Skoczek zrobił też jeszcze jedną rzecz, o której nie wspomniano w filmie, a mianowicie w około pierwszej minucie nagrania z tego zdarzenia zaciągnął maksymalnie prawą sterówkę zapasu, dzięki temu zgasił znacząco jego prawą część. Wydaje mi się, że to też sporo pomogło.
Pomimo tego że zapas układa tylko uprawniona do tego osoba i robi to z pietyzmem , to trafiła mi się sytuacja kiedy instruktor przekladając zapas znalazł w środku pozostawiony metalowy pręt do naciągania który skutecznie blokował otwarcie zapasu (oczywiście chodzi o zapas okrągły) , ale potwierdza to Twoją tezę że przemyślane wcześniej działanie nie wypinania głównego, który w ogóle nie wyszedł w skrajnych sytuacjach może zadecydować o twoim być albo nie być
Te wyćwiczone reakcje są czasem zgubne bo zwalniają z myślenia a przecież każda awaria jest indywidualna.Wycwiczenie nawyków sprawia ze robimy je zanim o nich pomyślimy i w przypadku tej awari dobrze ze skoczek najpierw pomyślał i otworzył zapas a nie wpierw wyrwał zaczepy głównego i dopiero potem otworzył zapas.Kolejny ciekawy temat.Pozdrawiam serdecznie
Te łączniki metalowe to jest raczej lipa. Nie tak dawno temu polski producent hamaków, który ma również w ofercie systemy zawieszenia hamaków ogłaszał akcję serwisową właśnie z powodu pękających łączników metalowych. Oczywiście tak jak w przypadku spadochronów zostały one wymienione na linki typu dyneema.
Ewolucja. Nikt nie wpadł na to, że można taniej i lepiej. Metalowe łączniki na początku były pancerne, potem używano coraz delikatniejszych ale zawsze wymagających kontroli. W zapasach soft links też wymagają sprawdzenia, pod kątem tego, czy zostały prawidłowo zainstalowane. Jeśli mam swój sprzęt, na którym już się ratowałem, to mogę sobie ten punkt kontrolny odpuścić ale w obcych spadochronach trzeba sprawdzać, żeby potem móc spokojnie spać.
Skoczek zrobił też jeszcze jedną rzecz, o której nie wspomniano w filmie, a mianowicie w około pierwszej minucie nagrania z tego zdarzenia zaciągnął maksymalnie prawą sterówkę zapasu, dzięki temu zgasił znacząco jego prawą część. Wydaje mi się, że to też sporo pomogło.
Pomimo tego że zapas układa tylko uprawniona do tego osoba i robi to z pietyzmem , to trafiła mi się sytuacja kiedy instruktor przekladając zapas znalazł w środku pozostawiony metalowy pręt do naciągania który skutecznie blokował otwarcie zapasu (oczywiście chodzi o zapas okrągły) , ale potwierdza to Twoją tezę że przemyślane wcześniej działanie nie wypinania głównego, który w ogóle nie wyszedł w skrajnych sytuacjach może zadecydować o twoim być albo nie być
Te wyćwiczone reakcje są czasem zgubne bo zwalniają z myślenia a przecież każda awaria jest indywidualna.Wycwiczenie nawyków sprawia ze robimy je zanim o nich pomyślimy i w przypadku tej awari dobrze ze skoczek najpierw pomyślał i otworzył zapas a nie wpierw wyrwał zaczepy głównego i dopiero potem otworzył zapas.Kolejny ciekawy temat.Pozdrawiam serdecznie
Być może ten skoczek ćwiczył tę awarię właśnie w ten sposób jak postąpił... :)
Jeśli tak, to miał nosa. To mu uratowało życie. Gdyby odczepił główną czaszę to byłby (kolokwialnie mówiąc) w ciemnej dupie
Te łączniki metalowe to jest raczej lipa. Nie tak dawno temu polski producent hamaków, który ma również w ofercie systemy zawieszenia hamaków ogłaszał akcję serwisową właśnie z powodu pękających łączników metalowych. Oczywiście tak jak w przypadku spadochronów zostały one wymienione na linki typu dyneema.
Ewolucja. Nikt nie wpadł na to, że można taniej i lepiej. Metalowe łączniki na początku były pancerne, potem używano coraz delikatniejszych ale zawsze wymagających kontroli.
W zapasach soft links też wymagają sprawdzenia, pod kątem tego, czy zostały prawidłowo zainstalowane. Jeśli mam swój sprzęt, na którym już się ratowałem, to mogę sobie ten punkt kontrolny odpuścić ale w obcych spadochronach trzeba sprawdzać, żeby potem móc spokojnie spać.
SKĄD WIEDZIAŁEŚ ŻE zabłądziłem aż tutaj