"Możesz być prawdziwym pisarzem, który pisze to, co uważa, albo produktem, który pisze pod publikę". To nawet nie było powiedziane do mnie, tylko do kogoś innego, ale i tak wkurza za każdym razem jak mi się przypomni.
Bobra, no to zaczynamy. Motywacja w postaci "chcę pieniędzy" to motywacja zewnętrzna, a motywacja w postaci "chcę napisać książkę taką jak chcę, a nie taką jaka pasuje targetowi" to motywacja wewnętrzna. Nie skończyłem jeszcze czytać książki Radka "Inaczej", ale tam jest więcej na temat obu motywacji, można sobie przeczytać i samemu wyciągnąć wnioski. Oczywiście, że pisząc pod target można stworzyć wartościowe dzieło. Tu nie chodzi o sam fakt pisania tematyki, która się sprzedaje, tylko o to w jaki sposób się to robi. Tym, co ja opluwam i szkaluję w takim wypadku, to pisanie konkretnych scen, wydarzeń, cech postaci tak, aby podobały się targetowi. W ten sposób często powstają książki szkodliwe społecznie, które promują niewłaściwe zachowania. Przykład? Mangowe isekaje power fantasy. Pisane aby przegryw życiowy się masturbował do nierealistycznego wyobrażenia o sobie jako o kimś, kto odnosi sukces. Co w tym złego, skoro ludzie tego chcą i to się sprzedaje? Protagoniści tych serii niemal zawsze otrzymują "cheat power", moc, która pozwala im wygrać w życie. Potwierdza to wizję świata takiego nerda, że jest przegrywem nie dlatego, że nie walczył, nie starał się w życiu, nie próbował się zmienić, tylko dlatego, że nie miał mistycznego "talentu" albo nie dostał od życia "szczęśliwego zbiegu okoliczności". Takie serie hołdują eskapizmowi i zakopują swoich fanów jeszcze głębiej w przegrywie, zamiast próbować ich z tego wyciągnąć. Przykładów można mnożyć więcej, wystarczy zajrzeć do recenzji takich 365 dni albo greya, książek które są szkalowane przez swoich przeciwników głównie za to, że promują szkodliwe wzorce. Podsumowując, raz jeszcze: pisać pod target tak, ale pisać jak target tego chce, już nie.
Doświadczenia mam tylko pod kątem artykułów naukowych, opowiadań i eseistyki, ale czasami bywało tak. Redakcja poważnego pisma pisze, że chcieliby tekst o tym i tym od fachowca. Piszesz tekst, zgodnie z wymogami i tak, by było fachowo. Potem odpisują, że musisz jednak skrócić i zmienić pewne rzeczy, gdyż czytelnik nie zrozumie. Pracujesz z redaktorem... i przychodzi nowy, który dostaje po tamtym tekst, i mówi że to się do niczego nie nadaje. Nawet oryginału nie chce, domaga się nieprecyzyjnie określonych poprawek. I tekst w końcu nie idzie. Trudno - wersję oryginalną z pocałowaniem ręki wzięło inne pismo, nałożyli małe poprawki i poszło.
Z tym pisaniem notki biograficznej o sobie to się zgadzam. Pracowałam kiedyś w takim miejscu, gdzie musiałam napisać o sobie kilka zdań, które to miały być na stronie mojej firmy w zakładce zespół (nie chcę zdradzać za dużo, bo nikt nie jest anonimowy w necie ale była to raczej luźna praca, żadna kancelaria, czy coś w tym stylu). To było dość trudne. Z jednej strony trzeba było zawrzeć informacje o sobie, pochwalić się doświadczeniem i umiejętnościami, a z drugiej nie chciałam robić tego w banalny i sztywny sposób (jak to zrobili wszyscy inni). Po kilku nieudanych próbach (bo wiało nudą i banałem), postanowiłam do tego podejść z innej strony i poszłam po bandzie. W efekcie miałam najbardziej bekowy opis siebie ze wszystkich pracowników. Potem nawet napisałam podobną notkę koledze z pracy, bo się spodobała. Jak zazwyczaj nie mam problemu z pisaniem, to jak mi przyjdzie pisać np. list motywacyjny, przeżywam katusze. Włącza mi się przy tym zawsze taki prześmiewczy, ironiczny humor i muszę się bardzo hamować. Z drugiej strony nie znoszę tych sztampowych listów motywacyjnych, gdzie wszystko jest na jedno kopyto. Gdybym pracowała w rekrutacji, to pewnie po jednym dniu bym dostała kota.
@@krzysiekpiersa6227 Ciesz się aktywność ci nabijamy bo to się rozeszło po tak jagby naszym gangu i po drugie masz wpadać na Michałów nute z nami nawijać xD
Ja nawet nie wiedziałam, że można pisać pod tanget. 1. Dlatego że nie znałam tego słowa 2. Dlatego, że zawsze czekałam na natchnienie, twierdząc, że to jedyny (może nie słuszny) sposób na pisanie, rysowanie itd. Dziękuję, że wreszcie ktoś wyprowadził mnie z błędu ❤❤
"Domyśl się", to ja milion razy od swojego byłego słyszałam, więc nie wiem, czy typowo "kobiece" to jest. Widzisz, Krzysiu, ja zdecydowanie bardziej wolę czytać (i pisać) o facetach. A jeśli mi nie zależy na wydawaniu, to nie musze być komercyjna? Czy muszę?
@@krzysiekpiersa6227 To ja ci powiem, że wbrew pozorom wcale nie piszę tylko dla siebie, bo mam dosyć sporo czytelników. Zdarzają się nawet tacy, którzy ten sam mój tekst przeczytali dwa razy, a fragmenty nawet i trzy (i to nie jest opko na 5 stron, tylko na ponad 40 arkuszy) i tacy, którzy o moich postaciach wspominają niemalże codziennie w swoich rozmowach, już od blisko roku. Tak że pokusiłabym się o stwierdzenie, że mimo iż nie mam parcia na druk i jestem masakrycznie niekomercyjna, to chyba odniosłam większy sukces niż niektórzy, którzy wydali czy tam wydrukowali swoje teksty :)
Sądząc po profilach na tinderze, napisanie kilku zdań o sobie to zadanie przekraczające możliwości przeciętnego człowieka; coś do czego zdolne są tylko jednostki wybitne.
Nie mam tindera ale byłam kiedyś na Sympatii i na podstawie własnych doświadczeń stwierdzam, że to naprawdę jest trudne. Trzeba opisać siebie w sposób sensowny w zaledwie kilku zdaniach i to jeszcze tak, żeby zainteresować swoją osobą. To wcale nie jest proste zadanie, bo większość na takich portalach albo podaje suche fakty albo pisze jakieś tanie chwyty rodem z internetowego kursu uwodzenia albo wylicza wymagania co do ewentualnego partnera.
A gdzie szukać informacji o targecie i trendach? Skąd mam wiedzieć co się obecnie sprzedaje? Czym się interesuje dany target? Chyba trzeba mocno samemu analizować jakieś artykuły w gazetach a potem wyciągać wnioski ale równie dobrze mogą być mocno nieprecyzyjne i błędne.
@@loczek1965 Aha a to nie lepiej pisać swoje oryginalne rzeczy zamiast stawać się kolejnym klonem? A patrząc na to co się sprzedaje to chyba trzeba mieć płaski, bezrefleksyjny język i absurdalną, niewiarygodną akcję bo to się sprzedaje najlepiej (Mróz, Chmielarz, Lipińska)
@@loczek1965 Najgorzej to jest chyba na początku, tak jak teraz Piersa ma. Dygotu Małeckiego nikt nie chciał wydać, po sukcesie każdy do niego pisał. Od Mroza Osiedle Rzniw jest tak bzdurną i tragiczną książką (widać że nieudana wprawka na początku drogi pisarskiej) i każdy wydawca by ją spuścił w kiblu, ale że to Mróz to rzucili na rynek i jeszcze dobre recenzje zbiera. Marka i rozpoznawalność to klucz, jakość to sprawa trzeciorzędna
Kurde, a ja myślałam, że uznawanie czytelnika za debila to plaga tylko niektórych facebookowych grupek... Szczerze mówiąc, to jest chyba rzecz, która triggeruje mnie najbardziej ze wszystkich możliwych (już mniej wkurza mnie sytuacja z gatunku "weź mi sprawdź tekst, nie chcę zmieniać nawet jednego przecinka, ale masz bez robienia zmian zrobić tak, żeby było lepiej niż jest" - może i nie pracuję jako redaktor/korektor, tylko bawię się w to hobbystycznie, ale raz mi się taki ewenement trafił). Owszem, zawsze wśród czytelników znajdzie się tych dwóch czy trzech skończonych kretynów, dla których każde zdanie złożone jest tak niepojęte jak globus dla płaskoziemców, ale ustawianie całego tekstu pod nich jest moim zdaniem twórczym samobójstwem. Bo co z tego, że tych dwóch czy trzech zrozumie, co czyta i się ucieszy, skoro cała reszta zauważy, że autor traktuje ich jak niedorozwiniętych umysłowo i zwyczajnie poczuje się przez to urażona, i już więcej po tego autora nie sięgnie?
Dajesz książkę - np fantastykę - komuś kto nie lubi fantastyki. Czy opinia takiej osoby ma znaczenie? Pytam, bo taka osoba może być nieobiektywna, może nie angażować się w tekst.
Krzysie mówisz na początku materiału, że miałeś podjazdy od innych autorów, że na swych filmach YT, że kłamiesz że można się utrzymać z pisania Co tym osobą odpowiadałeś wtedy?
@@krzysiekpiersa6227 Ale te podjazdy to chyba od takich typowych amatorów wanna be pro writer co ich nikt nie zna i nie robią nic w tym kierunku to wylewają frustrację
Ile to razy to samo pieklenie się, że ktoś poważył fakt o utrzymywaniu się z samego pisania? Jak już enty raz było mówione przez pana, głównym zarobkiem jest spotkania autorskie i promowania swoich dzieł. Czyżbym się mylił?
Chyba każdy rzemieślnik jest też artystą i na odwrót. Weź np. ludzi, którzy zajmują się wykuwaniem przedmiotów z żelaza. Jubilerzy, graficy, pisarze, większość tego typu zawodów wymaga pewnego artyzmu.
@@bazejszynal629 ja mam do tego inne podejście. Uważam, że każda książka (już skupmy się na książkach, skoro podajesz ten konkretny przykład), jest dziełem. Nawet ta, która nie cieszy się powszechnym poważaniem.
Trochę nie w temacie, ale chciałem BARDZO podziękować Arkademu za podpisanie się pod listem otwartym autorów fantastyki przeciw cenzurze. twitter.com/JacekPiekara/status/1290924781991268352/photo/1 Mega szacun za wsparcie słusznej sprawy. Dopiero wczoraj ogarnąłem że takowy list powstał, inaczej wyrazy uznania wysłałbym od razu :) Pozdrawiam serdecznie.
Wypowiedź beta-readera: "Super tekst. Znalazłem jeden błąd, tylko już nie pamiętam, gdzie on był." xD
"Możesz być prawdziwym pisarzem, który pisze to, co uważa, albo produktem, który pisze pod publikę". To nawet nie było powiedziane do mnie, tylko do kogoś innego, ale i tak wkurza za każdym razem jak mi się przypomni.
Cześć pamiętasz jak byłeś kiedyś u nas w szkole na Michałowie
,, Pisanie jest twoim zawodem, to na co masz zwracać uwagę". No w sumie
Bobra, no to zaczynamy. Motywacja w postaci "chcę pieniędzy" to motywacja zewnętrzna, a motywacja w postaci "chcę napisać książkę taką jak chcę, a nie taką jaka pasuje targetowi" to motywacja wewnętrzna. Nie skończyłem jeszcze czytać książki Radka "Inaczej", ale tam jest więcej na temat obu motywacji, można sobie przeczytać i samemu wyciągnąć wnioski.
Oczywiście, że pisząc pod target można stworzyć wartościowe dzieło. Tu nie chodzi o sam fakt pisania tematyki, która się sprzedaje, tylko o to w jaki sposób się to robi. Tym, co ja opluwam i szkaluję w takim wypadku, to pisanie konkretnych scen, wydarzeń, cech postaci tak, aby podobały się targetowi. W ten sposób często powstają książki szkodliwe społecznie, które promują niewłaściwe zachowania.
Przykład? Mangowe isekaje power fantasy. Pisane aby przegryw życiowy się masturbował do nierealistycznego wyobrażenia o sobie jako o kimś, kto odnosi sukces. Co w tym złego, skoro ludzie tego chcą i to się sprzedaje? Protagoniści tych serii niemal zawsze otrzymują "cheat power", moc, która pozwala im wygrać w życie. Potwierdza to wizję świata takiego nerda, że jest przegrywem nie dlatego, że nie walczył, nie starał się w życiu, nie próbował się zmienić, tylko dlatego, że nie miał mistycznego "talentu" albo nie dostał od życia "szczęśliwego zbiegu okoliczności". Takie serie hołdują eskapizmowi i zakopują swoich fanów jeszcze głębiej w przegrywie, zamiast próbować ich z tego wyciągnąć.
Przykładów można mnożyć więcej, wystarczy zajrzeć do recenzji takich 365 dni albo greya, książek które są szkalowane przez swoich przeciwników głównie za to, że promują szkodliwe wzorce. Podsumowując, raz jeszcze: pisać pod target tak, ale pisać jak target tego chce, już nie.
Tbh, przynajmniej połowa bicia po głowie jakie dostaje ta seria należy się innym pozycjom w gatunku, bo bywają o wiele gorsze.
Doświadczenia mam tylko pod kątem artykułów naukowych, opowiadań i eseistyki, ale czasami bywało tak.
Redakcja poważnego pisma pisze, że chcieliby tekst o tym i tym od fachowca. Piszesz tekst, zgodnie z wymogami i tak, by było fachowo. Potem odpisują, że musisz jednak skrócić i zmienić pewne rzeczy, gdyż czytelnik nie zrozumie. Pracujesz z redaktorem... i przychodzi nowy, który dostaje po tamtym tekst, i mówi że to się do niczego nie nadaje. Nawet oryginału nie chce, domaga się nieprecyzyjnie określonych poprawek. I tekst w końcu nie idzie. Trudno - wersję oryginalną z pocałowaniem ręki wzięło inne pismo, nałożyli małe poprawki i poszło.
Z tym pisaniem notki biograficznej o sobie to się zgadzam. Pracowałam kiedyś w takim miejscu, gdzie musiałam napisać o sobie kilka zdań, które to miały być na stronie mojej firmy w zakładce zespół (nie chcę zdradzać za dużo, bo nikt nie jest anonimowy w necie ale była to raczej luźna praca, żadna kancelaria, czy coś w tym stylu). To było dość trudne. Z jednej strony trzeba było zawrzeć informacje o sobie, pochwalić się doświadczeniem i umiejętnościami, a z drugiej nie chciałam robić tego w banalny i sztywny sposób (jak to zrobili wszyscy inni). Po kilku nieudanych próbach (bo wiało nudą i banałem), postanowiłam do tego podejść z innej strony i poszłam po bandzie. W efekcie miałam najbardziej bekowy opis siebie ze wszystkich pracowników. Potem nawet napisałam podobną notkę koledze z pracy, bo się spodobała.
Jak zazwyczaj nie mam problemu z pisaniem, to jak mi przyjdzie pisać np. list motywacyjny, przeżywam katusze. Włącza mi się przy tym zawsze taki prześmiewczy, ironiczny humor i muszę się bardzo hamować. Z drugiej strony nie znoszę tych sztampowych listów motywacyjnych, gdzie wszystko jest na jedno kopyto. Gdybym pracowała w rekrutacji, to pewnie po jednym dniu bym dostała kota.
Ej bo koledzy mnie tu przysłali że jeszcze istniejesz i ja z Michałowa xD
No istnieję, tak xD
Elo z tej strony Michałów 🤣🤣🤣🤣🤣😹😹😹😹
co ja mam taką inwazję ludzi z Michałowa :D ?
@@krzysiekpiersa6227 Ciesz się aktywność ci nabijamy bo to się rozeszło po tak jagby naszym gangu i po drugie masz wpadać na Michałów nute z nami nawijać xD
@@siema1562 jak zapodacie jakiś dobry bit to jasne :)
@@krzysiekpiersa6227 ja mająca na twarzy 😮
@@siema1562 pa jakie zdziwko :D
Cześć pamiętasz jak byłeś w takiej szkole w michałowie??
Elo byłeś kiedyś u nas w szkole w Michałowie xD wiem że nie powinnam się tak odzywać ale chyba się nie obrazisz🤣
Byłem pamiętam, elo pozdro :D
@@krzysiekpiersa6227 dobra musisz pomuc w piosence wpadaj będziesz nawijać xD
Ja nawet nie wiedziałam, że można pisać pod tanget. 1. Dlatego że nie znałam tego słowa 2. Dlatego, że zawsze czekałam na natchnienie, twierdząc, że to jedyny (może nie słuszny) sposób na pisanie, rysowanie itd. Dziękuję, że wreszcie ktoś wyprowadził mnie z błędu ❤❤
"Domyśl się", to ja milion razy od swojego byłego słyszałam, więc nie wiem, czy typowo "kobiece" to jest.
Widzisz, Krzysiu, ja zdecydowanie bardziej wolę czytać (i pisać) o facetach.
A jeśli mi nie zależy na wydawaniu, to nie musze być komercyjna? Czy muszę?
Jak nie masz potrzeby być wydana, to piszesz dla siebie i bawisz się tym :D
@@krzysiekpiersa6227 To ja ci powiem, że wbrew pozorom wcale nie piszę tylko dla siebie, bo mam dosyć sporo czytelników. Zdarzają się nawet tacy, którzy ten sam mój tekst przeczytali dwa razy, a fragmenty nawet i trzy (i to nie jest opko na 5 stron, tylko na ponad 40 arkuszy) i tacy, którzy o moich postaciach wspominają niemalże codziennie w swoich rozmowach, już od blisko roku. Tak że pokusiłabym się o stwierdzenie, że mimo iż nie mam parcia na druk i jestem masakrycznie niekomercyjna, to chyba odniosłam większy sukces niż niektórzy, którzy wydali czy tam wydrukowali swoje teksty :)
Sądząc po profilach na tinderze, napisanie kilku zdań o sobie to zadanie przekraczające możliwości przeciętnego człowieka; coś do czego zdolne są tylko jednostki wybitne.
Nie mam tindera ale byłam kiedyś na Sympatii i na podstawie własnych doświadczeń stwierdzam, że to naprawdę jest trudne. Trzeba opisać siebie w sposób sensowny w zaledwie kilku zdaniach i to jeszcze tak, żeby zainteresować swoją osobą. To wcale nie jest proste zadanie, bo większość na takich portalach albo podaje suche fakty albo pisze jakieś tanie chwyty rodem z internetowego kursu uwodzenia albo wylicza wymagania co do ewentualnego partnera.
Elo jestem siostrą bliźniaczką Julii Seligi bo ja też z Michałowa pamiętasz jak się chlało za kiblami w szkole xD
Widać, amatorka. Nie można chlać za kiblami. Za kiblem masz już jedynie odpływ i jakieś 10 cm przestrzeni.
XD
@@krzysiekpiersa6227 ooooo nie jesteśmy zgubieni XDDDDD
Czytelnik jest kretynem i trzeba wyjaśniać?....hmm ok.
Bohater szedł łąką a trawa po której szedł była koloru zielonego.
Bo wiesz nie ogarnią że jak trawa jest zielona wszędzie to w książce też będzie
,,stołem rzucił" kocham XD
Arky - Zdradziłeś ich o Świcie!
Dokładnie za 3 godziny będę miał egzamin
powodzenia życzę
@@videokatherine11 dzięki
uda ci się
Powodzenia.👍
@@inka1780 dzięki
Arkady jeżeli Krzysiu cię trzyma w piwnicy wymrugaj następnym razem 3 razy znak S.O.S kodem morsa
Arkady, ja mam tak teraz na studiach, wysłałem, dostałem z powrotem tęcze. XD
Witam serdecznie
Rap niedługo nowy specjalnie dla Ciebie :D
@@krzysiekpiersa6227 ahjoj
A gdzie szukać informacji o targecie i trendach? Skąd mam wiedzieć co się obecnie sprzedaje? Czym się interesuje dany target? Chyba trzeba mocno samemu analizować jakieś artykuły w gazetach a potem wyciągać wnioski ale równie dobrze mogą być mocno nieprecyzyjne i błędne.
@@loczek1965 Aha a to nie lepiej pisać swoje oryginalne rzeczy zamiast stawać się kolejnym klonem? A patrząc na to co się sprzedaje to chyba trzeba mieć płaski, bezrefleksyjny język i absurdalną, niewiarygodną akcję bo to się sprzedaje najlepiej (Mróz, Chmielarz, Lipińska)
@@loczek1965 Najgorzej to jest chyba na początku, tak jak teraz Piersa ma. Dygotu Małeckiego nikt nie chciał wydać, po sukcesie każdy do niego pisał. Od Mroza Osiedle Rzniw jest tak bzdurną i tragiczną książką (widać że nieudana wprawka na początku drogi pisarskiej) i każdy wydawca by ją spuścił w kiblu, ale że to Mróz to rzucili na rynek i jeszcze dobre recenzje zbiera. Marka i rozpoznawalność to klucz, jakość to sprawa trzeciorzędna
Kurde, a ja myślałam, że uznawanie czytelnika za debila to plaga tylko niektórych facebookowych grupek... Szczerze mówiąc, to jest chyba rzecz, która triggeruje mnie najbardziej ze wszystkich możliwych (już mniej wkurza mnie sytuacja z gatunku "weź mi sprawdź tekst, nie chcę zmieniać nawet jednego przecinka, ale masz bez robienia zmian zrobić tak, żeby było lepiej niż jest" - może i nie pracuję jako redaktor/korektor, tylko bawię się w to hobbystycznie, ale raz mi się taki ewenement trafił). Owszem, zawsze wśród czytelników znajdzie się tych dwóch czy trzech skończonych kretynów, dla których każde zdanie złożone jest tak niepojęte jak globus dla płaskoziemców, ale ustawianie całego tekstu pod nich jest moim zdaniem twórczym samobójstwem. Bo co z tego, że tych dwóch czy trzech zrozumie, co czyta i się ucieszy, skoro cała reszta zauważy, że autor traktuje ich jak niedorozwiniętych umysłowo i zwyczajnie poczuje się przez to urażona, i już więcej po tego autora nie sięgnie?
Jeśli chodzi o pisanie własnej książki to lepiej, aby były to Polskie nazwiska i miejsca czy to nie ma żadnego znaczenia?
Podobno Polacy lubią czytać książki, których akcja dzieje się w Polsce
Dajesz książkę - np fantastykę - komuś kto nie lubi fantastyki. Czy opinia takiej osoby ma znaczenie? Pytam, bo taka osoba może być nieobiektywna, może nie angażować się w tekst.
Ma znaczenie, choć nie musi być miarodajna. Mi np. Ciężko wchodzi naiwna historia ibyczajowa, ale zdaje sobie sprawę, że jest na to target
Napaliłam się na podcast jak szczerbaty na suchary a tu tylko 13 minut. Eh. 😥
Czekamy na ochłodzenie pandemii by wznowić podcasty :
Krzysie mówisz na początku materiału, że miałeś podjazdy od innych autorów, że na swych filmach YT, że kłamiesz że można się utrzymać z pisania Co tym osobą odpowiadałeś wtedy?
Że mogę pokazać roczne rozliczenie od księgowego i 117 faktur na usługę "spotkanie autorskie" wystawione w tym roku.
@@krzysiekpiersa6227 Ale te podjazdy to chyba od takich typowych amatorów wanna be pro writer co ich nikt nie zna i nie robią nic w tym kierunku to wylewają frustrację
Pozdrowienia z SP5
Elo pozdro
O! Kolejny odcinek lekkostronicznych, a nie, zaraz.
CZEMU PAN KŁAMIE, PANIE PIERSA...!?
Ile to razy to samo pieklenie się, że ktoś poważył fakt o utrzymywaniu się z samego pisania? Jak już enty raz było mówione przez pana, głównym zarobkiem jest spotkania autorskie i promowania swoich dzieł. Czyżbym się mylił?
to je neverending story
Uważasz się bardziej za rzemieślnika, czy artystę?
Chyba każdy rzemieślnik jest też artystą i na odwrót. Weź np. ludzi, którzy zajmują się wykuwaniem przedmiotów z żelaza. Jubilerzy, graficy, pisarze, większość tego typu zawodów wymaga pewnego artyzmu.
@@inka1780 Ale nie wszystko, co wyjdzie spod pióra człowieka, jest dziełem artysty.
@@bazejszynal629 ja mam do tego inne podejście. Uważam, że każda książka (już skupmy się na książkach, skoro podajesz ten konkretny przykład), jest dziełem. Nawet ta, która nie cieszy się powszechnym poważaniem.
Krzysztof czemu kłamiesz, powiedz ile dostajesz szekli od Sorosa :D
trudno powiedzieć, bo kurs zmienny
Trochę nie w temacie, ale chciałem BARDZO podziękować Arkademu za podpisanie się pod listem otwartym autorów fantastyki przeciw cenzurze. twitter.com/JacekPiekara/status/1290924781991268352/photo/1 Mega szacun za wsparcie słusznej sprawy. Dopiero wczoraj ogarnąłem że takowy list powstał, inaczej wyrazy uznania wysłałbym od razu :) Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry proszę pana
Da mi Pan like i serduszko jak innym
Pierwszy
zasubuje mnie pan
?
plz
zasubuje mnie pan
?