:) - Ortografia - częsty problem szkolny wśród piszących (mój też) - ale przecież choć jedną wadę musimy przecież mieć :) I to nie jedyna rzecz, którą mam wspólną z Panią Ulą, jeśli chodzi o pisanie.
Ten wywiad dowodzi, że można pisać mimo wszelkich przeciwności losu i tej niewiary, którą często wpaja nam się w szkole. Bo wystarczy jedna niemądra nauczycielka od polskiego, aby zepsuć zapał do pisania i wiarę w siebie na długie lata.
@@zyciezpisaniem Szkoda, że w szkole na języku polskim nie uczy się tego, co potrzeba. Ja akurat z tego przedmiotu oceny miałam marne, ale mimo niskiej samooceny we wszelkich możliwych dziedzinach - tu akurat do pisania mnie to nie zniechęciło. Zresztą wydaje mi się, że nie ma takiej siły, która by mnie do tego mogła zniechęcić.
I PS. Z pomysłami to najgorzej jest jak przychodzą w środku nocy, tak już na granicy jawy i snu, jak człowiek zasypia i za skarby świata nie chce się wstać, zapalać światła i zapisywać, a rano - czarna dziura :)
A widzisz. Zdarza mi się, że ja akurat wstaję zgęziała w nocy i zapisuję. O poranku okazuje się, że było warto. PS. U mnie najlepsze pomysły na fabuły przychodzą pod prysznicem.
@@zyciezpisaniem Pod prysznicem to na zaparowanym lustrze można zapisać :). A jeśli już o prysznicu mowa, to robimy ze znajomą taki projekt pisarski przez internet: Dwie moje postacie i jedna (teraz na chwilę druga dołączyła) jej postać - z tekstów, które już wcześniej napisałyśmy. I wieczorami piszemy sobie na żywo ich przygody - narrację obydwie, wtedy, kiedy nam potrzebna, a wypowiedzi - ona swoich postaci, ja swoich. Fajne jest to, że żadna nie wie, co ta druga powie swoimi bohaterami, czy co nimi zrobi, więc pełna imporwizacja i to w czasie rzeczywistym. Czasami mamy coś zaplanowane i zwykle to sobie nasi ludzie robią, ale niejednokrotnie bywało tak, że poszło w zupełnie inną stronę. Po pierwsze ubaw gwarantowany, bo to w konwencji humorystycznej jest, a po drugie - świetne ćwiczenie. Czasami od piątej po południu do pierwszej w nocy tak siedziałyśmy przed laptopami (na platformie discord sobie to robimy, później przenosimy teksty do pliku). No i wracając do prysznica, to ona kilka razy laptopa w łazience miała i zza zasłonki prysznicowej wystawiała rękę i pisała swoje kwestie. Tak że jednym słowem - dwie wariatki.
@@bekitnypomien7657 Faktycznie to bardzo kreatywne. Widzę, że pisanie Was wciąga. Ale jednocześnie przeszła mi przez głowę myśl: "Gdzie Ty taką drugą wariatkę znalazłaś?" :-)
@@zyciezpisaniem A widzisz! Trzeba wiedzieć, gdzie szukać. Serio to na jednej ze stronek takich jakby literackich, ale tam z literaturą to niewiele wspólnego, ale ze zcztery fajne osoby poznałam i bardzo mnie to cieszy.
:) - Ortografia - częsty problem szkolny wśród piszących (mój też) - ale przecież choć jedną wadę musimy przecież mieć :)
I to nie jedyna rzecz, którą mam wspólną z Panią Ulą, jeśli chodzi o pisanie.
Ten wywiad dowodzi, że można pisać mimo wszelkich przeciwności losu i tej niewiary, którą często wpaja nam się w szkole. Bo wystarczy jedna niemądra nauczycielka od polskiego, aby zepsuć zapał do pisania i wiarę w siebie na długie lata.
@@zyciezpisaniem Szkoda, że w szkole na języku polskim nie uczy się tego, co potrzeba. Ja akurat z tego przedmiotu oceny miałam marne, ale mimo niskiej samooceny we wszelkich możliwych dziedzinach - tu akurat do pisania mnie to nie zniechęciło. Zresztą wydaje mi się, że nie ma takiej siły, która by mnie do tego mogła zniechęcić.
@@bekitnypomien7657 Tak trzymaj!
@@zyciezpisaniem Trzymam, trzymam!
I PS. Z pomysłami to najgorzej jest jak przychodzą w środku nocy, tak już na granicy jawy i snu, jak człowiek zasypia i za skarby świata nie chce się wstać, zapalać światła i zapisywać, a rano - czarna dziura :)
A widzisz. Zdarza mi się, że ja akurat wstaję zgęziała w nocy i zapisuję. O poranku okazuje się, że było warto. PS. U mnie najlepsze pomysły na fabuły przychodzą pod prysznicem.
@@zyciezpisaniem Pod prysznicem to na zaparowanym lustrze można zapisać :). A jeśli już o prysznicu mowa, to robimy ze znajomą taki projekt pisarski przez internet: Dwie moje postacie i jedna (teraz na chwilę druga dołączyła) jej postać - z tekstów, które już wcześniej napisałyśmy. I wieczorami piszemy sobie na żywo ich przygody - narrację obydwie, wtedy, kiedy nam potrzebna, a wypowiedzi - ona swoich postaci, ja swoich. Fajne jest to, że żadna nie wie, co ta druga powie swoimi bohaterami, czy co nimi zrobi, więc pełna imporwizacja i to w czasie rzeczywistym. Czasami mamy coś zaplanowane i zwykle to sobie nasi ludzie robią, ale niejednokrotnie bywało tak, że poszło w zupełnie inną stronę. Po pierwsze ubaw gwarantowany, bo to w konwencji humorystycznej jest, a po drugie - świetne ćwiczenie. Czasami od piątej po południu do pierwszej w nocy tak siedziałyśmy przed laptopami (na platformie discord sobie to robimy, później przenosimy teksty do pliku). No i wracając do prysznica, to ona kilka razy laptopa w łazience miała i zza zasłonki prysznicowej wystawiała rękę i pisała swoje kwestie. Tak że jednym słowem - dwie wariatki.
@@bekitnypomien7657 Faktycznie to bardzo kreatywne. Widzę, że pisanie Was wciąga. Ale jednocześnie przeszła mi przez głowę myśl: "Gdzie Ty taką drugą wariatkę znalazłaś?" :-)
@@zyciezpisaniem A widzisz! Trzeba wiedzieć, gdzie szukać. Serio to na jednej ze stronek takich jakby literackich, ale tam z literaturą to niewiele wspólnego, ale ze zcztery fajne osoby poznałam i bardzo mnie to cieszy.