Witaj! Zaczęłam w swej praktyce właśnie od końca kierowana intuicją. Usiadłam i pojawiło się słuchanie. Próbowałam także faworyzowania ciszy ale uznałam, że to jest jednak formą odcięcia i dominacji jednego nad drugim. Kierowanie uwagi wywołuje pojawienie się różnych stanów umysłu. W tej chwili uwolnienie zmysłów dominuje - przepływ, żywość i piękno. Pewien rodzaj komfortu także w niewygodzie. Fajnie, że o tym opowiadasz i pojawia się trochę wiedzy porządkującej. Pozdrawiam! 🌿
Dzięki za komentarz. Doceniam język, którym opisujesz swoje doświadczenie :) Tak trzymać. Kierowanie uwagi przypomina lekkie pchnięcie, a nie trzymanie. Pozdrowionka! :)
Podczas dzisiejszej praktyki prowadzonej, Henry Shukman podał następującą wskazówkę: "There's the space around us and the space within the body. Can you let those two spaces be one space? A single large space in which both the body and the surroundings are arising. Rest in that space." Kiedy zastosowałem ten trick, udało mi się zszyć dźwięki z myślami. W ten sposób myślenie (czy też myślenie staccato), przestało posiadać jakość przedmiotu z którym się identyfikuję i przybrało strukturę dźwięku. Wiatr szumiał szzzzzzzzz fiuuuuuu a myśli strzelały jak iskierki w ognisku robiąc pa pa pa pa pa pa paaaa,. Dźwięk i myśl zlały się w jedną zupę w której się zanurzyłem.
@17:00 Czyli można by powiedzieć że cisza jest jednią, świadomością, tłem w którym wszystko się pojawia i które wszystko zawiera. Użyłem wskazówek podanych w filmiku aby zrobić sobie medytację w słoneczny, wietrzny dzień na dworze na ławce. Niesamowitym doznaniem były przetaczające się po betonie suche liście które szurały, pękały, czasami nawet syczały. Zazwyczaj praktykuję techniki z pogranicza Dzogczen i Direct Approach dynamic.wakingup.com/course/C6463D?share_id=4E841CDA&source=content%20share , czyli techniki które nazwałeś jako Dionizyjskie. Medytacja oparta na słuchaniu jest z tego co rozumiem bardziej techniką Apollińską, ponieważ wytwarzamy tutaj stan, czy relację z dźwiękiem. Czuję że Dionizyjskie patrzenie z poziomu kontekstu na kontekst mocno wyjałowił mój ludzki pierwiastek i po dziesięciu latach praktyki odkryłem że wpadłem w pułapkę tego co na blogu nazwałeś "rozróżnienie "nicości" od buddyjskiej pustki". Czy mógłbyś nagrać jakiś filmik o pułapkach i przeszkodach w praktyce? Jakie pułapki napotkałeś na swojej drodze?
Zaskoczę: nie można powiedzieć że cisza jest jednią, świadomością. Są to niepotrzebne skoki metafizyczne. Cisza to cisza; w ciszy nie ma nic jednego; jest w niej wielość. Wymyślanie "jedności" jest wyjściem z rzeczywistości fenomenologicznej. Analogicznie możnaby rzec, że cisza jest "Bogiem" - tylko po co to robić?
@@ortoprax Czyli z tego co mówisz, cisza nie jest świadomością i jest to moja nadinterpretacja, która jest przeszkodą w doświadczaniu rzeczywistości taką jaka jest naprawdę. Czy dobrze rozumiem?
@@kacper3240 Cisza jest ciszą, świadomość jest świadomością, herbata jest herbatą. To prosty opis rzeczywistości, "rachunek doznań", bez uogólnień i bez osądów.
Witaj! Zaczęłam w swej praktyce właśnie od końca kierowana intuicją. Usiadłam i pojawiło się słuchanie. Próbowałam także faworyzowania ciszy ale uznałam, że to jest jednak formą odcięcia i dominacji jednego nad drugim. Kierowanie uwagi wywołuje pojawienie się różnych stanów umysłu. W tej chwili uwolnienie zmysłów dominuje - przepływ, żywość i piękno. Pewien rodzaj komfortu także w niewygodzie. Fajnie, że o tym opowiadasz i pojawia się trochę wiedzy porządkującej. Pozdrawiam! 🌿
Dzięki za komentarz. Doceniam język, którym opisujesz swoje doświadczenie :) Tak trzymać. Kierowanie uwagi przypomina lekkie pchnięcie, a nie trzymanie. Pozdrowionka! :)
Podczas dzisiejszej praktyki prowadzonej, Henry Shukman podał następującą wskazówkę: "There's the space around us and the space within the body. Can you let those two spaces be one space? A single large space in which both the body and the surroundings are arising. Rest in that space." Kiedy zastosowałem ten trick, udało mi się zszyć dźwięki z myślami. W ten sposób myślenie (czy też myślenie staccato), przestało posiadać jakość przedmiotu z którym się identyfikuję i przybrało strukturę dźwięku. Wiatr szumiał szzzzzzzzz fiuuuuuu a myśli strzelały jak iskierki w ognisku robiąc pa pa pa pa pa pa paaaa,. Dźwięk i myśl zlały się w jedną zupę w której się zanurzyłem.
@17:00 Czyli można by powiedzieć że cisza jest jednią, świadomością, tłem w którym wszystko się pojawia i które wszystko zawiera. Użyłem wskazówek podanych w filmiku aby zrobić sobie medytację w słoneczny, wietrzny dzień na dworze na ławce. Niesamowitym doznaniem były przetaczające się po betonie suche liście które szurały, pękały, czasami nawet syczały. Zazwyczaj praktykuję techniki z pogranicza Dzogczen i Direct Approach dynamic.wakingup.com/course/C6463D?share_id=4E841CDA&source=content%20share , czyli techniki które nazwałeś jako Dionizyjskie. Medytacja oparta na słuchaniu jest z tego co rozumiem bardziej techniką Apollińską, ponieważ wytwarzamy tutaj stan, czy relację z dźwiękiem. Czuję że Dionizyjskie patrzenie z poziomu kontekstu na kontekst mocno wyjałowił mój ludzki pierwiastek i po dziesięciu latach praktyki odkryłem że wpadłem w pułapkę tego co na blogu nazwałeś "rozróżnienie "nicości" od buddyjskiej pustki". Czy mógłbyś nagrać jakiś filmik o pułapkach i przeszkodach w praktyce? Jakie pułapki napotkałeś na swojej drodze?
Zaskoczę: nie można powiedzieć że cisza jest jednią, świadomością. Są to niepotrzebne skoki metafizyczne. Cisza to cisza; w ciszy nie ma nic jednego; jest w niej wielość. Wymyślanie "jedności" jest wyjściem z rzeczywistości fenomenologicznej. Analogicznie możnaby rzec, że cisza jest "Bogiem" - tylko po co to robić?
@@ortoprax Czyli z tego co mówisz, cisza nie jest świadomością i jest to moja nadinterpretacja, która jest przeszkodą w doświadczaniu rzeczywistości taką jaka jest naprawdę. Czy dobrze rozumiem?
@@kacper3240 Cisza jest ciszą, świadomość jest świadomością, herbata jest herbatą. To prosty opis rzeczywistości, "rachunek doznań", bez uogólnień i bez osądów.