Oglądam Pana od jakiegoś czasu i wracają wspomnienia choć zupełnie nie ta liga. Ze spadochroniarstwem miałem do czynienia tylko przez dwa lata w 6PDPD. Zwiad głębokiegp rozpoznania 78-80. Skoki na wodę, na las, zimą, skoki nocne na Pustynię Błędowską, Pobiednik, Dęba Lipa, Muszaki - Ulesie. Samoloty An-2, An-12, An-26 na spadochronach SD1 i D5. Najgorszy skok ze śmigłowca na pasy betonowe we Wicku, D5 z 650m - z jednej strony morze, z drugiej jezioro przy prawie zerowej szybkości śmigłowca a opóźnienie otwarcia 3 sekundy na automacie. Na Muszakach pół wylotu z An-12 czyli 30 ludzi wiatr zniósł na las. W moim przypadku swobodne spadanie wzdłuż pnia suchej sosny ok 15m. Czasza objęła koronę drzewa i zatrzymałem się dwa metry nad ziemią. Efekt, do dzisiaj blizna na twarzy i na nodze. Rany zszyte na miejscu i won na zajęcia. Jeden z najlepszych okresów mojego życia. Czasami 2 tygodnie w lesie na suchym prowiancie i spaniem pod gołym niebem bez względu na porę roku, na dodatek non stop ścigani jako dywersanci przez wcielonych na poligony rezerwistów z batalionów szturmowych. Byliśmy silni i zahartowani i nikt się z nami nie pieścił a skok 60 ludzi z An-12, przy szybkości 320km/godz. z zasobnikiem 26kg i bronią pamięta się do końca życia. Na koniec wywodu dziadka, anegdota: Jakieś 15 lat temu zabrałem syna (15) do Piotrkowa żeby skoczył w tandemie. Instruktor, niejaki Milan, Czech przygotowywał na plandece sprzęt. Popatrzyłem na tę plątaninę linek i tkanin i mówię do niego: Milan, ty tu masz straszny burdel! Na to on z poważną miną: to je burdel ale zorhanizowany! PS poznałem też wtedy Cienkiego, skoczka, który wykonał wtedy bodajże 5-cio tysięczny skok. Jeśli ten komentarz jest za długi, to proszę usunąć. Pozdrawiam serdecznie.
O Grzechotniku, nie ma tak lekko. Na tym kanale nie usuwam komentarzy z powodu ich obszerności. Cienkiego znam, no może teraz bardzie byłoby trafne powiedzieć znałem, bo minęło kilkanaście lat od kiedy ostatnio się widzieliśmy. Ciekaw jestem też, czy nie było mi dane poznać wspomnianego Milana w Czechach. Również pozdrawiam serdecznie i zachęcam do kolejnych, obszernych komentarzy. Dla wielu skoczków, taka wiedza, takie doświadczenie są bezcenne. A kolejna sprawa jest taka, że w dzisiejszym świecie zdawkowych "ta, ja też, hmm, super" to, że ktoś ma czas i chęć aby napisać taki komentarz jest bezcenne!
@@SkydiveAtmosfera No cóż. Dziękuję bardzo. Postaram się nie zawieść. O ile pamiętam, Milan był właścicielem firmy transportowej w Czechach i aktywnie uczestniczył w imprezach spadochronowych na całym świecie. W miarę Twoich kolejnych filmów postaram się wrzucić jakieś wspomnienia w wojska. Darz Bór 😀
Kiedyś trafiłem na Twój kanał poprzez jakieś filmy poświęcone samolotom. Wsiąkłem w ten kanał z kilku powodów. Jestem bardzo ciekawy świata i ludzi. Tęsknię za skokami ale przegapiłem moment kiedy mogłem się w to wkręcić a lat mam zbyt wiele by teraz zaczynać. Twoje filmy są zatem ze świata który mnie pociąga. Kiedyś ekscytowało mnie łażenie po skałkach bez zabezpieczeń. Nie miałem żadnego wypadku na szczęście i po paru latach coś innego mnie wciągnęło. Dzisiaj myślę, że to było ryzykowne ale one po prostu były ;) Jura Krakowsko-Częstochowska, ze Szczelińca mnie gonili itp. Byłem młodym, pełnym energii i adrenaliny ale jednak głupkiem. Teraz tak to oceniam. Ale kiedy za plecami zostawiłem 5 z przodu to inaczej postrzegam pewne rzeczy. Jak to mawiali moi rodzice: kiedyś zmądrzejesz i mam nadzieję, że to ten czas. Ale co mnie najbardziej przekonuje do Twojego kanału to to, że jestem pasjonatem fachowców. Cenię sobie wiedzę jaką przekazujesz ale też jak ją przekazujesz. Po pierwszym filmiku zakopałem się w necie w poszukiwaniu wiedzy by jeszcze czegoś więcej się dowiedzieć. Zdarza mi się włączać Twoje filmy w pracy (kiedy mam taką bezpieczną i automatyczną że mogę słuchać) i słucham tego jak podcastu. Świetnie się tego słucha. Na razie nie mam paniki kiedy następny odcinek bo nadrabiam zaległości ;) ale kibicuję Ci mocno! Pozdrawiam.
Wielkie dzięki Ivan! Rzetelnie na temat i bez owijania w bawełnę. W Chrcynnem pełniłem dyżur lekarski z Magdą K. (ta od ślubu ze Szczypiorem). Trafiła nam się koleżanka z pracy. Miała zwyczaj, że cokolwiek robiła to było tak jakby ona a po niej nic. Co więcej miała problem medyczny, o którym nie mogę mówić. Sprawa została załatwiona tak: poszliśmy do Banana i Pingwina i powiedzieliśmy, że nie powinna skakać na strefie bo: 1. , 2. i 3. Panowie wysłuchali i bardzo uprzejmie ale stanowczo powiedzieli, że nie wyrażą zgody na jej skoki tam. Po tym co powiedziałeś cieszę się, że tak zrobiliśmy choć przez lata męczyło mnie nie to. Już nie. Przynajmniej ani jej ani nikomu innemu nic się złego nie stało. A ego...a złamany kij z nim. Dzieci mają matkę a nie nagrobek. Blue sky
Dziękuję, jest to możliwe dzięki ludziom dobrej woli, którzy chcą się ze mną podzielić spostrzeżeniami. Ja to analizuję, przygotowuję prawdopodobny scenariusz i publikuję ;)
Osoby z wysokim progiem ryzyka ciężko jest powstrzymać, nawet jakby ją zbanowali w skokach to zaczęła by robić coś innego równie niebzpiecznego. Dlatego chcącemu nie dzieje się krzywda, zwłaszcza że nikomu poza nią nie stała się krzywda. Bardzo lubię Pana filmy i Pana zdanie na temat ryzyka.
Udało mi się kiedyś upilnować dwóch łobuzów (jeden z nich niezmiernie sympatyczny) przed zrobieniem sobie krzywdy w skokach, choć czuć od nich było drewnianą jesionką. Znaleźli swój los na wąskiej zadrzewionej drodze, jadąc nocą po papierosy. Zgadzam się, że ktoś kto poszukuje lekcji gdzieś ją znajdzie, ale rolą instruktorów jest między innymi pilnowanie, aby do takich wypadków nie dochodziło. W jej przypadku każdy wiedział nikt nie powiedział.
@@SkydiveAtmosfera Robi Pan świetną robotę omawiając te zdarzenia niebezpieczne, dzięki temu wiele można się nauczyć. Oczywiście Ci co chcą! Tak to już jest, że czasem uczymy się na błędach innych czasem na błędach własnych. Życzę zdrowia i błękitnego nieba
Info dla skoczków : jeśli lubisz widoki i przygodne miejsca lądowań polecam paralotnie ... może nie tak szybko ale można polecieć i rozkoszować się widokami jak to Pan prowadzący ujął "z czaszy". Lądowania w przygodnym terenie zdecydowanie bezpieczniejsze. Pozdrawiam wszystkich ❤
A wolność podziwiania widoczków jeszcze bardziej wzrośnie gdy na plecach będzie PPG, można sobie nawet zawrócić, zobaczyć widoczek z innego kąta ;) Pozdrawiam!
@@SkydiveAtmosfera Yyy... PPG? To złudne wrażenie, bo PPG jest po prostu nudne. Ale sęk w tym, że nam paralotniarzom jest duuuużo bliżej do szybowników. Po prostu dla nas paralotnia to nie jest taki lepszy spadochron, tylko taki szmaciany szybowiec :) Piszę to oczywiście dla reszty czytających, bo dla Ciebie to będzie oczywiste ale dla nas największa frajda leży w wyszukiwaniu i utrzymywaniu się w noszeniach termicznych albo żaglowych. W skokach pewnie chodzi głównie o n____e się adrenaliną :) Podczas kilkudziesięciu sekund spadku swobodnego :) Spadochron jest potrzebny pewnie tylko po to, żeby się nie rozsmarować :)
Czy lubiła tego nie wiem, ale podobno jest znana z nietrafiania w lotnisko. Bardziej bym to przypisywał niefrasobliwości i braku orientacji a tłumaczenie, że widoki były piękne - to nieudolne i mocno infantylne argumentowanie
Rzuciłem okiem na mapę i zastanawia mnie co ona robiła 4 km od lotniska, na dodatek po drugiej stronie miasta ? Czy jest możliwe, że nastąpiła aż taka dezorientacja przestrzenna ?
Dodatkowa adrenalina, miała gdzieś przepisy i zasady, które złamała z premedytacją na 100%. Pewnie takie akcje uchodziły bez konsekwencji. Jest niebezpieczna dla siebie i innych, powinni zabrać jej licencję i obciążyć akcją ratunkową. Psuje reputację całej społeczność skoczków i paralotniarzy.
Primo: Tandemy wyskakują ostatnie, więc jeżeli wcześniejsze grupy sie "guzdrają" przy ustawieniu w drzwiach albo jest dużo grup i separacji, to ostatni tandem może wyjść i 3 km dalej niż pierwszy skoczek. Secundo: Pilot tamdemu otwiera się na 1800 m więc ma zapas wysokości i doleci gdzie chce, natomiast niedoświadczony kamerzysta sfilmuje epickie otwarcie i może nawet pociągnie do 1000 m w wolnym spadaniu, bo w końcu za to się płaci w cenie biletu . Ergo nie o żadną dezorientację tu chodzi ale o zwykłą fizykę (ruch jednostajny prostoliniowy podczas zrzutu) i przy odrobinie zainteresowania własnym bezpieczeństwem skoczek lecący z tandemem powinien to wiedzieć przed wejściem do samolotu.
Zauważcie, obecne wydaje mi nowym trendem jest nie słuchanie. Dostęp do sportów ekstremalnych nigdy nie był aż w takim zasięgu. Robi się niebezpieczne.
No, mieszanka jest w istocie wybuchowa. Brak doświadczenia życiowego (podrapanych kolan, siniaków itp) wyrabia poczucie nieśmiertelności. Każdy jest specjalistą po ukończeniu techników TikToka lub FB. Autorytetów się nie słucha, autorytety teraz się ośmiesza - oczywiście śmieszne jest to tylko wśród innych ignorantów, gdy ktoś się zna to próba ośmieszenia jest tylko żenującym pierdnięciem na salonach. Tak przygotowani bohaterowie biorą się za "zaliczanie" wszystkiego, co wywołuje wśród oglądających filmy i zdjęcia falę zachwytu. Kiedyś było powiedzenie, dla towarzystwa Cygan dał się powiesić. Teraz bardziej jest dla "lajków" głupol się zabił.
Aż żałuję, że to nie ja jej powiedziałem, gdy była z Wami w Sewilli. Tomek miał z nią problemy to ja spróbowałem, ale patrzyła na mnie jak na szkło, nic nie widząc. Dobór spadochronu - moim zdaniem równie fatalny, siedmiokomorowy pilot 167. Wreszcie ostatnia sprawa, to aktywność podczas swobodnego spadania może wpływać na rozkojarzenie.
Wróciłbym do pytania o odległość lądowania od lotniska. 4km to naprawdę bardzo dużo. Czy przyczyną mogło być późne wyjście z samolotu (jako jedna z ostatnich z tandemem) połączone z późnym otwarciem? Nie za bardzo mogę ogarnąć jak można przy naprawdę niewielkim wietrze (w ten dzień przy ziemi max 2m/s) przy normalnym wyrzucie, standardowym otwarciu na 1000m dolecieć, aż tak daleko od lotniska.
Prawidłowo realizowany wyrzut - pod górny wiatr pozwala na relatywnie łatwy powrót z końca tego wyrzutu. Jeśli samolot jest pełen a ludzie nie stosują sugerowanej separacji wyrzut się wydłuża. Dla doświadczonych skoczków to nie problem, bo jeśli otworzą wyżej to bez problemu wrócą. Jeśli wyrzut był źle wykonany to pewnie więcej osób lądowało poza lotniskiem. Jeśli tylko jedna osoba lądowała tak daleko to może znaczyć: -otworzyła na prawidłowej wysokości ale poleciała w złym kierunku, -otworzyła nisko leciała w dobym kierunku, ale to wystarczyło aby dolecieć, -otworzyła nisko leciała w złym kierunku np omijając przeszkody w stronę bezpiecznego alternatywnego miejsca lądowania
U spadochroniarzy sprawa jest o tyle łatwa, że takiej osoby można po prostu nie wpuścić do samolotu. U paralotniarzy jest gorzej, bo samolot nie jest potrzebny (pomijam wyciągarki). Nie ma w zasadzie legalnej, czyli zgodnej z KK metody usunięcia ze startowiska pilota, o którym wiadomo że nie ma Świadectwa Kwalifikacji, Ubezpieczenia albo lata w sposób zagrażający innym. Jeszcze te dwie rzeczy może..... Ale to trzecie nie. Po prostu pozostaje ostrzegać i liczyć, że nie zrobi sobie i innym krzywdy.
Porównywanie środowiska skoczków i paralotniarzy w Pl nie ma żadnego sensu. Paralotniarstwo to tak naprawdę "wolna amerykanka", nikt od nikogo nie zależy i - poza wyciągarką - nie jest nikomu potrzebny. Latają ludzie bez uprawnień, obowiązkowych ubezpieczeń, na starym nie nadającym się do użytkowania sprzęcie i co im kolego zrobisz ? Odezwij sie na jakimkolwiek forum internetowym to znajdzie 50-ciu, którzy zj...ą Cię jak "pies burą sukę".
@@SkydiveAtmosfera Kocówę? yyyy Kiedyś już była bójka tandemiarzy w Kozubniku (część wsi Porąbka pod górą Żar). Jeden adwersarz skończył na SOR szpitala w B-B. Jeden na komisariacie policji a chłopy gadali, że potem w sądzie cywilnym o odszkodowanie.
Z Twojej oceny osobowości można wysnuć wniosek, że ta dziewczyna należy do grona tych, którzy żyją w innej czasoprzestrzeni. Faktycznie trudno do nich dotrzeć w łagodny, kulturalny sposób bez poświęcenia masy czasu i energii. Natomiast presja grupy lub bezceremonialne komunikaty stojących wyżej w hierarchii to czasami jedyny dostępny i skuteczny sposób. Jeżeli wykonujesz zawód lub uprawiasz aktywność gdzie od czyjegoś postępowania zależy twoje bezpieczeństwo lub też jesteś szefem… to nie żyjesz po to żeby cię wszyscy lubili. I lepiej do tej prawdy się stosować. 360-ka w takim przypadku… w zasadzie zamyka temat. Ale to co powiedziałeś na temat „fantazji” tej dziewczyny… klękajcie narody… A wysokość otwarcia? Wydawać by się mogło, że nic nie można już wnieść do tych Twoich analiz, ale udaje Ci się permanentnie podnosić poziom. Kurczę jesteś jak idealny przewód nieskończenie długi ;). Pozdro!
Ładna, wysoka, wycofana ale sympatyczna - to mój odbiór. Niektórzy uważają zaś, że nieco zadęta a wraz ze zwiększającą się liczbą skoków i rosnącym poziomem nieśmiertelności coraz bardziej przekonana o swojej nieomylności. Nie jest to niezwykłe. W nowej e-książce, którą zacząłem pisać poświęcam trochę czasu motywacjom skoczków i zagrożeniom, które są związane z tymi motywacjami. Dlaczego wybieramy skoki spadochronowe? To z perspektywy bezpieczeństwa ciekawy temat.
@@SkydiveAtmosfera Potrafisz zburzyć spokój idei będący wynikiem dłuuugiej pracy nad sobą. I bardzo to cenię ;). Zadęta? Przychodzi mi na myśl wrażliwa, wycofana, wyobcowana, pełna marzeń itd. W epilogu nie znajdująca, zrozumienia i akceptacji. Automatycznie nasuwa się pytanie o dom rodzinny i jego fundamentalna wartość, relacje. Krótko mówiąc na dzisiejsze, i nie tylko dzisiejsze standardy, dość trudna, niejednoznaczna osobowość. Stawiam garść muszli po ślimakach, że gdybyś Ty, i nie tylko Ty, miał więcej czasu na dotarcie do tego dziecka, sprawy by nie było. Chyba trochę zbyt szybko i bezrefleksyjnie zapierniczamy przez życie, odrzucając nasze elementarne role. Zbyt łatwo marnotrawimy tkwiący w nas potencjał. Czasami trafia się jeszcze „popapraniec” Twojego formatu…
@@mg3289 Czasem mam okazję "popracować" z nieco zagubionymi ludźmi. Nieraz wydaje mi się, że skoki to tylko przykrywka a ludziom potrzeba zrozumienia, ojcostwa, czasem solidnego opierdolu. Ale od jednej rozmowy nic się zmieni, choć jedna rozmowa może być zaczątkiem transformacji.
Tak, taki impuls może wiele zmienić, czasami w sposób diametralny odmienić człowieka. Wiele osób czeka na użycie tego „magicznego” narzędzia. Ale wielkim fartem lub przejawem głębokiej mądrości jest dobranie właściwego środka w trakcie epizodycznego kontaktu. Dobrze, że są jeszcze tacy, którym zawsze chce się próbować… Wydaje mi się, że skoki to ocean agaru dla nietuzinkowych dusz.
Według zaleceń USPA przy masie skoczka 187 funtów i "dorobku" 200-250 skoków średnia wielkość czaszy to 170, a minimalna 150. Czy dobrze rozumiem, że od strony formalnej spadochron nie był za mały ?
Super wiedzieć, że jednak najczarniejsze scenariusze się nie sprawdziły i dochodzisz do siebie. Jesteś w stanie wskazać co konkretnie w tym skoku poszło nie tak, żeby jakoś spuentować ten materiał i nie opierać się tylko na Iwanowych gdybaniach?
są na świecie ludzie którzy dążą do tego aby się unicestwić. coś w ich życiu się wydarzyło że się dzieje takie sprawdzenie gdzie jest ta granica. nie dotyczy to tylko skoków ale także inne sporty i używki, takie dążenie do autodestrukcji. Tylko moim zdaniem rozwiązania takich problemów powinno się szukać u psychologa a nie w drodze na mont everest. Szkoda mi takich osób. 🙁
Autoagresja wydaje się być coraz częstszym problemem. Równie groźne dla takich aktywności jak skoki spadochronowe jest to, że są atrakcyjne dla ludzi, którzy na siłę chcą zbudować swoją wysoką samoocenę. Z dupy na żyrandol, bez wcześniejszych doświadczeń na bardziej miękkiej materii, bez zrozumienia zasad akcji i reakcji MUSZĄ, bo się uduszą zrobić coś spektakularnego, co udowodni im (i może nie tylko im, może toksycznym partnerom, rodzicom) że są cool i wow.
Nie traktowałbym tego w kategorii potrzebne niepotrzebne. Nie sądzę, aby to było napędzanie do lądowania, bo 360 to akurat najgłupszy kąt. Raczej dziewczyna nie ma prawidłowej oceny wysokości a za mały na jej umiejętności spadochron stał się zbyt agresywny
No to w takim bądź razie pozwolę sobie na prywatę i podrzucę też namiar na mój drugi kanał, który nie jest związany ze skokami spadochronowymi ;) @iwangrzegorzkucharczyk9058 Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo trudno jest przewidzieć, gdzie błędnie będą lądować skoczkowie i zapobiegawczo rozmieścić specjalistów oceniających takie lądowanie. Jest jednak materiał, który nagrała swoją kamerą na kasku, którą zabezpieczyła policja.
@@SkydiveAtmosfera A więc jest nagranie. To jest już bardzo wiarygodny materiał do oceny zdarzenia. Jeśli miał Pan dostęp do tego nagrania, to filmik jaki Pan utworzył jest na poziomie ekspertyzy. Dziękuję za odpowiedź.
nagranie z jej kamery niestety nie daje odpowiedzi, co mogło nią kierować w tym feralnym manewrze, wydaje się, że źle oceniła wysokość, zafiksowała się na miejscu, które nie było jedynym dobrym do lądowania i tam się "wkręciła". Stres, może rozkojarzenie, na pewno braki umiejętności w połączeniu ze zbyt agresywnie reagującym na manewry spadochronem
@@SkydiveAtmosfera Tak; zdaję sobie sprawę z ograniczeń jakie posiada video z kamerki. Ja też posługuję się kamerką (rowerową). Oczywiście zapis video nie zawiera zapisów intencjonalnych (i emocjonalnych), ale na podstawie zapisu obrazu (tam jest widoczne co ktoś po kolei robił) można bardzo trafnie opisać rozwój sytuacji wypadkowej, i całkiem trafnie ocenić i całkiem trafnie ocenić prawidłowość zachowania się w trudnej sytuacji. Pozdrawiam
Z całą pewnością nie można tego określić. Z moich obserwacji doświadczeni paralotniarze mają zauważalną łatwość przeniesienia swoich umiejętności na spadochron. U początkujących może jednak być na odwrót. Oczekują, że kilka lotów na paralotni pomoże, ale charakterystyka obu skrzydeł jest tak różna, że tylko to im przeszkadza. Można więc przypuszczać, że gdyby spadochroniarka wcześniej była doświadczoną paralotniarką to byłoby jej łatwiej. Ale pamiętać też trzeba, że zgromadziła ponad 200 skoków na swoim koncie. To nie jest mała liczba.
Jeśli o dziennikarstwo chodzi to obecnie jakby było upośledzone a już na bank ma nas za upośledzonych, nie szanuje odbiorcy. Co najwyżej jest sprzedajne
Szczególnie w wersji elektronicznej, tam gdzie wyświetlają się reklamy, tam dostają zajoba. Tytuły są jak z płatnych reklam typu: posrasz galoty jak to przeczytasz, lekarze go nienawidzą za to...itp
Od 200 skoków teoretycznie można zacząć skakać z kamerą, a tu łup - 20 skoków później pełna profeska z tandemem. Co mogło pójść nie tak? nic nie zastąpi rozmów po skokach i w czasie skoków komentujących bieżące wydarzenia na lotnisku i cudze wypadki czy lądowania. Nie ma drogi na skróty, a największe z moich obserwacji zagrożenie stanowią osoby między 100 i 500 skokiem, które nałupały tę swoją cyfrę w 2-3 sezony i w swoim mniemaniu są już doświadczeni. Niestety nie mają kiedy pogadać o sytuacjach, bo cały czas są w samolocie lub w powietrzu, a w kwestii działania sprzętu, układania czaszy itd. cechują się analfabetyzmem wtórnym o ile kiedykolwiek naprawdę przestali być analfabetami.
Mam inne zdanie - skoro szefo podpisuje papierek po porannej sesji na hustawkach, dajac osobie sprzet z zapasem, wszystko z "aktualnym przegladem" - to co kogo obchodzi jak bede sobie latal? Dales mi sprzet, ktory ma mnie uratowac, nawet jak strace przytomnosc - po co te skoki kontrolne - moze ktos nie chce byc jak Maja Kuczynska, tylko jako tako se polatac i przezyc i to mu wystarczy. To logicznie sie nie trzyma - jak pusciles mnie na skok to odpowiadam za siebie, a ta kontrola to tylko nabijanie kasy - jak jurorzy w tancu z gwiazdami - tu krzywo, tam odwrotnie - skoro jest separacja to nie ma to znaczenia - moze brzmi jak troling ale to serio sie logicznie nie trzyma kupy - komentarz 🧑🔧? PS. Rano dajesz mi pewność siebie i w sprzęt - że sobie poradzę, a potem się okazuje, że jakiś kolo musi lecieć obok, czyli co? Jednak nie ufasz w to co zatwierdzileś rano? (sprzęt i sprawdzenie umiejętności) - ogólnie pisze, nie do Ciebie, osobiście, tylko tak to wygląda z mojego punktu widzenia, brak logiki... Zeby nie bylo - tak, umiem tylko, zeby przeżyć i nie stwarzać zagrozenia dla innych - i to mi sie podoba, ze miota mną jak szatan - i co z tego? Ja lubie ❤ Wlasnie to mi sie podoba, czy to cos zlego?
Wolność kończy się tam, gdzie narusza wolność innych. Mój błąd, na który daję sobie przyzwolenie może wiązać się z różnymi następstwami uderzającymi w innych. Jeśli z ubezpieczenia zostanie wypłacone odszkodowanie na pokrycie strat, których dokonałem - reszta skoczków może liczyć na wzrost składki ubezpieczeniowej. Jeśli uszkodzę sobie ciało i będę leczony nie całkowicie za własną kasę, czyli opierając się w jakiejś części o państwową służbę zdrowia to swoim błędem obciążam kieszenie inny i zajmuję łóżko komuś, kto może podchodził do życia mniej nonszalancko niż ja. Mój błąd będzie analizowany, raczej zostaną wdrożone procedury naprawcze, które ograniczą wolność pozostałym skoczkom. Do tego utrudnię życie tym, którzy będą się mną opiekować itp. Z tego powodu nie jestem zwolennikiem podejścia "wolnościowego". W jakiejś dziczy, jeśli skoczyłbym sobie ze skały, nikomu nic nie powiedział a na miejscu moje truchło zjadłyby mrówki to wtedy tak. Oczywiście pytanie o cel ćwiczenia. Tak więc system bezpieczeństwa, który nie był, nie jest i nie będzie w 100% efektywny służy do redukowania zagrożeń. Ponieważ nic nie jest za darmo (poza serem w pułapce na myszy - i to tylko dla myszy) to za nadzór się płaci, w taki lub inny sposób. Dopuszczenie do skoku nie oznacza końca wszystkich ograniczeń, jest tylko elementem procedury bezpieczeństwa. Procedury bezpieczeństwa obrastają, robią się coraz bardziej złożone co zmniejsza ich efektywność, bo nie ma osób lub instytucji, które odważyłyby się cofnąć raz postawiony zakaz. A więc błędy wynikające z nonszalancji w efekcie komplikują i zmniejszają efektywność działania systemu bezpieczeństwa.
@@SkydiveAtmosfera zgoda co do tego co napisałeś. Muszę jednak dopytać (w oryginalnym poście, nie wyslowilem się zbyt dobrze) o sprawę lotu przypominającego lub wielu. Scenariusz: wracasz po roku i skaczesz z instruktorem (nie w tandemie oczywiście) W trakcie lotu nie udało ci się zrobić ładnie obrotu czy innego wygibasa, jednak (załóżmy 2km) od momentu gdzie masz być stabilny i otworzyć poprawnie spadochron wykonałeś to bardzo dobrze. Mimo to, musisz poprawić skok znowu z instruktorem, bo nie umiesz obrotów... PS. Nawet niech będzie, że bujało tobą na 3km we wszystkie strony ale ustabilizowałes się na 2km płasko jak należy i potem już wszystko robiłeś super. Jak to jest z Twojej perspektywy? Z mojej jest tak, że skoczyłbym sobie kilka razy, chociaż, lecąc cały czas na płasko i sobie podziwiać widoczki, nie chce robić obrotów ani wydawać kasy tylko dlatego, że ktoś chce żebym jakieś ćwiczenia robił... Wolę widoczki, lub swoje ćwiczenia próbować (cały czas zakładamy że od 2km w dół jest prawidłowo) 🤸 Czyli mój deal jest taki, że skok kontrolny ma mieć jedno ćwiczenie, zrób się niestabilny i powróć na stabilność, i tak 3x - jak to umiesz to potem rób se co chcesz 🤷
Jedni instruktorzy podchodzą literalnie do wytycznych i jeśli odchyliło kogoś o 1° więcej niż miało być, to obleją egzamin. Jeśli oblali kogoś, to powinni wyznaczyć ćwiczenia korygujące. Inni instruktorzy patrzą na cel ćwiczenia, jeśli ktoś jest stabilny po destabilizacji a instruktor ma doświadczenie i wie, że nie ma widocznych zagrożeń to po skoku zwraca uwagę na detale, które warto podszlifować w następnych samodzielnych skokach.
Z jednej strony masz oczywiście rację, ale mimo wszystko szkoda, że nie mamy jako odważni, nieustraszeni zdobywcy przestrzeni powietrznej na tyle asertywności, aby osobę która z jakiś powodów prze ku kontuzji zatrzymać kumpelskimi słowami. Pewnie znowu przemawia przeze mnie jakieś idealistyczne spojrzenie, albo to, że jako od dzieciństwa pyskaty, lubię mówić to co powinno być powiedziane.
@@MajaTravels Wypowiedź Ivana i jej wcześniejsze zachowania mi wystarczą. Znam życie, mam swoje lata i swoje też w życiu robiłem. Egocentryzm + uzależnienie od adrenaliny tak się kończy baaardzo często. Nieodpowiedni sprzęt (do posiadanych umiejętności), olewanie przepisów, przekonanie o własnych zayebystości tak się kończy. Życzę jej powrotu do zdrowia, niestety wielu moich znajomych już nie żyje właśnie przez takie zachowanie. Zawsze to ciut więcej adrenaliny. Sam już jestem kaleką przez sumę drobnych kontuzji z lat pogoni za ciśnieniem rozgrywającym tętnice. Mógłbym być jej ojcem...
@@EmilKto-cb2df Też mam swoje lata, też swoje w życiu robiłam i wykształcenie psychologiczne zdobyłam. Może być tak jak mówisz, ale może być tez inaczej. Może być uzależniona od adrenaliny i jednocześnie mieć ADHD. Ale nie musi mieć ADHD. Może mieć jakieś inne zaburzenie. Albo żadnego. Jest tyle przyczyn, dlaczego ludzie zachowują się ryzykownie, że na podstawie tego co Iwan powiedział albo znajomosci jej z widzenia albo ze słyszenia, można tylko stawiać hipotezy a nie wyciągać pewne wnioski.
@@MajaTravels Wszyscy mogą mieć wszystko. Teraz jest modne tłumaczenie wszystkiego ADHD i autyzmem. Błędy wychowawcze i brak konsekwencji swojego działania? Nie, to ADHD albo autyzm. To, że złamała z premedytacją przepisy (któryś raz z kolei) i naraziła osoby trzecie na konsekwencje dla własnej chwilowej przyjemności. Już nie mówię o kosztach akcji ratunkowej za którą powinna zapłacić... Dzisiejsi dwudziestolatkowie to menalne dzieci zamkniete w ciałach dorosłych. Ludzie z ADHD nie działają z premedytacją tyko impulsywnie. Ona nawet sprzęt sobie dobrała sprzęt dla wyczynowców, przekonana o własnych umiejętnościach albo żeby udowodnić coś innym. Dyskusyjny manewr przy lądowaniu jest spektakularny, tylko trzeba mieć doświadczenie i rozumieć podstawy fizyki. Egocentryzm i uzależnienie od adrenaliny było przyczyną tego wypadku, według mojej skromnej osoby. Podważaj jak chcesz ale doświadczeni ludzie to widzą. Pozdrawiam
Spadochroniarek to jeszcze nie spadochroniarz. Żaden toksyczny samiec nie będzie jej mówił gdzie ma lądować! Ona jest mądra i silna, nie potrzebuje regulaminów od białych samców! Będzie więcej takich przypadków nie tylko w tej dyscyplinie. "system" produkuje egocentryków któych nie przekonasz...
System wyprodukował takie osoby jak ty, które uważają, że to płeć jest przyczyną tego wypadku. Życzę miłego dnia i zakazu na strefie za podejście do życia.
Spadochroniarstwo nie jest aktywnością stricte przypisaną do płci męskiej. Nie ma do tego żadnej przesłanki. Znam wybitne spadochroniarki, instruktorki spadochronowe. Znam też pizdowatych skoczków i miękkie faje instruktorów. Tak jak głupota pozostaje poza ramami płci, tak i skuteczne, bezpieczne uprawianie spadochroniarstwa jest poza płciowe ;)
Dwudziestolatków w skokach jest sporo. W tym przypadku ani wiek, ani płeć nie stanowią wytłumaczenia. Znam dobrze poukładanych młodych ludzi i starych głupków (głupota z płcią również nie ma dla mnie związku) ;)
Z tymi wyrzutami to też ciekawie, ponieważ kiedyś wyskakiwałem jako pierwszy i wpadłem w pewnego rodzaju zadumanko siedząc na dupie z nogami na zewnątrz i tak patrzę w dół pomyślałem sobie k...a co ja tutaj robię?😂 trwało to kilka ładnych sekund przez co cześć skoczków nie było za bardzo zadowolonych,ale nie skończyło się na młotkowaniu mojej osoby,no ale jednak wyrzut opóźniony. Z tym, że była to taka grupa skoczków, że poradzili sobie z miejscem lądowania,natomiast ja jako kiepski skoczek wylądowałem blisko lasu😋
Na dodatek jeszcze miałem tzw. przyssawkę, ponieważ wyciągam piłeczkę a ja dalej spadam nic się nie dzieje i znowuż myśli,ale na spokojnie bez paniki "k...a ja pie...e jeszcze tego mi brakowało". Przepraszam za słownictwo,ale tak pomyślałem.
Dodam tylko, że było to dawno temu,ale pamiętam jak wczoraj. Oczywiście, że miałem zamiar skoczyć,bo po to tam byłem,ale to takie zadumanko mi się jednak wyłączyło do góry. Na takiej fajnej flegmie, że tak to określę. Zawsze mi powtarzano: cokolwiek by się nie zdarzyło,pod żadnym pozorem nie panikuj jak coś się zadzieje nie tak jak powinno. I tak też spadałem kilkaset metrów z flegmą i myślą z przekleństwami 😂
To też taka aktywność,gdzie praktycznie prawie nikt nie wiedział co robię, gdzie jestem, że skacze. Robiłem to dla siebie. Nigdy nikomu nie pokazywałem zdjęć, filmików,nie posiadam portali społecznościowych. Wiesz. Dla siebie 😋
Oglądam Pana od jakiegoś czasu i wracają wspomnienia choć zupełnie nie ta liga. Ze spadochroniarstwem miałem do czynienia tylko przez dwa lata w 6PDPD. Zwiad głębokiegp rozpoznania 78-80. Skoki na wodę, na las, zimą, skoki nocne na Pustynię Błędowską, Pobiednik, Dęba Lipa, Muszaki - Ulesie. Samoloty An-2, An-12, An-26 na spadochronach SD1 i D5. Najgorszy skok ze śmigłowca na pasy betonowe we Wicku, D5 z 650m - z jednej strony morze, z drugiej jezioro przy prawie zerowej szybkości śmigłowca a opóźnienie otwarcia 3 sekundy na automacie. Na Muszakach pół wylotu z An-12 czyli 30 ludzi wiatr zniósł na las. W moim przypadku swobodne spadanie wzdłuż pnia suchej sosny ok 15m. Czasza objęła koronę drzewa i zatrzymałem się dwa metry nad ziemią. Efekt, do dzisiaj blizna na twarzy i na nodze. Rany zszyte na miejscu i won na zajęcia. Jeden z najlepszych okresów mojego życia. Czasami 2 tygodnie w lesie na suchym prowiancie i spaniem pod gołym niebem bez względu na porę roku, na dodatek non stop ścigani jako dywersanci przez wcielonych na poligony rezerwistów z batalionów szturmowych. Byliśmy silni i zahartowani i nikt się z nami nie pieścił a skok 60 ludzi z An-12, przy szybkości 320km/godz. z zasobnikiem 26kg i bronią pamięta się do końca życia. Na koniec wywodu dziadka, anegdota: Jakieś 15 lat temu zabrałem syna (15) do Piotrkowa żeby skoczył w tandemie. Instruktor, niejaki Milan, Czech przygotowywał na plandece sprzęt. Popatrzyłem na tę plątaninę linek i tkanin i mówię do niego: Milan, ty tu masz straszny burdel! Na to on z poważną miną: to je burdel ale zorhanizowany! PS poznałem też wtedy Cienkiego, skoczka, który wykonał wtedy bodajże 5-cio tysięczny skok. Jeśli ten komentarz jest za długi, to proszę usunąć. Pozdrawiam serdecznie.
O Grzechotniku, nie ma tak lekko. Na tym kanale nie usuwam komentarzy z powodu ich obszerności. Cienkiego znam, no może teraz bardzie byłoby trafne powiedzieć znałem, bo minęło kilkanaście lat od kiedy ostatnio się widzieliśmy. Ciekaw jestem też, czy nie było mi dane poznać wspomnianego Milana w Czechach. Również pozdrawiam serdecznie i zachęcam do kolejnych, obszernych komentarzy. Dla wielu skoczków, taka wiedza, takie doświadczenie są bezcenne. A kolejna sprawa jest taka, że w dzisiejszym świecie zdawkowych "ta, ja też, hmm, super" to, że ktoś ma czas i chęć aby napisać taki komentarz jest bezcenne!
@@SkydiveAtmosfera No cóż. Dziękuję bardzo. Postaram się nie zawieść. O ile pamiętam, Milan był właścicielem firmy transportowej w Czechach i aktywnie uczestniczył w imprezach spadochronowych na całym świecie. W miarę Twoich kolejnych filmów postaram się wrzucić jakieś wspomnienia w wojska. Darz Bór 😀
@@grzechotnikperlisty3323 Myślę, że to Milan Vereš
Komentarz świetny ,zatem ,zbyt krótki.☺️👍
Pozdro od szeregowego sapera, super, że piszesz komentarz zawierając w nim swoje doswiadczenia. Z fartem
Stara prawda:
Największym zagrożeniem dla człowieka jest ona sam :)
Kiedyś trafiłem na Twój kanał poprzez jakieś filmy poświęcone samolotom. Wsiąkłem w ten kanał z kilku powodów. Jestem bardzo ciekawy świata i ludzi. Tęsknię za skokami ale przegapiłem moment kiedy mogłem się w to wkręcić a lat mam zbyt wiele by teraz zaczynać. Twoje filmy są zatem ze świata który mnie pociąga. Kiedyś ekscytowało mnie łażenie po skałkach bez zabezpieczeń. Nie miałem żadnego wypadku na szczęście i po paru latach coś innego mnie wciągnęło. Dzisiaj myślę, że to było ryzykowne ale one po prostu były ;) Jura Krakowsko-Częstochowska, ze Szczelińca mnie gonili itp. Byłem młodym, pełnym energii i adrenaliny ale jednak głupkiem. Teraz tak to oceniam. Ale kiedy za plecami zostawiłem 5 z przodu to inaczej postrzegam pewne rzeczy. Jak to mawiali moi rodzice: kiedyś zmądrzejesz i mam nadzieję, że to ten czas. Ale co mnie najbardziej przekonuje do Twojego kanału to to, że jestem pasjonatem fachowców. Cenię sobie wiedzę jaką przekazujesz ale też jak ją przekazujesz. Po pierwszym filmiku zakopałem się w necie w poszukiwaniu wiedzy by jeszcze czegoś więcej się dowiedzieć. Zdarza mi się włączać Twoje filmy w pracy (kiedy mam taką bezpieczną i automatyczną że mogę słuchać) i słucham tego jak podcastu. Świetnie się tego słucha. Na razie nie mam paniki kiedy następny odcinek bo nadrabiam zaległości ;) ale kibicuję Ci mocno! Pozdrawiam.
Radość i satysfakcję daje taki komentarz, na który jak widzę zapracowałam. To również dodatkowa motywacja. Bardzo Ci zań dziękuję!
Wielkie dzięki Ivan! Rzetelnie na temat i bez owijania w bawełnę. W Chrcynnem pełniłem dyżur lekarski z Magdą K. (ta od ślubu ze Szczypiorem). Trafiła nam się koleżanka z pracy. Miała zwyczaj, że cokolwiek robiła to było tak jakby ona a po niej nic. Co więcej miała problem medyczny, o którym nie mogę mówić. Sprawa została załatwiona tak: poszliśmy do Banana i Pingwina i powiedzieliśmy, że nie powinna skakać na strefie bo: 1. , 2. i 3. Panowie wysłuchali i bardzo uprzejmie ale stanowczo powiedzieli, że nie wyrażą zgody na jej skoki tam. Po tym co powiedziałeś cieszę się, że tak zrobiliśmy choć przez lata męczyło mnie nie to. Już nie. Przynajmniej ani jej ani nikomu innemu nic się złego nie stało. A ego...a złamany kij z nim. Dzieci mają matkę a nie nagrobek.
Blue sky
Dobra robota, choć musiało być faktycznie Wam ciężko. Gratuluję!
Cenne jest to, że kiedy trzeba podjąć trudną decyzję znajduje się ktoś kto bierze to na barki i robi. Gratulacje.
No i jak zwykle u Ivana najszybciej i najwięcej konkretów.Doceniam 🤔
Dziękuję, jest to możliwe dzięki ludziom dobrej woli, którzy chcą się ze mną podzielić spostrzeżeniami. Ja to analizuję, przygotowuję prawdopodobny scenariusz i publikuję ;)
Osoby z wysokim progiem ryzyka ciężko jest powstrzymać, nawet jakby ją zbanowali w skokach to zaczęła by robić coś innego równie niebzpiecznego. Dlatego chcącemu nie dzieje się krzywda, zwłaszcza że nikomu poza nią nie stała się krzywda. Bardzo lubię Pana filmy i Pana zdanie na temat ryzyka.
Udało mi się kiedyś upilnować dwóch łobuzów (jeden z nich niezmiernie sympatyczny) przed zrobieniem sobie krzywdy w skokach, choć czuć od nich było drewnianą jesionką. Znaleźli swój los na wąskiej zadrzewionej drodze, jadąc nocą po papierosy. Zgadzam się, że ktoś kto poszukuje lekcji gdzieś ją znajdzie, ale rolą instruktorów jest między innymi pilnowanie, aby do takich wypadków nie dochodziło. W jej przypadku każdy wiedział nikt nie powiedział.
@@SkydiveAtmosfera Robi Pan świetną robotę omawiając te zdarzenia niebezpieczne, dzięki temu wiele można się nauczyć. Oczywiście Ci co chcą! Tak to już jest, że czasem uczymy się na błędach innych czasem na błędach własnych. Życzę zdrowia i błękitnego nieba
Grzesiu jak nie boli to powoli dużo zdrówka
Nie wiem jak było w tym przypadku, ale są tacy, którzy specjalnie dobierają zbyt małą czaszę.
Info dla skoczków : jeśli lubisz widoki i przygodne miejsca lądowań polecam paralotnie ... może nie tak szybko ale można polecieć i rozkoszować się widokami jak to Pan prowadzący ujął "z czaszy". Lądowania w przygodnym terenie zdecydowanie bezpieczniejsze. Pozdrawiam wszystkich ❤
A wolność podziwiania widoczków jeszcze bardziej wzrośnie gdy na plecach będzie PPG, można sobie nawet zawrócić, zobaczyć widoczek z innego kąta ;) Pozdrawiam!
@@SkydiveAtmosfera Yyy... PPG? To złudne wrażenie, bo PPG jest po prostu nudne. Ale sęk w tym, że nam paralotniarzom jest duuuużo bliżej do szybowników. Po prostu dla nas paralotnia to nie jest taki lepszy spadochron, tylko taki szmaciany szybowiec :) Piszę to oczywiście dla reszty czytających, bo dla Ciebie to będzie oczywiste ale dla nas największa frajda leży w wyszukiwaniu i utrzymywaniu się w noszeniach termicznych albo żaglowych. W skokach pewnie chodzi głównie o n____e się adrenaliną :) Podczas kilkudziesięciu sekund spadku swobodnego :) Spadochron jest potrzebny pewnie tylko po to, żeby się nie rozsmarować :)
Co to znaczy,że lubiła sobie lądować w terenie przygodnym do k... nędzy ... przecież jest wyznaczona strefa lądowania na każdej strefie...szkoda gadać
Czy lubiła tego nie wiem, ale podobno jest znana z nietrafiania w lotnisko. Bardziej bym to przypisywał niefrasobliwości i braku orientacji a tłumaczenie, że widoki były piękne - to nieudolne i mocno infantylne argumentowanie
@user-xs2hv3ee1f
Byłeś kiedyś młody?
@@funthomas-nh8ci byłem...i słuchałem co mówił szef strefy 😬
100% racji ..Skakalem tam w 2001 fajna strefa .... Pozdrawiam z Australi 🍺
Brawo
Rzuciłem okiem na mapę i zastanawia mnie co ona robiła 4 km od lotniska, na dodatek po drugiej stronie miasta ? Czy jest możliwe, że nastąpiła aż taka dezorientacja przestrzenna ?
Jeśli byłby problem z wyrzutem, to więcej skoczków pacyfikowałoby ten teren.
Dodatkowa adrenalina, miała gdzieś przepisy i zasady, które złamała z premedytacją na 100%. Pewnie takie akcje uchodziły bez konsekwencji. Jest niebezpieczna dla siebie i innych, powinni zabrać jej licencję i obciążyć akcją ratunkową. Psuje reputację całej społeczność skoczków i paralotniarzy.
Być może otworzyła spadochron na wysokości 3500m i leciała z wiatrem
Primo: Tandemy wyskakują ostatnie, więc jeżeli wcześniejsze grupy sie "guzdrają" przy ustawieniu w drzwiach albo jest dużo grup i separacji, to ostatni tandem może wyjść i 3 km dalej niż pierwszy skoczek.
Secundo: Pilot tamdemu otwiera się na 1800 m więc ma zapas wysokości i doleci gdzie chce, natomiast niedoświadczony kamerzysta sfilmuje epickie otwarcie i może nawet pociągnie do 1000 m w wolnym spadaniu, bo w końcu za to się płaci w cenie biletu .
Ergo nie o żadną dezorientację tu chodzi ale o zwykłą fizykę (ruch jednostajny prostoliniowy podczas zrzutu) i przy odrobinie zainteresowania własnym bezpieczeństwem skoczek lecący z tandemem powinien to wiedzieć przed wejściem do samolotu.
Zauważcie, obecne wydaje mi nowym trendem jest nie słuchanie.
Dostęp do sportów ekstremalnych nigdy nie był aż w takim zasięgu.
Robi się niebezpieczne.
No, mieszanka jest w istocie wybuchowa. Brak doświadczenia życiowego (podrapanych kolan, siniaków itp) wyrabia poczucie nieśmiertelności. Każdy jest specjalistą po ukończeniu techników TikToka lub FB. Autorytetów się nie słucha, autorytety teraz się ośmiesza - oczywiście śmieszne jest to tylko wśród innych ignorantów, gdy ktoś się zna to próba ośmieszenia jest tylko żenującym pierdnięciem na salonach. Tak przygotowani bohaterowie biorą się za "zaliczanie" wszystkiego, co wywołuje wśród oglądających filmy i zdjęcia falę zachwytu. Kiedyś było powiedzenie, dla towarzystwa Cygan dał się powiesić. Teraz bardziej jest dla "lajków" głupol się zabił.
Pełna zgoda z Twoją oceną👍
Aż żałuję, że to nie ja jej powiedziałem, gdy była z Wami w Sewilli. Tomek miał z nią problemy to ja spróbowałem, ale patrzyła na mnie jak na szkło, nic nie widząc. Dobór spadochronu - moim zdaniem równie fatalny, siedmiokomorowy pilot 167. Wreszcie ostatnia sprawa, to aktywność podczas swobodnego spadania może wpływać na rozkojarzenie.
Bardzo lubię Pańskie komentarze. Konkretnie, na temat, bez pitu pitu. Żeby tak wszyscy mieli...
Wróciłbym do pytania o odległość lądowania od lotniska. 4km to naprawdę bardzo dużo. Czy przyczyną mogło być późne wyjście z samolotu (jako jedna z ostatnich z tandemem) połączone z późnym otwarciem? Nie za bardzo mogę ogarnąć jak można przy naprawdę niewielkim wietrze (w ten dzień przy ziemi max 2m/s) przy normalnym wyrzucie, standardowym otwarciu na 1000m dolecieć, aż tak daleko od lotniska.
Prawidłowo realizowany wyrzut - pod górny wiatr pozwala na relatywnie łatwy powrót z końca tego wyrzutu. Jeśli samolot jest pełen a ludzie nie stosują sugerowanej separacji wyrzut się wydłuża. Dla doświadczonych skoczków to nie problem, bo jeśli otworzą wyżej to bez problemu wrócą. Jeśli wyrzut był źle wykonany to pewnie więcej osób lądowało poza lotniskiem. Jeśli tylko jedna osoba lądowała tak daleko to może znaczyć:
-otworzyła na prawidłowej wysokości ale poleciała w złym kierunku,
-otworzyła nisko leciała w dobym kierunku, ale to wystarczyło aby dolecieć,
-otworzyła nisko leciała w złym kierunku np omijając przeszkody w stronę bezpiecznego alternatywnego miejsca lądowania
U spadochroniarzy sprawa jest o tyle łatwa, że takiej osoby można po prostu nie wpuścić do samolotu. U paralotniarzy jest gorzej, bo samolot nie jest potrzebny (pomijam wyciągarki). Nie ma w zasadzie legalnej, czyli zgodnej z KK metody usunięcia ze startowiska pilota, o którym wiadomo że nie ma Świadectwa Kwalifikacji, Ubezpieczenia albo lata w sposób zagrażający innym. Jeszcze te dwie rzeczy może..... Ale to trzecie nie. Po prostu pozostaje ostrzegać i liczyć, że nie zrobi sobie i innym krzywdy.
No ale jak widzisz filtry są możliwe do stosowania a jednak stosowane nie są. Takiemu niechcianemu paralotniarzowi można zrobić kocówę ;)
Porównywanie środowiska skoczków i paralotniarzy w Pl nie ma żadnego sensu. Paralotniarstwo to tak naprawdę "wolna amerykanka", nikt od nikogo nie zależy i - poza wyciągarką - nie jest nikomu potrzebny. Latają ludzie bez uprawnień, obowiązkowych ubezpieczeń, na starym nie nadającym się do użytkowania sprzęcie i co im kolego zrobisz ? Odezwij sie na jakimkolwiek forum internetowym to znajdzie 50-ciu, którzy zj...ą Cię jak "pies burą sukę".
@@hikeflytatry No niestety taka prawda :/
@@SkydiveAtmosfera Kocówę? yyyy Kiedyś już była bójka tandemiarzy w Kozubniku (część wsi Porąbka pod górą Żar). Jeden adwersarz skończył na SOR szpitala w B-B. Jeden na komisariacie policji a chłopy gadali, że potem w sądzie cywilnym o odszkodowanie.
@@mateuszsp8ebc691 No ale sam przyznasz, że trochę przesadzili względem terapeutycznej kocówy ;)
Z Twojej oceny osobowości można wysnuć wniosek, że ta dziewczyna należy do grona tych, którzy żyją w innej czasoprzestrzeni. Faktycznie trudno do nich dotrzeć w łagodny, kulturalny sposób bez poświęcenia masy czasu i energii. Natomiast presja grupy lub bezceremonialne komunikaty stojących wyżej w hierarchii to czasami jedyny dostępny i skuteczny sposób. Jeżeli wykonujesz zawód lub uprawiasz aktywność gdzie od czyjegoś postępowania zależy twoje bezpieczeństwo lub też jesteś szefem… to nie żyjesz po to żeby cię wszyscy lubili. I lepiej do tej prawdy się stosować. 360-ka w takim przypadku… w zasadzie zamyka temat. Ale to co powiedziałeś na temat „fantazji” tej dziewczyny… klękajcie narody… A wysokość otwarcia? Wydawać by się mogło, że nic nie można już wnieść do tych Twoich analiz, ale udaje Ci się permanentnie podnosić poziom. Kurczę jesteś jak idealny przewód nieskończenie długi ;). Pozdro!
Ładna, wysoka, wycofana ale sympatyczna - to mój odbiór. Niektórzy uważają zaś, że nieco zadęta a wraz ze zwiększającą się liczbą skoków i rosnącym poziomem nieśmiertelności coraz bardziej przekonana o swojej nieomylności. Nie jest to niezwykłe. W nowej e-książce, którą zacząłem pisać poświęcam trochę czasu motywacjom skoczków i zagrożeniom, które są związane z tymi motywacjami. Dlaczego wybieramy skoki spadochronowe? To z perspektywy bezpieczeństwa ciekawy temat.
@@SkydiveAtmosfera Potrafisz zburzyć spokój idei będący wynikiem dłuuugiej pracy nad sobą. I bardzo to cenię ;). Zadęta? Przychodzi mi na myśl wrażliwa, wycofana, wyobcowana, pełna marzeń itd. W epilogu nie znajdująca, zrozumienia i akceptacji. Automatycznie nasuwa się pytanie o dom rodzinny i jego fundamentalna wartość, relacje. Krótko mówiąc na dzisiejsze, i nie tylko dzisiejsze standardy, dość trudna, niejednoznaczna osobowość. Stawiam garść muszli po ślimakach, że gdybyś Ty, i nie tylko Ty, miał więcej czasu na dotarcie do tego dziecka, sprawy by nie było. Chyba trochę zbyt szybko i bezrefleksyjnie zapierniczamy przez życie, odrzucając nasze elementarne role. Zbyt łatwo marnotrawimy tkwiący w nas potencjał. Czasami trafia się jeszcze „popapraniec” Twojego formatu…
@@mg3289 Czasem mam okazję "popracować" z nieco zagubionymi ludźmi. Nieraz wydaje mi się, że skoki to tylko przykrywka a ludziom potrzeba zrozumienia, ojcostwa, czasem solidnego opierdolu. Ale od jednej rozmowy nic się zmieni, choć jedna rozmowa może być zaczątkiem transformacji.
Tak, taki impuls może wiele zmienić, czasami w sposób diametralny odmienić człowieka. Wiele osób czeka na użycie tego „magicznego” narzędzia. Ale wielkim fartem lub przejawem głębokiej mądrości jest dobranie właściwego środka w trakcie epizodycznego kontaktu. Dobrze, że są jeszcze tacy, którym zawsze chce się próbować… Wydaje mi się, że skoki to ocean agaru dla nietuzinkowych dusz.
@@mg3289 Mądre spostrzeżenia. Bardzo cenię.
Niestety, brawura, braki wyszkolenia i nonszalańcja nie wybaczaja....
...mijają dekady a źródło problemów pozostaje ciągle takie samo
Według zaleceń USPA przy masie skoczka 187 funtów i "dorobku" 200-250 skoków średnia wielkość czaszy to 170, a minimalna 150. Czy dobrze rozumiem, że od strony formalnej spadochron nie był za mały ?
Od strony formalnej nikt do nikogo się o nic nie będzie mógł przyczepić!
Nie skakałam w ortezie tylko stabilizatorze
Super wiedzieć, że jednak najczarniejsze scenariusze się nie sprawdziły i dochodzisz do siebie.
Jesteś w stanie wskazać co konkretnie w tym skoku poszło nie tak, żeby jakoś spuentować ten materiał i nie opierać się tylko na Iwanowych gdybaniach?
są na świecie ludzie którzy dążą do tego aby się unicestwić. coś w ich życiu się wydarzyło że się dzieje takie sprawdzenie gdzie jest ta granica. nie dotyczy to tylko skoków ale także inne sporty i używki, takie dążenie do autodestrukcji. Tylko moim zdaniem rozwiązania takich problemów powinno się szukać u psychologa a nie w drodze na mont everest. Szkoda mi takich osób. 🙁
Autoagresja wydaje się być coraz częstszym problemem. Równie groźne dla takich aktywności jak skoki spadochronowe jest to, że są atrakcyjne dla ludzi, którzy na siłę chcą zbudować swoją wysoką samoocenę. Z dupy na żyrandol, bez wcześniejszych doświadczeń na bardziej miękkiej materii, bez zrozumienia zasad akcji i reakcji MUSZĄ, bo się uduszą zrobić coś spektakularnego, co udowodni im (i może nie tylko im, może toksycznym partnerom, rodzicom) że są cool i wow.
ostry zakręt 360 po co to komu to potrzebne,ladować gdzie indziej bo piękne widoki dyndając na czaszy ,kozak 👌
Nie traktowałbym tego w kategorii potrzebne niepotrzebne. Nie sądzę, aby to było napędzanie do lądowania, bo 360 to akurat najgłupszy kąt. Raczej dziewczyna nie ma prawidłowej oceny wysokości a za mały na jej umiejętności spadochron stał się zbyt agresywny
Mądrze pan prawi. Ale mam pytanie, czy często mylą pana ze Staszkiem Tymem, bo jak zamknąć oczy...
Bardzo dziękuję, to zabrzmiało jak piękny komplement.
@@SkydiveAtmosfera Proszę uprzejmie. Świetnie się Pana słucha. Jestem z innej bajki ale to ciekawe. Zaraz włączam suba👍
No to w takim bądź razie pozwolę sobie na prywatę i podrzucę też namiar na mój drugi kanał, który nie jest związany ze skokami spadochronowymi ;) @iwangrzegorzkucharczyk9058 Pozdrawiam serdecznie!
Jaki specjalista oglądał to lądowanie na żywo?
Bardzo trudno jest przewidzieć, gdzie błędnie będą lądować skoczkowie i zapobiegawczo rozmieścić specjalistów oceniających takie lądowanie. Jest jednak materiał, który nagrała swoją kamerą na kasku, którą zabezpieczyła policja.
@@SkydiveAtmosfera A więc jest nagranie. To jest już bardzo wiarygodny materiał do oceny zdarzenia. Jeśli miał Pan dostęp do tego nagrania, to filmik jaki Pan utworzył jest na poziomie ekspertyzy. Dziękuję za odpowiedź.
nagranie z jej kamery niestety nie daje odpowiedzi, co mogło nią kierować w tym feralnym manewrze, wydaje się, że źle oceniła wysokość, zafiksowała się na miejscu, które nie było jedynym dobrym do lądowania i tam się "wkręciła". Stres, może rozkojarzenie, na pewno braki umiejętności w połączeniu ze zbyt agresywnie reagującym na manewry spadochronem
@@SkydiveAtmosfera Tak; zdaję sobie sprawę z ograniczeń jakie posiada video z kamerki. Ja też posługuję się kamerką (rowerową). Oczywiście zapis video nie zawiera zapisów intencjonalnych (i emocjonalnych), ale na podstawie zapisu obrazu (tam jest widoczne co ktoś po kolei robił) można bardzo trafnie opisać rozwój sytuacji wypadkowej, i całkiem trafnie ocenić i całkiem trafnie ocenić prawidłowość zachowania się w trudnej sytuacji.
Pozdrawiam
Czy pojawi się analiza wypadku z Walencji?
A co sie stało w Walencji ?
@@piotrek1982x chyba chodzi o kolizję w swobodnym spadaniu sprzed roku a może dwóch. Wtedy miałem nawet ten materiał, ale autor zabronił mi go używać.
Potrzebuję informacje, jakiś materiał, jeśli coś masz to wyślij mi mailem na iwan.gregor w domenie pocztowej gmail
Kiedy film z wypadku w Walencji?
Potrzebuję informacje, jakiś materiał, jeśli coś masz to wyślij mi mailem na iwan.gregor w domenie pocztowej gmail
Wszystko miałeś wysłane. Obawiam się że ktoś poprosił o nie zajmowanie się tą sprawą. Szkoda
@@toothecky nie było żadnych zewnętrznych grup nacisku, pamiętam że miałem te materiały i nie mogłem ich publikować. Wyślij mi je jeszcze raz, proszę.
Czy ta poszkodowana to obywatelka Francji czy Polka?
Skąd to pytanie? Nikt ze skoczków przekazujących informacje nie wspominał mi o tym. Domyślnie traktowałbym ją więc jako Polkę.
Dziennikarze ? Żartujesz, dziś nie ma czegoś takiego ! Tylko kopiuj wklej...
Niestety również AI dokłada się do coraz bardziej wszechobecnego bełkotu. Tak trudno znaleźć coś, co się przyjemnie czyta.
Czy gdyby uprawiała paralotniarstwo to mogła by lepiej przygotowac lądowanie ?
Z całą pewnością nie można tego określić. Z moich obserwacji doświadczeni paralotniarze mają zauważalną łatwość przeniesienia swoich umiejętności na spadochron. U początkujących może jednak być na odwrót. Oczekują, że kilka lotów na paralotni pomoże, ale charakterystyka obu skrzydeł jest tak różna, że tylko to im przeszkadza. Można więc przypuszczać, że gdyby spadochroniarka wcześniej była doświadczoną paralotniarką to byłoby jej łatwiej. Ale pamiętać też trzeba, że zgromadziła ponad 200 skoków na swoim koncie. To nie jest mała liczba.
Jeśli o dziennikarstwo chodzi to obecnie jakby było upośledzone a już na bank ma nas za upośledzonych, nie szanuje odbiorcy. Co najwyżej jest sprzedajne
Szczególnie w wersji elektronicznej, tam gdzie wyświetlają się reklamy, tam dostają zajoba. Tytuły są jak z płatnych reklam typu: posrasz galoty jak to przeczytasz, lekarze go nienawidzą za to...itp
Od 200 skoków teoretycznie można zacząć skakać z kamerą, a tu łup - 20 skoków później pełna profeska z tandemem. Co mogło pójść nie tak? nic nie zastąpi rozmów po skokach i w czasie skoków komentujących bieżące wydarzenia na lotnisku i cudze wypadki czy lądowania. Nie ma drogi na skróty, a największe z moich obserwacji zagrożenie stanowią osoby między 100 i 500 skokiem, które nałupały tę swoją cyfrę w 2-3 sezony i w swoim mniemaniu są już doświadczeni. Niestety nie mają kiedy pogadać o sytuacjach, bo cały czas są w samolocie lub w powietrzu, a w kwestii działania sprzętu, układania czaszy itd. cechują się analfabetyzmem wtórnym o ile kiedykolwiek naprawdę przestali być analfabetami.
Tak, między 100 a 500 są najgroźniejsze etapy "nieśmiertelności"
Panie, dziennikarstwo umarło.
Mam inne zdanie - skoro szefo podpisuje papierek po porannej sesji na hustawkach, dajac osobie sprzet z zapasem, wszystko z "aktualnym przegladem" - to co kogo obchodzi jak bede sobie latal?
Dales mi sprzet, ktory ma mnie uratowac, nawet jak strace przytomnosc - po co te skoki kontrolne - moze ktos nie chce byc jak Maja Kuczynska, tylko jako tako se polatac i przezyc i to mu wystarczy.
To logicznie sie nie trzyma - jak pusciles mnie na skok to odpowiadam za siebie, a ta kontrola to tylko nabijanie kasy - jak jurorzy w tancu z gwiazdami - tu krzywo, tam odwrotnie - skoro jest separacja to nie ma to znaczenia - moze brzmi jak troling ale to serio sie logicznie nie trzyma kupy - komentarz 🧑🔧?
PS. Rano dajesz mi pewność siebie i w sprzęt - że sobie poradzę, a potem się okazuje, że jakiś kolo musi lecieć obok, czyli co? Jednak nie ufasz w to co zatwierdzileś rano? (sprzęt i sprawdzenie umiejętności) - ogólnie pisze, nie do Ciebie, osobiście, tylko tak to wygląda z mojego punktu widzenia, brak logiki...
Zeby nie bylo - tak, umiem tylko, zeby przeżyć i nie stwarzać zagrozenia dla innych - i to mi sie podoba, ze miota mną jak szatan - i co z tego? Ja lubie ❤ Wlasnie to mi sie podoba, czy to cos zlego?
Wolność kończy się tam, gdzie narusza wolność innych. Mój błąd, na który daję sobie przyzwolenie może wiązać się z różnymi następstwami uderzającymi w innych. Jeśli z ubezpieczenia zostanie wypłacone odszkodowanie na pokrycie strat, których dokonałem - reszta skoczków może liczyć na wzrost składki ubezpieczeniowej. Jeśli uszkodzę sobie ciało i będę leczony nie całkowicie za własną kasę, czyli opierając się w jakiejś części o państwową służbę zdrowia to swoim błędem obciążam kieszenie inny i zajmuję łóżko komuś, kto może podchodził do życia mniej nonszalancko niż ja. Mój błąd będzie analizowany, raczej zostaną wdrożone procedury naprawcze, które ograniczą wolność pozostałym skoczkom. Do tego utrudnię życie tym, którzy będą się mną opiekować itp. Z tego powodu nie jestem zwolennikiem podejścia "wolnościowego". W jakiejś dziczy, jeśli skoczyłbym sobie ze skały, nikomu nic nie powiedział a na miejscu moje truchło zjadłyby mrówki to wtedy tak. Oczywiście pytanie o cel ćwiczenia. Tak więc system bezpieczeństwa, który nie był, nie jest i nie będzie w 100% efektywny służy do redukowania zagrożeń. Ponieważ nic nie jest za darmo (poza serem w pułapce na myszy - i to tylko dla myszy) to za nadzór się płaci, w taki lub inny sposób. Dopuszczenie do skoku nie oznacza końca wszystkich ograniczeń, jest tylko elementem procedury bezpieczeństwa. Procedury bezpieczeństwa obrastają, robią się coraz bardziej złożone co zmniejsza ich efektywność, bo nie ma osób lub instytucji, które odważyłyby się cofnąć raz postawiony zakaz. A więc błędy wynikające z nonszalancji w efekcie komplikują i zmniejszają efektywność działania systemu bezpieczeństwa.
@@SkydiveAtmosfera zgoda co do tego co napisałeś. Muszę jednak dopytać (w oryginalnym poście, nie wyslowilem się zbyt dobrze) o sprawę lotu przypominającego lub wielu.
Scenariusz: wracasz po roku i skaczesz z instruktorem (nie w tandemie oczywiście) W trakcie lotu nie udało ci się zrobić ładnie obrotu czy innego wygibasa, jednak (załóżmy 2km) od momentu gdzie masz być stabilny i otworzyć poprawnie spadochron wykonałeś to bardzo dobrze.
Mimo to, musisz poprawić skok znowu z instruktorem, bo nie umiesz obrotów...
PS. Nawet niech będzie, że bujało tobą na 3km we wszystkie strony ale ustabilizowałes się na 2km płasko jak należy i potem już wszystko robiłeś super.
Jak to jest z Twojej perspektywy?
Z mojej jest tak, że skoczyłbym sobie kilka razy, chociaż, lecąc cały czas na płasko i sobie podziwiać widoczki, nie chce robić obrotów ani wydawać kasy tylko dlatego, że ktoś chce żebym jakieś ćwiczenia robił... Wolę widoczki, lub swoje ćwiczenia próbować (cały czas zakładamy że od 2km w dół jest prawidłowo) 🤸
Czyli mój deal jest taki, że skok kontrolny ma mieć jedno ćwiczenie, zrób się niestabilny i powróć na stabilność, i tak 3x - jak to umiesz to potem rób se co chcesz 🤷
Jedni instruktorzy podchodzą literalnie do wytycznych i jeśli odchyliło kogoś o 1° więcej niż miało być, to obleją egzamin. Jeśli oblali kogoś, to powinni wyznaczyć ćwiczenia korygujące. Inni instruktorzy patrzą na cel ćwiczenia, jeśli ktoś jest stabilny po destabilizacji a instruktor ma doświadczenie i wie, że nie ma widocznych zagrożeń to po skoku zwraca uwagę na detale, które warto podszlifować w następnych samodzielnych skokach.
Jeśli jest tak jak mówisz, że sobie to wypracowała ale opłacała składkę zdrowotną to wszystko w porządku. Niech walczy.
Z jednej strony masz oczywiście rację, ale mimo wszystko szkoda, że nie mamy jako odważni, nieustraszeni zdobywcy przestrzeni powietrznej na tyle asertywności, aby osobę która z jakiś powodów prze ku kontuzji zatrzymać kumpelskimi słowami. Pewnie znowu przemawia przeze mnie jakieś idealistyczne spojrzenie, albo to, że jako od dzieciństwa pyskaty, lubię mówić to co powinno być powiedziane.
@@SkydiveAtmosfera A to kolejna, ukryta do teraz rzecz, która mnie magnesem przyciągnęła do kanału ;) Mówienie prawdy kiedy trzeba.
Opis zachowania bardzo pasuje do ADHD, utrata poczucia czasu brak koncentracji i zwiększona ekspozycja na ryzyko.
Nie, to jest uzależnienie od adrenaliny. Złamała zasady bezpieczeństwa dla wyższego ciśnienia w tętnicach. Miała gdzieś swoje bezpieczeństwo i innych.
@@EmilKto-cb2df Znasz ją czy wyciągnąłeś takie wnioski na podstawie wypowiedzi Iwana?
@@MajaTravels Wypowiedź Ivana i jej wcześniejsze zachowania mi wystarczą. Znam życie, mam swoje lata i swoje też w życiu robiłem. Egocentryzm + uzależnienie od adrenaliny tak się kończy baaardzo często. Nieodpowiedni sprzęt (do posiadanych umiejętności), olewanie przepisów, przekonanie o własnych zayebystości tak się kończy. Życzę jej powrotu do zdrowia, niestety wielu moich znajomych już nie żyje właśnie przez takie zachowanie. Zawsze to ciut więcej adrenaliny. Sam już jestem kaleką przez sumę drobnych kontuzji z lat pogoni za ciśnieniem rozgrywającym tętnice.
Mógłbym być jej ojcem...
@@EmilKto-cb2df Też mam swoje lata, też swoje w życiu robiłam i wykształcenie psychologiczne zdobyłam. Może być tak jak mówisz, ale może być tez inaczej. Może być uzależniona od adrenaliny i jednocześnie mieć ADHD. Ale nie musi mieć ADHD. Może mieć jakieś inne zaburzenie. Albo żadnego. Jest tyle przyczyn, dlaczego ludzie zachowują się ryzykownie, że na podstawie tego co Iwan powiedział albo znajomosci jej z widzenia albo ze słyszenia, można tylko stawiać hipotezy a nie wyciągać pewne wnioski.
@@MajaTravels Wszyscy mogą mieć wszystko. Teraz jest modne tłumaczenie wszystkiego ADHD i autyzmem. Błędy wychowawcze i brak konsekwencji swojego działania? Nie, to ADHD albo autyzm. To, że złamała z premedytacją przepisy (któryś raz z kolei) i naraziła osoby trzecie na konsekwencje dla własnej chwilowej przyjemności. Już nie mówię o kosztach akcji ratunkowej za którą powinna zapłacić... Dzisiejsi dwudziestolatkowie to menalne dzieci zamkniete w ciałach dorosłych.
Ludzie z ADHD nie działają z premedytacją tyko impulsywnie. Ona nawet sprzęt sobie dobrała sprzęt dla wyczynowców, przekonana o własnych umiejętnościach albo żeby udowodnić coś innym. Dyskusyjny manewr przy lądowaniu jest spektakularny, tylko trzeba mieć doświadczenie i rozumieć podstawy fizyki. Egocentryzm i uzależnienie od adrenaliny było przyczyną tego wypadku, według mojej skromnej osoby. Podważaj jak chcesz ale doświadczeni ludzie to widzą. Pozdrawiam
Spadochroniarek to jeszcze nie spadochroniarz. Żaden toksyczny samiec nie będzie jej mówił gdzie ma lądować! Ona jest mądra i silna, nie potrzebuje regulaminów od białych samców!
Będzie więcej takich przypadków nie tylko w tej dyscyplinie. "system" produkuje egocentryków któych nie przekonasz...
System wyprodukował takie osoby jak ty, które uważają, że to płeć jest przyczyną tego wypadku. Życzę miłego dnia i zakazu na strefie za podejście do życia.
@@Trolu92❤
To nie zawód ani hobby dla... kobiety.
To jest tylko osobista sugestia , napewno jest świetna.
Spadochroniarstwo nie jest aktywnością stricte przypisaną do płci męskiej. Nie ma do tego żadnej przesłanki. Znam wybitne spadochroniarki, instruktorki spadochronowe. Znam też pizdowatych skoczków i miękkie faje instruktorów. Tak jak głupota pozostaje poza ramami płci, tak i skuteczne, bezpieczne uprawianie spadochroniarstwa jest poza płciowe ;)
Światło rysuje Ci na głowie fajną fryzurę 😀👍
maszynką do golenia wykreowałem powierzchnię a posadzenim palmy wykreowałem wzory...ale do momentu Twojego wpisu nie byłem tego świadom
@@SkydiveAtmosfera 😂
kolejny przypadek typu OBECNA NIEPRZYTOMNA
albo spadochroniarstwo jest takie miluśkie i fajniuśkie i nic mi się nie może stać
"Chcącemu nie dzieje się krzywda" Janusz Korwin Mikke. Sama sobie zgotowała ten los. I tyle. ŻYCIE!
Co Janusz?
Starsze niż stado Korwinów razem wzięte, jakieś 18 wieków temu: "Volenti non fit iniuria" ;)
Sorry, ale 20 lat to jest DZIECKO, nie tylko fizycznie, ale psychicznie. No i kobieta, więc tym bardziej to dziecko.
Kobiety akurat dojrzewają i dorastają do dorosłości szybciej od mężczyzn. Zazwyczaj. Oczywiście indywidualne przypadki są różne.
@@Lukas1850 Ale tak czy inaczej 20 lat to w dalszym stopniu dziecko.
To drugie zdanie świadczy bardzo źle o Twojej dorosłości.
Dwudziestolatków w skokach jest sporo. W tym przypadku ani wiek, ani płeć nie stanowią wytłumaczenia. Znam dobrze poukładanych młodych ludzi i starych głupków (głupota z płcią również nie ma dla mnie związku) ;)
@@Lukas1850zapomniałeś dopisać, że tylko fizycznie.
Z tymi wyrzutami to też ciekawie, ponieważ kiedyś wyskakiwałem jako pierwszy i wpadłem w pewnego rodzaju zadumanko siedząc na dupie z nogami na zewnątrz i tak patrzę w dół pomyślałem sobie k...a co ja tutaj robię?😂 trwało to kilka ładnych sekund przez co cześć skoczków nie było za bardzo zadowolonych,ale nie skończyło się na młotkowaniu mojej osoby,no ale jednak wyrzut opóźniony. Z tym, że była to taka grupa skoczków, że poradzili sobie z miejscem lądowania,natomiast ja jako kiepski skoczek wylądowałem blisko lasu😋
Zaznaczam jednak, że trafiłem w strefę a że musiałem przejść z 1 km. do układalni no trudno. Wtedy pomyślałem sobie,kurcze jestem mistrzem 😋😉
Na dodatek jeszcze miałem tzw. przyssawkę, ponieważ wyciągam piłeczkę a ja dalej spadam nic się nie dzieje i znowuż myśli,ale na spokojnie bez paniki "k...a ja pie...e jeszcze tego mi brakowało". Przepraszam za słownictwo,ale tak pomyślałem.
Dodam tylko, że było to dawno temu,ale pamiętam jak wczoraj. Oczywiście, że miałem zamiar skoczyć,bo po to tam byłem,ale to takie zadumanko mi się jednak wyłączyło do góry. Na takiej fajnej flegmie, że tak to określę. Zawsze mi powtarzano: cokolwiek by się nie zdarzyło,pod żadnym pozorem nie panikuj jak coś się zadzieje nie tak jak powinno. I tak też spadałem kilkaset metrów z flegmą i myślą z przekleństwami 😂
To też taka aktywność,gdzie praktycznie prawie nikt nie wiedział co robię, gdzie jestem, że skacze. Robiłem to dla siebie. Nigdy nikomu nie pokazywałem zdjęć, filmików,nie posiadam portali społecznościowych. Wiesz. Dla siebie 😋