Dziękuję za ten film. Miałem ogromną rozterkę czy wracać do rodziców i siostry na święta, bo niby wypada, ale wewnętrznie miałem przepotężny opór... Podjąłem decyzję, że nadchodzące święta wolę spędzić samotnie niż w tej toksycznej szopce udawania, że wszystko jest ok, gdy wokół nic nie gra. Nic im nie jestem dłużny. Szczerych i prawdziwych świąt wszystkim życzę. Nawet jeśli oznaczać mają samotność.
Cieszę się że ludzie są coraz bardziej świadomi tego jak nie chcą być traktowani ..tym bardziej przez własną rodzinę...i nie boją się do tego przyznać... najważniejsze jest znaleźć w sobie siłę... dużo zdrowia i wytrwałości 👍
Jeśli chodziło Ci o to że większość polskich rodzin jest toksyczna to w sumie nic odkrywczego. Większość obecnego społeczeństwa powinno regularnie odwiedzać psychologa
Myślę, ze chodzi o wytknięcie tych faktów w oczy. Nie można leczyć choroby, której nie jest sie świadomym. Tylko dzięki świadomości istnienia pewnych schematów możemy z nimi walczyć i je przełamywać.
Nic odkrywczego, nikt nic nie zrobił z narodową traumą, jaką byla wojna. Ludzie, którzy przeszli przez i widzieli niewyobrażalne zło musieli radzić sobie jak mogli, nieświadomie przekazując swoje traumy dzieciom, z kolei dorastającym w komunizmie. Wtedy nie było psychologów na wyciągnięcie ręki, dopiero my, dzięki dostępnej nam wiedzy możemy przerwać ten łańcuch przekazywanych z pokolenia na pokolenie traum.
To sie nazywa post traumatic stress disorder po wojnie albo nawet i wczesniej juz to Polacy mieli w genach. I nadal to przekazujemy. Co najgorsze dopeiro jak wyjechalam do innego kraju zauwazylam jak jestesmy okropnie zestresowanym narodem. To nie Brazylia, Afryka czy Kolumbia to Polska jest strasznie zestresowanym narodem. Kiedys zapytalam sie kolezanki z Afryki skad w niej tyle energii, tyle radosci w dniu codziennym. Krotko odpowiedziala- zycie jest za krotkie i za duzo zla w moim kraju, zebym sie tym przejmowala. Ide dalej i nie Mysle o tym.
Przed oglądnieciem, po wymienieniu tych pierwszych cech, które przychodzą po usłyszeniu zwrotu 'toksyczna rodzina': Dokładnie. Moja rodzina jest absurdalnie toksyczna, a tworzą ją ludzie sztuki i kultury. Ojciec malarz, matka habilitowana graficzka, nie było u nas alkoholu, a wszystko leżało i kwiczało, zwłaszcza inteligencja emocjonalna. Przemoc psychiczna, fizyczna na porządku dziennym. Nie ma to znaczenia, czy alkoholik, czy rolnik, czy dyrektor - po prostu człowiek.
Kazda skrajność nie jest dobra ! Nie przesadzaj od razu bestia ??? A ty co taki święty ? ?? Dzieci najlepiej oceniają rodzinę ! Zibaczysz jak ciebie ocenią !
@@hiacyntahiacynta9702 Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Święta i kontakty z rodziną to dobry czas aby nabrać dystansu i zaobserwować jakimi kartami gra nasza rodzina. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za temat godny zatrzymania się przy nim.
Oj, znam to :) Co ciekawe i niebezpieczne, że te schematy powtarzają się w kolejnych pokoleniach, dlatego warto mieć je na uwadze i w porę reagować. Co innego wyciągać kogoś z doła robiąc po prostu razem coś fajnego, a co innego prawić morały na wzór tego co się kiedyś samemu słyszało.
O rety, to niesamowite, też w swój sposób toksyczne, ale zupełnie inaczej niż w moim domu, gdzie rozmowy zawsze sprowadzają się do opowiadania o swoich chorobach, dolegliwościach, biedzie, aferach politycznych w kraju, zepsuciu moralności narodu i rychłym końcu naszej cywilizacji. Odkąd pamiętam, zawsze obecne było to biadolenie i w konsekwencji stwierdzenie, że nie ma się z czego cieszyć, na tym świecie nigdy nie będzie dobrze, dopiero po śmierci może będzie lepiej. Nie ma spontaniczności, wszystko ma być ustalone według reguł. "Trzeba zaciskać pasa, bo nigdy się do niczego nie dorobisz, kredyty są dla bogatych, wakacje? po co masz gdzieś jechać, to zbędny wydatek, wyłącz tą muzykę! jest post, do kościoła lepiej idź się pomodlić i wyciszyć, syn znajomej samochód kupił, a ty co, nawet prawa jazdy nie masz..."
U mnie babcia tak ma, udaje wesołą, a tak naprawdę to kłębek strachu. Że coś się komus stanie, że o tym czymś złym jej nie powiemy a na pewno się stanie, ale oczekuje ze będziemy ciągle uśmiechnięci, a jak nie to docieka a czemu a coś się stało. Najgorzej że jak nawet mówimy ze nic to ona sobie wymyśli, że strzępków rozmów wysnuje takie wnioski że mózg staje. Zwłaszcza wobec nastolatek to nierealne naprawdę. Najlepiej żeby każdy był na sznurku, na jej widoku daleko od niej nie odchodził to mu się nic nie stanie. Strasznie męczące.
U mnie nie było można być smutnym, nie było można być również radosnym. I czego wyjesz? I czego się cieszysz? Pała? Głupia jesteś. Piątka? Trafiło się ślepej kurze ziarno. Jestem DDA. Mój ojciec alkoholik od dawna już nie żyje a ja nadal mam żal do mamy, że nie pogoniła go z naszego życia.
Dla mnie najbardziej przykre jest to, że gdy opowiedziałam kiedyś komuś pierwszy raz o tym jakie przykrości zdarzały się w moim rodzinnym domu, pierwszy raz gdy to zaakceptowałam wewnątrz, pogodziłam się z tym na tyle by odważyć się o tym mówić, odpowiedź jaka usłyszałam była "u mnie też z rodzeństwem żeśmy się wzajemnie nienawidzili". Czułam, że jednak źle robię, że mówię o tym co mnie dotknęło, co spowodowało moje traumy i nakłoniło do podjęcia takich a nie innych decyzji. Nareszcie jestem szczęśliwa, wiem, że nie ma dobrych ani złych decyzji, wszystko jest wyborem i w danej sytuacji każda droga doprowadza do różnych doświadczeń, czasem wiele z nich wraca i trzeba znaleźć rozwiązanie jak się uwolnić od myśli, narzekania, przemyśleń i żyć tym, co sprawia mi radość. Kocham siebie ❤️
Bardzo przykro mi słyszeć, że są takie rodziny, bo ja mam szczęście, w rodzinie czuć się kochana i akceptowana, mimo, że nasza rodzina też miewa swoje trudności czy gorsze strony. Wszystkim skrzywdzonym przez rodzinę życzę zbudowania nowych i wartościowych relacji :-)
Po raz kolejny widzę szokująco pasujące elementy układanki do sytuacji, w której przyszło mi żyć. Jestem z zewnątrz i musiałem długo tłumaczyć, że te zachowania są szkodliwe i odpowiadają za konkretne problemy
@@JaRobot Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Rodzina mojego męża wzorcowo pasuje. A moja teściowa i tak twierdzi że są najwspanialsze na świecie za to moja matka czy ojciec to wg niej psychopaci. Nie widzi, że trójka jej dzieci chodzi na terapię
@@butterfly1555 Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
@@Natalaie Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Bardzo dużo rodzin z pokolenia przenosi wzorce na następne. Brak przy tym psychologicznej wiedzy, aby to sobie uświadomić i naprawiać. Rzadko którzy rodzice są dojrzali, więc koło się zamyka.No chyba, że jakieś dziecię będzie miało dostęp do wiedzy na ten temat i ochotę, aby ją przyswoić i pracować ze sobą i swoim dzieciem, niekiedy pod środowiskowy prąd. No i swoje ego. Dziękuję autorowi za sugestywne wprowadzenie do oceanicznego tematu .
Bardzo ciekawy film. Czy ciągłe krytykowanie nie jest też jakąś formą perfekcjonizmu? - Jeśli słuchaliśmy od któregoś z rodziców stwierdzenia, że jesteśmy głupii, czegoś nie umiemy, nie rozumiemy, czy nawet epitety typu ,,łamaga'' i ,,kaleka''... - to już znaczy, że żyliśmy w ,,toksycznym'' domu?... Powiem Wam, że nawet, kiedy się nie czuje jakiegoś emocjonalnego związku z osobami teoretycznie ,,bliskimi'', to jednak przykre myśleć o nich w tn sposób.
Wychowywałam się w takim pierdolniku i nikomu tego nie polecam. Sekrety mama-siostra, ja-tata, tata-mama itp. Na uczucie nie ma miejsca, bo to przesada. Wszystko zawsze musi być idealnie w towarzystwie lub wśród gości, ale oczywiście tylko takich, na których zależy mamie. Przy naszych znajomych można krzyczeć jak szalony. Wszystko musi być tak, jak robi mama inaczej jest źle, krzyk i awantura albo naprawianie tego po cichu, żeby nie zauważyła. Jest tak, albo wcale inaczej słychać to irytujące : No ja czegoś takiego nie rozumiem. Oczywiście im bardziej w takiej sytuacji można komuś dowalić tym lepiej. Ja byłam tą czarną owcą, gdybyś nie zrobiła, nie powiedziała, nie wymyśliła, nie spojrzała to byłoby dobrze i nikt nie byłby zły, przepełnione ogromnym wyrzutem. Wygłupy zawsze prędzej czy później zmieniały się w złośliwe komentarze, ocenianie, obrażanie. A im gorzej tym lepiej:)
Rodziny się niestety nie wybiera i nie powinno pisać się źle...w mojej rodzinie jest pozornie wszystko w porządku, nie ma żadnych problemów...ale nigdy nie dostałam wsparcia, ciągle Matka była niezadowolona, ciągle ktoś był lepszy, albo ona najmądrzejsza...ojciec... mało kontaktu, surowy,chory fanatyk religijny 😂( wszyscy to grzesznicy a on święty 😂) jego postawa nie miała nic wspólnego z Bogiem...pyszny i zadufany w sobie... uważał, że nie zapłaciłam jeszcze za mleko i nie mam nic do powiedzenia...😂no tragedia...ale kocham swoich rodziców i no co😂 muszę ich szanować...teraz jednym uchem słucham drugim wypuszczam...ale też potrafią doprowadzić mnie do stanu skrajnego wyczerpania nerwowego... cóż 🤔
Żyłem w takiej rodzinie i byłem bity kablem za starszego brata. To jest poczucie krzywdy . On kradł . Rodzice nie żyją ale poczucie krzywdy zostało . Wycofanie , skrytość, perfekcjonizm, nie zadowolenie z życia .
@@szczescie... mam nadzieję że dobre tzn że mój syn nie będzie maminsynkiem psychicznie ode mnie zależnym. Staramy się go wychowywać na partnera kobiety. Kontaktów z babcią mu nie zabraniamy.
@@ewazlotek3708 Pamiętaj, że tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Obyś Ty się nie znęcał, zazwyczaj synowie podobnie traktują swoje partnerki i nie okazują szacunku ani jej ani matce, czasem nawet gardzą swoją matką tylko dlatego, że nie potrafiła przerwać tego procederu. Przydałby się taki obrazowy przekaz.
Trzy sygnały z tych wymienionych w mojej rodzinie były na porządku dziennym, a kilka tak trochę. Ogólnie rzecz biorąc, moja rodzina jest strasznie popieprzona. Nic dziwnego, że teraz, jako osoba dorosła, choruję na schizofrenię i mam mnóstwo problemów ze swoim postrzeganiem świata.
@@inka914 Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Ja miałam toksyczną rodzine, za czasów dzieciństwa I okresu nastoletniego dużo mnie to kosztowało. Miałam problemy z emocjami,byłam egresywna,wkurzałam się o głupoty.Dzisiaj nie mam kontaktu z rodzicami I mam średni z rodzenstwem. Mam problemy w relacjach partnerskich. Ale nie żałuję,że nie mam kontaktu,uspokoiłam się I już nie wybucham,wzrosła mi pewność siebie.
Każde zdanie i słowo wypowiedziane tu jest prawda choć lekko zdziwiły mnie dwa pierwsze punkty bo borykam się z tymi problemami w innej rodzinie i kompletnie tego nie rozumiem. Jestem świadoma wielu rzeczy, klikając ten film myślałam, że będzie fatalnie w mojej rodzinie a nie jest źle. Materiał bardzo wartościowy. Pełna profesja!
Pochodzę z toksycznej rodziny, dopiero niedawno zdałam sobie sprawę że to z nimi jest coś nie tak a nie ze mną. Powoli się odcinam i zaczynam żyć swoim życiem,dzięki rodzinie, nienawidzę świąt ( zawsze były idealne i zakłamane,wymuszone uśmiech ,wyrazy troski i miłości) . Jestem w rodzinie czarna owcą ,ale wolę nią być przynajmniej nie zdradzam,oszukuje i wykorzystuje ludzi ani nie wywyższam się. A moje dziecko jest kochane ,szanowane i zawsze na 1 miejscu.
Dziecko i matka powinni być na jednym poziomie a nie na pierwszym miejscu. Bo później będzie uważało, że matka zawsze ma stawiać jego potrzeby nad swoimi. A to już nie jest fajne-ono staje się toksyczne dla matki.
Mój ojciec krzyczał na mnie i mnie szarpał. Musiałam zapanować nad sobą i nad nim. Bardzo płakałam. Złych emocji było dla mnie za dużo więc popłakałam się i zrobiłam sobie krzywdę. Byłam tak roztrzęsiona że siedziałam w kącie przykryta kocem z pociętą ręką. Kiedy się uspokajałam przyszła matka powiedzieć mi że jestem egoistą i samolubem i że powinnam patrzeć na innych a nie na siebie
Moja rodzina była jawnie dysfunkcyjna- alkoholizm ojca, rozwód rodziców, dlatego myślałam, że rodzina męża jest idealna - bez alkoholu, bez rozwodu. Okazuje się, że nie jest tak różowo
@@MenschInDenZylinder myślę że wydaję ci sie że twoja rodzina jest idealna, bo nadajecie na pobobnych falach. Gdybyś miał inną osobowość być może nie dogadywał byś sie z rodziną tak dobrze lub zauważył byś wiecej szczegółów w zachowaniu członków rodziny takich jak np. nieszczere intencje, ignorancja. Nie ma idealnych ludzi i rodzin.
Dzieki za filmik, oglądam, by przetestować moją własną rodzinę :D I teraz tak: -sama mówię otwarcie o swoich uczuciach, często mimo to muszę ciągnąć za język dzieci, głównie młodszego syna, który po prostu ma charakter swojego taty i ukrywa uczucia, ale to akurat nic złego, bo są oboje bardzo dobrzy ❤️ z tym, że będę nadal próbowała to zmienić, uczyć go, namawiać - znajdę jakiś sposób po to by synowi się lepiej żyło, bo nawet złość trawi w sobie, co nie jest zdrowe, bo później wybucha i jest istne tsunami -Obwinianie- noooo synek jak się złości to mówi, że to nasza wina, bo np.nie daliśmy więcej czasu na elektronikę, Ew.mamy inne zdanie -są to napady złości, które pojawiły się w ostatnim czasie i nie wiem skąd się biorą, wiec to tez do ogarnięcia I to wszystko, całkiem nieźle 😁
Ehhhh. Właśnie przyjechałam z wyjazdu do domu rodzinnego i mam dziwne uczucia. Moja babcia nie akceptuje tego ze od 5 lat mieszkam za granica i ciągle mi dokucza… nie dosłownie ale takimi półsłówkami, szeptami… ciężko to znieść. Cała atmosfera przez to jest dziwna. Nie wiem czy pojadę na święta☹️ dzięki za film
W mojej rodzinie nie mogę popełniać błędów, muszę być idealna i bezbłędna, i zawsze mało mojej mamie nawet gdy miałam świadectwa z paskiem to było za mało bo nie byłam jeszcze najlepsza w szkole to takie męczące.
Całe społeczeństwo jest stramatyzowane, nasi dziadkowie pamiętali wojnę, rodzice biedne czasy komuny. To nie jest tak, że ojcowie i matki robią coś złośliwie, sami nie zaznali miłości ani nawet szacunku, a często doświadczyli 10x więcej straszliwosci niż my, np. głód, przemoc itd. Nie mówię, że trzeba na siłę przebywać z rodziną. Uważam tylko, że warto chociaż postarać się zrozumieć ich postawę, wykazać się empatią i a już na pewno należy się rodzicom podziękowanie za życie. Teraz jak jesteś dorosły możesz układać sobie wszystko po swojemu. Życzę dużo szczęścia😊
w momencie kiedy dziecko mówi rodzicom, że czuje się przez nich skrzywdzone, tacy ludzie powinni NATYCHMIAST się przebudzić ze swoich naleciałości. tylko że właśnie wtedy by powiedzieli "nie przesadzaj, za komuny to by cię zomo spałowało i tyle byś miał", zamiast zapalić sobie czerwoną lampkę, że coś jest nie tak... przykro mi jak czytam komentarze, że skrzywdzonych osób jest tak wiele... a jeszcze ilu milczy...
@@fluffynexo Tak nasi rodzice też byli kiedyś tymi skrzywdzonymi dziećmi, którymi nikt się nie przejmował, jesteśmy ofiarami ofiar. Trudno się wydostać ze schematy i robić inaczej, oni widocznie nie umieli. Życzę Ci, żebyś Ty doszedł/doszła do momentu, w którym będziesz tworzyć udane reakcje pozbawione toksyn. Ja wyszłam z takiego domu, a teraz tworzę własny pełen szacunku i miłości, ale kosztowało mnie to duuuużo pracy i jest ryzyko, że mam jeszcze wady, z których nawet sobie nie zdaje sprawy. Zawsze jest pole do pracy nad sobą, ale to SIEBIE można zmienić nikogo innego, zwłaszcza jak się ma 18+. Rodzinie dać spokój, a jak trzeba to się odciąć.
@@karolinaborowiecka272 cenię pani wypowiedź ,nasi rodzice przeżyli biedę wojnę i nie zaznali miłości swoich rodziców ale mieli szacunek do osób starszych co dzisiaj jest niespotykane .
Jako że ostatnio jak magnez sciągam do siebie osoby toksyczne, zauważyłem że punktem wspólnym takich rodzin czy osób stawianie sobie za "punkt honoru" wywołanie w Tobie dyskomfortu. Najczęsciej jest to jakaś forma zarządzania poczucia winy. Np zrób to i to BO JESTEM TWOJĄ MATKĄ czyli jak nie zrobisz tego będziesz złamasem, natomiast dana osoba nie robi nic byś chciał z własnej woli chciał mieć cokolwiek z nią do czynienia. Do tego często mają mase wymagań wobec wszystkich, wszyscy sie znimi kłócą a oni chcieli tak dobrze, sami natomiast niewiele dają rodzinie czy społeczności. Mają cały wachlarz wymówek, do tego twierdzą że strasznie cierpią ( z mojego życia jeden twierdzi ze ma tak chore płuca i serce ze cud ze zyje a jest gruby i pali, druga osoba twierdzi za ma straszne zawroty głowy dlatego zrezygnowała z czynnosci wymagających wysyłku fizycznego a jezdzi na rowerze). W skrócie takie tam kurwa pasożyty ale z jakiegoś powodu sa elementem naszego życia.
Wymienione punkty: 1. rodzinne sekrety i tematy tabu 2. nie wyrażanie prawdziwych emocji 3. perfekcjonizm (brak tolerancji braku wiedzy, niekompetencji, niedoskonałości) 4. pogoń za sukcesem/szczęściem 5. sztywne zasady, styl życia, przekonania 6. widzenie czarno-białe 7. obwinianie innych 8. uzależnienie 9. niezdolność do zabawy/spontaniczności 10. duża tolerancja dla cierpienia
Toksyczna rodzina wcale nie jest taka zła jak wam się wydaje.. Bo dzięki nim właśnie staliście się świadomi, rozpoczął się wasz proces duchowy, czego często są symptomy błędnie diagnozowane "zaburzeń psychicznych". Dlatego pokochajcie swoją toksyczną rodzinę, gdyż zdaliście egzamin na tym polu "treningowym" ;) Gdyby nie oni, wy nie bylibyście tym, kim jesteście... Osoby chcące poznać kwintesencję swoich problemów odsyłam do znanego na całym Świecie Jogina/mistyka - Sadhguru. Rewelacyjnie przedstawia niepodważalne fakty ;) Z jego wiedzy i pomocy korzysta nawet ONZ, czy Światowe forum ekonomiczne. To co doświadczacie dzieje się aktualnie na całym Świecie. Bravo ;)
W życiu nie poznałam tak toksycznej rodziny jak u byłego chlopaka. Sami milionerzy nowobogaccy, na pokaz złoto, a od środka rządzi matka, siostry sie kloca, mezowie zdradzają, wieczna pogon za pieniędzmi, nikt nie ma prawa zyc według wlasnych zasad, a na pewno nie ten chlopak. Ludzie żyjący cale zycie osobno mówią jak zyc razem i się dziwią, ze można cokolwiek robić razem. Można pisać bez końca. Nigdy nie sądziłam,że ludzie majętni i z pozoru wykształceni na stanowiskach są az tak patologoczni, toksyczni, bez zasad moralnych i tak obłudni. Patologia.
U mnie rodzice robili przeciąganie dzieci na swoją stronę, to co mama kupiła, zrobiła to super, a to co ojciec to już niedobre i na odwrót. W ogóle musiałem inaczej się zachowywać w obecności mamy albo ojca. I taki rozdwojony jestem do dzisiaj.
Mąż nauczyciel ciągle w domu spóźniony po kilku piwach ciągle ograny na automatach (na szczęście już w drodze do domu zlikwidowne) .ciagłe napięcie strach o której przyjdzie w jakim stanie bo bywało że zakrwawiony połamane zebra i w tym domu dorastająca jedynaczka. Piekło zapłakane noce. Zestarzal się zmądrzał przetrwałam ale mamy prawie 70 lat. Takie życie
Ja kocham moje dzieci ponad moje zycie. Ja nie wiem jak rodzic moze robic tak swojemu dziecku. Mi mowią ze za duzo milosci daje dzieciom ale ja uwazam ze tak nie jest. Przytulam kazde skrzywdzone dziecko :( to nie wasza wina że macie takich rodzicow!
Zastanawiam się na ile jest to wpływ sytuacji zewnętrznych. 🤕 np. szkoły, pracy, nawet rządu, Polski itd. 💔 szkoda, że to ja byłam i jestem tą czarną owcą, a wręcz powoli się nią staję. Kiedyś wujek kimś takim u nas był, chyba przejęłam jego cechy, a moja siostra mnie nienawidzi. ☀️
Rodzina partnera jest toksyczna. Niestety jesteśmy zapraszani na wszystkie imprezy rodzinne i oni nie widzą żadnego problemu w tym jak nas traktują. Potem się dziwią, że my ich nie zapraszamy a ja staram się ograniczać spotkania z nimi do minimum. Może nawet zerwę z nimi kontakty. Moja rodzina jest za to wspaniała i jeszcze bardziej ich doceniam.
Obrazek pokazuje właśnie moją Polską rodzinę. Matka-perfekcyjna Pani i gadająca o wszystkich tylko nie o sobie, ojciec- święty Pan i król mruków i brat- maminsynek brutalny i nieempatyczny manipulator oraz psychopata gorszy mix od mamsi i tatusia. Mój dom był niebezpieczny a rodzice nigdy nie mieli serca. Ojca nigdy nie widziałam uśmiechniętego a matka tylko gada o bzdurach i innych. Nigdy nie było rozmowy między nami ani żadnych uczuć miłości. A ja teraz mam problem z zawarciem relacji na dłużej bo trafiam na mężczyzn przypominających moich rodziców. Cięzko mi pokochać a tak bym tego chciała
Raczej okazywanie emocje zawszę było u nas trudne. Nigdy nie gadamy o swoich uczuciach. To z maczy z tatą zawsze mogłam pogadać o problemach. Jednak dobrze się razem bawimy i gramy w różne gry. Tata był uzależniony od alkoholu ale i tak miałam z nim lepszy kontakt niż z mamą która jedyne co robiła to sprzątała wszystko szykowała, załatwiała jakieś sprawy a nigdy z nami nie gadała. Mama od noe dawna zaczeła się z nami bawić kiedy nowego chłopaka sobie znalazła. Znacznie od niej młodszego. A z tatą teraz noe mam kontaktu.
Przykro mi, że musiałaś doświadczyć tak wiele w młodym wieku. Pamietaj, nie jesteś w tym sama, trzymaj się silnie ❤️ Może teraz trudno to dostrzec, a droga do zrozumienia będzie długa, ale w przyszłości to coś, co Cię wzmocni i pozwoli zrozumieć własną siłę.
@@zuzanna5178 Dzięki. Chodzę do psychiatry. Mam nerwice społeczną, ale jakoś funkcjonuje. Nie wiem czy to przez rodzinę czy dręczenie w szkole. Dopiero kilka lat temu poznałam prawdziwych przyjaciół którzy akceptują mnie taką jaką jestem i wspierają mnie w trudnych chwilach. Mam już 23 lata a czuje się jak małe bezbronne dziecko nie umiejące sobie z niczym poradzić w życiu. To moi przyjaciele nauczyli mnie gotować załatwiać sprawy w urzędzie itp. Ale mimo wszystko nie miałam tak źle. Istnieją gorsze rodziny.
Materiał jak zawsze ciekawy, dzięki! ;) Jednak te zmiany perspektyw nagrywania, raz wprost, raz pod kątem są męczące i jakoś tak ciężej się przez to ogląda.
Pamiętam, kiedy przez dłuższy czas czułam się źle psychicznie. Zamiast poradzić mi wizytę u psychologa, moja rodzina wołała mi podawać melisę w syropie na zmianę z melisą w tabletkach... Co do poglądów to oni cały czas trwają przy prawicowych poglądach, przy PiSie, przy Kościele. Kiwają głową na wyższe ceny, że im się to nie podoba, ale nie potrafią zaprotestować na wyborach i stwierdzić, że PiS nie powinien mieć prawa głosu. Kiedy powiedziałam im, jaka jest moja orientacja to stwierdzili, że to chyba nie jest prawda, że jeszcze mi się zmieni, że mam tego nie rozpowiadać nikomu (jakby mieli za to umrzeć XD) i że ja jeszcze znajdę fajnego chłopaka 🤮 Oni w różnych stopniach przejawiają każdy z tych wyznaczników toksycznej rodziny, z nimi nie da się normalnie żyć. Do jakiegoś czasu też obwiniali mnie o to, że musieli mnie bić XD A i nigdy nie wyjeżdżałyśmy z siostrą i z mamą na wakacje, bo po co? Zawsze się ją zastanie przed telewizorem, ale nigdy na wakacjach z dziećmi. A i mama zawsze twierdziła, że głupie bicie pasem na 18stkach jest na miejscu, bo przecież życie nigdy nie będzie dla nikogo łaskawe... A ja już wiem, że jestem czarną owcą w domu, że prawdopodobnie mam nerwicę i inne zaburzenia po bardzo słabym dzieciństwie. Od dawna staram się tłumaczyć jak bardzo ich poglądy są złe i krzywdzące. A co do kwestii orientacji chyba nie muszę mówić, że poglądy w tej kwestii (o ile można takie mieć) kształtuje im kościół.
Chyba Ci jeszcze pozostało przeprosić za to, że żyjesz. Przykro się czyta to co napisałaś. Najgorsze jest to, że Twoi starzy nigdy nie pójdą do psychologa.
Moja teściowa przelewała nade mną jajko i chciała przystawiać pijawki. A ja po prostu miałam ciężka depresję bo jej synek nie byl w stanie odkleić się od niej
@@ewazlotek3708 Jak patologiczna może być miłość matka-syn, to dobrze pokazali w filmie Psychoza (trzeba też obejrzeć kolejne części tego filmu żeby zrozumieć bardziej chorą relację).
nie jest to atak z mojej strony, ale czy bierzesz pod uwagę że orientacja może być formą protestu wobec rodziców? (Pytam z ciekawości i chęci analizy tego zjawiska).
ja przez moją partnerkę oraz jej rodziców i siostrę popadłem w alkoholizm, przez co wylądowałem u psychiatry… w momencie kiedy moja partnerka wchodzi z naszym dzieckiem do domu ja dostaje bólów w klatce piersiowej i duszności… nie wiem co mam z tym zrobić, najszczęśliwszy jestem kiedy jestem sam…
Mnie takie zachowanie nauczyło, że nie powinno się płakać jeśli ktoś patrzy, że smutek i rozpacz chowa się we własnym pokoju. Tak jak moi rodzice nie płakali nigdy przy mnie tak teraz ja nie potrafię im pokazać że płaczę. I nie potrafię im powiedzieć że mi smutno, zawsze to jest coś czego trzeba się wstydzić. Otwarte okazywanie emocji to też umiejętność, którą trzeba pokazać dziecku mam wrażenie.Mam nadzieję że twoje dzieci dostaną tą szansę.
@@asapkow1490 podpisuje się pod tym co napisałaś. U mnie identyczna sytuacja, z tą różnicą jeszcze, że moi rodzicie bardzo źle reagowali jak płakałam przy nich.
@@agnieszkamichalska3011 wychowuje dzieci. Czytam sprzeczne opinie. Jeśli robię tak jak ja czuję to i tak za 5 minut gdzieś słyszę lub czytam, ze robię źle. Już teraz nastawiam się na pretensje dzieci za parę lat, chociaż staram się z całych sił. I tak cała wina na rodziców. Nie dziwię się czemu antynatalizm jest popularny. Jest mi po prostu przykro, ze się staram a i tak za parę lat zostaną podsumowane tylko moje błędy i potknięcia :(
Niestety żadna rodzina nie jest doskonała i nawet Ci których uważamy za swoich doli i doskonałych miewają swoje sekrety i słabości dlatego nie warto zazdrościć innym ponieważ nigdy nie możemy być pewni że chcielibyśmy znaleźć się na ich miejscu.
Super materiał!!!! zrozumiałam, że mam cudowną rodzinę - największe obawy mam czy nie jestem toksyczną matką ( córka w kryzysowych sytuacjach mogłaby mi to zarzucić kiedy nie mogę pogodzić się z jej złymi wg mnie wyborami w obawie przed złym wpływem tych wyborów na jej życie i ją samą ), wśród wszystkich 10 syganłów dostrzegam w swojej rodzinie znamiona perfekcjonizmu ale zrozumiałam dzięki Tobie, że to raczej ambicja a nie perfekcjonizm, jestem za mało spontaniczna ale nie w ogóle, swoje ważne zasady jestem w stanie dopasować do okoliczności ale zawsze staram się jednak ich się trzymać jeśli okoliczności na to pozwolą.
Moje życie można określić jako typowy "efekt domina" nawet nie z mojej winy i można napisać opasły pamiętnik na ten temat, który zdecydowanie nie jest tematem na jeden dzień. Nie umiem się streszczać, ale spróbuję. W dużym skrócie, mam 23 lata, całe moje życie wydaje się jedną, wielką mistyfikacją utkaną przez moją rodzinę. Dopiero po 2 latach od toksycznej przyjaźni na odległość z narcyzem z niską samooceną i megalomanią (uwierzcie, to jest akurat mały problem w porównaniu z resztą, mimo że ta osoba również mnie emocjonalnie skrzywdziła), zrozumiałam, że moja rodzina jest dysfunkcyjna "z nazwy" i nadal próbuję rozpracowywać swoje życie, mając w świadomości, że prawdopodobnie jestem osobą DDD (miałam 21 lat, kiedy poznałam to określenie). Moi rodzice powinni rozwieźć się już prawie 30 lat temu, ponieważ zwyczajnie nie byli emocjonalnie dojrzali do roli rodziców, nigdy nie wydawali się zgodnym małżeństwem i tak samo mówili moi dziadkowie, których z dzieciństwa pamiętam bardzo dobrze jako moich "emocjonalnych" bliskich. Zresztą sami dziadkowie niejednokrotnie powtarzali, że "to oni są moimi prawdziwymi rodzicami" w sensie takim emocjonalnym. Co do rodziców, nie są co prawda źli, ale sami doskonale wiedzą o tym, że są pogubieni w życiu, ale jednak dzieci przed traumami nie potrafili już uchronić i się rozwieźć, czy chociażby adekwatnie do wieku przedstawiać problemy. Od ok. 9 roku życia czuję przez nich stres emocjonalny, wskutek czego mechanizmem obronnym jest siedzenie przy komputerze. Nie potrafię mieć sentymentu do rodziców, ponieważ jedyne, co mi się przypomina i kojarzy z nimi to ich kłótnie i awantury (do tego stopnia, że nie potrafię przypomnieć sobie sytuacji z przeszłości, w której by się nie kłócili). W moim dzieciństwie potrafili pokłócić się przy spontanicznym wyjściu do restauracji (z takim skutkiem, że matka o mało nie została potrącona przez samochód) czy podczas jazdy samochodem do lekarza w mojej sprawie. Ojciec chory na bipolara, a matka, mimo że też nie jest złą osobą, to jednak nie jest święta, podejrzewam u niej narcyzm, niedojrzałość emocjonalną i szeroko pojęte uzależnienie psychiczne od ojca. Matka potrafiła powiedzieć (co prawda nie wprost, to było zasłyszane, ale jednak) że "zabiłaby swoje dzieci, aby nie cierpiały tak jak ona" i wykorzystać mnie emocjonalnie na "złamaną rękę" w celu wzbudzenia litości w ojcu, żeby wrócił do domu (oba w wieku ok. 11-12 lat). Ja jej zaufałam, bo myślałam, że chodzi po prostu o rodzinę samą w sobie, a dopiero po latach zrozumiałam, że to było wszystko dla idei utrzymania dysfunkcyjnej rodziny, zamiast zapewnić dzieciom po prostu spokój w domu. Było celowe ukrócanie samodzielności (w wieku 23 lat nie mam dostępu do swojej własnej karty płatniczej, nie mówiąc o jakichkolwiek dorobionych kluczach, żeby wyjść sobie coś kupić, wyjść na spacer czy spotkać się z obecnym przyjacielem), kontrolowanie, odsuwanie mnie od znajomych, a w podstawówce dzięki niej (w 3 klasie podstawówki nie potrafiłam sama uszykować się na basen, przez co została mi przypięta łatka osoby niesamodzielnej i naiwnej, co wykorzystała reszta klasy) byłam prześladowana, a później obwiniana (w tym przez panią pedagog), że to moja wina, że klasa mnie prześladowała - mimo że nigdy nic złego nie zrobiłam nikomu. Z innych problemów dochodzi bycie niejednokrotnym świadkiem przemocy domowej. Kiedy matka czuje zagrożenie ze strony ojca, chowa się u mnie w pokoju, mimo mojej wyraźnej prośby, aby tego nie robiła - inaczej mówiąc, nie dba o to, że ojciec mógłby wparować i bić się na moich oczach. Nie myśli wtedy o dziecku, tylko o sobie, narażając mnie tym samym na kolejną traumę. Swoje zachowanie tłumaczy tym, że dziecko powinno "ratować" rodzica, robiąc tym samym oczywistą parentyfikację. Jednak była jedna istotna sytuacja, kiedy to trafiła do szpitala (szczegółów oszczędzę, poza tym, że to było dość drastyczne). Kiedy wyszła ze szpitala, to nie pamiętam takiej sytuacji, w której byłaby ze mną emocjonalnie (nie mówiąc o kimkolwiek, wtedy moim jedynym ratunkiem były dla mnie kreskówki), tydzień później od zdarzenia potrafiła ojcu pomagać w jego pracy, a po latach potrafiła swobodnie i bez... jakiegoś takiego żalu w głosie mówiąc, że wtedy "zostawiła swoje dzieci, żeby mu pomóc", pomimo tego, że wtedy o mało jej nie zabił. To są jej własne słowa w cudzysłowie. Własna matka miała gdzieś fakt, że mogła umrzeć, że dzieci mogły być potencjalnymi świadkami zabójstwa i mogły ją stracić (jak nie obojga rodziców), a ten fakt, że w ogóle wtedy przeżyła jest czystym przypadkiem. Wyobraźcie sobie sytuację, że z odległości 3 metrów widzicie krew swojej matki na podłodze, a potem ona mówi i robi takie coś, nie uwzględniając przy tym... was. Świadczy to tylko o tym, że dla niej ważniejszy jest mąż niż dzieci, wskutek czego nie uznaję matki za mój autorytet. Po tej sytuacji, od 10 lat ona umarła dla mnie emocjonalnie jako matka. To już nie jest dla mnie osoba, do której bez zastanowienia mogłabym się przytulić. Wtedy mogła równie dobrze umrzeć, inaczej samą swoją obecnością nie przypominałaby mi do dzisiaj o tym, jak bardzo ona miała mnie wtedy gdzieś. Na tym skończyło się moje podświadome zaufanie do niej. Mam wrażenie, że bardziej wychowały mnie kreskówki, dziadkowie, ja sama i różne doświadczenia z przeszłości niż kiedykolwiek rodzice. Inna sytuacja, matka potrafiła obrazić się o to, że powiedziałam babci o tym, że "mama ma ślady na szyi", no w sensie, że po prostu dzieje się coś złego w domu i... po prostu chciałam dobrze. Wyobraźcie sobie moje podświadome poczucie bezpieczeństwa i zaufania po tym wszystkim. Bo jak ledwo 12/13-letnie dziecko miało dźwigać to wszystko? Co komu zrobiło nikomu niewinne dziecko? Mnóstwo rzeczy było i jest przede mną ukrywane do dzisiaj, o większości rzeczy nikt nie powiedział mi WPROST nawet po 18 roku życia, a było tylko "zasłyszane z boku". O tym, że całe małżeństwo rodziców jest "bez miłości" dowiedziałam się mając 16 lat... słysząc rozmowę między matką a moją obecną bratową na wakacjach. Wcześniej sądziłam, że miłość była, ale wygasła. Wniosek? Matka prędzej powie o pewnych rzeczach bratowej niż swojej własnej córce. Kolejna rzecz. Gdyby nie wyszła mi choroba kręgosłupa i operacja w wieku 15 lat, prawdopodobnie nigdy nie dowiedziałabym się, że dzień przed moimi urodzinami ojciec pobił matkę i dlatego urodziłam się o tydzień wcześniej. Po 2 latach od moich narodzin ojcu wykryto bipolara i ze względu na okoliczności moich narodzin mam wrażenie, że rodzina traktuje mnie wręcz z góry i nie powiedzą mi niczego wprost z obawy, że mogłabym "wygadać", chcąc kosztem mnie podtrzymać iluzję rodziny i oszukiwać samych siebie. Po tym wszystkim nie mam zaufania do rodziców i czuję do nich już tylko złość i żal, od niedawna boję się przez nich zasnąć (aby nie mieć z nimi koszmaru w roli głównej), brakuje mi emocjonalnego bezpieczeństwa, emocjonalnie czuję się wręcz zaniedbana, nie chcę mieć dzieci w przyszłości i prawdopodobnie nigdy nie zakocham się romantycznie (ponieważ wiem, że jeżeli się zakocham, to przyniosę na siebie swego rodzaju klątwę), a przez narcyzów w moim życiu boję się zwyczajnie otworzyć do ludzi i nie umiem emocjonalnie zaangażować się jako pierwsza. Chcę, żeby rodzice trzymali się ode mnie z daleka (oczywista trauma) i żeby zwrócili mi wolność. Wydarzyło się zbyt dużo rzeczy, abym kiedykolwiek miała z rodziną dobre relacje. Nie chcę destabilizować rodziny tym wyznaniem, chcę tylko, żeby ktoś mi pomógł i żebym ruszyła dalej z życiem. Chcę pójść na terapię i chcę mieć po prostu normalne życie i prawdziwy dom, pokładając zaufanie w bliskich DLA MNIE osobach i nigdy nie będąc kontrolowaną przez nikogo.
Jeżeli organy sà chore to całe ciało jest chore. Jeśli rodziny sà takie jakie sà ,to chyba wiadomo w jakiej kondycji jest państwo i jaki system cieszy sié że tak właśnie jest.
Hej mam pytanie, niedługo będę wybierał nową szkołę średnią. No więc w mojej miejscowości nie ma żadnej szkoły prócz tej podstawowej. Mama mówi, że powinien iść do ogólniaka w mieście obok, gdzie chodziła i ukończyła większa część mojego starszego rodzeństwa. Ja się też sam rozejrzałem i znalazłem mniej więcej odpowiadające mi technikum gdzie mam nieco ponad godzinę drogi pociągiem. No i co tu zrobić, nie wiem, czy takie wstawanie wcześniej i trasa jakoś źle na mnie nie wpłyną. (kawy ani nic nie piję) No i mama mi mówi jedno, ja jej, że może chcę drugie i nic nie wiadomo. Też jestem takim trochę outsiderem i wolałbym poznać jakieś całkiem nowe osoby, a nie te z mojej szkoły. Co sądzisz? Tak tylko pytam, zero presji. 🙂
@@jurek9778 ale właśnie serce jest w rozterce a intuicja śpi.Sama byłam w takiej sytuacji wiele razy.Ponieważ nie ma przypadkówto taka podpowiedż jest cenna. Istnieje binarny język ciała znający tylko dwa słowa: tak i nie. Rzut moneta jest rzutem ciała itd.
Idz za tym co dyktuje Ci serce, nie kieruj się tym że liceum jest blisko, ja też wybrałam liceum które było obok mnie i bardzo tego żałuję, bo czuje ze byłabym szczęśliwsza dojeżdżając ta godzinę do liceum niż w tym które miałam 5 minut od domu.
Polecam internat i pójście na mksa za intuicją w wyborze zawodu, którego ogólniak nie daje. Po maturze studia i praca za granicą w wakacje. Podziękujesz mi później...
Ja mam toksycznych braci matkę. Nie mogę porozmawiać z nimi bo jak coś powiem to się wysmiewaja . Albo dołują wyciagaja moje brudy z przeszłości. Ściągają mnie w Dół . Taki jest mój brat . Chociaż nie chcę żeby był moim bratem . Życzę mu wszystkiego najgorszego . Nawet się wysmiewa jak poznaje znajomych dziewczyny . Mówi że jestem dziwkarzem..... a jak powiem coś o jej dziewczynie i o nim . To mówi że po co się wtrącam ale to ty sam się wtrącasz... jak zdechnie nie będę za nim płakał za moj rodzina . Chcial bym się wyprowadzić ale mam trochę długów i muszę z nimi siedzieć. Masz może jakiś pomysł unikania ich ?
zjawisko nagminne: rodzice małym dzieciom sto razy "kocham cię kocham cię kocham cię" - i znikają. Czyli "kocham cię = spie^dalam" co to znaczy dla dziecka???
Rodzina jest toksyczna i wiem dokladnie kogo to wina. To wina ojca bo jest perfekcjonistą z przesadnie prawicowymi poglądami, który nie umie wysłuchać opini kogoś innego na jakiś temat bo on wie wszystko najlepiej. Jest totalnie nadopiekuńczy i ma 2 twarze. Raz jest miłym człowiekiem a raz wraca do domu w złym nastroju i znęca sie nad wszystkimi oraz narzeka na wszystko. Gdy nie ma go w domu czuje totalny chill i jestem szczesliwy poprostu. Robie co chce, gadam o czym chce mogę się zwierzyć mamie w wszystkim i zawsze wysłuchuje mnie i rozumie. A jak ojciec jest w domu to tylko z stresem czekam az mi wejdzie do pokoju i powie jaki on mial zly dzien a ja nic nie robie albo ze za duzo siedze na telefonie i wogole sie nie ucze. Nie wychodze ze znajomymi na wieczorne spotkania nawet bo jak nie wroce przed nawet 20:00 to jest masakrycznie wkurzony, że jak ja śmiałem wrocic tak pozno gdy inni znajomi chodzą do siebie i wracają o 3 w nocy. Oczywiscie nie mam takich problemow gdy mama jest w domu, poprostu mowie ze wroce pozno i jest wszystko okej.
Nie daję sobie z tym wszystkim rady, mimo, że chodzę 8 lat na psychoterapię to po prostu zalewam się łzami. Teoretycznie jestem wolnym słuchaczem Fizyki na UKSW, ale Dziekan się nie zgadza na moje uczestnictwo bo zasłania się pandemią. Wczoraj tak bardzo chciałem pójść na zajęcia, ale ciężko mi było wydostać się z domu i dotarłem po nich, kiedy Doktor wychodził i powiedział, że może mi wysłać wykład. Żałuję, że wcześniej nie spróbowałem wolnego słuchania, ale nie wiedziałem, że coś takiego istnieje i że jest za darmo(2018, 2019, 2020) i nie umiałem się odważyć. W tym roku zdaję maturę po raz piąty i zdecydowałem się tylko na Matematykę. Boję się żyć, chwilową ulgę przynoszą mi myśli samobójcze i "trzy miesiące do utraty tchu", ale boję się odważyć. Zazdroszczę ludziom, którzy robią pranie i studia są ich całym życiem. U mnie też tak powinno być. Ja mam utrudniony start bo mam toksycznych rodziców. Czy to ma przekreślać całe moje życie? Bo przecież jestem osobnikiem, który poprzez różne czynniki zawiódł w grze zwanej życiem. U mnie też tak powinno być. Co ja mam robić? Przez swój lęk przed życiem byłem na zajęciach tylko raz. W poniedziałek poznałem chłopaka, który w wieku 16 lat mieszkał na stancji bo jego rodzice się wyprowadzili. Ja tak nie miałem i powiedziałem mu, że przegrałem życie. A on śmiał się z mojego gorzkiego poczucia humoru. Myślałem, żeby zatrudnić się jako frundraiser w UNICEF. Jeszcze nie zamówiłem siostrze prezentu na Święta. Siostra znowu wychodzi do chłopaka a ja znowu w ryk, bo nigdy u nikogo nie nocowałem ani nie uprawiałem seksu. Poszukuję pracy w produkcji filmowej, ale ciągle mnie odrzucają. Dzwoniłem do kolegi z stacjonarnego z którym nie odzywam się od sierpnia, chcialem by do mnie oddzwonił a on prawdopodobnie zablokował mój mumer i mówił, że go nie ma, mówił, że nie może rozmawiać bo pracuję, no to "kiedy indziej". Chciałbym by to kiedy indziej nastąpiło w czwartek. Z innym też nie mogę się porozumieć, coś się między nami zesrało w sierpniu. Leżę i płaczę bo nigdy nie będę mieć normalnego życia. Jak się poprawia maturę to wszystkie wyniki są w systemie, pozdrawiam miny Pań w sekretariacie jeśli kiedykolwiek zdam i zdam na satysfakcjonującym poziomie. Co ja mam robić? Tak bardzo mi przykro ponieważ jeszcze nigdy się nie kochałem bo bałem się, że dziewczyna zobaczy w mnie kilkuletnie nieogarnięte dziecko. Tak mi przykro, mam 23 lata. Nie mam siły posprzątać w pokoju z powodu braku sił psychicznych. Mam już wszystkiego serdecznie dość, chciałbym poszukać pracy i napisać 30 e-maili. W tym roku nie robię ciasta na Święta bo Mama mi będzie przeszkadzać i zmusiła mnie do zaakceptowania nie takiego jakie chciałem. Siostra dostała kluczę do wynajmu mieszkania po babci, a ja nie mam nic. Mam wrażenie, że nigdy w życiu nie przeczytałem żadnej książki. Jak to sobie przypomnieć i jak się tego dowiedzieć? Nie mam takich wspomnień. Mam w styczniu egzamin zawodowy, a jeszcze się nie uczyłem bo boję się odważyć się żyć. W tym roku z matury zdaję tylko Matematykę po raz piąty. Moje umawianie się na randki wygląda jak rozmowa kwalifikacyjna bo przecież nie studiuję. Co ja mam robić? Leżę i płaczę bo nie mam szans na normalne życie i seks. Co robić? Mama zawsze narzeka na wszystko przed Świętami, a ja nikomu nie jestem potrzebny. Co robić?
Po co zdawać 5 razy matematykę na maturze skoro nie studiujesz i zdaje się ze nie będziesz studiować? A druga sprawa jest takim obciążeniem dla ciebie poznawanie ludzi i seks to zastanów się nad skorzystaniem z profesjonalnej pomocy, zobacz jak to jest uprawiać seks (bo nie ma w tym nic nieziemskiego) i może przestaniesz mieć takie ciśnienie w tym temacie :)
@@karina4747 Bo bardzo mi na tym zależy i chcę. Poznawanie ludzi i seks nie jest dla mnie obciążeniem, sama skorzystasz z profesjonalnej pomocy to zobaczysz.
Pytanie Czy to znaczy ze kazda rodzina jest toksyczna ? Bo chyba nie ma rodziny ktora by nie wykazywala choc kilku odznak Teraz jest chyba moda by nazywac wszystkich toksykami i sie odcinac i krzywdzic tym czasem nie swiadomych a np bardzo kochajacych rodzicow jednak popeniajacychh błąd...ja wyszlam z rodziny gdzie ojciec jest narcyzem..ktory jednak na swoj sposob nas kocha.. zglebilam ten temat i teraz od kiedy wysylam mu w medytacjach milosc ...poznalam techniki radykalnego wybaczania I mysle ze tedy droga a nie szukanie winy w innych😊
Rodzina w której toksyczna matka blokuje dobre porozumienie ojca z synem. W momencie kiedy ojciec zaczyna dogadywać się z synem - świadomie i w pełni, to matka zaczyna symulować dolegliwości.
Nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale patrząc ilu ludzi o tym mówi otwarcie, ja też pochodzę z toksycznej, dysfunkcyjnej rodziny i przed chwilą zdałem sobie sprawę z tego że sam jestem toksyczny przebywając z toksycznymi ludźmi. Opiekuję się członkiem mojej rodziny ale jestem, zamiast z szacunkiem i uznaniem, traktowany jak ktoś kto wykorzystał problemy ze zdrowiem członka swej rodziny do złapania darmowej kasy za opiekę od państwa, nazywa się mnie zerem, nieudacznikiem, grozi mi się zamknięciem w psychiatryku ze względu na moje poglądy, jestem straszony byciem wyrzuconym z domu a nawet straszy się mnie moim starszym bratem, wchodzi w to również policja. To tak jakby się było jak straszna otchłań która pochłania i sama jest pochłaniana...
Ta moja przybrana rodzina też jest trochę toxic. Gdyby była inna, nie czułabym tyle lęku o nic, wyrażanie swoich ekspresji emocjonalnych i słownych, a noszę w sobie jeszcze wiele pretensji i często odstaję społecznie, nijako tak. ♊
Zależy, może być to po prostu styl życia niezależny od nas, zwykła chęć podróżowania czy po prostu lubi ktoś wyjeżdżać, bo to jego pasja. O uzależnieniu można mówić, kiedy człowiek nie daje rady żyć bez takiego czynnika. Jednakże, podróżowanie nie zostało wpisane do czynników uzależniających. Najwyżej może być jakąś fobią lub zaburzeniem wynikającym z dzieciństwa.
Wydaje mi się, że w niektórych przypadkach, częste podróżowanie może być związane z nieumiejętnością bycia tu i teraz. Tzn. ludzie z problemami, szukają rozwiązań gdzieś na zewnątrz, albo chcą uciec od samych siebie, sądząc że w innym kraju, czy w innym mieście staną się kimś innym a problemy zostaną w tym miejscu z którego wyruszyli w podróż. W samym podróżowaniu nie ma nic złego i z pewnością są to rozwijające aktywności, warto jednak wciąż odbywać podróże wewnętrzne, poza tymi zewnętrznymi ;)
@@grazynawrobel1887 samo w sobie nie jest niczym złym, jak masturbacja, a jak człowiek nie może żyć bez, obejść się bez i zwyczajnie dochodzi do rzeczy skrajnych mowa o uzależnieniu. Bynajmniej podrózwanie nie jest wpisane do rzeczy uzależniających.
moja rodzina od zawsze była krótko mówiąc specyficzna. dziadek choleryk ,ojciec robi wszystko żeby mu było wygodnie ,matka znęca się psychicznie nade mną nie pozwala mi mieć dziewczyny ,partner matki w pażdzierniku 2022 roku obraził moje przekonania religijne mówiąc że halloween to święto dla ateistów ,brat jego alkoholikiem jest i się nadaje tylko na leczenie a wczorajszego dnia 14 grudnia gdy oglądaliśmy mecz francja maroko brat powiedział że za obgdadywanie jego mnie i mamy to by mu wpieprzył a była taka sytuacja że temu darkowi też chciałem przywalić za to że powiedział o mojej mamie że moja mama jest tylko po to by ją d...mać i chciałem mu za te słowa przywalić z grubej rury tak że ten łeb by mu opdadł a się boje że coś mu zrobię i trafię wiadomo gdzie .ojczym nigdy mnie nie zabrał na basen nigdy mi nic nie załatwił a obiecywał pracę że mi pomożę a tu nagle powiedział niech ci tatuś załatwia wszystko a ojciec nawet mój nie miał czasu żeby przyjechać na wigilię do ośrodka do którego jeżdżę codziennie i gdzie też są dantejskie sceny i powinien tam sąd zainterweniować .rodzice mojego ojczyma Pawła w. pożyczają wszystko i nie oddawają no masakra.
proszę o pomoc w tej kwestii bo oprócz tego kradną nam czasem internet kradną nam prąd i kradną mojej matce samochód którym jest audi a2 szczególnie bierzę go ojciec pawła w pan tadeusz w. a matka się odwdzięcza wszystkim tak że jadę do sklepu w mojej rodzinnej wsi i kupuje alkohol na dowód a czasem jadę do kamiona . a dziadek ojciec mojej matki wydzwania po kilkanaście razy dziennie do mnie to już stalkerstwo a na warsztatach terapii zajęciowej w Skierniewicach zostałem wy..stany s....alnie przez instruktora a u mnie w rodzinie tak jest że panuje kult telewizora co dla mnie jest rzeczą niepojętą .bo lecą u nas chłopaki do wzięcia ,królowe życia jak i wszystkie programy ttv ,rolnicy z podlasia i inne pierdoły tego typu .a mama moja uważa że powinienem codziennie chodzić do kościoła i tak też nie możę być a ojciec od partnera matki pyta się kiedy się ożenie bo przed 30stką powinienem się ochajtać.
Pytanie do autora filmu. Co myśleć o kimś kto chce malować ściany przed ich kuciem? I robi z tego powodu awanturę zarzucając, że jego zdanie się nie liczy.?
Wiem co to znaczy i swoje przerabiałam i przeżyłam i przechodziłam to z toksyczna rodzina Ale też ZŁOTA ŻYŁA w rodzinie. I jak najdalej od rodziny. Całe szczęście że uratowałam się że mieszkałam w internacie przez tyle lat i wyszłam na ludzi Ale mam dystans co do przyjaciół i znajomych ponieważ nie mam zaufanie do rodziny i znajomych bo to różnie bywa. Jestem osobą niesłysząca z językiem migowym ale mówię dobrze .
Moja podstawowa rodzina chyba też po części była taka, ale ja już bardzo za nimi tęsknię. Nikt już nie zyje; oprócz mojej siostry :( dużo bym dała, żeby oni wrócili, ale wiem, że realnie nie ma na to szans. 🧱 wigilię spędzam u innych. 🌙
Ogólnie, moi rodzice przeszli swoje i jedno stąd na pewno u mnie bylo. Nie rozmawiali o emocjach, ale w sumie terror czerwony a ich rodzicom brunatny dał w kość... Więc raczej byli skryci.
Dziękuję za ten film. Miałem ogromną rozterkę czy wracać do rodziców i siostry na święta, bo niby wypada, ale wewnętrznie miałem przepotężny opór...
Podjąłem decyzję, że nadchodzące święta wolę spędzić samotnie niż w tej toksycznej szopce udawania, że wszystko jest ok, gdy wokół nic nie gra. Nic im nie jestem dłużny.
Szczerych i prawdziwych świąt wszystkim życzę. Nawet jeśli oznaczać mają samotność.
💪
Też ci życzę twoich prawdziwych świat. Właśnie toczę spór z nastoletnim dzieckiem które szantażem psychicznym chce mnie zmusić do wigilii u teściowej
@@ewazlotek3708 nie daj się, życzę Ci siły i wytrwałości 💪💪💪
Cieszę się że ludzie są coraz bardziej świadomi tego jak nie chcą być traktowani ..tym bardziej przez własną rodzinę...i nie boją się do tego przyznać... najważniejsze jest znaleźć w sobie siłę... dużo zdrowia i wytrwałości 👍
@@martamarteczka888 dokladnie
Jeśli chodziło Ci o to że większość polskich rodzin jest toksyczna to w sumie nic odkrywczego. Większość obecnego społeczeństwa powinno regularnie odwiedzać psychologa
Gdyby tylko *Geass* istnial...
Myślę, ze chodzi o wytknięcie tych faktów w oczy. Nie można leczyć choroby, której nie jest sie świadomym. Tylko dzięki świadomości istnienia pewnych schematów możemy z nimi walczyć i je przełamywać.
Nic odkrywczego, nikt nic nie zrobił z narodową traumą, jaką byla wojna. Ludzie, którzy przeszli przez i widzieli niewyobrażalne zło musieli radzić sobie jak mogli, nieświadomie przekazując swoje traumy dzieciom, z kolei dorastającym w komunizmie. Wtedy nie było psychologów na wyciągnięcie ręki, dopiero my, dzięki dostępnej nam wiedzy możemy przerwać ten łańcuch przekazywanych z pokolenia na pokolenie traum.
To sie nazywa post traumatic stress disorder po wojnie albo nawet i wczesniej juz to Polacy mieli w genach. I nadal to przekazujemy. Co najgorsze dopeiro jak wyjechalam do innego kraju zauwazylam jak jestesmy okropnie zestresowanym narodem. To nie Brazylia, Afryka czy Kolumbia to Polska jest strasznie zestresowanym narodem. Kiedys zapytalam sie kolezanki z Afryki skad w niej tyle energii, tyle radosci w dniu codziennym. Krotko odpowiedziala- zycie jest za krotkie i za duzo zla w moim kraju, zebym sie tym przejmowala. Ide dalej i nie Mysle o tym.
Dokladnie, tak jak pisze JK ,mieszkając za granicą dużo można zauważyć, jakie mamy podejście i nastawienie, często wyniesione z rodzinnego domu.
Przed oglądnieciem, po wymienieniu tych pierwszych cech, które przychodzą po usłyszeniu zwrotu 'toksyczna rodzina': Dokładnie. Moja rodzina jest absurdalnie toksyczna, a tworzą ją ludzie sztuki i kultury. Ojciec malarz, matka habilitowana graficzka, nie było u nas alkoholu, a wszystko leżało i kwiczało, zwłaszcza inteligencja emocjonalna. Przemoc psychiczna, fizyczna na porządku dziennym. Nie ma to znaczenia, czy alkoholik, czy rolnik, czy dyrektor - po prostu człowiek.
No chyba raczej bestia niź człowiek.
Kazda skrajność nie jest dobra ! Nie przesadzaj od razu bestia ??? A ty co taki święty ? ?? Dzieci najlepiej oceniają rodzinę ! Zibaczysz jak ciebie ocenią !
Ładny kotek :)
Inteligencja emocjonalna....w rodzinie. No no i habilitowana graficzka...
@@hiacyntahiacynta9702
Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Nie mogę się doczekać aż w końcu opuszczę próg mojego domu na zawsze
Święta i kontakty z rodziną to dobry czas aby nabrać dystansu i zaobserwować jakimi kartami gra nasza rodzina. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za temat godny zatrzymania się przy nim.
W moim domu nie można być smutnym, lub przygnębionym od razu zaczynają się wyrzuty o tym, że nie ma się powodu do tego.
Oj, znam to :) Co ciekawe i niebezpieczne, że te schematy powtarzają się w kolejnych pokoleniach, dlatego warto mieć je na uwadze i w porę reagować. Co innego wyciągać kogoś z doła robiąc po prostu razem coś fajnego, a co innego prawić morały na wzór tego co się kiedyś samemu słyszało.
Mam bardzo podobnie w moim domu rodzinnym...
O rety, to niesamowite, też w swój sposób toksyczne, ale zupełnie inaczej niż w moim domu, gdzie rozmowy zawsze sprowadzają się do opowiadania o swoich chorobach, dolegliwościach, biedzie, aferach politycznych w kraju, zepsuciu moralności narodu i rychłym końcu naszej cywilizacji. Odkąd pamiętam, zawsze obecne było to biadolenie i w konsekwencji stwierdzenie, że nie ma się z czego cieszyć, na tym świecie nigdy nie będzie dobrze, dopiero po śmierci może będzie lepiej. Nie ma spontaniczności, wszystko ma być ustalone według reguł. "Trzeba zaciskać pasa, bo nigdy się do niczego nie dorobisz, kredyty są dla bogatych, wakacje? po co masz gdzieś jechać, to zbędny wydatek, wyłącz tą muzykę! jest post, do kościoła lepiej idź się pomodlić i wyciszyć, syn znajomej samochód kupił, a ty co, nawet prawa jazdy nie masz..."
U mnie babcia tak ma, udaje wesołą, a tak naprawdę to kłębek strachu. Że coś się komus stanie, że o tym czymś złym jej nie powiemy a na pewno się stanie, ale oczekuje ze będziemy ciągle uśmiechnięci, a jak nie to docieka a czemu a coś się stało. Najgorzej że jak nawet mówimy ze nic to ona sobie wymyśli, że strzępków rozmów wysnuje takie wnioski że mózg staje. Zwłaszcza wobec nastolatek to nierealne naprawdę. Najlepiej żeby każdy był na sznurku, na jej widoku daleko od niej nie odchodził to mu się nic nie stanie. Strasznie męczące.
U mnie nie było można być smutnym, nie było można być również radosnym. I czego wyjesz? I czego się cieszysz? Pała? Głupia jesteś. Piątka? Trafiło się ślepej kurze ziarno. Jestem DDA. Mój ojciec alkoholik od dawna już nie żyje a ja nadal mam żal do mamy, że nie pogoniła go z naszego życia.
Dla mnie najbardziej przykre jest to, że gdy opowiedziałam kiedyś komuś pierwszy raz o tym jakie przykrości zdarzały się w moim rodzinnym domu, pierwszy raz gdy to zaakceptowałam wewnątrz, pogodziłam się z tym na tyle by odważyć się o tym mówić, odpowiedź jaka usłyszałam była "u mnie też z rodzeństwem żeśmy się wzajemnie nienawidzili". Czułam, że jednak źle robię, że mówię o tym co mnie dotknęło, co spowodowało moje traumy i nakłoniło do podjęcia takich a nie innych decyzji. Nareszcie jestem szczęśliwa, wiem, że nie ma dobrych ani złych decyzji, wszystko jest wyborem i w danej sytuacji każda droga doprowadza do różnych doświadczeń, czasem wiele z nich wraca i trzeba znaleźć rozwiązanie jak się uwolnić od myśli, narzekania, przemyśleń i żyć tym, co sprawia mi radość. Kocham siebie ❤️
Bardzo przykro mi słyszeć, że są takie rodziny, bo ja mam szczęście, w rodzinie czuć się kochana i akceptowana, mimo, że nasza rodzina też miewa swoje trudności czy gorsze strony. Wszystkim skrzywdzonym przez rodzinę życzę zbudowania nowych i wartościowych relacji :-)
Po raz kolejny widzę szokująco pasujące elementy układanki do sytuacji, w której przyszło mi żyć. Jestem z zewnątrz i musiałem długo tłumaczyć, że te zachowania są szkodliwe i odpowiadają za konkretne problemy
Ja jestem Polakiem od urodzenia, ale zauważam te elementy w organach władzy już od dawna. Pozdrawiam.
@@JaRobot
Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
@@fafura13 Zwolnij! Obecność wody nie oznacza, że można skakać na głowkę!
@@JaRobot To jak wyzwolić się z demokratycznej niewoli masowo mordujących nas psychopatów ?
Rodzina mojego męża wzorcowo pasuje. A moja teściowa i tak twierdzi że są najwspanialsze na świecie za to moja matka czy ojciec to wg niej psychopaci. Nie widzi, że trójka jej dzieci chodzi na terapię
A ja mam podobnie , moja była partnerka wmówiła mi toksyczność mojej osoby, i na początku nawet zaczęłem się winić.
Dobre😊
W prl to chyba wszyscy byli toksyczni,jacyś dziwni😮no może jakiś 1 procent był normalny😮
Film na czas. Aktualnie zastanawiam się jak uciec przed świętami. 10/10 moja rodzina :)
trzymaj sie❤️
Będzie dobrze
Życzę Ci odwagi i łatwości w stawianiu swoich granic 💛✨
@@butterfly1555
Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Moi rodzice kropka w kropkę. Na szczęście po latach odzyskuję wolność i "leczę" się z wielu zachowań i schematów.
Ja tak samo :) Trzymam za nas kciuki! 😊
Nie przejęłyście żadnych? 🧡🐂 bo ja np. czasami sama jestem toxic, ale nie obwiniam już innych o te sposoby. ❣
@@Natalaie
Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Bardzo dużo rodzin z pokolenia przenosi wzorce na następne.
Brak przy tym psychologicznej wiedzy, aby to sobie uświadomić i naprawiać. Rzadko którzy rodzice są dojrzali, więc koło się zamyka.No chyba, że jakieś dziecię będzie miało dostęp do wiedzy na ten temat i ochotę, aby ją przyswoić i pracować ze sobą i swoim dzieciem, niekiedy pod środowiskowy prąd.
No i swoje ego.
Dziękuję autorowi za sugestywne wprowadzenie do oceanicznego tematu .
Bardzo ciekawy film. Czy ciągłe krytykowanie nie jest też jakąś formą perfekcjonizmu? - Jeśli słuchaliśmy od któregoś z rodziców stwierdzenia, że jesteśmy głupii, czegoś nie umiemy, nie rozumiemy, czy nawet epitety typu ,,łamaga'' i ,,kaleka''... - to już znaczy, że żyliśmy w ,,toksycznym'' domu?...
Powiem Wam, że nawet, kiedy się nie czuje jakiegoś emocjonalnego związku z osobami teoretycznie ,,bliskimi'', to jednak przykre myśleć o nich w tn sposób.
Wychowywałam się w takim pierdolniku i nikomu tego nie polecam. Sekrety mama-siostra, ja-tata, tata-mama itp. Na uczucie nie ma miejsca, bo to przesada. Wszystko zawsze musi być idealnie w towarzystwie lub wśród gości, ale oczywiście tylko takich, na których zależy mamie. Przy naszych znajomych można krzyczeć jak szalony. Wszystko musi być tak, jak robi mama inaczej jest źle, krzyk i awantura albo naprawianie tego po cichu, żeby nie zauważyła. Jest tak, albo wcale inaczej słychać to irytujące : No ja czegoś takiego nie rozumiem. Oczywiście im bardziej w takiej sytuacji można komuś dowalić tym lepiej. Ja byłam tą czarną owcą, gdybyś nie zrobiła, nie powiedziała, nie wymyśliła, nie spojrzała to byłoby dobrze i nikt nie byłby zły, przepełnione ogromnym wyrzutem. Wygłupy zawsze prędzej czy później zmieniały się w złośliwe komentarze, ocenianie, obrażanie. A im gorzej tym lepiej:)
Skąd ja to znam... Akurat ledwo co dzisiaj wróciłam do domu rodzinnego. Nie minęło pół h i już żałowałam.
@@julczixx3680 Pamiętaj ze nie musisz :). W sumie to o ile rodzice cię nie utrzymują możesz w każdej chwili wsiąść w najbliższy autobus i pojechać!
Mam to samo u mnie
Ludzie grają jakby byli w teatrze to jest choroba
Aż wstydzę się, że mam taką rodzinę jaką mam...
Rodziny się niestety nie wybiera i nie powinno pisać się źle...w mojej rodzinie jest pozornie wszystko w porządku, nie ma żadnych problemów...ale nigdy nie dostałam wsparcia, ciągle Matka była niezadowolona, ciągle ktoś był lepszy, albo ona najmądrzejsza...ojciec... mało kontaktu, surowy,chory fanatyk religijny 😂( wszyscy to grzesznicy a on święty 😂) jego postawa nie miała nic wspólnego z Bogiem...pyszny i zadufany w sobie... uważał, że nie zapłaciłam jeszcze za mleko i nie mam nic do powiedzenia...😂no tragedia...ale kocham swoich rodziców i no co😂 muszę ich szanować...teraz jednym uchem słucham drugim wypuszczam...ale też potrafią doprowadzić mnie do stanu skrajnego wyczerpania nerwowego... cóż 🤔
Zdrowych, radosnych, pełnych wytchnienia świąt, a Nowy Rok niech będzie kreatywny i pełen zaskakujących niespodzianek. 😊
Żyłem w takiej rodzinie i byłem bity kablem za starszego brata. To jest poczucie krzywdy . On kradł . Rodzice nie żyją ale poczucie krzywdy zostało . Wycofanie , skrytość, perfekcjonizm, nie zadowolenie z życia .
Mam nadzieję, że uda się Panu przezwyciężyć to wszystko
@@amask99 tak , to czasem wraca poczucie niesprawiedliwości. Minęło wiele lat . Dziękuję ❤
@@amask99 dlatego coś mi zostało z butownika w charakterze.
@@amask99 życie jest tak nie normalnie , że rodzina jest obca i dalej tym lepiej . Dobrego wieczoru . Ja tak myślę.
Dziękuję za zrozumienie. Dobrego dnia.
No, idealnie przed wyjazdem na świeta ^^
Nie jedź. Mnie w tym roku udało się w końcu namówić męża do zostania w domu
@@ewazlotek3708 Ciekawe, jakie będą Twoje relacje z zięciem, synową.
@@szczescie... mam nadzieję że dobre tzn że mój syn nie będzie maminsynkiem psychicznie ode mnie zależnym. Staramy się go wychowywać na partnera kobiety. Kontaktów z babcią mu nie zabraniamy.
@@ewazlotek3708 Pamiętaj, że tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Pięknie !!!!!!!!!!! Dziękuję z całego serca !! Każdy ma doświadczenia.. zaczęłam rozmawiać odwaznie ..;//z rodzicami po 30..pozdrawiam wszystkich !
Ja bym chciał zobaczyć film( jeśli go jeszcze nie było) o tym jak znęcanie się psychiczne ojca nad matką wpływa ich dzieci
Dlaczego akurat ojca nad matką? Równie dobrze to matka może znęcać się nad ojcem. Bardziej pasowałoby znęcanie się jednego rodzica nad drugim.
@@hubertdec2433 bo kotek chce w tę stronę.
@@hubertdec2433 ale on akurat chciał zobaczyć to konkretne.
Możesz sobie poprosić o co chcesz w osobnym komentarzu.
@@hubertdec2433 dobrze wiem że matka może też znęcać się nad ojcem, u mnie w domu jest na odwrót
Obyś Ty się nie znęcał, zazwyczaj synowie podobnie traktują swoje partnerki i nie okazują szacunku ani jej ani matce, czasem nawet gardzą swoją matką tylko dlatego, że nie potrafiła przerwać tego procederu.
Przydałby się taki obrazowy przekaz.
Trzy sygnały z tych wymienionych w mojej rodzinie były na porządku dziennym, a kilka tak trochę. Ogólnie rzecz biorąc, moja rodzina jest strasznie popieprzona. Nic dziwnego, że teraz, jako osoba dorosła, choruję na schizofrenię i mam mnóstwo problemów ze swoim postrzeganiem świata.
Powodzenia, trzymam za ciebie kciuki ❤️
@@inka914 dziękuję, jak na taką ilość nieprzyjemnych doświadczeń życiowych, radzę sobie całkiem nieźle. Wszystkiego dobrego na święta. :)
@@asikzoo4668dziękuję i wzajemnie 🌲
@@inka914
Tylko Korwin łączy miliony jak nasi przodkowie w walce z SS ocjalistycznym ludobójstwem demokratycznie przeprowadzanym przez 90% naszych rodzin i otoczenia.
Mam podobnie
Ja miałam toksyczną rodzine, za czasów dzieciństwa I okresu nastoletniego dużo mnie to kosztowało. Miałam problemy z emocjami,byłam egresywna,wkurzałam się o głupoty.Dzisiaj nie mam kontaktu z rodzicami I mam średni z rodzenstwem.
Mam problemy w relacjach partnerskich.
Ale nie żałuję,że nie mam kontaktu,uspokoiłam się I już nie wybucham,wzrosła mi pewność siebie.
Jak pokonalas problemy z agresją?
Każde zdanie i słowo wypowiedziane tu jest prawda choć lekko zdziwiły mnie dwa pierwsze punkty bo borykam się z tymi problemami w innej rodzinie i kompletnie tego nie rozumiem. Jestem świadoma wielu rzeczy, klikając ten film myślałam, że będzie fatalnie w mojej rodzinie a nie jest źle. Materiał bardzo wartościowy. Pełna profesja!
Pochodzę z toksycznej rodziny, dopiero niedawno zdałam sobie sprawę że to z nimi jest coś nie tak a nie ze mną. Powoli się odcinam i zaczynam żyć swoim życiem,dzięki rodzinie, nienawidzę świąt ( zawsze były idealne i zakłamane,wymuszone uśmiech ,wyrazy troski i miłości) . Jestem w rodzinie czarna owcą ,ale wolę nią być przynajmniej nie zdradzam,oszukuje i wykorzystuje ludzi ani nie wywyższam się. A moje dziecko jest kochane ,szanowane i zawsze na 1 miejscu.
A dziecko ile ma lat ?
Dziecko i matka powinni być na jednym poziomie a nie na pierwszym miejscu. Bo później będzie uważało, że matka zawsze ma stawiać jego potrzeby nad swoimi. A to już nie jest fajne-ono staje się toksyczne dla matki.
Dokładnie. Udawanie miłości? Kim trzeba być? Potworem.
Ale to jeszcze nic
Dziękuję...świetny odcinek ❤️
Mój ojciec krzyczał na mnie i mnie szarpał. Musiałam zapanować nad sobą i nad nim. Bardzo płakałam. Złych emocji było dla mnie za dużo więc popłakałam się i zrobiłam sobie krzywdę. Byłam tak roztrzęsiona że siedziałam w kącie przykryta kocem z pociętą ręką. Kiedy się uspokajałam przyszła matka powiedzieć mi że jestem egoistą i samolubem i że powinnam patrzeć na innych a nie na siebie
😢
O jak znajomo... to zawsze wina dziecka kiedy (tfu!)rodzic je uderzy.
No masakra....
Moja rodzina była jawnie dysfunkcyjna- alkoholizm ojca, rozwód rodziców, dlatego myślałam, że rodzina męża jest idealna - bez alkoholu, bez rozwodu. Okazuje się, że nie jest tak różowo
Film uświadomił mi że moja rodzina jest idealna.
Jeżeli to nie jest sarkazm to mialem podobnie. Czytam tu komentarze i mam takie "Ależ tu nagromadzenie skrzywdzonych ludzi"
@@MenschInDenZylinder punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
@@fristajler8993 a konkretnie co masz na myśli?
@@MenschInDenZylinder myślę że wydaję ci sie że twoja rodzina jest idealna, bo nadajecie na pobobnych falach. Gdybyś miał inną osobowość być może nie dogadywał byś sie z rodziną tak dobrze lub zauważył byś wiecej szczegółów w zachowaniu członków rodziny takich jak np. nieszczere intencje, ignorancja. Nie ma idealnych ludzi i rodzin.
Dzieki za filmik, oglądam, by przetestować moją własną rodzinę :D
I teraz tak:
-sama mówię otwarcie o swoich uczuciach, często mimo to muszę ciągnąć za język dzieci, głównie młodszego syna, który po prostu ma charakter swojego taty i ukrywa uczucia, ale to akurat nic złego, bo są oboje bardzo dobrzy ❤️ z tym, że będę nadal próbowała to zmienić, uczyć go, namawiać - znajdę jakiś sposób po to by synowi się lepiej żyło, bo nawet złość trawi w sobie, co nie jest zdrowe, bo później wybucha i jest istne tsunami
-Obwinianie- noooo synek jak się złości to mówi, że to nasza wina, bo np.nie daliśmy więcej czasu na elektronikę, Ew.mamy inne zdanie -są to napady złości, które pojawiły się w ostatnim czasie i nie wiem skąd się biorą, wiec to tez do ogarnięcia
I to wszystko, całkiem nieźle 😁
Ehhhh. Właśnie przyjechałam z wyjazdu do domu rodzinnego i mam dziwne uczucia. Moja babcia nie akceptuje tego ze od 5 lat mieszkam za granica i ciągle mi dokucza… nie dosłownie ale takimi półsłówkami, szeptami… ciężko to znieść. Cała atmosfera przez to jest dziwna. Nie wiem czy pojadę na święta☹️ dzięki za film
W mojej rodzinie nie mogę popełniać błędów, muszę być idealna i bezbłędna, i zawsze mało mojej mamie nawet gdy miałam świadectwa z paskiem to było za mało bo nie byłam jeszcze najlepsza w szkole to takie męczące.
Dziękuję Ci bardzo za ten film jestem aktualnie w niemczech . Właściwie heee u rodzinny przypadkiem i niesamowite jest to ile rzeczy się pokrywa.
Trzeba to leczyć, mimo że czasami wydaje się lepiej, nie ignorować dysfunkcjonalnego-toksycznego środowiska, tylko zadbać o swoje zdrowie i życie.
Idealny odcinek na święta
Całe społeczeństwo jest stramatyzowane, nasi dziadkowie pamiętali wojnę, rodzice biedne czasy komuny. To nie jest tak, że ojcowie i matki robią coś złośliwie, sami nie zaznali miłości ani nawet szacunku, a często doświadczyli 10x więcej straszliwosci niż my, np. głód, przemoc itd. Nie mówię, że trzeba na siłę przebywać z rodziną. Uważam tylko, że warto chociaż postarać się zrozumieć ich postawę, wykazać się empatią i a już na pewno należy się rodzicom podziękowanie za życie. Teraz jak jesteś dorosły możesz układać sobie wszystko po swojemu. Życzę dużo szczęścia😊
Mądry komentarz .
w momencie kiedy dziecko mówi rodzicom, że czuje się przez nich skrzywdzone, tacy ludzie powinni NATYCHMIAST się przebudzić ze swoich naleciałości. tylko że właśnie wtedy by powiedzieli "nie przesadzaj, za komuny to by cię zomo spałowało i tyle byś miał", zamiast zapalić sobie czerwoną lampkę, że coś jest nie tak... przykro mi jak czytam komentarze, że skrzywdzonych osób jest tak wiele... a jeszcze ilu milczy...
@@fluffynexo Tak nasi rodzice też byli kiedyś tymi skrzywdzonymi dziećmi, którymi nikt się nie przejmował, jesteśmy ofiarami ofiar. Trudno się wydostać ze schematy i robić inaczej, oni widocznie nie umieli. Życzę Ci, żebyś Ty doszedł/doszła do momentu, w którym będziesz tworzyć udane reakcje pozbawione toksyn. Ja wyszłam z takiego domu, a teraz tworzę własny pełen szacunku i miłości, ale kosztowało mnie to duuuużo pracy i jest ryzyko, że mam jeszcze wady, z których nawet sobie nie zdaje sprawy. Zawsze jest pole do pracy nad sobą, ale to SIEBIE można zmienić nikogo innego, zwłaszcza jak się ma 18+. Rodzinie dać spokój, a jak trzeba to się odciąć.
@@karolinaborowiecka272 wszystkiego dobrego ❤️
@@karolinaborowiecka272 cenię pani wypowiedź ,nasi rodzice przeżyli biedę wojnę i nie zaznali miłości swoich rodziców ale mieli szacunek do osób starszych co dzisiaj jest niespotykane .
Jako że ostatnio jak magnez sciągam do siebie osoby toksyczne, zauważyłem że punktem wspólnym takich rodzin czy osób stawianie sobie za "punkt honoru" wywołanie w Tobie dyskomfortu. Najczęsciej jest to jakaś forma zarządzania poczucia winy. Np zrób to i to BO JESTEM TWOJĄ MATKĄ czyli jak nie zrobisz tego będziesz złamasem, natomiast dana osoba nie robi nic byś chciał z własnej woli chciał mieć cokolwiek z nią do czynienia. Do tego często mają mase wymagań wobec wszystkich, wszyscy sie znimi kłócą a oni chcieli tak dobrze, sami natomiast niewiele dają rodzinie czy społeczności. Mają cały wachlarz wymówek, do tego twierdzą że strasznie cierpią ( z mojego życia jeden twierdzi ze ma tak chore płuca i serce ze cud ze zyje a jest gruby i pali, druga osoba twierdzi za ma straszne zawroty głowy dlatego zrezygnowała z czynnosci wymagających wysyłku fizycznego a jezdzi na rowerze). W skrócie takie tam kurwa pasożyty ale z jakiegoś powodu sa elementem naszego życia.
Wymienione punkty:
1. rodzinne sekrety i tematy tabu
2. nie wyrażanie prawdziwych emocji
3. perfekcjonizm (brak tolerancji braku wiedzy, niekompetencji, niedoskonałości)
4. pogoń za sukcesem/szczęściem
5. sztywne zasady, styl życia, przekonania
6. widzenie czarno-białe
7. obwinianie innych
8. uzależnienie
9. niezdolność do zabawy/spontaniczności
10. duża tolerancja dla cierpienia
Zajebiste temat. Tylko będąc pustelnikiem jesteś w stanie poznać samego siebie. Andy Choiński z Monika Cichocką wspaniałe o tym mówią
Toksyczna rodzina wcale nie jest taka zła jak wam się wydaje.. Bo dzięki nim właśnie staliście się świadomi, rozpoczął się wasz proces duchowy, czego często są symptomy błędnie diagnozowane "zaburzeń psychicznych". Dlatego pokochajcie swoją toksyczną rodzinę, gdyż zdaliście egzamin na tym polu "treningowym" ;) Gdyby nie oni, wy nie bylibyście tym, kim jesteście... Osoby chcące poznać kwintesencję swoich problemów odsyłam do znanego na całym Świecie Jogina/mistyka - Sadhguru. Rewelacyjnie przedstawia niepodważalne fakty ;) Z jego wiedzy i pomocy korzysta nawet ONZ, czy Światowe forum ekonomiczne. To co doświadczacie dzieje się aktualnie na całym Świecie. Bravo ;)
W życiu nie poznałam tak toksycznej rodziny jak u byłego chlopaka. Sami milionerzy nowobogaccy, na pokaz złoto, a od środka rządzi matka, siostry sie kloca, mezowie zdradzają, wieczna pogon za pieniędzmi, nikt nie ma prawa zyc według wlasnych zasad, a na pewno nie ten chlopak. Ludzie żyjący cale zycie osobno mówią jak zyc razem i się dziwią, ze można cokolwiek robić razem. Można pisać bez końca. Nigdy nie sądziłam,że ludzie majętni i z pozoru wykształceni na stanowiskach są az tak patologoczni, toksyczni, bez zasad moralnych i tak obłudni. Patologia.
SUPER MATERIAŁ, inna sprawa , co, gdy juz to wiem, a mimo to nie radze sobie ze skutkami
Terapia. A jak jesteś wierzący to Jezus.
„Wszyscy jesteśmy Patolami.”
U mnie rodzice robili przeciąganie dzieci na swoją stronę, to co mama kupiła, zrobiła to super, a to co ojciec to już niedobre i na odwrót. W ogóle musiałem inaczej się zachowywać w obecności mamy albo ojca. I taki rozdwojony jestem do dzisiaj.
Ten ostatni punkt jest najgorszy, to jakby się musiało i miało ciągle cierpieć. Czuję, że ktoś kiedyś niestety mnie tego nauczył. :(
Mąż nauczyciel ciągle w domu spóźniony po kilku piwach ciągle ograny na automatach (na szczęście już w drodze do domu zlikwidowne) .ciagłe napięcie strach o której przyjdzie w jakim stanie bo bywało że zakrwawiony połamane zebra i w tym domu dorastająca jedynaczka. Piekło zapłakane noce. Zestarzal się zmądrzał przetrwałam ale mamy prawie 70 lat.
Takie życie
Ja kocham moje dzieci ponad moje zycie. Ja nie wiem jak rodzic moze robic tak swojemu dziecku. Mi mowią ze za duzo milosci daje dzieciom ale ja uwazam ze tak nie jest. Przytulam kazde skrzywdzone dziecko :( to nie wasza wina że macie takich rodzicow!
świetny materiał !!!
TAK TRZYMAĆ ::-)
Zastanawiam się na ile jest to wpływ sytuacji zewnętrznych. 🤕 np. szkoły, pracy, nawet rządu, Polski itd. 💔 szkoda, że to ja byłam i jestem tą czarną owcą, a wręcz powoli się nią staję. Kiedyś wujek kimś takim u nas był, chyba przejęłam jego cechy, a moja siostra mnie nienawidzi. ☀️
Oj mało optymistycznie przed świątecznym biesiadowaniem z rodzinami....niestety
Rodzina partnera jest toksyczna. Niestety jesteśmy zapraszani na wszystkie imprezy rodzinne i oni nie widzą żadnego problemu w tym jak nas traktują. Potem się dziwią, że my ich nie zapraszamy a ja staram się ograniczać spotkania z nimi do minimum. Może nawet zerwę z nimi kontakty. Moja rodzina jest za to wspaniała i jeszcze bardziej ich doceniam.
Brakuje mi tu jeszcze mowy o nadopiekuńczości. Przecież to jest tak samo przemoc
Obrazek pokazuje właśnie moją Polską rodzinę. Matka-perfekcyjna Pani i gadająca o wszystkich tylko nie o sobie, ojciec- święty Pan i król mruków i brat- maminsynek brutalny i nieempatyczny manipulator oraz psychopata gorszy mix od mamsi i tatusia. Mój dom był niebezpieczny a rodzice nigdy nie mieli serca. Ojca nigdy nie widziałam uśmiechniętego a matka tylko gada o bzdurach i innych. Nigdy nie było rozmowy między nami ani żadnych uczuć miłości. A ja teraz mam problem z zawarciem relacji na dłużej bo trafiam na mężczyzn przypominających moich rodziców. Cięzko mi pokochać a tak bym tego chciała
Raczej okazywanie emocje zawszę było u nas trudne. Nigdy nie gadamy o swoich uczuciach. To z maczy z tatą zawsze mogłam pogadać o problemach. Jednak dobrze się razem bawimy i gramy w różne gry. Tata był uzależniony od alkoholu ale i tak miałam z nim lepszy kontakt niż z mamą która jedyne co robiła to sprzątała wszystko szykowała, załatwiała jakieś sprawy a nigdy z nami nie gadała. Mama od noe dawna zaczeła się z nami bawić kiedy nowego chłopaka sobie znalazła. Znacznie od niej młodszego. A z tatą teraz noe mam kontaktu.
Przykro mi, że musiałaś doświadczyć tak wiele w młodym wieku. Pamietaj, nie jesteś w tym sama, trzymaj się silnie ❤️ Może teraz trudno to dostrzec, a droga do zrozumienia będzie długa, ale w przyszłości to coś, co Cię wzmocni i pozwoli zrozumieć własną siłę.
@@zuzanna5178 Dzięki. Chodzę do psychiatry. Mam nerwice społeczną, ale jakoś funkcjonuje. Nie wiem czy to przez rodzinę czy dręczenie w szkole. Dopiero kilka lat temu poznałam prawdziwych przyjaciół którzy akceptują mnie taką jaką jestem i wspierają mnie w trudnych chwilach. Mam już 23 lata a czuje się jak małe bezbronne dziecko nie umiejące sobie z niczym poradzić w życiu. To moi przyjaciele nauczyli mnie gotować załatwiać sprawy w urzędzie itp. Ale mimo wszystko nie miałam tak źle. Istnieją gorsze rodziny.
dziekuje za ten material.pozdrawiam
Super, stalkujesz moją rodzinę bo wszystko wymieniłeś
Najgorszy dom i rodzina jaka można mieć to obojętność wobec siebie
Materiał jak zawsze ciekawy, dzięki! ;) Jednak te zmiany perspektyw nagrywania, raz wprost, raz pod kątem są męczące i jakoś tak ciężej się przez to ogląda.
świetny film!
Pamiętam, kiedy przez dłuższy czas czułam się źle psychicznie. Zamiast poradzić mi wizytę u psychologa, moja rodzina wołała mi podawać melisę w syropie na zmianę z melisą w tabletkach...
Co do poglądów to oni cały czas trwają przy prawicowych poglądach, przy PiSie, przy Kościele. Kiwają głową na wyższe ceny, że im się to nie podoba, ale nie potrafią zaprotestować na wyborach i stwierdzić, że PiS nie powinien mieć prawa głosu.
Kiedy powiedziałam im, jaka jest moja orientacja to stwierdzili, że to chyba nie jest prawda, że jeszcze mi się zmieni, że mam tego nie rozpowiadać nikomu (jakby mieli za to umrzeć XD) i że ja jeszcze znajdę fajnego chłopaka 🤮
Oni w różnych stopniach przejawiają każdy z tych wyznaczników toksycznej rodziny, z nimi nie da się normalnie żyć.
Do jakiegoś czasu też obwiniali mnie o to, że musieli mnie bić XD
A i nigdy nie wyjeżdżałyśmy z siostrą i z mamą na wakacje, bo po co? Zawsze się ją zastanie przed telewizorem, ale nigdy na wakacjach z dziećmi.
A i mama zawsze twierdziła, że głupie bicie pasem na 18stkach jest na miejscu, bo przecież życie nigdy nie będzie dla nikogo łaskawe...
A ja już wiem, że jestem czarną owcą w domu, że prawdopodobnie mam nerwicę i inne zaburzenia po bardzo słabym dzieciństwie. Od dawna staram się tłumaczyć jak bardzo ich poglądy są złe i krzywdzące. A co do kwestii orientacji chyba nie muszę mówić, że poglądy w tej kwestii (o ile można takie mieć) kształtuje im kościół.
Chyba Ci jeszcze pozostało przeprosić za to, że żyjesz. Przykro się czyta to co napisałaś. Najgorsze jest to, że Twoi starzy nigdy nie pójdą do psychologa.
Moja teściowa przelewała nade mną jajko i chciała przystawiać pijawki. A ja po prostu miałam ciężka depresję bo jej synek nie byl w stanie odkleić się od niej
@@ewazlotek3708 Jak patologiczna może być miłość matka-syn, to dobrze pokazali w filmie Psychoza (trzeba też obejrzeć kolejne części tego filmu żeby zrozumieć bardziej chorą relację).
nie jest to atak z mojej strony, ale czy bierzesz pod uwagę że orientacja może być formą protestu wobec rodziców? (Pytam z ciekawości i chęci analizy tego zjawiska).
@@pomi_alien No mój stary nie żyje, tym wszystkim chorym sytuacjom jest winna moja matka tylko i wyłącznie...
W trakciie mojej transformacji odkryłem to wszystko 🙏
ja przez moją partnerkę oraz jej rodziców i siostrę popadłem w alkoholizm, przez co wylądowałem u psychiatry…
w momencie kiedy moja partnerka wchodzi z naszym dzieckiem do domu ja dostaje bólów w klatce piersiowej i duszności…
nie wiem co mam z tym zrobić, najszczęśliwszy jestem kiedy jestem sam…
Super,dziękuję
Gdzieś słyszałam, ze jak dziecko widzi płaczącego rodzica to jest to tragedia dla tego dziecka. Wyrażać te emocje czy nie. Jestem bardzo emocjonalna
To nie jest prawda chociaż warto to regulować
Mnie takie zachowanie nauczyło, że nie powinno się płakać jeśli ktoś patrzy, że smutek i rozpacz chowa się we własnym pokoju. Tak jak moi rodzice nie płakali nigdy przy mnie tak teraz ja nie potrafię im pokazać że płaczę. I nie potrafię im powiedzieć że mi smutno, zawsze to jest coś czego trzeba się wstydzić. Otwarte okazywanie emocji to też umiejętność, którą trzeba pokazać dziecku mam wrażenie.Mam nadzieję że twoje dzieci dostaną tą szansę.
@@asapkow1490 podpisuje się pod tym co napisałaś. U mnie identyczna sytuacja, z tą różnicą jeszcze, że moi rodzicie bardzo źle reagowali jak płakałam przy nich.
@@agnieszkamichalska3011 wychowuje dzieci. Czytam sprzeczne opinie. Jeśli robię tak jak ja czuję to i tak za 5 minut gdzieś słyszę lub czytam, ze robię źle. Już teraz nastawiam się na pretensje dzieci za parę lat, chociaż staram się z całych sił. I tak cała wina na rodziców. Nie dziwię się czemu antynatalizm jest popularny. Jest mi po prostu przykro, ze się staram a i tak za parę lat zostaną podsumowane tylko moje błędy i potknięcia :(
@@mementomori878 Tak będzie.
Nasze codzienne życie stało się toksyczne
Super ❤
Niestety żadna rodzina nie jest doskonała i nawet Ci których uważamy za swoich doli i doskonałych miewają swoje sekrety i słabości dlatego nie warto zazdrościć innym ponieważ nigdy nie możemy być pewni że chcielibyśmy znaleźć się na ich miejscu.
Super materiał!!!! zrozumiałam, że mam cudowną rodzinę - największe obawy mam czy nie jestem toksyczną matką ( córka w kryzysowych sytuacjach mogłaby mi to zarzucić kiedy nie mogę pogodzić się z jej złymi wg mnie wyborami w obawie przed złym wpływem tych wyborów na jej życie i ją samą ), wśród wszystkich 10 syganłów dostrzegam w swojej rodzinie znamiona perfekcjonizmu ale zrozumiałam dzięki Tobie, że to raczej ambicja a nie perfekcjonizm, jestem za mało spontaniczna ale nie w ogóle, swoje ważne zasady jestem w stanie dopasować do okoliczności ale zawsze staram się jednak ich się trzymać jeśli okoliczności na to pozwolą.
O kurde, niestety w zasadzie wszystko pasuje do mojej rodziny... można złapać tzw. doła.
Moje życie można określić jako typowy "efekt domina" nawet nie z mojej winy i można napisać opasły pamiętnik na ten temat, który zdecydowanie nie jest tematem na jeden dzień. Nie umiem się streszczać, ale spróbuję. W dużym skrócie, mam 23 lata, całe moje życie wydaje się jedną, wielką mistyfikacją utkaną przez moją rodzinę. Dopiero po 2 latach od toksycznej przyjaźni na odległość z narcyzem z niską samooceną i megalomanią (uwierzcie, to jest akurat mały problem w porównaniu z resztą, mimo że ta osoba również mnie emocjonalnie skrzywdziła), zrozumiałam, że moja rodzina jest dysfunkcyjna "z nazwy" i nadal próbuję rozpracowywać swoje życie, mając w świadomości, że prawdopodobnie jestem osobą DDD (miałam 21 lat, kiedy poznałam to określenie). Moi rodzice powinni rozwieźć się już prawie 30 lat temu, ponieważ zwyczajnie nie byli emocjonalnie dojrzali do roli rodziców, nigdy nie wydawali się zgodnym małżeństwem i tak samo mówili moi dziadkowie, których z dzieciństwa pamiętam bardzo dobrze jako moich "emocjonalnych" bliskich. Zresztą sami dziadkowie niejednokrotnie powtarzali, że "to oni są moimi prawdziwymi rodzicami" w sensie takim emocjonalnym. Co do rodziców, nie są co prawda źli, ale sami doskonale wiedzą o tym, że są pogubieni w życiu, ale jednak dzieci przed traumami nie potrafili już uchronić i się rozwieźć, czy chociażby adekwatnie do wieku przedstawiać problemy. Od ok. 9 roku życia czuję przez nich stres emocjonalny, wskutek czego mechanizmem obronnym jest siedzenie przy komputerze. Nie potrafię mieć sentymentu do rodziców, ponieważ jedyne, co mi się przypomina i kojarzy z nimi to ich kłótnie i awantury (do tego stopnia, że nie potrafię przypomnieć sobie sytuacji z przeszłości, w której by się nie kłócili). W moim dzieciństwie potrafili pokłócić się przy spontanicznym wyjściu do restauracji (z takim skutkiem, że matka o mało nie została potrącona przez samochód) czy podczas jazdy samochodem do lekarza w mojej sprawie. Ojciec chory na bipolara, a matka, mimo że też nie jest złą osobą, to jednak nie jest święta, podejrzewam u niej narcyzm, niedojrzałość emocjonalną i szeroko pojęte uzależnienie psychiczne od ojca. Matka potrafiła powiedzieć (co prawda nie wprost, to było zasłyszane, ale jednak) że "zabiłaby swoje dzieci, aby nie cierpiały tak jak ona" i wykorzystać mnie emocjonalnie na "złamaną rękę" w celu wzbudzenia litości w ojcu, żeby wrócił do domu (oba w wieku ok. 11-12 lat). Ja jej zaufałam, bo myślałam, że chodzi po prostu o rodzinę samą w sobie, a dopiero po latach zrozumiałam, że to było wszystko dla idei utrzymania dysfunkcyjnej rodziny, zamiast zapewnić dzieciom po prostu spokój w domu. Było celowe ukrócanie samodzielności (w wieku 23 lat nie mam dostępu do swojej własnej karty płatniczej, nie mówiąc o jakichkolwiek dorobionych kluczach, żeby wyjść sobie coś kupić, wyjść na spacer czy spotkać się z obecnym przyjacielem), kontrolowanie, odsuwanie mnie od znajomych, a w podstawówce dzięki niej (w 3 klasie podstawówki nie potrafiłam sama uszykować się na basen, przez co została mi przypięta łatka osoby niesamodzielnej i naiwnej, co wykorzystała reszta klasy) byłam prześladowana, a później obwiniana (w tym przez panią pedagog), że to moja wina, że klasa mnie prześladowała - mimo że nigdy nic złego nie zrobiłam nikomu.
Z innych problemów dochodzi bycie niejednokrotnym świadkiem przemocy domowej. Kiedy matka czuje zagrożenie ze strony ojca, chowa się u mnie w pokoju, mimo mojej wyraźnej prośby, aby tego nie robiła - inaczej mówiąc, nie dba o to, że ojciec mógłby wparować i bić się na moich oczach. Nie myśli wtedy o dziecku, tylko o sobie, narażając mnie tym samym na kolejną traumę. Swoje zachowanie tłumaczy tym, że dziecko powinno "ratować" rodzica, robiąc tym samym oczywistą parentyfikację. Jednak była jedna istotna sytuacja, kiedy to trafiła do szpitala (szczegółów oszczędzę, poza tym, że to było dość drastyczne). Kiedy wyszła ze szpitala, to nie pamiętam takiej sytuacji, w której byłaby ze mną emocjonalnie (nie mówiąc o kimkolwiek, wtedy moim jedynym ratunkiem były dla mnie kreskówki), tydzień później od zdarzenia potrafiła ojcu pomagać w jego pracy, a po latach potrafiła swobodnie i bez... jakiegoś takiego żalu w głosie mówiąc, że wtedy "zostawiła swoje dzieci, żeby mu pomóc", pomimo tego, że wtedy o mało jej nie zabił. To są jej własne słowa w cudzysłowie. Własna matka miała gdzieś fakt, że mogła umrzeć, że dzieci mogły być potencjalnymi świadkami zabójstwa i mogły ją stracić (jak nie obojga rodziców), a ten fakt, że w ogóle wtedy przeżyła jest czystym przypadkiem. Wyobraźcie sobie sytuację, że z odległości 3 metrów widzicie krew swojej matki na podłodze, a potem ona mówi i robi takie coś, nie uwzględniając przy tym... was. Świadczy to tylko o tym, że dla niej ważniejszy jest mąż niż dzieci, wskutek czego nie uznaję matki za mój autorytet. Po tej sytuacji, od 10 lat ona umarła dla mnie emocjonalnie jako matka. To już nie jest dla mnie osoba, do której bez zastanowienia mogłabym się przytulić. Wtedy mogła równie dobrze umrzeć, inaczej samą swoją obecnością nie przypominałaby mi do dzisiaj o tym, jak bardzo ona miała mnie wtedy gdzieś. Na tym skończyło się moje podświadome zaufanie do niej. Mam wrażenie, że bardziej wychowały mnie kreskówki, dziadkowie, ja sama i różne doświadczenia z przeszłości niż kiedykolwiek rodzice. Inna sytuacja, matka potrafiła obrazić się o to, że powiedziałam babci o tym, że "mama ma ślady na szyi", no w sensie, że po prostu dzieje się coś złego w domu i... po prostu chciałam dobrze.
Wyobraźcie sobie moje podświadome poczucie bezpieczeństwa i zaufania po tym wszystkim. Bo jak ledwo 12/13-letnie dziecko miało dźwigać to wszystko? Co komu zrobiło nikomu niewinne dziecko?
Mnóstwo rzeczy było i jest przede mną ukrywane do dzisiaj, o większości rzeczy nikt nie powiedział mi WPROST nawet po 18 roku życia, a było tylko "zasłyszane z boku". O tym, że całe małżeństwo rodziców jest "bez miłości" dowiedziałam się mając 16 lat... słysząc rozmowę między matką a moją obecną bratową na wakacjach. Wcześniej sądziłam, że miłość była, ale wygasła. Wniosek? Matka prędzej powie o pewnych rzeczach bratowej niż swojej własnej córce. Kolejna rzecz. Gdyby nie wyszła mi choroba kręgosłupa i operacja w wieku 15 lat, prawdopodobnie nigdy nie dowiedziałabym się, że dzień przed moimi urodzinami ojciec pobił matkę i dlatego urodziłam się o tydzień wcześniej. Po 2 latach od moich narodzin ojcu wykryto bipolara i ze względu na okoliczności moich narodzin mam wrażenie, że rodzina traktuje mnie wręcz z góry i nie powiedzą mi niczego wprost z obawy, że mogłabym "wygadać", chcąc kosztem mnie podtrzymać iluzję rodziny i oszukiwać samych siebie.
Po tym wszystkim nie mam zaufania do rodziców i czuję do nich już tylko złość i żal, od niedawna boję się przez nich zasnąć (aby nie mieć z nimi koszmaru w roli głównej), brakuje mi emocjonalnego bezpieczeństwa, emocjonalnie czuję się wręcz zaniedbana, nie chcę mieć dzieci w przyszłości i prawdopodobnie nigdy nie zakocham się romantycznie (ponieważ wiem, że jeżeli się zakocham, to przyniosę na siebie swego rodzaju klątwę), a przez narcyzów w moim życiu boję się zwyczajnie otworzyć do ludzi i nie umiem emocjonalnie zaangażować się jako pierwsza. Chcę, żeby rodzice trzymali się ode mnie z daleka (oczywista trauma) i żeby zwrócili mi wolność. Wydarzyło się zbyt dużo rzeczy, abym kiedykolwiek miała z rodziną dobre relacje. Nie chcę destabilizować rodziny tym wyznaniem, chcę tylko, żeby ktoś mi pomógł i żebym ruszyła dalej z życiem. Chcę pójść na terapię i chcę mieć po prostu normalne życie i prawdziwy dom, pokładając zaufanie w bliskich DLA MNIE osobach i nigdy nie będąc kontrolowaną przez nikogo.
Narcyzka? Dzieci są na...2- gim miejscu po rodzicach w zdrowej relacji na którą tu nie widać potencjału.
Jeżeli organy sà chore to całe ciało jest chore. Jeśli rodziny sà takie jakie sà ,to chyba wiadomo w jakiej kondycji jest państwo i jaki system cieszy sié że tak właśnie jest.
Hej mam pytanie, niedługo będę wybierał nową szkołę średnią. No więc w mojej miejscowości nie ma żadnej szkoły prócz tej podstawowej. Mama mówi, że powinien iść do ogólniaka w mieście obok, gdzie chodziła i ukończyła większa część mojego starszego rodzeństwa. Ja się też sam rozejrzałem i znalazłem mniej więcej odpowiadające mi technikum gdzie mam nieco ponad godzinę drogi pociągiem. No i co tu zrobić, nie wiem, czy takie wstawanie wcześniej i trasa jakoś źle na mnie nie wpłyną. (kawy ani nic nie piję) No i mama mi mówi jedno, ja jej, że może chcę drugie i nic nie wiadomo. Też jestem takim trochę outsiderem i wolałbym poznać jakieś całkiem nowe osoby, a nie te z mojej szkoły. Co sądzisz? Tak tylko pytam, zero presji. 🙂
Rzuc monetą.
@@jurek9778 ale właśnie serce jest w rozterce a intuicja śpi.Sama byłam w takiej sytuacji wiele razy.Ponieważ nie ma przypadkówto taka podpowiedż jest cenna. Istnieje binarny język ciała znający tylko dwa słowa: tak i nie. Rzut moneta jest rzutem ciała itd.
Idz za tym co dyktuje Ci serce, nie kieruj się tym że liceum jest blisko, ja też wybrałam liceum które było obok mnie i bardzo tego żałuję, bo czuje ze byłabym szczęśliwsza dojeżdżając ta godzinę do liceum niż w tym które miałam 5 minut od domu.
Polecam internat i pójście na mksa za intuicją w wyborze zawodu, którego ogólniak nie daje. Po maturze studia i praca za granicą w wakacje. Podziękujesz mi później...
Ja mam toksycznych braci matkę. Nie mogę porozmawiać z nimi bo jak coś powiem to się wysmiewaja . Albo dołują wyciagaja moje brudy z przeszłości. Ściągają mnie w Dół . Taki jest mój brat . Chociaż nie chcę żeby był moim bratem . Życzę mu wszystkiego najgorszego . Nawet się wysmiewa jak poznaje znajomych dziewczyny . Mówi że jestem dziwkarzem..... a jak powiem coś o jej dziewczynie i o nim . To mówi że po co się wtrącam ale to ty sam się wtrącasz... jak zdechnie nie będę za nim płakał za moj rodzina . Chcial bym się wyprowadzić ale mam trochę długów i muszę z nimi siedzieć. Masz może jakiś pomysł unikania ich ?
zjawisko nagminne: rodzice małym dzieciom sto razy "kocham cię kocham cię kocham cię" - i znikają. Czyli "kocham cię = spie^dalam" co to znaczy dla dziecka???
Później to się zamieni w "bzykanie i zostawiam:
Mam pytanie do " człowieka absurdalnego": jak to zmienić ? Może Pan nakrecić filmik o tym. Na pewno wielu z nas coś takiego się przyda.
Rodzina jest toksyczna i wiem dokladnie kogo to wina. To wina ojca bo jest perfekcjonistą z przesadnie prawicowymi poglądami, który nie umie wysłuchać opini kogoś innego na jakiś temat bo on wie wszystko najlepiej. Jest totalnie nadopiekuńczy i ma 2 twarze. Raz jest miłym człowiekiem a raz wraca do domu w złym nastroju i znęca sie nad wszystkimi oraz narzeka na wszystko. Gdy nie ma go w domu czuje totalny chill i jestem szczesliwy poprostu. Robie co chce, gadam o czym chce mogę się zwierzyć mamie w wszystkim i zawsze wysłuchuje mnie i rozumie. A jak ojciec jest w domu to tylko z stresem czekam az mi wejdzie do pokoju i powie jaki on mial zly dzien a ja nic nie robie albo ze za duzo siedze na telefonie i wogole sie nie ucze. Nie wychodze ze znajomymi na wieczorne spotkania nawet bo jak nie wroce przed nawet 20:00 to jest masakrycznie wkurzony, że jak ja śmiałem wrocic tak pozno gdy inni znajomi chodzą do siebie i wracają o 3 w nocy. Oczywiscie nie mam takich problemow gdy mama jest w domu, poprostu mowie ze wroce pozno i jest wszystko okej.
nie ma gier komputerowych na liście uzależnień, leci łapka w górę :)
Jest w ICD-11
Nie daję sobie z tym wszystkim rady, mimo, że chodzę 8 lat na psychoterapię to po prostu zalewam się łzami. Teoretycznie jestem wolnym słuchaczem Fizyki na UKSW, ale Dziekan się nie zgadza na moje uczestnictwo bo zasłania się pandemią. Wczoraj tak bardzo chciałem pójść na zajęcia, ale ciężko mi było wydostać się z domu i dotarłem po nich, kiedy Doktor wychodził i powiedział, że może mi wysłać wykład. Żałuję, że wcześniej nie spróbowałem wolnego słuchania, ale nie wiedziałem, że coś takiego istnieje i że jest za darmo(2018, 2019, 2020) i nie umiałem się odważyć. W tym roku zdaję maturę po raz piąty i zdecydowałem się tylko na Matematykę. Boję się żyć, chwilową ulgę przynoszą mi myśli samobójcze i "trzy miesiące do utraty tchu", ale boję się odważyć. Zazdroszczę ludziom, którzy robią pranie i studia są ich całym życiem. U mnie też tak powinno być. Ja mam utrudniony start bo mam toksycznych rodziców. Czy to ma przekreślać całe moje życie? Bo przecież jestem osobnikiem, który poprzez różne czynniki zawiódł w grze zwanej życiem. U mnie też tak powinno być. Co ja mam robić? Przez swój lęk przed życiem byłem na zajęciach tylko raz.
W poniedziałek poznałem chłopaka, który w wieku 16 lat mieszkał na stancji bo jego rodzice się wyprowadzili. Ja tak nie miałem i powiedziałem mu, że przegrałem życie. A on śmiał się z mojego gorzkiego poczucia humoru. Myślałem, żeby zatrudnić się jako frundraiser w UNICEF. Jeszcze nie zamówiłem siostrze prezentu na Święta. Siostra znowu wychodzi do chłopaka a ja znowu w ryk, bo nigdy u nikogo nie nocowałem ani nie uprawiałem seksu. Poszukuję pracy w produkcji filmowej, ale ciągle mnie odrzucają. Dzwoniłem do kolegi z stacjonarnego z którym nie odzywam się od sierpnia, chcialem by do mnie oddzwonił a on prawdopodobnie zablokował mój mumer i mówił, że go nie ma, mówił, że nie może rozmawiać bo pracuję, no to "kiedy indziej". Chciałbym by to kiedy indziej nastąpiło w czwartek. Z innym też nie mogę się porozumieć, coś się między nami zesrało w sierpniu. Leżę i płaczę bo nigdy nie będę mieć normalnego życia. Jak się poprawia maturę to wszystkie wyniki są w systemie, pozdrawiam miny Pań w sekretariacie jeśli kiedykolwiek zdam i zdam na satysfakcjonującym poziomie. Co ja mam robić?
Tak bardzo mi przykro ponieważ jeszcze nigdy się nie kochałem bo bałem się, że dziewczyna zobaczy w mnie kilkuletnie nieogarnięte dziecko. Tak mi przykro, mam 23 lata. Nie mam siły posprzątać w pokoju z powodu braku sił psychicznych. Mam już wszystkiego serdecznie dość, chciałbym poszukać pracy i napisać 30 e-maili. W tym roku nie robię ciasta na Święta bo Mama mi będzie przeszkadzać i zmusiła mnie do zaakceptowania nie takiego jakie chciałem. Siostra dostała kluczę do wynajmu mieszkania po babci, a ja nie mam nic. Mam wrażenie, że nigdy w życiu nie przeczytałem żadnej książki. Jak to sobie przypomnieć i jak się tego dowiedzieć? Nie mam takich wspomnień. Mam w styczniu egzamin zawodowy, a jeszcze się nie uczyłem bo boję się odważyć się żyć. W tym roku z matury zdaję tylko Matematykę po raz piąty. Moje umawianie się na randki wygląda jak rozmowa kwalifikacyjna bo przecież nie studiuję. Co ja mam robić? Leżę i płaczę bo nie mam szans na normalne życie i seks. Co robić? Mama zawsze narzeka na wszystko przed Świętami, a ja nikomu nie jestem potrzebny. Co robić?
Po co zdawać 5 razy matematykę na maturze skoro nie studiujesz i zdaje się ze nie będziesz studiować?
A druga sprawa jest takim obciążeniem dla ciebie poznawanie ludzi i seks to zastanów się nad skorzystaniem z profesjonalnej pomocy, zobacz jak to jest uprawiać seks (bo nie ma w tym nic nieziemskiego) i może przestaniesz mieć takie ciśnienie w tym temacie :)
Może masz po prostu słabego psychoterapeutę?
@@karina4747 Bo bardzo mi na tym zależy i chcę. Poznawanie ludzi i seks nie jest dla mnie obciążeniem, sama skorzystasz z profesjonalnej pomocy to zobaczysz.
@@wyindywidualizowanahumanistka Nie znam się na psychoterapii.
@@karina4747 Rozumiem, że jesteś aseksualna.
Moja rodzina to ja i maz😀z daleka od wszystkich spotykamy się z rodziną raz na pół roku .Tak najlepiej.
Miną lata, będziesz z daleka szczęśliwa w czterech ścianach.
Pytanie Czy to znaczy ze kazda rodzina jest toksyczna ? Bo chyba nie ma rodziny ktora by nie wykazywala choc kilku odznak
Teraz jest chyba moda by nazywac wszystkich toksykami i sie odcinac i krzywdzic tym czasem nie swiadomych a np bardzo kochajacych rodzicow jednak popeniajacychh błąd...ja wyszlam z rodziny gdzie ojciec jest narcyzem..ktory jednak na swoj sposob nas kocha.. zglebilam ten temat i teraz od kiedy wysylam mu w medytacjach milosc ...poznalam techniki radykalnego wybaczania
I mysle ze tedy droga a nie szukanie winy w innych😊
te filmy są świetne.
Rodzina w której toksyczna matka blokuje dobre porozumienie ojca z synem. W momencie kiedy ojciec zaczyna dogadywać się z synem - świadomie i w pełni, to matka zaczyna symulować dolegliwości.
tajemnice rodzinne, brak spontaniczności, brak wyrażania emocji
zajrzalem z ciekawosci ze wzgledu na to ze sam jestem w trakcie terapii i lecze sie "z rodziny i dziecinstwa" wszystkie 10 puktow odchaczone
dziękuję. powielam
Nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale patrząc ilu ludzi o tym mówi otwarcie, ja też pochodzę z toksycznej, dysfunkcyjnej rodziny i przed chwilą zdałem sobie sprawę z tego że sam jestem toksyczny przebywając z toksycznymi ludźmi. Opiekuję się członkiem mojej rodziny ale jestem, zamiast z szacunkiem i uznaniem, traktowany jak ktoś kto wykorzystał problemy ze zdrowiem członka swej rodziny do złapania darmowej kasy za opiekę od państwa, nazywa się mnie zerem, nieudacznikiem, grozi mi się zamknięciem w psychiatryku ze względu na moje poglądy, jestem straszony byciem wyrzuconym z domu a nawet straszy się mnie moim starszym bratem, wchodzi w to również policja. To tak jakby się było jak straszna otchłań która pochłania i sama jest pochłaniana...
Ta moja przybrana rodzina też jest trochę toxic. Gdyby była inna, nie czułabym tyle lęku o nic, wyrażanie swoich ekspresji emocjonalnych i słownych, a noszę w sobie jeszcze wiele pretensji i często odstaję społecznie, nijako tak. ♊
Czy częste podróże można zaliczyć jako uzależnienie?
Tak!!! Cudowne uzależnienie, każdemu takiego życzę! 😃
Zależy, może być to po prostu styl życia niezależny od nas, zwykła chęć podróżowania czy po prostu lubi ktoś wyjeżdżać, bo to jego pasja. O uzależnieniu można mówić, kiedy człowiek nie daje rady żyć bez takiego czynnika. Jednakże, podróżowanie nie zostało wpisane do czynników uzależniających. Najwyżej może być jakąś fobią lub zaburzeniem wynikającym z dzieciństwa.
@@Natan_Chwalewski To żart? Uzależnienie kojarzy się źle, podróżowanie to ciekawość świata. Na pewno nie jest zaburzeniem czy fobią :)))
Wydaje mi się, że w niektórych przypadkach, częste podróżowanie może być związane z nieumiejętnością bycia tu i teraz. Tzn. ludzie z problemami, szukają rozwiązań gdzieś na zewnątrz, albo chcą uciec od samych siebie, sądząc że w innym kraju, czy w innym mieście staną się kimś innym a problemy zostaną w tym miejscu z którego wyruszyli w podróż.
W samym podróżowaniu nie ma nic złego i z pewnością są to rozwijające aktywności, warto jednak wciąż odbywać podróże wewnętrzne, poza tymi zewnętrznymi ;)
@@grazynawrobel1887 samo w sobie nie jest niczym złym, jak masturbacja, a jak człowiek nie może żyć bez, obejść się bez i zwyczajnie dochodzi do rzeczy skrajnych mowa o uzależnieniu. Bynajmniej podrózwanie nie jest wpisane do rzeczy uzależniających.
moja rodzina od zawsze była krótko mówiąc specyficzna. dziadek choleryk ,ojciec robi wszystko żeby mu było wygodnie ,matka znęca się psychicznie nade mną nie pozwala mi mieć dziewczyny ,partner matki w pażdzierniku 2022 roku obraził moje przekonania religijne mówiąc że halloween to święto dla ateistów ,brat jego alkoholikiem jest i się nadaje tylko na leczenie a wczorajszego dnia 14 grudnia gdy oglądaliśmy mecz francja maroko brat powiedział że za obgdadywanie jego mnie i mamy to by mu wpieprzył a była taka sytuacja że temu darkowi też chciałem przywalić za to że powiedział o mojej mamie że moja mama jest tylko po to by ją d...mać i chciałem mu za te słowa przywalić z grubej rury tak że ten łeb by mu opdadł a się boje że coś mu zrobię i trafię wiadomo gdzie .ojczym nigdy mnie nie zabrał na basen nigdy mi nic nie załatwił a obiecywał pracę że mi pomożę a tu nagle powiedział niech ci tatuś załatwia wszystko a ojciec nawet mój nie miał czasu żeby przyjechać na wigilię do ośrodka do którego jeżdżę codziennie i gdzie też są dantejskie sceny i powinien tam sąd zainterweniować .rodzice mojego ojczyma Pawła w. pożyczają wszystko i nie oddawają no masakra.
proszę o pomoc w tej kwestii bo oprócz tego kradną nam czasem internet kradną nam prąd i kradną mojej matce samochód którym jest audi a2 szczególnie bierzę go ojciec pawła w pan tadeusz w. a matka się odwdzięcza wszystkim tak że jadę do sklepu w mojej rodzinnej wsi i kupuje alkohol na dowód a czasem jadę do kamiona . a dziadek ojciec mojej matki wydzwania po kilkanaście razy dziennie do mnie to już stalkerstwo a na warsztatach terapii zajęciowej w Skierniewicach zostałem wy..stany s....alnie przez instruktora a u mnie w rodzinie tak jest że panuje kult telewizora co dla mnie jest rzeczą niepojętą .bo lecą u nas chłopaki do wzięcia ,królowe życia jak i wszystkie programy ttv ,rolnicy z podlasia i inne pierdoły tego typu .a mama moja uważa że powinienem codziennie chodzić do kościoła i tak też nie możę być a ojciec od partnera matki pyta się kiedy się ożenie bo przed 30stką powinienem się ochajtać.
Pytanie do autora filmu. Co myśleć o kimś kto chce malować ściany przed ich kuciem? I robi z tego powodu awanturę zarzucając, że jego zdanie się nie liczy.?
Moja babcia była perfekcyjna i mój były partner oraz mamy brat,po prostu jeżeli ktoś chce być profesjonalistą to się spala w pracy!
Wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy toksyczni i dlatego nasze rodziny też są toksyczne.
Podzielam.
W pewnym stopniu ale jak masz bole brzucha na sama mysl ze mama zadzwoni to juz ktos jest bardzo toksyczny
Wiem co to znaczy i swoje przerabiałam i przeżyłam i przechodziłam to z toksyczna rodzina Ale też ZŁOTA ŻYŁA w rodzinie. I jak najdalej od rodziny. Całe szczęście że uratowałam się że mieszkałam w internacie przez tyle lat i wyszłam na ludzi Ale mam dystans co do przyjaciół i znajomych ponieważ nie mam zaufanie do rodziny i znajomych bo to różnie bywa. Jestem osobą niesłysząca z językiem migowym ale mówię dobrze .
Moja podstawowa rodzina chyba też po części była taka, ale ja już bardzo za nimi tęsknię. Nikt już nie zyje; oprócz mojej siostry :( dużo bym dała, żeby oni wrócili, ale wiem, że realnie nie ma na to szans. 🧱 wigilię spędzam u innych. 🌙
Te video nagrania z boku są okropne. Nie mogę skupić się na treści 😜
Jak się ktoś nie może skupić to zaraz coś jest okropne? Co to za czarno-białe widzenie? ;)
Ogólnie, moi rodzice przeszli swoje i jedno stąd na pewno u mnie bylo.
Nie rozmawiali o emocjach, ale w sumie terror czerwony a ich rodzicom brunatny dał w kość... Więc raczej byli skryci.
Sporo jest punktów, ale rozwijasz je w złym kierunku, "punkt" pasuje, ale jego wyjaśnienie zupełnie nie :/
Ale to nie tylko rodziny w pracy, w sklepie te osoby są wszędzie.Niezadowolone, mątające.
Moimi wadami jest chyba ten perfekcjonizm i chamowanie niektórych moich emocji. 🥺
To chamowanie, to od chamstwa?
A co jeżeli oprócz ludzi , inność jest toksyczna?