Chyba 1 z najbardziej filozoficznych odcinków tak naprawdę. Problem samotności oddany jest tutaj bardzo głęboko. Tak naprawdę nawet Włóczykij, który życiowo jest bardzo mądry, myli się (co ciekawe Muminek ma rację), że latarnik mimo, że wybrał pracę, bo lubił być sam, ta samotność zaczęła mu doskwierać. Naprawdę odcinek pouczający. Ogólnie Muminki zawierają bardzo dużo walorów edukacyjnych.
Mam 35 lat i nigdy nie przeżyłem większego terroru psychicznego jak po obejrzeniu odcinka z zaczarowanym kapeluszem, kiedy Muminek zamienia się w Zgredka. Moment kiedy wychodzi z kapelusza, a później spogląda w lustro był dla dziecka zbrodnią na niewinności. Albo odcinek o zamianie Muminka i Bobka duszami.
Zdziwiło mnie i zachwyciło, że jeszcze kogoś poza mną obchodzą i fascynują poszczególne odcinki Muminków i całą serią z lat 90-tych. Te o latarni ukochałem naprawdę bardzo mocno i nigdy o nich nie zapomniałem. Dzięki nim pokochałem w dorosłości polskie morze, plaże latarnie morskie i statki. Chociaż ten odcinek o samej wyprawie do latarni wydaje mi się mocniejszy niż ten drugi. Równie duże wrażenie robią odcinki 28 i 29, czyli te o letniej powodzi oraz 59 o młodości Tatusia Muminka. W 2006 roku po raz drugi w życiu zobaczyłem serię w TV i od tamtej pory zostałem przy tym serialu na zawsze i ściągnąłem z netu niemal wszystkie odcinki. I oglądam je do dziś. Wedle tradycji z lat 90-tych jeden odcinek tygodniowo. Dzięki temu nigdy się nie nudzą i zawsze mam wrażenie jakbym dany odcinek widział pierwszy czy drugi raz w życiu :)
Na tym polegała wyjątkowość tej kreskówki, że nawet ponad 20 lat później pamiętamy wyraźnie poszczególne odcinki i bohaterów. Pomimo sympatii dla Smurfów czy Gumisiów, żadna inna bajka nie odcisnęła się tak mocno na naszych wspomnieniach. Widać, że Tove Jansson szanowała inteligencję i wyobraźnię młodego widza serwując mu odważniejsze historie. Swoją drogą, ciekawe, że to akurat odcinek o latarni sprawił, że pokochałeś polskie morze. Ja pod wpływem Włóczykija chciałem spakować plecak i żyć pod namiotem gdzieś w lesie ;)
@@pulpafikcji Cała ta seria ma w sobie jakąś taką magię, której nawet smerfy czy gumisie nie przebiły. I i współczesne bajki też nie. Dla mnie tylko wyjątkowość Pingwinów z Madagaskaru zagnieździła się zaraz obok Muminków. I swoją drogą dopiero w 2010 roku poznałem książki i komixy o Muminkach. Zauważyłem wtedy, że atmosfera książek jest zupełnie inna, i, że to w komiksach było czuć przedsmak naszego serialu. Dopiero połączanie różnych faktów z książek i komiksów uformowało klimat Muminków z lat 90-tych, które tak bardzo kochamy. p.s Byłoby super jakby pojawiło się od Ciebie więcej odcinków o Muminkach :)
Przecież te Muminki, to najlepsza serialowa bajka jaka powstała, więc nie wiem skąd to zdziwienie. Chyba jedyna, która nie jest aż tak dziecinna jak inne produkcje i można sobie nawet po dziś dzień odpalić.
Wypowiadasz się na temat mojego ukochanego odcinka :) rzeczywiście latarnik jest niezwykły , niesamowity klimat pojawia się w tych odcinkach zarówno w wyprawie do latarni morskiej, chyba każdy z nas chciałaby przeżyć taką przygodę. Akcja dzieję się na wyspie wokół morza , opuszczone statki , duchy... to jest to :) Te dwa odcinki najlepsze i jeszcze Na bezludnej wyspie, Na wyspie Hatifnatów, Złota rybka, Czarownica , Cudowny Szmaragd , Bańki Mydlane, Nawiedzony dwór, Chochlik i zresztą wiele innych to wyjątkowa bajka.
Ten klimat i szczypta horroru sprawiają, że po wielu latach dokładnie pamiętamy te odcinki. Już chyba na zawsze pozostaną wryte w naszą podświadomość ;) Co tylko potwierdza, jak wyjątkowa była to kreskówka. Masz rację, tych niezapomnianych odcinków było tyle, że można by o nich zrobić cała serię filmików
Lata 90. to czasy, krótkiego, ale znaczącego w historii współczesnej Polski okresu zwanego "wybuchem wolności", nie licząc w gospodarce ekspansji tzw. "dzikiego kapitalizmu". To i nic dziwnego, że zagraniczna komercja zaczęła przejmować media, a Polacy zaczęli chłonąć zewsząd różnorodne dzieła kultury, tej wyższej jak i niższej. Choć szala zaczęła przechylać się w stronę tej drugiej, co widać choćby po naszej rodzimej kinematografii i jej upadku. Oczywiście faktycznie wtedy w całej Europie (i Japonii) była moda na animacje, które choć pozornie miały trafiać głównie do najmłodszych, uderzały w tony nierzadko psychologicznej głębi, licznych warstw fabularnych (coś co dzisiaj nazywamy "górą lodową") i większej ambicji twórczej, niż chociażby kreskówki rodem z USA. Co powodowało niemożliwość pełnego ich zrozumienia i zinterpretowania przez docelowych odbiorców. Znamy to przecież z autopsji. Jednak wszyscy możemy się zgodzić ze stwierdzeniem, iż faktycznie były one jakoś tak dziwne i niepokojące. Co miało niewątpliwie swój urok i przyciągający klimat, niczym pierwsze obejrzane ukradkiem horrory w życiu, o których wspomniał autor tego nagrania. Zakazany owoc można by rzec. A pamięta ktoś bajkę o przygodach niedźwiedzia i duszka zamkniętego w butelce, którzy poruszali się po świecie balonem? Wokół niej też narosły liczne legendy, a o sztandarowych arcydziełach pierwotnie kierowanych do dzieci jak Neon Genesis Evangelion nawet nie wspomnę. Pozdrawiam
W książce wyprowadzka rodziny do latarni wiązała się z kryzysem małżeńskim. Mama Muminka była zawiedziona brakiem ogrodu. Koniec końców zdradziła swojego męża. Nie było to napisane wprost ale metaforami.
Dzięki za ten film. Z nim przyszło uświadomienie że jednak nadal mam depresję a reszta to było samooszukiwanie... Zbyt mocno żyję w zamknięciu i rezygnacji i muszę coś z tym zrobić. Szkoda że przestałeś tworzyć, myślę że więcej muminkowych "recenzji" w Twoim wykonaniu przydałoby się niejednej osobie.
To "rycie bani" w tytule odnosiło się bardziej do efektu jaki ten odcinek miał na mnie w dzieciństwie. Dzisiaj to już oczywiście nie to samo i uwagę zwraca bardziej to, o czym wspomniałaś, czyli wyraziste osobowości bohaterów, które dodają głębi tej kreskówce
Mnie zastanawia inna rzecz , czy ten latarnik mógł od tak sobie odejść i zostawić latarnie? i nikt się tym nie zajmował nie interesował że latarnia sie tyle czasu nie pali ,? nie miał żadnych przełożonych czy kogoś takiego ?nikt się nie pojawiał , jedzenia nie dostarczał ?, nikt się tym nie zajmował ? Tak samopas ?,nie zwolnili go , nie znaleźli następcy ,bo chyba ktoś mu dał kiedyś to stanowisko ? Co sam sobie zbudował latarnie i zamieszkał ? .
Chyba 1 z najbardziej filozoficznych odcinków tak naprawdę. Problem samotności oddany jest tutaj bardzo głęboko. Tak naprawdę nawet Włóczykij, który życiowo jest bardzo mądry, myli się (co ciekawe Muminek ma rację), że latarnik mimo, że wybrał pracę, bo lubił być sam, ta samotność zaczęła mu doskwierać. Naprawdę odcinek pouczający. Ogólnie Muminki zawierają bardzo dużo walorów edukacyjnych.
Mam 35 lat i nigdy nie przeżyłem większego terroru psychicznego jak po obejrzeniu odcinka z zaczarowanym kapeluszem, kiedy Muminek zamienia się w Zgredka. Moment kiedy wychodzi z kapelusza, a później spogląda w lustro był dla dziecka zbrodnią na niewinności. Albo odcinek o zamianie Muminka i Bobka duszami.
I ta muzyka!
Kocham Muminki ❤️
Towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo aż do teraz, najlepsze są właśnie te "głębokie" odcinki.
Zdziwiło mnie i zachwyciło, że jeszcze kogoś poza mną obchodzą i fascynują poszczególne odcinki Muminków i całą serią z lat 90-tych. Te o latarni ukochałem naprawdę bardzo mocno i nigdy o nich nie zapomniałem. Dzięki nim pokochałem w dorosłości polskie morze, plaże latarnie morskie i statki. Chociaż ten odcinek o samej wyprawie do latarni wydaje mi się mocniejszy niż ten drugi. Równie duże wrażenie robią odcinki 28 i 29, czyli te o letniej powodzi oraz 59 o młodości Tatusia Muminka. W 2006 roku po raz drugi w życiu zobaczyłem serię w TV i od tamtej pory zostałem przy tym serialu na zawsze i ściągnąłem z netu niemal wszystkie odcinki. I oglądam je do dziś. Wedle tradycji z lat 90-tych jeden odcinek tygodniowo. Dzięki temu nigdy się nie nudzą i zawsze mam wrażenie jakbym dany odcinek widział pierwszy czy drugi raz w życiu :)
Na tym polegała wyjątkowość tej kreskówki, że nawet ponad 20 lat później pamiętamy wyraźnie poszczególne odcinki i bohaterów. Pomimo sympatii dla Smurfów czy Gumisiów, żadna inna bajka nie odcisnęła się tak mocno na naszych wspomnieniach. Widać, że Tove Jansson szanowała inteligencję i wyobraźnię młodego widza serwując mu odważniejsze historie.
Swoją drogą, ciekawe, że to akurat odcinek o latarni sprawił, że pokochałeś polskie morze. Ja pod wpływem Włóczykija chciałem spakować plecak i żyć pod namiotem gdzieś w lesie ;)
@@pulpafikcji Cała ta seria ma w sobie jakąś taką magię, której nawet smerfy czy gumisie nie przebiły. I i współczesne bajki też nie. Dla mnie tylko wyjątkowość Pingwinów z Madagaskaru zagnieździła się zaraz obok Muminków. I swoją drogą dopiero w 2010 roku poznałem książki i komixy o Muminkach. Zauważyłem wtedy, że atmosfera książek jest zupełnie inna, i, że to w komiksach było czuć przedsmak naszego serialu. Dopiero połączanie różnych faktów z książek i komiksów uformowało klimat Muminków z lat 90-tych, które tak bardzo kochamy.
p.s Byłoby super jakby pojawiło się od Ciebie więcej odcinków o Muminkach :)
Moja 2letnia córeczką uznaje tylko muminki:)
@@A_b-c_d19 Mam nadzieję ,że te z lat 90-tych, bo te nowe komputerowe strasznie okrojone i charaktery niektórych postaci zmienione :/
Przecież te Muminki, to najlepsza serialowa bajka jaka powstała, więc nie wiem skąd to zdziwienie. Chyba jedyna, która nie jest aż tak dziecinna jak inne produkcje i można sobie nawet po dziś dzień odpalić.
Mi zrył banie ten z czarnoksiężnikiem który latał na pumie
Mi
chochlik najbardziej rył banie , normalnie bałam się tego chochlika
Czarnoksiężnik latał na Czarnej panterze.... Chyba xD
Szkoda ze juz nie nagrywasz , to był świetny kanał
Wypowiadasz się na temat mojego ukochanego odcinka :) rzeczywiście latarnik jest niezwykły , niesamowity klimat pojawia się w tych odcinkach zarówno w wyprawie do latarni morskiej, chyba każdy z nas chciałaby przeżyć taką przygodę. Akcja dzieję się na wyspie wokół morza , opuszczone statki , duchy... to jest to :)
Te dwa odcinki najlepsze i jeszcze Na bezludnej wyspie, Na wyspie Hatifnatów, Złota rybka, Czarownica , Cudowny Szmaragd , Bańki Mydlane, Nawiedzony dwór, Chochlik i zresztą wiele innych to wyjątkowa bajka.
Ten klimat i szczypta horroru sprawiają, że po wielu latach dokładnie pamiętamy te odcinki. Już chyba na zawsze pozostaną wryte w naszą podświadomość ;) Co tylko potwierdza, jak wyjątkowa była to kreskówka. Masz rację, tych niezapomnianych odcinków było tyle, że można by o nich zrobić cała serię filmików
Nie wymienianie odcinka z pierwszym pojawieniem się Buki to grzech! :D
Lata 90. to czasy, krótkiego, ale znaczącego w historii współczesnej Polski okresu zwanego "wybuchem wolności", nie licząc w gospodarce ekspansji tzw. "dzikiego kapitalizmu". To i nic dziwnego, że zagraniczna komercja zaczęła przejmować media, a Polacy zaczęli chłonąć zewsząd różnorodne dzieła kultury, tej wyższej jak i niższej. Choć szala zaczęła przechylać się w stronę tej drugiej, co widać choćby po naszej rodzimej kinematografii i jej upadku.
Oczywiście faktycznie wtedy w całej Europie (i Japonii) była moda na animacje, które choć pozornie miały trafiać głównie do najmłodszych, uderzały w tony nierzadko psychologicznej głębi, licznych warstw fabularnych (coś co dzisiaj nazywamy "górą lodową") i większej ambicji twórczej, niż chociażby kreskówki rodem z USA. Co powodowało niemożliwość pełnego ich zrozumienia i zinterpretowania przez docelowych odbiorców. Znamy to przecież z autopsji. Jednak wszyscy możemy się zgodzić ze stwierdzeniem, iż faktycznie były one jakoś tak dziwne i niepokojące. Co miało niewątpliwie swój urok i przyciągający klimat, niczym pierwsze obejrzane ukradkiem horrory w życiu, o których wspomniał autor tego nagrania. Zakazany owoc można by rzec.
A pamięta ktoś bajkę o przygodach niedźwiedzia i duszka zamkniętego w butelce, którzy poruszali się po świecie balonem? Wokół niej też narosły liczne legendy, a o sztandarowych arcydziełach pierwotnie kierowanych do dzieci jak Neon Genesis Evangelion nawet nie wspomnę.
Pozdrawiam
W książce wyprowadzka rodziny do latarni wiązała się z kryzysem małżeńskim. Mama Muminka była zawiedziona brakiem ogrodu. Koniec końców zdradziła swojego męża. Nie było to napisane wprost ale metaforami.
Ciekawe z kim
Jestem w szoku, że ten kanał ma tak mało subskrypcji. Super praca! Będę tu częściej wracał. A Muminki to moja ulubiona bajka. Pozdrawiam!
Dzięki wielkie, bardzo mi miło, że tak uważasz. Również pozdrawiam :)
Ja się samego wyglądu Muminków bałem a co dopiero odcinków
Dobry filmik
Oglądało się za małolata... ;) Jeszcze oglądało się Super Baloo ;)
Dzisiaj trochę zapomniana kreskówka, ale też ją pamiętam. Leciała w sobotę rano w ramach "Walt Disney przedstawia" :)
Dzięki za ten film. Z nim przyszło uświadomienie że jednak nadal mam depresję a reszta to było samooszukiwanie... Zbyt mocno żyję w zamknięciu i rezygnacji i muszę coś z tym zrobić.
Szkoda że przestałeś tworzyć, myślę że więcej muminkowych "recenzji" w Twoim wykonaniu przydałoby się niejednej osobie.
Ten uczuć jak Japońska Buka uznawana była za straszną a i tak Rosyjska była gorsza XDD
Prawda prawda
Mi "Nie zryl bani",nic nadzwyczajnego tu nie ma. Po prostu każda postać ma inną osobowość, nic w tym zlego;)
To "rycie bani" w tytule odnosiło się bardziej do efektu jaki ten odcinek miał na mnie w dzieciństwie. Dzisiaj to już oczywiście nie to samo i uwagę zwraca bardziej to, o czym wspomniałaś, czyli wyraziste osobowości bohaterów, które dodają głębi tej kreskówce
Moim zdaniem to fajna bajka
I ta nastrojowa muzyka
Czy ktoś ma pomysły, dlaczego Kłapouchy miał depresję?
on miał naturalną skłonność do melancholii
Muminki trzeba przeczytac!!! Film nie oddaje klimatu.
Książka jest straszniejsza...
Oddaje. Twórcy zrobili to wzorowo. Wiadomo, oryginał to oryginał, ale ten serial jest wyjątkowy.
Mnie zastanawia inna rzecz , czy ten latarnik mógł od tak sobie odejść i zostawić latarnie? i nikt się tym nie zajmował nie interesował że latarnia sie tyle czasu nie pali ,? nie miał żadnych przełożonych czy kogoś takiego ?nikt się nie pojawiał , jedzenia nie dostarczał ?, nikt się tym nie zajmował ? Tak samopas ?,nie zwolnili go , nie znaleźli następcy ,bo chyba ktoś mu dał kiedyś to stanowisko ? Co sam sobie zbudował latarnie i zamieszkał ? .
O samotności bardziej przekonuje mnie odcinek z niewidzialną dziewczynką. A tak swoją drogą, czy Latarnika dubbinguje ten sam aktor co gra włóczykija?
Postaci latarnika i włóczykija są do siebie na tyle podobne, że jak to oglądałem jakiś czas temu to czekałem aż się okaże, że jest on jego ojcem.
Z tą bajką faktycznie było coś nie tak
Po prostu jesteśmy teraz mądrzejsi.
Buka?to był koszmar...
Dobrze że widać yerbę