Gruza tak jak Pan powiedział miał słuch językowy, słychać to w 40 latku, gdzie mamy do czynienia z rzadką formą komedii. Bohaterzy biorą wszystko na poważnie i tej jest wesołe. Aż dziw, że tego nikt nie kontynuował. Wojna domowa, Dzięcioł, Czterdziestolatek (upchnął tu całą paletę społeczeństwa: robotnik, inżynier, przedsiębiorca, aparatczyk, myśliwy wychowany po sanacyjnemu, byłą szlachecka rodzinę...).
Uwielbiam wczesną twórczość Jerzego Gruzy z lat 60-tych i 70-tych. Jego seriale "Wojna domowa" i "Czterdziestolatek" to jedne z nielicznych polskich produkcji do których chętnie wracam co jakiś czas. Bardzo cenię sobie filmy Stanisława Barei, ale za najlepszą polską komedię uważam "Dzięcioła" i jestem wielkim fanem psychodelicznej "Przeprowadzki", w której w osiedlowym kiosku "Ruchu" leży na ladzie "Izwiestia" i nikt tak daleko nie posunął się w obśmiewaniu MO.
Panie Krzysztofie, DZIĘKUJĘ... Jak zwykle bardzo ciekawie i Z KLASA potraktowany bohater opowiesci... I ta wisienka na torcie ;) czyli puenta z tortem urodzinowym w tle... ZNAKOMICIE SIE PANA SŁUCHA 😊
Nawiązując do wcześniejszego komentarza o tym, że Gruza znakomicie realizował spektakle teatru telewizji: czy pamiętacie absolutnie genialną inscenizację " Rewizora" Gogola z rolami Łomnickiego, Fronczewskiego, Seniuk, Szczepkowskiej i in.?
Oczywiście. To był świetny rzemieślnik, którego projekty gwarantowały, otrzymanie intrygującej rozrywki na najwyższym poziomie. Przypominam, że reżyserował też "Karierę Artura Ui" z Markiem Walczewskim i wcześniejszy Teatr TV "Mieszczanin szlachcicem" z Bogumiłem Kobielą.
Moja koleżanka wiele lat temu często chodziła do Wodnego Parku na Mokotowie. Często w saunie spotykała pana Jerzego, który raczej należał do grona ekshibicjonistów niż tych nieśmiałych 😂 do dzisiaj wspomina, że pan reżyser nie miał obiekcji przed prezentowaniem swojej męskości, i stwierdziła, że nigdy nie widziała moszny tak nisko nad podłogą 😂
to jest chyba najczęściej błędnie używana maksyma łacińska a tak naprawdę grecka. W greckim oryginale chodziło o to, że o zmarłych należy mówić prawdę i nie wolno kłamać, bo, w domyśle, nie mogą się bronić.
Grecka forma i lacinska rzeczywiscie dotycza tylko niemowienia o zmarlych zle. Natomiast polska wersja brzmi „ nie mowimy o zmarlym zle , albo nie mowimy wcale”. Uzywajmy polskiej wersji , wszak jestesmy Polakami.
@@utahdan231Proszę jacy Polacy oryginalni że tak to sobie wymyślili. O dziwo po angielsku jest identyczne powiedzenie. Znów nas obrabowali z osiągnięć narodowych?
Świetny twórca, trochę niedoceniony, ale, moim zdaniem, z wielką umiejętnością "prowadzenia" aktorów i wyczuciem atmosfery różnych epok w historii Polski (szczególnie lata 70te i 90te).
Nie mówić źle to nie oznacza mówić nieciekawie. Jest inne bardziej stosowne tu powiedzenie: jeśli nie masz do powiedzenia nic ciekawego, to nic nie mów.
Gruza tak jak Pan powiedział miał słuch językowy, słychać to w 40 latku, gdzie mamy do czynienia z rzadką formą komedii. Bohaterzy biorą wszystko na poważnie i tej jest wesołe. Aż dziw, że tego nikt nie kontynuował. Wojna domowa, Dzięcioł, Czterdziestolatek (upchnął tu całą paletę społeczeństwa: robotnik, inżynier, przedsiębiorca, aparatczyk, myśliwy wychowany po sanacyjnemu, byłą szlachecka rodzinę...).
Uwielbiam wczesną twórczość Jerzego Gruzy z lat 60-tych i 70-tych. Jego seriale "Wojna domowa" i "Czterdziestolatek" to jedne z nielicznych polskich produkcji do których chętnie wracam co jakiś czas. Bardzo cenię sobie filmy Stanisława Barei, ale za najlepszą polską komedię uważam "Dzięcioła" i jestem wielkim fanem psychodelicznej "Przeprowadzki", w której w osiedlowym kiosku "Ruchu" leży na ladzie "Izwiestia" i nikt tak daleko nie posunął się w obśmiewaniu MO.
Dla mnie kunszt Jerzego Gruzy przejawiał się najbardziej w Wojnie domowej. Te wstawki muzyczne, "białe kartonady" - coś niesamowitego
Mistrz o Mistrzu,pozdrawiam Pana serdecznie 👍👏🏼👋🌹🌹
Dziękuję jak zwykle bardzo ciekawe
Panie Krzysztofie, DZIĘKUJĘ...
Jak zwykle bardzo ciekawie i Z KLASA potraktowany bohater opowiesci...
I ta wisienka na torcie ;) czyli puenta z tortem urodzinowym w tle... ZNAKOMICIE SIE PANA SŁUCHA 😊
Jerzy Gruza zrobił co najmniej pare bardzo dobrych spektakli Teatru TV
Dzięki Gruzie w PRL robiło się kolorowo .Zdolny reżyser.
Bardzo celny komentarz.
40-latek ponadczasowy, kultowy serial.
Był pokazywany w Niemczech Zachodnich pod tytułem Inżynier Karwowski.
Niestety - kontynuacja do bani.
Nawiązując do wcześniejszego komentarza o tym, że Gruza znakomicie realizował spektakle teatru telewizji: czy pamiętacie absolutnie genialną inscenizację " Rewizora" Gogola z rolami Łomnickiego, Fronczewskiego, Seniuk, Szczepkowskiej i in.?
Oczywiście. To był świetny rzemieślnik, którego projekty gwarantowały, otrzymanie intrygującej rozrywki na najwyższym poziomie. Przypominam, że reżyserował też "Karierę Artura Ui" z Markiem Walczewskim i wcześniejszy Teatr TV "Mieszczanin szlachcicem" z Bogumiłem Kobielą.
Moja koleżanka wiele lat temu często chodziła do Wodnego Parku na Mokotowie. Często w saunie spotykała pana Jerzego, który raczej należał do grona ekshibicjonistów niż tych nieśmiałych 😂 do dzisiaj wspomina, że pan reżyser nie miał obiekcji przed prezentowaniem swojej męskości, i stwierdziła, że nigdy nie widziała moszny tak nisko nad podłogą 😂
to jest chyba najczęściej błędnie używana maksyma łacińska a tak naprawdę grecka. W greckim oryginale chodziło o to, że o zmarłych należy mówić prawdę i nie wolno kłamać, bo, w domyśle, nie mogą się bronić.
Grecka forma i lacinska rzeczywiscie dotycza tylko niemowienia o zmarlych zle. Natomiast polska wersja brzmi „ nie mowimy o zmarlym zle , albo nie mowimy wcale”. Uzywajmy polskiej wersji , wszak jestesmy Polakami.
@@utahdan231 Po pierwsze geniuszu polska forma brzmi "o zmarłych dobrze albo wcale". Po drugie, jak myślisz, skąd się wzięła?
@@albertofernandez2490pewnie jestes jej autorem 😂
@@utahdan231Proszę jacy Polacy oryginalni że tak to sobie wymyślili. O dziwo po angielsku jest identyczne powiedzenie. Znów nas obrabowali z osiągnięć narodowych?
Świetny twórca, trochę niedoceniony, ale, moim zdaniem, z wielką umiejętnością "prowadzenia" aktorów i wyczuciem atmosfery różnych epok w historii Polski (szczególnie lata 70te i 90te).
Nie mówić źle to nie oznacza mówić nieciekawie. Jest inne bardziej stosowne tu powiedzenie: jeśli nie masz do powiedzenia nic ciekawego, to nic nie mów.
J. Gruza rocznik 1932, nie jest Pana równolatkiem. Pozdrawiam :)