Zapraszamy do wsparcia na Patronite: patronite.pl/wojnaidei W naszym sklepie znajdziecie koszulki i kubki z uwspółcześnionymi wersjami dzieł sztuki, a także książkę "Wojna Idei. Myśl po swojemu" : zalezy.pl/ Omawiany artykuł: adeste.org/zaproszenie-na-slub-cywilny-i-co-dalej-katoliku/
są dwie grupy niewierzący: ateiści i antyteiści. Ci pierwsi żyją własnym życiem i nikomu nie wadzą, ci drudzy drą mordy wszędzie gdzie tylko to możliwe.
Fascynuje mnie dlaczego niemal na każdej grupie, forum pod filmami na YT pojawiają się osoby, które piszą "jestem ateistą, ale coś tam, coś tam..." Jakby to była taka chęć podkreślenia tego, że ma się modne poglądy, które są na czasie i koniecznie trzeba o tym pisać, choć często wyrażanie prywatnych poglądów nie wnosi nic do dyskusji.
De fakto kler oraz katolicka kultura stwarzają presję na bycie katolikiem kulturowym. Bo jeśli ktoś dorasta i zaczyna wierzyć inaczej, to się stwarza presję, by sobie inaczej wierzył po cichu, a obrzędów katolickich przestrzegał. Tak jest od bardzo dawna, aż do teraz, choć obecnie ta presja zelżała.
Raczej bym powiedziała odwrotnie. Że właśnie śluby kościelne są zawierane przez osoby, które nie praktykują, które w kosciele były na ostatnim pogrzebie albo innym ślubie. Bo ludzie lubią oprawę kościelna itd a już dawno nie żyją po katolicku jak osoby wierzace. Czasem takie slubu kościelne, zawierane przez osoby już dawno nie praktykujace, zawierane są pod wpływem rodziny, bo jak to mówi koscielnego ma nie być. Z mojego doświadczenia wynika, że cywilne zawierane są przez osoby zdeklarowanie antykościelne, niewierzące, apostatów, ateistów itd. To samo z komuniami, dzieci idą do komuni nawet w rodzinach, które totalnie nie praktykuja, bo idą wszyscy, bo są prezenty, bo rodzina coś powie itd.
Oprawę? Chyba opresję rodziny: MUSISZ chodzić do kościoła, bo co ludzie powiedzą (a że nie wierzysz, to już nieistotne). MUSISZ wziąć ślub kościelny, bo co ludzie powiedzą i tak dalej...
no i popełniają bląd i kłamią przed sobą i swoimi bliskimi, jeśli bierzesz ślub kościelny to zgadzasz się na to co się z tym wiążę, a jeśli się nie zgadzasz, nie powinienes brać takiego ślubu
Mam "dylemat demarkacji" odróżniania osób zadeklarowanie niewierzących od tych, którzy "oddryfowali" od kościoła. Sam zostałem wychowany w wierze katolickiej i staram się okazywać zarówno katolicyzmowi, jak i Kościołowi maksymalnie wiele szacunku. Ale nie żyję w komunii z kościołem od dobrych 20 lat, podpadam zarówno pod wymienioną przez pana Szymona definicję herezji, jak i schizmy. Z przykrością widzę, że przytłaczająca większości znajomych katolików myli okazywanie szacunku z uznaniem prymatu. I jako ktoś, kto stara się szanować religię i uznaje wiele kulturowych tradycji związanych z katolicyzmem jestem traktowany jako "błądzący", którego trzeba "napomnieć". W tym kontekście normalizowanie takiego "napominania" mi się niepodoba. Bo jakkolwiek w teoretycznej dyskusji może brzmieć dobrze, to w praktyce często oznacza "wchodzenie z butami" w czyjeś życie
Z tym, że katolicyzm najzwyczajniej w świecie zakłada, a właściwie nakłada obowiązek "wchodzenia z butami w czyjeś życie" w ramach ewangelizacji. Zresztą dla mnie to absolutnie ma sens. Wyobraź sobie, że naprawdę z całego serca wierzysz, że to wszystko jest prawda i twój znajomy czy członek rodziny będzie się smażyć w piekle przez wieki jeśli się nie nawróci. Całkowicie logiczne jest, że zrobisz wszystko co tylko w twojej mocy, żeby taką osobę "uratować". To trochę jak rodzic zmuszający dziecko do nauki. Ja jestem ateistą, więc oczywiście uważam, że to wszystko są bzdury wymyślone przez samych ludzi, a nie żadna boska prawda objawiona, ale dosyć łatwo jest się tutaj postawić w sytuacji tej drugiej strony
@@speedyx3493dlatego jest on tak niebezpieczny. Nie widać tego przez to jak zlaicyzowany jest on teraz i przez to z jak dużym dystansem nawet wierzący do niego podchodzą ale gdy ktoś znaczna do niego w pełni na poważnie podchodzić… to może warto zrujnować komuś wesele bo może się nawróci, może warto wykluczyć kogoś z rodziny by przez niego więcej osób do piekła nie poszło, może warto siać propagandę na yt pokazując środowisko kościelne w jak najlepszym świetle i inne odbiegające wartościami w jak najgorszym itd
Właśnie ta potrzeba ewangelizacji u katolików jest najgorsza. To jest coś co mnie odepchnęło od kościoła. Nagabywanie i napominanie, podsyłanie kiedyś książek, materiałów, teraz filmików różnych "mędrców" i "apostołów Jego miłości" -wszystko w infantylnym i płytkim stylu spowodowały że nie chcę z tymi "głęboko wierzącymi" mieć nic wspólnego. Ale koncepcję kulturową chrześcijaństwa szanuję i uważam za fundament cywilizacji. Wiem. Sprzeczność, paradoks. Ale tak mam. Nic nie poradzę.
Jako osoba wierząca i praktykująca uważam osobiście, że wysyłanie komuś jakichś mądrości mędrców Kościoła, nagabywanie by ktoś na siłę przyszedł na mszę jest całkowicie kontrproduktywne, takie coś budzi wręcz od razu skojarzenia z nagabywaczami którzy niczym świadkowie jehowy próbują kogoś naciągać by go ściągnąć do swojej sekty. Przedewszystkim opowiadanie o kościele w świetle - chodź do Kościoła i się pomódl to się nawrócisz to coś z góry skazanego na porażkę. Najważniejsza bowiem jest społeczność, no i jeśli chce się powrócić do Wiary (czego nie wymagam podaję tylko przykład, sami róbcie co uważacie) to jest przedewszystkim obcowanie z tym co serio kościół robi dla ludzi, obcowanie z tymi którzy pomagają, robią coś dla społeczeństwa. Msze są bardzo ważne, ale w momencie gdy wierzysz lub chcesz pogłębiać wiarę, nie zaś iść bo tak trzeba. Idzie się gdy się jest gotowym i tyle. (Czego nie rozumieją chyba sami księża i wielka część katolików którzy najlepiej by zmuszali pasami by chodzić na siłę) ogólnie to znajdźcie sobie drogę którą uważacie, że jest dla was, a jeśli chcecie zobaczyć coś pozytywnego w kontekście kościoła to lepiej idźcie do ludzi którzy coś robią, nie zaś do tych co tylko krzyczą byście wy robili :D
Wydaje mi się, że dylemat odnośnie tego czy ktoś jest katolikiem czy nie, byłby mniejszy gdyby chrzest można było przyjąć tylko samodzielnie i świadomie.
Mamy tutaj fałszywą dychotomię, którą spotkałem w rozumowaniu wielu księży (choć nie tylko): wszystko na świecie albo potępiamy, albo (przynajmniej milcząco) akceptujemy. W dyplomacji istnieje takie ładne słowo: désintéressement, które ukazuje coś idealnie pośrodku.
To może Szymon nie potrafi być letnim. Wszystko zależy od indywidualnej zdolności, a Szymon nie jest alfą i omegą. Pizzy z ananasem ani nie trzeba uwielbiać, ani nienawidzić. Nie trzeba zajmować stanowiska w literalnie każdym temacie, jeśli się nie chce.
Mysle, że się mylisz odnośnie tego, że śluby cywilne biorą osoby, które się po prostu od Kościoła oddaliły i się nad tym nie zastanawiają. Domyślny w Polsce jest wciąż ślub kościelny i jest duża presja rodziny, więc według mnie nikt, kto nie ma naprawdę silnych przekonań na ten temat, nie będzie "mącić". Ludzie, którzy się nad tym nie zastanawiają raczej podążają ścieżką wydeptaną. Ja nawet deklarując się jako niewierząca, nie tylko od rodziny, ale od znajomych słyszałam, żeby wziąć ślub kościelny, żeby nie robic nikomu przykrości, przecież co mi szkodzi. Wzięcie ślubu cywilnego w Polsce wciąż wymaga pewnego samozaparcia.
@kzile: A czy zwi9ązen małżeński może funkcjonować prawidłowo bez ślubu cywilnego? Jakoś katolicy nie biorą tego pod uwagę, że ślub cywilny to umowa cywilno-prawna, bez której małżeństwo praktycznie nie może funkcjonować.
Ale ten artykuł nie jest o ślubach kościelnych ateuszy, tylko o ślubach cywilnych katolików. W jakim celu przywołujesz te pierwsze? Nic to nie wnosi do tematu. xd
@@ShPekmaster bo polemizuję z tezą autora jakoby większość ślubów cywilnych w Polsce była brana przez zagubionych katolików. Uważam, że jest właśnie na odwrót, większość ślubów cywilnych jest brana przez "ateuszy" właśnie, a nie jak uważa autor, przez zbłąkane owieczki.
Bardzo dobry film, warto wygarniać takie rzeczy. Sam osobiście od niedawna wracam do wiary, nieświadomie się od niej oddaliwszy (nie porzucając jej całkowicie) no i to jak niektóre jej elementy wyglądają w Polsce... naprawdę woła to wszystko pomstę do nieba. Katolicyzm w Polsce przypomina mi bardzo nieudany proces odlewania czegoś z metalu, tu coś pękło tu się wylało, tam metal nie dopłynął i wyszła z tego jakaś pokraka, która poprzez trudną historię nie dość że zastygła, to jeszcze się zahartowała. Warto zacząć naprawiać, niektóre elementy i potępiać podejście tkj. "eee tam zostanę chrzestnym nie ma sprawy, księciuniowi w pelerynie dam do łapy to mnie obierzmuje i bez problemu". Fatalne to jest
@CT-Ech-wi3dt: Ciekawie zadecydowałeś w sytuacji lawinowej laicyzacji społeczeństwa. Młodzież rezygnuje gremialnie z lekcji religii, a kościoły pustoszeją. (Ale to Twoja sprawa) Jeżeli chodzi o śluby, to chyba mało kto pamięta, że ślub kościelny nie legalizował prawnie małżeństwa. Od niedawna został wprowadzony ślub konkordatowy, który zapewniał uznanie prawne małżeństwa. Ta cała "trwałość" ślubu kościelnego to dzisiaj Fikcja! Wystarczy być politykiem, lub jakimś innym notablem i kościółek z sowitą opłatą unieważnia ślub kościelny. I kto tu jest hipokrytą??? Już w Starym Testamencie mężczyzna mógł "oddalić" żonę bez żadnych konsekwencji.
To nie jest wina procesu odlewania, tylko immanentnych sprzeczności wewnętrznych, gdyby to wszystko traktować w 100% poważnie. Jeżeli przez set lat nie było celibatu, ale potem go wprowadzono, wbrew tekstowi źródłowemu, bo Kościół sam sobie przyznał prawo do bycia wyłączną wykładnią tego, co Bóg miał na myśli to nie ma się co dziwić, że ludzie machają ręką na zbyt dużą zażyłość proboszcza z gosposią 🙂 Takimi przykładami mogę sypać długo.
Szczerze mówiąc nie mam problemu by pojawić się na ślubie i weselu katolików biorących ślub cywilny. Jeżeli chodzi o pouczanie - to bym sobie darował. Zakładam, że znają swoją (naszą) wiarę i liczą się z konsekwencjami własnych działań, niezależnie czy są one pozytywne czy negatywne.
Moj zasadniczy problem z tym wszystkim co mowisz jest taki, ze jesli to nie jest osoba z ktora utrzymujesz bardzo bliskie relacje tylko jestes jakas daleka rodzina to nie wiesz co ta osoba ma w glowie ergo czy jest katolikiem. Ja naprawde nie mam obowiazku oglaszac wszystkim ze dokonalam apostazji/schizmy/herezji
Jak z reguły słucham Ciebie i się zgadzam tak tutaj już mocno naciskasz na swój punkt widzenia. Jeśli ktoś chce wziąć ślub cywilny to osoba zaproszona (głęboko wierząca) powinna przyjść cieszyć się że szczęścia młodych, bo widocznie taka forma im pasuje i daje szczęście. Zastanawianie się nad czym czy pełną tym herezję czy inne łamanie praw kościelnych dla 99,99% populacji jest nieistotne. Tylko osoby chcące narzucić swoją wolę i swój sposób wyboru i życia będą sugerować jak wspominasz ślub kościelny co jets bezczelnie. Przykład dla jasności o co mi chodzi: Głoszę herezje, więc nie należę do kościoła. Nie muszę o tym mówić cioci, bo jest to moja sprawa i przykładowej cioci nie powinno to interesować. Jeśli na prawdę ma z tym problem to lepiej niech się nie pojawia na święcie pary młodej.
Mnie żenują sytuacje, gdzie dwoje ludzi bierze ślub kościelny tylko pod wpływem rodziców. Niestety, często się tak dzieje. Padają teksty w stylu: jeśli weźmiecie koscielny, to kupimy wam mieszkanie, jeśli weźmiecie koscielny to babcia przepisze na was działkę itd. A to zazwyczaj są ludzie, którzy z kościołem nie mają juz nic wspólnego. Podobnie z chrzczeniem dzieci...
Dla mnie osobiście nie ma żadnej różnicy czy ktoś bierze ślub cywilny czy kościelny, jeśli tylko dostanę zaproszenie to chętnie przyjdę zarówno na jeden jak i na drugi zaś tego typu artykuły to nic innego jak swoiste memłanie tematu które nic nie wnosi.
Jako osoba niewierzącą, która kiedyś była bardzo blisko kościoła. Wierzyłam bardzo, znam zasady, zwyczaje od podszewki. Przykro mi się patrzy gdy dla ludzi biorących ślub kościelny najważniejsza jest suknia ślubna i kolor kwiatów. Totalnie zatracili co na prawdę jest ważne. Niestety ale dla większości to po prostu tradycja. Ciekawa jestem , czy takie coś się Bogu podoba. Lepsza bylejakość, ale jest? Młodzi ślubują wychowanie dzieci w wierze, co kończy się na chrzcie i komunii. Słaba ta wiara i w ogóle nie są świadomi obowiązków jakie z tego płyną. Jak obserwuję ludzi to mam wrażenie że są dwie grupy: a przyrzeknę i będzie z głowy ale nic sobie z tego nie robią a druga świadoma i szanującą swoje słowa po prostu tego nie robi i dlatego decydują się na ślub cywilny. Ta pierwsza jednak dominuje. Oczywiście że ogólniam, ale wiele przykładów to potwierdza. Oglądałam śluby w porządku trydenckim. Mam wrażenie, że w nich widać prawdziwą wiarę. Nie są w centrum, nie zależy im na tym, a przychodzą do swojego Boga pełni pokory i oddania. Ale to tylko moje odczucia.
Nie wchodząc w teorie spiskowe, o które nietrudno przy okazji przemyśleń dlaczego niektóre posty antykościelne przechodzą, a prokościelne nie, to FB jest znany z tego, że chyba nikt do końca nie wie jak działają algorytmy naznaczające materiały. I to widać po różnych stronach barykady. My sobie możemy narzekać, że materiały o Kościele są ograniczane, ale tak samo narzeka lewica, że jakiś ich post o tęczowych jest demonetyzowany albo tnie się mu zasięgi, bo jest wbrew polityce platformy. A może po prostu chodzi o to, że przepuszcza się te posty, które mogą wywołać kontrowersje, bo to generuje kliknięcia i wejścia. Proste.
Można jako katolik iść na ślub cywilny tylko ciężko złożyć szczere życzenia bo jak tu życzyć błogosławieństwa Bożego. Poza tym trudno odczuwać pełną radość podczas ceremonii oraz wesela. Co do sposobu sygnalizowana smutku z powodu porzucenia wyboru maleństwa katolickiego należy dokonać przed ślubem. Na samej ceremonii i weselu lepiej dać sobie spokój.
@@krzysztof5090 no to chwała im co nie :)? Mnie akurat religia chrześcijańska wyłącznie szkodziła a uwolnienie się z tych kręgów jest tylko na plus ale jeśli ktoś wchodzi na tą drogę i jest szczęśliwy to ok :) Chociaż dla mnie to dziwne prawdę mówiąc ale co kto lubi :)
@@Channel1Pzn w sumie chodziło mi tylko przede wszystkim o to, że ilość problemów, którą może przysporzyć lub rozwiązać chrześcijaństwo niekoniecznie stanowi o jego prawdziwości:)
Myślę, że KK dzielnie walczy z problemem, który sam tworzy. Jest nim automatyczna przynależność do tej wspólnoty, wynikająca z chrztu czyli de facto decyzji nie naszej, a naszych rodziców. I o ile rozumiem, że rodzice wychowani w wierze KK chcą dla swojego dziecka jak najlepiej, o tyle mogę też zrozumieć młodych, którzy po prostu nie chcą mieć z tą instytucją nic wspólnego, a co idzie w parze, chcą po prostu być przez nią zapomnieni bez żadnych procedur apostazji czy innych obowiązków. Wg mnie pełnoletni człowiek odbierając dowód powinien móc samodzielnie zadecydować czy chce czy też nie chce być nadal członkiem KK i móc to załatwić 1 podpisem w dowolnym urzędzie. Skoro mamy konkordat to czemu nie? Większość problemów ze ślubami cywilnymi osób teoretycznie wyznających katolicyzm wynika właśnie z tego i tu bym szukał przyczyny. Decyzja o zawarciu związku małżeńskiego jest dziś decyzją zazwyczaj wyłącznie młodych. Pytanie rodziców o zgodę czy aranżowane małżeństwa to już przeszłość (choć pewnie nadal się zdarzają) jednak wydaje mi się, że ta zasada odgórnej przynależności wynikającej z chrztu jest dziś podobnym anachronizmem sztucznie zawyżającym faktyczną liczbę wiernych.
Da się załatwić jednym podpisem, albo lepiej. Masz to gdzieś i nic ci się nie dzieje, jedynie parafia ma o tobie parę informacji. Jeśli ci to przeszkadza to nie wiem jak zareagujesz na fakt, że teraz nawet strony porno wiedzą o tobie więcej niż kościół (któremu dane przekazały osoby prawnie za ciebie odpowiedzialne w pełni świadomie, gdy w przypadku różnego rodzaju stron te informacje są zbierane bez pozwolenia i sprzedawane)
@@januszholanki4790 Tu sie nie zgodzę, bo często, szczególnie w mniejszych wspólnotach KK lokalny wie wszsytko, kto gdzie mieszka, kto gdzie pracuje - np. ja się nie zgłaszam do lokalnej parafi z niczym, po latach brat mnie poprosił o bycie chrezstnym, więc poszedłe mz kartęczką "do spowedzi", się okaząo że musze mieć podpis nie od księdza ale z biura parafialnego a tam się okaząlo że mój adres i komplet danych jakimś cudem już sa w księgach...
@@nierjamnikomata4371W tym Wypadku problem polega na tym że brat chciał osobę nie wierzącą uczynić chrzestnym a jeśli chodzi o informację o tobie to powiem tak państwo polskie będące instytucją do której się nie zapisywałem też ma o mnie wiele informacji do tego ma monopol na przemoc więc co dziwnego że w kościele powinieneś dokonać apostazji skoro jesteś wrogi tej instytucji;)
Rodzic chrzcząc dziecko zobowiązuje się do jego wychowania w pewnym konkretnym zestawie wartości. Jeśli rodzic chrzci dziecko, a nie wychowuje go w wierze, to jest to faktycznie bezsensowne. Co dziecko zrobi w dorosłości to oczywiście jego decyzja. Ja się cieszę, że zostałem wychowany jak wychowany i że mnie ochrzczono
@@nierjamnikomata4371 Niezłe bajki. Ciekawe skąd niby parafia miała mieć Twój adres po latach? Chyba, że mieszkasz w domu po rodzicach i przepisali tamten adres. Moja parafia miała wpisanych jako parafian wujka i ciocię 20 lat po śmierci wujka, bo nikt tego nie aktualizuje, jeśli parafianin zniknie. Wyszło,bo ja się wprowadziłem do mieszkania i sam zaprosiłem księdza na kolędę. Poważnie myślisz, że KK ma jakieś magiczne zdolności zbierania danych? Że proboszcz i wikary siedzą po nocach i wyszukuje dane o parafianach? XD
Jestem zadeklarowanym ateistą, jednak nie widzę problemu w pójściu na ślub w kościele l, chrzest itp. skoro dla moich znajomych jest to ważne, to do mnie należy uszanować ich poglądy, a nie negować i strzelać fochy....
Naszła mnie taka myśl, że katolicyzm chroni wszystkich ludzi zrabanych, nie nadających się do wspólnej egzystencji, bo jak już powiedzialo się sakramentalne tak to trzeba iść przez życie i nieść krzyż błędu nie poznania tej osoby do konca, płodzić potomstwo i z tym nie nadającym się osobnikiem znosić trudy wychowania. Uważam, że wspólne zamieszkanie razem to jak wzięcie ślubu, tu już ciężko jest ukryć swoje słabości, nałogi, niechlujstwo i inne wady. I o ile w naszych czasach możliwości żeby kogoś dobrze poznać i czas jaki ludzie poświęcają zanim podejmą tą decyzję aby zawrzeć związek małżeński jest dłuższy, to ludzie kiedyś mieli naprawdę przechlapane. Kiedyś brak telefonów, słaba komunikacja miejska, mało kogo było stać na auto. Jakieś jedne wspólne wakacje i oczywiście , mamy osobne pokoje. Mam wrażenie, że w naszych czasach moja mama w życiu nie wyszła by za mojego ojca. Ludzie nie mają refleksji, a co dopiero autorefleksji. Ciężko żeby się zmienili i w ramach wiary trwaj przy kimś bo co Bóg złączył... Ilu ludzi świetnie maskuje swoje wady, ilu ludzi tuż po ślubie zmienia się nie do poznania. I co dalej? Terapia, terapia dla par, a może kazanie w kościele, autorefleksja i cudowna przemiana... Nie, nie to nie ta bajka. Wiara powinna pójść do przodu w pewnych kwestiach, bo z samego chodzenia za rękę po parku godzinę dziennie, najlepiej z przyzwoitką nie pozna się drugiego człowieka. Od myśli, że wiara katolicka to parasol ochronny dla zjebów do sporego wywodu xD
13:33 - skoro pełne rozeznanie czy coś jest grzechem, czy katolicy przyjmują wraz z duchem świętym w bierzmowaniu, to pytanie, jaki ma sens spowiedź dzieci przed tym sakramentem? Mógłbyś wytłumaczyć? Bo w sumie grzechem jest występek świadomy i dobrowolny - a dzieci pełnej świadomości jeszcze nie mają.
Dobra robota, jesteś moim ulubionym youtuberem :) Zawsze czekam z niecierpliwością na twój każdy nowy film a jak już jest to wiem że po całym dniu pracy będę miał 15-20 min super zabawy Tak trzymaj :)
Nie rozumiem trochę. W filmie o chrztach miało być, że jak nie chcesz wychowywać dziecka na katolika to nie chrzcij bo to okłamywanie wszystkich dookoła, a w tym, że jak ktoś zdecydował się na ślub cywilny to też nie bardzo bo może jednak dalej jest katolikiem. Przecież brak ślubu katolickiego to najpopularniejszy manifest niezgody z ta doktryną i myślę, że osoba decydująca sie na taki manifest podjeła tą decyzje świadomie sama. A co do powtórnych slubów to nie ma problemu, mozna to załatwić z biskupem i przykładowo wielu znanych polityków z krzyżem na ustach tak robiło.
Ale Szymon tu nie mówi, że jak ktoś jest katolikiem i chce wziąć ślub cywilny to trzeba go od tego odwieść za wszelką cenę. Szymon mówi, że jak ktoś jest katolikiem, to warto mu delikatnie przypomnieć (nawet nie wprost), że to co robi nie jest specjalnie ok z perspektywy Kościoła i może powinien się zastanowić nad swoimi poglądami, w co tak naprawdę wierzy. Porównywalna sytuacja w przypadku chrztu to osoba deklarująca się jako wierząca, która stwierdza, że dziecka nie ochrzci, bo ono musi samo zdecydować. Jeśli ta osoba przyjęła ślub kościelny, to chyba warto przypomnieć, że publicznie przysięgała wychować swoje dzieci w wierze katolickiej.
W ogóle nie rozumiem tematu xd Nie wyobrażam sobie, że miałabym się zastanawiać czy ktoś jest prawdziwym katolikiem, czy może udaje, czy oddała się od kościoła i jest w zawieszeniu. Czy organizuje ślub cywilny czy kościelny - przyszła bym na taki, na jaki zostałam zaproszona:)
@@Lugia007PLn mój mały rozumek wyraził swoją opinię w znacznie bardziej kulturalny sposób niż twój wielki umysł :) nawet nie chodzę na wesela bo nienawidzę takich imprez, a już na pewno jedzenie i picie to ostatnie powody, dla których miałabym się tam znaleźć xD ale widocznie dla ciebie to właśnie one są kwintesencją takich wydarzeń 🤷🏻♀️ natomiast nie wyobrażam sobie, żebym miała wobec kogoś wyrażać niezadowolenie z jego decyzji o związku nie będąc w jego butach. Jeśli to bliska osoba poszłabym na takie wesele z szczerą nadzieją, że ta osoba odnalazła szczęście.
@@AlexanderPikulski ja rozumiem, że taki temat się pojawił w gazecie i można się nad tym pochylić, ale zaskoczyło mnie stanowisko Szymona i podejście, które przedstawił:) dla mnie to szukanie problemu na siłę i taka próba bycia świętszym niż papież. Ale każdy ma prawo do swojego zdania 😉 na pewno nie uważam, żeby Szymon był intelektualnie niepłodny:)
Osobiście mam trochę inne zdanie. Gdyby ktoś zaprosił mnie na ślub cywilny mimo, że jest katolikiem raczej założyłbym, że jest to przemyślana decyzja mająca jakieś uzasadnienie. Raczej w Polsce bardziej spodziewałbym się z resztą, że ktoś kto został ochrzczony, a nie wierzy weźmie ślub kościelny, bo ślub kościelny ma ładniejszą oprawę, bo "co babcia powie", bo inni tego oczekują. W przypadku bliskiej rodziny może uznałbym za zasadne delikatne podpytanie przyszłego małżonka z rodziny, czy nie myśleli o ślubie kościelnym, w sytuacji, gdy faktycznie oboje chodzą do kościoła, jednak w przypadku dalszej rodziny i znajomych, uznałbym, że prawdopodobnie mają ku temu swoje powody, a ja niekoniecznie muszę te powody znać, bo byćmoże jest to bardzo prywatna sprawa, w każdym razie raczej zakładałbym to, niż że jest to nieprzemyślana decyzja. Z kolei w przypadku rozwodu i drugiego małżeństwa, wiem co mówi o tym kościół i w zasadzie zakładam, że każdy to wie, więc nie uważam za sensowne przypominania o tym. W przypadku małżeństwa, a tym bardziej powtórnego mamy do czynienia z dorosłymi ludźmi. Nie wiemy co się działo, że do rozwodu doszło (w najlepszym przypadku znamy sytuację z opowieści jednej ze stron). Możemy zakładać, że ci ludzie są świadomi, że ponowny ślub nie jest zgodny z nauką kościoła, a mimo to postanowili się pobrać. Czy tym razem uda się stworzyć trwały i szczęśliwy związek, nie mam pojęcia. Wiem tylko, że mówienie im, że to jest niezgodne z nauką kościoła jest mówieniem tego co już wiedzą, a mówienie że może to nie być dobra decyzja w kontekście poprzedniego małżeństwa jest już moim zdaniem mocnym infantylizowaniem tych osób i zakładaniem, że wie się lepiej od nich co jest dla nich lepsze. Osobiście jestem chrześcijaninem poza kościołem katolickim, o czym otwarcie mówię. Nie chodzę do kościoła, nie przyjmuję sakramentów, nie przyjąłem bierzmowania, etc. o czym mówię otwarcie. O apostazji myślałem, ale trochę na ten temat czytałem i raz, że sporo z tym zachodu (choć biorę pod uwagę, że prawdopodobnie najwięcej o tym piszą ludzie, którym kościół robił z tym pod górkę), a dwa, że w zasadzie jest to papierek, który do niczego nie jest mi potrzebny, a jedynie jakby mi się umarło to rodzina miałaby pod górkę z pochówkiem (pewnie chcieliby zrobić pogrzeb w kościele, a nie mam nic przeciwko temu i pewnie chcieliby mnie pochować gdzieś blisko, a apostatę mogliby przecież pochować tylko na komunalnym, bo w sumie nie wiem, robaki z katolickiego cmentarza mogłyby się otruć zwł**ami bezbożnika? Mimo tego ciągle uporczywie rodzina mówi mi, że powinienem przyjąć bierzmowanie, że teraz nie będę mógł być ojcem chrzestnym i nic nie pomaga tłumaczenie, że przyjęcie sakramentu przez kogoś kto nie czuje się częścią kościoła byłoby właściwie trochę kpiną z tego sakramentu i że w zasadzie nie mogę z czystym sumieniem przysiąc przy chrzcie, że pomogę wychować chrzczone dziecko w kościele katolickim etc. No błagam, wykażmy wszyscy trochę zrozumienia i trochę mniej przekonania, że mamy monopol na rację i wiemy lepiej co będzie lepsze dla danej osoby lepiej od niej, niezależnie czy jest się, katolikiem, chrześcijaninem poza kk, jechowym, żydem, scjentologiem czy ateistą.
Powiem tak, jako katolik, znalazłem się na chrzcie anglikanów u kolegi i jego partnerki (to był ich chrzest). Mimo, iż się pojawiłem to postanowiłem się nie modlić razem z nimi ani nie oddawać pokłonów ich kapłanom. A więc stałem i z szacunkiem milczałem. Za co później inny kolega Anglii miał mi za złe, czemu np. nie śpiewałem czy się modliłem, przecież anglikanie mają dużo wspólnego z katolikami mówił. Kompletnie nie mógł pojąć, że właśnie można być tam dla kogoś ale kompletnie nie godzić się na obce rytuały.
Ja proponuję ludziom podejście takie, aby różnego rodzaju zaproszenia traktować właśnie jako zaproszenie do bycia razem, do celebrowania ważnych chwil. Nie zaś jako zaproszenie do wyrażenia swojej opinii. Uważam takie podejście za bardzo egocentryczne, ponieważ ludzie zamiast cieszyć się razem z innymi, będąc z boku, traktują życie innych ludzi jako scenę do wyrażania własnych poglądów.
I tak i nie. Wiem, że przykład z dolnej części ciała, ale ale uroczyste świoniobicie też wegetarianin mógłby nie chcieć przyjść. Wszystko zależy co uważamy za ważne. A ten film i tekst, do którego się odnosi, nawiązuje do katolików, czyli osób, dla których wiara powinna być ważna. Wiara katolicka nie jest tylko dodatkiem do życia, to po prostu sposób życia. Nie każdy chciałby się spotkać na paradzie równości i nie każdy na zbiórce bojówki nacjonalistycznej.
jeśli uważasz że ścieżka którą wybrał twój przyjaciel jest błędna, to czy powinieneś siedzieć cicho i pozwolić mu nią kroczyć czy lepiej mu powiedzieć czemu masz wątpliwości?
Facebook ogólnie ma jakąś bardzo dziwną politykę. Zgłaszałem przypadki bardzo agresywnego rasizmu, nękania innych osób czy po prostu fake newsów - 100% odpowiedzi Facebooka to były informacje, że posty nie naruszyły polityki. A tutaj za dyskusję otrzymuje się jakieś ograniczenia. Prawdopodobnie tej platformie zależy wyłącznie na szukaniu sensacji, bo przez to statystyki reklam rosną.
Coś mi tu nie gra. Jeżeli nie jesteśmy czyimiś dobrymi znajomymi (którzy otrzymali mimo wszystko zaproszenie na ślub cywilny), to nie wydaje mi się, żebyśmy mieli wiedzę na temat ich życia religijnego; tego, czy i jak często chodzą do kościoła; czy dokonali apostazji itd. Ja przynajmniej nie mam pojęcia na temat życia duchowego moich znajomych, bo szczerze mówiąc niewiele mnie to obchodzi. Jak więc, a właściwie - jakim prawem - pozostając w takiej niewiedzy, katolik może prawić kazania młodej parze w kwestii ceremonii zaślubin? Sorry Szymonie, ale wbrew temu, co mówisz, takie zachowanie uznałbym za burackie i niegrzeczne.
U mnie w parafii proboszcz powiedział, że 80% zadeklarowanych katolików nie chodzi do kościoła, żyje bez sakramentów. Smutne to że na godzinę nie chce się im przyjść do kościoła, zapewne to byłoby z obowiązku a nie z pragnienia spotkania się z Bogiem w komunii.
Strasznie nie lubię tego argumentu, że komuś na godzinę nie chce się przyjść do kościoła, bo to w ogóle nie o to chodzi. Chodzi o to że ktoś nie wierzy zupełnie albo ma wątpliwości to w takim przypadku ta msza nic dla niego nie znaczy. Ma iść po prostu dla statystyki i żeby posiedzieć sobie?
@@goglik2173 Kościół katolicki przez setki lat przejmował kulturę a teraz dziwi się, że zdecydowana wieszkość jego członków traktuje to wyłacznie jako element kultury ? 😁 Rozwiązanie jest banalne, możliwość chrztu w wieku 30 lat i myślę, że będziesz miał frekwencję na poziomie 99%, tylko że to będzie 10% ogółu społeczeństwa.
Mnie ubawił mój był szef, który zajmuje się teraz ceremoniami humanistycznymi, pytałem, czy jego śluby są ważne tak samo, jak zawarte w USC. Nie i ma na to wyrąbane, ponieważ nikomu to niepotrzebne, ogólnie ludzie chcą mieć ceremonię na poziomie, wzniosłe gesty, szykowne toalety, piękny anturaż, na resztę jego klienci mają wyrąbane, a przy okazji - nie ma problemów z rozwodami i tak dalej.
Szymon, ja mam pytanie. Jeśli Ksiądz, pobiera pieniądze za sakramenty święte (małżeństwo, pogrzeb itd) jak również bierze pieniądze za odprawiana Mszę powinien być wydalony z kościoła przez wiernych i czy osoba wierząca powinna uczestniczyć w takich nabożeństwach wiedząc, że pobieranie od ksiądza jakichkolwiek opłat za takie rzeczy jest sprzeczne z podstawowymi zasadami przedstawionymi w Biblii?? (pobieranie opłat za sakramenty jest ciężkim grzechem, a mimo to ludzie przyzwalają na takie praktyki) Doatkowo chce dodać, że jest również wspomniane to że nie powinno (nie można) czcić obrazów, figurek i podobnych rzeczy, w których zamyka się osoby boskie (już nie wspominając o tym że spora część katolickiego społeczeństwa zamknęła Boga z murach kościoła
Co do naruszania standardów społeczności, to zachodzi tutaj jedna ważna rzecz. Ta społeczność zwyczajnie nie jest katolicka, czy nawet chrześcijańska. Ta "neutralność" (którą FB, czy X nawet nie jest) nie jest faktyczną neutralnością, a konkretną postawą, która to ma swoje własne zasady. Właśnie dalej uznawanie, że to "przestrzeń dla wszystkich i wszystkiego" jest błędne. Edit: Jak już jesteśmy w temacie debaty, czy coś cichą akceptacją, to może dyskusja, czy posiadanie konta na takich stronach nie jest akceptacją ich polityki - nie jest grzechem przypadkiem.
Nie polecam iść w tę stronę, jakby poważnie potraktować koncept grzechów cudzych (grzechem jest na grzech innych przyzwalać, na grzech innych milczeć) to można popaść w paranoję.
@@blazej799 Nie dlatego, że "facebook gorszy", a robi w sumie rzecz szkodliwą. Robi się pętla, która tworzy szkodliwe środowisko. Facebook zarabia na reklamach i żeby było ich więcej wyświetlonych wchodzą w robienie sztuczek hazardowych, a reklamy by były zauważalne i klikalne, robią się coraz bardziej, że tak powiem, "ostre" (nie chodzi mi o sam wiesz co, a o to co robi np. Onet z ich masowo produkowanymi artykułami by szokować i denerwować). Nie mówię czego w stylu "nie słuchaj muzyki, bo jest złą muzyka i za nią płacisz", czy "nie graj w gry, bo są złe gry i promujesz gry-szatana", tylko, że wprost napędzasz pewną karuzelę, z którą nie koniecznie musisz się zgadzać.
@@blazej799 Wybacz jeżeli wywali dwie odpowiedzi. Napisałem już jedną i się nie wyświetla. Ja nie piszę czegoś w stylu "nie słuchaj muzyki, bo to promowanie muzyki, a ta może być zła", czy wersje z grami czy filmami/serialami, a jedynie stwierdzam, że FB jest wprost szkodliwe w niektórych miejscach i tworzy szkodliwe środowisko. Sam przyznaje, że używa sztuczek hazardowych by więcej klikali i widzieli reklam, które to są coraz bardziej nachalne i niczym onetowe, produkowane masowo, artykuły, które mają tylko oburzać, są wkurzające. Co oznacza, że samo korzystanie z serwisu napędza tę karuzelę. I też dlatego napisałem, że fajna byłaby dyskusja na ten temat, bo są argumenty za tym i przeciw.
I właśnie takie podejście powoduje, że nie jesteśmy ze sobą szczerzy nawzajem tylko wciąż coś udajemy. Jasne że to jest przykre ale zrywać z kimś kontakt bo nie cieszy się z mojego ślubu to chyba jednak przesada. Czy nie lepiej szczerze porozmawiać i dopytać jakie ma powody? Dla mnie szczerość jest naprawdę mega ważną wartością i sądzę, że jednak bym to doceniła mimo oczywistej przykrości, której bym doznała w takiej sytuacji.
Rozmowa w takim przypadku jest bez sensu, gdyż powód jest oczywisty, a postawę tej osoby cechuje wyższość własnego światopoglądu nad relacje z innymi i nieszanowanie czyjejś wolności. I dotyczy to aspektu ściśle osobistego, czyli relacji z drugim człowiekiem. Zupełne zero empatii i traktowanie przedmiotowe, bo ktoś coś robi według świeckich zasad, a nie według katechizmu kościoła katolickiego. Jak ktoś miał w tej dziedzinie szansę na szczerość, to czekanie z porcją dziegciu do ślubu jest szkodliwe i aspołeczne. I to szkodliwe do kwadratu, bo ktoś uparcie wierzy, że robi dobrze. Szkoda że czasami wiara zastępuje ludziom rozum zamiast pomagać lepiej współistnieć na świecie.
@@rafagibas3703 to nie jest pytanie o to czy ktoś postępuje tak jak mówi katechizm kościoła katolickiego ale to pyta czy jego postępowanie podoba sie Bogu nie posyła go w stronę grzechu piekła oddala od Boga. Jana Chrzciciela ścięli bo mówił że pewien ślub jest niemoralne ale dla niego Bóg był ważniejszy. To często jest ktoś wierzacy kto chce dobrze choć może nie jest super dyplomatą kontra ktoś kto uważa że Boga albo nie ma albo jeśli jest to popiera jego ślub więc skupia się na sobie co też nie jest empatycznym spojrzeniem typu ok rozumiem że martwisz się o moje zbawienie życie wieczne w które wierzysz.
@@piotrszczerbinski2338nie wiem, czy taki miałeś cel, ale porównałeś właśnie rozmówcę do kogoś, kto ma władzę i może skrócić o głowę kogoś, kogo światopogląd nie idzie w krok z jego własnym. To dalece niechrześcijańskie porównanie... I trochę nie na temat, bo Herod, będąc królem, dopuścił się skandalu biorąc za żonę swoją bratową. Kazał ściąć Jana, bo chciał spełnić życzenie swojej bratanicy-pasierbicy. Czy naprawdę porównując zaproszenie na ślub cywilny z takim skandalem zależy Ci na czyimś dobrostanie? Jak chcesz kochać Boga, naucz się kochać bliźniego, postaw się w jego /jej sytuacji, spróbuj zrozumieć, a nie zakładać że Bogu podoba się to co Tobie.
jeden z trudniejszych dylematow kiedy chcesz wziac slub cywilny z ateistka a w bliskiej rodzinie jest ksiądz i teraz czy zapraszac go czy nie? z jednej strony wypada zaprosic,
@@rekin4590 Zaprosić! Szczęściem nie ma się co wstydzić, warto się dzielić. A jeśli jego wiara mu przeszkadzać się cieszyć szczęściem młodej pary to już pozostaje tylko współczuć
Oczywiście, że zapraszasz jeśli ta osoba jest ci bliska. To czy pójdzie czy nie to już decyzja zaproszonego i należy ją uszanować jakakolwiek by ona nie była
Jako człowiek niewierzący, a nawet gdybym chciał być dalej katolikiem lub nawet po prostu chrześcijaninem bez rozdrabniania się na odłamy, to sam nie przyjąłem chrztu tylko zostałem ochrzczony, co bardziej oznacza iż kto inny o tym zadecydował. Jako człowiek rozumny z własną godnością i sumieniem nie mogę tego uznać za świadomą zgodę na przynależność do tej że społeczności. Gdybym był chciał zostać katolikiem to zażądałbym chrztu jako pełnoletni i samodzielny człowiek i bez zgody na to poszukałbym innej wiary chrześcijańskiej skoro nie szanuje się mojego prawa do samostanowienia. Nie żyjemy już w czasach gdy noworodek miał małe szanse na przeżycie, zaś chrzest niemowlaka jest tylko kulturowym tworem wygodnym dla współczesnego kk. Z drugiej strony z takim nastawieniem, podejmowanie się próby otrzymania łaskawie aktu apostazji jest zbędnym środkiem narażającym mnie na wykluczenie społeczne i ostracyzm zwłaszcza gdybym mieszkał w mniejszej miejscowości lub wsi gdzie ksiądz z ambony nie omieszkałby wspomnieć o stracie członka parafii i tym samym narażenia nie tylko mnie lecz również bliskich na nieprzyjemności ze strony sąsiadów czy otoczenia wliczając w to narażenie zdrowia, życia oraz mienia w postaci wandalizmu. Już odchodząc od filozofowania, ewangelizacja która jest nieodłączną częścią religii pod różnymi nazwami jest nękaniem niczym Klara sobieraj z fotowoltaiką. Można o tym poinformować, lecz nagminne nagabywanie na przykładzie świadków Jehowy sprzed kilkunastu lat chodzących po domach jest przykładem obrazującym jak według nie tylko nich lecz również KK powinno wyglądać ewangelizowanie, tyle że w kraju gdzie jest dominacja jednej wiary nie jest to już wymagane i wypada z kultury tej religii. Jeżeli bierze się ślub cywilny bo po prostu wiara katolicka cię niedotyczących osobiście, tylko przez decyzje innych osób zostałeś doń zapisany bez własnej zgody, to jest oczywiste że nie życzysz sobie komentarzy od znajomych czy rodziny których w dobrej wierze zaprosiłeś na ślub. To po prostu ludzki brak szacunku i do tego działający w jedną stronę bo jeśli ktoś z państwa młodych zacznie robić to samo czyli sugerować gościom, iż są głupi bo wierzą w zabobony i należą do sekty hipokrytów, pedofilów itp. To mogą zostać oskarżeni i stanąć przed sądem za obrazę uczuć religijnych. W tym momencie będąc katolikiem przedkładasz wiarę czy też przynależność do instutucji ponad godność oraz poszanowanie drugiej osoby. De facto wybierasz czy jesteś człowiekiem szanującym drugą osobę, czy jednak katolikiem stawiającym się ponad prawa człowieka do samostanowienia drugiej osoby. Mówienie o osobach niezdecydowanych czy zagubionych w kontekście tego iż nigdy otwarcie nie zadeklarowali że nie chcą być w tej instytucji lub podpadają pod herezje i/lub schizmę nie oznacza również iż świadomie dołączyli do tej wspólnoty. Więc zamiast jako katolik od razu mówić że Tobie to nie pasuje niczym weganin mówiący że nie pasuje mu to że na weselu będzie mięso i inne wyroby ze zwierząt, zapytaj! Jeśli nie pasuje ci to że ktoś z chrztem nie bierze ślubu kościelnego to jest tylko i wyłącznie twój problem, a wychodzenie z założenia iż musisz o tym powiedzieć bez pełnej znajomosci tematu i życia tych osób czyni z ciebie dobrego katolika, lecz za razem chu*owego człowieka.
Jeśli ktoś kogoś zaprasza na ślub to znaczy jest to bliska osoba i na pewno i była niejedna okazja aby porozmawiać na ten temat w innych okolicznościach neutralnych a nie w momencie otwierania koperty z zaproszeniem.
Powiem szczerze, jak zgadzam się z częścią odnośnie drugiego (lub kolejnego) ślubu po ślubie kościelnym, w sensie że ludzie świadomie wybrali ślub kościelny i jest to średnio w porządku, bo co do reakcji to nie wiem jak bym się zachował. Tak do pierwszej odnośnie odnośnie ślubów cywilnych u "niepraktykujących katolików" mam ten problem że tymi katolikami to oni zostali jako niemowlęta ( potem komunia w wieku 8lat z presją społeczeństwa i bierzmowanie w wieku około 15 choć już nie wszyscy) czyli wszystkie 3 deklaracje przynależności do kościoła są robione w wieku gdzie no dziecko albo nie ma nic do powiedzenia albo jego poglądy są jeszcze nie ukształtowane. Gryzie mi się to z faktem że no jednak to są ważne decyzje, nie mam nic przeciwko wychowywaniu w wierze ale no trochę co innego jest podejmować decyzję o wypisaniu się z kościoła w dorosłości jak już wcześniej trzy razy się potwierdziło swoją do niego przynależność (wynika to z samej psychologii człowieka) a co innego będąc w pełni ukształtowanym mentalnie stwierdzić tak chcę/nie chcę przynależeć do jakiejś wspólnoty. Sam mam wszystkie trzy te sakramenty + ślub kościelny ale no nie zgadzam się w pełni z decyzjami instytucji kościoła i częścią tego jak ona funkcjonuje. Co pewnie sprawia że nie widzę problemu mając znajomych biorących śluby cywilne lub jednostronne bo właściwie nie czują się związani z instytucją kościoła katolickiego w żaden sposób. (Tak w sumie to pewnie podchodzi to pod schizmę lub herezję w wielu przypadkach) Nawet jeśli miałbym znajomych, którzy by byli niezdecydowani i podejmowali taką decyzję o ślubie cywilnym albo brali ślub cywilny ze względu na sytuację materialną/zdrowotną z zamiarem ślubu kościelnego w przyszłości uważam że raczej bym ich za to nie krytykował. Jesus nakazał nam miłować bliźnich i uważam że przyjemniej jest mu z Nieba widzieć kochające się wzajemnie pary bez sakramentu niż nienawidzących się sakramentalnych małżonków.
Czy to jest tak, że jeżeli para wzięła ślub cywilny to z punktu widzenia KK nie są zaślubieni ponieważ nie odbyła się ceremonia wymagana przez tą religijną wspólnotę? Jeśli tak to dla katolika pójście na czyjś ślub cywilny powinno być czymś w stylu "znajomi zaprosili mnie na swoje podpisanie umowy z urzędem stanu cywilnego, to wydarzenie jest dla nich ważne więc idę", czy może się mylę?
Mój kumpel z seminarium dostał zaproszenie na ślub cywilny swojego kuzyna, a w dodatku został nawet poproszony o bycie jego świadkiem na tym ślubie. Kumpel miał wielką rozterkę, czy przyjąć i zaproszenie i prośbę, że względu na opinie ludzi, którzy to widzieli, że "ksiądz (kumpel ma już sutannę) jest świadkiem na ślubie cywilnym i jest świadkiem, od kiedy Kościół popiera śluby cywilne?" Kumpel bardzo dobrze z tego wybrnął odpowiadając kuzynowi, że musi mieć na to zgodę przełożonych i razem z rektorem doszło do wniosku, że faktycznie mogłoby to zaszkodzić wizerunkowi Kościoła
Niegrzecznie jest obnosić się ze swoim uważaniem w sprawie na wyłączność cudzej. Żadno z dzielonych przyzwyczajeń tej nieprzyjemności nie uchyla, choćby szczera przynależność obyczajów nie nagnie.
Sęk w tym, że sprawa nie jest cudza. Kluczem jest wspólnota. Jeśli nie chcesz w niej uczestniczyć, to możesz to po prostu zadeklarować, ale dopóki tego nie robisz, to nie dziw się, że członkowie wspólnoty traktują Cię jak swego.
@@urszulawrona6049 Wydaje mi się, że wspólnota, w której związki są traktowane jako rzecz wspólna, gdzie poszczególni jej członkowie mają prawo bądź obowiązek interesować się życiem romantycznym/seksualnym innych, jest w tym aspekcie z założenia patologiczna. Myślę też, że tak elementarnie oddalający od wspólnoty gest, jak deklaracja zawarcia ślubu pozakościelnego, jest sama w sobie wystarczająca, by taki zatroskany kolega katolik pojął jak daleko jest od pozycji upominania się o cokolwiek. Sama wspólnotowość kościoła to bardzo dyskusyjna kwestia, w zasadzie jej na szeroką skalę nie dostrzegam, ale to inna sprawa. Jeśli zastąpimy wyraz wspólnota słowem organizacja, z mojej strony treść nie ulegnie w tym wypadku drastycznej zmianie.
@@bartomiej4228 trudno o bardziej wspólną rzecz dla każdej ludzkiej grupy (nie tylko członków jakiejś grupy religijnej) niż to, jak w tej grupie regulowana jest sprawa heteroseksualnych związków mających na celu wydanie potomstwa. Nie bez powodu ogromna część kultury każdej cywilizacji rozwija się wokół motywu relacji kobiet i mężczyzn. Nawet jeśli w dobie późnego kapitalizmu wmawia nam się, że jest w tym coś dziwnego, to nie bądźmy naiwni:)
Ps. Co do deklaracji chęci wzięcia ślubu cywilnego jako deklaracji odejścia od wiary to zasadniczo się zgadzam, tak pewnie należy to traktować w większości przypadków (ale czy wszystkich?)
@@urszulawrona6049 Takie podejście porusza mnie do głębi. Powszechność zjawiska nie jest ani argumentem, ani dowodem przemawiającym za jego słusznością - co najwyżej przesłanką. Nie wątpię zresztą, że sztywne unormowania kulturowe były w minionych realiach uprzednich cywilizacji bardzo pragmatyczne, co całe szczęście przestało być aktualne. Związki wcale nie muszą być zawierane z myślą i zamiarem prokreacji. Zawężanie rozumienia małżeństwa do przestrzeni tworzenia i rozwoju dzieci jest kompletnie nie trafione, skoro mówimy o małżeństwach cywilnych. Sprowadzając sprawę do prostego schematu, nie dostrzegam niczego potrzebnego w normach kulturowych, gdzie jakiekolwiek zachowanie wewnątrz związku za zgodą obu stron miałoby być społecznie piętnowane. Bardzo natomiast podobałby mi się świat, gdzie wścibskość byłaby za każdym razem niewłaściwa. Nie małym szokiem poznawczym jest doświadczenie rozumowania tak różnego od mojego. Zupełnie oczywistym wydawało mi się, że impertynencją jest choçby sugestia, że charakter formalny związku się komuś nie podoba. Truizmem wydawało mi się, że małżeństwo jest sprawą wyłącznie dwójki ludzi. Jak widać nie dla wszystkich.
Myślę, że śluby cywilne ochrzczonych katolików są nieco bardziej w kategorii "to zależy", natomiast sytuacja powtórnych ślubów katolików nie jest dylematem moralnym. Tak naprawdę dobrze wiadomo co należy zrobić - tylko po prostu trudno to zrobić, bo na 99% będzie to koniec relacji. Kościół nie uznaje powtórnych małżeństw. Chodzenie na powtórne śluby jest wyrażeniem aprobaty życia w grzechu i z dala od Kościoła. Jak się ma z kimś bliższą relację i chce ewangelizować to oczywiście można dodać wyjaśnienie, ale dalszym znajomym nie trzeba tego jakoś obszernie tłumaczyć - po prostu wystarczy nie pójść. Trzeba się pogodzić z tym, że nie każda relacja przyjacielska przetrwa jeżeli różni nas światopogląd i wiara. Albo ktoś to rozumie i przyjmuje mnie z dobrodziejstwem inwentarza albo nic z tej przyjaźni nie będzie. To działa w obydwie strony -- nie można się też obrażać jeżeli ateista/muzułmanin/buddysta nie przyjdzie na I Komunię twojego dziecka, bo nie zgadza się z Kościołem.
Jakim fanatykiem trzeba być, by mówić ludziom, że jeśli ktoś oficjalnie wszem i wobec nie ogłosił, że już nie jest katolikiem, to powinno mu się walić pasywno agresywnymi tekstami i wywierać na nim presje by zrobił coś czego nie chce w najważniejszym dniu jego życia?
@@harrenhoare9637 niech będzie najszczęśliwszym :P ale ten filmik to jakaś masakra jest, mam wrażenie, że Szymon w większości filmów w sporej mierze ukrywa prawdziwe poglądy i tylko czasami wychodzą takie kwiatki.
@@harrenhoare9637 Przecież kurde, jeszcze te teksty o rozwodzie, wyobraź sobie że w wieku 20 lat popełniasz błąd, wychodzisz za osobę której nie do końca znałeś i do końca życia masz być samotny xD Znajdujesz sobie dziewczyne, świetnie się odgadujecie, zakochujecie się w sobie, po czym dowiadujesz się, że była w związku małżeńskim i zdaniem Szymona miałbyś zerwać z taką osobą xD A jak nie to by wywierał na was nacisk byście przestali być razem, jeszcze pamiętajmy, że w tym scenariuszu jest on twoim przyjacielem bo inaczej byś go na ślub nie zapraszał. Masakra.
Przykład. Byłam zaproszona na ślub protestancki. Ksiądz stwierdził, że jako gość mogę tam pójść, ale gdybym miała pełnić tam jakąś ważniejszą funkcję, np. świadkować, to już nie powinnam tego robić. Jeśli ta katoliczka ma wątpliwości, co do ślubu cywilnego, to proponuję jej właśnie takie podejście. Gość - tak, funkcja - nie.
Niestety, Ksiądz wprowadził Cię w błąd. Swoja obecnością na takim ślubie to poparcie tego, zaaprobowałanie czegos niegodnego z Twoją religia, z zasadami Boga. Proszę się z tego wyspowiadać, błędy się zdarzają. Z Panem Bogiem.
@@kikomiguel6115 ale poparcie czego ? Przecież z perspektywy KK jak żyli bez ślubu, tak dalej żyją bez ślubu, nic się nie zmieniło. Przyjście na ślub protestancki po linii rodzinnej, to takie samo popieranie, jak przyjście na imieniny tydzień wcześniej.
W sumie to obejrzałem od deski do deski i nie wiem w czym problem. Nie wiem co w tym dziwnego że ludzie nie myślą o tym, o kościele i religii, sa poprostu rzeczy zarówno ważniejsze jak i ciekawsze no i tyle. Przykładowo ktoś dojdzie w sakramentach do bierzmowania i już nie chodzi wcale do koscioła, latami, niech będzie że uzna siebie za ateiste nawet. To przecież czy nie popełnia schizmy i herezji z automatu ? Albo skoro nie modli się do kościoła nie chodzi o bogu i takich sprawach nie myśli, slubu koscielnego postanawia nie brać, za to bierze cywilny, no to dość proste chyba jest że ma wywalone na kościoł w wystarczajacym stopniu aby zauważyć że nic sobie nie robi z autorytetu papieża, czyli ta tak zwana schizma, prawda ? No więc w czym problem ? To jest jakaś procedura formalna że jakieś zaklęcie trzeba wypowiedzieć w kosciele czy coś jak z apostazją ? Zawsze mnie to bawiło jak ktoś ktoś uznaje siebie za ateiste dokonuje apostazji. Bo skoro nie wierzysz i nie uznajesz autorytetu całego koscioła to niby po co coś takiego robić 😂
I to jest jeden z ogromnie wielu powodów dla których chrzczenie nieświadomych niczego dzieci jest czymś ogromnie nieprzyzwoitym i błędnym. To, że narodowości nie wybieramy to trochę inna sprawa, istnienie państw jest faktem, a wiara jedynie wiarą. Jako ateista, który był wychowany w katolickiej rodzinie nie czuję potrzeby aby informować o tym dalszej rodziny, z którą widzę się raz w roku albo nawet rzadziej. Gdyby powiedzieli mi, że nie przyjdą na mój cywilny ślub, bo ich to obraża, to bym się tylko ładnie uśmiechnął
@@maghnib2806 akt zaproszenia jest aktem przyjaznym, akt odmowy z tak głupiego powodu jest dość nie miły. Po co się denerwować i eskalować emocje drugiej strony?
Ciekawy filmik. Szczególnie dla osoby, która niedawno brała ślub cywilny. Chciałbym poruszyć jeszcze jeden aspekt, który nie był w filmiku omówiony. Nawet jeśli nie jesteśmy we wspólnocie religijnej, to tworzymy też wspólnotę narodową. Dla tej wspólnoty nie ma znaczenia, czy ślub jest kościelny. Według mnie niektórzy wierzący chyba nie do końca chcą uczestniczyć w tej wspólnocie w temacie ślubów.
Przeczytałem też artykuł, który był podany w opisie i uważam, że autorka ma zdrowe podejście, mimo pewnego pogrubienia, o którym pisze. Aczkolwiek w katolickim Internecie można różne opinie na temat małżeństw niesakramentalnych przeczytać ;)
ślub muzułmański przynajmniej niesie ze sobą jakąś powagę, a urząd to instytucja która bardziej dojedzie cię za niezapłacenie 2zł podatku niż za złamanie uroczystej przysięgi danej przy świadkach. xd
@@ShPekmaster akurat państwo w postaci sądu orzekającego rozwód z orzeczeniem o winie, potrafi dość skutecznie dojechać stronę, która złamała przysięgę 🙂
Obejrzałem niecałą połowę, ale już przy około 3:30 zapaliła mi się gigantyczna lampka (pod tytułem "ale o czym w ogóle jest ten film") i mam pytanie, dość trywialne w sumie - jak mniemam, reszta filmu będzie opowiadać, jak katolik (czy jak określiłeś "pogubiony katolik") nie chce ślubu kościelnego. Pytanie brzmi - gdzie są Ci ludzie? Poznałem naprawdę wiele osób "wątłej wiary" (chociażby brak codziennej modlitwy, wspomniane przez Ciebie "kościół 2 razy do roku", "ostatni raz byłem u spowiedzi nie pamiętam kiedy" itd. etc.), mało tego - nawet zadeklarowanych agnostyków bądź ateistów - którzy bez zająknięcia brali ślub kościelny (nie jednostronny, zwykły). Nie zdarzyło mi się poznać, ani nawet usłyszeć o osobie "jestem wierzący i biorę tylko cywilny". Chyba, że mówimy o przypadku, w którym ktoś bierze cywilny, żeby wziąć szybciej kredyt (nawet nie robią wesela, jakiś szybki obiad i do domu), a dopiero po jakimś czasie biorą ślub kościelny - z pełną pompą, cudnym weselem i tak dalej. Jesteś w stanie się do tego jakoś odnieść? Rozumiem dywagowanie na temat "ateiści, a ślub kościelny" czy "ateiści, a chrzest" (o czym przekonałem się osobiście, z szacunku do religii musiałem ustąpić bycia ojcem chrzestnym pierworodnego syna brata), ale o takim czymś jak "wierzę, ale tylko cywilny" - jak wcale nie krótko żyję - pierwszy raz słyszę. EDIT: Przeczytałem w sumie sobie cały artykuł (pierwszy w filmie) na spokojnie i piękną laurkę wystawiła sobie autorka tekstu. Jako ateista nigdy, przenigdy nawet nie przeszła mnie myśl "Ha, jakie głupie katole, w jakieś gusła wierzą", a Pani bezpardonowo piszę, że jest wielka. No kłaniam się w pas...
Tak, jest w porządku iść na ślub cywilny. Koniec. Nie ma żadnego "ale". Ślub cywilny nie jest związany ze ślubem religijnym. Gotowe, nie trzeba tego dalej drążyć.
Jak ktoś jest w kościele, to weźmie ślub kościelny, jeśli tylko może. Widać już w kościele nie są. 99% ludzi zostało do kościoła zapisanych bez swojej woli. Więc dlaczego mają się przejmować przynależnością do kk, do którego nie wstąpili z własnej woli? Przestałam wierzyć i nie zamierzam dokonywać apostazji, bo nie podjęłam decyzji świadomie.
Wiesz, jak alternatywą jest płakanie, jak kobiety pracują zamiast rodzić dzieci, dziecko z gwałtu też trzeba urodzić i jak śmią mówić, że bycie gejem nie jest powodem do wstydu. Sami karmicie takie skrajności, więc się nie dziwcie, że korporacjom się nie opłaca mówić takie idiotyzmy.
@@xarlo12 Ale o czym ty mówisz? Ja jedynie napisałem oczywisty fakt a ty się spłakałeś xD. Kim są ci "my". Pieprzysz od rzeczy o jakiś zagadnieniach wogóle nie podając przykładu. Wyrażę się jasno. Ludzie mają prawo mówić to co myślą a mimo to wielkie korporacje ich za to karzą. Chcesz się z tym kłócić? Śmiało ale fakty jasno to pokazują. Nawet tak merytoryczny i daleki od wszelkich skrajności kanał jak "Szymon mówi" może mieć ograniczane zasięgi xD. KATOLICKA prasa ma prawo propagować KATOLICKI styl życia i mówić katolikom co jest zgodne z naszym wyznaniem. Tyle w temacie...
@@rejsinek688 progresywizm jest czysto lewicowy. Liberalizm zaś zależy jakie ma zabarwienie. Jeśli progresywne to z natury jest lewicowy. FB stosuje podwójne standardy w stosunku do treści czysto lewicowych lub prawicowych. Sympatyzuje z światopoglądem lewicowym.
Pierwsze 3 minuty pięknie wyczerpują temat. W wieże katolickiej dzieci są jako nie świadome przyłączane do kościoła, natomiast akt apostazji jest dość męczący do wykonania a co za tym idzie według mnie zbędny bo jak nie miałem na coś wpływu to mam 2 wyjścia 1: mam to w du**e i robię co chce lub 2: toleruje aktualny stan rzeczy /podążam za tym w czym mnie obsadzono.
Nie polecam mówić własnych poglądów w dniu ślubu. A już na pewno nie w momencie składania życzeń. Mam wrażenie, że bliższa rodzina rozmawia o takich tematach sporo przed ślubem. A jak widzi się z parą młodą raz na rok czy rzadziej to głoszenie co powinni zrobić de facto nieznajomi ludzie ze swoim życiem jest słabe. Jak jakiś wujek czy ciotka zaproszeni, bo "mama tak chciała" mają ochotę głosić swoje poglądy, to myślę, że dla wszystkich lepiej jak nie pójdą.
Widzę, że najwięcej opinii na temat tego, co katolik może i powinien mają ludzie, którzy od dawna z Kościołem nic nie mają wspólnego. Dla których katolikiem to se można być w swoim pokoiku, po godzinach, o ile to się nie wiąże z troską o innych ludzi ze wspólnoty. A troska to nie tylko głaskanie po pupci, ale też powiedzenie: hej, gościu, popełniasz błąd, noe rób tego. Kolejna rzecz: spytasz normika: "Czemu nie wierzysz w małżeństwo?", odpowie: "Bo ludzie biorą śluby kościelne i potem się rozwodzą". A jednocześnie, jak jeden katolik oczekuje od drugiego, żeby traktował ślub poważnie, to normiki mają ból dupy.
A czy żeby np. powiedzieć że kibole robią głupie rzeczy nawalając się w imię swojego klubu też nie można mieć opinii jeśli się nie ma nic wspólnego z tym środowiskiem? I jaki niby błąd popełnia ktoś niewierzący biorąc ślub cywilny? Katolicy też przy okazji kościelnego biorą ślub cywilny.
@@user-tv2cu8yv8j1 Ocenianie na dobre i złe służy do tego, aby określić czy dane działanie przybliża czy oddala nas od celu. Celu który uważamy że jest dobry sam w sobie i najlepsze dla nas byłoby jego osiągnięcie. Dla katolika takim celem jest Bóg, dla osób niewierzących często tym celem jest szczęście. 2 jeżeli ktoś jest Katolikiem na poważnie to uważa, że biorąc ślub cywilny człowiek sam siebie krzywdzi ponieważ jego działanie oddala go od Boga. Konsekwencją oddalania się od Boga według katolika jest cierpienie całą wieczność w piekle lub cierpienie jakiś czas w czyścu. Nie dziwne jest to że Katolik nie cieszy się z ślubu cywilnego, skoro uważa, że osoby które go biorą same skazują się na cierpienie . 3 Czy sumienie osoby powinno wyznaczać, to co ta osoba powinna robić? Część Ludzi, którzy dokonywali najgorsze zbrodnie w 20 wieku, dokonywali je w zgodzie ze swoim sumieniem. Zakładam jednak że uważasz, że ci ludzie nie powinni dokonywać tych zbrodni mimo że były zgodne z ich sumieniem.
@@user-tv2cu8yv8j jak mamy nie oceniać czy coś jest dobra albo złe? jeśli widzisz że jedna strona oszukuje drugą i bawi się jej uczuciami to też nie oceniasz? personalnie nie krzywdzi to ciebie więc czy zareagowałbyś jakbyś wiedział że narzeczony robi jakieś świństwa swojej partnerce?
Jeśli masz iść na czyjś ślub cywilny tylko po to, żeby biadolić, że "no, czekamy na ślub kościelny" to po prostu nie idź na ten ślub i bądź smutnym człowiekiem we własnej piwnicy a nie na czyimś ślubie. Dajcie ludziom żyć jak chcą
Miałem kiedyś takie rozkminy, ale poszedłem na ślub cywilny. To byli w sumie ludzie, po których kościelnego się bardzo nie spodziewałem, choć był cień szansy, że taki wezmą... Można też kiedyś zrobić material o stwierdzeniach nieważności małżeństwa, zwłaszcza w oparciu o kontrowersyjną przesłankę o niedojrzałości do pełnienia ról małzeńskich w chwili zawarcia.
Moim zdaniem to po prostu złe podejście do tematu u ludzi. Wielokrotnie byłem na slubach i weselach i z reguły mam wrażenie że ci ludzie nie robią tego ,,bo chcą'', tylko robią na zasadzie ,,co ludzie/babcia/ciocia/rodzice powiedzą''. Młodym ten ślub kościelny w niczym nie jest potrzebny, zwłaszcza że i tak większość obecnych ślubów kończy się rozwodami. Ale przez presję społeczną zamiast właśnie zrobić ślub cywilny i zaprosić garstkę najbliższych robi się szopkę dla tłumu z którego nic tak naprawdę nie wynika
Ja nie rozumiem jak można nazwać wierzącym kogoś, kto w ogóle nie przestrzega zasad społeczności katolickiej. Religia to nie powinna być przynależność na papierku, bo to się wyklucza. Z jakiegoś powodu te wszystkie rytuały i tradycje powstały, nie po to aby były, a po to, aby żyć zgodnie z zasadami założeń religijnych. Wg mnie osoby, które nie praktykują w coś wierzą, ale chyba same nie wiedzą w co. Część pewnie nawet już nie wierzy, ale przez indoktrynację trudno im zerwać z kościołem i dopuścić do siebie myśl, że niczego nie ma.
1. Bardzo łatwo nazwać wierzącym kogoś kto nie stosuje zasad normatywnych swojej wierzącej społeczności. Mówimy o wierzącym, niepraktykującym. Niepraktykujący odnosi się do 'co niedzieli' jak i do przestrzegania zasad, np dekalogu :) 2. Powinno nigdy nie opisuje świata, a tylko nasze o nim wyobrażenie. Tym bardziej gdy powinność dotyczy innych. 3. I dlatego religie są niezbywalnie ważnym dośwaidczeniem społeczeństw, bo ustanawiają obrządek najpierw, wierzenia ciut zaś - w praktyce. 4. Czyli po pierwsze przed każdą religią stąpa 'kanon moralny' społeczności. Co religię czyni wtórną w dzisiejszych czasach :) Dobra, paliłem, się nie odzywam, pozdrawiam.
@@malgorzatak4377 Zależy co masz na myśli przez zadeklarowanego. Bo jeśli to, że znajduje się w papierkach kościelnych, to na pewno jest ich znacznie więcej. Nawet ateistom nie chce się zwykle brać apostazji. A jeśli masz na myśli to, że wśród znajomych mówi, że jest wierzący, lub praktykuje to jednak wydaje mi się, że wielu ludzi nie rozmawia o religii i często nie wiemy jaki jest ich status w tej kwestii.
Kasa za ślub w kościele (i całą jego otoczkę) musi się zgadzać. Cywilny jest za darmo i bez ceregieli. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
@@AlexanderPikulski to czemu twierdzisz, że 2 tys. min skoro potem przyznajesz mi racje? Jaka w tym logika, skoro samemu nawet samemu znasz takich, u ktorych tak nie bedzie ? Po co nakrecać spiralę marudzenia i nienawisci?
Zapraszamy do wsparcia na Patronite: patronite.pl/wojnaidei
W naszym sklepie znajdziecie koszulki i kubki z uwspółcześnionymi wersjami dzieł sztuki, a także książkę "Wojna Idei. Myśl po swojemu" : zalezy.pl/
Omawiany artykuł: adeste.org/zaproszenie-na-slub-cywilny-i-co-dalej-katoliku/
z perspektywy nie-wojującego ateisty - seria katolicyzm polsko-jasełkowy to jedna z ciekawszych serii jakie robisz
są dwie grupy niewierzący: ateiści i antyteiści. Ci pierwsi żyją własnym życiem i nikomu nie wadzą, ci drudzy drą mordy wszędzie gdzie tylko to możliwe.
@@jakubborusewicz5001 moim zdaniem jest nudna bo Szymon przynudza
@@AlexanderPikulski😂😂👍👍
Fascynuje mnie dlaczego niemal na każdej grupie, forum pod filmami na YT pojawiają się osoby, które piszą "jestem ateistą, ale coś tam, coś tam..." Jakby to była taka chęć podkreślenia tego, że ma się modne poglądy, które są na czasie i koniecznie trzeba o tym pisać, choć często wyrażanie prywatnych poglądów nie wnosi nic do dyskusji.
@@revan_ka 👍 Też mnie to nurtuje.
Katolicyzm polsko-jasełkowy YAAAY :D
De fakto kler oraz katolicka kultura stwarzają presję na bycie katolikiem kulturowym. Bo jeśli ktoś dorasta i zaczyna wierzyć inaczej, to się stwarza presję, by sobie inaczej wierzył po cichu, a obrzędów katolickich przestrzegał. Tak jest od bardzo dawna, aż do teraz, choć obecnie ta presja zelżała.
Raczej bym powiedziała odwrotnie. Że właśnie śluby kościelne są zawierane przez osoby, które nie praktykują, które w kosciele były na ostatnim pogrzebie albo innym ślubie.
Bo ludzie lubią oprawę kościelna itd a już dawno nie żyją po katolicku jak osoby wierzace. Czasem takie slubu kościelne, zawierane przez osoby już dawno nie praktykujace, zawierane są pod wpływem rodziny, bo jak to mówi koscielnego ma nie być. Z mojego doświadczenia wynika, że cywilne zawierane są przez osoby zdeklarowanie antykościelne, niewierzące, apostatów, ateistów itd.
To samo z komuniami, dzieci idą do komuni nawet w rodzinach, które totalnie nie praktykuja, bo idą wszyscy, bo są prezenty, bo rodzina coś powie itd.
I to jest bardziej gorszace niż ślub cywilny agnistykow
Oprawę? Chyba opresję rodziny: MUSISZ chodzić do kościoła, bo co ludzie powiedzą (a że nie wierzysz, to już nieistotne). MUSISZ wziąć ślub kościelny, bo co ludzie powiedzą i tak dalej...
no i popełniają bląd i kłamią przed sobą i swoimi bliskimi, jeśli bierzesz ślub kościelny to zgadzasz się na to co się z tym wiążę, a jeśli się nie zgadzasz, nie powinienes brać takiego ślubu
I o tym już był odcinek...
To jest tak zwany katolik praktykujący, niewierzący...
Mam "dylemat demarkacji" odróżniania osób zadeklarowanie niewierzących od tych, którzy "oddryfowali" od kościoła. Sam zostałem wychowany w wierze katolickiej i staram się okazywać zarówno katolicyzmowi, jak i Kościołowi maksymalnie wiele szacunku. Ale nie żyję w komunii z kościołem od dobrych 20 lat, podpadam zarówno pod wymienioną przez pana Szymona definicję herezji, jak i schizmy. Z przykrością widzę, że przytłaczająca większości znajomych katolików myli okazywanie szacunku z uznaniem prymatu. I jako ktoś, kto stara się szanować religię i uznaje wiele kulturowych tradycji związanych z katolicyzmem jestem traktowany jako "błądzący", którego trzeba "napomnieć". W tym kontekście normalizowanie takiego "napominania" mi się niepodoba. Bo jakkolwiek w teoretycznej dyskusji może brzmieć dobrze, to w praktyce często oznacza "wchodzenie z butami" w czyjeś życie
Z tym, że katolicyzm najzwyczajniej w świecie zakłada, a właściwie nakłada obowiązek "wchodzenia z butami w czyjeś życie" w ramach ewangelizacji. Zresztą dla mnie to absolutnie ma sens. Wyobraź sobie, że naprawdę z całego serca wierzysz, że to wszystko jest prawda i twój znajomy czy członek rodziny będzie się smażyć w piekle przez wieki jeśli się nie nawróci. Całkowicie logiczne jest, że zrobisz wszystko co tylko w twojej mocy, żeby taką osobę "uratować". To trochę jak rodzic zmuszający dziecko do nauki.
Ja jestem ateistą, więc oczywiście uważam, że to wszystko są bzdury wymyślone przez samych ludzi, a nie żadna boska prawda objawiona, ale dosyć łatwo jest się tutaj postawić w sytuacji tej drugiej strony
@@speedyx3493dlatego jest on tak niebezpieczny. Nie widać tego przez to jak zlaicyzowany jest on teraz i przez to z jak dużym dystansem nawet wierzący do niego podchodzą ale gdy ktoś znaczna do niego w pełni na poważnie podchodzić… to może warto zrujnować komuś wesele bo może się nawróci, może warto wykluczyć kogoś z rodziny by przez niego więcej osób do piekła nie poszło, może warto siać propagandę na yt pokazując środowisko kościelne w jak najlepszym świetle i inne odbiegające wartościami w jak najgorszym itd
No ta, żyjemy w społeczeństwie, dbamy o siebie i wchodzimy w swoje życia.
Idź do spowiedzi ziomuś i w pytke.
Właśnie ta potrzeba ewangelizacji u katolików jest najgorsza. To jest coś co mnie odepchnęło od kościoła. Nagabywanie i napominanie, podsyłanie kiedyś książek, materiałów, teraz filmików różnych "mędrców" i "apostołów Jego miłości" -wszystko w infantylnym i płytkim stylu spowodowały że nie chcę z tymi "głęboko wierzącymi" mieć nic wspólnego. Ale koncepcję kulturową chrześcijaństwa szanuję i uważam za fundament cywilizacji. Wiem. Sprzeczność, paradoks. Ale tak mam. Nic nie poradzę.
Jako osoba wierząca i praktykująca uważam osobiście, że wysyłanie komuś jakichś mądrości mędrców Kościoła, nagabywanie by ktoś na siłę przyszedł na mszę jest całkowicie kontrproduktywne, takie coś budzi wręcz od razu skojarzenia z nagabywaczami którzy niczym świadkowie jehowy próbują kogoś naciągać by go ściągnąć do swojej sekty. Przedewszystkim opowiadanie o kościele w świetle - chodź do Kościoła i się pomódl to się nawrócisz to coś z góry skazanego na porażkę. Najważniejsza bowiem jest społeczność, no i jeśli chce się powrócić do Wiary (czego nie wymagam podaję tylko przykład, sami róbcie co uważacie) to jest przedewszystkim obcowanie z tym co serio kościół robi dla ludzi, obcowanie z tymi którzy pomagają, robią coś dla społeczeństwa. Msze są bardzo ważne, ale w momencie gdy wierzysz lub chcesz pogłębiać wiarę, nie zaś iść bo tak trzeba. Idzie się gdy się jest gotowym i tyle. (Czego nie rozumieją chyba sami księża i wielka część katolików którzy najlepiej by zmuszali pasami by chodzić na siłę) ogólnie to znajdźcie sobie drogę którą uważacie, że jest dla was, a jeśli chcecie zobaczyć coś pozytywnego w kontekście kościoła to lepiej idźcie do ludzi którzy coś robią, nie zaś do tych co tylko krzyczą byście wy robili :D
Szkoda, że te odcinki nie klikają się zbyt dobrze, bo właśnie dla nich zasubskrybowałem ten kanał.
Ja też.
Wydaje mi się, że dylemat odnośnie tego czy ktoś jest katolikiem czy nie, byłby mniejszy gdyby chrzest można było przyjąć tylko samodzielnie i świadomie.
*odnośnie do
No cóż można. Kto u wierzy i ochrzczony zostanie Ew.Marka 16; 16. Najpierw wiara potem chrzest😊
Bardzo mi przykro że to się nie klika, imo to najbardziej wartościowe rzeczy na tym kanale
rel, pomyślałem to samo. W sumie to dawno nie było żadnej analizy chrześcijaństwa więc spoko że Szymon wrzuca.
@@yansp3441 Analiz chrześcijaństwa jest mnóstwo na YT
no nie bardzo, poziom szoruje po dnie
@@memecat_ poziom treści Szymona Pękali jest dyskusyjny
Wymień te wartościowe rzeczy
Mamy tutaj fałszywą dychotomię, którą spotkałem w rozumowaniu wielu księży (choć nie tylko): wszystko na świecie albo potępiamy, albo (przynajmniej milcząco) akceptujemy.
W dyplomacji istnieje takie ładne słowo: désintéressement, które ukazuje coś idealnie pośrodku.
No a Szymon mówi że to prawdziwa dychotomia i nie da się być letnim, więc jak jest, prawdziwa czy fałszywa dychotomia? Można się nad tym zastanowić
To może Szymon nie potrafi być letnim. Wszystko zależy od indywidualnej zdolności, a Szymon nie jest alfą i omegą. Pizzy z ananasem ani nie trzeba uwielbiać, ani nienawidzić. Nie trzeba zajmować stanowiska w literalnie każdym temacie, jeśli się nie chce.
Ja tam lubie te filmy, otwieraja oczy
Mysle, że się mylisz odnośnie tego, że śluby cywilne biorą osoby, które się po prostu od Kościoła oddaliły i się nad tym nie zastanawiają.
Domyślny w Polsce jest wciąż ślub kościelny i jest duża presja rodziny, więc według mnie nikt, kto nie ma naprawdę silnych przekonań na ten temat, nie będzie "mącić". Ludzie, którzy się nad tym nie zastanawiają raczej podążają ścieżką wydeptaną.
Ja nawet deklarując się jako niewierząca, nie tylko od rodziny, ale od znajomych słyszałam, żeby wziąć ślub kościelny, żeby nie robic nikomu przykrości, przecież co mi szkodzi.
Wzięcie ślubu cywilnego w Polsce wciąż wymaga pewnego samozaparcia.
@@kziele611 to też jest złe
@@leszekb7225 co kurwa
@kzile: A czy zwi9ązen małżeński może funkcjonować prawidłowo bez ślubu cywilnego? Jakoś katolicy nie biorą tego pod uwagę, że ślub cywilny to umowa cywilno-prawna, bez której małżeństwo praktycznie nie może funkcjonować.
Ale ten artykuł nie jest o ślubach kościelnych ateuszy, tylko o ślubach cywilnych katolików. W jakim celu przywołujesz te pierwsze? Nic to nie wnosi do tematu. xd
@@ShPekmaster bo polemizuję z tezą autora jakoby większość ślubów cywilnych w Polsce była brana przez zagubionych katolików. Uważam, że jest właśnie na odwrót, większość ślubów cywilnych jest brana przez "ateuszy" właśnie, a nie jak uważa autor, przez zbłąkane owieczki.
Bardzo dobry film, warto wygarniać takie rzeczy. Sam osobiście od niedawna wracam do wiary, nieświadomie się od niej oddaliwszy (nie porzucając jej całkowicie) no i to jak niektóre jej elementy wyglądają w Polsce... naprawdę woła to wszystko pomstę do nieba.
Katolicyzm w Polsce przypomina mi bardzo nieudany proces odlewania czegoś z metalu, tu coś pękło tu się wylało, tam metal nie dopłynął i wyszła z tego jakaś pokraka, która poprzez trudną historię nie dość że zastygła, to jeszcze się zahartowała. Warto zacząć naprawiać, niektóre elementy i potępiać podejście tkj. "eee tam zostanę chrzestnym nie ma sprawy, księciuniowi w pelerynie dam do łapy to mnie obierzmuje i bez problemu". Fatalne to jest
@CT-Ech-wi3dt: Ciekawie zadecydowałeś w sytuacji lawinowej laicyzacji społeczeństwa. Młodzież rezygnuje gremialnie z lekcji religii, a kościoły pustoszeją. (Ale to Twoja sprawa) Jeżeli chodzi o śluby, to chyba mało kto pamięta, że ślub kościelny nie legalizował prawnie małżeństwa. Od niedawna został wprowadzony ślub konkordatowy, który zapewniał uznanie prawne małżeństwa. Ta cała "trwałość" ślubu kościelnego to dzisiaj Fikcja! Wystarczy być politykiem, lub jakimś innym notablem i kościółek z sowitą opłatą unieważnia ślub kościelny. I kto tu jest hipokrytą??? Już w Starym Testamencie mężczyzna mógł "oddalić" żonę bez żadnych konsekwencji.
Szymon indoktrynuje i jest to zabawne bo z niego taki apologeta jak z dudy prezydent😂😂
Można spytać co sprawiło że wierzysz w boga?
@@jar6193 Trafnie👍👍
To nie jest wina procesu odlewania, tylko immanentnych sprzeczności wewnętrznych, gdyby to wszystko traktować w 100% poważnie. Jeżeli przez set lat nie było celibatu, ale potem go wprowadzono, wbrew tekstowi źródłowemu, bo Kościół sam sobie przyznał prawo do bycia wyłączną wykładnią tego, co Bóg miał na myśli to nie ma się co dziwić, że ludzie machają ręką na zbyt dużą zażyłość proboszcza z gosposią 🙂 Takimi przykładami mogę sypać długo.
Szczerze mówiąc nie mam problemu by pojawić się na ślubie i weselu katolików biorących ślub cywilny. Jeżeli chodzi o pouczanie - to bym sobie darował. Zakładam, że znają swoją (naszą) wiarę i liczą się z konsekwencjami własnych działań, niezależnie czy są one pozytywne czy negatywne.
Moj zasadniczy problem z tym wszystkim co mowisz jest taki, ze jesli to nie jest osoba z ktora utrzymujesz bardzo bliskie relacje tylko jestes jakas daleka rodzina to nie wiesz co ta osoba ma w glowie ergo czy jest katolikiem. Ja naprawde nie mam obowiazku oglaszac wszystkim ze dokonalam apostazji/schizmy/herezji
Jak z reguły słucham Ciebie i się zgadzam tak tutaj już mocno naciskasz na swój punkt widzenia. Jeśli ktoś chce wziąć ślub cywilny to osoba zaproszona (głęboko wierząca) powinna przyjść cieszyć się że szczęścia młodych, bo widocznie taka forma im pasuje i daje szczęście. Zastanawianie się nad czym czy pełną tym herezję czy inne łamanie praw kościelnych dla 99,99% populacji jest nieistotne. Tylko osoby chcące narzucić swoją wolę i swój sposób wyboru i życia będą sugerować jak wspominasz ślub kościelny co jets bezczelnie.
Przykład dla jasności o co mi chodzi: Głoszę herezje, więc nie należę do kościoła. Nie muszę o tym mówić cioci, bo jest to moja sprawa i przykładowej cioci nie powinno to interesować. Jeśli na prawdę ma z tym problem to lepiej niech się nie pojawia na święcie pary młodej.
Mnie żenują sytuacje, gdzie dwoje ludzi bierze ślub kościelny tylko pod wpływem rodziców. Niestety, często się tak dzieje. Padają teksty w stylu: jeśli weźmiecie koscielny, to kupimy wam mieszkanie, jeśli weźmiecie koscielny to babcia przepisze na was działkę itd. A to zazwyczaj są ludzie, którzy z kościołem nie mają juz nic wspólnego. Podobnie z chrzczeniem dzieci...
Świetny odcinek
Dla mnie osobiście nie ma żadnej różnicy czy ktoś bierze ślub cywilny czy kościelny, jeśli tylko dostanę zaproszenie to chętnie przyjdę zarówno na jeden jak i na drugi zaś tego typu artykuły to nic innego jak swoiste memłanie tematu które nic nie wnosi.
Jako osoba niewierzącą, która kiedyś była bardzo blisko kościoła. Wierzyłam bardzo, znam zasady, zwyczaje od podszewki. Przykro mi się patrzy gdy dla ludzi biorących ślub kościelny najważniejsza jest suknia ślubna i kolor kwiatów. Totalnie zatracili co na prawdę jest ważne. Niestety ale dla większości to po prostu tradycja. Ciekawa jestem , czy takie coś się Bogu podoba. Lepsza bylejakość, ale jest? Młodzi ślubują wychowanie dzieci w wierze, co kończy się na chrzcie i komunii. Słaba ta wiara i w ogóle nie są świadomi obowiązków jakie z tego płyną. Jak obserwuję ludzi to mam wrażenie że są dwie grupy: a przyrzeknę i będzie z głowy ale nic sobie z tego nie robią a druga świadoma i szanującą swoje słowa po prostu tego nie robi i dlatego decydują się na ślub cywilny. Ta pierwsza jednak dominuje. Oczywiście że ogólniam, ale wiele przykładów to potwierdza. Oglądałam śluby w porządku trydenckim. Mam wrażenie, że w nich widać prawdziwą wiarę. Nie są w centrum, nie zależy im na tym, a przychodzą do swojego Boga pełni pokory i oddania. Ale to tylko moje odczucia.
Nie wchodząc w teorie spiskowe, o które nietrudno przy okazji przemyśleń dlaczego niektóre posty antykościelne przechodzą, a prokościelne nie, to FB jest znany z tego, że chyba nikt do końca nie wie jak działają algorytmy naznaczające materiały. I to widać po różnych stronach barykady. My sobie możemy narzekać, że materiały o Kościele są ograniczane, ale tak samo narzeka lewica, że jakiś ich post o tęczowych jest demonetyzowany albo tnie się mu zasięgi, bo jest wbrew polityce platformy.
A może po prostu chodzi o to, że przepuszcza się te posty, które mogą wywołać kontrowersje, bo to generuje kliknięcia i wejścia. Proste.
Można jako katolik iść na ślub cywilny tylko ciężko złożyć szczere życzenia bo jak tu życzyć błogosławieństwa Bożego. Poza tym trudno odczuwać pełną radość podczas ceremonii oraz wesela. Co do sposobu sygnalizowana smutku z powodu porzucenia wyboru maleństwa katolickiego należy dokonać przed ślubem. Na samej ceremonii i weselu lepiej dać sobie spokój.
a czy nie można po prostu iść i nic nie mówić? trzeba pouczać? naprawdę czasami można zwyczajnie siedzieć cicho
Niesamowite ile problemów ludzie potrafią sobie sami wytworzyć :D
Dokładnie😂😂
Wiecie jak pozbyłem się części problemów? Odszedłem od kościoła i w ogóle chrześcijaństwo to zamknięty rozdział xD Polecam każdemu ❤
@@Channel1Pzn no popatrz, a inni pozbywają się części problemów wchodząc do Kościoła. i co teraz?
@@krzysztof5090 no to chwała im co nie :)? Mnie akurat religia chrześcijańska wyłącznie szkodziła a uwolnienie się z tych kręgów jest tylko na plus ale jeśli ktoś wchodzi na tą drogę i jest szczęśliwy to ok :) Chociaż dla mnie to dziwne prawdę mówiąc ale co kto lubi :)
@@Channel1Pzn w sumie chodziło mi tylko przede wszystkim o to, że ilość problemów, którą może przysporzyć lub rozwiązać chrześcijaństwo niekoniecznie stanowi o jego prawdziwości:)
Myślę, że KK dzielnie walczy z problemem, który sam tworzy. Jest nim automatyczna przynależność do tej wspólnoty, wynikająca z chrztu czyli de facto decyzji nie naszej, a naszych rodziców. I o ile rozumiem, że rodzice wychowani w wierze KK chcą dla swojego dziecka jak najlepiej, o tyle mogę też zrozumieć młodych, którzy po prostu nie chcą mieć z tą instytucją nic wspólnego, a co idzie w parze, chcą po prostu być przez nią zapomnieni bez żadnych procedur apostazji czy innych obowiązków. Wg mnie pełnoletni człowiek odbierając dowód powinien móc samodzielnie zadecydować czy chce czy też nie chce być nadal członkiem KK i móc to załatwić 1 podpisem w dowolnym urzędzie. Skoro mamy konkordat to czemu nie? Większość problemów ze ślubami cywilnymi osób teoretycznie wyznających katolicyzm wynika właśnie z tego i tu bym szukał przyczyny. Decyzja o zawarciu związku małżeńskiego jest dziś decyzją zazwyczaj wyłącznie młodych. Pytanie rodziców o zgodę czy aranżowane małżeństwa to już przeszłość (choć pewnie nadal się zdarzają) jednak wydaje mi się, że ta zasada odgórnej przynależności wynikającej z chrztu jest dziś podobnym anachronizmem sztucznie zawyżającym faktyczną liczbę wiernych.
Da się załatwić jednym podpisem, albo lepiej. Masz to gdzieś i nic ci się nie dzieje, jedynie parafia ma o tobie parę informacji. Jeśli ci to przeszkadza to nie wiem jak zareagujesz na fakt, że teraz nawet strony porno wiedzą o tobie więcej niż kościół (któremu dane przekazały osoby prawnie za ciebie odpowiedzialne w pełni świadomie, gdy w przypadku różnego rodzaju stron te informacje są zbierane bez pozwolenia i sprzedawane)
@@januszholanki4790 Tu sie nie zgodzę, bo często, szczególnie w mniejszych wspólnotach KK lokalny wie wszsytko, kto gdzie mieszka, kto gdzie pracuje - np. ja się nie zgłaszam do lokalnej parafi z niczym, po latach brat mnie poprosił o bycie chrezstnym, więc poszedłe mz kartęczką "do spowedzi", się okaząo że musze mieć podpis nie od księdza ale z biura parafialnego a tam się okaząlo że mój adres i komplet danych jakimś cudem już sa w księgach...
@@nierjamnikomata4371W tym Wypadku problem polega na tym że brat chciał osobę nie wierzącą uczynić chrzestnym a jeśli chodzi o informację o tobie to powiem tak państwo polskie będące instytucją do której się nie zapisywałem też ma o mnie wiele informacji do tego ma monopol na przemoc więc co dziwnego że w kościele powinieneś dokonać apostazji skoro jesteś wrogi tej instytucji;)
Rodzic chrzcząc dziecko zobowiązuje się do jego wychowania w pewnym konkretnym zestawie wartości. Jeśli rodzic chrzci dziecko, a nie wychowuje go w wierze, to jest to faktycznie bezsensowne. Co dziecko zrobi w dorosłości to oczywiście jego decyzja. Ja się cieszę, że zostałem wychowany jak wychowany i że mnie ochrzczono
@@nierjamnikomata4371 Niezłe bajki. Ciekawe skąd niby parafia miała mieć Twój adres po latach? Chyba, że mieszkasz w domu po rodzicach i przepisali tamten adres.
Moja parafia miała wpisanych jako parafian wujka i ciocię 20 lat po śmierci wujka, bo nikt tego nie aktualizuje, jeśli parafianin zniknie. Wyszło,bo ja się wprowadziłem do mieszkania i sam zaprosiłem księdza na kolędę.
Poważnie myślisz, że KK ma jakieś magiczne zdolności zbierania danych? Że proboszcz i wikary siedzą po nocach i wyszukuje dane o parafianach? XD
Dzięki za film, oby klikał się dobrze !
Jestem zadeklarowanym ateistą, jednak nie widzę problemu w pójściu na ślub w kościele l, chrzest itp. skoro dla moich znajomych jest to ważne, to do mnie należy uszanować ich poglądy, a nie negować i strzelać fochy....
Naszła mnie taka myśl, że katolicyzm chroni wszystkich ludzi zrabanych, nie nadających się do wspólnej egzystencji, bo jak już powiedzialo się sakramentalne tak to trzeba iść przez życie i nieść krzyż błędu nie poznania tej osoby do konca, płodzić potomstwo i z tym nie nadającym się osobnikiem znosić trudy wychowania. Uważam, że wspólne zamieszkanie razem to jak wzięcie ślubu, tu już ciężko jest ukryć swoje słabości, nałogi, niechlujstwo i inne wady. I o ile w naszych czasach możliwości żeby kogoś dobrze poznać i czas jaki ludzie poświęcają zanim podejmą tą decyzję aby zawrzeć związek małżeński jest dłuższy, to ludzie kiedyś mieli naprawdę przechlapane. Kiedyś brak telefonów, słaba komunikacja miejska, mało kogo było stać na auto. Jakieś jedne wspólne wakacje i oczywiście , mamy osobne pokoje. Mam wrażenie, że w naszych czasach moja mama w życiu nie wyszła by za mojego ojca. Ludzie nie mają refleksji, a co dopiero autorefleksji. Ciężko żeby się zmienili i w ramach wiary trwaj przy kimś bo co Bóg złączył... Ilu ludzi świetnie maskuje swoje wady, ilu ludzi tuż po ślubie zmienia się nie do poznania. I co dalej? Terapia, terapia dla par, a może kazanie w kościele, autorefleksja i cudowna przemiana... Nie, nie to nie ta bajka. Wiara powinna pójść do przodu w pewnych kwestiach, bo z samego chodzenia za rękę po parku godzinę dziennie, najlepiej z przyzwoitką nie pozna się drugiego człowieka. Od myśli, że wiara katolicka to parasol ochronny dla zjebów do sporego wywodu xD
13:33 - skoro pełne rozeznanie czy coś jest grzechem, czy katolicy przyjmują wraz z duchem świętym w bierzmowaniu, to pytanie, jaki ma sens spowiedź dzieci przed tym sakramentem? Mógłbyś wytłumaczyć? Bo w sumie grzechem jest występek świadomy i dobrowolny - a dzieci pełnej świadomości jeszcze nie mają.
Dobra robota, jesteś moim ulubionym youtuberem :)
Zawsze czekam z niecierpliwością na twój każdy nowy film a jak już jest to wiem że po całym dniu pracy będę miał 15-20 min super zabawy
Tak trzymaj :)
Nie rozumiem trochę. W filmie o chrztach miało być, że jak nie chcesz wychowywać dziecka na katolika to nie chrzcij bo to okłamywanie wszystkich dookoła, a w tym, że jak ktoś zdecydował się na ślub cywilny to też nie bardzo bo może jednak dalej jest katolikiem. Przecież brak ślubu katolickiego to najpopularniejszy manifest niezgody z ta doktryną i myślę, że osoba decydująca sie na taki manifest podjeła tą decyzje świadomie sama. A co do powtórnych slubów to nie ma problemu, mozna to załatwić z biskupem i przykładowo wielu znanych polityków z krzyżem na ustach tak robiło.
Ale Szymon tu nie mówi, że jak ktoś jest katolikiem i chce wziąć ślub cywilny to trzeba go od tego odwieść za wszelką cenę. Szymon mówi, że jak ktoś jest katolikiem, to warto mu delikatnie przypomnieć (nawet nie wprost), że to co robi nie jest specjalnie ok z perspektywy Kościoła i może powinien się zastanowić nad swoimi poglądami, w co tak naprawdę wierzy.
Porównywalna sytuacja w przypadku chrztu to osoba deklarująca się jako wierząca, która stwierdza, że dziecka nie ochrzci, bo ono musi samo zdecydować. Jeśli ta osoba przyjęła ślub kościelny, to chyba warto przypomnieć, że publicznie przysięgała wychować swoje dzieci w wierze katolickiej.
@@pierwiastekz2935 Ale naprawdę pan uważa, że osoba ktora świadomie wybiera ślub cywilny jest katolikiem tylko trochę jej się zapomniało?
@@meekwerewolf550może być błądzącym katolikiem
@@krainex każdy ma prawo błądzić 🤣🤣🤣🤣
W ogóle nie rozumiem tematu xd Nie wyobrażam sobie, że miałabym się zastanawiać czy ktoś jest prawdziwym katolikiem, czy może udaje, czy oddała się od kościoła i jest w zawieszeniu. Czy organizuje ślub cywilny czy kościelny - przyszła bym na taki, na jaki zostałam zaproszona:)
Szymon nie jest płodny intelektualnie to wymyśla takie tematy z poooy wzięte 😂😂
To już twój problem, że nie ogarniasz swoim małym rozumkiem tematów, które dla innych są ważniejsze niż zabawić się i nażreć na ślubie znajomego.
@@AlexanderPikulski a ty siedzisz pod kamieniem, to nie jest "jego temat"
@@Lugia007PLn mój mały rozumek wyraził swoją opinię w znacznie bardziej kulturalny sposób niż twój wielki umysł :) nawet nie chodzę na wesela bo nienawidzę takich imprez, a już na pewno jedzenie i picie to ostatnie powody, dla których miałabym się tam znaleźć xD ale widocznie dla ciebie to właśnie one są kwintesencją takich wydarzeń 🤷🏻♀️ natomiast nie wyobrażam sobie, żebym miała wobec kogoś wyrażać niezadowolenie z jego decyzji o związku nie będąc w jego butach. Jeśli to bliska osoba poszłabym na takie wesele z szczerą nadzieją, że ta osoba odnalazła szczęście.
@@AlexanderPikulski ja rozumiem, że taki temat się pojawił w gazecie i można się nad tym pochylić, ale zaskoczyło mnie stanowisko Szymona i podejście, które przedstawił:) dla mnie to szukanie problemu na siłę i taka próba bycia świętszym niż papież. Ale każdy ma prawo do swojego zdania 😉 na pewno nie uważam, żeby Szymon był intelektualnie niepłodny:)
Osobiście mam trochę inne zdanie. Gdyby ktoś zaprosił mnie na ślub cywilny mimo, że jest katolikiem raczej założyłbym, że jest to przemyślana decyzja mająca jakieś uzasadnienie. Raczej w Polsce bardziej spodziewałbym się z resztą, że ktoś kto został ochrzczony, a nie wierzy weźmie ślub kościelny, bo ślub kościelny ma ładniejszą oprawę, bo "co babcia powie", bo inni tego oczekują. W przypadku bliskiej rodziny może uznałbym za zasadne delikatne podpytanie przyszłego małżonka z rodziny, czy nie myśleli o ślubie kościelnym, w sytuacji, gdy faktycznie oboje chodzą do kościoła, jednak w przypadku dalszej rodziny i znajomych, uznałbym, że prawdopodobnie mają ku temu swoje powody, a ja niekoniecznie muszę te powody znać, bo byćmoże jest to bardzo prywatna sprawa, w każdym razie raczej zakładałbym to, niż że jest to nieprzemyślana decyzja. Z kolei w przypadku rozwodu i drugiego małżeństwa, wiem co mówi o tym kościół i w zasadzie zakładam, że każdy to wie, więc nie uważam za sensowne przypominania o tym. W przypadku małżeństwa, a tym bardziej powtórnego mamy do czynienia z dorosłymi ludźmi. Nie wiemy co się działo, że do rozwodu doszło (w najlepszym przypadku znamy sytuację z opowieści jednej ze stron). Możemy zakładać, że ci ludzie są świadomi, że ponowny ślub nie jest zgodny z nauką kościoła, a mimo to postanowili się pobrać. Czy tym razem uda się stworzyć trwały i szczęśliwy związek, nie mam pojęcia. Wiem tylko, że mówienie im, że to jest niezgodne z nauką kościoła jest mówieniem tego co już wiedzą, a mówienie że może to nie być dobra decyzja w kontekście poprzedniego małżeństwa jest już moim zdaniem mocnym infantylizowaniem tych osób i zakładaniem, że wie się lepiej od nich co jest dla nich lepsze.
Osobiście jestem chrześcijaninem poza kościołem katolickim, o czym otwarcie mówię. Nie chodzę do kościoła, nie przyjmuję sakramentów, nie przyjąłem bierzmowania, etc. o czym mówię otwarcie. O apostazji myślałem, ale trochę na ten temat czytałem i raz, że sporo z tym zachodu (choć biorę pod uwagę, że prawdopodobnie najwięcej o tym piszą ludzie, którym kościół robił z tym pod górkę), a dwa, że w zasadzie jest to papierek, który do niczego nie jest mi potrzebny, a jedynie jakby mi się umarło to rodzina miałaby pod górkę z pochówkiem (pewnie chcieliby zrobić pogrzeb w kościele, a nie mam nic przeciwko temu i pewnie chcieliby mnie pochować gdzieś blisko, a apostatę mogliby przecież pochować tylko na komunalnym, bo w sumie nie wiem, robaki z katolickiego cmentarza mogłyby się otruć zwł**ami bezbożnika? Mimo tego ciągle uporczywie rodzina mówi mi, że powinienem przyjąć bierzmowanie, że teraz nie będę mógł być ojcem chrzestnym i nic nie pomaga tłumaczenie, że przyjęcie sakramentu przez kogoś kto nie czuje się częścią kościoła byłoby właściwie trochę kpiną z tego sakramentu i że w zasadzie nie mogę z czystym sumieniem przysiąc przy chrzcie, że pomogę wychować chrzczone dziecko w kościele katolickim etc. No błagam, wykażmy wszyscy trochę zrozumienia i trochę mniej przekonania, że mamy monopol na rację i wiemy lepiej co będzie lepsze dla danej osoby lepiej od niej, niezależnie czy jest się, katolikiem, chrześcijaninem poza kk, jechowym, żydem, scjentologiem czy ateistą.
Dobrze, że się takimi ważnymi sprawami zajmujecie.
😂😂 to właśnie jest poziom Szymona
Powiem tak, jako katolik, znalazłem się na chrzcie anglikanów u kolegi i jego partnerki (to był ich chrzest). Mimo, iż się pojawiłem to postanowiłem się nie modlić razem z nimi ani nie oddawać pokłonów ich kapłanom. A więc stałem i z szacunkiem milczałem. Za co później inny kolega Anglii miał mi za złe, czemu np. nie śpiewałem czy się modliłem, przecież anglikanie mają dużo wspólnego z katolikami mówił. Kompletnie nie mógł pojąć, że właśnie można być tam dla kogoś ale kompletnie nie godzić się na obce rytuały.
@lordDenis: Wszyscy wierzący tak mają.
Obce rytuały? To chrześcijańskie rytuały są dla ciebie obce?
@@BarryBarski chodziło mi bardziej o forme modliw i spiewów które przeczyły katolickim dogmatom
@@lordDenis16 Rozumiem..sorki
Świetnie wyjaśniony temat, dziękuję. Film udostępniam znajomym.
Ja proponuję ludziom podejście takie, aby różnego rodzaju zaproszenia traktować właśnie jako zaproszenie do bycia razem, do celebrowania ważnych chwil. Nie zaś jako zaproszenie do wyrażenia swojej opinii.
Uważam takie podejście za bardzo egocentryczne, ponieważ ludzie zamiast cieszyć się razem z innymi, będąc z boku, traktują życie innych ludzi jako scenę do wyrażania własnych poglądów.
I tak i nie. Wiem, że przykład z dolnej części ciała, ale ale uroczyste świoniobicie też wegetarianin mógłby nie chcieć przyjść. Wszystko zależy co uważamy za ważne. A ten film i tekst, do którego się odnosi, nawiązuje do katolików, czyli osób, dla których wiara powinna być ważna. Wiara katolicka nie jest tylko dodatkiem do życia, to po prostu sposób życia. Nie każdy chciałby się spotkać na paradzie równości i nie każdy na zbiórce bojówki nacjonalistycznej.
jeśli uważasz że ścieżka którą wybrał twój przyjaciel jest błędna, to czy powinieneś siedzieć cicho i pozwolić mu nią kroczyć czy lepiej mu powiedzieć czemu masz wątpliwości?
@@maghnib2806 tak, każdy ma prawo iść swoją drogą, jeśli to w naszej opinii zła droga
@@A-BYTE64 no ok, ja wolałbym usłyszeć od przyjaciela że wg niego błądzę;d wtedy przynajmniej wiedziałbym co osoba trzecia o tym myśli:d
@@maghnib2806 mnie opinia innych nie potrzebna
błagam, niech wróci seria katolicyzmu polsko-jasełkowego
Patologia, to wymaganie tolerancji, jednocześnie zapominanie, że to działa w obie strony. :/
Ten odcinek wydawał mi się bardzo emocjonalny i osobisty. Mimo, że jestem chrześcijaninem
9:32 Kurski przysięgał już dwa razy, ten drugi za Jarosława 😊
Facebook ogólnie ma jakąś bardzo dziwną politykę. Zgłaszałem przypadki bardzo agresywnego rasizmu, nękania innych osób czy po prostu fake newsów - 100% odpowiedzi Facebooka to były informacje, że posty nie naruszyły polityki. A tutaj za dyskusję otrzymuje się jakieś ograniczenia. Prawdopodobnie tej platformie zależy wyłącznie na szukaniu sensacji, bo przez to statystyki reklam rosną.
Coś mi tu nie gra. Jeżeli nie jesteśmy czyimiś dobrymi znajomymi (którzy otrzymali mimo wszystko zaproszenie na ślub cywilny), to nie wydaje mi się, żebyśmy mieli wiedzę na temat ich życia religijnego; tego, czy i jak często chodzą do kościoła; czy dokonali apostazji itd. Ja przynajmniej nie mam pojęcia na temat życia duchowego moich znajomych, bo szczerze mówiąc niewiele mnie to obchodzi. Jak więc, a właściwie - jakim prawem - pozostając w takiej niewiedzy, katolik może prawić kazania młodej parze w kwestii ceremonii zaślubin? Sorry Szymonie, ale wbrew temu, co mówisz, takie zachowanie uznałbym za burackie i niegrzeczne.
U mnie w parafii proboszcz powiedział, że 80% zadeklarowanych katolików nie chodzi do kościoła, żyje bez sakramentów. Smutne to że na godzinę nie chce się im przyjść do kościoła, zapewne to byłoby z obowiązku a nie z pragnienia spotkania się z Bogiem w komunii.
Strasznie nie lubię tego argumentu, że komuś na godzinę nie chce się przyjść do kościoła, bo to w ogóle nie o to chodzi. Chodzi o to że ktoś nie wierzy zupełnie albo ma wątpliwości to w takim przypadku ta msza nic dla niego nie znaczy. Ma iść po prostu dla statystyki i żeby posiedzieć sobie?
@@dariuszchoruzyk To albo są katolikami albo nie są, trzeba ziarna od plew odsiać według mnie nie powinni być.
@@goglik2173 Kościół katolicki przez setki lat przejmował kulturę a teraz dziwi się, że zdecydowana wieszkość jego członków traktuje to wyłacznie jako element kultury ? 😁 Rozwiązanie jest banalne, możliwość chrztu w wieku 30 lat i myślę, że będziesz miał frekwencję na poziomie 99%, tylko że to będzie 10% ogółu społeczeństwa.
Bardzo dobry materiał, na bardzo wielu płaszczyznach i wielu wątkach, brawo! Wyłożone przy okazji formalne zasady obowiązujące Katolików!
Mnie ubawił mój był szef, który zajmuje się teraz ceremoniami humanistycznymi, pytałem, czy jego śluby są ważne tak samo, jak zawarte w USC. Nie i ma na to wyrąbane, ponieważ nikomu to niepotrzebne, ogólnie ludzie chcą mieć ceremonię na poziomie, wzniosłe gesty, szykowne toalety, piękny anturaż, na resztę jego klienci mają wyrąbane, a przy okazji - nie ma problemów z rozwodami i tak dalej.
@@wojtasin że ślubami kościelnymi jest tak samo
Dziękuję Panie Szymonie oraz całemu zespołowi
Szymon, ja mam pytanie.
Jeśli Ksiądz, pobiera pieniądze za sakramenty święte (małżeństwo, pogrzeb itd) jak również bierze pieniądze za odprawiana Mszę powinien być wydalony z kościoła przez wiernych i czy osoba wierząca powinna uczestniczyć w takich nabożeństwach wiedząc, że pobieranie od ksiądza jakichkolwiek opłat za takie rzeczy jest sprzeczne z podstawowymi zasadami przedstawionymi w Biblii??
(pobieranie opłat za sakramenty jest ciężkim grzechem, a mimo to ludzie przyzwalają na takie praktyki)
Doatkowo chce dodać, że jest również wspomniane to że nie powinno (nie można) czcić obrazów, figurek i podobnych rzeczy, w których zamyka się osoby boskie (już nie wspominając o tym że spora część katolickiego społeczeństwa zamknęła Boga z murach kościoła
Nie spodziewałam się ikonoklastów w komentarzach u szymona. Figurki, obrazy można czcić
W ogóle to jest robienie problemu z niczego :D ale ortodoksyjni wyznawcy jakiejkolwiek religii lubią robić takie problemy tam gdzie ich nie ma.
Co do naruszania standardów społeczności, to zachodzi tutaj jedna ważna rzecz. Ta społeczność zwyczajnie nie jest katolicka, czy nawet chrześcijańska. Ta "neutralność" (którą FB, czy X nawet nie jest) nie jest faktyczną neutralnością, a konkretną postawą, która to ma swoje własne zasady.
Właśnie dalej uznawanie, że to "przestrzeń dla wszystkich i wszystkiego" jest błędne.
Edit: Jak już jesteśmy w temacie debaty, czy coś cichą akceptacją, to może dyskusja, czy posiadanie konta na takich stronach nie jest akceptacją ich polityki - nie jest grzechem przypadkiem.
Nie polecam iść w tę stronę, jakby poważnie potraktować koncept grzechów cudzych (grzechem jest na grzech innych przyzwalać, na grzech innych milczeć) to można popaść w paranoję.
@@blazej799 Nie odniosłem się tutaj do grzechów cudzych.
@@happyteaenjoyer6173 zstanawiasz się nad tym, że posiadanie konta na faceboku miałoby być grzechem, bo facebook grzeszy
@@blazej799 Nie dlatego, że "facebook gorszy", a robi w sumie rzecz szkodliwą. Robi się pętla, która tworzy szkodliwe środowisko. Facebook zarabia na reklamach i żeby było ich więcej wyświetlonych wchodzą w robienie sztuczek hazardowych, a reklamy by były zauważalne i klikalne, robią się coraz bardziej, że tak powiem, "ostre" (nie chodzi mi o sam wiesz co, a o to co robi np. Onet z ich masowo produkowanymi artykułami by szokować i denerwować).
Nie mówię czego w stylu "nie słuchaj muzyki, bo jest złą muzyka i za nią płacisz", czy "nie graj w gry, bo są złe gry i promujesz gry-szatana", tylko, że wprost napędzasz pewną karuzelę, z którą nie koniecznie musisz się zgadzać.
@@blazej799 Wybacz jeżeli wywali dwie odpowiedzi. Napisałem już jedną i się nie wyświetla.
Ja nie piszę czegoś w stylu "nie słuchaj muzyki, bo to promowanie muzyki, a ta może być zła", czy wersje z grami czy filmami/serialami, a jedynie stwierdzam, że FB jest wprost szkodliwe w niektórych miejscach i tworzy szkodliwe środowisko.
Sam przyznaje, że używa sztuczek hazardowych by więcej klikali i widzieli reklam, które to są coraz bardziej nachalne i niczym onetowe, produkowane masowo, artykuły, które mają tylko oburzać, są wkurzające. Co oznacza, że samo korzystanie z serwisu napędza tę karuzelę.
I też dlatego napisałem, że fajna byłaby dyskusja na ten temat, bo są argumenty za tym i przeciw.
Zarąbiste
Gdyby ktoś powiedział mi "mogę przyjść na Twój ślub, ale nie będę się cieszył" to byłaby to ostatnia wymiana słów między nami 😂
I właśnie takie podejście powoduje, że nie jesteśmy ze sobą szczerzy nawzajem tylko wciąż coś udajemy. Jasne że to jest przykre ale zrywać z kimś kontakt bo nie cieszy się z mojego ślubu to chyba jednak przesada. Czy nie lepiej szczerze porozmawiać i dopytać jakie ma powody? Dla mnie szczerość jest naprawdę mega ważną wartością i sądzę, że jednak bym to doceniła mimo oczywistej przykrości, której bym doznała w takiej sytuacji.
Ja bym zrozumiał
Rozmowa w takim przypadku jest bez sensu, gdyż powód jest oczywisty, a postawę tej osoby cechuje wyższość własnego światopoglądu nad relacje z innymi i nieszanowanie czyjejś wolności. I dotyczy to aspektu ściśle osobistego, czyli relacji z drugim człowiekiem. Zupełne zero empatii i traktowanie przedmiotowe, bo ktoś coś robi według świeckich zasad, a nie według katechizmu kościoła katolickiego. Jak ktoś miał w tej dziedzinie szansę na szczerość, to czekanie z porcją dziegciu do ślubu jest szkodliwe i aspołeczne. I to szkodliwe do kwadratu, bo ktoś uparcie wierzy, że robi dobrze. Szkoda że czasami wiara zastępuje ludziom rozum zamiast pomagać lepiej współistnieć na świecie.
@@rafagibas3703 to nie jest pytanie o to czy ktoś postępuje tak jak mówi katechizm kościoła katolickiego ale to pyta czy jego postępowanie podoba sie Bogu nie posyła go w stronę grzechu piekła oddala od Boga. Jana Chrzciciela ścięli bo mówił że pewien ślub jest niemoralne ale dla niego Bóg był ważniejszy. To często jest ktoś wierzacy kto chce dobrze choć może nie jest super dyplomatą kontra ktoś kto uważa że Boga albo nie ma albo jeśli jest to popiera jego ślub więc skupia się na sobie co też nie jest empatycznym spojrzeniem typu ok rozumiem że martwisz się o moje zbawienie życie wieczne w które wierzysz.
@@piotrszczerbinski2338nie wiem, czy taki miałeś cel, ale porównałeś właśnie rozmówcę do kogoś, kto ma władzę i może skrócić o głowę kogoś, kogo światopogląd nie idzie w krok z jego własnym. To dalece niechrześcijańskie porównanie... I trochę nie na temat, bo Herod, będąc królem, dopuścił się skandalu biorąc za żonę swoją bratową. Kazał ściąć Jana, bo chciał spełnić życzenie swojej bratanicy-pasierbicy.
Czy naprawdę porównując zaproszenie na ślub cywilny z takim skandalem zależy Ci na czyimś dobrostanie? Jak chcesz kochać Boga, naucz się kochać bliźniego, postaw się w jego /jej sytuacji, spróbuj zrozumieć, a nie zakładać że Bogu podoba się to co Tobie.
Dziękuję
jeden z trudniejszych dylematow kiedy chcesz wziac slub cywilny z ateistka a w bliskiej rodzinie jest ksiądz i teraz czy zapraszac go czy nie? z jednej strony wypada zaprosic,
@@rekin4590 Zaprosić! Szczęściem nie ma się co wstydzić, warto się dzielić. A jeśli jego wiara mu przeszkadzać się cieszyć szczęściem młodej pary to już pozostaje tylko współczuć
Oczywiście, że zapraszasz jeśli ta osoba jest ci bliska. To czy pójdzie czy nie to już decyzja zaproszonego i należy ją uszanować jakakolwiek by ona nie była
Przecież zapraszasz go po linii rodzinnej, jako wujka, brata, kuzyna, a nie zawodowej.
Serio, to jest robienie problemu tam, gdzie go nie ma.
Zaprosić..tak naprawdę..ksiądz to tylko zawód
Nie jest to dla mnie big deal, ja i moje ziomy to przegrywy boże, nie ma szans któryś z nas weźmie choć jeden ślub 🤙🏽
Jako człowiek niewierzący, a nawet gdybym chciał być dalej katolikiem lub nawet po prostu chrześcijaninem bez rozdrabniania się na odłamy, to sam nie przyjąłem chrztu tylko zostałem ochrzczony, co bardziej oznacza iż kto inny o tym zadecydował. Jako człowiek rozumny z własną godnością i sumieniem nie mogę tego uznać za świadomą zgodę na przynależność do tej że społeczności. Gdybym był chciał zostać katolikiem to zażądałbym chrztu jako pełnoletni i samodzielny człowiek i bez zgody na to poszukałbym innej wiary chrześcijańskiej skoro nie szanuje się mojego prawa do samostanowienia. Nie żyjemy już w czasach gdy noworodek miał małe szanse na przeżycie, zaś chrzest niemowlaka jest tylko kulturowym tworem wygodnym dla współczesnego kk.
Z drugiej strony z takim nastawieniem, podejmowanie się próby otrzymania łaskawie aktu apostazji jest zbędnym środkiem narażającym mnie na wykluczenie społeczne i ostracyzm zwłaszcza gdybym mieszkał w mniejszej miejscowości lub wsi gdzie ksiądz z ambony nie omieszkałby wspomnieć o stracie członka parafii i tym samym narażenia nie tylko mnie lecz również bliskich na nieprzyjemności ze strony sąsiadów czy otoczenia wliczając w to narażenie zdrowia, życia oraz mienia w postaci wandalizmu.
Już odchodząc od filozofowania, ewangelizacja która jest nieodłączną częścią religii pod różnymi nazwami jest nękaniem niczym Klara sobieraj z fotowoltaiką. Można o tym poinformować, lecz nagminne nagabywanie na przykładzie świadków Jehowy sprzed kilkunastu lat chodzących po domach jest przykładem obrazującym jak według nie tylko nich lecz również KK powinno wyglądać ewangelizowanie, tyle że w kraju gdzie jest dominacja jednej wiary nie jest to już wymagane i wypada z kultury tej religii.
Jeżeli bierze się ślub cywilny bo po prostu wiara katolicka cię niedotyczących osobiście, tylko przez decyzje innych osób zostałeś doń zapisany bez własnej zgody, to jest oczywiste że nie życzysz sobie komentarzy od znajomych czy rodziny których w dobrej wierze zaprosiłeś na ślub.
To po prostu ludzki brak szacunku i do tego działający w jedną stronę bo jeśli ktoś z państwa młodych zacznie robić to samo czyli sugerować gościom, iż są głupi bo wierzą w zabobony i należą do sekty hipokrytów, pedofilów itp. To mogą zostać oskarżeni i stanąć przed sądem za obrazę uczuć religijnych.
W tym momencie będąc katolikiem przedkładasz wiarę czy też przynależność do instutucji ponad godność oraz poszanowanie drugiej osoby. De facto wybierasz czy jesteś człowiekiem szanującym drugą osobę, czy jednak katolikiem stawiającym się ponad prawa człowieka do samostanowienia drugiej osoby.
Mówienie o osobach niezdecydowanych czy zagubionych w kontekście tego iż nigdy otwarcie nie zadeklarowali że nie chcą być w tej instytucji lub podpadają pod herezje i/lub schizmę nie oznacza również iż świadomie dołączyli do tej wspólnoty. Więc zamiast jako katolik od razu mówić że Tobie to nie pasuje niczym weganin mówiący że nie pasuje mu to że na weselu będzie mięso i inne wyroby ze zwierząt, zapytaj!
Jeśli nie pasuje ci to że ktoś z chrztem nie bierze ślubu kościelnego to jest tylko i wyłącznie twój problem, a wychodzenie z założenia iż musisz o tym powiedzieć bez pełnej znajomosci tematu i życia tych osób czyni z ciebie dobrego katolika, lecz za razem chu*owego człowieka.
Katolicyzm polsko-jasełkowy to jedna z moich ulubionych serii!
Ostatecznie wierzący czy nie wierzący, cywilny czy kościelny, na weselu tak samo pijany będzie.
Niewierzący*
Oraz tak. Często tak jest :D
Jeśli ktoś kogoś zaprasza na ślub to znaczy jest to bliska osoba i na pewno i była niejedna okazja aby porozmawiać na ten temat w innych okolicznościach neutralnych a nie w momencie otwierania koperty z zaproszeniem.
Powiem szczerze, jak zgadzam się z częścią odnośnie drugiego (lub kolejnego) ślubu po ślubie kościelnym, w sensie że ludzie świadomie wybrali ślub kościelny i jest to średnio w porządku, bo co do reakcji to nie wiem jak bym się zachował. Tak do pierwszej odnośnie odnośnie ślubów cywilnych u "niepraktykujących katolików" mam ten problem że tymi katolikami to oni zostali jako niemowlęta ( potem komunia w wieku 8lat z presją społeczeństwa i bierzmowanie w wieku około 15 choć już nie wszyscy) czyli wszystkie 3 deklaracje przynależności do kościoła są robione w wieku gdzie no dziecko albo nie ma nic do powiedzenia albo jego poglądy są jeszcze nie ukształtowane. Gryzie mi się to z faktem że no jednak to są ważne decyzje, nie mam nic przeciwko wychowywaniu w wierze ale no trochę co innego jest podejmować decyzję o wypisaniu się z kościoła w dorosłości jak już wcześniej trzy razy się potwierdziło swoją do niego przynależność (wynika to z samej psychologii człowieka) a co innego będąc w pełni ukształtowanym mentalnie stwierdzić tak chcę/nie chcę przynależeć do jakiejś wspólnoty. Sam mam wszystkie trzy te sakramenty + ślub kościelny ale no nie zgadzam się w pełni z decyzjami instytucji kościoła i częścią tego jak ona funkcjonuje. Co pewnie sprawia że nie widzę problemu mając znajomych biorących śluby cywilne lub jednostronne bo właściwie nie czują się związani z instytucją kościoła katolickiego w żaden sposób. (Tak w sumie to pewnie podchodzi to pod schizmę lub herezję w wielu przypadkach)
Nawet jeśli miałbym znajomych, którzy by byli niezdecydowani i podejmowali taką decyzję o ślubie cywilnym albo brali ślub cywilny ze względu na sytuację materialną/zdrowotną z zamiarem ślubu kościelnego w przyszłości uważam że raczej bym ich za to nie krytykował. Jesus nakazał nam miłować bliźnich i uważam że przyjemniej jest mu z Nieba widzieć kochające się wzajemnie pary bez sakramentu niż nienawidzących się sakramentalnych małżonków.
*odnośnie do
Czy to jest tak, że jeżeli para wzięła ślub cywilny to z punktu widzenia KK nie są zaślubieni ponieważ nie odbyła się ceremonia wymagana przez tą religijną wspólnotę?
Jeśli tak to dla katolika pójście na czyjś ślub cywilny powinno być czymś w stylu "znajomi zaprosili mnie na swoje podpisanie umowy z urzędem stanu cywilnego, to wydarzenie jest dla nich ważne więc idę", czy może się mylę?
Rozumiem, że jak dostanę, zaproszenie na ślub cywilny to mam dopytać czy para młoda dokonała apostazji czy nie? 🤦
Mój kumpel z seminarium dostał zaproszenie na ślub cywilny swojego kuzyna, a w dodatku został nawet poproszony o bycie jego świadkiem na tym ślubie.
Kumpel miał wielką rozterkę, czy przyjąć i zaproszenie i prośbę, że względu na opinie ludzi, którzy to widzieli, że "ksiądz (kumpel ma już sutannę) jest świadkiem na ślubie cywilnym i jest świadkiem, od kiedy Kościół popiera śluby cywilne?"
Kumpel bardzo dobrze z tego wybrnął odpowiadając kuzynowi, że musi mieć na to zgodę przełożonych i razem z rektorem doszło do wniosku, że faktycznie mogłoby to zaszkodzić wizerunkowi Kościoła
Niegrzecznie jest obnosić się ze swoim uważaniem w sprawie na wyłączność cudzej.
Żadno z dzielonych przyzwyczajeń tej nieprzyjemności nie uchyla, choćby szczera przynależność obyczajów nie nagnie.
Sęk w tym, że sprawa nie jest cudza. Kluczem jest wspólnota. Jeśli nie chcesz w niej uczestniczyć, to możesz to po prostu zadeklarować, ale dopóki tego nie robisz, to nie dziw się, że członkowie wspólnoty traktują Cię jak swego.
@@urszulawrona6049
Wydaje mi się, że wspólnota, w której związki są traktowane jako rzecz wspólna, gdzie poszczególni jej członkowie mają prawo bądź obowiązek interesować się życiem romantycznym/seksualnym innych, jest w tym aspekcie z założenia patologiczna.
Myślę też, że tak elementarnie oddalający od wspólnoty gest, jak deklaracja zawarcia ślubu pozakościelnego, jest sama w sobie wystarczająca, by taki zatroskany kolega katolik pojął jak daleko jest od pozycji upominania się o cokolwiek.
Sama wspólnotowość kościoła to bardzo dyskusyjna kwestia, w zasadzie jej na szeroką skalę nie dostrzegam, ale to inna sprawa. Jeśli zastąpimy wyraz wspólnota słowem organizacja, z mojej strony treść nie ulegnie w tym wypadku drastycznej zmianie.
@@bartomiej4228 trudno o bardziej wspólną rzecz dla każdej ludzkiej grupy (nie tylko członków jakiejś grupy religijnej) niż to, jak w tej grupie regulowana jest sprawa heteroseksualnych związków mających na celu wydanie potomstwa. Nie bez powodu ogromna część kultury każdej cywilizacji rozwija się wokół motywu relacji kobiet i mężczyzn. Nawet jeśli w dobie późnego kapitalizmu wmawia nam się, że jest w tym coś dziwnego, to nie bądźmy naiwni:)
Ps. Co do deklaracji chęci wzięcia ślubu cywilnego jako deklaracji odejścia od wiary to zasadniczo się zgadzam, tak pewnie należy to traktować w większości przypadków (ale czy wszystkich?)
@@urszulawrona6049 Takie podejście porusza mnie do głębi. Powszechność zjawiska nie jest ani argumentem, ani dowodem przemawiającym za jego słusznością - co najwyżej przesłanką. Nie wątpię zresztą, że sztywne unormowania kulturowe były w minionych realiach uprzednich cywilizacji bardzo pragmatyczne, co całe szczęście przestało być aktualne. Związki wcale nie muszą być zawierane z myślą i zamiarem prokreacji. Zawężanie rozumienia małżeństwa do przestrzeni tworzenia i rozwoju dzieci jest kompletnie nie trafione, skoro mówimy o małżeństwach cywilnych. Sprowadzając sprawę do prostego schematu, nie dostrzegam niczego potrzebnego w normach kulturowych, gdzie jakiekolwiek zachowanie wewnątrz związku za zgodą obu stron miałoby być społecznie piętnowane. Bardzo natomiast podobałby mi się świat, gdzie wścibskość byłaby za każdym razem niewłaściwa.
Nie małym szokiem poznawczym jest doświadczenie rozumowania tak różnego od mojego. Zupełnie oczywistym wydawało mi się, że impertynencją jest choçby sugestia, że charakter formalny związku się komuś nie podoba. Truizmem wydawało mi się, że małżeństwo jest sprawą wyłącznie dwójki ludzi. Jak widać nie dla wszystkich.
Myślę, że śluby cywilne ochrzczonych katolików są nieco bardziej w kategorii "to zależy", natomiast sytuacja powtórnych ślubów katolików nie jest dylematem moralnym. Tak naprawdę dobrze wiadomo co należy zrobić - tylko po prostu trudno to zrobić, bo na 99% będzie to koniec relacji. Kościół nie uznaje powtórnych małżeństw. Chodzenie na powtórne śluby jest wyrażeniem aprobaty życia w grzechu i z dala od Kościoła. Jak się ma z kimś bliższą relację i chce ewangelizować to oczywiście można dodać wyjaśnienie, ale dalszym znajomym nie trzeba tego jakoś obszernie tłumaczyć - po prostu wystarczy nie pójść. Trzeba się pogodzić z tym, że nie każda relacja przyjacielska przetrwa jeżeli różni nas światopogląd i wiara. Albo ktoś to rozumie i przyjmuje mnie z dobrodziejstwem inwentarza albo nic z tej przyjaźni nie będzie. To działa w obydwie strony -- nie można się też obrażać jeżeli ateista/muzułmanin/buddysta nie przyjdzie na I Komunię twojego dziecka, bo nie zgadza się z Kościołem.
czyli znam wiele osob ktore zaciagnely na siebie ekskomunike
Panie Szymonie, jak Pan mi teraz zaimponował.
Ja kiedyś zostałem zaproszony na ślub szatanistów i nie poszedłem, bo się bałem.
Czego?
@@PaweAdamowicz1981Że z żenady wyjebie go z lakierków.
Oni delkarowali że są satanistami?
@@LR-fs5ps Tak
Szymon, wciąż się zastanawiam, dlaczego dość mądry facet nadal widzi sens w byciu katolikiem?
Jakim fanatykiem trzeba być, by mówić ludziom, że jeśli ktoś oficjalnie wszem i wobec nie ogłosił, że już nie jest katolikiem, to powinno mu się walić pasywno agresywnymi tekstami i wywierać na nim presje by zrobił coś czego nie chce w najważniejszym dniu jego życia?
jak ktoś został cystersem 😂😂😂
Oj tam zaraz najważniejszym dniu życia. Brałeś kiedyś kredyt hipoteczny?
@@harrenhoare9637 niech będzie najszczęśliwszym :P ale ten filmik to jakaś masakra jest, mam wrażenie, że Szymon w większości filmów w sporej mierze ukrywa prawdziwe poglądy i tylko czasami wychodzą takie kwiatki.
@@harrenhoare9637 Przecież kurde, jeszcze te teksty o rozwodzie, wyobraź sobie że w wieku 20 lat popełniasz błąd, wychodzisz za osobę której nie do końca znałeś i do końca życia masz być samotny xD
Znajdujesz sobie dziewczyne, świetnie się odgadujecie, zakochujecie się w sobie, po czym dowiadujesz się, że była w związku małżeńskim i zdaniem Szymona miałbyś zerwać z taką osobą xD A jak nie to by wywierał na was nacisk byście przestali być razem, jeszcze pamiętajmy, że w tym scenariuszu jest on twoim przyjacielem bo inaczej byś go na ślub nie zapraszał. Masakra.
@@Hakiros54 Po prostu dla niektórych ludzi przysięga jest czymś istotnym.
W punkt!!!
Przykład.
Byłam zaproszona na ślub protestancki. Ksiądz stwierdził, że jako gość mogę tam pójść, ale gdybym miała pełnić tam jakąś ważniejszą funkcję, np. świadkować, to już nie powinnam tego robić. Jeśli ta katoliczka ma wątpliwości, co do ślubu cywilnego, to proponuję jej właśnie takie podejście. Gość - tak, funkcja - nie.
Dobrze, że na moim ślubie katolickim pastor nie miał takich obiekcji, bo bym świadka nie miał.
Niestety, Ksiądz wprowadził Cię w błąd. Swoja obecnością na takim ślubie to poparcie tego, zaaprobowałanie czegos niegodnego z Twoją religia, z zasadami Boga. Proszę się z tego wyspowiadać, błędy się zdarzają. Z Panem Bogiem.
@@kikomiguel6115 Czym się różnisz od faryzeuszy, którzy wypominali Chrystusowi, że siada do stołu z celnikami?
@@jankorf5127 a może inaczej, co w mojej wypowiedzi było fryzjerskiego?
@@kikomiguel6115 ale poparcie czego ? Przecież z perspektywy KK jak żyli bez ślubu, tak dalej żyją bez ślubu, nic się nie zmieniło. Przyjście na ślub protestancki po linii rodzinnej, to takie samo popieranie, jak przyjście na imieniny tydzień wcześniej.
Ciekawe i w interesujący sposób podane.
W sumie to obejrzałem od deski do deski i nie wiem w czym problem. Nie wiem co w tym dziwnego że ludzie nie myślą o tym, o kościele i religii, sa poprostu rzeczy zarówno ważniejsze jak i ciekawsze no i tyle. Przykładowo ktoś dojdzie w sakramentach do bierzmowania i już nie chodzi wcale do koscioła, latami, niech będzie że uzna siebie za ateiste nawet. To przecież czy nie popełnia schizmy i herezji z automatu ? Albo skoro nie modli się do kościoła nie chodzi o bogu i takich sprawach nie myśli, slubu koscielnego postanawia nie brać, za to bierze cywilny, no to dość proste chyba jest że ma wywalone na kościoł w wystarczajacym stopniu aby zauważyć że nic sobie nie robi z autorytetu papieża, czyli ta tak zwana schizma, prawda ? No więc w czym problem ?
To jest jakaś procedura formalna że jakieś zaklęcie trzeba wypowiedzieć w kosciele czy coś jak z apostazją ? Zawsze mnie to bawiło jak ktoś ktoś uznaje siebie za ateiste dokonuje apostazji. Bo skoro nie wierzysz i nie uznajesz autorytetu całego koscioła to niby po co coś takiego robić 😂
komentarz dla zasięgu
I to jest jeden z ogromnie wielu powodów dla których chrzczenie nieświadomych niczego dzieci jest czymś ogromnie nieprzyzwoitym i błędnym. To, że narodowości nie wybieramy to trochę inna sprawa, istnienie państw jest faktem, a wiara jedynie wiarą.
Jako ateista, który był wychowany w katolickiej rodzinie nie czuję potrzeby aby informować o tym dalszej rodziny, z którą widzę się raz w roku albo nawet rzadziej. Gdyby powiedzieli mi, że nie przyjdą na mój cywilny ślub, bo ich to obraża, to bym się tylko ładnie uśmiechnął
@@tomaszteperski2767 a co to za problem powiedzieć im, że jesteś ateistą?
@@leszekb7225 i w którym momencie spotkania miało by go wyjść?
Zresztą kto mnie pytał czy chcę być ochrzczony?
po co zapraszałbyś osoby których odmowę skwitowałbyś jedynie uśmiechem? jeśli nie zależy ci na ich przyjściu po co ich zapraszać?
@@maghnib2806 akt zaproszenia jest aktem przyjaznym, akt odmowy z tak głupiego powodu jest dość nie miły. Po co się denerwować i eskalować emocje drugiej strony?
@@tomaszteperski2767 w jaki sposób jest to głupi powód?
Sztos
Ciekawy filmik. Szczególnie dla osoby, która niedawno brała ślub cywilny. Chciałbym poruszyć jeszcze jeden aspekt, który nie był w filmiku omówiony. Nawet jeśli nie jesteśmy we wspólnocie religijnej, to tworzymy też wspólnotę narodową. Dla tej wspólnoty nie ma znaczenia, czy ślub jest kościelny. Według mnie niektórzy wierzący chyba nie do końca chcą uczestniczyć w tej wspólnocie w temacie ślubów.
Przeczytałem też artykuł, który był podany w opisie i uważam, że autorka ma zdrowe podejście, mimo pewnego pogrubienia, o którym pisze. Aczkolwiek w katolickim Internecie można różne opinie na temat małżeństw niesakramentalnych przeczytać ;)
A to nie najlepiej przy wódce spytać krótko "czemu nie kościelny?"?
To już jest pytanie o formę. Dobierasz odpowiednią w zależności od twojej relacji z tymi ludźmi.
Szczerze powiedziawszy pytanie o to, czy katolik może przyjść na ślub muzułmański wydaje mi się tak samo z czapy, co o świecki xD
ślub muzułmański przynajmniej niesie ze sobą jakąś powagę, a urząd to instytucja która bardziej dojedzie cię za niezapłacenie 2zł podatku niż za złamanie uroczystej przysięgi danej przy świadkach. xd
@@ShPekmaster akurat państwo w postaci sądu orzekającego rozwód z orzeczeniem o winie, potrafi dość skutecznie dojechać stronę, która złamała przysięgę 🙂
Mega
Obejrzałem niecałą połowę, ale już przy około 3:30 zapaliła mi się gigantyczna lampka (pod tytułem "ale o czym w ogóle jest ten film") i mam pytanie, dość trywialne w sumie - jak mniemam, reszta filmu będzie opowiadać, jak katolik (czy jak określiłeś "pogubiony katolik") nie chce ślubu kościelnego. Pytanie brzmi - gdzie są Ci ludzie? Poznałem naprawdę wiele osób "wątłej wiary" (chociażby brak codziennej modlitwy, wspomniane przez Ciebie "kościół 2 razy do roku", "ostatni raz byłem u spowiedzi nie pamiętam kiedy" itd. etc.), mało tego - nawet zadeklarowanych agnostyków bądź ateistów - którzy bez zająknięcia brali ślub kościelny (nie jednostronny, zwykły). Nie zdarzyło mi się poznać, ani nawet usłyszeć o osobie "jestem wierzący i biorę tylko cywilny". Chyba, że mówimy o przypadku, w którym ktoś bierze cywilny, żeby wziąć szybciej kredyt (nawet nie robią wesela, jakiś szybki obiad i do domu), a dopiero po jakimś czasie biorą ślub kościelny - z pełną pompą, cudnym weselem i tak dalej. Jesteś w stanie się do tego jakoś odnieść? Rozumiem dywagowanie na temat "ateiści, a ślub kościelny" czy "ateiści, a chrzest" (o czym przekonałem się osobiście, z szacunku do religii musiałem ustąpić bycia ojcem chrzestnym pierworodnego syna brata), ale o takim czymś jak "wierzę, ale tylko cywilny" - jak wcale nie krótko żyję - pierwszy raz słyszę.
EDIT: Przeczytałem w sumie sobie cały artykuł (pierwszy w filmie) na spokojnie i piękną laurkę wystawiła sobie autorka tekstu. Jako ateista nigdy, przenigdy nawet nie przeszła mnie myśl "Ha, jakie głupie katole, w jakieś gusła wierzą", a Pani bezpardonowo piszę, że jest wielka. No kłaniam się w pas...
Czytam komentarz I tez nw o czym on jest xd
Uf, jak dobrze, trochę świeżego powietrza. Katolicy nie bójmy się myśleć.
fajny gdyby lewica zaczęła myśleć
Tak, jest w porządku iść na ślub cywilny. Koniec. Nie ma żadnego "ale". Ślub cywilny nie jest związany ze ślubem religijnym. Gotowe, nie trzeba tego dalej drążyć.
Jak ktoś jest w kościele, to weźmie ślub kościelny, jeśli tylko może. Widać już w kościele nie są. 99% ludzi zostało do kościoła zapisanych bez swojej woli. Więc dlaczego mają się przejmować przynależnością do kk, do którego nie wstąpili z własnej woli? Przestałam wierzyć i nie zamierzam dokonywać apostazji, bo nie podjęłam decyzji świadomie.
Facebook jest po prostu lewicowy jak większość obecnych mediów...
A jak wiadomo poglądy lewicowe polegają na odbieraniu nieprawomyślnym wolności słowa.
Wiesz, jak alternatywą jest płakanie, jak kobiety pracują zamiast rodzić dzieci, dziecko z gwałtu też trzeba urodzić i jak śmią mówić, że bycie gejem nie jest powodem do wstydu.
Sami karmicie takie skrajności, więc się nie dziwcie, że korporacjom się nie opłaca mówić takie idiotyzmy.
@@xarlo12 Ale o czym ty mówisz? Ja jedynie napisałem oczywisty fakt a ty się spłakałeś xD. Kim są ci "my". Pieprzysz od rzeczy o jakiś zagadnieniach wogóle nie podając przykładu. Wyrażę się jasno. Ludzie mają prawo mówić to co myślą a mimo to wielkie korporacje ich za to karzą. Chcesz się z tym kłócić? Śmiało ale fakty jasno to pokazują. Nawet tak merytoryczny i daleki od wszelkich skrajności kanał jak "Szymon mówi" może mieć ograniczane zasięgi xD. KATOLICKA prasa ma prawo propagować KATOLICKI styl życia i mówić katolikom co jest zgodne z naszym wyznaniem. Tyle w temacie...
Jak już to progresywno-liberalny. Facebook jako międzynarodowy technofeudal nie może być lewicowy.
@@rejsinek688 progresywizm jest czysto lewicowy. Liberalizm zaś zależy jakie ma zabarwienie. Jeśli progresywne to z natury jest lewicowy. FB stosuje podwójne standardy w stosunku do treści czysto lewicowych lub prawicowych. Sympatyzuje z światopoglądem lewicowym.
Pierwsze 3 minuty pięknie wyczerpują temat. W wieże katolickiej dzieci są jako nie świadome przyłączane do kościoła, natomiast akt apostazji jest dość męczący do wykonania a co za tym idzie według mnie zbędny bo jak nie miałem na coś wpływu to mam 2 wyjścia 1: mam to w du**e i robię co chce lub 2: toleruje aktualny stan rzeczy /podążam za tym w czym mnie obsadzono.
Nie polecam mówić własnych poglądów w dniu ślubu. A już na pewno nie w momencie składania życzeń.
Mam wrażenie, że bliższa rodzina rozmawia o takich tematach sporo przed ślubem. A jak widzi się z parą młodą raz na rok czy rzadziej to głoszenie co powinni zrobić de facto nieznajomi ludzie ze swoim życiem jest słabe. Jak jakiś wujek czy ciotka zaproszeni, bo "mama tak chciała" mają ochotę głosić swoje poglądy, to myślę, że dla wszystkich lepiej jak nie pójdą.
Ślub muzułmanów jest cywilny
Od dziecka słyszę, że 9x procent Polaków to katolicy.
A to po prostu tylu się za nich uważa, to zupełnie co innego =D
Widzę, że najwięcej opinii na temat tego, co katolik może i powinien mają ludzie, którzy od dawna z Kościołem nic nie mają wspólnego. Dla których katolikiem to se można być w swoim pokoiku, po godzinach, o ile to się nie wiąże z troską o innych ludzi ze wspólnoty. A troska to nie tylko głaskanie po pupci, ale też powiedzenie: hej, gościu, popełniasz błąd, noe rób tego.
Kolejna rzecz: spytasz normika: "Czemu nie wierzysz w małżeństwo?", odpowie: "Bo ludzie biorą śluby kościelne i potem się rozwodzą". A jednocześnie, jak jeden katolik oczekuje od drugiego, żeby traktował ślub poważnie, to normiki mają ból dupy.
A czy żeby np. powiedzieć że kibole robią głupie rzeczy nawalając się w imię swojego klubu też nie można mieć opinii jeśli się nie ma nic wspólnego z tym środowiskiem?
I jaki niby błąd popełnia ktoś niewierzący biorąc ślub cywilny? Katolicy też przy okazji kościelnego biorą ślub cywilny.
kropka dla zasięgu
A moze tak przestaniemy wwalac sie ludziom w ich prywatne zycie i cieszyc sie ich szczesciem jesli biora slub?
cieszyć się ze szczęścia cudzego można, jeśli wg ciebie jest to dobre
Ale dlaczego musimy oceniać czy to jest dobre czy nie? Krzywdzi Cię to w jakiś sposób? Nie. Więc niech każdy postępuje zgodnie ze swoim sumieniem.
@@_Mrozek_ Smutne że komuś religa przeszkadza cieszyć się ze szczęścia dwóch zakochanych młodych osób które ślubują sobie miłość aż do śmierci.
@@user-tv2cu8yv8j1 Ocenianie na dobre i złe służy do tego, aby określić czy dane działanie przybliża czy oddala nas od celu. Celu który uważamy że jest dobry sam w sobie i najlepsze dla nas byłoby jego osiągnięcie. Dla katolika takim celem jest Bóg, dla osób niewierzących często tym celem jest szczęście.
2 jeżeli ktoś jest Katolikiem na poważnie to uważa, że biorąc ślub cywilny człowiek sam siebie krzywdzi ponieważ jego działanie oddala go od Boga. Konsekwencją oddalania się od Boga według katolika jest cierpienie całą wieczność w piekle lub cierpienie jakiś czas w czyścu. Nie dziwne jest to że Katolik nie cieszy się z ślubu cywilnego, skoro uważa, że osoby które go biorą same skazują się na cierpienie .
3 Czy sumienie osoby powinno wyznaczać, to co ta osoba powinna robić? Część Ludzi, którzy dokonywali najgorsze zbrodnie w 20 wieku, dokonywali je w zgodzie ze swoim sumieniem. Zakładam jednak że uważasz, że ci ludzie nie powinni dokonywać tych zbrodni mimo że były zgodne z ich sumieniem.
@@user-tv2cu8yv8j jak mamy nie oceniać czy coś jest dobra albo złe? jeśli widzisz że jedna strona oszukuje drugą i bawi się jej uczuciami to też nie oceniasz? personalnie nie krzywdzi to ciebie więc czy zareagowałbyś jakbyś wiedział że narzeczony robi jakieś świństwa swojej partnerce?
Seria Katolicyzm vs. Katolicyzm polsko-jasełkowy jest The Goat
Jeśli masz iść na czyjś ślub cywilny tylko po to, żeby biadolić, że "no, czekamy na ślub kościelny" to po prostu nie idź na ten ślub i bądź smutnym człowiekiem we własnej piwnicy a nie na czyimś ślubie. Dajcie ludziom żyć jak chcą
Miałem kiedyś takie rozkminy, ale poszedłem na ślub cywilny. To byli w sumie ludzie, po których kościelnego się bardzo nie spodziewałem, choć był cień szansy, że taki wezmą...
Można też kiedyś zrobić material o stwierdzeniach nieważności małżeństwa, zwłaszcza w oparciu o kontrowersyjną przesłankę o niedojrzałości do pełnienia ról małzeńskich w chwili zawarcia.
Moim zdaniem to po prostu złe podejście do tematu u ludzi. Wielokrotnie byłem na slubach i weselach i z reguły mam wrażenie że ci ludzie nie robią tego ,,bo chcą'', tylko robią na zasadzie ,,co ludzie/babcia/ciocia/rodzice powiedzą''. Młodym ten ślub kościelny w niczym nie jest potrzebny, zwłaszcza że i tak większość obecnych ślubów kończy się rozwodami. Ale przez presję społeczną zamiast właśnie zrobić ślub cywilny i zaprosić garstkę najbliższych robi się szopkę dla tłumu z którego nic tak naprawdę nie wynika
Dla mnie to bylaby jedna z ostatnich rzeczy jaka bym poruszyl w moim zyciu. Szymon daj nastepny temat...
Ja nie rozumiem jak można nazwać wierzącym kogoś, kto w ogóle nie przestrzega zasad społeczności katolickiej. Religia to nie powinna być przynależność na papierku, bo to się wyklucza. Z jakiegoś powodu te wszystkie rytuały i tradycje powstały, nie po to aby były, a po to, aby żyć zgodnie z zasadami założeń religijnych. Wg mnie osoby, które nie praktykują w coś wierzą, ale chyba same nie wiedzą w co. Część pewnie nawet już nie wierzy, ale przez indoktrynację trudno im zerwać z kościołem i dopuścić do siebie myśl, że niczego nie ma.
1. Bardzo łatwo nazwać wierzącym kogoś kto nie stosuje zasad normatywnych swojej wierzącej społeczności. Mówimy o wierzącym, niepraktykującym. Niepraktykujący odnosi się do 'co niedzieli' jak i do przestrzegania zasad, np dekalogu :)
2. Powinno nigdy nie opisuje świata, a tylko nasze o nim wyobrażenie. Tym bardziej gdy powinność dotyczy innych.
3. I dlatego religie są niezbywalnie ważnym dośwaidczeniem społeczeństw, bo ustanawiają obrządek najpierw, wierzenia ciut zaś - w praktyce.
4. Czyli po pierwsze przed każdą religią stąpa 'kanon moralny' społeczności.
Co religię czyni wtórną w dzisiejszych czasach :)
Dobra, paliłem, się nie odzywam, pozdrawiam.
To by oznaczało, że wierzących jest jeszcze mniej niż zadeklarowanych ;)
@@malgorzatak4377 Zależy co masz na myśli przez zadeklarowanego. Bo jeśli to, że znajduje się w papierkach kościelnych, to na pewno jest ich znacznie więcej. Nawet ateistom nie chce się zwykle brać apostazji. A jeśli masz na myśli to, że wśród znajomych mówi, że jest wierzący, lub praktykuje to jednak wydaje mi się, że wielu ludzi nie rozmawia o religii i często nie wiemy jaki jest ich status w tej kwestii.
Moja ulubiona seria
Kasa za ślub w kościele (i całą jego otoczkę) musi się zgadzać. Cywilny jest za darmo i bez ceregieli. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
87 zl obecnie 😅
@aroimicaraffslub kościelny to znajco że 2 tysi minmum
@@AlexanderPikulskizależy od ksiedza, dominikanie w poznaniu zrobią za dosłowne "Bóg zaplać" jesli ktos ma ciezką sytacje materialną
@@Kicajek2 Oczywiście, są pozytywne wyjątki, sam znam księży, o których można powiedzieć że są kapłanami z powołania
@@AlexanderPikulski to czemu twierdzisz, że 2 tys. min skoro potem przyznajesz mi racje? Jaka w tym logika, skoro samemu nawet samemu znasz takich, u ktorych tak nie bedzie ? Po co nakrecać spiralę marudzenia i nienawisci?