Jak zawsze profesjonalna robota. Czy Panowie w przyszłości nie myśleli o poruszeniu wątku oblężenia Budapesztu w 1944/45, próbach jego odblokowania przez Niemców i operacji "Wiosenne Przebudzenie"??? Nikt tego tematu na polskim youtubie nie poruszał, a jest niezwykle ciekawy. 1. Przykład Budapesztu, co by się stało z Warszawą, gdybyśmy poszli z Hitlerem w 1939 r. 2. Ostatnia planowana kontrofensywa sił niemieckich, która miała miejsce, gdy wydawało się, że III Rzesza leży na łopatkach. Temat mało znany, lecz niezwykle ciekawy.
Co by było z Warszawą, gdybyśmy poszli z Hitlerem na Moskwę to jest gdybologia, skądinąd pożyteczna jako ćwiczenie umysłowe ale zawsze pozostanie bez ostatecznych rozstrzygnięć. Warto pamiętać że Stalin wszystkich zaskakiwał swoją brutalnością i załatwianiem różnych rzeczy bezczelnie wbrew obietnicom... Myślę jednak że gdybyśmy weszli w jakikolwiek sojusz z Hitlerem, to nie byłoby wojska polskiego na zachodzie, Hitler i tak przegrałby wojnę z Rosją, dlatego że Rosja po prostu jest za duża, przestrzenie zjadły logistykę Wehrmachtu a zima zjadła to co zostało bez dobrej logistyki. Gdzie znalazłaby się wtedy Polska? Wojsko polskie broniłoby wojsk hitlerowskich przed nadmiernymi stratami, dla zachodu nie bylibyśmy nikim innym jak zdrajcą aliantów więc absolutnie nikt nie troszczyłby się o to co z nami będzie i Stalin miałby absolutnie wolną rękę co z Polską zrobić. W tej sytuacji byłaby po prostu Polska republika radziecka zarządzana przez przysłanych z Moskwy nkwdzistów którzy nawet nie zmieniali by nazwisk na polsko-brzmiące. Kilka milionów ludzi pojechałoby budować zdobycze socjalizmu na Syberii już bezpowrotnie, na ich miejsce przyjechali by Rosjanie. Nie Istniałoby samodzielne wojsko polskie po wojnie a urzędowym językiem byłby rosyjski z pełną inwigilacją i policją polityczną w radzieckim stylu. To by było gdybyśmy poszli z Hitlerem na Moskwę.
Bardzo ciekawy odcinek. Pierwszy raz dowiedziałem się o komisji płk. Sadowskiego. Jako ex-pancerniak (WSOWPanc, JW2702) słuchałem tego z dużym zainteresowaniem. Pozdrawiam z Wrocławia "Bażant" z roku 1975, 2-gwiazdkowy
To prawda. Solo przegrywamy nie zależnie od układu ustawienia naszych sił czy ich wyposażenia. Za duża różnica potecjalu gospodarczego, ludzkiego i technologicznego przeciwnika.
@@karolwandzioch8430 nie umieliśmy w politykę zagraniczną - polityka równowagi była ok do czasu, gdy sąsiedzi poszli w totalitaryzm - powinniśmy wtedy dogadać się z jednym z nich (pewnie od biedy ze wschodem) - ale..... jeszcze na początku 1939 roku to wschód był potencjalnym zagrożeniem. Bez zabezpieczenia "tyłów" jakakolwiek obrona nie miała sensu.
Inne kraje naszego regionu miały te same informacje i wyciągnęły z tego logiczny wniosek. Walczyliśmy z nimi my i Serbowie, ale ich usprawiedliwia inspirowany z Anglii pucz, który doprowadził do wojny z Niemcami. Mimo wszystko daleki jestem od tez Zychowicza, że w alternatywnej wersji historii zdobylibyśmy z Niemcami Moskwę. Mając takie elity spieprzyli byśmy przynależność do Osi tak jak spieprzyliśmy do Aliantów.
"Nie stać nas" - w podkaście pada to wielokrotnie. Ale niezrozumienie istoty sytuacji, to nie tylko problem Śmigłego czy Stachiewicza. Warto przeanalizować wspomnienia wicepremiera Kwiatkowskiego. Po wojnie wspominał, że kiedy wojskowi przychodzili i chcieli więcej pieniędzy na zbrojenia to traktował ich jak lekko pomylonych, którzy chcą kasy na swoje drogie zabawki. Jednocześnie wspominał, że akceptował wydatki np. 60 mln złotych na budownictwo spółdzielcze, co po latach uznał za błąd. W jednym z wywiadów mówił, że gdyby lepiej wiedział(i rozumiał?) sytuację to w zasięgu zdolności ekonomicznych II RP był dodatkowy 1 miliard złotych. Z tej perspektywy na przykład niemożność tzw. motoryzacji armii nie jest już deterministycznym faktem tylko efektem złych wyborów. Ktoś celnie skomentował, że nie tylko uboga Polska została zaskoczona przez czołgi. Ale my mieliśmy nie tylko Niemców na karku, ale także dziesiątki tysięcy czołgów Stalina... P.S. wreszcie w podkaście są odniesienia do dokumentów źródłowych, a nie tylko opinie na podstawie nieokreślonych badań - zmiana w dobrą stronę.
To z tym odpalaniem min przy pomocy sznurka to nieprawda. Wtedy jak najbardziej odpalano miny w ten sposób. Dość podać przykład niemieckiej taktyki odpalania miny ręcznie i rzucania jej w stronę czołgów która byla stosowana w zwalczaniu czołgów radzieckich. Stosowano też Beobachtenmine z zapalnikiem ZZ35 lub 42, a także z zapalnikem elektycznym, odpalane z bezpiecznej odległości, ręcznie przez obserwatora
Hwala maczkowi największemu.. jako jedyna jego jednostka wyszła uzbrojona i w szyku marszowym na Węgry po wszystkich jak nie wygranych to zremisowanych bojach..pozdrowienia z Beskidu żywieckiego gdzie zaczynał bój..
Zaskoczenie miało charakter cywilizacyjny. Polscy generałowie nie uświadamiali sobie przepaści w rozwoju przemysłowym pomiedzy armią niemiecką a polską i konsekwencji dla zdolności bojowych. Polska armia jako całość przypominała armie sprzed I wojny.
polskie spoleczenstwo jak i polska wladza nie widziala i nie czula potrzeby industrializacji i modernizacji spoleczenstwa wogole. Dlatego gdy inne nacje toczyly dyskusje o tym jak isc w przyszlosc, dyskutujac pomiedzy faszyzmem a komunizmem, polskie spoleczenstwo bylo 'dobre', 'bezstronne'i neutralne';. Albowiem nie nie mialo potrzeby postepu i reformy spoleczenej
Mieliśmy ok 460 mln zł w złocie rezerw. W III 1939r, wojna była pewna więc gdyby zamóić Bofosa w USA(produkcja w USA ponieważ u nas nie było zdolności aby w krótkim czasie wyprodukować taką ilość) dało się zamówić po 200 tyś zł sztuka takie działo spokojnie + 50 tyś liczę na amunicję, częsci zamienne. Działo zmodernizowane tak jak niemiecka 8,8 cm używane zarówno jako przeciwlotnicze jak i przeciwpancerne. Wychodzi mi, że bez kredytu bardzo ostrożnie licząc 1800 dział mogliśmy mieć a z kredytem 50/50 z USA(nie powinno być problemu dla nich to grosze) 3600 sztuk w 6 mies., byli zdolni tyle dostarczyć. We wrześniu 1939r, mogliśmy mieć 3600 sztuk dział zdolnych do obrony przeciwlotniczej i przeciwpancernej pewnie byśmy przegrali tą wojnę ale Niemcy musiałby przełamywać linie obronne a nie puszczać nie chronione zagony pancerne czy swobodnie latające Junkersy. Mogliśmy rówież przez całe XX lecie mieć o 50% miejszą armię i przeznaczać te środki na uzbrojenie i amunicję.
@@losarturos Wszystkie armie oprócz USA i brytyjskiej(ale tu dla tego ze małe siły) opierały się na logistyce konnej. Byliśmy zacofanym krajem i oczywiście można było to trochę zmielić ale nie twórzmy fikcji ze mogliśmy mieć 100 tys ciężarówek. Bez przesady furmanki dowiozły broń i amunicję na I wojnę światowa w Europie. My mieliśmy się bronić, mogliśmy dowolnie ustawiać składy amunicji aby skracać logistykę nie planowaliśmy podbijać świata. Bez przewagi w powietrzu nie moglibyśmy zabezpieczyć tych samochodów na drogach, problemy z paliwem cysternami itd(spalanie ropy było wtedy gigantyczne). Problemem były śladowe ilości broni PP nie mieliśmy jak niszczyć tych zagonów. Wyobraź sobie taką wołyńską bryg. kawalerii pod mokrą z 400 karabinami UR i 40 bofosami i te 150 niemieckich czołgów pozbawionych wsparcia piechoty i artylerii. Ciężarówkę możesz zastąpić furmanką ale mauzerem czołgu nie zniszczysz i to był problem września 39 roku.
@thinktankpolskathinktankpo9883 - Marszałek śmigły Rydz nie miał za bardzo odpowiedniej armii do prowadzenia wojny manewrowej w 1939 a druga kwestia to że moim zdaniem lepszym i bardziej elastycznym i zdecydowanym wodzem naczelnym byłby Generał Kutrzeba z armii Poznań.
Bardzo ciekawy podcast poruszający temat rzadko analizowany przez popularne opracowania historyczne. Mam tylko jedną drobną uwagę - chodzi o cytat Rydza-Śmigłego dotyczący środków obrony przed czołgami. Używa on tam stwierdzenia "mina" i używa go jak najbardziej poprawnie zgodnie ze słownictwem z tamtego okresu. Atak pod Messines w trakcie I wojny światowej nazywano największym atakiem minowym w dziejach. W tamtym okresie słowem mina określano często ładunki wybuchowe podłożone pod coś (stąd mamy chodniki minerskie i komory minerskie).
Ja i tak osobiscie uwazam, i chcialbym by to wybrzmialo - daliśmy z siebie 200 procent jak na warunki w ktorych mielismy sie bić. 20 lat niepodlegosci kraju, ktory zbieral swoją tożsamość, jedność i siłę po ponad 100 latach potężnych podziałów i rozdrobnień. Różne języki, rózny poziom zaangaozowania przemyslu w regionach kraju, tak elementarne zagadnienia i mimo to dalo sie stworzyc z tego prawie milionową armie ktora walczyla prawie 4 tygodnie z jednolitym mocarstwem kontynentalnym, które od kilkuset lat budowało swoją potężną pozycje w Europie. Naprawdę, spójrzcie na to bardzo krytycznym okiem, i wyjdzie wam ze i tak naprawde dobrze sobie poradzilismy.
Miejcie świadomość, że w wojsku polskim dużo się nie zmieniło. Oficerowie dalej znają się na tym gdzie żołnierz ma mieć regulaminowo ładownice a nie jak działać taktycznie.
13:53, no nie, proszę was. 27 armat 37mm na dywizje piechoty, to nie jest najlepsze nasycenie bronią ppanc na świecie. Niemcy mieli 75. W polskich źródłach przecenia się wartość karabinów p.panc, a jest to broń z natury nieskuteczna, a w dodatku przestarzała już w 1940.
Masz sporo racji, ale jednak karabiny przeciwpancerne stały się przestarzałe gdy czołgi nabyły grubszych pancerzy. Na czołgi z roku 1939, z pancerzami chroniącymi przed odłamkami i pociskami z broni strzeleckiej małego kalibru karabin przeciwpancerny w zupełności wystarczy. Natomiast problem z karabinem przeciwpancernym polega bardziej na tym że on ze względu na zasięg strzału (w przypadku karabinu Ur mniejszy niż w przypadku typowych rusznic przeciwpancernych produkowanych gdzie indziej) nadawał się raczej do desperackiej obrony w ostatniej chwili niż do skutecznego zatrzymywania całego natarcia. Do tego dochodziło nieumiejętne przeszkolenie w zakresie zwalczania czołgów przy użyciu karabinów przeciwpancernych i brak współpracy między strzelcami... Sporą przewagą karabinu ur nad innymi konstrukcjami było to, że to była jednak broń indywidualna a nie zespołowa i że łatwo i bez problemu mogą używać go każdy żołnierz obeznany z mauserem. Prawdopodobnie stąd wziął się błąd w szkoleniu - bo obezwładnienie czołgu wymaga pewnej wiedzy o czołgach a nie tylko o samym karabinie.
Poza tym jest jeszcze jedna sprawa: najlepsze- to nie znaczy wystarczające. To znaczy że nikt nie miał lepszego po prostu inni mieli jeszcze gorzej... Tak naprawdę na ten styl prowadzenia wojny pancernej nikt się nie przygotował, bo coś podobnego planowali wyłącznie Niemcy i ZSRR. Wszyscy inni spodziewali się mniej nowatorskiego podejścia, to też nasycenie bronią przeciwpancerną było jeszcze słabsze niż na ogół u nas...
@@piotrolszowkawujekpiotrek5384 historia pokazała, że w pojedynku 1 na 1, dywizja pancerna zawsze pokona dywizje piechoty, bo ta pierwsza z natury jest mobilniejsza i może skupić siły i środki w konkretnym punkcie w krótkim czasie. W efekcie, brygady/pułki/bataliony musiały brać na siebie uderzenia setki pojazdów pancernych, a było to więcej armat niż w dywizji piechoty skupione na małym odcinku. Długość obstawianej granicy pokonała polską piechotę. Siły były zbyt rozproszenie, a oddziały miały zbyt dużo terenu do bronienia. Nawet gdyby piechota Wojska Polskiego miało faktycznie najlepsza obronę ppanc(a nie miało), nawet gdyby miało broń z niedalekiej przyszłością w postaci Panzerfaustow, to i tak wynik bitwy byłby taki sam. Po pierwszej potyczce, czołgi objechalyby okopana piechotę i pognały dalej, bo tak zrobiły.
@@dawidlijewski5105 nic dodać nic ująć. Ale to i tak nie zmienia faktu że wojsko polskie zrobiło Ile mogło... Bo na tyle akurat pozwalał budżet... A rydz-śmigły przygotował się na pierwszą wojnę światową i bardzo się zdziwił że to już druga...
@@piotrolszowkawujekpiotrek5384 otóż to, polski program organizacji wojsk pancernych kręcił się w kółko. Zauważmy jak odmienne wnioski wyciągnięto z wojny polsko sowieckiej. Naszą kawalerię rozbito w brygady rozrzucone po kraju, uniemożliwiając jakiekolwiek skuteczne działania zaczepne, a radziecką skonsolidowano(Konarmia) i traktowano jako kręgosłup do dalszej modernizacji i zaszczepienia "ofensywnego" ducha reszcie wojska. Osobiście uważam, że to konsekwencja Przewrotu Makowego I strachu przed tworzeniem jakichkolwiek zalążków współpracy na szczeblu operacyjnym, który mógł skutkować puczem(typowe w dyktaturach w Afryce i na B.Wsch.).
Uwielbiam ten podcast, Kamilu, proszę nie odbierać tego jako uszczypliwość, Ty również możesz zwracać się do Norberta na początku każdego podcastu per "Norbercie"
Do tego dowódcy dywizji, nieszczęsny grup operacyjnych i armii nie mieli odwodów ppanc. w postaci chociażby zmotoryzowanych dywizjonów ppanc. armat 37 lub 47. Dopiero takowe panowano. W momencie natarcia pancernego na broniony odcinek nie mogli niczego szybkiego i skutecznego zadysponować. Nawet większe nasycenie armatami ppanc. p=naszych BK i DP niewiele by zmieniło, poza zwiększeniem niemieckich strat. Bez szybkich odwodów pancernych czy choćby ppanc. ciężko byłoby przeciwdziałać próbom niemieckim przełamania. Co do armat ppanc. 37 mm Bofors - w lipcu 1939 odwiedził Polskę gen. Ironside. Pokazali mu halę produkcji tychże armat. Pracował co trzecia obrabiarka. Ponoć chłopa zamurowało. Podobnie było jak zobaczył polskie myśliwce i usłyszał ile ich mamy. Stąd władze II RP miały w Londynie opinie nikczemnych. Bodajże u Guderiana jest wspomniane, że Hitler przyczyny tak szybkiej polskiej klęski widział w braku broni ppanc. i plot. Cóż na 400-500 w miarę nowoczesnych myśliwców i około 3000 armat pepanc. o ciągu częściowo zmotoryzowanym i kilkaset radiostacji było na stać. Na przygotowanie kilku linii fortyfikacji polowych i rowów ppanc. też. Ważniejsza była propaganda mocarstwowa, marynarka woj., bajania rajskiego, łosie. Plan wojny z N. urągał zasadom sztuki wojennej i wiedzy dostarczonej przez wywiad. Wynikał wyłącznie z jakiś rojeń politycznych. Polecam I tom Komentarzy do historii polskich działań obronnych M. Porwita.
Z perspektywy czasu łatwo sobie planować, ale ja bym na całym zachodzie oparł działania opóźniające na brygadach kawalerii. 20 brygad, kupili by tyle samo czasu co statyczna obrona, a nie dali się okrążyć i rózbić. Tydzień może dwa, który dywizje piechoty miałby na przygotowanie porządnej obrony na linii dużych rzek. I tak byśmy przegrali, ale nie po dwóch tygodniach, a dwóch-trzech miesiącach i po drodze byśmy skosili grube tysiące Niemców może...
Proszę nie odbierajcie sobie pracy wstawiając te fragmenty nagrań. Odbiera to cała magię tego kanału. Ma Pan dobry głos miło się słucha nie zmieniajmy tego.
Podobno Polska miała tajnej karabiny przeciwpancerne tylko chyba tak tajne że podczas potrzeby ich użycia nikt o nich nie wiedział. Szkoda że tak się stało by może dzięki nim trochę przetrzebił by ich szeregi pancerne
Brak organizacji - plan istniejący tylko w głowie naczelnego wodza... I brak łączności. No i brak zaufania do istniejących środków łączności, przy względnie rozwiniętej sieci telefonicznej nikt nie pomyślał o zorganizowaniu sieci cywilnych obserwatorów przekazujących informacje o pojawieniu się nieprzyjaciela... I chyba zapomnieliśmy wystarczająco podkreślić wagę braku łączności...
@@piotrolszowkawujekpiotrek5384dość powiedzieć że w jednym z odcinków jest informacja że całe nasze wojsko miało tyle kabla łącznościowego co jedna grupa armii niemieckiej
Może byście panowie zrobili kiedyś taki miniserial na temat I wojny światowej. Jak to się zaczęło, co się działo i jak sie sknczyło. Szukałem na polskim Youtubie jakiegoś konkretnego podcastu na ten temat ale tak całościowo ten temat był poruszany.
Jest bardzo dużo pozycji książkowych. Wejdź na stronę Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie. Np. T. Jurga "Obrona Polski 1939", "Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej. Tom I Kampania wrześniowa 1939 część 1-5". Odnośnie przygotowania WP do wojny polecam pracę Waldemara Rezmera "Operacyjna służba sztabów Wojska Polskiego w 1939 roku", Toruń 1993. Warto przeczytać też opracowanie wydane przez Centralne Archiwum Wojskowe "Żołnierze Września 1939. Rok 1939 w wojskowych materiałach archiwalnych", Warszawa 2012.
18:00 to nic tak naprawdę nie mówi, to tak jak ja bym napisał że: wielkich trzech murzynów może zrobić chaos w obronie przeciwnika... jeśli chodzi o NBA... Żart po czasie.
Odwodem przeciwpancernym mogly byc brygady kawalerii wzmocnione srodkami przeciwpancernymi. W wrzesniu 1939 nie było koncepcji jak wykorzystać te nieszczesna kawalerię. Podobnie bylo z batalionami ON
Jak zwykle świetna robota. Słucha się z ciekawością. Ostatnio byłem w Polskiej i Słowackiej Dolinie Śmierci, miejcu wielkiej bitwy pancernej w ramach operacji dukielsko-preszowskiej. Intryguje mnie pytanie dlaczego Stalin tak szybko zgodził się na pomoc powstaniu słowackiemu. Wogóle operacja w Polsce jest traktowana z "zażenowaniem". Za to na Słowacji buduje się tam pomniki, tworzy muzea, i oddaje hołd rosjanom. Może to pomysł na podkast. Pozdrawiam
Niestety Panowie jak wchodzą na tematy stricte wojskowe to trochę konfabulują niestety : mina - określenie stosowane w dawnej sztuce wojennej na ładunek odpalany zdalnie , miny tego rodzaju stosowano już w XVI w. - trochę mnie dziwi że Panowie o tym nie wiedza...........1. Dywizja pancerna jest bardziej uzależniona od zaplecza zwłaszcza w omawianych czasach - zużywa dużo wiecej paliwa i wymaga większego wsparcia technicznego. 3. Teren bezdrożny utrudnia ale wrzesień 39 był wyjątkowo suchy i pogodny.
Ależ my byliśmy nieudolni, przykro się tego słucha, skąd w ogóle mit o bohaterskiej obronie? Dramat, w Polsce nas rozjechali a na frontach Europy byliśmy mięsem armatnim.
Trochę bym wziął wojsko polskie w obronę przed takim twierdzeniem... Nie my jako całość wojska polskiego tylko wódz naczelny i jego najbliżsi współpracownicy bo działania komisji uzbrojenia oraz prace koncepcyjne prowadzone w zakresie modernizacji wojska polskiego stały na dosyć dobrym poziomie. Armii takiej jak niemiecka i takiego sposobu natarcia nie oglądał nikt wcześniej, co za tym idzie nikt nie przygotował się na ten sposób walki. Może poza ZSRR. Ale tutaj trzeba też pamiętać o możliwościach gospodarczych: takiej zbrojenia kosztują. Polska była krajem biednym i mocno zniszczonym najpierw przez zabory, potem przez pierwszą wojnę światową a potem przez wielki kryzys - to się wszystko musiało odbić na możliwościach uzbrojenia. Ponadto postęp technologiczny szedł bardzo szybko Niemcy atakowali nas głównie czołgami czeskimi bo to była ich najlepsza siła uderzeniowa, panzer 3 i panzer 4 występowały w ilościach śladowych... Ale już kilka miesięcy później stanowiły znaczną część sił pancernych. My po prostu nie mieliśmy możliwości gospodarczych przeprowadzania tak szybkiej modernizacji... No i jak się okazuje na każdym kroku - te nasze niewielkie możliwości były źle wykorzystywane przez naczelnego wodza nie mającego w ogóle pojęcia o technice i nowoczesnej armii. Śmigły rydz nie był wojskowym z wykształcenia a jego doświadczenia kształtowały się pod wpływem bardzo specyficznej wojny polsko-bolszewickiej, gdzie nie stosowano dużych ilości zaawansowanej techniki wojskowej...
Nic sie nie zmienilo, duzo vhopow jest bitnych I od waznych ale zarzadzani nam nie wychodzi. A ogolnie to zawsze bylismy silni w gebie, zwarci przy korycie I gotowi aby spierdolic. Mowie glowie od politykach I roznych decyzyjnych.
@@incedofortis właściwie można tak to streścić: na przestrzeni ostatnich kilkuset lat, od czasów Chodkiewicza aż do współczesności klęski wojska polskiego wynikały przede wszystkim ze złego dowodzenia i złej organizacji zaplecza. Głównie ze złej organizacji zaplecza czyli tego co robili politykierzy dla własnej korzyści wycierając sobie gębę ojczyzną.
Trzeba zacząć od tego że kraj podzielony między zaborców był w różnym stopniu rozwinięty, zabór rosyjski był najsłabiej rozwiniętą częścią przyszłej polski, do tego walki z lat 1914-1916 ( front przewalał się w niektórych miejscach po kilka razy a carscy cofając się niszczyli co się tylko da z infrastruktury)do tego rozkradanie czego się da przez Niemców i Austriaków w celu przerobienia tego na materiały wojenne + 20 rok do tego kolejne kryzysy światowe spowodowały że dopiero w latach trzydziestych zaczęliśmy się podnosić z kolan. I nie wiem co musielibyśmy zrobić żeby dać radę przeciwstawić się samym Niemcom z dobrze rozwiniętym i nie zniszczonym przemysłem ciężkim i zapleczem technicznym, o ruskich nawet nie wspominam bo oni sami mieli w 39 roku więcej czołgów wszystkich typów niż cała Europa razem wzięta. Mogliśmy zrobić "Nic" , dosłownie "nic" bo dysproporcja sił i środków obu napastników była tak przytłaczająca że rozwaliła by każdy inny kraj europejski nie tylko biedną słabo uprzemysłowioną Polskę.
@@zbigniewmichno zgadza się, a mimo to nadal szczekaliśmy, że jesteśmy silni zwarci gotowi, nie oddamy ani guzika i będziemy się bić. Czesi byli lepiej uzbrojeni od nas a i tak zdecydowali się nie walczyć bo wiedzieli, że nie ma szans, przynajmniej u nich mieli mózgi i myśleli racjonalnie a nie tak jak u nas, z szabelką na czołgi.
Odcinek o chaosie i stanie wiedzy dowództwa WP. W grach strategicznych gracz wie wszystko - lecz ile wiedział Śmigły i jak skutecznie docierały jego dyspozycje?
Wiedział tyle, na ile były skuteczne srodki rozpoznania. Nie dysponował rozpoznaniem i łącznością satelitarną. A sami Niemcy zadbali o to by unieszkodliwić nasz zwiad, przekładający si3 na tzw świadomość sytuacyjną. Zaś o pozimie wyposażenia WP w radiostacje, nawet nie warto wspominać. Balony obserwacyjne, gołębie pocztowe i kurierzy... Te pierwsze z analogowym operatorem wyposażonym w lornetkę... Niemal poziom epoki napoleńskiej... Telegraf zaś wymaga kabla..
Ten geniusz strategii już przed wojną błyszczał szczegółowością rozkazów, decydując np. o przesunięciu między składami armii pododdziałów km. O tym, że Niemcy mają miażdżącą przewagę, wiedział już z analizy Sztabu Generalnego, sporządzonej w 1937 (przed zajęciem Austrii i Czechosłowacji!). Mimo to nasz geniusz strategii zarządził rozpoczęcie prac nad planem wojny obronnej przeciw Niemcom dopiero w marcu 1939 (do tego momentu sztabowcy dopieszczali plan obrony przeciw sowietom). Po ataku Niemiec zadbał skutecznie o utajnienie dyslokacji swojego sztabu. Nawet własne oddziały nie wiedziały, gdzie jest wódz, bo ten konsekwentnie utrzymywał ciszę radiową.
Gracz też nie wie wszystkiego, bo musi wykonać zwiad i zespotować przeciwnika jakie budynki stawia(produkcyjne, baraki), a w większości gier z góry zakłada się gdzie jest przeciwnik i jaką taktykę gra.
Ciekawy odcinek chociaż trochę przykro słuchać Zaskakujące jak wysoka była u niektórych polskich wojskowych świadomość realnego zagrożenia płynącego od niemieckich dywizji pancernych i jak trafnie oceniono w jaki sposób te dywizje będą operować. Smutna jest też konkluzja że możliwości zapobieżenia temu zagrożeniu były u polskich dowodzących bardzo ograniczone.
U nich pastuchy na paralotniach, a u nas zgubienie pocisku, helikoptery nad granicą i nurkowie-widmo nad morzem - rzeczywiście nie mamy się czego wstydzić jeśli chodzi o kompromitacje
Burza: ucieczka z Warszawy 40, Maciej Parowski - powieść o alternatywnym przebiegu min. kampanii wrześniowej, lało jak z cebra, uziemiło Luftwaffe z powodu niskiej podstawy chmur, co jeździło to ugrzęzło w błocie, wygraliśmy.
Bardzo często w podcastach pojawiają się pojęcia: "cele strategiczne", "na poziomie taktycznym, a nie operacyjnym". Przyznaję, że mimo szukania informacji na ten temat, nadal nie w pełni rozumiem te zagadnienia. Potrafi ktoś to krótko wytłumaczyć?
Niemcy jako cel strategiczny obrały dojście do mniej więcej linii Wisły i zajęcie Warszawy. Poziom operacyjny, to np. zajęcie Poznania przez którąś z armii, a poziom taktyczny, to walki koło konina w lesie przez przykładowo brygadę. Jeśli taka potyczka taktyczna w owym lesie została przegrana, to ogólnie nie rzutuje, to na cel operacyjny jakim jest zajęcie Poznania, bo walki toczą się na szerokim froncie i jedna taktyczna porażka nie wpływa na cel operacyjny, a tym bardziej całościowo strategię jaką było zmiażdżenie naszego wojska, bo na flankach posuwali się naprzód i otaczali oddział który z nimi jakieś taktyczne zwycięstwo odniósł. Tak pi razy drzwi. Może ktoś Ci to lepiej wytłumaczy. Pozdrawiam
@@6x789 No, może i słabo... Szukałem bardziej jakichś publikacji w pdf-ach i zazwyczaj trafiałem na coś w stylu "celów strategicznych korporacji biznesowych". W każdym razie dzięki, bo nie wpadłem na to, że w wikipedii będzie to pod hasłem "poziomy działań wojskowych".
W skrócie: Taktyka - jak planować, koordynować i prowadzić działania małych jednostek (plutonu, kompanii, batalionu) żeby zrealizować mały cel: zająć pojedynczy budynek, wioskę, miasteczko, zlikwidowac/okrążyć małą jednostkę przeciwnika itp. Operacja - jak planować, koordynować i prowadzić działania średnich jednostek (brygad, dywizji) żeby zrealizować średniej wielkości cel: zająć obszar powiatu czy województwa, wyeliminować lub okrążyć analogiczną średnią jednostkę przeciwnika, itp. Strategia - jak planować, koordynowac i prowadzić działania ogromnych jednostek (armii, grup armii) żeby zrezlizować cel dużej wielkości: zająć całe państwo, rozgromić całą armię nieprzyjaciela itd.
Pań Norbert twierdz że rydza zaskoczyła niemiecka przebojowość jego wiele żeczy zaskoczyło Niemcy Rosjanie a może zaskoczeniem dla sąsiadów było powierzenie państwa amatorą dziś nasza władza teżdaje się zaskakiwać
benzyny nie bęzyny ! Chyba we wszystykich czołgach niemieckich II wojny światowej były stosowane silinki benzynowe, najczęściej od Maybacha. Lepszy stosunek waga/moc, łatwiejsze uruchamianie w zimie. Siliniki Diesla jeszcze nie były tak dobrze rozwinięte.
@@justandrew2552Strategia jest taka, że odchodzą oficerowie ze sztabu generalnego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mamy szczęście, że na razie nic nam nie grozi, bo orkowie się skompromitowali i cofnęli wojnę w rozwoju o 100 lat
Może się zdziwisz ale Niemcy wtedy i jeszcze rok później bardzo mocno opierali się na konnej trakcji. Przy samochodach Jakie były do dyspozycji w okresie międzywojennym w Rzeczypospolitej i przy sieci dróg na najbardziej prawdopodobnym wschodnim teatrze działań nie było to złe rozwiązanie. Pamiętaj o tym że o wiele łatwiej w Polsce było znaleźć gościa który umie obsługiwać konia niż takiego który umie zadbać o samochód. I łatwiej było o siano niż benzynę. Oczywiście z niedostatków konnej trakcji wojsko zdawało sobie sprawę doskonale, bo mieli z tym i niedostatkami do czynienia na co dzień. Ale wojsko to nie czarodzieje: pieniędzy na różne rzeczy nie stworzą. Polska odrodziła się jako kraj podzielony, planowo zaniedbywany przez 120 lat, bardzo biedny i z całą masą zaległości cywilizacyjnych. Odrabialiśmy to w ekspresowym tempie ale i tak brakło czasu... O dogonieniu zachodu można mówić dopiero w latach 60 XX wieku, biorąc pod uwagę zniszczenia II wojny światowej - gdyby ich nie było to pewnie dogonilibyśmy zachód pod koniec lat 40. Tak się jednak składa że wojsko polskie przed wojną działało w oparciu o realia lat 20 i 30 czyli na rozwój zabrakło nam 10 lat co najmniej. Przemysł zabezpieczający potrzeby wojska dopiero należało zbudować, myśmy nie mieli fabryki zdolnej do wytwarzania silników o potrzebnej mocy wystarczającej ilości żeby zbudować trakcję motorową dla artylerii i czołgi. Rozwój zdolności obronnych w Polsce opierał się w dużej mierze o kredyty które spłacaliśmy węglem ze Śląska. Zobowiązania sojusznicze jakie zawarliśmy (od których zależały kredyty na rozwój przemysłu i wojska) zobowiązywały nas do utrzymywania bardzo licznej armii w czasie pokoju, co oznaczało że utrzymanie tej armii pożera pieniądze które można byłoby przełożyć na jej rozwój gdyby była mniej liczna. I do tego wszystkiego należy jeszcze dołożyć fakt, że armią Polską rządzili ludzie o nie najwyższych kwalifikacjach wojskowych... Naczelny wódz nie był z wykształcenia wojskowym. Jego doświadczenie i wiedza dotyczyły zupełnie innych dziedzin i innych metod działania.
Nie chcę być źle zrozumiany ale Wehrmacht nie miał sobie równych .Pomimo że przegrali ale czy mogli wygrać mając takiego przywódcę pragnącego opanować cały świat praktycznie w pojedynkę
@@GlitchBattalionm nie tyle logistyka ona dotyczy wszystkich armii podczas II wojny światowej Jeśli mówimy o Rosji to przede wszystkim pogoda jesień i zima Hitler chyba nie odrobił lekcji z Napoleonem
@@Wiktor-dr9oo Przede wszystkim Lend Lease Act był kluczem do zwycięstwa ZSRR nad III Rzeszą. W ZSRR nie było produkcji transportu kolejowego, więc nie byłoby możliwości dostarczenia wyprodukowanych T-34/76 i T-34/85 na front. Również żołnierze Armii Czerwonej chwalili bardziej szpej z zagranicznych dostaw, niż rodzimy, gdyż zachodni szpej był powtarzalny pod względem jakości.
Jak zawsze profesjonalna robota. Czy Panowie w przyszłości nie myśleli o poruszeniu wątku oblężenia Budapesztu w 1944/45, próbach jego odblokowania przez Niemców i operacji "Wiosenne Przebudzenie"??? Nikt tego tematu na polskim youtubie nie poruszał, a jest niezwykle ciekawy. 1. Przykład Budapesztu, co by się stało z Warszawą, gdybyśmy poszli z Hitlerem w 1939 r. 2. Ostatnia planowana kontrofensywa sił niemieckich, która miała miejsce, gdy wydawało się, że III Rzesza leży na łopatkach. Temat mało znany, lecz niezwykle ciekawy.
Co by było z Warszawą, gdybyśmy poszli z Hitlerem na Moskwę to jest gdybologia, skądinąd pożyteczna jako ćwiczenie umysłowe ale zawsze pozostanie bez ostatecznych rozstrzygnięć.
Warto pamiętać że Stalin wszystkich zaskakiwał swoją brutalnością i załatwianiem różnych rzeczy bezczelnie wbrew obietnicom...
Myślę jednak że gdybyśmy weszli w jakikolwiek sojusz z Hitlerem, to nie byłoby wojska polskiego na zachodzie, Hitler i tak przegrałby wojnę z Rosją, dlatego że Rosja po prostu jest za duża, przestrzenie zjadły logistykę Wehrmachtu a zima zjadła to co zostało bez dobrej logistyki.
Gdzie znalazłaby się wtedy Polska?
Wojsko polskie broniłoby wojsk hitlerowskich przed nadmiernymi stratami, dla zachodu nie bylibyśmy nikim innym jak zdrajcą aliantów więc absolutnie nikt nie troszczyłby się o to co z nami będzie i Stalin miałby absolutnie wolną rękę co z Polską zrobić. W tej sytuacji byłaby po prostu Polska republika radziecka zarządzana przez przysłanych z Moskwy nkwdzistów którzy nawet nie zmieniali by nazwisk na polsko-brzmiące. Kilka milionów ludzi pojechałoby budować zdobycze socjalizmu na Syberii już bezpowrotnie, na ich miejsce przyjechali by Rosjanie. Nie Istniałoby samodzielne wojsko polskie po wojnie a urzędowym językiem byłby rosyjski z pełną inwigilacją i policją polityczną w radzieckim stylu.
To by było gdybyśmy poszli z Hitlerem na Moskwę.
Bardzo ciekawy odcinek. Pierwszy raz dowiedziałem się o komisji płk. Sadowskiego. Jako ex-pancerniak (WSOWPanc, JW2702) słuchałem tego z dużym zainteresowaniem.
Pozdrawiam z Wrocławia
"Bażant" z roku 1975, 2-gwiazdkowy
To co lubię II wojna ...Panowie dobra robota❤
Masz racje, Kamilu
Dziękuję za Super materiał. Tak więcej września 1939 roku.
PzKpfW I Ausf A na leśnej drodze pod Płudkowicami, 11 września 1939 r
Super materiały pozdrawiam serdecznie
Temat kampanii wrześniowej jest tematem w którym mozna dojść do wniosku że cokolwiek byśmy zrobili,przegralibyśmy.
To prawda. Solo przegrywamy nie zależnie od układu ustawienia naszych sił czy ich wyposażenia. Za duża różnica potecjalu gospodarczego, ludzkiego i technologicznego przeciwnika.
@@karolwandzioch8430 nie umieliśmy w politykę zagraniczną - polityka równowagi była ok do czasu, gdy sąsiedzi poszli w totalitaryzm - powinniśmy wtedy dogadać się z jednym z nich (pewnie od biedy ze wschodem) - ale..... jeszcze na początku 1939 roku to wschód był potencjalnym zagrożeniem. Bez zabezpieczenia "tyłów" jakakolwiek obrona nie miała sensu.
Inne kraje naszego regionu miały te same informacje i wyciągnęły z tego logiczny wniosek. Walczyliśmy z nimi my i Serbowie, ale ich usprawiedliwia inspirowany z Anglii pucz, który doprowadził do wojny z Niemcami. Mimo wszystko daleki jestem od tez Zychowicza, że w alternatywnej wersji historii zdobylibyśmy z Niemcami Moskwę. Mając takie elity spieprzyli byśmy przynależność do Osi tak jak spieprzyliśmy do Aliantów.
1) tyle że można różnie przegrać 2) jak się rozumie swoją realną sytuację, to trzeba dostosować politykę zagraniczną
@@jaroprzychoda3689 Niestety jej nie zmienili.
Podcast z rana jak smietana! Może odcinki o:
FESTUNG POSEN
ARMIA POZNAŃ
7 PUŁK STRZELCÓW KONNYCH WIELKOPOLSKICH
Pozdrawiam😀👍
Coś za dużo tej Wielkopolski :)
Dziękuję za ciekawy materiał. Pozdrawiam
"Nie stać nas" - w podkaście pada to wielokrotnie.
Ale niezrozumienie istoty sytuacji, to nie tylko problem Śmigłego czy Stachiewicza. Warto przeanalizować wspomnienia wicepremiera Kwiatkowskiego. Po wojnie wspominał, że kiedy wojskowi przychodzili i chcieli więcej pieniędzy na zbrojenia to traktował ich jak lekko pomylonych, którzy chcą kasy na swoje drogie zabawki. Jednocześnie wspominał, że akceptował wydatki np. 60 mln złotych na budownictwo spółdzielcze, co po latach uznał za błąd. W jednym z wywiadów mówił, że gdyby lepiej wiedział(i rozumiał?) sytuację to w zasięgu zdolności ekonomicznych II RP był dodatkowy 1 miliard złotych. Z tej perspektywy na przykład niemożność tzw. motoryzacji armii nie jest już deterministycznym faktem tylko efektem złych wyborów.
Ktoś celnie skomentował, że nie tylko uboga Polska została zaskoczona przez czołgi. Ale my mieliśmy nie tylko Niemców na karku, ale także dziesiątki tysięcy czołgów Stalina...
P.S. wreszcie w podkaście są odniesienia do dokumentów źródłowych, a nie tylko opinie na podstawie nieokreślonych badań - zmiana w dobrą stronę.
Ale co do reszty zgoda. Kwiatkowski zniszczył polske a teraz się go chwali i jego imię nadaje szkołom. Tfu
Co by to dało? Nie było szans się wybronić przed ZSRR i Niemcami, choćby dał na zbrojenia dodatkowe 100 miliardów złotych
Dziękuję za materiał
Znakomity odcinek. Świetna analiza sytuacji. Więcej tego typu materiałów. Dziękuję i pozdrawiam 😊😊😊
Bardzo ciekawy materiał. Dziękuję za udostępnienie.
Więcej września 1939! :D
Po co się denerwować ?
@@piotrekes2738 po to by wyciągać wnioski
@@piotrekes2738 a kto każe Ci się denerwować
my wyciągniemy ale czy taki błaszczak coś wyciągnie to wątpie@@TheThemoralizator
Chyba raczej nigdy więcej powrtórki września 39
To z tym odpalaniem min przy pomocy sznurka to nieprawda. Wtedy jak najbardziej odpalano miny w ten sposób. Dość podać przykład niemieckiej taktyki odpalania miny ręcznie i rzucania jej w stronę czołgów która byla stosowana w zwalczaniu czołgów radzieckich. Stosowano też Beobachtenmine z zapalnikiem ZZ35 lub 42, a także z zapalnikem elektycznym, odpalane z bezpiecznej odległości, ręcznie przez obserwatora
Hwala maczkowi największemu.. jako jedyna jego jednostka wyszła uzbrojona i w szyku marszowym na Węgry po wszystkich jak nie wygranych to zremisowanych bojach..pozdrowienia z Beskidu żywieckiego gdzie zaczynał bój..
chwała mu za to że uciekł na węgry. ehh polacy
Nic was ta historia nie nauczyła. Nic, a nic.
Najlepszy podcast ever 👍👍👍😃
Zaskoczenie miało charakter cywilizacyjny. Polscy generałowie nie uświadamiali sobie przepaści w rozwoju przemysłowym pomiedzy armią niemiecką a polską i konsekwencji dla zdolności bojowych. Polska armia jako całość przypominała armie sprzed I wojny.
polskie spoleczenstwo jak i polska wladza nie widziala i nie czula potrzeby industrializacji i modernizacji spoleczenstwa wogole. Dlatego gdy inne nacje toczyly dyskusje o tym jak isc w przyszlosc, dyskutujac pomiedzy faszyzmem a komunizmem, polskie spoleczenstwo bylo 'dobre', 'bezstronne'i neutralne';. Albowiem nie nie mialo potrzeby postepu i reformy spoleczenej
Super opowieść
Taktyczny komentarz dla zasięgów 🔥
Mieliśmy ok 460 mln zł w złocie rezerw. W III 1939r, wojna była pewna więc gdyby zamóić Bofosa w USA(produkcja w USA ponieważ u nas nie było zdolności aby w krótkim czasie wyprodukować taką ilość) dało się zamówić po 200 tyś zł sztuka takie działo spokojnie + 50 tyś liczę na amunicję, częsci zamienne. Działo zmodernizowane tak jak niemiecka 8,8 cm używane zarówno jako przeciwlotnicze jak i przeciwpancerne. Wychodzi mi, że bez kredytu bardzo ostrożnie licząc 1800 dział mogliśmy mieć a z kredytem 50/50 z USA(nie powinno być problemu dla nich to grosze) 3600 sztuk w 6 mies., byli zdolni tyle dostarczyć. We wrześniu 1939r, mogliśmy mieć 3600 sztuk dział zdolnych do obrony przeciwlotniczej i przeciwpancernej pewnie byśmy przegrali tą wojnę ale Niemcy musiałby przełamywać linie obronne a nie puszczać nie chronione zagony pancerne czy swobodnie latające Junkersy. Mogliśmy rówież przez całe XX lecie mieć o 50% miejszą armię i przeznaczać te środki na uzbrojenie i amunicję.
I 10000 by nie pomoglo vide magazyny z urami itp.Jak pisze- brak planu dowodzenia strategicznego i lącznosci.-
I z naszą śmieszną furmankową logistyką mogliśmy mieć nawet sto tysięcy takich armat, które szybko nie miałyby czym strzelać. ;-)
@@losarturos Wszystkie armie oprócz USA i brytyjskiej(ale tu dla tego ze małe siły) opierały się na logistyce konnej. Byliśmy zacofanym krajem i oczywiście można było to trochę zmielić ale nie twórzmy fikcji ze mogliśmy mieć 100 tys ciężarówek. Bez przesady furmanki dowiozły broń i amunicję na I wojnę światowa w Europie. My mieliśmy się bronić, mogliśmy dowolnie ustawiać składy amunicji aby skracać logistykę nie planowaliśmy podbijać świata. Bez przewagi w powietrzu nie moglibyśmy zabezpieczyć tych samochodów na drogach, problemy z paliwem cysternami itd(spalanie ropy było wtedy gigantyczne). Problemem były śladowe ilości broni PP nie mieliśmy jak niszczyć tych zagonów. Wyobraź sobie taką wołyńską bryg. kawalerii pod mokrą z 400 karabinami UR i 40 bofosami i te 150 niemieckich czołgów pozbawionych wsparcia piechoty i artylerii. Ciężarówkę możesz zastąpić furmanką ale mauzerem czołgu nie zniszczysz i to był problem września 39 roku.
Dziękuję
Ten kuriozalny i skandaliczny rozkaz pokazuje jakim dowódcą i człowiek był śmigły (celowo małą literą)
Taki rozkaz mógłby wydać typowy radziecki generał obsrany ze go Stalin każe kilim za brak sukcesów. Dno kompletne
@thinktankpolskathinktankpo9883 - Marszałek śmigły Rydz nie miał za bardzo odpowiedniej armii do prowadzenia wojny manewrowej w 1939 a druga kwestia to że moim zdaniem lepszym i bardziej elastycznym i zdecydowanym wodzem naczelnym byłby Generał Kutrzeba z armii Poznań.
Jest ok. Położyłbym akcent na posługiwanie się przez Niemców zintegrowanym systemem pola walki + artyleria + lotnictwo
O widzisz Kolego, dotknales sedna, a ja bym jeszcze dodal: sprawnie funkcjonujaca logistyka!
,,Przecież niemieckie czołgi nie poradzą sobie na polskich drogach”; pogląd wyrażony w jednym z odcinków serialu Pogranicze w ogniu!
Bardzo ciekawy podcast poruszający temat rzadko analizowany przez popularne opracowania historyczne. Mam tylko jedną drobną uwagę - chodzi o cytat Rydza-Śmigłego dotyczący środków obrony przed czołgami. Używa on tam stwierdzenia "mina" i używa go jak najbardziej poprawnie zgodnie ze słownictwem z tamtego okresu. Atak pod Messines w trakcie I wojny światowej nazywano największym atakiem minowym w dziejach. W tamtym okresie słowem mina określano często ładunki wybuchowe podłożone pod coś (stąd mamy chodniki minerskie i komory minerskie).
Ja i tak osobiscie uwazam, i chcialbym by to wybrzmialo - daliśmy z siebie 200 procent jak na warunki w ktorych mielismy sie bić. 20 lat niepodlegosci kraju, ktory zbieral swoją tożsamość, jedność i siłę po ponad 100 latach potężnych podziałów i rozdrobnień. Różne języki, rózny poziom zaangaozowania przemyslu w regionach kraju, tak elementarne zagadnienia i mimo to dalo sie stworzyc z tego prawie milionową armie ktora walczyla prawie 4 tygodnie z jednolitym mocarstwem kontynentalnym, które od kilkuset lat budowało swoją potężną pozycje w Europie. Naprawdę, spójrzcie na to bardzo krytycznym okiem, i wyjdzie wam ze i tak naprawde dobrze sobie poradzilismy.
Miejcie świadomość, że w wojsku polskim dużo się nie zmieniło. Oficerowie dalej znają się na tym gdzie żołnierz ma mieć regulaminowo ładownice a nie jak działać taktycznie.
A skąd to przedświadczenie?
Ja powiem że zależy od oficera czy podoficera jakiego mać. Ja nie mamy na co narzekać.
Akurat zgodzę się z tym że obecni polscy oficerowie to totalne dzbany🎉
@@mateuszekniebozy7478😢😢😢
@@wacawkrol1824 a był Pan w wojsku lub zna stan obecny armii?
Jak zawsze super.
13:53, no nie, proszę was. 27 armat 37mm na dywizje piechoty, to nie jest najlepsze nasycenie bronią ppanc na świecie.
Niemcy mieli 75. W polskich źródłach przecenia się wartość karabinów p.panc, a jest to broń z natury nieskuteczna, a w dodatku przestarzała już w 1940.
Masz sporo racji, ale jednak karabiny przeciwpancerne stały się przestarzałe gdy czołgi nabyły grubszych pancerzy. Na czołgi z roku 1939, z pancerzami chroniącymi przed odłamkami i pociskami z broni strzeleckiej małego kalibru karabin przeciwpancerny w zupełności wystarczy.
Natomiast problem z karabinem przeciwpancernym polega bardziej na tym że on ze względu na zasięg strzału (w przypadku karabinu Ur mniejszy niż w przypadku typowych rusznic przeciwpancernych produkowanych gdzie indziej) nadawał się raczej do desperackiej obrony w ostatniej chwili niż do skutecznego zatrzymywania całego natarcia. Do tego dochodziło nieumiejętne przeszkolenie w zakresie zwalczania czołgów przy użyciu karabinów przeciwpancernych i brak współpracy między strzelcami...
Sporą przewagą karabinu ur nad innymi konstrukcjami było to, że to była jednak broń indywidualna a nie zespołowa i że łatwo i bez problemu mogą używać go każdy żołnierz obeznany z mauserem.
Prawdopodobnie stąd wziął się błąd w szkoleniu - bo obezwładnienie czołgu wymaga pewnej wiedzy o czołgach a nie tylko o samym karabinie.
Poza tym jest jeszcze jedna sprawa: najlepsze- to nie znaczy wystarczające. To znaczy że nikt nie miał lepszego po prostu inni mieli jeszcze gorzej... Tak naprawdę na ten styl prowadzenia wojny pancernej nikt się nie przygotował, bo coś podobnego planowali wyłącznie Niemcy i ZSRR. Wszyscy inni spodziewali się mniej nowatorskiego podejścia, to też nasycenie bronią przeciwpancerną było jeszcze słabsze niż na ogół u nas...
@@piotrolszowkawujekpiotrek5384 historia pokazała, że w pojedynku 1 na 1, dywizja pancerna zawsze pokona dywizje piechoty, bo ta pierwsza z natury jest mobilniejsza i może skupić siły i środki w konkretnym punkcie w krótkim czasie. W efekcie, brygady/pułki/bataliony musiały brać na siebie uderzenia setki pojazdów pancernych, a było to więcej armat niż w dywizji piechoty skupione na małym odcinku. Długość obstawianej granicy pokonała polską piechotę. Siły były zbyt rozproszenie, a oddziały miały zbyt dużo terenu do bronienia.
Nawet gdyby piechota Wojska Polskiego miało faktycznie najlepsza obronę ppanc(a nie miało), nawet gdyby miało broń z niedalekiej przyszłością w postaci Panzerfaustow, to i tak wynik bitwy byłby taki sam. Po pierwszej potyczce, czołgi objechalyby okopana piechotę i pognały dalej, bo tak zrobiły.
@@dawidlijewski5105 nic dodać nic ująć. Ale to i tak nie zmienia faktu że wojsko polskie zrobiło Ile mogło... Bo na tyle akurat pozwalał budżet... A rydz-śmigły przygotował się na pierwszą wojnę światową i bardzo się zdziwił że to już druga...
@@piotrolszowkawujekpiotrek5384 otóż to, polski program organizacji wojsk pancernych kręcił się w kółko. Zauważmy jak odmienne wnioski wyciągnięto z wojny polsko sowieckiej. Naszą kawalerię rozbito w brygady rozrzucone po kraju, uniemożliwiając jakiekolwiek skuteczne działania zaczepne, a radziecką skonsolidowano(Konarmia) i traktowano jako kręgosłup do dalszej modernizacji i zaszczepienia "ofensywnego" ducha reszcie wojska.
Osobiście uważam, że to konsekwencja Przewrotu Makowego I strachu przed tworzeniem jakichkolwiek zalążków współpracy na szczeblu operacyjnym, który mógł skutkować puczem(typowe w dyktaturach w Afryce i na B.Wsch.).
I po krotkej frustracji marszalek, Beck ktory tak grzmial z mownicy I reszta elity szybko zwiali z kraju.
i tak bedzie dzisiaj i zawsze
Super analiza
Uwielbiam ten podcast, Kamilu, proszę nie odbierać tego jako uszczypliwość, Ty również możesz zwracać się do Norberta na początku każdego podcastu per "Norbercie"
Ciekawy materiał
Dzięki
Przykro się słucha jak wyszła nam obrona, jeśli można podsunąć temat to Westerplatte południa, czyli Węgierka Górka
Do tego dowódcy dywizji, nieszczęsny grup operacyjnych i armii nie mieli odwodów ppanc. w postaci chociażby zmotoryzowanych dywizjonów ppanc. armat 37 lub 47. Dopiero takowe panowano. W momencie natarcia pancernego na broniony odcinek nie mogli niczego szybkiego i skutecznego zadysponować. Nawet większe nasycenie armatami ppanc. p=naszych BK i DP niewiele by zmieniło, poza zwiększeniem niemieckich strat. Bez szybkich odwodów pancernych czy choćby ppanc. ciężko byłoby przeciwdziałać próbom niemieckim przełamania. Co do armat ppanc. 37 mm Bofors - w lipcu 1939 odwiedził Polskę gen. Ironside. Pokazali mu halę produkcji tychże armat. Pracował co trzecia obrabiarka. Ponoć chłopa zamurowało. Podobnie było jak zobaczył polskie myśliwce i usłyszał ile ich mamy. Stąd władze II RP miały w Londynie opinie nikczemnych. Bodajże u Guderiana jest wspomniane, że Hitler przyczyny tak szybkiej polskiej klęski widział w braku broni ppanc. i plot. Cóż na 400-500 w miarę nowoczesnych myśliwców i około 3000 armat pepanc. o ciągu częściowo zmotoryzowanym i kilkaset radiostacji było na stać. Na przygotowanie kilku linii fortyfikacji polowych i rowów ppanc. też. Ważniejsza była propaganda mocarstwowa, marynarka woj., bajania rajskiego, łosie. Plan wojny z N. urągał zasadom sztuki wojennej i wiedzy dostarczonej przez wywiad. Wynikał wyłącznie z jakiś rojeń politycznych. Polecam I tom Komentarzy do historii polskich działań obronnych M. Porwita.
Komentarz dla zasięgów 😊
Materiał bardzo ciekawy ale pomija istotna kwestie luftwafe które wspierało te czołgi. Staliśmy się poligonem gdzie testowano wojnę mobilną.
Ciekawa analiza!
Wspomnienia płk. Romeyki idealnie wpisują się w to co mówią autorzy. Bagatelizowanie zagrożenia.
Super :) Kiedy Q&A?
Miny można detonować i sznurkiem i kablem. Wszystko zależy od zapalnika jaki zastosowano.
Z perspektywy czasu łatwo sobie planować, ale ja bym na całym zachodzie oparł działania opóźniające na brygadach kawalerii. 20 brygad, kupili by tyle samo czasu co statyczna obrona, a nie dali się okrążyć i rózbić. Tydzień może dwa, który dywizje piechoty miałby na przygotowanie porządnej obrony na linii dużych rzek.
I tak byśmy przegrali, ale nie po dwóch tygodniach, a dwóch-trzech miesiącach i po drodze byśmy skosili grube tysiące Niemców może...
Może ten Stachiewicz to był szpieg ale przecież lekceważenie przeciwnika mamy we krwi.Świetne te podcasty
Może i był. Piłsudski był na pewno
Ciekawy metodyczny wykład. Myślę, dowództwo nie tyle nie przyjęło do wiadomości ale raczej nie zrozumiało
Proszę nie odbierajcie sobie pracy wstawiając te fragmenty nagrań. Odbiera to cała magię tego kanału. Ma Pan dobry głos miło się słucha nie zmieniajmy tego.
Fragmenty sa spoko, ale ta stylizacja do niczego. Tylko przeszkadza w słuchaniu.
Polski sztab nie wierzył wywiadowi że Niemcy mają tyle ilosciowo i jakosciowo czołgi nowego typy pokazano to w serialu POGRANICZE W OGNIU
ale by to żarło gdyby były mapki do tego i jakieś zdjęcia
Podobno Polska miała tajnej karabiny przeciwpancerne tylko chyba tak tajne że podczas potrzeby ich użycia nikt o nich nie wiedział. Szkoda że tak się stało by może dzięki nim trochę przetrzebił by ich szeregi pancerne
Super odcinek. Zrobicie osobny odcinek o samolocie Heinkel He 111?. Pozdrawiam
Niemieckie czołgi zaskoczyły również Francuzów w 1940 roku, a Sowietów, Anglików i Amerykanów zaskakiwały prawie do końca wojny.
Płakać się chce😭
Brak łączności. Brak lotnictwa. I brak łączności.
Brak organizacji - plan istniejący tylko w głowie naczelnego wodza... I brak łączności. No i brak zaufania do istniejących środków łączności, przy względnie rozwiniętej sieci telefonicznej nikt nie pomyślał o zorganizowaniu sieci cywilnych obserwatorów przekazujących informacje o pojawieniu się nieprzyjaciela... I chyba zapomnieliśmy wystarczająco podkreślić wagę braku łączności...
@@piotrolszowkawujekpiotrek5384dość powiedzieć że w jednym z odcinków jest informacja że całe nasze wojsko miało tyle kabla łącznościowego co jedna grupa armii niemieckiej
Dopiero Rosja pokazala Niemcom prawdziwa jakosc drog
Może byście panowie zrobili kiedyś taki miniserial na temat I wojny światowej. Jak to się zaczęło, co się działo i jak sie sknczyło. Szukałem na polskim Youtubie jakiegoś konkretnego podcastu na ten temat ale tak całościowo ten temat był poruszany.
Moim zdaniem, znakomite są te opinie płk. Sadowskiego. Nie widzę tu żadnych cech umniejszania znaczenia niebezpieczeństwa.
Moglibyście polecić jakieś książki nt kampanii wrześniowej?
Jest bardzo dużo pozycji książkowych. Wejdź na stronę Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie. Np. T. Jurga "Obrona Polski 1939", "Polskie Siły Zbrojne w Drugiej Wojnie Światowej. Tom I Kampania wrześniowa 1939 część 1-5". Odnośnie przygotowania WP do wojny polecam pracę Waldemara Rezmera "Operacyjna służba sztabów Wojska Polskiego w 1939 roku", Toruń 1993. Warto przeczytać też opracowanie wydane przez Centralne Archiwum Wojskowe "Żołnierze Września 1939. Rok 1939 w wojskowych materiałach archiwalnych", Warszawa 2012.
18:00 to nic tak naprawdę nie mówi, to tak jak ja bym napisał że: wielkich trzech murzynów może zrobić chaos w obronie przeciwnika... jeśli chodzi o NBA... Żart po czasie.
Może gdyby najwysi stopniem zastępcy Rydza zagrozili dymisją na czas to ogarnął by się przed 9 września a nie gdy było po herbacie
9 x miałem reklamę podczas oglądania filmu o długości 51 minut ....wtf
Gdzie mógłbym znaleść więcej takich raportów z zwiadów lotniczych? Najlepiej z Okolicy Końskich
Podłączam się do pytania
@@marekst9986 ja także ;)
Może podobny odcinek tylko z Francją w roli głównego państwa?
Odwodem przeciwpancernym mogly byc brygady kawalerii wzmocnione srodkami przeciwpancernymi. W wrzesniu 1939 nie było koncepcji jak wykorzystać te nieszczesna kawalerię. Podobnie bylo z batalionami ON
Mogły, jednorazowym.
Konie pociągnęłyby działka na pierwsze spotkanie z czołgami, potem zostałyby zjedzone.
@@Kris1dark co ty pierdolisz
@@Kris1darkCyba pomyliłeś armie polską z soviecką. Tam nawet rannych zjadano.
@@siemianowicesobierajski4316 no wiesz co. Zjadanie zabitych w walce koni to norma od początku wojen.
@@Kris1dark Sorki myślałem że jesteś ruskim trolem.😃
Wojna to system Kamilu ! XD
Jak zwykle świetna robota. Słucha się z ciekawością. Ostatnio byłem w Polskiej i Słowackiej Dolinie Śmierci, miejcu wielkiej bitwy pancernej w ramach operacji dukielsko-preszowskiej. Intryguje mnie pytanie dlaczego Stalin tak szybko zgodził się na pomoc powstaniu słowackiemu. Wogóle operacja w Polsce jest traktowana z "zażenowaniem". Za to na Słowacji buduje się tam pomniki, tworzy muzea, i oddaje hołd rosjanom. Może to pomysł na podkast.
Pozdrawiam
Niestety Panowie jak wchodzą na tematy stricte wojskowe to trochę konfabulują niestety : mina - określenie stosowane w dawnej sztuce wojennej na ładunek odpalany zdalnie , miny tego rodzaju stosowano już w XVI w. - trochę mnie dziwi że Panowie o tym nie wiedza...........1. Dywizja pancerna jest bardziej uzależniona od zaplecza zwłaszcza w omawianych czasach - zużywa dużo wiecej paliwa i wymaga większego wsparcia technicznego. 3. Teren bezdrożny utrudnia ale wrzesień 39 był wyjątkowo suchy i pogodny.
Ależ my byliśmy nieudolni, przykro się tego słucha, skąd w ogóle mit o bohaterskiej obronie? Dramat, w Polsce nas rozjechali a na frontach Europy byliśmy mięsem armatnim.
Trochę bym wziął wojsko polskie w obronę przed takim twierdzeniem... Nie my jako całość wojska polskiego tylko wódz naczelny i jego najbliżsi współpracownicy bo działania komisji uzbrojenia oraz prace koncepcyjne prowadzone w zakresie modernizacji wojska polskiego stały na dosyć dobrym poziomie. Armii takiej jak niemiecka i takiego sposobu natarcia nie oglądał nikt wcześniej, co za tym idzie nikt nie przygotował się na ten sposób walki. Może poza ZSRR. Ale tutaj trzeba też pamiętać o możliwościach gospodarczych: takiej zbrojenia kosztują. Polska była krajem biednym i mocno zniszczonym najpierw przez zabory, potem przez pierwszą wojnę światową a potem przez wielki kryzys - to się wszystko musiało odbić na możliwościach uzbrojenia. Ponadto postęp technologiczny szedł bardzo szybko Niemcy atakowali nas głównie czołgami czeskimi bo to była ich najlepsza siła uderzeniowa, panzer 3 i panzer 4 występowały w ilościach śladowych... Ale już kilka miesięcy później stanowiły znaczną część sił pancernych. My po prostu nie mieliśmy możliwości gospodarczych przeprowadzania tak szybkiej modernizacji... No i jak się okazuje na każdym kroku - te nasze niewielkie możliwości były źle wykorzystywane przez naczelnego wodza nie mającego w ogóle pojęcia o technice i nowoczesnej armii. Śmigły rydz nie był wojskowym z wykształcenia a jego doświadczenia kształtowały się pod wpływem bardzo specyficznej wojny polsko-bolszewickiej, gdzie nie stosowano dużych ilości zaawansowanej techniki wojskowej...
Nic sie nie zmienilo, duzo vhopow jest bitnych I od waznych ale zarzadzani nam nie wychodzi. A ogolnie to zawsze bylismy silni w gebie, zwarci przy korycie I gotowi aby spierdolic. Mowie glowie od politykach I roznych decyzyjnych.
@@incedofortis właściwie można tak to streścić: na przestrzeni ostatnich kilkuset lat, od czasów Chodkiewicza aż do współczesności klęski wojska polskiego wynikały przede wszystkim ze złego dowodzenia i złej organizacji zaplecza. Głównie ze złej organizacji zaplecza czyli tego co robili politykierzy dla własnej korzyści wycierając sobie gębę ojczyzną.
Trzeba zacząć od tego że kraj podzielony między zaborców był w różnym stopniu rozwinięty, zabór rosyjski był najsłabiej rozwiniętą częścią przyszłej polski, do tego walki z lat 1914-1916 ( front przewalał się w niektórych miejscach po kilka razy a carscy cofając się niszczyli co się tylko da z infrastruktury)do tego rozkradanie czego się da przez Niemców i Austriaków w celu przerobienia tego na materiały wojenne + 20 rok do tego kolejne kryzysy światowe spowodowały że dopiero w latach trzydziestych zaczęliśmy się podnosić z kolan. I nie wiem co musielibyśmy zrobić żeby dać radę przeciwstawić się samym Niemcom z dobrze rozwiniętym i nie zniszczonym przemysłem ciężkim i zapleczem technicznym, o ruskich nawet nie wspominam bo oni sami mieli w 39 roku więcej czołgów wszystkich typów niż cała Europa razem wzięta. Mogliśmy zrobić "Nic" , dosłownie "nic" bo dysproporcja sił i środków obu napastników była tak przytłaczająca że rozwaliła by każdy inny kraj europejski nie tylko biedną słabo uprzemysłowioną Polskę.
@@zbigniewmichno zgadza się, a mimo to nadal szczekaliśmy, że jesteśmy silni zwarci gotowi, nie oddamy ani guzika i będziemy się bić. Czesi byli lepiej uzbrojeni od nas a i tak zdecydowali się nie walczyć bo wiedzieli, że nie ma szans, przynajmniej u nich mieli mózgi i myśleli racjonalnie a nie tak jak u nas, z szabelką na czołgi.
Odcinek o chaosie i stanie wiedzy dowództwa WP.
W grach strategicznych gracz wie wszystko - lecz ile wiedział Śmigły i jak skutecznie docierały jego dyspozycje?
Wiedział tyle, na ile były skuteczne srodki rozpoznania. Nie dysponował rozpoznaniem i łącznością satelitarną. A sami Niemcy zadbali o to by unieszkodliwić nasz zwiad, przekładający si3 na tzw świadomość sytuacyjną. Zaś o pozimie wyposażenia WP w radiostacje, nawet nie warto wspominać. Balony obserwacyjne, gołębie pocztowe i kurierzy... Te pierwsze z analogowym operatorem wyposażonym w lornetkę... Niemal poziom epoki napoleńskiej... Telegraf zaś wymaga kabla..
Ten geniusz strategii już przed wojną błyszczał szczegółowością rozkazów, decydując np. o przesunięciu między składami armii pododdziałów km.
O tym, że Niemcy mają miażdżącą przewagę, wiedział już z analizy Sztabu Generalnego, sporządzonej w 1937 (przed zajęciem Austrii i Czechosłowacji!).
Mimo to nasz geniusz strategii zarządził rozpoczęcie prac nad planem wojny obronnej przeciw Niemcom dopiero w marcu 1939 (do tego momentu sztabowcy dopieszczali plan obrony przeciw sowietom).
Po ataku Niemiec zadbał skutecznie o utajnienie dyslokacji swojego sztabu. Nawet własne oddziały nie wiedziały, gdzie jest wódz, bo ten konsekwentnie utrzymywał ciszę radiową.
Gracz też nie wie wszystkiego, bo musi wykonać zwiad i zespotować przeciwnika jakie budynki stawia(produkcyjne, baraki), a w większości gier z góry zakłada się gdzie jest przeciwnik i jaką taktykę gra.
Jesli można, prosiłbym o bitwe o Midway
Jej, jak dobrze was slyszec
❤
Achtung Panzer !
Komentarz taktyczny
Nie tylko nas zaskoczyły.
Znakomity fabularyzowany odcinek. Byc moze z "minami" jest mały błąd.
8:39 drogi pamietniczku ostatnio naczytałem się pinokio xd
Ale na początku podkład jak z legendy o śnieżnym koczkodanie 🤣🤣🤣
Ciekawy odcinek chociaż trochę przykro słuchać Zaskakujące jak wysoka była u niektórych polskich wojskowych świadomość realnego zagrożenia płynącego od niemieckich dywizji pancernych i jak trafnie oceniono w jaki sposób te dywizje będą operować. Smutna jest też konkluzja że możliwości zapobieżenia temu zagrożeniu były u polskich dowodzących bardzo ograniczone.
Rydz Śmigły, wstyd polskiego wojska!👎
👍
Czy jest jakiś temat, którego nie umie wytłumaczyć Pan Norbert?
Masz rację, Kamilu
Jest kilka tematów z którymi się nie zgadzam.
@@berediusz9332np?
@@berediusz9332to , że się nie zgadzasz nie znaczy, że on nie umie tego wytłumaczyć.
Przynajmniej to były czołgi 2 gospodarki świata, a nie pastuchy na paralotniach XD Czyli nie mamy sie czego wstydzić XD
Jaki przeciwnik taki srodek walki. Niemieckie szpice wjechały do Paryża na rowerach, nota bene zajebanych w Polsce po Kampani Wrześniowej.
Wiesz te paralotnie się sprawdziły w pierwszej fazie jak mieli element zaskoczenia.... teraz jak armia się zmobilizowała to mają tam ciepło...
@@Silkl4sh ależ ja nie twierdzę, że nie jest to skuteczna metoda. Tylko, że nie należy porównywać jej do sprzętu ciężkiego sił zbrojnych.
U nich pastuchy na paralotniach, a u nas zgubienie pocisku, helikoptery nad granicą i nurkowie-widmo nad morzem - rzeczywiście nie mamy się czego wstydzić jeśli chodzi o kompromitacje
@@just2723 pszeciesz mamy najwierniejszych generaluf i drugom armie w ełropie
Butelki z benzyną 😢
Czołgiem.
Achtung Panzer! :-)
Ciekawe o ile mokry wrzesień spowolniłby Niemców.
Burza: ucieczka z Warszawy 40, Maciej Parowski - powieść o alternatywnym przebiegu min. kampanii wrześniowej, lało jak z cebra, uziemiło Luftwaffe z powodu niskiej podstawy chmur, co jeździło to ugrzęzło w błocie, wygraliśmy.
@@pimito70 Nie wygralibyśmy nawet [rzy kilkumiesięcznej zlewie, zbyt duża różnica potencjałów.
@@lolsus01 wiem, ale książka ciekawa
Masz racje Norbert "przykro to się słucha"... niech ta osoba więcej nie czyta nic do podcastów...
Ps. Dziękuję za kolejny super kontent !
Ten rozkaz Smiglego.... chyba dobrze obrazuje przygotowanie naszej generalicji do nowej wojny
Patrz Pilsudski i sanacja...
Ten podkast jest jak narkotyk! Wiecej chcę!
Kiedyś słyszałem jak nasze czołgi zaskoczyły niemieckie a teraz jak to niemieckie nas zaskoczyły... weź tu ufaj mediom...
Kanał o wojsku, a tu wirusy.
Bardzo często w podcastach pojawiają się pojęcia: "cele strategiczne", "na poziomie taktycznym, a nie operacyjnym". Przyznaję, że mimo szukania informacji na ten temat, nadal nie w pełni rozumiem te zagadnienia. Potrafi ktoś to krótko wytłumaczyć?
Niemcy jako cel strategiczny obrały dojście do mniej więcej linii Wisły i zajęcie Warszawy. Poziom operacyjny, to np. zajęcie Poznania przez którąś z armii, a poziom taktyczny, to walki koło konina w lesie przez przykładowo brygadę. Jeśli taka potyczka taktyczna w owym lesie została przegrana, to ogólnie nie rzutuje, to na cel operacyjny jakim jest zajęcie Poznania, bo walki toczą się na szerokim froncie i jedna taktyczna porażka nie wpływa na cel operacyjny, a tym bardziej całościowo strategię jaką było zmiażdżenie naszego wojska, bo na flankach posuwali się naprzód i otaczali oddział który z nimi jakieś taktyczne zwycięstwo odniósł.
Tak pi razy drzwi. Może ktoś Ci to lepiej wytłumaczy.
Pozdrawiam
@@6x789 No, może i słabo... Szukałem bardziej jakichś publikacji w pdf-ach i zazwyczaj trafiałem na coś w stylu "celów strategicznych korporacji biznesowych". W każdym razie dzięki, bo nie wpadłem na to, że w wikipedii będzie to pod hasłem "poziomy działań wojskowych".
W skrócie:
Taktyka - jak planować, koordynować i prowadzić działania małych jednostek (plutonu, kompanii, batalionu) żeby zrealizować mały cel: zająć pojedynczy budynek, wioskę, miasteczko, zlikwidowac/okrążyć małą jednostkę przeciwnika itp.
Operacja - jak planować, koordynować i prowadzić działania średnich jednostek (brygad, dywizji) żeby zrealizować średniej wielkości cel: zająć obszar powiatu czy województwa, wyeliminować lub okrążyć analogiczną średnią jednostkę przeciwnika, itp.
Strategia - jak planować, koordynowac i prowadzić działania ogromnych jednostek (armii, grup armii) żeby zrezlizować cel dużej wielkości: zająć całe państwo, rozgromić całą armię nieprzyjaciela itd.
9
Pań Norbert twierdz że rydza zaskoczyła niemiecka przebojowość jego wiele żeczy zaskoczyło Niemcy Rosjanie a może zaskoczeniem dla sąsiadów było powierzenie państwa amatorą dziś nasza władza teżdaje się zaskakiwać
@@73Zouave słownik ortograficzny dziękuję a co do reszty to niema zastrzeżeń
Norbercie mówisz że Niemieckim czołgom zabrakło by bęzyny A ja zawsze myślałem że one były na ropę pozdrawiam Krzysztof
benzyny nie bęzyny ! Chyba we wszystykich czołgach niemieckich II wojny światowej były stosowane silinki benzynowe, najczęściej od Maybacha. Lepszy stosunek waga/moc, łatwiejsze uruchamianie w zimie. Siliniki Diesla jeszcze nie były tak dobrze rozwinięte.
Na początku II wojny czołgi z silnikami diesla były domeną radziecką
@@tomekja108
Powód był inny - olej napędowy był potrzebny flocie.
Niemcy mieli generalnie deficyt paliw. Był o tym osobny odcinek.
Ruscy stosowali silniki dieslowskie, a niemcy benzynowe tak samo jak amerykanie i brytole.
Przecież teraz bedzie to samo. Gdyby się przebili to w kilka godzin przejdą 50-60 km od granicy i będzie pozamiata ne...
Cóż historia lubi się powtarzać.
@@karolwandzioch8430zero pojęcia w temacie. 🙂 Warto poczytać o aktualnym stanie i obecnej polityce, strategii itd.
Ale kto ma się przebić?
@@Hanf75 potencjalnie...pewne udające istoty ludzie Orki z krainy stojącej barszczem i wódą
@@justandrew2552Strategia jest taka, że odchodzą oficerowie ze sztabu generalnego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mamy szczęście, że na razie nic nam nie grozi, bo orkowie się skompromitowali i cofnęli wojnę w rozwoju o 100 lat
Bo Cioty stawiały na kawalerię!
Może się zdziwisz ale Niemcy wtedy i jeszcze rok później bardzo mocno opierali się na konnej trakcji. Przy samochodach Jakie były do dyspozycji w okresie międzywojennym w Rzeczypospolitej i przy sieci dróg na najbardziej prawdopodobnym wschodnim teatrze działań nie było to złe rozwiązanie. Pamiętaj o tym że o wiele łatwiej w Polsce było znaleźć gościa który umie obsługiwać konia niż takiego który umie zadbać o samochód. I łatwiej było o siano niż benzynę.
Oczywiście z niedostatków konnej trakcji wojsko zdawało sobie sprawę doskonale, bo mieli z tym i niedostatkami do czynienia na co dzień.
Ale wojsko to nie czarodzieje: pieniędzy na różne rzeczy nie stworzą.
Polska odrodziła się jako kraj podzielony, planowo zaniedbywany przez 120 lat, bardzo biedny i z całą masą zaległości cywilizacyjnych. Odrabialiśmy to w ekspresowym tempie ale i tak brakło czasu... O dogonieniu zachodu można mówić dopiero w latach 60 XX wieku, biorąc pod uwagę zniszczenia II wojny światowej - gdyby ich nie było to pewnie dogonilibyśmy zachód pod koniec lat 40. Tak się jednak składa że wojsko polskie przed wojną działało w oparciu o realia lat 20 i 30 czyli na rozwój zabrakło nam 10 lat co najmniej.
Przemysł zabezpieczający potrzeby wojska dopiero należało zbudować, myśmy nie mieli fabryki zdolnej do wytwarzania silników o potrzebnej mocy wystarczającej ilości żeby zbudować trakcję motorową dla artylerii i czołgi.
Rozwój zdolności obronnych w Polsce opierał się w dużej mierze o kredyty które spłacaliśmy węglem ze Śląska.
Zobowiązania sojusznicze jakie zawarliśmy (od których zależały kredyty na rozwój przemysłu i wojska) zobowiązywały nas do utrzymywania bardzo licznej armii w czasie pokoju, co oznaczało że utrzymanie tej armii pożera pieniądze które można byłoby przełożyć na jej rozwój gdyby była mniej liczna.
I do tego wszystkiego należy jeszcze dołożyć fakt, że armią Polską rządzili ludzie o nie najwyższych kwalifikacjach wojskowych... Naczelny wódz nie był z wykształcenia wojskowym. Jego doświadczenie i wiedza dotyczyły zupełnie innych dziedzin i innych metod działania.
Brawo! Pisałem O wojskach frontowych, a nie o taborach!@@piotrolszowkawujekpiotrek5384
Nie chcę być źle zrozumiany ale Wehrmacht nie miał sobie równych .Pomimo że przegrali ale czy mogli wygrać mając takiego przywódcę pragnącego opanować cały świat praktycznie w pojedynkę
Nie mogli, bo stanęli logistycznie pod Moskwą
@@GlitchBattalionm nie tyle logistyka ona dotyczy wszystkich armii podczas II wojny światowej Jeśli mówimy o Rosji to przede wszystkim pogoda jesień i zima Hitler chyba nie odrobił lekcji z Napoleonem
@@Wiktor-dr9oo Przede wszystkim Lend Lease Act był kluczem do zwycięstwa ZSRR nad III Rzeszą. W ZSRR nie było produkcji transportu kolejowego, więc nie byłoby możliwości dostarczenia wyprodukowanych T-34/76 i T-34/85 na front. Również żołnierze Armii Czerwonej chwalili bardziej szpej z zagranicznych dostaw, niż rodzimy, gdyż zachodni szpej był powtarzalny pod względem jakości.
❤