Oglądałam wiele recenzji na temat tego filmu,i muszę powiedzieć że Ty zrobiłeś najlepszą. Na filmie byłam,potargał mną emocjonalnie- a rzadko w sumie mnie coś aż tak porusza. Malek odjebał na prawdę dobrą robotę i kupił moje serce sceną z koncertu live Aid 🖤, w sumie uważam że reszta aktorów też dobrze zagrała. Ulubiona piosenka Queen? Oh nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie,bo uwielbiam wiele ich utworów. Żałuje że nie urodziłam się w tamtych czasach,aby móc pójść na koncert Freddiego :c
Ja absolutnie kocham Bohemian Rhapsody, bo to jest tak wyjątkowy, innowacyjny i inny niż inne utwory, że chyba już nikt nigdy w historii muzyki nie stworzy równie dziwnej, a jednocześnie genialnej mieszanki ;) Chociaż moje życie opisuje I want it all, zwłaszcza jak wchodzę na stronę z książkami, figurkami Funko POP albo płytami gwiazd rocka i metalu z lat 80 ewentualnie współczesnego metalu symfonicznego ;)
Właśnie tego się obawiałam widząc trailer, a Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła ;) oczywiście film zobaczę bo kocham Queen i chcę mieć ciary :) pozdrawiam, jak zwykle świetnie się Ciebie słucha i ogląda
Ja wiem że ten film nie jest zgodny z faktami i mocno koloryzuje rzeczywistość ale nic nie poradze dzięki temu filmowi stałem się fanem Queen i ich muzyki. Sam film natomiast nie jest 10/10 ale uwielbiam mimo to. We are champions!
Przybijam pjone za ultra fana Queen 👌🏼 Co do ulubionego utworu to ciężko wybrać bo jest ich bardzo dużo ale chyba Somebody to love, Don't stop me now, Bohemian rhapsody, Radio gaga, I want to break free noooo dobra, bo zaraz wymienię większość utworów 😅 Aaa i co do szczęki to się zgadzam, początkowo też mega mnie ta szczęka rozpraszała
QUEEN to naprawdę zespół kolos i legenda ;) Filmu niestety nie obejrzałam w kinie, czego bardzo żałuję, ale z drugiej strony dobrze, bo nie wiem czy ludzie dookoła wytrzymaliby moje głośne fałszowanie ;) Anyway. Film na prawdę fajnie zrobiony i na bank swoją spektakularną wizualną stroną powalił ludzi i powala do tej pory. W tym mnie. Biopicki mają to do siebie, że pokazują artystę z tej ludzkiej strony. I to jest w sumie fajne. ACZKOLWIEK było sporo niedociągnięć. Bo Rami Malek był bardzo drobny jak na Freddiego, a najbardziej do swoich bohaterów podobni byli GWILLYM LEE i JOE MAZZELLO jako Brian may i John Deacon. Ustalmy, że Ben Hardy- pomimo, że go lubię- w ogóle nie przypominał Rogera Taylora. Roger ma ten cudnie chrypowaty głos, co mnie mega ubodło, ale takiego aktora zgodnego wizją i fonią ;) trudno zgodzić. Irytowało mnie to, że zmarginalizowano postać Johna Deacona do takiego czwartego i trochę na posługi. No i najgorsze jest to, że wycięta została scena spotkania zespołu z Johnem i przyjęcia go do QUEEN- tak, było to nakręcone. I teraz wygląda to tak: to jest nasz nowy wokalista- make some noise!!!- iii... nasz nowy basista- o, ten tam sobie. Ok, może się nad tym bardzo rozwodzę, ale sorka, nie moja wina, że John i Roger są moimi sympatiami i w ogóle są mi najbliżsi;) Mnie się film podobał. Mimo tych mini niedociągnięć. A moje ulubione utwory, to głównie te najmniej znane, np. te z albumu A DAY AT THE RACES czy QUEEN II lub THE WORKS i wiele innych :)
Mam podobne odczucia co do Maleka - chwilami jego gra aktorska była przerysowana i odrobinę mnie to drażniło, za to zachwycona byłam aktorem, który grał Briana Maya, bo według mnie idealnie uchwycił jego spokojne (chwilami introwertyczne) usposobienie. Filmem jestem oczarowana (ahh ta gra na emocjach) i zapewne do niego wrócę :) Co do piosenki - trudno wymienić jedną, ale chyba postawię na One Vision :)
Ja mam podobne odczucia. Wyszłam z kina tak zachwycona, że nasmarowałam recenzję pochwalną na swojej tablicy na fb (a nigdy tego nie robię :P)... A jak emocje opadły (tylko u mnie trwało to kilka dni, a nie jeden), to trochę niektórymi wstawkami jestem zawiedziona. Ogólnie moim zdaniem to był jeden wielki mega koncert QUEEN przetykany wątkami fabularnymi. Ale Malek rozwalił system, zwłaszcza tymi fragmentami, gdzie występuje...
Moim ulubionym utworem jest "Show must go on"" Natomiast z dzieciństwa pamiętam jak nie znając tekstu "Living on my own" zamiast "dee do de de" śpiewaliśmy "idź w cholere"
Innuendo, Queen to moja pierwsza miłość do muzyki, uwielbiam od 9 roku życia,wcześniej był Michael Jackson i Roxette ale jak usłyszałem to już się tamte nie liczyły. Spoko recenzja trochę mnie namówiłeś żeby zobaczyć, bo coś nie mogę przetrawić Maleka którego jeszcze pamiętam z serialu Pacyfic jako amerykańskiego wojaka, takiego psychodelicznego, jakoś wogóle mi nie pasuje do roli patrząc po trailerach widzę kolesia uwalonego krwią kitrającego się w okopie.W sumie muszę przyznać że jego rola została mi w bani po tym serialu :)
@@Psycho_Dad. Nope, obejrzyj dokument These Are The Days of Our Lives, gdzie Brian May mówi że kilka tygodni przed śmiercią W maju to oni Innuendo nagrywali.
@@garyking6555 Takie informacje znalazłem na forach Queen, i innych artykułach,ostatnie tygodnie przed śmiercią Freddie nie był wstanie wstawać z łożka a co dopiero mówić o nagrywaniu piosenki. Co by nie było film obejrzę żeby się upewnić.
Z tym wokalista było tak, że Fred chodząc na uniwerek, przychodził na koncerty smile, proponował coś nowego i ogólnie czuł się trochę częścią zespołu, po odejściu wokalisty Fred był pierwszym, ponieważ chłopcu już go znali i wiedzieli co potrafi, co do recenzji podzielam zdanie ❤️
Jakkolwiek dziwnie może brzmieć połączenie fana Queen i muzyki klasycznej, mam tak samo! I serdecznie pozdrawiam, recenzja super i widz do filmu zachęcony :)
Dlaczego dziwnie? Zespoły rockowe nagrywały już utwory i całe albumy z orkiestrą symfoniczną i brzmi to nieziemsko. Pomijając to że w zespołach rockowych czy metalowych można usłyszeć flet, skrzypce, wiolonczelę czy nawet... akordeon
@@DawidC.909 masz rację, ALE sama obecność instrumentu "klasycznego" w instrumentacji kawałka rockowego nie czyni z niego automatycznie utworu muzyki klasycznej. Muzyka klasyczna rządzi się zupełnie innymi prawami i kładzie nacisk na całkiem różne elementy "dzieła muzycznego" - i właśnie dlatego tak często fani jednego gatunku nie cenią innego gatunku. To że ktoś lubi i muzykę klasyczną, i rock moim zdaniem oznacza, że potrafi docenić dwa gatunku bez względu na to, jak przeciwstawne sobie są.
Też jestem wielką fanką Michaela Jacksona i Queen 🖤🖤❤️❤️ Zawiodłam się na tym filmie na serio, chciałam Freddie'ego, a nie słodziaka jak w filmie...no cóż liczę na dobry film o Michaelu kiedyś.
Jeszcze jedno. Znalazłem fajne zestawienie oryginalnego występu Queen z LiveAid oraz tego co zobaczyć można w filmie: ruclips.net/video/-XqPBEODZ4s/видео.html Oraz krąży plotka że śpiew w filmie w dużej części był wykonywany przez tego gościa: ruclips.net/video/QkCxE2Lh458/видео.html
Muszę sobie zrobić test drugiego obejrzenia bo też byłam 30 cm ponad ziemią po wyjściu z kina. Wiele scen też mi się fabularnie po prostu podobało lecz nie odbierałam tego jako biografię ale jak film fabularny o fajnym muzyku. Jedyne co miało ogromną wartość realistyczną to odtworzenie występu na Live Aid, gdzie zwykle w filmach o zespołach muzycznych wplatane są zdjęcia archiwalne. Mój ulubiony utwór to bezapelacyjnie Bicycle Race!! :)))
Mam bardzo podobne odczucia, też po wyjsciu z kina czułem euforie, spowodowaną muzyką i tym obcowaniem niejako z Fredim, ale już nawet podczas filmu czułem, że ktoś to spartaczył niestety. Moja ulubiona piosenka Quinn to "love of my life". Pozdrawiam, czekam na następne recenzje.
Nie przejmuj się! Ja kocham Mozarta i System Of A Down! No, może jeszcze kilku innych kompozytorów typu Bizet czy Prokofiew. A moje ulubione kawałki to "Aria Królowej Nocy" z II aktu opery "Czarodziejki Flet". A z drugiej strony Aerials SOAD...
A moja ulubiona piosenka Freddiego? Tu mam problem: Z jednej strony to klasyk nad klasyki - "Bohemian Rhapsody". No, ale bardzo lubię także "I'm Going Slightly Mad" bo Freddie pokazał w tym utworze PAZUR! "I'm knitting with only one needle Unravelling fast it's true I'm driving only three wheels these days But my dear how about you"
@@mammozdzierzwdupie mi się nie przejadły, :) ale lubię też te mniej znane czy spokojniejsze utwory, najbardziej These are The days of our lives, Heaven for everyone czy friends will be friends
Dziwnie sformulowane pytanie - ulubiona piosenka Freddiego i odpowiedź I want to be free. Ten utwór został napisany przez Deacona, wiec albo piosenki sensu stricto Mercury'ego albo Queenu. I want it all by Briana albo Show must go on by Freddy'ego.
Bardzo, bardzo się cieszę, że w końcu ktoś w recenzji powiedział, że Rami Malek w roli Freddiego "przed wąsem" przesadził. Myślałam, że tylko ja tak uważam. :) Na filmie byłam już dwa razy. Mam bardzo podobne zdanie. MUZYKA przede wszystkim. Moja ulubiona piosenka to Fat Bottomed Girls.
O Panie :) Płotka mnie roz... :) Ale taka na serio to faktycznie słyszałem już opinie, że to bardziej laurka dla Queen niż rzetelny film o tym zespole. Sam nie wiedziałem, ale pewnie się zdecyduję. A piosenka? Zdecydowanie „Who Wants to Live Forever”
Michał, zrobisz recenzję Oceanu Ognia? Mi się osobiście film bardzo podobał, ale chciałbym go skonfrontować z opinią naprawdę znającego się na rzeczy recenzenta.
Przypomniałam sobie, że przy okazji recenzji Volty wspomniałeś o Janku z Grupy Filmowej Darwin. Naszła mnie myśl, że grudzień mógłbyś dedykować G. F. Darwin i omówić kilka ich filmów. Moim zdaniem byłoby to ciekawe, aczkolwiek wiem, że raczej się to nie wydarzy, haha.
Witam czy ktoś oglądał ten film w 4dx 2d bohemian rhapsody?Czy w tym 4dx ekran jest takiej samej wielkosci jak w zwyklym imax ? Czy nie ma sensu wydawac kasy i isc na normalny seans na ekranie imax ?
No cóż , członkowie Qween zrobili autoryzację , i nie ma to tego . Najwidoczniej niewygodne wątki przemilczane . Po filmie , jak już go obejrze, nie będę się zastanawiać co w nim mi się podobało :-D
Myślę, że ciężko 21 lat historii TAKIEGO zespołu, zmieścić w 2 h... Trzeba by było zrobić serial, co w dobie rozwoju gigantów telewizyjnych, jest całkiem do zrobienia i musiałby się zająć tym ktoś bardzo kompetentny... Ewentualnie monument długości "Lawrence'a z Arabii", czyli ok.4 h film, co dziś jest raczej niespotykane i myślę, że żadna wytwórnia by się na to (nomen omen) nie zgodziła.. ;-) Ja niestety jeszcze w kinie nie byłam, ale film obejrzałam (tak, wiem że to zbrodnia)... Muszę przyznać, że film sam w sobie (nawet bez muzyki), podobał mi się. Ani specjalnie mnie nie powalił, ani też nie rozczarował, może dlatego, że wiedziałam mniej więcej czego mam się spodziewać i dla kogo będzie on skierowany... A skierowany jest tak naprawdę DO WSZYSTKICH, nie tylko do psycho-fanów Queen (takich jak ja)...Można to traktować jako mankament, ale również jako atut... Trzeba było tutaj pewne rzeczy przyspieszyć, pewne wygubić i przekłamać, z racji ustalonej długości filmu. Ja tego filmu nie traktuję jako biograficznego, czy quasi dokumentalnego, ponieważ od tego są książki, czy własnie inne zródła filmowe... Każdy by chciał zobaczyć na ekranie walkę Freddiego z chorobą we właściwym chronologicznym czasie i miejscu, trasę "Magic Tour", i kulisy powstawania "The Miracle" i "Innuendo", ale jak już mówiłam na początku, byłoby to nierealne. Co do ukazania Freddiego i innych czonków zespołu, to myślę, że może Singer nie chciał przesadzić w drugą stronę i skupiać się przesadnie na seksualności Freddiego, ponieważ wiedział, że każdemu by się nie dogodziło i zawsze znalazłby się ktoś, kto zarzuciłby mu tendencyjność w tą bardziej niesmaczną stronę... Myślę, że film miał na celu pokazanie bardziej jego geniuszu muzycznego, aniżeli pogubienia tożsamości seksualnej i płciowej i tragizmu jego postaci... Co do reszty obsady, mój wielki szacunek dla Gwilyma Lee za Briana May'a, postać odwzorowana 1:1... Chylę czoła... NIenajgorzej poradzili sobie też Joseph Manzello jako John i Lucy Boynton jako Mary Austin... Ben Hardy, choć prywatnie jest naprawdę uroczym i przystojnym młodym dżentelmenem, niestety nie udzwignął roli Rogera Taylora... Ale to też może nie do końca jego wina... Jak powiedział Brian May "To film o rodzinie", ale ŻADEN film nie pokaże tak naprawdę ogromnej przyjazni i więzi, jaka była w zespole Queen. Twoja recenzja momentami bardzo zabawna :-) Pozdrawiam serdecznie i szanuję zdanie każdego.
Wyszedłem z kina zadowolony bo po prostu dobrze się bawiłem jestem świadom wygładzien czy skrótow fabularnych, niewiem jak burzliwa była kariera Freddyego i zespołu ale najważniejsze rzeczy są pokazane, jest pokazany zwiazek Freddyego z jego narzeczoną, musiała byc też pokazana jego biseksualność, ale to jego sprawa problemem było jego rozpasanie seksualne z różnymi mężczyznami i było to pokazane ze smakiem, konflikt między członkami zespołu też był jakoś pokazany, świetna końcówka, za co film trzeba pochwalić to napewno to że pokazuje on proces komponowania największych hitów Queen w końcu to biografia Queen, film mógł być zupełnie inny ale tego już się nie dowiemy, nie chciałem też jakiegoś ciężkiego dramatu, podsumując film jest poprostu zgrabną historią
Nic do heavy metalu nie mam, po prostu słuchanie go mnie absolutnie nie bawi w żadnej formie ALE jeśli chcesz cos polecić to dawaj tytuły, może mi się spodoba :D!
polecam stronę www.historyvshollywood.com/ film piękny, musiałam się bardzo pilnować żeby nie śpiewać na głos, z trudem opanowywałam łzy wzruszenia. Tak, wiem, że pewne kwestie nie były pokazane zbyt dosłownie, ale uważam, że to nie było potrzebne. Dobór aktorów był świetny oprócz Ramiego, on jakoś tak nie do końca mi pasował. Pójdę na pewno jeszcze raz, na ostatki, jak już będę sama na sali, zamierzam śpiewać na całe gardło i skakać. Ulubiona piosenka? Najbardziej "Princes of the universe" z Nieśmiertelnego, ale też działa na mnie "All god's people" a do utulenia "Delilah". Miau.
Plus za poruszenie tematu "polityki" ;) Co do koncertów na żywo mogę się podpisać, również wolę delektować się muzyką w domu. Na koncercie rockowym np. takim Woodstocku raczej o delektowaniu się nie ma mowy ;P Na dobrym stereo w cenie nowego, luksusowego samochodu, plus odpowiedniej wielkości, czyli duuuże pomieszczenie odsłuchowe z dopracowaną akustyką, można już powoli uzyskać klimat koncertu na żywo. Oczywiście nie w takiej skali jak na stadionie, ale kameralne występy, jak np. w jazzowych knajpkach są jak najbardziej na wyciągnięcie ręki ;) Nie jestem fanem słuchawek, nawet tych z górnej półki. Zdaję sobie sprawę że w odtworzeniu barwy dźwięku deklasują systemy głośnikowe za grube pieniądze, ale kreowanie przestrzeni to jest jednak zupełnie inna bajka.
Świetna recenzja jak zawsze. Jeśli o mnie chodzi, to nie przepadam za ugrzecznionymi biografiami, już wolę filmy w kierunku I, Tonya. Jestem ciekawa, czy masz może w planach recenzję ostatniego sezonu House of Cards czy raczej darujesz sobie tą watpliwą przyjemność :-) ?
Wow, no to jednak istnieją ludzie podobni do mnie w kwestii słuchania muzyki, nie mówię o stylu choć też lubię Queen, ale o niechodzeniu na koncerty. Ciekawe czy swoją drogą masz też tak (jak Ja:)), że płyty Live nie stoją u cb. wyżej od studyjnych, że generalnie są mniej intereseujące i poza tymi pomnikowymi dziełami np. Queen Live Aid czy tymi rozbudowanymi solówkami Pink Floyd czy Led Zeppelin, Deep Purple - to płyta Live nie jest jakimś czymś megawyjebongo wspaniałym, tzn. ja tak mam:)
Ja w ogóle nie mam płyt, słucham tylko przypadkowych kawałków , czasem nawet nie wiem kogo ^^ w życiu mi się nie zdarzyło nawet na utubie przesłuchać płyty
QUEEN i Michael Jackson to najlepsi wykonawcy EVERRRRR💕
Moja ulubiona piosenka to somebody to love
Hahahah ta wstawka z Płotką cudowna 😅😅😅
Moje ulubione to chyba Bohemian Rhapsody, I want it all oraz Don't stop me now.
Oglądałam wiele recenzji na temat tego filmu,i muszę powiedzieć że Ty zrobiłeś najlepszą. Na filmie byłam,potargał mną emocjonalnie- a rzadko w sumie mnie coś aż tak porusza. Malek odjebał na prawdę dobrą robotę i kupił moje serce sceną z koncertu live Aid 🖤, w sumie uważam że reszta aktorów też dobrze zagrała. Ulubiona piosenka Queen? Oh nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie,bo uwielbiam wiele ich utworów. Żałuje że nie urodziłam się w tamtych czasach,aby móc pójść na koncert Freddiego :c
Ja absolutnie kocham Bohemian Rhapsody, bo to jest tak wyjątkowy, innowacyjny i inny niż inne utwory, że chyba już nikt nigdy w historii muzyki nie stworzy równie dziwnej, a jednocześnie genialnej mieszanki ;) Chociaż moje życie opisuje I want it all, zwłaszcza jak wchodzę na stronę z książkami, figurkami Funko POP albo płytami gwiazd rocka i metalu z lat 80 ewentualnie współczesnego metalu symfonicznego ;)
Ale się uśmiałam! Zajebista recenzja ♥️
Radio ga ga , bohemian rhapsody i another one bites the dust ❤️
Właśnie tego się obawiałam widząc trailer, a Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła ;) oczywiście film zobaczę bo kocham Queen i chcę mieć ciary :) pozdrawiam, jak zwykle świetnie się Ciebie słucha i ogląda
Ja też kocham ich obu M.J.
Moimi ulubionymi piosenkami QUEEN jest Bohemian Rhapsody, Somebody To Love i Kiler Queen
Nie jesteś sam, jeśli chodzi o słuchanie muzyki z domowym zaciszu, zamiast na koncertach ;).
A ja jednak polecam koncerty Ramstein. SHOW że SZOK!!!
Genialny film! Dla fana Freddiego i muzyki Quenn film będzie wspaniały :)
Moje ulubione to Bohemian Rhapsody, Show Must Go On i Don't Stop Me Now
Ja wiem że ten film nie jest zgodny z faktami i mocno koloryzuje rzeczywistość ale nic nie poradze dzięki temu filmowi stałem się fanem Queen i ich muzyki. Sam film natomiast nie jest 10/10 ale uwielbiam mimo to. We are champions!
Uśmiałem się przy Płotce. :D A od Queen najbardziej lubię "Radio Ga Ga" i "The Show Must Go On". :)
Przybijam pjone za ultra fana Queen 👌🏼
Co do ulubionego utworu to ciężko wybrać bo jest ich bardzo dużo ale chyba Somebody to love, Don't stop me now, Bohemian rhapsody, Radio gaga, I want to break free noooo dobra, bo zaraz wymienię większość utworów 😅
Aaa i co do szczęki to się zgadzam, początkowo też mega mnie ta szczęka rozpraszała
Vin Diesel i plotka. Jesteś mistrzem !!! :)
QUEEN to naprawdę zespół kolos i legenda ;) Filmu niestety nie obejrzałam w kinie, czego bardzo żałuję, ale z drugiej strony dobrze, bo nie wiem czy ludzie dookoła wytrzymaliby moje głośne fałszowanie ;)
Anyway. Film na prawdę fajnie zrobiony i na bank swoją spektakularną wizualną stroną powalił ludzi i powala do tej pory. W tym mnie. Biopicki mają to do siebie, że pokazują artystę z tej ludzkiej strony. I to jest w sumie fajne.
ACZKOLWIEK było sporo niedociągnięć. Bo Rami Malek był bardzo drobny jak na Freddiego, a najbardziej do swoich bohaterów podobni byli GWILLYM LEE i JOE MAZZELLO jako Brian may i John Deacon. Ustalmy, że Ben Hardy- pomimo, że go lubię- w ogóle nie przypominał Rogera Taylora. Roger ma ten cudnie chrypowaty głos, co mnie mega ubodło, ale takiego aktora zgodnego wizją i fonią ;) trudno zgodzić.
Irytowało mnie to, że zmarginalizowano postać Johna Deacona do takiego czwartego i trochę na posługi. No i najgorsze jest to, że wycięta została scena spotkania zespołu z Johnem i przyjęcia go do QUEEN- tak, było to nakręcone. I teraz wygląda to tak: to jest nasz nowy wokalista- make some noise!!!- iii... nasz nowy basista- o, ten tam sobie. Ok, może się nad tym bardzo rozwodzę, ale sorka, nie moja wina, że John i Roger są moimi sympatiami i w ogóle są mi najbliżsi;)
Mnie się film podobał. Mimo tych mini niedociągnięć. A moje ulubione utwory, to głównie te najmniej znane, np. te z albumu A DAY AT THE RACES czy QUEEN II lub THE WORKS i wiele innych :)
recenzja trafiona w punkt, pozdrawiam
Mam podobne odczucia co do Maleka - chwilami jego gra aktorska była przerysowana i odrobinę mnie to drażniło, za to zachwycona byłam aktorem, który grał Briana Maya, bo według mnie idealnie uchwycił jego spokojne (chwilami introwertyczne) usposobienie. Filmem jestem oczarowana (ahh ta gra na emocjach) i zapewne do niego wrócę :) Co do piosenki - trudno wymienić jedną, ale chyba postawię na One Vision :)
Gościu masz dobry gust muzyczny
Dzięki :P
Dobry gust muzyczny XD
@@witamniewiem6732 no zebys wiedział
Ja mam podobne odczucia. Wyszłam z kina tak zachwycona, że nasmarowałam recenzję pochwalną na swojej tablicy na fb (a nigdy tego nie robię :P)... A jak emocje opadły (tylko u mnie trwało to kilka dni, a nie jeden), to trochę niektórymi wstawkami jestem zawiedziona. Ogólnie moim zdaniem to był jeden wielki mega koncert QUEEN przetykany wątkami fabularnymi. Ale Malek rozwalił system, zwłaszcza tymi fragmentami, gdzie występuje...
Moim ulubionym utworem jest "Show must go on""
Natomiast z dzieciństwa pamiętam jak nie znając tekstu "Living on my own" zamiast "dee do de de" śpiewaliśmy "idź w cholere"
Super-hiper-fajowa recenzja. Muszę się na ten film wybrać do kina ❤❤❤
10:10 - Po prostu rozwaliłeś system :)
Freddie został zdiagnozowany w 1987 - informacja jest z książki Freddie Mercury i ja - Jamiego Huttona jego chłopaka.
Jima Huttona, ale masz rację ;)
@@isan1989 słownik nie wybacza błędów :[
@@ukaszzpolski7359 niestety
Disco Polo rozumiem, ale jeden z najlepszych gatunków muzycznych?!!
Moją ulubioną piosenką Queen jest koncert na Wembley z 1986, drugie podejście. To jedyny koncert jaki mam na dvd.
Nie bylo by gdybym nie parsknal śmiechem na którymś z odcinkow, zart z plotka mega.
Show must go on
Super Recenzja pozdrawiam tez wole w domowym zaciszu słuchac muzyki i tez lubie queen i czarny rap
W filmie jak wiadomo nie śpiewał aktor tylko F.M., jego głos został puszczony z nagranej płyty.
Płotka rządzi 😁
Breakthru, mother love, somebody to love można wymieniać i wymieniać
Innuendo, Queen to moja pierwsza miłość do muzyki, uwielbiam od 9 roku życia,wcześniej był Michael Jackson i Roxette ale jak usłyszałem to już się tamte nie liczyły. Spoko recenzja trochę mnie namówiłeś żeby zobaczyć, bo coś nie mogę przetrawić Maleka którego jeszcze pamiętam z serialu Pacyfic jako amerykańskiego wojaka, takiego psychodelicznego, jakoś wogóle mi nie pasuje do roli patrząc po trailerach widzę kolesia uwalonego krwią kitrającego się w okopie.W sumie muszę przyznać że jego rola została mi w bani po tym serialu :)
Don’t stop me now!
:D to muszę obejrzeć i ocenić!
Ja też tak miałem, podczas oglądania i zaraz po byłem zachwycony. Jednak po dniu efekt wow opadł i dałem 7/10 na filmwebie.
"Mother Love" gdy jej słucham przeszywają mnie dreszcze,ale kocham wszystkie ich piosenki
Podobnie i mnie,niesamowity utwór nagrany na kilka miesięcy przed śmiercią a głos Freddiego wciąż wspaniały...
@@Psycho_Dad. na kilka tygodni, nie miesięcy.
@@garyking6555 Utwór został nagrany w maju 1991 roku więc kilka miesięcy przed śmiercią.
@@Psycho_Dad. Nope, obejrzyj dokument These Are The Days of Our Lives, gdzie Brian May mówi że kilka tygodni przed śmiercią
W maju to oni Innuendo nagrywali.
@@garyking6555 Takie informacje znalazłem na forach Queen, i innych artykułach,ostatnie tygodnie przed śmiercią Freddie nie był wstanie wstawać z łożka a co dopiero mówić o nagrywaniu piosenki. Co by nie było film obejrzę żeby się upewnić.
Z tym wokalista było tak, że Fred chodząc na uniwerek, przychodził na koncerty smile, proponował coś nowego i ogólnie czuł się trochę częścią zespołu, po odejściu wokalisty Fred był pierwszym, ponieważ chłopcu już go znali i wiedzieli co potrafi, co do recenzji podzielam zdanie ❤️
Dla mnie - " Who wants to live forever"... szczególnie jak zaczyna śpiewać Freddy po Brianie May'u, co za moc...:).
Kocham Queen❤❤❤❤❤
Jakkolwiek dziwnie może brzmieć połączenie fana Queen i muzyki klasycznej, mam tak samo! I serdecznie pozdrawiam, recenzja super i widz do filmu zachęcony :)
Dlaczego dziwnie? Zespoły rockowe nagrywały już utwory i całe albumy z orkiestrą symfoniczną i brzmi to nieziemsko. Pomijając to że w zespołach rockowych czy metalowych można usłyszeć flet, skrzypce, wiolonczelę czy nawet... akordeon
@@DawidC.909 masz rację, ALE sama obecność instrumentu "klasycznego" w instrumentacji kawałka rockowego nie czyni z niego automatycznie utworu muzyki klasycznej. Muzyka klasyczna rządzi się zupełnie innymi prawami i kładzie nacisk na całkiem różne elementy "dzieła muzycznego" - i właśnie dlatego tak często fani jednego gatunku nie cenią innego gatunku. To że ktoś lubi i muzykę klasyczną, i rock moim zdaniem oznacza, że potrafi docenić dwa gatunku bez względu na to, jak przeciwstawne sobie są.
Też jestem wielką fanką Michaela Jacksona i Queen 🖤🖤❤️❤️
Zawiodłam się na tym filmie na serio, chciałam Freddie'ego, a nie słodziaka jak w filmie...no cóż liczę na dobry film o Michaelu kiedyś.
Oglondałam ten film dosłownie 16 razy
Jeszcze jedno. Znalazłem fajne zestawienie oryginalnego występu Queen z LiveAid oraz tego co zobaczyć można w filmie:
ruclips.net/video/-XqPBEODZ4s/видео.html
Oraz krąży plotka że śpiew w filmie w dużej części był wykonywany przez tego gościa:
ruclips.net/video/QkCxE2Lh458/видео.html
To znaczy, to nie jest plotka, Marca Martela uwielbiam i jego głos jak najbardziej został wykorzystany (miksowali z oryginałem chyba).
Moja ulubiona to Don't stop me now :)
Muszę sobie zrobić test drugiego obejrzenia bo też byłam 30 cm ponad ziemią po wyjściu z kina. Wiele scen też mi się fabularnie po prostu podobało lecz nie odbierałam tego jako biografię ale jak film fabularny o fajnym muzyku. Jedyne co miało ogromną wartość realistyczną to odtworzenie występu na Live Aid, gdzie zwykle w filmach o zespołach muzycznych wplatane są zdjęcia archiwalne. Mój ulubiony utwór to bezapelacyjnie Bicycle Race!! :)))
Mam bardzo podobne odczucia, też po wyjsciu z kina czułem euforie, spowodowaną muzyką i tym obcowaniem niejako z Fredim, ale już nawet podczas filmu czułem, że ktoś to spartaczył niestety. Moja ulubiona piosenka Quinn to "love of my life". Pozdrawiam, czekam na następne recenzje.
W tym filmie Freddie kojarzył mi się z Jackiem Balcerzakiem.
I want it all, Show must go on
Byłem wczoraj na filmie i hmmm dobrze slyszalem gdzies w tle New Divide linkin parku ale w "innej" wersji ? " I remembered black skies... "
Nie przejmuj się! Ja kocham Mozarta i System Of A Down! No, może jeszcze kilku innych kompozytorów typu Bizet czy Prokofiew. A moje ulubione kawałki to "Aria Królowej Nocy" z II aktu opery "Czarodziejki Flet". A z drugiej strony Aerials SOAD...
A moja ulubiona piosenka Freddiego? Tu mam problem: Z jednej strony to klasyk nad klasyki - "Bohemian Rhapsody". No, ale bardzo lubię także "I'm Going Slightly Mad" bo Freddie pokazał w tym utworze PAZUR!
"I'm knitting with only one needle
Unravelling fast it's true
I'm driving only three wheels these days
But my dear how about you"
Living on my own
Jakie to były kontrowersje na planie ?
Najlepsze utwory Queen? Jak dla mnie chyba Bohemian Rhapsody, i Under Pressure bo kocham Davida Bowiego
Album Innuendo. BR i UP są typowymi hitami do puszczenia w radiu, przejadły się.
@@mammozdzierzwdupie mi się nie przejadły, :) ale lubię też te mniej znane czy spokojniejsze utwory, najbardziej These are The days of our lives, Heaven for everyone czy friends will be friends
Mi sie nigdy nie przejedzą :D
@@PonarzekajmyoFilmach Trochę szkoda, że nie poszerzają repertuaru. Prawdziwy Scandal. ;-)
Same here :D David Bowie i Queen to chyba najlepsze co spotkało naszą planetę :]
Dziwnie sformulowane pytanie - ulubiona piosenka Freddiego i odpowiedź I want to be free. Ten utwór został napisany przez Deacona, wiec albo piosenki sensu stricto Mercury'ego albo Queenu. I want it all by Briana albo Show must go on by Freddy'ego.
Bardzo, bardzo się cieszę, że w końcu ktoś w recenzji powiedział, że Rami Malek w roli Freddiego "przed wąsem" przesadził. Myślałam, że tylko ja tak uważam. :) Na filmie byłam już dwa razy. Mam bardzo podobne zdanie. MUZYKA przede wszystkim. Moja ulubiona piosenka to Fat Bottomed Girls.
Może recenzje filmów tanecznych ? All That Jazz ?
11:50 moja to zdecydowanie Breakthru
Recenzja jak zwykle świetna ;)
Mam prośbę...
Zrobił byś recenzję serii filmów "Smakosz" ??
Jestem ciekawy Twojej oceny i zdania :)
Dziś byłam na filmie i podzielam Pana opinię.
O Panie :) Płotka mnie roz... :)
Ale taka na serio to faktycznie słyszałem już opinie, że to bardziej laurka dla Queen niż rzetelny film o tym zespole. Sam nie wiedziałem, ale pewnie się zdecyduję.
A piosenka? Zdecydowanie „Who Wants to Live Forever”
Michał, zrobisz recenzję Oceanu Ognia? Mi się osobiście film bardzo podobał, ale chciałbym go skonfrontować z opinią naprawdę znającego się na rzeczy recenzenta.
Nie wiem czy ja tam się znam na rzeczy ale filmu jeszcze nie widziałem, myślę, że jeśli zrobię o nim coś, to w podsumowaniach roku w grudniu :>
Uprzejmie proszę, zrób recenzje filmu "Kieł" :). Pozdrawiam.
Lathimos hmmm, nie wiem czy jestem na to gotowy xD
Noooo zaplusowaleś kolego za te scene z Confutatis z Amadeusza.
Przypomniałam sobie, że przy okazji recenzji Volty wspomniałeś o Janku z Grupy Filmowej Darwin. Naszła mnie myśl, że grudzień mógłbyś dedykować G. F. Darwin i omówić kilka ich filmów. Moim zdaniem byłoby to ciekawe, aczkolwiek wiem, że raczej się to nie wydarzy, haha.
Raczej się nie wydarzy ale pomysł ciekawy :D
O to chodzi by dać się zwieść a skoro muzyka gra główną rolę musi być super...jutro sprawdzę 👍
Mam tak samo jak Ty. Za dużo cukru w cukrze
Uzywasz może Filmweba? ; p
Jasne :d
@@PonarzekajmyoFilmach można cię dodać może czy nie dodajesz losowych osób? : p
Mnie zachwycił jeden easter egg🙌Wrednego producenta zagrał Mike Myers a to on przywrócił Queen do łask w USA sceną samochodową w Świat Waynea😎
Ja najbardziej lubię Spread Your Wings
Witam czy ktoś oglądał ten film w 4dx 2d bohemian rhapsody?Czy w tym 4dx ekran jest takiej samej wielkosci jak w zwyklym imax ? Czy nie ma sensu wydawac kasy i isc na normalny seans na ekranie imax ?
No cóż , członkowie Qween zrobili autoryzację , i nie ma to tego . Najwidoczniej niewygodne wątki przemilczane .
Po filmie , jak już go obejrze, nie będę się zastanawiać co w nim mi się podobało :-D
Myślę, że ciężko 21 lat historii TAKIEGO zespołu, zmieścić w 2 h... Trzeba by było zrobić serial, co w dobie rozwoju gigantów telewizyjnych, jest całkiem do zrobienia i musiałby się zająć tym ktoś bardzo kompetentny... Ewentualnie monument długości "Lawrence'a z Arabii", czyli ok.4 h film, co dziś jest raczej niespotykane i myślę, że żadna wytwórnia by się na to (nomen omen) nie zgodziła.. ;-) Ja niestety jeszcze w kinie nie byłam, ale film obejrzałam (tak, wiem że to zbrodnia)... Muszę przyznać, że film sam w sobie (nawet bez muzyki), podobał mi się. Ani specjalnie mnie nie powalił, ani też nie rozczarował, może dlatego, że wiedziałam mniej więcej czego mam się spodziewać i dla kogo będzie on skierowany... A skierowany jest tak naprawdę DO WSZYSTKICH, nie tylko do psycho-fanów Queen (takich jak ja)...Można to traktować jako mankament, ale również jako atut... Trzeba było tutaj pewne rzeczy przyspieszyć, pewne wygubić i przekłamać, z racji ustalonej długości filmu. Ja tego filmu nie traktuję jako biograficznego, czy quasi dokumentalnego, ponieważ od tego są książki, czy własnie inne zródła filmowe... Każdy by chciał zobaczyć na ekranie walkę Freddiego z chorobą we właściwym chronologicznym czasie i miejscu, trasę "Magic Tour", i kulisy powstawania "The Miracle" i "Innuendo", ale jak już mówiłam na początku, byłoby to nierealne. Co do ukazania Freddiego i innych czonków zespołu, to myślę, że może Singer nie chciał przesadzić w drugą stronę i skupiać się przesadnie na seksualności Freddiego, ponieważ wiedział, że każdemu by się nie dogodziło i zawsze znalazłby się ktoś, kto zarzuciłby mu tendencyjność w tą bardziej niesmaczną stronę... Myślę, że film miał na celu pokazanie bardziej jego geniuszu muzycznego, aniżeli pogubienia tożsamości seksualnej i płciowej i tragizmu jego postaci... Co do reszty obsady, mój wielki szacunek dla Gwilyma Lee za Briana May'a, postać odwzorowana 1:1... Chylę czoła... NIenajgorzej poradzili sobie też Joseph Manzello jako John i Lucy Boynton jako Mary Austin... Ben Hardy, choć prywatnie jest naprawdę uroczym i przystojnym młodym dżentelmenem, niestety nie udzwignął roli Rogera Taylora... Ale to też może nie do końca jego wina... Jak powiedział Brian May "To film o rodzinie", ale ŻADEN film nie pokaże tak naprawdę ogromnej przyjazni i więzi, jaka była w zespole Queen. Twoja recenzja momentami bardzo zabawna :-) Pozdrawiam serdecznie i szanuję zdanie każdego.
Podobno Fredi chodził na koncerty zespołu "Smile" i faktycznie prawie od razu zgłosił się do nich jako nowy wokalista...
Podobno...
@@Growy-Nerd Ok, wyczytałam to na Wikipedii oraz tego filmu: ruclips.net/video/dWaagqf6998/видео.html
9 minuta....
Mamy podobne gusta muzyczne
Mam podobne odczucia. Będe mówił wszystkim że to kiepski film ale będe lubił do niego wracać.
Dobrze powiedziane!
To jest kiepski , czy nie kiepski ?
@@regoat Nie no jest.
@@regoat nie jest kiepski, wywala dziurę w dachu Wembley :)
Polecam obejrzeć teledysk to jednej z moich ulubionych piosenek Queen - Miracle - tam dopiero jest charakteryzacja 😂
Znam wszystkie :D
Ulubiona piosenka to "Under Pressure" :D
Swoją drogą, ciekawe czy zrobią kiedyś film o Michaelu Jacksonie. Tylko wolałbym żeby był bardziej psychologiczną analizą postaci.
Wyszedłem z kina zadowolony bo po prostu dobrze się bawiłem jestem świadom wygładzien czy skrótow fabularnych, niewiem jak burzliwa była kariera Freddyego i zespołu ale najważniejsze rzeczy są pokazane, jest pokazany zwiazek Freddyego z jego narzeczoną, musiała byc też pokazana jego biseksualność, ale to jego sprawa problemem było jego rozpasanie seksualne z różnymi mężczyznami i było to pokazane ze smakiem, konflikt między członkami zespołu też był jakoś pokazany, świetna końcówka, za co film trzeba pochwalić to napewno to że pokazuje on proces komponowania największych hitów Queen w końcu to biografia Queen, film mógł być zupełnie inny ale tego już się nie dowiemy, nie chciałem też jakiegoś ciężkiego dramatu, podsumując film jest poprostu zgrabną historią
Super recenzja, ale I Want To Break Free stworzył John Deacon 11:46
No i gitara :d
Byłem na koncercie Majkela, mam chyba jeszcze bilet :)
Heavy metalu nie lubisz? Na pewno nie chodzi ci o death? Bo jest duza roznice ;). Ja swoja droga slucham glownie elektro.
Nic do heavy metalu nie mam, po prostu słuchanie go mnie absolutnie nie bawi w żadnej formie ALE jeśli chcesz cos polecić to dawaj tytuły, może mi się spodoba :D!
polecam stronę www.historyvshollywood.com/
film piękny, musiałam się bardzo pilnować żeby nie śpiewać na głos, z trudem opanowywałam łzy wzruszenia. Tak, wiem, że pewne kwestie nie były pokazane zbyt dosłownie, ale uważam, że to nie było potrzebne. Dobór aktorów był świetny oprócz Ramiego, on jakoś tak nie do końca mi pasował.
Pójdę na pewno jeszcze raz, na ostatki, jak już będę sama na sali, zamierzam śpiewać na całe gardło i skakać.
Ulubiona piosenka? Najbardziej "Princes of the universe" z Nieśmiertelnego, ale też działa na mnie "All god's people" a do utulenia "Delilah". Miau.
Plus za poruszenie tematu "polityki" ;) Co do koncertów na żywo mogę się podpisać, również wolę delektować się muzyką w domu. Na koncercie rockowym np. takim Woodstocku raczej o delektowaniu się nie ma mowy ;P Na dobrym stereo w cenie nowego, luksusowego samochodu, plus odpowiedniej wielkości, czyli duuuże pomieszczenie odsłuchowe z dopracowaną akustyką, można już powoli uzyskać klimat koncertu na żywo. Oczywiście nie w takiej skali jak na stadionie, ale kameralne występy, jak np. w jazzowych knajpkach są jak najbardziej na wyciągnięcie ręki ;) Nie jestem fanem słuchawek, nawet tych z górnej półki. Zdaję sobie sprawę że w odtworzeniu barwy dźwięku deklasują systemy głośnikowe za grube pieniądze, ale kreowanie przestrzeni to jest jednak zupełnie inna bajka.
👍
Świetna recenzja jak zawsze. Jeśli o mnie chodzi, to nie przepadam za ugrzecznionymi biografiami, już wolę filmy w kierunku I, Tonya.
Jestem ciekawa, czy masz może w planach recenzję ostatniego sezonu House of Cards czy raczej darujesz sobie tą watpliwą przyjemność :-) ?
House of Cards przestałem oglądać chyba po drugim sezonie więc raczej nie planuje nadrabiać. A warto teraz? :D
@@PonarzekajmyoFilmach lepiej sobie darować :-)
Zrób film o 5 odc 9 sezonu TWD
Nie oglądałem od 6 sezonów i mam zrecenzowac jeden odcinek, hmm w sumie to głupie więc brzmi ciekawie!
@@PonarzekajmyoFilmach jak dla mnie to ten odcinek był jednym z najlepszych od 3 sezonów
Będzie to ciekawe tym bardziej że nie miałeś z tym styczności
❤
Podpisuje się wszystkim kończynami pod recenzją! Film jako film jest przeciętny, ALE... No właśnie, to ALE gwarantuje zbyt dużo mieszanych odczuć
bucefał
mam tak samo na tej dwójki koncerty szedł bym
Bo Frediego powinien zagrać Sławomir
Piję toast razem z Tobą. Choć kiepską whisky z kubka z uszkiem z reniferkiem
Who wants to live forever
Chyba wszyscy moi znajomi mają chociaż 1 piosenkę queena, którą bardzo lubią
Czemu szybka, skoro trwa 12 minut ?
Parafrazując Freddiego, jeśli 12 minut to dla Ciebie długo, to współczuje twojej dziewczynie/chłopakowi!
@@PonarzekajmyoFilmach Riposta godna Mistrza i parafraza godna Mistrza... :-)))
Wow, no to jednak istnieją ludzie podobni do mnie w kwestii słuchania muzyki, nie mówię o stylu choć też lubię Queen, ale o niechodzeniu na koncerty. Ciekawe czy swoją drogą masz też tak (jak Ja:)), że płyty Live nie stoją u cb. wyżej od studyjnych, że generalnie są mniej intereseujące i poza tymi pomnikowymi dziełami np. Queen Live Aid czy tymi rozbudowanymi solówkami Pink Floyd czy Led Zeppelin, Deep Purple - to płyta Live nie jest jakimś czymś megawyjebongo wspaniałym, tzn. ja tak mam:)
Ja w ogóle nie mam płyt, słucham tylko przypadkowych kawałków , czasem nawet nie wiem kogo ^^ w życiu mi się nie zdarzyło nawet na utubie przesłuchać płyty