Dobry filmik. Właśnie u siebie też ostatnio zauważyłem - że jak jadę równomiernie przez 50- 60 km to jest dobrze. A jeśli tylko zrywam się zbyt ostro w trasie i na początku to już po kilkunastu kilometrach czuję się wypompowany. Kilka razy miałem te nieprzyjemne odczucie. Na początku wydaje się że ma się powera ale jak się zbyt ostro przyciśnie to prędko zdycham.
Krótkie interwały w 5 strefie są bardzo efektywne w podnoszeniu progu mleczanowego jeśli są uzupełnione długimi treningami o niskiej intensywności. Trening spolaryzowany (polarized training) składający się właśnie z krótkich treningów z interwałami powyżej progu oraz długich treningów w strefie 1/2 wg wielu opracowań naukowych jest najbardziej efektywny. Trenując w ten sposób rozwijamy optymalnie zarówno silnik tlenowy jak i beztlenowy. Tak więc z tymi interwałami w 3/4 strefie (sweet spot) to bym się nie rozpędzał ;) Oczywiście jeśli ktoś nie ma czasu to 2 godziny w takiej intensywności dadzą dużo więcej niż trwający tyle samo trening w niskiej intensywności (1/2 strefa). Na pewnym stopniu wytrenowania krótkie mało intensywne jazdy nie mają przecież żadnego sensu treningowego (jedyna ich funkcja to turystyczna czy regeneracyjna).
Najwyższy czas po progach mleczanowych napisać o najważniejszej rzeczy podczas jazdy o której wszyscy zapominaja. Oddychanie. Tempo, częstotliwość, jakość.
Jeszcze raz napiszę (o ile pisałem), warto odpuść sobie oddzialne treningi interwałowe na asfaltach i zamienić je na tempówki (dobra tego nie pisałem :p ). A na interwały zaadoptować podjazdy podczas treningu zjazdów i techniki w terenie. To naprawdę nie zostaje w lesie (podobne jak tempówki na asfalcie) tylko w naszych nogach.
ja trenuje codziennie jest to około 20km techniki kręcenia, 2x górskim interwały w lesie pentla 10 km i cztery bardzo strome podjazdy robię dwie albo trzy pętle, jak jest chęć to w tygodniu szosa ok 100 km, niedziela zawody lub bardzo długi przejazd szosą ok160 km. ostatnie zawody 39 miejsce. Jak korba ja przeczyściłem wszystko tak jak ty i nic nie pomogło mam zamiar zmienić na nowo. pozdrawiam wszystkich.
To teraz pytanie - czy czasem, dla początkującego kolarza na samym początku kariery, nie będzie lepszym trening w dużej mierze oparty na jeździe na progu mleczanowym, a np. raz w tygodniu dołożyć podjazdy i raz w tygodniu krótkie interwały? :)
świetna analiza. Niemniej w temacie zawodów to z mojego małego doświadczenia wygląda inaczej. Na zawodach z organizmem dzieje się coś kompletnie niezrozumialego. To zapewne wpływ adrenaliny na organizm co powoduje inną tolerancję kwasu mlekowego itd. Mój przykład z Poland Bike. Na zawodach miałem średnie tętno 170 i Max 180. Jak jadę na trening w teren i dokładam sobie to mam średnie tętno 150 Max 175 czasamipotrafie zrobić 180. To co jest ważna w trakcie wyścigu nie czułem żadnego bólu nic. Po wyścigu jak spojrzałem na.licznik to stwierdziłem że to jest nie możliwe. Tak dla ogólnego mojego zarysu 45 lat 100 kg wagi.
Tak, brawo Daniel! Ja jestem z tych, co po kilkunastu (chciałbym)... ponad 20 latach przypomnieli sobie, jak wygląda ściganie. Na razie grupa mi odjeżdża, głównie na podjazdach. Głównie dlatego, że jeżdżę na kryteriach z najlepszymi - nie da się ukryć. Natomiast czuję siłę na prostych odcinkach i jestem w stanie dotrzymać im koła. Czego mi brakuje to siły na podjazdach, więc zacząłem ćwiczyć podjazdy, ale też - za namową innego mastersa - ławeczka, prasa i przysiady ze sztangą... Co Ty na to? Mr Danielski? Co myślisz o ławeczce? Mój trening naście/dziesiąt lat temu na "siłowni" był oczywiście bardzo wydolnościowo-krążeniowy (45 minut rozgrzewka a potem stacje co 15-25 sekund zmiana). Teraz zastanawiam się nad skupieniem na siłowni na prasie, żeby wzmocnić nogi, które przez ostatni rok przeszły bardzo kosmetyczną zmianę. A może kilka odcinków o siłowni?
Ile ważysz? Na podjazdach potrzebujesz dobrego stosunku mocy do wagi. Żadna specjalna siła nie jest tu potrzebna. Obciążony i tak będzie głównie układ krążeniowo-oddechowy (chyba że ciśniesz na kadencji 40 obr./min czego nie polecam). Na płaskim oczywiście łatwiej utrzymać się w grupie bo działa drafting i potrzebujesz od 30% do nawet 60% (w środku dużej grupy) mniej mocy niż ludzie jadący na jej czele i narzucający tempo. Na podjazdach efekt draftingu drastycznie spada co często obnaża braki. Jeśli więc odpadasz na podjazdach do po pierwsze zwiększ moc (nie siłę), pod drugie zmniejsz masę. Jedno i drugie osiągniesz jeżdżąc na rowerze. Nie potrzebujesz do tego żadnych przysiadów ze sztangą, chyba że jesteś po kontuzji i musisz się rehabilitować. Siłownia jest super ale nie jest ci niezbędna do niczego.
Hmm, trochę dziwne. Całe życie miałem świadomość, że siłownia jest do zwiększenia siły i mocy. W młodości na siłowni miałem głownie ćwiczenia "tempówki" na siłowni, natomiast wydaje mi się, że ćwiczenia siły ze sztangą i podjazdów dają siłę na podjazdach.
Jak nie masz czasu jeździć na rowerze, a masz czas na siłownię to ok. Ale nie ma sensu poświęcać wolnego czasu na siłownie kiedy możesz po prostu jeździć więcej na rowerze ;) Chcesz być lepszy na podjazdach to jeźdź dużo pod górę (interwały na jakiejś górce albo jazdy w ciężkim pofałdowanym terenie). Więcej w ten sposób osiągniesz niż poświęcając "rowerowy" czas na przebywanie na siłowni. No chyba, że masz jakieś niedowłady czy zaniki mięśni itd. to wtedy rzeczywiście trening w kontrolowanym środowisku jakim jest siłownia może być na początku lepszy.
Ale ja nie tracę czasu na siłownię. Pracuję w domu i wyjazd na trening to trochę zachodu jednak jest (tak czy inaczej jeżdżę), ale na tarasie mam siłownię, dosłownie pod ręką i w przerwie w każdej chwili mogę sobie poćwiczyć. NIGDY nie zamienię czasu, który mogę poświęcić na jazdę rowerem na jakikolwiek inny "sport". Chodzi mi o ćwiczenia, które mogę wykonać między jednym tłumaczeniem a drugim. :-) I które pomogą mi w podjazdach...
Dobre. Tylko pierwsza 50tka jest na poziomie znacznie wyżej. Tego się nie oszuka i poziomu nie wyrówna w rok lub dwa trenowania. Najlepiej przeliczyć średnią W na kg aby wiedzieć gdzie jest czołówka.
jak to jest z tymi progami mleczanowy tlemowy tetno maksymalne i wgl. Jak to liczyć? zabieram sie pelną parą za trenowanie. Chce sobie wszystko: ustalić, rozpisac, rozplanować. Później tylko w siodło i wioo.
Witam ,fajnie się ogląda ale zastanawiam się gdzie kończy się granica amatorstwa a gdzie zaczyna się zawodowstwo, progi mleczanowe, progi tlenowe - dla mnie 100% amatora brzmi to jak opowieści z krypty. Podejrzewam że spora ilość ludzi jeździ podobnie jak ja dla przyjemności , radości i satysfakcji i podejrzewam że zajmują też dobre miejsca nie zwracając kompletnie uwagi na takie rzeczy. Swoje jazdy zaczynałem od równych terenów z podjazdami niezbyt dużymi oczywiście i tak przepedałowałem ok 2 tys km, z czasem robiłem coraz dłuższe jazdy 50, 60 km na raz bez zsiadania z roweru i odpoczynku, teraz jeżdżę praktycznie codziennie ale żeby się nie nudzić to sobie robię miksy jeden dzień np. robię 60 km na technicznych singlach dużo zjazdów podjazdów trochę enduro wąskie szybkie i kręte ścieżki, drugi dzień jeżdżę po lesie ok 40 km i 30 po asfalcie, następny dzień 10 asfalt 20 las 40 single, następny dzień jadę się styrać na innego singla gdzie mam ok 15 km pod górę i 5 prostych i w dół z fajnymi dropami i tak robię 2 koła czyli ok 45 km . Wszystkie moje jazdy są oparte na jak najwyższym tempie, nie czuję bólu , nic mnie ne piecze nie brakuje mi oddechu nie mam tzw zakwasów i jest ok. jeżdżę na 29tce enduro i dh 27,5, mam ok 100 kg i nawet nie sądziłem że istnieje coś takiego jak progi mleczanowe i tlenowe itp. Wg. mnie jazda, jazda, jazda i systematyczność .Koło 26 jest tylko zwrotniejsze ale wiem że nawet techniczne single można super opanować na 29 kwestia przyzwyczajenia , wprawy i wyczucia swojego roweru , dlatego dziwę się trochę Danielskiemu że jeszcze jeździ na 26 chłopak się na śmierć zapedałuje a 29 nie będzie miał szansy dogonić .Pozdro i szerokości dla wszystkich.
Progi mleczanowe... Wiesz, tak sobie pomyślałem, że im człowiek mniej wie, tym lepiej śpi. Jestem bardzo ciekaw czy naszego SzajBajka ogranicza sprzęt (26" vs. 29") czy warunki wydolnościowe organizmu (progi mleczanowe czy inne skomplikowane procesy). Oczywiście czekam na film z zawodów i pozdrower!
90% sportu na wyższym poziomie jest uzaleznione od dopingu , głównie kolarze biorą odpowiednie środki wspomagające pewnie w cross country też to istnieje. Dobrze by było to uwzględnić jeśli nagle różnica między zawodnikami robi się nieprzyzwoicie duża.
Szajbajk niechce Ci cisnac ale coś jest z Tobą lub z Twoimi teoriami nie tak. Jeździsz juz wiele lat ścigasz się trenujesz przeczytałeś zapewne mnóstwo książek a tempo rozwoju masz poprostu średnie nic więcej od zwykłej osoby która sobie coś tam startuje amatorsko przemysl temat pozdrawiam
No problem zrobienia mi jeśli za pomocą śrubokręta jeśli całe życie Ktoś pracuje przy śrubokręcie No i teraz chcę sobie powiększyć mięśnia te które pracujesz chyba okręt mówimy o przedramieniu No głównie chodzi o to jeżeli Codziennie chodzę z 10 kilometrów od czasu do czasu do 30 km nic nie zrobi ale jeżeli nikt takich kilometrów nie robi No to w porządku będzie ciężko
Hola hola. Ktoś tu kogoś oszukuje. SzajBajk nie zaczynasz przecież od zera. Masz wspaniałe fundamenty, bo Twój organizm jest wręcz stworzony do jazdy i trenowania. To co w krótkim czasie możesz poprawić jest niekiedy nieosiągalne dla innych. Btw. odpisujesz na maile?
profesjonalnie np. sportslab.pl Amatorsko np 'test Friela' (potrzebny pulsometr, przy okazji polecam jego książkę "Biblia treningu kolarza górskiego"). Jest wiele różnych metod wyznaczania LT na własną rękę.
Czyli żeby mój trening po miejscowych "małych bieszczadach" #pozdrodlakumatych potrzebuję pulsometra, kadencjometra, endomondo premium, licznika kompatybilnego z powyższymi, mazaka i białej tablicy? To ja podziękuję za taki trening. Wolę patrzeć na ilość spalonych kalorii na podstawowym endomondo. ;) Druga sprawa, jak już jesteśmy przy endomondo i podobnych aplikacjach... Czy ktoś z Szajbajków testował taki wynalazek jak "Strava"? Reklamuje się jako idealny program do biegania i kolarstwa ale ponoć niektórym nawigacja działa a niektórym nie i dzieje się to tylko na terenie Polski. :C
Zależy od modułu gsm zamontowanego w telefonie. ew. gdy w telefonie jest zamontowany moduł A-GPS, wtedy ani endomondo ani strava nie zadziała. Bo powiem tak. Na iphone5 i 6s działa super. Jak miałem zastępczy s3 mini, to miał duże błędy, przez nie łapało mi co niektórych segmentów. Co do stravy, korzystam, segmenty to jest coś co bardzo motywuje na interwałach, endomondo to bardziej taki ala facebook rowerowy, strava to już coś bardziej na poważnie. Przykład screenshooter.net/102809072/qrcdtkw metry określają podwyższenie, a procent średnie nachylenie. Te waty to tak z przymrużeniem oka, lecz muszę przyznać że sie sprawdzają. Dodatkowo jak klikniesz na segment masz scoreboard.
Dodatkowo jeszcze możesz zamontować pulsometr i watomierz, a jak już kupisz premium to będziesz miał dostęp do szczegółowych wykresów. Także polecam używać stravę, a z niej po prostu pobierać trasę i wrzucać na endomondo jeżeli chcesz się pochwalić znajomym.
@Michał Szałapski Co ty jeszcze robisz o 1 w nocy? ;D btw Dzięki za takie szczegółowe info, żeby tak było na wszystkich grupach fb o tematyce rowerowej to byłbym wniebowzięty. :)
Dobry filmik. Właśnie u siebie też ostatnio zauważyłem - że jak jadę równomiernie przez 50- 60 km to jest dobrze. A jeśli tylko zrywam się zbyt ostro w trasie i na początku to już po kilkunastu kilometrach czuję się wypompowany. Kilka razy miałem te nieprzyjemne odczucie. Na początku wydaje się że ma się powera ale jak się zbyt ostro przyciśnie to prędko zdycham.
Krótkie interwały w 5 strefie są bardzo efektywne w podnoszeniu progu mleczanowego jeśli są uzupełnione długimi treningami o niskiej intensywności. Trening spolaryzowany (polarized training) składający się właśnie z krótkich treningów z interwałami powyżej progu oraz długich treningów w strefie 1/2 wg wielu opracowań naukowych jest najbardziej efektywny. Trenując w ten sposób rozwijamy optymalnie zarówno silnik tlenowy jak i beztlenowy. Tak więc z tymi interwałami w 3/4 strefie (sweet spot) to bym się nie rozpędzał ;) Oczywiście jeśli ktoś nie ma czasu to 2 godziny w takiej intensywności dadzą dużo więcej niż trwający tyle samo trening w niskiej intensywności (1/2 strefa). Na pewnym stopniu wytrenowania krótkie mało intensywne jazdy nie mają przecież żadnego sensu treningowego (jedyna ich funkcja to turystyczna czy regeneracyjna).
Tak. Żeby sobie widzowie nie pomyśleli ze tylko krótkie interwały wszystko wygrają. Prace trzeba włożyć
Najwyższy czas po progach mleczanowych napisać o najważniejszej rzeczy podczas jazdy o której wszyscy zapominaja. Oddychanie. Tempo, częstotliwość, jakość.
Jeszcze raz napiszę (o ile pisałem), warto odpuść sobie oddzialne treningi interwałowe na asfaltach i zamienić je na tempówki (dobra tego nie pisałem :p ). A na interwały zaadoptować podjazdy podczas treningu zjazdów i techniki w terenie. To naprawdę nie zostaje w lesie (podobne jak tempówki na asfalcie) tylko w naszych nogach.
ja trenuje codziennie jest to około 20km techniki kręcenia, 2x górskim interwały w lesie pentla 10 km i cztery bardzo strome podjazdy robię dwie albo trzy pętle, jak jest chęć to w tygodniu szosa ok 100 km, niedziela zawody lub bardzo długi przejazd szosą ok160 km. ostatnie zawody 39 miejsce. Jak korba ja przeczyściłem wszystko tak jak ty i nic nie pomogło mam zamiar zmienić na nowo. pozdrawiam wszystkich.
To teraz pytanie - czy czasem, dla początkującego kolarza na samym początku kariery, nie będzie lepszym trening w dużej mierze oparty na jeździe na progu mleczanowym, a np. raz w tygodniu dołożyć podjazdy i raz w tygodniu krótkie interwały? :)
świetna analiza. Niemniej w temacie zawodów to z mojego małego doświadczenia wygląda inaczej. Na zawodach z organizmem dzieje się coś kompletnie niezrozumialego. To zapewne wpływ adrenaliny na organizm co powoduje inną tolerancję kwasu mlekowego itd. Mój przykład z Poland Bike. Na zawodach miałem średnie tętno 170 i Max 180. Jak jadę na trening w teren i dokładam sobie to mam średnie tętno 150 Max 175 czasamipotrafie zrobić 180. To co jest ważna w trakcie wyścigu nie czułem żadnego bólu nic. Po wyścigu jak spojrzałem na.licznik to stwierdziłem że to jest nie możliwe. Tak dla ogólnego mojego zarysu 45 lat 100 kg wagi.
Tak, brawo Daniel! Ja jestem z tych, co po kilkunastu (chciałbym)... ponad 20 latach przypomnieli sobie, jak wygląda ściganie. Na razie grupa mi odjeżdża, głównie na podjazdach. Głównie dlatego, że jeżdżę na kryteriach z najlepszymi - nie da się ukryć. Natomiast czuję siłę na prostych odcinkach i jestem w stanie dotrzymać im koła. Czego mi brakuje to siły na podjazdach, więc zacząłem ćwiczyć podjazdy, ale też - za namową innego mastersa - ławeczka, prasa i przysiady ze sztangą... Co Ty na to? Mr Danielski? Co myślisz o ławeczce? Mój trening naście/dziesiąt lat temu na "siłowni" był oczywiście bardzo wydolnościowo-krążeniowy (45 minut rozgrzewka a potem stacje co 15-25 sekund zmiana). Teraz zastanawiam się nad skupieniem na siłowni na prasie, żeby wzmocnić nogi, które przez ostatni rok przeszły bardzo kosmetyczną zmianę. A może kilka odcinków o siłowni?
Ile ważysz? Na podjazdach potrzebujesz dobrego stosunku mocy do wagi. Żadna specjalna siła nie jest tu potrzebna. Obciążony i tak będzie głównie układ krążeniowo-oddechowy (chyba że ciśniesz na kadencji 40 obr./min czego nie polecam). Na płaskim oczywiście łatwiej utrzymać się w grupie bo działa drafting i potrzebujesz od 30% do nawet 60% (w środku dużej grupy) mniej mocy niż ludzie jadący na jej czele i narzucający tempo. Na podjazdach efekt draftingu drastycznie spada co często obnaża braki. Jeśli więc odpadasz na podjazdach do po pierwsze zwiększ moc (nie siłę), pod drugie zmniejsz masę. Jedno i drugie osiągniesz jeżdżąc na rowerze. Nie potrzebujesz do tego żadnych przysiadów ze sztangą, chyba że jesteś po kontuzji i musisz się rehabilitować. Siłownia jest super ale nie jest ci niezbędna do niczego.
Hmm, trochę dziwne. Całe życie miałem świadomość, że siłownia jest do zwiększenia siły i mocy. W młodości na siłowni miałem głownie ćwiczenia "tempówki" na siłowni, natomiast wydaje mi się, że ćwiczenia siły ze sztangą i podjazdów dają siłę na podjazdach.
Jak nie masz czasu jeździć na rowerze, a masz czas na siłownię to ok. Ale nie ma sensu poświęcać wolnego czasu na siłownie kiedy możesz po prostu jeździć więcej na rowerze ;) Chcesz być lepszy na podjazdach to jeźdź dużo pod górę (interwały na jakiejś górce albo jazdy w ciężkim pofałdowanym terenie). Więcej w ten sposób osiągniesz niż poświęcając "rowerowy" czas na przebywanie na siłowni. No chyba, że masz jakieś niedowłady czy zaniki mięśni itd. to wtedy rzeczywiście trening w kontrolowanym środowisku jakim jest siłownia może być na początku lepszy.
Ale ja nie tracę czasu na siłownię. Pracuję w domu i wyjazd na trening to trochę zachodu jednak jest (tak czy inaczej jeżdżę), ale na tarasie mam siłownię, dosłownie pod ręką i w przerwie w każdej chwili mogę sobie poćwiczyć. NIGDY nie zamienię czasu, który mogę poświęcić na jazdę rowerem na jakikolwiek inny "sport". Chodzi mi o ćwiczenia, które mogę wykonać między jednym tłumaczeniem a drugim. :-) I które pomogą mi w podjazdach...
Dobre. Tylko pierwsza 50tka jest na poziomie znacznie wyżej. Tego się nie oszuka i poziomu nie wyrówna w rok lub dwa trenowania. Najlepiej przeliczyć średnią W na kg aby wiedzieć gdzie jest czołówka.
pełna profeska, nawet nie wiedziałem, że tak to wygląda wszystko
jak to jest z tymi progami mleczanowy tlemowy tetno maksymalne i wgl. Jak to liczyć? zabieram sie pelną parą za trenowanie. Chce sobie wszystko: ustalić, rozpisac, rozplanować. Później tylko w siodło i wioo.
Witam ,fajnie się ogląda ale zastanawiam się gdzie kończy się granica amatorstwa a gdzie zaczyna się zawodowstwo, progi mleczanowe, progi tlenowe - dla mnie 100% amatora brzmi to jak opowieści z krypty. Podejrzewam że spora ilość ludzi jeździ podobnie jak ja dla przyjemności , radości i satysfakcji i podejrzewam że zajmują też dobre miejsca nie zwracając kompletnie uwagi na takie rzeczy. Swoje jazdy zaczynałem od równych terenów z podjazdami niezbyt dużymi oczywiście i tak przepedałowałem ok 2 tys km, z czasem robiłem coraz dłuższe jazdy 50, 60 km na raz bez zsiadania z roweru i odpoczynku, teraz jeżdżę praktycznie codziennie ale żeby się nie nudzić to sobie robię miksy jeden dzień np. robię 60 km na technicznych singlach dużo zjazdów podjazdów trochę enduro wąskie szybkie i kręte ścieżki, drugi dzień jeżdżę po lesie ok 40 km i 30 po asfalcie, następny dzień 10 asfalt 20 las 40 single, następny dzień jadę się styrać na innego singla gdzie mam ok 15 km pod górę i 5 prostych i w dół z fajnymi dropami i tak robię 2 koła czyli ok 45 km . Wszystkie moje jazdy są oparte na jak najwyższym tempie, nie czuję bólu , nic mnie ne piecze nie brakuje mi oddechu nie mam tzw zakwasów i jest ok. jeżdżę na 29tce enduro i dh 27,5, mam ok 100 kg i nawet nie sądziłem że istnieje coś takiego jak progi mleczanowe i tlenowe itp. Wg. mnie jazda, jazda, jazda i systematyczność .Koło 26 jest tylko zwrotniejsze ale wiem że nawet techniczne single można super opanować na 29 kwestia przyzwyczajenia , wprawy i wyczucia swojego roweru , dlatego dziwę się trochę Danielskiemu że jeszcze jeździ na 26 chłopak się na śmierć zapedałuje a 29 nie będzie miał szansy dogonić .Pozdro i szerokości dla wszystkich.
Progi mleczanowe... Wiesz, tak sobie pomyślałem, że im człowiek mniej wie, tym lepiej śpi.
Jestem bardzo ciekaw czy naszego SzajBajka ogranicza sprzęt (26" vs. 29") czy warunki wydolnościowe organizmu (progi mleczanowe czy inne skomplikowane procesy).
Oczywiście czekam na film z zawodów i pozdrower!
Ach te zapewnienia, że ja to 100% amator, a potem wywody o szczegółach treningowych i teoretycznych wyższościach jednego sprzętu nad drugim xD
90% sportu na wyższym poziomie jest uzaleznione od dopingu , głównie kolarze biorą odpowiednie środki wspomagające pewnie w cross country też to istnieje. Dobrze by było to uwzględnić jeśli nagle różnica między zawodnikami robi się nieprzyzwoicie duża.
akurat Kaczamrek electric MTB to nie cross country kolego, a poziom tam do dupy nie jest podobny...
Szajbajk niechce Ci cisnac ale coś jest z Tobą lub z Twoimi teoriami nie tak. Jeździsz juz wiele lat ścigasz się trenujesz przeczytałeś zapewne mnóstwo książek a tempo rozwoju masz poprostu średnie nic więcej od zwykłej osoby która sobie coś tam startuje amatorsko przemysl temat pozdrawiam
czy krótkie (3-10 min) nieregularne podjazdy na których wypruwam sobie żyły mogę traktować jak interwały ??
Jak najbardziej.
Teoretycznie 3 minuty i 30 sekund na stojąco odpoczynku nie musi być co do zegarka umnie działa każdy inaczej
No problem zrobienia mi jeśli za pomocą śrubokręta jeśli całe życie Ktoś pracuje przy śrubokręcie No i teraz chcę sobie powiększyć mięśnia te które pracujesz chyba okręt mówimy o przedramieniu No głównie chodzi o to jeżeli Codziennie chodzę z 10 kilometrów od czasu do czasu do 30 km nic nie zrobi ale jeżeli nikt takich kilometrów nie robi No to w porządku będzie ciężko
genialny film
a poleciłbys jakies ksiązki albo strony gdzie mozna troche poczytać o tym pod kątem biologicznym o tych strefach cogana itp itd
Biblia treningu kolarza górskiego
Autor: Friel Joe
Spoko spoko mam dwojke wiec wystarczy 😀
Michal Czwarnóg
Hola hola. Ktoś tu kogoś oszukuje. SzajBajk nie zaczynasz przecież od zera. Masz wspaniałe fundamenty, bo Twój organizm jest wręcz stworzony do jazdy i trenowania. To co w krótkim czasie możesz poprawić jest niekiedy nieosiągalne dla innych. Btw. odpisujesz na maile?
jak jade troche dluzej i zaczyna mnie piec row to czy jest to kwas mlekowy?
Nie to sól z potu zbierająca się w rowie
z jakiego miernika mocy korzystasz?
Witam, jak Cię znaleźć na Stravie ?
Dobre! moge jechac po rownym ile wlezie ale gorki mnie nie lubia i schodze z roweru.
A przejsc w jeden dzien moge 110km.
To ja jestem z tych co cały czas cisną ale nigdy nie umiałem się pohamować do choć by spokojniejszej jazdy:)
dzisiaj jechałem w rajdzie 105 km i przewyższeniach 1200m i po 70 km kurcze uniemożliwiły mi dalszą jazdę
Ja byłem 104 pozdro ;) i fakt na podjazdach jesteś dobry ;)
Coś w tym jest, więcej proszę takiej teorii.
Staram się jak najmniej ;)
Jak określić swój próg mleczanowy ? LT ?
profesjonalnie np. sportslab.pl
Amatorsko np 'test Friela' (potrzebny pulsometr, przy okazji polecam jego książkę "Biblia treningu kolarza górskiego"). Jest wiele różnych metod wyznaczania LT na własną rękę.
4 strefa FTP?
1. Test laboratoryjny (najlepiej).
2. Test terenowy na rowerze z pomiarem pomiarem mocy (60 minutowy, 20 minutowy lub 2x8 minutowy).
Maszy trzy 7ki :P "Rozbił Pan bank" :D
czyli będzie trening na szosie :)
Nie istnieje osoba, która może jechać 50 km na swoim progu...chyba, że jedzie 50km/h. Pozdrawiam.
a może tu jednak ma znaczenie te 29" ¿?
Pierwszy :) Może niebawem wspólnie na maratonie :)
Na to zaczną teraz otwierać Snickersa
nie wiedziałem że jazda na rowerze jest taka skomplikowana 0.o
Jazda na rowerze nie jest skomplikowana. Trenowanie kolarstwa jest.
+Maniek Maniek - mądry tekst.
jak byś mógł 280 W bez końca to byś był q 10...to nie takie poste :)
Czyli żeby mój trening po miejscowych "małych bieszczadach" #pozdrodlakumatych potrzebuję pulsometra, kadencjometra, endomondo premium, licznika kompatybilnego z powyższymi, mazaka i białej tablicy? To ja podziękuję za taki trening. Wolę patrzeć na ilość spalonych kalorii na podstawowym endomondo. ;)
Druga sprawa, jak już jesteśmy przy endomondo i podobnych aplikacjach... Czy ktoś z Szajbajków testował taki wynalazek jak "Strava"? Reklamuje się jako idealny program do biegania i kolarstwa ale ponoć niektórym nawigacja działa a niektórym nie i dzieje się to tylko na terenie Polski. :C
Zależy od modułu gsm zamontowanego w telefonie. ew. gdy w telefonie jest zamontowany moduł A-GPS, wtedy ani endomondo ani strava nie zadziała. Bo powiem tak. Na iphone5 i 6s działa super. Jak miałem zastępczy s3 mini, to miał duże błędy, przez nie łapało mi co niektórych segmentów. Co do stravy, korzystam, segmenty to jest coś co bardzo motywuje na interwałach, endomondo to bardziej taki ala facebook rowerowy, strava to już coś bardziej na poważnie. Przykład screenshooter.net/102809072/qrcdtkw metry określają podwyższenie, a procent średnie nachylenie. Te waty to tak z przymrużeniem oka, lecz muszę przyznać że sie sprawdzają. Dodatkowo jak klikniesz na segment masz scoreboard.
Dodatkowo jeszcze możesz zamontować pulsometr i watomierz, a jak już kupisz premium to będziesz miał dostęp do szczegółowych wykresów. Także polecam używać stravę, a z niej po prostu pobierać trasę i wrzucać na endomondo jeżeli chcesz się pochwalić znajomym.
Tutaj jeszcze opcja dla darmowych użytkowników. screenshooter.net/102809072/gknmvnt btw. endomondo stanowczo zawyża prędkość...
@Michał Szałapski Co ty jeszcze robisz o 1 w nocy? ;D btw Dzięki za takie szczegółowe info, żeby tak było na wszystkich grupach fb o tematyce rowerowej to byłbym wniebowzięty. :)
Ja miałem pół 120 na 80
Nie, do niczego jest nagrywanie tym Gopro z szerokokątnym oniektywem