W latach 80’, będąc nastolatkiem, prenumerowałem Skrzydlatą Polskę, Morze, Horyzonty Techniki, Auto - Technika Motoryzacyjna, oraz Audio Hi Fi Video i miesięcznik Modelarz. Wspominam o tym, ponieważ twórcami większości treści publikowanych w tych czasopismach były osoby nie tylko kompetentne z racji wykształcenia, zawodu, ale też przepełnione pasją. Rozmowy p. Jakuba z p. Jackiem cenię za tę samą, szczególną kombinację wiedzy i pasji. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, prosząc o więcej 😃 👏👏👏👍✌️
Szanowni moi, ludzi inteligentnych i kulturalnych, aż miło posłuchać. Z niecierpliwością oczekuję kontynuacji tematu, bo jest obszerny. Dziękuję i również życzę Wam wszystkiego dobrego 😎
Więcej takich "chaotycznych" pogawędek, już kiedyś pisałem, że razem tworzycie panowie doskonały duet, czuję w kościach, że to było nagrywane na Jelonkach, pozdrawiam, maszynista KM - autochton z warszawskich Jelonek.
Starszy do Mlodszego i Jacka. Gawęda super, z klasycznie pojmowanym chaosem nie ma nic wspólnego. Bardzo ciekawie i super logiczna opowiastka o braku logiki. Pozdrawiam i do zobaczenia.
To jest inżynierski creme de la creme! Takich jak Was dwoch to innych trzech nie ma nigdzie. Panowie, wielki szacunek za te odcinki w plenerze, myślę, że nie tylko ja bym chciał na żywo posłuchać, pomyślcie może o tym.
Panowie to było coś! Strzał w przysłowiową dziesiątkę! Chylę czoła i dziękuje. Oczywiście nie umniejszając reszcie produkcji Pana Jakuba. A na rozluźnienie emocji idę odpalić S01, S21 (Żuk o zgrozo z grudnia 1981) oraz popatrzeć na nie do końca złożony S017. A na koniec dnia jedna, góra dwie porcje herbaty z kufla. Jeszcze raz dziękuję! ❤
W 1988 roku, w technikum PKP, w czwartej klasie,doszedł przedmiot "Gospodarka przedsiebiorstw". Nie zapomnę pierwszej lekcji i słów profesora- "drodzy panowie, jesteście już dorośli, gospodarka jaka jest to wszyscy wiemy. Opowiadajcie zatem jak bylo na wakacjach, każdemu wpiszę ocene bo coś wpisać muszę..." Szacunek czuję do dziś. Ciekawe były to czasy 😁 Dla Panów podziękowania za kolejny, arcyciekawy odcinek👍👍👍
Powstało sporo osiedli na terenie dawnych zakładów, np przy ul. Posag 7 panien i na przystanku Warszawa Ursus Płn wysiada teraz dużo więcej osób niż ok. 10 lat temu. Inną kwestią jest, że te wysokie perony grożą zawaleniem.
Owszem... choć osiedla te są oddalone kapkę. Najbliżej jest centrum logistyczne, które stoi w miejscu dawnej odlewni żeliwa... gdzie sama odlewnia zatrudniała kilka tysięcy osób, które właśnie koleją przybywały do pracy
Mądrych miło posłuchać... Najgorsze jest to, że wiele osób myśli tu i teraz, a nie wyciaga wniosków z historii jaka by nie była ( od polityki po technikę przez...etc, etc,...) oraz niewyciąga wniosków przyczynowo skutkowych... Wasze zdrowie, siedząc nad telefonem z odpalonym YT z także dobrym złotym płynem polskiej produkcji... i takze nie jest to herbata😉 Pozdr,...
No to się nachlałem,pierwszy dłuższy weekend od X czasu i tu bach !Pan Kulecki wchodzi ze swoim materiałem i jest SUPER !Nie cukrując ,uwielbiam Pana filmy i to wszystko w tym temacie,a cha ,oglądam je na trzeżwo....
Ten odcinek był dla mnie doskonałym przypomnieniem i uzupełnieniem wykładu Pana Jacka z 13 maja w Stacji Muzeum. Bardzo się cieszę, że mogłem zaczerpnąć z tego bogatego skarbca wiedzy i zamienić osobiście kilka słów z Panem Jackiem. Szkoda, że nie było wtedy Pana Jakuba. Mam nadzieję, że na następnej nocy muzeów nie zabraknie obu szanownych Panów. Pozdrawiam
Jakubie, Jacku, te Wasze pogaduszki są wspaniałe. Wiedza Jacka jak zwykle jest oszałamiająca. Zaczynam wątpić, by Jacek poza czytaniem i studiowaniem różnych zasobów zajmował się czymkolwiek, a wyjątkiem byłyby spotkania w ramach kanału PKzK. Ten tytułowy chaos, to jak w pewnym chińskim przekleństwie "ciekawe czasy". Na to wpływu nie ma nikt. Opieranie się temu to raczej głupota, bo to jak kopanie się z koniem. Lepiej próbować to ogarnąć, wydeptać własną ścieżkę niż uznać, że to nas przerasta. 33:54 Jak sobie przypominam różniste konstrukcje, które pojawiały się w naszej PRL'owskiej przestrzeni, to zauważam, że wbrew propagandzie sowieckiej niemała ich część była produkcji de facto ukraińskiej. Najbanalniejsza to popularny w latach 90-tych rower Ukraina. Nie wspominając o konstrukcjach daleko ważniejszych, jak np samoloty AN, czy rakiety będące nadal na wyposażeniu Floty Czarnomorskiej. 38:28 Jacku, obecnie rządząca partia nie rozumie takich kwestii i nie liczyłbym na to, że to pojmie. Możemy im chyba tylko życzliwie współczuć. 40:20 Lublin z silnikiem Andoria - Szacunek Jacku. Przyjaznym okiem patrzę na Lubliny, ale moje toczydełka póki co podtrzymują mnie w przekonaniu bym je naprawiał i ich nie zamieniał 🙂 Dzięki za te ciekawostki, pzdr
Prasy na np. 15 ton. Elektrociepłownia, mogąca zasilić 1/4 Bydgoszczy. Galwanizernia przystosowana do "kąpieli" BWP. Któryś z kierowników w wywiadzie stwierdził,że w latach prosperity wychodzili na zero przy sprzedaży roweru.
Bez przesady z tą elastycznością firm prywatnych. To bardziej kwestia skali niż kwestii prywatne-państwowe. W korporacyjnych molochach też występuje wewnętrzna biurokracja, przerost zatrudnienia (można to nazwać ukrytym bezrobociem). Nie mówiąc o tym, że korporacje też ciągną masę publicznych pieniędzy, rzekomo na "badania i rozwój". Poza tym dzisiaj też pompuje się niekiedy absurdalne, przeskalowane projekty tłumacząc się potrzebami wojska - najlepszy przykład to CPK, czy lotnisko w Radomiu.
o przekopie mierzei nie wspomnę. Jest jeden pozytywny aspekt tej inwestycji : wydali znaczek o nominale 60 groszy. Jeżeli wszyscy na świecie kupią tenże , to inwestycja się zwróci
Im większa firma tym bardziej jest ostrożna pod względem podejmowanego ryzyka. Niemniej nawet najbardziej sformalizowanym koncernom czy korporacjom daleko od patologii PRLowskich kombinatów.
@@fifi81pl Będzie ciężko przebić gigantów-prywaciarzy jak np. Boeing, w którym chciwość zarządu doprowadziła do oszczędności, a te do 2 katastrof lotniczych. Efektem tego było 60 mln dolarów odprawy dla odchodzącego prezesa oraz 3000 zwolnionych pracowników, którzy zostali przymuszeni do wykonania jego woli. Albo Volkswagen fałszujący testy emisji spalin. To nie kwestia prywatne-państwowe decyduje, lecz złożoność i hierarchiczność struktury w ramach kapitalizmu, z zasady ignorującego opinie osób z dołu.
Bardzo fajne "pogaduchy", nawet jeśli chaotyczne, ale bardzo Wam Panowie współczuję. Pogoda taka, że w gardle od opowieści robi się sucho, ale napić się "herbatki" z kufla mnie można, gdyż RUclips od razu od razu walnie blokadą albo aktywista zgłosi promowanie alkoholizmu. Niemniej "wincyj" takich filmów!
Uruchomienie produkcji 125p -koniec 1967r - Czy licencja udana ? niby tak ... Ale kupiliśmy w zasadzie poprzedni model 1300/1500 z początu lat 60' wciśniety w karoserię nowego modelu 125 - silnik 3 podpory wału korbowego jak w FSO warszawie i wałek w bloku też - postęp ? No niby taki że moc z silnika 1500ccm była wyższa niż 2,100ccm z FSO warszawy . To samo potem z 126p ... jako w zasadzie nie rozwojowy - z tragicznym przednim zawieszeniem i takim że układem kierowniczym ...
@@PokoleizKuleckim Jestem. Oglądam. I raz jeszcze pozdrawiam. PS. I ten finezyjny smaczek w postaci tytułu - bo z jednej strony mowa o konkurencji myśli technicznej związanej odpowiednio z zakładem Wola i zakładami Ursus, a z drugiej to przecież nawiązanie do miejsca dyskusji Szanownych Sąsiadów i kolegów inżynierów - toczonej na Jelonkach między Wolą, a Ursusem ...
@@mike-ivy 125p i 125 miały tę samą płytę podłogową, takie samo zawieszenie... ino inne przetłoczenia, inna gama silnikowa oraz inna lokalizacja zbiornika paliwa. Zaś licencja ta była przede wszystkim udana ze względu na powstanie modelu, który w oczach włochów miał nie konkurować z ich wyrobami i dzięki temu mogliśmy eksportować 125p bez naruszania licencji. Po drugie w zapisach licencyjnych zawarte były upusty na zakup włoskich maszyn i technologii, gdzie na samych upustach odbiliśmy sobie cenę licencji. O tym jak "fiatyzacja" Autosana, Stara czy nawet Syrenki pozwoliła nam zrobić skok do przodu, to można by długo pisać.
@@fifi81pl Czyli była to sprzedaż wiązana - chodziło też o podstawowe technologie - tym niemniej produkt jakim był 125P był nieco nie świeżym odgrzewanym kotletem - nawet hamulce dostał jednoobwodowe -choć już tarczowe i tylny most bez drążków prowadzących na 5-cio piórowym resorze . kolumna kierownicy sztywna jak w syrenie nawet deska zegarowa pochodziła z ,,pontona'' . Włoski 125 natomiast był konstrukcją przejściową do wprowadzonego w1972 r fiata 132 - a u nas wprowadzono dopiero w 1977 poloneza z nieco wyposażonego w jednostkowe elementy z konstrukcji fiata 132 jak mocowanie serwa + zastrzał pedałów ...
Będzie... nawet namierzyłem jednego z konstruktorów PZL... znam też pracownika montażu silników... ino on jest mniej medialno-odważny. Kończę zbierać materiały, a Jakub "temperuje ołówki" ;)
W ramach ciekawostek odnośnie konstrukcji Okołowa można dodać, że prototypowa jednostka 8C22 o numerze fabrycznym 1, po próbach stanowiskowch została zabudowana do lokomotywy SM41-09. W takim zestawieniu silnik był testowany na pojeździe przez około 2 lata. Jak zwykle bardzo ciekawy i interesujący materiał. Pozdrawiam serdecznie!
Przydałaby się kiedyś pogawędka dlaczego koła zestawu są plasterkami stożka i dlaczego szyny sa pochylone do siebie i jak to działa na łukach. Przydałaby sie pogawędka o wózkach Jakobsa, Y25, 1XTa itd.
@@PokoleizKuleckim pół roku, lub chyba nawet więcej, temu też obiecywałeś z kolegą wyjaśnić jak się wygina szyny do danego łuku szlaku lub rozjazdu... iii NIC
"...chaotyczny, bez planu, postarany na 30%." Pytanie matematyczne: jesli 30%+70% =100% to dlaczego po obejrzeniu filmu "wychodzi": 30%+70% >100% ? ">" =wiedza, synergia, narracja! Chaosu nie dostrzeglam. Rozmowe porownam do pracy dobrego silnika: -wiele elementow skoordynowanych ze soba, duza moc, optymalny efekt. Dziekuje! Swietny film! Zrobilam przerwe w ogladaniu, aby przeczytac (Wikipedia) biografie Aleksandra Rummla. Chetnie przeczytam jego ksiazke.
Omawiając silnik 1.9 TDI nie wspomnieliście panowie o równie słynnym XUD9 Citroena,który w wersji wolnossącej oferował większą moc niż 1.9 VW.71 KM w XUD9 do 64 w VW to ŕóżnica i o tym się nie mówi.W wersji 1.9 TDI miał 110 KM na wtrysku bezpośrednim przy potężnym klekotaniu.Francuski chodził ciszej wtrysk pośredni z komorą wirową i w wersji z turbo miał 92 KM.Niemiecki z samym turbo miał w granicach 75-80 KM.Uznaję wyższość XUD9.Miałem go w swoim Polonezie Caro 1.9 GLD.
Wokół 1.9 TDI narosły legendy... Zaś XUD jest mało doceniany, tym bardziej, że w Polonezach nie dość że była "bieda wersja" to jeszcze była serwisowana z polską fantazją.
46:30 Odnośnie tej dyskusji o silnikach to należy się zgodzić że bajzel i "kwadratura koła" jaka panowała w tym aspekcie za PRL była przeokrutna. Niezrozumiałe decyzje o kupowaniu licencji na produkty, powiązane ze sobą tylko znakiem towarowym, były co najmniej dziwne. Kiedy w Ursusie opracowano ciągnik C-25, pracowano również nad większymi modelami 3 i 4 cylidrowymi, zunifikowanymi pod względem silnikowym z C-25/325. Ba, nawet opracowano 6 cylindrowy silnik na podstawie własnych prac (który był do obejrzenia w muzeum przyzakładowym Ursusa, obecnie zbiory są w posiadaniu muzeum narodowego i... nie wiadomo gdzie). To nie, podjęto decyzje o kupnie licencji od Zetora na model 4011 co już było pierwszym absurdem. Później opracowano genialną i nowoczesną serię U, również mającą zunifikowane silniki. I ponownie wszystko poszło na marne, zakupiono problematyczną licencję od Masseya Fergusona, nie tyle problematyczną pod względem tego że każdy silnik był osobną konstrukcją powiązaną ze sobą tylko nazwą Perkinsa, co tym że trzeba było cale przeliczać na centymetry i milimetry co zajęło lata i finalnie zamiast 12 silników od 30 do 120 koni mechanicznych, z trudem wprowadzono raptem 3, a przy okazji pogrążono połowę przemysłu ciężkiego w kraju w celu zorganizowania produkcji i dostosowania technologii produkcji. Dlatego w pewnym momencie w samym Ursusie wskutek złych i nie bójmy się powiedzieć wprost- idiotycznych decyzji, produkowano silniki 5 różnych konstrukcji, nie mówiąc o słowackich jednostkach ZTS Martin montowanych w ciągnikach ciężkiej serii. Koszmar logistyczny i mechaniczny. Konstrukcje Leylanda, jak pokazały przykłady z innych państw, miały dużo sensu i były perspektywiczne ale... trzeba było je rozwijać i inwestować w konstrukcję. DAF też produkował silniki 0.680 na licencji i rozwinął ich konstrukcję do tego stopnia że w finalnej wersji 1160 DKZ, posiadały one moc 373 koni mechanicznych. U nas z wielkim trudem jakoś w latach 90-tych wszedł do produkcji silnik o mocy 320 koni mechanicznych, turbo intercooler z elektronicznym wtryskiem Boscha ale... dużo za późno i chętnych na to brakowało. Pomijam już silniki na licencji International Harvester do spycharek HSW serii TD, bo to też osobne linie produkcyjne, wymiary, logistyka... Więc w tej materii można było wszystko uprościć, jakoś powiązać... ale szereg błędnych i absurdalnych decyzji powodował że było jak było.
Leylanda 0.400 to myśmy tak dzielnie rozwijali, że co roku inna grupa elementów przechodziła z systemu calowego na metryczny i każdy remont takiego silnika to wyzwanie logistyczno-pomiarowe. Zaś ostatnie wcielenie Leylanda 0.400 (po naszemu SW400) zwane 6CT107 miało nawet całkiem sprytne parametry zwłaszcza pod kątem toksyczności spalin i gdyby nie protest pewnej firmy, która nie wierzyła że na drodze czysto mechanicznej można dojść do Euro 4 (bo sami robili "myk" na cyfrowym sterowaniu - wiadomo kto ;) ) to może Andrychów do dziś byłby wytwórcą silników. Ogólnie silniki Andrychowskie jako napędy na kolei to też pomysł na odcinek. ;) Co do reszty pełna zgoda.
@@fifi81pl SW 400 był dużym skokiem względem konstrukcji krajowych (lub inaczej- był lepiej zaprojektowany) ale tak jak Pan mówi- co roku coś zmieniali i nawet po latach potrafi to powodować problemy. Na tym tle przypomina mi się taka usłyszana anegdota że po 1990 roku Mielec miał duże zamówienia na jednostki z rodziny SW 680 ale... nie chcieli ich produkować. Ile w tym prawdy to ciężko mi powiedzieć, faktem jest że MD 11E, czyli 320 konne ostatnie wcielenie tych silników nie jest w żadnym stopniu kompatybilny z poprzednikami co powoduje że serwisowanie i naprawy tych jednostek są dzisiaj problematyczne. Ale tak to już u nas było- powstało coś z potrzeby ale w małych ilościach, przez co potem były z tym problemy z częściami.
@@TheAgrotechnik MD 11E był więc takim "Leylandem 0.680" jak Wola 135 była "Henschlem" - licencja w przypadku Woli była punktem wyjścia do dalszego rozwoju, aż do opracowania "własnej" konstrukcji... Podobnie zrobiła Andoria z 0.400 rodząc z niego 6CT107... A co zrobił Mielec? I to mając takie zaplecze silnikowców w regionie? Inna sprawa, że gdybyśmy jako kraj w latach 70. zdecydowali o powołaniu góra 2 ośrodków silnikowych, za to silnych... o to by było co innego, a tak... rozproszenie totalne. Aż muszę się w końcu zabrać za zrobienie mapy produkcji silników w Polsce.
@@fifi81pl Zakładam że jest Pan jakoś związany z "branżą silnikową" więc jeśli by Pan napisał jakieś opracowanie w tej materii to liczę że się gdzieś to ukaże. No i niech Pan też nie zapomni o wątku Jelcz-Steyr. Polska firma od 1972 roku współpracowała z Austriacką, do tego stopnia że miano nawet produkować wspólnie ciężarówki i silniki. Właśnie pod planowane nowe samochody opracowano nowe kabiny do ciężarówek Jelcz (które finalnie zastosowano w modelach 400, 600 i 800) a za produkcję silników- bo jednostki widlaste o dużej mocy w układach V8, V10 i V12 miano produkować w Polsce, odpowiadać miało PZL/ZM Wola. Ba, w Warszawskich zakładach nawet zbudowano 2 nowe hale produkcyjne i opracowano nowe technologie produkcji pod tą współpracę. Jednak borykano się z problemami natury organizacyjnej, brakowało maszyn a ostatecznie współpracę z firmą Steyr zerwano po ogłoszeniu w Polsce stanu wojennego w 1981 roku. W kontekście powyższego materiału i naszej dyskusji, w głowę należy zachodzić jaki mętlik logistyczny musiałby panować w PZL Wola kiedy by produkowano czy to silniki do czołgów, czy do lokomotyw czy do ciężarówek. Literalnie koszmar.
Ciekawy wątek, ale należy jasno powiedzieć, że w latach osiemdziesiątych nasze produkty nie mogły już konkurować na zachodzie. Nasz przemysł nie był w stanie uzyskać takiej precyzji i masowości jak na zachodzie. Prosty przykład. Kupiliśmy licencję na Fiata 125, ale tylko nadwozie. Silnik i płyta podłogowa z modelu 1300/1500! Zakończenie produkcji w 1991... Rozpoczęcie 1968... Serio praktycznie brak modernizacji. W sprawie silnika od T-72 lepiej nie mówić. 600 motogodzin i remont.
125p miał tą samą płytę podłogową co 125 Special i zasadniczo na tej płycie Włosi robili jeszcze 132 Argenta w 1985. Nasz 125p miał starsze wnętrze i przede wszystkim silnik z 1300/1500. No... ale oczywiście my byliśmy "lepsi" i na tej samej płycie podłogowej klepaliśmy Polonezy do 2002 roku.
Przyjemnie się was słuchało. Takie burze mózgów są bardzo interesujące. Ale generalnie zgodzę się z imć Jackiem, ciężko przypisać obecnie produkcję napędów lotniczych do państwa w wypadku Europy. Samochodów także. Niemiecki VAG jest na pewno niemiecki? A włoski Leonardo? Jakiej narodowości jest Airbus? A Stellantis? I znów - gdyby państwa UE się obraziły na siebie i te megakorporacje się rozpadły na składowe to czy tamte firmy straciłyby możliwości opracowania i produkcji napędów? Jeżeli tak, to trudno uznać, że jakikolwiek kraj UE jest w stanie wyprodukować samodzielnie napęd. A jeżeli nie to byłoby znacznie więcej niż te parę które mogłyby samodzielnie produkować napędy. A, zapomnieliście o Skandynawach i SAAB(Scania)/Volvo AB :)
Jurku - zdecydowanie tak, również się zgadzam z Jackiem; ćwiczenie, które zaproponowałem miało na celu zrozumienie, jak nieliczni posiadają technologię… jakąkolwiek.
@@PokoleizKuleckim A może w drugą - wszyscy posiadają dostęp do odpowiednich rozwiązań? Skoro inżynier z Polski projektuje silnik w Niemczech dla Koreańskiej firmy (tak przykładowo) to kto posiada wiedzę i rozwiązania? Polska? Korea? Niemcy? Z własnego podwórka, czyli IT: jestem Polakiem, pracuję dla szwajcarskiej firmy będącej częścią międzynarodowej korporacji z siedzibą w Japonii. Obecnie robimy rozwiązania dla francuskiej firmy która finalny produkt (integracja wszystkiego) tworzy dla amerykanów. Aż chce się sparafrazować panów Kobuszewskiego i Brusikiewicza ze skeczu Dług: - To kto ma te technologie? - Teoretycznie to myśmy powinni mieć.
@@jerzyjablonski1432 O to to... wiedza i kompetencje w sensie narodowym są rozproszone. Stąd niezwykle trudno jest dziś utworzyć przewagę konkurencyjną która będzie pracować na PKB danego kraju. Co z tego, że wyszkolimy super specjalistów, którzy utworzą super firmę zlokalizowaną gdzieś w Polsce, jeśli rozliczać się będą w raju podatkowym? Przykład trochę z boku... ile jednostek pływających dziś jest pod polską banderą? Czemu tak mało? To pokazuje, jak brak skoordynowanej na poziomie UE polityki podatkowej oraz brak skoordynowanej ochrony rynku UE przed tanią tandetą (wiadomo skąd) powoduje, że długofalowo wszyscy tracimy.
PS po obejrzeniu filmu przypomniala mi sie ksiazka, ktora kiedys czytalam, przygotowujac studencki projekt hali montazu silnikow Mercedesa w znanym miescie. Taiichi Ohno "Das Toyota-Produktionssystem" (wydanie w wersji niemieckojezycznej) "Toyota Production System Productivity Press | Toyota" (wydanie w wersji anglojezycznej)
Myślę że a8c22 będzie jeździł jeszcze długoooooo bo były to robione silniki u lokomotywy na Max 40 lat a ile stonki już popylają po naszych torach są dalej naprawiane a spojrzymy teraz na nowoczesne lokomotywy nawalone elektroniki komputerów czujnikow wykrycia którym pośladki em maszynista mocnej dociska do krzesełka w lokomotywach z okresu PRL zaletą byla prostota i to że były rumunskie lokomotywy były jakieś tylko jak wszystko miały swoje wady rumuny ST43 i SP32 musiały mieć co jakiś czas remonty bo mimo iż rumun to przecież mechanika i inne od sulzera lecz wykonanie rumunskie
Biorąc pod uwagę, że taki silnik w mercedesie beczce nakręcał milion kilometrów, oraz to, że dla współczesnego samochodowego silnika 200k to już nieraz jest problem można wysnuć wniosek, iż jakość inżynierów na przestrzeni ostatnich kilku dekad spadła pięciokrotnie :)
To akurat nie jest prawda. Wejdź na autoscouta, możesz bez problemu kupić taksówkę z silnikiem 1.0 i milionem kilometrów na blacie. Jeżeli cokolwiek spadło, to kultura techniczna użytkowników którzy nie dbając w jakikolwiek sposób o sprzęt go po prostu niszczą. Po co mają dbać, skoro w większości wypadków to leasing więc 3 lata i nie moje zmartwienie. Legendarne Mercedesy statystyczną awaryjność miały na podobnym, jak nie wyższym poziomie co dzisiejsze wozy.
@@jerzyjablonski1432 Komu próbujesz zamydlić oczy? Taksówkę z pojemnością 1.0 to może i kupisz z milionem przebiegu... tyle, że z wszczepionym trzecim silnikiem.
A cóż po silniku zużytym tylko w 10% jeśli karoseria jest już zużyta w 95%? Kiedyś po większej kolizji robiło się "przekładki" polegające na przełożeniu wszystkich komponentów ze zniszczonego pojazdu do nowego nadwozia - kto dziś robi takie rzeczy? Która firma motoryzacyjna posiada kompletne nadwozie jako część zamienną? Jak to obsłużyć formalnie? Po prostu skoro zmienił się model eksploatacji pojazdów, gdzie nie kupuje się samochodu na dekady, gdzie samochodu nie prowadzi etatowy szofer, który w czasie gdy właściciel samochodu gra w golfa, to ma czas na polerowanie chromowanych zderzaków... to zmieniło się na kupowanie na 2-3... góra 5 lat... na pościg za modą, bo nowy model, bo ładniejszy, bo pasuje do nowego garnituru / nowej sukienki... tak... po prostu zmieniły się założenia inżynierskie, zaś inżynierowie prawidłowo projektują silnik do zmienionych założeń... A założenia są takie, że jeśli samochód ma gwarancję na 5 lat, to idealną konstrukcję mamy wówczas gdy dokładnie tydzień po 5 latach eksploatacji, gdy kierowca wysiadając trzaśnie drzwiami, to cały samochód rozsypie się w drobny pył.
@@fifi81pl Nie każdy ma ochotę zmieniać pojazd razem z garniturem nawet jeśli go na to stać. Ja na ten przykład przyzwyczajam się do rzeczy, które posiadam i staram się utrzymywać je w eksploatacji jak najdłużej. Mam tą samą Hondę XRV750 od ponad 15 lat i ani myślę ją zmieniać, chociaż stać mnie na nowy motocykl. Rozmaite mody spływają po mnie jak woda po kaczce, jestem wręcz teflonowy pod tym względem. Dla mnie liczy się tylko niezawodność oraz długotrwała eksploatacja.
Genialne ! Dwie gadające głowy godzinę opowiadają o rzeczach nie łatwych i wzroku ani na chwilę nie można oderwać. Dobrze ,że jest jednak ten You Tube z milionem głupawych filmików , bo żadna telewizja by Wam tego nie puściła. Za mało baletu i radosnych przyśpiewek. Co do samego tematu , dotykacie delikatnej kwestii upadku firm po 89 roku. Jest wielu , którzy twierdzą , że wszystkiemu winien Balcerowicz i doradcy z zachodu. A tu okazuje się , że niekoniecznie. I pytanie do autorów : czy nie zauważacie pewnej analogii do czasów współczesnych ?
Problem zaczyna się wtedy, gdy próbuje się zdarzenia, fakty i sytuacje analizować logicznie - wówczas zostaje się zakrzyczanym przez rozmaite stronnictwa. Zrobiło się tak intensywnie, że jakiekolwiek stwierdzenie „nie po linii” stronnictw powoduje reakcję doktrynalną. No ale cóż, trzeba robić swoje. Kłaniam się za dobre słowo.
Jak to już Jakub napisał... czasem lepiej głośno nie mówić, gdzie analogię widać, tym bardziej, że wiele decyzji jest od bandy do bandy... historia wszystko oceni.
Nasz kraj po 1989 doświadczył jednej z najgłębszych deindustrializacji w powojennej historii Europy. Polskie Lobby Przemysłowe stoi na stanowisku, że ze względu na skalę i w niektórych przypadkach patologiczny charakter zjawiska, w Polsce mieliśmy do czynienia nawet nie tyle z deindustrializacją, ile wręcz z katastrofą przemysłową.
@@fifi81pl Aparat biurokratyczny UE działa nadzwyczaj sprawnie. Zawsze pilnował swoich interesów i swych przyjaciół. Polska lokomotywa wielonapieciowa/wielosystemowa nie jest mile widziana przez "przyjaciół" kierownictwa UE. Możemy ją wyprodukować, ale nikt nie może jej użytkować bez tysiąca dodatkowych testów. Oczywiście w każdym kraju UE z osobna. Tak samo polski maszynista nie może wjechać do stacji "granicznej" jakiegoś prywatnego zarządcy infrastruktury kolejowej na terenie Polski bez kursów, egzaminów i odpowiednich wpisów do świadectwa maszynisty. Jeździliśmy wszędzie. Wszędzie w Polsce były jednolite przepisy, a teraz wjeżdżając na jakąś bocznicę np. kopalnianą jestem traktowany jakbym normalnie wjeżdżał do obcego państwa, które ma oczywiście prawo mieć swoje przepisy, instrukcje etc odmienne od znanych na PKP. Mnożenie dokumentacji postępuje w tempie geometrycznym.
@@PokoleizKuleckim Bardzo Was lubię Panowie i życzę jak największej oglądalności, ale w tym temacie materiałów dowodowych jest tak mało, że można wszystko napisać czy powiedzieć, a najwięcej wedle swojego rozumienia świata. Trzeba by naprawdę niejedno potężne archiwum odkopać, a i tak całej prawdy się nie pozna. Specjaliści w PRL uznali za zasadną całkowitą elektryfikację PKP (niemal na wzór szwajcarski) w naszych realiach gospodarczych. Trakcja spalinowa miała pozostać marginesem, a potrzeby taborowe w tym względzie planowano uzupełnić importem. Fablok przekształcono w Bumar. Produkcję silników średniobrotowych przeznaczono do wygaszenia. Na potrzeby lokomotyw manewrowych przewidziano model 8-cylindrowy z licencyjnej rodziny Fiata etc. Miał na to wpływ dostęp do złóż węgla, miedzi i produktów przemysłu elektromaszynowego etc. Dostawy ropy były mocno ograniczone i nie zaspokajały potrzeb Polskiej gospodarki. Benzyna była reglamentowana. Olej napędowy nie, ale tylko dlatego, że transport indywidualny opierał się prawie wyłącznie o benzynę, a uspołecznionemu można narzucić odgórne limity.
@@Kuracyjastartodnowa to opowiesc na conajmniej 2 odcinki mysle ze duzo czynnikow na to wplynelo ale ciekawy jestem odp expertow.Moja mama pracowala w pkp 38 lat i liznela jeszcze kolej waskotorowa zaczynala w latach 60 tych swoja przygode
Właśnie... Gomułka jakoś "magicznie" miał większe szczęście do licencji. Zacząłem się w to zgłębiać na nowo i tym bardziej mam awersję do ostatnio wielbionego Gierka.
@@fifi81pl Tak, bo za Gomółki potrzeba zakupu licencji wychodziła nie z zaciszy gabinetów i towarzyszy doradców, a od przemysłu. Silniki LEYLAND, lokomotywy Vickers, silniki okrętowe WARTSILA itp, były wiele razy ogladane i opiniowane przez potencjalnego producenta i docelowego odbiorcę. Ne kupowano śmieci jak później licencję na gramofon "Mister Hit", proszek IXI, czy nigdy nie wprowadzone do produkcji siłowniki pneumatyczne z tworzyw.
@@Szopler śmiechy chichy z alfy romeo, ale warto sobie poczytać o silnikach tej marki, bo kiedy cały świat produkował dolniaki ew. ohv, alfa montowała do swoich aut silniki DOHC, a i zmienne fazy rozrządu jako pierwsze zostały seryjnie zastosowane bodaj w Alfie Romeo Spider myśle wraz z BMW ścisła czołówka lat powojennych
Szanowni Panowie prosze i upominam was jednoczesnie. Jesli jeden mowi nie wolno przerywac. Prosze dac skonczyc jednemu a wtedy drugi moze sie wypowiedziec.
Szanowny Panie Kulecki, sugestia, że producenci samochodów się przejmują tym co się dzieje z samochodem który ma więcej niż te 5 czy 8 lat jest bzdurą...
Był czas, gdy interesowali się starymi pojazdami tylko po to, by sprawdzić co jest zrobione "zbyt solidnie" w sensie, na czym można oszczędzić bez uszczerbku dla ogólnej jakości samochodu. Teraz wszystko się zmienia i producenci zaczynają na nowo odkrywać sens wykonywania naprawy głównej.
@@PokoleizKuleckim Samochodowy to na pewno, Fiat i Ferrari robiły nowe konstrukcje samodzielnie, teraz to nie wiem jak to traktować odkąd Fiat stał się częścią Stellantisa. Ale parę lat przed połączeniem zaprezentowali co najmniej 4 nowe konstrukcje: 2 eko-silniki Fiata, jeden "Alfy Romeo" (diesel) i konstrukcję Ferrari przeznaczoną dla Alfy. Lotniczo to przez przypadek Leonardo nie jest włoską firmą? Korzenie mają w Finnmechanica, wchłonęli przecież firmy silnikowe Alfy Romeo i Fiata (lotnicze)? W ogóle jest jeszcze jakakolwiek narodowa firma produkująca "duże" silniki lotnicze w Europie poza francuską Snecma? Czy wszystko wchłonęli Airbus i Leonardo, a resztkami zajął się RR? Moja lotnicza "działka" to historia do końca DWS, potem to tak bardziej po łebkach.
@@jerzyjablonski1432 - Leonardo buduje śmigłowce w oparciu o silniki GE - dalszych krewniaków starego, dobrego T700 z „Apaczy” i „Black Hawków”… genialna jednostka. Dawny Fiat Avio to obecnie Avio Aero, należące do… GE Aerospace. SAFRAN, czyli SNECMA owszem, buduje samodzielnie silniki lotnicze, ale największy ich sukces to udział w CFMI, producent CFM56 i LEAP. RR unosi się na powierzchni i ma parę produktów, które się sprzedają. P&W, czyli United Technologies, dają radę zarówno na rynku cywilnym, jak i (chyba nawet bardziej) wojskowym - to oni dostarczają silniki F135 dla JSF. GE daje radę zarówno samodzielnie, jak i z koprodukcjach - z SAFRAN (CFMI), P&W (GP7200), Hondą (HF120). Polski WSK Rzeszów to obecnie P&W. Czeski Walter to GE. Volvo Aero to obecnie GKN. Garrett to obecnie Honeywell, ale nie wiem, czy robią coś nowego. Nie wiem, jak sobie daje radę Williams, a robili silniki do bizjetów. Hindusi pogrzebali swojego Kaveri. Turcy coś dłubią dla wojska, ale nie wiem, jak im idzie. Chińczycy silniki cywilne kupują (CF34-10A do ARJ21 i LEAP-1C do C919), wojskowe próbują robić, ale chyba są daleko w lesie. Rosja jest chyba w głębokiej ciemnej z napędami i życzę jej, aby tam pozostała. . Każdy z gigantów ma za sobą biura rozsiane po świecie i ogolnoświatowy łańcuch - a raczej sieć - logistyczną. Nad imperiami słońce nie zachodzi.
Przyczyn upadku było kilka. Po pierwsze nasza wewnętrzna sytuacja polityczno-gospodarcza pod koniec lat 80-tych. W praktyce po 1989 PKB Polski uległ tak gwałtownemu i drastycznemu obniżeniu jak nigdy wcześniej w historii (jedynie okres lat 1939-1945 może tu konkurować liczbami). Był nią też potężny potencjał konkurencyjny za sprawą bardzo niskich płac realnych. Ówczesna EWG robiła wszystko, aby nie dopuścić do zalewu ich rynków tańszymi polskimi produktami tak jak dziś przepoczwarzona w UE nie dopuszcza ukraińskiego zboża. Ile wynosi miesięczny czynsz wynajmu lokomotywy Vectron? Ile zarabiał polski inżynier pracujący w zakładzie produkującym silniki spalinowe? W przeliczeniu 20-30 USD miesięcznie? Na szczęście napędy kolejowe da się i można testować w normalnym ruchu i koszt ich opracowanie to promil kosztów opracowania silnika lotniczego.
Tak się EWG broniła, że Niemcy płakali sprzedając samochody, zaś nasi głupi politycy tak otwarcie niszczyli nasz przemysł, że nie wprowadzili żadnych limitów importu aut zachodnich... żadnych... nigdy nie było żadnych limitów zwanych kontyngentami, nikt nie stał w kolejce aby się zapisać na Opla, bo wszyscy wyłącznie pragnęli Polonezów, zaś FSO było wspaniałym zakładem, który został dzielnie obroniony przez związki zawodowe przed wykupem przez VAG. Całe szczęście... Dziś to my dzielnie bronimy się przed wprowadzeniem do ruchu lokomotyw serii 21 z Belgii, utrudniamy polonizację DM90 - proszę nie siać propagandy tym bardziej gdy proste do sprawdzenia fakty przeczą fałszywej narracji.
@@fifi81pl Oczywiście, neoliby udają, że wcale nie mają żadnej ideologii ;) Tutaj łatwo się wpada w spiskowo brzmiący ton, który następnie łatwo obśmiać, ale to jest też infantylne, tak jak absolutyzowanie bieżącego werdyktu rynkowej gry, gdy ona się toczyła o potencjał, który się buduje przez dziesięciolecia. No i obowiązkowo trzeba obwinić związki zawodowe. Bez względu na to, w jakim stanie był ten przemysł, stanowił potencjał będący lepszym punktem wyjścia do modernizacji niż gołe pole, ale oczywiście "najlepsza polityka przemysłowa to jej brak". A jakim nieszczęściem mogłaby być "partia inżynierów" to w zasadzie można było się przekonać za Gierka, kiedy to z braku innych kadr inżynierom powszechnie powierzano funkcje zarządcze.
@@Klob90 Do bycia neoliberałem to raczej mi bardzo daleko. Zaś za Gierka własnie inżynierów powszechnie odsuwano... ba wtrącano do aresztu gdy sprzeciwiali się decyzjom władzy. A związki zawodowe niestety w bardzo wielu przypadkach uczyniły wiele złego, zaś delegacja zadań na związki zawodowe jest objawem słabości państwa, które nie ogarnia właściwych mechanizmów ochrony pracowników (choćby sprawnego działania PIP). To z czym mogę się w pełni zgodzić, to, że trudno było polskiej gospodarce gdzie przez dekady trwoniliśmy kapitał , wyjść zwycięsko z konfrontacji z gospodarką zachodnią, gdzie kapitał był kumulowany co najmniej od końca II WŚ. Z drugiej strony - sorry infantylne jest zgłaszanie pretensji do polityków innych państw czy menadżerów zachodnich firm, że byli lepsi niż nasi politycy i menadżerowie? Zwłaszcza jeśli nasi decydenci z lat 90. otrzymali do utrzymania kraj z pustym portfelem i jeszcze długami. Zaś dyskusja zaczęła się od tego, że podałem fakty, że mieliśmy zacofany i niewydajny przemysł, który musieliśmy chronić cłami... a nie że zły zachód niszczył wszystko z obawy przed tym, że masz super wspaniały przemysł zniszczy ich gospodarkę. Ile Polonezów było na zachodzie było przed 1989, czy po 1989 i to mimo tego, że prowadziliśmy bardzo agresywną politykę eksportową wyrobów z FSO? Ile naszych Starów jeździło na zachód od Odry czy na południe od Karkonoszy? I to mimo tego, że jeszcze 1988 roku Starem 266R pokazaliśmy, że umiemy dojechać na met rajdu Paryz-Dakar gdzie Mercedesy nie dawały rady...
Mimo "chaosu" bardzo dobrze się tego słuchało. Dwie sprawy. Fiat 125p nie był dobrą licencją. Vide Lada. I warszawa w latach siedemdziesiątych była na wskroś przestarzała. Wystarczy wspomnieć dolnozaworową głowicę i totalnie archaiczne zawieszenie. I pytanie. Co Jacek pogania z tą Andorią?
Krótko, program Sonda - ciągle żyje w naszych duszach i sercach, potrzebujemy tak mądrych ludzi jak Wy Panowie, którzy to kontynuują . Dziękujemy !
Też mam takie odczucie
Czołem Panowie. Bardzo interesująca dyskusja. Uszanowanie 👌💪🏻👍
W latach 80’, będąc nastolatkiem, prenumerowałem Skrzydlatą Polskę, Morze, Horyzonty Techniki, Auto - Technika Motoryzacyjna, oraz Audio Hi Fi Video i miesięcznik Modelarz. Wspominam o tym, ponieważ twórcami większości treści publikowanych w tych czasopismach były osoby nie tylko kompetentne z racji wykształcenia, zawodu, ale też przepełnione pasją. Rozmowy p. Jakuba z p. Jackiem cenię za tę samą, szczególną kombinację wiedzy i pasji.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, prosząc o więcej 😃
👏👏👏👍✌️
😀👍👍👍💪
To mieliśmy to szczęście, że tak było. Później upadał i przemysł i kolej i piśmiennictwo popularno-naukowe, etc.
Szanowni moi, ludzi inteligentnych i kulturalnych, aż miło posłuchać. Z niecierpliwością oczekuję kontynuacji tematu, bo jest obszerny. Dziękuję i również życzę Wam wszystkiego dobrego 😎
Więcej takich "chaotycznych" pogawędek, już kiedyś pisałem, że razem tworzycie panowie doskonały duet, czuję w kościach, że to było nagrywane na Jelonkach, pozdrawiam, maszynista KM - autochton z warszawskich Jelonek.
Tak fajnie opowiedziana wielowątkowa historia. Widzę jaśniej to co pamiętam z socjalistycznej ojczyzny jako dzieciak…..dziękuję.
Lotnicy, kolejarze, modelarze herbata z kufla ! Pozdrowienia !
Takiego "chaosu" sobię i Państwu życzę!
I z wice wersją, Kamilu :) .
Starszy do Mlodszego i Jacka. Gawęda super, z klasycznie pojmowanym chaosem nie ma nic wspólnego. Bardzo ciekawie i super logiczna opowiastka o braku logiki. Pozdrawiam i do zobaczenia.
Żadnego chaosu, pyszna opowieść i swobodny przepływ myśli.
Pozdrawiam serdecznie, nisko się kłaniając.
prze mega dobrze się tego słuchało
Z braku "czasu" dopiero teraz oglądam.
Uwielbiam Wasze pogaduszki, zawsze ciekawe i na temat. Pozdrawiam Was i dzięki za odcinek.
Świetna rozmowa dwóch fachowców. Przyjemnie się słuchało. Chaosu nie stwierdzono. Jeśli ktoś uważnie słuchał to wszystko się łączy.
Jest Jacek to znaczy, że odcinek będzie bomba, nie żeby bez niego były złe :)
To jest inżynierski creme de la creme! Takich jak Was dwoch to innych trzech nie ma nigdzie. Panowie, wielki szacunek za te odcinki w plenerze, myślę, że nie tylko ja bym chciał na żywo posłuchać, pomyślcie może o tym.
Hmmm... to w sumie jest jakaś myśl... takie nagranie z publicznością i pytaniami "z sali".
Piękny strumien świadomosci, poparty konkretną wiedzą, dziękuję i proszę o rozwinięcie tematów!👍
Panowie to było coś! Strzał w przysłowiową dziesiątkę! Chylę czoła i dziękuje. Oczywiście nie umniejszając reszcie produkcji Pana Jakuba. A na rozluźnienie emocji idę odpalić S01, S21 (Żuk o zgrozo z grudnia 1981) oraz popatrzeć na nie do końca złożony S017. A na koniec dnia jedna, góra dwie porcje herbaty z kufla. Jeszcze raz dziękuję! ❤
3 dołączę się do chaosu. Dzień dobry i pozdrawiam. I dziękuję za kolejny Ciekawy materiał
W 1988 roku, w technikum PKP, w czwartej klasie,doszedł przedmiot "Gospodarka przedsiebiorstw".
Nie zapomnę pierwszej lekcji i słów profesora- "drodzy panowie, jesteście już dorośli, gospodarka jaka jest to wszyscy wiemy. Opowiadajcie zatem jak bylo na wakacjach, każdemu wpiszę ocene bo coś wpisać muszę..."
Szacunek czuję do dziś. Ciekawe były to czasy 😁
Dla Panów podziękowania za kolejny, arcyciekawy odcinek👍👍👍
Takich rozmów to można słuchać 👍🏻
Powstało sporo osiedli na terenie dawnych zakładów, np przy ul. Posag 7 panien i na przystanku Warszawa Ursus Płn wysiada teraz dużo więcej osób niż ok. 10 lat temu. Inną kwestią jest, że te wysokie perony grożą zawaleniem.
Owszem... choć osiedla te są oddalone kapkę. Najbliżej jest centrum logistyczne, które stoi w miejscu dawnej odlewni żeliwa... gdzie sama odlewnia zatrudniała kilka tysięcy osób, które właśnie koleją przybywały do pracy
Co nie zmienia faktu, że coraz więcej ludzi mieszka w tej okolicy w odległości spaceru. Również po stronie Włoch.
Lajk przed obejrzeniem.
Każdy chaos ma w sobie jakiś porządek!Pozdrawiam panów i oglądających!
Mądrych miło posłuchać...
Najgorsze jest to, że wiele osób myśli tu i teraz, a nie wyciaga wniosków z historii jaka by nie była ( od polityki po technikę przez...etc, etc,...) oraz niewyciąga wniosków przyczynowo skutkowych...
Wasze zdrowie, siedząc nad telefonem z odpalonym YT z także dobrym złotym płynem polskiej produkcji... i takze nie jest to herbata😉
Pozdr,...
Zasłużony odpoczynek po służbie. Zielonej na szlaku :) .
No to się nachlałem,pierwszy dłuższy weekend od X czasu i tu bach !Pan Kulecki wchodzi ze swoim materiałem i jest SUPER !Nie cukrując ,uwielbiam Pana filmy i to wszystko w tym temacie,a cha ,oglądam je na trzeżwo....
Ten odcinek był dla mnie doskonałym przypomnieniem i uzupełnieniem wykładu Pana Jacka z 13 maja w Stacji Muzeum. Bardzo się cieszę, że mogłem zaczerpnąć z tego bogatego skarbca wiedzy i zamienić osobiście kilka słów z Panem Jackiem. Szkoda, że nie było wtedy Pana Jakuba. Mam nadzieję, że na następnej nocy muzeów nie zabraknie obu szanownych Panów. Pozdrawiam
Można słuchać was bez końca :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Z lotniczym pozdrowieniem, Maćku!
Super gawęda 👏👏
Kolejna bardzo ciekawa pogawędka! Umiecie Panowie ładnie mówić, komunikatywnie. Pozdrawiam!
Może gawęda chaotyczna ale niezwykle ciekawa i merytoryczna. Obyście Panowie częściej nas zapraszali na takie gawędy :))
Jakubie, Jacku, te Wasze pogaduszki są wspaniałe. Wiedza Jacka jak zwykle jest oszałamiająca. Zaczynam wątpić, by Jacek poza czytaniem i studiowaniem różnych zasobów zajmował się czymkolwiek, a wyjątkiem byłyby spotkania w ramach kanału PKzK.
Ten tytułowy chaos, to jak w pewnym chińskim przekleństwie "ciekawe czasy". Na to wpływu nie ma nikt. Opieranie się temu to raczej głupota, bo to jak kopanie się z koniem. Lepiej próbować to ogarnąć, wydeptać własną ścieżkę niż uznać, że to nas przerasta.
33:54 Jak sobie przypominam różniste konstrukcje, które pojawiały się w naszej PRL'owskiej przestrzeni, to zauważam, że wbrew propagandzie sowieckiej niemała ich część była produkcji de facto ukraińskiej. Najbanalniejsza to popularny w latach 90-tych rower Ukraina. Nie wspominając o konstrukcjach daleko ważniejszych, jak np samoloty AN, czy rakiety będące nadal na wyposażeniu Floty Czarnomorskiej.
38:28 Jacku, obecnie rządząca partia nie rozumie takich kwestii i nie liczyłbym na to, że to pojmie. Możemy im chyba tylko życzliwie współczuć.
40:20 Lublin z silnikiem Andoria - Szacunek Jacku. Przyjaznym okiem patrzę na Lubliny, ale moje toczydełka póki co podtrzymują mnie w przekonaniu bym je naprawiał i ich nie zamieniał 🙂
Dzięki za te ciekawostki, pzdr
Jacek nie przestaje mnie zaskakiwać obszarami swojej działalności i miejscami, w których zostawił swoje pozytywne piętno.
Panie Jakubie chaos to ja mam w głowie po wysłuchaniu tego materiału -ale warto było - więcej wiem.Ja rocznik 73- Ojciec w Pafawagu / Mama w Elwro.
O Elwro też by się przydało zrobić materiał... tym bardziej, że widziałem całe regały archiwaliów.
Ten sam przypadek z zakładami rowerowymi "Romet" w Bydgoszczy... Tam też park maszynowy był taki,żeby na wypadek W był do produkcji BWP a nie rowerów.
Prasy na np. 15 ton. Elektrociepłownia, mogąca zasilić 1/4 Bydgoszczy. Galwanizernia przystosowana do "kąpieli" BWP. Któryś z kierowników w wywiadzie stwierdził,że w latach prosperity wychodzili na zero przy sprzedaży roweru.
Herbatka chmielowa zawsze smaczna i zdrowa
Kolejny mega ciekawy odcinek pozdro Panowie z KRK
Ten chaos w tytule długo mnie zniechęcał do projekcji filmu, a tu mój ulubiony typ - publicystka techniczna
Bez przesady z tą elastycznością firm prywatnych. To bardziej kwestia skali niż kwestii prywatne-państwowe.
W korporacyjnych molochach też występuje wewnętrzna biurokracja, przerost zatrudnienia (można to nazwać ukrytym bezrobociem). Nie mówiąc o tym, że korporacje też ciągną masę publicznych pieniędzy, rzekomo na "badania i rozwój".
Poza tym dzisiaj też pompuje się niekiedy absurdalne, przeskalowane projekty tłumacząc się potrzebami wojska - najlepszy przykład to CPK, czy lotnisko w Radomiu.
o przekopie mierzei nie wspomnę. Jest jeden pozytywny aspekt tej inwestycji : wydali znaczek o nominale 60 groszy. Jeżeli wszyscy na świecie kupią tenże , to inwestycja się zwróci
Im większa firma tym bardziej jest ostrożna pod względem podejmowanego ryzyka. Niemniej nawet najbardziej sformalizowanym koncernom czy korporacjom daleko od patologii PRLowskich kombinatów.
@@fifi81pl Będzie ciężko przebić gigantów-prywaciarzy jak np. Boeing, w którym chciwość zarządu doprowadziła do oszczędności, a te do 2 katastrof lotniczych. Efektem tego było 60 mln dolarów odprawy dla odchodzącego prezesa oraz 3000 zwolnionych pracowników, którzy zostali przymuszeni do wykonania jego woli.
Albo Volkswagen fałszujący testy emisji spalin.
To nie kwestia prywatne-państwowe decyduje, lecz złożoność i hierarchiczność struktury w ramach kapitalizmu, z zasady ignorującego opinie osób z dołu.
Świetna gawęda na bardzo interesujący temat. Oby takich więcej! 👍
Bardzo fajne "pogaduchy", nawet jeśli chaotyczne, ale bardzo Wam Panowie współczuję. Pogoda taka, że w gardle od opowieści robi się sucho, ale napić się "herbatki" z kufla mnie można, gdyż RUclips od razu od razu walnie blokadą albo aktywista zgłosi promowanie alkoholizmu. Niemniej "wincyj" takich filmów!
Witam , panowie pełen szacun , arcyzajefajny odcinek :)) jakby się oglądało starą sonde .... oby tak dalej , pozdrawiam
Znałem ś.p. Feliksa Rawskiego, miałem z Nim zajęcia.
Prowadził zarówno "Silniki Spalinowe" jak i "Historię Techniki". Bardzo Go szanowałem.
@@fifi81pl moim promotorem był szef p. Rawskiego, prof. Władysław Matzke. Świetny człowiek i fachowiec!
29:00 - 29:40 STOP Panowie! Licencja dużego Fiata - lata 60. A reszta oczywiście bez zarzutu.
Pozdrawiam serdecznie ✋
Dziękuję za sprostowanie. Czekaliśmy na Pana. :) .
Uruchomienie produkcji 125p -koniec 1967r - Czy licencja udana ? niby tak ... Ale kupiliśmy w zasadzie poprzedni model 1300/1500 z początu lat 60' wciśniety w karoserię nowego modelu 125 - silnik 3 podpory wału korbowego jak w FSO warszawie i wałek w bloku też - postęp ? No niby taki że moc z silnika 1500ccm była wyższa niż 2,100ccm z FSO warszawy .
To samo potem z 126p ... jako w zasadzie nie rozwojowy - z tragicznym przednim zawieszeniem i takim że układem kierowniczym ...
@@PokoleizKuleckim
Jestem. Oglądam. I raz jeszcze pozdrawiam.
PS.
I ten finezyjny smaczek w postaci tytułu - bo z jednej strony mowa o konkurencji myśli technicznej związanej odpowiednio z zakładem Wola i zakładami Ursus, a z drugiej to przecież nawiązanie do miejsca dyskusji Szanownych Sąsiadów i kolegów inżynierów - toczonej na Jelonkach między Wolą, a Ursusem ...
@@mike-ivy 125p i 125 miały tę samą płytę podłogową, takie samo zawieszenie... ino inne przetłoczenia, inna gama silnikowa oraz inna lokalizacja zbiornika paliwa. Zaś licencja ta była przede wszystkim udana ze względu na powstanie modelu, który w oczach włochów miał nie konkurować z ich wyrobami i dzięki temu mogliśmy eksportować 125p bez naruszania licencji. Po drugie w zapisach licencyjnych zawarte były upusty na zakup włoskich maszyn i technologii, gdzie na samych upustach odbiliśmy sobie cenę licencji. O tym jak "fiatyzacja" Autosana, Stara czy nawet Syrenki pozwoliła nam zrobić skok do przodu, to można by długo pisać.
@@fifi81pl Czyli była to sprzedaż wiązana - chodziło też o podstawowe technologie - tym niemniej produkt jakim był 125P był nieco nie świeżym odgrzewanym kotletem - nawet hamulce dostał jednoobwodowe -choć już tarczowe i tylny most bez drążków prowadzących na 5-cio piórowym resorze . kolumna kierownicy sztywna jak w syrenie
nawet deska zegarowa pochodziła z ,,pontona'' . Włoski 125 natomiast był konstrukcją przejściową do wprowadzonego w1972 r fiata 132 - a u nas
wprowadzono dopiero w 1977 poloneza z nieco wyposażonego w jednostkowe elementy z konstrukcji fiata 132 jak mocowanie serwa + zastrzał pedałów ...
Piękny film ... takich gawęd mi trzeba
Można było rozwijać rodzinę silników a8c22 ale ... i tak by to nie uratowało Fabloku
Pozdrawiam z Małopolski
Raczej trzeba było iść kursem CD19 na Woli, zaś silniki okrętowe z HCP przenieść gdzieś bliżej morza.
Herbata z kufla ;)...popołudniowe inżynierów rozmowy...tak to właśnie powinno się odbywać. Chylę czoła.
bardzo poprosze o PZL Wola, zwłaszcza o ludziach którzy doprowadzili do jej likwidacji
Będzie... nawet namierzyłem jednego z konstruktorów PZL... znam też pracownika montażu silników... ino on jest mniej medialno-odważny. Kończę zbierać materiały, a Jakub "temperuje ołówki" ;)
Motobieda - w swoim jednym filmie wyjaśnił dlaczego FSO musiało upaść...
nie klikam w motobiede bo rzuca mięchem
@@viz12345 Ostatnio się "ucywilizował" - do 3 przekleństw na film😋 i to po pierwszych iluś minutach,bo inaczej go zdemonetyzują 😀
W ramach ciekawostek odnośnie konstrukcji Okołowa można dodać, że prototypowa jednostka 8C22 o numerze fabrycznym 1, po próbach stanowiskowch została zabudowana do lokomotywy SM41-09. W takim zestawieniu silnik był testowany na pojeździe przez około 2 lata.
Jak zwykle bardzo ciekawy i interesujący materiał. Pozdrawiam serdecznie!
O! Tego nie znałem! No to SM41 dostała niezły zastrzyk mocy!
Przydałaby się kiedyś pogawędka dlaczego koła zestawu są plasterkami stożka i dlaczego szyny sa pochylone do siebie i jak to działa na łukach.
Przydałaby sie pogawędka o wózkach Jakobsa, Y25, 1XTa itd.
Da się zrobić. Jacek już ostrzy mikrofon.
@@PokoleizKuleckim a nie mówiłem, że o tym trzeba zrobić? ;)
@@PokoleizKuleckim pół roku, lub chyba nawet więcej, temu też obiecywałeś z kolegą wyjaśnić jak się wygina szyny do danego łuku szlaku lub rozjazdu... iii NIC
@@ziggyra2 , bo my nie doganiamy rzeczywistości i robimy "na wydrę" - co wydrę, to zrobię.
"...chaotyczny, bez planu, postarany na 30%."
Pytanie matematyczne:
jesli 30%+70% =100%
to dlaczego po obejrzeniu filmu "wychodzi":
30%+70% >100% ?
">" =wiedza, synergia, narracja!
Chaosu nie dostrzeglam.
Rozmowe porownam do pracy dobrego silnika:
-wiele elementow skoordynowanych ze soba, duza moc, optymalny efekt.
Dziekuje! Swietny film!
Zrobilam przerwe w ogladaniu, aby przeczytac (Wikipedia) biografie
Aleksandra Rummla. Chetnie przeczytam jego ksiazke.
"Ilosc jest jakością...." to tekst przypisywany Stalinowi.
Omawiając silnik 1.9 TDI nie wspomnieliście panowie o równie słynnym XUD9 Citroena,który w wersji wolnossącej oferował większą moc niż 1.9 VW.71 KM w XUD9 do 64 w VW to ŕóżnica i o tym się nie mówi.W wersji 1.9 TDI miał 110 KM na wtrysku bezpośrednim przy potężnym klekotaniu.Francuski chodził ciszej wtrysk pośredni z komorą wirową i w wersji z turbo miał 92 KM.Niemiecki z samym turbo miał w granicach 75-80 KM.Uznaję wyższość XUD9.Miałem go w swoim Polonezie Caro 1.9 GLD.
Wokół 1.9 TDI narosły legendy... Zaś XUD jest mało doceniany, tym bardziej, że w Polonezach nie dość że była "bieda wersja" to jeszcze była serwisowana z polską fantazją.
@@fifi81pl Dodam ,że ostatnia wersja XUD9 była montowana w Peugeotach 406 i miała 75 KM.
XUD9 to było moje marzenie…sam jeździłem 205 z ultrabiednym TU9.
Witam Panów serdecznie. Nie zauważyłem, żeby się Pan wydzierał😆 Pozdrawiam!
Jeśli kiedyś miałbym się wybrać bardzo długą podróż chciałbym mieć was dwóch jako współtowarzyszy. 🙂
To jest pomysł na licytację WOŚPową...
46:30 Odnośnie tej dyskusji o silnikach to należy się zgodzić że bajzel i "kwadratura koła" jaka panowała w tym aspekcie za PRL była przeokrutna. Niezrozumiałe decyzje o kupowaniu licencji na produkty, powiązane ze sobą tylko znakiem towarowym, były co najmniej dziwne.
Kiedy w Ursusie opracowano ciągnik C-25, pracowano również nad większymi modelami 3 i 4 cylidrowymi, zunifikowanymi pod względem silnikowym z C-25/325. Ba, nawet opracowano 6 cylindrowy silnik na podstawie własnych prac (który był do obejrzenia w muzeum przyzakładowym Ursusa, obecnie zbiory są w posiadaniu muzeum narodowego i... nie wiadomo gdzie). To nie, podjęto decyzje o kupnie licencji od Zetora na model 4011 co już było pierwszym absurdem. Później opracowano genialną i nowoczesną serię U, również mającą zunifikowane silniki. I ponownie wszystko poszło na marne, zakupiono problematyczną licencję od Masseya Fergusona, nie tyle problematyczną pod względem tego że każdy silnik był osobną konstrukcją powiązaną ze sobą tylko nazwą Perkinsa, co tym że trzeba było cale przeliczać na centymetry i milimetry co zajęło lata i finalnie zamiast 12 silników od 30 do 120 koni mechanicznych, z trudem wprowadzono raptem 3, a przy okazji pogrążono połowę przemysłu ciężkiego w kraju w celu zorganizowania produkcji i dostosowania technologii produkcji. Dlatego w pewnym momencie w samym Ursusie wskutek złych i nie bójmy się powiedzieć wprost- idiotycznych decyzji, produkowano silniki 5 różnych konstrukcji, nie mówiąc o słowackich jednostkach ZTS Martin montowanych w ciągnikach ciężkiej serii. Koszmar logistyczny i mechaniczny.
Konstrukcje Leylanda, jak pokazały przykłady z innych państw, miały dużo sensu i były perspektywiczne ale... trzeba było je rozwijać i inwestować w konstrukcję. DAF też produkował silniki 0.680 na licencji i rozwinął ich konstrukcję do tego stopnia że w finalnej wersji 1160 DKZ, posiadały one moc 373 koni mechanicznych. U nas z wielkim trudem jakoś w latach 90-tych wszedł do produkcji silnik o mocy 320 koni mechanicznych, turbo intercooler z elektronicznym wtryskiem Boscha ale... dużo za późno i chętnych na to brakowało.
Pomijam już silniki na licencji International Harvester do spycharek HSW serii TD, bo to też osobne linie produkcyjne, wymiary, logistyka...
Więc w tej materii można było wszystko uprościć, jakoś powiązać... ale szereg błędnych i absurdalnych decyzji powodował że było jak było.
Trudno o lepsze podsumowanie. Bardzo dokładnie wszystkie te absurdy opisał Aleksander Rummel w swojej książce, na którą się powołujemy w filmie.
Leylanda 0.400 to myśmy tak dzielnie rozwijali, że co roku inna grupa elementów przechodziła z systemu calowego na metryczny i każdy remont takiego silnika to wyzwanie logistyczno-pomiarowe. Zaś ostatnie wcielenie Leylanda 0.400 (po naszemu SW400) zwane 6CT107 miało nawet całkiem sprytne parametry zwłaszcza pod kątem toksyczności spalin i gdyby nie protest pewnej firmy, która nie wierzyła że na drodze czysto mechanicznej można dojść do Euro 4 (bo sami robili "myk" na cyfrowym sterowaniu - wiadomo kto ;) ) to może Andrychów do dziś byłby wytwórcą silników.
Ogólnie silniki Andrychowskie jako napędy na kolei to też pomysł na odcinek. ;)
Co do reszty pełna zgoda.
@@fifi81pl SW 400 był dużym skokiem względem konstrukcji krajowych (lub inaczej- był lepiej zaprojektowany) ale tak jak Pan mówi- co roku coś zmieniali i nawet po latach potrafi to powodować problemy.
Na tym tle przypomina mi się taka usłyszana anegdota że po 1990 roku Mielec miał duże zamówienia na jednostki z rodziny SW 680 ale... nie chcieli ich produkować. Ile w tym prawdy to ciężko mi powiedzieć, faktem jest że MD 11E, czyli 320 konne ostatnie wcielenie tych silników nie jest w żadnym stopniu kompatybilny z poprzednikami co powoduje że serwisowanie i naprawy tych jednostek są dzisiaj problematyczne. Ale tak to już u nas było- powstało coś z potrzeby ale w małych ilościach, przez co potem były z tym problemy z częściami.
@@TheAgrotechnik MD 11E był więc takim "Leylandem 0.680" jak Wola 135 była "Henschlem" - licencja w przypadku Woli była punktem wyjścia do dalszego rozwoju, aż do opracowania "własnej" konstrukcji... Podobnie zrobiła Andoria z 0.400 rodząc z niego 6CT107... A co zrobił Mielec? I to mając takie zaplecze silnikowców w regionie?
Inna sprawa, że gdybyśmy jako kraj w latach 70. zdecydowali o powołaniu góra 2 ośrodków silnikowych, za to silnych... o to by było co innego, a tak... rozproszenie totalne. Aż muszę się w końcu zabrać za zrobienie mapy produkcji silników w Polsce.
@@fifi81pl Zakładam że jest Pan jakoś związany z "branżą silnikową" więc jeśli by Pan napisał jakieś opracowanie w tej materii to liczę że się gdzieś to ukaże.
No i niech Pan też nie zapomni o wątku Jelcz-Steyr. Polska firma od 1972 roku współpracowała z Austriacką, do tego stopnia że miano nawet produkować wspólnie ciężarówki i silniki. Właśnie pod planowane nowe samochody opracowano nowe kabiny do ciężarówek Jelcz (które finalnie zastosowano w modelach 400, 600 i 800) a za produkcję silników- bo jednostki widlaste o dużej mocy w układach V8, V10 i V12 miano produkować w Polsce, odpowiadać miało PZL/ZM Wola. Ba, w Warszawskich zakładach nawet zbudowano 2 nowe hale produkcyjne i opracowano nowe technologie produkcji pod tą współpracę. Jednak borykano się z problemami natury organizacyjnej, brakowało maszyn a ostatecznie współpracę z firmą Steyr zerwano po ogłoszeniu w Polsce stanu wojennego w 1981 roku.
W kontekście powyższego materiału i naszej dyskusji, w głowę należy zachodzić jaki mętlik logistyczny musiałby panować w PZL Wola kiedy by produkowano czy to silniki do czołgów, czy do lokomotyw czy do ciężarówek. Literalnie koszmar.
Ciekawy wątek, ale należy jasno powiedzieć, że w latach osiemdziesiątych nasze produkty nie mogły już konkurować na zachodzie. Nasz przemysł nie był w stanie uzyskać takiej precyzji i masowości jak na zachodzie.
Prosty przykład. Kupiliśmy licencję na Fiata 125, ale tylko nadwozie. Silnik i płyta podłogowa z modelu 1300/1500! Zakończenie produkcji w 1991... Rozpoczęcie 1968... Serio praktycznie brak modernizacji.
W sprawie silnika od T-72 lepiej nie mówić. 600 motogodzin i remont.
125p miał tą samą płytę podłogową co 125 Special i zasadniczo na tej płycie Włosi robili jeszcze 132 Argenta w 1985. Nasz 125p miał starsze wnętrze i przede wszystkim silnik z 1300/1500. No... ale oczywiście my byliśmy "lepsi" i na tej samej płycie podłogowej klepaliśmy Polonezy do 2002 roku.
18:16 i dlatego ten rozrusznik kosztuje 3 razy tyle niz normalny a wymiana jego to zazwyczaj 5 tysiakow
Ciekawy materiał
Przyjemnie się was słuchało. Takie burze mózgów są bardzo interesujące. Ale generalnie zgodzę się z imć Jackiem, ciężko przypisać obecnie produkcję napędów lotniczych do państwa w wypadku Europy. Samochodów także. Niemiecki VAG jest na pewno niemiecki? A włoski Leonardo? Jakiej narodowości jest Airbus? A Stellantis? I znów - gdyby państwa UE się obraziły na siebie i te megakorporacje się rozpadły na składowe to czy tamte firmy straciłyby możliwości opracowania i produkcji napędów? Jeżeli tak, to trudno uznać, że jakikolwiek kraj UE jest w stanie wyprodukować samodzielnie napęd. A jeżeli nie to byłoby znacznie więcej niż te parę które mogłyby samodzielnie produkować napędy.
A, zapomnieliście o Skandynawach i SAAB(Scania)/Volvo AB :)
Jurku - zdecydowanie tak, również się zgadzam z Jackiem; ćwiczenie, które zaproponowałem miało na celu zrozumienie, jak nieliczni posiadają technologię… jakąkolwiek.
@@PokoleizKuleckim A może w drugą - wszyscy posiadają dostęp do odpowiednich rozwiązań? Skoro inżynier z Polski projektuje silnik w Niemczech dla Koreańskiej firmy (tak przykładowo) to kto posiada wiedzę i rozwiązania? Polska? Korea? Niemcy?
Z własnego podwórka, czyli IT: jestem Polakiem, pracuję dla szwajcarskiej firmy będącej częścią międzynarodowej korporacji z siedzibą w Japonii. Obecnie robimy rozwiązania dla francuskiej firmy która finalny produkt (integracja wszystkiego) tworzy dla amerykanów.
Aż chce się sparafrazować panów Kobuszewskiego i Brusikiewicza ze skeczu Dług:
- To kto ma te technologie?
- Teoretycznie to myśmy powinni mieć.
@@jerzyjablonski1432 - w sedno!
@@jerzyjablonski1432 O to to... wiedza i kompetencje w sensie narodowym są rozproszone. Stąd niezwykle trudno jest dziś utworzyć przewagę konkurencyjną która będzie pracować na PKB danego kraju. Co z tego, że wyszkolimy super specjalistów, którzy utworzą super firmę zlokalizowaną gdzieś w Polsce, jeśli rozliczać się będą w raju podatkowym?
Przykład trochę z boku... ile jednostek pływających dziś jest pod polską banderą? Czemu tak mało? To pokazuje, jak brak skoordynowanej na poziomie UE polityki podatkowej oraz brak skoordynowanej ochrony rynku UE przed tanią tandetą (wiadomo skąd) powoduje, że długofalowo wszyscy tracimy.
Aha, czyli jestem na tyle wcześnie, że oglądam w jakości 360. 😆😉🙂
Faktycznie, YT nie zdążył przetworzyć wyższych jakości jeszcze, a film pewnie wrzucony od razu do publikacji a nie z opóźnieniem.
Aż zakupiłem książkę i odrabiam lekcje ;-)
PS
po obejrzeniu filmu przypomniala mi sie ksiazka, ktora kiedys czytalam, przygotowujac studencki projekt hali montazu silnikow Mercedesa w znanym miescie.
Taiichi Ohno
"Das Toyota-Produktionssystem" (wydanie w wersji niemieckojezycznej)
"Toyota Production System Productivity Press | Toyota"
(wydanie w wersji anglojezycznej)
I tak siedzą, debatują, jak Cyceron z Lukrecjuszem
bez piwka przy stoliku, między Wolą a Ursusem.
🤪🤪🤪
pozdrawiam serdecznie
To co było po za kadrem, to pozostanie po za kadrem ;)
@@fifi81pl
Magia Telewizji
Pragnienie nie ma szans
Pozytywnie jak zawsze
A już myślałem że: "uwaga EAOS" 😂
Już był - w odcinku „Proza torów” :)
Panowie czy jest szansa na kontynuowanie tematyki z odcinka 127 tyle że o trakcji elektrycznej i parowej ?
Jak najbardziej!
Myślę że a8c22 będzie jeździł jeszcze długoooooo bo były to robione silniki u lokomotywy na Max 40 lat a ile stonki już popylają po naszych torach są dalej naprawiane a spojrzymy teraz na nowoczesne lokomotywy nawalone elektroniki komputerów czujnikow wykrycia którym pośladki em maszynista mocnej dociska do krzesełka w lokomotywach z okresu PRL zaletą byla prostota i to że były rumunskie lokomotywy były jakieś tylko jak wszystko miały swoje wady rumuny ST43 i SP32 musiały mieć co jakiś czas remonty bo mimo iż rumun to przecież mechanika i inne od sulzera lecz wykonanie rumunskie
Biorąc pod uwagę, że taki silnik w mercedesie beczce nakręcał milion kilometrów, oraz to, że dla współczesnego samochodowego silnika 200k to już nieraz jest problem można wysnuć wniosek, iż jakość inżynierów na przestrzeni ostatnich kilku dekad spadła pięciokrotnie :)
To akurat nie jest prawda. Wejdź na autoscouta, możesz bez problemu kupić taksówkę z silnikiem 1.0 i milionem kilometrów na blacie. Jeżeli cokolwiek spadło, to kultura techniczna użytkowników którzy nie dbając w jakikolwiek sposób o sprzęt go po prostu niszczą. Po co mają dbać, skoro w większości wypadków to leasing więc 3 lata i nie moje zmartwienie. Legendarne Mercedesy statystyczną awaryjność miały na podobnym, jak nie wyższym poziomie co dzisiejsze wozy.
@@jerzyjablonski1432 Komu próbujesz zamydlić oczy? Taksówkę z pojemnością 1.0 to może i kupisz z milionem przebiegu... tyle, że z wszczepionym trzecim silnikiem.
A cóż po silniku zużytym tylko w 10% jeśli karoseria jest już zużyta w 95%?
Kiedyś po większej kolizji robiło się "przekładki" polegające na przełożeniu wszystkich komponentów ze zniszczonego pojazdu do nowego nadwozia - kto dziś robi takie rzeczy? Która firma motoryzacyjna posiada kompletne nadwozie jako część zamienną? Jak to obsłużyć formalnie?
Po prostu skoro zmienił się model eksploatacji pojazdów, gdzie nie kupuje się samochodu na dekady, gdzie samochodu nie prowadzi etatowy szofer, który w czasie gdy właściciel samochodu gra w golfa, to ma czas na polerowanie chromowanych zderzaków... to zmieniło się na kupowanie na 2-3... góra 5 lat... na pościg za modą, bo nowy model, bo ładniejszy, bo pasuje do nowego garnituru / nowej sukienki... tak... po prostu zmieniły się założenia inżynierskie, zaś inżynierowie prawidłowo projektują silnik do zmienionych założeń... A założenia są takie, że jeśli samochód ma gwarancję na 5 lat, to idealną konstrukcję mamy wówczas gdy dokładnie tydzień po 5 latach eksploatacji, gdy kierowca wysiadając trzaśnie drzwiami, to cały samochód rozsypie się w drobny pył.
To raczej nie jest wina inżynierów tylko księgowych.
@@fifi81pl Nie każdy ma ochotę zmieniać pojazd razem z garniturem nawet jeśli go na to stać. Ja na ten przykład przyzwyczajam się do rzeczy, które posiadam i staram się utrzymywać je w eksploatacji jak najdłużej. Mam tą samą Hondę XRV750 od ponad 15 lat i ani myślę ją zmieniać, chociaż stać mnie na nowy motocykl. Rozmaite mody spływają po mnie jak woda po kaczce, jestem wręcz teflonowy pod tym względem. Dla mnie liczy się tylko niezawodność oraz długotrwała eksploatacja.
👍
Genialne ! Dwie gadające głowy godzinę opowiadają o rzeczach nie łatwych i wzroku ani na chwilę nie można oderwać. Dobrze ,że jest jednak ten You Tube z milionem głupawych filmików , bo żadna telewizja by Wam tego nie puściła. Za mało baletu i radosnych przyśpiewek. Co do samego tematu , dotykacie delikatnej kwestii upadku firm po 89 roku. Jest wielu , którzy twierdzą , że wszystkiemu winien Balcerowicz i doradcy z zachodu. A tu okazuje się , że niekoniecznie. I pytanie do autorów : czy nie zauważacie pewnej analogii do czasów współczesnych ?
Problem zaczyna się wtedy, gdy próbuje się zdarzenia, fakty i sytuacje analizować logicznie - wówczas zostaje się zakrzyczanym przez rozmaite stronnictwa. Zrobiło się tak intensywnie, że jakiekolwiek stwierdzenie „nie po linii” stronnictw powoduje reakcję doktrynalną. No ale cóż, trzeba robić swoje.
Kłaniam się za dobre słowo.
Jak to już Jakub napisał... czasem lepiej głośno nie mówić, gdzie analogię widać, tym bardziej, że wiele decyzji jest od bandy do bandy... historia wszystko oceni.
Nasz kraj po 1989 doświadczył jednej z najgłębszych deindustrializacji w powojennej historii Europy. Polskie Lobby Przemysłowe stoi na stanowisku, że ze względu na skalę i w niektórych przypadkach patologiczny charakter zjawiska, w Polsce mieliśmy do czynienia nawet nie tyle z deindustrializacją, ile wręcz z katastrofą przemysłową.
@@fifi81pl Aparat biurokratyczny UE działa nadzwyczaj sprawnie. Zawsze pilnował swoich interesów i swych przyjaciół. Polska lokomotywa wielonapieciowa/wielosystemowa nie jest mile widziana przez "przyjaciół" kierownictwa UE. Możemy ją wyprodukować, ale nikt nie może jej użytkować bez tysiąca dodatkowych testów. Oczywiście w każdym kraju UE z osobna. Tak samo polski maszynista nie może wjechać do stacji "granicznej" jakiegoś prywatnego zarządcy infrastruktury kolejowej na terenie Polski bez kursów, egzaminów i odpowiednich wpisów do świadectwa maszynisty. Jeździliśmy wszędzie. Wszędzie w Polsce były jednolite przepisy, a teraz wjeżdżając na jakąś bocznicę np. kopalnianą jestem traktowany jakbym normalnie wjeżdżał do obcego państwa, które ma oczywiście prawo mieć swoje przepisy, instrukcje etc odmienne od znanych na PKP. Mnożenie dokumentacji postępuje w tempie geometrycznym.
@@PokoleizKuleckim Bardzo Was lubię Panowie i życzę jak największej oglądalności, ale w tym temacie materiałów dowodowych jest tak mało, że można wszystko napisać czy powiedzieć, a najwięcej wedle swojego rozumienia świata. Trzeba by naprawdę niejedno potężne archiwum odkopać, a i tak całej prawdy się nie pozna. Specjaliści w PRL uznali za zasadną całkowitą elektryfikację PKP (niemal na wzór szwajcarski) w naszych realiach gospodarczych. Trakcja spalinowa miała pozostać marginesem, a potrzeby taborowe w tym względzie planowano uzupełnić importem. Fablok przekształcono w Bumar. Produkcję silników średniobrotowych przeznaczono do wygaszenia. Na potrzeby lokomotyw manewrowych przewidziano model 8-cylindrowy z licencyjnej rodziny Fiata etc. Miał na to wpływ dostęp do złóż węgla, miedzi i produktów przemysłu elektromaszynowego etc. Dostawy ropy były mocno ograniczone i nie zaspokajały potrzeb Polskiej gospodarki. Benzyna była reglamentowana. Olej napędowy nie, ale tylko dlatego, że transport indywidualny opierał się prawie wyłącznie o benzynę, a uspołecznionemu można narzucić odgórne limity.
Pytanie jest takie dlaczego w Polsce upadla kolej waskotorowa pasazerska i towarowa? Pomijajac przewozy turystyczne
To też jest temat na osobną opowieść.
Opowiemy...
@@PokoleizKuleckim dziekuje.
na PKzK to będzie dłuuuugi film w takiej tematyce - i znakomicie
@@Kuracyjastartodnowa to opowiesc na conajmniej 2 odcinki mysle ze duzo czynnikow na to wplynelo ale ciekawy jestem odp expertow.Moja mama pracowala w pkp 38 lat i liznela jeszcze kolej waskotorowa zaczynala w latach 60 tych swoja przygode
W odcinku pierdolnik, ale ciekawy pierdolnik. Serdeczne dzięki Panowie.
Fiat 125 to zakup z czasów Gomółki 1967, nie Gierka.
Właśnie... Gomułka jakoś "magicznie" miał większe szczęście do licencji. Zacząłem się w to zgłębiać na nowo i tym bardziej mam awersję do ostatnio wielbionego Gierka.
@@fifi81pl Tak, bo za Gomółki potrzeba zakupu licencji wychodziła nie z zaciszy gabinetów i towarzyszy doradców, a od przemysłu. Silniki LEYLAND, lokomotywy Vickers, silniki okrętowe WARTSILA itp, były wiele razy ogladane i opiniowane przez potencjalnego producenta i docelowego odbiorcę. Ne kupowano śmieci jak później licencję na gramofon "Mister Hit", proszek IXI, czy nigdy nie wprowadzone do produkcji siłowniki pneumatyczne z tworzyw.
Kuba nie wymienił Włochów jako tych, którzy potrafią zbudować jednostkę napędową... 😉 zaś przy lotniczych Austriaków (Rotax).
O, dziękuję za uzupełnienie.
@@PokoleizKuleckim Myślałem że to przez "królową lawet".
@@Szopler śmiechy chichy z alfy romeo, ale warto sobie poczytać o silnikach tej marki, bo kiedy cały świat produkował dolniaki ew. ohv, alfa montowała do swoich aut silniki DOHC, a i zmienne fazy rozrządu jako pierwsze zostały seryjnie zastosowane bodaj w Alfie Romeo Spider
myśle wraz z BMW ścisła czołówka lat powojennych
@@Szopler m32 to skrzynia General Motors akurat XD
Szanowni Panowie prosze i upominam was jednoczesnie. Jesli jeden mowi nie wolno przerywac. Prosze dac skonczyc jednemu a wtedy drugi moze sie wypowiedziec.
Nie upominaj ich, oni sami uzupełniają się w swoim dialogu. A ty serdeńko, naucz się pisać, bo będziesz ganiony na tak wytrawnym kanale.
Pracujemy nad tym. Choć jak to mawiają - czasem w ferworze walki łatwo zapomnieć o co walczymy ;)
@Po kolei z Kuleckim powinnen być odcinek 176?🤔
Odcinek jak zawsze ciekawy.
Serdecznie pozdrawiam 😊😊
Jak najbardziej - poprawione. Nawet w opis wkradł się Chaos!
Chyba wiem gdzie to było nagrywane. Dobre piwo tam mają 😉
Czeskie Kufle?
@@PawełJędrzejewski-j5r - jak najbardziej! Piwo dobre, a atmosfera jeszcze lepsza.
@@PokoleizKuleckim To przy okazji zapytam... Czy mama kolegi Jacka FF uczyła może fizyki, że tak powiem po sąsiedzku z zakładami Wola?
@@PawełJędrzejewski-j5r - wedle mojej wiedzy: tak :)
@@PokoleizKuleckim O 12 zawsze wyła tam syrena, co w szkole rzecz jasna było słychać doskonale :)
😊
Szanowny Panie Kulecki, sugestia, że producenci samochodów się przejmują tym co się dzieje z samochodem który ma więcej niż te 5 czy 8 lat jest bzdurą...
Był czas, gdy interesowali się starymi pojazdami tylko po to, by sprawdzić co jest zrobione "zbyt solidnie" w sensie, na czym można oszczędzić bez uszczerbku dla ogólnej jakości samochodu.
Teraz wszystko się zmienia i producenci zaczynają na nowo odkrywać sens wykonywania naprawy głównej.
kto czeka na kanał o samolotach?
Ja! :)
Ło jezu oglądał bym jak szalony.
@@PokoleizKuleckim w takim razie do dzieła, bo na pewno wiedzą ogromna
Włochy chyba też mogą swój silnik wyprodukować, czy już nie?
Samochodowy - pewnie tak. Lotniczy - jedynie w kooperacji.
Trzymajcie się, nie dajcie się!
Oczywiście że tak... Patrz Ferrari
@@PokoleizKuleckim trudno jest, ale trzeba. Dziękuję!
@@PokoleizKuleckim Samochodowy to na pewno, Fiat i Ferrari robiły nowe konstrukcje samodzielnie, teraz to nie wiem jak to traktować odkąd Fiat stał się częścią Stellantisa. Ale parę lat przed połączeniem zaprezentowali co najmniej 4 nowe konstrukcje: 2 eko-silniki Fiata, jeden "Alfy Romeo" (diesel) i konstrukcję Ferrari przeznaczoną dla Alfy.
Lotniczo to przez przypadek Leonardo nie jest włoską firmą? Korzenie mają w Finnmechanica, wchłonęli przecież firmy silnikowe Alfy Romeo i Fiata (lotnicze)? W ogóle jest jeszcze jakakolwiek narodowa firma produkująca "duże" silniki lotnicze w Europie poza francuską Snecma? Czy wszystko wchłonęli Airbus i Leonardo, a resztkami zajął się RR? Moja lotnicza "działka" to historia do końca DWS, potem to tak bardziej po łebkach.
@@jerzyjablonski1432 - Leonardo buduje śmigłowce w oparciu o silniki GE - dalszych krewniaków starego, dobrego T700 z „Apaczy” i „Black Hawków”… genialna jednostka. Dawny Fiat Avio to obecnie Avio Aero, należące do… GE Aerospace.
SAFRAN, czyli SNECMA owszem, buduje samodzielnie silniki lotnicze, ale największy ich sukces to udział w CFMI, producent CFM56 i LEAP.
RR unosi się na powierzchni i ma parę produktów, które się sprzedają.
P&W, czyli United Technologies, dają radę zarówno na rynku cywilnym, jak i (chyba nawet bardziej) wojskowym - to oni dostarczają silniki F135 dla JSF.
GE daje radę zarówno samodzielnie, jak i z koprodukcjach - z SAFRAN (CFMI), P&W (GP7200), Hondą (HF120).
Polski WSK Rzeszów to obecnie P&W.
Czeski Walter to GE.
Volvo Aero to obecnie GKN.
Garrett to obecnie Honeywell, ale nie wiem, czy robią coś nowego.
Nie wiem, jak sobie daje radę Williams, a robili silniki do bizjetów.
Hindusi pogrzebali swojego Kaveri.
Turcy coś dłubią dla wojska, ale nie wiem, jak im idzie.
Chińczycy silniki cywilne kupują (CF34-10A do ARJ21 i LEAP-1C do C919), wojskowe próbują robić, ale chyba są daleko w lesie.
Rosja jest chyba w głębokiej ciemnej z napędami i życzę jej, aby tam pozostała.
.
Każdy z gigantów ma za sobą biura rozsiane po świecie i ogolnoświatowy łańcuch - a raczej sieć - logistyczną. Nad imperiami słońce nie zachodzi.
Cześć. Gdzie siedzieliście?
Jest takie dobre miejsce na Jelonkach Południowych…
Teraz ten sektor militarny przydałby by się bezapelacyjnie.
Kto jeszcze w 360p ? ;)
Ja :D
Ja zacząłem, ale kończę dopiero już teraz, jak panisko: w 1080. ;-)
@@GrubyBurak 👌 To jak ja, bo trzeba było iść spać by do pracy rano wstać... 😉
Pierwszy :)
Myślałby kto!
aj, czuję tę atmosferę... 😊
Świetna robota!
Przyczyn upadku było kilka. Po pierwsze nasza wewnętrzna sytuacja polityczno-gospodarcza pod koniec lat 80-tych. W praktyce po 1989 PKB Polski uległ tak gwałtownemu i drastycznemu obniżeniu jak nigdy wcześniej w historii (jedynie okres lat 1939-1945 może tu konkurować liczbami). Był nią też potężny potencjał konkurencyjny za sprawą bardzo niskich płac realnych. Ówczesna EWG robiła wszystko, aby nie dopuścić do zalewu ich rynków tańszymi polskimi produktami tak jak dziś przepoczwarzona w UE nie dopuszcza ukraińskiego zboża. Ile wynosi miesięczny czynsz wynajmu lokomotywy Vectron? Ile zarabiał polski inżynier pracujący w zakładzie produkującym silniki spalinowe? W przeliczeniu 20-30 USD miesięcznie? Na szczęście napędy kolejowe da się i można testować w normalnym ruchu i koszt ich opracowanie to promil kosztów opracowania silnika lotniczego.
Tak się EWG broniła, że Niemcy płakali sprzedając samochody, zaś nasi głupi politycy tak otwarcie niszczyli nasz przemysł, że nie wprowadzili żadnych limitów importu aut zachodnich... żadnych... nigdy nie było żadnych limitów zwanych kontyngentami, nikt nie stał w kolejce aby się zapisać na Opla, bo wszyscy wyłącznie pragnęli Polonezów, zaś FSO było wspaniałym zakładem, który został dzielnie obroniony przez związki zawodowe przed wykupem przez VAG. Całe szczęście...
Dziś to my dzielnie bronimy się przed wprowadzeniem do ruchu lokomotyw serii 21 z Belgii, utrudniamy polonizację DM90 - proszę nie siać propagandy tym bardziej gdy proste do sprawdzenia fakty przeczą fałszywej narracji.
@@fifi81pl Niemerytoryczna szydera, jakże typowe dla pańskiego obozu.
@@Klob90 mojego obozu? Czyli jakiego?
Chętnie się dowiem na kogo tym razem mam głosować, bo partii inżynierów niestety nie zauważyłem ;)
@@fifi81pl Oczywiście, neoliby udają, że wcale nie mają żadnej ideologii ;) Tutaj łatwo się wpada w spiskowo brzmiący ton, który następnie łatwo obśmiać, ale to jest też infantylne, tak jak absolutyzowanie bieżącego werdyktu rynkowej gry, gdy ona się toczyła o potencjał, który się buduje przez dziesięciolecia. No i obowiązkowo trzeba obwinić związki zawodowe. Bez względu na to, w jakim stanie był ten przemysł, stanowił potencjał będący lepszym punktem wyjścia do modernizacji niż gołe pole, ale oczywiście "najlepsza polityka przemysłowa to jej brak". A jakim nieszczęściem mogłaby być "partia inżynierów" to w zasadzie można było się przekonać za Gierka, kiedy to z braku innych kadr inżynierom powszechnie powierzano funkcje zarządcze.
@@Klob90 Do bycia neoliberałem to raczej mi bardzo daleko. Zaś za Gierka własnie inżynierów powszechnie odsuwano... ba wtrącano do aresztu gdy sprzeciwiali się decyzjom władzy.
A związki zawodowe niestety w bardzo wielu przypadkach uczyniły wiele złego, zaś delegacja zadań na związki zawodowe jest objawem słabości państwa, które nie ogarnia właściwych mechanizmów ochrony pracowników (choćby sprawnego działania PIP).
To z czym mogę się w pełni zgodzić, to, że trudno było polskiej gospodarce gdzie przez dekady trwoniliśmy kapitał , wyjść zwycięsko z konfrontacji z gospodarką zachodnią, gdzie kapitał był kumulowany co najmniej od końca II WŚ.
Z drugiej strony - sorry infantylne jest zgłaszanie pretensji do polityków innych państw czy menadżerów zachodnich firm, że byli lepsi niż nasi politycy i menadżerowie? Zwłaszcza jeśli nasi decydenci z lat 90. otrzymali do utrzymania kraj z pustym portfelem i jeszcze długami.
Zaś dyskusja zaczęła się od tego, że podałem fakty, że mieliśmy zacofany i niewydajny przemysł, który musieliśmy chronić cłami... a nie że zły zachód niszczył wszystko z obawy przed tym, że masz super wspaniały przemysł zniszczy ich gospodarkę.
Ile Polonezów było na zachodzie było przed 1989, czy po 1989 i to mimo tego, że prowadziliśmy bardzo agresywną politykę eksportową wyrobów z FSO? Ile naszych Starów jeździło na zachód od Odry czy na południe od Karkonoszy? I to mimo tego, że jeszcze 1988 roku Starem 266R pokazaliśmy, że umiemy dojechać na met rajdu Paryz-Dakar gdzie Mercedesy nie dawały rady...
Mimo "chaosu" bardzo dobrze się tego słuchało. Dwie sprawy. Fiat 125p nie był dobrą licencją. Vide Lada. I warszawa w latach siedemdziesiątych była na wskroś przestarzała. Wystarczy wspomnieć dolnozaworową głowicę i totalnie archaiczne zawieszenie. I pytanie. Co Jacek pogania z tą Andorią?
jaki chudy
Który?
@@PokoleizKuleckim no chyba wiadomo, że nie ja... chyba, że to była głęboko ukryta ironia ;)