Na pokładzie mogę mieć tyle alkoholu ile tylko uda mi się z załogą wnieść byle by nie przekroczyć wyporności i składować jak najnizej ;D Natomiast sternik sprawujący wachtę musi być czysty jak przedszkolak. To tak bez oglądania.
Tylko jak się coś stanie, a "pomoc" będzie narąbana i owy sternik sam nie opanuje sytuacji, też kicha... Idąc tym tropem, nawet robiąc postój w porcie, przynajmniej jedna "żeglarsko kumata" osoba z załogi powinna być trzeźwa... Nigdy nie wiesz co Cię spotka.
kapitan oraz załoga pełniąca funkcje nawigacyjne może mieć 0,2 promila w POLSCE. reszty załogi limity nie obejmują. Chorwacja, Grecja czy Włochy to 0,5 promila.
U mnie załoga podczas pływania pod żaglami spożywa jedynie szklaneczkę piwa i basta. Jak wiemy na wodzie jest suche powietrze więc szklaneczka piwa jest nawet wskazana. Przy śniadaniu kawa z whisky. W porcie lub na dziko zakotwiczonym do brzegu, limitu spożycia alkoholu nie wyznaczam załodze.
Prowadzacy jednostkę (kapitan) musi być trzeźwy - to jest bezdyskusyjne. Osobiscie nawet na śródlądziu lubię mieć w zalodze conajmniej jedną w pełni trzeźwa osobę ktora ogarnia sprawy zwiazane z pływaniem - w razie nieprzewidzianego zdarzenia wiem, że bedę mógł w pelni na niej polegać, a gdyby coś mi sie stało to bezpiecznie przejmie dowodzenie. U pozostałej zalogi na śródlądziu przy dobrej pogodzie i (prognozie pogody) toleruje niewielkie ilosci alkoholu (rzedu piwo/lampka wina do obiadu). Na morzu w trakcie płynięcia kategoryczny zakaz % - pijemy tylko w porcie. Natomiast jednoczesnie uważam, że w myśl przepisów w żeglarstwie turystycznym - podobnie tak jak w kwesti uprawnień, osobą prowadzacą jednostkę (więc muszacą być trzeźwą) jest osoba nią dowodzaca i bioraca odpowiedzialność - a nie koniecznie osoba za sterem. I to owa dowodząca osoba musi być trzeźwa. Oczywiscie postawienie za sterem osoby pijanej w sztok byłby nieodpowiedzialne i podpadałoby pod stwarzanie zagrożenia - jednak to osoba dowodzaca jednostką wybiera w jej ocenie najbezpieczniejszy sposob prowadzenia jednostki. I może taka osoba podjąć decyzję (na swoją odpowiedzialnosć) o posadzeniu za sterem osoby po spożyciu (aby np. samemu zająć sie zablokowaną liną, sprawdzić coś na dziobie itp.). I dopóki panuje on nad jednostką i nie stwarza zagrożenia policji nie powinno być nic do tego. Moim zdaniem, nie może być tak, że ktoś odmowi wykonania jakiegos polecenia kapitana z obawy przed np. przed mandatem lub utrata zawodowego prawa kazdy (czy np. poprawienie odbijacza już kwalifikuje się, a może dopiero potrzymanie szota?). Co do przykladu z kajakiem - czy majac dwosobowy kajak mogę odebrac z baru mojego znajomego który wypił do obiadu jedno/dwa piwa czy naraża sie on na mandat jezeli tylko ja wiosłuje? Wytedy to ewidentnie ja jestem osobą prowadzacą jednostke, a kolega jest tylko biernym pasażerem. W mojej ocenie taki zarzut byłby totalnie bezpodstawny. Tylko znowu pojawia się pytanie - czy jezeli na chwilę podałbym mu wiosło mówiąc "wiosłuj przez chwile w tamtym kierunku aby nas nie znosiło, a ja poprawie sobie siodełko" to czy stałoby się on osobą prowadzacą kajak i mógłby dostać mandat?
Kolejny ważny materiał i niestety szkoda, że nie dla wszystkich oczywisty...Dla Nas po za tym, że oczywiście "sterujemy nie pijemy" super, że poruszona została trzeźwość podczas postoju na kotwicy! W porcie dowoli, zawsze to powtarzamy. Dziękujemy Pani Mecenas, która również żegluje więc tym bardziej wie jak to wygląda z wody.I Tobie Piotrze oczywiście ⛵️🌊 Czy link do przepisu o trzeźwości możemy poprosić? Pozdrawiamy RGsailing 🍻😉
Zanim jeszcze przesłucham program, to napiszę, że na łajbach rekreacyjnych żaglowych i motorowych obowiązek trzeźwości dotyczy każdej osoby na pokładzie. Jest tak dlatego, że w przeciwieństwie do kierowania autem, co realizuje wyłącznie jedna osoba - kierowca, na łajbie wszyscy stanowią załogę, która musi być zdolna do różnych czynności związanych z prowadzeniem jachtu takich chociażby jak podanie cumy, balastowanie, oko itp. Na statkach zawodowych wożących turystów, turyści mogą pić alkohol, a stała określona w papierach załoga ma być trzeźwa. To wszystko.
Na kotwicy to tak jak byś płynął, nie ma to znaczenia, jak się zmieni pogoda to trzeba się ratować i uciekać, odpalić silnik albo żagle i jest problem, więc alkohol tylko w porcie albo przy brzegu itp. itd. pozdrawiam LUTER
Rozumiem, że różne osoby mogą mieć różne opinie na temat zawodów, ale celem tego filmu jest informowanie i uświadamianie o konsekwencjach prawnych, które mogą spotkać każdego z nas. Prawo jest narzędziem, które ma chronić ludzi, i niezależnie od opinii na temat zawodów prawniczych, warto znać przepisy, by uniknąć problemów. Nasza rozmowa ma na celu właśnie to - edukację, a nie ocenianie moralności zawodów.
No a postój wysztrandowanej jednostki na dziko tzw ,,Binduga” z kotwicą wyrzuconą od dziobu w celu późniejszego wyciągania się na pełną wodę i rufą przycumowaną do brzegu. Czy zakaz spożycia promili ciągle obowiązuje ?.??
@@zemekf1 O, bardzo dobrze mówisz, Czesi - naród wybitnych żeglarzy śródlądowych i morskich. Koniecznie musisz się więcej na nich wzorować w każdej dziedzinie życia.
Źródła, czyli paragraf taki i taki, kodeksu tego i tego. Generalnie wypowiedź pani prawnik przypomina styl psycholożki, a nie prawnika. Miła dyskusja, ale bardzo mało konkretów.
Jeżeli stajać na kotwicy w miejscu nie będącym szlakiem wodnym podniesiemy znak /czarną kulę/ to traktuję się taką jednostkę jakby stała w porcie. Wtedy można gasić pragnienie do woli...
Locomotiv nic nie daje Aviomarin też... Ja dziękuje, ja zostaję A Ty płyń jak chcesz! (Korycki, Żukowska) A serio po Aviomarinie bywało gorzej.... Gorzej bywa z urzywkami, bo jak wejdą z psem i coś wyczuje to przetrzepią jacht od kilu po top.
Z tego co się orientuję, to Aviomarin zapobiega głównie wymiotom, ale musiałbym sprawdzić. Muli po nim bez zmian, tylko człowiek się nie odwadnia. Torecan podobno lepszy, ale on na receptę.
Teoria teorią, a życie życiem. Nie piję na codzień ale niejeden raz łyk rumu na morzu pomagał aby nie zasnąć na wachcie (poprawiał krążenie). Parę razy na morzu rum ratował też osoby walczące z choroba morską. Wszystko z umiarem ma sens. Niedługo zginiemy w gąszczu otaczających nas przepisów.
Na pokładzie mogę mieć tyle alkoholu ile tylko uda mi się z załogą wnieść byle by nie przekroczyć wyporności i składować jak najnizej ;D Natomiast sternik sprawujący wachtę musi być czysty jak przedszkolak. To tak bez oglądania.
Świetne streszczenie!
@@MorkaPl Się pływa się wie ;)
Tylko jak się coś stanie, a "pomoc" będzie narąbana i owy sternik sam nie opanuje sytuacji, też kicha...
Idąc tym tropem, nawet robiąc postój w porcie, przynajmniej jedna "żeglarsko kumata" osoba z załogi powinna być trzeźwa... Nigdy nie wiesz co Cię spotka.
kapitan oraz załoga pełniąca funkcje nawigacyjne może mieć 0,2 promila w POLSCE. reszty załogi limity nie obejmują. Chorwacja, Grecja czy Włochy to 0,5 promila.
U mnie załoga podczas pływania pod żaglami spożywa jedynie szklaneczkę piwa i basta. Jak wiemy na wodzie jest suche powietrze więc szklaneczka piwa jest nawet wskazana. Przy śniadaniu kawa z whisky.
W porcie lub na dziko zakotwiczonym do brzegu, limitu spożycia alkoholu nie wyznaczam załodze.
Dzięki :)
Bardzo proszę!
Jak masz jakieś pomysły na tematy rozmów z prawnikiem - pisz śmiało!
Pozdrawiam
Piotr
Prowadzacy jednostkę (kapitan) musi być trzeźwy - to jest bezdyskusyjne. Osobiscie nawet na śródlądziu lubię mieć w zalodze conajmniej jedną w pełni trzeźwa osobę ktora ogarnia sprawy zwiazane z pływaniem - w razie nieprzewidzianego zdarzenia wiem, że bedę mógł w pelni na niej polegać, a gdyby coś mi sie stało to bezpiecznie przejmie dowodzenie. U pozostałej zalogi na śródlądziu przy dobrej pogodzie i (prognozie pogody) toleruje niewielkie ilosci alkoholu (rzedu piwo/lampka wina do obiadu). Na morzu w trakcie płynięcia kategoryczny zakaz % - pijemy tylko w porcie. Natomiast jednoczesnie uważam, że w myśl przepisów w żeglarstwie turystycznym - podobnie tak jak w kwesti uprawnień, osobą prowadzacą jednostkę (więc muszacą być trzeźwą) jest osoba nią dowodzaca i bioraca odpowiedzialność - a nie koniecznie osoba za sterem. I to owa dowodząca osoba musi być trzeźwa. Oczywiscie postawienie za sterem osoby pijanej w sztok byłby nieodpowiedzialne i podpadałoby pod stwarzanie zagrożenia - jednak to osoba dowodzaca jednostką wybiera w jej ocenie najbezpieczniejszy sposob prowadzenia jednostki. I może taka osoba podjąć decyzję (na swoją odpowiedzialnosć) o posadzeniu za sterem osoby po spożyciu (aby np. samemu zająć sie zablokowaną liną, sprawdzić coś na dziobie itp.). I dopóki panuje on nad jednostką i nie stwarza zagrożenia policji nie powinno być nic do tego. Moim zdaniem, nie może być tak, że ktoś odmowi wykonania jakiegos polecenia kapitana z obawy przed np. przed mandatem lub utrata zawodowego prawa kazdy (czy np. poprawienie odbijacza już kwalifikuje się, a może dopiero potrzymanie szota?). Co do przykladu z kajakiem - czy majac dwosobowy kajak mogę odebrac z baru mojego znajomego który wypił do obiadu jedno/dwa piwa czy naraża sie on na mandat jezeli tylko ja wiosłuje? Wytedy to ewidentnie ja jestem osobą prowadzacą jednostke, a kolega jest tylko biernym pasażerem. W mojej ocenie taki zarzut byłby totalnie bezpodstawny. Tylko znowu pojawia się pytanie - czy jezeli na chwilę podałbym mu wiosło mówiąc "wiosłuj przez chwile w tamtym kierunku aby nas nie znosiło, a ja poprawie sobie siodełko" to czy stałoby się on osobą prowadzacą kajak i mógłby dostać mandat?
Kolejny ważny materiał i niestety szkoda, że nie dla wszystkich oczywisty...Dla Nas po za tym, że oczywiście "sterujemy nie pijemy" super, że poruszona została trzeźwość podczas postoju na kotwicy!
W porcie dowoli, zawsze to powtarzamy.
Dziękujemy Pani Mecenas, która również żegluje więc tym bardziej wie jak to wygląda z wody.I Tobie Piotrze oczywiście ⛵️🌊
Czy link do przepisu o trzeźwości możemy poprosić?
Pozdrawiamy RGsailing 🍻😉
Który konkretnie link?
Kto raz zerwał się z kotwicy w środku nocy z powodu nagłego wiatru ten wie, że tak naprawdę nie zna dnia, ani godziny...
Dokładnie!
Zanim jeszcze przesłucham program, to napiszę, że na łajbach rekreacyjnych żaglowych i motorowych obowiązek trzeźwości dotyczy każdej osoby na pokładzie. Jest tak dlatego, że w przeciwieństwie do kierowania autem, co realizuje wyłącznie jedna osoba - kierowca, na łajbie wszyscy stanowią załogę, która musi być zdolna do różnych czynności związanych z prowadzeniem jachtu takich chociażby jak podanie cumy, balastowanie, oko itp. Na statkach zawodowych wożących turystów, turyści mogą pić alkohol, a stała określona w papierach załoga ma być trzeźwa. To wszystko.
Na kotwicy to tak jak byś płynął, nie ma to znaczenia, jak się zmieni pogoda to trzeba się ratować i uciekać, odpalić silnik albo żagle i jest problem, więc alkohol tylko w porcie albo przy brzegu itp. itd. pozdrawiam LUTER
jakoś mnie mierzi jak przedstawicielka jednego z najmniej moralnych zawodów na swiecie zaczyna mowic co wypada a co nie wypada
Rozumiem, że różne osoby mogą mieć różne opinie na temat zawodów, ale celem tego filmu jest informowanie i uświadamianie o konsekwencjach prawnych, które mogą spotkać każdego z nas. Prawo jest narzędziem, które ma chronić ludzi, i niezależnie od opinii na temat zawodów prawniczych, warto znać przepisy, by uniknąć problemów. Nasza rozmowa ma na celu właśnie to - edukację, a nie ocenianie moralności zawodów.
A jaką profesję Ty reprezentujesz? Dla kolegi pytam.
No a postój wysztrandowanej jednostki na dziko tzw ,,Binduga” z kotwicą wyrzuconą od dziobu w celu późniejszego wyciągania się na pełną wodę i rufą przycumowaną do brzegu. Czy zakaz spożycia promili ciągle obowiązuje ?.??
Według mnie nie obowiązuje, jesteś na postoju. Nie jesteś w drodze.
W Czechach na łódce możesz mieć co chcesz, po wypiciu alkoholu nie wolno płynąć...
Stracisz patent !!!
Nie mamy tolerancji - zero, kropka !!!
@@zemekf1 O, bardzo dobrze mówisz, Czesi - naród wybitnych żeglarzy śródlądowych i morskich. Koniecznie musisz się więcej na nich wzorować w każdej dziedzinie życia.
@@0.2.4.6.8 dla mnie ciekawe jest wiedzieć, jakie są przepisy gdzie indziej
@@0.2.4.6.8 co ma piernik do wiatraka?
😁
🫡
No, temat ważny i ciekawy. Ale wartoby podać źródła, czyli konkretne zapisy na które się powołujecie.
Generalnie to kodeks karny i wykroczeń.
Zdrowy rozsądek nie wystarczy?
@@danielduda6111 - jednym starczy, a innym to i te kodeksy za mało :(
Źródła, czyli paragraf taki i taki, kodeksu tego i tego. Generalnie wypowiedź pani prawnik przypomina styl psycholożki, a nie prawnika. Miła dyskusja, ale bardzo mało konkretów.
@@danielduda6111 po co w takim razie zapraszać panią prawnik?
Jeżeli stajać na kotwicy w miejscu nie będącym szlakiem wodnym podniesiemy znak /czarną kulę/ to traktuję się taką jednostkę jakby stała w porcie. Wtedy można gasić pragnienie do woli...
Można. Lemoniadą :)
Mieszkam w Gdańsku. Mógłby na szkolenie do was
Zapraszam.
Do Kalisza nie jest wcale tak daleko z Gdańska.
Locomotiv nic nie daje
Aviomarin też...
Ja dziękuje, ja zostaję
A Ty płyń jak chcesz!
(Korycki, Żukowska)
A serio po Aviomarinie bywało gorzej.... Gorzej bywa z urzywkami, bo jak wejdą z psem i coś wyczuje to przetrzepią jacht od kilu po top.
Z tego co się orientuję, to Aviomarin zapobiega głównie wymiotom, ale musiałbym sprawdzić. Muli po nim bez zmian, tylko człowiek się nie odwadnia.
Torecan podobno lepszy, ale on na receptę.
Teoria teorią, a życie życiem. Nie piję na codzień ale niejeden raz łyk rumu na morzu pomagał aby nie zasnąć na wachcie (poprawiał krążenie). Parę razy na morzu rum ratował też osoby walczące z choroba morską. Wszystko z umiarem ma sens. Niedługo zginiemy w gąszczu otaczających nas przepisów.
Dziękuję za głos w dyskusji.