Rozbawił mnie ten odcinek bo mam taki pociąg w kolekcji H-0 i znam tę historię, ale oglądnąłem z czystej ciekawości aczkolwiek pozytywny materiał. Pozdrawiam.
@@wswieciekolei Nie mógł, bo wspomniany dworzec był dworcem czołowym, pociągi odjeżdżały z niego tylko na zachód. Nie wiem czy istniało połączenie dworców Marchijskiego i Głównego tak, żeby pociąg mógł je pokonać bez kolejnej zmiany kierunku. Zresztą od chyba 1908 roku z Dworca Marchijskiego jeździły już tylko pociągi towarowe, ewentualnie lokalne.
siema :) tematem interesowałem się już dużo wcześniej, I z mojej wiedzy wynika że latający Ślązak na trasie Berlin-Bytom powstał po to żeby urzędasy z Berlina mieli dojazd do swoich biur w Bytomiu. Bytom był największym i najbardziej rozwiniętym przemysłowo miastem na wschodnich granicach ówczesnych Niemiec
Latającego Ślązaka uruchomiono po to, żeby ludzie mieszkajacy na Ślasku mogli załatwić swoje sprawy w Berlinie i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu. Dlatego startował on rano z Bytomia i wracał wieczorem, nie na odwrót.
Chcę dodać że pociąg jechał owszem z Frankfurt Oder potem kierunek Guben i na Sorau czyli współczesne Żary i Sagan tzn Żagań. Berlin Wrocław to przedwojenna kolej która przebiegała przez teren gminy Gubin i Lubsko i dalej na Wrocław 👍💪Mam nadzieję że kiedyś tą Berlinkę odbudują bo dzisiaj ta linia jest mocno rozebrana zdegradowana
Czy było to możliwe, że pociąg ten znalazł się w parowozowni Kutno Azory ? A zapamiętałem to tak........., Był rok 1961/62, miałem wtedy 6/7 lat, tata zaprowadził mnie do jednostki motorowej,która zatrzymała się w parowozowni na Azorach z boku obrotnicy. Tata nazwał ten pojazd LUXTORPEDĄ. Weszliśmy do przedziału maszynistów, byli to niemieccy kolejarze w czarnych kolejarskich mundurach. Tata chwilę z nimi rozmawiał w języku 'niemiecko okupacyjnym" (pracował na kolei od 1940r) innego języka nie znał. Panowie maszyniści zaprosili mnie na fotel i pozwolili włączyć reflektory, wycieraczki i podać sygnał baczność, co zrobiłem z wielką frajdą. Następnie z tatą, przeszliśmy całą długość pojazdu. Szliśmy korytarzem,przechodząc obok pracującego silnika,który był obudowany, w przedziałach byli nieliczni pasażerowie. W pociągu panował dziwny zapach. Wysiedliśmy i zadałem tacie pytanie- tato co tak śmierdzi ? tata odpowiedział- synu ta LUXTORPEDA tak pędzi po szynach , że pasażerowie uważają że są w samolocie a w samolocie ma się chorobę lokomocyjną i stąd ten zapach.W domu przy kolacji dowiedziałem się ,że pociąg jechał z Warszawy do Berlina i pod Łowiczem uderzył z stado krów przechodzących przez tory, pozostałości po tym zderzeniu specyficznie śmierdziały a przyczyną odstawienia pociągu do parowozowni była konieczność naprawy czołownicy i uszczelnienia przewodów hamulcowych.Tata zadysponował rzemieślników do koniecznych napraw, na najbliższą gwiazdkę ,pocztą dostałem model kolejki Piko. Podejrzewałem ,że Mikołajami byli maszyniści w czarnych kolejarskich mundurach. Może tak- może nie. Może Latający Ślązak zasłużył na miano Latającego Kutnowiaka.
w latach 2002-2009 życie dzieliłąm między Warszawą a Trójmiastem, ogromną część poświęcałąm na podróże między miastami. Najbardziej w pamięci zapadły mi pociągi IC Kaszub, IC Neptun, IC Norwid oraz TLK Pobrzeże. Na początku XXIw przejazd pociągu między Warszawą a Gdańskiem trwał... 2:56, bez magistrali, bez remontów, w super atmosferze, gdzie w pociągach IC dostawało się kawę i ciastko w ramach kupionego biletu. Przedziały były 6-osobowe, klimatyzowane (naprawdę!) a cena biletu ( połąćzenie między Warszawą Centralną a Gdańskiem Wrzeszczem) wynosiła niespełna 40zł. Spędziłam w pociągach wiele lat, trasy między Warszawą a Gdynią, Krakowem, Olsztynem, Katowicami czy Bydgoszczą znałam na pamięć, podobnie jak obskurne dworce kolejowe.... kilka miesięcy temu wybrałam się do Trójmiasta pociągiem (Pendolino), byłam bardzo mile zaskoczona jakością obsługi, ale czas przejazdu nie zrobił na mnie wrażenia,, jak na innych, ponieważ doskonale pamiętam czasy, kiedy zwykłe pociągi pokonywały tą trasę w podobym czasie. Cena biletu za to zrobiła na mnie wrażenie i to nie jest pozytywne...
Wspaniały odcinek. Top of the top podróży kolejowych. Dzisiaj taki tabor robił by wielkie wrażenie, ale w tamtych czasach był to napewno szok! Proszę opowiedzieć coś o lini kolejowej która miała przebiegać z Wisły do Zwardonia i dalej na Słowację, której bieg zakończył się na stacji Wisła Głębce z powodu drugiej wojny światowej. Są tam dwa niesamowite wiadukty a cała infrastruktura została niedawno wyremontowana. Czy PKP inwestowało by tyle w ślepą turystyczną linię teraz? Wielkie pieniądze zostały wydane. A może dawne plany dotyczące tej lini kiedyś zostaną wznowione. Proszę powiedzieć czy są jakieś szanse na wznowienie zaniechanej inwestycji.
właśnie słuchałem o pociągach ekspresowych w Polsce i wątek Ślązaka nie pojawił się mimo że to był niemiecki pociąg ale za to to był pociąg ekspresowy i do tego pobił rekord prędkości i czasu podroż z Katowic do Berlina do dziś dnia ten rekord trudno pobić :) .
Dla ścisłości pociąg zatrzymywał się w ówczesnym Kędzierzynie a nie Kędzierzynie-Koźlu; te dwa miasta połączono bowiem dopiero w 1975, co więcej nazwę Kendrzin hitlerowcy zmienili na Heydebreck i tak też nazywał się przystanek tego pociągu. Poza tym doskonały film, aczkolwiek szczególnym pomysłem jest didawanie żydowskiej muzyki jako podkład do historii nazistowskich dokonań w dziedzinie kolejnictwa...
Jego brat bliźniak stoi obecnie na Dworcu Głównym w Lipsku na torze muzealnym w towarzystwie jednej lokomotywy BR52 i trzech krokodyli,mam sporo zdjęć i filmy tego pociągu.28 sęk.filmu to jest właśnie Dworzec Główny Leipzig i bliźniak tego pociągu.
Mam wrażenie, że jeden odrestaurowany tegoż wagonu egzemplarz widziałem na bocznicy przy stacji Berlin Lichtenberg. Nie jestem pewien czy był to na pewno on, ale wyglądał podobnie.
Leszek Adamczewski pisał o Latającym Ślązaku w jednej ze swoich publikacji nt. II wojny światowej - albo "Na podbój świata. Śląskie sensacje wojenne", albo jeszcze ewentualnie "Zejście do piekła. Od Niederschlesien do Dolnego Śląska".
Może i ciekawie prawisz, ale przez Twoją dykcję trudno dotrwać do końca. Popracuj nad tym, a z pewnością ilość Twoich widzów wzrośnie. Pozdrawiam i życzę sukcesów w nauce poprawnej wymowy.
Słyszałem wcześniej o Latającym Ślązaku (chociaż bardziej podoba mi się nazwa "Furgajoncy Pieron"), około pięćdziesiąt lat temu, kiedy mieszkałem przez kilka lat w Opolu. Opowiadał o nim kolega z Gliwic.
Fajny temat, ale materiał taki trochę "wikipediowy", czyli nijaki. Należało by wspomnieć, że pojazdy te były konstruowane w zakładach Linke-Hofman AG - dziś tereny Robotniczej (dawna Grundstrasse) oraz Strzegomskiej we Wrocławiu. Linke-Hofmann w pewnym momencie stał się największym producentem taboru kolejowego w Niemczech. Generalnie można śmiało pokusić się o tezę, iż dzielnice "muchoborskie" były zdominowane przez Linke-Hofmann Werke AG oraz część maszynowo-zbrojeniową FAMO GmbH. Zwolennikiem tego typu konstrukcji był dr Oswald Putze - były techniczny dyrektor LHW oraz jej późniejszy szef. Niemniej jednak najwięcej tego typu składów stworzył najprawdopodobniej WUMAG ze Zgorzelca. Wózki Jacobsa nie były niczym nowym, bo ówcześnie stosowano je w wielu pojazdach szynowych. Zresztą stosuje się je w zespołach trakcyjnych do dziś - ze względu na koszt. Należy jeszcze nadmienić, iż było kilka wersji tych pojazdów. Od SVT 137 (877) po wiele nieznanych prototypów. Ostatnie składy zostały wycofane dopiero w 1983 r. Silnik Maybacha G06 wytrzymywał (przy optymalnym serwisowaniu) ok. 120-150 tys km. Tu też należy zaznaczyć, iż było kilka form przekazywania mocy na koła napędowe: diesel ze sprzęgłem hydrostatycznym lub elektrycznie (coś w rodzaju ówczesnej hybrydy = diesel napędzał silnik elektryczny). Oprócz muzeum w Delitsch, jest jeszcze jeden zapomniany, ale w pełni zachowany skład w byłym muzeum zakładowym Linke-Hofmann-Busche Werke AG w Salzgitter - która to firma została przejęta przez ALSTOM. Etc. etc.
Stare dzieje,pewnie że o nim słyszałem,szkoda ze nie rozpoczyna sie film: to wszystko działo sie w Niemczech,przed wojną,Fliegende Schlesier_ Oberschlesien.Górny Sląsk,nie dolny.Dodam że pomiedzy Gleiwitz a Kandarzin(Gliwice-Kędzierzyn) były 4 tory,rozebrane przez ruskich w 45,nie odbudowane do dziś.Pozostały tylko przyczółki mostów po tym szerokim torowisku min. na Kanale gliwickim w okolicy Huty Łabędy,Rzeczyc,Kleszczowa,Rudzinca.
To, że coś było w użyciu 80 lat temu, nie znaczy, że było gorsze/słabsze/powolniejsze niż to, co jest dziś. Od lat 1970-tych (poza Chinami) przemysł metalowy, maszynowy i w ogóle ciężki ulega degradacji, zamiast się rozwijać. Od Nixonowskiej "deregulacji" (m. in. zniesienie parytetu złota z dolarem i zniesienie limitów rocznych wahań wzajemnych kursów głównych walut) - tj. od r. 1971 - najszybszym sposobem "bogacenia się" jest spekulacja (gra) walutami, akcjami i papierami dłużnymi, a nie - użyteczna produkcja. Bowiem wahań wzajemnych kursów tych "walorów" nic już nie ogranicza, przez co wahania te znacznie wzrosły. A właśnie na wahaniach gracze zbijają swoje pieniężne fortuny. Dlatego przy zwiększonych wahaniach majątki graczy rosną znacznie szybciej, Stąd po r. 1971 sumy w rękach graczy mają wyższą stopę zwrotu, niż sumy te miałyby w rękach przemysłowców, inżynierów czy robotników. Od r.1971 banki (którym prawo daje wyłączność na tworzenie nowych sum pieniężnych), nie hamowane już brakiem złota, tworzą w dowolnej ilości nowe sumy i pożyczają je od razu na procent - najchętniej właśnie graczom. Gracz bowiem "wytrzyma" wyższe koszty brutto kredytu, niż wytrzyma przemysłowiec, inżynier lub technik. Toteż kredyt dla gracza daje bankowi dużą pewność spłat nawet przy wyższych odsetkach i innych kosztach. Bank zatem woli pożyczać graczowi, niż przemysłowcowi czy wynalazcy, od którego punktualne spłaty z odsetkami nie są już tak pewne. W ten sposób - przez przekierowanie strumienia kredytów - siła nabywcza stale przechodzi z rąk twórców techniki i producentów do rąk graczy. Skądinąd można też przypuszczać, że część producentów sama przerzuca się na grę walutową, zamiast się męczyć z produkcją. Mówi się, że motorem postępu jest konkurencja, bo wyroby kupuje się tym chętniej, im ich stosunek "użyteczność/cena" .jest większy. Wytwórcy mają więc dążyć do maksymalizacji tego stosunku w swoich wyrobach, co właśnie oznacza postęp. Tak zapewne było w połowie XIX w., gdy przeważała własność osobista lub rodzinna, czy grupy osób zainteresowanych swoją produkcją jak twórca swoim dziełem, a nie tylko finansowo. Lecz dziś przeważają spółki akcyjne. Akcjonariusz formalnie jest współwłaścicielem firmy, ale jego związek z firmą jest tymczasowy i znacznie mniej osobisty, Zależy mu głównie na dywidendzie, a stara się też wiedzieć, kiedy można i "warto" akcje dobrze sprzedać mniej zorientowanym nabywcom. Na wahania kursów, dywidendy i sprzedawalności akcji można wpływać na wiele sposobów, nie tylko jakością i ceną wyrobów. Także - np. przez puszczanie plotek, przez częste "mega fuzje" i inne "przekształcenia własnościowe", przez nagły wykup akcji przez podstawionych drobnych wspólników. Przewaga spółek akcyjnych stworzyła więc nowe pole konkurencji, które krótko można określić słowem "giełda". Jak widać, konkurencja na giełdzie nagradza różne działania, nie związane z podnoszeniem stosunku "użyteczność/cena wyrobów" i przez to niekoniecznie rodzi postęp. Różne firmy lepiej sobie radzą na różnych polach konkurencji, tak samo, jak jeden człowiek sprawnie wygrywa w szachy, a drugi - na pięści. Wracając do tematu, te obecne stosunki (czasem określane jako monetaryzm) dyskryminują produkcję, w tym rzeczywisty wzrost jakości i użyteczności wielu wyrobów. Ale w tym obrębie monetaryzm szczególnie dyskryminuje przemysł ciężki, jak m. in. wytwarzanie taboru i infrastrukturę kolejową. Tu bowiem popyt dyktują potrzeby całej gospodarki. Te potrzeby są uśrednieniem potrzeb poszczególnych branż i - jak każda średnia - ulegają mniejszym wahaniom, niż poszczególne branże. Stąd i akcje przemysłu ciężkiego są stabilniejsze, przez co mniej się nadają do spekulacji. To dodatkowo dyskryminuje przemysł ciężki, w tym kolej. Tu się nie da szybko "rzucić na rynek hitu" - jak w motoryzacji, farmacji czy mikroelektronice. Tu wyroby podlegają fachowemu odbiorowi, a nie chwilowej modzie. Dlatego uważam, że przez kolejne 80 lat realny postęp w kolejnictwie nie będzie większy, niż był w poprzednim 80-leciu... No, chyba, że wojna zmusi zachodnie elity do zmiany systemu. ;
Szkoda że moja rodzinna Nysa leży lekko na uboczu ale czuje się dumę gdy słyszy się że przez moją rodzinną Opolszczyznę przejeżdżał ten pociąg 🚆i jeszcze wstawka dworca Warszawa Zachodnia, mieszkam i pracuję w Warszawie
Błagam, błagam, błagam. Usuń tę klezmerską muzykę w tle. Nie da się wytrzymać. A już podwójny podkład muzyczny pod relacją. Proszę - nie. Robisz fajne filmy, ciekawe, ale ta muzyka...
Polski rząd zamknął linię nr 275 w 1994 roku, ale teraz ją ponownie otworzył, choć tylko do Lubska (Sommerfeld). Powinni otworzyć całą linię do Niemiec. Ta trasa biegnie prosto z Lubska do Gubina bez żadnych zakrętów, co pozwala na szybką podróż. Musimy złożyć petycję o ponowne otwarcie odcinka między Lubskiem a Gubinem. Kiedy zamknięto tory, ciężarówki zaczęły jeździć po wiejskich drogach, niszcząc je i powodując opadanie tynku z domów. W Gębicach był przystanek, gdzie ludzie mogli odwiedzać obóz koncentracyjny, w którym był zamknięty Maksymilian Kolbe, a także Witaszkowo (Vettersfelde), gdzie w 1882 roku znaleziono skarb scytyjski. Znajduje się tam również stary XVIII-wieczny kościół.
Jechałem pociągiem z Monachium do Rzymu 300km/h To ma sens Aczkolwiek myślę że pociągi na dzień dzisiejszy powinny jeździsz 900km/h Trochę poniżej prędkości dźwięku
Oczywiste - na leżąco na miejscach sypialnych wygodniej "latać" niż będąc skulonym na fotelach we Fliegender Schlesier. Dziwne że podróżni aż 3 lata wytrzymali od 1936 roku. Po ślonsku - Furgajōncy Pierōn - brzmi najładniej. (Było "...ślazacku", a to jest źle, więc poprawiłem).
Czy to jest jakiś żart? Ja jechałem z Rzeszowa do Krakowa z prędkością chwilową 150km/h a średnia prędkość osiągnęła zero ponieważ nie dojechaliśmy do Krakowa Po prostu brakło pradu My się cofamy w rozwoju
Jakim cudem Latającym Ślązakiem można było z KATOWIC do Berlina dojechać w 4,5 godziny??? Popatrz na mapę gdzie leży Bytom, a gdzie Katowice! Proponuję też dowiedzieć się jak wymawia się niemieckie nazwy, np. Leipzig.
Urodziłem sie w bytomiu i moge zapewnić że to górny a nie dolny śląsk , opole , wrocław , to jest dolny , po za tym , nie wiem czy to naprawde konieczne obracać orginały o 180" i zmuszać oglądających do czytania orginalnych napisów po arabsku
Górny a nie Dolny Śląsk. Bo Bytom i Gliwice to GÓRNY ŚLĄSK. I do tego ta wk.. ąca klezmerska muzyka (żydowska) - nie mająca związku z tematem. Tzn. w 1939 już miała.... Nie wiem czemu Twoje filmy są tak postarane na 40%, jak u Walaszka.
Po raz pierwszy o ""Latającym Ślązaku" słyszałem jakieś 30 lat temu... :> Nie słyszałem natomiast, żeby ten pociąg kursował przez Warszawę - tymczasem dworzec W-wa Zachodnia widać na początku tego filmiku. Nie dało się wstawić np. stacji Gliwice, Opole czy Wrocław? Na "tej samej trasie" nie było Katowic. Itd. itp. Żenada. Łapa w dół.
Słyszałeś wcześniej o "Latającym Ślązaku"?
tak
Wygląda duuuuuuuuużo nowocześniej, niż "kibel" (EN57)
Nie
Tak
Nie słyszałem
Rozbawił mnie ten odcinek bo mam taki pociąg w kolekcji H-0 i znam tę historię, ale oglądnąłem z czystej ciekawości aczkolwiek pozytywny materiał. Pozdrawiam.
Ten pociąg wygląda nowocześniej niż wiele pociągów powojennych.
Jeśli chodzi Ci o trasę Berlin - Gliwice/Bytom, to było połączenie Berlin - Śląsk ( a nie Dolny Śląsk jak podane na początku).
Zgadza się, chodzi o Śląsk - a nie Dolny Śląsk. Dzięki za poprawkę!
@@pociagi_youtube jak Latający Ślązak jechał przez Wrocław do Bytomia, to jechał przez Dworzec Marchijski?
@@wswieciekolei Nie mógł, bo wspomniany dworzec był dworcem czołowym, pociągi odjeżdżały z niego tylko na zachód. Nie wiem czy istniało połączenie dworców Marchijskiego i Głównego tak, żeby pociąg mógł je pokonać bez kolejnej zmiany kierunku. Zresztą od chyba 1908 roku z Dworca Marchijskiego jeździły już tylko pociągi towarowe, ewentualnie lokalne.
@@pociagi_youtube Z Berlina na Górny Śląsk.
siema :) tematem interesowałem się już dużo wcześniej, I z mojej wiedzy wynika że latający Ślązak na trasie Berlin-Bytom powstał po to żeby urzędasy z Berlina mieli dojazd do swoich biur w Bytomiu. Bytom był największym i najbardziej rozwiniętym przemysłowo miastem na wschodnich granicach ówczesnych Niemiec
Na Biotad Plus lecimy?????
Latającego Ślązaka uruchomiono po to, żeby ludzie mieszkajacy na Ślasku mogli załatwić swoje sprawy w Berlinie i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu. Dlatego startował on rano z Bytomia i wracał wieczorem, nie na odwrót.
Super dzięki to pokazuje W jakim miejscu jesteśmy dzisiaj, i przejazd z Berlina do Wrocławia
Chcę dodać że pociąg jechał owszem z Frankfurt Oder potem kierunek Guben i na Sorau czyli współczesne Żary i Sagan tzn Żagań. Berlin Wrocław to przedwojenna kolej która przebiegała przez teren gminy Gubin i Lubsko i dalej na Wrocław 👍💪Mam nadzieję że kiedyś tą Berlinkę odbudują bo dzisiaj ta linia jest mocno rozebrana zdegradowana
Trasa Lubsko-Bieniów (Żary i Zielona Góra) wroci do 2028r, juz zaczely sie prace :)
3:30 - W Kędzierzynie-Koźlu! Tak trudno odmienić?
Czy było to możliwe, że pociąg ten znalazł się w parowozowni Kutno Azory ? A zapamiętałem to tak.........,
Był rok 1961/62, miałem wtedy 6/7 lat, tata zaprowadził mnie do jednostki motorowej,która zatrzymała się w parowozowni na Azorach z boku obrotnicy. Tata nazwał ten pojazd LUXTORPEDĄ. Weszliśmy do przedziału maszynistów, byli to niemieccy kolejarze w czarnych kolejarskich mundurach. Tata chwilę z nimi rozmawiał w języku 'niemiecko okupacyjnym" (pracował na kolei od 1940r) innego języka nie znał. Panowie maszyniści zaprosili mnie na fotel i pozwolili włączyć reflektory, wycieraczki i podać sygnał baczność, co zrobiłem z wielką frajdą. Następnie z tatą, przeszliśmy całą długość pojazdu. Szliśmy korytarzem,przechodząc obok pracującego silnika,który był obudowany, w przedziałach byli nieliczni pasażerowie. W pociągu panował dziwny zapach. Wysiedliśmy i zadałem tacie pytanie- tato co tak śmierdzi ? tata odpowiedział- synu ta LUXTORPEDA tak pędzi po szynach , że pasażerowie uważają że są w samolocie a w samolocie ma się chorobę lokomocyjną i stąd ten zapach.W domu przy kolacji dowiedziałem się ,że pociąg jechał z Warszawy do Berlina i pod Łowiczem uderzył z stado krów przechodzących przez tory, pozostałości po tym zderzeniu specyficznie śmierdziały a przyczyną odstawienia pociągu do parowozowni była konieczność naprawy czołownicy i uszczelnienia przewodów hamulcowych.Tata zadysponował rzemieślników do koniecznych napraw, na najbliższą gwiazdkę ,pocztą dostałem model kolejki Piko. Podejrzewałem ,że Mikołajami byli maszyniści w czarnych kolejarskich mundurach. Może tak- może nie.
Może Latający Ślązak zasłużył na miano Latającego Kutnowiaka.
w latach 2002-2009 życie dzieliłąm między Warszawą a Trójmiastem, ogromną część poświęcałąm na podróże między miastami. Najbardziej w pamięci zapadły mi pociągi IC Kaszub, IC Neptun, IC Norwid oraz TLK Pobrzeże. Na początku XXIw przejazd pociągu między Warszawą a Gdańskiem trwał... 2:56, bez magistrali, bez remontów, w super atmosferze, gdzie w pociągach IC dostawało się kawę i ciastko w ramach kupionego biletu. Przedziały były 6-osobowe, klimatyzowane (naprawdę!) a cena biletu ( połąćzenie między Warszawą Centralną a Gdańskiem Wrzeszczem) wynosiła niespełna 40zł. Spędziłam w pociągach wiele lat, trasy między Warszawą a Gdynią, Krakowem, Olsztynem, Katowicami czy Bydgoszczą znałam na pamięć, podobnie jak obskurne dworce kolejowe.... kilka miesięcy temu wybrałam się do Trójmiasta pociągiem (Pendolino), byłam bardzo mile zaskoczona jakością obsługi, ale czas przejazdu nie zrobił na mnie wrażenia,, jak na innych, ponieważ doskonale pamiętam czasy, kiedy zwykłe pociągi pokonywały tą trasę w podobym czasie. Cena biletu za to zrobiła na mnie wrażenie i to nie jest pozytywne...
Widziałem ten pociąg tylko na znaczkach pocztowych
Latający Ślązak
Pierwsze słyszę ale już mnie ciekawi...aaa 36-39...to się nie dziwię hahah
Wspaniały odcinek. Top of the top podróży kolejowych. Dzisiaj taki tabor robił by wielkie wrażenie, ale w tamtych czasach był to napewno szok! Proszę opowiedzieć coś o lini kolejowej która miała przebiegać z Wisły do Zwardonia i dalej na Słowację, której bieg zakończył się na stacji Wisła Głębce z powodu drugiej wojny światowej. Są tam dwa niesamowite wiadukty a cała infrastruktura została niedawno wyremontowana. Czy PKP inwestowało by tyle w ślepą turystyczną linię teraz? Wielkie pieniądze zostały wydane. A może dawne plany dotyczące tej lini kiedyś zostaną wznowione. Proszę powiedzieć czy są jakieś szanse na wznowienie zaniechanej inwestycji.
właśnie słuchałem o pociągach ekspresowych w Polsce i wątek Ślązaka nie pojawił się mimo że to był niemiecki pociąg ale za to to był pociąg ekspresowy i do tego pobił rekord prędkości i czasu podroż z Katowic do Berlina do dziś dnia ten rekord trudno pobić :) .
Dla ścisłości pociąg zatrzymywał się w ówczesnym Kędzierzynie a nie Kędzierzynie-Koźlu; te dwa miasta połączono bowiem dopiero w 1975, co więcej nazwę Kendrzin hitlerowcy zmienili na Heydebreck i tak też nazywał się przystanek tego pociągu. Poza tym doskonały film, aczkolwiek szczególnym pomysłem jest didawanie żydowskiej muzyki jako podkład do historii nazistowskich dokonań w dziedzinie kolejnictwa...
Jego brat bliźniak stoi obecnie na Dworcu Głównym w Lipsku na torze muzealnym w towarzystwie jednej lokomotywy BR52 i trzech krokodyli,mam sporo zdjęć i filmy tego pociągu.28 sęk.filmu to jest właśnie Dworzec Główny Leipzig i bliźniak tego pociągu.
Mam wrażenie, że jeden odrestaurowany tegoż wagonu egzemplarz widziałem na bocznicy przy stacji Berlin Lichtenberg. Nie jestem pewien czy był to na pewno on, ale wyglądał podobnie.
Na Lichtenbergu stoi TEE
Leszek Adamczewski pisał o Latającym Ślązaku w jednej ze swoich publikacji nt. II wojny światowej - albo "Na podbój świata. Śląskie sensacje wojenne", albo jeszcze ewentualnie "Zejście do piekła. Od Niederschlesien do Dolnego Śląska".
Może i ciekawie prawisz, ale przez Twoją dykcję trudno dotrwać do końca. Popracuj nad tym, a z pewnością ilość Twoich widzów wzrośnie. Pozdrawiam i życzę sukcesów w nauce poprawnej wymowy.
Bytom na Dolnym Slasku..
Powalajace…
4:43 dodatkowo jeżdził nim Dawid Podsiadło;))))))
Klezmerska muzyka do filmu o hitlerowskich Niemczech to dość oryginalny wybór.
jeździł na moim zadupiu, pozdrawiam ze stacji modla
Słyszałem wcześniej o Latającym Ślązaku (chociaż bardziej podoba mi się nazwa "Furgajoncy Pieron"), około pięćdziesiąt lat temu, kiedy mieszkałem przez kilka lat w Opolu. Opowiadał o nim kolega z Gliwic.
tam jest "ą"
@@bratekdylowski2250 "tam" to kaj ??
@@karolmarks1501 autor wie
@@bratekdylowski2250 ....naucz sie końcówków to bydziesz mieć piontków jak mrówków ;)
@@bratekdylowski2250 No nie, bo w Śląskim nie występują głoski nosowe :p
Ciulowa muzyka jako podkład.
Co ty gadasz, bardzo fajna- lekka i przyjemna.
Fajny temat, ale materiał taki trochę "wikipediowy", czyli nijaki. Należało by wspomnieć, że pojazdy te były konstruowane w zakładach Linke-Hofman AG - dziś tereny Robotniczej (dawna Grundstrasse) oraz Strzegomskiej we Wrocławiu. Linke-Hofmann w pewnym momencie stał się największym producentem taboru kolejowego w Niemczech. Generalnie można śmiało pokusić się o tezę, iż dzielnice "muchoborskie" były zdominowane przez Linke-Hofmann Werke AG oraz część maszynowo-zbrojeniową FAMO GmbH. Zwolennikiem tego typu konstrukcji był dr Oswald Putze - były techniczny dyrektor LHW oraz jej późniejszy szef. Niemniej jednak najwięcej tego typu składów stworzył najprawdopodobniej WUMAG ze Zgorzelca. Wózki Jacobsa nie były niczym nowym, bo ówcześnie stosowano je w wielu pojazdach szynowych. Zresztą stosuje się je w zespołach trakcyjnych do dziś - ze względu na koszt. Należy jeszcze nadmienić, iż było kilka wersji tych pojazdów. Od SVT 137 (877) po wiele nieznanych prototypów. Ostatnie składy zostały wycofane dopiero w 1983 r. Silnik Maybacha G06 wytrzymywał (przy optymalnym serwisowaniu) ok. 120-150 tys km. Tu też należy zaznaczyć, iż było kilka form przekazywania mocy na koła napędowe: diesel ze sprzęgłem hydrostatycznym lub elektrycznie (coś w rodzaju ówczesnej hybrydy = diesel napędzał silnik elektryczny). Oprócz muzeum w Delitsch, jest jeszcze jeden zapomniany, ale w pełni zachowany skład w byłym muzeum zakładowym Linke-Hofmann-Busche Werke AG w Salzgitter - która to firma została przejęta przez ALSTOM. Etc. etc.
Szkoda że nie nadmieniłeś że wyprodukowany był we wrocławiu , i gdzie obecnie składa sie kadłuby niemieckich ICE
Słuszna uwaga...
Stare dzieje,pewnie że o nim słyszałem,szkoda ze nie rozpoczyna sie film: to wszystko działo sie w Niemczech,przed wojną,Fliegende Schlesier_ Oberschlesien.Górny Sląsk,nie dolny.Dodam że pomiedzy Gleiwitz a Kandarzin(Gliwice-Kędzierzyn) były 4 tory,rozebrane przez ruskich w 45,nie odbudowane do dziś.Pozostały tylko przyczółki mostów po tym szerokim torowisku min. na Kanale gliwickim w okolicy Huty Łabędy,Rzeczyc,Kleszczowa,Rudzinca.
Tak słyszałem o latającym Ślązaku i jeszcze i latającym Holedrze
ten drugi to trochę inna branża hahah
Ale Holender to latał po flaszkę.
Zapomniałeś o latającym szkockie (flying scotsman)
Mam kolejkę, i oddzielnie do niej właśnie ten pociąg
Jestem z Gubina (kiedyś Guben) torowisko rozkradzione ,na którym bite były rekordy 10km/h ....Legenda tędy jezdziła ;-)
Na trasie Lublina ze stolicą obecnie średnia prędkość nie osiąga nawet 100 km/h. A przecież latający Ślązak był ponad 80 lat temu.
To, że coś było w użyciu 80 lat temu, nie znaczy, że było gorsze/słabsze/powolniejsze niż to, co jest dziś. Od lat 1970-tych (poza Chinami) przemysł metalowy, maszynowy i w ogóle ciężki ulega degradacji, zamiast się rozwijać. Od Nixonowskiej "deregulacji" (m. in. zniesienie parytetu złota z dolarem i zniesienie limitów rocznych wahań wzajemnych kursów głównych walut) - tj. od r. 1971 - najszybszym sposobem "bogacenia się" jest spekulacja (gra) walutami, akcjami i papierami dłużnymi, a nie - użyteczna produkcja. Bowiem wahań wzajemnych kursów tych "walorów" nic już nie ogranicza, przez co wahania te znacznie wzrosły. A właśnie na wahaniach gracze zbijają swoje pieniężne fortuny. Dlatego przy zwiększonych wahaniach majątki graczy rosną znacznie szybciej, Stąd po r. 1971 sumy w rękach graczy mają wyższą stopę zwrotu, niż sumy te miałyby w rękach przemysłowców, inżynierów czy robotników.
Od r.1971 banki (którym prawo daje wyłączność na tworzenie nowych sum pieniężnych), nie hamowane już brakiem złota, tworzą w dowolnej ilości nowe sumy i pożyczają je od razu na procent - najchętniej właśnie graczom. Gracz bowiem "wytrzyma" wyższe koszty brutto kredytu, niż wytrzyma przemysłowiec, inżynier lub technik. Toteż kredyt dla gracza daje bankowi dużą pewność spłat nawet przy wyższych odsetkach i innych kosztach. Bank zatem woli pożyczać graczowi, niż przemysłowcowi czy wynalazcy, od którego punktualne spłaty z odsetkami nie są już tak pewne. W ten sposób - przez przekierowanie strumienia kredytów - siła nabywcza stale przechodzi z rąk twórców techniki i producentów do rąk graczy. Skądinąd można też przypuszczać, że część producentów sama przerzuca się na grę walutową, zamiast się męczyć z produkcją.
Mówi się, że motorem postępu jest konkurencja, bo wyroby kupuje się tym chętniej, im ich stosunek "użyteczność/cena" .jest większy. Wytwórcy mają więc dążyć do maksymalizacji tego stosunku w swoich wyrobach, co właśnie oznacza postęp.
Tak zapewne było w połowie XIX w., gdy przeważała własność osobista lub rodzinna, czy grupy osób zainteresowanych swoją produkcją jak twórca swoim dziełem, a nie tylko finansowo. Lecz dziś przeważają spółki akcyjne. Akcjonariusz formalnie jest współwłaścicielem firmy, ale jego związek z firmą jest tymczasowy i znacznie mniej osobisty, Zależy mu głównie na dywidendzie, a stara się też wiedzieć, kiedy można i "warto" akcje dobrze sprzedać mniej zorientowanym nabywcom.
Na wahania kursów, dywidendy i sprzedawalności akcji można wpływać na wiele sposobów, nie tylko jakością i ceną wyrobów. Także - np. przez puszczanie plotek, przez częste "mega fuzje" i inne "przekształcenia własnościowe", przez nagły wykup akcji przez podstawionych drobnych wspólników. Przewaga spółek akcyjnych stworzyła więc nowe pole konkurencji, które krótko można określić słowem "giełda". Jak widać, konkurencja na giełdzie nagradza różne działania, nie związane z podnoszeniem stosunku "użyteczność/cena wyrobów" i przez to niekoniecznie rodzi postęp. Różne firmy lepiej sobie radzą na różnych polach konkurencji, tak samo, jak jeden człowiek sprawnie wygrywa w szachy, a drugi - na pięści.
Wracając do tematu, te obecne stosunki (czasem określane jako monetaryzm) dyskryminują produkcję, w tym rzeczywisty wzrost jakości i użyteczności wielu wyrobów. Ale w tym obrębie monetaryzm szczególnie dyskryminuje przemysł ciężki, jak m. in. wytwarzanie taboru i infrastrukturę kolejową. Tu bowiem popyt dyktują potrzeby całej gospodarki. Te potrzeby są uśrednieniem potrzeb poszczególnych branż i - jak każda średnia - ulegają mniejszym wahaniom, niż poszczególne branże. Stąd i akcje przemysłu ciężkiego są stabilniejsze, przez co mniej się nadają do spekulacji. To dodatkowo dyskryminuje przemysł ciężki, w tym kolej. Tu się nie da szybko "rzucić na rynek hitu" - jak w motoryzacji, farmacji czy mikroelektronice. Tu wyroby podlegają fachowemu odbiorowi, a nie chwilowej modzie. Dlatego uważam, że przez kolejne 80 lat realny postęp w kolejnictwie nie będzie większy, niż był w poprzednim 80-leciu... No, chyba, że wojna zmusi zachodnie elity do zmiany systemu. ;
Supcio
Zrób odcinek o tym dlaczego zmieniono gwizdki na syreny w lokomotywach
Szkoda że moja rodzinna Nysa leży lekko na uboczu ale czuje się dumę gdy słyszy się że przez moją rodzinną Opolszczyznę przejeżdżał ten pociąg 🚆i jeszcze wstawka dworca Warszawa Zachodnia, mieszkam i pracuję w Warszawie
👍👍👍Potrzebujemy takie pociągi dzisiaj! 🥴 Cha, Cha, Cha!
Super
Nie dolnego tylko Górnego Śląska. Dokładnie do Bytomia.
Dolnego Śląska?
Czyżby Gliwice i Bytom leżały na Dolnym Śląsku?
Błagam, błagam, błagam. Usuń tę klezmerską muzykę w tle. Nie da się wytrzymać. A już podwójny podkład muzyczny pod relacją. Proszę - nie. Robisz fajne filmy, ciekawe, ale ta muzyka...
Też byłem ciekaw czy ktoś na to zwrócił uwagę. Taki niby żarcik wyszedł że dojcze raihsbanen a tu skrzypek na dachu.
pan pociąg lubi rodzimą szarpidrucianą .uzykę
Muzyczka musi zostać. To ona nadaje kanałowi klimat, z czego nie zdajemy sobie sprawy i gdy zniknie, to nie będzie już to samo
@@grzesiekm7900 7ydowską a nie rodzimą.
Mi taką muzyczka nie przeszkadza
Nigdy nie słyszałem o takim pociągu
Czy jest coś na temat pociągu z początku XX wieku,jakiś express północy Berlin -Petersbug(NordExpress)Trasa Chojnice -Tczew-Królewiec
Słyszałam o latającym HOLENDRZE, ale że ślazak ?
Polski rząd zamknął linię nr 275 w 1994 roku, ale teraz ją ponownie otworzył, choć tylko do Lubska (Sommerfeld). Powinni otworzyć całą linię do Niemiec. Ta trasa biegnie prosto z Lubska do Gubina bez żadnych zakrętów, co pozwala na szybką podróż. Musimy złożyć petycję o ponowne otwarcie odcinka między Lubskiem a Gubinem. Kiedy zamknięto tory, ciężarówki zaczęły jeździć po wiejskich drogach, niszcząc je i powodując opadanie tynku z domów. W Gębicach był przystanek, gdzie ludzie mogli odwiedzać obóz koncentracyjny, w którym był zamknięty Maksymilian Kolbe, a także Witaszkowo (Vettersfelde), gdzie w 1882 roku znaleziono skarb scytyjski. Znajduje się tam również stary XVIII-wieczny kościół.
Jechałem pociągiem z Monachium do Rzymu 300km/h
To ma sens
Aczkolwiek myślę że pociągi na dzień dzisiejszy powinny jeździsz 900km/h
Trochę poniżej prędkości dźwięku
Jest polaczenie ICE?? Ciekawe...
@@niemczewski Przepraszam Nie z Monachium tylko z Mediolanu. Jeszcze raz przepraszam i gratuluję spostrzegawczości.
Nie wiem skąd wzielo się Monachium
Co więc teraz powstrzymuje cię przed podróżą z Berlina do Katowic w 4 godziny lub 4,5?Jeśli wcześniej mogłeś to zrobić w 4 !!?
To samo co w przypadku Luxtorpedy. Przedwojennych osiągów na trasie Kraków Zakopane na razie nie udało się poprawić
Oczywiste - na leżąco na miejscach sypialnych wygodniej "latać" niż będąc skulonym na fotelach we Fliegender Schlesier.
Dziwne że podróżni aż 3 lata wytrzymali od 1936 roku.
Po ślonsku - Furgajōncy Pierōn - brzmi najładniej. (Było "...ślazacku", a to jest źle, więc poprawiłem).
no chyba jakiś scyzor , nie po ślązacku ino po ślonsku
@@christophpilichiewicz8824
Skoro nieodpowiednio, to poprawię.
Czy będzie podróż???
LATAJĄCY ŚLĄZAK 🙂
Nawet bym uwierzył że to z lat 70
Ta babka to Niemka jakaś, my ty na Śląsku tak nie mówimy :D
Na górnym Śląsku się tak godo...
Czy to jest jakiś żart?
Ja jechałem z Rzeszowa do Krakowa z prędkością chwilową 150km/h a średnia prędkość osiągnęła zero ponieważ nie dojechaliśmy do Krakowa
Po prostu brakło pradu
My się cofamy w rozwoju
Latający Pieron :D. Miałem jego model w H0
Fajny filmik, ale przedstawiasz błędną nazwę. Niemiecki pociąg w Niemczech nie mógł mieć polskiej nazwy.
ale maszyna!🤩
Też kocham ❤️ pociągi no i samoloty
"coś gdzieś o Latającym Ślązaku dzwoniło"🤔🤔
Tak, słyszałem o tym pociągu. Mój dziadek ze swoim ojcem wypuścili się na wycieczkę do Berlina.
Nigdy nie slyszalem
Latający Ślązak 🛤
Jakim cudem Latającym Ślązakiem można było z KATOWIC do Berlina dojechać w 4,5 godziny???
Popatrz na mapę gdzie leży Bytom, a gdzie Katowice!
Proponuję też dowiedzieć się jak wymawia się niemieckie nazwy, np. Leipzig.
Slonzok Slonzokowi lapka w gore .
Autorom dziekuje 🤣🍻
Urodziłem sie w bytomiu i moge zapewnić że to górny a nie dolny śląsk , opole , wrocław , to jest dolny , po za tym , nie wiem czy to naprawde konieczne obracać orginały o 180" i zmuszać oglądających do czytania orginalnych napisów po arabsku
Nie słyszałem o wszystkim, co było w roku 1936.
Chyba by mi głowa spuchła.
latający Ślązak :)
Latający Ślązak
Śląskie pokolenie 90+ kojarzy go jako furgajoncy slonzok , albo latający pieron.
Jestem z Bytomia 🙂,to nasz flagowy pociąg .W Bytomiu był zbudowany specjalny peron międzynarodowy aby jeździć nawet do polskich miast .
LATAJĄCY ŚLĄZAK :)
Nie latający Ślązak, tylko Latający Bytomianin: ruclips.net/video/oOiv4MAjG70/видео.html
aktualnie latającym ślązakiem można nazwać jedyny jeżdżący en57 w barwach kolei śląskich
Seerio ?.Gdzie to jeszcze jeździ ?.Pytam bo akurat mieszkam na Śląsku .
@@ChristophorosSokrates w moim mieście nie spotkałem tego pociągu :(
@@zbyszek7125 czyli będzie na Śląsku gdzieś jeździł ciekawe gdzie ?
@@ChristophorosSokrates w sumie w taborze przewoźnika jest tylko jeden, a na większość tras puszczają elfy lub nowe wersje en
Fajny i ciekawy odcinek ale ten podkład muzyczny 👎
dzięki za komentarz i opinie
Latający Ślązak. Ich habe noch nie von einem fliegenden Schlesier gehört
😀😀😀
Górny a nie Dolny Śląsk. Bo Bytom i Gliwice to GÓRNY ŚLĄSK. I do tego ta wk.. ąca klezmerska muzyka (żydowska) - nie mająca związku z tematem. Tzn. w 1939 już miała.... Nie wiem czemu Twoje filmy są tak postarane na 40%, jak u Walaszka.
Latający slazak
Slazak?? Co to jest ??
Czyli jesteśmy zapóźnieni.
Fliegende Schleiser :)
Twórco, jak by teraz na torach był taki sam ruch jak w 36-39 to i czas podróży zmieniłby się diametralnie. Bądź subiektywny.
Pozdrawiam Pana
Słuszna uwaga, pozdrawiam również.
Chyba obiektywny.
Furgajōncy Pierōn 😄
Latający Ślązak!
Fajnie ze ogladasz do konca
@@pociagi_youtube Tworzysz świetne filmiki, więc warto je oglądać do samego końca! Wszystkiego dobrego!
latający ślązak
Nie chcę być niemiły, ale mam wrażenie ,że nazwa pociągu była ściągnięta od lokomotywy o nazwie "Flying Scotsman" czyli Latający Szkot 🤨.
Napewno nazwa była nawiązaniem do latającego hamburga. Ale jak widać, była podobna tendencja w innych krajach 😁
niestety nie , podobne bo z niewielkimi zmianami kostrukcji kursowały do koloni , hamburga i monachium i wszystki były latające czyli fliegende
Przez trzy lata, bo potem Niemcy zaczęli wojnę. Proste jak drut.
Inna nazwa to "furgajoncy pieron" Taką nazwę słyszałem od dziadka...
Wiem tylko tyle ze w tamtych czasach ustanowil rekord predkosci na trasie Bytom Berlin i do tej pory nie zostal pobity
To z Bytomia do berlina
Zamiast tego żępolenia ! zrób podkład ze Sławomirem😂tego nie da się słuchać!
LATAJĄCY ŚLĄZAK
Ohoh
Nie słyszałem o nim
To zapraszam do oglądania! :)
Latający pieron heh
Jasne! Fliegender Schlesier
Nie
nie wiedzialem
Po raz pierwszy o ""Latającym Ślązaku" słyszałem jakieś 30 lat temu... :> Nie słyszałem natomiast, żeby ten pociąg kursował przez Warszawę - tymczasem dworzec W-wa Zachodnia widać na początku tego filmiku. Nie dało się wstawić np. stacji Gliwice, Opole czy Wrocław? Na "tej samej trasie" nie było Katowic. Itd. itp. Żenada. Łapa w dół.
minus za żydowską muzyke
Der fligende Schlesier.
Nie słyszałem
Latający Ślązak xD