Dobrze , że mówisz o tym, że friend zone dotyka też kobiet. Przez te stereotypy, kobiety, które w to wpadły mogą czuć się jeszcze gorzej. Ale każdy tez ma prawo czegoś nie czuć do drugiej osoby i o ile zakomunikuje to w odpowiedni sposób to jest to ok i trzeba się po prostu z tym pogodzić
Dokładnie. Ja w połowie przypadków w momencie gdy wyjawiałam uczucie, sama wychodziłam z propozycją żebyśmy chociaż się przyjaźnili, bo wiedziałam że to jednostronne, a chciałam uniknąć ghostowania, które boli najbardziej
A ja jestem sobie laską w szczęśliwym friendzone z moim najlepszym przyjacielem. Traktujemy się jak stare małżeństwo. Po 2 latach stwierdziłam, że to uczucie może mnie doprowadzić do destrukcji i powiedziałam mu o wszystkim. Słuchał mnie, wspierał i starał się mi pomóc kiedy przechodziłam przez to wszystko. Dalej jesteśmy przyjaciółmi i wiem, że się da ogarnąć friendzone. Polecam ☺ przyjaźń jest wtedy jeszcze silniejsza!
Wreszcie ktoś powiedział, że na miłość nie można zasługiwać bądź nie zasługiwać, a często pojawia się powiedzenie jak ktoś jest w związku: "ojej, to cudownie, zasługujesz na miłość!" Nie, to nie jest kwestia zasług. To niby drobiazg, bo nie mamy nic złego na myśli, wręcz przeciwnie. Jednak jak się tak zastanowić, to co mówimy jest w sumie straszne 🤭
Ja mam tak, że zakochuje się w dziewczynie tylko dlatego, że jest dla mnie miła/zwraca na mnie uwagę. Całe swoje życie miałem tak, że przez dziewczyny byłem ignorowany, olewany i traktowany jak powietrze, czy to w szkole czy na podwórku, więc teraz gdy tylko jakaś dziewczyna jest dla mnie miła i "ej widzi mnie", to jest to dla mnie dziwne i nietypowe, ergo - musi coś znaczyć. Zwraca na mnie uwagę = kocha mnie xd Teraz już trochę nad tym panuje i wiem, że nie mogę odczytywać tak zachowania dziewczyn, ale kiedyś to właśnie tak było i wpadałem w ten friendzone.
Niestety zauważyłam że dużo mężczyzn ma tak samo, wydaje mi się że ja jestem często tak odbierana bo jestem miłą osobą, zawsze się uśmiecham do ludzi i patrzę w oczy kiedy zkims rozmawiam...
Doskonale Cię rozumiem. Ja jestem dziewczyną i mam tak samo z facetami. Potem przeżywam zawód bo okazuje się, że chłopak nie odwzajemnia moich uczuć, po prostu jest miłym człowiekiem i tyle ;/
Ja miałam frendzone ze swoją bff, z pekspertywy czasu się cieszę bo ma tendencję do braku odpowiedzialności i bywa że się o nią boje. I możliwe, nie wiem tak w stu procentach na czym polega w praktyce prawdziwa przyjaźń.
Jak dla mnie istotą friendzone'u jest dawanie sprzecznych sygnałów, bądź nie dawanie ich wcale, co uniemożliwia ustalenie na jakiej stopie odbywa się znajomość. Jak dla mnie istnieje wyraźna różnica między sygnałami sugerującymi, że dana relacja jest przyjaźnią, a tymi że może być czymś więcej. Ja na przykład kiedyś w jednej relacji zostałem zfriendzonowany dosłownie dwa dni po tym, gdy ta sama koleżanka wysyłała mi wiadomości sugerujące, że fajnie by było razem w łóżku, co raczej w przyjaźni nie występuje. Jest też różnica w sposobie, w jaki okazuje się zainteresowanie przyjacielowi, a w jaki potencjalnemu partnerowi - warto je znać tak, aby samemu nie dawać sprzecznych sygnałów, ale też aby rozpoznać sygnały, jakie my otrzymujemy od innych osób. Z jednym się tylko nie zgodzę połowicznie - nie da się zapracować na czyjeś uczucia w sensie, że nie ma żadnej pewności, że nasz ciężki znój zostanie doceniony. Z drugiej jednak strony jest szansa, że niejako przy okazji zrobimy coś co wyzwoli w drugiej osobie jakieś uczucia. Często naprawdę fajne relacje romantyczne zaczynają się od jakiejś formy koleżeństwa czy przyjaźni. Ważne, żeby umieć rozpoznać to, że coś się dzieje.
Aktualnie we friendzonie, na razie „leczę się z uczuć”. Ogólnie jeśli cokolwiek mogę powiedzieć i doradzić… Mam kilku przyjaciół-facetów, z jednym żyję jak siostra z bratem (choć jestem jedynaczką), no a z jeszcze innym… hmmm… no właśnie. Zaczęliśmy od pewnego czasu spędzać ze sobą mnóstwo czasu i ja przez cały ten czas podkreślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, że nic tu nie ma, on się ze mną zgadzał. Aż po pół roku tak jakby zaczęło do mnie docierać, że zachowujemy się inaczej niż reszta, nasza relacja jest bardziej dotykowa, intymna (nie uprawialiśmy seksu, chodzi o taką ogólną otwartość na drugą osobę). Nie mam i nie miałam takiej relacji nawet z tym moim przyszywanym bratem. No i kiedy się zorientowałam, to podpytałam przyjaciół o radę. Bardzo dobrze mi poradzili, żeby od razu być szczera. Bo ogólnie… mój przyjaciel, który mnie zfriendzonował, niestety ma problem z wyrażaniem uczuć, niekiedy mówi jedno a robi drugie, nie jest nigdy do końca pewny czegoś. I ja spodziewałam się, że dostanę kosza, że to sobie na spokojnie zaleczę i będzie jak dawniej… No ale, co ciekawe, na spotkaniu, gdzie zdecydowałam się wyznać swoje uczucia, okazało się, że on czuje to samo, ale woli nie być w związku, bo tak samo jak ja boi się utraty przyjaźni, a poza tym, jak to sam stwierdził i czego się właśnie spodziewałam po nim, on nie chce jak na razie w ogóle być w związku, bo uważa, że nie dojrzał do tego wystarczająco. No i okej, bardzo mi ulżyło, bo miałam wówczas w głowie, że to się samo łatwo ułoży. Ale oczywiście ja, jako tzw. „dotykowiec”, jestem bardzo wrażliwa na takie gesty z tym powiązane. I tu pojawił się problem. Bo mój przyjaciel nie przestawał mnie dotykać w sposób, w jaki ja uznawałam za romantyczny. Poprosiłam go więc, żeby przestał mnie tak dotykać, że przelotne przytulenie się od czasu do czasu to max. Ale oczywiście potem nie posłuchał. Mówiąc wcześniej o relacji wyśmiewał trzymanie się za ręce przez pary, a potem nie chciał puścić mojej ręki, nawet jak próbowałam ją delikatnie wyszarpać. Przytulał mnie godzinami, głaszcząc po plecach, i jednocześnie wdychał zapach mojego szamponu (jak miałam świeżo umyte włosy np.), no i… umówmy się, to nie jest normalne zachowanie przyjaciół! Oczywiście cały czas starałam się przekazywać mu tę samą informację, że ten dotyk ma dla mnie ogromne znaczenie i że to są romantyczne gesty. Ale nic nie wyszło, on dalej tak samo mnie dotykał. Wtedy ja, nie omawiając tego już z nim, uznałam, że skoro on mnie tak dotyka mimo moich ostrzeżeń, to znaczy, że chyba coś między nami jest i że ku czemuś to zmierza i jednak te nasze ustalenia trafił szlag. Następnego dnia napisałam do niego raz jeszcze, żeby się upewnić. On stwierdził, że „no ale przecież uzgadnialiśmy, że jesteśmy tylko przyjaciółmi”. Chociaż mnie to strasznie bolało, to po tej wiadomości kazałam mu, żeby powiedział, że to wszystko, te gesty i słowa nic dla niego nie znaczyły. Powiedział to. No i serducho jednak złamane… Obecnie sprawa wygląda tak, że ja twardo stawiam granice i walę prosto z mostu i nie czekam na to aż się domyśli czegokolwiek, jeśli coś muszę z nim obgadać. Nie urwaliśmy przyjaźni, bo jesteśmy ze sobą tak zżyci i też mamy własne lęki przed takimi rzeczami, ale ogólnie spędzamy ze sobą mniej czasu niż przedtem, właściwie to też częściowo przez odległość, a częściowo przez pandemię wiele się nie widzimy… Ale no… dzięki temu jest czas na „wyleczenie się”. I właśnie co mogę poradzić - bądźcie szczerzy, odważni, bezpośredni i nie czekajcie aż ktoś sam coś zrobi, rozmawiajcie dużo, bo to pomoże nakreślić pewne granice relacji. Jeśli poczujecie coś, to reagujcie szybko. Bo im dłużej się zwleka, tym bardziej boli potem. No i najważniejsze - jeśli nie jesteście pewni czegoś albo druga strona nie jest pewna czegoś, to nie warto w to inwestować, a nawet lepiej to po prostu przerwać i ustalić solidne granice.
Bardzo modne. Interesuje się pewnymi rzeczami i też ta sprawa. Ale nigdy bym nie wpadł ze to może dotyczyć kobit. Zastanowiłem się chwilę i przemyślałem co sam robiłem.. i doszedłem do wniosku że też tak robiłem komuś. Dzięki.
Nie wiem jak to możliwe, ale absolutnie każdy twój film porusza wszystkie aspekty które mnie interesują na dany temat. A twoje poglądy i sposób opowiadania/ tłumaczenia jest praktycznie w 100% zgodny z moim sposobem postrzegania świata. Co sprawia, że czuję się jakbym prowadziła rozmowę z przyjaciółką, mimo że tylko jedna strona mówi XD. Jutro sprawdzian z angielskiego, ale jest babski wieczór. Są rzeczy ważne i ważniejsze 💜
1 super filmik jak każdy 2 jestem można by powiedzieć zwykłą nic nie wiedzącą o życiu nastolatą ale już dwa friendzony w życiu przeżyłam i mam radę dla ludzi którzy coś czują do swoich przyjaciół: (wiem że to trudne) powiedźcie swojej sympatii co czujecie jak najszybciej bo można właśnie w takim friendzone wylądować i w nim tak sobie cierpieć z domysłami a najlepiej wiedzieć na czym się stoi i zamiast skupiać się na tej jednej osobie pójść dalej (oczywiście jeżeli mało się znacie to może jeszcze coś być kiedyś)
Ja byłam w friendzone, ale bardzo toksycznym. Miałam 13 lat gdy go poznałam, x nie zdał 2 razy, więc miał 15 lat. Na początku nie byłam nim zachwycona, unikalam. Znałam go z widzenia wcześniej, widziałam, że raczej jest "bad boyem". Minął pierwszy miesiąc szkoły, kandydowałam na przewodniczącą szkoły, on okazał się pomocny, mogłam na niego liczyć i tak właśnie się w nim zauroczylam. Podobał się też mojej koleżance, ale niezbyt mnie to interesowało. Dużo z nim pisalam, wielokrotnie się z nim spotykałam, nie przeszkadzała nam różnica wieku. Jego koledzy jak i jego rodzina mnie lubili. Wszystko fajnie, ale mój zakład dalej obowiązywał. Założyłam się z kolezanka, że go przytule, zrobiłam to, ale gdy on dowiedzial sie, że to tylko był zakład to obraził się. Nie dziwię się mu. Jednak szybko się stęsknił- zdecydował się powrócić do starych relacji. Teraz ta relacja była o wiele silniejsza, przytulal mnie często, całował w czoło, brał na barana. Jednak wada okazała się zazdrosc o innych. X otaczał się dziewczynami, ale przeszkadzało mu gdy gadałam z jakimś chłopakiem pomimo tego, że byliśmy tylko przyjaciolmi. Raz podczas mojejrozmowy z kolegą nazwijmy go y. Y jest moim bliskim znajomym oraz wrogiem x. X był zły, zwyzywał mnie, ja go I bardzo zalowalam. Miałam poczucie winy. Pzoneij mnie przytulił i przeprosił, wybaczylam bez wahania. Sytuację się powtarzały, więc zagrozilam że jeżeli będzie dalej aż tak zazdrosny to kończymy znajomość. On mi pokazał ręce miał całe pocięte, mówił, że on sobie coś zrobi jeżeli go zostawię. Wróciłam więc, jednak z czasem właśnie ta moja koleżanka zaczęła z nim gadać, nie wiem co mu nagadala, że on mnie zostawił. Ja w tamtym czasie miałam podejrzenia depresji, więc to na mnie wpłynęło bardzo, bo był jedyną osobą tak mi bliska. Nazwał mnie atencjuszką, d*****... Do dziś czasami mam ochotę zadzwonić, ale wiem, że nie mogę.
Podstawą są rozmowy, mężczyznom dużo łatwiej przychodzi oddzielenie seksu od uczuć, przy czym zaznaczam, że nie wszystkim. Przepraszam, ale dla mnie to lekka kpina z tym "robiliśmy rzeczy które robią pary", takie rzeczy trzeba omówić, a nie tworzyć alternatywny świat w swojej głowie. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie często tworzą sobie swój własny świat, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Często nawet szczere rozmowy nie pomagają, zdarzyło mi się mocno dawać do zrozumienia komuś, że dla mnie to tylko koleżeńska znajomość, a ta osoba tego nie chciała zaakceptować i dalej próbowała "zasłużyć" na moją miłość. Po którejś takiej sytuacji doszłam do wniosku, że często są to osoby które mają zaniżoną samoocenę i nawet nie do końca chodziło o ich uczucia do mnie, tylko bardziej o ich własne ego. Gdyby mnie "zdobyli" to udowodniliby sobie, że jednak są coś warci, niestety to bardzo przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka, na zasadzie "ty dasz mi to czego mi brakuje, czyt, miłości, ciepła, seksu". Moje uczucia, ani potrzeby kompletnie się nie liczyły, dlatego uważam, że nie była z ich strony to miłość. Przyznaje się, że też zdarzyło mi się przekraczać granicę, ponieważ uważałam, że skoro jestem z kimś szczera to nic złego nie robię. Teraz nigdy nie przekraczam granic fizycznych, żadnego przytulania, żadnych gestów które ktoś mógłby niefortunnie zinterpretować i często mówię o przyjaźni, koleżeństwie itd :-)
Bardzo mądre posunięcie. Ja właśnie kiedyś niby 'kochałam' pewnego chłopaka, a tak naprawdę tak jak mówisz, czasem chodzi o zaniżoną samoocenę, i tak naprawdę to uczucie nie ma żadnego związku z prawdziwą miłością.
Niestety jak tego doświadczyłam, to serio czułam się jak jakiś kobiecy wyrzutek w społeczeństwie. I tak, też robiliśmy rzeczy, co zwykle robią pary, ech.
Mam tutaj jedną uwagę a propos ultimatum - nie pomyślałaś o tym, że to może być po prostu zdrowsze dla osoby zakochanej? Spójrzmy prawdzie w oczy, "przyjaźń", w której jedna osoba chce się przyjaźnić, a druga chce związku to nie przyjaźń, tylko naprawdę dziwna, toksyczna relacja. O ile zakochany nie jest w stanie zabić swojego uczucia, będzie się po prostu męczył, nie wspominając już o sytuacji, w której przyjaciel znajdzie sobie drugą połówkę i taka osoba będzie zwyczajnie cierpieć, może i nawet stanie się złośliwa dla partnera przyjaciela. Czasami naprawdę lepiej się rozejść niż tkwić w układzie, który nie jest zadowalający dla obu stron, a dla jednej nawet niszczący
Ja miałam też frendzone, nawet wiedząc że jest w pełni gejem to i tak miał wady które bym zaakceptowała i zalety które w nim lubiłam, i tak 3 wyznania i za każdym razem frendzone.
Niekoniecznie na temat, ale mój obecny chłopak myślał że go friendzonuję w momencie kiedy wyznawałam mu miłość xD Widać nie jestem zbyt dobra w wyrażaniu emocji xD
bycie w friendzone jeszcze nie jest najgorsze, najgorsze jest kiedy wyznasz dziewczynie/chłopkowi uczucia, a ta/tan zamiast z Tobą normalnie porozmawiać, to potraktuje to jak gdyby nigdy nic się nie stało i teraz ze świadomością Twoich uczuć dalej będzie Cię "wykorzystywać".
Zostałam dość mocno zfriendzonowana chyba już kilka razy w życiu. Ostatni raz był całkiem niedawno. I jako wierna chmurka mogę reszcie chmurek, które przez to teraz przechodzą powiedzieć: będzie tylko lepiej. Nawet jeśli teraz czujesz się jak gówno to za pół roku tak nie będzie. I obiecuję że kiedyś znajdziecie waszą wyjątkową osobę
oj ja miałam tak, ze frendzonowałam chłopaków jednocześnie „robiąc z nimi to co robi się w związku”, bo byłam głupia piczka, która nie chciała robić nikomu przykrości nawet odmawiając:( później wychodziło na to, ze to ja w końcu czerpiąc energie z nieba, taki to był wysiłek, zrywałam z kimś z kim nawet nie uważałam, ze jestem 🙈
Co do urwania kontaktu to wszystko zależy od osoby, niektórym lepiej będzie zostać w relacji i nie tracić przyjaciela. Najlepiej to szczerze uzgodnić (np czy to na jakiś czas czy na zawsze itd) i niczego nie narzucać bo później może byc jeszcze gorzej
Ja friendzonowałam moich przyjaciół (ze dwóch) i (choć on bardziej się tak czuł niż ja miałam takie zamierzenie) mojego męża 😅 jeden był za czasów ojjj gimnazjum nawet ciut wcześniej. Fajny kolega, dobrze wyjść pograć w siatkówkę na trzepaku, ale nic więcej, jednak chłopak nie dawał za wygrana dawał mi prezenty na walentynki i inne tego typu, ale ja nic. Mimo to przez ten czas kumplowaliśmy się i było ok. Potem w czasach liceum mój najlepszy kumpel, najpierw sugestie w stylu że chciałby żebyśmy byli razem, pasowalibyśmy do siebie i tego typu. Ja nic. Znaczy odpowiedziałam mu, że nic z tego, ale on chyba dalej uważa, że da się coś tu jeszcze ugrać. Miałam epizod z moim byłym, który był jego kumplem również, raptem ten były odpuścił mnie sobie, do teraz myślę że namówił go do tego sfriendzonowany kumpel 🙈 potem zaczęłam być z moim już mężem choć na początku bałam się wejść w tą relacje bo dobrze się przyjaźniliśmy i balam się to zepsuć (a tak wyglądał każdy moj związek, przyjaźń, związek, koniec związku=koniec przyjaźni) więc bałam się go stracić, ale ten sfriendzonowany kumpel usłyszał ode mnie podobne tłumaczenie (a jego sprawiłam serio) i oboje uważali, że jestem zła i niedobra ojj to był dziwny czas 😅🙈 potem stwierdiłam że nie potrafię oszukiwać siebie ani swojego "już meza" i w sumie warto spróbować i tak jesteśmy razem prawie 9 lat, mamy synka, drugi w drodze. Tamten kumpel mam wrażenie, że do ostatniej chwili na coś liczył bo kumplowaliśmy się do momentu jak nie znalazł sobie dziewczyny, potem zaczęło się to powoli rozjeżdżać. Był na moim weselu, ale od tego czasu nie mamy już nic ze sobą wspólnego. Trochę to przykre, no ale bywa i tak 😅
Kiedyś podobał mi się taki blondasek, a tak się bałam do niego zagadać itd i czekałam na JEGO pierwszy krok. Stawałam mu w kolejce do sklepiku żeby czekać za niego, raz zapomniał kanapnika to mu dałam moją kanapkę. Czekałam. Czekałam. Bardo długo. Aż w końcu powiedział mi że ma dziewczynę. Wtedy moje serduszko się rozpadło, ale jest już lepiej❤️
Ja miałam friendzone tylko przez to, że przyśnił mi się sen z osobą, która mi się kompletnie nie podobała normalnie, ale po tym śnie zaczęła no i sobie ubzdurałam, ze mi się podoba i próbowałam w bardzo cringowy sposób zwrócić na siebie uwagę. Nie dziwie się, że dostałam fz, bo patrząc z perspektywy czasu sama bym sobie dała fz na jego miejscu XD I nadal nie wiem jak mógł mi się podobać ten chłopak XD
Lubię Twoje filmy głównie przez to że są one bardzo merytoryczne, natomiast nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem że nie mamy wpływu na swoje emocje. Wydaje mi się że są, a właściwie mogą być, wynikiem pewnych zachowań lub czynności i myślę też że mamy możliwość panowania nad nimi i kontrolowania ich w pewien sposób. Co do "friendzonowania z premedytacją" masz rację, ale po prostu myślę że nie można powiedzieć że nie mamy wpływu na swoje emocje 😁
Kiedy mówiłaś o tych różnicach między friendzonem kobiet a mężczyzn, to przypomniała mi się sytuacja znajomego i on miał na odwrót tzn. był blisko z przyjaciółką, mówili sobie, że się kochają nawet, tęsknią i w ogóle no wyglądało jak relacja romantyczna, nie przyjacielska i kończyło się tym, że on się zakochał serio, a dziewczyna go nie kochała
Uuu, o friendzonie to ja bym chyba książkę mogła napisać XD No dobra, pobawię się w "Drogie Bravo Girl..." :D Z pierwszym chłopakiem, w którym się zakochałam, starałam się bardzo zaprzyjaźnić, po to żeby znaleźć się w kręgu bliskich mu osób i żeby mnie zauważył. No i kiedy już się zaprzyjaźniliśmy, bo mieliśmy wiele wspólnych pasji, to ja się cieszyłam, jakbym już była jego dziewczyną :D no więc dużo gadaliśmy, sms-owaliśmy, czasami spotykaliśmy się, ale dziwiło mnie, że nigdy nie zaprosił mnie do siebie, nawet jak spóźniłam się na pociąg i musiałam czekać na dworcu do 4 rano. No a potem dowiedziałam się, że miał wtedy dziewczynę a mnie traktował tylko jako koleżankę, ale podziwiam, że tyle czasu mu się to nie wymsknęło, albo ja nie chciałam tego słyszeć :D Ale długo tego nie przeżywałam, bo potem zakochałam się w koledze z roku na studiach. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu, byliśmy jak papużki-nierozłączki, nawet pojechaliśmy na wakacje razem. Wiele osób myślało, że jesteśmy parą, bo czasami u mnie też nocował :D Kiedy w końcu odważyłam się mu powiedzieć, co czuję, to usłyszałam, że po prostu dojeżdzał ze wsi na uczelnię i nie miał co robić całymi dniami w mieście a mnie traktował jak awaryjny hotel :D Ja się śmiertelnie obraziłam, ale potem mi przeszło, próbowaliśmy się jeszcze przyjaźnić, ale ja mu mówiłam, tylko wiesz, żadnej taryfy ulgowej, masz mnie traktować jak kumpla. No ale słuchanie o jego nocnych rajdach po klubach i zaliczaniu kolejnych panienek mnie szybko przestało bawić, więc zakończyliśmy tę znajomość i już 10 lat ze sobą nie rozmawiamy.
Po co mam współczuć albo utrzymywać kontakt z kimś kto daje mi oczywiste sygnały, za relacje z tą osobą marnuje czas w życiu który się nigdy nie zwróci po czym ta osoba ma prawo powiedzieć mi prosto w twarz że nic nie ma pomimo że inaczej to wygląda więc nie wiem po co rozumieć uczucia drugiej osoby skoro i tak na sam koniec życia okazuje się że mogło się spędzić czas w zupełnie inny lepszy sposób zamiast marnować czas na osobę która nie jest tego warta i czasu nie zwróci
Ja wiem, że to było 7 miesięcy temu, ale... Hah to mocno opisuje moją sytuację. Ja, przynajmniej według mnie, nie jest "normalnym" człowiekiem. Zazwyczaj jestem mocno nieśmiała, ale jak już się przełamie to ludzie poznają mnie z zupełnie innej strony. Trochę szalona, cały czas się śmieje i wygłupiam. Bywają takie chwile, że nawet robię takie rzeczy, które inni odbierają to za flirt i to na prawdę tak wygląda, ja to wiem. Ale ja nie flirtuje z nikim, to moje naturalne zachowanie. I przez to pełno osób (szczerze mówiąc to nawet kobiety, ale i tak przeważnie mężczyźni), myślą, że wysyłam im sygnały, iż chce z nimi być. Przez to trochę się boję rozmawiać z mężczyznami i w ogóle na nich nie patrze podczas rozmowy. Wiem że to trochę niekulturalne, ale po prostu się boje, że nawet to źle odbiorą. A zaczęło się od tego, że kiedyś dałam starszemu o rok koledze mój numer telefonu, bo chciałam po prostu w razie czego mieć do niego kontakt, a on to odebrał jako flirt ;-; ale takich sytuacji było o wiele więcej o z każdym razem moja "fobia" staje się większa
Super filmik jak zawsze✨❤️ Nie wiem czy to się zalicza do friendzonu, ale nazywam to pół friendzonem XD Mianowicie każdy mój związek zaczynał się od przyjaźni, a powód zakończenia był najczęściej taki - „Sorry jednak wolałem naszą relację, kiedy byliśmy przyjaciółmi" XD I robili to po np. półtora roku bycia razem XD
Super odcinek, bardzo miło się słucha. Ja osobiście nigdy nie byłam we friendzonie, natomiast znam jedną osobę która ląduje w nich prawie cały czas( na szczęście dobrze sobie z nimi radzi😁). Jeszcze trochę od tematu odcinka: czy mogłabyś zrobić jakiś odcinek o odtrąceniu przez otoczenie bo lubi się coś innego, jest się kimś innym lub robi się coś innego niż reszta osób, które nas otaczają(takie sytuacje mają często miejsce w podstawówce)? Oczywiście nie wymagam, jeśli już masz pomysł na kolejny odcinek, jednak bardzo bym się ucieszyła gdybyś nagrała coś na ten temat😊( chyba że już taki materiał istnieje, ale jakimś cudem się o nim nie dowiedziałam). Życzę miłego wieczorku💕 Chmurka
Sama nie mam doświadczenia z friendzonem także nie dysponuje żadną wiedzą na tym polu. Ba prawdopodobnie pominęłam pierwsze zauroczenie, bo byłam na tyle tępa że nie zauważyłam "ey ona chyba ci się podoba interweniuj". Nie wiem co bym zrobiła gdybym się znalazła w którejkolwiek z tych sytuacji. Ciężko mi wyobrazić sobie, że moja bff, lub mój przyjaciel mówi mi że mu się podobam - abstrakcyjne mi się to wydaje. Materiał przyjemny do zobaczenia Klaudia ❤️☁️
ja zostałam zfriendzonowana, a przyjaciel zaprosił mnie jako osobę towarzysząca na cwiercmetek i na imprezę. na tej imprezie każdy pytał czy jesteśmy parą, a ja zakłopotana odpowiadałam że nie, a na pożegnanie pijany dal mi buziaka w usta. ale od początku cały czas się przyjaźnimy już 3 lata i jestem mega wdzięczna za to ze go mam, teraz ja mam chłopaka który odwzajemnia moje uczucia i jesteśmy wszyscy we trójkę dobrymi przyjaciolmi.
Story time: Mój najlepszy przyjaciel był szaleńczo zakochany w mojej siostrze, ale tak dobrze się z tym maskował że nawet ja dałem się oszukać, i wierzyłem że są złotym przykładem przyjaźni damsko-męskiej. We trójkę spędzaliśmy mnóstwo czasu, ale spędzali też czas tylko we dwoje. Nasi wspólni znajomi nie mieli żadnych dowodów a jedynie "przeczucie" że coś jest między nimi na rzeczy, i drwili z niego że tylko marnuje swój czas na podchody i że powinien sobie poszukać prawdziwej dziewczyny - zawsze go wtedy broniłem i próbowałem ich wyprowadzać z błędu. Aż w końcu doszło do mega dramy. Okazało się że któregoś razu po pijaku "zrobili to". Ona mu po wszystkim powiedziała że to był błąd że są wyłącznie przyjaciółmi, a on jej odpowiedział to samo i trzymali całe zajście w sekrecie, nadal się spotykając jak po staremu (także ze mną w składzie). Ale kiedy po kilku miesiącach siostra znalazła sobie chłopaka to w niego diabeł wstąpił. Zwyzywał ją od dziwek, od tego że po tym jak wiele dla niej zrobił i poświęcił ona go spławia dla jakiegoś pierwszego lepszego noł nejma. Normalnie nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje dookoła. Wszystko się posypało. Straciłem przyjaciela, zaufanie do siostry i wiarę w przyjaźń damsko-męską a zyskałem przytyki ze strony kolegów (tak go broniłem, a tu okazuje się że oni mieli rację od początku). Wnioski: -jeśli ktoś ci wyznaje uczucia a ty ich nie odwzajemniasz to powiedz mu to i zakończ znajomość. Zapomnij o przyjaźni, jeśli w ogóle między wami była, to skończyła się z chwilą kiedy poczuł "coś więcej". On już nie myśli racjonalnie, od teraz każdy twój uśmiech i przyjacielski gest podsyca jego nadzieje. To Ty jesteś przy piłce, więc podejmij właściwą decyzję i unikaj kontaktu (zwłaszcza sam na sam) -jeśli wyznajesz komuś uczucia a one nie zostają odwzajemnione to nie orbituj wokół tej osoby i czym prędzej opuść jej pole grawitacyjne. Twoja inwestycja się nie zwróciła, ale to nie jest sklep i reklamacji nie przyjmują więc rekompensaty nie będzie. Pogódź się ze stratami, zakończ to tu i teraz i zacznij nowy rozdział. Oszczędzisz sobie fałszywych nadziei, frustracji i dalszych rozczarowań.
Oj, ja zostałam postawiona właśnie przed takim ultimatum, z miesięcznym limitem czasu. Ostatecznie bardzo nieciekawie się to skończyło, do tego stopnia, że musiałam zmienić numer telefonu, żeby już nie widzieć wiadomości o tym jaką jestem oszustką, no bo przecież dawałam jasne sygnały. Dlatego nie ma co próbować uszczęśliwić wszystkich i w takich sytuacjach warto kierować się swoimi uczuciami.
Sama często byłam friendzonowana, ale wiadomo - czasem tak bywa. Zwykle w tych wypadkach wychodzi nam to na dobre i przede wszystkim jak dowiemy się szybko. Możemy wtedy "wyleczyć się" szybciej z tego zauroczenia i znaleźć kogoś komu faktycznie będzie zależało w ten sam sposób co nam.
Tak ja tak miałam, zaangażowaalm się nazwaliśmy to związkiem a jak czekałam na słowa kocham to stwierdził że nie może mi ich powiedzieć a zachowywaliśmy się jak właśnie w prawowitym związku
Byłam we Friendzone ale i mi się zdarzyło kogoś w tym zamknąć. Jednak koledze jeszcze w porę powiedziałam, że no ja nic do niego nie czuję. Teraz mamy taki kontakt od czasu do czasu. Natomiast jak ja byłam we Friendzone to w pewnym momencie powiedziałam mu prawdę (ale on wysyłał tak mieszane sygnały, że ja nie mogę XD). Byliśmy w związku przez jakiś czas, ale to nie wyszło, bo on nic do mnie nie czuł. Jedynym wyjściem było zakończenie całej realcji dla własnego dobra. Moim zdaniem fajnie jest od początku mówić, jakie ma się zamiary wobec siebie. Jest o wiele łatwiej i nie tworzy się wtedy różnych zbędnych problemów 🤪 Pozdrawiam wszystkie Chmurki 💚
Czytałem kiedyś o podobnym eksperymencie z tą różnicą że kobietą i mężczyzną pokazano scenkę odegraną przez parę aktorów a aktorka miała subtelnie flirtować. Większość mężczyzn to wykryła (flirt) większość kobiet nie. Wynika to pewnie z tego że większość kobiet woli dawać mężczyzną subtelne sygnały niż narazić się na odrzucenie przez co to faceci są bardziej wyczuleni na subtelne sygnały.
Ja dostałam friendzone, ale postanowiłam ukryć to jak dla mnie to było dramatyczne, tkwiliśmy w nieco toksycznej przyjaźni - ze względu na moją wiadomą miłość do niego, a jednocześnie to, że był psem ogrodnika - mi miłości nie dał, ale był okropnie zazdrosny kiedy próbowałam ją dać komuś innemu. Największą szpilą okazał sie romans z naszym wspólnym przyjacielem - którego nie chciałam, który mnie straumatyzował, ale przynajmniej otworzył mu oczy bo mimo tego friendzona to byliśmy jak w związku tylko bez seksu - i to był strzał w dziesiątkę. Jak pojawił się przyjaciel który zabrał mu to adorowanie to dopiero zrozumiał jak mnie kocha. Od dwóch lat jesteśmy w szczęśliwym związku, a od 5 lat się przyjaźnimy. Taki happy end to chyba najrzadsza opcja, a ja byłam po prostu szalona, ale niczegp nie żżałuję bo teraz jesteśmy jak papużki nierozłączki ;)
✨Story time✨ Spodobała mi się moja koleżanka dosłownie odkąd się poznałyśmy i powiedziałam jej to jakoś mniej więcej po miesiącu znajomości, niestety ona aktualnie nikogo nie szuka (z powodów osobistych), ale porozmawiałyśmy sobie szczerze i zapewniła mnie, że problem absolutnie nie leży we mnie, do tego sama twierdzi, że nie wrzuciła mnie do friendzonu (w sensie, przy niektórych osobach wiesz już na starcie, że nic więcej z tego nie będzie, a ona przy mnie tak nie ma), teraz sytuacja wygląda tak, że nadal się kolegujemy i to dość blisko, bo oprócz tego, że studiujemy razem i widzimy się praktycznie codziennie, to obie bardzo się polubiłyśmy, dobrze się dogadujemy, zależy nam na tej relacji i nie chcemy jej tracić, obu nam odpowiada tak jak jest teraz, ja generalnie traktuję ją normalnie jak koleżankę, chociaż wiadomo czasem zdarzy mi się zachować jak ktoś zwyczajnie zakochany, ale na szczęście ona to rozumie i nie ma z tym problemu, wszystko gra i naprawdę nie chciałabym żeby było inaczej, a swoje uczucia wole pozostawić żeby same naturalne się rozwinęły albo zniknęły, co ma być to będzie ✨taka to historia, nieprawdopodobna...A JEDNAK✨
Oj ja to częściej byłam w friendzonie niż tam dawałam ludzi 😂 i przeważnie było tak, że byliśmy przyjaciółmi ja otwarcie mówiłam, że mi się podoba i potem bang friendzone, raz było tak, że rzeczywiście już myślałam, że związek a tu nagle bang friendzone 😂
Ja nie miałem nigdy sfroendzonowania, ale jak się zakochałem i mi słabo szło(a potem zostałem odrzucony), to sie zwróciłem do mojej starszej koleżanki, bo po prostu kogoś potrzebowałem i się od tego czasu mocno do niej przywiązałem przy czym jest to relacja obustronnie przyjacielsko-platoniczna, tym bardziej, że ona jest mężatką.
Oj mam kilka histori, więc trochę się rozpisze haha Miałam kilku znajomych którym od razu dawalam do zrozumienia, że nic poza przyjaźnią nie bedzie i nie było problemu. To raczej ja wyznaczałam granice i gdy było trzeba, frendzonowałam, by nie stracić przyjaznych stosunków do osób, które lubilam. Miałam jednak kumpla-simpa, wiedziałam że się na mnie nakręcił, ale nie był w moim typie. Mieliśmy wspólną paczkę znajomych z ktorymi sie trzymaliśmy i dopuki mialam chlopaka, ktory swoją drogą był jego przyjacielem ze sq - mialam spokój i ogln nawet nie zauważałam, że on może coś do mnie czuć. Zaczęło się po zerwaniu. Zaczął robić mi chore awantury albo wychodził ze wspólnych imprez gdy nie dawalam mu atencji lub dawalam ją komuś innemu. Zupełnie jakby uważał mnie za swoją własność. Zazwyczaj go uspokajałam, albo wyjasnialam, pozniej mnie to po prostu znużyło i ignorowałam jego zachowanie. Nigdy nie dawalam mu nadzieji i chłop po kilku miesiącach nie widzenia w końcu sie ogarnął i teraz czasem spotykamy sie u znajomych i normalnie się bawimy, żartujemy. Byłam też frendzonowana. Był chłopak który spędzał ze mną sporo czasu, po alkoholu troche sie zbliżaliśmy, wszystko pięknie ładnie. Odrzucił nawet 2 dziewczyny, które desperacko chciały od niego czegoś więcej (były cholernie ładne i czasem dziwiłam się, że ich nie wybrał) i ze mną o tym rozmawiał, wiec glupio myslalam, że zrobił to ze względu na mnie haha głupia ja. Był taki otwarty i mialam w nim wsparcie, przyjeżdżał na moje zawody. A gdy chcialam wejść w te relacje i zmierzałam się do wyznania uczuć, zapytał mnie z dupy wieczorem czy nie podwioze go do dziewczyny, bo mu się nir chce iść z buta. Napisałam, że jest śmieszny i nigdy wiecej się do niego nie odezwałam.
Chciałabym być na tyle odważna aby wyznać uczucia crushowi, wyznaczyłam sobie termin na nowy rok że mu powiem. Jego przyjaciel się ostatnio pytał czy on mi się podoba czy mój crush (o którym nie wie że jest moim crushem xD) i postanowiłam milczeć, nie dałam rady czego kolwiek powiedzieć wtedy. Czasem nienawidze faktu że nie umiem powiedzieć w prost jak się czuje względem kogoś w porównaniu do powiedzenia że coś jest nie tak...
Ja przeważnie byłem friendzone'owany i w sumie przykro się na to patrzyło ponieważ kobiety które mi się podobały nie dość że nie odwzajemniały mojego uczucia to popełniały "głupie decyzje" w swoim życiu i oczekiwały wsparcia... dunno, dwie zostały zdradzone, jedna ze mną kręciła (mówiła jak mnie kocha itp) a potem mnie kopnęła i udawała przed swoim facetem że do niczego nie doszło. Głównie bolało że laski są takie ślepe i no sorry głupie (nie mówię o wszystkich tylko tych konkretnych) i już nie mówię o tym że nie odwzajemniły uczuć co bieganie za typem który je zdradził, zranił albo którego już nie mogą znieść (i zaręczanie się z nim chociaż same na niego narzekały). Sorry Klaudia ale przez swoje doświadczenia mam naprawdę niską ocenę kobiet ponieważ się napatrzyłem na to baaardzo baardzo dużo i długo i jeszcze nie widziałem dziewczyny która wyciągnęła wnioski z tego co się dzieje w jej życiu i sama opowiada. Najwyraźniej zdrada, kłamstwa etc w związku nie były dla nich takie złe. Dunno.
W moim środowisku przeważnie obwinia się osoby które właśnie zostały friendzonownane ponieważ (według ogólnego założenia) to ona "udawała przyjaźń" a oczekiwała czegoś więcej
To ja tak dodam na pocieszenie: byłam kilka razy friendzonowana i ja też friendzonowałam, co kończyło się częśto obustronnym łamaniem serca i urwaniem kontaktu. I po jednym takim friendzonie (skomplikowana historia), po którym długo się leczyłam kiedy przyjaciel chciał wyjść z friendzona to dałam mu szansę (nauczona na poprzednich błędach) i bach... jesteśmy już małżeństwem kilka lat. :)
Nie jestem typem człowieka, który szybko się zakochuje, więc nie miałam okazji za bardzo aby zostać sfriendzonowana. Ale jeden raz musiałam kogoś zfriendzonować. Był to wtedy mój najlepszy kolega (taki boy bestfriend), ale relacja byla bardzo platoniczna, nawet gdy trzymaliśmy się za ręce ja go widziałam jak moja psiapsi, i za każdym razem mu mówiłam ze go tak widzę. On i tak bym przekonany ze jestem lesbijką (a mnie to nie intererre, bo jestem bicourious i aseksualna). Wiec, gdy któregoś wieczora powiedziałam ze w sumie chciałabym być kiedyś w związku z facetem, on stwierdził ZE JA MAM uczucia do niego i musimy być w związku. Gdy na początku mu odmówiłam zaczął mówić ze się powiesi, że skoczy z dachu, że sobie coś zrobi (w bardziej subtelny sposób niż tu opisany), więc oczywiście się zgodziłam. On stal się NIE DO WYTRZYMANIA, więc po trzecim dniu dałam mu kosza, a on stwierdził ze i tak byłam głupia i ze mnie nie trawi (nie powiedział mi tego w prosto w twarz, tylko do moich znajomych i obcych ludzi z szkoły). Morał tej historii? Nie staraj się był mila do incels, oni nie żyją w prawdziwym życiu. I jeszcze update: on stara się ze mną znowu zaprzyjaźnić, ale tyle ile nerwów mi napsuł, to szkoda gadać.
Kobiety friendzonują tak, że albo są tylko przyjaciółmi, albo z czasem jest brak kontaktu. A faceci friendzonują w sposób, że nie wiążą się w związek, ale do łóżka chętnie pójdą z taką "przyjaciółką" ;)
miałam crusha na chłopaku w szóstej klasie, dzieciak byłam przeszło mi szybko, nawet nie byłam zfrienzonowana, bo nie byliśmy przyjaciółmi - tylko koledzy z klasy a jakoś rok temu miałam crusha na mojej (byłej?) przyjaciółce, która nie wie, że jestem gejówną, lolz nigdy jej o tym nie powiedziałam, ale kontakt - i tak ledwo się utrzymujący - znowu się urwał a ja straciłam drugiego crusha aktualnie planuję z inną przyjaciółką fake zaręczyny na coming out na moją osiemnastkę xD także "mam" już przyszłą narzeczoną
Ja zawsze liczyłam, że gdy wypowiem swoje uczucia i ta osoba nie będzie tego odwzajemniać to mimo wszystko będzie się ze mną przyjaźnić i czasem to rzeczywiście wychodziło
Jestem ciekawa czy istnieje jakiś termin na taką sytuację, gdy bardzo angażujesz się w przyjaźń, druga osoba też nazywa ciebie przyjaciółką, a potem olewa i okazuje się, że jednak nie była to taka znajomość. Ja jestem krótko po zakończeniu takiej trwającej kilka lat znajomości. Długo zajęło mi się otworzenie, poczucia swobody. Dużo rozmawiałyśmy, spędzałyśmy czas i wspierałyśmy się. I czułam, że to taka prawdziwa przyjaźń, więc myślałam o wspólnej przyszłości w kontekście studiów, może wynajmowanie mieszkania itp. Ale ona unikała takich nawiązań, doceniam to, że nie mydliła mi oczu, ale z drugiej bolało, bo to tak jakby nawet mnie nie wpisywała przyszłość. Często też odpisywała mi po dłuższym czasie, pomimo tego, że mieszkamy 15 min od siebie, to nie znalazła czasu na spotkanie ze mną czy na smsa przez całe wakacje, ale znalazła czas na wycieczkę z nowymi koleżankami. I w końcu wyszło to, że traktuje naszą znajomość na równi z znajomymi z klasy, skupiała się bardziej na nich. Mam przyjaciółki z klasy, ale przyjaźń z tamtą była dla mnie ważniejsza, bo po prostu trwała dłużej itp. Czuję, że chciałam takiej przyjaźni, gdzie piszemy ze sobą powiedzmy codziennie (choćby "dzień dobry", czy pytanie o samopoczucie, randomowe zdjęcie co akurat robimy), z kontynuacją w przyszłości (np wyprowadzamy się do innych miast/państw, ale rozmawiamy ze sobą na kamerce coś takiego). No i wspierania siebie, a nie olewanie, bo coś tam. Wciąż mnie to boli i teraz mam jeszcze więcej lęków. Bo starałam się, martwiłam, ale to nie było tak odwzajemnione. Wysyłała mi sygnały, że jestem dla niej ważna, mówiła mi to, a potem stwierdziła, że nie potrzebuje mojej troski, nawet nie zastanowiwszy się, czy w tym momencie ja jej potrzebuję. Ciekawe czy ma to 250 słów, bo długie jak rozprawka XD
Ja miałam tak że rok wcześniej on zfriendzonował mnie, a 2 miesiące temu Ja jego bo moje uczucia wygasły. I tak da się przyjaźnić po takim czymś ale trzeba dać sobie czas. U mnie to były 3 miesiące. Ale to wszystko zależy od osoby.
3:58 Nope. To się nazywa efekt potwierdzenia. Trudno by to nazwać samospełniająca się przepowiednią, chociaż samospełniająca się przepowiednia to odmiana efektu potwierdzenia
Ja odwołam się do swojego przykładu że jak friendzonowalam przyjaciela to mówiłam mu że jest super gościem i napewno znajdzie sobie super dziewczynę ale niestety to nie ja będę ta dziewczyna bo nie szukam związku. On za czole mnie potem wyzywC i udawac ze żartował a ja wzięłam to na poważnie teraz już nie jesteśmy przyjaciółmi ale bolało
Miałam taka sytuacje jakieś 3 lata temu?(cos w tym stylu). Pewien chłopak z mojej klasy się we mnie zakochał. Tak wypadło ze akurat w tym właśnie roku nauczycielka usadziła nas razem w ławce wiec suma Summarum zaczęliśmy gadać. Byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi jednak cały czas wszyscy sie mnie czepiali ze daje mu kosza. Ze go ranie, chłopak sie stara a ja to mam gdzieś, daje mu sygnały, czemu z nim nie będę.(czułam sie źle z faktem ze go ranie ale oni tego nie pojmowali) Przez CAKY czas próbowałam zrozumieć co oni ode mnie chcą, czy ja mam sie w nim zakochać na sile? Być z nim nie kochając go co za tym idzie okłamywanie siebie i jego? Błagam ludzie nie doczepiajcie sie do ludzi ze kogoś nie kochają bo na to sie wpływu JIE ma (Tak w ogóle to jak w końcu zaczęłam coś do niego czuć i gdzieś sie komuś wyglądałam żeby nie było był na mnie taki nacisk(mam problem z wyrażaniem uczuć) ze nic nie powiedziałam, potem on sie odkochał a ja straciłam naprawde dobrego przyjaciela:))
Nie mam jakiś dużo doświadczeń dotyczących tego tematu, raz miałam taką sytuację, jak byłam młodsza z chłopakiem od mnie starszym. To była głównie wina mojej koleżanki, bo miała się go spytać czy mu się podobam i ona mi powiedziała że mu się podobam, wierzyłam w to, ona mi mówiła że on ma dylemat między mną, a jego drugą koleżanką, my jej to powiedziałyśmy. Ogólnie masakra jakaś, dopiero kilka lat później dowiedziałam się, że to kłamstwo. Jak mu mówiłam, że mi się podoba to poprostu się wymigiwał od tematu. Potem na jednym wyjeździe z księdzem rozmawiałam z nim i to zakończyliśmy tak definitywnie.
Hmm... Rozstałam się z chłopakiem a w tym czasie jego przyjaciel został też i moim dobrym przyjacielem aż hmm... On zasugerował związek.. Niestety skusiłam się. Chodź dobrze wiedział, że nadal kocham byłego chopaka. I cóż zerwałam z nim. Był moim przyjacielem z nikim się tak dobrze nie dogadywałam jak z nim wręcz nawet bym powiedział, że był moją bratnią duszą. On podpuścił mnie ja się zgodziłam a na koniec ja zrobiłam mi krzywdę. Także to skomplikowane. Niestety to przekreśliło naszą przyjaźń. A i to prawda miłość to miłość nie da się tego nie rozróżnić. Tak jestem po ślubie z tym pierwszym którego ciągle kochałam i kocham 😀 P. S. A gdzie polecajki na fajne dramy?
Ja zawsze myślałam że jest właśnie na odwrót i to kobiety częściej są frendzonowane °•° Polecasz jakieś koreańskie dramy? Chciałam coś podglądać do rysowania ale nic nie umiem znaleźć :"3
Ja jestem teraz w takiej sytuacji i nie wiem co robić, dalej się kolegujemy, ale to już nie to samo i on nie chce mieć już ze mną bliższego kontaktu (spotykamy się tylko w grupie). I nie wiem czy powinniśmy całkiem się od siebie odciać czy nie, ale z drugiej str to rozwali paczke.
Friendzone... (Nie dopuszczałem do tego i odpowiadałem, że mam już wystarczająco dużo przyjaciół, i to obojga płci) Nie możemy być "przyjaciółmi", najwyżej znajomymi
byłam w relacji fwb, ale przez internet i to prawie rok. zaczęłam coś czuć do tej osoby i gdy w końcu jej to wyznałam, dostałam kosza, ale nasza relacja dalej trwała, bo nie chciałam go stracić. któregoś dnia przestał mi odpisywać, kontakt był bardzo słaby, pisaliśmy po jednej wiadomości raz na x czasu. strasznie to przeżywałam i tak minęły z dwa miesiące, a ja w końcu sobie odpuściłam. teraz kontakt mamy lepszy niż przez ten czas gdy się z niego "leczyłam". trochę boli mnie nasza wspólna przeszłość, ale teraz wiem, że to była dla mnie lekcja i na pewno w przyszłości wyciągnę z tego lekcje.
@@dianadepp1864 teraz jesteśmy tylko przyjaciółmi i gdyby on chciał wrócić do tego co było kiedyś, nie zgodziłabym się. wyciągnęłam z tego lekcję na przyszłość by nigdy nie pchać się w takie relacje albo rezygnować z nich gdy widzę, że coś jest nie tak.
@@vctori333 zdobył co chciał i zaczął Cię zlewać! typiaro zmądrzej, bo sama napisałaś, że gdy dostał twoje nagie zdjęcia lub filmy erotyczne zaczął tracić zainteresowanie, a Ty się zaangażowałaś.... I jeszcze utrzymujesz kontakt z kimś kto Ciebie nie szanuje.... Pewnie zdjęcia rozesłał kolegom i z Cb bekę ma licząc, że jeszcze coś wyślesz. Masz w głowie siano.
Szczerze to firendzone jest jednym z najgorszych możliwych stanów/typem relacji pomiędzy dwójką ludzi. Ja na przykład jestem zakochana w pewnej osobie od ponad 5 lat i ta osoba wie o moich uczuciach. Ale że to wszystko zaczęło się jeszcze w gimnazjum to kiedy była ta fala "wzajemnej adoracji" nic niestety nie mogliśmy z tym zrobić, przez odległość jaka nas dzieliła. Teraz jest tak, że mi nie przeszło (uczucie do niej), a tej drugiej osobie już tak i chociaż oboje o tym wiemy, to otwarcie nie powie "Wybacz, już Cię nie kocham, to uczucie minęło, ale dalej chce się z Tobą przyjaźnić i być blisko", tylko słyszę ciągle "Wybacz, ale dla mnie to nie jest odpowiedni czas na związek, nie szukam nikogo i nie chce w żadne relacje tego typy się angażować, jeśli chcesz to poczekaj, jeśli nie to nie szkodzi, ale jak ja znajdę sobie kogoś innego to nie miej do mnie pretensji". Tak, mam świadomość, że to jest toksyczne zachowanie, ale mamy dalej bliski kontakt jako przyjaciele i ja się pogodziłam ze swoją platoniczną miłością. Jednak fajnie by było wiedzieć na czym się stoi nie powiem, zwłaszcza, że jak usłyszę "Nie kocham Cię" to nie zerwę kontaktu, nie będę robić dramy, tylko utwierdzę się w swoich domysłach i będę wiedzieć, żeby nie szukać właśnie tych "znaków", o których była mowa w filmie. Niestety w moim przypadku "puppy love" przerodziło się w coś więcej, ale nie obwiniam absolutnie drugiej strony o brak uczuć do mnie. Jedyne czego wymagam to szczerość, której nie dostanę przez strach o stratę przyjaciółki. I przez to strasznie nie lubię tych toksycznych osób, które po usłyszeniu "Nic do Ciebie nie czuje" zrywają kontakt i puszczają plotki o tym jak to się puszczasz, ale z nimi do łóżka nie pójdziesz. No bo miałam taką sytuację, że przyjaźniłam się z kimś bardzo i była dla mnie ta osoba jak rodzeństwo, a potem się okazało, że wielce jest we mnie zakochana (bo pocałowaliśmy się na imprezie po pijaku, wiem dojrzałe zachowanie), a kiedy powiedziałam, że ja nic nie czuje, to dalej się przyjaźniliśmy do czasu, aż nie chciałam wskoczyć do łóżka z tym kimś (oczywiście dla tej osoby "nie" oznaczało "bierz mnie, jestem cała Twoja") to poleciały plotki jaką puszczalską osobą jestem i że wszystkim daje tylko nie tej konkretnej osobie. Także doświadczyłam zfriendozonwania kogoś i bycia we friendzonie. Najgorzej jest jak ta przyjaźń przez ten friendzone staje się jedną z najbardziej toksycznych i niebezpiecznych relacji w jakich się może być (na szczęście do niczego poważniejszego nie doszło, ale dotyku innych do tej pory się boje, no bo nie codziennie ma się wpychane dłonie pod ubranie pomimo zaprzeczania). Rada dla wszystkich, którzy są lub byli w podobnej sytuacji, nawet jeśli mega ufacie drugiej osobie, miejcie z tyłu głowy, że jednak ona oczekuje od was więcej i może w pewnym momencie siłą chcieć to odebrać 🙏
Nie rozumiem... Piszesz, że fajnie byłoby wiedzieć na czym stoisz, ale... przecież dokładnie wiesz na czym stoisz🤯 tekst "nie jestem gotowa/wy na związek blablabla jak się ktoś znajdzie (ktoś inny niż Ty) i będę w związku to nie miej do mnie pretensji" oznacza ni mniej ni więcej "nie chce być z Tobą, czekam na kogoś innego". Nikt też nie musi Cię prosić o wybaczenie mu, że nie chce z Tobą być bo Cię nie kocha- jest tak jak powiedziała Klaudia - nie wpływamy na swoje uczucia. Czekanie aż ktoś wyje**e Ci w twarz "nie kocham cię, nie rób sobie nadziei" może Ci zająć nawet kolejne 30 lat Twojego życia, serio chcesz tak żyć? Czekając aż ktoś powie Ci to dosłownie bez żadnych ogródek chociaż wiesz jak jest?
@@monikanazwiskomoje0489 ale ja wyraźnie napisałam, że wiem jakie są uczucia tej osoby do mnie i oczekuje szczerej odpowiedzi, a nie latania na okrętkę (czyli tego co zostało powyżej przytoczone z mojej wypowiedzi). Mi tu chodzi o to, że fajnie byłoby wiedzieć na czym się stoi na zasadzie czy osoba jest gotowa na bycie szczerym wobec nas czy nie. Ja jestem pogodzona z platoniczną miłością i nikogo za nią nie obwiniam, tak jak wyżej pisałam, tylko oczekuje szczerego stwierdzenia czego się ode mnie w tej relacji oczekuje, a nie „złudnego dawania nadziei, że jak poczekam to coś z tego będzie”. Ja doskonale wiem, że nic z tego nie będzie. Tu chodzi o szczerość i zaufanie, które w związku i przyjaźni powinny być na pierwszym miejscu. Także nie rozumiem o co chodzi w tej odpowiedzi, skoro wszystko napisałam w komentarzu, do którego ona się odnosi
@@tigerbrann49 sory najwyraźniej nie skumałam Twojego przekazu. Niestety dużo osób ma problem ze szczerością, są nawet ludzie od których nigdy się jej nie otrzyma 🤷♀️
@@monikanazwiskomoje0489 Nic nie szkodzi, nie oskarżam, ani nie mam pretensji. Właśnie tu chodzi głównie o szczerość i o to, że jak jej zabraknie to potem są takie kwiatki z jakimi ja miałam do czynienia. Dlatego niezależnie od niczego polecam wszystkim jednak być szczerym 🙏
Remember najlepszy i najbezpieczniejszy Friend zone dla kobiety to tylko strefie gay zone! ;) Fajnie że dajesz linki do badań naukowych. Mega się ciszę, że w końcu będziesz w USA.
Może w kamerze tak wyglądają. Moje w zależności od światła są jasno niebieskie, szare, albo zielono-niebieskie. I weź tu podaj kolor oczu gdy wyrabiasz dokumenty xD
Hmm, coś jest w samej strefie przyjaźni, ta. Ciągle słyszę, że jestem za młoda albo on za stary. Czy, za duża różnica wieku. To ironiczne, tyle się słyszy, że faceci wolą młodsze. Hmm, nope. I co niby mam z tym zrobić? Ok, zrozumiałam nie będę się narzucać. I inny przypadek. Z równolatkami. Nie umiem z większością rozmawiać. Podobno jestem wyżej mentalnie (chodzi o wiek mentalny), nie wiem jak jest naprawdę, ale z chęcią bym się tego pozbyła. Związku z kimś na swoim poziomie nie będziesz mieć, a równilatki nie rozumieją cię i wolą się nie mieszać. Hmm, idealna baza. Ps. Sorki, że już któryś raz nawiązuję do tego tematu. Po prostu męczy już mnie, a wygadać/wyrzucić też trzeba.
Dla mnie to „jesteś za młoda a ja za stary” brzmi po prostu jak wygodna wymówka, której faceci używają, żeby nie wchodzić w tę relację. Jakby naprawdę chcieli z Tobą być, to wiek nie byłby żadną przeszkodą, mówię Ci to jako osoba, która mając lat 14 poznała mężczyznę ponad 10 lat starszego, teraz jestem już na studiach i dalej jesteśmy razem.
@@aschiaschi1634 Trzymam te kciuki i życzę wszystkiego co najlepsze, ja wierzę, że świat jest tak ułożony, żeby każdy ostatecznie dostawał to co dla niego najlepsze.
Klaudia na pomoc mam taką sytuację, podoba mi się taki jeden chłopak chodzi że mną do szkoły do 8 klasy A ja do 7 ma na imię Kuba i jest to kumpel mojego kuzyna wiem to skąplikowane ale tak to wygląda i ja serio nigdy nie czułam czegoś takiego i wszystkie moje przyjaciółki kazały mi go wystalkować na mess noi go znalazłam i zaczęłam z nim pisać jakies losowe tematy tylko żeby pisać i nie wiem co we mnie nagle wstąpiło ale mu napisałam to co czuje i odczytał i nie napisał do tej pory i nie wiem już co mam zrobić...
A co powiedzieć na taką sytuacje ze ktoś mówi że na początku znajomości sie mu podobałaś ale abyś się nie przejmowała to było kiedys a ty tak robisz. Lecz za jakiś czas ma pretensje że sie stara a ty go ignorujesz, po czym mówisz że miałaś się nie przejmować przecież a ta osoba mówi że to nie było na serio, i jest przez jakiś czas normalnie ale gdy ty zaczynasz coś czuć i to mówisz to dostajesz odpowiedż że nic z tego nie będzie i urywa z tobą kontakt i wyjeżdza do kogoś innego poznanego jakies 2 tygodnie wcześniej ?
Poradzę Ci szczerze, że nawet jeśli ten ktoś znów za jakiś czas chciałby budować z Tobą relację, to się na to nie gódź i nie dopuszczaj go do siebie. Ta osoba jest niestabilna i widocznie nie potrafi szczerze i otwarcie komunikować swoich uczuć, związek z takim kimś nie ma szans się udać, póki ta osoba sama nie dostrzeże swojego problemu i go nie przepracuje.
Badania, na które się powołuję:
journals.sagepub.com/doi/abs/10.1177/0265407512443611
Dobrze , że mówisz o tym, że friend zone dotyka też kobiet. Przez te stereotypy, kobiety, które w to wpadły mogą czuć się jeszcze gorzej.
Ale każdy tez ma prawo czegoś nie czuć do drugiej osoby i o ile zakomunikuje to w odpowiedni sposób to jest to ok i trzeba się po prostu z tym pogodzić
Dokładnie. Ja w połowie przypadków w momencie gdy wyjawiałam uczucie, sama wychodziłam z propozycją żebyśmy chociaż się przyjaźnili, bo wiedziałam że to jednostronne, a chciałam uniknąć ghostowania, które boli najbardziej
A ja jestem sobie laską w szczęśliwym friendzone z moim najlepszym przyjacielem. Traktujemy się jak stare małżeństwo. Po 2 latach stwierdziłam, że to uczucie może mnie doprowadzić do destrukcji i powiedziałam mu o wszystkim. Słuchał mnie, wspierał i starał się mi pomóc kiedy przechodziłam przez to wszystko. Dalej jesteśmy przyjaciółmi i wiem, że się da ogarnąć friendzone. Polecam ☺ przyjaźń jest wtedy jeszcze silniejsza!
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Problem nastąpi wtedy, gdy on sobie kogoś znajdzie na stałe... i będziesz musiała w jakimś sensie na to patrzeć. Ból serca gwarantowany.
Wreszcie ktoś powiedział, że na miłość nie można zasługiwać bądź nie zasługiwać, a często pojawia się powiedzenie jak ktoś jest w związku: "ojej, to cudownie, zasługujesz na miłość!" Nie, to nie jest kwestia zasług. To niby drobiazg, bo nie mamy nic złego na myśli, wręcz przeciwnie. Jednak jak się tak zastanowić, to co mówimy jest w sumie straszne 🤭
Ja mam tak, że zakochuje się w dziewczynie tylko dlatego, że jest dla mnie miła/zwraca na mnie uwagę.
Całe swoje życie miałem tak, że przez dziewczyny byłem ignorowany, olewany i traktowany jak powietrze, czy to w szkole czy na podwórku, więc teraz gdy tylko jakaś dziewczyna jest dla mnie miła i "ej widzi mnie", to jest to dla mnie dziwne i nietypowe, ergo - musi coś znaczyć.
Zwraca na mnie uwagę = kocha mnie xd
Teraz już trochę nad tym panuje i wiem, że nie mogę odczytywać tak zachowania dziewczyn, ale kiedyś to właśnie tak było i wpadałem w ten friendzone.
Niestety zauważyłam że dużo mężczyzn ma tak samo, wydaje mi się że ja jestem często tak odbierana bo jestem miłą osobą, zawsze się uśmiecham do ludzi i patrzę w oczy kiedy zkims rozmawiam...
Doskonale Cię rozumiem. Ja jestem dziewczyną i mam tak samo z facetami. Potem przeżywam zawód bo okazuje się, że chłopak nie odwzajemnia moich uczuć, po prostu jest miłym człowiekiem i tyle ;/
+1
Ja miałam frendzone ze swoją bff, z pekspertywy czasu się cieszę bo ma tendencję do braku odpowiedzialności i bywa że się o nią boje. I możliwe, nie wiem tak w stu procentach na czym polega w praktyce prawdziwa przyjaźń.
Jak dla mnie istotą friendzone'u jest dawanie sprzecznych sygnałów, bądź nie dawanie ich wcale, co uniemożliwia ustalenie na jakiej stopie odbywa się znajomość. Jak dla mnie istnieje wyraźna różnica między sygnałami sugerującymi, że dana relacja jest przyjaźnią, a tymi że może być czymś więcej. Ja na przykład kiedyś w jednej relacji zostałem zfriendzonowany dosłownie dwa dni po tym, gdy ta sama koleżanka wysyłała mi wiadomości sugerujące, że fajnie by było razem w łóżku, co raczej w przyjaźni nie występuje. Jest też różnica w sposobie, w jaki okazuje się zainteresowanie przyjacielowi, a w jaki potencjalnemu partnerowi - warto je znać tak, aby samemu nie dawać sprzecznych sygnałów, ale też aby rozpoznać sygnały, jakie my otrzymujemy od innych osób.
Z jednym się tylko nie zgodzę połowicznie - nie da się zapracować na czyjeś uczucia w sensie, że nie ma żadnej pewności, że nasz ciężki znój zostanie doceniony. Z drugiej jednak strony jest szansa, że niejako przy okazji zrobimy coś co wyzwoli w drugiej osobie jakieś uczucia. Często naprawdę fajne relacje romantyczne zaczynają się od jakiejś formy koleżeństwa czy przyjaźni. Ważne, żeby umieć rozpoznać to, że coś się dzieje.
Nie w temacie, ale jeju, Klaudia, jak ty dziś pięknie wyglądasz!
Aktualnie we friendzonie, na razie „leczę się z uczuć”. Ogólnie jeśli cokolwiek mogę powiedzieć i doradzić…
Mam kilku przyjaciół-facetów, z jednym żyję jak siostra z bratem (choć jestem jedynaczką), no a z jeszcze innym… hmmm… no właśnie. Zaczęliśmy od pewnego czasu spędzać ze sobą mnóstwo czasu i ja przez cały ten czas podkreślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, że nic tu nie ma, on się ze mną zgadzał. Aż po pół roku tak jakby zaczęło do mnie docierać, że zachowujemy się inaczej niż reszta, nasza relacja jest bardziej dotykowa, intymna (nie uprawialiśmy seksu, chodzi o taką ogólną otwartość na drugą osobę). Nie mam i nie miałam takiej relacji nawet z tym moim przyszywanym bratem. No i kiedy się zorientowałam, to podpytałam przyjaciół o radę. Bardzo dobrze mi poradzili, żeby od razu być szczera. Bo ogólnie… mój przyjaciel, który mnie zfriendzonował, niestety ma problem z wyrażaniem uczuć, niekiedy mówi jedno a robi drugie, nie jest nigdy do końca pewny czegoś. I ja spodziewałam się, że dostanę kosza, że to sobie na spokojnie zaleczę i będzie jak dawniej… No ale, co ciekawe, na spotkaniu, gdzie zdecydowałam się wyznać swoje uczucia, okazało się, że on czuje to samo, ale woli nie być w związku, bo tak samo jak ja boi się utraty przyjaźni, a poza tym, jak to sam stwierdził i czego się właśnie spodziewałam po nim, on nie chce jak na razie w ogóle być w związku, bo uważa, że nie dojrzał do tego wystarczająco. No i okej, bardzo mi ulżyło, bo miałam wówczas w głowie, że to się samo łatwo ułoży. Ale oczywiście ja, jako tzw. „dotykowiec”, jestem bardzo wrażliwa na takie gesty z tym powiązane. I tu pojawił się problem. Bo mój przyjaciel nie przestawał mnie dotykać w sposób, w jaki ja uznawałam za romantyczny. Poprosiłam go więc, żeby przestał mnie tak dotykać, że przelotne przytulenie się od czasu do czasu to max. Ale oczywiście potem nie posłuchał. Mówiąc wcześniej o relacji wyśmiewał trzymanie się za ręce przez pary, a potem nie chciał puścić mojej ręki, nawet jak próbowałam ją delikatnie wyszarpać. Przytulał mnie godzinami, głaszcząc po plecach, i jednocześnie wdychał zapach mojego szamponu (jak miałam świeżo umyte włosy np.), no i… umówmy się, to nie jest normalne zachowanie przyjaciół! Oczywiście cały czas starałam się przekazywać mu tę samą informację, że ten dotyk ma dla mnie ogromne znaczenie i że to są romantyczne gesty. Ale nic nie wyszło, on dalej tak samo mnie dotykał. Wtedy ja, nie omawiając tego już z nim, uznałam, że skoro on mnie tak dotyka mimo moich ostrzeżeń, to znaczy, że chyba coś między nami jest i że ku czemuś to zmierza i jednak te nasze ustalenia trafił szlag. Następnego dnia napisałam do niego raz jeszcze, żeby się upewnić. On stwierdził, że „no ale przecież uzgadnialiśmy, że jesteśmy tylko przyjaciółmi”. Chociaż mnie to strasznie bolało, to po tej wiadomości kazałam mu, żeby powiedział, że to wszystko, te gesty i słowa nic dla niego nie znaczyły. Powiedział to. No i serducho jednak złamane…
Obecnie sprawa wygląda tak, że ja twardo stawiam granice i walę prosto z mostu i nie czekam na to aż się domyśli czegokolwiek, jeśli coś muszę z nim obgadać. Nie urwaliśmy przyjaźni, bo jesteśmy ze sobą tak zżyci i też mamy własne lęki przed takimi rzeczami, ale ogólnie spędzamy ze sobą mniej czasu niż przedtem, właściwie to też częściowo przez odległość, a częściowo przez pandemię wiele się nie widzimy… Ale no… dzięki temu jest czas na „wyleczenie się”.
I właśnie co mogę poradzić - bądźcie szczerzy, odważni, bezpośredni i nie czekajcie aż ktoś sam coś zrobi, rozmawiajcie dużo, bo to pomoże nakreślić pewne granice relacji. Jeśli poczujecie coś, to reagujcie szybko. Bo im dłużej się zwleka, tym bardziej boli potem. No i najważniejsze - jeśli nie jesteście pewni czegoś albo druga strona nie jest pewna czegoś, to nie warto w to inwestować, a nawet lepiej to po prostu przerwać i ustalić solidne granice.
Bardzo modne. Interesuje się pewnymi rzeczami i też ta sprawa. Ale nigdy bym nie wpadł ze to może dotyczyć kobit. Zastanowiłem się chwilę i przemyślałem co sam robiłem.. i doszedłem do wniosku że też tak robiłem komuś. Dzięki.
Nie wiem jak to możliwe, ale absolutnie każdy twój film porusza wszystkie aspekty które mnie interesują na dany temat. A twoje poglądy i sposób opowiadania/ tłumaczenia jest praktycznie w 100% zgodny z moim sposobem postrzegania świata. Co sprawia, że czuję się jakbym prowadziła rozmowę z przyjaciółką, mimo że tylko jedna strona mówi XD. Jutro sprawdzian z angielskiego, ale jest babski wieczór. Są rzeczy ważne i ważniejsze 💜
1 super filmik jak każdy
2 jestem można by powiedzieć zwykłą nic nie wiedzącą o życiu nastolatą ale już dwa friendzony w życiu przeżyłam i mam radę dla ludzi którzy coś czują do swoich przyjaciół: (wiem że to trudne) powiedźcie swojej sympatii co czujecie jak najszybciej bo można właśnie w takim friendzone wylądować i w nim tak sobie cierpieć z domysłami a najlepiej wiedzieć na czym się stoi i zamiast skupiać się na tej jednej osobie pójść dalej (oczywiście jeżeli mało się znacie to może jeszcze coś być kiedyś)
Ja byłam w friendzone, ale bardzo toksycznym. Miałam 13 lat gdy go poznałam, x nie zdał 2 razy, więc miał 15 lat. Na początku nie byłam nim zachwycona, unikalam. Znałam go z widzenia wcześniej, widziałam, że raczej jest "bad boyem". Minął pierwszy miesiąc szkoły, kandydowałam na przewodniczącą szkoły, on okazał się pomocny, mogłam na niego liczyć i tak właśnie się w nim zauroczylam. Podobał się też mojej koleżance, ale niezbyt mnie to interesowało. Dużo z nim pisalam, wielokrotnie się z nim spotykałam, nie przeszkadzała nam różnica wieku. Jego koledzy jak i jego rodzina mnie lubili. Wszystko fajnie, ale mój zakład dalej obowiązywał. Założyłam się z kolezanka, że go przytule, zrobiłam to, ale gdy on dowiedzial sie, że to tylko był zakład to obraził się. Nie dziwię się mu. Jednak szybko się stęsknił- zdecydował się powrócić do starych relacji. Teraz ta relacja była o wiele silniejsza, przytulal mnie często, całował w czoło, brał na barana. Jednak wada okazała się zazdrosc o innych. X otaczał się dziewczynami, ale przeszkadzało mu gdy gadałam z jakimś chłopakiem pomimo tego, że byliśmy tylko przyjaciolmi. Raz podczas mojejrozmowy z kolegą nazwijmy go y. Y jest moim bliskim znajomym oraz wrogiem x. X był zły, zwyzywał mnie, ja go I bardzo zalowalam. Miałam poczucie winy. Pzoneij mnie przytulił i przeprosił, wybaczylam bez wahania. Sytuację się powtarzały, więc zagrozilam że jeżeli będzie dalej aż tak zazdrosny to kończymy znajomość. On mi pokazał ręce miał całe pocięte, mówił, że on sobie coś zrobi jeżeli go zostawię. Wróciłam więc, jednak z czasem właśnie ta moja koleżanka zaczęła z nim gadać, nie wiem co mu nagadala, że on mnie zostawił. Ja w tamtym czasie miałam podejrzenia depresji, więc to na mnie wpłynęło bardzo, bo był jedyną osobą tak mi bliska. Nazwał mnie atencjuszką, d*****... Do dziś czasami mam ochotę zadzwonić, ale wiem, że nie mogę.
Podstawą są rozmowy, mężczyznom dużo łatwiej przychodzi oddzielenie seksu od uczuć, przy czym zaznaczam, że nie wszystkim. Przepraszam, ale dla mnie to lekka kpina z tym "robiliśmy rzeczy które robią pary", takie rzeczy trzeba omówić, a nie tworzyć alternatywny świat w swojej głowie. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie często tworzą sobie swój własny świat, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Często nawet szczere rozmowy nie pomagają, zdarzyło mi się mocno dawać do zrozumienia komuś, że dla mnie to tylko koleżeńska znajomość, a ta osoba tego nie chciała zaakceptować i dalej próbowała "zasłużyć" na moją miłość. Po którejś takiej sytuacji doszłam do wniosku, że często są to osoby które mają zaniżoną samoocenę i nawet nie do końca chodziło o ich uczucia do mnie, tylko bardziej o ich własne ego. Gdyby mnie "zdobyli" to udowodniliby sobie, że jednak są coś warci, niestety to bardzo przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka, na zasadzie "ty dasz mi to czego mi brakuje, czyt, miłości, ciepła, seksu". Moje uczucia, ani potrzeby kompletnie się nie liczyły, dlatego uważam, że nie była z ich strony to miłość.
Przyznaje się, że też zdarzyło mi się przekraczać granicę, ponieważ uważałam, że skoro jestem z kimś szczera to nic złego nie robię. Teraz nigdy nie przekraczam granic fizycznych, żadnego przytulania, żadnych gestów które ktoś mógłby niefortunnie zinterpretować i często mówię o przyjaźni, koleżeństwie itd :-)
Bardzo mądre posunięcie. Ja właśnie kiedyś niby 'kochałam' pewnego chłopaka, a tak naprawdę tak jak mówisz, czasem chodzi o zaniżoną samoocenę, i tak naprawdę to uczucie nie ma żadnego związku z prawdziwą miłością.
Niestety jak tego doświadczyłam, to serio czułam się jak jakiś kobiecy wyrzutek w społeczeństwie. I tak, też robiliśmy rzeczy, co zwykle robią pary, ech.
Mam tutaj jedną uwagę a propos ultimatum - nie pomyślałaś o tym, że to może być po prostu zdrowsze dla osoby zakochanej? Spójrzmy prawdzie w oczy, "przyjaźń", w której jedna osoba chce się przyjaźnić, a druga chce związku to nie przyjaźń, tylko naprawdę dziwna, toksyczna relacja. O ile zakochany nie jest w stanie zabić swojego uczucia, będzie się po prostu męczył, nie wspominając już o sytuacji, w której przyjaciel znajdzie sobie drugą połówkę i taka osoba będzie zwyczajnie cierpieć, może i nawet stanie się złośliwa dla partnera przyjaciela. Czasami naprawdę lepiej się rozejść niż tkwić w układzie, który nie jest zadowalający dla obu stron, a dla jednej nawet niszczący
Wsm nie każde zakochanie oznacza że się chce koniecznie związku z kimś.
Ja miałam też frendzone, nawet wiedząc że jest w pełni gejem to i tak miał wady które bym zaakceptowała i zalety które w nim lubiłam, i tak 3 wyznania i za każdym razem frendzone.
Niekoniecznie na temat, ale mój obecny chłopak myślał że go friendzonuję w momencie kiedy wyznawałam mu miłość xD
Widać nie jestem zbyt dobra w wyrażaniu emocji xD
bycie w friendzone jeszcze nie jest najgorsze, najgorsze jest kiedy wyznasz dziewczynie/chłopkowi uczucia, a ta/tan zamiast z Tobą normalnie porozmawiać, to potraktuje to jak gdyby nigdy nic się nie stało i teraz ze świadomością Twoich uczuć dalej będzie Cię "wykorzystywać".
Dokładnie. Doświadczyłam.
Nigdy się nie mówi że się kogoś kocha zanim z tą osobą nie dojdzie do pocałunku ..czego kolwiek ..
Dlatego trzeba zacząć się dystansować... a nie dać się wykorzystywać.
I cyk prokrastynuje naukę na jutrzejszy sprawdzian z matmy
rel
Zostałam dość mocno zfriendzonowana chyba już kilka razy w życiu. Ostatni raz był całkiem niedawno. I jako wierna chmurka mogę reszcie chmurek, które przez to teraz przechodzą powiedzieć: będzie tylko lepiej. Nawet jeśli teraz czujesz się jak gówno to za pół roku tak nie będzie. I obiecuję że kiedyś znajdziecie waszą wyjątkową osobę
oj ja miałam tak, ze frendzonowałam chłopaków jednocześnie „robiąc z nimi to co robi się w związku”, bo byłam głupia piczka, która nie chciała robić nikomu przykrości nawet odmawiając:( później wychodziło na to, ze to ja w końcu czerpiąc energie z nieba, taki to był wysiłek, zrywałam z kimś z kim nawet nie uważałam, ze jestem 🙈
Super. Słucham z przyjemnością!
kocham twoją osobowość i twoje filmy ♥♥
Co do urwania kontaktu to wszystko zależy od osoby, niektórym lepiej będzie zostać w relacji i nie tracić przyjaciela. Najlepiej to szczerze uzgodnić (np czy to na jakiś czas czy na zawsze itd) i niczego nie narzucać bo później może byc jeszcze gorzej
Ja friendzonowałam moich przyjaciół (ze dwóch) i (choć on bardziej się tak czuł niż ja miałam takie zamierzenie) mojego męża 😅 jeden był za czasów ojjj gimnazjum nawet ciut wcześniej. Fajny kolega, dobrze wyjść pograć w siatkówkę na trzepaku, ale nic więcej, jednak chłopak nie dawał za wygrana dawał mi prezenty na walentynki i inne tego typu, ale ja nic. Mimo to przez ten czas kumplowaliśmy się i było ok. Potem w czasach liceum mój najlepszy kumpel, najpierw sugestie w stylu że chciałby żebyśmy byli razem, pasowalibyśmy do siebie i tego typu. Ja nic. Znaczy odpowiedziałam mu, że nic z tego, ale on chyba dalej uważa, że da się coś tu jeszcze ugrać. Miałam epizod z moim byłym, który był jego kumplem również, raptem ten były odpuścił mnie sobie, do teraz myślę że namówił go do tego sfriendzonowany kumpel 🙈 potem zaczęłam być z moim już mężem choć na początku bałam się wejść w tą relacje bo dobrze się przyjaźniliśmy i balam się to zepsuć (a tak wyglądał każdy moj związek, przyjaźń, związek, koniec związku=koniec przyjaźni) więc bałam się go stracić, ale ten sfriendzonowany kumpel usłyszał ode mnie podobne tłumaczenie (a jego sprawiłam serio) i oboje uważali, że jestem zła i niedobra ojj to był dziwny czas 😅🙈 potem stwierdiłam że nie potrafię oszukiwać siebie ani swojego "już meza" i w sumie warto spróbować i tak jesteśmy razem prawie 9 lat, mamy synka, drugi w drodze. Tamten kumpel mam wrażenie, że do ostatniej chwili na coś liczył bo kumplowaliśmy się do momentu jak nie znalazł sobie dziewczyny, potem zaczęło się to powoli rozjeżdżać. Był na moim weselu, ale od tego czasu nie mamy już nic ze sobą wspólnego. Trochę to przykre, no ale bywa i tak 😅
Kiedyś podobał mi się taki blondasek, a tak się bałam do niego zagadać itd i czekałam na JEGO pierwszy krok. Stawałam mu w kolejce do sklepiku żeby czekać za niego, raz zapomniał kanapnika to mu dałam moją kanapkę. Czekałam. Czekałam. Bardo długo. Aż w końcu powiedział mi że ma dziewczynę. Wtedy moje serduszko się rozpadło, ale jest już lepiej❤️
Ja miałam friendzone tylko przez to, że przyśnił mi się sen z osobą, która mi się kompletnie nie podobała normalnie, ale po tym śnie zaczęła no i sobie ubzdurałam, ze mi się podoba i próbowałam w bardzo cringowy sposób zwrócić na siebie uwagę. Nie dziwie się, że dostałam fz, bo patrząc z perspektywy czasu sama bym sobie dała fz na jego miejscu XD I nadal nie wiem jak mógł mi się podobać ten chłopak XD
Lubię Twoje filmy głównie przez to że są one bardzo merytoryczne, natomiast nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem że nie mamy wpływu na swoje emocje. Wydaje mi się że są, a właściwie mogą być, wynikiem pewnych zachowań lub czynności i myślę też że mamy możliwość panowania nad nimi i kontrolowania ich w pewien sposób. Co do "friendzonowania z premedytacją" masz rację, ale po prostu myślę że nie można powiedzieć że nie mamy wpływu na swoje emocje 😁
Kiedy mówiłaś o tych różnicach między friendzonem kobiet a mężczyzn, to przypomniała mi się sytuacja znajomego i on miał na odwrót tzn. był blisko z przyjaciółką, mówili sobie, że się kochają nawet, tęsknią i w ogóle no wyglądało jak relacja romantyczna, nie przyjacielska i kończyło się tym, że on się zakochał serio, a dziewczyna go nie kochała
Uuu, o friendzonie to ja bym chyba książkę mogła napisać XD No dobra, pobawię się w "Drogie Bravo Girl..." :D
Z pierwszym chłopakiem, w którym się zakochałam, starałam się bardzo zaprzyjaźnić, po to żeby znaleźć się w kręgu bliskich mu osób i żeby mnie zauważył. No i kiedy już się zaprzyjaźniliśmy, bo mieliśmy wiele wspólnych pasji, to ja się cieszyłam, jakbym już była jego dziewczyną :D no więc dużo gadaliśmy, sms-owaliśmy, czasami spotykaliśmy się, ale dziwiło mnie, że nigdy nie zaprosił mnie do siebie, nawet jak spóźniłam się na pociąg i musiałam czekać na dworcu do 4 rano. No a potem dowiedziałam się, że miał wtedy dziewczynę a mnie traktował tylko jako koleżankę, ale podziwiam, że tyle czasu mu się to nie wymsknęło, albo ja nie chciałam tego słyszeć :D
Ale długo tego nie przeżywałam, bo potem zakochałam się w koledze z roku na studiach. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu, byliśmy jak papużki-nierozłączki, nawet pojechaliśmy na wakacje razem. Wiele osób myślało, że jesteśmy parą, bo czasami u mnie też nocował :D Kiedy w końcu odważyłam się mu powiedzieć, co czuję, to usłyszałam, że po prostu dojeżdzał ze wsi na uczelnię i nie miał co robić całymi dniami w mieście a mnie traktował jak awaryjny hotel :D Ja się śmiertelnie obraziłam, ale potem mi przeszło, próbowaliśmy się jeszcze przyjaźnić, ale ja mu mówiłam, tylko wiesz, żadnej taryfy ulgowej, masz mnie traktować jak kumpla. No ale słuchanie o jego nocnych rajdach po klubach i zaliczaniu kolejnych panienek mnie szybko przestało bawić, więc zakończyliśmy tę znajomość i już 10 lat ze sobą nie rozmawiamy.
F
Po co mam współczuć albo utrzymywać kontakt z kimś kto daje mi oczywiste sygnały, za relacje z tą osobą marnuje czas w życiu który się nigdy nie zwróci po czym ta osoba ma prawo powiedzieć mi prosto w twarz że nic nie ma pomimo że inaczej to wygląda więc nie wiem po co rozumieć uczucia drugiej osoby skoro i tak na sam koniec życia okazuje się że mogło się spędzić czas w zupełnie inny lepszy sposób zamiast marnować czas na osobę która nie jest tego warta i czasu nie zwróci
Ja wiem, że to było 7 miesięcy temu, ale... Hah to mocno opisuje moją sytuację. Ja, przynajmniej według mnie, nie jest "normalnym" człowiekiem. Zazwyczaj jestem mocno nieśmiała, ale jak już się przełamie to ludzie poznają mnie z zupełnie innej strony. Trochę szalona, cały czas się śmieje i wygłupiam. Bywają takie chwile, że nawet robię takie rzeczy, które inni odbierają to za flirt i to na prawdę tak wygląda, ja to wiem. Ale ja nie flirtuje z nikim, to moje naturalne zachowanie. I przez to pełno osób (szczerze mówiąc to nawet kobiety, ale i tak przeważnie mężczyźni), myślą, że wysyłam im sygnały, iż chce z nimi być. Przez to trochę się boję rozmawiać z mężczyznami i w ogóle na nich nie patrze podczas rozmowy. Wiem że to trochę niekulturalne, ale po prostu się boje, że nawet to źle odbiorą. A zaczęło się od tego, że kiedyś dałam starszemu o rok koledze mój numer telefonu, bo chciałam po prostu w razie czego mieć do niego kontakt, a on to odebrał jako flirt ;-; ale takich sytuacji było o wiele więcej o z każdym razem moja "fobia" staje się większa
Super filmik jak zawsze✨❤️ Nie wiem czy to się zalicza do friendzonu, ale nazywam to pół friendzonem XD Mianowicie każdy mój związek zaczynał się od przyjaźni, a powód zakończenia był najczęściej taki - „Sorry jednak wolałem naszą relację, kiedy byliśmy przyjaciółmi" XD I robili to po np. półtora roku bycia razem XD
Super odcinek, bardzo miło się słucha. Ja osobiście nigdy nie byłam we friendzonie, natomiast znam jedną osobę która ląduje w nich prawie cały czas( na szczęście dobrze sobie z nimi radzi😁). Jeszcze trochę od tematu odcinka: czy mogłabyś zrobić jakiś odcinek o odtrąceniu przez otoczenie bo lubi się coś innego, jest się kimś innym lub robi się coś innego niż reszta osób, które nas otaczają(takie sytuacje mają często miejsce w podstawówce)? Oczywiście nie wymagam, jeśli już masz pomysł na kolejny odcinek, jednak bardzo bym się ucieszyła gdybyś nagrała coś na ten temat😊( chyba że już taki materiał istnieje, ale jakimś cudem się o nim nie dowiedziałam).
Życzę miłego wieczorku💕
Chmurka
Sama nie mam doświadczenia z friendzonem także nie dysponuje żadną wiedzą na tym polu. Ba prawdopodobnie pominęłam pierwsze zauroczenie, bo byłam na tyle tępa że nie zauważyłam "ey ona chyba ci się podoba interweniuj".
Nie wiem co bym zrobiła gdybym się znalazła w którejkolwiek z tych sytuacji. Ciężko mi wyobrazić sobie, że moja bff, lub mój przyjaciel mówi mi że mu się podobam - abstrakcyjne mi się to wydaje.
Materiał przyjemny do zobaczenia Klaudia ❤️☁️
ja zostałam zfriendzonowana, a przyjaciel zaprosił mnie jako osobę towarzysząca na cwiercmetek i na imprezę. na tej imprezie każdy pytał czy jesteśmy parą, a ja zakłopotana odpowiadałam że nie, a na pożegnanie pijany dal mi buziaka w usta.
ale od początku cały czas się przyjaźnimy już 3 lata i jestem mega wdzięczna za to ze go mam, teraz ja mam chłopaka który odwzajemnia moje uczucia i jesteśmy wszyscy we trójkę dobrymi przyjaciolmi.
Story time:
Mój najlepszy przyjaciel był szaleńczo zakochany w mojej siostrze, ale tak dobrze się z tym maskował że nawet ja dałem się oszukać, i wierzyłem że są złotym przykładem przyjaźni damsko-męskiej. We trójkę spędzaliśmy mnóstwo czasu, ale spędzali też czas tylko we dwoje. Nasi wspólni znajomi nie mieli żadnych dowodów a jedynie "przeczucie" że coś jest między nimi na rzeczy, i drwili z niego że tylko marnuje swój czas na podchody i że powinien sobie poszukać prawdziwej dziewczyny - zawsze go wtedy broniłem i próbowałem ich wyprowadzać z błędu. Aż w końcu doszło do mega dramy. Okazało się że któregoś razu po pijaku "zrobili to". Ona mu po wszystkim powiedziała że to był błąd że są wyłącznie przyjaciółmi, a on jej odpowiedział to samo i trzymali całe zajście w sekrecie, nadal się spotykając jak po staremu (także ze mną w składzie). Ale kiedy po kilku miesiącach siostra znalazła sobie chłopaka to w niego diabeł wstąpił. Zwyzywał ją od dziwek, od tego że po tym jak wiele dla niej zrobił i poświęcił ona go spławia dla jakiegoś pierwszego lepszego noł nejma. Normalnie nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje dookoła. Wszystko się posypało. Straciłem przyjaciela, zaufanie do siostry i wiarę w przyjaźń damsko-męską a zyskałem przytyki ze strony kolegów (tak go broniłem, a tu okazuje się że oni mieli rację od początku).
Wnioski:
-jeśli ktoś ci wyznaje uczucia a ty ich nie odwzajemniasz to powiedz mu to i zakończ znajomość. Zapomnij o przyjaźni, jeśli w ogóle między wami była, to skończyła się z chwilą kiedy poczuł "coś więcej". On już nie myśli racjonalnie, od teraz każdy twój uśmiech i przyjacielski gest podsyca jego nadzieje. To Ty jesteś przy piłce, więc podejmij właściwą decyzję i unikaj kontaktu (zwłaszcza sam na sam)
-jeśli wyznajesz komuś uczucia a one nie zostają odwzajemnione to nie orbituj wokół tej osoby i czym prędzej opuść jej pole grawitacyjne. Twoja inwestycja się nie zwróciła, ale to nie jest sklep i reklamacji nie przyjmują więc rekompensaty nie będzie. Pogódź się ze stratami, zakończ to tu i teraz i zacznij nowy rozdział. Oszczędzisz sobie fałszywych nadziei, frustracji i dalszych rozczarowań.
Oj, ja zostałam postawiona właśnie przed takim ultimatum, z miesięcznym limitem czasu. Ostatecznie bardzo nieciekawie się to skończyło, do tego stopnia, że musiałam zmienić numer telefonu, żeby już nie widzieć wiadomości o tym jaką jestem oszustką, no bo przecież dawałam jasne sygnały. Dlatego nie ma co próbować uszczęśliwić wszystkich i w takich sytuacjach warto kierować się swoimi uczuciami.
Mi dziewczyna powiedziała że możemy pozostać poprostu przyjaciółmi i nie potrzebowałem czasu od razu byliśmy przyjaciółmi
Sama często byłam friendzonowana, ale wiadomo - czasem tak bywa. Zwykle w tych wypadkach wychodzi nam to na dobre i przede wszystkim jak dowiemy się szybko. Możemy wtedy "wyleczyć się" szybciej z tego zauroczenia i znaleźć kogoś komu faktycznie będzie zależało w ten sam sposób co nam.
Tak ja tak miałam, zaangażowaalm się nazwaliśmy to związkiem a jak czekałam na słowa kocham to stwierdził że nie może mi ich powiedzieć a zachowywaliśmy się jak właśnie w prawowitym związku
Byłam we Friendzone ale i mi się zdarzyło kogoś w tym zamknąć. Jednak koledze jeszcze w porę powiedziałam, że no ja nic do niego nie czuję. Teraz mamy taki kontakt od czasu do czasu. Natomiast jak ja byłam we Friendzone to w pewnym momencie powiedziałam mu prawdę (ale on wysyłał tak mieszane sygnały, że ja nie mogę XD). Byliśmy w związku przez jakiś czas, ale to nie wyszło, bo on nic do mnie nie czuł. Jedynym wyjściem było zakończenie całej realcji dla własnego dobra. Moim zdaniem fajnie jest od początku mówić, jakie ma się zamiary wobec siebie. Jest o wiele łatwiej i nie tworzy się wtedy różnych zbędnych problemów 🤪
Pozdrawiam wszystkie Chmurki 💚
Czytałem kiedyś o podobnym eksperymencie z tą różnicą że kobietą i mężczyzną pokazano scenkę odegraną przez parę aktorów a aktorka miała subtelnie flirtować. Większość mężczyzn to wykryła (flirt) większość kobiet nie. Wynika to pewnie z tego że większość kobiet woli dawać mężczyzną subtelne sygnały niż narazić się na odrzucenie przez co to faceci są bardziej wyczuleni na subtelne sygnały.
Ja dostałam friendzone, ale postanowiłam ukryć to jak dla mnie to było dramatyczne, tkwiliśmy w nieco toksycznej przyjaźni - ze względu na moją wiadomą miłość do niego, a jednocześnie to, że był psem ogrodnika - mi miłości nie dał, ale był okropnie zazdrosny kiedy próbowałam ją dać komuś innemu. Największą szpilą okazał sie romans z naszym wspólnym przyjacielem - którego nie chciałam, który mnie straumatyzował, ale przynajmniej otworzył mu oczy bo mimo tego friendzona to byliśmy jak w związku tylko bez seksu - i to był strzał w dziesiątkę. Jak pojawił się przyjaciel który zabrał mu to adorowanie to dopiero zrozumiał jak mnie kocha. Od dwóch lat jesteśmy w szczęśliwym związku, a od 5 lat się przyjaźnimy. Taki happy end to chyba najrzadsza opcja, a ja byłam po prostu szalona, ale niczegp nie żżałuję bo teraz jesteśmy jak papużki nierozłączki ;)
✨Story time✨
Spodobała mi się moja koleżanka dosłownie odkąd się poznałyśmy i powiedziałam jej to jakoś mniej więcej po miesiącu znajomości, niestety ona aktualnie nikogo nie szuka (z powodów osobistych), ale porozmawiałyśmy sobie szczerze i zapewniła mnie, że problem absolutnie nie leży we mnie, do tego sama twierdzi, że nie wrzuciła mnie do friendzonu (w sensie, przy niektórych osobach wiesz już na starcie, że nic więcej z tego nie będzie, a ona przy mnie tak nie ma), teraz sytuacja wygląda tak, że nadal się kolegujemy i to dość blisko, bo oprócz tego, że studiujemy razem i widzimy się praktycznie codziennie, to obie bardzo się polubiłyśmy, dobrze się dogadujemy, zależy nam na tej relacji i nie chcemy jej tracić, obu nam odpowiada tak jak jest teraz, ja generalnie traktuję ją normalnie jak koleżankę, chociaż wiadomo czasem zdarzy mi się zachować jak ktoś zwyczajnie zakochany, ale na szczęście ona to rozumie i nie ma z tym problemu, wszystko gra i naprawdę nie chciałabym żeby było inaczej, a swoje uczucia wole pozostawić żeby same naturalne się rozwinęły albo zniknęły, co ma być to będzie
✨taka to historia, nieprawdopodobna...A JEDNAK✨
Kocham twoje babskie wieczory! ❤ Ps. Mam zamiar zrobić ci fanarta ale gdzie bym mogła go wysłać? :)
Oj ja to częściej byłam w friendzonie niż tam dawałam ludzi 😂 i przeważnie było tak, że byliśmy przyjaciółmi ja otwarcie mówiłam, że mi się podoba i potem bang friendzone, raz było tak, że rzeczywiście już myślałam, że związek a tu nagle bang friendzone 😂
Ja nie miałem nigdy sfroendzonowania, ale jak się zakochałem i mi słabo szło(a potem zostałem odrzucony), to sie zwróciłem do mojej starszej koleżanki, bo po prostu kogoś potrzebowałem i się od tego czasu mocno do niej przywiązałem przy czym jest to relacja obustronnie przyjacielsko-platoniczna, tym bardziej, że ona jest mężatką.
Filmik filmikiem, ale pięknie tu wyglądasz!
Oj mam kilka histori, więc trochę się rozpisze haha
Miałam kilku znajomych którym od razu dawalam do zrozumienia, że nic poza przyjaźnią nie bedzie i nie było problemu. To raczej ja wyznaczałam granice i gdy było trzeba, frendzonowałam, by nie stracić przyjaznych stosunków do osób, które lubilam. Miałam jednak kumpla-simpa, wiedziałam że się na mnie nakręcił, ale nie był w moim typie. Mieliśmy wspólną paczkę znajomych z ktorymi sie trzymaliśmy i dopuki mialam chlopaka, ktory swoją drogą był jego przyjacielem ze sq - mialam spokój i ogln nawet nie zauważałam, że on może coś do mnie czuć. Zaczęło się po zerwaniu. Zaczął robić mi chore awantury albo wychodził ze wspólnych imprez gdy nie dawalam mu atencji lub dawalam ją komuś innemu. Zupełnie jakby uważał mnie za swoją własność. Zazwyczaj go uspokajałam, albo wyjasnialam, pozniej mnie to po prostu znużyło i ignorowałam jego zachowanie. Nigdy nie dawalam mu nadzieji i chłop po kilku miesiącach nie widzenia w końcu sie ogarnął i teraz czasem spotykamy sie u znajomych i normalnie się bawimy, żartujemy.
Byłam też frendzonowana. Był chłopak który spędzał ze mną sporo czasu, po alkoholu troche sie zbliżaliśmy, wszystko pięknie ładnie. Odrzucił nawet 2 dziewczyny, które desperacko chciały od niego czegoś więcej (były cholernie ładne i czasem dziwiłam się, że ich nie wybrał) i ze mną o tym rozmawiał, wiec glupio myslalam, że zrobił to ze względu na mnie haha głupia ja. Był taki otwarty i mialam w nim wsparcie, przyjeżdżał na moje zawody. A gdy chcialam wejść w te relacje i zmierzałam się do wyznania uczuć, zapytał mnie z dupy wieczorem czy nie podwioze go do dziewczyny, bo mu się nir chce iść z buta. Napisałam, że jest śmieszny i nigdy wiecej się do niego nie odezwałam.
szczera i piękna ,jesteś super powinnaś uczyć j.polskiego taki wykład ❤❤❤
Chciałabym być na tyle odważna aby wyznać uczucia crushowi, wyznaczyłam sobie termin na nowy rok że mu powiem.
Jego przyjaciel się ostatnio pytał czy on mi się podoba czy mój crush (o którym nie wie że jest moim crushem xD) i postanowiłam milczeć, nie dałam rady czego kolwiek powiedzieć wtedy.
Czasem nienawidze faktu że nie umiem powiedzieć w prost jak się czuje względem kogoś w porównaniu do powiedzenia że coś jest nie tak...
Ja przeważnie byłem friendzone'owany i w sumie przykro się na to patrzyło ponieważ kobiety które mi się podobały nie dość że nie odwzajemniały mojego uczucia to popełniały "głupie decyzje" w swoim życiu i oczekiwały wsparcia... dunno, dwie zostały zdradzone, jedna ze mną kręciła (mówiła jak mnie kocha itp) a potem mnie kopnęła i udawała przed swoim facetem że do niczego nie doszło. Głównie bolało że laski są takie ślepe i no sorry głupie (nie mówię o wszystkich tylko tych konkretnych) i już nie mówię o tym że nie odwzajemniły uczuć co bieganie za typem który je zdradził, zranił albo którego już nie mogą znieść (i zaręczanie się z nim chociaż same na niego narzekały). Sorry Klaudia ale przez swoje doświadczenia mam naprawdę niską ocenę kobiet ponieważ się napatrzyłem na to baaardzo baardzo dużo i długo i jeszcze nie widziałem dziewczyny która wyciągnęła wnioski z tego co się dzieje w jej życiu i sama opowiada. Najwyraźniej zdrada, kłamstwa etc w związku nie były dla nich takie złe. Dunno.
W moim środowisku przeważnie obwinia się osoby które właśnie zostały friendzonownane ponieważ (według ogólnego założenia) to ona "udawała przyjaźń" a oczekiwała czegoś więcej
To ja tak dodam na pocieszenie: byłam kilka razy friendzonowana i ja też friendzonowałam, co kończyło się częśto obustronnym łamaniem serca i urwaniem kontaktu. I po jednym takim friendzonie (skomplikowana historia), po którym długo się leczyłam kiedy przyjaciel chciał wyjść z friendzona to dałam mu szansę (nauczona na poprzednich błędach) i bach... jesteśmy już małżeństwem kilka lat. :)
Nie jestem typem człowieka, który szybko się zakochuje, więc nie miałam okazji za bardzo aby zostać sfriendzonowana. Ale jeden raz musiałam kogoś zfriendzonować. Był to wtedy mój najlepszy kolega (taki boy bestfriend), ale relacja byla bardzo platoniczna, nawet gdy trzymaliśmy się za ręce ja go widziałam jak moja psiapsi, i za każdym razem mu mówiłam ze go tak widzę. On i tak bym przekonany ze jestem lesbijką (a mnie to nie intererre, bo jestem bicourious i aseksualna). Wiec, gdy któregoś wieczora powiedziałam ze w sumie chciałabym być kiedyś w związku z facetem, on stwierdził ZE JA MAM uczucia do niego i musimy być w związku. Gdy na początku mu odmówiłam zaczął mówić ze się powiesi, że skoczy z dachu, że sobie coś zrobi (w bardziej subtelny sposób niż tu opisany), więc oczywiście się zgodziłam. On stal się NIE DO WYTRZYMANIA, więc po trzecim dniu dałam mu kosza, a on stwierdził ze i tak byłam głupia i ze mnie nie trawi (nie powiedział mi tego w prosto w twarz, tylko do moich znajomych i obcych ludzi z szkoły). Morał tej historii? Nie staraj się był mila do incels, oni nie żyją w prawdziwym życiu. I jeszcze update: on stara się ze mną znowu zaprzyjaźnić, ale tyle ile nerwów mi napsuł, to szkoda gadać.
Ja całe życie jestem we friendzone. Aż ciężko zliczyć ile osób nie odwzajemniło moich uczuć...
Same
Kobiety friendzonują tak, że albo są tylko przyjaciółmi, albo z czasem jest brak kontaktu. A faceci friendzonują w sposób, że nie wiążą się w związek, ale do łóżka chętnie pójdą z taką "przyjaciółką" ;)
w prawdzie nie na temat pytania, ale fajnie jakbyś zrobiła kiedyś odcinek o koreańskich serialach, jakie polecasz a na jakie nie warto trącić czasu
OMG czekałam na babski wieczór tak bardzo UwU ✨🙈🙏
miałam crusha na chłopaku w szóstej klasie, dzieciak byłam
przeszło mi szybko, nawet nie byłam zfrienzonowana, bo nie byliśmy przyjaciółmi - tylko koledzy z klasy
a jakoś rok temu miałam crusha na mojej (byłej?) przyjaciółce, która nie wie, że jestem gejówną, lolz
nigdy jej o tym nie powiedziałam, ale kontakt - i tak ledwo się utrzymujący - znowu się urwał
a ja straciłam drugiego crusha
aktualnie planuję z inną przyjaciółką fake zaręczyny na coming out na moją osiemnastkę xD
także "mam" już przyszłą narzeczoną
Aww, powodzenia na nowej drodze życia! 😂😍
@@nieogarniam9076 dziękuję serdecznie! 😂
Ja zawsze liczyłam, że gdy wypowiem swoje uczucia i ta osoba nie będzie tego odwzajemniać to mimo wszystko będzie się ze mną przyjaźnić i czasem to rzeczywiście wychodziło
Jestem ciekawa czy istnieje jakiś termin na taką sytuację, gdy bardzo angażujesz się w przyjaźń, druga osoba też nazywa ciebie przyjaciółką, a potem olewa i okazuje się, że jednak nie była to taka znajomość.
Ja jestem krótko po zakończeniu takiej trwającej kilka lat znajomości. Długo zajęło mi się otworzenie, poczucia swobody. Dużo rozmawiałyśmy, spędzałyśmy czas i wspierałyśmy się. I czułam, że to taka prawdziwa przyjaźń, więc myślałam o wspólnej przyszłości w kontekście studiów, może wynajmowanie mieszkania itp. Ale ona unikała takich nawiązań, doceniam to, że nie mydliła mi oczu, ale z drugiej bolało, bo to tak jakby nawet mnie nie wpisywała przyszłość. Często też odpisywała mi po dłuższym czasie, pomimo tego, że mieszkamy 15 min od siebie, to nie znalazła czasu na spotkanie ze mną czy na smsa przez całe wakacje, ale znalazła czas na wycieczkę z nowymi koleżankami. I w końcu wyszło to, że traktuje naszą znajomość na równi z znajomymi z klasy, skupiała się bardziej na nich.
Mam przyjaciółki z klasy, ale przyjaźń z tamtą była dla mnie ważniejsza, bo po prostu trwała dłużej itp. Czuję, że chciałam takiej przyjaźni, gdzie piszemy ze sobą powiedzmy codziennie (choćby "dzień dobry", czy pytanie o samopoczucie, randomowe zdjęcie co akurat robimy), z kontynuacją w przyszłości (np wyprowadzamy się do innych miast/państw, ale rozmawiamy ze sobą na kamerce coś takiego). No i wspierania siebie, a nie olewanie, bo coś tam.
Wciąż mnie to boli i teraz mam jeszcze więcej lęków. Bo starałam się, martwiłam, ale to nie było tak odwzajemnione. Wysyłała mi sygnały, że jestem dla niej ważna, mówiła mi to, a potem stwierdziła, że nie potrzebuje mojej troski, nawet nie zastanowiwszy się, czy w tym momencie ja jej potrzebuję.
Ciekawe czy ma to 250 słów, bo długie jak rozprawka XD
Ja miałam tak że rok wcześniej on zfriendzonował mnie, a 2 miesiące temu Ja jego bo moje uczucia wygasły. I tak da się przyjaźnić po takim czymś ale trzeba dać sobie czas. U mnie to były 3 miesiące. Ale to wszystko zależy od osoby.
I cyk w powiadomienie
3:58 Nope. To się nazywa efekt potwierdzenia. Trudno by to nazwać samospełniająca się przepowiednią, chociaż samospełniająca się przepowiednia to odmiana efektu potwierdzenia
Ja odwołam się do swojego przykładu że jak friendzonowalam przyjaciela to mówiłam mu że jest super gościem i napewno znajdzie sobie super dziewczynę ale niestety to nie ja będę ta dziewczyna bo nie szukam związku. On za czole mnie potem wyzywC i udawac ze żartował a ja wzięłam to na poważnie teraz już nie jesteśmy przyjaciółmi ale bolało
Miałam taka sytuacje jakieś 3 lata temu?(cos w tym stylu). Pewien chłopak z mojej klasy się we mnie zakochał. Tak wypadło ze akurat w tym właśnie roku nauczycielka usadziła nas razem w ławce wiec suma Summarum zaczęliśmy gadać. Byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi jednak cały czas wszyscy sie mnie czepiali ze daje mu kosza. Ze go ranie, chłopak sie stara a ja to mam gdzieś, daje mu sygnały, czemu z nim nie będę.(czułam sie źle z faktem ze go ranie ale oni tego nie pojmowali) Przez CAKY czas próbowałam zrozumieć co oni ode mnie chcą, czy ja mam sie w nim zakochać na sile? Być z nim nie kochając go co za tym idzie okłamywanie siebie i jego? Błagam ludzie nie doczepiajcie sie do ludzi ze kogoś nie kochają bo na to sie wpływu JIE ma
(Tak w ogóle to jak w końcu zaczęłam coś do niego czuć i gdzieś sie komuś wyglądałam żeby nie było był na mnie taki nacisk(mam problem z wyrażaniem uczuć) ze nic nie powiedziałam, potem on sie odkochał a ja straciłam naprawde dobrego przyjaciela:))
Nie mam jakiś dużo doświadczeń dotyczących tego tematu, raz miałam taką sytuację, jak byłam młodsza z chłopakiem od mnie starszym. To była głównie wina mojej koleżanki, bo miała się go spytać czy mu się podobam i ona mi powiedziała że mu się podobam, wierzyłam w to, ona mi mówiła że on ma dylemat między mną, a jego drugą koleżanką, my jej to powiedziałyśmy. Ogólnie masakra jakaś, dopiero kilka lat później dowiedziałam się, że to kłamstwo.
Jak mu mówiłam, że mi się podoba to poprostu się wymigiwał od tematu. Potem na jednym wyjeździe z księdzem rozmawiałam z nim i to zakończyliśmy tak definitywnie.
Albo byłaś jedna z opcji i dlatego skłamał 😂
Hmm... Rozstałam się z chłopakiem a w tym czasie jego przyjaciel został też i moim dobrym przyjacielem aż hmm... On zasugerował związek.. Niestety skusiłam się. Chodź dobrze wiedział, że nadal kocham byłego chopaka. I cóż zerwałam z nim. Był moim przyjacielem z nikim się tak dobrze nie dogadywałam jak z nim wręcz nawet bym powiedział, że był moją bratnią duszą. On podpuścił mnie ja się zgodziłam a na koniec ja zrobiłam mi krzywdę. Także to skomplikowane. Niestety to przekreśliło naszą przyjaźń. A i to prawda miłość to miłość nie da się tego nie rozróżnić. Tak jestem po ślubie z tym pierwszym którego ciągle kochałam i kocham 😀 P. S. A gdzie polecajki na fajne dramy?
Ja zawsze myślałam że jest właśnie na odwrót i to kobiety częściej są frendzonowane °•° Polecasz jakieś koreańskie dramy? Chciałam coś podglądać do rysowania ale nic nie umiem znaleźć :"3
Dziękuję Ci bardzo za ten filmik❤
Czuję się okropnie frendzonując dwóch chłopakównz klasy😅
10:28 takkkkk
Ja jestem teraz w takiej sytuacji i nie wiem co robić, dalej się kolegujemy, ale to już nie to samo i on nie chce mieć już ze mną bliższego kontaktu (spotykamy się tylko w grupie). I nie wiem czy powinniśmy całkiem się od siebie odciać czy nie, ale z drugiej str to rozwali paczke.
Jeśli Mateusz postawił Ci takie ultimatum to w następnym filmie (albo na Twoim kanale albo Pary Absurdu) mrugnij na początku dwa razy 😂
Z Mateuszem byłam już mądrzejsza i nawet nie miał szans postawić mi ultimatum - od pierwszej randki powtarzałam mu „nie będę Twoją przyjaciółką” 😅
@@KlaudiaCloudyK hahaha to może powinnam zadać to pytanie jemu 😂
Miraculous? 🐞🐈⬛🌟
Friendzone...
(Nie dopuszczałem do tego i odpowiadałem, że mam już wystarczająco dużo przyjaciół, i to obojga płci)
Nie możemy być "przyjaciółmi", najwyżej znajomymi
byłam w relacji fwb, ale przez internet i to prawie rok. zaczęłam coś czuć do tej osoby i gdy w końcu jej to wyznałam, dostałam kosza, ale nasza relacja dalej trwała, bo nie chciałam go stracić. któregoś dnia przestał mi odpisywać, kontakt był bardzo słaby, pisaliśmy po jednej wiadomości raz na x czasu. strasznie to przeżywałam i tak minęły z dwa miesiące, a ja w końcu sobie odpuściłam. teraz kontakt mamy lepszy niż przez ten czas gdy się z niego "leczyłam". trochę boli mnie nasza wspólna przeszłość, ale teraz wiem, że to była dla mnie lekcja i na pewno w przyszłości wyciągnę z tego lekcje.
Nie wyciągnęłaś lekcji skoro nadal się przyjaźnisz
@@dianadepp1864 teraz jesteśmy tylko przyjaciółmi i gdyby on chciał wrócić do tego co było kiedyś, nie zgodziłabym się. wyciągnęłam z tego lekcję na przyszłość by nigdy nie pchać się w takie relacje albo rezygnować z nich gdy widzę, że coś jest nie tak.
@@vctori333 nie szanujesz siebie laska
@@dianadepp1864 to już jest twoje zdanie, ja uważam inaczej
@@vctori333 zdobył co chciał i zaczął Cię zlewać! typiaro zmądrzej, bo sama napisałaś, że gdy dostał twoje nagie zdjęcia lub filmy erotyczne zaczął tracić zainteresowanie, a Ty się zaangażowałaś.... I jeszcze utrzymujesz kontakt z kimś kto Ciebie nie szanuje.... Pewnie zdjęcia rozesłał kolegom i z Cb bekę ma licząc, że jeszcze coś wyślesz. Masz w głowie siano.
Second lead syndrom w dramach to zło i złamane serduszko
Szczerze to firendzone jest jednym z najgorszych możliwych stanów/typem relacji pomiędzy dwójką ludzi. Ja na przykład jestem zakochana w pewnej osobie od ponad 5 lat i ta osoba wie o moich uczuciach. Ale że to wszystko zaczęło się jeszcze w gimnazjum to kiedy była ta fala "wzajemnej adoracji" nic niestety nie mogliśmy z tym zrobić, przez odległość jaka nas dzieliła. Teraz jest tak, że mi nie przeszło (uczucie do niej), a tej drugiej osobie już tak i chociaż oboje o tym wiemy, to otwarcie nie powie "Wybacz, już Cię nie kocham, to uczucie minęło, ale dalej chce się z Tobą przyjaźnić i być blisko", tylko słyszę ciągle "Wybacz, ale dla mnie to nie jest odpowiedni czas na związek, nie szukam nikogo i nie chce w żadne relacje tego typy się angażować, jeśli chcesz to poczekaj, jeśli nie to nie szkodzi, ale jak ja znajdę sobie kogoś innego to nie miej do mnie pretensji". Tak, mam świadomość, że to jest toksyczne zachowanie, ale mamy dalej bliski kontakt jako przyjaciele i ja się pogodziłam ze swoją platoniczną miłością. Jednak fajnie by było wiedzieć na czym się stoi nie powiem, zwłaszcza, że jak usłyszę "Nie kocham Cię" to nie zerwę kontaktu, nie będę robić dramy, tylko utwierdzę się w swoich domysłach i będę wiedzieć, żeby nie szukać właśnie tych "znaków", o których była mowa w filmie. Niestety w moim przypadku "puppy love" przerodziło się w coś więcej, ale nie obwiniam absolutnie drugiej strony o brak uczuć do mnie. Jedyne czego wymagam to szczerość, której nie dostanę przez strach o stratę przyjaciółki. I przez to strasznie nie lubię tych toksycznych osób, które po usłyszeniu "Nic do Ciebie nie czuje" zrywają kontakt i puszczają plotki o tym jak to się puszczasz, ale z nimi do łóżka nie pójdziesz. No bo miałam taką sytuację, że przyjaźniłam się z kimś bardzo i była dla mnie ta osoba jak rodzeństwo, a potem się okazało, że wielce jest we mnie zakochana (bo pocałowaliśmy się na imprezie po pijaku, wiem dojrzałe zachowanie), a kiedy powiedziałam, że ja nic nie czuje, to dalej się przyjaźniliśmy do czasu, aż nie chciałam wskoczyć do łóżka z tym kimś (oczywiście dla tej osoby "nie" oznaczało "bierz mnie, jestem cała Twoja") to poleciały plotki jaką puszczalską osobą jestem i że wszystkim daje tylko nie tej konkretnej osobie. Także doświadczyłam zfriendozonwania kogoś i bycia we friendzonie. Najgorzej jest jak ta przyjaźń przez ten friendzone staje się jedną z najbardziej toksycznych i niebezpiecznych relacji w jakich się może być (na szczęście do niczego poważniejszego nie doszło, ale dotyku innych do tej pory się boje, no bo nie codziennie ma się wpychane dłonie pod ubranie pomimo zaprzeczania). Rada dla wszystkich, którzy są lub byli w podobnej sytuacji, nawet jeśli mega ufacie drugiej osobie, miejcie z tyłu głowy, że jednak ona oczekuje od was więcej i może w pewnym momencie siłą chcieć to odebrać 🙏
Nie rozumiem... Piszesz, że fajnie byłoby wiedzieć na czym stoisz, ale... przecież dokładnie wiesz na czym stoisz🤯 tekst "nie jestem gotowa/wy na związek blablabla jak się ktoś znajdzie (ktoś inny niż Ty) i będę w związku to nie miej do mnie pretensji" oznacza ni mniej ni więcej "nie chce być z Tobą, czekam na kogoś innego". Nikt też nie musi Cię prosić o wybaczenie mu, że nie chce z Tobą być bo Cię nie kocha- jest tak jak powiedziała Klaudia - nie wpływamy na swoje uczucia. Czekanie aż ktoś wyje**e Ci w twarz "nie kocham cię, nie rób sobie nadziei" może Ci zająć nawet kolejne 30 lat Twojego życia, serio chcesz tak żyć? Czekając aż ktoś powie Ci to dosłownie bez żadnych ogródek chociaż wiesz jak jest?
@@monikanazwiskomoje0489 ale ja wyraźnie napisałam, że wiem jakie są uczucia tej osoby do mnie i oczekuje szczerej odpowiedzi, a nie latania na okrętkę (czyli tego co zostało powyżej przytoczone z mojej wypowiedzi). Mi tu chodzi o to, że fajnie byłoby wiedzieć na czym się stoi na zasadzie czy osoba jest gotowa na bycie szczerym wobec nas czy nie. Ja jestem pogodzona z platoniczną miłością i nikogo za nią nie obwiniam, tak jak wyżej pisałam, tylko oczekuje szczerego stwierdzenia czego się ode mnie w tej relacji oczekuje, a nie „złudnego dawania nadziei, że jak poczekam to coś z tego będzie”. Ja doskonale wiem, że nic z tego nie będzie. Tu chodzi o szczerość i zaufanie, które w związku i przyjaźni powinny być na pierwszym miejscu. Także nie rozumiem o co chodzi w tej odpowiedzi, skoro wszystko napisałam w komentarzu, do którego ona się odnosi
@@tigerbrann49 sory najwyraźniej nie skumałam Twojego przekazu. Niestety dużo osób ma problem ze szczerością, są nawet ludzie od których nigdy się jej nie otrzyma 🤷♀️
@@monikanazwiskomoje0489 Nic nie szkodzi, nie oskarżam, ani nie mam pretensji. Właśnie tu chodzi głównie o szczerość i o to, że jak jej zabraknie to potem są takie kwiatki z jakimi ja miałam do czynienia. Dlatego niezależnie od niczego polecam wszystkim jednak być szczerym 🙏
Remember najlepszy i najbezpieczniejszy Friend zone dla kobiety to tylko strefie gay zone! ;) Fajnie że dajesz linki do badań naukowych. Mega się ciszę, że w końcu będziesz w USA.
Ja byłam sfriendzonowana 3 razy 😂
☁️🦋
O wow Klaudia Cloudy się wita na swoim kanale. Niespotykane.
Ja się zakochałam w przyjacielu po 5 latach a on we mnie nie
Tak facet z przyjaciółką sypia friends with benefits natomiast dziewczyna przyjaciela trzyma na dystans traktuje jak brata
Jak to nie dotyka.. ja całe życie jestem tylko we friendzonowana xd
Aaaaaaaaaaaaa!!!! dlaczego dopiero zauważyłam że wrzuciłaś odcinek ヽ(✿゚▽゚)ノ
❤️❤️❤️
Mówisz żeby powiedzieć, a mogłabyś nagrać odcinek jak? Jest to też duża presja i nie jest to takie proste.
❤❤❤
Chyba każdy kiedyś będzie lub był friendzonowany
Co to za pomadka? ☺️ Śliczna 😍
Nie w temacie, ale muszę się dowiedzieć skąd ten cudowny kardigan!💜💜
3:46 to ty nie masz brązowych oczu?
Może w kamerze tak wyglądają. Moje w zależności od światła są jasno niebieskie, szare, albo zielono-niebieskie. I weź tu podaj kolor oczu gdy wyrabiasz dokumenty xD
Ehh 5 lat byłam we friendzonie... teraz nawet mi nie powie ,, cześć" jak mnie spotka :((
Trochę smutne
Hmm, coś jest w samej strefie przyjaźni, ta.
Ciągle słyszę, że jestem za młoda albo on za stary. Czy, za duża różnica wieku. To ironiczne, tyle się słyszy, że faceci wolą młodsze. Hmm, nope.
I co niby mam z tym zrobić? Ok, zrozumiałam nie będę się narzucać.
I inny przypadek. Z równolatkami. Nie umiem z większością rozmawiać. Podobno jestem wyżej mentalnie (chodzi o wiek mentalny), nie wiem jak jest naprawdę, ale z chęcią bym się tego pozbyła. Związku z kimś na swoim poziomie nie będziesz mieć, a równilatki nie rozumieją cię i wolą się nie mieszać. Hmm, idealna baza.
Ps. Sorki, że już któryś raz nawiązuję do tego tematu. Po prostu męczy już mnie, a wygadać/wyrzucić też trzeba.
Dla mnie to „jesteś za młoda a ja za stary” brzmi po prostu jak wygodna wymówka, której faceci używają, żeby nie wchodzić w tę relację. Jakby naprawdę chcieli z Tobą być, to wiek nie byłby żadną przeszkodą, mówię Ci to jako osoba, która mając lat 14 poznała mężczyznę ponad 10 lat starszego, teraz jestem już na studiach i dalej jesteśmy razem.
Spoko, czyli tylko szczęścia nie mam, dzięki. A poważnie to nie wiem co powiedzieć. Trzymaj za mnie kciuki?
@@aschiaschi1634 Trzymam te kciuki i życzę wszystkiego co najlepsze, ja wierzę, że świat jest tak ułożony, żeby każdy ostatecznie dostawał to co dla niego najlepsze.
Dziękuję. Nawzajem i wesołych świąt. Obyś miała rację
Klaudia na pomoc mam taką sytuację, podoba mi się taki jeden chłopak chodzi że mną do szkoły do 8 klasy A ja do 7 ma na imię Kuba i jest to kumpel mojego kuzyna wiem to skąplikowane ale tak to wygląda i ja serio nigdy nie czułam czegoś takiego i wszystkie moje przyjaciółki kazały mi go wystalkować na mess noi go znalazłam i zaczęłam z nim pisać jakies losowe tematy tylko żeby pisać i nie wiem co we mnie nagle wstąpiło ale mu napisałam to co czuje i odczytał i nie napisał do tej pory i nie wiem już co mam zrobić...
A co powiedzieć na taką sytuacje ze ktoś mówi że na początku znajomości sie mu podobałaś ale abyś się nie przejmowała to było kiedys a ty tak robisz. Lecz za jakiś czas ma pretensje że sie stara a ty go ignorujesz, po czym mówisz że miałaś się nie przejmować przecież a ta osoba mówi że to nie było na serio, i jest przez jakiś czas normalnie ale gdy ty zaczynasz coś czuć i to mówisz to dostajesz odpowiedż że nic z tego nie będzie i urywa z tobą kontakt i wyjeżdza do kogoś innego poznanego jakies 2 tygodnie wcześniej ?
Najlepiej powiedzieć mu:szerokiej drogi. I cieszyć się, że nie robi Ci już sieczki z mózgu. Tylko nie pozwalaj wracać bo będzie to samo
Poradzę Ci szczerze, że nawet jeśli ten ktoś znów za jakiś czas chciałby budować z Tobą relację, to się na to nie gódź i nie dopuszczaj go do siebie. Ta osoba jest niestabilna i widocznie nie potrafi szczerze i otwarcie komunikować swoich uczuć, związek z takim kimś nie ma szans się udać, póki ta osoba sama nie dostrzeże swojego problemu i go nie przepracuje.
Pierwsza (sorry musiałam) zabieram się za oglądanie ❤❤🥰
nie pierwsza druga XD
@@ktosniezwyky8030 byłam pierwsza xD może się nie załadowało
@@mszabka3580 Nie jest sztuką być pierwszym, sztuką jest być ostatnim