroju. Rozmarzyłem się... Pozdro
To były neonówki.
Ja kiedyś kupiłem Żarówkę do swojego pokoju LED miała 950 lm, a 4000 Kelwinów, czyli barwę neutralną nie za zimną ani nie za ciepłą, i mogę powiedzieć w pokoju teraz mam bardzo pięknie, i aż mnie do niego bardzo ciągnie, potem jak przeszedłem do drugiego pokoju gdzie my mamy Żyrandol ze zwykłymi żarówkami tradycyjnymi to teraz te zwykłe żarówki zamieniły mi się w szarą rzeczywistość, i ciemny widok, a dawniej kiedyś to dla mnie było normalnością.
Jeszcze były żarówki do podświetlania numeru domu. Niektórzy nazywali je "bezwatowymi". Miały żarnik w postaci charakterystycznej sprężyny. Świeciły ledwo co, ale dzięki temu mogły być podłączone do sieci 220V w zasadzie przez cały czas.
To neonówki. O nich będzie w innym odcinku.
To były neony w bańce.
@ Nic o tym dlaczego gwinty nazywaja sie E ilestam? Dlaczego nie G albo Z? Az sie prosilo o dodanie ciekawostki 🙂
@@gracjanstanosky9698 Bo E to elektryczny. Każdy gwint ma swoje oznaczenie: M metryczny, G gazowy, itp.
@@kaem3 Gwint Edisona, opatentowal go.
Paprotki rządzą.
Dziękuję. Film mimo że mogło by się wydawać o rzeczy znanej. To sposób przedstawiania, opisania? Mistrzostwo. Jak zresztą każdy film.
Dziękuję Panie Adamie.
Świetny człowiek, bardzo dobry materiał.
Jeżeli chodzi o żarówki E27 o kolorowej, nieprzezroczystej bańce, to pominął pan ich jedno z głównych zastosowań (poza wspomnianymi ozdobnymi) - do ciemni fotograficznych. Oczywiście głównie czerwone. Istniały co prawda specjalne żarówki ciemniowe produkowane do tych celów, ale najbliżej to można było je kupić w NRD...
A skoro była mowa o niedowoltowaniu, to koniecznie prosiłoby się wspomnieć też o przewoltowaniu, stosowanym również w żarówkach do celów fotograficznych, tym razem służących jako źródło światła np. przy zdjęciach portretowych.
Temat bardzo szeroki dla którego powinien powstać osobny kanał "Towary Oświecone"
W dobie powszechnego kultu ciemnoty i prymitywizmu, Pana magazyn internetowy jest także żarówką: kultury, kompetencji i dyskretnego humoru. Pozdrawiam!
Zgadzam się. Byle tylko ktoś nie wpadł na pomysł planowanego postarzania produktu, czyli tego kanału jak to miało miejsce wiele lat temu w przypadku żarówki właśnie!
Zarąbisty materiał Panie Adamie. Jestem tylko ciekaw co to za paprotko podobne roślinki w piwnicy...
Piwniczne paprotki heee ✳✳✳🚬
13:57 🤣🤣🤣👍👍👍👍
Lampki choinkowe byly kolorowe.
Udalo mi sie tez w latach 80. znalezc zarowke czerwona nadajaca sie do ciemni.
Byly tez jeszcze niedawno zolte zarowki niewidoczne dla owadow. Sam mam dwie takie na balkonie zamontowane.
Starsi ludzie utożsamiają światło z rachunkiem za prąd a dziś w domu to tylko niewielka część zużycia
To prawda niejednokrotnie słyszalem od babci o rachunku za światło 😅
a u nas paprotki na strychu śmy hodowali ;)
Aż mam chęć kupić żarówki właśnie do lampek choinkowych 😁
Warto, nigdy nie miałem innych lampek niż żarówkowe.
Warto dodać w temacie niedowoltowania, że taki zabieg powoduje spadek sprawności żarówki. Żarówka 100W ściemniona do ekwiwalentu ilości światła 40W żarówki będzie pobierała więcej energii elektrycznej aniżeli żarówka o fabrycznej mocy 40W. Temperatura barwowa różnież będzie uciekać w czerwień. Z drugiej strony nawet niewielka zmiana napięcia zasilania potrafi znacząco wydłużyć żywotność żarówki . W internetach można znaleźć o nawet 4 krotnym wzrostście żywotności przy zasilaniu żarówki napięciem o 10% niższym od znamionowego. Ile w tym prawdy nie wiem, bo ciężko zweryfikować taką informacje ( i brzmi zbyt pięknie :D). Super materiał, rzetelny i z humorem :D Pozdrawiam
Czterokrotne to optymistycznie, ja myślę, że ze dwa razy.
W podobny sposób zarówki rtęciowo-żarowe jak nie są często zapalane i gaszone też mają wysoką trwałość.Na samym początku świecenia spirala świeci sie pełnym światłem a jażnik dopiero co sie rozgrzewa.Po ok trzech minutach jarznik świeci pełną mocą a spirala lekko przygasa i zarówka zmienia kolor świecenia z barwy białej ciepłej na białą zimną.W mocno zużytej takiej zarówce w górnej jej części widać prześwitującą spirale,a w dolnej połowe jarznika.Napięcie zapłonu takiej żarówki od 150 do 180v,jak ją sie wyłączy to ponowny jej start od 3 do 5minut.🙂
@@januszcybulski1708 bo żarnik nie służy do święcenia tylko do startu lampy wyładowczej więc dywagacje o jego trwałości są z lekka bez sensu
@@piotrspiewak436 Służy też jako dławk.W czasie startu napięcie idąc przeżyć żarnik mają dość dużą wartość żeby zapalić jarznik.Po jego zapaleniu że względu na niską rezystancję,część prądu odkłada się na żarniku zaświecając nim z lekką pauzą.:-)
"wisi i grozi?
- żarówka firmy OSRAM"
W Kiepskich Paździoch robił interesy z firmą OBSRAM.
Wymawiamy OSZRAM.
Piłsudzki gdy wychylił się ze swojej norki w Sulejówku widząc reklamy firmy OSRAM .
Spuentował mówiąc do adiutanta ,, ...dupa sra"
Dziękuję za nowy interesujący film. Chciałbym uzupełnić o informację nt. dostępnych w latach-a jakże!-80-tych żarówek 40 Watt w formie klosza-"gruszki" na wzór lampy naftowej. Od samego spodu cokołu jest mleczna,przeźroczysta jest tylko góra szyjki. Dedykowana oczywiście do specjalnych podstaw,stylizowanych właśnie na tego rodzaju lampę w kolorze złotym. Przy zakupie lampy dodawano zresztą drugą taką żarówkę jako "zapasową". Lampę posiadam do dziś,a zapasówka nadal działa! Co zaskakujące owszem można było je czasami spotkać i dokupić jeszcze wiele lat później. Lampa ma tylko jeden brak, oryginalnie: nie posiada atrapy "odbłyśnika" lampy naftowej,tego z lusterkiem i zwykle okrągłego. To nieco psuje efekt,ale mimo to wygląda ciekawie. Jeszcze jedno: te małe żarówki w łańcuchach świątecznych były na różne napięcia,w zależności od liczby połączonych w szereg. Przy wymianie po znalezieniu wadliwej trzeba było na to uważać,bo albo miała za dużą rezystancję i cały łańcuch świecił zbyt słabo lub wcale,albo zbyt małą i wtedy się przepalała. Początkowo ich prostym sterownikiem były "przerywacze" stykowe zamknięte w takiej samej bańce jak żarówki, później już elektronika-np. pozytywka z melodyjko-kolędami,w rytm których mrugały żarówki(zwykle 2 łańcuchy na przemian,"ciepły" i "zimny" kolor).
To żarowki OF 105 / COF105 produkowane przez Helios. Były z przezroczystymi szyjkami i w pełni mleczne.
17:08 były też żarówki "mleczne", 100W lub 150W, dającą idealnie rozproszone światło białe, używane w powiększalnikach fotograficznych - oj ile godzin się przesiedziało we własnej ciemni fotograficznej
To niesamowite jak ciekawy materiał można nagrać o "zwykłej" żarówce.
Był jeszcze jeden patent z zasilaniem żarówki poniżej napięcia znamionowego, żarówka taka świecąc dziesiątą częścią mocy mogła przyjąć bez przepalenia chwilowo moc kilkukrotnie wyższą niż znamionowa a przez to służyć jako efekt sceniczny.
To tak zwane żarówki przewoltowane, specjalnej konstrukcji, która przy pełnej mocy mogła świecić kilka godzin.
Uwielbiam pana żarty słowne, świetny odcinek :)
Najlepszy o roślinkach hodowanych w piwnicy :D
@@admys100 Dokładnie :)
Wiem, ze jeszcze byly zarowki do powiekszalnikow fotograficznych. Robione byly tak, by nie byl widoczny zarnik, ktory zostawial widoczny cien na odbitkach.
Zachowałem sporo tradycyjnych żarówek produkcji POLAM i kilka z ostatniej serii General Electric. Trzy z nich (E27) pracują od ponad... 40 lat! Dwie (40W) wkręcone w przedpokojowych kinkietach. Charakterystyczne, napylone srebrne maskownice w kształcie koła na froncie bańki, są stylistycznym uzupełnieniem konstrukcji kinkietu (wygięta w kształcie walca blacha z wycięciem na żarówkę). Te żarówki były sprzedawane chyba wyłącznie w komplecie z tymi kinkietami, bo nie spotkałem się nigdzie z podobnymi. Trzecia (100W) pracuje w piwnicy. Jako, że korzystam z tych źródeł "od święta", to trzymam z sentymentu. Kolejna, świetlówka OSRAM'u z ery "przejściowej" z powodzeniem pracuje w przedpokoju. Ma długi "start", ale jest wyjątkowo trwała. Dwie "zimne" mini-jarzeniówki OSRAM z przełomu lat '80 i '90 (posiadam jeszcze dwie w zapasie:) w mało używanym, prl-owskim kinkiecie z włącznikiem na sznurku, nad łazienkowym lustrem. Eh, te charakterystyczne mruganie przy starcie i subtelne brzęczenie starterów. Kolejne trzy 60-tki są wkręcone w górną lampę i spełniają funkcję "kurzołapki", bo górnych świateł (jak Adaś Miałczyński) nie lubię ;) Ten artefakt, to pozostałość jeszcze po czasach szkolnych. Istne muzeum :DDD Niedługo będę mógł bilety sprzedawać :) Pozdrawiam
Żarówki z napylonym na bańce odbłyśnikiem to tzw. żarówki bezcieniowe, były o wiele trudniej dostępne od zwykłych, jednak dało się takowe nabyć, nie tylko w komplecie z dedykowanymi oprawami
Żarowki z kopułą zwierciadlaną, produkował je Helios, były najczęściej srebrzone, ale Osram robił złocone, były także inne warianty jak matowe. Ja miałem w przedpokoju kinkiet na dwie takie żarowki i był zwykle problem z ich kupieniem.
Panie Adamie, może coś o dobraniu barwy oraz nasilenia oświetlenia LED i współczynniku wierności oddawania barw? Warto byłoby wyjaśnić laikom, dlaczego źle przebywa się w pomieszczeniach z tanimi źródłami tego typu 😊
Bardzo ciekawy odcinek
Ta paprotka z piwnicy, to mi weszła w krew na całe życie . . .
Pierdzielenie Po kilku godzinach nie ma po niej śladu we krwi.
Niech żyją stare żarówki! :) Przyznam natomiast, że nie przepadam za współczesnymi LEDami w oświetleniu drogowym. Głównie ze względu na fakt, że oprawy uliczne są bardzo rażące gdy się na nie popatrzy, a pomimo tego nie jest to wymierne na ilość światła padającą na drogę, i tak pomiędzy kolejnymi latarniami panuje cień. Inna sprawa to reflektory samochodowe LED, strasznie oślepiają w nocy, zwłaszcza w deszczu.
Po prostu są źle zaprojektowane, a barwa światła źle dobrana.
@K H. to prawda,światło tych ulicznych jest zwykle "trupio" blade,aż żal tych wychodzących z użycia,ale trzymających się jeszcze miejscami "pomarańczowych" lamp. Pamiętam,że były z Polamp,nie pamiętam czy sodowe(ale chyba tak,domoeszkowane). W każdym razie dużo bardziej nastrojowe i "przyjazne" niż obecne wykonanie LED. Fakt,że jest to bez porównania b. oszczędne,ale przy możliwościach diod mogliby sobie odpuścić nieudolne naśladownictwo "światła dziennego".
@@KH-lg3xc I tory, tory tez byly zle.
To jest raczej kwestia kiepskich projektów. LEDy uliczne mają wyraźną granicę odcięcia światło/cień żeby nie generować śmieciowego oświetlenia i jak są odpowiednio dobrane oprawy, odległość miedzy nimi i wysokość zawieszenia to nie ma na ulicy efektu jasno/ciemno. A temperatura barwowa - no cóż - kwestia gustu.
@@marius1677 ledy od sodowych nie są dużo bardziej oszczędne a dużo droższe. Wygrała trwałość bo cena wymiany żarówki w lampie ulicznej jest bardzo wysoka. Podnośnik, koszt dojazdu, zarobek co najmniej dwóch pracowników. Czasem konieczność zamknięcia bądź zmiany organizacji ruchu. Z tego powodu w tunelach gdzie koszt wymiany jest najwyższy od dawna stosowało się specjalne systemy lamp o bardzo dużej trwałości. Nie pamiętam teraz szczegółów ale bywały nawet specjalne lampy całkowicie szczelne które do zasilania podłączamy się bezprzewodowo podobnie jak obecnie ładowane są telefony.
Wisi na suficie i grozi ? -Żarówka firmy Osram
Fascynujące jest Pana poważne i niezwykle ciekawie prezentowane ujęcie każdego tematu. A dodatkowo, czy eksponaty do tego filmiku (szczególnie te kartony do żarówek z epoki PRLu) są Pana własnością?
Tak, udało mi się je kupić na starociach.
W USA chyba nadal żarówki są bardzo popularne, bo tam prąd jest dużo tańszy niż w Europie. Zakaz sprzedaży żarówek wszedł tylko w Unii Europejskiej.
UE to kołchoz
Mylisz się. Nie ma zakazu sprzedaży żarówek ! ;) Pozdrawiam
Też jest częściowy zakaz w USA, ale też zależny od danego stanu.
11:47, inaczej: - biada takiemu halogenowi, którego człek dotknął łapą, na ogół zawierającą tłuszcz zmieszany z potem. Co się dzieje potem? Ano szkło jest w tym miejscu niejednorodne i gdy halogen rozgrzewa się do wysokiej temperatury, takie dotknięte miejsce osiąga inną temperaturę niż sąsiednie szkło nie dotknięte. Powstaje niebezpieczna różnica temperatur i szkło może pęknąć. Szkło pęka, i nie ma świecenia. W najlepszy przypadku może dojść do zmatowienia szkła, skrócenia żywotności halogenu
Żarówki głównego szeregu do mieszkań produkowano jednocześnie w dwóch wykonaniach żarnika - jednoskrętnym i dwuskrętnym. Przy jednoskrętkach to żarówki 15 i 25W miały próżniowe bańki i żarnik w kształcie zygzaka, a większych mocy przypominał literę C na 6 wspornikach. Dwuskrętki stosowano początkowo w żarówkach 40-100W. Miały one oznaczenie na bańce "D". Pod koniec lat 90 zaprzestano stosowania jednoskrętnych żarnikow w żarówkach głównego szeregu, a także wprowadzono dwuskrętki do 15 i 25, ktorym zaczęto też gazować bańki, oraz do 150 i 200. Żarówki mleczne fasonowe były drogie i trudno dostępne, ale miały bardzo długą trwałość. W latach 90 praktycznie dało się kupić je tylko w wersji kulistej.
Żarówka 200w to wymiata
20,10 - sam szukałem ledów które choć trochę przypominałyby barwą stare ,dobre żarówki , i w końcu znalazłem lampę led 5,9 W świecąca jak 60W żarówka o barwie 2700 K , świeci jak nasze tradycyjne kiedyś z Piły 🙂
Technology Connections przez wiele lat szukał idealnego zamiennika do łapek choinkowych,bo też kochał ich barwę.
Polecam kanał i treści o lampkach choinkowych
Witam robiłem kilka prób żarówek ledowych bardzo dużo z nich szkodzi naszym oczom,sam ich używam,ale według mnie to czego nie widzimy na co dzień w nich szkodzi,choćby migotanie gołym okiem nie widzimy,bo nie wszystkie mają regulatory pełno okresowe dopiero jak włączymy aparat w komórce to widać migotanie,plus cała gama spektrum światła,a to niestety jest dla oka szkodliwe,są już teraz produkowane z różnego rodzaju filtrami niby zatrzymują pewne spektrum światła pozdrawiam.
Kaktus ma rację - poza migotaniem dochodzi jeszcze t.z. współczynnik CIR ( wierność oddawania koloru - zdolność do emitowania widma ciągłego ) z tego tez powodu staram się używać prawdziwych żarówek
@@zdzisawptak6158 Witam z tego co wyczytałem to ledy do produkcji żarówek każda z nich jest odrobinkę inna nie da się idealnie tej samej wychodować jak ja to mówię a jakby chcieli każda sprawdzać pod katem odwzorowywania kolorów to mało która by się nadawała do kakretnego modelu żarówki pozdrawiam nie polecam ich gdy zachodzi potrzeba idealnego dobierania kolorów oczywiście są takie lampy do zastosowań profesjonalnych ale kosztują majątek pozdrawiam i niech moc tradycyjnej żarówki będzie z Panem 👍😉😉.
@@kaktusadas622 Parametr o którym pisałem jest określany w procentach i dla nawet przyzwoitych markowych ledowych "Żarówek" wynosi ok 84 % każdy procent więcej - jak piszesz to jeszcze raz drożej - A tymczasem zwykła żarówka osiąga bez problemu 99 %. I to mnie przy nich trzyma .
Gwint Edisona, amerykański, to E26. Pasują w europejskie oprawy, ale na odwrót już nie.
Obniżanie napięcia zasilania zadziała odwrotnie w przypadku żarówek halogenowych. Niskie napięcie, czyli obniżona temperatura nie doprowadzi do cyklu halogenowego, opisanego w filmie. W tak zasilanej żarówce odparowany wolfram odłoży się na szkle. Żarówka poczernieje z metalicznym odblaskiem, jej żywotność bardzo się skróci.
Czy ledy podzielą los poprzedników? Pewnie tak, kiedy technologia OLED i "mas świecących" potanieje i oprawy przestaną być potrzebne, bo będzie można dowolnie modelować źródło światła.
PS. Moja babcia pracowała w fabryce lampek choinkowych. Byłem tam nawet. Magiczne maszyny dla kilkulatka...
Z halogenami wszystko zależy od konkretnego napięcia. Dość szybko zysk z jego obniżenia przewyższy straty z zaniku efektu regeneracji żarnika.
@ Tylko taki za nisko zasilany halogen ściemnienie. I straci się też atut halogenu, czyli barwę światła. Stanie się żółtawa, a nie słonecznie biała. No i zmniejszy się czas pracy, bo odparowany wolfram nie powróci do żarnika, a osiądzie na szkle.
Na szczęście, to są już nasze niemalże czysto akademickie dyskusje, bo żarówki żarowe już prawie zanikły. Ja jestem jedynie zmuszony do użycia takowej w lodówce. Mam jakiś duracki moduł zbliżeniowy z triakiem zamiast klasycznego wyłącznika i LED mi się żarzy. A nie chce mi się tego przerabiać 😁
Więc jeszcze raz: dość szybko zysk z jego obniżenia przewyższy straty z zaniku efektu regeneracji żarnika. A że zżółknie i straci efektywność, to rzecz wiadoma i dotyczy wszelkich żarówek, którym obniża się moc.
@ I tu dochodzimy do sprawy gustu, czy chcemy mieć słabo świecące żółtawe źródło światła, ale za to długowieczne. Czy białe dzienne światło kosztem żywotności 😁 Pozdrawiam serdecznie.
PS. Proszę w przyszłych odcinkach zająć się źródłami LED i opisać szkodliwe piki w paśmie i dlaczego nie warto kupować tanich produktów.
Niby tak niespotykane a odcinek obejrzałem z zapalona nad głową 40 watową świeczka a na biurku zapalona lampka z żarówka halogenową bez szkiełka 😁😁😁😁😁
2:46 Teraz sublimują żarówki samochodowe, w nich nadal jest próżnia -- niektóre potrafią tak się napylić że prawie nie świecą (nie widać że świecą).
7:59 W dobie fotowoltaiki i powszechnych problemów z poziomem napięcia (często sięgającego w niektórych miejscach nawet 250V) takie żarówki wykańczają się szybciej niż zwykle. Oczywiście gdy świecą w dzień gdy pracują instalacje PV.
W żarówkach samochodowych jest halogen - daleko im do próżni - co więcej: w żarówkach H7 typu "nightbreaker" celowo podwyższa się ciśnienie gazu (ale to zmniejsza ich żywotność). W spalonych H7 nie zauważyłem zmian na bańce - po prostu żarnik się przerywał (średnio wymieniałem nighbreakery co 15kkm - jak nie miałem świateł do jazdy dziennej i cały czas były włączone - oryginalne żarówki świeciły co najmniej 45kkm, ale znacznie gorzej oświetlały drogę).
@@PiotrPilinko Oczywiście masz rację, niedoprecyzowałem że mam na myśli żarówki typu W5W na przykład albo P21W, one są próżniowe.
Aż mi się przypomniał odcinek Sondy "Żarówa" ;)
O tak, dobre porównanie. "Żarówa", czyli 293. odcinek SONDY, premierowo nadany 2 lutego 1984 roku.
Do obejrzenia i dziś, bo to jeden z ok. 200 zachowanych odcinków. Nawet jest na jutubie: ruclips.net/video/pVh1ubwyH18/видео.html :)
"pomysł na włókno typu półprzewodnikowego" :)
Przy omawianiu kolorowych żarówek warto było wspomnieć o żarówkach barwionych dedykowanych do ciemni fotograficznych. Mam taką w kolekcji. Wykonane w standardowej bańce, ale o mocy najwyżej 15 W. Bańka barwiona czerwoną albo zielono-oliwkową emalią od wewnątrz i to zapewne odpowiednio dobraną farbą. Dodatkowo przy trzonku malowane czarną farbą dla wyeliminowania prześwitu białego światła. Światła dawały bardzo mało, bo więcej nie było potrzeba, kiedy operowało się niewywołanymi negatywami (czarno-białe negatywy były nie czułe na kolor czerwony).
Negatywy były czułe na kolor czerwony (inaczej wszystko czerwone byłoby na zdjęciu czarne) i operowało sie nimi w całkowitej ciemności. Na kolor czerwony nie był czuły papier do odbitek fotograficznych i przy wykonywaniu odbitek/powiększeń z już wywołanych negatywów pracowało się przy czerwonych żarówkach.
@@0raj0 Dzięki za wyjaśnienie.
Bardzo przyjemny odcinek na piątkowy wieczór.
U Adama to nawet o głupiej żarówce ogląda się z zaciekawieniem
Żarówki nie są głupie. Prosta idea, ale jak zacznie się wchodzić w szczegóły.... ;D Pozdrawiam wszystkich którzy przewinęli się przez PLEP w Pile ;)
Tradycyjną żarówkę można nadal zakupić bez większego problemu, z tym że to się nazywa: źródło światła nie do użytku domowego lub do zastosowań specjalnych. Często są to żarówki importowane z poza UE bo tutaj już się ich nie produkuje. Tak samo będzie za rok ze świetlówkami, też je mają wycofać.
To o czym piszesz to nie są tradycyjne żarówki ale marne atrapy.
Tradycyjna setka dawała 1340-1360 lumenów a te, które teraz sprzedają ledwie 1000 lumenów.
To samo dotyczy innych mocy:
60 watów - 600 lumenów zamiast 700
75 watów - 700 lumenów zamiast 900.
Spójrz też na żarnik- w większości chińskiego badziewia nie ma nawet skrętki tylko prosty drucik.
.
@@marcinflees4543 To fakt. Jakością odbiegają o tych starszych.
@@marcinflees4543 nie atrapy tylko żarówki do specjalnego użytku, mają mniejszą sprawność ale za to większą trwałość więc piewcy spisku żarówkowego powinni być szczęśliwi.
Jeszcze z dziedziny fotografii amatorskiej: w dawnych lampach błyskowych były żarówki spaleniowe, do jednokrotnego wykorzystania. Miałem kiedyś taką lampę, bodajże "Amilux". Z przodu miała taki czerwony suwak do wyrzucania zużytej żarówki.
Tylko że tam żarnik służył jako zapalnik magnezowej wstążki. Źródłem światła było utlenianie magnezu.
Nadal używam żarnikowych ze względu na przyjemne światło i brak efektu migotania.
Mam w domu zrobione duże zapasy na 20-30 lat.
Ledy już świetnie podrabiają to światło, a miganie to sprawa zasilacza. Można zasilać ledy prądem stałym. Żarówki tak w ogóle migają z częstotliwością 100Hz, tylko to jest słabo widoczne ze względu na bezwładność.
Świetne. Dziękuję i pozdrawiam, jak zawsze.
"150lat wynalazku" jedyne co potrzeba to wynaleźć elektryczność, metalurgię, procesy technologiczne, geologię, wydobystwo.
To co nas ratuje że wszystko poszło dobrze i to coś kosztowało 1zł zamiast 500zł bo było zbudowane z metali ziem rzadkich w 99%.
💪😎🔥🔥🔥 Niby prosta żarówka, a jednak magiczna, jak to zwykle u Ciebie! Super odcinek! P.S. Szkoda, że nie produkuje się ledów o kształcie dawnych żarówek do telefonów (z odpowiednim rezystorem), tak by starą żarówkę można było od ręki wymienić na żarówkę ledową w telefonie z czasów PRL. Bo małą kolekcję takich urządzonek mam...
A nie byłaby to taka trochę zmiana charakteru,czyli oryginalności starego sprzętu?
@@marius1677 Niby tak, ale po takiej wymianie byłaby na wieki. Jednak rozbieranie i składanie zawsze wiąże się z ryzykiem uszkodzenia, a dla starych urządzeń dotkniętych zębem czasu, gdzie wszystko jest dużo bardziej kruche, tym bardziej... Swoją drogą zrobiłem dwa odcinki z serii o dawnych telefonach i liczyłem, że spotkają się z większym zainteresowaniem. Teraz zastanawiam się, czy warto robić kolejne...
U mnie w domu w każdym pomieszczeniu są jeszcze żarówki - kuchnia i pokój na gu10, dają ładne ciepłe światło w sam raz pod szafki i jako delikatne oświetlenie pokoju. Próbowałem led - były paskudnej barwy albo też migotaly. Wygrały żarówki. Na zimę mam lampę dekoracyjną z 4 żarówkami 60w dwie w szeregu. Grzeje i daje ciepłą barwę. A w dwóch kartonach leży jeszcze pełno żarówek zachowanych na później.
Gdy miałem akwaria to używałem żarówek na obniżonym napięciu do obserwacji ryb a oswietlenie świetlówkowe jako główne. Zdecydowanie lepiej akwarium się prezentowało przy żarówkach dodatkowo wspomagając rośliny dzięki szerokiemu widmu światła.
Też man skitrane kilkadziesiąt halogenów GU10 Philips. Może chcesz kupić? :)
@@MultiKomentator Miałem na myśli żarówki G4 ale G10 też mam zapas :)
Nawet do głowy by mi nie przyszło, że o zwykłych żarówkach można mówić przez prawie 20 minut. I że aż tylu rzeczy o nich nie wiedziałem... :))
Czasami coś, co jest powszechnie uznawane za wadę żarówki, jest zaletą. Przykładem takiej sytuacji jest kombiwar halogenowy.
*OGLĄDAMY!*
10:53 Ta informacja przywołała mi na myśl pewien dziwny element który na który zawsze zwracałem uwagę w starych tramwajach, ale to były chyba jakies niemieckie czy holenderskie. Przy każdej lampie we wnętrzu były dwa otworki w gumowym elemencie, trochę to przypominało gniazdko do typowej wtyczki. Teraz pomyślałem że to było do szybkiego, bez otwierania obudowy, sprawdzania która z 3 lamp w szeregu jest faktycznie uszkodzona, podpisany lampkę i jak zaświeci to znaczy że żarówka w tej lampie wymaga wymiany.
Zmiana napięcia zasilania ma bardzo duży wpływ na jej żywotność. Już zmiana o kilka procent może zwiększyć (lub zmniejszyć) czas życia żarówki dwukrotnie. Zwiększenie żywotności żarówek można także osiągnąć przez ich zasilanie stałym, albo przynajmniej wyprostowanym prądem. Kiedyś nawet produkowano przez jakieś czas żarówki z wbudowanym prostownikiem (raczej nie było to popularne).
Samo wyprostowanie prądu nic nie da, trzeba go jeszcze pozbawić tętnień za pomocą kondensatora. Problem w tym, że wtedy napięcie osiąga ponad 300 woltów, więc w praktyce bez (auto)transformatora nie uda się. Współcześnie można oczywiście użyć regulatorów elektronicznych.
Paprotek :P :) Pozdrawiam serdecznie
Co do regulatorów i tego, że nikt ich seryjnie nie produkuje - te dimmery do kupienia w milionach wersji na allegro. Zarówno do halogenów na kilkadzieścia watów, jak i do obciążeń rzędu 2,5kW
Miałem na myśli raczej kostkę bez regulacji. Ściemniacze to co innego.
Do znacznego przedłużenia żywotności żarówek, a przy okazji ich włączników, polecam użyć szeregowo z nimi termistory NTC. Zrobiłem tak u siebie, 10 lat temu, żadna jeszcze się nie przepaliła.
Tak zwany miękki start
@@wiesawborowski5031 Część LEDów "głupieje" przy takim starcie i na przykład świeci na połowę jasności.
@@PiotrPilinko miałem na myśli zwykłe żarówki
Super info Pozdrawiam z Danii 🙂
Po pierwsze bardzo dziękuję Adamie, fajny film, takie właśnie odcinki "Towarów" lubię najbardziej. :)
A dopowiadając co nieco: Były jeszcze, o czym zapewne wiesz, żarówki fotograficzne "przewoltowane", które z założenia miały świecić 100 godzin, albo nawet tylko 10 godzin. Za cenę krótkiego czasu życia dostarczały dużo światła w bielszej odsłonie. Używałeś takich? Ja tak i mam dwie do dziś, jak zwykle z takimi rzeczami - nie wiem po co. :)
W latach 80. XX wieku POLAM wypuścił też żarówki "niedowoltowane", o mocy 100W, które świeciły minimalnie ciemniej i nieco bardziej żółto, ale za to miały znacznie większą trwałość.
Dziś nadal żarówki są potrzebne w miejscach, gdzie z założenia jest gorąco, np. wnętrze piekarnika.
Pozdrawiam!
Mieliśmy takie żarówki w studio fotograficznym, ale używaliśmy już tylko błyskowych. Niestety gdzieś przepadły, więc nie wystąpiły.
@ No tak, ja jestem trochę starszy od Ciebie, a fotografią zainteresowałem się jeszcze jako nastolatek, więc i więcej starszych rozwiązań używałem. Tym bardziej, że żarówki były znacznie tańsze, niż lampy błyskowe wyładowcze. Moim "patentem" było połączenie dwóch takich 500 W żarówek szeregowo, skomponowanie w tym świetle (polus kilka innych, małych źródeł światła) sceny i dopiero przed samym zdjęciem przełączenie ich na pracę równoległą. Dzięki temu służyły długo.
A znasz taką żarówkę, jak rtęciówka z włóknem wolframowym? Tzw. MIX, gdzie żarnik, który również świeci, zwłaszcza mocno na początku, ale pełni też funkcję ograniczającą prąd dla jarznika.
Jak mi się uda taką dorwać, to za jakiś czas wystąpi.
@@Radek.68 Ten pomysł z przełączaniem szeregowo-równoległym to nawet w jakims podręczniku fotografii z tamtych czasów widziałem...
@@0raj0 No bo to nie jest jakiś szczególnie zawiły pomysł i wykonanie. :) Jak ja to wymyśliłem, to równie dobrze tysiące innych osób też mogło. A że trafiło to do jakiegoś podręcznika, to wcale mnie nie dziwi, bo zwyczajnie to jest dobry pomysł.
Żarówki telefoniczne mój dziadek zabarwiał, łaczył przewodem miedzianym (tzw. krosówką) naciągał na dół korpusu gumę izolującą i dwanaście takich robiło za lampki na choince. Do dziś je mam.
Znaczy żaróweczki kontrolne od automatyki na 24V. Żarówki telefoniczne są bodaj na 60V...
@@zbigniewgurak8261 Dokładnie, 60 V 30 mA lub 50 mA. Zasilane zazwyczaj napięciem 48-50 V, bo takie napięcie zasila centralę. Mam kartonik (100 szt.) takich żarówek. Nie mam pojęcia po co. ;)
I też kiedyś zrobiłem lampki choinkowe z tych żaróweczek, użyłem po 5 szeregowo i takich obwodów dałem 3 równolegle. Razem 15 sztuk lampek. Ładnie świeciły, tylko kiepsko się lutowały. :)
Mój tata zrobił nam na tych żaróweczkach układ równoległy i zasilił z transformatora w obudowie ze sklejki. Dzięki temu mogła bezpiecznie stać w dziecięcym pokoju.
@@Radek.68 A ja kupiłem niedawno "na dziadach" worek papierowy żaróweczek 60V. Ze 200szt. Też nie wiem po co. Może dlatego, że mam oprawki "czołgowe" na ten wzór żarówek i może kiedyś gdzieś coś wbuduję?
Pozdrawiam serdecznie
Przerąbane było znaleźć uszkodzoną żarówkę do choinki
Żarówki choinkowe miały w trzonku zwieracz z izolowanego przewodu. Kiedy żarnik przepalał się, napięcie 220V odkładało się na zwieraczu i odpowiednio dobrana izolacja ulegała przebiciu łącząc pozostałe. Żarówka przepalona nie świeciła, a pozostałe świeciły trochę jaśniej. Należało od razu wymienić przepaloną, bo wkrótce mogło wystąpić zniszczenie wszystkich.
@@admys100 to te późniejsze z lat 90
@@admys100 Te z lat 80 tego nie miały - paliła się jedna - przestawał świecić cały szereg.
@@admys100 Zasada działania była inna. Uchwyty żarnika naciągały żarnik. Po przepaleniu żarnika się rozwierały i zwierały poprzez pierścień z drutu.
@@admys100 Nie wszystkie. To były już "zaawansowane" wersje. Wcześniejsze, proste, tego nie miały.
Lubię paprotki 😀
14:00 - wymiękłem! 😅😂🤣
💡
Jeszcze jakbys dodal jak sie produkuje taki drut wolframowy to bylo by to kompedim, chyba i tak jest, dziekuje i pozdrawiam
Pamoetam że jak byłem mały to rodzice mieli jakiś obraz święty (chyba Jezus) ale najlepsze było że sam obraz miał w sobie żarówki które zamiast żarnika miały coś w kształcie krzyża i właśnie ten krzyż świecił....
To jest żarówka neonowa. Są różne kształty "żarników" krzyż, płomień, spirala.
To była neonówka
Nie ma żarówek "neonowych".