1 sezon i 2 sezon to jest jeden sezon podzielony przez netflixa na odcinki 45 minut. Normalnie w hiszpańskiej telewizji był 1 sezon jako ponad godzinne odcinki.
"Ojciec Mateusz" to alegoria nudnego życia lubianego i uczynnego księdza z mniejszego miasta. Nie porównuj jakiegoś hiszpańskiego serialiku do tak epokowego dzieła. ;P
@@jimmyvegas5208 np. ja, tzn teraz ne oglądam, ale dawniej oglądałam i to w 3 różnych wersjach - polskiej, hiszpańskiej i brytyjskiej. Hiszpańska mi się najbardziej podobała, ale brytyjska jest ponoć najbardziej wierna książkom. Mam na myśli oczywiście Ojca Mateusza.
Strasznie mnie w tym serialu raziło to, że gdy tylko ktoś się zamknął w kabinie w łazience mennicy to nagle nie słyszał nic ani inni nie słyszeli co on robi w tym kiblu. Np. Monica defekowala do ubikacji, po czym trzasnęła deską zdradzając się że żyje mimo iż 4 metry od niej toczyła się dość głośna dyskusja między Berlinem a Denverem. Albo gdy Arturito odklejał srebrną taśmę od deski klozetowej a Helsinki mimo że stał metr od drzwi nie słyszał tego charakterystycznego, drażniącego uszy dźwięku, który wszyscy znamy. Te sceny psuły mi już caly odcinek bo nie cierpie tak skrajnego braku realizmu jak taki czarodziejski klop.
To prawda, dodatkowo to ze przy napadzie na bank nikt nie rozpoznał przebranej za żołnierza Tokio, której zdjęcie po napadzie na mennice obiegło cały świat, nawet gdy siedzieli z ochroniarzami w pokoju prezesa.Ale pomimo tego film sztos jeden z lepszych jakie ogladalem 😋
Mariusz Kaczmarczyk ale Oslo nie umarł na początku tylko był w tak jakby śpiączce, dopiero później helsinki zdecydować zakończyć jego życie ze względu na brak poprawy jego stanu. Ja to tak zrozumiałam
Jest wiele takich "smaczków". Tokyo wraca do mennicy na motocyklu i nie zostaje nawet draśnieta mimo, że wkoło roi się od policji i służb specjalnych a w tym czasie Moskwa zostaje postrzelony, jak się później okazuje śmiertelnie, a przecież osłania ją ze środka mennicy. Albo to że postrzelona Monica czy Arturo bardzo szybko wracają do zdrowia. W ciągu kilku dni po postrzeleniu już biegają, kombinują, sabotuja itp itd
@@daruuus4162 Na matina ez gol A zato bella ciao bella ciao Matina ez gol A zato en duado gimpa sor Da partizano , purta mi mija bella ciao bella ciao bella ciao P.S nie napisałem całego tekstu bo go nie do końca pamietam i też nie jestem pewien pisowni niektórych wyrazów bo nie znam włoskiego
Głównym schematem jest to że przez pół prawie każdego odcinka ekipa profesora jest zaskoczona sytuacja przygotowaną przez policję, by nagle okazało się że wszystko to było zaplanowane.
odbierasz sobie całą przyjemność z " prania mózgu" jaką jest oglądanie filmów czy seriali ;) , ja sie odcinam od rzeczywistości śmieje się i płaczę , mam nerwy i spocone dłonie i takie emocje lubię w tym magicznym świecie zwanym ekranem
Dokładnie ... zgadzam się 100% i „uwielbiam” osoby , które oczywiście zrobiłyby to dużo lepiej ... takie super maja rady ... świetny serial uznany za najlepiej oglądany serial obcojęzyczny na netflixie ... brawo dla twórców ...
Właśnie bardzo dobrze, że serial jest zrobiony jednym spójnym klimacie, mam na mysli retrospekcje czy dowodzenie profesora gdzieś spoza terenu napadu. Mi się ta konwencja podoba.
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Schemat który opisujesz, przynajmniej dla mnie jest jak najbardziej przystępny i mnie nie nudzi (buduje jasny i klarowny obraz sytuacji). Nie zgodzę się też że oglądający od razu wie co się stanie bo całość jest tak ograna i przedstawiona że mamy wielkie znaki zapytania i nie raz miałem zagwozdkę co się wydarzy. Mówisz również że w większości sprawy kończą się happy endem, ja z kolei oglądając sezon 3 odebrałem go jako serię niemałych porażek. Tyle ode mnie. Pozdrawiam :)
@@kazimierzrobaczynski9964 Helsinki jest Serbem i tam chodziło bardziej o to, że jego braki w hiszpańskim połączone z lekkomyślnością doprowadziły do takiej sytuacji.
oczywiste było, że zawsze spadną na cztery łapy? dla mnie nie, nie pamiętam kiedy się tak emocjonowałem oglądając coś, Kamerun nie miał szans a jednak ;)
Schematy tutaj są cholerne, ale działają. Przynajmniej na mnie. Świetnie się bawiłem przy tym serialu i bardzo denerwują mnie internetowe krzykacze piłujące klawiaturę, jaki to Dom z Papieru nie był zły. A film bardzo fajny, daję okejkę.
Widocznie masz małe wymagania estetyczne. Ja potrafię odczytać z trajlera/migawki z serialu jak dobrze grają aktorzy. Ci są słabi. Lepszą grę aktorską zobaczysz w Ojcu Mateuszu i mówię to bardzo poważnie. Oglądałem tylko dwa trajlery i już widziałem kilka głupich scen w stylu Marvela i Szybkich i wściekłych.
medureczek o kurrr, to teraz mi powiedziałeś. Od moich wymagań estetycznych to może wara, skoro sam masz jedną z najbrzydszych bajek na avatarze. Po prostu nie traktuje seriali rozrywkowych jak poważny biznes.
mimo wszystko, jak dla mnie jeden z lepszych seriali. Bardzo do mnie trafił. Między 2 i 3 sezonem miałem tydzień przerwy zanim jeszcze wyszedł więc mogłem odpocząć od tego i fajnie mi się oglądało.
[SPOILERY] Według mnie główną wadą tego serialu nie jest kompozycja odcinków, na którą szczerze mówiąc, nawet nie zwróciłem uwagi, lecz brak logiki w wielu elementach i chciwość, która doprowadziła do powstania tego zbędnego wątku w banku. Profesor jest tutaj człowiekiem, który wszystko szczegółowo zaplanował. Miał odpowiedź na każdą ewentualność i przygotował się na absolutnie każdą możliwość. I... wziął do napadu obcych ludzi, którzy w chwili próby pokazali się ze słabej strony. Powiązali się oni w "bliższe związki" na długo przed samym napadem, co miało potem ogromny wpływ na sytuację wewnątrz mennicy. Nasz błyskotliwy Profesor zaangażował też w napad ojca z synem czy bliźniaki, mimo wyraźnego zakazu jakichkolwiek bliższych relacji. Wewnątrz mennicy/banku także popełniono błędy. Może podczas wojny koło Helsinki wybuchł pocisk i ten prawie całkowicie stracił słuch. Nie umiem inaczej wytłumaczyć faktu, iż gdy Arturo odklejał od siebie taśmę izolacyjną, mocarny Serb stojący tuż za drzwiami nic nie usłyszał. To tylko jeden z przykładów naginania rzeczywistości pod wydarzenia fabularne. Zgodzę się z autorem filmu - miejscami "Dom z papieru" przypomina przygodówkę od Telltale. Może gdyby to wszystko ograniczyć wyłącznie do pierwszych dwóch sezonów, byłoby w miarę dobrze. Niestety w trzecim sezonie dostajemy dokładnie to samo. Szybkie wejście do budynku, obezwładnienie ochrony, wzięcie zakładników i rozpoczęcie procesu, który zajmie kilka dni (drukowanie pieniędzy, przetapianie złota). W tym czasie następują różne sytuacje, często powodowane przez rozłamy w grupie, na które jednak Profesor jest zawsze przygotowany i ratuje z opresji swoich ziomków. Mamy także śmierć bohatera - w mennicy byli to: Oslo, którego nawet nie zdążyliśmy poznać, więc mamy tutaj śmierć, która nawet nas zbytnio nie ruszyła, Moskwa - tym razem było inaczej, poznaliśmy dobrze tego bohatera, więc jego śmierć wywarła na nas jakieś wrażenie (Wątek Denvera i Moskwy jest według mnie jednym z lepszych w całym tym serialu, więc tym bardziej ruszyła mnie śmierć tego bohatera mimo faktu, że po części się jej spodziewałem. Filmowcy lubią uśmiercać lubianych bohaterów. Mimo fatalnej sytuacji Moskwy tuż przed śmiercią ja cały czas myślałem, że Profesor ujął to w swoim masterplanie i jednak bohater przeżyje. Jednakże to był ten etap, o którym powiedział autor filmu - złamanie schematyczności produkcji, co miło mnie zaskoczyło... O ile można tak mówić o śmierci lubianego bohatera. A, oczywiście nie można zapominać o bohaterskiej śmierci Berlina, który w końcówce 2 sezonu poświęcił się, by zapewnić złodziejom niezbędny czas. W tamtym momencie nie miałem złudzeń, że Profesor go jakoś wyciągnie - to był bohater, którego przeznaczeniem było poświęcić się dla dobra ogółu przy akompaniamencie wspaniałej muzyki. W banku mamy dokładnie to samo: szybkie przejęcie kontroli, długotrwały proces, waśnie między członkami grupy i Profesora, który jakoś tam łata ich sytuację od zewnątrz, tym razem co ciekawe, mając pomocnika w postaci świeżaka w gangu - Lizbony, która podobnie jak w 1 i 2 sezonie, rozprasza nasz mózg operacji i tworzy kolejne problemy. No, przynajmniej już go nie ściga. Właśnie, policja. Tutaj spora część "starej gwardii" odchodzi, robiąc miejsce nowym adeptom sztuki negocjowania z Profesorem. I warto dodać, że ta "nowa gwardia" jest trochę bardziej wredna od starej. Zamiast Murillo mamy panią w ciąży, która doskonale rozumie działania naszego mądrali, więc automatycznie Profesor i jego kompania ma trudniej. Także zamiast dziadka Prieto mamy młodszego człowieka, który jest nieco bardziej żywiołowy i skory do działania... Młodzieńczy zapał :). I znów mamy postać, która jest bliska śmierci i bardzo możliwe, że umrze. Nairobi, bo o niej mowa, jest tym samym, czym był Moskwa w mennicy - lubianym (bynajmniej nie przeze mnie) bohaterem, który umiera. Chociaż twórcy pozostawili nas z wciąż żywą bohaterką, więc może nadchodzi twist fabularny i wreszcie, przełamanie tego schematu? Zobaczymy w sezonie czwartym. Ja tymczasem idę obstawiać, kto będzie odpowiednikiem Oslo a kto zginie śmiercią bohatera jak Berlin.
O tak! Świetny serial. Wszystkie dotychczasowe odcinki obejrzałem "na raz" (w sensie nie za jednym posiedzeniem,tylko po prostu nie musząc czekać na kolejne sezony) i chyba ani na moment nie byłem znużony tym co się tam działo. Inna sprawa,że ogólnie lubię powolne seriale z długimi ekspozycjami,co może nie jest specjalnie wyczuwalne w Peaky Blinders,no ale poświęcone jest temu jednak więcej czasu niż w takim Domu z papieru,Hannibalu,czy Stranger Things chociażby. I generalnie to jeden z nielicznych seriali,w których setting inny niż stricte współczesny,nie jest rzeczą,która ma po części przykryć jakieś niedociągnięcia i spłycone postacie (co zdarza się bardzo często),tylko po prostu działa w konwencji takiej,jaka została przyjęta. I jak na oświetleniu,scenografii,paletach kolorów etc. kompletnie się nie znam,tak nawet mi nie umknęło to jaki ten serial jest "ładny" wizualnie
@@9nomejro9 To samo z Fargo. Breaking Bad jest zachwalane (nie twierdzę,że niesłusznie,to świetny serial),a o Fargo,które w moim odczuciu jest serialem jakościowo (i mam tu na myśli całokształt,a nie np stricte jakość produkcji etc.) z tej samej półki,choć kładącym akcenty w innych miejscach,z reguły się nie mówi. A trzeba,bo po obejrzeniu Breaking Bad długo trwałem w przekonaniu,że żadnego innego serialu nie będę w stanie postawić obok i traktować jako równego. Po obejrzeniu Fargo musiałem zmienić zdanie,bo to po prostu w każdym aspekcie dzieło sztuki w swojej konwencji. Przebrnąłem przez masę seriali w tym też wiele tak dobrych (albo prawie tak dobrych :v) jak Peaky Blinders właśnie i wciąż te 2 seriale są w moim odczuciu niedoścignione w tym co robią (zaznaczę tylko,że Breaking Bad i Better Call Saul traktuję zbiorczo,bo to drugie to w końcu spin off i masa elementów,które działały świetnie w Breaking Bad tutaj też działa świetnie z podobnych względów i po prostu bardzo czuć w nim tą duszę pierwowzoru,a ogląda się to tak dobrze,jakby było po prostu jego przedłużeniem)
No 3 sezon trochę rozwalił ten schemat. Ja absolutnie nie czułam, że wszystko jest powtarzalne ani nie odczuwałam naciągania fabuły. Serial jest zajebisty i jedyny przy jakim się ani trochę nie nudziłam. Myślę, że to nie tylko moje odczucia, więc o czymś to chyba świadczy. Same pomysły by "napisać" taki plan, by w ogóle wpaść na to wszystko przez scenarzystów jest godne podziwu. Do opisania planu wydobycia złota z banku reżyser zatrudnił specjaliste by rozrysował plan tej całej konstrukcji. Aby pokazać widzu realność przetapiania tego złota, scenarzyści wybrali się do zakładu specjalizującego się w tym i poprosili o wytłumaczenie jak to się robi. Przygotowania do scenariusza były robione na bieżąco, ale nie na odczepnego się. Próbowano zrobić wszystko IDEALNIE i moim zdaniem im się udało :)
No to słabo oglądałeś, bo 3 sezon to dosłownie to samo co pierwszy. Szybkie dostanie się do budynku, zebranie zakładników, drukowanie pieniędzy/przetapianie złota i problemy wywołane głupotą ''bandytów''. Nawet nowi członkowie ekipy byli dość podobni do tych co umarli w pierwszych sezonach.
Kroganin Mi absolutnie to nie przeszkadza w miłym odbiorze tego sezonu. Może jest to spowodowane tym, że pierwszy sezon oglądałam dawno temu, ale no, o gustach się nie dyskutuje :)
5:53 też zauważyłem ten schemat podczas oglądania ale przyznam, że właśnie to mi się najbardziej podobało. Dostajemy trudną do rozwiązania sytuację, wydaje się że cały napad zaraz zostanie udaremniony ale wtedy wchodzi Profesor cały na biało i rozstawia łobuzów po kątach :D Co do trzeciego sezonu to wiadomo o co chodzi, piniążki... Historię można było pociągnąć w dowolnym kierunku, ja np liczyłem, że dostaniemy więcej informacji o nowym wymarzonym życiu bohaterów, w końcu pracowali na nie całe dwa sezony! Zamiast tego dostaliśmy strzępki informacji i powrót do tematu napadu. Mimo to na dzień dzisiejszy jest to mój ulubiony serial i nie mogę doczekać się kolejnego, opartego na tych samych schematach, czwartego sezonu :D
1 i 2 sezon mają schemat, który musi być, nie da się zrobić chaotycznego napadu, muszą być pokazywane negocjacje, musi być pokazywana scena w środku, wspomnienia są dodawane do poszczególnych scen, aby bardziej kogoś poznać lub np wiedzieć czemu nagle postacie skaczą sobie do gardeł. No, a 3 sezon nie jest jakąkolwiek kalką, to że ją widzisz pokazuje, że nie rozumiesz o co chodzi
Ja obejrzałem 3 część po roku przerwy i uważam ją za dużo bardziej emocjonującą niż 1 część i 2 część. Fakt, dalej uznaję, że historia do poprowadzenia dalej naciągana, ale jednak problemy, które się powtarzają co odcinek, są dużo większej wagi i punkt kulminacyjny jest wyżej.
Dokladnie. Zapraszam na moj kanal gdzie analizuje hiszpanskie przeklenstwa z tego serialu: Odc.92: Przekleństwa po hiszpańsku z serialu: ruclips.net/video/c7VyAwTRURQ/видео.html
Mimo wielu błędów logicznych, wielu błędów reżyserskich, świetnie się bawię oglądając ten serial. Po prostu podchodzę do niego jak do lajtowego kina akcji :) Na plus wyraźnie zarysowane postacie, nie są takie wymemlane po prostu każdy jest inny ma swoje fanaberie co wprowadza poczucie że to faktycznie zbieranina oprychów, którym przyświeca jeden cel, mamona :)
Pierwszy i drugi sezon na Netflixe to tak naprawdę, pierwszy sezon, który był emitowany z przerwą w hiszpańskiej telewizji. "Oryginalny" pierwszy sezon ma 15 odcinków i był emitowany w dwóch blokach (1-9 i 10-15) - Netflix namieszał z długością odcinków. Według mnie to dość istotne, bo fabuła serialu była zamknięta... Netflix kupił prawa i chciał zarobić... wyszło jak zwykle... kolejny "niezły" serial nic ponad to.
@@firehold5697 Z zarobieniem chodziło raczej o produkcję trzeciego sezonu czyli dodawanie do zamkniętej całości. Mnie jakoś nie śpieszno do nowego sezonu, właśnie przez to, że dwie pierwsze części były spójne w swojej fabule i nie było mowy o kolejnych wątkach.
Są pewne schematy, ale nie tak wielkie jak w większości seriali. Oglądając "Dom z papieru" zaledwie trzy czy 4 razy czegoś się domyślałam lub domyśliłam. Reszta to same zaskoczenia. Wobec tego nie rozumiem tych, którzy twierdzą, że ta produkcja jest do bólu przewidywalna. Przrewidywalne jest na pewno to, że profesor przygotowany jest, na każdą ewentualność (przynajmniej w przypadki skoku na mennicę), ale mimo (i to w obu ich skokach) nie poszło zgodnie z planem. To wręcz bardzo logiczny schemat przy takiej fabule. To nie jakaś bajka Disneya, więc nie mogło pójść gładko. W rym wypadku nie ma co narzekać. Wątki miłosne. Też nie dziwne. Ludzie to ludzie i schemat, że miłość utrudnia realizację planu też nie jest szokiem i czymś nielogicznym. Ludzie mają serca i czują. Można sobie założyć NIE MA MOWY, ale niezbyt mamy wpływ. A jak wiadomo gdy nam na kimś zależy, to łatwo nas podejść i szantażować. Każdy serial bez wątków miłosnych byłby bardzo odrealniony, wręcz sztuczny. Taka prawda. Z ty spadaniem na cztery łapy to się nie zgodzę. Gdyby tak było, to nikt by z tej pierwotnej 8 nie umarł. Według mnie i tak siłą tego serialu jest dążenie do realizmu... a nie brania faktów z kosmosu, budowanie napięcia i klimatu. a wielu serialom tego brakuje). Watro obejrzeć na NETFLIX (jeśli się widziało 4. sezon) dokument o serialu i zobaczyć, że to nie takie proste, żeby było git. Po tym materiale tym bardziej docenia się dążenia twórców. Większość z nas wymiękłaby na samym starcie przy takiej liczbie przeszkód.
Jakby co, w tym komentarzu mogą, ale nie muszą, pojawić się drobne spoilery. Nie do końca rozumiem co masz na myśli, to jest jeden z takich materiałów, który według mnie powinien być spoilerowy, żebyś na konkretnych przykładach mógł pokazać o czym mówisz, ale jeśli mówisz o tym, o czym myślę, to muszę się z tobą nie zgodzić. Mówisz o schematycznym przebiegu odcinków. Ja po obejrzeniu serialu (a obejrzałem go po raz pierwszy tuż przed premierą trzeciej części) miałem wręcz przeciwne wrażenie. Pierwotnie serial był puszczany w hiszpańskiej telewizji w 2017 roku (co ciekawe, miał stosunkowo niski budżet, bo "zaledwie" ok. 500 tys. na odcinek, co zmusiło twórców do rozbudowania bardziej obyczajowych wątków kosztem dzikiej akcji, według mnie to właśnie ogromny atut tego serialu) i odcinki miały niespełna 1,5 godziny. Dopiero Netflix je przemontował na ok. 50-minutowe. Nie wiem jak wyglądało to przed tymi zmianami, ale oglądając La Casa de Papel byłem w ciągłym napięciu, bo odcinki miały właśnie dosyć nietypowy rozkład punktów zwrotnych. Coś ważnego mogło się wydarzyć i na końcu, i na początku i w środku odcinka. Mówisz również o tym samym schemacie w każdym trudnym momencie, który zawsze kończy się dla bohaterów pomyślnie. Hmm... no chyba nie powiesz, że śmierć niektórych bohaterów ze względu właśnie na to, że coś nie poszło zgodnie z planem, jest dla nich pomyślnym biegiem wydarzeń? Mnie przygotowanie Profesora do akcji zaskakiwało praktycznie za każdym razem, ale nie wszystko mu się udało, sam o tym mówił. Co do 3. części (bo to są części, dwie pierwsze to właściwie 1 sezon, którego emisja była pierwotnie po prostu podzielona na 2 okresy), jej premiera nie była planowana, jest to w całości wytwór Netflixa z ich dużo większym budżetem. Po raz pierwszy, w 2017 roku w Hiszpanii serial wcale się dobrze nie oglądał, dopiero gdy Netflix go przemontował i zaczął dystrybuować na wiele krajów, wybuchł boom na La Casa de Papel i wtedy podjęto decyzję o nakręceniu 3. części. Na razie ciężko mi się o tym wypowiedzieć, bo nie znam 4. części, która wraz z 3. będzie tworzyła pełną całość, jak było wcześniej, ale z tego co zdążyłem zauważyć, jest to odgrzewany kotlet i według mnie dopiero 3. część jest mocno schematyczna. Odcinki są domyślnie kręcone na metraż niespełna godziny i rozkład punktów zwrotnych jest już bardziej przewidywalny, niż w pierwszych dwóch częściach. Do tego mocno naciągany przyczynek do powstania motywacji bohaterów do kolejnych działań. Nowe postaci, które trochę mają zastępować zmarłych bohaterów, a jednak się od nich różnią, są dobrze napisane, ale jednak przywiązanie (w ciągu kilku dni obejrzałem pierwsze dwie części i już się do nich przywiązałem) do tych pierwszych postaci jest i nowi bohaterowie tego nie zmienią (szczególnie szef napadu ze środka, który jest trochę kopią poprzedniego szefa napadu, którego nie da się zastąpić, na szczęście i on w retrospekcjach się pojawia). Według mnie te 8 odcinków to trochę za mało, bo pewne wątki są ruszane i zostawiane, ale może zostaną rozwinięte w 4. części, trudno na razie powiedzieć. No i w tej kontynuacji, jak wspominałem, jest zdecydowanie większy budżet, co fabularnie jest również podkreślone i uzasadnione, ale momentami miałem wrażenie, że jest za dużo akcji, a za mało wątków obyczajowych, co tworzyło 1 sezon (1. i 2 część). O 3. części będę mógł się więcej wypowiedzieć za rok, natomiast pierwsze dwie sprawiły, że La Casa de Papel wleciało na wysoką pozycję moich ulubionych seriali. Nie uważam, że jest to serial jakoś mocno umowny i luźny, to można powiedzieć o Stranger Things. Tutaj mamy momentami smutną, momentami trochę zabawną, ciągle trzymającą w napięciu (przynajmniej mnie) historię, z dobrze napisanymi, wyrazistymi postaciami, podaną w przystępny sposób.
mi osobiscie podobała sie ta wturność. Dzieki temu wszystko jest przejzyste i praktycznie do pewnego momentu rezyser trzyma nas w napieciu i tak naprawde po dokonanym fakcie z retrrospekcji uswiadamia nas o tym czy bohaterowie przezyli. Po prostu rezyserzy nie przekombinowali jak z wiedźminem
Jeden człowiek po zobaczeniu profesora na złomowisku umiał opisać dokładnie jego wygląd, a po tym jak przez cały napad porywacze chodzili przy zakładnikach bez masek nikt nie umiał powiedzieć jak wyglądali - _-
Rozumiem cel tego filmiku, ale zwróciłeś uwagę na powtarzalność, która w pewnym sensie jest ideą tego serialu. Nie da się za bardzo wpleść w historię napadu odmiennych schematów, tak, aby był on zwarty. Poniekąd taki jest sens, że podczas planu pojawia się ten czynnik, który nie był brany pod uwagę i profesor próbuje go zniwelować w niekonwencjonalny sposób, jak na przykład przebranie się za żula. Wygląda trochę, jakbyś oczekiwał totalnie czegoś niezwiązanego z ideą serialu
schematyczność to dobre słowo wydaję mi się ,że całą akcje można by przedstawić na sinusoidzie, jednym razem powodzi się ekipie a za chwile policji i tak cały serial, pod koniec stało się to nudne.
Powinieneś popracować nad konkretyzowaniem swojej wypowiedzi i unikaniem częstych powtórzeń. Po 5 minutach nie miałem ochoty oglądać dalej poprzez formę w którą ukazujesz swoje przemyślenia. Powoduje ona, że wszystko się rozmywa i w zasadzie do końca nie wiadomo co chcesz przekazać.
Uwielbiam ta serie gdzie omawiasz seriale, po obejrzeniu twojej recenzji stranger things odrazu oberzalem wszystkie sezony, zgadzam sie ze jest swietny, teraz namowiles mnie na kolejny, pozdro
Ja bym chciał odcinek poświęcony starym filmom. Obejrzałem ostatnio odrestaurowaną wersję Metropolis i jestem pod wrażeniem. Fajnie by było posłuchać o różnicach w tworzeniu ujęć do filmów sprzed prawie stu lat a dzisiejszych.
Szkoda, że jednak nie powiedziałes więcej o absurdalnych sytuacjach i niespójnej fabule w tym serialu (zwłaszcza w 3 sezonie), bo chyba to, a nie schematyczność jest jego największą bolączką.
Obejrzałem wszystkie sezony bez większej przerwy i mimo że wiedziałem że te schematy były to jednak miałem to gdzieś z tyłu głowy i nie zwracałem na nie uwagi. Według mnie serial był świetny i bardzo ciekawy.
Mi też się mega podoba poza paroma wątkami niczym z telenoweli. Przy 3 sezonie zacząłem przewijać poszczególne dialogi które odbiegały od głównej fabuły i wydawały się tylko niepotrzebnym przedłużaczem.
Nie wiem jak dla Was,ale to byl mój pierwszy serial na Netflixie jaki kiedykolwiek obejrzalem,wciągnolem sie w niego juz po 3 odcinku.Moim zdaniem najlepszy serial jaki do tej pory widialem.Na prawde,akcja,historie,fabula i wiele innych rzeczy jest tu na fajnym poziomie.Polecam wszystkim,ktorzy jeszecze nie widzieli.Wiem ze jest jeszcze "Dom z papieru Korea",ale moim zdaniem to podroba 1:1
Ja chyba nie będę oglądał tego odcinka, żeby nie zepsuć sobie oglądania serialu. Ja się od niego tak uzależniłem i tak go przeżywam..... Nie mogę się doczekać 4 sezonu!!!!!!!!!!!!!!!
Przed zrobieniem odcinka o domu z papieru warto doczytać o całej genezie i historii powstania serialu- gdzie i dla jakiego widza on powstał. To wyjaśnia między innymk przerwanie tych schematów w drugim sezonie...etc
Fajnie by było abyś zrobił taką analizę seriali takich jak The Good Wife, The Sopranos, Dexter czy Six feet under :D Wiem, że stare ale te seriale ceniłem i wręcz uwielbiałem. Ciekaw jestem Twojego zdania, Del :P
Ja oglądam w tle kiedy rysuję więc nie skupiam się na nim w stu procentach i myślę, że to jest właśnie najlepszy sposób na jego oglądanie, wtedy nawet się o tych schematach nie myśli i przestaje to być takie frustrujące
Serial jak serial spoko emocje ale chcialbym zeby polskie filmy mialy taki dzwiek. Przeciez w naszym kinie napisy powinny byc a tutaj jak te tokyo czy nairobi gadają to aż pała staje
Piszę ten komentarz po 9 miesiącach bo dopiero teraz na ten serial się skusiłem SPOILERY z 2 pierwszych sezonów Nie podobały mi się bardzo dwie sceny z względów realizacyjnych 1. To kiedy Arturito dostaje kulkę od snajpera. Było tam takie perfidne zbliżenie na upadającego manekina Oczywiście nie mam nic do tego że strzelili w manekina,bo to logiczne że nie zabiją człowieka, ale można było to lepiej zamaskować a tam jest jeszcze takie perfidne sfocusowanie uwagi widza na manekina który robi T-pose'a 2. To kiedy CHYBA wtedy kiedy Tokyo wraca do mennicy na motorze i jest tam taki perfidny krzyk policjanta, który jest jednym z najbardziej wyruch*** dzwiękiem z memów
ogladajac twoje recenzje z kanalu "'na galezi"' tez widac schematy, na dokladke co chwile powtarzasz identyczne zdania, mam wrazenie ze kazdy twoj odcinek moznaby skrocic o 1/4... z drugiej strony powinienes ogladac 2 razy to co recenzujesz, raz do rozlozenia na czynniki pierwsze a drugi z przymruzeniem oka ;)
Hej, chciałbyś coś zrobić może o 'Legionie' od FX? Wydaje się być zrealizowany zupełnie inaczej niż większość seriali. Bardzo chętnie obejrzałbym analizę i poznał spojrzenie na te produkcje od kogoś, kto się na tym zna.
mi sie sezon trzeci bardzo podobal wlasnie przez nawiazania do poprzednich czesci; w moim przypadku byla to ponad polroczna przerwa pomiedzy 1&2 a 3 czescia i wlasnie te podobienstwa, ale tez powtarzanie niektorych scen (jak ta z piosenka Moskwy i Denvera „María, mi vida, mi amor”) wywolywaly najwieksze emocje; czasem lubimy uslyszec, czy obejrzec cos, co juz znamy i lubimy i wlasnie w tym kierunku poszli tworcy;)
Ja odpoluscilem trzeci sezon po drugim odcinku gdy zrozumiałem jak to będzie wyglądać. Szkoda Liczyłem na wielką ucieczkę ekipy przed policją w ciepłych krajach.
Schematy Schematami wiadomo ✋ no ale nie można powiedzieć serial wciąga od pierwszego odcinka, cały czas akcja aż chce się oglądać 📺 z niecierpliwością czekam na 4 sezon
właśnie obejrzałem po półrocznej przerwie 4 sezon i schematyzm był strasznie męczący, pierwsza połowa momentami mnie wręcz nudziła Spoiler alert: najgorsze, że znowu pojawia się schemat ogromnych zdrad, które prowadzą do czyjejś śmierci i po chwili wszystko jest ok, zdradziłeś i ktoś zginął? spoko ziom, nic się nie stało....
dokładnie tą samą uwagę co do schematów miałbym do Gry o Tron... coś co jeszcze robiło wrażenie w pierwszym i drugim sezonie, potem było już nuda i rutyną. NIe ma jak przesadzić z jednym dobrym pomysłem i powtarzac go do zrzygania... dlatego pod koniec 2 sezonu GoT zwyczajnie zieeeewaaaałeeeem
1:23 ja miałem podobnie po którymś odcinku który mi pokazali, że czuć było pewien schemat strasznie nudny mi się wydawał ale moj kolega no ale jak to on jest zarąbisty i w końcu znalazłem podobne zdanie. Oczywiście nie można porównywać serialu do filmu ale mnie idę bardziej podobał baby driver od tego domu z papieru mimo że zobaczyłem jeden odcinek. Wolę nie oczywiste rozwiązania w filmach serialach. 7:36 która tu przewidział cyberpunka i jak się wybierze kim się chce być to i tak mimo że masz wybory historia chyba się kończy dobrze albo tak samo.
Ja osobiście podchodzę do wszystkiego co oglądam jako do rozrywki i w prosty sposób oceniam to co widzę - podobało się, nie podobało się. Na szczegóły nie zwracam zbyt mocno uwagi, nawet jeśli je widzę to nie są dla mnie istotnie psujące zabawę z ogladania, tak również jest w przypadku domu z papieru i serial mi się podobał i spełnił zadanie fajnego umilacza popołudnia. I mimo że się zazwyczaj nie czepiam szczegółów to zawsze zabawy z bronią w różnych produkcjach mnie trochę śmieszą, szczególnie niepotrzebne ciągnięcia za dźwignię przeładowania, oczywiście fajnie buduje napięcie ale to niepoprawne Najlepszym przykładem tego była akcja z 1 sezonu, córka tego konsula Anglii zabrała karabin Rio z wyjętym magazynkiem. Gdy do niego celowała powiedziała że jeden nabój pozostał w komorze - "no cóż to prawda" pomyślałem, po czym pociągnęła za dźwignię przeładowania co spowodowałoby wyprowadzenia go z komory i wyrzucenie przez otwór wyrzutu łusek. Rozwaliła mnie ta akcja. Każde przeładowanie z nabojem w komorze powoduje wyrzucenie go i wprowadzenie następnego w magazynku
mi te sceny z profesorem w pierwszym i drugim sezonie kojarzyły się z Dexterem. Też takie napięcie, już mają go nakryć i nagle wpada na genialny pomysł i udaje mu się w ostatniej chwili. I drugie porównanie które mi przyszło do głowy (bardziej głupie, wiem) to Jak rozpętałem 2 wojnę światową. Franek Dolas też zawsze wpadał w ostatniej chwili na jakieś genialne pomysły i potrafił wybrnąć z takich gwałtownych sytuacji jak profesor na komisariacie na przykład XD Jestem świeżo po obejrzeniu 2 sezonów i dwóch odcinków 3 sezonu i odpadam. 2 sezon ładnie się kończy i nie chce sobie psuć. Zwłaszcza że początek trzeciego jest taki ewidentnie na siłę więc podziękuje. Pozdrawiam :)
to nie do końca jest tak jak mówisz z tym trzecim sezonem bo nie wiem czy zauważyłeś ale w trzecim sezonie napad to jest raczej dodatek do retrospekcji dowiadujemy się że berlin jest bratem profesora że plan napadu to plan jego ojca , postać berlina jest zupełnie inaczej pokazana, jest pokazany jako empatyczny uczuciowy człowiek .Więc według mnie trzeci sezon jest jak najbardziej na plus
Zrobiłbyś jakiś materiał o Wikingach?, rzecz jasna chodzi mi o serial z 2013, interesuje mnie jak byś ocenił grę aktorską Ivara bądź Ragnara, ponieważ sceny z nimi a w szczególności z Ivarem to dla mnie cudo i jestem ciekaw co o nich sądzi Profesjonalista :D
Nie zgodzę się z tobą ten serial cały każdy sezon zaskakuje a jedynie to co się powtarza to czerwony kombinezon🤣 A teraz tak serio to jest najlepszy i najciekawszych serial jaki obejrzałam z cudownym scenariuszem nie to co twój film cały czas mówisz w kółko to samo bez sensu zamiast np. uzasadnić swoje argumenty konkretnymi przykładami
1 sezon i 2 sezon to jest jeden sezon podzielony przez netflixa na odcinki 45 minut. Normalnie w hiszpańskiej telewizji był 1 sezon jako ponad godzinne odcinki.
Oglądałem kiedyś serial "El Internado", też miał "filmowe" odcinki.
3 i 4 też :)
@@oktanskioktan9372 Podobno od 3 netflixowego sezonu kreca juz normalne dlugosci odcinkow
gjt 1337 LOL NIE WIEDZIALEM
@@oktanskioktan9372 Netflix wykupił prawa do marki i nagrywa juz normalne 45 min odcinki
Jeśli mówisz o schematyczności w tym serialu to chyba nie oglądałeś "Ojca Mateusza" xD
"Ojciec Mateusz" to alegoria nudnego życia lubianego i uczynnego księdza z mniejszego miasta. Nie porównuj jakiegoś hiszpańskiego serialiku do tak epokowego dzieła. ;P
i Scooby Doo ;)
Filip Szczepanik dobreeee
Szanujmy sie, kto to w ogóle ogląda
@@jimmyvegas5208 np. ja, tzn teraz ne oglądam, ale dawniej oglądałam i to w 3 różnych wersjach - polskiej, hiszpańskiej i brytyjskiej. Hiszpańska mi się najbardziej podobała, ale brytyjska jest ponoć najbardziej wierna książkom. Mam na myśli oczywiście Ojca Mateusza.
Strasznie mnie w tym serialu raziło to, że gdy tylko ktoś się zamknął w kabinie w łazience mennicy to nagle nie słyszał nic ani inni nie słyszeli co on robi w tym kiblu. Np. Monica defekowala do ubikacji, po czym trzasnęła deską zdradzając się że żyje mimo iż 4 metry od niej toczyła się dość głośna dyskusja między Berlinem a Denverem. Albo gdy Arturito odklejał srebrną taśmę od deski klozetowej a Helsinki mimo że stał metr od drzwi nie słyszał tego charakterystycznego, drażniącego uszy dźwięku, który wszyscy znamy. Te sceny psuły mi już caly odcinek bo nie cierpie tak skrajnego braku realizmu jak taki czarodziejski klop.
To prawda, dodatkowo to ze przy napadzie na bank nikt nie rozpoznał przebranej za żołnierza Tokio, której zdjęcie po napadzie na mennice obiegło cały świat, nawet gdy siedzieli z ochroniarzami w pokoju prezesa.Ale pomimo tego film sztos jeden z lepszych jakie ogladalem 😋
Mariusz Kaczmarczyk ale Oslo nie umarł na początku tylko był w tak jakby śpiączce, dopiero później helsinki zdecydować zakończyć jego życie ze względu na brak poprawy jego stanu. Ja to tak zrozumiałam
Faktycznie, masz racje. Mój błąd 🙏😋
Jest wiele takich "smaczków". Tokyo wraca do mennicy na motocyklu i nie zostaje nawet draśnieta mimo, że wkoło roi się od policji i służb specjalnych a w tym czasie Moskwa zostaje postrzelony, jak się później okazuje śmiertelnie, a przecież osłania ją ze środka mennicy. Albo to że postrzelona Monica czy Arturo bardzo szybko wracają do zdrowia. W ciągu kilku dni po postrzeleniu już biegają, kombinują, sabotuja itp itd
Przecież Berlin usłyszał ta deskę klozetowa xd
Bella Ciao
Bella ciao Bella ciao bella ciao ciao ciao
@@daryleks bella ciao bella ciao bella ciao ciao ciaooooo
@@daruuus4162 Na matina ez gol A zato
bella ciao bella ciao
Matina ez gol A zato
en duado gimpa sor
Da partizano , purta mi mija
bella ciao bella ciao bella ciao
P.S nie napisałem całego tekstu bo go nie do końca pamietam i też nie jestem pewien pisowni niektórych wyrazów bo nie znam włoskiego
Mhm 2 słowa 80 linków
Bum Bum Ciao
Nie żebym się czepiał, ale słuchając twoich tłumaczeń, dostrzegam same powtórzenia 😂 jakbym oglądał w kółko to samo ..🤷🏻♂️
Nie pierwszy raz zresztą. :(
To są dopiero schematy 😁
+1
Mam identyczne odczucie- jedno zdanie powiedziane na 3 sposoby...
Ja słuchając go czuje się jak bym słuchał Profesora
Głównym schematem jest to że przez pół prawie każdego odcinka ekipa profesora jest zaskoczona sytuacja przygotowaną przez policję, by nagle okazało się że wszystko to było zaplanowane.
Nie jest zaskoczona bo profesor ich do tego przygotował
@@krzysztofprzemyski5337 dokładnie ☺️ to my jesteśmy zaskoczeni 😉
W 4 sezonie dowiemy się, że akcja z finału 3 sezonu też była zaplanowana.. XD
To właśnie jest najlepsze w tym serialu
Prison break - tam to dopiero było
To o czym mówisz to po prostu pomysł na serial. Nie ma w tym nic złego a wręcz przeciwnie pewnych konwencji trzeba się trzymać.
odbierasz sobie całą przyjemność z " prania mózgu" jaką jest oglądanie filmów czy seriali ;) , ja sie odcinam od rzeczywistości śmieje się i płaczę , mam nerwy i spocone dłonie i takie emocje lubię w tym magicznym świecie zwanym ekranem
Dokładnie, a co niektórzy czepiają się każdego szeczegółu..
+1
Dokładnie ... zgadzam się 100% i „uwielbiam” osoby , które oczywiście zrobiłyby to dużo lepiej ... takie super maja rady ... świetny serial uznany za najlepiej oglądany serial obcojęzyczny na netflixie ... brawo dla twórców ...
ja rozumiem się śmiać ale płakać? Nigdy tego nie zrozumiem
@@zwiros6175 bo nie masz uczuc moze
Właśnie bardzo dobrze, że serial jest zrobiony jednym spójnym klimacie, mam na mysli retrospekcje czy dowodzenie profesora gdzieś spoza terenu napadu. Mi się ta konwencja podoba.
Zgadzam się, retrospekcje to bardzo fajny sposób opowiadania historii w tym serialu.
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Schemat który opisujesz, przynajmniej dla mnie jest jak najbardziej przystępny i mnie nie nudzi (buduje jasny i klarowny obraz sytuacji). Nie zgodzę się też że oglądający od razu wie co się stanie bo całość jest tak ograna i przedstawiona że mamy wielkie znaki zapytania i nie raz miałem zagwozdkę co się wydarzy. Mówisz również że w większości sprawy kończą się happy endem, ja z kolei oglądając sezon 3 odebrałem go jako serię niemałych porażek. Tyle ode mnie. Pozdrawiam :)
Profesor wszystko sobie przygotował i zaplanował - no i wybrał do napadu ludzi pokroju Tokio czy Rio...
Obejrzałem dopiero 4 odcinek... i rozumiem, o co chodzi.
Albo Helsinki, króry nie wiedział czym są odciski palców, co nie zmienia faktu, że kocham ten serial
@@kazimierzrobaczynski9964 Tylko w niektórych momentach Helsinki zaskakiwał swoją inteligencja
Już lepsi by byli ludzie od Profesora, którzy napadli na wóz jadący z Tokio do więzienia w 2 sezonie.
@@kazimierzrobaczynski9964 Helsinki jest Serbem i tam chodziło bardziej o to, że jego braki w hiszpańskim połączone z lekkomyślnością doprowadziły do takiej sytuacji.
oczywiste było, że zawsze spadną na cztery łapy? dla mnie nie, nie pamiętam kiedy się tak emocjonowałem oglądając coś, Kamerun nie miał szans a jednak ;)
Kamerun? Kto to
Plan Kamerun
@@jankes-me4zp no oczywiscie🙉
Co zakładał plan Kamerun? Pamietam, że miał prowadzić do tego, żeby ludzie stawili się za nimi. Ale dokładnie? Przypomnisz?
@@KubaFredaMiszczu nie pamietam niestety szczegółów
W pierwszych dwóch sezonach to budżet ograniczył sceny akcji oraz liczbę miejsc, w których kręcono serial.
W trzecim ich raczej budżet nie ograniczał, a wybrali te same rozwiązania
@@TheBartosimus122 bo chcieli zachować podobny klimat do pierwowzoru
potrzebujemy więcej seriali tego typu
Schematy tutaj są cholerne, ale działają. Przynajmniej na mnie. Świetnie się bawiłem przy tym serialu i bardzo denerwują mnie internetowe krzykacze piłujące klawiaturę, jaki to Dom z Papieru nie był zły. A film bardzo fajny, daję okejkę.
Widocznie masz małe wymagania estetyczne. Ja potrafię odczytać z trajlera/migawki z serialu jak dobrze grają aktorzy. Ci są słabi. Lepszą grę aktorską zobaczysz w Ojcu Mateuszu i mówię to bardzo poważnie.
Oglądałem tylko dwa trajlery i już widziałem kilka głupich scen w stylu Marvela i Szybkich i wściekłych.
@@medureczek jak ja kocham osoby, które nawet czegoś nie obejrzały, zaczynają gadać jakie to nie jest chujowe, wielcy kurwa koneserzy.
@@pablito7864 Czy muszę skosztować kupy, żeby się upewnić, że smakuje tak, jak pachnie?
medureczek o kurrr, to teraz mi powiedziałeś. Od moich wymagań estetycznych to może wara, skoro sam masz jedną z najbrzydszych bajek na avatarze. Po prostu nie traktuje seriali rozrywkowych jak poważny biznes.
„...potrafię odczytać z trailera...” :D wszystko jasne
powtórzyłeś w materiale to samo chyba 10 razy. z 14 minut mógłbyś się zamknąć w 3 plus opowiedzieć o nowym sezonie.
"co schematy robią z youtuberem"
Bo to słaby serial. Nie ma o czym mówić
butt hurt netflix fan
@@twojeatelierduszy To spierdalaj
@@twojeatelierduszy słaby to ty jesteś xD
To zrób jeszcze "co jest nie tak z serialem Dom z papieru" :)
O tym samym pomyślałam! :D
odcinków nie starczy
@@Mosiek789 tym lepiej xD uwielbiam "co jest nie tak" IM WIĘCEJ TYM LEPIEJ :)
ja tego o czym ty mówisz nie zauważyłem, i mnie ten serial cały czas zaskakiwał!
Same
(+1)
Jeśli serial cie zaskakiwał to masz 15 lat i nic wcześniej nie oglądałeś :P No bo daj spokój...
@@Zulikkkk ani nie mam 15 lat i wcześniej oglądałem masę seriali
@@zadowalacz8822 No to czemu tam Cie coś zaskakiwało ? :)
mimo wszystko, jak dla mnie jeden z lepszych seriali. Bardzo do mnie trafił. Między 2 i 3 sezonem miałem tydzień przerwy zanim jeszcze wyszedł więc mogłem odpocząć od tego i fajnie mi się oglądało.
[SPOILERY]
Według mnie główną wadą tego serialu nie jest kompozycja odcinków, na którą szczerze mówiąc, nawet nie zwróciłem uwagi, lecz brak logiki w wielu elementach i chciwość, która doprowadziła do powstania tego zbędnego wątku w banku.
Profesor jest tutaj człowiekiem, który wszystko szczegółowo zaplanował. Miał odpowiedź na każdą ewentualność i przygotował się na absolutnie każdą możliwość. I... wziął do napadu obcych ludzi, którzy w chwili próby pokazali się ze słabej strony. Powiązali się oni w "bliższe związki" na długo przed samym napadem, co miało potem ogromny wpływ na sytuację wewnątrz mennicy. Nasz błyskotliwy Profesor zaangażował też w napad ojca z synem czy bliźniaki, mimo wyraźnego zakazu jakichkolwiek bliższych relacji. Wewnątrz mennicy/banku także popełniono błędy. Może podczas wojny koło Helsinki wybuchł pocisk i ten prawie całkowicie stracił słuch. Nie umiem inaczej wytłumaczyć faktu, iż gdy Arturo odklejał od siebie taśmę izolacyjną, mocarny Serb stojący tuż za drzwiami nic nie usłyszał. To tylko jeden z przykładów naginania rzeczywistości pod wydarzenia fabularne. Zgodzę się z autorem filmu - miejscami "Dom z papieru" przypomina przygodówkę od Telltale.
Może gdyby to wszystko ograniczyć wyłącznie do pierwszych dwóch sezonów, byłoby w miarę dobrze. Niestety w trzecim sezonie dostajemy dokładnie to samo. Szybkie wejście do budynku, obezwładnienie ochrony, wzięcie zakładników i rozpoczęcie procesu, który zajmie kilka dni (drukowanie pieniędzy, przetapianie złota). W tym czasie następują różne sytuacje, często powodowane przez rozłamy w grupie, na które jednak Profesor jest zawsze przygotowany i ratuje z opresji swoich ziomków. Mamy także śmierć bohatera - w mennicy byli to: Oslo, którego nawet nie zdążyliśmy poznać, więc mamy tutaj śmierć, która nawet nas zbytnio nie ruszyła, Moskwa - tym razem było inaczej, poznaliśmy dobrze tego bohatera, więc jego śmierć wywarła na nas jakieś wrażenie (Wątek Denvera i Moskwy jest według mnie jednym z lepszych w całym tym serialu, więc tym bardziej ruszyła mnie śmierć tego bohatera mimo faktu, że po części się jej spodziewałem. Filmowcy lubią uśmiercać lubianych bohaterów. Mimo fatalnej sytuacji Moskwy tuż przed śmiercią ja cały czas myślałem, że Profesor ujął to w swoim masterplanie i jednak bohater przeżyje. Jednakże to był ten etap, o którym powiedział autor filmu - złamanie schematyczności produkcji, co miło mnie zaskoczyło... O ile można tak mówić o śmierci lubianego bohatera. A, oczywiście nie można zapominać o bohaterskiej śmierci Berlina, który w końcówce 2 sezonu poświęcił się, by zapewnić złodziejom niezbędny czas. W tamtym momencie nie miałem złudzeń, że Profesor go jakoś wyciągnie - to był bohater, którego przeznaczeniem było poświęcić się dla dobra ogółu przy akompaniamencie wspaniałej muzyki.
W banku mamy dokładnie to samo: szybkie przejęcie kontroli, długotrwały proces, waśnie między członkami grupy i Profesora, który jakoś tam łata ich sytuację od zewnątrz, tym razem co ciekawe, mając pomocnika w postaci świeżaka w gangu - Lizbony, która podobnie jak w 1 i 2 sezonie, rozprasza nasz mózg operacji i tworzy kolejne problemy. No, przynajmniej już go nie ściga. Właśnie, policja. Tutaj spora część "starej gwardii" odchodzi, robiąc miejsce nowym adeptom sztuki negocjowania z Profesorem. I warto dodać, że ta "nowa gwardia" jest trochę bardziej wredna od starej. Zamiast Murillo mamy panią w ciąży, która doskonale rozumie działania naszego mądrali, więc automatycznie Profesor i jego kompania ma trudniej. Także zamiast dziadka Prieto mamy młodszego człowieka, który jest nieco bardziej żywiołowy i skory do działania... Młodzieńczy zapał :). I znów mamy postać, która jest bliska śmierci i bardzo możliwe, że umrze. Nairobi, bo o niej mowa, jest tym samym, czym był Moskwa w mennicy - lubianym (bynajmniej nie przeze mnie) bohaterem, który umiera. Chociaż twórcy pozostawili nas z wciąż żywą bohaterką, więc może nadchodzi twist fabularny i wreszcie, przełamanie tego schematu? Zobaczymy w sezonie czwartym.
Ja tymczasem idę obstawiać, kto będzie odpowiednikiem Oslo a kto zginie śmiercią bohatera jak Berlin.
o kurde przewidziałeś śmierci Nairobi :(
wspolczuje braku umiejetnosci ogladania filmu dla przyjemnosci :D
0:28 - 0:50
Zrób proszę odcinek o Peaky Blinders :)
Ya fuking dickheads!
O tak! Świetny serial. Wszystkie dotychczasowe odcinki obejrzałem "na raz" (w sensie nie za jednym posiedzeniem,tylko po prostu nie musząc czekać na kolejne sezony) i chyba ani na moment nie byłem znużony tym co się tam działo. Inna sprawa,że ogólnie lubię powolne seriale z długimi ekspozycjami,co może nie jest specjalnie wyczuwalne w Peaky Blinders,no ale poświęcone jest temu jednak więcej czasu niż w takim Domu z papieru,Hannibalu,czy Stranger Things chociażby. I generalnie to jeden z nielicznych seriali,w których setting inny niż stricte współczesny,nie jest rzeczą,która ma po części przykryć jakieś niedociągnięcia i spłycone postacie (co zdarza się bardzo często),tylko po prostu działa w konwencji takiej,jaka została przyjęta. I jak na oświetleniu,scenografii,paletach kolorów etc. kompletnie się nie znam,tak nawet mi nie umknęło to jaki ten serial jest "ładny" wizualnie
Tak! Ale to może po 5 sezonie
I myślę że ten serial potrzebuje większego rozgłosu. Zasługuje na to:)
@@9nomejro9 To samo z Fargo. Breaking Bad jest zachwalane (nie twierdzę,że niesłusznie,to świetny serial),a o Fargo,które w moim odczuciu jest serialem jakościowo (i mam tu na myśli całokształt,a nie np stricte jakość produkcji etc.) z tej samej półki,choć kładącym akcenty w innych miejscach,z reguły się nie mówi. A trzeba,bo po obejrzeniu Breaking Bad długo trwałem w przekonaniu,że żadnego innego serialu nie będę w stanie postawić obok i traktować jako równego. Po obejrzeniu Fargo musiałem zmienić zdanie,bo to po prostu w każdym aspekcie dzieło sztuki w swojej konwencji. Przebrnąłem przez masę seriali w tym też wiele tak dobrych (albo prawie tak dobrych :v) jak Peaky Blinders właśnie i wciąż te 2 seriale są w moim odczuciu niedoścignione w tym co robią (zaznaczę tylko,że Breaking Bad i Better Call Saul traktuję zbiorczo,bo to drugie to w końcu spin off i masa elementów,które działały świetnie w Breaking Bad tutaj też działa świetnie z podobnych względów i po prostu bardzo czuć w nim tą duszę pierwowzoru,a ogląda się to tak dobrze,jakby było po prostu jego przedłużeniem)
No 3 sezon trochę rozwalił ten schemat. Ja absolutnie nie czułam, że wszystko jest powtarzalne ani nie odczuwałam naciągania fabuły. Serial jest zajebisty i jedyny przy jakim się ani trochę nie nudziłam. Myślę, że to nie tylko moje odczucia, więc o czymś to chyba świadczy. Same pomysły by "napisać" taki plan, by w ogóle wpaść na to wszystko przez scenarzystów jest godne podziwu. Do opisania planu wydobycia złota z banku reżyser zatrudnił specjaliste by rozrysował plan tej całej konstrukcji. Aby pokazać widzu realność przetapiania tego złota, scenarzyści wybrali się do zakładu specjalizującego się w tym i poprosili o wytłumaczenie jak to się robi. Przygotowania do scenariusza były robione na bieżąco, ale nie na odczepnego się. Próbowano zrobić wszystko IDEALNIE i moim zdaniem im się udało :)
No to słabo oglądałeś, bo 3 sezon to dosłownie to samo co pierwszy. Szybkie dostanie się do budynku, zebranie zakładników, drukowanie pieniędzy/przetapianie złota i problemy wywołane głupotą ''bandytów''. Nawet nowi członkowie ekipy byli dość podobni do tych co umarli w pierwszych sezonach.
Kroganin Mi absolutnie to nie przeszkadza w miłym odbiorze tego sezonu. Może jest to spowodowane tym, że pierwszy sezon oglądałam dawno temu, ale no, o gustach się nie dyskutuje :)
To prawda serial mega schematyczny zwłaszcza widac to w 3 części. Nie zmienia to faktu ze jest super ;D
5:53 też zauważyłem ten schemat podczas oglądania ale przyznam, że właśnie to mi się najbardziej podobało. Dostajemy trudną do rozwiązania sytuację, wydaje się że cały napad zaraz zostanie udaremniony ale wtedy wchodzi Profesor cały na biało i rozstawia łobuzów po kątach :D
Co do trzeciego sezonu to wiadomo o co chodzi, piniążki... Historię można było pociągnąć w dowolnym kierunku, ja np liczyłem, że dostaniemy więcej informacji o nowym wymarzonym życiu bohaterów, w końcu pracowali na nie całe dwa sezony! Zamiast tego dostaliśmy strzępki informacji i powrót do tematu napadu.
Mimo to na dzień dzisiejszy jest to mój ulubiony serial i nie mogę doczekać się kolejnego, opartego na tych samych schematach, czwartego sezonu :D
Ten serial ma jedną, zasadniczną wadę, mianowicie...Tokio. Dziękuję. Dobranoc.
ja też obejrzałem wszystkie sezony na raz i mi się 3 bardzo podobał ze względu na tempo opowiadania opowieści
Teraz czekać aż Na Gałęzi wypowie się o 4 sezonie i Gandii
1 i 2 sezon mają schemat, który musi być, nie da się zrobić chaotycznego napadu, muszą być pokazywane negocjacje, musi być pokazywana scena w środku, wspomnienia są dodawane do poszczególnych scen, aby bardziej kogoś poznać lub np wiedzieć czemu nagle postacie skaczą sobie do gardeł. No, a 3 sezon nie jest jakąkolwiek kalką, to że ją widzisz pokazuje, że nie rozumiesz o co chodzi
Gościu! Uwielbiam Cię! W końcu ktoś, kto skupia się na merytoryce, a nie na gwiazdorzeniu na YT!
Ja obejrzałem 3 część po roku przerwy i uważam ją za dużo bardziej emocjonującą niż 1 część i 2 część. Fakt, dalej uznaję, że historia do poprowadzenia dalej naciągana, ale jednak problemy, które się powtarzają co odcinek, są dużo większej wagi i punkt kulminacyjny jest wyżej.
oraz raczej mało happyendów a więcej porażek
W tym serialu też jest specyficzny dźwięk broni. Zawsze jak wyjmują albo celują obojętnie jaką bronią zawsze jest ten dźwięk :D
,,mówiąc z angielska... rotują" XDDD sorki musiałam :P
Dobra ludzie kazdy wie ze w hiszpanskiej telewizji byl jeden sezon po godzine kazdy odcinek skonczcie pierdolic
Dom z Papieru najlepiej sie oglada po hiszpansku... Pozdro...
Trankilo
Bum bum ciao
No ja oglądam po hiszpańsku aleee mam napisy pl xDDD
@@gibal6199 no jak kazdy xd
Dokladnie. Zapraszam na moj kanal gdzie analizuje hiszpanskie przeklenstwa z tego serialu: Odc.92: Przekleństwa po hiszpańsku z serialu: ruclips.net/video/c7VyAwTRURQ/видео.html
Mimo wielu błędów logicznych, wielu błędów reżyserskich, świetnie się bawię oglądając ten serial. Po prostu podchodzę do niego jak do lajtowego kina akcji :) Na plus wyraźnie zarysowane postacie, nie są takie wymemlane po prostu każdy jest inny ma swoje fanaberie co wprowadza poczucie że to faktycznie zbieranina oprychów, którym przyświeca jeden cel, mamona :)
Pierwszy i drugi sezon na Netflixe to tak naprawdę, pierwszy sezon, który był emitowany z przerwą w hiszpańskiej telewizji. "Oryginalny" pierwszy sezon ma 15 odcinków i był emitowany w dwóch blokach (1-9 i 10-15) - Netflix namieszał z długością odcinków. Według mnie to dość istotne, bo fabuła serialu była zamknięta... Netflix kupił prawa i chciał zarobić... wyszło jak zwykle... kolejny "niezły" serial nic ponad to.
Netflix nie zarabia na wyświetleniach z dlugością odcinkow pewnie chcieli dostosowac się do widzów że 45 min to taka dobra długość odcinka.
@@firehold5697 Z zarobieniem chodziło raczej o produkcję trzeciego sezonu czyli dodawanie do zamkniętej całości. Mnie jakoś nie śpieszno do nowego sezonu, właśnie przez to, że dwie pierwsze części były spójne w swojej fabule i nie było mowy o kolejnych wątkach.
Są pewne schematy, ale nie tak wielkie jak w większości seriali. Oglądając "Dom z papieru" zaledwie trzy czy 4 razy
czegoś się domyślałam lub domyśliłam. Reszta to same zaskoczenia. Wobec tego nie rozumiem tych, którzy twierdzą,
że ta produkcja jest do bólu przewidywalna. Przrewidywalne jest na pewno to, że profesor przygotowany jest,
na każdą ewentualność (przynajmniej w przypadki skoku na mennicę), ale mimo (i to w obu ich skokach)
nie poszło zgodnie z planem. To wręcz bardzo logiczny schemat przy takiej fabule. To nie jakaś bajka Disneya,
więc nie mogło pójść gładko. W rym wypadku nie ma co narzekać.
Wątki miłosne. Też nie dziwne. Ludzie to ludzie i schemat, że miłość utrudnia realizację planu też nie jest szokiem
i czymś nielogicznym. Ludzie mają serca i czują. Można sobie założyć NIE MA MOWY, ale niezbyt mamy wpływ.
A jak wiadomo gdy nam na kimś zależy, to łatwo nas podejść i szantażować. Każdy serial bez wątków miłosnych
byłby bardzo odrealniony, wręcz sztuczny. Taka prawda.
Z ty spadaniem na cztery łapy to się nie zgodzę. Gdyby tak było, to nikt by z tej pierwotnej 8 nie umarł.
Według mnie i tak siłą tego serialu jest dążenie do realizmu... a nie brania faktów z kosmosu,
budowanie napięcia i klimatu. a wielu serialom tego brakuje). Watro obejrzeć na NETFLIX
(jeśli się widziało 4. sezon) dokument o serialu i zobaczyć, że to nie takie proste, żeby było git.
Po tym materiale tym bardziej docenia się dążenia twórców. Większość z nas wymiękłaby
na samym starcie przy takiej liczbie przeszkód.
O proszę :) Odcinek z dzisiaj, który pojawił się w momencie gdy ja oglądam (z wielkim zainteresowaniem) właśnie pierwszy sezon "La casa de papel" :))
"Wszyscy spadną na 4 łapy" a zginęło już 4 z ekipy profesora... Troche się plątasz w tym co mówisz
Berlin, Oslo, Moskwa... Kto jeszcze? No chyba, że przypuszczamy Nairobi, to spoko.
@@imjxcques przypuszczamy? Strzał od snajpera przeżyć to cud większy jak to, że udało im się uciec z mennicy. I to jeszcze z tak bliska.
@PajaP nie za wcześnie na takie spoilery? :P :P
Pierwszy serial jaki mi się skojarzył to "Drużyna A". Też bardzo schematyczny, ale się oglądało z zapartym tchem ;).
Tylko dlatego, że wtedy miało się małe wymagania co do seriali.. Teraz to raczej wywołuje zażenowanie ;)
obejrzałem 4 sezony w 3 dni, i jest to najlepszy serial jaki kiedykolwiek oglądałem
jest dobrze więc mało widziałeś :D
Jakby co, w tym komentarzu mogą, ale nie muszą, pojawić się drobne spoilery.
Nie do końca rozumiem co masz na myśli, to jest jeden z takich materiałów, który według mnie powinien być spoilerowy, żebyś na konkretnych przykładach mógł pokazać o czym mówisz, ale jeśli mówisz o tym, o czym myślę, to muszę się z tobą nie zgodzić. Mówisz o schematycznym przebiegu odcinków. Ja po obejrzeniu serialu (a obejrzałem go po raz pierwszy tuż przed premierą trzeciej części) miałem wręcz przeciwne wrażenie. Pierwotnie serial był puszczany w hiszpańskiej telewizji w 2017 roku (co ciekawe, miał stosunkowo niski budżet, bo "zaledwie" ok. 500 tys. na odcinek, co zmusiło twórców do rozbudowania bardziej obyczajowych wątków kosztem dzikiej akcji, według mnie to właśnie ogromny atut tego serialu) i odcinki miały niespełna 1,5 godziny. Dopiero Netflix je przemontował na ok. 50-minutowe. Nie wiem jak wyglądało to przed tymi zmianami, ale oglądając La Casa de Papel byłem w ciągłym napięciu, bo odcinki miały właśnie dosyć nietypowy rozkład punktów zwrotnych. Coś ważnego mogło się wydarzyć i na końcu, i na początku i w środku odcinka. Mówisz również o tym samym schemacie w każdym trudnym momencie, który zawsze kończy się dla bohaterów pomyślnie. Hmm... no chyba nie powiesz, że śmierć niektórych bohaterów ze względu właśnie na to, że coś nie poszło zgodnie z planem, jest dla nich pomyślnym biegiem wydarzeń? Mnie przygotowanie Profesora do akcji zaskakiwało praktycznie za każdym razem, ale nie wszystko mu się udało, sam o tym mówił. Co do 3. części (bo to są części, dwie pierwsze to właściwie 1 sezon, którego emisja była pierwotnie po prostu podzielona na 2 okresy), jej premiera nie była planowana, jest to w całości wytwór Netflixa z ich dużo większym budżetem. Po raz pierwszy, w 2017 roku w Hiszpanii serial wcale się dobrze nie oglądał, dopiero gdy Netflix go przemontował i zaczął dystrybuować na wiele krajów, wybuchł boom na La Casa de Papel i wtedy podjęto decyzję o nakręceniu 3. części. Na razie ciężko mi się o tym wypowiedzieć, bo nie znam 4. części, która wraz z 3. będzie tworzyła pełną całość, jak było wcześniej, ale z tego co zdążyłem zauważyć, jest to odgrzewany kotlet i według mnie dopiero 3. część jest mocno schematyczna. Odcinki są domyślnie kręcone na metraż niespełna godziny i rozkład punktów zwrotnych jest już bardziej przewidywalny, niż w pierwszych dwóch częściach. Do tego mocno naciągany przyczynek do powstania motywacji bohaterów do kolejnych działań. Nowe postaci, które trochę mają zastępować zmarłych bohaterów, a jednak się od nich różnią, są dobrze napisane, ale jednak przywiązanie (w ciągu kilku dni obejrzałem pierwsze dwie części i już się do nich przywiązałem) do tych pierwszych postaci jest i nowi bohaterowie tego nie zmienią (szczególnie szef napadu ze środka, który jest trochę kopią poprzedniego szefa napadu, którego nie da się zastąpić, na szczęście i on w retrospekcjach się pojawia). Według mnie te 8 odcinków to trochę za mało, bo pewne wątki są ruszane i zostawiane, ale może zostaną rozwinięte w 4. części, trudno na razie powiedzieć. No i w tej kontynuacji, jak wspominałem, jest zdecydowanie większy budżet, co fabularnie jest również podkreślone i uzasadnione, ale momentami miałem wrażenie, że jest za dużo akcji, a za mało wątków obyczajowych, co tworzyło 1 sezon (1. i 2 część). O 3. części będę mógł się więcej wypowiedzieć za rok, natomiast pierwsze dwie sprawiły, że La Casa de Papel wleciało na wysoką pozycję moich ulubionych seriali. Nie uważam, że jest to serial jakoś mocno umowny i luźny, to można powiedzieć o Stranger Things. Tutaj mamy momentami smutną, momentami trochę zabawną, ciągle trzymającą w napięciu (przynajmniej mnie) historię, z dobrze napisanymi, wyrazistymi postaciami, podaną w przystępny sposób.
mi osobiscie podobała sie ta wturność. Dzieki temu wszystko jest przejzyste i praktycznie do pewnego momentu rezyser trzyma nas w napieciu i tak naprawde po dokonanym fakcie z retrrospekcji uswiadamia nas o tym czy bohaterowie przezyli. Po prostu rezyserzy nie przekombinowali jak z wiedźminem
Jak dla mnie genialny serial ;-)
Może niebawem zobaczymy Prison Break lub Lost?
W 4 sezonie nie było takich schematów ale ten odcinek był jeszcze przed premierą
Grażyna Krauss nie było schematów? xD
Jeden człowiek po zobaczeniu profesora na złomowisku umiał opisać dokładnie jego wygląd, a po tym jak przez cały napad porywacze chodzili przy zakładnikach bez masek nikt nie umiał powiedzieć jak wyglądali - _-
Po 5 minutach wiedziałem co powiesz bo scematy są takei same ale jakby na to przymkac oko to się fajnie oglada
mi sie bardzo podobał :) ogladalam na luzie,kiepsko ze Berlin nie zyje ale tak to przymykam oczy na pewne "fakty" po prostu fun i czekam na 4 sezon :D
Rozumiem cel tego filmiku, ale zwróciłeś uwagę na powtarzalność, która w pewnym sensie jest ideą tego serialu. Nie da się za bardzo wpleść w historię napadu odmiennych schematów, tak, aby był on zwarty. Poniekąd taki jest sens, że podczas planu pojawia się ten czynnik, który nie był brany pod uwagę i profesor próbuje go zniwelować w niekonwencjonalny sposób, jak na przykład przebranie się za żula. Wygląda trochę, jakbyś oczekiwał totalnie czegoś niezwiązanego z ideą serialu
schematyczność to dobre słowo wydaję mi się ,że całą akcje można by przedstawić na sinusoidzie, jednym razem powodzi się ekipie a za chwile policji i tak cały serial, pod koniec stało się to nudne.
Mi zaczęło to przeszkadzać dopiero w 3 sezonie (wiem nie jestem wymagającym widzem) ale 4 sezon sporo pozmieniał i wyszło mu to zdecydowanie na dobre.
Rotacja to nie jest zapożyczenie z angielskiego.
Harpunonosy 123 to może hiszpański (rotación) tak apropos serialu ;)
Powinieneś popracować nad konkretyzowaniem swojej wypowiedzi i unikaniem częstych powtórzeń. Po 5 minutach nie miałem ochoty oglądać dalej poprzez formę w którą ukazujesz swoje przemyślenia. Powoduje ona, że wszystko się rozmywa i w zasadzie do końca nie wiadomo co chcesz przekazać.
Uwielbiam ta serie gdzie omawiasz seriale, po obejrzeniu twojej recenzji stranger things odrazu oberzalem wszystkie sezony, zgadzam sie ze jest swietny, teraz namowiles mnie na kolejny, pozdro
Ja bym chciał odcinek poświęcony starym filmom. Obejrzałem ostatnio odrestaurowaną wersję Metropolis i jestem pod wrażeniem. Fajnie by było posłuchać o różnicach w tworzeniu ujęć do filmów sprzed prawie stu lat a dzisiejszych.
2:40 ruch poprawiania okularów, idealny w idealnym momencie 😂
Według mnie akcja dzieje się ZDECYDOWANIE za szybko.
Ja oglądałam z przerwą i też miałam wrażenie, jakbym znów oglądała pierwszy sezon.
Pamiętaj że mieli tylko pół miliona na odcinek A w czwartym odcinku nie mieli praktycznie kasy
Szkoda, że jednak nie powiedziałes więcej o absurdalnych sytuacjach i niespójnej fabule w tym serialu (zwłaszcza w 3 sezonie), bo chyba to, a nie schematyczność jest jego największą bolączką.
Obejrzałem wszystkie sezony bez większej przerwy i mimo że wiedziałem że te schematy były to jednak miałem to gdzieś z tyłu głowy i nie zwracałem na nie uwagi. Według mnie serial był świetny i bardzo ciekawy.
Kto ogląda po obejrzeniu 4 sezonu? :d
Mi też się mega podoba poza paroma wątkami niczym z telenoweli. Przy 3 sezonie zacząłem przewijać poszczególne dialogi które odbiegały od głównej fabuły i wydawały się tylko niepotrzebnym przedłużaczem.
tak, niestety posmak telenoweli jest w zbyt wielu hiszpańskich produkcjach.
Teraz czekać na sezon 5
Nie wiem jak dla Was,ale to byl mój pierwszy serial na Netflixie jaki kiedykolwiek obejrzalem,wciągnolem sie w niego juz po 3 odcinku.Moim zdaniem najlepszy serial jaki do tej pory widialem.Na prawde,akcja,historie,fabula i wiele innych rzeczy jest tu na fajnym poziomie.Polecam wszystkim,ktorzy jeszecze nie widzieli.Wiem ze jest jeszcze "Dom z papieru Korea",ale moim zdaniem to podroba 1:1
Ja chyba nie będę oglądał tego odcinka, żeby nie zepsuć sobie oglądania serialu. Ja się od niego tak uzależniłem i tak go przeżywam..... Nie mogę się doczekać 4 sezonu!!!!!!!!!!!!!!!
Ten serial jest mega durny ale uwielbiam go xD
ja też
Według mnie własnie ten schemat byl bardzo ciekawy i przyjemny, to bylo cos co mi sie podobało.
Szkończyłem 3 sezon i mam depresję że już się skoczył Bella Ciao
Przed zrobieniem odcinka o domu z papieru warto doczytać o całej genezie i historii powstania serialu- gdzie i dla jakiego widza on powstał. To wyjaśnia między innymk przerwanie tych schematów w drugim sezonie...etc
Fajnie by było abyś zrobił taką analizę seriali takich jak The Good Wife, The Sopranos, Dexter czy Six feet under :D Wiem, że stare ale te seriale ceniłem i wręcz uwielbiałem. Ciekaw jestem Twojego zdania, Del :P
Ja oglądam w tle kiedy rysuję więc nie skupiam się na nim w stu procentach i myślę, że to jest właśnie najlepszy sposób na jego oglądanie, wtedy nawet się o tych schematach nie myśli i przestaje to być takie frustrujące
Serial jak serial spoko emocje ale chcialbym zeby polskie filmy mialy taki dzwiek. Przeciez w naszym kinie napisy powinny byc a tutaj jak te tokyo czy nairobi gadają to aż pała staje
Mnie się podobał bardzo polskie slepnac od świateł
Piszę ten komentarz po 9 miesiącach bo dopiero teraz na ten serial się skusiłem
SPOILERY z 2 pierwszych sezonów
Nie podobały mi się bardzo dwie sceny z względów realizacyjnych
1. To kiedy Arturito dostaje kulkę od snajpera. Było tam takie perfidne zbliżenie na upadającego manekina
Oczywiście nie mam nic do tego że strzelili w manekina,bo to logiczne że nie zabiją człowieka, ale można było to lepiej zamaskować a tam jest jeszcze takie perfidne sfocusowanie uwagi widza na manekina który robi T-pose'a
2. To kiedy CHYBA wtedy kiedy Tokyo wraca do mennicy na motorze i jest tam taki perfidny krzyk policjanta, który jest jednym z najbardziej wyruch*** dzwiękiem z memów
Podobno tytuł tego serialu inspirowany był programem mieszkanie+.
@NieTypowy PL
Raczej smutna rzeczywistość.
ogladajac twoje recenzje z kanalu "'na galezi"' tez widac schematy, na dokladke co chwile powtarzasz identyczne zdania, mam wrazenie ze kazdy twoj odcinek moznaby skrocic o 1/4... z drugiej strony powinienes ogladac 2 razy to co recenzujesz, raz do rozlozenia na czynniki pierwsze a drugi z przymruzeniem oka ;)
Hej, chciałbyś coś zrobić może o 'Legionie' od FX? Wydaje się być zrealizowany zupełnie inaczej niż większość seriali. Bardzo chętnie obejrzałbym analizę i poznał spojrzenie na te produkcje od kogoś, kto się na tym zna.
oglądnij sobie kryminalne zagadki LA, NY, i inne. tam to dopiero schematy a przyjemnie się ogląda.. chociaz odcinków tysiące :)
mi sie sezon trzeci bardzo podobal wlasnie przez nawiazania do poprzednich czesci; w moim przypadku byla to ponad polroczna przerwa pomiedzy 1&2 a 3 czescia i wlasnie te podobienstwa, ale tez powtarzanie niektorych scen (jak ta z piosenka Moskwy i Denvera „María, mi vida, mi amor”) wywolywaly najwieksze emocje; czasem lubimy uslyszec, czy obejrzec cos, co juz znamy i lubimy i wlasnie w tym kierunku poszli tworcy;)
Czy tylko ja mam wrażenie, że cały czas jest mówione jedno i to samo?
Ja odpoluscilem trzeci sezon po drugim odcinku gdy zrozumiałem jak to będzie wyglądać. Szkoda
Liczyłem na wielką ucieczkę ekipy przed policją w ciepłych krajach.
Ja miałem przerwę od serialu i fajnie mi się wjechało w sezon 3. Polecam całość.
Schematy Schematami wiadomo ✋ no ale nie można powiedzieć serial wciąga od pierwszego odcinka, cały czas akcja aż chce się oglądać 📺 z niecierpliwością czekam na 4 sezon
właśnie obejrzałem po półrocznej przerwie 4 sezon i schematyzm był strasznie męczący, pierwsza połowa momentami mnie wręcz nudziła
Spoiler alert:
najgorsze, że znowu pojawia się schemat ogromnych zdrad, które prowadzą do czyjejś śmierci i po chwili wszystko jest ok, zdradziłeś i ktoś zginął? spoko ziom, nic się nie stało....
dokładnie tą samą uwagę co do schematów miałbym do Gry o Tron... coś co jeszcze robiło wrażenie w pierwszym i drugim sezonie, potem było już nuda i rutyną. NIe ma jak przesadzić z jednym dobrym pomysłem i powtarzac go do zrzygania... dlatego pod koniec 2 sezonu GoT zwyczajnie zieeeewaaaałeeeem
1:23 ja miałem podobnie po którymś odcinku który mi pokazali, że czuć było pewien schemat strasznie nudny mi się wydawał ale moj kolega no ale jak to on jest zarąbisty i w końcu znalazłem podobne zdanie. Oczywiście nie można porównywać serialu do filmu ale mnie idę bardziej podobał baby driver od tego domu z papieru mimo że zobaczyłem jeden odcinek. Wolę nie oczywiste rozwiązania w filmach serialach. 7:36 która tu przewidział cyberpunka i jak się wybierze kim się chce być to i tak mimo że masz wybory historia chyba się kończy dobrze albo tak samo.
Ja osobiście podchodzę do wszystkiego co oglądam jako do rozrywki i w prosty sposób oceniam to co widzę - podobało się, nie podobało się. Na szczegóły nie zwracam zbyt mocno uwagi, nawet jeśli je widzę to nie są dla mnie istotnie psujące zabawę z ogladania, tak również jest w przypadku domu z papieru i serial mi się podobał i spełnił zadanie fajnego umilacza popołudnia.
I mimo że się zazwyczaj nie czepiam szczegółów to zawsze zabawy z bronią w różnych produkcjach mnie trochę śmieszą, szczególnie niepotrzebne ciągnięcia za dźwignię przeładowania, oczywiście fajnie buduje napięcie ale to niepoprawne
Najlepszym przykładem tego była akcja z 1 sezonu, córka tego konsula Anglii zabrała karabin Rio z wyjętym magazynkiem. Gdy do niego celowała powiedziała że jeden nabój pozostał w komorze - "no cóż to prawda" pomyślałem, po czym pociągnęła za dźwignię przeładowania co spowodowałoby wyprowadzenia go z komory i wyrzucenie przez otwór wyrzutu łusek. Rozwaliła mnie ta akcja.
Każde przeładowanie z nabojem w komorze powoduje wyrzucenie go i wprowadzenie następnego w magazynku
Berlin wymiata. W oczekiwaniu na 5 sezon ;)
W koncu fajny komentarz od osoby, ktora zna sie na rzeczy, poza tym w komentarzach tez jest calkiem milo. Widac kontrast z filmwebem. Pozdro
mi te sceny z profesorem w pierwszym i drugim sezonie kojarzyły się z Dexterem. Też takie napięcie, już mają go nakryć i nagle wpada na genialny pomysł i udaje mu się w ostatniej chwili. I drugie porównanie które mi przyszło do głowy (bardziej głupie, wiem) to Jak rozpętałem 2 wojnę światową. Franek Dolas też zawsze wpadał w ostatniej chwili na jakieś genialne pomysły i potrafił wybrnąć z takich gwałtownych sytuacji jak profesor na komisariacie na przykład XD Jestem świeżo po obejrzeniu 2 sezonów i dwóch odcinków 3 sezonu i odpadam. 2 sezon ładnie się kończy i nie chce sobie psuć. Zwłaszcza że początek trzeciego jest taki ewidentnie na siłę więc podziękuje.
Pozdrawiam :)
Znaczy wydaje mi się że w 3 sezonie odeszli odrobinę od tego schematu
ogladajac ten film czuje sie jakbym ogladala ten sam film juz 1000 raz XDD
...jezeli jestes takim...dobrym krytykiem to moze napisz scenariusz i powstanie wg ciebie idealny film lub serial .....
Xddddd
To jest mój ulubiony serial😍
w serialu często jest brak logiki ale i tak go uwielbiam :D
to nie do końca jest tak jak mówisz z tym trzecim sezonem bo nie wiem czy zauważyłeś ale w trzecim sezonie napad to jest raczej dodatek do retrospekcji dowiadujemy się że berlin jest bratem profesora że plan napadu to plan jego ojca , postać berlina jest zupełnie inaczej pokazana, jest pokazany jako empatyczny uczuciowy człowiek .Więc według mnie trzeci sezon jest jak najbardziej na plus
Właśnie też skończyłem oglądać 3 sezon i tylko czekałem na jakiś materiał od Cibie 😁
Zrobiłbyś jakiś materiał o Wikingach?, rzecz jasna chodzi mi o serial z 2013, interesuje mnie jak byś ocenił grę aktorską Ivara bądź Ragnara, ponieważ sceny z nimi a w szczególności z Ivarem to dla mnie cudo i jestem ciekaw co o nich sądzi Profesjonalista :D
Nie zgodzę się z tobą ten serial cały każdy sezon zaskakuje a jedynie to co się powtarza to czerwony kombinezon🤣 A teraz tak serio to jest najlepszy i najciekawszych serial jaki obejrzałam z cudownym scenariuszem nie to co twój film cały czas mówisz w kółko to samo bez sensu zamiast np. uzasadnić swoje argumenty konkretnymi przykładami