Dla mnie Fallout New Vegas jest perfekcyjnym przykładem tego, czego oczekuję od RPGa. Wielu graczy (słusznie) zachwyca się nad Baldur's Gate 3, ale to właśnie wydane 13 lat wcześnie New Vegas, w mojej skromnej opinii, najlepiej oddaje poczucie odbywania nieskrępowanej przygody. To nie jest historia w klasycznym tego słowa rozumieniu, a piaskownica, gdzie przebieg fabuły zależy od decyzji gracza oraz jego przygotowania.
Masz rację, z tym że między BG3 a FNV jest ogromna przepaść. Stąd wrota baldura są o wiele bardziej przystępne na tle już paroletniego i mechanicznie przestarzałego New Vegas. Gry te powstawały również w innych czasach, ale obie są piaskownicami przy czym nie zapominajmy że FNV nie zostało dokończone, a Behesda zajmuje się teraz kolejnym Starfildem.
☢️
**trzaskanie licznika geigera**
Dla mnie Fallout New Vegas jest perfekcyjnym przykładem tego, czego oczekuję od RPGa. Wielu graczy (słusznie) zachwyca się nad Baldur's Gate 3, ale to właśnie wydane 13 lat wcześnie New Vegas, w mojej skromnej opinii, najlepiej oddaje poczucie odbywania nieskrępowanej przygody. To nie jest historia w klasycznym tego słowa rozumieniu, a piaskownica, gdzie przebieg fabuły zależy od decyzji gracza oraz jego przygotowania.
Masz rację, z tym że między BG3 a FNV jest ogromna przepaść. Stąd wrota baldura są o wiele bardziej przystępne na tle już paroletniego i mechanicznie przestarzałego New Vegas. Gry te powstawały również w innych czasach, ale obie są piaskownicami przy czym nie zapominajmy że FNV nie zostało dokończone, a Behesda zajmuje się teraz kolejnym Starfildem.