Liczą się chęci zmiany czegokolwiek. Od 4 miesięcy nie spożywam alkoholu, a od 1,5 miesiąca nie palę:) Wcześniej paliłem ale tylko w pracy, pewnie dlatego też łatwiej mi było rzucić. Miesiąc temu kupiłem w końcu szosę. Zacząłem dużo więcej jeździć. Schudłem 6kg. Zgubiłem oponę. Czuję się lepiej , wstaje mi się lepiej, nie mam kaszlu po fajkach itd. Po prostu same plusy. Dałem raz się nową szosą przejechać żonie i po około 30 min dostałem smsa o treści: "Kocham ten rower!" :DDD No i czekam mnie zakup drugiego roweru;)(Będzie pewnie LIV). Podczas urlopu wstawałem o 5 rano i jazda na rower. Przy 2 dzieci czasem ciężko wyrobić z czasem ale jakoś daje radę. Kasę zaoszczędzoną na zakup papierosów czy alkoholu wydaję na akcesoria rowerowe;) no i żona nie marudzi, że tracę kasę na fajki itd. Także jest zajebiaszczo;)
jestem początkującym rowerzystą ale widze że wciąga mnie ten sport i ciesze sie że znalazłem Twój kanał bo solidnie podtrzymuje mnie w tym co zacząłem robić.Ciesze sie że sa na świecie tacy pozytywni ludzie i chcą dzielić się swą energią z innym, dzięki ziom:)
+extra kolarskie podejscie do tematu,waty,komy,puchary z plastiku tak naprawde daja satysfakcje , nie stoja nawet obok szczescia,to co daje szczescie to wolnosc,ze nic nie musze ,nie musze miec kol 29,nie musze treningow wrzucac na strave,endomondo,bo bez tego sie nie liczy.Odkrylem to niedawno ze rower kiedys przenosil mnie "do innego swiata"za dzieciaka i to bylo super,liczyla sie tylko jazda,kto tam mial garmina,kto tam mial extra ciuchy,rower.Z czasem nabieramy takiej glupiej cechy ktora nie pozwala cieszyc sie tym wszystkim ciagle malo.Cenie wlasnie Szajbajka ktory potrafi usiasc na lace w lesie i dostrzec to czego inni nie widza....albo potrafia ale sie boja bo srednia spadnie.Cieszmy sie chwila tak malo czasu mamy...
hej, obejrzałem dziesiątki filmów motywujących i im podobnych na yt, a tymczasem prostą odpowiedź na moje "dylematy" znalazłem w tym filmiku. PRAGNIENIE i uświadomienie sobie go, przyznanie się przed sobą. Właściwie, może i nawet w tych innych filmach było to poruszane, lecz akurat Ty tak to przedstawiłeś, że "otworzyły mi się oczy". Dzięki i pozdrawiam ;)
Niedawno przeczytałem książkę "ZNACZY KAPITAN" autorstwa Karola Olgierda Borchardta. Polecam gorąco. Jest nie o silnej woli w kwestii pracy nad sobą tylko o przepisie na bycie "Kapitanem własnej duszy". Otóż wszystko co się robi trzeba robić najlepiej jak się potrafi. Jeśli robimy coś na pół gwizdka jakościowo to niszczymy samego siebie. Czyli to kwestia uczciwości przed samym sobą. Mogę powiedzieć tylko tyle że w szkole to było łatwiejsze. Biegałem prze 5 lat dzień w dzień. To był nawyk. Dzisiaj przy 40-tce jest gorzej :) Podoba mi się to podejście Danielu. Kiełkuje mi temat nawyku. To jest słuszna droga.
Celne spostrzeżenia. Ja dzisiaj nie palę od 2 miesięcy. Jeżdżę na rowerku głownie lasy. Mój cel na dzisiaj przezwyciężyć cukrzycę, uwolnić się z nawyku (nałogu) jedzenie słodyczy i jedzenia fast-foodow, zrzucenie wagi i chciałbym w przyszłym roku wziąć pierwszy raz udział w zawodach MTB, najważniejsze ukończyć trasę nawet ostatnim ;) Do zobaczenia na ścieżce.
Co prawda nie obejrzałem do końca, bo skończyłem po pięciu minutach (więc i tak większość), ale tak jak lubię Twoje materiały, tak muszę powiedzieć, że strasznie spłycasz ten temat. Skróciłbym całość do jednego zdania - chcesz coś robić, to rób to, nie chcesz - to nie rób. Ale to nie zawsze jest takie proste, kiedyś też myślałem tak samo jak Ty i miałem bardzo zbliżone podejście, dopóki nie zacząłem zmagać się z depresją i w większości przypadków zrozumieją to tylko ci, którzy depresję przeszli, bądź są w jej trakcie. Co do samej siły woli, to istnieje - przy okazji jest bardzo przydatna przy walce z w/w depresją ;) Czasem trzeba się do czegoś zmusić, zrobić coś na siłę mimo, że bardzo się nie chce (zwłaszcza w kontekście spraw, których może się nie chcieć i można ich nie wykonać, np. wyjście na trening) i jeżeli udaje nam się przemóc w takich sytuacjach, to często okazuje się to receptą na sukces. ;)
Witaj :) Rozumiem Cię z tego samego powodu, dla którego napisałeś swój komentarz :) I rozumiem stan umysłu jaki Ci towarzyszył. Myślę jednak, że Szajba ma trochę racji. Bo czy depresja nie odbiera nam właśnie ... radości? Chęci do życia? Czy nie jest tak, że gdy człowiek z nią żyje, ona nawet pozytywne i radosne akcenty, potrafi osnuć swoją nutką beznadziejności? Sęk w tym, że ona zabija głównie to co jest radosne i szczęśliwe. Dlatego tak bardzo człowiek na wszystko patrzy w czarnych barwach. Nawet jeżeli coś kiedyś sprawiało mu radość. Teraz myśl o tym nie daje człowiekowi poczucia szczęścia. Tylko zobojętnia go na wszystkie bodźce. Dlatego też z depresji nie wychodzi się z dnia na dzień. Ludzie wychodzą z niej latami. I dlatego często ludzie radzą by robić to co się kiedyś lubiło, co sprawiało radość. Nie mówią "miej silną wolę". Na początku trzeba postarać się odnaleźć radość. Potem, gdy już się coś takiego odnajdzie, trzeba stawić czoła samemu sobie. Jak piszesz - depresja łatwo za wygraną nie da. Trzeba zniszczyć pewną cząstkę samego siebie. I tak raz za razem ...
zgadzam się z tobą w 100% silna wola nie istnieje tylko trzeba pokochać coś w czym się poczujemy najlepiej podam i mój przykład niektórzy lubią spychać i mieć wytłumaczenie nie mogę ćwiczyć bo.... to nie jest wymówka zawsze lubiłam indywidualność poznawanie nowych terenów poprzez jazdę na rowerze lecz od grudnia 2016 roku borykam się z ciężką anemią wiele razy zmęczenie które wyrządzała ta choroba nie pozwalały ćwiczyć (w okresie zimowym nawet w domu) nie załamałam się i tym bardziej dążyłam do tego by wrócić do tego sportu a nie użalać się nad swoją chorobą na dzień dzisiejszy gdy wyniki się miarowo podniosły jestem zadowolona z tego że wygrywam z chorobą nie poddaje się jej i dopinam swego by znów móc jeździć w pełni sił bo mam pasję która zawsze podnosi mnie na duchu nie jestem długodystansowcem ani nie śmigam po szlakach mtb jeżdżę po 30 km prawie codziennie i sprawia mi to ogromną przyjemność z tego że mogę się ruszyć poznawać nowe pobliskie tereny ;) pozdrawiam wszystkich
Podsumowując poprzedni i aktualny film. Jeśli chcesz coś osiągnąć poczuj do tego pragnienie a następnie nabierz nawyków, które zbliża cię do osiągnięcia celu :)
Zgadza się. Liczy się cel, wytrwałość, cierpliwość, systematyczność. Uświadomienie sobie, że dam radę bo chcę coś zmienić. Nie jutro czy za tydzień tylko dziś i teraz. Uświadomienie sobie, że porażka potrafi być motywacją do osiągnięcia celu jest kluczem. Umysł jest naszym największym wrogiem. Jeżeli masz świadomość, że dasz radę to zrobisz to. Jednak musi temu towarzyszyć radość i satysfakcja. Musisz być dumny z wykonanej pracy, z każdego poświęcenia. Musisz chcieć być najlepszy jaki potrafisz być bo możesz taki być każdego dnia, codziennie.
Nawiazujac do kwestii jedzenia, zauwazylem to ostatnio sam po sobie, nie potrzebujesz silnej woli aby dobrze i zdrowo sie odzywiac, wystarczy tylko niezdrowe produkty zastapic zdrowymi ale co wazne - rownie smacznymi! nikt nie zmusi mnie do jedzenia suchego ryzu i kurczaka, bo mi on po prostu nie smakuje, i moge go jesc tydzien, dwa, moze miesiac ale to zmuszanie sie, a jedzenie ma nam dawac przyjemnosc. Tak ma wiekszosc z Nas, cos co jest przymusem nigdy nie bedzie pragnieniem, dlatego wystarczy, i tu nawiazanie do wczesniejszego filmu - zmienic nawyki zywieniowe, i tak idac do biedronki zamiast chipsow kupuje orzechy, zamiast jakiegos napoju nadzianego cukrami pod korek zwykly sok pomidorowy, ale to mi po prostu smakuje, a przy tym jest zdrowe i zastepuje mi zle produkty.... Wtedy nie potrzebuje silnej woli zeby sie do czegos zmuszac, mam dobre nawyki i to wystarczy, spojzcie tylko ile jest warzyw i owocow ktorych nigdy nie jedliscie a ktore sa naprawde dobre i w dodatku zdrowe! wszystko to co matka natura dala jest dla Nas i bierzmy z tego pelnymi garsciami ! a krajobraz jak z National Geographic 😊 pzdr !
Wydaje mi się że silna wola jednak istnieje i jest takim "krótkim" momentem kiedy coś, jest jeszcze dla nas męczące, a jeszcze nie jest nawykiem. I odnosi się to do wszystkiego.
Pętla sprzężenia zwrotnego pomiędzy działaniem a nagrodą - w przypadku działań "łatwych" jest dość krótka. Zjem czekoladkę, pogram 1h na komputerze, jakikolwiek inny zabijacz czasu - nagroda w postaci dobrego samopoczucia jest natychmiastowa. Pętla sprzężenia zwrotnego pomiędzy działaniem typu przejadę 50km zrzucę 0.5kg, jest mało satysfakcjonująca - koszt w postaci wysiłku duży i choć endorfiny znacząco go niwelują, to nagroda jest niemal niewidoczna. Pętla sprzężenia zwrotnego między działaniem typu przejadę 1500km zrzucę 15kg przez co będzie mi lżej wchodzić na 4 piętro jest dużo, dużo dłuższa i choć nagroda jest super, to nie widać jej na początku drogi, ale dopiero po jej przebyciu. Niestety człowiek jest z natury leniwy i tak skonstruowany, że woli krótkie pętle sprzężenia zwrotnego - nagroda ma być tu i teraz, przez co łatwo dojść do kryzysu i poprawiania sobie humoru tymi "łatwymi" nagrodami w trybie instatnt... Moim zdaniem silna wola jest wtedy, gdy przedkładasz szybką nagrodę na rzecz tej większej, ale długofalowej. Gdy inwestujesz wysiłek wiedząc, że nagroda będzie nie dziś, nie tu i nie teraz, ale za tydzień, miesiąc, rok.
+Dariusz Dolczewski skróciłem cel z 50kg w dwa lata do krótkich typu najpierw 30km dziennie, 35km, 40km, teraz 50km+ dziennie - nagrodą jest frajda z poprawiania wyniku. To, że na wadze obecnie widzę 0.5kg dziennie mniej też pomaga. Ale nie da się ukryć, że silna wola jest potrzebna, żeby sobie nie odpuścić żadnego z zaplanowanych dni (np. bo lekko pada, to pojadę tramwajem), tylko przeć do przodu
50kg to możesz i w rok pojechać. Węglę z niskim IG i trening siłowy. Nie używałbym roweru przy takiej nadwadze bo się nie opłaca. Wejdź na split i wielostawy ładuj węgle z niskim ig po treningu w dość krótkim oknie. Z jednego kg tłuszczu możesz dziennie uzyskać 70kcal co przy 50(jeśli rzeczywiście tyle masz) da się wypalać dziennie 3500 kcal co w zasadzie da ci spadek nawet 3kg na tydzień. Raczej takiego deficytu nie wykreujesz ale epoc po wielostawach powinien zdziałać cuda.
+Robert Highlights zacząłem jeździć do pracy rowerem, bo zamiast 50min w tramwaju dorzucam 10min i mam 1h treningu. Obecnie jako, że są wakacje i dzieci u dziadków, kręcę do pracy i z powrotem po 1.5h. I chociaż zrzucam po 2.5kg tygodniowo, to nie jest mój główny cel i motywator. Motywacją jest poprawa kondycji i wyrobienie nawyku aktywności fizycznej, a zamiana środka komunikacji na rower jest po prostu łatwa, bo nie kosztuje dużo czasu. Praca, dom dzieci itd. powodują, że ciężko jest znaleźć czas na regularne treningi - rower się wpisuje w ten schemat perfekcyjnie
Powodem mojego schudnięcia 60 kg był rower. Nie mogłem już bez niego wytrzymać. Taki był cel, schudnąć aby ubrać się po kolarsku i na rower. Z obżarstwa nie zrezygnowałem, ale przerzuciłem się na warzywa. Tak że najpierw musi być cel a potem trzeba chcieć go osiągnąć.
Sprawa nie jest taka prosta jak sugerujesz, to kompletnie nic nie wnosi i taki punk widzenia jest bardzo subiektywny. Osoba otyła, która nie jest w stanie schudnąć robi to źle ale nie jest tego świadoma i szuka przyczyn innych niż własna niewiedza/złe podejście. Często prowadzi to do drastycznego obniżenia samooceny czy depresji i paraliżuje przed dalszym działaniem. Oczywiście wszystkim będzie mówić, że lubi swoje ciało bo mózg musi się jakoś bronić przed tą bezradnością. Siła woli to zdolność podejmowania wysiłku do osiągnięcia założonego celu, jest to zasób skończony i odnawialny. Kluczem jest to, że im dłużej wykonujemy daną czynność tym mniej siły woli potrzebujemy na jej inicjowanie. Dlatego na przykład Tobie bez trudu będzie przychodziła decyzja żeby pójść na trening kolarstwa bo nie potrzebujesz siły woli na inicjowanie tej czynności. Ewidentnie zabrakło tu pragnienia potwierdzenia swoich teorii w literaturze naukowej! Często nam się wydaje, że odkryliśmy Amerykę, ale przed publikacją takich rewelacji należałoby się upewnić czy nie wprowadzimy ludzi w błąd. Na youtube można znaleźć wiele wartościowych materiałów na kanałach takich jak "Strefa Psyche Uniwersytetu SWPS" czy przystępnych opracowań takich jak "Improvement Pill".
Opowiadasz o rzeczach, które na pierwszy rzut oka nie są oczywiste. Jednak po chwili zastanowienia wszystko zaczyna być logiczne. Sporo czasu musisz spędzać na rozmyślaniu. Dzięki za podzielenie się tymi głębokimi przemyśleniami.
Przykład z górnikiem to zły przykład. Wstając rano i idąc do pracy (której się nie lubi) to przymus a nie silna wola... Przymus bo nie lubisz tej pracy a musisz iść bo musisz za coś jeść i żyć. Silna wola jest wtedy gdy chcemy osiągnąć jaki cel sukces walcząc ze samym sobą psychicznie i fizycznie. Odchudzanie jest tu jak najlepszym przykładem. Sam przechodziłem dwa razy przez redukcje kilkanaście kg i wiem że potrzeba silnej woli żeby powiedzieć sobie: "NIE NIE BĘDĘ JADŁ CHCĘ SCHUDNĄĆ OSIĄGNĄĆ WŁAŚCIWĄ, SATYSFAKCJONUJĄCĄ MNIE SYLWETKĘ I WAGĘ. Silna wolna w moim przypadku również odegrała bardzo ważną rolę na etapie gdy zaczynałem fantazjować o jedzeniu już przy końcu redukcji. Podobnie w przypadku rzucania nałogów silna wola też jest kluczem do sukcesu. Więc reasumując jest coś takiego jak silna wola i jest bardzo ważną cechą w naszym życiu i albo ją masz albo nie, ale nie można "podpinać" ją pod zagadnienie wstawania rano do pracy.
Silna wola,to inaczej wytrwalosc w darzeniu do zalozonego przez siebie samego celu!-i wcale nie jest to zmuszanie sie do zmian,lecz wybieranie tego co jest mi lepsze w dluzszej perspektywie czasu!-a jesli chodzi o Twoja Panie prace,to sam dokonales takiego wyboru na swoja kariere zawodowa,bo lepiej pracowac na siebie niz na kogos,zyski z pracy miec dla siebie i satysfakcje bycia niezaleznym!Tak czy inaczej Pana prace przyjemnie sie oglada i chce sie ogladac,bo duzo ciekawych zagadnien Pan porusza.Pozdrawiam.
+Szajbajk,pamietam jak w jednym odcinku omawiales jeden z swoich rowerow "wyprawowy zielony",gdzie mowiles ze ciagnie Cie do dalekich wypraw rowerowych,czy projekt dalej jest aktualny?.
Ja musiałem się "odkłamać" by przyznać się przed sobą i innymi że przestałem kierować własnym życiem że zdominował je alkohol... Gdzie tu silna wola?to coś więcej to walka o życie którą podjąłem ponad 2 lata temu i mimo tego że jest o niebo lepiej niż było to nadal jestem na wojnie... Każde uzależnienie to choroba kontroli a mnie utrzymuje przy życiu świadomość że kontroli w moim przypadku towarzyskiego picia odzyskać nie sposób...i nic tu żadna wola silna czy słaba nie ma nic do roboty. MNie od działania zmobilizował przerazliwy strach... Pozdrower
Szajbajku a co powiesz gdy ktoś ma pragnienie lecz nie potrafi sie do tego zabrać czy wtedy nie jest już to pragnienie tylko chęć zmuszenia sie do czegoś co wmawiamy sobie że musimy mieć.Mam taką sytuacje obecnie Pozdrawiam
Organizacja czasu. Mając żonę i dzieci i dalej chcąc uprawiać sport trzeba nauczyć się lepiej organizować czas. Działa to w obie strony - regularny sport pomaga również w organizacji czasu w życiu prywatnym czy zawodowym.
Dlatego miałem świetne wyniki w przedmiotach, które lubiłem i beznadziejne we wkuwaniu tak fascynujących przedmiotów, jak gęstość linii kolejowych w poszczególnych województwach z geografii...
W czasie 2 wojny Himmler był przekonany, że zabijanie Żydów ma sens. W islamie uważają, że zabicie żony za zmianę religii ma sens. 700 lat temu w Europie sens miało wydawanie 15 letnich dziewczyn za mąż. Bo 20 letnia już była uznawana za starą. W naszej kulturze, zachodniej, robimy rzeczy, które dla ludzi innych wierzeń i religii nie mają sensu. Sens to dość abstrakcyjne pojęcie i trudno jest ustalić jego znaczenie. Jak w naszym świecie by ustalić dokładne położenie punktu, potrzeba 3 współrzędnych a czasem i 4 (czas) tak samo by ustalić czy coś ma sens potrzeba punktów odniesienia :) Dla kogoś sens będzie miało zrzucenie 30 kilogramów a dla kogoś innego zahamowanie wzrostu wagi. Ale generalnie się zgadzam :D Człowiek znajdzie sens we wszystkim :D
Silna wola istnieje, jak masz kryzys to tylko silna wola pozwala uratować sprawę. Święta, a ja jem własny posiłek. Kumple lecą na imprezę a ja nie bo jutro rano siłownia. Nie oszukanie żadnego dnia w diecie przez rok i nie opuszczenie żadnego treningu to jest silna wola. Sam jestem przykładem. Zostało Ci 200kcal są kumple pod blokiem wszyscy pizza kebab browar itp a ja trzymam te 200 kcal na szejka z białka i połowę banana. Pragnienie nie wystarczy.
Witam. Jako iż planuje kupno pierwszej w swoim życiu kolarzówki, chciałbym sie spytac czy ten rower jest warty kupna. Z góry dzieki za pomoc :) allegro.pl/rower-szosowy-8-795-kg-rama-checker-pig-custom-i6397375845.html#thumb/1
+SzajBajk Dzięki za odpowiedź :) Zacząłem myśleć czy nie lepiej kupić nowe Shimano claris w tej samej cenie gdyż interesuje się tym od niedawna i boje się kupować używanych rowerów żeby nie trafić na coś o złym stanie :)
Ale powinieneś wiedzieć że nałóg palenia daje ci raka płuc ;) wolę zastosować terapię niż to zostawić bo palenie "jest dla mnie przyjemne" i odczuwam to jako pozytywny nawyk. Ponadto szkodzisz nie tylko sobie ale i osobom w twoim otoczeniu. A tobie Danielski polecam statyw do kamery, ręka się nie przemęcza i turbulencji mniej. ;)
Hmmm, silna wola moim zdaniem jak najbardziej istnieje. Po prostu Szaj podajesz złe przykłady moim zdaniem. Pierwszy przykład jak mi przychodzi do głowy to kiedy brałem udział w charytatywnym maratonie pływackim. 5 km, 200 długości basenu 25 m. pierwsze 100 było OK. 150 długości i zaczął się kryzys, który pogłębiał się praktycznie z każdą długością. Spokojnie mogę powiedzieć, że ostatnie 20 długości przepłynąłem głównie dzięki silnej woli bo ciało naprawdę odmawiało chęci współpracy. Silna wola jak najbardziej istnieje ale jest siłą napędową w ekstremalnych sytuacjach kiedy nasze ciało zwyczajnie zaczyna mówić nie.
Liczą się chęci zmiany czegokolwiek. Od 4 miesięcy nie spożywam alkoholu, a od 1,5 miesiąca nie palę:) Wcześniej paliłem ale tylko w pracy, pewnie dlatego też łatwiej mi było rzucić. Miesiąc temu kupiłem w końcu szosę. Zacząłem dużo więcej jeździć. Schudłem 6kg. Zgubiłem oponę. Czuję się lepiej , wstaje mi się lepiej, nie mam kaszlu po fajkach itd. Po prostu same plusy. Dałem raz się nową szosą przejechać żonie i po około 30 min dostałem smsa o treści: "Kocham ten rower!" :DDD No i czekam mnie zakup drugiego roweru;)(Będzie pewnie LIV). Podczas urlopu wstawałem o 5 rano i jazda na rower. Przy 2 dzieci czasem ciężko wyrobić z czasem ale jakoś daje radę. Kasę zaoszczędzoną na zakup papierosów czy alkoholu wydaję na akcesoria rowerowe;) no i żona nie marudzi, że tracę kasę na fajki itd. Także jest zajebiaszczo;)
ha! takze zaminilem piwsko na rower! fajeczki juz 4 lata temu rzucone :) pozdrower!
jestem początkującym rowerzystą ale widze że wciąga mnie ten sport i ciesze sie że znalazłem Twój kanał bo solidnie podtrzymuje mnie w tym co zacząłem robić.Ciesze sie że sa na świecie tacy pozytywni ludzie i chcą dzielić się swą energią z innym, dzięki ziom:)
+extra kolarskie podejscie do tematu,waty,komy,puchary z plastiku tak naprawde daja satysfakcje , nie stoja nawet obok szczescia,to co daje szczescie to wolnosc,ze nic nie musze ,nie musze miec kol 29,nie musze treningow wrzucac na strave,endomondo,bo bez tego sie nie liczy.Odkrylem to niedawno ze rower kiedys przenosil mnie "do innego swiata"za dzieciaka i to bylo super,liczyla sie tylko jazda,kto tam mial garmina,kto tam mial extra ciuchy,rower.Z czasem nabieramy takiej glupiej cechy ktora nie pozwala cieszyc sie tym wszystkim ciagle malo.Cenie wlasnie Szajbajka ktory potrafi usiasc na lace w lesie i dostrzec to czego inni nie widza....albo potrafia ale sie boja bo srednia spadnie.Cieszmy sie chwila tak malo czasu mamy...
hej, obejrzałem dziesiątki filmów motywujących i im podobnych na yt, a tymczasem prostą odpowiedź na moje "dylematy" znalazłem w tym filmiku. PRAGNIENIE i uświadomienie sobie go, przyznanie się przed sobą. Właściwie, może i nawet w tych innych filmach było to poruszane, lecz akurat Ty tak to przedstawiłeś, że "otworzyły mi się oczy".
Dzięki i pozdrawiam ;)
Ale masz myślenie. Brawo. Po 3 latach jazdy na rowerze "typu damka" kupiłem sobie rower "Giant taloon". Coś pięknego. Słucham cię i uczę się jeździć.
Ja potrzebuję silną wolę do tego ... aby wytrzymać z moją żoną.
Niedawno przeczytałem książkę "ZNACZY KAPITAN" autorstwa Karola Olgierda Borchardta. Polecam gorąco. Jest nie o silnej woli w kwestii pracy nad sobą tylko o przepisie na bycie "Kapitanem własnej duszy". Otóż wszystko co się robi trzeba robić najlepiej jak się potrafi. Jeśli robimy coś na pół gwizdka jakościowo to niszczymy samego siebie. Czyli to kwestia uczciwości przed samym sobą. Mogę powiedzieć tylko tyle że w szkole to było łatwiejsze. Biegałem prze 5 lat dzień w dzień. To był nawyk. Dzisiaj przy 40-tce jest gorzej :) Podoba mi się to podejście Danielu. Kiełkuje mi temat nawyku. To jest słuszna droga.
Celne spostrzeżenia. Ja dzisiaj nie palę od 2 miesięcy. Jeżdżę na rowerku głownie lasy. Mój cel na dzisiaj przezwyciężyć cukrzycę, uwolnić się z nawyku (nałogu) jedzenie słodyczy i jedzenia fast-foodow, zrzucenie wagi i chciałbym w przyszłym roku wziąć pierwszy raz udział w zawodach MTB, najważniejsze ukończyć trasę nawet ostatnim ;) Do zobaczenia na ścieżce.
myślę że jest to jeden z lepszych filmów które mogą zmotywować innych do zmian w swoim życiu
Co prawda nie obejrzałem do końca, bo skończyłem po pięciu minutach (więc i tak większość), ale tak jak lubię Twoje materiały, tak muszę powiedzieć, że strasznie spłycasz ten temat.
Skróciłbym całość do jednego zdania - chcesz coś robić, to rób to, nie chcesz - to nie rób.
Ale to nie zawsze jest takie proste, kiedyś też myślałem tak samo jak Ty i miałem bardzo zbliżone podejście, dopóki nie zacząłem zmagać się z depresją i w większości przypadków zrozumieją to tylko ci, którzy depresję przeszli, bądź są w jej trakcie.
Co do samej siły woli, to istnieje - przy okazji jest bardzo przydatna przy walce z w/w depresją ;)
Czasem trzeba się do czegoś zmusić, zrobić coś na siłę mimo, że bardzo się nie chce (zwłaszcza w kontekście spraw, których może się nie chcieć i można ich nie wykonać, np. wyjście na trening) i jeżeli udaje nam się przemóc w takich sytuacjach, to często okazuje się to receptą na sukces. ;)
Witaj :)
Rozumiem Cię z tego samego powodu, dla którego napisałeś swój komentarz :)
I rozumiem stan umysłu jaki Ci towarzyszył.
Myślę jednak, że Szajba ma trochę racji. Bo czy depresja nie odbiera nam właśnie ... radości? Chęci do życia?
Czy nie jest tak, że gdy człowiek z nią żyje, ona nawet pozytywne i radosne akcenty, potrafi osnuć swoją nutką beznadziejności? Sęk w tym, że ona zabija głównie to co jest radosne i szczęśliwe. Dlatego tak bardzo człowiek na wszystko patrzy w czarnych barwach. Nawet jeżeli coś kiedyś sprawiało mu radość. Teraz myśl o tym nie daje człowiekowi poczucia szczęścia. Tylko zobojętnia go na wszystkie bodźce.
Dlatego też z depresji nie wychodzi się z dnia na dzień. Ludzie wychodzą z niej latami.
I dlatego często ludzie radzą by robić to co się kiedyś lubiło, co sprawiało radość. Nie mówią "miej silną wolę". Na początku trzeba postarać się odnaleźć radość. Potem, gdy już się coś takiego odnajdzie, trzeba stawić czoła samemu sobie. Jak piszesz - depresja łatwo za wygraną nie da. Trzeba zniszczyć pewną cząstkę samego siebie. I tak raz za razem ...
zgadzam się z tobą w 100% silna wola nie istnieje tylko trzeba pokochać coś w czym się poczujemy najlepiej podam i mój przykład niektórzy lubią spychać i mieć wytłumaczenie nie mogę ćwiczyć bo.... to nie jest wymówka zawsze lubiłam indywidualność poznawanie nowych terenów poprzez jazdę na rowerze lecz od grudnia 2016 roku borykam się z ciężką anemią wiele razy zmęczenie które wyrządzała ta choroba nie pozwalały ćwiczyć (w okresie zimowym nawet w domu) nie załamałam się i tym bardziej dążyłam do tego by wrócić do tego sportu a nie użalać się nad swoją chorobą na dzień dzisiejszy gdy wyniki się miarowo podniosły jestem zadowolona z tego że wygrywam z chorobą nie poddaje się jej i dopinam swego by znów móc jeździć w pełni sił bo mam pasję która zawsze podnosi mnie na duchu nie jestem długodystansowcem ani nie śmigam po szlakach mtb jeżdżę po 30 km prawie codziennie i sprawia mi to ogromną przyjemność z tego że mogę się ruszyć poznawać nowe pobliskie tereny ;) pozdrawiam wszystkich
Podsumowując poprzedni i aktualny film. Jeśli chcesz coś osiągnąć poczuj do tego pragnienie a następnie nabierz nawyków, które zbliża cię do osiągnięcia celu :)
Poproszę więcej takich motywacyjnych filmów ;)
Zgadza się. Liczy się cel, wytrwałość, cierpliwość, systematyczność. Uświadomienie sobie, że dam radę bo chcę coś zmienić. Nie jutro czy za tydzień tylko dziś i teraz. Uświadomienie sobie, że porażka potrafi być motywacją do osiągnięcia celu jest kluczem. Umysł jest naszym największym wrogiem. Jeżeli masz świadomość, że dasz radę to zrobisz to. Jednak musi temu towarzyszyć radość i satysfakcja. Musisz być dumny z wykonanej pracy, z każdego poświęcenia. Musisz chcieć być najlepszy jaki potrafisz być bo możesz taki być każdego dnia, codziennie.
No to jest właśnie silna wola :)
+Michał Ligocki to stan umysłu oraz styl życia. Jednak muszę przyznać, że na początku była to silna wola, szczególnie gdy brakowało motywacji :)
poszedłbym jeszcze prościej i głębiej...trzeba chcieć! od tego się zaczyna później kierunki wytrwałość i pragnienia a silna wola jest poglądem wiary
Nawiazujac do kwestii jedzenia, zauwazylem to ostatnio sam po sobie, nie potrzebujesz silnej woli aby dobrze i zdrowo sie odzywiac, wystarczy tylko niezdrowe produkty zastapic zdrowymi ale co wazne - rownie smacznymi! nikt nie zmusi mnie do jedzenia suchego ryzu i kurczaka, bo mi on po prostu nie smakuje, i moge go jesc tydzien, dwa, moze miesiac ale to zmuszanie sie, a jedzenie ma nam dawac przyjemnosc. Tak ma wiekszosc z Nas, cos co jest przymusem nigdy nie bedzie pragnieniem, dlatego wystarczy, i tu nawiazanie do wczesniejszego filmu - zmienic nawyki zywieniowe, i tak idac do biedronki zamiast chipsow kupuje orzechy, zamiast jakiegos napoju nadzianego cukrami pod korek zwykly sok pomidorowy, ale to mi po prostu smakuje, a przy tym jest zdrowe i zastepuje mi zle produkty.... Wtedy nie potrzebuje silnej woli zeby sie do czegos zmuszac, mam dobre nawyki i to wystarczy, spojzcie tylko ile jest warzyw i owocow ktorych nigdy nie jedliscie a ktore sa naprawde dobre i w dodatku zdrowe! wszystko to co matka natura dala jest dla Nas i bierzmy z tego pelnymi garsciami ! a krajobraz jak z National Geographic 😊 pzdr !
Wydaje mi się że silna wola jednak istnieje i jest takim "krótkim" momentem kiedy coś, jest jeszcze dla nas męczące, a jeszcze nie jest nawykiem. I odnosi się to do wszystkiego.
Oraz prawdziwa asertywność to w całości silna wola.
kurna 3 miesiace programowania i poszlo na marne, bo nie mialem co dalej robic. Smutasek
no to dzisiaj byl wyklad. ;) jeszcze w takich warunkach a tak naprawde to zgadzam sie w 100 %.
Pętla sprzężenia zwrotnego pomiędzy działaniem a nagrodą - w przypadku działań "łatwych" jest dość krótka. Zjem czekoladkę, pogram 1h na komputerze, jakikolwiek inny zabijacz czasu - nagroda w postaci dobrego samopoczucia jest natychmiastowa. Pętla sprzężenia zwrotnego pomiędzy działaniem typu przejadę 50km zrzucę 0.5kg, jest mało satysfakcjonująca - koszt w postaci wysiłku duży i choć endorfiny znacząco go niwelują, to nagroda jest niemal niewidoczna. Pętla sprzężenia zwrotnego między działaniem typu przejadę 1500km zrzucę 15kg przez co będzie mi lżej wchodzić na 4 piętro jest dużo, dużo dłuższa i choć nagroda jest super, to nie widać jej na początku drogi, ale dopiero po jej przebyciu. Niestety człowiek jest z natury leniwy i tak skonstruowany, że woli krótkie pętle sprzężenia zwrotnego - nagroda ma być tu i teraz, przez co łatwo dojść do kryzysu i poprawiania sobie humoru tymi "łatwymi" nagrodami w trybie instatnt... Moim zdaniem silna wola jest wtedy, gdy przedkładasz szybką nagrodę na rzecz tej większej, ale długofalowej. Gdy inwestujesz wysiłek wiedząc, że nagroda będzie nie dziś, nie tu i nie teraz, ale za tydzień, miesiąc, rok.
Masz sposób zeby skrócić pętle kiedy cel jest odległy? Jak Ty to robisz?
+Dariusz Dolczewski skróciłem cel z 50kg w dwa lata do krótkich typu najpierw 30km dziennie, 35km, 40km, teraz 50km+ dziennie - nagrodą jest frajda z poprawiania wyniku. To, że na wadze obecnie widzę 0.5kg dziennie mniej też pomaga. Ale nie da się ukryć, że silna wola jest potrzebna, żeby sobie nie odpuścić żadnego z zaplanowanych dni (np. bo lekko pada, to pojadę tramwajem), tylko przeć do przodu
50kg to możesz i w rok pojechać. Węglę z niskim IG i trening siłowy. Nie używałbym roweru przy takiej nadwadze bo się nie opłaca. Wejdź na split i wielostawy ładuj węgle z niskim ig po treningu w dość krótkim oknie. Z jednego kg tłuszczu możesz dziennie uzyskać 70kcal co przy 50(jeśli rzeczywiście tyle masz) da się wypalać dziennie 3500 kcal co w zasadzie da ci spadek nawet 3kg na tydzień. Raczej takiego deficytu nie wykreujesz ale epoc po wielostawach powinien zdziałać cuda.
+Robert Highlights zacząłem jeździć do pracy rowerem, bo zamiast 50min w tramwaju dorzucam 10min i mam 1h treningu. Obecnie jako, że są wakacje i dzieci u dziadków, kręcę do pracy i z powrotem po 1.5h. I chociaż zrzucam po 2.5kg tygodniowo, to nie jest mój główny cel i motywator. Motywacją jest poprawa kondycji i wyrobienie nawyku aktywności fizycznej, a zamiana środka komunikacji na rower jest po prostu łatwa, bo nie kosztuje dużo czasu. Praca, dom dzieci itd. powodują, że ciężko jest znaleźć czas na regularne treningi - rower się wpisuje w ten schemat perfekcyjnie
No w sumie racją. Jak dobrze idzie to trzymaj tak dalej.
Powodem mojego schudnięcia 60 kg był rower. Nie mogłem już bez niego wytrzymać. Taki był cel, schudnąć aby ubrać się po kolarsku i na rower. Z obżarstwa nie zrezygnowałem, ale przerzuciłem się na warzywa. Tak że najpierw musi być cel a potem trzeba chcieć go osiągnąć.
5 milionów wyświetleń pękło gratulacie :)
Dzięki serdeczne!
cpi1996 5 milionów wyświetleń? gdzie?
Sprawa nie jest taka prosta jak sugerujesz, to kompletnie nic nie wnosi i taki punk widzenia jest bardzo subiektywny. Osoba otyła, która nie jest w stanie schudnąć robi to źle ale nie jest tego świadoma i szuka przyczyn innych niż własna niewiedza/złe podejście. Często prowadzi to do drastycznego obniżenia samooceny czy depresji i paraliżuje przed dalszym działaniem. Oczywiście wszystkim będzie mówić, że lubi swoje ciało bo mózg musi się jakoś bronić przed tą bezradnością.
Siła woli to zdolność podejmowania wysiłku do osiągnięcia założonego celu, jest to zasób skończony i odnawialny. Kluczem jest to, że im dłużej wykonujemy daną czynność tym mniej siły woli potrzebujemy na jej inicjowanie. Dlatego na przykład Tobie bez trudu będzie przychodziła decyzja żeby pójść na trening kolarstwa bo nie potrzebujesz siły woli na inicjowanie tej czynności.
Ewidentnie zabrakło tu pragnienia potwierdzenia swoich teorii w literaturze naukowej! Często nam się wydaje, że odkryliśmy Amerykę, ale przed publikacją takich rewelacji należałoby się upewnić czy nie wprowadzimy ludzi w błąd. Na youtube można znaleźć wiele wartościowych materiałów na kanałach takich jak "Strefa Psyche Uniwersytetu SWPS" czy przystępnych opracowań takich jak "Improvement Pill".
Opowiadasz o rzeczach, które na pierwszy rzut oka nie są oczywiste. Jednak po chwili zastanowienia wszystko zaczyna być logiczne. Sporo czasu musisz spędzać na rozmyślaniu. Dzięki za podzielenie się tymi głębokimi przemyśleniami.
Przykład z górnikiem to zły przykład. Wstając rano i idąc do pracy (której się nie lubi) to przymus a nie silna wola... Przymus bo nie lubisz tej pracy a musisz iść bo musisz za coś jeść i żyć. Silna wola jest wtedy gdy chcemy osiągnąć jaki cel sukces walcząc ze samym sobą psychicznie i fizycznie. Odchudzanie jest tu jak najlepszym przykładem. Sam przechodziłem dwa razy przez redukcje kilkanaście kg i wiem że potrzeba silnej woli żeby powiedzieć sobie: "NIE NIE BĘDĘ JADŁ CHCĘ SCHUDNĄĆ OSIĄGNĄĆ WŁAŚCIWĄ, SATYSFAKCJONUJĄCĄ MNIE SYLWETKĘ I WAGĘ. Silna wolna w moim przypadku również odegrała bardzo ważną rolę na etapie gdy zaczynałem fantazjować o jedzeniu już przy końcu redukcji. Podobnie w przypadku rzucania nałogów silna wola też jest kluczem do sukcesu. Więc reasumując jest coś takiego jak silna wola i jest bardzo ważną cechą w naszym życiu i albo ją masz albo nie, ale nie można "podpinać" ją pod zagadnienie wstawania rano do pracy.
Mi w tym roku odchudzanie szło znakomicie, ale niestety rower wyzionął ducha i przynajmniej ten sezon mam już z głowy.
Silna wola,to inaczej wytrwalosc w darzeniu do zalozonego przez siebie samego celu!-i wcale nie jest to zmuszanie sie do zmian,lecz wybieranie tego co jest mi lepsze w dluzszej perspektywie czasu!-a jesli chodzi o Twoja Panie prace,to sam dokonales takiego wyboru na swoja kariere zawodowa,bo lepiej pracowac na siebie niz na kogos,zyski z pracy miec dla siebie i satysfakcje bycia niezaleznym!Tak czy inaczej Pana prace przyjemnie sie oglada i chce sie ogladac,bo duzo ciekawych zagadnien Pan porusza.Pozdrawiam.
Silna wola potrzebna jest do zaliczenia pierwszej 100 - tki :) przy okazji odchudzania. Pierwsza setka na liczniku to będzie to :)
+Szajbajk,pamietam jak w jednym odcinku omawiales jeden z swoich rowerow "wyprawowy zielony",gdzie mowiles ze ciagnie Cie do dalekich wypraw rowerowych,czy projekt dalej jest aktualny?.
no dobra, biorę się, dzieki:)
Silna wola tak jak mówiłeś w filmie. Zgadzam się z tym w 100%.
Mógłbyś podać dokładną lokalizację miejsca, w którym nagrałeś ten odcinek? Pozdro!
rzeka Odra jak mniemam, może gdzieś w pobliżu Pomorska?
Też tam jeżdżę :)
Wielobłota nad Odrą.
Mi silna wola jest potrzebna zwykle, gdy mam wielki podjazd i chciałbym zejść już z roweru, chociaż od kilku lat nie zszedłem :D
pozdrowienia z US, super program
Ja musiałem się "odkłamać" by przyznać się przed sobą i innymi że przestałem kierować własnym życiem że zdominował je alkohol...
Gdzie tu silna wola?to coś więcej to walka o życie którą podjąłem ponad 2 lata temu i mimo tego że jest o niebo lepiej niż było to nadal jestem na wojnie...
Każde uzależnienie to choroba kontroli a mnie utrzymuje przy życiu świadomość że kontroli w moim przypadku towarzyskiego picia odzyskać nie sposób...i nic tu żadna wola silna czy słaba nie ma nic do roboty.
MNie od działania zmobilizował przerazliwy strach...
Pozdrower
Strach przed czym?
Dobrze gadasz:))) leci: b
szajbajk chcialem kupić meride scultyre 100 ale nie wiem jakie maksymalne obciąrzenie
Raczej nie ma limitu wagowego.
Szajbajku a co powiesz gdy ktoś ma pragnienie lecz nie potrafi sie do tego zabrać czy wtedy nie jest już to pragnienie tylko chęć zmuszenia sie do czegoś co wmawiamy sobie że musimy mieć.Mam taką sytuacje obecnie Pozdrawiam
Nie chcę pouczać w tym odcinku. Osobiście odróżniłbym prawdziwe pragnienie od marzeń. Jeżeli czegoś naprawdę chcę, to do tego dążę.
Szacun x2!
i taki coach to ja rozumiem super :)
Wincyj Szajbajk, wincyj! :D
3:20 Oj górnik ma głębszy cel - od razu pomyślałem o złożach :)
Dobre :)
Organizacja czasu. Mając żonę i dzieci i dalej chcąc uprawiać sport trzeba nauczyć się lepiej organizować czas. Działa to w obie strony - regularny sport pomaga również w organizacji czasu w życiu prywatnym czy zawodowym.
Silna wola jest potrzebna do uczenia się.
Dlatego miałem świetne wyniki w przedmiotach, które lubiłem i beznadziejne we wkuwaniu tak fascynujących przedmiotów, jak gęstość linii kolejowych w poszczególnych województwach z geografii...
Egzamin. Profesor pyta studenta:
-Proszę podać długość linii kolejowych w Polsce
-A w którym roku ?
-Bez znaczenia.
-Rok 1410 długość 0 km.
Zależy czego.
Dobre uproszczenie "Wolisz jeść kaszankę o 23 niż wyglądać atrakcyjnie" :D
Mega odcinek więcej takich :)
Gdzie był nagrywany film? Dobry, motywujący materiał :)
Wielobłota nad Odrą.
Najlepiej robić to co ma sens tyle, jeśli kierujemy się zdrowym rozsądkiem to nie potrzebujemy nic innego.
W czasie 2 wojny Himmler był przekonany, że zabijanie Żydów ma sens.
W islamie uważają, że zabicie żony za zmianę religii ma sens.
700 lat temu w Europie sens miało wydawanie 15 letnich dziewczyn za mąż. Bo 20 letnia już była uznawana za starą.
W naszej kulturze, zachodniej, robimy rzeczy, które dla ludzi innych wierzeń i religii nie mają sensu.
Sens to dość abstrakcyjne pojęcie i trudno jest ustalić jego znaczenie. Jak w naszym świecie by ustalić dokładne położenie punktu, potrzeba 3 współrzędnych a czasem i 4 (czas) tak samo by ustalić czy coś ma sens potrzeba punktów odniesienia :)
Dla kogoś sens będzie miało zrzucenie 30 kilogramów a dla kogoś innego zahamowanie wzrostu wagi.
Ale generalnie się zgadzam :D Człowiek znajdzie sens we wszystkim :D
tak, masz racje, ale ta koncepcja jest naprawdę dobra, lepiej ją wyjaśnia Bachir Bomuzza w swoich podcastach.
Nie jestem na bieżąco. Co to za klamki z zewnętrznym prowadzeniem linej ma szajbajk i czemu odstawił 105 na rzecz tych klamek?
ruclips.net/video/k3CRXqakm8c/видео.html
+SzajBajk Dzięki :)
Silna wola potrzebna żeby w pracy po monicie z youtuba że wrzuciłeś nowy materiał nie obejrzeć go od razu ! Zwłaszcza gdy szef widzi Twój monitor :)
Ha ;)
Silna wola istnieje, jak masz kryzys to tylko silna wola pozwala uratować sprawę. Święta, a ja jem własny posiłek. Kumple lecą na imprezę a ja nie bo jutro rano siłownia. Nie oszukanie żadnego dnia w diecie przez rok i nie opuszczenie żadnego treningu to jest silna wola. Sam jestem przykładem. Zostało Ci 200kcal są kumple pod blokiem wszyscy pizza kebab browar itp a ja trzymam te 200 kcal na szejka z białka i połowę banana. Pragnienie nie wystarczy.
Dobry material. Wpiszcie "Silna wola" w YT ;)
Daniel, psycholog niezły z Ciebie jest :)
umiejętność odmawiania sobie jedzenia np.
Witam. Jako iż planuje kupno pierwszej w swoim życiu kolarzówki, chciałbym sie spytac czy ten rower jest warty kupna. Z góry dzieki za pomoc :) allegro.pl/rower-szosowy-8-795-kg-rama-checker-pig-custom-i6397375845.html#thumb/1
Całkiem niezły. Sprawdź stan oczywiście.
+SzajBajk Dzięki za odpowiedź :) Zacząłem myśleć czy nie lepiej kupić nowe Shimano claris w tej samej cenie gdyż interesuje się tym od niedawna i boje się kupować używanych rowerów żeby nie trafić na coś o złym stanie :)
silna wola. wstać po pierwszym alarmie
będzie objazd trasy na Kaczmarku?
Niestety nie zdążę...
"Lenistwo nie istnieje, istnieje tylko brak motywacji."
odrabianie zadań domowych
Silna wola potrzebna mi jest by wytrzymywać z moją kobietą... Chociaż, może to masochizm?
Uwierz, że silna wola nie wystarczy ;) To raczej ten masochizm albo strach przed zmierzeniem się z innością KOBIETY :P
Rewelka!
Silna wola jest potrzebna do pokonywania słabości i lęku :)
witam mówisz raczej o postanowieniach noworocznych ja uważam że silna wola jest nam potrzebna aby wytrzymać w tym czy innym postanowieniu .pozdrawiam
Ja nigdy nie musiałem "postanawiać" robienia rzeczy, których bardzo chciałem.
z nałogami jest tak, że z jednego nałogu wpadamy do innego nałogu
Można z jednego nałogu wpaść w pozytywny nałóg
Nie ma czegoś takiego jak pozytywny nałóg, że się tak wymądrzę ;)
Nałóg~> nawyk w tym przypadku :)
nawyk to inna sprawa ;)
Ale powinieneś wiedzieć że nałóg palenia daje ci raka płuc ;) wolę zastosować terapię niż to zostawić bo palenie "jest dla mnie przyjemne" i odczuwam to jako pozytywny nawyk. Ponadto szkodzisz nie tylko sobie ale i osobom w twoim otoczeniu.
A tobie Danielski polecam statyw do kamery, ręka się nie przemęcza i turbulencji mniej. ;)
No jeszcze mi każesz statyw wozić ze sobą ;) Nie wchodzi do Camelbaka nawet najmniejszy tripod.
Haha, czy ja tam ci napisałem że ci każę? :P
co to za nuta na końcu filmu zna ktoś może?
One More Chance, wykonawcę gdzieś zgubiłem...
wielkie dzięki. Życzę miłego wkręcania kilometrów
One More chance - Otis McDonald
O, właśnie.
Silna wola. Atak na piaszczystym podjeździe mimo iż wiem że będzie boleć.
"silna wola, drogą do poświęceń"
Hmmm, silna wola moim zdaniem jak najbardziej istnieje. Po prostu Szaj podajesz złe przykłady moim zdaniem. Pierwszy przykład jak mi przychodzi do głowy to kiedy brałem udział w charytatywnym maratonie pływackim. 5 km, 200 długości basenu 25 m. pierwsze 100 było OK. 150 długości i zaczął się kryzys, który pogłębiał się praktycznie z każdą długością. Spokojnie mogę powiedzieć, że ostatnie 20 długości przepłynąłem głównie dzięki silnej woli bo ciało naprawdę odmawiało chęci współpracy. Silna wola jak najbardziej istnieje ale jest siłą napędową w ekstremalnych sytuacjach kiedy nasze ciało zwyczajnie zaczyna mówić nie.
A ja mam słabą silną wolę. Szczególnie jak mam wyjść na trening w niepogodę.
A ja... kupiłem sobie trenażer :)
Czyżbym był pierwszym komentarzem? :P
Nic.
Sorry ale motywacyjny bełkot to nie jest dobra droga. Pozdrawiam.
coach bajk