"Zrób sam" - peerelowski niezbędnik przetrwania. [TOWARY MODNE 161]
HTML-код
- Опубликовано: 28 авг 2024
- O dwumiesięczniku, który ukazywał się w dekadzie kryzysu, czyli w latach osiemdziesiątych. O tym jak samemu zrobić meble, naprawić kran i zmajstrować przyczepę do malucha. O hobby, majsterkowaniu i niezbędnych czynnościach domowych.
Zapraszam do wsparcia mojego kanału:
patronite.pl/s...
PayPal.Me/smialekadam
www.paypal.com...
oraz do subskrybowania:
www.youtube.co...
#ZróbSam #czasopismo #prl
![Hi Fi Audio Video - czasopismo marzeń [TOWARY MODNE 117]](http://i.ytimg.com/vi/KSSnxAX8rQo/mqdefault.jpg)
![Hi Fi Audio Video - czasopismo marzeń [TOWARY MODNE 117]](/img/tr.png)
![Nowoczesne zabawki [TOWARY MODNE 110]](http://i.ytimg.com/vi/0jwnqOJ-8rM/mqdefault.jpg)
I aż by się chciało zobaczyć odcinek Towarów o Składnicy Harcerskiej.
Oj to były czasy zawsze babcia z dziadkiem jak jechali do wnuczka to silniczek musiał wleciac nie mówiąc już o powrotach taty z Warszawy tam to były sklepy składnicy harcerskiej poza silniczkami również zestawy do montażu ech rewelacja to były czasy a te czasopisma też miałem całe stosy...to było moje odrabianie lekcji...
@@kshyhnaaa Sklejki, listewki, guma modelarska z której robiło się proce, radiotelefony Trop, modele samolotów i duże szybowców np Jaskółka, finki and more...
"W PRLu produkcja bimbru była zakazana, więc go powszechnie pędzono" - piękne!
Jasne, znam to czasopismo z autopsji, byłem wtedy nastolatkiem. Zaczytywałem sie w nim jak w "Młodym Techniku" - a nawet bardziej. Niemniej jednak lata 80-te to czas, kiedy kupno nawet kawałka sklejki było sporym wyzwaniem. Wtedy naprawdę w sklepach w ciagłej sprzdaży poza octem i musztardą nie było nic. Po wszystko inne, łacznie z chlebem, jajkami, masłem, mlekiem i cukrem były długie kolejki. Czekoladę jadło się od wielkiego święta, jak ktoś ją przywiózł z "saksów" w RFN, w sklepach bywały "wyroby czekoladopodobne" - o smaku, którego wspomnienie u dzieci powodowało koszmary i nocne moczenie. Wszystko na kartki, nawet buty były na talony (o jakości butów nie będę sie rozpisywał, natomiast talony drukowane na papierze pakunkowym były solidne). Tak, że kawałek sklejki, jaki dzis możemy kupic za kilkanaście zł w markecie budowlanym, wtedy był na wagę złota. A żeby zdobyć sklejke do zbudowania chocby namiastki mebli (bo i takie były pomysły), to trzeba było mieć dewizy (tak nazywano wymienialne waluty krajów tzw. "pierwszego obszaru płatniczego"). W tamtych czasach "Zrób Sam" po prostu sprzedawało marzenia...
No, z tym pędzeniem to sprawa jest kompletnie niezależna od prawa, ustroju, polityki, pogody i wielu innych rzeczy. To jest element stały procesu historycznego. Kto mieszka na wsi i zna opowieści rodziców, wujków, dziadków i czasem - pradziadków ten dobrze wie,że od czasów carskich niezależnie od pogody historycznej z rurki w piwnicy, szopie czy w komórce obok chlewika zawsze coś kapało przy świetle księżyca.
po angielsku nawet mówi się na bimber „moonshine"
@@adamdarski8919 A po polsku "księżycówka". Najlepsza jest ta pachnąca śliwkowym sadem w pełnie Księżyca...
_"Tak, że kawałek sklejki, jaki dzis możemy kupic za kilkanaście zł w markecie budowlanym, wtedy był na wagę złota"_ *** Dlatego codziennie czczono najświętszy sakrament komunizmu - złodziejstwo. Elektronik przenosił przez portiernię cynę, kalafonię (nie można było kupić kalafonii!!! 😵💫) i tranzystory, pracownik fabryki butów wynosił kawałki skóry, nici i "fleczki", kręcikicha z rzeźni przerzucał przez płot w krzaki po drugiej stronie szynki i schaby, budowlaniec - farby, kleje... a właściwie to wszystko oprócz piasku. Jak się nasłucha wspomnień starszego pokolenia, to można zwątpić w rodzaj ludzki...
@@mpingo91
Zwątpić w rodzaj ludzki to można dzisiaj, czytając i słuchając ludzi wychwalających tamte czasy.
Piekny komentarz, "gracja" slowa, pozdrowienia gorace
W tamtych latach w Czechosłowacji ukazywało się czasopismo o tej samej nazwie i tematyce. (UDĚLEJ - UROB SI SÁM). Pismo było dwujęzyczne, pisane po czesku i słowacku, ponieważ część artykułów i instrukcji pisali słowaccy autorzy.
Pozdrawiam ze Słowacji
Było ściśle techniczne, czy tak jak w czasopismach sowieckich upychano tam sporo ideologii - o złych amerykańskich szpiegach, o miłości towarzysza Gottwalda do lutownicy itp.?
a dla Polaka cestina i slovenscyna są praktycznie identyczne. Zdravim! :)
@@kaes2000 Zdecydowanie nie. No chyba że koś ma "drewniane ucho".
Ja właśnie z powodu cen i jakości różnego rodzaju usług większość rzeczy robię sam. :)
Panie Adamie odcinek jak zwykle super, a do tego na czasie, sam w wąskiej kuchni zamontowałem blat a na działce walczę z cieknącą spłuczką.
Pamiętam hasło z dawnych lat, odnoszące się do tego czasopisma. "Zrób to sam, albo ze swoją dziewczyną"
A nie do audycji pana Adama Słodowego?
@@BartlomiejKrysiak Może i Pan ma rację. Ja słyszałem to haslo w odniesieniu do czasopisma. Ale Pan Słdowy też mial pomysly na samoróbki. 🤣.
najlepsza baba to własna graba ;)
Nawiasem mówiąc, a budowałem płytki dla różnych branż, to wojsko i medycyna używają tylko cyny ołowiowej.
Jeżeli dodać do siebie te wszystkie cudne właściwości cyny bezołowiowej to aż się chce powiedzieć, że jest to najzwyklejsze planowane postarzanie produktu pod przykrywką dbania o środowisko.
Historia tego wygląda tak, że pomysł uchwalili trzej ignoranci, teoretycy zupełnie nie znający się na lutach. A potem inni to poparli i tak się rozkręciło. Sam także używam cyny "niezdrowej", szkoda elementów katować setką stopni więcej.
Odkąd pamiętam, cynę bezołowiową miałem w warsztacie tylko w jednej sztuce (szpuli), bo ktoś mi dał. Przez 20 lat zużyłem 10 cm.
@ Wystarczy odpowiedni przyrząd do odprowadzania tychże niezdrowych oparów i można dalej lutować do woli bez większego zmartwienia. :)
Ja nawet nie używam przyrządu, przy tak sporadycznych zabawach.
Z tymi oparami to jest ściema. Opary są z topnika i zanieczyszczeń w lutowiu. Z lutowiem bezołowiowym nie chodzi o opary, tylko "o nie wprowadzanie" ołowiu do obiegu. Ciekawe tylko skąd go bierzemy... 🤭
„Z kawałka drutu który można znaleść na każdym osiedlu…” jak mawiał Pana imiennik w programie TVP. Serwus!
@Kurt Rolson Proszę mnie nie pouczać - ja w szkole byłem prymasem. Serwus!
@@tow.JanWinnicki Tym z epidiaskopu? :)
Miałem wtedy 20 lat i myślałem,że Pana Boga za piętę chwyciłem... to był mój świat tamtych lat... czasy ogromnych możliwości... dziś patrzymy na nie z zażenowaniem i złośliwym "śmiałkowym" uśmieszkiem... fajne to były czasy... przaśne takie... młodościowe...
Przepiękny film, a ilość sarkazmu i ironii - nie pamiętam filmu z tak dużą ilością tych rzeczy. Dziękuję!
🙂 dziękuję za poprawę humoru👍🏻
Te porady na własnoręcne meble (pomysły na łączenie części, jak wykonać łóżko itd) całkowicie aktualne w czasie modnego ostatnio przebudowywania starych dostawczaków na kampery :)
Super jak najwięcej takich filmikow
Przepiękny odcinek. Dziękuję Panie Adamie.
który rocznik reprezentujesz, że śmiesz oceniać film Pana Adama ?
@@imieinazwisko2993 "Go" powinieneś napisać z DUŻEJ litery.
Za (usunięte przeze mnie) bluzgi pan "Imię i nazwisko" otrzymuje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.
Niniejszym żegnamy pana, który zbytnio denerwujący się jest (zapewne nie nosi krawata - klient w krawacie jest mniej awanturujący się ;)
@ Jeszcze bardziej Pana lubię, brawo.
Miałem dwie książki tej serii, przeznaczone dla dzieciaków i młodzieży. Pierwsza zawierała dziesiątki instrukcji produkcji wlasnoręcznie wykonanych zabawek. Druga dotyczyła napraw domowych
A to czasem nie było "Vademecum"?Były tego 3 części.Wszystkie w twardej oprawie.
Boazeria była też sposobem na ocieplenie ścian - zwłaszcza w blokach z płyty. W CCCP wieszali sobie w tym celu na ścianach dywany - u nas jednak podchodzono do zagadnienia w bardziej wyrafinowany sposób :-)
Tak, zwłaszcza że robiło ją się w znakomitej większości przypadków w przedpokoju. 😂 Czasem była w kuchni, a "ocieplało" się ściany meblościanką a nie boazerią. Szczerze mówiąc, to taki cały pokój w boazerii widywało się jedynie w domkach badylarzy i innych Januszy biznesu, i idiotycznie to wyglądało. W ZSRR, i nie tylko, bo to cały "Wschód", dywany owszem, wieszało się na ścianach w celach ocieplenia, ale tam wystrój pomieszczenia zawsze był skąpo meblowy. W Polsce normą były meblościanki, które praktycznie zakrywały całą ścianę nawet w dużym pokoju. W takim przypadku po co robić za regałami makabrycznie wtedy drogą boazerię? Owszem, robiło się boazerię w dużym pokoju, ale z reguły była to ścianka działowa, więc na pewno nie stanowiła elementu ocieplenia a była dekoracją.
Ja tam jak będę miał swoje to w całym mieszkaniu zrobię sobie boazerię i sosnowe meble, jak u moich dziadków kiedyś. Jest klimat leśniczówki w środku miasta i dodatkowe wyciszenie przed sąsiadem stawiającym kloca w kiblu obok mojego dużego pokoju w bloku :D No i nie trzeba pożyczać czterdziestokilogramowej wiertarki żeby powiesić obrazek a i tak dwa razy trafić w zbrojenie i złamac wiertło tylko cyk pyk gwoździk w deskę i może tam obraz wisieć aż do kolejnej zmiany ustroju :D
Te PRLowskie układy mieszkań to jest szczyt marzeń przy dzisiejszej patodeweloperce i urządzaniu dużego pokoju w kuchni zakamuflowanym pod nazwą salon z aneksem.
Podobnie jak układ przestrzenny osiedli, na tle dzisiejszych kurników wzorcowy.
@@jerryl6634 Mieszkam w Nowej Hucie w bloku z '58 i za nic nie zamieniłbym się na "nowoczesne", może z nielicznymi wyjątkami. Jak jestem zwolennikiem wolnego rynku, tak w deweloperce (w Polsce) się on nie sprawdza. Społeczeństwo jest za głupie, żeby pomyśleć na tyle lat do przodu i wyeliminować patologię poprzez brak popytu na nią. W przypadku budownictwa konsekwencje głupoty są długofalowe i sięgają daleko poza dane osiedla.
O, tak - zwłaszcza końcowe realizacje w otwartych systemach jak W70 gdzie i metraż i rozkład był super - okna na dwie strony świata, balkony na południe a kuchnie na północ czy normalne łazienki z wanną a nie takie klitki jak teraz robią gdzie ledwo kabina prysznicowa i kibel wchodzi.
@@10385142 Opisałeś dokładnie moje mieszkanie, z wyjątkiem łazienki. Jest mała, ale za to oddzielona od toalety a to wg mnie duży plus - kolejna rzecz typowa dla PRLu, z tego co zauważyłem. I łazienka ma pod sufitem połączenie z kuchnią.
@@cielakovsky A tak, osobno toaleta i wanna/umywalka też występowała w mieszkaniach powyżej M3 z tego co pamiętam ale tak czy tak na dobrą sprawę w tych łazienkach wchodzi i wanna, umywalka i jest miejsce na pralkę nawet jak kibel jest razem w jednym pomieszczeniu. Ja jestem z Radomia i u nas były te pierwsze realizacje w W70, nasze mieszkanie rodzinne to właśnie takie M3 w tym systemie na osiedlu Ustronie.
Mój tata miał całą szufladę uginającą się pod ciężarem gazet. Pamiętam jak jako dziecko przeglądałem kolorowe obrazki, potem jak nauczyłem się czytać czytałem artykułu żeby finalnie zrobić kilka projektów jaj już wspomniany na Instagramie wzmacniacz do kolumienek dla walkmana. Mój tata robił takie serduszko 11:40 dla mojej siostry
1. Eee tam ja mam boazerię z modrzewia którą robił mój Tata na początku lat 90-tych. 2. wyszły jeszcze 3 książki "Zrób to sam" nazwane X , Y , Z . Mam wszystkie 3 😁 3. Pamiętam z tej gazety serię porad dotyczących metaloplastyki. Piękna sprawa. 😉
Pamiętam kupiony w katowickiej "Składnicy Harcerskiej" model szybowca "Jaskółka" . Krew z palców się lała strumieniami podczas wycinania kadłuba z pianki poliuretanowej żyletką. Ale - po kilku dniach, wycinania i klejenia i metrze plastra na palcach szybowiec dzielnie wznosił się w powietrzu!
A dziś wycięte laserem?
@@jarekkrolik9036 Nie sądzę,żeby nawet dzisiaj dziesięciolatek miał dostęp do plotera laserowego. Ale nóż, typu "tapeciak" ,który dziś kosztuje 2 zł w markecie pewnie w domu jest. A wtedy, gdy robiłem tą "Jaskółkę", czyli w 1984 roku do dyspozycji miałem tylko żyletkę Polsilvera.
Trzeba było używać stalowych żyletek. Te z pianki poliuretanowej szybko się tępią.
@@KH-lg3xc :-)
ciekawe jak szybko „moda” na „robienie samemu” powróci w okolicznościach szykowanych przez miłościwie nam panujących
Pinokio obiecał "zmianę perspektywy".
Wśród pamiętających czasy mylnie uważane za minione już wróciła.
Ambilight pasujący do tempa "Towarów Modnych"! Autoironia zawsze w cenie.
Nawet sobie coś takiego upolowałem na znanym portalu aukcyjnym, można wygooglować Fernseh-Leuchte (Tele-Lamp) IDEAL B. Uniwersalne - kompatybilne zarówno z telewizorami czarno-białymi jak i kolorowymi :). I ma przelotkę do jednoczesnego załączania podświetlenia i telewizora, chociaż współczesnych telewizorów wolałbym nie wyłączać poprzez odcięcie zasilania.
Na pomorzu, w Grudziądzu też są szlabany, tyle że na dworze a nie na polu ;)
"Ładne, zgrabne, przaśne" - neon o tej treści powinien zawisnąć gdzieś nad składem "Towarów modnych w Krakowie. Dla tych humorystycznych wstawek po dwakroć chce się czekać na kolejną audycję z hiperpoprawną dykcją, któa stała się wręcz znakiem firmowym Kolegi* Smiałka
*że sie tak wyrażę jako elektronik, choć już zawodowo nieczynny
Cóż, jedna uwaga - komuna wcale się nie skończyła, po prostu poszła "spać" na na jakieś 25 lat. Obecnie mamy jej ideologiczny renesans w pełnej krasie. Gdy dopięte zostaną wszystkie założenia jak np. 0 prywatnych środków transportu, mięsa czy nabiału, to ta ruska komuna zacznie wyglądać o wiele sympatyczniej niż z dzisiejszego punktu widzenia...
Nawiązując zaś do samej serii "Zrób sam", to właśnie takie materiały sprawiły, że jeszcze przez pewien czas Polacy byli w miarę ogarniętym narodem. Dzisiaj "postępowe" społeczeństwo potrafi wyzwać kogoś od morderców, gdy ten powie, że samodzielnie wymienił klocki w swoim samochodzie - wszak do tego trzeba być "ekspertem"! Tak więc znów cywilizacja odbija się od ściany do ściany ...
Jakieś Spać ? Żyją tłusto nadal. Ukartowane przemiany od początku.
@@fhfddjvheufid6213Spadaj ruski trollu.
Mnie bardziej straszy pomysł zdejmowania płyt eternitowych które stwarzają mniejsze zagrożenie będąc zamontowane na starym dachu, pokryte mchem niż w przypadku ich demontażu, gdzie nieuniknione będzie ścieranie materiału, jednoznaczne z wytwarzaniem pyłu azbestowego. Jak tak już sobie ten eternit na starych dachach leży to niech sobie tak leży jeżeli nie ma potrzeby aby go zdemontować.
Tak tak. Obecnie są dwie drogi demontażu eternitu z odbiorem "z gminy" (z pełnym dofinansowaniem): samodzielnie (z zastrzeżeniem, że biorę odpowiedzialność za to, że wszyscy uczestnicy mają odpowiedni strój i zabezpieczenia) i zgłaszam żeby zabrali zabezpieczony eternit, albo z firmą która demontuje, przygotowuje i sama zabiera. Wszystko opłaca gmina (mają na to fundusz). A że mi się "nie chciało", poprosiłem 3 lata temu o demontaż przez firmę. 3 młodych gości bez stroju ochronnego i ochrony dróg oddechowych (!) ściągało płyty z dachu bez wielkiej dbałości o to, żeby ich nie łamać, albo żeby je chociaż namoczyć. Ja byłem w szoku, bo to miało być niby lepiej, że robi to "firma". Został mi jeszcze jeden dach i nie wiem czy po tym co widziałem, chce żeby robiła mi to "jakaś firma z gminy"
Wiertarkę "Celma" mam do dziś sprawną, wymieniałem tylko szczotki i przewód który nie przetrwał czasu i czasem intensywnego użytkowania. Może z perspektywy czasu niektóre "wynalazki" budzą uśmiech ale pomagały rozwijać zdolności techniczne i manualne, które w nowych pokoleniach często sprowadzają się do poruszania kciukiem lub wskazującym po ekranie, natomiast obecnie czeka nas np. naprawa kranu przez przybyszy ze wschodu za niezłą opłatą co już zresztą ma miejsce.
Mała celma to jakiś fenomen,ojciec musiał mi kupić taką z PIKO żebym się bawił i nie męczył Go o celmę.To było 40 lat temu a dziś dalej ją katuję w warsztacie i nie chce się zepsuć poza oczywiście kablem ze 3 razy przerwanym.
@Waldemar Białek ostatnio parę razy miałem do czynienia z zaworami wodnymi tzw. kulowymi. A i owszem,lubię sprawdzać czy da się naprawić. One przede wszystkim po kilku latach są zakamienione aż kolorowe,między zielenią a niebieskim i praktycznie nierozbieralne tak,że nadają się do wyrzucenia. Na szczęście nowy to koszt max kilkanaście zł i do 10 minut pracy. I spokój na kolejne lata. Trzeba im przyznać,że aż do zajechania nie ciekną,są pewne i praktyczne. Stara technologia wymiany uszczelek nie ma tu zaatosowania. Dzisiaj same baterie,nawet te droższe też się degradują. Nie są tak trwale jak dawniej. Osiada kamień,złazi zbyt cienka warstewka chromu. Ale i tu te kilkaset złotych za nową to nie rujnuje budżetu. Raz na ileś lat.
Dzisiaj kto ma chęć i sprawne palce, podobnych porad wyszukuje w necie. Kto chęci nie ma to szuka sklepu i kupuje co zapragnie - też w necie.
Zrób to sam, lub z dziewczyną (najlepiej ładną)
Turbotrabanty owszem zniknęły, ale boazeria jeszcze gdzieniegdzie jest spotykana. Dzisiaj może być wykonana z materiałów bardziej budżetowych, bo np jak się ma panel wykonany z mdf do solidnej deski - w najgorszym przypadku sosnowej? Patrząc na zdjęcia wnętrz zamieszczonych w tym pisemku, mam wrażenie że coś mi umknęło. W śród znajomych i rodziny, szczególnie tych starszych, nadal króluje meblościanka. Coś takiego jak na zdjęciach zapewne uchodziło by za krzyk nowoczesności w niejednym domu. Z drugiej strony patrząc to ostanie zdania świetnie podsumowują cały ten "wspaniały kapitalizm". Dzisiaj niejeden kupiłby taką gazetkę jeśli chciałby zaoszczędzić parę groszy lub po prostu udowodnić "że się zna i umie".
Miałem, wciąż mam kocham, lubię i szanuję😏
Rewelacja odcinek! Dziękuję bardzo za niego:) pozdrawiam serdecznie Marek z radia EL-Stacja
To miało sens ,bo dzięki temu można było zrobić samemu coś praktycznego.
Ojej, odcinek o moim ukochanym czasopiśmie :D
Mnie zawsze bawią te błędy. Dla przykładu: autor artykułu o naprawie pralki Wiatka (16:25) (1987 rok) "nie ogarnął", że ta pralka osiąga część temperatur "grzejąc na czas" ;) i próbował do ruskiej pralki przykładać logikę z pralki polskiej. Chociaż niektóre porady są aktualne do dzisiaj: jest tam na przykład przepis na wieczną wylewkę do baterii (oczywiście takiej dwuuchwytowej).
3:46 - był w Zrób Sam artykuł o urządzeniu pokoju dziecięcego na poznańskich Winogradach i jakoś tak się dziwnie złożyło, że mieszkałem w mieszkaniu w tej części miasta z dokładnie takim samym pokojem :D I słusznie ktoś zauważył, że pokój o szerokości 2m i długości 5,3m jest trudny do meblowania ;)
Takie czasopisma wychowały wielu, którzy potrafili poradzić sobie,lepiej lub gorzej, ale jednak, w radzeniu sobie z drobnymi usterkami, zrobieniem prostych przedmiotów i urządzeń, posługiwać się narzędziami. A dziś mamy armię... I tu w sumie brakuje słowa. Najtrafniej oddaje to rosyjskie określenie "rukożop", czyli tych, którym ręce z czterech liter wyrastają. I nie potrafią zrobić nic, a poprawne uchwycenie śrubokrętu przekracza ich zdolności poznawcze. Dziś hobbystów i amatorów własnej twórczości technicznej coraz mniej. Bo coraz mniej się opłaca robić samemu. Kiedyś podstawą warsztatu elektronika był zasilacz, najczęściej robiony samemu. Dziś piękny moduł z kolorowym wyświetlaczem kupuje się za grosze u skośnych przyjaciół. Itd...
Ok boomer
@@Zuubiik Ja przynajmniej coś potrafię, a nie jestem ograniczony tylko do stukania w ekranik...
Dzisiaj wystarczy zasilacz ATX znaleziony na śmietniku gdyż i tak większość urządzeń działa na 3.3V, 5V czy 12V, nie trzeba nic kupować ani kombinować 😁
@@RafaRdzanek Nie do końca. Sporo pracuje na 24V. Większość automatyki. A jak ktoś naprawia wzmacniacze, to tam już napięć jest wiele.
W latach 60. tego typu czasopisma były zarówno w Zachodnich Niemczech (były nawet książki tego typu) jak i w ZSRS. W PRL prekursorem był "Młody Technik".
Bardzo ciekawy materiał! Super tak dzięki Panu powspominać!
Caly kanal jest ciekawy. Gimbusy i teczowcy powinni to ogladac aby zrozumiec w jakim swiecie zylismy jeszcze 30 lat temu.
życzę zdrowia i dziękuję za film
Odnośnie rzekomo psujących się zegarków elektronicznych z tamtych lat, to używałem takowego z melodyjkami, który działał bezawaryjnie kilkanaście lat. Może służyłby mi dłużej, ale gdzieś go niestety zgubiłem. Był taki sam jak ten, który już tu kiedyś prezentowano. Możliwe, że miałem szczęście, trafiając na tak niezawodny egzemplarz.
Komunijne zegarki już w czerwcu zeszły w pięćdziesięciu procentach. To jednak była straszna tandeta.
Każdy chłopiec wtedy musiał otwierać pokrywkę żeby sprawdzić co jest w środku, nieustannie czyścić styki, ładować baterię pastylkową baterią płaską, naciągać sprężynkę żeby głośniej grał a melodyjki służyły nie do budzenia tylko publicznego odsłuchiwaniu ich na lekcji, w tramwaju czy na randce z dziewczyną
@ Tak jak większość dzisiejszych prezentów "komunijnych" np. rowerów, komputerów,zegarkow, bucikow,ubrań oraz wsystkiego co jest tanie.
Podświetlacz telewizyjny 13:00 stosuję do dziś i polecam. Reszta to bajki na dobranoc dla dorosłych. Tytuł "Zrób sam z niczego" był by tu właściwszy, choć nie przeszedł by przez cenzurę. Nie wiem jakim cudem wtedy zdobywało się składniki na obiad czy śniadanie, a właściwie już nie palmietam ile się nastałem. Ruskie brali wszysto - za darmo.
Miałem w dzieciństwie książkę Adama Słodowego "Zrób to sam" - dosyć gruba cegła. Były w niej takie różne fajne rzeczy jak na przykład jak zbudować gitarę akustyczną. Autor wyjaśniał kolejne etapy budowy gitary Natomiast najbardziej rozbawiło mnie jak pan Słodowy nauczał strojenia. Pamiętam do dziś. "Nastrojenie gitary uzyskujemy poprzez równomierne pokręcanie wszystkimi pokrętłami do tego służącymi". 🤣
A to nie było przypadkiem ''Lubię majsterkować''? Pamiętam że książka była do tego stopnia popularna że nawet Kwachu jak były wybory w 95 i go spytali jaką książkę by zabrał na bezludną wyspę to odpowiedział że właśnie tą :D
@@10385142 być może nie pamiętam dokładnie tytułu ale była dosyć gruba miała kolorową okładkę i mnóstwo mniej lub bardziej wykonalnych pomysłów :-)
Cóż za trafne podsumowanie!
Kto pamięta telewizyjny program "Majsterklepka"? Był emitowany rzadko i nieregularnie, w latach 1984-85. Zapewne inspirowany programami Adama Słodowego, ale dla nieco starszej młodzieży. Było tam trochę elektroniki.
A o czym dzisiaj piszą w popularnych czasopismach? O dupie Dody? To bardzo użyteczne i pouczające..
Dupa dody byla 15 lat temu. Czas zap..a miszczu.😁
Okładka z wydania lipiec/sierpień: Chemsex!
Nie mylić z niewinnym semtexem.
Pochwalę się tym, że kiedyś skonstruowałem interfejs magnetofonu Do Atari XL/XE. Działał w trybie zwykłym i "turbo". Był bardzo prosty - wystarczyły dwa układy scalone. Gdybym to zrobił wcześniej,to może nawet nieźle bym na tym zarobił, bo te specjalne magnetofony Atari były bardzo drogie, w dodatku płatne w "dewizach".
To był survival, chociaż jeszcze nie wiedzieli, że tak to się nazywa.
W RFN takie czasopisma a nawet książki były wydawane już w latach 50.
Mam wydanie w twardej okładce, dość grube. Pozdrawiam serdecznie :)
Eeeeee tam, to słabe jest. Nawet to o eternicie. Brat mojego dziadka, emerytowany dyrektor szkoły lubił takie tematy i miał w domu wielką prywatną bibliotekę. Kiedyś znalazłem u niego na półce przedpotopową, pożółkłą książkę zatytułowaną "Młody modelarz rakiet". Otwieram, patrzę, a tam *opis budowy silnika rakietowego z rurki tekturowej i ołówka (dysza) i receptura na proch czarny* . Oraz na inne mieszaniny z pyłów metali, siarki itd. Zaraz na drugi dzień poleciałem do sklepu po saletrę. 😁
Ja kupiłem sobie motocykl chiński klasy 125 cm . Jakoś nie wyobrażam sobie żeby taki sprzęt naprawiać u mechanika. Większość właścicieli takich sprzętów samemu je naprawia, czy robi jakieś przeróbki . Aż tak bardzo się nie zmieniło .
"Zrób to sam" akurat nie kupowałem. Wolałem "Młodego Technika", "Radioelektronika", wcześniej "Kalejdoskop Techniki".
Piękne dzięki za materiał
Dzień dobry. Widzieliśmy z żoną Pana w telewizji. Brawo
Nie mikrokawalerki tylko "APARTAMENTY dopasowane do potrzeb społeczeństwa"!
Zostały w domu dwa numery.Starszy pochodzi właśnie z 80 roku.Niestety okładka nie przetrwała.Jedna uwaga kuchnię można urządzić e drewnie.Kuchnia w drzewie to tylko w amerykańskiej sekwoi kalifornijskiej.Trzeba ją sobie tylko wyrzeźbić 😉. Jeszcze jedno w tej mojej starszej gazecie jest przedstawiona konstrukcja minikatamaranu "Bombel 2".
#to były czasy
młody umysł tego nie ogarnia, dla nas to oczywiste...
z kim jest coś nie tak?
W klasie technicznej w podstawówce były chyba wszystkie numery. Uwielbiałem je przeglądać-zwłaszcza dział modelarstwo.
Warto dodać, że w 1989 ze względu na "problemy wydawnicze" zamiast 6 numerów, wyszły tylko 4, dlatego w pierwszym numerze z 1990 przeproszono, że przez "chwilowe, przejściowe" numery nie ukazały się.
To zresztą dotyczyło większość wydawnictw, mają charakterystyczną dziurę z tamtego okresu.
Dziekuje zs filmik Adasiu 👀
Najlepszy to był Słodowy... to wycinamy najlepiej taką piłką włosową, ale ja już mam tutaj wcześniej przygotowane.. i wyciąga elementy wycięte jakby CNC haha... mój ojciec miał z tego straszną bekę a ja jako dzieciak nie wiedziałem czemu...
To prawda....
Słodowy i jego piękne bezużyteczne gadżety. Na ZPT jak znalazł.
Ja to napisałem, JA!
A kto pamięta 3 książki Vademecum Zrób Sam które wczesniej tyrzeba było przedpłacać?
I czekać na nie prawie trzy lata jak na encyklopedię 😀 X dla panów, Y dla pań Z dla dzieci i rodziców.
@@erratazdenek Ja już zapomniałem o przedpłacie, gdy przyszedł list że x jest do odbioru. xD
Kupony na subskrypcje do wycięcia w ZS. A potem 3 tomy stały na półce nieczytane...
mam wszystkie
A teraz niby jest wszystko, ale teoretycznie, bo niby wiedza co i jak jest choćby w ynternetach, ale zdolności w kopytkach ma niewielu ludzi...
Jest Pan mistrzem zabawnego komentarza i celnej pointy!
Mam duży sentyment do tego periodyku. W jednym z numerów pojawił się schemat efektu Distortion+ firmy MXR. Dzięki temu byle jaka, ledwo strojąca gitara nagle zabrzmiała bardzo poważnie😂
Najlepsze jest to, że ten schemat się wcale nie zestarzał. Ale podówczas to musiał byś szał!
@@mpingo91 To prawda. Wreszcie udało się uzyskać brzmienie o wiele fajniejsze, niż fuzz. Dobrze opracowany efekt,jest jak wino ;) Tak samo jest z kostką Phase 90, która nadal cieszy ucho
Teraz to mało kto ma zdolności by "zrobić to sam" . Takie pokolenie "dej"
Mnie się trafiły VADEMECUM ZRÓB SAM Z i X :)
Ech 800xl z magnetofonem - mój pierwszy sprzęt
Super odcinek.Wspominam te lata z nostalgią...rocznik 1972
71r
73. Nostalgia - bo to czasy dzieciństwa, problemy dotykały głównie naszych rodziców, którzy robili co mogli, żebyśmy nie byli głodni. My mieliśmy tylko się uczyć. Ale po milionkroć wolę to, co mam teraz niż tamte czasy. Dziś nie szczypię się z kawałkiem sklejki za 20 zł, tylko po prostu robię wiedząc, że jak nie wyjdzie albo pomylę się w cięciu, to za następne 20 zeta kupię nową od ręki. Jak lutuję tranzystor, to nie mam tego uczucia jubilera przymierzającego się z dłutem do wielkiego diamentu (jak cięcie nie wyjdzie, to jestem biedniejszy o kilkadzuesiąt milionów dolców...). Wtedy zdobycie nawet prostego tranzystora było wyzwaniem.
Te periodyki doczekały się wydań książkowych, ujętych w serię XYZ, a mianowicie: Dla Pana Domu, Dla Pani Domu i Dla Dziecka.
"Eksponaty został podarowane..." :) Za gówniaka zacząłem nawet zbierać części do budowy karta :D
Ciekawe i dobranoc.
Chętnie bym obejrzał (lub przeczytał) wywiad z którymś redaktorów Zrób Sam czy Horyzontów Techniki (obie gazety były redagowane przez ten sam zespół), pewnie już niewielu ich zostało.
Dodam jeszcze (co nie zostało pokazane w filmie) że pod koniec wydawania Zrób Sam i Horyzonty Techniki były wydawane jako jedna gazeta.
Jeszcze Kalejdoskop Techniki I ABC Techniki ta redakcja (od późniejszego "ZS") układała do druku.
Potwierdzam, spałem w maluchu. A nie jestem mały (186cm).
W "Spowiedzi Gierka" można wyczytać przepowiednie obecnego ładu sytuacyjnego, gdzie to "ludność szybciej niż się wydaje wróci do ideałów socalistycznych ("DEJ?") a inflacja zrobi swoje. Obecnie coraz częściej sam działam w przestrzeni technicznej bo ceny usług idą lepiej niż rakieta Elona. Efekt tychże również do ww rakiety przyrównać można.
Fajny odcinek. Sam miałem trochę egzemplarzy Zrób Sam. Ówcześnie rynek czasopism mimo wszystko był bardzo urozmaicony....
Moj ojciec namietnie to czasopismo kupowal,chociaz majsterkowac nie potrafil . .
Mój kupował "Zepsuj to sam!"...
Dziś boazeria to luksus przy obecnych panelach.
Byłem maniakiem majsterkowania. Miesięcznik Zrób Sam nie uszedł mojej uwadze. W końcu skończył w worku z makulaturą.
the best !
No i mamy słuchowisko na weekend
Mam kilkanaście takich czasopism które teraz leżakują gdzieś na strychu.Teraz wszystko można kupić a jak chciało by się wykonać to się nie opłaca.
Ekonomicznie dużo sensu nie ma, ale satysfakcję daje. Jak np. wymiana diód w żarówkach ledowych, które potem ożywają :)
Nie opłaca się pod względem finansowym, ale pieniądze to nie wsystko, Na pieniądzach świat się nie kończy. Coś zrobione samodzielnie daje większą satyfakcję niz kupione. Poza tym zrobienie czegoś, nawet prostego uczy jak dzałają rózne urządzenia i narzedzia. Kup i wyrzuc (np. jak sie zepsuje, lub uszkodzi z powodu analfabetyzmu technicznego) jest infantylne, każde dziecko to potrafi. Np. wolalem naprawiać telewizor niż go oglądać.
Oglądamy 😉
@Adam Śmiałek. "...latarka akumulatorowa obecnie malo kto tego używa bo ma światełko w telefonie..." obecnie prawie wszystkie latarki są akumulatorowe, a telefony są bardzo nieporęczne jako latarki . Każda latarka jest lepsza niż światełko w telefonie.
Oczywiście że tak, tylko gdy policzymy te wszystkie latarki, których ludzie używają obecnie i na przykład 30 lat temu, okaże się, że ilość skurczyła się do kilku procent. Podobnie jak z aparatami kompaktowymi, kompasem, odtwarzaczem mp3, nawigacją, rejestratorem i kupą innych rzeczy.
@ Zostaly zastąpione smartfonami - tak gorsze wypiera lepsze, najgorzej z pieniądzem, czeka nas wirtualny w postaci zapisu na HD w banku. Zostajemy coraz bardziej uzależnieni od wielkiego kapitału lub koncenów produkujących towary. Radą na to bylo by powszechne ignorowanie szkodliwego towaru, co wymaga solidarnosci (nie mylić z organizacją pod tą nazwą) społeczeństwa, co jest raczej niewykonalne.
A niby ten niewirtualny pieniądz to jakiś lepszy? Można ogłosić jego wymianę, można zorganizować inflację, różnic wielkich nie ma.
Ja mam latarkę akumulatorową , mieszkam na wsi i używam jej codziennie. Zasilanie to 2x26650 5 Ah. Na najsłabszym trybie czas świecenia to 100h. Akumulatory ładowałem 100-150 razy (nie liczyłem ) Jest to latarka Convoy L6.
@ Ten niewirtualny pieniądz ma taką samą wartość co ten wirtualny, czyli zerową. Jego wartość to jedna wielka iluzja, a jej źródło to Rezerwa Federalna USA, która nie jest jednostką rządową a prywatną, złożoną z prywatnych banków, i to ona ustala wartość dolara USA odkąd Richard Nixon zlikwidował złoty standard.
A na dolarze USA opiera się euro, a na euro opiera się złoty, i tak oto cały pieniądz świata nie ma rzeczywistej wartości, ponieważ jest to pieniądz fiducjarny. Wszyscy wierzą w jego wartość, bo realnie wartość ma zerową. Wystarczy że ta iluzja masowo pryśnie a będzie czekać nas globalny kryzys gorszy od tego z 2008 roku, czy nawet tego z roku 1929.
Nostalgicznie
*Używanie polskiego języka, akcentowania i generalnego "floł", nie pozwala na oglądanie odcinków z przyspieszeniem. Taki fenomen :)*
1,25 daje radę 😂
W Polsce mieliśmy socjalizm a nie komunę.
Ale rozumiem że to tak potocznie miało zabrzmieć.
Tak się potocznie mówiło. Prawdziwej komuny prawie nigdzie na świcie nie było, bo natychmiast prowadziła do katastrofy.
Dzisiaj przydalby sie taki "zrób sam" ale jako wiki / forum (wiem slyszalem o elektrodzie).
11:33 - na mazowszu też ;)
potwierdzam
Są zapory, szlabany, przejazd. W branży 🛤️ są to rogatki ☺️
W Wielkopolsce absolutnie też!
Na Pomorzu też szlabany :).
👉 Boazerią prostowano i ukrywano wszelkie mankamenty ścian.
To taka gładź czasów PRL.
Nigdy jej nie lubiłem, podobnie jak kloszy lamp w barwie miodowej.
Panie Adamie, to teraz poproszę Tiechnikę Mołodioży którą musiałem prenumerować w szkole średniej.
A w tym odcinku o Zrób Sam dostrzegłem że zaczynał za 30zł a skończył z ceną za 4500 zł co pokazuje skalę hiperinflacji 😢
🤣
Dosłownie do łez się uśmiałem! Pomyśleć, że do dziś są tacy, którzy szczerze tęsknią do tamtych czasów. Nie swojej młodości, tylko do tej żenującej i pełnej pogardy człowieka nędzy. W kraju, który produkował silniki odrzutowe nie można było wyprodukować dostatecznej ilości sznurka do snopowiązałki? Papieru toaletowego? Moim zdaniem, to nie był przypadek.
Pozdrawiam z Danii
Ciekawe, czy istnieje zbiór zeskanowanych wszystkich numerów, jakie istniały. Wartość merytoryczna może i wątpliwa, ale dobrze ukazują realia tamtych czasów.
Poszukaj na chomikuj. Tam są w formacie pdf
Chyba były jeszcze książki zbierające te projekty w tematyczne tomy. Musze poszukać ich w rodzinnym domu :D
tak, vademecum są 3 tomy :) dla taty dla mamy i dla dziecka :)
Widać jak wyglądała wtedy inflacja po zmianach cen w stosunku do roku wydania.
Trafny tytuł - w tamtych czasach to nie było tylko hobby, lecz nieraz konieczność.
Te mieszkania to akurat typowy projekt końcówki lat 70-tych. Prądnik Biały i Krowodrza Górka w Krakowie na przykład.
Zrób to sam a przepisy BHP mówią nie dotykać urządzeń elektrycznych
A może tak zajrzymy do YAMAHA A S 501 ???.Jest pan mistrzem w swojej dziedzinie.👍👍👍
Jak mi się trafi :)