Urodziłam się w 1957 roku. Mój tato bardzo pomagał w moim wychowaniu. Jeździł wózkiem, prał pieluchy, gotował. Mama wychodziła na 9 do pracy, wracała ok 18, 19. Babcia była drugą żoną dziadka, urodziła siedmioro dzieci. Kiedy mama - najmłodsza miała 3 latka, dziadek zmarł. Przed wojną nie było renty po mężu, więc babcia poszła do pracy w cegielni i dodatkowo prała po zamożnych domach. Dziadek nie był dobrym człowiekiem i choć miał dobry zawód, pił dużo. Babcia stawała w dniu wypłaty i twardo walczyła, żeby przejąć wypłatę dziadka. Żydowi, który w karczmie dawał dziadkowi wódkę na kredyt, zagroziła, że spali mu karczmę, jak dalej będzie tak robił. Dziadek próbował bicia, ale babcia złapała duży garnek z kaszą i powiedziała, że jak spróbuje, to będzie miał gorącą kaszę na łbie. Ta gorąca kasza jest naszym przekazem transgeneracyjnym - opowieść znam od mamy i jej starszej siostry, przekazałam ją córce, opowiem, jeśli zdążę, wnuczce. Babcia wychowała dzieci w trudnym czasie wojennym, pomagała w moim wychowaniu.
Magdo kochana, od 2016 roku leczyłam się na depresję, która później "przeszła" w nerwicę natręctw. Od ok. roku daje sobie radę bez terapii, a od kilku tygodni bez leku. Najpierw miałam terapeutę, potem chodziłam na terapię behawioralną, ale... trzecią metodą terapii były, są i będę wywiady z Twoimi gośćmi na tym kanale. Naprawdę mi to bardzo pomogło i pomaga. Jesteś extra, że wpadłaś (z "Brzozą ")na pomysł założenia tego kanału. Dziękuję Wam za to 🙂
Moja babcia miała silną osobowość, w rodzinie mówią że jestem młodszą wersją jej. Dodam tylko że urodziła się w 1914 r, chodziła do szkoły, umiała czytać i pisać, znała tabliczkę mnożenia, dlatego w przeciwieństwie do mojego dziadzia podejmowała większość decyzji w domu. Nigdy też nie było żadnych kar cielesnych stosowanych wobec dzieci. Oczywiście mieszkała na wsi i to się zgadza że przez całe życie wraz ze swoim mężem ciężko pracowała, przeżyła 94 lata. Nauczyła mnie że nie istnieją problemy, których nie można rozwiązać i że trzeba zawsze walczyć o siebie, że trzeba mieć swoje zdanie i umieć je wyrażać. Tak niewiele a jednocześnie tak dużo. Jestem bardzo wdzięczna jej za to. Zawsze w trudnych sytuacjach, myślę sobie, że skoro ona dała radę, chociaż czasy były trudniejsze, to ja też sobie poradzę. Pani Magdo dziękuję bardzo za to co Pani robi dla nas kobiet❤
Dziękuję za spotkanie. Jestem właśnie w trakcie lektury Chłopki, fantastyczna, smutna, pobudza do refleksji i działania, tłumaczy zachowania Bliskich kobiet. Bywałam na wsi w latach 60, w Wielkopolsce, była ona biedna, różna.... Pamiętam życie w czworakach, skromnych, czystych... Dominował szacunek do ludzi i jedzenia. Był rytam dnia wyznaczany przez pracą! Słyszałam też że ludzie żyją skrajnie różnie. Następne pokolenie, moja Mama tylko raz była na wczasach, w latach 70. Wyjazd na wczasy czy do sanatorium był postrzegany jako fanaberia, prawie nie przyzwoitość. Ubolewam ze przez dwa pokolenia w mojej rodzinie minęły na ciężkiej pracy bez możliwości doświadczenia innego życia, świata.... Dziś moja Córka postrzega mnie, między innymi, jako ofiarę zawodu (40 lat) dorobiłam się chorób wynikających z blokowania swoich potrzeb. Cieszę się że kobiety potrafią być odważne, mądre, zmieniać..! Proszę tylko nie wylać dziecka z kąpielą... 😜💪✌️
Niesamowity wywiad... Słuchając p.Joanny przypomina mi się historia mojej babci. 4 klasy szkoły podstawowej, bo "nauczycielką nie będziesz" jak mawiał jej tato Jędrzej. Jedna para butów na troje rodzeństwa. I ją także ojciec nosił na plecach do szkoły, bo była tak mała. A póżniej pisała bez jednego błędu, czytała mnóstwo książek, pracowała w bibliotece, była krawcową :-), kucharką, opiekunką dzieci itd Silna osobowość, przekonana o tym, że edukacja jest bardzo ważna dla każdego. Gdyby żyła obsługiwałaby komputer i oglądała takie właśnie wywiady. Zmarła mając 92 lata. ♥
Dziękuję za rozmowę! Serdecznie polecam książkę pt. "Nie zaczęło się od ciebie - Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces," autor: Mark Wolynn. Cytat z książki: "Najnowsze odkrycia biologii komórkowej, neurobiologii, epigenetyki i psychologii rozwojowej dowodzą potrzeby sięgania trzy pokolenia wstecz, żeby zrozumieć mechanizmy rządzące powtarzającymi się traumami i cierpieniem" (st. 29).
Książka wzbudza ogromne emocje. Przybliża życie naszych babć, jestem tego częścią. ❤ Jedyne co chce zrobic po orzeczytaniu tej książki to przytulic moja babcie i powiedzieć dziękuję ❤
Ta książka to zbiór mitów. I nic więcej. Typowa feministyczna agitka . Czysta propaganda . Nasze prababki miały lepsze życie niż większość współczesnych kobiet.
Mam 22 lata. Kobiety w mojej rodzinie traktują mnie tak, jak same były traktowane przez swoje matki i ojców. Kiedy słuchałam tego wywiadu, zalewała mnie krew. Został bunt, nic więcej.
Moja babcia urodzona przed wojną lata dziecinstwa spedzila w obozie koncentracyjnym z ktorego wyszla jako sierota. Mimo to, skonczyla studium nauczycielskie, zalozyla rodzine, prowadzila domy dziecka. Niesamowite...
Przewspaniała polska Autorka i ważna rozmowa. "Chłopki" to jeden z najlepszych reportaży jakie czytałam, stoi z autografem na honorowym miejscu w biblioteczce. 🙂 Nie mogę się doczekać kolejnych publikacji Pani Joanny!
Jestem wzruszona rozmową, która daje refleksje i pozwala zrozumieć miłość naszych babek i matek. Pani Joanno pędzę kupić książki . Pozdrawiam - repasaczka z Gdyni
Bardzo ważna książka! Mi się wydaje że jedno nasze pokolenie nie wyczyści tych kilkuset lat krzywd. To jest tak głeboko zakorzenione że trzeba pracy naszych córek i wnuczek.
Co za wspaniała i ciekawa autorka! Wspaniale się was słucha i mam ogromną ochotę przeczytać książkę, zwłaszcza że właśnie takie histopir ze swojego życia opowiada moja babcia. Fascynujące!
niesamowity temat, od razu uruchomiło się morze wspomnień... Miałam wielkie szczęście, bo mój tata w latach 70tych chodził ze mną w wózku na spacery i spędzał czas w piaskownicy, czym narażał się na plotki:) i moja najukochańsza prababcia Helenka (rocznik 2013)cicha, niewidzialna, pracowita. Gdy miałam 12lat odbyłysmy taką rozmowę: -Babciu a Ty to kochasz dziadka? -Dziadka???!!!! jak można chłopa kochać? kocha to się dziecko, mamę albo kotka..."
Akurat cytat Twojej prababci jest aktualny do dziś. Nie ma czegoś takiego jak małżeństwo z czystej, nie wykalkulowanej niczym miłości, jak już mówimy o uczuciach wyższych.
@@peacefreedomandwealthtaka milosc jest. Ale jest dana niewielu. Ludzie czesto lapia pierwsze lepsze co sie trafi. Nie kochaja sie , nie maja wspolnych wartosci zyciowych. Na wytlumaczenie samym sobie w czym latami( nieraz cale zycie ) tkwia mowia sobie , ze wszyscy tak zyja.
@@dariamacioch4666 być może istnieje, ale na tyle rzadko się zdarza, że nie powinno się dyskutować na temat małżeństwa w pierwszej kolejności w odniesieniu do uczuć wyższych takich jak miłość, bo to po prostu zakłamuje obraz rzeczywistości.
Drogie Panie, jestem z rocznika 1984. Tata zawsze powtarzał "po co ci to", "po co ci te studia" , "po co będziesz jeździć do liceum dwie dzielnice, tu na miejscu masz też przecież". I tak skończyłam policealne studium zawodowe, mój młodszybrat studia. I ja mając niemal 40 lat kończę powoli licencjat. To się nie skończyło w międzywojniu czy nawet w komunie. I podkreślę, że nie mieszkałam na wsi ale w sporym mieście.
Mam takie 2 książki, które odmieniły rozmowy z moją babcią. Bo, dzięki nim, miałam inne pytania niż o to jak się czuje. Nic się nie działo. Historia życia mojej babki ❤️ bardzo polecam. I Kajś. Opowieści o górnym śląsku. Jutro lecę po Chłopki.
Pani Magdo, dzięki temu wywiadowi zadzwoniłam dziś do swojej mamy ( z którą nie rozmawiam, bo jest zimna) i poprosiłam ją aby opowiedziała mi o babci, potem o prababci. Następnie zadzwoniłam do mojej cioci, siostry mamy z prośbą o to samo. Moja babka pochodziła z biedy i wsi. Dzisiaj postanowiłam oddać jej cześć i przywrócić do życia wspomnienia o kobietach zapomnoanych w mojej rodzinie. O tych ktore cierpiały w ciszy. Dziękuję , to zmieniło moje postrzeganie. Już wiem skąd i dlaczego mama według mnie jest zimna. Przesyłam falę uznania i wdzięczności
Bardzo dziękuję za tą rozmowę obu paniom. Właśnie chce kupić tą książkę, bo akurat przerabiam rodowe tematy, a ta książka jest o moich przodkiniach. Co za synchroniczność !❤ Ale ja teraz czuję że chcę posłuchać a nie przeczytać.
Pani Magdo, dziękuję za ten odcinek. Pani Joanno, dziękuję za "Chłopki". Brakuje mi słów, by wyrazić, jak potrzebna jest nam wszystkim ta wiedza. Pozdrawiam ciepło.
Dziekuję Wam za ten odcinek! Dobrze sobie przypomnieć co zawdzięczamy poprzednim pokoleniom i dążyć do tego aby nie zmarnować naszej szansy na polepszenie statusu kobiet!
Niesamowita dla nas kobiet (ale i dla mężczyzn) rozmowa. Pani książki otwierają całe kolejne wymiary rozumienia tego, gdzie dziś jesteśmy i dlaczego właśnie tu. Dziękuję.
Słuchając takich historii jeszcze bardziej dociera do mnie jakie miałam szczęście, że moja babcia, choć urodzona przed drugą wojną światową, była wykształcona, była lekarką, świadomą, otwartą na wiedzę i świat kobietą,której dane było przeżyć życie po swojemu 😊
Pani babcia, jak babcia mojego męża, była z zupełnie innej klasy społecznej (moi rodzice pochodzą ze wsi, są tzw. dziećmi powojennego awansu społecznego). Między moimi dziadkami, a Pani rodziną była przepaść. Pozdrawiam serdecznie.
Jestem w trakcie słuchania audiobooka "Chłopki", a tu taka niespodzianka. ❤ Tworzę też drzewo genealogiczne mojej rodziny, przez co książka przybliża mnie do moich przodków i pomaga zrozumieć milczenie mamy, gdy jeszcze żyła. Mądra ciekawa rozmowa. Pełna wrażliwości, wzajemnego słuchania się, empatii. Bliskie jest mi myślenie o ciągłości pokoleń i przekazywaniu w spadku przekonań. Ale też myśl płynąca z tej rozmowy, by dokładać swą cegiełkę kobiecej wolności w uznaniu trudu przodkiń. Bardzo dziękuję obu Paniom. 💕
Jest taka ludowa , smętna kołysanka . . Zachodźże, słoneczko, skoro masz zachodzić, bo mnie nogi bolą, po tym polu chodzić. Nogi bolą chodzić, ręce bolą robić. zachodźże, słoneczko, skoro masz zachodzić. A My się teraz cieszymy gdy świeci.
Czytałam obie książki i bardzo je lubię. Moi dziadkowie, urodzeni w latach 20-tych "żyli z pola" na wsi pod Częstochową, nie byli wykształceni, ale mieli jakiś głód wiedzy. Bardzo im zależało na wykształceniu swoich dzieci. Cała trójka skonczyla studia.
Świetna rozmowa. Mam 34 lata, moja babcia zmarła prawie 10 lat temu. Byłam z nią, odkąd weszłam w dorosłość, bardzo blisko. Mieszkała na wsi, została przymuszona "ciążą" do małżeństwa w wieku 16 lat. Jej życie, na wsi doświadczonej frontem, było bardzo ciężkie. Jako najmłodsza z rodzeństwa została z rodzicami w domu, zajmowała się w nim opieką nad własnymi rodzicami, ciotkami, jak i swoimi dziećmi.Miała duże poczucie niesprawiedliwości, jako młoda dziewczynka pobierała lekcje u zakonnic, była bardzo zdolna. Niestety, ojciec przymusił ją do powrotu i pracy na roli. Gdy w nim została, spotkał ją los służącej - zajmowała się wręcz niewolniczo domem, pracą w polu, musiała bez słowa znosić tyranizującego ojca i kontynuującego kierat męża. Całe życie była nieszczęśliwa, widziałam to już jako dorosła kobieta. Dzieci miały i mają do niej żal i pretensje o bycie nieczułą, twardą, ja widziałam w niej pokrzywdzoną przez to, o czym Panie rozmawiacie - przez los cichych ofiar tamtych czasów. Dla mnie była przewodniczką, ciepłą kobietą o spracowanych dłoniach i wielkiej mądrości życiowej, mimo, że los jej nie oszczędzał, dla mnie starała się być czuła i rozumiejąca. Co znamienne, moja mama jest dla mnie podobna, jaka babcia była dla swoich dzieci. Jestem już dorosłą kobietą i teraz wiem, że moja mama odziedziczyła swój los po babci, częściowo nieświadomie, częściowo - jakby naturalnie. Babcia zawsze powtarzała, żebym nie powtórzyła jej błędów. Myślę, że tymi słowami, miała na myśli clou Waszej rozmowy, żebyśmy my, kobiety współczesne pamiętały losy naszych babek i doceniały drogę jaką mamy, możliwość wyboru jak i doceniały pracę ich rąk i ciche cierpienie.
Twoją babkę zgwałcono? Jak zaszła w ciążę? W tamtych czasach małżeństwo było firmą odpowiedzialności za swoje czynny. Nie mierz tego miarą wielkomiejskiej julki która w 2024 roku robi trzecią aborcję do trzydziestki, żeby tylko nie dorosnąć. A teraz Cię zszokuję, w dwudziestoleciu międzywojennym nie było smartfonów, internetu, służby zdrowia (jaką znamy), i nie było funduszu alimentacyjnego. Polska wieś była biedna i zacofana, kobiety również. A kołtun nie był odpowiednikiem niebieskich włosów tylko owocem skrajnego braku higieny.
Książkę, o której mowa, przeczytałam jednym tchem.Książkę zobaczyłam przypadkiem w sklepie- dyskoncie na zakupach z mężem. Szukałam jakiegoś prezentu dla cioci na święta i kontrolnie chciałam rzucić okiem w teks czy jest warta uwagi, tak mnie wciągnęła, że nie wiedziałam kiedy mój mąż wyszedł z zakupami i czekał na mnie w samochodzie 😅. Oczywiście książka została moim prezentem pod choinkę 😁🥰. Bardzo dziękuję autorce za podjęcie tak ważnego tematu polskich kobiet. Uważam , że ta książka powinna KONIECZNIE znaleźć sie w wykazie lektur obowiązkowych osmioklasistów lub szkole średniej. Ta książka wyjaśnia wiele... to wszystko o czym drogie Panie tutaj przepięknie mówiły.🙂❤️Myślę, że pokolenie naszych dzieci jest zupełnie na innym etapie wychowywania w dobie dostatku, postępu i emocjonalnym podejściu niż nasze lat 80tych. Ja osobiście usłyszałam takie " motywujące" hasło -" Nie tobie smrodzie, co wolno panu wojewodzie" , kiedy próbowano dać mi do zrozumienia, że nie zasługuję na daną rzecz, którą właśnie kupiłam, że powinnam kupić tańszą, gorszą😢. Niestety, są jeszcze ludzie jakby żywcem wyciągnięci z tej książki i nic w ich światopoglądzie się nie zmienia od pokoleń. Ewidentny brak edukacji idzie w parze z przesądami, gusłami , zabobonami i strachem, który to wszystko napędza. Pozdrawiam obie Panie bardzo serdecznie i dziekuje za ten ważny głos ❤💐❤💐.
Pani Magdo , dziękuję za ciekawą rozmowę,która wzbudziła u mnie wspomnienia mojej Babci żyjącej na wsi .Pamiętam jak ciężko pracowała i marzyła,że ja będę pracowała na poczcie bo dla niej pani pracująca na poczcie, którą widywała w czasie rzadkich wizyt w miasteczku to był inny świat , ładnie ubrana ,uczesana ,mająca zadbane dłonie i wykonująca ciekawą pracę .Kiedy dzisiaj przypominam sobie Babcię będącą w wieku ,w którym ja obecnie jestem to widzę dwie zupełnie różne kobiety i myślę ,że mam wielkie szczęście żyjąc w obecnych czasach .
Dziekuje za Piekne, Wazne I Madre przeslanie oraz Usmiech. . rowniez Sciskam, Tule 🫂. .Pozdrawiam Serdecznie Panie I P. Marie Peszek :) (bardzo Mila niespodzianka - juz zabieram sie do odsluchu..) ♥️🌹🌹🌹 Dobranoc🕯️
Ten odcinek przypomniała mi rozmowy z moją babcią rocznik 1918 zmarła gdy miałam 18lat i była dla mnie mentorką. Chciała być nauczycielką ale to jej starsi bracia mogli się uczyć a ona skończyła naukę na poziomie szkoły podstawowej . Kursy pomogły jej zostać krawcową. Zawsze powtarzała że mam próbować najwyżej nie wyjdzie ale nie będziesz miała sobie nic do zarzucenia. I tak robię wiele jej zawdzięczam chociaż jej nie było to te słowa są moim mottem a mam już 46 lat. Ona i tak była osobą która się udzielała w koła gospodyń wiejskich czy jako radna. Mamy w sobie dużo siły ale nie każda kobieta ma odwagę. Czasem potrzebuje impulski albo motywacji.
Przecudna, głeboka rozmowa, emanujecie Panie czułością, miłością i zrozumieniem, łzy same napływają mi do oczu, wzruszenie i refleksja, ogromnie dziękuję💞
Jestem z rocznika 87. Mam mnóstwo zdjęć z moim tatą na spacerze ,basenie ...wszędzie. mieliśmy w domu chorą babcię i często rodzice jeździli ze mną na wakacje na zmianę...super były wakacje z tatą 😊 Dużo zależy od człowieka.
Ale trzeba mieć sprany mózg, żeby tłumaczyć się z tego, że twój ojciec nie był nazistą, potworem😂 Kiedyś żartowałem, że jak to szaleństwo nie zwolni to zaczną nam wciskać, że kobiety dawniej były niewolnikami i zbierały bawełnę z Georgem Floydem a biały samiec w tym czasie smagał je batem😂 No cóż, żyj w świadomości, że twój ojciec był wyjątkiem. Jak miliony innych kobiet, dla których twój ojciec to nazista jak każdy inny, i całe szczęście, że akurat im trafił się "wyjątek" 😂😂😂😂😂
Pewnie niezamierzone ale tym bardziej niesamowite, że taka rozmowa na 3 dni przed wejściem w życie zmienionej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Jestem psychologiem, co roku towarzyszę ok 150-200 kobietom w wychodzeniu z przemocy. Dziękuję za rozmowę, dotrę do książki na pewno a razem ze mną 150-200 kobiet❤
Jeju, cóż za piękna rozmowa, ale jaki trudny temat. Książka "Służące" już czeka w kolejce, jak się dowiedziałam, że wyszły "Chłopki" to od razu trafiła do koszyka! Sama pochodzę z rodzin wiejskich, niezamożnych choć wychowałam się w bloku, ale pokolenie jeszcze moich rodziców jest jeszcze tym pokoleniem, które właśnie, mama w drodze do szkoły wypasala krowy, jak było dużo pracy to naturalnie całe rodzeństwo nie chodziło do szkoły, a moja mama to rocznik tylko '62... Chciałabym przeczytać tą książkę i Jej ją podarować, żeby otworzyć Jej oczy na niektóre sprawy, bo mimo że dorosłe życie spędziła w pracy "na etacie" to jednak wiele spraw z przeszłości się za nią ciągnie. Dziękuję Magdo za rozmowę i Pani Joanno za wykonaną pracę nad książkami ❤
Dziękuję. Wysluchalam waszej rozmowy jadąc do rodzinnego miasta żeby poprowadzić krąg kobiet. Właśnie z wdzięczności do przodkin, za ich moc i miłość, czasem objawiana dość skrycie. Dziękuję pani Joannie za książkę jako terapeutka, bo wiele moich klientek powiedziało że po lekturze tej książki lepiej rozumieją siebie, swoje lęki i przekonania, które są dziedzictwem po przodkiniach, których los był bardzo trudny. Dziękuję za Waszą pracę i wysyłam moc dobrych myśli ❤
Książkę zaczęłam czytać kilka dni temu. Niesamowicie żałuję, że moja Babcia jej nie doczekała, wiem, że pochłonęłaby ją z ogromnym wzruszeniem.Odeszła w kwietniu. Była osobą, która się już z tego 'domyślnego' schematu wyrwała; później, jako nauczycielka, walczyła o edukację kolejnych pokoleń chłopskich dzieci. Bardzo chciała dać im szansę. Czytając 'Chłopki' mam wrażenie, jakbym słuchała kolejnych jej opowieści, za którymi bardzo tęsknię. Dziękuję - i za książkę, i za wywiad.
Przecudowna rozmowa. Mam tyle refleksji na temat mojej babci i mamy... Odkryłam jak wiele jest rzeczy, za które jestem im wdzięczna... Bardzo inspirująca rozmowa. Dziękuję za nią. Jutro porozmawiam z mamą. Koniecznie muszę jej powiedzieć, jak bardzo ją cenię 💕
Rocznik 88 a pamietam jak ksiądz mówił do nas „dziewko” a jak się sprzeciwialiśmy to nam stawiał 1 do dziennika i skargi ze pyskujemy. Rodzice nie reagowali bo był to ksiądz ! Och jak wiele tego było… dziękuje za rozmowę wiele mamy do przepracowania
Słuchając miałam przed oczami moje babcie... A nawet mamę. I to jest fakt że troska zastępowała miłość... Powoli zmieniamy relacje z dziećmi... I mamy takie możliwości.. Bądźmy wdzięczni. Super wywiad p Magdo 🙏❤
No nic, popłakałam się. Pani Magdo. Ja rocznik 1977. Pochodzenie chłopskie , z dziada pradziada :) Dokładnie w tym samym miejscu, pod koniec wywiadu, wzruszyłam się.Później gdy pani mówiła o tym krytycyzmie- w punkt, miałam tak samo. Książka dla mnie, dla milionów kobiet, a także mężczyzn. Dziękuję obu Paniom. Bo bardzo bardzo kocham moje babcie ( jedna rocznik 1899:), ale też nie poznane nigdy prababcie i prapraprzodkinie.
Wspaniale było posłuchać pani Joanny Kuciel-Frydryszak, której książka "Służące do wszystkiego" jest jedną z moich ulubionych. "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" zostawiam sobie na jesień, by na spokojnie się nią delektować❤
Dziękuję za tę rozmowę, wsłuchałam się w nią niesamowicie. Czasami dlatego dziękuję Bogu że urodziłam się w tych czasach, chociaż czy ja wiem... każde stulecia, dekady, mają jakieś swoje zmory. Czasami zastanawiam się w które chciałabym się przenieść, gdyby była taka okazja. No na pewno nie w te, o którym była opowieść. Pięknie dziękuję.
Dziękuję za rozmowę z Panią Joanną. Jestem po lekturze Iłły, Służących i Chłopek. Jestem pierwszym pokoleniem urodzonym w mieście. Moja babcia ciężko pracowała, aby jej córki miały łatwiej. Wielki szacunek tych wszystkich pokoleń wiejskich kobiet. Za ich ciężka pracę i los. Kilka lat temu wróciłam na wieś.
Pamietam jak moja mama mi opowiadala ze jak chodzila do szkoly elementarnej to bardzo wstydzila sie ze nie miala zima kozakow, tylko chodzila w gumofilcach...i to chyba meskich. (byla jedna z 9 rodzenstwa, najstarsza), a kiedy po tej pierwszej szkole nie mogla isc dalej bo babcia (moja babcia a jej mama),powiedziala ze nie maja pieniedzy na szkole... zawsze na to wpomnienie chce mi sie plakac...a teraz po tej pieknej rozmowie, zapragnelam porozmawiac z moja babcia...nie wiem czy zdaze, bo zobacze ja za rok, a jest mocno pochorowana, po zawale na ostrej cukrzycy, ledwo widzaca i bardzo slabo slyszaca.....dziekuje wam Madziu i Joasiu, za to wszytko co robicie. za to i wiele wiele innych wspanialych rzeczy i rozmow i akcji. Brak mi slow bo rycze jak glupia!! (i to w pracy)...
Wspaniała rozmowa! Jestem zachwycona autorką książki, panią Joanną Kuciel - Frydryszak. Przeczytałam już "Służące do wszystkiego", a przede mną leży już "książka w żółtej okładce". Rozmowę i obie książki muszę koniecznie polecić mojej mamie i mojej córce!
Piękna i bogata w treść rozmowa o historii kobiet z naszych rodzin których wcale nie znamy lub nie zdajemy sobie z nich sprawy. Zachęciła mnie Pani do zakupu obu książek autorki. Dziękuję za wspaniałą rozmowę
Bardzo dziękuje za ten wywiad. Książka przeczytana. Po lekturze, rozumiem czemu babcia tak bardzo chciała uciec od pasania gęsi. Inaczej też patrze na swoją fizyczność, to co nie podobało mi się w wyglądzie pozwoliło przetrwać moim przodkom. Szerokie biodra, mocne nogi to dziedzictwo siłaczek
Bardzo ważny, wzruszający temat, dziękuję za jego odkrycie. Książkę zamówiłam. Pani Magdo, jest Pani FENOMENALNA. Daje Pani siłę innym kobietom, dziękuję.
Dziękuję za tę książkę. Bardzo. Bardzo. I dziękuję za podcast Pani Magdo. Jestem przed lekturą - czekam w kolejce - czyta ktoś inny. Dopiero wysłuchałam fragmentów na YT. Łzy kręciły mi się w oczach. Po raz kolejny uświadamiam sobie, że historię swoją, swojego kraju i rodziny powinno się znać. A TA KSIĄŻKA powinna się stać lekturą, bardzo mądrze omawianą w szkole. Rodzice urodzili się w latach 20-tych ubiegłego wieku. Ja byłam późną "wpadką". Mama zwykle milczała o przeszłości, dopiero gdy zamieszkała u mnie po śmierci taty i zaczął postępować Alzheimer, zapomniała, że się ma wstydzić i opowiadała. Ojciec który pochodził z miasta, ale część początków nastoletności przeżył na wsi, oddany na służbę by nie umarł z głodu, był dużo bardziej rozmowny. Po zakończeniu wojny, po którym mama wróciła z robót w Niemczech (na które została wywieziona gdy miała 17 lat) - poznała (będąc służącą) - mojego ojca. Była biedną dziewczyną pochodzenia chłopskiego, służącą w domu/rodzinie inżyniera. Moja babcia (przeżyła wojnę, ale zmarła gdy miałam 20 dni, moja mama nawet nie była na pogrzebie bo było za daleko a ja byłam w szpitalu, na granicy przeżycia). Babcia jako młodziutka dziewczyna, była wydana za wdowca który miał już 8-kę dzieci i sama urodziła 9_tke. Choć nie było picia i bicia, a dziadek pracował b. ciężko fizycznie w cegielni, to na buty dla wszystkich - pieniędzy nie było. Zimą chodzili do kościoła na zmianę - bo butów było mniej niż ludzi.(ja sama mam teraz ze 45!!! choć się już ograniczam). Była ciężka praca. Moja mama zaznała biedy, nie wiem co przeżyła w czasie wojny - bo nigdy o tym nie mówiła albo tylko kilka dyżurnych, nieszokujących opowieści. Mówiła też o dzieciństwie, o pasieniu, o szkole w której była bardzo dobra i jak bardzo chciała się kształcić dalej, by zostać nauczycielką ale nie było pieniędzy. Gdy dziadek zmarł w 1942r. rodzinie było jeszcze ciężej. Był też ksiądz wśród dzieci z pierwszego małżeństwa mojego dziadka i była duma z tego - wszyscy kuzyni mieli obraz z prymicji członka rodziny. Mama też się tym chwaliła. Czyli tego wszystkiego o czym mówicie, po trochę było. Skończyło się dla mamy dobrze, bo choć na początku była bieda i głód (pierwsza ciąza poroniona) to była też miłość, nadzieja, wspólne pragnienie zbudowania domu i KOCHAJĄCEJ i WYKSZTAŁCONEJ rodziny. Zbiegi okoliczności pozwoliły na szybkie małżeństwo i zasiedlenie zwalnianego, kwaterunkowego mieszkania, było WSPÓLNE dorabianie się i prawie 70 lat wspólnego życia w kochaniu i we wzajemnym szacunku, bez jednego uderzenia ze strony mężczyzny. Nie wszystkie siostry mamy miały to szczęście by nie być bitą - niestety. A my jako powojenne dzieci - doświadczyliśmy społecznego awansu, nie do końca wiedząc jak było ciężko i jaki mogliśmy podzielić los rodząc się kilkadziesiąt lat wcześniej, w trochę innym miejscu. Gdy byłam na obozie wędrownym na Roztoczu w 1978r. - gdy zabłądziliśmy na szlaku, widziałam na własne oczy dom, w którym była tylko studnia jako źródło wody, której życzliwie użyczyła nam starowinka, która pokazała swój dom: jedna izba przedzielona kapą za którą żyła koza. Po zobaczeniu tego obawiałam się pić wodę z jej studni. Dzisiaj myślę: ile tak naprawdę miała lat? Jak "zapomniana przez boga i ludzi" musiała być? Żyjąc w takich warunkach? Pierworodny zdobył jako pierwszy w całej rozległej rodzinie tytuł inżyniera, ja byłam pierwszą kobietą z tytułem magistra bo nawet do głowy mi nie przyszło , że mogę nie móc !!! Brat stał się wzorem dla reszty. Rodzice puchli z dumy. Wszyscy zostaliśmy wysoko wykształceni... W mieście...
Wspaniała rozmowa, mimo naszych babskich potknięć i tak jest w nas siła, mądrość naszych prababek babek matek i to jest piękne i umiejmy z tego wycedzić wszystko co dla każdej z nas jest najważniejsze😊😘
Zawód krawcowej, to również zawód artystyczny. To rękodzielnictwo, rzemiosło, artyzm, talent. Proszę się już nie powtarzać, i nie umniejszać temu zawodowi. A to żeby posiadać w życiu jakiś fach jest istotne i potrzebne
Dziękuję z głębi serca Magdo za tę rozmowę...bardzo duzo uswiadamia mnie o kobietach z mojej rodziny..udostępniam nagranie moim siostrom Monice i Milenie...sciskam Was Magdo i Joanno 😊
Wzruszyłam się i przypomniały mi się rozmowy z dzieciństwa,byłam wtedy kilkulatką i nie do końca rozumiałam ,a te wszystkie historie to życie mojej babci,jej 12 dzieci,mojej mamy,nauczycielki... dziękuję za tę piękną, kolejną rozmowę ❤
Piękna rozmowa, książka bardzo poruszająca, skłania do refleksji nad życiem kobiet, mnie osobiście pozwoliła trochę bardziej zrozumieć "oschłość" babć i prababć z rodziny, stwierdzenia że to normalne albo taki nasz los...
Dziękuję za tą rozmowę! Wspominam historie moich przodków-niestety moja wiedza o ich życiu jest minimalna. Tato wychował się na Wołyniu, wspominał to miejsce jak krainę mlekiem i miodem płynąca... Zapamiętał obraz z dzieciństwa, który jest chyba często idealizowany. Prawda była inna, było 12 dzieci, a mój dziadek prowadził hulaszczy tryb życia. Babcia robiła co mogła... Siostra mojego Taty w wieku 80 lat powiedziała mi, że nienawidziła ojca, bo tylko płodził dzieci i matka była ciągle w ciąży.Babcia była świadoma znaczenia nauki i posyłała dzieci do szkoły. Po wojnie kontynowali naukę w Polsce i z tej okrutnej biedy "wyszli na ludzi"
Dziẹkujẹ Magdo za Twoją pracẹ. Przekonałaś mnie i moją córkẹ do pójścia na wybory. Twój głos jest słyszalny i doceniany. Tyle już Ciẹ słucham bẹdąc tu w Anglii, na obczyźnie że czujẹ jakbyśmy były przyjaciółkami. Dlatego ośmieliłam siẹ pisać do Ciebie na "ty". Mam nadziejẹ, że to jest OK❤ Dziẹkujẹ i pozdrawiam.
Urodziłam się w 1957 roku. Mój tato bardzo pomagał w moim wychowaniu. Jeździł wózkiem, prał pieluchy, gotował. Mama wychodziła na 9 do pracy, wracała ok 18, 19.
Babcia była drugą żoną dziadka, urodziła siedmioro dzieci. Kiedy mama - najmłodsza miała 3 latka, dziadek zmarł. Przed wojną nie było renty po mężu, więc babcia poszła do pracy w cegielni i dodatkowo prała po zamożnych domach.
Dziadek nie był dobrym człowiekiem i choć miał dobry zawód, pił dużo. Babcia stawała w dniu wypłaty i twardo walczyła, żeby przejąć wypłatę dziadka. Żydowi, który w karczmie dawał dziadkowi wódkę na kredyt, zagroziła, że spali mu karczmę, jak dalej będzie tak robił. Dziadek próbował bicia, ale babcia złapała duży garnek z kaszą i powiedziała, że jak spróbuje, to będzie miał gorącą kaszę na łbie. Ta gorąca kasza jest naszym przekazem transgeneracyjnym - opowieść znam od mamy i jej starszej siostry, przekazałam ją córce, opowiem, jeśli zdążę, wnuczce. Babcia wychowała dzieci w trudnym czasie wojennym, pomagała w moim wychowaniu.
❤❤❤
,,,,,,,
Dzielna kobitka z Pani babci. Pokoj Jej duszy❤
Gratuluję wspaniałej babci. Niewiele kobiet mogło pochwalić się taką odwagą i wewnętrzną siłą. Pozdrawiam ciepło.
Magdo kochana, od 2016 roku leczyłam się na depresję, która później "przeszła" w nerwicę natręctw. Od ok. roku daje sobie radę bez terapii, a od kilku tygodni bez leku. Najpierw miałam terapeutę, potem chodziłam na terapię behawioralną, ale... trzecią metodą terapii były, są i będę wywiady z Twoimi gośćmi na tym kanale. Naprawdę mi to bardzo pomogło i pomaga. Jesteś extra, że wpadłaś (z "Brzozą ")na pomysł założenia tego kanału. Dziękuję Wam za to 🙂
Pani Magdo...dziękuję że Pani z Brzozą jesteście.KOCHAM WAS miłością siostrzaną Ela Ela
Moja babcia miała silną osobowość, w rodzinie mówią że jestem młodszą wersją jej. Dodam tylko że urodziła się w 1914 r, chodziła do szkoły, umiała czytać i pisać, znała tabliczkę mnożenia, dlatego w przeciwieństwie do mojego dziadzia podejmowała większość decyzji w domu. Nigdy też nie było żadnych kar cielesnych stosowanych wobec dzieci. Oczywiście mieszkała na wsi i to się zgadza że przez całe życie wraz ze swoim mężem ciężko pracowała, przeżyła 94 lata. Nauczyła mnie że nie istnieją problemy, których nie można rozwiązać i że trzeba zawsze walczyć o siebie, że trzeba mieć swoje zdanie i umieć je wyrażać. Tak niewiele a jednocześnie tak dużo. Jestem bardzo wdzięczna jej za to. Zawsze w trudnych sytuacjach, myślę sobie, że skoro ona dała radę, chociaż czasy były trudniejsze, to ja też sobie poradzę.
Pani Magdo dziękuję bardzo za to co Pani robi dla nas kobiet❤
Dziękuję za spotkanie. Jestem właśnie w trakcie lektury Chłopki, fantastyczna, smutna, pobudza do refleksji i działania, tłumaczy zachowania Bliskich kobiet. Bywałam na wsi w latach 60, w Wielkopolsce, była ona biedna, różna.... Pamiętam życie w czworakach, skromnych, czystych... Dominował szacunek do ludzi i jedzenia. Był rytam dnia wyznaczany przez pracą! Słyszałam też że ludzie żyją skrajnie różnie. Następne pokolenie, moja Mama tylko raz była na wczasach, w latach 70. Wyjazd na wczasy czy do sanatorium był postrzegany jako fanaberia, prawie nie przyzwoitość. Ubolewam ze przez dwa pokolenia w mojej rodzinie minęły na ciężkiej pracy bez możliwości doświadczenia innego życia, świata.... Dziś moja Córka postrzega mnie, między innymi, jako ofiarę zawodu (40 lat) dorobiłam się chorób wynikających z blokowania swoich potrzeb. Cieszę się że kobiety potrafią być odważne, mądre, zmieniać..! Proszę tylko nie wylać dziecka z kąpielą... 😜💪✌️
Niesamowity wywiad... Słuchając p.Joanny przypomina mi się historia mojej babci. 4 klasy szkoły podstawowej, bo "nauczycielką nie będziesz" jak mawiał jej tato Jędrzej. Jedna para butów na troje rodzeństwa. I ją także ojciec nosił na plecach do szkoły, bo była tak mała. A póżniej pisała bez jednego błędu, czytała mnóstwo książek, pracowała w bibliotece, była krawcową :-), kucharką, opiekunką dzieci itd Silna osobowość, przekonana o tym, że edukacja jest bardzo ważna dla każdego. Gdyby żyła obsługiwałaby komputer i oglądała takie właśnie wywiady. Zmarła mając 92 lata. ♥
Dziękuję za rozmowę! Serdecznie polecam książkę pt. "Nie zaczęło się od ciebie - Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces," autor: Mark Wolynn. Cytat z książki: "Najnowsze odkrycia biologii komórkowej, neurobiologii, epigenetyki i psychologii rozwojowej dowodzą potrzeby sięgania trzy pokolenia wstecz, żeby zrozumieć mechanizmy rządzące powtarzającymi się traumami i cierpieniem" (st. 29).
Ta książka jest genialna ❤ Jedna z najważniejszych książek w moim życiu 🍀
Książka mnie poruszyła bardzo... jakbym słuchała historii babci i prababci❤ polecam wszystkim lekturę
Książka wzbudza ogromne emocje. Przybliża życie naszych babć, jestem tego częścią. ❤ Jedyne co chce zrobic po orzeczytaniu tej książki to przytulic moja babcie i powiedzieć dziękuję ❤
Ta książka to zbiór mitów. I nic więcej. Typowa feministyczna agitka . Czysta propaganda . Nasze prababki miały lepsze życie niż większość współczesnych kobiet.
Pani Magdo, szacun za tę rozmowę i wielkie podziękowania dla pani Joanny Kuciel-Frydryszak za książkę, którą planuję przeczytać.
Mam 22 lata. Kobiety w mojej rodzinie traktują mnie tak, jak same były traktowane przez swoje matki i ojców. Kiedy słuchałam tego wywiadu, zalewała mnie krew. Został bunt, nic więcej.
Tyle.zrozumiałam.dzięki tej książce . Jestem wzruszona 😢 Patrząc wstecz na moją babcię odkrywam jej życie na nowo.
Moja babcia urodzona przed wojną lata dziecinstwa spedzila w obozie koncentracyjnym z ktorego wyszla jako sierota. Mimo to, skonczyla studium nauczycielskie, zalozyla rodzine, prowadzila domy dziecka. Niesamowite...
Przewspaniała polska Autorka i ważna rozmowa. "Chłopki" to jeden z najlepszych reportaży jakie czytałam, stoi z autografem na honorowym miejscu w biblioteczce. 🙂 Nie mogę się doczekać kolejnych publikacji Pani Joanny!
Jestem wzruszona rozmową, która daje refleksje i pozwala zrozumieć miłość naszych babek i matek. Pani Joanno pędzę kupić książki . Pozdrawiam - repasaczka z Gdyni
Sytuacje, które Panie przedstawiają , dzieją się w Indiach. Byłam, rozmawiałam z takimi dziewczynami i serce mi pękało.
Magdao! "...one milczaly, aby mogly przetrwac, zebym ja mogla sie urodzic" -mistrzostwo ❤️
Bardzooooo potrzebna książka i rozmowa. Gratulacje dla obu Pań.
Bardzo ważna książka! Mi się wydaje że jedno nasze pokolenie nie wyczyści tych kilkuset lat krzywd. To jest tak głeboko zakorzenione że trzeba pracy naszych córek i wnuczek.
Co za wspaniała i ciekawa autorka! Wspaniale się was słucha i mam ogromną ochotę przeczytać książkę, zwłaszcza że właśnie takie histopir ze swojego życia opowiada moja babcia. Fascynujące!
niesamowity temat, od razu uruchomiło się morze wspomnień... Miałam wielkie szczęście, bo mój tata w latach 70tych chodził ze mną w wózku na spacery i spędzał czas w piaskownicy, czym narażał się na plotki:) i moja najukochańsza prababcia Helenka (rocznik 2013)cicha, niewidzialna, pracowita. Gdy miałam 12lat odbyłysmy taką rozmowę: -Babciu a Ty to kochasz dziadka? -Dziadka???!!!! jak można chłopa kochać? kocha to się dziecko, mamę albo kotka..."
Pani Joanna cudowna Kobieta,szacunek Pani Magdo słuchałem z zaiteresomiem 😮
Akurat cytat Twojej prababci jest aktualny do dziś. Nie ma czegoś takiego jak małżeństwo z czystej, nie wykalkulowanej niczym miłości, jak już mówimy o uczuciach wyższych.
@@peacefreedomandwealthtaka milosc jest. Ale jest dana niewielu.
Ludzie czesto lapia pierwsze lepsze co sie trafi. Nie kochaja sie , nie maja wspolnych wartosci zyciowych.
Na wytlumaczenie samym sobie w czym latami( nieraz cale zycie ) tkwia mowia sobie , ze wszyscy tak zyja.
@@dariamacioch4666 być może istnieje, ale na tyle rzadko się zdarza, że nie powinno się dyskutować na temat małżeństwa w pierwszej kolejności w odniesieniu do uczuć wyższych takich jak miłość, bo to po prostu zakłamuje obraz rzeczywistości.
Mądra Babcia ❤.
Drogie Panie, jestem z rocznika 1984. Tata zawsze powtarzał "po co ci to", "po co ci te studia" , "po co będziesz jeździć do liceum dwie dzielnice, tu na miejscu masz też przecież". I tak skończyłam policealne studium zawodowe, mój młodszybrat studia. I ja mając niemal 40 lat kończę powoli licencjat. To się nie skończyło w międzywojniu czy nawet w komunie. I podkreślę, że nie mieszkałam na wsi ale w sporym mieście.
Mam takie 2 książki, które odmieniły rozmowy z moją babcią. Bo, dzięki nim, miałam inne pytania niż o to jak się czuje. Nic się nie działo. Historia życia mojej babki ❤️ bardzo polecam. I Kajś. Opowieści o górnym śląsku. Jutro lecę po Chłopki.
Pani Magdo, dzięki temu wywiadowi zadzwoniłam dziś do swojej mamy ( z którą nie rozmawiam, bo jest zimna) i poprosiłam ją aby opowiedziała mi o babci, potem o prababci.
Następnie zadzwoniłam do mojej cioci, siostry mamy z prośbą o to samo.
Moja babka pochodziła z biedy i wsi. Dzisiaj postanowiłam oddać jej cześć i przywrócić do życia wspomnienia o kobietach zapomnoanych w mojej rodzinie. O tych ktore cierpiały w ciszy. Dziękuję , to zmieniło moje postrzeganie. Już wiem skąd i dlaczego mama według mnie jest zimna. Przesyłam falę uznania i wdzięczności
Bardzo przejmująca i smutna książka. Genialny audiobook czytany przez Marię Peszek. Polecam.
Bardzo dziękuję za tą rozmowę obu paniom. Właśnie chce kupić tą książkę, bo akurat przerabiam rodowe tematy, a ta książka jest o moich przodkiniach. Co za synchroniczność !❤ Ale ja teraz czuję że chcę posłuchać a nie przeczytać.
Książka czeka na półce na swoją kolej 😊 dziękuję za czułą rozmowę
Pani Magdo, dziękuję za ten odcinek. Pani Joanno, dziękuję za "Chłopki". Brakuje mi słów, by wyrazić, jak potrzebna jest nam wszystkim ta wiedza. Pozdrawiam ciepło.
Słuchając tej rozmowy od razu pomyślałam o mojej babci, to jej historia, bardzo się wzruszyłam, bardzo dziękuję za książkę i za tę rozmowę
Wspaniała lektura. Każdy powinien przeczytać. Pokazuje jak żyliśmy jeszcze niedawno.
Niesamowite, tyle lat i kolejne pokolenia zainfekowane czymś co miało miejsce ot tak dawna. Do dzisiaj słyszę od swojej mamy: co ludzie powiedzą.
Ksiazka b cenna. Dziekuje bardzo.
Czytana przez M.Peszek - genialny glos. W koncu znalazla swoje miejsce i mnie nie drazni. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Niełatwy los zgotował nasz świat najpotężniejszej energii stwórczej, czyli kobiecej. Dobra rozmowa, świetna Autorka
Pani Magdo po raz kolejny dziękuje ❤cudowna rozmowa jakże bliska memu sercu dziecku wsi!
Dziekuję Wam za ten odcinek! Dobrze sobie przypomnieć co zawdzięczamy poprzednim pokoleniom i dążyć do tego aby nie zmarnować naszej szansy na polepszenie statusu kobiet!
Niesamowita dla nas kobiet (ale i dla mężczyzn) rozmowa. Pani książki otwierają całe kolejne wymiary rozumienia tego, gdzie dziś jesteśmy i dlaczego właśnie tu. Dziękuję.
Słuchając takich historii jeszcze bardziej dociera do mnie jakie miałam szczęście, że moja babcia, choć urodzona przed drugą wojną światową, była wykształcona, była lekarką, świadomą, otwartą na wiedzę i świat kobietą,której dane było przeżyć życie po swojemu 😊
Pani babcia, jak babcia mojego męża, była z zupełnie innej klasy społecznej (moi rodzice pochodzą ze wsi, są tzw. dziećmi powojennego awansu społecznego). Między moimi dziadkami, a Pani rodziną była przepaść. Pozdrawiam serdecznie.
Słucham i płaczę, cudownie napisana. Dziękuję za nią😘 Cudowna Maria Peszek.
Służące to jest wspaniała książka, teraz zabieram się za Chłopki
Cudowna rozmowa, wzruszająca!
Super rozmowa!
Jestem w trakcie słuchania audiobooka "Chłopki", a tu taka niespodzianka. ❤
Tworzę też drzewo genealogiczne mojej rodziny, przez co książka przybliża mnie do moich przodków i pomaga zrozumieć milczenie mamy, gdy jeszcze żyła.
Mądra ciekawa rozmowa. Pełna wrażliwości, wzajemnego słuchania się, empatii.
Bliskie jest mi myślenie o ciągłości pokoleń i przekazywaniu w spadku przekonań.
Ale też myśl płynąca z tej rozmowy, by dokładać swą cegiełkę kobiecej wolności w uznaniu trudu przodkiń.
Bardzo dziękuję obu Paniom. 💕
Jest taka ludowa , smętna kołysanka . .
Zachodźże, słoneczko,
skoro masz zachodzić,
bo mnie nogi bolą,
po tym polu chodzić.
Nogi bolą chodzić,
ręce bolą robić.
zachodźże, słoneczko,
skoro masz zachodzić.
A My się teraz cieszymy gdy świeci.
Znam te pieśń, śpiewała się u nas w domu, a raczej na polu kończąc przerywkę, sianokosy czy wykopki..
Znam te pieśń, śpiewała się u nas w domu, a raczej na polu kończąc przerywkę, sianokosy czy wykopki..
Czytałam obie książki i bardzo je lubię. Moi dziadkowie, urodzeni w latach 20-tych "żyli z pola" na wsi pod Częstochową, nie byli wykształceni, ale mieli jakiś głód wiedzy. Bardzo im zależało na wykształceniu swoich dzieci. Cała trójka skonczyla studia.
To jedna z najmocniejszych godzin w moim życiu. Dziękuje.
Świetna rozmowa. Mam 34 lata, moja babcia zmarła prawie 10 lat temu. Byłam z nią, odkąd weszłam w dorosłość, bardzo blisko. Mieszkała na wsi, została przymuszona "ciążą" do małżeństwa w wieku 16 lat. Jej życie, na wsi doświadczonej frontem, było bardzo ciężkie. Jako najmłodsza z rodzeństwa została z rodzicami w domu, zajmowała się w nim opieką nad własnymi rodzicami, ciotkami, jak i swoimi dziećmi.Miała duże poczucie niesprawiedliwości, jako młoda dziewczynka pobierała lekcje u zakonnic, była bardzo zdolna. Niestety, ojciec przymusił ją do powrotu i pracy na roli. Gdy w nim została, spotkał ją los służącej - zajmowała się wręcz niewolniczo domem, pracą w polu, musiała bez słowa znosić tyranizującego ojca i kontynuującego kierat męża. Całe życie była nieszczęśliwa, widziałam to już jako dorosła kobieta. Dzieci miały i mają do niej żal i pretensje o bycie nieczułą, twardą, ja widziałam w niej pokrzywdzoną przez to, o czym Panie rozmawiacie - przez los cichych ofiar tamtych czasów. Dla mnie była przewodniczką, ciepłą kobietą o spracowanych dłoniach i wielkiej mądrości życiowej, mimo, że los jej nie oszczędzał, dla mnie starała się być czuła i rozumiejąca. Co znamienne, moja mama jest dla mnie podobna, jaka babcia była dla swoich dzieci. Jestem już dorosłą kobietą i teraz wiem, że moja mama odziedziczyła swój los po babci, częściowo nieświadomie, częściowo - jakby naturalnie. Babcia zawsze powtarzała, żebym nie powtórzyła jej błędów. Myślę, że tymi słowami, miała na myśli clou Waszej rozmowy, żebyśmy my, kobiety współczesne pamiętały losy naszych babek i doceniały drogę jaką mamy, możliwość wyboru jak i doceniały pracę ich rąk i ciche cierpienie.
W punkt !!!
Twoją babkę zgwałcono?
Jak zaszła w ciążę?
W tamtych czasach małżeństwo było firmą odpowiedzialności za swoje czynny.
Nie mierz tego miarą wielkomiejskiej julki która w 2024 roku robi trzecią aborcję do trzydziestki, żeby tylko nie dorosnąć.
A teraz Cię zszokuję, w dwudziestoleciu międzywojennym nie było smartfonów, internetu, służby zdrowia (jaką znamy), i nie było funduszu alimentacyjnego.
Polska wieś była biedna i zacofana, kobiety również.
A kołtun nie był odpowiednikiem niebieskich włosów tylko owocem skrajnego braku higieny.
Bardzo dziekuję za tą rozmowę, ważna i bardzo wzruszająca.❤
Jestem, bo one były. Ogromnie wzruszająca rozmowa ❤
Książkę, o której mowa, przeczytałam jednym tchem.Książkę zobaczyłam przypadkiem w sklepie- dyskoncie na zakupach z mężem. Szukałam jakiegoś prezentu dla cioci na święta i kontrolnie chciałam rzucić okiem w teks czy jest warta uwagi, tak mnie wciągnęła, że nie wiedziałam kiedy mój mąż wyszedł z zakupami i czekał na mnie w samochodzie 😅.
Oczywiście książka została moim prezentem pod choinkę 😁🥰.
Bardzo dziękuję autorce za podjęcie tak ważnego tematu polskich kobiet. Uważam , że ta książka powinna KONIECZNIE znaleźć sie w wykazie lektur obowiązkowych osmioklasistów lub szkole średniej. Ta książka wyjaśnia wiele... to wszystko o czym drogie Panie tutaj przepięknie mówiły.🙂❤️Myślę, że pokolenie naszych dzieci jest zupełnie na innym etapie wychowywania w dobie dostatku, postępu i emocjonalnym podejściu niż nasze lat 80tych. Ja osobiście usłyszałam takie " motywujące" hasło -" Nie tobie smrodzie, co wolno panu wojewodzie" , kiedy próbowano dać mi do zrozumienia, że nie zasługuję na daną rzecz, którą właśnie kupiłam, że powinnam kupić tańszą, gorszą😢. Niestety, są jeszcze ludzie jakby żywcem wyciągnięci z tej książki i nic w ich światopoglądzie się nie zmienia od pokoleń. Ewidentny brak edukacji idzie w parze z przesądami, gusłami , zabobonami i strachem, który to wszystko napędza.
Pozdrawiam obie Panie bardzo serdecznie i dziekuje za ten ważny głos ❤💐❤💐.
Pani Magdo , dziękuję za ciekawą rozmowę,która wzbudziła u mnie wspomnienia mojej Babci żyjącej na wsi .Pamiętam jak ciężko pracowała i marzyła,że ja będę pracowała na poczcie bo dla niej pani pracująca na poczcie, którą widywała w czasie rzadkich wizyt w miasteczku to był inny świat , ładnie ubrana ,uczesana ,mająca zadbane dłonie i wykonująca ciekawą pracę .Kiedy dzisiaj przypominam sobie Babcię będącą w wieku ,w którym ja obecnie jestem to widzę dwie zupełnie różne kobiety i myślę ,że mam wielkie szczęście żyjąc w obecnych czasach .
Dziekuje za Piekne, Wazne I Madre przeslanie oraz Usmiech. . rowniez Sciskam, Tule 🫂. .Pozdrawiam Serdecznie Panie I P. Marie Peszek :) (bardzo Mila niespodzianka - juz zabieram sie do odsluchu..) ♥️🌹🌹🌹 Dobranoc🕯️
Biotad Plus jakieś recenzje?💪💪
Ten odcinek przypomniała mi rozmowy z moją babcią rocznik 1918 zmarła gdy miałam 18lat i była dla mnie mentorką. Chciała być nauczycielką ale to jej starsi bracia mogli się uczyć a ona skończyła naukę na poziomie szkoły podstawowej . Kursy pomogły jej zostać krawcową. Zawsze powtarzała że mam próbować najwyżej nie wyjdzie ale nie będziesz miała sobie nic do zarzucenia. I tak robię wiele jej zawdzięczam chociaż jej nie było to te słowa są moim mottem a mam już 46 lat. Ona i tak była osobą która się udzielała w koła gospodyń wiejskich czy jako radna. Mamy w sobie dużo siły ale nie każda kobieta ma odwagę. Czasem potrzebuje impulski albo motywacji.
Przecudna, głeboka rozmowa, emanujecie Panie czułością, miłością i zrozumieniem, łzy same napływają mi do oczu, wzruszenie i refleksja, ogromnie dziękuję💞
Witam Serdecznie 💛🌻🌻🌻
Bardzo dobrze mi się słuchało - pani Joanna plastycznie opowiada i jaką ładną polszczyzną❤
Jestem z rocznika 87. Mam mnóstwo zdjęć z moim tatą na spacerze ,basenie ...wszędzie. mieliśmy w domu chorą babcię i często rodzice jeździli ze mną na wakacje na zmianę...super były wakacje z tatą 😊
Dużo zależy od człowieka.
Ale trzeba mieć sprany mózg, żeby tłumaczyć się z tego, że twój ojciec nie był nazistą, potworem😂
Kiedyś żartowałem, że jak to szaleństwo nie zwolni to zaczną nam wciskać, że kobiety dawniej były niewolnikami i zbierały bawełnę z Georgem Floydem a biały samiec w tym czasie smagał je batem😂
No cóż, żyj w świadomości, że twój ojciec był wyjątkiem.
Jak miliony innych kobiet, dla których twój ojciec to nazista jak każdy inny, i całe szczęście, że akurat im trafił się "wyjątek" 😂😂😂😂😂
Pewnie niezamierzone ale tym bardziej niesamowite, że taka rozmowa na 3 dni przed wejściem w życie zmienionej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Jestem psychologiem, co roku towarzyszę ok 150-200 kobietom w wychodzeniu z przemocy. Dziękuję za rozmowę, dotrę do książki na pewno a razem ze mną 150-200 kobiet❤
Jeju, cóż za piękna rozmowa, ale jaki trudny temat. Książka "Służące" już czeka w kolejce, jak się dowiedziałam, że wyszły "Chłopki" to od razu trafiła do koszyka! Sama pochodzę z rodzin wiejskich, niezamożnych choć wychowałam się w bloku, ale pokolenie jeszcze moich rodziców jest jeszcze tym pokoleniem, które właśnie, mama w drodze do szkoły wypasala krowy, jak było dużo pracy to naturalnie całe rodzeństwo nie chodziło do szkoły, a moja mama to rocznik tylko '62... Chciałabym przeczytać tą książkę i Jej ją podarować, żeby otworzyć Jej oczy na niektóre sprawy, bo mimo że dorosłe życie spędziła w pracy "na etacie" to jednak wiele spraw z przeszłości się za nią ciągnie.
Dziękuję Magdo za rozmowę i Pani Joanno za wykonaną pracę nad książkami ❤
Dziękuję. Wysluchalam waszej rozmowy jadąc do rodzinnego miasta żeby poprowadzić krąg kobiet. Właśnie z wdzięczności do przodkin, za ich moc i miłość, czasem objawiana dość skrycie. Dziękuję pani Joannie za książkę jako terapeutka, bo wiele moich klientek powiedziało że po lekturze tej książki lepiej rozumieją siebie, swoje lęki i przekonania, które są dziedzictwem po przodkiniach, których los był bardzo trudny. Dziękuję za Waszą pracę i wysyłam moc dobrych myśli ❤
Książkę zaczęłam czytać kilka dni temu. Niesamowicie żałuję, że moja Babcia jej nie doczekała, wiem, że pochłonęłaby ją z ogromnym wzruszeniem.Odeszła w kwietniu. Była osobą, która się już z tego 'domyślnego' schematu wyrwała; później, jako nauczycielka, walczyła o edukację kolejnych pokoleń chłopskich dzieci. Bardzo chciała dać im szansę. Czytając 'Chłopki' mam wrażenie, jakbym słuchała kolejnych jej opowieści, za którymi bardzo tęsknię. Dziękuję - i za książkę, i za wywiad.
Przecudowna rozmowa. Mam tyle refleksji na temat mojej babci i mamy... Odkryłam jak wiele jest rzeczy, za które jestem im wdzięczna... Bardzo inspirująca rozmowa. Dziękuję za nią. Jutro porozmawiam z mamą. Koniecznie muszę jej powiedzieć, jak bardzo ją cenię 💕
Rocznik 88 a pamietam jak ksiądz mówił do nas „dziewko” a jak się sprzeciwialiśmy to nam stawiał 1 do dziennika i skargi ze pyskujemy. Rodzice nie reagowali bo był to ksiądz ! Och jak wiele tego było… dziękuje za rozmowę wiele mamy do przepracowania
Słuchając miałam przed oczami moje babcie... A nawet mamę. I to jest fakt że troska zastępowała miłość... Powoli zmieniamy relacje z dziećmi... I mamy takie możliwości.. Bądźmy wdzięczni. Super wywiad p Magdo 🙏❤
No nic, popłakałam się. Pani Magdo. Ja rocznik 1977. Pochodzenie chłopskie , z dziada pradziada :)
Dokładnie w tym samym miejscu, pod koniec wywiadu, wzruszyłam się.Później gdy pani mówiła o tym krytycyzmie- w punkt, miałam tak samo. Książka dla mnie, dla milionów kobiet, a także mężczyzn. Dziękuję obu Paniom. Bo bardzo bardzo kocham moje babcie ( jedna rocznik 1899:), ale też nie poznane nigdy prababcie i prapraprzodkinie.
Ja też płaczę czytając komentarze 😭cała prawda o dawnych czasach,kocham moje św.pamięci Babcie♥️
KONIECZNIE DLA MĘŻCZYZN, bo oni nadal nic nie rozumieją i swoje problemy zwalają na feminizm.
Wspaniale było posłuchać pani Joanny Kuciel-Frydryszak, której książka "Służące do wszystkiego" jest jedną z moich ulubionych. "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" zostawiam sobie na jesień, by na spokojnie się nią delektować❤
Dziękuję za tę rozmowę, wsłuchałam się w nią niesamowicie. Czasami dlatego dziękuję Bogu że urodziłam się w tych czasach, chociaż czy ja wiem... każde stulecia, dekady, mają jakieś swoje zmory. Czasami zastanawiam się w które chciałabym się przenieść, gdyby była taka okazja. No na pewno nie w te, o którym była opowieść. Pięknie dziękuję.
Dobry wieczór
Dziękuję za rozmowę z Panią Joanną. Jestem po lekturze Iłły, Służących i Chłopek. Jestem pierwszym pokoleniem urodzonym w mieście. Moja babcia ciężko pracowała, aby jej córki miały łatwiej. Wielki szacunek tych wszystkich pokoleń wiejskich kobiet. Za ich ciężka pracę i los.
Kilka lat temu wróciłam na wieś.
Pamietam jak moja mama mi opowiadala ze jak chodzila do szkoly elementarnej to bardzo wstydzila sie ze nie miala zima kozakow, tylko chodzila w gumofilcach...i to chyba meskich. (byla jedna z 9 rodzenstwa, najstarsza), a kiedy po tej pierwszej szkole nie mogla isc dalej bo babcia (moja babcia a jej mama),powiedziala ze nie maja pieniedzy na szkole... zawsze na to wpomnienie chce mi sie plakac...a teraz po tej pieknej rozmowie, zapragnelam porozmawiac z moja babcia...nie wiem czy zdaze, bo zobacze ja za rok, a jest mocno pochorowana, po zawale na ostrej cukrzycy, ledwo widzaca i bardzo slabo slyszaca.....dziekuje wam Madziu i Joasiu, za to wszytko co robicie. za to i wiele wiele innych wspanialych rzeczy i rozmow i akcji. Brak mi slow bo rycze jak glupia!! (i to w pracy)...
Waleczne kobiety, dziękuję.
Wspaniała rozmowa! Jestem zachwycona autorką książki, panią Joanną Kuciel - Frydryszak. Przeczytałam już "Służące do wszystkiego", a przede mną leży już "książka w żółtej okładce". Rozmowę i obie książki muszę koniecznie polecić mojej mamie i mojej córce!
Dziękuje autorce za obie książki, które tak wiele tłumaczą… 💙
Piękna i bogata w treść rozmowa o historii kobiet z naszych rodzin których wcale nie znamy lub nie zdajemy sobie z nich sprawy. Zachęciła mnie Pani do zakupu obu książek autorki. Dziękuję za wspaniałą rozmowę
No droge Panie powiem tak cudowny, wspaniały wywiad,daje do myślenia 🤔🤔🤔🤔🥰🥰🥰
Bardzo dziękuje za ten wywiad. Książka przeczytana. Po lekturze, rozumiem czemu babcia tak bardzo chciała uciec od pasania gęsi. Inaczej też patrze na swoją fizyczność, to co nie podobało mi się w wyglądzie pozwoliło przetrwać moim przodkom. Szerokie biodra, mocne nogi to dziedzictwo siłaczek
Bardzo ważny, wzruszający temat, dziękuję za jego odkrycie. Książkę zamówiłam. Pani Magdo, jest Pani FENOMENALNA. Daje Pani siłę innym kobietom, dziękuję.
To po prostu rozmowa „w punkt”. Nie mam nic do dodania. Na pewno przeczytam tę książkę. Dziękuję, za kolejny ważny temat.
Wspaniała książka, otwiera oczy na wiele rzeczy, bardzo przystępnie napisana, polecam.
Ależ wspaniały odcinek!
Zaraz zaczynam odsłuch audiobooka’a ❤
Piękne opowieści 🥰
Dziękuję za tę książkę. Bardzo. Bardzo. I dziękuję za podcast Pani Magdo. Jestem przed lekturą - czekam w kolejce - czyta ktoś inny. Dopiero wysłuchałam fragmentów na YT. Łzy kręciły mi się w oczach. Po raz kolejny uświadamiam sobie, że historię swoją, swojego kraju i rodziny powinno się znać. A TA KSIĄŻKA powinna się stać lekturą, bardzo mądrze omawianą w szkole. Rodzice urodzili się w latach 20-tych ubiegłego wieku. Ja byłam późną "wpadką". Mama zwykle milczała o przeszłości, dopiero gdy zamieszkała u mnie po śmierci taty i zaczął postępować Alzheimer, zapomniała, że się ma wstydzić i opowiadała. Ojciec który pochodził z miasta, ale część początków nastoletności przeżył na wsi, oddany na służbę by nie umarł z głodu, był dużo bardziej rozmowny. Po zakończeniu wojny, po którym mama wróciła z robót w Niemczech (na które została wywieziona gdy miała 17 lat) - poznała (będąc służącą) - mojego ojca. Była biedną dziewczyną pochodzenia chłopskiego, służącą w domu/rodzinie inżyniera. Moja babcia (przeżyła wojnę, ale zmarła gdy miałam 20 dni, moja mama nawet nie była na pogrzebie bo było za daleko a ja byłam w szpitalu, na granicy przeżycia). Babcia jako młodziutka dziewczyna, była wydana za wdowca który miał już 8-kę dzieci i sama urodziła 9_tke. Choć nie było picia i bicia, a dziadek pracował b. ciężko fizycznie w cegielni, to na buty dla wszystkich - pieniędzy nie było. Zimą chodzili do kościoła na zmianę - bo butów było mniej niż ludzi.(ja sama mam teraz ze 45!!! choć się już ograniczam). Była ciężka praca. Moja mama zaznała biedy, nie wiem co przeżyła w czasie wojny - bo nigdy o tym nie mówiła albo tylko kilka dyżurnych, nieszokujących opowieści. Mówiła też o dzieciństwie, o pasieniu, o szkole w której była bardzo dobra i jak bardzo chciała się kształcić dalej, by zostać nauczycielką ale nie było pieniędzy. Gdy dziadek zmarł w 1942r. rodzinie było jeszcze ciężej. Był też ksiądz wśród dzieci z pierwszego małżeństwa mojego dziadka i była duma z tego - wszyscy kuzyni mieli obraz z prymicji członka rodziny. Mama też się tym chwaliła. Czyli tego wszystkiego o czym mówicie, po trochę było. Skończyło się dla mamy dobrze, bo choć na początku była bieda i głód (pierwsza ciąza poroniona) to była też miłość, nadzieja, wspólne pragnienie zbudowania domu i KOCHAJĄCEJ i WYKSZTAŁCONEJ rodziny. Zbiegi okoliczności pozwoliły na szybkie małżeństwo i zasiedlenie zwalnianego, kwaterunkowego mieszkania, było WSPÓLNE dorabianie się i prawie 70 lat wspólnego życia w kochaniu i we wzajemnym szacunku, bez jednego uderzenia ze strony mężczyzny. Nie wszystkie siostry mamy miały to szczęście by nie być bitą - niestety. A my jako powojenne dzieci - doświadczyliśmy społecznego awansu, nie do końca wiedząc jak było ciężko i jaki mogliśmy podzielić los rodząc się kilkadziesiąt lat wcześniej, w trochę innym miejscu.
Gdy byłam na obozie wędrownym na Roztoczu w 1978r. - gdy zabłądziliśmy na szlaku, widziałam na własne oczy dom, w którym była tylko studnia jako źródło wody, której życzliwie użyczyła nam starowinka, która pokazała swój dom: jedna izba przedzielona kapą za którą żyła koza. Po zobaczeniu tego obawiałam się pić wodę z jej studni. Dzisiaj myślę: ile tak naprawdę miała lat? Jak "zapomniana przez boga i ludzi" musiała być? Żyjąc w takich warunkach?
Pierworodny zdobył jako pierwszy w całej rozległej rodzinie tytuł inżyniera, ja byłam pierwszą kobietą z tytułem magistra bo nawet do głowy mi nie przyszło , że mogę nie móc !!! Brat stał się wzorem dla reszty. Rodzice puchli z dumy. Wszyscy zostaliśmy wysoko wykształceni... W mieście...
Wspaniała rozmowa, mimo naszych babskich potknięć i tak jest w nas siła, mądrość naszych prababek babek matek i to jest piękne i umiejmy z tego wycedzić wszystko co dla każdej z nas jest najważniejsze😊😘
Ja pamiętam moją babcię 😊 i z pewnością kupię książkę. Pani Magdo jestem wzruszona stwierdzeniem,:mam głos bo one milczały ...❤
Niesamowita rozmowa.
Piękna rozmowa ❤
Zawód krawcowej, to również zawód artystyczny. To rękodzielnictwo, rzemiosło, artyzm, talent. Proszę się już nie powtarzać, i nie umniejszać temu zawodowi. A to żeby posiadać w życiu jakiś fach jest istotne i potrzebne
Dziękuję z głębi serca Magdo za tę rozmowę...bardzo duzo uswiadamia mnie o kobietach z mojej rodziny..udostępniam nagranie moim siostrom Monice i Milenie...sciskam Was Magdo i Joanno 😊
Pani Magdo, lzy w oczach, znow.. dziekuje za piekna rozmowe. ❤
Przeciekawa rozmowa
Fenomenalna książka. Kiedyś myślałam, że mama koloryzuje. Przepraszam mamo i już wszystko rozumiem.
Wszystko to pamiętam. Nie tylko w Polsce tak było.
Wzruszyłam się i przypomniały mi się rozmowy z dzieciństwa,byłam wtedy kilkulatką i nie do końca rozumiałam ,a te wszystkie historie to życie mojej babci,jej 12 dzieci,mojej mamy,nauczycielki... dziękuję za tę piękną, kolejną rozmowę ❤
Piękna rozmowa, książka bardzo poruszająca, skłania do refleksji nad życiem kobiet, mnie osobiście pozwoliła trochę bardziej zrozumieć "oschłość" babć i prababć z rodziny, stwierdzenia że to normalne albo taki nasz los...
Genialna książka, cudowne czytana przez Maria Peszek.
Polecam.
Piękna bardzo interesująca rozmowa. ❤ W oku błysnęło w dwójnasób.
Oglądałam z mamą, płakała.
Myślałyśmy o babciach. O niej i o mnie i mojej córce 4 letniej.
Siłaczki - jestem z nich.
Co za odcinek ....
Dziękuję za tą rozmowę nie znałam takich historii, moja babcia ma 66 lat a wyprowadziła się z domu mając 16 i kilka lat później założyła rodzinę
Uwielbiam Pana Mariusza i jego wszystkie książki 🎉 dziękuję za tą rozmowę
Dziękuję za tą rozmowę! Wspominam historie moich przodków-niestety moja wiedza o ich życiu jest minimalna. Tato wychował się na Wołyniu, wspominał to miejsce jak krainę mlekiem i miodem płynąca... Zapamiętał obraz z dzieciństwa, który jest chyba często idealizowany. Prawda była inna, było 12 dzieci, a mój dziadek prowadził hulaszczy tryb życia. Babcia robiła co mogła... Siostra mojego Taty w wieku 80 lat powiedziała mi, że nienawidziła ojca, bo tylko płodził dzieci i matka była ciągle w ciąży.Babcia była świadoma znaczenia nauki i posyłała dzieci do szkoły. Po wojnie kontynowali naukę w Polsce i z tej okrutnej biedy "wyszli na ludzi"
Ta różnica w wychowaniu chłopców na pewno miała znaczenie. Chłopcom pozwalano się bawić.
Dziẹkujẹ Magdo za Twoją pracẹ. Przekonałaś mnie i moją córkẹ do pójścia na wybory. Twój głos jest słyszalny i doceniany. Tyle już Ciẹ słucham bẹdąc tu w Anglii, na obczyźnie że czujẹ jakbyśmy były przyjaciółkami. Dlatego ośmieliłam siẹ pisać do Ciebie na "ty". Mam nadziejẹ, że to jest OK❤ Dziẹkujẹ i pozdrawiam.