Panie Macieju, zwracam się do Pana (jako esksperta) z taką o to kwestią. Podczas nauki języka angielskiego i co za tym idzie brzmienia tego języka natrafiamy na abstrakcyjny termin o nazwie "placement". W skrócie chodzi tutaj o to: "Where the sound lives in the mouth" (cytat). Akcent amerykański charakteryzuje się niższym umiejcowieniem głosu, ale nie chodzi tutaj o to, żeby mówić niskim głosem. Jeden z nauczycieli na RUclips zachęca, aby wyobrazić sobie siebie mającego usta na poziomie mniej więcej klatki piersiowej. Np. ten tak zwany "placement" dla większości ludzi z regionu Midwest (USA) znajduje się bardziej w tylnej części języka (may fall into the back of the tongue) - co daje wrażenie dźwięku "too swallowed", itd. Czy spotkał się Pan kiedyś z takim terminem jak "placement" w swojej pracy i czy istnieje może jego polski odpowiednik?
Dzień dobry. W pewnym sensie takowy odpowiednik istnieje. Spotkał się Pan na pewno z terminem: "iść na maskę". Chodzi o czucie dźwięku w obrębie warg, nosa, kości policzkowych, czoła czyli tak jakbyśmy sobie wyobrażali, że jesteśmy w masce Arlekina. Nie jest to jednak jedyna, rodzima wskazówka z zakresu emisji głosu. Często radzi się by czuć dźwięk rezonujący na podniebieniu twardym. Osobom, które mają problem z odpowiednią emisją, głównie z płynną, swobodną fazą wydechu doradza się, by wyobrażać sobie dźwięk gdzieś dalej, poza naszymi ustami. Na przykład trafiający w ścianę przed nami lub coś charakterystycznego za oknem. Z ustami na poziomie klatki piersiowej byłbym bardzo ostrożny. To rodzi niebezpieczeństwo podświadomego, sztucznego obniżania głosu, poprzez obniżanie krtani. Głos wówczas w niej więźnie, rodzi się zły nawyk prowadzący do patologii. Krtań ma podczas fonacji być w pozycji spoczynkowej. Drgać i nieznacznie przesuwać się oczywiście będzie, ale nie może iść w górę lub w dół. Reasumując: mamy coś podobnego, ale dokładnego odpowiednika placementu z głosem w klatce nie ma. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie :)
Dziękuję,za kolejny filmik,oglądam następne. Można się od Pana wiele nauczyć... Słychać doświadczenie,profesjonalizm w wykonywanych ćwiczeniach. Słowem pozazdrościć takich umiejętności.Ja mam niestety problemy z emisją głosu..A przy śpiewaniu wyższych dźwięków głos drży..a przy mówieniu zdarza się , że by mnie usłyszano muszę krzyczeć a nie głośno mówić bo gdy mówię głośno nie słychać mnie...Ciekawa jestem co powoduje takie problemy?
Zawsze najważniejszy jest akcent logiczny. Trzeba się zastanowić, który wyraz w zdaniu decyduje o jego sensie. To najlapidarniej ujmując, bo innego sposobu nie ma. Serdecznie pozdrawiam
Miło się Pana słucha, oglądam kolejny film,pełen profesjonalizm
Bardzo mi miło :) jak to kiedyś mówiono w telewizji: życzę udanego odbioru
Bardzo dziękuję Panie Macieju za ten odcinek!
Cieszę się, że się podoba. Serdecznie pozdrawiam :)
Super 👍
Panie Macieju, zwracam się do Pana (jako esksperta) z taką o to kwestią. Podczas nauki języka angielskiego i co za tym idzie brzmienia tego języka natrafiamy na abstrakcyjny termin o nazwie "placement". W skrócie chodzi tutaj o to: "Where the sound lives in the mouth" (cytat). Akcent amerykański charakteryzuje się niższym umiejcowieniem głosu, ale nie chodzi tutaj o to, żeby mówić niskim głosem. Jeden z nauczycieli na RUclips zachęca, aby wyobrazić sobie siebie mającego usta na poziomie mniej więcej klatki piersiowej. Np. ten tak zwany "placement" dla większości ludzi z regionu Midwest (USA) znajduje się bardziej w tylnej części języka (may fall into the back of the tongue) - co daje wrażenie dźwięku "too swallowed", itd. Czy spotkał się Pan kiedyś z takim terminem jak "placement" w swojej pracy i czy istnieje może jego polski odpowiednik?
Dzień dobry. W pewnym sensie takowy odpowiednik istnieje. Spotkał się Pan na pewno z terminem: "iść na maskę". Chodzi o czucie dźwięku w obrębie warg, nosa, kości policzkowych, czoła czyli tak jakbyśmy sobie wyobrażali, że jesteśmy w masce Arlekina.
Nie jest to jednak jedyna, rodzima wskazówka z zakresu emisji głosu. Często radzi się by czuć dźwięk rezonujący na podniebieniu twardym. Osobom, które mają problem z odpowiednią emisją, głównie z płynną, swobodną fazą wydechu doradza się, by wyobrażać sobie dźwięk gdzieś dalej, poza naszymi ustami. Na przykład trafiający w ścianę przed nami lub coś charakterystycznego za oknem. Z ustami na poziomie klatki piersiowej byłbym bardzo ostrożny. To rodzi niebezpieczeństwo podświadomego, sztucznego obniżania głosu, poprzez obniżanie krtani. Głos wówczas w niej więźnie, rodzi się zły nawyk prowadzący do patologii. Krtań ma podczas fonacji być w pozycji spoczynkowej. Drgać i nieznacznie przesuwać się oczywiście będzie, ale nie może iść w górę lub w dół. Reasumując: mamy coś podobnego, ale dokładnego odpowiednika placementu z głosem w klatce nie ma. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie :)
Dziękuję,za kolejny filmik,oglądam następne. Można się od Pana wiele nauczyć... Słychać doświadczenie,profesjonalizm w wykonywanych ćwiczeniach. Słowem pozazdrościć takich umiejętności.Ja mam niestety problemy z emisją głosu..A przy śpiewaniu wyższych dźwięków głos drży..a przy mówieniu zdarza się , że by mnie usłyszano muszę krzyczeć a nie głośno mówić bo gdy mówię głośno nie słychać mnie...Ciekawa jestem co powoduje takie problemy?
Mam takie pytanie jakie wyrazy aktentować na przykład w jakiejś przemowie czy opowiadaniu?? Dziękuję i pozdrawiam
Zawsze najważniejszy jest akcent logiczny. Trzeba się zastanowić, który wyraz w zdaniu decyduje o jego sensie. To najlapidarniej ujmując, bo innego sposobu nie ma. Serdecznie pozdrawiam
Ich An ...
Widzę