Moja świeża historia CZĘŚĆ 3/3 (długie, ale polecam ku przestrodze) : W pewnym momencie, gdy po raz już któryś usłyszałem tekst że się nie staram, że nie zależy mi na naszym szczęściu, że nie pragnę tego co ona, postanowiłem zrobić pewien eksperyment. Mianowicie przez dwa tygodnie wykonywałem dosłownie wszystko o co mnie poprosiła ! Kochanie, zamówisz pizzę ? Jasne że tak ! Jest już późno, ale mam ochotę na lody, pójdziesz ? Nie ma problemu. Mam do zrobienia prezentację na studia, ale nie mam weny, może Ty byś dla mnie ją zrobił ? Seguro ! Padał deszcz, pies (jej) jest cały brudny, umyjesz go ? Taka kąpiel to dla mnie przyjemność ! Chcecie wiedzieć jakie były "wyniki" tego eksperymentu ? O ile wcześniej darzyła mnie szacunkiem, tak po tym jak byłem na każde jej skinienie zaczęto się do mnie zwracać jak do ostatniego pazia ... Było to wręcz urągające godności, gdy odbierałem telefon a tam "możesz mi powiedzieć, czemu kur.. podłoga w kuchni nie jest jeszcze umyta?" Poniekąd chciałem mieć racjonalny dowód z przekonaniem siebie samego - idąc za Franzem Maurerem- że "normalnie bo to zła kobieta była". A w zasadzie jest. Wracając do eksperymentu, dostawszy od niej listę zakupów, chcąc udowodnić jej dokuczliwie-dręcząco-czepialską naturę, specjalnie nie kupiłem jednego z produktów na liście, następnie napisałem kartkę że "X będzie się czepiać i nakręcać aferę o to, że nie kupiłem mięsa" po czym włożyłem ją do portfela. Jej mina po tym jak faktycznie rozkręciła z tego powodu dramę i ujrzała przed oczami karteczkę wyjmowaną z portfela- bezcenna. Jej ocena tej sytuacji ? Jestem manipulantem, zainscenizowałem tą sytuację i takie akcje o niczym nie świadczą a ja jestem podłym sukinsynem. W ostatniej fazie związku, próbowała naruszyć jedną z moich, że tak powiem, życiowych świętości- hobby. Od ponad osiemnastu lat kolekcjonuję autografy piłkarzy, zajawka mimo upływu lat dalej dostarcza mi dużo radości, śmiało mogę rzec że zmieniła na lepsze moje życie. Moja była dziewczyna początkowo była rad z tego powodu że mam prawdziwą pasję, z czasem jednak było to solą w oku. Dlaczego ? Ano dlatego, że jeśli ja realizuję swoje hobby (np. pojechałem gdzieś zbierać autografy), to ona nie może mnie jakkolwiek wykorzystać do swoich celów. Nie raz zdarzało się, że podczas zbierania podpisów dzwoniła z jakąś błahostką abym to zrobił, bądź jej pomógł np. pojechanie po nią na dworzec, mimo że ma cztery przystanki tramwajem- tylko po to aby "przetestować mnie" czy rzucę wszystko i dla jej fanaberii przylecę rozdziawianą mordą i językiem na wierzchu. Musiałem ratować siebie. Po trzech pewnych sytuacjach wiedziałem że to koniec, muszę brać nogi za pas. Pierwsza ma swój początek w grudniu- rzucając zabawkę jej psu nieopatrznie uszkodziłem matrycję jej telewizora do tego stopnia, że nie było obrazu. Chciałem mieć ten temat z bańki, więc ustaliliśmy się zapłacę jej za ten telewizor najszybciej jak się da. Jestem roztropny, więc nie dałem jej pieniędzy od tak do ręki, tylko przelałem jej dwa tysiące w tytule przelewu pisząc "rekompensata za uszkodzony telewizor". Mogąc nim dowolnie dysponować, sprzedałem go jakiemuś kolesiowi aby miał na części za 150 PLN i miałem tą sprawę za sobą. Do czasu, gdyż podczas jednej z aferek ona zaczęła mnie szantażować że pójdzie na policję i powie, że przywłaszczyłem sobie jej telewizor i go sprzedałem bez jej wiedzy. Byłem spokojny o ten temat, więc odburknąłem tylko "spoko, jak chcesz to idź, tylko się ośmieszysz; nie mam nic do ukrycia"- miałem potwierdzenie przelewu i to w moich rękach był dowód zakupu w postaci paragonu. Ale pomyślałem sobie : skoro mnie szantażuje teraz w takich sprawach, to co będzie gdybyśmy mieli np. dzieci ? Przecież ta wariatka zrobi mi piekło na ziemi ! Po tym zdarzeniu postanowiłem że się wyprowadzam. Po dwóch dniach znalazłem na szybko pokój i zabrałem wszystkie swoje rzeczy. Zaczęła się agonia związku. Co może Ci zrobić kobieta gdy nie ma nad Tobą władzy a Ty już wiesz do czego jest zdolna ? Może Tobie zszargać opinię. Zaczęła obdzwaniać swoje koleżanki, swoją rodzinę oraz ... moją i mówić jaki to jestem najgorszy, jakiego to pecha ma w życiu, przedstawiała mnie jako ucieleśnienie najgorszego s.kur..... Ludzie od niej z ochotą jej potakiwali, najczęściej dostawałem łatkę tego, który "wyżej sra niż dupę ma"- na szczęście moi rodzice oraz siostra wiedzą jaki naprawdę jestem, więc traktowali to z dystansem. I przed wszystkim : usłyszeli moją wersję, skrajnie różniącą się od jej wersji. To fatalne uczucie, gdy zarzuca się Tobie jakiś czyn a Ty nie masz szansy obrony ... Najlepsze jest to, że dalej mieszkaliśmy razem, ona nie widziała w tym nic złego że jednego dnia wygaduje o mnie głupoty, a drugiego idziemy na kurs tańca gdzie ... jest koleżanka której ona jej te wszystkie rzeczy mówiła ! No cyrk. Tąpnięcie nastąpiło, gdy jechaliśmy na wesele do mojego kumpla. Radosny moment, ale to wesele miało w sobie pewien pierwiastek smutku ... Otóż mój kolega walczy z glejakiem mózgu, aktualnie prowadzone są zbiórki, jest fighterem i się nie poddaje, ale widać że choroba odcisnęła na nim piętno. Mówię to, gdyż wspominałem mojej byłej dziewczynie kilka razy, że jest to dla mnie bardzo ważne aby tam pojechać i być na jego weselu. Ślub odbywał się w piątek, drodze do kościoła straszne korki, w pewnym momencie mojej pani zachciało się kawy, więc rozkazuje mi abym się zatrzymał. Mówię jej spokojnie, że jak się zatrzymam to spóźnimy się na mszę, nie chciałbym wchodzić na nią w połowie, bardzo mi zależy żebyśmy byli o czasie. Kawę wypije za godzinę, gdy będziemy na sali. Normalny człowiek by zareagował : "no w porządku, w sumie masz rację, głupio byłoby się spóźnić". Jak reagują damaged goods ? Szantażem. "Albo zajeżdżasz po kawę, albo nigdzie nie jadę"- rzekła nie przyjmując jakiegokolwiek słowa sprzeciwu. Powtarzam się ponownie, będąc miłym jak baranek. Zaczynają się wyzwiska, przekleństwa zakończone tym, abym ją odwiózł na dworzec, bo ona na żadne wesela nie będzie jeździć. Wyczuła mój słaby punkt, wiedziała że bardzo mi zależy na obecności na tym ślubie, postanowiła z uporem grać tą kartą. Miałem ochotę się zatrzymać i wysadzić ją na środku autostrady. No ale ten ślub, nie mogę zawieść kumpla ... Zatrzymałem się po kawę, dwadzieścia minut w plecy. Ona nie ucichła, dalej robiła jazdę. W pewnym momencie nie wytrzymałem, coś we mnie pękło i po raz pierwszy zacząłem ją wyzywać od su.k, że jest ch... tylko w żeńskiej skórze itp. Ona na to, że od razu jak dojedziemy to ona wszystkim opowie jaki jestem i ... pokaże nagranie. Tak, nagrała mnie na dyktafon gdy puszczałem jej wiązankę. Przebolałbym i to, ale nie zdzierżyłbym tego, że zniszczyła najważniejszy dzień mojego kolegi oraz jego przyszłej żony. Ludziom którzy i tak przez niesprawiedliwy los mają przerąbane. "Kur.., przecież ona to zrobi bez zająknięcia"- pomyślałem. Powiedziała, żebym się pier.. i ode mnie odchodzi, ja zrewanżowałem się tym samym. Koniec końców, udało mi się jakoś rozmasować tą sytuację, w skrajnych nerwach dojechałem do kościoła, następnie przez kolejne dziesięć minut prosiłem ją, wręcz błagałem aby weszła do kościoła. Weszła, potem przez kolejne kilka godzin czułem się jak na pogrzebie. Dopiero po 23:00 poszła spać a ja mogłem się bawić jak człowiek na weselu. Wziąłem wtedy nocleg z dwoma oddzielnymi łóżkami- nie chciałem już mieć z nią nic wspólnego, jeszcze by mnie oskarżyła o jakiś gwałt. Nazajutrz wierciła mi dziurę w brzuchu, abym odwiózł ją do domu (mieliśmy jakieś 200 km)- chciała zadziałać na moją szkodę, wiedziała że jeszcze mam coś we krwi, więc w przypadku kontroli pożegnałbym się z prawkiem. Dopiero gdy na komendzie miałem poniżej 0,2 promila zdecydowałem się jechać. Odwiozłem ją na miejsce a na odchodne dostałem wiadomość, że po tym jak ją zwyzywałem, to od dzisiaj się nie znamy. Przerzucanie winy na drugą osobę- klasyk. Od naszej ostatniej rozmowy minęło sześć tygodni, jakiś czas temu napisała do mojej siostry, że zostawiłem buty, książkę oraz słuchawki (fakt, ciężko jest pamiętać o wszystkim gdy wyprowadzasz się późno wieczorem) i żebym przyszedł to sobie odebrać. Nie chcę jej nigdy widzieć na oczy, nie chcę wymieniać z nią jakichkolwiek wiadomości, więc przez moją siostrę ustaliliśmy, aby rzeczy te zostawiła na parkingu pod moim autem. Tak też zrobiła. Mam święty spokój, rzecz bezcenną. Wraz z końcem lipca wyprowadzam się z miasta w którym dla niej zostałem. W połowie sierpnia lecę z kumplem w tripa po Malcie, Cyprze oraz Bułgarii. Panowie pamiętajcie- zwracajcie uwagę na to, jakie są stosunki między dziewczyną do której smolicie cholewki a jej ojcem ! A jeśli takowej nie ma to co jest powodem. Przed wejściem w ten poprzedni toksyczny związek bagatelizowałem ten temat, nie idźcie tą drogą !
Cielawa historia...pytanie dlaczego tak długo czekałeś na taka decyję....aż się prosi żeby zrinic samemu sobie autoanalize. Ona wiadomo wariatka ale co powodowało że ty tak długo sobie Sam na to pozwalałeś....
o! A to heca! Z moja kobietą z damaged goods było prowokowanie pare dni z rzędu, aż w końcu wybuchłem i powiedziałem w rozmowie dość głośno ( ale nie krzyk ) - "nosz kurwa mać!", aby później wykorzystywała to przeciwko mnie twierdząc, że jestem niestabilny emocjonalnie i nie potrafię zapanować nad sobą. Potem wypominała to tygodniami. Niektóre rzeczy potrafi wyciągnąć nawet z zeszłego roku.
U mnie był nieco inny scenariusz. Trafiłem na (zdawać by się mogło) anioła. Skrzywdzonego przez świat, któremu trzeba pomóc. Dałem się porwać tej grze bez reszty, ożeniłem się, dałem całego siebie. Nie było odcinania od kumpli. W momencie, gdy to ja zaczynałem mówić, że przesadza z awanturami i odpałami, to ona odcięła się ode mnie. Poszła na terapię, gdzie zrobiła z siebie ofiarę, usłyszała w skrócie ujmując "you go girl" i zaczęło się....Późne powroty do domu, koledzy, realizowanie siebie. Zażądała rozwodu z dupy, bo jak sama zaznaczyła, jesteśmy dla siebie destrukcyjni. A w tym wszystkim ja, wiecznie siedzący sam z dziećmi. Sprzątający, pełniący rolę matki i ojca, bo jej nie było w domu...Wyniosłem się z domu bo już nie dawałem rady, taki koszmar mi urządził mój "anioł"....Wszyscy byli lepsi, tylko nie ja. Ja okazałem się być źródłem wszelkiego zła. Obecnie mam tak zszarpane nerwy, że chodzę po ulicy ale jak we śnie. I to wszystko w nieco ponad dwa miesiące....Nigdy więcej damaged goods Panowie. Nie dacie rady pomóc takim. W takich wypadkach nawet psycholog wymięka, bo daje się nabrać na teatrzyk, jaki potrafi odegrać taka istota. Istota, która jest tak na prawdę kłębkiem bólu, smutku, żalu.
Ale to jest właśnie to ... Jak facet idzie na terapię, to właśnie ta zła jest kobieta.. źródło problemów i wszystkiego... Jak kobieta to w druga stronę.... Trochę to podejrzane...
@@izabella1015 kolega ewidentnie mówi prawdę - mam dokładnie taki sam przypadek tylko we wcześniejszym stadium bo ślubu nie ma. Nie mam żadnego zabraniania (ale też tak szczerze mówiąc sam z siebie prawie w ogóle nie wychodzę) ale awantury są i gdy próbuję nawet w najdelikatniejszy sposób powiedzieć że może mi dokładnie te same treści przekazać w sposób niewymagający kłótni to za każdym razem słyszę że próbuję wywołać w niej poczucie winy :)
U mnie spełnił się każdy scenariusz, takie kombo. Przyjaciel dosłownie wetknął mi Twój kanał w ręce i jestem teraz świadomy. Od 2 lat pracuję nad sobą i walczę z byłą żoną, o dzieci i... Ale wiecie co, nareszcie mam szacunek do siebie i chodzę z podniesioną głową i godnością.
Jako 45-cio latek, doświadczyłem niemal wszystkiego co jest na tym kanale . Przesłuchałem wszystkie odcinki chyba w ciągu trzech tygodni i teraz na chłodno odsłuchuję jeszcze raz. Jestem właśnie po zakończeniu, intensywnej 2-letniej relacji. Ciężkie stany w jakie co jakiś czas wpadałem są trudne do opisania. Tutaj kompleksowo znajduję wyjaśnienia, w czym byłem, czy to chodzi o ostatni czy też poprzednie związki. Można chodzić na terapie, rozmaite warsztaty i ogólnie się rozwijać, ale wg mnie, jeśli chodzi o związki, to bez takiej jak tu- konkretnej wiedzy, dużo trudniej i ryzykowniej będzie mężczyźnie znaleźć odpowiednią do związku kobietę. Czuję się ostatnio jakbym rzeczywiście zjadł czerwoną pigułkę - sporo przyglądam się kobietom, mężczyznom, parom, i mam zupełnie inny ogląd na relacje niż niegdyś. Coś we mnie w końcu zaskoczyło, wyraźniej widzę jaka gra się tu odbywa. Na prawdę duża wdzięczność za te nagrania!
True, ja śledzę RP jakoś od października tamtego roku - wcześniej coś tam rzuciło mi się w oczy o pigułach, ale pomyślałem, że w sumie nie wiem o co z tym chodzi i nawet nie zagłębiałem się w temat. Od momentu, gdy przesłuchałem któryś z odcinków od MW (całkowicie nieświadomy, że to stricte RedPill) temat zaczął wsiąkać we mnie jak w gąbkę. Teraz, po paru miesiącach obserwując zachowanie kobiet, relacje znajomych mam totalny rentgen. Potrafię z miejsca przewidzieć, która relacja ma prawo bytu a która pie*dolnie chwila moment. Najlepsze są jednak przypadki, w których dwie osoby są ze sobą z braku laku, by nie poczuć się samotnym, by nie poczuć odrzucenia gdy z racji tego wcześniejszego na siłę zacznie się szukać nowego partnera. Zwykle, gdy są trzeźwi - w życiu codziennym przejawia się kuriozalny brak szacunku jedno wobec drugiego, ale w takiej formie, że ktoś bez tej wiedzy stwierdzi: "aaa to normalne, każda para się kłóci - będzie dobrze". Gdy jestem obserwatorem takich sytuacji, będę szczery - odczuwam cyniczną pogardę i dziką satysfakcję z zgłębionej wiedzy, w jakiej posiadaniu teraz jestem. Z miejsca wiem, że gość w takim wypadku jest zwyczajnie podnóżkiem wrzuconym w ładne opakowanie prezentowe - stawiając tu za przykład takie traktowanie ze strony jego partnerki - jakieś bzdurne fochy, wzbudzanie poczucia winy i tym podobne. Gdy uświadamiam sobie, że przy co to ładniejszym okazie mam z miejsca więcej %'towo szans na próby takiego potraktowania mojej osoby w myślach zaczynam tym gardzić, stawiam siebie na piedestale. Gdy w grę wchodzi alkohol i "zabawowy" wieczór to takie pary mało nie wchodzą sobie wzajemnie w zad, następnego dnia zasłona opada.
3 lata prób skłócenia z rodzicami, bratem, znajomymi. Pewnego dnia gdy była w pracy spakowałem się i wyprowadziłem do innego miasta. Od roku jej nie widziałem. Z plotek wiem że zaraz będzie brała ślub ze swoim kukiem znalezionym w trybie ekspresowym. Myślę że kolega wcześniej czy później trafi na ten kanał. Kto wie może nawet przeczyta ten komentarz. Powodzenia Panowie i pamiętajcie aby zawszę mieć kasę o której nikt nie wie. Właśnie na wypadek takiego desantu jak mój. Od roku jestem sam jednak naprawiłem już większość relacji i wracam do sił. Tego wam życzę 💪 trzymać gardę i ramę ❗
Ja po 3 latach spakowalam sie i wyjechalam za granice. Najlepsza decyzja w zyciu ! Bardzo duzo sie zmienilo od tamtej pory, wykonalam ogrom pracy nad soba i jeszcze duzo pracy przede mna. Odwazylam sie na terapie. Kiedys nawet zapytalam dlaczego przyciagam do siebie ludzi, ktorzy z czasem okazuja sie toksyczni i wladczy a ja chce wierzyc w ich dobro. Uslyszalam, ze podswiadomie przyciagam takich ludzi bo chce im pomoc, bo tak bardzo wierze w dobro ludzi i chce sobie zrekompensowac to, ze nie potrafilam pomoc swoim rodzicom i bratu (alko). Wyrwalam sie z patologii i wiem, ze da sie normalnie zyc i ze zycie w samo sobie jest piekne tylko ludzie czasami tak bardzo komplikuja nawet proste sprawy codziennego zycia. Niestety nie kazdy chce to widziec i nie kazdy chce tej zmiany i musze zrozumiec, ze mnie sie udalo bo wierze w dobro a sa ludzie ktorzy uwielbiaja robic z siebie ofiary i zawsze znajdzie sie ktos kim bedzie mozna wytrzec swoja obrzydliwa gebe. Powodzenia i pozdrawiam.
Dokładnie tak to wyglądało ,eliminacja znajomych,rodziny a nawet treningów piłki nożnej. Zostałem odcięty od wszystkich bliskich mi osób i zostałem sam w tym szambie. Oczywiście w kłótniach wjeżdżało poczucie winy,shaming,krokodyle łzy,karanie ciszą i brak seksu. Nie wiem jak wytrzymałem w tym kiblu 7 lat. Po kilku próbach zerwania z mojej strony w końcu się udało ,ku mojemu zaskoczeniu miesiąc później była już z moim jak mi się wtedy wydawało najlepszym przyjacielem,obecnie są po ślubie i szczerze gościowi współczuję,cieszę się ,że uwolniłem się od tej wariatki ,długo to trwało ale dzięki temu nigdy już tak nie pozwoliłem się traktować kobiecie,wyciągnąłem wnioski i jestem mądrzejszy.
Jak ja Ci zazdroszczę. A ex-przyjacielowi nawet nie współczuję. Gdyby był Twoim przyjacielem, wiedziałby i rozumiał przez co przeszedłeś. Ciebie by wspierał a sam do kibla nie wskoczył. Widocznie zasłużył sobie na to, co go czeka w przyszłości.
@@bearman9507 moja rada to w nowym związku mieć swoje granice i ich pilnować, jak babie nie pasuje to nara czapka i jedziesz dalej, a paradoksalnie duża część kobiet będzie Cię właśnie za to szanować, że pilnujesz swoich granic, swojego hobby itd. Będą Cię szanować za to, że nie jesteś miękką fają która zaprzedała siebie. Po pewnym czasie będą chciały te granice przesunąć i sprawdzić czy nadal jesteś w stanie ich pilnować, trzeba być konsekwentnym. Z obacną partnerką miałem nie jedną awanturę z tego powodu ale widzę, że dzięki temu że jestem konsekwentny ona mnie szanuje i sama przyznała, że nie mogła by być z facetem który robi wszystko jak ona chce, jak to nazwała z taką "ciapcią". Powodzonka i sukcesów z kobietami życzę.
Pamiętam gdy znalazłem ten kanał gdy miał z 1200 subskrypcji i po przesłuchaniu kilku odcinków obawiałem się, że zostanie stłamszony w zarodku przez demonetyzacje, ograniczenia zasięgów lub bany. Dziś łezka mi się w oku kręci, gdy widzę ponad 40k subów ❤
@@Szarko32c materiały są dostępne również na innych platformach, kanał jest polskojęzyczny i te 40k subów ma relatywnie niską "szkodliwość" (względem propagandy) w ramach wpływu na kulturę więc nie spodziewałbym się już takich zagrań. Gdyby kanał "niebezpiecznie" szybko się rozrastał do 200k, 500k, 1mln subów to bez wątpienia moglibyśmy obserwować sekwencyjny atak niczym na Andrew Tate'a.
Przerobione wszystko jak w filmie. Dupa na ciążę poszła. Potem kolejna a następnie 3 lata dla dzieci z pustakiem. Wszystko jak opisane w filmie wyjęte z domu od matki która męża miała do pomiatania, niestety gość poszedł w alkoholizm. Plan zjebany, dzieci zjebane życie zjebane. Małżeństwo z rozsądku okazało się małżeństwem z obłędu.
Skoro mamy tu kółko wsparcio - przestrogi, to napiszę wam i swoją historię. Nie całą, nikt by nie przeczytał - książkę można by naskrobać. Postaram się więc nakreślić najważniejsze, mimo świadomości że szczegóły są jak barwy. No ale; Ja - facet z miarę ogarniającej rodziny (ojciec popijał, matka chora na SM, ale bez piekła) Ona - rodzina zastępcza, za dzieciaka miała piekło, w rodzinie zastępczej "dupy nie urywało" Ona kończyła szkołę średnią, ja już pracujący - wziąłem ją do siebie. Bombardowanie miłością było - a jakże - cudnym okresem. Ja - niestety (teraz stety) WWO - ona borderline i cholera wie co jeszcze. Wysysała energię aż furczało. Teraz szybkie przejście do wydarzeń: - Własny biznesik, dobre, godne życie, wiecznie jej mało - konsumpcjonizm lvl 999 Nie garnęła się do pracy właściwie nigdy. Wtedy tak bardzo mi to nie przeszkadzało, choć było czerwoną flagą, której nie dostrzegałem. - Odcinanie mnie od znajomych i rodziny, ciągłe, stopniowe kastrowanie. Tutaj uwaga - byłem mocno zżyty głównie z ojcem (też manipulant... poznał swój swego - nie znosił jej) walczyła ze mną przez niemal cały związek, żeby ograniczać z nim kontakty, czyli jakieś 8 lat!! - Ślub... i w zasadzie niedługo potem koniec "miłości" (coraz mniej seksu, entuzjazmu, starania się, coraz więcej wymagań z dupy, przypierdółek itp) - Narodziny naszej córeczki (sic!...) - Gorszy czas w finansach naszego stada (poczucie zagrożenia) - Stopniowa ale dość dynamiczna zmiana nastawienia do mnie w efekcie czego - totalny brak szacunku, wręcz niechęć i pod koniec obrzydzenie. - Atrakcyjna żonka z litości "wypinała" mi się ok raz w miesiącu żebym już przestał skomleć... !! Tutaj bardzo chcę zaznaczyć, co to zrobiło z moim poczuciem wartości - niemal zanikło. Odbudowa trwa do dziś. - Podejrzenie zdrady. Musiałem wykazać się nie lada sprytem, żeby zdobyć dowody. Podstępem zdobyłem jej hasło do FB - dostęp do jej głównego komunikatora (messenger) Przy okazji dowiedziałem się, dlaczego jej rodzeństwo od kilku miesięcy mnie unika i "dziwnie na mnie patrzy" - ponad to ma popychacza i kilku orbiterów (każdy chciał zamoczyć, żaden nie chciał baby z dzieckiem, mimo że atrakcyjna) - a "nasi" (bardziej jej niż moi - z moimi "sam" poodcinałem kontakty) znajomi mnie unikają - bo robi ze mnie potwora, dosłownie mnie oczernia i zmyśla na mnie fakty, najczęściej zgrabnie modyfikując różne sytuacje, dodając coś od siebie... Tutaj dodam, że emocje były tak wielkie, że bałem się konfrontacji, przyłapania ich w (moim) łóżku - nie wiedziałem czy nie stracę kontroli i typa nie... no wiecie. Nie chciałem spędzić reszty życia w więzieniu. - Moja wyprowadzka - wciąż miałem relacje LIVE mess, co i komu pisze. Nigdy tego nie zapomnę. Nie wierzyłem własnym oczom. Unikałem alkoholu, ale ukojenia szukałem w zielsku - to też przestroga! To uzależnia. Serio. - Wniosek o rozwód, dość długi i bolesny... do samego końca, mimo moich dowodów w postaci rozmów i fotek - wypierała się zdrady. Swoją drogą, świadomość zdrady rozjechała totalnie moje nikłe self esteem. - Żałosna (do dziś jest mi wstyd!) próba powrotu do ex (na szczęście się nie zdecydowała) Czemu próba? Bo wciąż uczucia, bo nasza córeczka, którą kocham ponad wszystko itp. - Pierwsze myśli samobójcze... tak, było ze mną kiepsko. Podkreślę - WWO i rozsypane życie. - Nie byłem w stanie ogarniać biznesu, mimo że starałem się jak mogłem - pojawiły się poważne problemy finansowe. Ogłoszenie upadłości itp - Siłownia żeby jakoś oczyścić głowę - DZIAŁA! polecam! Pomogło mi to przetrwać - Rozwód, próba ogarnięcia finansów - pokiereszowany po kosztownym rozwodzie i upadłym biznesie - Decyzja o wyjezdzie za granicę (Anglia) żeby podreperować finanse + odcięcie się od tego miasta, jej znajomych i co najważniejsze - jej samej. Jednak kosztem rozłąki z córeczką - jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu. Tu muszę wtrącić jeszcze, że to była dla mnie jedna z największych tragedii tej sytuacji - koniec rodziny, własnego stada, które dla mnie było świętością. Nie potrafiłem się z tym pogodzić. Świadomość, że moja córeczka już nie ma szans na właściwe wzorce itp. Jestem za granicą ponad 3 lata. Chcę wrócić do córki, być blisko gdyby mnie potrzebowała. Staram sie spędzać z nią tyle czasu ile to możliwe ale i dla mnie i dla niej to za mało. Ma 6 lat. Tutaj wrzucę ciekawostkę; - Jej obecny (stały) partner, któremu rok temu urodziła syna (nieźle ogarniający finansowo facet 20 lat starszy od niej) ma z nią jeszcze gorzej. Wiem - bo (o zgrozo) moja siostra wciąż utrzymuje z nią dobre kontakty (poniekąd to dobrze - to pomost - córka - moja rodzina) Siostra czasem opowiada mi rewelacje - typ utracił już 3/4 swoich znajomych, których miał naprawdę dużo - znana osobistość "na mieście" jednym z pierwszych padł ofiarą partner mojej sis - znający zasady gry, wcześniej wieloletni kolega partnera ex. Od ok. roku, typ unika z nim kontaktu jak ognia - ciekawe czemu? W swoim otoczeniu nie ma już nikogo, kto był by "zagrożeniem" dla ex. Teraz będąc z boku, obserwuje ten sam schemat. Ogromnie żałuję, że obserwuje to również moja córeczka, zbierając wzorce... To dla mnie największa tragedia, bo pieniądze i zdrowie psychiczne można odbudować. Uważajcie panowie komu ufacie, do kogo się przywiązujecie. Ta gra ma poważne skutki. Pozdrawiam
Opisujecie tutaj dokladnie punkt w punkt pieklo przez ktore przechodze po 23 latach zwiazku z damage goods bulimiczka o czym dowiedzialem sie po chyba 15 latach. Dziekuje za ten kanal. Trzymajcie sie Panowie.
Dobrze więc, że trafiłeś na ten kanał. Jeżeli słuchałeś ze zrozumieniem, to przynajmniej już wiesz... Sądząc po nicku, masz jeszcze trochę życia przed sobą i mam nadzieję, że teraz już umiesz grać w tą grę. Co do córki nic nie poradzisz, (moja ex podobnie kaleczy swoje dziecko) Na szczęście jak dorośnie, też będzie "mogła wiedzieć" i Ty musisz o to właśnie zadbać... Powodzenia.
Dzisiaj jest tyle samotnych kobiet, bo taki schemat często zaczyna się już na etapie wstępnej znajomości - zwłaszcza jak pani jest "po ścianie" i do tego "silna i niezależna"... mnie raz zdarzyło się, że moja "znajoma" umówiła się ze mną na kawę - prawdopodobnie po to by mnie wysondować jako potencjalną "gałąź do przeskoczenia" i przy kawie wprost zaczęła opowiadać jak traktuje swojego obecnego męża... wszystkie czerwone flagi, co do joty, jak w tym, czy w innych odcinkach... przyznam, że aż mnie zmroziło wtedy, bo gdyby nie fakt, że dzięki Twojemu kanałowi, już miałem pewną wiedzę i wiedziałem na co zwracać uwagę, to pewnie bym się złapał na "obronę honoru pani"... ;)
Mój bardzo dobry kumpel i jego żona która zaczęła pracować w tej samej firmie co ja.Odwiedzala mnie na przerwach itp. Na początku on miał do niej pretensje żeby przestała do mnie łazić. Pewnego dnia na przerwie powiedziałem przy wszystkich że nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony. Kilka tygodni później on do mnie dzwoni z pretensjami że mam przestać latać za jego kobietą. Nie uwierzyl w żadne moje słowo...
Schemat wystąpił. Chciała poniewierać moją rodzinę i odgryźć mnie od wszystkich. Przyjechala moja mama to moja "ukochana" zrobila straszną awanturę i chciala moją rodzoną matkę z mojego domu wyrzucić. Więc rozstaliśmy się szybko z moją "panią". Zrobiła wielkie oczy gdy ustawiłem sobie życie na nowo. Kupilem nowy dom i ucialem z nią kontakt. Oczywiście chciała mi reputację popsuć i oczerniała do wszystkich, że ja pijak, awanturnik, i że przemoc psychiczną wobec niej stosowałem. Oczywiście jej rodzina sie do mnie nie odzywa bo nagadała o mnie glupot. Ale wcale mnie to specjalnie ani nie ziębi ani nie parzy. Mój były przyjaciel - mąż jej siostry - nawet do mnie się nie odezwał gdy powiedziałem mu "cześć"na ulicy. A wcale niemało dla niego zrobiłem, kiedy przyjechal do UK i szukał pracy a potem sprowadził swoją rodzinę, to wszędzie go woziłem i pomagałem itd itp. Jak mawiał mój dziadek: jak dziad odżyje to cię torbą zabije. Takie to już życie. Trzeba splunąć, iść dalej i nie patrzeć za siebie. Największą przykrość jaką możesz zrobić swojej byłej to sobie poradzić i ułożyć życie na nowo. Swietny kanal. Pozdrawiam
Dokładnie ten sam schemat mnie doświadczył, aktualnie jestem w trakcie rozejścia. Sprzedajemy mieszkanie , rozmawiamy tylko przez prawników itd. 13lat razem i pozbawiła mnie godności oraz całkowicie wykastrowała. Dwa lata temu dotarło do mnie że jej się nie da uszczęśliwić, trwalem w związku ze względu na dziecko coraz bardziej zamykając się w sobie . Były na początku czerwone flagi ale efekt wilgotnej kieszonki zrobił swoje. Kiedy przestałem nadskakiwac to znalazła sobie innego kolegę. Paradoksalnie pomimo początkowego szoku że rodzina się rozpadła poczułem ulgę. Pozdrawiam wszystkich którzy przeżyli to lub przeżywają aktualnie .
Najgorzej, że pakujemy się w coś, widząc że nie jest dobrze tak jak powinno, licząc że będzie lepiej. Później Przychodzą dzieci i uświadamiasz sobie, że teraz to dopiero będą schody, bo nie chcesz źle dla dzieci i żeby się wychowywały bez ojca. Przejebane. Jestem na tym etapie, że dotarło do mnie ile widziałem ale nic z tym nie zrobiłem...
Dzięki za kolejny materiał. Czuje się na tym na kanale jak w przytulnym mieszkanku. Bardzo komfortowy kanał jeśli wszystko się zrozumie. Dzięki jeszcze raz za porządną wiedzę. Przerobiłem większość tego o czym opowiadasz na kanale w swoich dwóch związkach jeden 3 lata drugi 2 lata i powiem Ci, ze kurwa mać wszystko się zgadza z tym o czym opowiadasz w filmach. Szacun za dobrą robotę. Nie ma co się obrażać takie są zasady gry ;)
Teraz po tym odcinku już wiem dlaczego większość dziewczyn odchodziła. Odkąd żyje nie pozwalam sobie wchodzić na głowę komukolwiek i to było główną przyczyną. Dzięki Ci że otworzyłeś mi oczy. Teraz już wiem, że spotykałem uszkodzone dziewczyny.
Jakbym słuchał o swoich rodzicach. Tata mial tak dość, ze w koncu odpuścił i finalnie skończył pod żabka z harnasiem w rece. A ja do 30tego roku zycia, zylem w przekonaniu, jaka mama jest idealna, a tata zły. Z perspektywy czasu nie mam do Niej pretensji, tez miala swoje problemy, tez nie miala wzorców w domu, tylko ja przez to wychodzac z domu wziąłem ze soba konkretny bagaż traum, tak samo jak siostry. One juz powielaja schemat, ja jeszcze walcze, ale z pomoca tego kanalu i terapeuty chyba idzie mi dobrze. Pozdro
Byłem z taką laską jakieś 2.5 roku i często były jakieś kwasy związane z moimi kumplami: a to jeden się na nią ciągle patrzył, a to inny był rzekomo niemiły, a to laska kumpla po raz któryś powiedziała coś nie tak.... bla bla bla po każdym wyjściu ze znajomymi szereg uwag. Na szczęście nie wiązała nas żadna umowa prawna, więc po ciężkich emocjonalnych bataliach (oczywiście gaslighting i wywoływanie poczucia winy) udało się zwiać z tego bagna. Dziś jak sobie to wszystko przypomnę to nie mogę uwierzyć, że wytrzymałem tak długo :D btw. mega wartościowy kanał - 40 tys to solidny wynik, trafiłem tu jakoś w okolicy 1000 subów. Pozdrawiam
@@djslavbass Po 30tce dałem sobie totalnie spokój ze związkami. I teraz mam: własne mieszkanie, dobra pracę, zdrowie, czas dla siebie i święty spokój. Teraz tylko myślę żeby kupić psa i wędkę. A żeby poruszać to nie potrzeba być w związku. :D
@@directwaytofuture776 Ja 26 lat mam, to jeszcze trochę czasu na zwiazki mam, jednak mam dość specyficzna sytuację, przez którą ciężko będzie znaleźć kobitę. Przynajmniej mam spokój
Moja świeża historia CZĘŚĆ 1/3 (długie, ale polecam ku przestrodze) : przez ostatnie dziewięć miesięcy byłem w związku z kobietą "Damaged Goods" poznaną na tinderze- o akcjach które się działy mógłbym napisać książkę, tutaj tylko kilka wyrywków. Zamieszkaliśmy ze sobą bardzo szybko- wprowadziłem się do niej po dwóch tygodniach (co mi wtedy pasowało, akurat byłem na etapie szukania kwadratu). Wtedy na własnej skórze przekonałem się, jak bardzo wpływ na życie kobiety ma fakt, że wychowała się bez ojca (kryminalista odsiadujący wieloletni wyrok) oraz z matką która urodziła ją w wieku 17 lat, więc wiele razy słyszała tekst typu "gdybym Ciebie nie urodziła, moje życie byłoby lepsze' albo akcje typu że jako dziewczynka musiała dziękować za wszystko, wyrażać wdzięczność bo inaczej matka ją ukarze, będzie się drzeć i mieć pretensje że jej się nie docenia. Nie trzeba być za bardzo łebskim, aby domyśleć się, że taki sposób tresury stosowała również na mnie, ale to był pikuś przy innych akcjach. Nie powiem, fakt iż X była moją dziewczyną bardzo łechtał moje ego, jest piękną i zgrabną kobietą, potrafiła szybko zaczarować otoczenie swoją osobą, na moich rodzicach i znajomych zrobiła niesamowite wrażenie. To była maska, gdyż miała swoją ciemną stronę i pod uśmiechem kryły się głębokie pokłady wewnętrznego smutku ... Po okresie bombardowania miłością (dosłownie, nie raz i nie dwa z przesytu wolałem po prostu poczytać gazetę albo książkę, ale jej było mało) w trakcie którego dostawałem teksty typu że będziemy wspaniałą rodziną, że Y to piękne nazwisko i ona nie może się już doczekać jak będzie moją żoną i będzie je nosić itp. Oczywiście, dostawałem masę komplementów jaki to jestem przystojny, oczytany, jakie mam błyskotliwe poczucie humoru itp. Po jakimś czasie w ten sielankowy mechanizm zaczęło się z jej strony sypanie piachu- miała potężne wahania nastrojów. Na przykład rano przed pójściem do pracy błagała mnie abym w niej skończył (co mogło spowodować, że będziemy już związani dzieckiem do końca życia) a wieczorem słyszałem jakim to jestem oschłym i nieczułym manipulatorem oraz że żałuje że mnie poznała (czyli potencjalnie jeszcze dziś mogę znikać z jej życia i już nic nas nie wiąże). W pewnym momencie zacząłem się łapać na tym, że przekręcając klucz w drzwiach wejściowych nawet za bardzo się nie cieszyłem że ją widzę, że jestem po pracy, że czas relaksu, że mamy czas dla siebie, tylko zastanawiałem się w jakim jest teraz humorze. Jak w dobrym, to poruszałem się jak po polu minowym aby tego nie zepsuć jakąś drobnostką, jak zaś była w wisielczym nastroju to momentalnie mnie nim obdarowywała, wrzucała "na bęben" jakiś błahy temat i zaczynała swoją jazdę. Zauważyłem, że takie sprzeczki sprawiają jej jakąś poj... przyjemność, w jej życiu to było niczym paliwo wzbogacone w uran, dla niej była to esencja związku.
Przeczytałem wszystkie 3 części. Wiesz kiedy dałeś sobie "wejść na łeb"? Właśnie tu...na początku relacji. Wiesz dlaczego? Bo się wprowadziłeś "do niej na kwadrat". Tym samym w jej oczach stałeś się Jej "lokatorem"... pikusiem, po którym ona może skakać. I tak było w części nr 2 i 3. Nie byłeś w jej oczach "męski" od początku. Facet ma dać schronienie i dach...a nie wpychać się pod dach baby. Zrobiłeś błąd na wstępie, że "u niej" zamieszkałeś. Straciłeś wtedy 95% z męskiego SMV. Baby to czują doskonale.
Fskt faktem ze jest to ważne aby być swiadomym. Tylko że wiele facetow bluepillowyxh jest tak uzależnionych od swoich kobiet ze reaguja wyparciem. Klasyczny dysonans... niby mają swiadomosc słuchając schematów zachowan Ale nic to nie daje. I to jak w przypadku mnie, przebudzenie... "Następuje po największym cierpieniu" ja szukajac odpowiedzi po tym jak moja partnerka przekroczyła żelazna granice szacunku do mnie jaki swojego partnera zareagowalem złością, powiedzialem parę słów za dużo Ale wlasnie poqiedzialem bo moglem, nie zaluje już terqz. Usłyszałem manipulacje na leku o odejściu i ze powinnem zalowac sam tych slow. Chuj ze przekraczała sukcesywnie te granice na tyle że wziela gumkę z mojego zapasu do torebki tłumacząc ze moze sie przydać, jakoś podswiadomie mialem nam. Po wszystkim usłyszałem takie slowa w moim kierunku z mialem PTSD:/ gdzie bylem wrecz księciem na białym koniu Ale z zasadami które z czasem opadaly co odbilo sie na moim poczuciu wartosci. Najlepsze które bede wspomibal na tyle że naplul bym jej w twarz, "bylem zapchajdziura" czy "przez to jaki jestem jestem zdradzany" No tu akurat teraz wiem że miala racje, tyle że jak ktoś z natury się ku...I to nie rozumie :/
Próbowałem niestety koledzy są leniwymi baranami co jęczą że jakto jest z kobietami a nawet się kanału przesłuchać nie chce, takich akurat mi żal nie jest bo są dymani na własne życzenie. Jak ktoś chce to sam się dowie, ewentualnie zacznie odrazu słuchać po poleceniu kanału.
Wszystko co opisałeś mnie dotyczyło. Parę miesięcy zajęło mi przestudiowanie wiedzy z tematu psychologi. Jeżeli chodzi o metody manipulacji to do tego przyłożyłem się najbardziej żeby znać te mechanizmy na pamięć. Postanowiłem sprawdzić w praktyce i się podszkolić na obcych osobach, znajomych, rodzinie czy to działa. Byłem w szoku jaka to jest potężna wiedza wykorzystana w praktyce. Jestem szczerą osobą i w żadnen sposób nie chciałem nikomu robić krzywdy tylko się przygotować do konfrontacji z moją kobietą która mnie doprowadziła prawie na dno. Kiedy już byłem gotowy zaczołem stosować to na niej. Była zdezorientowana, nie wiedziała co się dzieje bo już nie byłem tą osobą którą znała. Pojawiły się u niej mechanizmy obronne co są opisane w filmie. Tylko miała pecha bo ja wiedziałem i byłem przygotowany 😁. Przez to że się przebudziłem i zaczelem nad sobą pracować w końcu jestem szczęśliwy człowiekiem. Mamy dziecko. Staram się być jak najlepszym ojcem, w stosunku do niej nie mam żadnej złości a próby awantur ucinam i w nie nie wchodzę. Zauważyłem że cała moja zmiana na lepsze i odcięcie jej od czerpania energi z poniżania i wykorzystywania mnie doprowadziły do tego że coś zjada ją od środka. Jej manipulacja i poniżanie mnie okazały się dla niej samej trucizną która zatruwa ją od środka. Życzę powodzenia tym co doświadczyli na sobie czegoś podobnego. Pozdrawiam
U mnie w fazie schyłkowej było obrabianie mi czterech liter za plecami przy wszystkich znajomych a z czasem wręcz jawnie w towarzystwie. Faktycznie poróżniła mnie z większością znajomych. Oczywiście w międzyczasie było coraz mocniejsze dręczenie psychiczne - zwłaszcza, że wiedziała o moim dołku psychicznym wynikającym z problemów finansowych. Niestety dałem się wcześniej złapać na bajkę o wierze, miłości i przyjaźni i że możemy się dzielić wszystkimi problemami... Sposób w jaki wykorzystała moją słabość w kiepskim dla mnie momencie by zaplanować rozwód tak, by oczywiście wyciągnąć jak najwięcej po cichu planując to za moimi plecami jest dla mnie do tej pory trudny do zrozumienia. Jednocześnie opowiadając głodne kawałki o wierze i zasadach szyła mi buty w perfidny sposób. Patrząc na to z perspektywy widzę teraz, że te próby puszczenia mnie w skarpetkach rozpoczęły się już bardzo długo przed samym finałem. Skutek jest taki, że mam teraz poważny problem z zaufaniem i zajmie mi jeszcze sporo czasu aż się z tego wyleczę.
Jako, że robię drugie kółko Twoich materiałów od początku i przede mną szykowanie kolacji, to pomyślałem, że pora odpalać następny odcinek... A tu myk, nowy wleciał akurat na kanał
Właśnie skończyłem oglądać wszystkie odcinki. Dziekuje starszy bracie za tę wiedzę z niecierpliwością czekam na nowe materiały. Zmieniasz nasze życia na lepsze!
23:03 "Ale najpierw musi sprawić, aby ją polubili lub aby jej zaufali. Dlatego mówiłem, że to może przypominać okres demo, tyle że w stronę rodziny lub przyjaciół." Paczka kumpli ze szkoły spotyka się po latach. Spotkanie odbywa się w domu jednego z nich i reszta paczki ma okazję poznać jego żonę, która zagaduje, przynosi piwo, przekąski, i tak dalej. W pewnym momencie cała paczka wychodzi na dwór na fajkę. - Stary, ale Ci się żonka trafiła! Taka mała, zgrabna, taka miła, taka do ludzi uśmiechnięta, normalnie chodzące szczęście! - Taaa, też się kurwa dałem na to nabrać... -,-"
Moja świeża historia CZĘŚĆ 2/3 (długie, ale polecam ku przestrodze) : Kanał "Musisz wiedzieć" subuję jak było tutaj kilkaset osób, termin manosfery był mi również dobrze znany, dlatego dość szybko i trafnie rozkminiłem jej modus operandi zachowań co z czego wynikało, toteż byłem w wielu kwestiach nieugięty i twardo trzymałem przy swoim. Oczywiście, w jej toku rozumowania byłem uparty, nieczuły na jej potrzeby i nieskory do kompromisu (przy czym to słowo odznaczało dla niej, że to "jej jest na wierzchu), więc zaczął się tzw. shaming. Zaczęto mi mówić jaki to chłopak Joanny (imię zmienione) jest kochany, jak się dla niej poświęca, jak ją wspiera a ja jestem dupkiem w wywalonym ego. Zaczęła mi pokazywać swojego instagrama i wiadomości jakie piszą do niej inni goście (oprócz typowych spermiarzy, z taktem i smakiem pisali do niej naprawdę spoko faceci z wyglądem, poukładanym życiem i niezłym statusem społecznym, był nawet youtuber z kilkudziesięcioma tysiącami subskrypcji) mówiąc przy tym impertynencko, że zasługuje na kogoś lepszego niż ja, że po co jej gość zarabiający mniej od niej (dopiero zaczynałem nową pracę i faktycznie tak było) jak ona w trymiga może się umówić z jakimś lekarzem mającym własne mieszkanie, fajną furę i spoko aparycję. Wiedziałem, że robi to abym mnie sprowokować, aby wywołać moją zazdrość, więc odpowiedziałem jej oschle, że "zawsze znajdzie się ktoś lepszy ode mnie, tak samo jak zawsze się znajdzie jakaś dziewczyna lepsza pod Ciebie". Jak ona to skonkludowała ? Oczywiście że skoro tak mówię, to mam na nią wyje.., że nie jest moim oczkiem w głowie, że pewnie już jakąś pekluję na boku a jestem z nią tylko dlatego, że mieszkam z nią w wynajmowanym przez nią mieszkaniu i tak mi wygodnie. Miałem wobec niej szlachetne zamiary, więc po tym następowało (czasami nawet zabierające cały wieczór) przekonywanie jej że tak nie jest, że jest piękna, że nie kombinuję nic na boku i to z nią chcę założyć rodzinę. Oczywiście ona dostrzegała w tym słabość i jak autor kanału mówił- gdy bardzo jesteś przy niej, to na nieświadomym poziomie działa jej mechanizm obronny. Często po takich rozmowach byłem dosłownie styrany psychicznie myśląc jak można ciągle powtarzać te same rzeczy, zapewniać, tłumaczyć a i tak do niej nic nie dociera, nie ma z jej strony żadnej introspekcji. Napady agresji czy inne jej zachowania były do tego stopnia skandaliczne, że momentalnie chciałem dzwonić do psychiatryka dosłownie aby ją wywieźli w cholerę. Robiłem akurat kolację gdy znowu rozpętała kolejną aferkę i w pewnym momencie specjalnie przekręciła patelnię z jedzeniem "do góry kołami" w związku z czym cała zawartość wylądowała na kuchence i kuchennym blacie. Po chwili wzięła nóż i szantażowała mnie, że podatnie sobie żyły. Chwyciłem za telefon, dostałem "serię" na twarz poprzedzone wyzwiskami, potem zaczęła mnie błagać na kolanach abym tego nie robił, abym nie dzwonił; szlochała przy tym krzycząc że nie chciała, że to "ja ją do tego zmusiłem" i że nie jest psychiczna, tylko to ja z niej taką robię. Dodała, że to przez jej wrażliwość i krzywdy zaznane w przeszłości ... Zrobiło mi się jej absolutnie żal, to była prawda- faktycznie ona tak się zachowywała przez wzgląd na to, jak ją traktowała matka (btw. zerwała z nią kontakt jak miała 17 lat, aktualnie ma 25), nie znała miłości ojcowskiej, nie miała pierwszego męskiego wzorca, w relacjach z facetami poruszała się totalnie na oślep. Ponadto, w jej rodzinie nie było ANI JEDNEJ normalnej rodziny ! Albo rozwody, albo zdrady, albo jakieś krótkotrwałe konkubinaty. Powiedziałem, że wspólnie nad tym będziemy pracować, starałem się ją otoczyć opieką najlepiej jak mogłem, przekonałem ją aby zapisała się i regularnie chodziła do psychologa. Przytaknęła i gdy ją uspokoiłem, położyłem się się spać pełen optymizmu że będzie lepiej. Ch.. tam, nie było. Za jakiś czas, po pierwszej wizycie u psychologa trochę się uspokoiła, mówiła że prowadzi ją miła kompetentna osoba, że naprawdę już pierwsze spotkanie jej dużo dało, ale gdy zapytałem ją nieco więcej jak przebiegała wizyta, to okazało się, że w ogóle nie poruszyła "swojej ciemnej strony", nawet się jej nie zająknęła z jakim bagażem emocjonalnym się zmaga, jak się zachowuje gdy ludzie nie widzą, że jest jedną wielką królową dramatu, że ma skrajne wahania nastrojów itp. Raczej rozmowa przypominała miłą wymianę zdań przy herbatce. Dosłownie przy herbatce. Po drugim spotkaniu powiedziała że więcej tam nie idzie, bo ta baba ma totalnie w tyłku ją i jej problemy. Cóż za skrajność. Nie minęło dużo czasu a zaczęła się eskalacja- replay z tekstami z podcinaniem sobie żył (w pewnym momencie musiałem pochować wszystkie noże w domu), zamykanie się w toalecie z garścią tabletek, głoszenie wszem i wobec że przeklina dzień gdy mnie poznała, że jestem najgorszą k... i czy "moi rodzice wiedzą jakiego mają syna". Najlepsze jest to, że nigdy jej nie uderzyłem, nigdy jej jakkolwiek werbalnie nie obraziłem, nie dręczyłem, jedyny "zarzut" wobec mnie, jeśli tak to można nazwać, to zwyczajny mój brak podporządkowania wobec jej. O niej już tego samego nie potrafię powiedzieć : trzy razy mnie spoliczkowała. Zdradziłem ? Nie, kur.. o małą głupotę ! Mówiła , że podczas gdy chłopak Joanny nawet gasi telefon w momencie gdy Joanna powie że idzie spać i nie życzy sobie żeby coś jej świeciło, ja jestem absolutnie niereformowalny. I uwaga, tu nie chodzi o to, że np. rozrzucam po domu skarpety, brudne gacie, szlajam się z kolegami, palę zioło, siedzę przed telewizorem i obalam minimum czteropak, tylko że nie jestem służalczy wobec niej, nie jestem przysłowiowym stojakiem na nuty. Niestety, jej były chłopak cały czas skakał nad nią, był na każde jej skinienie- nie muszę dodawać że po czasie ona go po prostu kopnęła tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę a ten biedak ... jeszcze jakieś osiem miesięcy skamlał i prosił ją o powrót ! Co ona na to ? Chełpiła się tym i podbijała swoje poczucie własnej wartości. Dodam, że facet był naprawdę w porządku, tylko ona tą jego dobroć traktowała jako uległość. Po czasie gość dostał jakiejś epifanii, wyrzucił ją z głowy i znalazł nową dziewczynę. I chociażby z tego względu wiedziałem, że nie mogę iść takim schematem, bo będzie over. Nigdy też, gdy przewijał się jego temat, nie wypowiadałem się o nim w sposób negatywny, nie dezawuowałem jego osoby. Jakiś czas później, gdy mój próg bólu i tolerowanie tego szajsu był naprawdę w górnej granicy, gdy pod pokrywą garnka już naprawdę mocno bulgotało, poprosiłem ją o rozmowę i powiedziałem jej wprost, że od niej odchodzę. Mieszkaliśmy już w drugim mieszkaniu które wspólnie wynajmowaliśmy, byliśmy w końcu na równych prawach i zasadach (wcześniej oczywiście usłyszałem, że ona robi mi łaskę że u niej mieszkam, że mam się wyprowadzić jak się nie podoba itp.), poprosiłem ją więc aby oddała pół kaucji i niech potem każdy rozejdzie się w swoją stronę. Rozpłakała się i poszła spać. Nazajutrz pojechała na kilka dni do ciotki a ja zacząłem się zastanawiać czy dobrze zrobiłem. Do tego stopnia byłem zindoktrynowany, że faktycznie zacząłem pytać siebie czy może taka jest po prostu proza życia, że to normalnie że kobieta ma gorsze dni, że to normalna sprawa iż kobieta jest zazdrosna o hobby faceta, w końcu że standardem jest że ona niechętnie patrzy na to, gdy spotykam się z jakimś kolegą ? Mogłem wtedy odejść, ale naiwnie sądziłem że to się zmieni. Przecież to takie proste- "jeszcze raz powiemy o swoich wzajemnych potrzebach i oczekiwaniach, wystarczy to przestrzegać, tego się trzymać a będzie git !" Kolejnym punktem, oprócz wspomnianego myślenia linearno-frajerskiego był fakt, że przez cały nasz związek nie mogłem narzekać, mówiąc kolokwialnie, na "dostęp do futra". Nie miałem szlabanu na sypialnię nawet w momencie gdy robiłem tzw. eksperyment o którym zaraz napomknę. Cholera wie z czego to wynikało. Ostatnia rzecz na jakiej się złapałem to jej wygląd- ona jest taka ładna, tylu kolesi się za nią ogląda, kumple pytają jak ją zbajerowałem że ona zadaje się z takim mireczkiem jak ja. "A może by tak pewne rzeczy przeboleć ? Ona jest tego warta'- głupio pomyślałem. W każdym razie, po jej powrocie wróciliśmy do siebie. Można powiedzieć, było już po dekapitacji naszego związku, ale jeszcze żył- co prawda nie tak długo jak legendarny Bezgłowy kurczak Mike, ale jeszcze dwa miesiące. Po 1,5 tygodnia względnego spokoju zaczęła się stara śpiewka ...
"jeszcze jakieś osiem miesięcy skamlał i prosił ją o powrót ! Co ona na to ? Chełpiła się tym i podbijała swoje poczucie własnej wartości." To nie jest pierwszy raz kiedy coś takiego słyszę. Ja wiem że mózg kobiet działa trochę inaczej niż mężczyzn ale nie potrafię sobie wyobrazić scenariusza gdzie ja z osobą którą chciałem coś zbudować i tworzyć większą całość gdy z jakiegoś powodu nie wyszło to po jakimś czasie cieszę się z nieszczęścia tej osoby i podbudowywuję sobie w ten sposób ego. Nie przychodzi mi nic innego do głowy jak słowo "psychopata" i to taka jedna z najbardziej okrutnych. Wychodzi na to że część kobiet a w tych czasach chyba znaczna większość szuka związku tylko po to by podbudować sobie ego/poczucie własnej wartości i wykorzystać drugą osobę dla własnych celów. To znaczy - nie widzą w tej osobie partnera, tylko przedmiot do zaspokajania swoich potrzeb, który wyrzucony można opluć. Baa, ja do wyrzuconych rzeczy mam większy szacunek niż niektóre kobiety do swoich partnerów. Chore, odrażające, okropne, niemoralne... Słyszałem też historie że chłopak się zabił bo nie mógł wytrzymać rozstania a kobieta nie ukrywała że bardzo podbudowało to jej ego że któś na tyle za nią szalał że się zabił.... Japierdole... z kim my żyjemy? z kim my próbujemy budować rodziny? Nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji w której cierpienie drugiej osoby powodowałoby wzrost mojego samopoczucia nawet gdybym tej osoby nienawidził
Potwierdzam !!! Półtora roku temu zakonczylem trzy letni związek z demage. Wszedłem w związek wtedy jako silny jak mi się wydawało gość wyszedłem jako cień człowieka. Każdy z poruszanych etapów przechodzilem, czasami kilkakrotnie. Trafiłem na dziewczyne wykonywującą zawód adwokata specjalizującą sie w rozwodach (doswiadczenie w grze nieziemskie, mega zimną sukę z piękną maską silnej niezależnej). Dodatkowo dzieki medycynie estetycznej to pomimo wieku miała powodzenie u samców ale tylko w relacjach krótkoterminowych. Myślałem że trafiłem dychę a tak naprawde chwyciłem nóż za ostrze. Combo wszystkich opisanych zachowań plus alpha widows, daddy issues, demage i ściana jednocześnie. Co tam się odpierd... .Dzięki doświadczeniu przebywania z tą dziwczyną zakończyłem swoją terapie ,musisz wiedzieć znam na pamieć, rozwjam siebie na różnego rodzaju treningach mentalnych oraz fizycznych i pomagam kolegą którzy słuchają. Panie i Panowie gość który pubikuje te materialy jest kozakiem !!! A chińskie przysłowie "jezeli jest ładna i samotna to jest też popierdol..." to sama prawda. Powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celu 😊.
Do autora filmu: dzięki za pakiet niezbędnej wiedzy, wykonujesz mega robotę dla nas mężczyzn. W moim przypadku wszystko się potwierdziło w 99% w stosunku do wiedzy z materiału. Miałem wrażenie jakby autor nagrania z góry przyglądał się na moje 14 lat związku z niestabilną emocjonalnie kobietą. Dziś dzięki Twoim nagraniom jestem już innym facetem. Umiem rozpoznawać nie tylko czerwone flagi i reagować natychmiast dla swojego dobra. DZiękuję raz jeszcze!
Wileki szacun za prowadzony temat. Dobrze jest posluchać ludzi ,którzy maja odpowiednią wiedzę. Daje do myślenia. A tak po za tym ,to przesłuchałem wszystkie. Jeżeli jest tu na sali jakiś jeszcze nie pewny facet , to jest kanał dla Ciebie. Nie trać czasu. To najważniejsze co w życiu mamy.
Dzień dobry. Po przesłuchaniu wszystkich odcinków stwierdzam, że nie zawiódł Pan zaufania jakie pokładałam w Pana kanale od momentu zetknięcia się z nim. I chociaż zaczęłam go słuchać ze względu na dorastających synów i chęć udzielenia im pomocnych wskazówek w temacie relacji męsko -damskich, to dzięki Pana przekazowi doznałam kilku ważnych i równie fascynujących co trudnych do zaakceptowania olśnień w kontekście moich relacji z mężczyznami, w szczególności z mężem. Jestem wierząca katoliczką, staram się budować relację z Bogiem i na podstawie Jego wskazówek kształtować swoje życie. Nie powstrzymało mnie to jednak przed tym, by biologia w okresie nastoletnim ze mną wygrała, wspomagana wprawdzie wizją romantycznej miłości i poważnymi planami na przyszłość, z których nie wyszło nic. To jeszcze potrafiłam sobie jakoś wytłumaczyć i znaleźć wiele powodów i usprawiedliwień takiego stanu rzeczy. Jednak w zasadzie już od początku małżeństwa nie dawało mi spokoju pytanie, dlaczego, mimo, że kocham swojego męża i staram się wciąż wzmacniać to pozytywne i ekskluzywne nastawienie do niego (bo nie uznaję miłości za uczucie), że szanuję go, doceniam za wiele rzeczy i cech i generalnie wciąż czuję do niego pociąg fizyczno-emocjonalny i że mam racjonalną świadomość, że jemu na mnie zależy, że jest zaangażowany w nasz związek i stara się zapewniać mi wszystko, co najlepsze i zaspokajać moje potrzeby, i tak co jakiś czas inni mężczyźni wzbudzają we mnie przychylne zainteresowanie, objawiające się choćby "tylko" w umyśle i wyobrażeniach jakby to było tworzyć z nimi związek. No głupota totalna. Na szczęście poprzestawałam na tych rozmyślaniach i nie podejmowałam w tym kierunku żadnych kroków, niemniej i tak mnie to dręczyło. Zaczytywałam się w artykułach o przyczynach zdrad inicjowanych przez kobiety i one ciągle nie dawały mi tej właściwej odpowiedzi. Do momentu, kiedy dzięki Panu odkryłam hipergamię i solipsyzm i brakujące puzzle samoświadomości wskoczyły na swoje miejsce. W sumie to mi wtedy ulżyło, że uff, nie jestem jednak jakaś nienormalna, bo wszystkie kobiety tak mają i to naturalne. I teraz, kiedy wiem, z czego wynikały takie moje myśli, mam już nad nimi świadomą kontrolę i nawet odrobinę mnie one rozbawiają zamiast niepokoić. Dużo lepiej nimi zarządzam, a i rzadziej się w ogóle przydarzają. Ma Pan rację - kobiety chcą wszystkiego, a ja dostaję naprawdę bardzo dużo i teraz już spokojnie potrafię się tym cieszyć. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie, życzę miłego dnia i z zainteresowaniem czekam na dalsze odcinki.
@@le.snack.w Kocham ich i chcę, by mieli w życiu chociaż trochę lżej, bo różne przeszkody przecież i tak ich na pewno nie ominą. I przede wszystkim niech żyją w prawdzie, a nie w iluzji. Pozdrawiam.
Na ponad 20 w dłuższej relacji, minimum 5 mocno. Schemat niemal idealnie jak w opisie. Taktyka, którą omówiłeś na koniec, zaprzyjaźnienie z otoczeniem, zdecydowanie przy najbardziej uszkodzonej jaką miałem. Nie dała rady wejść na mnie więc "okres demo" trwał w najlepsze. Zaczęła odwracać narrację do mojego otoczenia ale już widziałem schematy manipulacji wobec mnie więc uciąłem. PS. Nawet w łóżku robiła wszystko dosłownie i jednocześnie obserwowała mnie dziwnym spojrzeniem jakby nie wszystkim była zainteresowana w trakcie. Wielokrotnie wyrzuciła mi, że ja wszystko widzę i, że nie da się mnie kontrolować. Tylko, że komunikowała to między wierszami, nie wprost tymi słowami. Np: "z Tobą to się nie da" gdy nie otrzymała porządnego efektu w postaci mojej uległości, lub "wkurza mnie, że Ty wszytsko widzisz i czujesz" gdy idealnie określałem słowami Jej potrzeby, które kamuflowała manipulując. Tak, pani bez ojca w dzieciństwie. Po rozwodzie. Podsumowując Panowie. Seks tak dobry miałem z 3 Kobietami, jedna była jak się okazało chora psychicznie, druga jak czytacie więc w zasadzie uszkodzona, a trzecia panna klasycznie poddała się w chwili próby życia gdy miałem tygodniowy przymusowy zakaz pracy z powodów zdrowotnych, więc natychmiast zakończyłem relacje.
@@monikam7138 miałem wiele razy wspaniały i głęboki emocjo alnie sex z normalnymi Kobietami. Tutaj napisałem o najlepszym w moim mniemaniu dla mnie (sportowy, długodystansowy, pełen uniesienia, trochę zabawy itd itp). PS. Na siebie patrzę najpierw Moniko. Czyli biorę to, czego ja chcę i wybieram bo mam wybór. A, że kobiety opisane w moim komentarzu (minimum 5)nie potrafią zerwać kontaktu, czasem potrafią dzwonić po 10 latach, zdaje się oczyszcza mnie z Twoich sugestii 👉👌wrecz pasują idealnie do opisu z materiału. Więc czego jeszcze szuka Pani Monika?
@@zaczarowanyswiat3394 doznałem dość dotkliwych urazów w wypadku samochodowym, które nakazywały zdrowo rozsadkowo wziąć dłuższe wolne. Miałem zobowiązania, ja swoje i razem mieliśmy kolejne, a panna pracowała na dokładnie takim samym stanowisku dorywczo. Mogła mnie zastąpić co wyraziło 100% klientów i co robiła sporadycznie ale obsrała zbroje i zostaliśmy z niczym. Tzn ja zostałem z problemem w postaci opłat swoich i wspólnych. Więc p... kołnierz usztywniajacy w kąt i poszedłem do pracy. A jak tylko to miało miejsce, zabrałem swoje szmaty i poszedłem w swoją stronę. Nie wyobrażam sobie życia z osobą u boku, która nie jest mi wsparciem w chwilowej gorszej sytuacji. Także jak mam się opierać o byle co, to wolę o ścianę 😉
U mnie akurat moja była partnerka odcięła mnie od znajomych poprzez tekst w stylu " a co oni niby wniosą do twojego życia, raczej to nie jest budujące towarzystwo " efekt ten sam. Dzieki temu kanałowi, wyrwałem sie z kajdanów i zapewne uratowalem siebie. Dziękuję autorowi z szczerego serca bo 4 lata gniłem w tym syfie.
Myślę o tym co przekazałeś w jednym z wersów; "One same nie wiedzą co..." odnośnie tego jak się czują te kobiety i jak zachowują gdy się zbliżasz lub oddalasz. Tak, moje "top 5 eksploracji" miało dokładnie ten sam wzorzec. Jak było blisko to dawały znacznie więcej niż trzeba, jak było daleko to wracały z jeszcze większym zapasem tego co trzeba, a potem po rozstaniu i tak próbowały się kontaktować pomimo zdecydowanie negatywnych emocji w rozmowach gdy miały wytknięte fakty ze swojego postępowania. One faktycznie nie wiedzą co się z nimi dzieje. Jedna z moich ex jest już po masie terapii, jej siostra rodzona też i obie nadal postępują tak samo z tym samym efektem. Brak wzorca ojca, mama też trudno powiedzieć czy byłą w swoim naturalnym wzorcu, myślę, że w ich sytuacji nie. Konkludując, tak. One są od zera zaprogramowane nie na poziomie przekonań i nawyków. One są od zera zbudowane w sposób niewłaściwy i każde napomknięcie o faktach w tym kierunku jest dla Nich skrajnie triggerujące. Jakby dosłownie, ktoś słowem, zadawał im ogromny ból psychiczny i fizyczny. Tak ja to wnioskuję z czynów bo oczywiście racjonalizację to one mogą toczyć w monologach jak mało kto. Kiedyś jedna fitnesska mi powiedziała, że robiła horror z życia swojego faceta i byłą dla niego skrajnie toksyczna i dlatego rozeszli się po latach. Skwitowała to: "ja wiem, że nie miałam ojca i mam toksyczną matkę, która pije. To w tym są moje problemy." Dopowiem, że laska już po próbach terapii, zawodowo poukładana na maksa, mocne 9/10!, w ogóle mega fajna do wszystkiego. Ale w relacji ten dramat, który opisałeś 1:1.
yep... 100% dokładnie tak to się toczyło. Pani takim sposobem działania sama doprowadziła do rozpadu związku. Prawie bym w ten teatrzyk uwierzył ale dzięki czujności nie wje*ałem się w szambo. Przy tym wszystkim mocno też naciskała na dziecko, że jak to ona już nie chce bo jej wszystkie koleżaneczki mają a my co. Skończyłem temat i to bardzo szybko. Mój honor i moje cohones nie pozwoliły na to, abym wracał do "cudownego wspólnego gniazdka" po 14h pracy i wysłuchiwał awantury bez powodu bo Pani ma taki kaprys. Zwyczajnie nie godzę się kilkaset razy dziennie słuchać przypierdółek, ciągłej próby dominacji i braku ludzkiego szacunku do drugiej osoby. Pewnego dnia wstałem rano, ubrałem się i tak jak stałem tak wyszedłem... "po mleko". Oczywiście oświadczając, że już się nie zobaczymy. Do pracy też nie poszedłem, bo już nie miałem po co tam iść nie mając gdzie mieszkać. Kosztowało mnie to dużo, nawet bardzo dużo. Ale żyję, odbiłem się od dna i mam się dobrze. Lepiej niż kiedykolwiek. Teraz to co najwyżej na ku&wy można się przejść i człowiek lepiej na tym wyjdzie niż na próbie znalezienia w miarę właściwej osoby i zbudowania w miarę stabilnego związku. Życie to nie disney tak jak mówisz... a swoją drogą seks jest teraz darmowy więc nawet za przedsiębiorcze Panie płacić nie trzeba. Dzięki za to co robisz. Ludzie tego potrzebują. A tymczasem ja rozkoszuję się zwyczajną ciszą, spokojem i realizacją swoich pasji oraz celów Jak zwykle łapka w górę.
Wszystko co mówisz to sama prawda. Kiedyś zrobiłem test w śród znajomych udowadniają że jak by mój kolega dzisiaj kazał się wyprowadzić swojej dziewczynie a sam znikną na rok czasu balując a po roku wrócił to Matka by go dalej kochała a ta co tak się zarzekała że go kocha i nigdy nie zostawi nie umiała słowa wydusić na moje pytanie. Kolegi już nie mam a najlepsze że odseparowała go od wszystkich kolegów. Jak podaje niektóre przykłady z twojego kanału to panie nie umią słowa z siebie wydusić żeby to skomentować i szybko zmieniają temat. Osobiście sprawdziłem i autor ma 100%racji.
Witam wszystkich, Kanał absolutnie przekozacki. Przerobiłem wszystkie odcinki, niektóre po 2 razy, tak mnie gierki w nich opisane zafascynowały. Ten materiał to absolutne minimum przedmałżeńskie. Ja akurat ten okres mam już za sobą ale ludzie których panny ciągną przed ołtarz zdecydowanie muszą tego posłuchać. Jestem świadomy cyrku który królewny starają się rozgrywać, zdecydowanie znam swoją wartość i mam pracę marzeń w firmie którą sam sobie od podstaw zbudowałem przez ostatnie 15 lat. Dziś śmieję się z księżniczek z tbs'ów które mimo ewidentnej ściany dalej czekają na swoich rycerzy nie wiedząc że ich skala od dekady nurkuje w głębokim mule. A te idiotki spotykając się z rówieśniczkami wracają do chaty z przeświadczeniem,że... prawdziwych facetów już nie ma !!😂. No leję z tego,bo są ale... jakieś półtorej dekady przed nimi a one dalej uporczywie szukają minimum rówieśnika. Proszę nie dajcie się manipulować a wiedza tu zawarta niech uzupełnia i powiększa Waszą wartość. Nie będziecie rozpaczać po rozstaniu tylko śmiać się do łez z głupoty innych. To naprawdę działa ! Sam tego doświadczam na kolejnych randkach i obserwując głupotę z dystansu mam wywalone na to dokąd te randki prowadzą. To ja decyduję czy śmieję dalej w obecnej czy słucham kolejnej bajki. Ogromne dzięki za ten kanał, polecam go innym przy ksżdej okazji. Wiedza tu zawarta jest bezcenna i mocno niektórym otwiera oczy. Dla Twórcy kanału ogromny szacun za włożoną pracę i merytorykę. Nie ma tu minuty zbędnego pierdu pierdu a wszystkiego się słucha z ogromną ciekawością. Ja uzupełniłem swoją wiedzę w gierki sam wczytałem się już wcześniej. Dzisiaj ambitnie dalej realizuję swoje plany. A z lokalnymi królewnami wymieniamy sobie uśmiechy i "tajemnicze" spojrzenia Wszystkiego dobrego i dużo szczęścia w tej towarzyskiej grze. Czasami trafiają się naprawdę "perełki"
Za plecami mi baba zniszczyła relacje ze świetnymi ludźmi ze studiów, może nie jakieś silne, ale z naprawdę wartościowymi ludźmi. Zaprzyjaźniła się z ich partnerkami/żonami i opowiadała bajki o mnie, zupełnie bez mojej wiedzy, one opowiadały to swoim facetom i relacje się rozpadły. Kilka lat mi zajęło dojście do tego co się faktycznie stało. Nawet przez chwilę myślałem że to ze mną jest coś nie tak. Dopiero jak zacząłem izolować nowych kolegów od mojej byłej, to ogarnąłem, że z nimi nic się nie psuje. To trwało lata, a ja żyłem w jakimś złym śnie. Ufałem i wierzyłem, bo tak zostałem wychowany, ale teraz wiem i Ty też musisz wiedzieć.
Mam to samo.... przerobiła kobiety moich znajomych tak, że nikt że mną nie rozmawia. Ale prawda sama się obroni. Czekałem 1,5 roku kiedy moi starzy sąsiedzi połączyli kropki, obserwacje itd.
@@piotrw.3454 oprócz tych paru ludzi na których mi zależało, to w identyczny sposób przestawiła na swoją stronę moich kolegów z pracy i w pewnym momencie zaczęli mi okazywać taki brak szacunku i atmosfera zrobiła się taka ciężka że musiałem zmienić robotę, tak samo (pod koniec już) próbowała moją matkę i moich braci przestawić na swoją stronę, to jej się oczywiście nie udało, ale sam fakt że próbowała i liczyła że jej się uda… do tego swojej rodzinie to od samego początku naopowiadała głupot, nieświadomy jeździłem tam na imprezy i obiadki i sobie o nich myślałem co jest z tymi ludźmi nie tak, krzywo patrzą, jakieś to wszystko obrażone uj wie o co, no co za wiejskie głupki, aha. Nikt mi nic nie powiedział co ona opowiadała, aż do momentu jak się rozstaliśmy. A opowiadała że ją regularnie leje, że między nami jest tak źle, że tylko mieszkamy razem, że już nic nie ma, żadnej relacji. W zależności od tego jak często jakaś osobę widywałem, tak poziom tragizmu jej opowieści był regulowany. Najstraszniejsze rzeczy to musiały słyszeć jej koleżanki z pracy. I na nich właśnie cała jej intryga się posypała, a właściwie to nie posypała, tylko ja się zorientowałem, był środek tygodnia i jak często szliśmy sobie na randkę na stare miasto do jakiejś restauracji na kolację trzymając się przy tym za ręce jak zawsze na takich wypadach, gdy dochodziliśmy do wybranej restauracji zauważyłem, że jakieś dziewczyny ją rozpoznały i zanim zdążyłem się odezwać, ona też je zauważyła, wtedy gwałtownie puściła moją dłoń i się ode mnie odsunęła pół metra i stwierdziła że ona jednak chce iść gdzie indziej, udając jednocześnie że nie widzi tamtych dziewczyn, w ułamku sekundy było dla mnie jasne co się dzieje, powiedziałem, że do innej nie idziemy, zostajemy i poszedłem do wolnego stolika obok tych dziewczyn, poszła za mną, ale dystans już wynosił dwa metry, tamte dziewczyny ją zagadały, ona nie wiedziała co robić, próbowała je zbyć, ja nie zostałem przedstawiony, ale musiałem sam się wciąć, pouśmiechać i je troche pozagadywac, i wyczuć, oczywiście patrzyły na mnie spod byka i nie były skore do gadki (jakżeby inaczej), była po chwili dezorientacji stwierdziła że źle się czuje i wraca do domu, poszedłem z nią, a właściwie to dwa metry za nią. Była tak wnerwiona, że nie dało się nawet kulturalnie pokłócić o to co odpieprzyła. To był początek końca. Później jeszcze sprowokowałem kilka podobnych sytuacji, za każdym razem zachowała się podobnie i udawała że mi się wydaje i wmawiała paranoje. Fajna psychopatka.
Niezmierny, gigantyczny szacunek za nawiązanie do mistyfikacji c 19 w 3:49! Jak Ty mi zaimponowałeś! I to nie pierwszy raz, bo temat dotknąłeś też w odcinku o gaslightingu. Znakomity materiał, dziękuję!
Baaardzo wiele odcinków opisało to co się u mnie wydarzyło...ale ten trafia w sedno. O to właśnie chodziło. Mi włączyła się czerwona lampka (wcześniej bawiłem się w jej psychologa), kiedy zabrała się za moją rodzinę w takim sensie jak tu przedstawiono. Już jesteśmy po rozwodzie :-)
Dzięki wielkie, bardzo doceniam to co robisz. Mam nadzieje, na livy z DST albo z Romanem W. Zawsze świetnie wychodzą te nocne rozmowy. A u Ciebie można znaleźć cały podręcznik do tego jak należy żyć :)
Miałem kontakt z kobietą wychowaną bez ojca. Dominowała w związku, oczekiwała maksymalnego zaangażowania z mojej strony, przy swoim minimalnym. Co jakiś czas robiła awantury z dupy o byle pierdoły albo karała mnie w subtelny sposób (sprawiała, żebym czuł się gorszy od innych facetów np. jej znajomych). Manipulowała sypialnią, nie dawała z siebie wiele, pomimo sporego wysiłku z mojej strony. Była zapatrzona w siebie i wszystkie nasze spotkania musiały być ustawione pod nią na pierwszym miejscu. Wychodziła na imprezy/dyskoteki beze mnie, z gołym brzuchem i plecami, nogami, wymalowana bardzo mocno (nie robiłem jej z tego powodu wyrzutów), wracała zawsze nawalona że ledwo kontaktowała. Ogólnie piła bardzo dużo. Kręciło ją rozmawianie z innymi facetami, czułem że lubiła kiedy jestem zazdrosny, ba, nawet śnili jej się jacyś faceci, których poznawała. Często chwaliła innych facetów przy mnie. W momencie, gdy okazałem pierwsze delikatne objawy zazdrości, zdystansowała się, miała mnie w dupie ale tak kompletnie, nie jak wcześniej że po prostu mało się odzywała. Po tygodniu chciała się spotkać ale ją olałem po raz pierwszy pokazałem jej brak zainteresowania, poblokowała mnie wszędzie gdzie się da. Nie warto było dalej walczyć.
No i prawidłowo. Z zaledwie paru zdań wylało się chyba z tuzin czerwonych flag. Jak mawiają amerykanie - "she belongs to the streets". Przy takim stopniu uszkodzenia to się nie nadaje do naprawy. Teraz bogatszy o nowe doświadczenie, gdy zobaczysz laskę wymalowaną jak gwiazda porno, świecącą dupą i mizdrzącą się do obcych facetów będziesz wiedział, żeby takiego lachociąga nawet do siebie nie dopuszczać.
Przerobiłem odcinanie w kilku związkach. Było tak jak mówisz. A najgorszym wrogiem był mój Przyjaciel od czasów licealnych, który po pierwszym spotkaniu mojej nowej miłości mówił mi, kim ona jest. I nigdy się nie pomylił (takie uzdolnienie spoleczne). A ja nigdy nie wierzyłem. Byłem nawet w związku, gdzie rano, o 5.00 rano, miałem zarąbisty keks, żebym nie szedł na poranny trening o 6.00. @#$#@!!! A mogłem wybrać trening :(
a co złego w tym że laska chce ci dać seks żeby dłużej być razem, a nie trening o 6 rano. wybierasz trening o 6 rano zamiast być z laską w łóżku? to jakiś pedał jesteś.
A mogłeś wybrać trening... Ale my, mężczyźni, z reguły jesteśmy zbyt głupi, żeby odróżnić smakołyk od przynęty... z ukrytym haczykiem. A potem ryba idzie na patelnię.
Święte słowa. Przerabiałem to na własnej skórze. Na szczęście byłem jednak stosunkowo oporny i jędza znalazła sobie nową, łatwiejszą ofiarę - niceguya który "poprosił ją o rękę po pierwszym spotkaniu, a ona się zgodziła, bo zawsze o tym marzyła ". Ale co napsuła mi krwi, to nikt już mi tego nie zwróci.
@@Piotr.9078 nie sądzę, by to był dla niej kluczowy wyznacznik. Przede mną spotykała się przynajmniej z dwoma nadzianymi prawnikami, a wybrała mnie, bo byłem "łatwiejszy w obróbce". Jestem pewien, że jej obecny mąż ma z nią przejebane. Są małżeństwem przynajmniej od roku, a po dziś dzień nie wiem jak wygląda, bo na żadnym medium społecznościowym nie zamieściła ani jednego jego zdjęcia, o wspólnym nie wspominając. Z jednej strony jest mi gościa żal, bo łyknął jej bajeczki jak młody pelikan, z drugiej jestem mu po czasie wdzięczny, że mnie od niej uwolnił. Aczkolwiek z trzeciej zastanawiam się, jak bardzo musi być zaburzony, że oświadczył się jej po pierwszej randce... Koleś naprawdę musi mieć niezły kisiel pod kopułką...
@@piotrekmarzec6044 on nie miał takich dylematów. Do ślubu nie minęło nawet pół roku. No a teraz zapewne głupek cierpi, bo laska wyciśnie go jak cytrynę, zrobi mu wodę z mózgu, a na końcu zapewne porzuci twierdząc, że jest takim samym potworem jak wszyscy poprzedni 😄
Schematy z filmu jak najbardziej prawdziwe. taka sytuacja 2 m-ce temu, laska do mnie mówi, że moi nowi koledzy to źli i niedobrzy , gadaja na mnie za plecami itp. Tylko ona zawsze była wirna i oddana, i "nigdy by się na mnie nie wypieła" tak jak ja żem uczynił. To już była końcówka mojej i jej znajomości, mówie jej że nie wierze w ani jedno jej słowo i ma się trzymać ode mnie z daleka. dwa tygodnie później zobaczyła, że nie skłóci mnie z kolegami, więc próbowała się z nimi zaprzyjaźnić xd Konsekwencji nie miało to żadnych , laske już dawno spławiłem, ale z tego co wiem "płacze" po znajomych. PS ona jest zaręczona xd
Jak zawsze, bardzo ciekawy odcinek. Myślę ze należałoby dodać jeszcze jeden aspekt o tzw "Daddy Issues" a mianowicie kobiet które szukają sobie męża który będzie zamiennikiem jej ojca. Przerobiłem ten temat na własnej skórze w skrajnym przypadku. Oczywiście przez lata byłem nieświadomy i nie rozumianem tego zachowania. Moja była żona ciagle przyrównywała mnie do swojego ojca i oczekiwała ze będę zachowywał się i robił wszystko jak jej ojciec, włącznie ze stylem ubierania się, spędzaniem wolnego czasu jak również zainteresowaniami. Doszedłem do wniosku ze moja była żona próbowała na sile zrobić ze mnie kopie własnego ojca. Zrobiło się to bardzo uciążliwe i dopiero teraz widzie do jakich kroków i manipulacji była zdolna aby osiągnąć swój cel. Finał historii był taki ze znalazła sobie innego faceta który jest wierniejsza kopia jej ojca który notabene jest jego rówieśnikiem. Być może temat na kolejny odcinek... Pozdrawiam i dziękuję za ten wspaniały edukacyjny materiał.
To jakby opis mojego związku - punkt w punkt - od rozwiedzionych rodziców mojej byłej partnerki, jej matki "nie przepadającej" za mężczyznami i nienawidzącej byłego męża, próby odcięcia znajomych, częściowo udanej, a częściowo zablokowanej, sexu w okresie "demo", im bardziej się angażowałem tym było gorzej, wyczerpałem swoje chęci i doszedłem do wniosku, że nie pomogę jej i nie "uratuje", zacząłem stawiać granicę, po prostu byłem zmęczony jej zachowaniem, niedostępny emocjonalnie, pewnego dnia powiedziała, że to koniec - może nawet mi to "odpowiadało". Z perspektywy czasu i zapoznania się choćby z Twoimi materiałami, nigdy bym się nie spodziewał, że rozwód rodziców potencjalnej partnerki może mieć wpływ na to jak wygląda jej późniejsze życie. Ten film wysłuchałem 3 razy - to jakby dokładnie to co mi się przydarzyło.
Sama prawda, również tego doświadczyłem, matka mojej ex pomiatała jej ojcem, a ja robiłem dobrą minę do złej gry. Po 7miu latach związek już nie istnieje, ale z biegiem czasu dostrzegam jak bardzo byłem zmanipulowany w "miłość" gdzie wielokrotnie się dusiłem lub czułem opleciony jej metaforycznymi mackami. Dzięki Twojemu kanałowi widzę więcej, wiem więcej i tak to jest mniej więcej ;)
Nie byłem świadomy, że są tego typu mechanizmy, sterujące kobietami. Zacząłem oglądać te filmy niedawno, a już widzę, dlaczego rozpadł się mój związek w 2019 r. Nie wchodząc w szczegóły, znalazłem wytłumaczenie, dla wszystkich jej zachowań, i moich również. No cóż, lepsza wiedza po fakcie, niż całkowity jej brak. Bardzo się cieszę, że trafiłem właśnie na ten cykl.
Było dokładnie tak jak opisałeś pod koniec fimu, weszła w moich znajomych jak kula wyburzeniowa, i przejęła relacje jednocześnie doprowadzając mnie do skraju emocjonalnego, w skrócie ja się odciąłem, a ona jest żoną jednego z nich 😂
Cześć! Super materiał jak zwykle, czy byłbyś w stanie poruszyć temat toksycznych rodziców i jak takie zachowania wpływają na mężczyzn w ich życiu oraz jak sobie radzić z takimi rodzicami oraz jak wpływają na relacje z kobietami? Myślę że bez problemu dałbyś radę coś ciekawego nagra, chętnie bym posłuchał, pozdro!
Bardzo by mnie też ciekawiło takie nagranie (o toksycznych rodzicach). Książkę mógłbym napisać o moich. Z ojcem nie utrzymuję kontaktu od ok 8 lat, w tym czasie widziałem go jeden raz przez 3 minuty. Po prostu po trzydziestu kilku latach życia, zrozumiałem jak źle on na mnie wpływa i zerwałem całkowicie kontakt, bo facet kompletnie nie przyjmuje do wiadomości że ma problem (liczne niezdiagnozowane zaburzenia + zwykły zbuntowany cham). Ojciec teraz wysyła do mnie pocztówki, listy itd - wyrzucam wszystko przed przeczytaniem. Z matką (rodzice są od dawna rozwiedzeni) utrzymuję kontakt telefoniczny i na komunikatorze, odwiedzam ją raz - dwa razy w roku (mieszkam za granicą) i zazwyczaj 2 dnia mam już dość. Niestety nie ma chyba innego sposobu na takich toksycznych ludzi z najbliższej rodziny - jak odciąć się od nich. Oni prawdopodobnie nie rozumieją że mają problem i nie będą podejmować żadnej terapii, a nikt (nawet dziecko), nie ma prawa ich do tej terapii nakłaniać. Jednocześnie znoszenie ich w takich okolicznościach, wiąże się z ciągłym wydatkowaniem dużej ilości energii psychicznej i kończy psychicznym, emocjonalnym i fizycznym wydrenowaniem i tym samym kłopotami we własnym życiu.
@@antoinehalik W 100% się z Tobą zgadzam, też stwierdziłem już jakiś czas temu że najgorsza rzeczą dla mnie to próba pomocy im, więcej ze mnie przy tym uciekało energii, niż faktycznie to pomagało
Jest wszystko dokładnie tak jak w tym filmie. Miałem dokładnie taki schemat. W moim przypadku skończyło się rozwodem i tym że znalazła sobie kogoś innego na szczęście wykryłem to i wszystko jest na moją korzyść. Moim głównym celem w życiu teraz jest wychowanie córki. Bardzo dziękuję za przedstawione treści szkoda że nie poznałem i wcześniej.
sam swoim umyslem i obserwacja nie jestes w stanie dojsc do takich wnioskow? ja nigdy baby nie mialem a wszystko wiem co ten gosc mowi, bo obserwuje i wyciagam wnioski a nie mozg w cipie i opaska na oczach
Po przesłuchaniu materiały chciałbym się podzielić z słuchaczami tym, że Autor przedstawił dokładnie krok po kroku to co działo się w mojej relacji. Nie uwierzyłbym w to, gdybym nie przeżył na własnej skórze całego procesu. Chciałoby się powiedzieć, że żałuję braku dostępu do tej wiedzy w przeszłości, ale jestem świadomy, że pewne rzeczy trzeba odczuć na własnej skórze aby móc otworzyć oczy. Dziękuję za ten odcinek i pozdrawiam serdecznie.
@@damiansawicki9708 trzeba bylo patrzec oczami a nie hujem to bys to od razu zauwazyl, to Ty masz wyznaczac swoje zycie a nie jakas laska z cyckami kumasz!?
Na samochodach pary młodych stawiało się kiedyś stroiki z dwoma gołębiami, ponieważ te ptaki łączą się w pary na całe życie, jeśli jedno z pary umiera, drugie również, dlatego stanowią symbol prawdziwej miłości, zgodnie z przysięgą, dopóki śmierć nie rozdzieli. Prawdziwa miłość w symboliczny sposób znika, tak jak gołębie z parków.
Witam jako nowy w społeczności. Najgorszy po tym wszystkim jest chyba zawód. Dobrze że się nie żeniłem bo skończył bym jak ten biedak w Poznaniu. Zaczynam ponowny rozwój osobisty jak skończe dziś pić szampana, pozdrawiam i życzę wesolego podejścia 😁
Fajne materiały. Ale powiem tak, jeśli ktoś, nie ma autorefleksji i refleksji na otaczający świat. To choćby wysłuchał 10 razy każdego odcinka, to nie dotrze to do niego, choćby potakiwał, że rozumie. Inteligencja, autorefleksja, obserwacja świata i zbiór doświadczeń. Mam kupli, którzy wyglądają na inteligentnych, a w różnych sytuacjach, dają się manipulować, jak dzieci.
Wszystko, co zostało powiedziane, zgadza się. Tego nie da sie w takiej kobiecie naprawić choćbyś stawał na głowie. Każdy człowiek, jeżeli nie miał odpowiednich wzorców w domu, nie zmieni swojego postepowania, ponieważ to są wieloletnie naleciałości. To jest jak wieloletni proces programowania. Zmarnowałem sobie troche lat życia, których nikt mi nie odda. Na poczatku też było pięknie a później odcinanie od rodziny, przyjaciół tyle, że ja stawiałem jasno granice i co z tego? Nic. Próby były dalej, manipulacje tak samo, że wszyscy są ważniejsi od niej, pomimo dawania jej więcej niż w rzeczywistości się należało. Na pierwszym miejscu był dom z nią, obowiązki i dopiero zabawa w piwko z kolegami, gdzie tych wyjść to było naprawde mało, bo czas, zmeczenie i zgranie sie z ludźmi w podobnym trybie zycia utrudnia to. Wiecznie niezadowolona, ciągła próba przejęcia kontroli nad emocjami. Po prostu to wszystko nie jest warte fantastycznego nawet seksu i kilku wspólnych miłych chwil z wakacji kiedy całe życie z nią kuleje, bo po czasie uświadamiasz sobie, że nawet ten seks i te chwile to było tylko kolejne narzędzie do prób przejęcia kontroli nad tobą. A co później gdy już sprowadzi cię na dno? Znajdzie sobie nowego by probować robić to samo. Tylko raz w życiu dałem się tak porządnie na to nabrać i cieszę się, że nie straciłem nic wiecej oprócz nerwów i czasu a także troche zdrowia psychicznego żeby z tego wyjść.
Tak, schemat występuje. Potwierdzam. Ale dla zasady reaguje odwrotnie, informuje o większej liczbie kontaktów z daną osobą, ale co najważniejsze nie pozwalam na budowanie relacji żony z moimi kolegami. Zresztą, nigdy taka propozycja nie padła.
Mi osobiście udało się ominąć takie akcje, ale mam serdecznego przyjaciela, znamy się dosłownie od piaskownicy. Zawsze to był wesoły sympatyczny gość, towarzyski lubiany. Ma swoją obecnie narzeczona która jest dosłownie popierdolona i dzika nie lubiąca ludzi od tak poprostu. Finał jest taki że po kilku latach związku z tą Panią kolega wpada zawsze spóźniony i to tak ok 2 h przynajmniej po czym siedzą w towarzystwie ok 2 i już do domu bo coś tam. Próbowałem mu mówić że stary ty jesteś jej więźniem itd ale bez żadnego efektu, przy jakiś klutniach z tą Panią starałem się polecać mu ten kanał ale też bez efektu. Teraz to jest tak, że z gościem który był nam zawsze bliskim kolega widujemy się raz na dwa, trzy miesiące albo wcale. Ogólnie rzecz biorąc to po chłopie. Panowie wszyscy tutaj obecni, zapamiętajcie pusia nie jest warta utraty godności, szacunku do siebie. Choćby była najładniejsza na świecie to co z tego. Za 30 lat już żadna nie będzie takie piękna pachnąca i cudowna a życie w toksycznych związkach zostawia ślady w psychice na lata. Z fartem ✌️
Dlatego trzeba myśleć, co będzie jak będzie wypadek. Jak coś się może zwalić, to przyjmij najczarniejszy scenariusz i zrób tak, aby się przed nim uchronić. I nie ma, że "no ale my się kochamy ...". Gorzej jak są dzieci, co pokazał odcinek Hejt Parku z Liroyem.
Moja świeża historia CZĘŚĆ 3/3 (długie, ale polecam ku przestrodze) :
W pewnym momencie, gdy po raz już któryś usłyszałem tekst że się nie staram, że nie zależy mi na naszym szczęściu, że nie pragnę tego co ona, postanowiłem zrobić pewien eksperyment. Mianowicie przez dwa tygodnie wykonywałem dosłownie wszystko o co mnie poprosiła ! Kochanie, zamówisz pizzę ? Jasne że tak ! Jest już późno, ale mam ochotę na lody, pójdziesz ? Nie ma problemu. Mam do zrobienia prezentację na studia, ale nie mam weny, może Ty byś dla mnie ją zrobił ? Seguro ! Padał deszcz, pies (jej) jest cały brudny, umyjesz go ? Taka kąpiel to dla mnie przyjemność ! Chcecie wiedzieć jakie były "wyniki" tego eksperymentu ? O ile wcześniej darzyła mnie szacunkiem, tak po tym jak byłem na każde jej skinienie zaczęto się do mnie zwracać jak do ostatniego pazia ... Było to wręcz urągające godności, gdy odbierałem telefon a tam "możesz mi powiedzieć, czemu kur.. podłoga w kuchni nie jest jeszcze umyta?" Poniekąd chciałem mieć racjonalny dowód z przekonaniem siebie samego - idąc za Franzem Maurerem- że "normalnie bo to zła kobieta była". A w zasadzie jest.
Wracając do eksperymentu, dostawszy od niej listę zakupów, chcąc udowodnić jej dokuczliwie-dręcząco-czepialską naturę, specjalnie nie kupiłem jednego z produktów na liście, następnie napisałem kartkę że "X będzie się czepiać i nakręcać aferę o to, że nie kupiłem mięsa" po czym włożyłem ją do portfela. Jej mina po tym jak faktycznie rozkręciła z tego powodu dramę i ujrzała przed oczami karteczkę wyjmowaną z portfela- bezcenna. Jej ocena tej sytuacji ? Jestem manipulantem, zainscenizowałem tą sytuację i takie akcje o niczym nie świadczą a ja jestem podłym sukinsynem.
W ostatniej fazie związku, próbowała naruszyć jedną z moich, że tak powiem, życiowych świętości- hobby. Od ponad osiemnastu lat kolekcjonuję autografy piłkarzy, zajawka mimo upływu lat dalej dostarcza mi dużo radości, śmiało mogę rzec że zmieniła na lepsze moje życie. Moja była dziewczyna początkowo była rad z tego powodu że mam prawdziwą pasję, z czasem jednak było to solą w oku. Dlaczego ? Ano dlatego, że jeśli ja realizuję swoje hobby (np. pojechałem gdzieś zbierać autografy), to ona nie może mnie jakkolwiek wykorzystać do swoich celów. Nie raz zdarzało się, że podczas zbierania podpisów dzwoniła z jakąś błahostką abym to zrobił, bądź jej pomógł np. pojechanie po nią na dworzec, mimo że ma cztery przystanki tramwajem- tylko po to aby "przetestować mnie" czy rzucę wszystko i dla jej fanaberii przylecę rozdziawianą mordą i językiem na wierzchu.
Musiałem ratować siebie. Po trzech pewnych sytuacjach wiedziałem że to koniec, muszę brać nogi za pas. Pierwsza ma swój początek w grudniu- rzucając zabawkę jej psu nieopatrznie uszkodziłem matrycję jej telewizora do tego stopnia, że nie było obrazu. Chciałem mieć ten temat z bańki, więc ustaliliśmy się zapłacę jej za ten telewizor najszybciej jak się da. Jestem roztropny, więc nie dałem jej pieniędzy od tak do ręki, tylko przelałem jej dwa tysiące w tytule przelewu pisząc "rekompensata za uszkodzony telewizor". Mogąc nim dowolnie dysponować, sprzedałem go jakiemuś kolesiowi aby miał na części za 150 PLN i miałem tą sprawę za sobą. Do czasu, gdyż podczas jednej z aferek ona zaczęła mnie szantażować że pójdzie na policję i powie, że przywłaszczyłem sobie jej telewizor i go sprzedałem bez jej wiedzy. Byłem spokojny o ten temat, więc odburknąłem tylko "spoko, jak chcesz to idź, tylko się ośmieszysz; nie mam nic do ukrycia"- miałem potwierdzenie przelewu i to w moich rękach był dowód zakupu w postaci paragonu. Ale pomyślałem sobie : skoro mnie szantażuje teraz w takich sprawach, to co będzie gdybyśmy mieli np. dzieci ? Przecież ta wariatka zrobi mi piekło na ziemi ! Po tym zdarzeniu postanowiłem że się wyprowadzam. Po dwóch dniach znalazłem na szybko pokój i zabrałem wszystkie swoje rzeczy. Zaczęła się agonia związku.
Co może Ci zrobić kobieta gdy nie ma nad Tobą władzy a Ty już wiesz do czego jest zdolna ? Może Tobie zszargać opinię. Zaczęła obdzwaniać swoje koleżanki, swoją rodzinę oraz ... moją i mówić jaki to jestem najgorszy, jakiego to pecha ma w życiu, przedstawiała mnie jako ucieleśnienie najgorszego s.kur..... Ludzie od niej z ochotą jej potakiwali, najczęściej dostawałem łatkę tego, który "wyżej sra niż dupę ma"- na szczęście moi rodzice oraz siostra wiedzą jaki naprawdę jestem, więc traktowali to z dystansem. I przed wszystkim : usłyszeli moją wersję, skrajnie różniącą się od jej wersji. To fatalne uczucie, gdy zarzuca się Tobie jakiś czyn a Ty nie masz szansy obrony ... Najlepsze jest to, że dalej mieszkaliśmy razem, ona nie widziała w tym nic złego że jednego dnia wygaduje o mnie głupoty, a drugiego idziemy na kurs tańca gdzie ... jest koleżanka której ona jej te wszystkie rzeczy mówiła ! No cyrk.
Tąpnięcie nastąpiło, gdy jechaliśmy na wesele do mojego kumpla. Radosny moment, ale to wesele miało w sobie pewien pierwiastek smutku ... Otóż mój kolega walczy z glejakiem mózgu, aktualnie prowadzone są zbiórki, jest fighterem i się nie poddaje, ale widać że choroba odcisnęła na nim piętno. Mówię to, gdyż wspominałem mojej byłej dziewczynie kilka razy, że jest to dla mnie bardzo ważne aby tam pojechać i być na jego weselu. Ślub odbywał się w piątek, drodze do kościoła straszne korki, w pewnym momencie mojej pani zachciało się kawy, więc rozkazuje mi abym się zatrzymał. Mówię jej spokojnie, że jak się zatrzymam to spóźnimy się na mszę, nie chciałbym wchodzić na nią w połowie, bardzo mi zależy żebyśmy byli o czasie. Kawę wypije za godzinę, gdy będziemy na sali. Normalny człowiek by zareagował : "no w porządku, w sumie masz rację, głupio byłoby się spóźnić". Jak reagują damaged goods ? Szantażem. "Albo zajeżdżasz po kawę, albo nigdzie nie jadę"- rzekła nie przyjmując jakiegokolwiek słowa sprzeciwu. Powtarzam się ponownie, będąc miłym jak baranek. Zaczynają się wyzwiska, przekleństwa zakończone tym, abym ją odwiózł na dworzec, bo ona na żadne wesela nie będzie jeździć. Wyczuła mój słaby punkt, wiedziała że bardzo mi zależy na obecności na tym ślubie, postanowiła z uporem grać tą kartą. Miałem ochotę się zatrzymać i wysadzić ją na środku autostrady. No ale ten ślub, nie mogę zawieść kumpla ... Zatrzymałem się po kawę, dwadzieścia minut w plecy. Ona nie ucichła, dalej robiła jazdę. W pewnym momencie nie wytrzymałem, coś we mnie pękło i po raz pierwszy zacząłem ją wyzywać od su.k, że jest ch... tylko w żeńskiej skórze itp. Ona na to, że od razu jak dojedziemy to ona wszystkim opowie jaki jestem i ... pokaże nagranie. Tak, nagrała mnie na dyktafon gdy puszczałem jej wiązankę. Przebolałbym i to, ale nie zdzierżyłbym tego, że zniszczyła najważniejszy dzień mojego kolegi oraz jego przyszłej żony. Ludziom którzy i tak przez niesprawiedliwy los mają przerąbane. "Kur.., przecież ona to zrobi bez zająknięcia"- pomyślałem. Powiedziała, żebym się pier.. i ode mnie odchodzi, ja zrewanżowałem się tym samym. Koniec końców, udało mi się jakoś rozmasować tą sytuację, w skrajnych nerwach dojechałem do kościoła, następnie przez kolejne dziesięć minut prosiłem ją, wręcz błagałem aby weszła do kościoła. Weszła, potem przez kolejne kilka godzin czułem się jak na pogrzebie. Dopiero po 23:00 poszła spać a ja mogłem się bawić jak człowiek na weselu. Wziąłem wtedy nocleg z dwoma oddzielnymi łóżkami- nie chciałem już mieć z nią nic wspólnego, jeszcze by mnie oskarżyła o jakiś gwałt.
Nazajutrz wierciła mi dziurę w brzuchu, abym odwiózł ją do domu (mieliśmy jakieś 200 km)- chciała zadziałać na moją szkodę, wiedziała że jeszcze mam coś we krwi, więc w przypadku kontroli pożegnałbym się z prawkiem. Dopiero gdy na komendzie miałem poniżej 0,2 promila zdecydowałem się jechać. Odwiozłem ją na miejsce a na odchodne dostałem wiadomość, że po tym jak ją zwyzywałem, to od dzisiaj się nie znamy. Przerzucanie winy na drugą osobę- klasyk.
Od naszej ostatniej rozmowy minęło sześć tygodni, jakiś czas temu napisała do mojej siostry, że zostawiłem buty, książkę oraz słuchawki (fakt, ciężko jest pamiętać o wszystkim gdy wyprowadzasz się późno wieczorem) i żebym przyszedł to sobie odebrać. Nie chcę jej nigdy widzieć na oczy, nie chcę wymieniać z nią jakichkolwiek wiadomości, więc przez moją siostrę ustaliliśmy, aby rzeczy te zostawiła na parkingu pod moim autem. Tak też zrobiła.
Mam święty spokój, rzecz bezcenną. Wraz z końcem lipca wyprowadzam się z miasta w którym dla niej zostałem. W połowie sierpnia lecę z kumplem w tripa po Malcie, Cyprze oraz Bułgarii.
Panowie pamiętajcie- zwracajcie uwagę na to, jakie są stosunki między dziewczyną do której smolicie cholewki a jej ojcem ! A jeśli takowej nie ma to co jest powodem. Przed wejściem w ten poprzedni toksyczny związek bagatelizowałem ten temat, nie idźcie tą drogą !
Dobrze, że już masz to za sobą i że sobie poradziłeś ! 💪 cenna choć na pewno przykra lekcja …
Cielawa historia...pytanie dlaczego tak długo czekałeś na taka decyję....aż się prosi żeby zrinic samemu sobie autoanalize. Ona wiadomo wariatka ale co powodowało że ty tak długo sobie Sam na to pozwalałeś....
Cześć czy mógłbyś podrzucić na maila kontakt do tej kobiety? Chciałbym ją poderwać na jedną albo trzy noce
Czy ona lubi luksus i drogie samochody?
o! A to heca! Z moja kobietą z damaged goods było prowokowanie pare dni z rzędu, aż w końcu wybuchłem i powiedziałem w rozmowie dość głośno ( ale nie krzyk ) - "nosz kurwa mać!", aby później wykorzystywała to przeciwko mnie twierdząc, że jestem niestabilny emocjonalnie i nie potrafię zapanować nad sobą. Potem wypominała to tygodniami. Niektóre rzeczy potrafi wyciągnąć nawet z zeszłego roku.
U mnie był nieco inny scenariusz. Trafiłem na (zdawać by się mogło) anioła. Skrzywdzonego przez świat, któremu trzeba pomóc. Dałem się porwać tej grze bez reszty, ożeniłem się, dałem całego siebie. Nie było odcinania od kumpli. W momencie, gdy to ja zaczynałem mówić, że przesadza z awanturami i odpałami, to ona odcięła się ode mnie. Poszła na terapię, gdzie zrobiła z siebie ofiarę, usłyszała w skrócie ujmując "you go girl" i zaczęło się....Późne powroty do domu, koledzy, realizowanie siebie. Zażądała rozwodu z dupy, bo jak sama zaznaczyła, jesteśmy dla siebie destrukcyjni. A w tym wszystkim ja, wiecznie siedzący sam z dziećmi. Sprzątający, pełniący rolę matki i ojca, bo jej nie było w domu...Wyniosłem się z domu bo już nie dawałem rady, taki koszmar mi urządził mój "anioł"....Wszyscy byli lepsi, tylko nie ja. Ja okazałem się być źródłem wszelkiego zła. Obecnie mam tak zszarpane nerwy, że chodzę po ulicy ale jak we śnie. I to wszystko w nieco ponad dwa miesiące....Nigdy więcej damaged goods Panowie. Nie dacie rady pomóc takim. W takich wypadkach nawet psycholog wymięka, bo daje się nabrać na teatrzyk, jaki potrafi odegrać taka istota. Istota, która jest tak na prawdę kłębkiem bólu, smutku, żalu.
No to kolego mam bardzo podobną sytuację. Aż mi się żyć czasami nie chce. Trzymaj się!
3 maj się. Nie jesteś jedyny które przetrwał ten koszmar
Ale to jest właśnie to ... Jak facet idzie na terapię, to właśnie ta zła jest kobieta.. źródło problemów i wszystkiego... Jak kobieta to w druga stronę.... Trochę to podejrzane...
@@izabella1015 kolega ewidentnie mówi prawdę - mam dokładnie taki sam przypadek tylko we wcześniejszym stadium bo ślubu nie ma. Nie mam żadnego zabraniania (ale też tak szczerze mówiąc sam z siebie prawie w ogóle nie wychodzę) ale awantury są i gdy próbuję nawet w najdelikatniejszy sposób powiedzieć że może mi dokładnie te same treści przekazać w sposób niewymagający kłótni to za każdym razem słyszę że próbuję wywołać w niej poczucie winy :)
@@izabella1015psychologowie też są zaprogramowani, znają mechanizmy ale nie widzą całości.
U mnie spełnił się każdy scenariusz, takie kombo. Przyjaciel dosłownie wetknął mi Twój kanał w ręce i jestem teraz świadomy. Od 2 lat pracuję nad sobą i walczę z byłą żoną, o dzieci i... Ale wiecie co, nareszcie mam szacunek do siebie i chodzę z podniesioną głową i godnością.
Kolejny uratowany :)
to przez to, że nasze matki wmawiały nam, ze kobiety są niewinne i trzeba o nie dbać, starać się... ehh. trzymaj sie!
7i8b
Tak. Każdy scenariusz u mnie wystąpił. Efekt? Rok w zawieszeniu na 3 lata za znecanie się, którego nie było. Ukarała mnie za ucieczkę od niej.
@@lajzabtc jak zachorujesz na raka i bedziesz mieć przerzuty to pójdź ją odwiedzić 🙂🙂👌 ale tak fest 👌
Jako 45-cio latek, doświadczyłem niemal wszystkiego co jest na tym kanale . Przesłuchałem wszystkie odcinki chyba w ciągu trzech tygodni i teraz na chłodno odsłuchuję jeszcze raz. Jestem właśnie po zakończeniu, intensywnej 2-letniej relacji. Ciężkie stany w jakie co jakiś czas wpadałem są trudne do opisania. Tutaj kompleksowo znajduję wyjaśnienia, w czym byłem, czy to chodzi o ostatni czy też poprzednie związki. Można chodzić na terapie, rozmaite warsztaty i ogólnie się rozwijać, ale wg mnie, jeśli chodzi o związki, to bez takiej jak tu- konkretnej wiedzy, dużo trudniej i ryzykowniej będzie mężczyźnie znaleźć odpowiednią do związku kobietę. Czuję się ostatnio jakbym rzeczywiście zjadł czerwoną pigułkę - sporo przyglądam się kobietom, mężczyznom, parom, i mam zupełnie inny ogląd na relacje niż niegdyś. Coś we mnie w końcu zaskoczyło, wyraźniej widzę jaka gra się tu odbywa. Na prawdę duża wdzięczność za te nagrania!
True, ja śledzę RP jakoś od października tamtego roku - wcześniej coś tam rzuciło mi się w oczy o pigułach, ale pomyślałem, że w sumie nie wiem o co z tym chodzi i nawet nie zagłębiałem się w temat. Od momentu, gdy przesłuchałem któryś z odcinków od MW (całkowicie nieświadomy, że to stricte RedPill) temat zaczął wsiąkać we mnie jak w gąbkę. Teraz, po paru miesiącach obserwując zachowanie kobiet, relacje znajomych mam totalny rentgen. Potrafię z miejsca przewidzieć, która relacja ma prawo bytu a która pie*dolnie chwila moment. Najlepsze są jednak przypadki, w których dwie osoby są ze sobą z braku laku, by nie poczuć się samotnym, by nie poczuć odrzucenia gdy z racji tego wcześniejszego na siłę zacznie się szukać nowego partnera. Zwykle, gdy są trzeźwi - w życiu codziennym przejawia się kuriozalny brak szacunku jedno wobec drugiego, ale w takiej formie, że ktoś bez tej wiedzy stwierdzi: "aaa to normalne, każda para się kłóci - będzie dobrze". Gdy jestem obserwatorem takich sytuacji, będę szczery - odczuwam cyniczną pogardę i dziką satysfakcję z zgłębionej wiedzy, w jakiej posiadaniu teraz jestem. Z miejsca wiem, że gość w takim wypadku jest zwyczajnie podnóżkiem wrzuconym w ładne opakowanie prezentowe - stawiając tu za przykład takie traktowanie ze strony jego partnerki - jakieś bzdurne fochy, wzbudzanie poczucia winy i tym podobne. Gdy uświadamiam sobie, że przy co to ładniejszym okazie mam z miejsca więcej %'towo szans na próby takiego potraktowania mojej osoby w myślach zaczynam tym gardzić, stawiam siebie na piedestale. Gdy w grę wchodzi alkohol i "zabawowy" wieczór to takie pary mało nie wchodzą sobie wzajemnie w zad, następnego dnia zasłona opada.
3 lata prób skłócenia z rodzicami, bratem, znajomymi. Pewnego dnia gdy była w pracy spakowałem się i wyprowadziłem do innego miasta. Od roku jej nie widziałem. Z plotek wiem że zaraz będzie brała ślub ze swoim kukiem znalezionym w trybie ekspresowym. Myślę że kolega wcześniej czy później trafi na ten kanał. Kto wie może nawet przeczyta ten komentarz. Powodzenia Panowie i pamiętajcie aby zawszę mieć kasę o której nikt nie wie. Właśnie na wypadek takiego desantu jak mój. Od roku jestem sam jednak naprawiłem już większość relacji i wracam do sił. Tego wam życzę 💪 trzymać gardę i ramę ❗
I tak nie skojarzy bo takich historii są tysiące. Zobaczysz, jakie cyrki będą za 5, 10 lat xD
mistrz!
@@antoinehalikdzięki
Ja po 3 latach spakowalam sie i wyjechalam za granice. Najlepsza decyzja w zyciu ! Bardzo duzo sie zmienilo od tamtej pory, wykonalam ogrom pracy nad soba i jeszcze duzo pracy przede mna. Odwazylam sie na terapie. Kiedys nawet zapytalam dlaczego przyciagam do siebie ludzi, ktorzy z czasem okazuja sie toksyczni i wladczy a ja chce wierzyc w ich dobro. Uslyszalam, ze podswiadomie przyciagam takich ludzi bo chce im pomoc, bo tak bardzo wierze w dobro ludzi i chce sobie zrekompensowac to, ze nie potrafilam pomoc swoim rodzicom i bratu (alko). Wyrwalam sie z patologii i wiem, ze da sie normalnie zyc i ze zycie w samo sobie jest piekne tylko ludzie czasami tak bardzo komplikuja nawet proste sprawy codziennego zycia. Niestety nie kazdy chce to widziec i nie kazdy chce tej zmiany i musze zrozumiec, ze mnie sie udalo bo wierze w dobro a sa ludzie ktorzy uwielbiaja robic z siebie ofiary i zawsze znajdzie sie ktos kim bedzie mozna wytrzec swoja obrzydliwa gebe. Powodzenia i pozdrawiam.
"Na wypadek takiego desantu .." 😂😂😂 niezly tekst hahaha. A ona w szoki byla? Jakas reakcja zlosci czy cos?
Dokładnie tak to wyglądało ,eliminacja znajomych,rodziny a nawet treningów piłki nożnej. Zostałem odcięty od wszystkich bliskich mi osób i zostałem sam w tym szambie. Oczywiście w kłótniach wjeżdżało poczucie winy,shaming,krokodyle łzy,karanie ciszą i brak seksu. Nie wiem jak wytrzymałem w tym kiblu 7 lat. Po kilku próbach zerwania z mojej strony w końcu się udało ,ku mojemu zaskoczeniu miesiąc później była już z moim jak mi się wtedy wydawało najlepszym przyjacielem,obecnie są po ślubie i szczerze gościowi współczuję,cieszę się ,że uwolniłem się od tej wariatki ,długo to trwało ale dzięki temu nigdy już tak nie pozwoliłem się traktować kobiecie,wyciągnąłem wnioski i jestem mądrzejszy.
Jak ja Ci zazdroszczę. A ex-przyjacielowi nawet nie współczuję. Gdyby był Twoim przyjacielem, wiedziałby i rozumiał przez co przeszedłeś. Ciebie by wspierał a sam do kibla nie wskoczył. Widocznie zasłużył sobie na to, co go czeka w przyszłości.
@@bearman9507 moja rada to w nowym związku mieć swoje granice i ich pilnować, jak babie nie pasuje to nara czapka i jedziesz dalej, a paradoksalnie duża część kobiet będzie Cię właśnie za to szanować, że pilnujesz swoich granic, swojego hobby itd. Będą Cię szanować za to, że nie jesteś miękką fają która zaprzedała siebie. Po pewnym czasie będą chciały te granice przesunąć i sprawdzić czy nadal jesteś w stanie ich pilnować, trzeba być konsekwentnym. Z obacną partnerką miałem nie jedną awanturę z tego powodu ale widzę, że dzięki temu że jestem konsekwentny ona mnie szanuje i sama przyznała, że nie mogła by być z facetem który robi wszystko jak ona chce, jak to nazwała z taką "ciapcią". Powodzonka i sukcesów z kobietami życzę.
Przykro mi z tego powodu, że coś takiego cie spotkało. Życzę powodzenia w zyciu kolego.
Pamiętam gdy znalazłem ten kanał gdy miał z 1200 subskrypcji i po przesłuchaniu kilku odcinków obawiałem się, że zostanie stłamszony w zarodku przez demonetyzacje, ograniczenia zasięgów lub bany. Dziś łezka mi się w oku kręci, gdy widzę ponad 40k subów ❤
Aż znajdzie go jakaś feministka, zgłosi za mizoginizm i zostanie zbanowany.
Dokładnie wspaniały kanał i potężna wiedza. Każdy odcinek obejrzałem 😊Pozdrawiam
@@Szarko32c materiały są dostępne również na innych platformach, kanał jest polskojęzyczny i te 40k subów ma relatywnie niską "szkodliwość" (względem propagandy) w ramach wpływu na kulturę więc nie spodziewałbym się już takich zagrań. Gdyby kanał "niebezpiecznie" szybko się rozrastał do 200k, 500k, 1mln subów to bez wątpienia moglibyśmy obserwować sekwencyjny atak niczym na Andrew Tate'a.
Swietny odcinek 👌👍
@@adrianbobrowski7815 powiedz mi proszę czy kanał Musisz Wiedzieć jest dostępny na fb?
Bóg Ci zapłać dobry człowieku za te materiały. Dużo siły i wytrwałości w tym co robisz. Wskazujesz drogę dobrym mężczyznom.
Możesz sam mu zapłacić w opisie jest link do tipów. Niestety ale Bóg rachunków nie opłaca :P
Przerobione wszystko jak w filmie. Dupa na ciążę poszła. Potem kolejna a następnie 3 lata dla dzieci z pustakiem.
Wszystko jak opisane w filmie wyjęte z domu od matki która męża miała do pomiatania, niestety gość poszedł w alkoholizm. Plan zjebany, dzieci zjebane życie zjebane. Małżeństwo z rozsądku okazało się małżeństwem z obłędu.
Który z Bogów ma zapłacić?
No katolicki - szatan
Skoro mamy tu kółko wsparcio - przestrogi, to napiszę wam i swoją historię. Nie całą, nikt by nie przeczytał - książkę można by naskrobać. Postaram się więc nakreślić najważniejsze, mimo świadomości że szczegóły są jak barwy. No ale;
Ja - facet z miarę ogarniającej rodziny (ojciec popijał, matka chora na SM, ale bez piekła)
Ona - rodzina zastępcza, za dzieciaka miała piekło, w rodzinie zastępczej "dupy nie urywało"
Ona kończyła szkołę średnią, ja już pracujący - wziąłem ją do siebie.
Bombardowanie miłością było - a jakże - cudnym okresem.
Ja - niestety (teraz stety) WWO - ona borderline i cholera wie co jeszcze. Wysysała energię aż furczało.
Teraz szybkie przejście do wydarzeń:
- Własny biznesik, dobre, godne życie, wiecznie jej mało - konsumpcjonizm lvl 999
Nie garnęła się do pracy właściwie nigdy. Wtedy tak bardzo mi to nie przeszkadzało, choć było czerwoną flagą, której nie dostrzegałem.
- Odcinanie mnie od znajomych i rodziny, ciągłe, stopniowe kastrowanie. Tutaj uwaga - byłem mocno zżyty głównie z ojcem (też manipulant... poznał swój swego - nie znosił jej) walczyła ze mną przez niemal cały związek, żeby ograniczać z nim kontakty, czyli jakieś 8 lat!!
- Ślub... i w zasadzie niedługo potem koniec "miłości" (coraz mniej seksu, entuzjazmu, starania się, coraz więcej wymagań z dupy, przypierdółek itp)
- Narodziny naszej córeczki (sic!...)
- Gorszy czas w finansach naszego stada (poczucie zagrożenia)
- Stopniowa ale dość dynamiczna zmiana nastawienia do mnie w efekcie czego - totalny brak szacunku, wręcz niechęć i pod koniec obrzydzenie.
- Atrakcyjna żonka z litości "wypinała" mi się ok raz w miesiącu żebym już przestał skomleć...
!! Tutaj bardzo chcę zaznaczyć, co to zrobiło z moim poczuciem wartości - niemal zanikło. Odbudowa trwa do dziś.
- Podejrzenie zdrady. Musiałem wykazać się nie lada sprytem, żeby zdobyć dowody. Podstępem zdobyłem jej hasło do FB - dostęp do jej głównego komunikatora (messenger) Przy okazji dowiedziałem się, dlaczego jej rodzeństwo od kilku miesięcy mnie unika i "dziwnie na mnie patrzy" - ponad to ma popychacza i kilku orbiterów (każdy chciał zamoczyć, żaden nie chciał baby z dzieckiem, mimo że atrakcyjna) - a "nasi" (bardziej jej niż moi - z moimi "sam" poodcinałem kontakty) znajomi mnie unikają - bo robi ze mnie potwora, dosłownie mnie oczernia i zmyśla na mnie fakty, najczęściej zgrabnie modyfikując różne sytuacje, dodając coś od siebie...
Tutaj dodam, że emocje były tak wielkie, że bałem się konfrontacji, przyłapania ich w (moim) łóżku - nie wiedziałem czy nie stracę kontroli i typa nie... no wiecie. Nie chciałem spędzić reszty życia w więzieniu.
- Moja wyprowadzka - wciąż miałem relacje LIVE mess, co i komu pisze. Nigdy tego nie zapomnę. Nie wierzyłem własnym oczom.
Unikałem alkoholu, ale ukojenia szukałem w zielsku - to też przestroga! To uzależnia. Serio.
- Wniosek o rozwód, dość długi i bolesny... do samego końca, mimo moich dowodów w postaci rozmów i fotek - wypierała się zdrady. Swoją drogą, świadomość zdrady rozjechała totalnie moje nikłe self esteem.
- Żałosna (do dziś jest mi wstyd!) próba powrotu do ex (na szczęście się nie zdecydowała) Czemu próba? Bo wciąż uczucia, bo nasza córeczka, którą kocham ponad wszystko itp.
- Pierwsze myśli samobójcze... tak, było ze mną kiepsko. Podkreślę - WWO i rozsypane życie.
- Nie byłem w stanie ogarniać biznesu, mimo że starałem się jak mogłem - pojawiły się poważne problemy finansowe. Ogłoszenie upadłości itp
- Siłownia żeby jakoś oczyścić głowę - DZIAŁA! polecam! Pomogło mi to przetrwać
- Rozwód, próba ogarnięcia finansów - pokiereszowany po kosztownym rozwodzie i upadłym biznesie
- Decyzja o wyjezdzie za granicę (Anglia) żeby podreperować finanse + odcięcie się od tego miasta, jej znajomych i co najważniejsze - jej samej. Jednak kosztem rozłąki z córeczką - jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu.
Tu muszę wtrącić jeszcze, że to była dla mnie jedna z największych tragedii tej sytuacji - koniec rodziny, własnego stada, które dla mnie było świętością. Nie potrafiłem się z tym pogodzić. Świadomość, że moja córeczka już nie ma szans na właściwe wzorce itp.
Jestem za granicą ponad 3 lata. Chcę wrócić do córki, być blisko gdyby mnie potrzebowała. Staram sie spędzać z nią tyle czasu ile to możliwe ale i dla mnie i dla niej to za mało. Ma 6 lat.
Tutaj wrzucę ciekawostkę;
- Jej obecny (stały) partner, któremu rok temu urodziła syna (nieźle ogarniający finansowo facet 20 lat starszy od niej) ma z nią jeszcze gorzej. Wiem - bo (o zgrozo) moja siostra wciąż utrzymuje z nią dobre kontakty (poniekąd to dobrze - to pomost - córka - moja rodzina)
Siostra czasem opowiada mi rewelacje - typ utracił już 3/4 swoich znajomych, których miał naprawdę dużo - znana osobistość "na mieście" jednym z pierwszych padł ofiarą partner mojej sis - znający zasady gry, wcześniej wieloletni kolega partnera ex. Od ok. roku, typ unika z nim kontaktu jak ognia - ciekawe czemu?
W swoim otoczeniu nie ma już nikogo, kto był by "zagrożeniem" dla ex.
Teraz będąc z boku, obserwuje ten sam schemat. Ogromnie żałuję, że obserwuje to również moja córeczka, zbierając wzorce... To dla mnie największa tragedia, bo pieniądze i zdrowie psychiczne można odbudować.
Uważajcie panowie komu ufacie, do kogo się przywiązujecie. Ta gra ma poważne skutki.
Pozdrawiam
Opisujecie tutaj dokladnie punkt w punkt pieklo przez ktore przechodze po 23 latach zwiazku z damage goods bulimiczka o czym dowiedzialem sie po chyba 15 latach. Dziekuje za ten kanal. Trzymajcie sie Panowie.
Dobrze więc, że trafiłeś na ten kanał. Jeżeli słuchałeś ze zrozumieniem, to przynajmniej już wiesz... Sądząc po nicku, masz jeszcze trochę życia przed sobą i mam nadzieję, że teraz już umiesz grać w tą grę. Co do córki nic nie poradzisz, (moja ex podobnie kaleczy swoje dziecko) Na szczęście jak dorośnie, też będzie "mogła wiedzieć" i Ty musisz o to właśnie zadbać... Powodzenia.
Dzisiaj jest tyle samotnych kobiet, bo taki schemat często zaczyna się już na etapie wstępnej znajomości - zwłaszcza jak pani jest "po ścianie" i do tego "silna i niezależna"... mnie raz zdarzyło się, że moja "znajoma" umówiła się ze mną na kawę - prawdopodobnie po to by mnie wysondować jako potencjalną "gałąź do przeskoczenia" i przy kawie wprost zaczęła opowiadać jak traktuje swojego obecnego męża... wszystkie czerwone flagi, co do joty, jak w tym, czy w innych odcinkach... przyznam, że aż mnie zmroziło wtedy, bo gdyby nie fakt, że dzięki Twojemu kanałowi, już miałem pewną wiedzę i wiedziałem na co zwracać uwagę, to pewnie bym się złapał na "obronę honoru pani"... ;)
Oby nigdy nie zabraklo na koncu "ciag dalszy nastapi"
Super odcinek, pozdrawiam
Oby nam się
Mój bardzo dobry kumpel i jego żona która zaczęła pracować w tej samej firmie co ja.Odwiedzala mnie na przerwach itp.
Na początku on miał do niej pretensje żeby przestała do mnie łazić.
Pewnego dnia na przerwie powiedziałem przy wszystkich że nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony.
Kilka tygodni później on do mnie dzwoni z pretensjami że mam przestać latać za jego kobietą.
Nie uwierzyl w żadne moje słowo...
Dobrze że jeszcze o molestowanie Cię nie oskarzyla- niestety po takiej można się spodziewać wszystko.
Chyba nie liczyłeś, że weźmie to na siebie.
Było wyruchac i potem do niego zadzwonić z informacją, że chciałbyś mu zapłacić za numerek z jego żoną.
Schemat wystąpił. Chciała poniewierać moją rodzinę i odgryźć mnie od wszystkich. Przyjechala moja mama to moja "ukochana" zrobila straszną awanturę i chciala moją rodzoną matkę z mojego domu wyrzucić. Więc rozstaliśmy się szybko z moją "panią".
Zrobiła wielkie oczy gdy ustawiłem sobie życie na nowo. Kupilem nowy dom i ucialem z nią kontakt.
Oczywiście chciała mi reputację popsuć i oczerniała do wszystkich, że ja pijak, awanturnik, i że przemoc psychiczną wobec niej stosowałem. Oczywiście jej rodzina sie do mnie nie odzywa bo nagadała o mnie glupot. Ale wcale mnie to specjalnie ani nie ziębi ani nie parzy. Mój były przyjaciel - mąż jej siostry - nawet do mnie się nie odezwał gdy powiedziałem mu "cześć"na ulicy. A wcale niemało dla niego zrobiłem, kiedy przyjechal do UK i szukał pracy a potem sprowadził swoją rodzinę, to wszędzie go woziłem i pomagałem itd itp. Jak mawiał mój dziadek: jak dziad odżyje to cię torbą zabije. Takie to już życie. Trzeba splunąć, iść dalej i nie patrzeć za siebie.
Największą przykrość jaką możesz zrobić swojej byłej to sobie poradzić i ułożyć życie na nowo.
Swietny kanal.
Pozdrawiam
Dokładnie ten sam schemat mnie doświadczył, aktualnie jestem w trakcie rozejścia. Sprzedajemy mieszkanie , rozmawiamy tylko przez prawników itd. 13lat razem i pozbawiła mnie godności oraz całkowicie wykastrowała. Dwa lata temu dotarło do mnie że jej się nie da uszczęśliwić, trwalem w związku ze względu na dziecko coraz bardziej zamykając się w sobie . Były na początku czerwone flagi ale efekt wilgotnej kieszonki zrobił swoje. Kiedy przestałem nadskakiwac to znalazła sobie innego kolegę. Paradoksalnie pomimo początkowego szoku że rodzina się rozpadła poczułem ulgę.
Pozdrawiam wszystkich którzy przeżyli to lub przeżywają aktualnie .
Najgorzej, że pakujemy się w coś, widząc że nie jest dobrze tak jak powinno, licząc że będzie lepiej. Później Przychodzą dzieci i uświadamiasz sobie, że teraz to dopiero będą schody, bo nie chcesz źle dla dzieci i żeby się wychowywały bez ojca.
Przejebane. Jestem na tym etapie, że dotarło do mnie ile widziałem ale nic z tym nie zrobiłem...
Widzę że schematy się powtarzają!!
@@ukasz9068 masz dzieci ?? Schematy się powtarzają !!
@@ukasz9068pozwoliłeś na to.
Dzięki za kolejny materiał. Czuje się na tym na kanale jak w przytulnym mieszkanku. Bardzo komfortowy kanał jeśli wszystko się zrozumie. Dzięki jeszcze raz za porządną wiedzę. Przerobiłem większość tego o czym opowiadasz na kanale w swoich dwóch związkach jeden 3 lata drugi 2 lata i powiem Ci, ze kurwa mać wszystko się zgadza z tym o czym opowiadasz w filmach. Szacun za dobrą robotę. Nie ma co się obrażać takie są zasady gry ;)
Widzę że schematy się powtarzają też to miałem!!!
Teraz po tym odcinku już wiem dlaczego większość dziewczyn odchodziła. Odkąd żyje nie pozwalam sobie wchodzić na głowę komukolwiek i to było główną przyczyną. Dzięki Ci że otworzyłeś mi oczy. Teraz już wiem, że spotykałem uszkodzone dziewczyny.
akurat nie wiem czy to jest powód tutaj. Sam mam dziewczynę z tzw. "damaged goods" i to nigdy nie wygląda tak że one same odchodzą.
@@Autystyczny no takie odnoszę wrażenie że to przez to, bo chodzę własnymi drogami. Zresztą nieistotne :D
ale ty już masz naturalnie otwarte oczy teraz przyszedł tylko etap zrozumienia
@@DTomekkk dokładnie
kiedys trzeba wyjsc z duchowej slepoty i zaczac widziec rzeczy takimi jakimi sa
Jakbym słuchał o swoich rodzicach. Tata mial tak dość, ze w koncu odpuścił i finalnie skończył pod żabka z harnasiem w rece. A ja do 30tego roku zycia, zylem w przekonaniu, jaka mama jest idealna, a tata zły. Z perspektywy czasu nie mam do Niej pretensji, tez miala swoje problemy, tez nie miala wzorców w domu, tylko ja przez to wychodzac z domu wziąłem ze soba konkretny bagaż traum, tak samo jak siostry. One juz powielaja schemat, ja jeszcze walcze, ale z pomoca tego kanalu i terapeuty chyba idzie mi dobrze. Pozdro
Trzymaj sie byku. Ja po 23 latach z psychopatka tez prawie skonczylem z butelka pod sklepem ale ten kanal uratowal mi zycie.
Byłem z taką laską jakieś 2.5 roku i często były jakieś kwasy związane z moimi kumplami: a to jeden się na nią ciągle patrzył, a to inny był rzekomo niemiły, a to laska kumpla po raz któryś powiedziała coś nie tak.... bla bla bla po każdym wyjściu ze znajomymi szereg uwag. Na szczęście nie wiązała nas żadna umowa prawna, więc po ciężkich emocjonalnych bataliach (oczywiście gaslighting i wywoływanie poczucia winy) udało się zwiać z tego bagna. Dziś jak sobie to wszystko przypomnę to nie mogę uwierzyć, że wytrzymałem tak długo :D
btw. mega wartościowy kanał - 40 tys to solidny wynik, trafiłem tu jakoś w okolicy 1000 subów. Pozdrawiam
Im dłużej oglądam ten kanał, tym bardziej jestem przekonany, że w moim przypadku samotność jest chyba lepsza niż związki. Dzięki za uświadamianie 👍
tipy z MW odnoszą się głównie do kobiet niskiej wartości ale tak, musisz to wiedzieć.
Co jest złego w byciu samemu?
@@directwaytofuture776 Nic, jeżeli trwa to niedługo, a w moim przypadku to już ponad 8 lat.
@@djslavbass Po 30tce dałem sobie totalnie spokój ze związkami.
I teraz mam: własne mieszkanie, dobra pracę, zdrowie, czas dla siebie i święty spokój.
Teraz tylko myślę żeby kupić psa i wędkę.
A żeby poruszać to nie potrzeba być w związku. :D
@@directwaytofuture776 Ja 26 lat mam, to jeszcze trochę czasu na zwiazki mam, jednak mam dość specyficzna sytuację, przez którą ciężko będzie znaleźć kobitę. Przynajmniej mam spokój
Moja świeża historia CZĘŚĆ 1/3 (długie, ale polecam ku przestrodze) : przez ostatnie dziewięć miesięcy byłem w związku z kobietą "Damaged Goods" poznaną na tinderze- o akcjach które się działy mógłbym napisać książkę, tutaj tylko kilka wyrywków.
Zamieszkaliśmy ze sobą bardzo szybko- wprowadziłem się do niej po dwóch tygodniach (co mi wtedy pasowało, akurat byłem na etapie szukania kwadratu). Wtedy na własnej skórze przekonałem się, jak bardzo wpływ na życie kobiety ma fakt, że wychowała się bez ojca (kryminalista odsiadujący wieloletni wyrok) oraz z matką która urodziła ją w wieku 17 lat, więc wiele razy słyszała tekst typu "gdybym Ciebie nie urodziła, moje życie byłoby lepsze' albo akcje typu że jako dziewczynka musiała dziękować za wszystko, wyrażać wdzięczność bo inaczej matka ją ukarze, będzie się drzeć i mieć pretensje że jej się nie docenia. Nie trzeba być za bardzo łebskim, aby domyśleć się, że taki sposób tresury stosowała również na mnie, ale to był pikuś przy innych akcjach.
Nie powiem, fakt iż X była moją dziewczyną bardzo łechtał moje ego, jest piękną i zgrabną kobietą, potrafiła szybko zaczarować otoczenie swoją osobą, na moich rodzicach i znajomych zrobiła niesamowite wrażenie. To była maska, gdyż miała swoją ciemną stronę i pod uśmiechem kryły się głębokie pokłady wewnętrznego smutku ... Po okresie bombardowania miłością (dosłownie, nie raz i nie dwa z przesytu wolałem po prostu poczytać gazetę albo książkę, ale jej było mało) w trakcie którego dostawałem teksty typu że będziemy wspaniałą rodziną, że Y to piękne nazwisko i ona nie może się już doczekać jak będzie moją żoną i będzie je nosić itp. Oczywiście, dostawałem masę komplementów jaki to jestem przystojny, oczytany, jakie mam błyskotliwe poczucie humoru itp.
Po jakimś czasie w ten sielankowy mechanizm zaczęło się z jej strony sypanie piachu- miała potężne wahania nastrojów. Na przykład rano przed pójściem do pracy błagała mnie abym w niej skończył (co mogło spowodować, że będziemy już związani dzieckiem do końca życia) a wieczorem słyszałem jakim to jestem oschłym i nieczułym manipulatorem oraz że żałuje że mnie poznała (czyli potencjalnie jeszcze dziś mogę znikać z jej życia i już nic nas nie wiąże). W pewnym momencie zacząłem się łapać na tym, że przekręcając klucz w drzwiach wejściowych nawet za bardzo się nie cieszyłem że ją widzę, że jestem po pracy, że czas relaksu, że mamy czas dla siebie, tylko zastanawiałem się w jakim jest teraz humorze. Jak w dobrym, to poruszałem się jak po polu minowym aby tego nie zepsuć jakąś drobnostką, jak zaś była w wisielczym nastroju to momentalnie mnie nim obdarowywała, wrzucała "na bęben" jakiś błahy temat i zaczynała swoją jazdę. Zauważyłem, że takie sprzeczki sprawiają jej jakąś poj... przyjemność, w jej życiu to było niczym paliwo wzbogacone w uran, dla niej była to esencja związku.
Czy możesz wysłać jakiś kontakt do tej kobiety chciałbym wziąć ją na raz na luksusowy samochód
Człowieku miałem to samo to schemat który się powtarza widzę!!!
Schemat się powtarza. I tak ,faktycznie takie kobiety czerpią jakąś satysfakcję z takich dramatów, z naszego bólu i cierpienia
Przeczytałem wszystkie 3 części. Wiesz kiedy dałeś sobie "wejść na łeb"? Właśnie tu...na początku relacji. Wiesz dlaczego? Bo się wprowadziłeś "do niej na kwadrat". Tym samym w jej oczach stałeś się Jej "lokatorem"... pikusiem, po którym ona może skakać. I tak było w części nr 2 i 3. Nie byłeś w jej oczach "męski" od początku. Facet ma dać schronienie i dach...a nie wpychać się pod dach baby. Zrobiłeś błąd na wstępie, że "u niej" zamieszkałeś. Straciłeś wtedy 95% z męskiego SMV. Baby to czują doskonale.
@@katmai7777 miałem podobnie
.. wprowadziłem się do kobiety która jeszcze.mieszkała z.matką i po czasie kopnela.mnie w dupe
Panowie rozpowszechniajcie tę wiedzę wśród swoich znajomych, kolegów, być może więcej mężczyzn się obudzi
Ludzie cię zniszczą za szerzenie tej wiedzy. A kobiety zgodnie ze swoim interesem będą cię wytykały palcami😑
A po co i żeby jak najmniej facetów wiedziało jak ściemniać baby to Konkurencja będzie mniejsza
Fskt faktem ze jest to ważne aby być swiadomym. Tylko że wiele facetow bluepillowyxh jest tak uzależnionych od swoich kobiet ze reaguja wyparciem. Klasyczny dysonans... niby mają swiadomosc słuchając schematów zachowan Ale nic to nie daje. I to jak w przypadku mnie, przebudzenie...
"Następuje po największym cierpieniu" ja szukajac odpowiedzi po tym jak moja partnerka przekroczyła żelazna granice szacunku do mnie jaki swojego partnera zareagowalem złością, powiedzialem parę słów za dużo Ale wlasnie poqiedzialem bo moglem, nie zaluje już terqz. Usłyszałem manipulacje na leku o odejściu i ze powinnem zalowac sam tych slow. Chuj ze przekraczała sukcesywnie te granice na tyle że wziela gumkę z mojego zapasu do torebki tłumacząc ze moze sie przydać, jakoś podswiadomie mialem nam. Po wszystkim usłyszałem takie slowa w moim kierunku z mialem PTSD:/ gdzie bylem wrecz księciem na białym koniu Ale z zasadami które z czasem opadaly co odbilo sie na moim poczuciu wartosci. Najlepsze które bede wspomibal na tyle że naplul bym jej w twarz, "bylem zapchajdziura" czy "przez to jaki jestem jestem zdradzany" No tu akurat teraz wiem że miala racje, tyle że jak ktoś z natury się ku...I to nie rozumie :/
Próbowałem niestety koledzy są leniwymi baranami co jęczą że jakto jest z kobietami a nawet się kanału przesłuchać nie chce, takich akurat mi żal nie jest bo są dymani na własne życzenie. Jak ktoś chce to sam się dowie, ewentualnie zacznie odrazu słuchać po poleceniu kanału.
@@Boxing447 Ja tam sie ciesze! Im wiecej skrzywdzonych facetow bedzie w to wierzyc tym lepiej! Tak sie ciesze, ze was tu duzo!
Wszystko co opisałeś mnie dotyczyło. Parę miesięcy zajęło mi przestudiowanie wiedzy z tematu psychologi. Jeżeli chodzi o metody manipulacji to do tego przyłożyłem się najbardziej żeby znać te mechanizmy na pamięć. Postanowiłem sprawdzić w praktyce i się podszkolić na obcych osobach, znajomych, rodzinie czy to działa. Byłem w szoku jaka to jest potężna wiedza wykorzystana w praktyce. Jestem szczerą osobą i w żadnen sposób nie chciałem nikomu robić krzywdy tylko się przygotować do konfrontacji z moją kobietą która mnie doprowadziła prawie na dno. Kiedy już byłem gotowy zaczołem stosować to na niej. Była zdezorientowana, nie wiedziała co się dzieje bo już nie byłem tą osobą którą znała. Pojawiły się u niej mechanizmy obronne co są opisane w filmie. Tylko miała pecha bo ja wiedziałem i byłem przygotowany 😁. Przez to że się przebudziłem i zaczelem nad sobą pracować w końcu jestem szczęśliwy człowiekiem. Mamy dziecko. Staram się być jak najlepszym ojcem, w stosunku do niej nie mam żadnej złości a próby awantur ucinam i w nie nie wchodzę. Zauważyłem że cała moja zmiana na lepsze i odcięcie jej od czerpania energi z poniżania i wykorzystywania mnie doprowadziły do tego że coś zjada ją od środka. Jej manipulacja i poniżanie mnie okazały się dla niej samej trucizną która zatruwa ją od środka. Życzę powodzenia tym co doświadczyli na sobie czegoś podobnego. Pozdrawiam
U mnie w fazie schyłkowej było obrabianie mi czterech liter za plecami przy wszystkich znajomych a z czasem wręcz jawnie w towarzystwie. Faktycznie poróżniła mnie z większością znajomych. Oczywiście w międzyczasie było coraz mocniejsze dręczenie psychiczne - zwłaszcza, że wiedziała o moim dołku psychicznym wynikającym z problemów finansowych.
Niestety dałem się wcześniej złapać na bajkę o wierze, miłości i przyjaźni i że możemy się dzielić wszystkimi problemami...
Sposób w jaki wykorzystała moją słabość w kiepskim dla mnie momencie by zaplanować rozwód tak, by oczywiście wyciągnąć jak najwięcej po cichu planując to za moimi plecami jest dla mnie do tej pory trudny do zrozumienia. Jednocześnie opowiadając głodne kawałki o wierze i zasadach szyła mi buty w perfidny sposób. Patrząc na to z perspektywy widzę teraz, że te próby puszczenia mnie w skarpetkach rozpoczęły się już bardzo długo przed samym finałem.
Skutek jest taki, że mam teraz poważny problem z zaufaniem i zajmie mi jeszcze sporo czasu aż się z tego wyleczę.
Jako, że robię drugie kółko Twoich materiałów od początku i przede mną szykowanie kolacji, to pomyślałem, że pora odpalać następny odcinek... A tu myk, nowy wleciał akurat na kanał
Właśnie skończyłem oglądać wszystkie odcinki. Dziekuje starszy bracie za tę wiedzę z niecierpliwością czekam na nowe materiały. Zmieniasz nasze życia na lepsze!
23:03 "Ale najpierw musi sprawić, aby ją polubili lub aby jej zaufali. Dlatego mówiłem, że to może przypominać okres demo, tyle że w stronę rodziny lub przyjaciół."
Paczka kumpli ze szkoły spotyka się po latach. Spotkanie odbywa się w domu jednego z nich i reszta paczki ma okazję poznać jego żonę, która zagaduje, przynosi piwo, przekąski, i tak dalej. W pewnym momencie cała paczka wychodzi na dwór na fajkę.
- Stary, ale Ci się żonka trafiła! Taka mała, zgrabna, taka miła, taka do ludzi uśmiechnięta, normalnie chodzące szczęście!
- Taaa, też się kurwa dałem na to nabrać... -,-"
👍🏻😢 Uśmiał bym się, gdybym nie wiedział, jakie to prawdziwe.
Moja świeża historia CZĘŚĆ 2/3 (długie, ale polecam ku przestrodze) :
Kanał "Musisz wiedzieć" subuję jak było tutaj kilkaset osób, termin manosfery był mi również dobrze znany, dlatego dość szybko i trafnie rozkminiłem jej modus operandi zachowań co z czego wynikało, toteż byłem w wielu kwestiach nieugięty i twardo trzymałem przy swoim. Oczywiście, w jej toku rozumowania byłem uparty, nieczuły na jej potrzeby i nieskory do kompromisu (przy czym to słowo odznaczało dla niej, że to "jej jest na wierzchu), więc zaczął się tzw. shaming. Zaczęto mi mówić jaki to chłopak Joanny (imię zmienione) jest kochany, jak się dla niej poświęca, jak ją wspiera a ja jestem dupkiem w wywalonym ego. Zaczęła mi pokazywać swojego instagrama i wiadomości jakie piszą do niej inni goście (oprócz typowych spermiarzy, z taktem i smakiem pisali do niej naprawdę spoko faceci z wyglądem, poukładanym życiem i niezłym statusem społecznym, był nawet youtuber z kilkudziesięcioma tysiącami subskrypcji) mówiąc przy tym impertynencko, że zasługuje na kogoś lepszego niż ja, że po co jej gość zarabiający mniej od niej (dopiero zaczynałem nową pracę i faktycznie tak było) jak ona w trymiga może się umówić z jakimś lekarzem mającym własne mieszkanie, fajną furę i spoko aparycję. Wiedziałem, że robi to abym mnie sprowokować, aby wywołać moją zazdrość, więc odpowiedziałem jej oschle, że "zawsze znajdzie się ktoś lepszy ode mnie, tak samo jak zawsze się znajdzie jakaś dziewczyna lepsza pod Ciebie". Jak ona to skonkludowała ? Oczywiście że skoro tak mówię, to mam na nią wyje.., że nie jest moim oczkiem w głowie, że pewnie już jakąś pekluję na boku a jestem z nią tylko dlatego, że mieszkam z nią w wynajmowanym przez nią mieszkaniu i tak mi wygodnie. Miałem wobec niej szlachetne zamiary, więc po tym następowało (czasami nawet zabierające cały wieczór) przekonywanie jej że tak nie jest, że jest piękna, że nie kombinuję nic na boku i to z nią chcę założyć rodzinę. Oczywiście ona dostrzegała w tym słabość i jak autor kanału mówił- gdy bardzo jesteś przy niej, to na nieświadomym poziomie działa jej mechanizm obronny.
Często po takich rozmowach byłem dosłownie styrany psychicznie myśląc jak można ciągle powtarzać te same rzeczy, zapewniać, tłumaczyć a i tak do niej nic nie dociera, nie ma z jej strony żadnej introspekcji. Napady agresji czy inne jej zachowania były do tego stopnia skandaliczne, że momentalnie chciałem dzwonić do psychiatryka dosłownie aby ją wywieźli w cholerę. Robiłem akurat kolację gdy znowu rozpętała kolejną aferkę i w pewnym momencie specjalnie przekręciła patelnię z jedzeniem "do góry kołami" w związku z czym cała zawartość wylądowała na kuchence i kuchennym blacie. Po chwili wzięła nóż i szantażowała mnie, że podatnie sobie żyły. Chwyciłem za telefon, dostałem "serię" na twarz poprzedzone wyzwiskami, potem zaczęła mnie błagać na kolanach abym tego nie robił, abym nie dzwonił; szlochała przy tym krzycząc że nie chciała, że to "ja ją do tego zmusiłem" i że nie jest psychiczna, tylko to ja z niej taką robię. Dodała, że to przez jej wrażliwość i krzywdy zaznane w przeszłości ...
Zrobiło mi się jej absolutnie żal, to była prawda- faktycznie ona tak się zachowywała przez wzgląd na to, jak ją traktowała matka (btw. zerwała z nią kontakt jak miała 17 lat, aktualnie ma 25), nie znała miłości ojcowskiej, nie miała pierwszego męskiego wzorca, w relacjach z facetami poruszała się totalnie na oślep. Ponadto, w jej rodzinie nie było ANI JEDNEJ normalnej rodziny ! Albo rozwody, albo zdrady, albo jakieś krótkotrwałe konkubinaty. Powiedziałem, że wspólnie nad tym będziemy pracować, starałem się ją otoczyć opieką najlepiej jak mogłem, przekonałem ją aby zapisała się i regularnie chodziła do psychologa. Przytaknęła i gdy ją uspokoiłem, położyłem się się spać pełen optymizmu że będzie lepiej. Ch.. tam, nie było.
Za jakiś czas, po pierwszej wizycie u psychologa trochę się uspokoiła, mówiła że prowadzi ją miła kompetentna osoba, że naprawdę już pierwsze spotkanie jej dużo dało, ale gdy zapytałem ją nieco więcej jak przebiegała wizyta, to okazało się, że w ogóle nie poruszyła "swojej ciemnej strony", nawet się jej nie zająknęła z jakim bagażem emocjonalnym się zmaga, jak się zachowuje gdy ludzie nie widzą, że jest jedną wielką królową dramatu, że ma skrajne wahania nastrojów itp. Raczej rozmowa przypominała miłą wymianę zdań przy herbatce. Dosłownie przy herbatce. Po drugim spotkaniu powiedziała że więcej tam nie idzie, bo ta baba ma totalnie w tyłku ją i jej problemy. Cóż za skrajność.
Nie minęło dużo czasu a zaczęła się eskalacja- replay z tekstami z podcinaniem sobie żył (w pewnym momencie musiałem pochować wszystkie noże w domu), zamykanie się w toalecie z garścią tabletek, głoszenie wszem i wobec że przeklina dzień gdy mnie poznała, że jestem najgorszą k... i czy "moi rodzice wiedzą jakiego mają syna". Najlepsze jest to, że nigdy jej nie uderzyłem, nigdy jej jakkolwiek werbalnie nie obraziłem, nie dręczyłem, jedyny "zarzut" wobec mnie, jeśli tak to można nazwać, to zwyczajny mój brak podporządkowania wobec jej. O niej już tego samego nie potrafię powiedzieć : trzy razy mnie spoliczkowała. Zdradziłem ? Nie, kur.. o małą głupotę !
Mówiła , że podczas gdy chłopak Joanny nawet gasi telefon w momencie gdy Joanna powie że idzie spać i nie życzy sobie żeby coś jej świeciło, ja jestem absolutnie niereformowalny. I uwaga, tu nie chodzi o to, że np. rozrzucam po domu skarpety, brudne gacie, szlajam się z kolegami, palę zioło, siedzę przed telewizorem i obalam minimum czteropak, tylko że nie jestem służalczy wobec niej, nie jestem przysłowiowym stojakiem na nuty. Niestety, jej były chłopak cały czas skakał nad nią, był na każde jej skinienie- nie muszę dodawać że po czasie ona go po prostu kopnęła tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę a ten biedak ... jeszcze jakieś osiem miesięcy skamlał i prosił ją o powrót ! Co ona na to ? Chełpiła się tym i podbijała swoje poczucie własnej wartości. Dodam, że facet był naprawdę w porządku, tylko ona tą jego dobroć traktowała jako uległość. Po czasie gość dostał jakiejś epifanii, wyrzucił ją z głowy i znalazł nową dziewczynę. I chociażby z tego względu wiedziałem, że nie mogę iść takim schematem, bo będzie over. Nigdy też, gdy przewijał się jego temat, nie wypowiadałem się o nim w sposób negatywny, nie dezawuowałem jego osoby.
Jakiś czas później, gdy mój próg bólu i tolerowanie tego szajsu był naprawdę w górnej granicy, gdy pod pokrywą garnka już naprawdę mocno bulgotało, poprosiłem ją o rozmowę i powiedziałem jej wprost, że od niej odchodzę. Mieszkaliśmy już w drugim mieszkaniu które wspólnie wynajmowaliśmy, byliśmy w końcu na równych prawach i zasadach (wcześniej oczywiście usłyszałem, że ona robi mi łaskę że u niej mieszkam, że mam się wyprowadzić jak się nie podoba itp.), poprosiłem ją więc aby oddała pół kaucji i niech potem każdy rozejdzie się w swoją stronę.
Rozpłakała się i poszła spać. Nazajutrz pojechała na kilka dni do ciotki a ja zacząłem się zastanawiać czy dobrze zrobiłem. Do tego stopnia byłem zindoktrynowany, że faktycznie zacząłem pytać siebie czy może taka jest po prostu proza życia, że to normalnie że kobieta ma gorsze dni, że to normalna sprawa iż kobieta jest zazdrosna o hobby faceta, w końcu że standardem jest że ona niechętnie patrzy na to, gdy spotykam się z jakimś kolegą ? Mogłem wtedy odejść, ale naiwnie sądziłem że to się zmieni. Przecież to takie proste- "jeszcze raz powiemy o swoich wzajemnych potrzebach i oczekiwaniach, wystarczy to przestrzegać, tego się trzymać a będzie git !" Kolejnym punktem, oprócz wspomnianego myślenia linearno-frajerskiego był fakt, że przez cały nasz związek nie mogłem narzekać, mówiąc kolokwialnie, na "dostęp do futra". Nie miałem szlabanu na sypialnię nawet w momencie gdy robiłem tzw. eksperyment o którym zaraz napomknę. Cholera wie z czego to wynikało.
Ostatnia rzecz na jakiej się złapałem to jej wygląd- ona jest taka ładna, tylu kolesi się za nią ogląda, kumple pytają jak ją zbajerowałem że ona zadaje się z takim mireczkiem jak ja. "A może by tak pewne rzeczy przeboleć ? Ona jest tego warta'- głupio pomyślałem.
W każdym razie, po jej powrocie wróciliśmy do siebie. Można powiedzieć, było już po dekapitacji naszego związku, ale jeszcze żył- co prawda nie tak długo jak legendarny Bezgłowy kurczak Mike, ale jeszcze dwa miesiące. Po 1,5 tygodnia względnego spokoju zaczęła się stara śpiewka ...
Czy możesz podrzucić kontakt do tej kobiety?
Człowieku otworzyłeś mi oczy !!!
"jeszcze jakieś osiem miesięcy skamlał i prosił ją o powrót ! Co ona na to ? Chełpiła się tym i podbijała swoje poczucie własnej wartości." To nie jest pierwszy raz kiedy coś takiego słyszę. Ja wiem że mózg kobiet działa trochę inaczej niż mężczyzn ale nie potrafię sobie wyobrazić scenariusza gdzie ja z osobą którą chciałem coś zbudować i tworzyć większą całość gdy z jakiegoś powodu nie wyszło to po jakimś czasie cieszę się z nieszczęścia tej osoby i podbudowywuję sobie w ten sposób ego. Nie przychodzi mi nic innego do głowy jak słowo "psychopata" i to taka jedna z najbardziej okrutnych. Wychodzi na to że część kobiet a w tych czasach chyba znaczna większość szuka związku tylko po to by podbudować sobie ego/poczucie własnej wartości i wykorzystać drugą osobę dla własnych celów. To znaczy - nie widzą w tej osobie partnera, tylko przedmiot do zaspokajania swoich potrzeb, który wyrzucony można opluć. Baa, ja do wyrzuconych rzeczy mam większy szacunek niż niektóre kobiety do swoich partnerów. Chore, odrażające, okropne, niemoralne... Słyszałem też historie że chłopak się zabił bo nie mógł wytrzymać rozstania a kobieta nie ukrywała że bardzo podbudowało to jej ego że któś na tyle za nią szalał że się zabił.... Japierdole... z kim my żyjemy? z kim my próbujemy budować rodziny? Nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji w której cierpienie drugiej osoby powodowałoby wzrost mojego samopoczucia nawet gdybym tej osoby nienawidził
Potwierdzam !!! Półtora roku temu zakonczylem trzy letni związek z demage. Wszedłem w związek wtedy jako silny jak mi się wydawało gość wyszedłem jako cień człowieka. Każdy z poruszanych etapów przechodzilem, czasami kilkakrotnie. Trafiłem na dziewczyne wykonywującą zawód adwokata specjalizującą sie w rozwodach (doswiadczenie w grze nieziemskie, mega zimną sukę z piękną maską silnej niezależnej). Dodatkowo dzieki medycynie estetycznej to pomimo wieku miała powodzenie u samców ale tylko w relacjach krótkoterminowych. Myślałem że trafiłem dychę a tak naprawde chwyciłem nóż za ostrze. Combo wszystkich opisanych zachowań plus alpha widows, daddy issues, demage i ściana jednocześnie. Co tam się odpierd... .Dzięki doświadczeniu przebywania z tą dziwczyną zakończyłem swoją terapie ,musisz wiedzieć znam na pamieć, rozwjam siebie na różnego rodzaju treningach mentalnych oraz fizycznych i pomagam kolegą którzy słuchają. Panie i Panowie gość który pubikuje te materialy jest kozakiem !!! A chińskie przysłowie "jezeli jest ładna i samotna to jest też popierdol..." to sama prawda. Powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celu 😊.
Idealnie wpasowuje się w mój były związek. Kiedy już miałem dość i powiedziałem dosyć,skończyło się tym że relacja się skończyła.
Do autora filmu: dzięki za pakiet niezbędnej wiedzy, wykonujesz mega robotę dla nas mężczyzn. W moim przypadku wszystko się potwierdziło w 99% w stosunku do wiedzy z materiału. Miałem wrażenie jakby autor nagrania z góry przyglądał się na moje 14 lat związku z niestabilną emocjonalnie kobietą. Dziś dzięki Twoim nagraniom jestem już innym facetem. Umiem rozpoznawać nie tylko czerwone flagi i reagować natychmiast dla swojego dobra. DZiękuję raz jeszcze!
Wileki szacun za prowadzony temat. Dobrze jest posluchać ludzi ,którzy maja odpowiednią wiedzę. Daje do myślenia.
A tak po za tym ,to przesłuchałem wszystkie.
Jeżeli jest tu na sali jakiś jeszcze nie pewny facet , to jest kanał dla Ciebie. Nie trać czasu. To najważniejsze co w życiu mamy.
Nareszcie! Od kilku dni wyglądałem nowego odcinka. A tych tematów nie spodziewałem się tak szybko! Dziękuję Głosie 😃👍
Dzień dobry. Po przesłuchaniu wszystkich odcinków stwierdzam, że nie zawiódł Pan zaufania jakie pokładałam w Pana kanale od momentu zetknięcia się z nim. I chociaż zaczęłam go słuchać ze względu na dorastających synów i chęć udzielenia im pomocnych wskazówek w temacie relacji męsko -damskich, to dzięki Pana przekazowi doznałam kilku ważnych i równie fascynujących co trudnych do zaakceptowania olśnień w kontekście moich relacji z mężczyznami, w szczególności z mężem. Jestem wierząca katoliczką, staram się budować relację z Bogiem i na podstawie Jego wskazówek kształtować swoje życie. Nie powstrzymało mnie to jednak przed tym, by biologia w okresie nastoletnim ze mną wygrała, wspomagana wprawdzie wizją romantycznej miłości i poważnymi planami na przyszłość, z których nie wyszło nic. To jeszcze potrafiłam sobie jakoś wytłumaczyć i znaleźć wiele powodów i usprawiedliwień takiego stanu rzeczy. Jednak w zasadzie już od początku małżeństwa nie dawało mi spokoju pytanie, dlaczego, mimo, że kocham swojego męża i staram się wciąż wzmacniać to pozytywne i ekskluzywne nastawienie do niego (bo nie uznaję miłości za uczucie), że szanuję go, doceniam za wiele rzeczy i cech i generalnie wciąż czuję do niego pociąg fizyczno-emocjonalny i że mam racjonalną świadomość, że jemu na mnie zależy, że jest zaangażowany w nasz związek i stara się zapewniać mi wszystko, co najlepsze i zaspokajać moje potrzeby, i tak co jakiś czas inni mężczyźni wzbudzają we mnie przychylne zainteresowanie, objawiające się choćby "tylko" w umyśle i wyobrażeniach jakby to było tworzyć z nimi związek. No głupota totalna. Na szczęście poprzestawałam na tych rozmyślaniach i nie podejmowałam w tym kierunku żadnych kroków, niemniej i tak mnie to dręczyło. Zaczytywałam się w artykułach o przyczynach zdrad inicjowanych przez kobiety i one ciągle nie dawały mi tej właściwej odpowiedzi. Do momentu, kiedy dzięki Panu odkryłam hipergamię i solipsyzm i brakujące puzzle samoświadomości wskoczyły na swoje miejsce. W sumie to mi wtedy ulżyło, że uff, nie jestem jednak jakaś nienormalna, bo wszystkie kobiety tak mają i to naturalne. I teraz, kiedy wiem, z czego wynikały takie moje myśli, mam już nad nimi świadomą kontrolę i nawet odrobinę mnie one rozbawiają zamiast niepokoić. Dużo lepiej nimi zarządzam, a i rzadziej się w ogóle przydarzają. Ma Pan rację - kobiety chcą wszystkiego, a ja dostaję naprawdę bardzo dużo i teraz już spokojnie potrafię się tym cieszyć. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie, życzę miłego dnia i z zainteresowaniem czekam na dalsze odcinki.
@@le.snack.w Kocham ich i chcę, by mieli w życiu chociaż trochę lżej, bo różne przeszkody przecież i tak ich na pewno nie ominą. I przede wszystkim niech żyją w prawdzie, a nie w iluzji. Pozdrawiam.
Fajnie że Pani to napisała. Powinna Pani dać komentarz pod każdym filmem jak to wygląda z kobiecej strony. Pozdrawiam:)
Dziękuję za opinię mądrej, świadomej Kobiety.
@@PakuPakone-bm4nc Dziękuję.
@@w.kilkian6644 Dziękuję.
Na ponad 20 w dłuższej relacji, minimum 5 mocno. Schemat niemal idealnie jak w opisie. Taktyka, którą omówiłeś na koniec, zaprzyjaźnienie z otoczeniem, zdecydowanie przy najbardziej uszkodzonej jaką miałem. Nie dała rady wejść na mnie więc "okres demo" trwał w najlepsze. Zaczęła odwracać narrację do mojego otoczenia ale już widziałem schematy manipulacji wobec mnie więc uciąłem. PS. Nawet w łóżku robiła wszystko dosłownie i jednocześnie obserwowała mnie dziwnym spojrzeniem jakby nie wszystkim była zainteresowana w trakcie. Wielokrotnie wyrzuciła mi, że ja wszystko widzę i, że nie da się mnie kontrolować. Tylko, że komunikowała to między wierszami, nie wprost tymi słowami. Np: "z Tobą to się nie da" gdy nie otrzymała porządnego efektu w postaci mojej uległości, lub "wkurza mnie, że Ty wszytsko widzisz i czujesz" gdy idealnie określałem słowami Jej potrzeby, które kamuflowała manipulując. Tak, pani bez ojca w dzieciństwie. Po rozwodzie.
Podsumowując Panowie. Seks tak dobry miałem z 3 Kobietami, jedna była jak się okazało chora psychicznie, druga jak czytacie więc w zasadzie uszkodzona, a trzecia panna klasycznie poddała się w chwili próby życia gdy miałem tygodniowy przymusowy zakaz pracy z powodów zdrowotnych, więc natychmiast zakończyłem relacje.
Wychodzi na to, że najlepszy sex masz tylko z "uszkodzonymi" , Hm...może czas popatrzeć na siebie?Czemu tylko takie cię interesują?
@@monikam7138 miałem wiele razy wspaniały i głęboki emocjo alnie sex z normalnymi Kobietami. Tutaj napisałem o najlepszym w moim mniemaniu dla mnie (sportowy, długodystansowy, pełen uniesienia, trochę zabawy itd itp). PS. Na siebie patrzę najpierw Moniko. Czyli biorę to, czego ja chcę i wybieram bo mam wybór. A, że kobiety opisane w moim komentarzu (minimum 5)nie potrafią zerwać kontaktu, czasem potrafią dzwonić po 10 latach, zdaje się oczyszcza mnie z Twoich sugestii 👉👌wrecz pasują idealnie do opisu z materiału. Więc czego jeszcze szuka Pani Monika?
poddała się w chwili próby życia gdy nie pracowes tydzień ? o co tu chodzi ?
@@zaczarowanyswiat3394 doznałem dość dotkliwych urazów w wypadku samochodowym, które nakazywały zdrowo rozsadkowo wziąć dłuższe wolne. Miałem zobowiązania, ja swoje i razem mieliśmy kolejne, a panna pracowała na dokładnie takim samym stanowisku dorywczo. Mogła mnie zastąpić co wyraziło 100% klientów i co robiła sporadycznie ale obsrała zbroje i zostaliśmy z niczym. Tzn ja zostałem z problemem w postaci opłat swoich i wspólnych. Więc p... kołnierz usztywniajacy w kąt i poszedłem do pracy. A jak tylko to miało miejsce, zabrałem swoje szmaty i poszedłem w swoją stronę.
Nie wyobrażam sobie życia z osobą u boku, która nie jest mi wsparciem w chwilowej gorszej sytuacji. Także jak mam się opierać o byle co, to wolę o ścianę 😉
Widzę że schematy się powtarzają... moja była ex też wychowana przez ojca
U mnie akurat moja była partnerka odcięła mnie od znajomych poprzez tekst w stylu " a co oni niby wniosą do twojego życia, raczej to nie jest budujące towarzystwo " efekt ten sam. Dzieki temu kanałowi, wyrwałem sie z kajdanów i zapewne uratowalem siebie. Dziękuję autorowi z szczerego serca bo 4 lata gniłem w tym syfie.
Myślę o tym co przekazałeś w jednym z wersów; "One same nie wiedzą co..." odnośnie tego jak się czują te kobiety i jak zachowują gdy się zbliżasz lub oddalasz. Tak, moje "top 5 eksploracji" miało dokładnie ten sam wzorzec. Jak było blisko to dawały znacznie więcej niż trzeba, jak było daleko to wracały z jeszcze większym zapasem tego co trzeba, a potem po rozstaniu i tak próbowały się kontaktować pomimo zdecydowanie negatywnych emocji w rozmowach gdy miały wytknięte fakty ze swojego postępowania.
One faktycznie nie wiedzą co się z nimi dzieje. Jedna z moich ex jest już po masie terapii, jej siostra rodzona też i obie nadal postępują tak samo z tym samym efektem. Brak wzorca ojca, mama też trudno powiedzieć czy byłą w swoim naturalnym wzorcu, myślę, że w ich sytuacji nie. Konkludując, tak. One są od zera zaprogramowane nie na poziomie przekonań i nawyków. One są od zera zbudowane w sposób niewłaściwy i każde napomknięcie o faktach w tym kierunku jest dla Nich skrajnie triggerujące. Jakby dosłownie, ktoś słowem, zadawał im ogromny ból psychiczny i fizyczny.
Tak ja to wnioskuję z czynów bo oczywiście racjonalizację to one mogą toczyć w monologach jak mało kto.
Kiedyś jedna fitnesska mi powiedziała, że robiła horror z życia swojego faceta i byłą dla niego skrajnie toksyczna i dlatego rozeszli się po latach. Skwitowała to: "ja wiem, że nie miałam ojca i mam toksyczną matkę, która pije. To w tym są moje problemy." Dopowiem, że laska już po próbach terapii, zawodowo poukładana na maksa, mocne 9/10!, w ogóle mega fajna do wszystkiego. Ale w relacji ten dramat, który opisałeś 1:1.
Ten kanał zmienił moje życie na lepsze
Dziękujemy ci Panie za tego dobrego człowieka ,świetny materiał! Żyj 100lat 😊🎉
Mistrzu, akurat pizze zamówiłem i kminiłem co tu robić przez pół godziny
Mnie KFC zaraz dojedzie 😁
Pojechać do Radomia na wycieczkę (na lotnisko) to możesz zrobić w wolnym czasie 😄👊
mogłeś z kawałka pizzy zrobić rulon, imitację cipki i walić konia pół godziny
yep... 100% dokładnie tak to się toczyło. Pani takim sposobem działania sama doprowadziła do rozpadu związku. Prawie bym w ten teatrzyk uwierzył ale dzięki czujności nie wje*ałem się w szambo. Przy tym wszystkim mocno też naciskała na dziecko, że jak to ona już nie chce bo jej wszystkie koleżaneczki mają a my co. Skończyłem temat i to bardzo szybko. Mój honor i moje cohones nie pozwoliły na to, abym wracał do "cudownego wspólnego gniazdka" po 14h pracy i wysłuchiwał awantury bez powodu bo Pani ma taki kaprys. Zwyczajnie nie godzę się kilkaset razy dziennie słuchać przypierdółek, ciągłej próby dominacji i braku ludzkiego szacunku do drugiej osoby. Pewnego dnia wstałem rano, ubrałem się i tak jak stałem tak wyszedłem... "po mleko". Oczywiście oświadczając, że już się nie zobaczymy. Do pracy też nie poszedłem, bo już nie miałem po co tam iść nie mając gdzie mieszkać. Kosztowało mnie to dużo, nawet bardzo dużo. Ale żyję, odbiłem się od dna i mam się dobrze. Lepiej niż kiedykolwiek.
Teraz to co najwyżej na ku&wy można się przejść i człowiek lepiej na tym wyjdzie niż na próbie znalezienia w miarę właściwej osoby i zbudowania w miarę stabilnego związku. Życie to nie disney tak jak mówisz... a swoją drogą seks jest teraz darmowy więc nawet za przedsiębiorcze Panie płacić nie trzeba.
Dzięki za to co robisz. Ludzie tego potrzebują.
A tymczasem ja rozkoszuję się zwyczajną ciszą, spokojem i realizacją swoich pasji oraz celów
Jak zwykle łapka w górę.
Dziękuję, tak poprostu. Te filmy obudziły mnie ze snu.
Wszystko co mówisz to sama prawda. Kiedyś zrobiłem test w śród znajomych udowadniają że jak by mój kolega dzisiaj kazał się wyprowadzić swojej dziewczynie a sam znikną na rok czasu balując a po roku wrócił to Matka by go dalej kochała a ta co tak się zarzekała że go kocha i nigdy nie zostawi nie umiała słowa wydusić na moje pytanie. Kolegi już nie mam a najlepsze że odseparowała go od wszystkich kolegów. Jak podaje niektóre przykłady z twojego kanału to panie nie umią słowa z siebie wydusić żeby to skomentować i szybko zmieniają temat. Osobiście sprawdziłem i autor ma 100%racji.
W końcu i jest, nowy odcinek :) Dzięki, że jesteś Głosie.
Dziękuję za ten podcast, i powiem tak,: Chłopaki,Faceci, pilnujcie się, myślcie, bàdźcie świadomi, trzymam za Was kciuki
wy to samo, to dotyczy tez kobiet
Witam wszystkich,
Kanał absolutnie przekozacki.
Przerobiłem wszystkie odcinki, niektóre po 2 razy, tak mnie gierki w nich opisane zafascynowały. Ten materiał to absolutne minimum przedmałżeńskie. Ja akurat ten okres mam już za sobą ale ludzie których panny ciągną przed ołtarz zdecydowanie muszą tego posłuchać.
Jestem świadomy cyrku który królewny starają się rozgrywać, zdecydowanie znam swoją wartość i mam pracę marzeń w firmie którą sam sobie od podstaw zbudowałem przez ostatnie 15 lat. Dziś śmieję się z księżniczek z tbs'ów które mimo ewidentnej ściany dalej czekają na swoich rycerzy nie wiedząc że ich skala od dekady nurkuje w głębokim mule. A te idiotki spotykając się z rówieśniczkami wracają do chaty z przeświadczeniem,że... prawdziwych facetów już nie ma !!😂.
No leję z tego,bo są ale... jakieś półtorej dekady przed nimi a one dalej uporczywie szukają minimum rówieśnika.
Proszę nie dajcie się manipulować a wiedza tu zawarta niech uzupełnia i powiększa Waszą wartość.
Nie będziecie rozpaczać po rozstaniu tylko śmiać się do łez z głupoty innych.
To naprawdę działa !
Sam tego doświadczam na kolejnych randkach i obserwując głupotę z dystansu mam wywalone na to dokąd te randki prowadzą. To ja decyduję czy śmieję dalej w obecnej czy słucham kolejnej bajki.
Ogromne dzięki za ten kanał, polecam go innym przy ksżdej okazji. Wiedza tu zawarta jest bezcenna i mocno niektórym otwiera oczy.
Dla Twórcy kanału ogromny szacun za włożoną pracę i merytorykę. Nie ma tu minuty zbędnego pierdu pierdu a wszystkiego się słucha z ogromną ciekawością.
Ja uzupełniłem swoją wiedzę w gierki sam wczytałem się już wcześniej. Dzisiaj ambitnie dalej realizuję swoje plany.
A z lokalnymi królewnami wymieniamy sobie uśmiechy i "tajemnicze" spojrzenia
Wszystkiego dobrego i dużo szczęścia w tej towarzyskiej grze. Czasami trafiają się naprawdę "perełki"
Like w ciemno, prawdopodobnie najlepszy kanał na RUclips
Dziękuję za miłe słowa.
prawdopodobnie? też miałem ten dylemat i uważam że najlepszy!
Świetny materiał jak zawsze. Nasza społeczność rośnie w siłę i wiedze. Pozdro dla wszystkich.
Za plecami mi baba zniszczyła relacje ze świetnymi ludźmi ze studiów, może nie jakieś silne, ale z naprawdę wartościowymi ludźmi. Zaprzyjaźniła się z ich partnerkami/żonami i opowiadała bajki o mnie, zupełnie bez mojej wiedzy, one opowiadały to swoim facetom i relacje się rozpadły. Kilka lat mi zajęło dojście do tego co się faktycznie stało. Nawet przez chwilę myślałem że to ze mną jest coś nie tak. Dopiero jak zacząłem izolować nowych kolegów od mojej byłej, to ogarnąłem, że z nimi nic się nie psuje. To trwało lata, a ja żyłem w jakimś złym śnie. Ufałem i wierzyłem, bo tak zostałem wychowany, ale teraz wiem i Ty też musisz wiedzieć.
Mam to samo.... przerobiła kobiety moich znajomych tak, że nikt że mną nie rozmawia. Ale prawda sama się obroni. Czekałem 1,5 roku kiedy moi starzy sąsiedzi połączyli kropki, obserwacje itd.
@@piotrw.3454 oprócz tych paru ludzi na których mi zależało, to w identyczny sposób przestawiła na swoją stronę moich kolegów z pracy i w pewnym momencie zaczęli mi okazywać taki brak szacunku i atmosfera zrobiła się taka ciężka że musiałem zmienić robotę, tak samo (pod koniec już) próbowała moją matkę i moich braci przestawić na swoją stronę, to jej się oczywiście nie udało, ale sam fakt że próbowała i liczyła że jej się uda… do tego swojej rodzinie to od samego początku naopowiadała głupot, nieświadomy jeździłem tam na imprezy i obiadki i sobie o nich myślałem co jest z tymi ludźmi nie tak, krzywo patrzą, jakieś to wszystko obrażone uj wie o co, no co za wiejskie głupki, aha. Nikt mi nic nie powiedział co ona opowiadała, aż do momentu jak się rozstaliśmy. A opowiadała że ją regularnie leje, że między nami jest tak źle, że tylko mieszkamy razem, że już nic nie ma, żadnej relacji. W zależności od tego jak często jakaś osobę widywałem, tak poziom tragizmu jej opowieści był regulowany. Najstraszniejsze rzeczy to musiały słyszeć jej koleżanki z pracy. I na nich właśnie cała jej intryga się posypała, a właściwie to nie posypała, tylko ja się zorientowałem, był środek tygodnia i jak często szliśmy sobie na randkę na stare miasto do jakiejś restauracji na kolację trzymając się przy tym za ręce jak zawsze na takich wypadach, gdy dochodziliśmy do wybranej restauracji zauważyłem, że jakieś dziewczyny ją rozpoznały i zanim zdążyłem się odezwać, ona też je zauważyła, wtedy gwałtownie puściła moją dłoń i się ode mnie odsunęła pół metra i stwierdziła że ona jednak chce iść gdzie indziej, udając jednocześnie że nie widzi tamtych dziewczyn, w ułamku sekundy było dla mnie jasne co się dzieje, powiedziałem, że do innej nie idziemy, zostajemy i poszedłem do wolnego stolika obok tych dziewczyn, poszła za mną, ale dystans już wynosił dwa metry, tamte dziewczyny ją zagadały, ona nie wiedziała co robić, próbowała je zbyć, ja nie zostałem przedstawiony, ale musiałem sam się wciąć, pouśmiechać i je troche pozagadywac, i wyczuć, oczywiście patrzyły na mnie spod byka i nie były skore do gadki (jakżeby inaczej), była po chwili dezorientacji stwierdziła że źle się czuje i wraca do domu, poszedłem z nią, a właściwie to dwa metry za nią. Była tak wnerwiona, że nie dało się nawet kulturalnie pokłócić o to co odpieprzyła. To był początek końca. Później jeszcze sprowokowałem kilka podobnych sytuacji, za każdym razem zachowała się podobnie i udawała że mi się wydaje i wmawiała paranoje. Fajna psychopatka.
Niezmierny, gigantyczny szacunek za nawiązanie do mistyfikacji c 19 w 3:49! Jak Ty mi zaimponowałeś! I to nie pierwszy raz, bo temat dotknąłeś też w odcinku o gaslightingu. Znakomity materiał, dziękuję!
COVID był i to fakt.
Baaardzo wiele odcinków opisało to co się u mnie wydarzyło...ale ten trafia w sedno. O to właśnie chodziło. Mi włączyła się czerwona lampka (wcześniej bawiłem się w jej psychologa), kiedy zabrała się za moją rodzinę w takim sensie jak tu przedstawiono. Już jesteśmy po rozwodzie :-)
Dzięki wielkie, bardzo doceniam to co robisz. Mam nadzieje, na livy z DST albo z Romanem W. Zawsze świetnie wychodzą te nocne rozmowy. A u Ciebie można znaleźć cały podręcznik do tego jak należy żyć :)
U mnie wszystko się spełniło . Szkoda , że tak późno dowiedziałem się o ty. Dzięluję będę ostrożny. Wielkie dzięki.
Serdecznie dziękuję, świetny odcinek, tak jak pozostałe. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam serdecznie Kamil
Miałem kontakt z kobietą wychowaną bez ojca. Dominowała w związku, oczekiwała maksymalnego zaangażowania z mojej strony, przy swoim minimalnym. Co jakiś czas robiła awantury z dupy o byle pierdoły albo karała mnie w subtelny sposób (sprawiała, żebym czuł się gorszy od innych facetów np. jej znajomych). Manipulowała sypialnią, nie dawała z siebie wiele, pomimo sporego wysiłku z mojej strony. Była zapatrzona w siebie i wszystkie nasze spotkania musiały być ustawione pod nią na pierwszym miejscu. Wychodziła na imprezy/dyskoteki beze mnie, z gołym brzuchem i plecami, nogami, wymalowana bardzo mocno (nie robiłem jej z tego powodu wyrzutów), wracała zawsze nawalona że ledwo kontaktowała. Ogólnie piła bardzo dużo. Kręciło ją rozmawianie z innymi facetami, czułem że lubiła kiedy jestem zazdrosny, ba, nawet śnili jej się jacyś faceci, których poznawała. Często chwaliła innych facetów przy mnie. W momencie, gdy okazałem pierwsze delikatne objawy zazdrości, zdystansowała się, miała mnie w dupie ale tak kompletnie, nie jak wcześniej że po prostu mało się odzywała. Po tygodniu chciała się spotkać ale ją olałem po raz pierwszy pokazałem jej brak zainteresowania, poblokowała mnie wszędzie gdzie się da. Nie warto było dalej walczyć.
No i prawidłowo. Z zaledwie paru zdań wylało się chyba z tuzin czerwonych flag.
Jak mawiają amerykanie - "she belongs to the streets". Przy takim stopniu uszkodzenia to się nie nadaje do naprawy.
Teraz bogatszy o nowe doświadczenie, gdy zobaczysz laskę wymalowaną jak gwiazda porno, świecącą dupą i mizdrzącą się do obcych facetów będziesz wiedział, żeby takiego lachociąga nawet do siebie nie dopuszczać.
Przerobiłem odcinanie w kilku związkach. Było tak jak mówisz. A najgorszym wrogiem był mój Przyjaciel od czasów licealnych, który po pierwszym spotkaniu mojej nowej miłości mówił mi, kim ona jest. I nigdy się nie pomylił (takie uzdolnienie spoleczne). A ja nigdy nie wierzyłem. Byłem nawet w związku, gdzie rano, o 5.00 rano, miałem zarąbisty keks, żebym nie szedł na poranny trening o 6.00. @#$#@!!! A mogłem wybrać trening :(
a co złego w tym że laska chce ci dać seks żeby dłużej być razem, a nie trening o 6 rano. wybierasz trening o 6 rano zamiast być z laską w łóżku? to jakiś pedał jesteś.
A mogłeś wybrać trening... Ale my, mężczyźni, z reguły jesteśmy zbyt głupi, żeby odróżnić smakołyk od przynęty... z ukrytym haczykiem. A potem ryba idzie na patelnię.
Brakuje słów na opisanie wiedzy jaką puszczasz w przestrzeń dla mężczyzn. Jestem pełen podziwu
Święte słowa. Przerabiałem to na własnej skórze. Na szczęście byłem jednak stosunkowo oporny i jędza znalazła sobie nową, łatwiejszą ofiarę - niceguya który "poprosił ją o rękę po pierwszym spotkaniu, a ona się zgodziła, bo zawsze o tym marzyła ". Ale co napsuła mi krwi, to nikt już mi tego nie zwróci.
Był taki bogaty, że od razu się zgodziła?
@@Piotr.9078 nie sądzę, by to był dla niej kluczowy wyznacznik. Przede mną spotykała się przynajmniej z dwoma nadzianymi prawnikami, a wybrała mnie, bo byłem "łatwiejszy w obróbce".
Jestem pewien, że jej obecny mąż ma z nią przejebane. Są małżeństwem przynajmniej od roku, a po dziś dzień nie wiem jak wygląda, bo na żadnym medium społecznościowym nie zamieściła ani jednego jego zdjęcia, o wspólnym nie wspominając.
Z jednej strony jest mi gościa żal, bo łyknął jej bajeczki jak młody pelikan, z drugiej jestem mu po czasie wdzięczny, że mnie od niej uwolnił.
Aczkolwiek z trzeciej zastanawiam się, jak bardzo musi być zaburzony, że oświadczył się jej po pierwszej randce... Koleś naprawdę musi mieć niezły kisiel pod kopułką...
@@krzysztofn7216 oświadczyś się można dla żartu po 1 randce, ale przemyśleć to jak dla mnie min. rok dwa.
@@piotrekmarzec6044 on nie miał takich dylematów. Do ślubu nie minęło nawet pół roku. No a teraz zapewne głupek cierpi, bo laska wyciśnie go jak cytrynę, zrobi mu wodę z mózgu, a na końcu zapewne porzuci twierdząc, że jest takim samym potworem jak wszyscy poprzedni 😄
Schematy z filmu jak najbardziej prawdziwe.
taka sytuacja 2 m-ce temu, laska do mnie mówi, że moi nowi koledzy to źli i niedobrzy , gadaja na mnie za plecami itp. Tylko ona zawsze była wirna i oddana, i "nigdy by się na mnie nie wypieła" tak jak ja żem uczynił. To już była końcówka mojej i jej znajomości, mówie jej że nie wierze w ani jedno jej słowo i ma się trzymać ode mnie z daleka. dwa tygodnie później zobaczyła, że nie skłóci mnie z kolegami, więc próbowała się z nimi zaprzyjaźnić xd Konsekwencji nie miało to żadnych , laske już dawno spławiłem, ale z tego co wiem "płacze" po znajomych. PS ona jest zaręczona xd
aaa i faceci z jej najbliższego otoczenia w tym koledzy jej faceta to "ciapciacy", których co ciekawe szczuje na mnie
Jak zawsze, bardzo ciekawy odcinek. Myślę ze należałoby dodać jeszcze jeden aspekt o tzw "Daddy Issues" a mianowicie kobiet które szukają sobie męża który będzie zamiennikiem jej ojca. Przerobiłem ten temat na własnej skórze w skrajnym przypadku. Oczywiście przez lata byłem nieświadomy i nie rozumianem tego zachowania. Moja była żona ciagle przyrównywała mnie do swojego ojca i oczekiwała ze będę zachowywał się i robił wszystko jak jej ojciec, włącznie ze stylem ubierania się, spędzaniem wolnego czasu jak również zainteresowaniami. Doszedłem do wniosku ze moja była żona próbowała na sile zrobić ze mnie kopie własnego ojca. Zrobiło się to bardzo uciążliwe i dopiero teraz widzie do jakich kroków i manipulacji była zdolna aby osiągnąć swój cel. Finał historii był taki ze znalazła sobie innego faceta który jest wierniejsza kopia jej ojca który notabene jest jego rówieśnikiem. Być może temat na kolejny odcinek... Pozdrawiam i dziękuję za ten wspaniały edukacyjny materiał.
Pięknie wjeżdża słowo na niedzielę 😊
Miód na moje serduszko ❤. Kolejny genialny odcinek ! Pozdrawiam ,nasz mentorze 👋.
W ogóle zauważyłem że YT sam wyrzucił mnie z Twoich subskrybentów. Oczywiście znowu sub i dzwoneczek, tak łatwo się mnie nie pozbędą.
💪
To jakby opis mojego związku - punkt w punkt - od rozwiedzionych rodziców mojej byłej partnerki, jej matki "nie przepadającej" za mężczyznami i nienawidzącej byłego męża, próby odcięcia znajomych, częściowo udanej, a częściowo zablokowanej, sexu w okresie "demo", im bardziej się angażowałem tym było gorzej, wyczerpałem swoje chęci i doszedłem do wniosku, że nie pomogę jej i nie "uratuje", zacząłem stawiać granicę, po prostu byłem zmęczony jej zachowaniem, niedostępny emocjonalnie, pewnego dnia powiedziała, że to koniec - może nawet mi to "odpowiadało". Z perspektywy czasu i zapoznania się choćby z Twoimi materiałami, nigdy bym się nie spodziewał, że rozwód rodziców potencjalnej partnerki może mieć wpływ na to jak wygląda jej późniejsze życie. Ten film wysłuchałem 3 razy - to jakby dokładnie to co mi się przydarzyło.
To co mówisz to jest miod naoje serce . Dzięki i czekam na wiecej pozdrawiam .
Dzięki za kolejną dawkę, przydatnej wiedzy :)
Sama prawda, również tego doświadczyłem, matka mojej ex pomiatała jej ojcem, a ja robiłem dobrą minę do złej gry. Po 7miu latach związek już nie istnieje, ale z biegiem czasu dostrzegam jak bardzo byłem zmanipulowany w "miłość" gdzie wielokrotnie się dusiłem lub czułem opleciony jej metaforycznymi mackami. Dzięki Twojemu kanałowi widzę więcej, wiem więcej i tak to jest mniej więcej ;)
Nie byłem świadomy, że są tego typu mechanizmy, sterujące kobietami. Zacząłem oglądać te filmy niedawno, a już widzę, dlaczego rozpadł się mój związek w 2019 r. Nie wchodząc w szczegóły, znalazłem wytłumaczenie, dla wszystkich jej zachowań, i moich również. No cóż, lepsza wiedza po fakcie, niż całkowity jej brak. Bardzo się cieszę, że trafiłem właśnie na ten cykl.
Było dokładnie tak jak opisałeś pod koniec fimu, weszła w moich znajomych jak kula wyburzeniowa, i przejęła relacje jednocześnie doprowadzając mnie do skraju emocjonalnego, w skrócie ja się odciąłem, a ona jest żoną jednego z nich 😂
Dziękuję Mistrzu. Jest dokladnie tak jak mówisz i nie inaczej. Odcinanie bliskich osób, to jest pierwsza rzecz która robi KAŻDA kobieta.
O kuurwa,dopiero teraz uświadomiłem sobie jak perfekcyjnie dawałem się robić przez 3 lata. Dziękuję za bolesna lekcje:)
Dziękuję za film oraz bezcenną wiedzę ;)
Dzięki za koleiny film ! Każdy coś wnosi, i warto przesłuchać po kilka razy 💪
Klasyka tak od 87 odcinkow. Chylimy czola mistrzu
Dziękuję za kolejny odcinek!
Tematyka w 10, akurat potrzebowałem czegoś o daddy issue. Odpalam i oglądam.
Jak pięknie mówisz o tych problemach z wielką przyjemnością się słucha 💕💕💕
Cześć! Super materiał jak zwykle, czy byłbyś w stanie poruszyć temat toksycznych rodziców i jak takie zachowania wpływają na mężczyzn w ich życiu oraz jak sobie radzić z takimi rodzicami oraz jak wpływają na relacje z kobietami? Myślę że bez problemu dałbyś radę coś ciekawego nagra, chętnie bym posłuchał, pozdro!
Bardzo by mnie też ciekawiło takie nagranie (o toksycznych rodzicach).
Książkę mógłbym napisać o moich.
Z ojcem nie utrzymuję kontaktu od ok 8 lat, w tym czasie widziałem go jeden raz przez 3 minuty.
Po prostu po trzydziestu kilku latach życia, zrozumiałem jak źle on na mnie wpływa i zerwałem całkowicie kontakt, bo facet kompletnie nie przyjmuje do wiadomości że ma problem (liczne niezdiagnozowane zaburzenia + zwykły zbuntowany cham). Ojciec teraz wysyła do mnie pocztówki, listy itd - wyrzucam wszystko przed przeczytaniem.
Z matką (rodzice są od dawna rozwiedzeni) utrzymuję kontakt telefoniczny i na komunikatorze, odwiedzam ją raz - dwa razy w roku (mieszkam za granicą) i zazwyczaj 2 dnia mam już dość.
Niestety nie ma chyba innego sposobu na takich toksycznych ludzi z najbliższej rodziny - jak odciąć się od nich. Oni prawdopodobnie nie rozumieją że mają problem i nie będą podejmować żadnej terapii, a nikt (nawet dziecko), nie ma prawa ich do tej terapii nakłaniać. Jednocześnie znoszenie ich w takich okolicznościach, wiąże się z ciągłym wydatkowaniem dużej ilości energii psychicznej i kończy psychicznym, emocjonalnym i fizycznym wydrenowaniem i tym samym kłopotami we własnym życiu.
@@antoinehalik W 100% się z Tobą zgadzam, też stwierdziłem już jakiś czas temu że najgorsza rzeczą dla mnie to próba pomocy im, więcej ze mnie przy tym uciekało energii, niż faktycznie to pomagało
Jest wszystko dokładnie tak jak w tym filmie. Miałem dokładnie taki schemat. W moim przypadku skończyło się rozwodem i tym że znalazła sobie kogoś innego na szczęście wykryłem to i wszystko jest na moją korzyść. Moim głównym celem w życiu teraz jest wychowanie córki. Bardzo dziękuję za przedstawione treści szkoda że nie poznałem i wcześniej.
,Musisz wiedzieć ;pomagasz ludziom dla mnie jesteś KOZAKIEM dobra robota
Z tym uzdrowieniem tez tak mowie !!!!!!!! genialne ;D
Dziękować za świetny odcinek jak zawsze. Często wracam do pierwszych odcinków, pozdrawiam
miałem to samo. najgorsze 10 lat mojego życia - radzę uciekać ! nic nie zmienicie !
Jest i ona, kolejna dawka niezbędnej wiedzy :) łapka w ciemno i słucham uważnie.
sam swoim umyslem i obserwacja nie jestes w stanie dojsc do takich wnioskow? ja nigdy baby nie mialem a wszystko wiem co ten gosc mowi, bo obserwuje i wyciagam wnioski a nie mozg w cipie i opaska na oczach
Po przesłuchaniu materiały chciałbym się podzielić z słuchaczami tym, że Autor przedstawił dokładnie krok po kroku to co działo się w mojej relacji. Nie uwierzyłbym w to, gdybym nie przeżył na własnej skórze całego procesu. Chciałoby się powiedzieć, że żałuję braku dostępu do tej wiedzy w przeszłości, ale jestem świadomy, że pewne rzeczy trzeba odczuć na własnej skórze aby móc otworzyć oczy. Dziękuję za ten odcinek i pozdrawiam serdecznie.
@@damiansawicki9708 trzeba bylo patrzec oczami a nie hujem to bys to od razu zauwazyl, to Ty masz wyznaczac swoje zycie a nie jakas laska z cyckami kumasz!?
Na samochodach pary młodych stawiało się kiedyś stroiki z dwoma gołębiami, ponieważ te ptaki łączą się w pary na całe życie, jeśli jedno z pary umiera, drugie również, dlatego stanowią symbol prawdziwej miłości, zgodnie z przysięgą, dopóki śmierć nie rozdzieli. Prawdziwa miłość w symboliczny sposób znika, tak jak gołębie z parków.
Witam jako nowy w społeczności.
Najgorszy po tym wszystkim jest chyba zawód.
Dobrze że się nie żeniłem bo skończył bym jak ten biedak w Poznaniu.
Zaczynam ponowny rozwój osobisty jak skończe dziś pić szampana, pozdrawiam i życzę wesolego podejścia 😁
Bardzo dobry odcinek
Dla zasięgów. Dzięki za ten materiał.
Dobrze gada 💪🏽
Dziękuję za wiedzę❤
Nadrabiam sobie odcinki, swietna robota jak zawsze!
Tradycyjnie długo wyczekiwana petarda od Morfeusza !
Wszystko z życia wzięte, ustawienia fabryczne samicy.
Wszystko sprawdziło się w 200%
Fajne materiały. Ale powiem tak, jeśli ktoś, nie ma autorefleksji i refleksji na otaczający świat. To choćby wysłuchał 10 razy każdego odcinka, to nie dotrze to do niego, choćby potakiwał, że rozumie. Inteligencja, autorefleksja, obserwacja świata i zbiór doświadczeń. Mam kupli, którzy wyglądają na inteligentnych, a w różnych sytuacjach, dają się manipulować, jak dzieci.
Dziękuję, za włożoną w te audycje pracę, znakomity przekaz.
Wszystko, co zostało powiedziane, zgadza się. Tego nie da sie w takiej kobiecie naprawić choćbyś stawał na głowie. Każdy człowiek, jeżeli nie miał odpowiednich wzorców w domu, nie zmieni swojego postepowania, ponieważ to są wieloletnie naleciałości. To jest jak wieloletni proces programowania.
Zmarnowałem sobie troche lat życia, których nikt mi nie odda.
Na poczatku też było pięknie a później odcinanie od rodziny, przyjaciół tyle, że ja stawiałem jasno granice i co z tego? Nic. Próby były dalej, manipulacje tak samo, że wszyscy są ważniejsi od niej, pomimo dawania jej więcej niż w rzeczywistości się należało. Na pierwszym miejscu był dom z nią, obowiązki i dopiero zabawa w piwko z kolegami, gdzie tych wyjść to było naprawde mało, bo czas, zmeczenie i zgranie sie z ludźmi w podobnym trybie zycia utrudnia to. Wiecznie niezadowolona, ciągła próba przejęcia kontroli nad emocjami. Po prostu to wszystko nie jest warte fantastycznego nawet seksu i kilku wspólnych miłych chwil z wakacji kiedy całe życie z nią kuleje, bo po czasie uświadamiasz sobie, że nawet ten seks i te chwile to było tylko kolejne narzędzie do prób przejęcia kontroli nad tobą. A co później gdy już sprowadzi cię na dno? Znajdzie sobie nowego by probować robić to samo. Tylko raz w życiu dałem się tak porządnie na to nabrać i cieszę się, że nie straciłem nic wiecej oprócz nerwów i czasu a także troche zdrowia psychicznego żeby z tego wyjść.
Tak, schemat występuje. Potwierdzam. Ale dla zasady reaguje odwrotnie, informuje o większej liczbie kontaktów z daną osobą, ale co najważniejsze nie pozwalam na budowanie relacji żony z moimi kolegami. Zresztą, nigdy taka propozycja nie padła.
Mi osobiście udało się ominąć takie akcje, ale mam serdecznego przyjaciela, znamy się dosłownie od piaskownicy. Zawsze to był wesoły sympatyczny gość, towarzyski lubiany.
Ma swoją obecnie narzeczona która jest dosłownie popierdolona i dzika nie lubiąca ludzi od tak poprostu. Finał jest taki że po kilku latach związku z tą Panią kolega wpada zawsze spóźniony i to tak ok 2 h przynajmniej po czym siedzą w towarzystwie ok 2 i już do domu bo coś tam. Próbowałem mu mówić że stary ty jesteś jej więźniem itd ale bez żadnego efektu, przy jakiś klutniach z tą Panią starałem się polecać mu ten kanał ale też bez efektu. Teraz to jest tak, że z gościem który był nam zawsze bliskim kolega widujemy się raz na dwa, trzy miesiące albo wcale. Ogólnie rzecz biorąc to po chłopie.
Panowie wszyscy tutaj obecni, zapamiętajcie pusia nie jest warta utraty godności, szacunku do siebie. Choćby była najładniejsza na świecie to co z tego. Za 30 lat już żadna nie będzie takie piękna pachnąca i cudowna a życie w toksycznych związkach zostawia ślady w psychice na lata. Z fartem ✌️
Rozmontowane schematy na cacy. Dziękuję za kolejną "dawkę"😁
Ten samochód ma 70% szans na wypadek, takich samochodów jest 40% na ulicach, możesz nim jechać tylko jako pasażer. Wsiadasz?
Hop przygodo :)
DSM!
Dlatego trzeba myśleć, co będzie jak będzie wypadek. Jak coś się może zwalić, to przyjmij najczarniejszy scenariusz i zrób tak, aby się przed nim uchronić. I nie ma, że "no ale my się kochamy ...". Gorzej jak są dzieci, co pokazał odcinek Hejt Parku z Liroyem.
Ten kanał to złoto