Mam pewne spostrzeżenia, uwagi do języka używanego w branży audio. Moim zdaniem sposoby określenie brzmienia muzyki głównie zależy od stopnia zaawansowania klienta, od tego na jakim etapie przygody audiofilskiej jest on obecnie. Wielu świadomych klientów zanim pójdzie na zakupy do salonu Top Hi Fi zapoznaje się szczegółowo z parametrami technicznymi i testami danych urządzeń. Taka postawa i wiedza jest jak najbardziej pożądana. Do salonu przychodzą z wiedzą, która podczas odsłuchu krytycznego weryfikują. Podstawowym kryterium wyboru jest to czy dany rodzaj brzmienia jest akceptowany przez ich zmysł słuchu, czy chce, aby określone gatunki muzyki, utwory tak a nie inaczej brzmiały przez wiele godzin i po prostu sprawiały mu przyjemność. A język określający zalety czy wady tego brzmienia to rzecz drugorzędna i drugoplanowa. Jedyne określenie, które regularnie używam na użytek własny i kolegów to "spójność brzmienia" - w całym paśmie muzyki przekazywanej przez kolumny nie ma żadnych lub prawie żadnych dominujących częstotliwości, podbarwień. To, moim zdaniem, najnowsza i najlepsza filozofia audio. Bardzo odmienna od tego jak słuchaliśmy muzyki 10 czy 20 lat temu.
Jasne, ale jest też dużo osób, które albo nie mają czasu na przestudiowanie for dyskusyjnych czy czytanie artykułów. Ewentualnie po prostu na co dzień zajmują się rzeczami z zupełnie innej dziedziny, i nie do końca wiedzą co znaczą poszczególne określenia. Dlatego i tak i tak każdy opisze co słyszy po swojemu.
Na prośbę motocyklisty Tomka, napiszę że w kręgu moich znajomych melomanów, posługujemy się często określeniami typu, dynamika, skala dźwięku, przestrzeń - do niej odnosimy się w 3D, rozmawiamy o sybiliantach, wybrzmieniach, rezonansie, kontroli, sztucznych podbiciach, klarowności, barwie, mlaśnięciach, muśnięciach, zakłuceniach, zniekształceniach. Często odnosimy się do rezonansów pomieszczenia....Im lepszej jakości tor audio, tym łatwiej słychać wszystkie niuanse. Generalnie mamy w miarę wspólną opinię, że im bardziej technicznie wszystko jest poprawne tym lepiej słychać. Prawda jest tylko jedna, a im mniej podkolorowań i zniekształceń, tym efekt końcowy lepszy. Lubimy też sprzęt z wycieraczkami - to tak na marginesie. Motocklowy wie, że obrotomierz jest dla zaawansowanych :)
Da się, ale to nie tylko kwestia sprzętu, ale i muzyki jak i samej percepcji dźwięku przez słuchacza. Na jeden zestaw każda osoba może wydać zupełnie inną ocenę.
Możliwe, że nie trafiliście do odpowiedniego salonu. My nie nastawiamy się na sprzedaż na siłę, nikomu nic nie wciskamy ani nie namawiamy. Decyzyjna zakupowa zawsze pozostaje w rękach Klienta.
@jacekbukaczewski, widocznie pracuje tam ktoś, komu również zależy na Kliencie. 😉 @micha2928, przepraszamy za zaistniałą sytuację. Odsłuchy najczęściej umawiamy z wyprzedzeniem aby uniknąć tego typu sytuacji. Jeszcze raz przepraszamy, i mimo wszystko zapraszamy ponownie.
Do stwierdzenia " co jest?" to jak czytanie poezji😂. Dla mnie dżwięk z głośników jest ciemny tak jakby nakryć kolumne kocem albo jasny w ten sposob że słychać każdy dżwięk pod warunkiem że jest dobrze nagrany z separacją kanałów czyli każdy instrument ma być nagrany oddzielnie a potem zgrany w całość czyli zmiksowany do postaci słyszalnej np na płycie cd danego wykonawcy. Chyba zrozumiecie mój opis bo wasz użyty w filmie nie za dużo mi mówi.
To właśnie bełkot produkowany przez branże i bańkę audio, czasem również -filską używa banalnych metafor oraz uproszczeń. Rzeczy skomplikowane można opisywać zwięźle i jednoznacznie ale wtedy nie będzie prosto. A audiofile nie chcą używać precyzyjnego języka bo to odbierze wymiar techno-ezoteryczny znacznej części tej komunikacji. A w tej zabawie nie chodzi o znalezienie uniwersalnej, standaryzowanej komunikacji tylko ekskluzywności (nie tej związanej z uposażeniem ale z poczuciem przynależności do wyjątkowej, wtajemniczonej grupy). Tak działają wszelkie snobizmy, tylko ten audio - podobnie jak np. motoryzacyjny - jest szczególnie prymitywny, bo zredukowany do gadżeciarstwa i świata rzeczy. Choć z maniackim uporem powtarza się, że chodzi tam o słuchanie muzyki… czyli najczęściej miałkiego smoth jazzu, wokalistek i pop-gwiazdek albo, w najgorszym wypadku trzęsawisk kiczu z okolic Art Rocka.
Szczerze? Zupełnie nie rozumiem twojego komentarza. Bardzo niewiele ma on wspólnego z poruszonym tematem. A co do języka używanego w branży audio do określenia brzmienia muzyki to stopień jego zaawansowania zależy głównie od tego na jakim etapie przygody audiofilskiej jesteśmy. Wielu świadomych klientów zanim pójdzie na zakupy do salonu Top Hi Fi zapoznaje się szczegółowo z parametrami technicznymi i testami danych urządzeń . Do salonu przychodzą z wiedzą, która podczas odsłuchu krytycznego weryfikują. Podstawowym kryterium wyboru jest to czy dany rodzaj brzmienia jest akceptowany przez nasz zmysł słuchu, czy chcemy aby określone gatunki muzyki tak a nie inaczej brzmiały przez wiele godzin i po prostu sprawiały nam przyjemność. A język określający zalety czy wady tego brzmienia to rzecz drugorzędna i drugoplanowa. Jedyne określenie, które regularnie używam to "spójność brzmienia" - w całym paśmie muzyki przekazywanej przez kolumny nie ma żadnych lub prawie żadnych dominujących częstotliwości. To, moim zdaniem, najnowsza i najlepsza filozofia audio. Bardzo odmienna od tego jak słuchaliśmy muzyki 10 cz 20 lat temu.
Ale to też nie tak, że na siłę ktoś chce rozmawiać o sprzęcie czy brzmieniu w sposób jak najbardziej skomplikowany/wyrafinowany. Jeśli tak mówi, to po prostu te konkretnie słowa i określenia kojarzą mu się z danym urządzeniem i sposobem jego brzmienia. Można przecież równie dobrze powiedzieć, że coś gra "dobrze" czy "słabo", ale mówiąc o dźwięku trzeba przynajmniej próbować opisać go obrazowo. Brzmienie to rzecz subiektywna, odbierana przez każdego w nieco inny sposób.
Bez urazy ale tylko raz w życiu spotkałem się ze sprzedawcą w salonie który miał pojęcie o aspektach technicznych a to niestety podstawa ,przeważnie są zatrudniani ludzie z ulicy Zresztą możecie przeprowadzić prosty test - zapytajcie się w salonie dlaczego płyta CD ma 12cm średnicy a nie np 11cm?
Dwadzieścia sześć lat temu dogadałem się w salonie audio z doradcą w sprawie kolumn podstawkowych . Mam je do dziś . Dziękuje
Mam pewne spostrzeżenia, uwagi do języka używanego w branży audio. Moim zdaniem sposoby określenie brzmienia muzyki głównie zależy od stopnia zaawansowania klienta, od tego na jakim etapie przygody audiofilskiej jest on obecnie. Wielu świadomych klientów zanim pójdzie na zakupy do salonu Top Hi Fi zapoznaje się szczegółowo z parametrami technicznymi i testami danych urządzeń. Taka postawa i wiedza jest jak najbardziej pożądana. Do salonu przychodzą z wiedzą, która podczas odsłuchu krytycznego weryfikują. Podstawowym kryterium wyboru jest to czy dany rodzaj brzmienia jest akceptowany przez ich zmysł słuchu, czy chce, aby określone gatunki muzyki, utwory tak a nie inaczej brzmiały przez wiele godzin i po prostu sprawiały mu przyjemność. A język określający zalety czy wady tego brzmienia to rzecz drugorzędna i drugoplanowa. Jedyne określenie, które regularnie używam na użytek własny i kolegów to "spójność brzmienia" - w całym paśmie muzyki przekazywanej przez kolumny nie ma żadnych lub prawie żadnych dominujących częstotliwości, podbarwień. To, moim zdaniem, najnowsza i najlepsza filozofia audio. Bardzo odmienna od tego jak słuchaliśmy muzyki 10 czy 20 lat temu.
Jasne, ale jest też dużo osób, które albo nie mają czasu na przestudiowanie for dyskusyjnych czy czytanie artykułów. Ewentualnie po prostu na co dzień zajmują się rzeczami z zupełnie innej dziedziny, i nie do końca wiedzą co znaczą poszczególne określenia. Dlatego i tak i tak każdy opisze co słyszy po swojemu.
Na prośbę motocyklisty Tomka, napiszę że w kręgu moich znajomych melomanów, posługujemy się często określeniami typu, dynamika, skala dźwięku, przestrzeń - do niej odnosimy się w 3D, rozmawiamy o sybiliantach, wybrzmieniach, rezonansie, kontroli, sztucznych podbiciach, klarowności, barwie, mlaśnięciach, muśnięciach, zakłuceniach, zniekształceniach. Często odnosimy się do rezonansów pomieszczenia....Im lepszej jakości tor audio, tym łatwiej słychać wszystkie niuanse. Generalnie mamy w miarę wspólną opinię, że im bardziej technicznie wszystko jest poprawne tym lepiej słychać. Prawda jest tylko jedna, a im mniej podkolorowań i zniekształceń, tym efekt końcowy lepszy. Lubimy też sprzęt z wycieraczkami - to tak na marginesie. Motocklowy wie, że obrotomierz jest dla zaawansowanych :)
Dziękujemy za obszerny komentarz. 😊
Ciekawy filmik Panie Tomku 👍
Dzięki! 😊
Da się mieć to wszystko naraz w jednym zestawie? 🙂
Da się, ale to nie tylko kwestia sprzętu, ale i muzyki jak i samej percepcji dźwięku przez słuchacza. Na jeden zestaw każda osoba może wydać zupełnie inną ocenę.
doradca w sklepie najgorszym doradcą.jego celem jest zarobek a nie satysfakcja kupującego.jeżeli ktoś myśli inaczej to jest głupi.
Możliwe, że nie trafiliście do odpowiedniego salonu. My nie nastawiamy się na sprzedaż na siłę, nikomu nic nie wciskamy ani nie namawiamy. Decyzyjna zakupowa zawsze pozostaje w rękach Klienta.
@@THFVD w media expert to samo usłyszałem😉pozdrawiam i życzę sukcesów
@jacekbukaczewski, widocznie pracuje tam ktoś, komu również zależy na Kliencie. 😉
@micha2928, przepraszamy za zaistniałą sytuację. Odsłuchy najczęściej umawiamy z wyprzedzeniem aby uniknąć tego typu sytuacji. Jeszcze raz przepraszamy, i mimo wszystko zapraszamy ponownie.
Do stwierdzenia " co jest?" to jak czytanie poezji😂. Dla mnie dżwięk z głośników jest ciemny tak jakby nakryć kolumne kocem albo jasny w ten sposob że słychać każdy dżwięk pod warunkiem że jest dobrze nagrany z separacją kanałów czyli każdy instrument ma być nagrany oddzielnie a potem zgrany w całość czyli zmiksowany do postaci słyszalnej np na płycie cd danego wykonawcy. Chyba zrozumiecie mój opis bo wasz użyty w filmie nie za dużo mi mówi.
Rozumiemy, i dziękujemy za komentarz. 😉
To właśnie bełkot produkowany przez branże i bańkę audio, czasem również -filską używa banalnych metafor oraz uproszczeń. Rzeczy skomplikowane można opisywać zwięźle i jednoznacznie ale wtedy nie będzie prosto. A audiofile nie chcą używać precyzyjnego języka bo to odbierze wymiar techno-ezoteryczny znacznej części tej komunikacji. A w tej zabawie nie chodzi o znalezienie uniwersalnej, standaryzowanej komunikacji tylko ekskluzywności (nie tej związanej z uposażeniem ale z poczuciem przynależności do wyjątkowej, wtajemniczonej grupy). Tak działają wszelkie snobizmy, tylko ten audio - podobnie jak np. motoryzacyjny - jest szczególnie prymitywny, bo zredukowany do gadżeciarstwa i świata rzeczy. Choć z maniackim uporem powtarza się, że chodzi tam o słuchanie muzyki… czyli najczęściej miałkiego smoth jazzu, wokalistek i pop-gwiazdek albo, w najgorszym wypadku trzęsawisk kiczu z okolic Art Rocka.
Szczerze? Zupełnie nie rozumiem twojego komentarza. Bardzo niewiele ma on wspólnego z poruszonym tematem. A co do języka używanego w branży audio do określenia brzmienia muzyki to stopień jego zaawansowania zależy głównie od tego na jakim etapie przygody audiofilskiej jesteśmy. Wielu świadomych klientów zanim pójdzie na zakupy do salonu Top Hi Fi zapoznaje się szczegółowo z parametrami technicznymi i testami danych urządzeń . Do salonu przychodzą z wiedzą, która podczas odsłuchu krytycznego weryfikują. Podstawowym kryterium wyboru jest to czy dany rodzaj brzmienia jest akceptowany przez nasz zmysł słuchu, czy chcemy aby określone gatunki muzyki tak a nie inaczej brzmiały przez wiele godzin i po prostu sprawiały nam przyjemność. A język określający zalety czy wady tego brzmienia to rzecz drugorzędna i drugoplanowa. Jedyne określenie, które regularnie używam to "spójność brzmienia" - w całym paśmie muzyki przekazywanej przez kolumny nie ma żadnych lub prawie żadnych dominujących częstotliwości. To, moim zdaniem, najnowsza i najlepsza filozofia audio. Bardzo odmienna od tego jak słuchaliśmy muzyki 10 cz 20 lat temu.
Ale to też nie tak, że na siłę ktoś chce rozmawiać o sprzęcie czy brzmieniu w sposób jak najbardziej skomplikowany/wyrafinowany. Jeśli tak mówi, to po prostu te konkretnie słowa i określenia kojarzą mu się z danym urządzeniem i sposobem jego brzmienia. Można przecież równie dobrze powiedzieć, że coś gra "dobrze" czy "słabo", ale mówiąc o dźwięku trzeba przynajmniej próbować opisać go obrazowo. Brzmienie to rzecz subiektywna, odbierana przez każdego w nieco inny sposób.
No nie. To się nie uda. Zbyt skomplikowane i dużo różnych określeń opisujących te same odczucia. Ale życzę powodzenia w przyciągnięciu nowego klienta.
Nasz język jest w końcu dość barwny i bogaty w określenia. To, które z nich wybrać aby opisać dźwięk to kwestia osobista.
Bez urazy ale tylko raz w życiu spotkałem się ze sprzedawcą w salonie który miał pojęcie o aspektach technicznych a to niestety podstawa ,przeważnie są zatrudniani ludzie z ulicy Zresztą możecie przeprowadzić prosty test - zapytajcie się w salonie dlaczego płyta CD ma 12cm średnicy a nie np 11cm?
Jest to wynik układu między Sony i Philips. Na płycie miało się zmieścić najdłuższe wykonanie XIX Symfonii Ludwiga van Beethovena.
Nooo ciekaweee.
Dziękujemy!