40:43 komentator nie musi patrzeć na te wyniki - może spokojnie sobie obejrzeć skok, skomentować i sczytać parametry z grafiki na ekranie - tak zwykle robią to komentatorzy TVP. Transmisja jest spokojna, bez pośpiechu i narzekań. Natomiast pan Błachut i pan Rudziński zwykle opowiadali nie o skoku i zawodach, tylko o parametrach - na koniec dawali swój werdykt (które miejsce zajmie skoczek), czym doprowadzali do sytuacji kuriozalnej. Niestety pan Błachut został i nadal w ten sposób "komentuje".
Problemem dzisiejszych skoków jest też zaawansowanie sprzętowe. 25 lat temu, przy tamtym sprzęcie i limitach 1-2 m/s nie robiło tak dużej różnicy jak dzisiaj robi 0,2 - 0,3 m/s.. Ta "romantyczność" w skokach , czyli brak przeliczników za wiatr niestety już nie wróci, przynajmniej w zawodach pod egidą FIS'u.
Zacząłem oglądać skoki kiedy były już przeliczniki i nie wyobrażam sobie innych skoków. Dla mnie dyscyplina jest prosta i przejrzysta - w zielonej linii mam: belkę, wiatr i noty (18. pkt). Skoczek albo skoczy za linię, albo przed, albo na linię. I to cała filozofia... Nie uważam też, aby sama odległość była najistotniejszą miarą skoków. Odległość względem belki, warunków wietrznych - tak.
Sorry ale pan Marek brzmi jak typowa konserwa. Kiedyś było lepiej. Ale ja nie wiem czy było lepiej. Skoki oglądam zapewne jak większość czyli od sukcesów Adama Małysza. I teraz z uśmiechem mocna sobie przypominać odwoływane konkursy, przerywane serie i zaczynane od nowa, wiele godziny oczekiwań. Przeliczniki za wiatr i belkę to wszystko zmieniło. Teraz takie rzeczy dzieją się w jakichś ekstremalnych i bardzo trudnych warunkach. Chociaż oczywiście trafiają się cuda jak np. Kubacki. Ale wtedy głownie "pomaga" mocno padający śnieg który zalepia tory a to ciężko obejść.
Powtarzam to od dawna. Zero przelicznikow, ocen za styl itp cudów na kiju. Tylko odległość. Obecnie da się to zmierzyć co do milimetra, a oni wciąż mierzą z dokładnością... pół metra. W narciarstwie alpejskim zawodnik mija linię mery i od razu wiadomo jaki czas i które miejsce aktualnie ma. Warunki bywają zmienne i żadnych przelicznikow za wiatr, deszcz, śnieg, słońce itp nie ma. Przychodzi twoja kolejność, ruszasz z bramki i jedziesz. A w skokach poszli już tak daleko że nikt nic nie wie, poza coraz liczniejszym gronem sędziów. Nudne to jest i tyle...
byly inne czasy, stochowi wisi to audi które dostaje się za TCS, a małysz na TCS który wygrał pojechał MALUCHEM, wiec gdy okazało się wówczas ze to audi to atrapa i nie opłaca sie go ściągać to poznał prawdziwą twarz sportu i sponsorów turniejow
Pan Marek ikona, jego głos na zawsze w pamięci
Brakuje mi Pana Marka chciałbym żeby dalej komentował skoki
Panie Marku zdrowia!!!
40:43 komentator nie musi patrzeć na te wyniki - może spokojnie sobie obejrzeć skok, skomentować i sczytać parametry z grafiki na ekranie - tak zwykle robią to komentatorzy TVP. Transmisja jest spokojna, bez pośpiechu i narzekań. Natomiast pan Błachut i pan Rudziński zwykle opowiadali nie o skoku i zawodach, tylko o parametrach - na koniec dawali swój werdykt (które miejsce zajmie skoczek), czym doprowadzali do sytuacji kuriozalnej. Niestety pan Błachut został i nadal w ten sposób "komentuje".
Problemem dzisiejszych skoków jest też zaawansowanie sprzętowe. 25 lat temu, przy tamtym sprzęcie i limitach 1-2 m/s nie robiło tak dużej różnicy jak dzisiaj robi 0,2 - 0,3 m/s.. Ta "romantyczność" w skokach , czyli brak przeliczników za wiatr niestety już nie wróci, przynajmniej w zawodach pod egidą FIS'u.
Tomasz Burnos dobry koment dał na Eurosporcie kiedyś.
Pan Marek - Prawdziwa Legenda Skoków Narciarskich
58:20 - Moje odpowiedzi
1. Adam Małysz
2. Skoki narciarskie
3. Gdańsk
4. Psy
Pan Marek to Schlierenzauer komentatorki skoków narciarskich! 🤗😎🤗😎🤗
Zacząłem oglądać skoki kiedy były już przeliczniki i nie wyobrażam sobie innych skoków. Dla mnie dyscyplina jest prosta i przejrzysta - w zielonej linii mam: belkę, wiatr i noty (18. pkt). Skoczek albo skoczy za linię, albo przed, albo na linię. I to cała filozofia... Nie uważam też, aby sama odległość była najistotniejszą miarą skoków. Odległość względem belki, warunków wietrznych - tak.
Kiedy sobie przypominam najwieksze sukcesy polskich skoczkow to wlasnie z głosem Pana Marka🤗
Przeliczniki " zabiły " skoki narc.
Seledinowa linia 😊
Lepszego nie będzie komentatora 🫤
Sorry ale pan Marek brzmi jak typowa konserwa. Kiedyś było lepiej. Ale ja nie wiem czy było lepiej. Skoki oglądam zapewne jak większość czyli od sukcesów Adama Małysza. I teraz z uśmiechem mocna sobie przypominać odwoływane konkursy, przerywane serie i zaczynane od nowa, wiele godziny oczekiwań. Przeliczniki za wiatr i belkę to wszystko zmieniło. Teraz takie rzeczy dzieją się w jakichś ekstremalnych i bardzo trudnych warunkach. Chociaż oczywiście trafiają się cuda jak np. Kubacki. Ale wtedy głownie "pomaga" mocno padający śnieg który zalepia tory a to ciężko obejść.
Powtarzam to od dawna. Zero przelicznikow, ocen za styl itp cudów na kiju. Tylko odległość. Obecnie da się to zmierzyć co do milimetra, a oni wciąż mierzą z dokładnością... pół metra.
W narciarstwie alpejskim zawodnik mija linię mery i od razu wiadomo jaki czas i które miejsce aktualnie ma. Warunki bywają zmienne i żadnych przelicznikow za wiatr, deszcz, śnieg, słońce itp nie ma. Przychodzi twoja kolejność, ruszasz z bramki i jedziesz.
A w skokach poszli już tak daleko że nikt nic nie wie, poza coraz liczniejszym gronem sędziów. Nudne to jest i tyle...
A ja powtarzam od jeszcze dawniejsza. Noty muszą być ! Więc brednie piszesz
Głupoty piszesz za styl musi być no to wizytówka skokow jest. Co do za przeliczników za wiatr to zgoda
byly inne czasy, stochowi wisi to audi które dostaje się za TCS, a małysz na TCS który wygrał pojechał MALUCHEM, wiec gdy okazało się wówczas ze to audi to atrapa i nie opłaca sie go ściągać to poznał prawdziwą twarz sportu i sponsorów turniejow
Co ty za bajki opowiadasz 😂