Pomimo bardzo małych zasięgów z całego serca liczę że nie przestaniesz robić dla nas tych wspaniałych materiałów, gdy widzę kolejny odcinek na twoim kanale autentycznie micha mi się cieszy że będę mógł obejrzeć coś zajebistego, keep going ❤
Jestem pod ogromnym wrażeniem poziomu Twoich esejów. Wszystkich. Słucha się ich fenomenalnie. Myślę, że do tego materiału będę wracał równie często, jak do tych o Baldurach. Naprawdę dziękuję za pracę, która wkładasz w te materiały. Czegoś takiego potrzebowałem, na coś takiego czekałem.
Nie ma tylu wyświetleń bo większość społeczeństwa to idioci i prymitywy. Ja tam się cieszę, że mogę brać udział w cieszeniu się tymi materiałami. Małe grono, ale elita.
Najlepsza gra pod względem fabuły i emocji które przekazała w jaką kiedy kolwiek grałem cieszę sie że wkońcu się na nią skusiłem i to dopiero rok temu w wieku 27 lat coś niesamowitego :) like i sub leci
Zdecydowanie za mało jest analiz tej wspaniałej gry, dzięki za materiał. Od 54:00 Z zachariaszem można co nieco porozmawiać przecież z odpowiednimi umiejętnościami. Nie jest jakąs wielką pomocą, ale zawsze coś ;) Ignus: Pragnienie wiedzy i pasja mogą odmienić naturę człowieka i zmienić go w szaloną siłe natury. Ale moze także... nauczyciel? Vhailor: fanatyzm, oddanie idei może zmienić naturę człowieka, i zmienić go w ślepą wolę widzącą jedynie ideę. Wydaje mi się, że w ich przypadku ich natura zmieniła się już bardziej fizycznie, ziarna ich ostatecznej postaci były w nich zawsze, ale wybuchły tak silnie, że w zasadzie przestali być ludźmi.
Wiem, że można tylko z tego co pamiętam nic nam szczególnego nie mówi, bo nic nie pamięta. Chyba, że coś pominąłem :D. Oo, to z Ignusem mi właściwie pasuje! Też trochę myślałem, że ogień spala ciało, a jemu się udało temu sprzeciwić. Ale naciągane się to wydaję, twoja teoria mi bardziej odpowiada. Z Vhailorem też masz rację, to już nie są ludzie. Też chyba nie bez powodu w Fortecy Żalu z Ignusem albo Vhailorem walczymy, zależnie od charakteru.
Trafiłam przypadkiem, zostaję na stałe. Bardzo przyjemnie się Ciebie słucha, życzę miliona subów i nieskończonych pomysłów na kolejne filmy dla nas, powodzenia! :)
Zawsze uważałem za genialne to jak motyw "Main Theme", który zasadniczo jest też muzycznym tematem samej postaci Bezimiennego, jest wpleciony w tematy muzyczne innych postaci i towarzyszy, przez co dodatkowo podkreśla jak nierozerwalnie splata ich ze sobą jedna ta sama rzecz - Udręka. Wydaje mi się też, że najbardziej kanoniczną odpowiedzią na przewodnie pytanie o naturę człowieka jest właśnie "Udręka". Jest ona obecna u każdej postaci, która decyduje się podążać za Bezimiennym lub krzyżuje z nim losy, o czy mówi sama Ravela; jest również początkiem jak i ostatecznym przeznaczeniem Bezimiennego. Ponadto, istnieje też nagrany dubing dla każdego z towarzyszy z tą właśnie odpowiedzią - tu szczególnie polecam posłuchać linii Vhailora w wykonaniu Wiktora Zborowskiego, bo sam mam przy nich ciary.
Ciekawa perspektywa. Moją odpowiedzią na tytułowe pytanie zawsze był "żal". Odpowiedź ta nasuwała mi się sama z tego jak przeżywałem fabułę. Np jest taki moment, gdy w dzielnicy urzędników, w jednym z kamieni doznań możemy zobaczyć siebie oczami Deionarry- nieświadomą tego jak ją oszukujemy i skazujemy na cierpienie- straszne. Przy pierwszym przechodzeniu gry tak mnie to uderzyło, że doznałem zawahania czy aby na pewno chcę dalej poznawać tę historię. Fizycznie niemal żałowałem uczynków popełnionych przez poprzednie wcielenia... fikcyjnej przecież postaci. Poza tym na końcu mamy przecież Fortecę Żalu. Miejsce, gdzie można spróbować poznać odpowiedzi, położyć na szalę swój los i wykuć jakikolwiek sens z tej historii. Tak naprawdę jednak każdy z nas patrzy z własnej perspektywy i nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Dlatego tym bardziej fascynująca jest ta opowieść- jest lustrem w którym oglądamy siebie i swoje własne cienie...
@@dHempfler Pięknie powiedziane. To niesamowite jak głębokie emocje i przemyślenia potrafi wywołać to dzieło sztuki, jakim jest Torment. Historia Deionarry dla mnie również jest bardzo uderzająca, zwłaszcza w połączeniu z towarzyszącym jej soundtrackiem, który moim zdaniem perfekcyjnie oddaje jej tragizm i ból. Dzięki za podzielenie się :)
Naprawdę świetny materiał. Grę przeszedłem tylko raz jakieś 20 lat temu i przyznam się, że wtedy niewiele z niej rozumiałem :D. Dopiero parę lat temu odpaliłem grę ponownie i czułem się jakbym przechodził ją po raz pierwszy. Niestety ograniczony czas nie pozwolił mi ukończyć gry przy drugim podejściu. Tym bardziej jestem wdzięczny i to nie tylko za zrobienie recapu historii, ale także podzielenie się swoimi przemyśleniami :). Czekam na kolejne filmiki :)
Już to pisałam, ale uwielbiam Cię słuchać! Wyśmienicie dobierasz tytuły na swoim kanale. Do tego tembr Twojego głosu i mistrzowskie budowanie narracji stanowią piękną oprawę dla klejnotów popkultury którymi się zajmujesz!
Moim zdaniem Ignus jest również elementem jak najbardziej podobnym do innych. Jest istotą ludzką, której pragnienie przeobraziło ją i zmieniło w to czego najbardziej pragnął - ogień. Jest również pewnym zaprzeczeniem - jako mag powinien kierować się rozumem i to rozum powinien panować nad jego wyborami. Tutaj jednak mamy do czynienia z całkowitym poddaniem się pragnieniom a co za tym idzie - emocjom.
Finał gry w Fortecy Żalu - czyli w Castrum Doloris, fantastyczne nawiązanie do rytuałów pogrzebowych. Świetny materiał, ślicznie dziękuję za włożony wysiłek.
Nie wiem czemu. Ale ciągle wracam do tego materiału . Świetnie wykonanie i sama narracja o tej grze umila mi czas mimo ze znam cały film na pamięc oby wiecej takich perełek . Pozdrawiam cieplutko Pana Narratora
Ooo panie! Toż to głęboka analiza była. Dzięki ci wielkie za to, bo jeszcze nie miałem okazji w tę grę zagrać, ale teraz mnie zaciekawiłeś 🙂 muszę znaleźć parę godzin wieczorkami
Piątek wieczór, a ja kolejny raz zasiadłem do obejrzenia tego zacnego filmu, o tej fascynującej grze, i przy okazji piszę komentarz dla zasięgów. Pozdrawiam!
Twój materiał miałem zapisany na liście do obejrzenia od paru miesięcy i w końcu udało mi podczas podróży do pracy i z pracy znaleźć czas by go przesłuchać. Na wstępie mogę już powiedzieć, że było warto. Planetscape Torment ograłem dopiero z dwa lata temu gdy postanowiłem przejść wszystkie kultowe stare RPG i zobaczyć dlaczego są uznawane za kultowe. Po przejściu obu części Baldura i Icewind Dale przy których bawiłem się dobrze, Planetscape mnie zaskoczył. Jasne, już wcześniej słyszałem i czytałem sporo opinii jak ta gra jest zupełnie inna i też ją inaczej trzeba traktować. Co innego jednak jest czytać i słuchać, a samemu przeżyć. Z czym pewnie Czuciowcy zgodziliby się ze mną. W ten oto sposób gra ta głęboko zakotwiczyła się w moim sercu i umyśle. Nie było mi dane zagrać w tę grę gdy miała swoją premierę, ponieważ byłem wtedy dzieciakiem idącym do szkoły podstawowej więc tak jak tysiące innych tak jak wspomniałeś, doceniłem ją dopiero po latach. Do dzisiaj nie potrafię do końca zaakceptować myśli, że świat przedstawiony w Planetscape jest częścią uniwersum DnD. Jest miejscami tak dziwacznie różny od typowego wyobrażenia tego uniwersum, że jestem pod wrażeniem artystycznej odwagi na jaką się zdecydowali twórcy. Odważyli się w tamtych czasach pokazać, że gry to może być poważna rozrywka intelektualna dla dojrzałych osób. Dzisiaj nie jest to niczym szczególnym, a pomimo to ta gra nadal pozostaje pewnym wzorem na swój sposób niedoścignionym. Gra rzeczywiście ma coś z książki, której nie chcesz przerywać mało atrakcyjnymi walkami. Sam system zbudowany w grze zachęca nas i nagradza za rozmowy i szermierkę słowną. A wśród niezwykłości Sigil było z kim rozmawiać. Oprócz podanych przez ciebie przykładów, pamiętam także rozmowę z pewną kobietą, która potrafiła za pomocą słowa powodować, że pewne rzeczy zawsze były prawdziwe, I kogoś takiego spotykamy po prostu w kolejce na targu w jednej z dzielnic miasta. Po prostu chciało się dowiedzieć więcej o tym świecie i istotach go zamieszkujących przy okazji szukając odpowiedzi głównego bohatera. Było czuć miłość twórców do tych wyjaśnień i tego co stworzyli. Co do wątku głównego - co może zmienić naturę człowieka? Podczas podróży z Bezimiennym gracz sam może odpowiedzieć na to pytanie poprzez interakcje z istotami i towarzyszami. Żadna z odpowiedzi nie jest poprawna i każda z nich jest tak samo prawdziwa. Wszystko w co wierzysz, że jest impulsem do zmiany. Dopiero niedawno doszło do mnie jak naprawdę bohater został ukarany za próbę ucieczki od odpowiedzialności. Bohater chciał być nieśmiertelny by móc odpokutować za coś co zrobił. I tutaj pojawia się interesująca teoria pasująca do świata i możliwa w realiach świata Planetscape. Wiara w tym uniwersum to nie tylko słowo, to prawdziwa moc, która może przynieść ulgę i wiele dobra, ale też sprowadzić na ciebie wiele nieszczęść. Teoria, o której wspominam twierdzi, że wiara bohatera, że nie wystarczy mu życia by odpokutować za to co zrobił doprowadziło go do tego cyklu i nie jest tutaj mowa o tym, że on był o tym przekonany tylko jego silna wiara w to fizycznie stała się prawdą. W jakiś sposób jego wiara w to ściągnęła na niego karmiczną karę. Nie jest to w sumie bezpodstawna teoria skoro w grze możemy kogoś przekonać, że tak naprawdę nie istnieje i naprawdę przestaje istnieć. A karmiczna kara to dlatego, że by odpokutować za coś trzeba przede wszystkim znać swoje błędy i nie popełniać ich ponownie. Nasz bohater został uwięziony w cyklu wiecznego zapominania, niezdolny do zmiany siebie, popełniając coraz więcej nikczemności tylko by dowiedzieć się dlaczego został tak ukarany. Ostatnia wspólna droga bohatera to pewnego rodzaju Katharsis. Tutaj ciekawostka - zgodnie z system DnD 20 pkt w jakiejś cesze bohatera to maksymalna wartość jaką może osiągnąć istota śmiertelna. Dzięki odpowiedniemu rozwoju postaci podczas grania po wchłonięciu wszystkich swoich wcieleń i swojej śmiertelności możesz zgodnie z mechaniką systemu stać się niejako bogiem, posiadając cechy powyżej wartości 20. Co jest też fabularnie bardzo dobrze usprawiedliwione skoro po nie wiadomo jak wielu setek, może tysięcy lat stajesz się znowu jedną osobą posiadającą wiedzę i umiejętności każdego z poprzednich wcieleń. Ostatecznie udało mi się doprowadzić do najlepszego zakończenia gdzie przekonuje swoją śmiertelność do ponownego połączenia się ze mną. Dzięki temu bohater miał szanse pożegnać się z towarzyszami. Satysfakcja z takiego zakończenia była ogromna. Mógłbym jeszcze tak samo wiele napisać o tej grze i nadal nie czułbym, że zamknąłbym ten temat. Sam zresztą o tym wiesz. Sam to powiedziałeś. Ta gra za każdym razem gdy zaczniesz o niej rozmyślać odkrywa jakieś nowe zagadnienia. Dzięki za ten materiał. Pewnie zostanę na dłużej. Może spróbuję coś napisać pod twoimi analizami obu części Pillars of Eternity - mojej jednej z ulubionych serii. O ile oczywiście ci to nie przeszkadza. Słucha się twoich rozmyślań bardzo przyjemnie.
Dla takich komentarzy warto było stworzyć ten kanał, dzięki :)! Takich przykładów małych ciekawych historii w dialogach z byle przechodniem było mnóstw, nie może nie robić wrażenie keatywność twórcza scenarzystów. Bardzo ciekawa teoria. Faktycznie bohater żeby się wyrwać z tego cyklu, musiał dopiero uwierzyć, że jest to możliwe i wtedy dopiero tak mogło się stać. Choć z drugiej strony dość niebezpieczna teoria, bo na niej można oprzeć właściwie wszystko, bezimienny mógły tez uwierzyć, że nie musi odpokutować swojej winy w wiecznej wojnie i właściwie cokolwiek innego. To na tyle mistyczny świat, że sporo można tu nagiąć. Z bogiem to prawda, stąd też teoria dlaczego możemy porozmawiać ze słynnym "O", który gardzi śmiertelnikami bo twierdzi, że przez jedno życie nigdy nie pojmą nawet namiastki jego wiedzy. A z Bezimiennym podejmuję dialog. Polecam oczywiście inne analizy, bardzo chętnie przeczytam co sądzisz. Pozdro!
@@PoetykaPopkultury Mimo wszystko bogom mogłoby się nie spodobać takie naginanie mocy wiary. Cokolwiek o nich złego nie powiedzieć to nadal są strażnikami/dozorcami świata. Być może Bezimienny mógłby raz czy dwa nagiąć świat do swej woli. Wiemy jednak, że tego nie zrobił, ponieważ czuł rzeczywisty żal za to co zrobił. A z tym "O" to rzeczywiście pasuje. Ta gra jest tak pełna różnych nurtów filozoficznych podanych w tak niezwykły i ciekawy sposób, że ciężko nadążyć.
Wspaniały materiał. Zawsze gdzieś w życiu słyszałem o tym tytule, ale jakoś nigdy nie miałem bezpośredniego kontaktu. Teraz mam wielką ochotę i pewnie zacznę w jakiś jesienny wieczór. :)
Liczba sprzedanych sztuk bez kontekstu danych czasów może być ciut myląca, gdyż kiedyś te liczby dla wszystkich gier były dużo mniejsze. Przypomnieć należy, że wydając pierwsze Baldurs Gate zakładano zadawalającą liczbę sprzedanych sztuk na właśnie 400 000, a uznano za hit, bo w 3 lata poszło 600 000. Nie mniej jednak dla Tormenta to 400 000 całość zaliczona do 2020, kiedy w tym czasie BG poszło łącznie 2 miliony. Co do tego co może zmienić naturę człowieka - jeden z twórców potwierdzał, że to wiara, ale jak się nad tym zastanowić to śmierć i chęć uniknięcia jej też leży w naturze człowieka i wiara w nie bardzo zmieni tej natury. Ma to szczególny sens w zestawieniu z fabułą gry. I takie małe uwagi: Ravela była Szaradna a nie Czarna. Psioniczne powinno się wymawiać "psyjoniczne". Diabelstwa nie są w połowie demonami, tylko mają geny demonów.
No tak, jednak nie zdecydowano się już na żadną grę z tego uniwersum co daję jakiś sygnał, że hitem nie była, Black Isle po tej grze wróciło do D&D z serią Icewind Dale. Kwestia wiary, to kwestia intepretacji, jeśli ktoś wierzy, że jego wiara pozwoli mu na życie wieczne, to właściwie w jego mniemaniu pokonał śmierć, nie możesz udowodnić, że tak nie jest :). A skąd wyrażenie "psyjoniczne"? Z podręczników? Bo choćby w Baldurze drugim nie tak się to wymawiało. Zresztą brzmi to trochę jak niezbyt udane tłumaczenie, bo nie bardzo się to da wymówić.
@@PoetykaPopkultury Pojęcie "psionka" zostało wymyślone w 1943 roku do opisywania zdolności paranormalnych i wcześniej były one nazywane "psi" od tej właśnie greckiej litery alfabetu. Pojawiające się po angielsku "psionic powers" należałoby spolszczać jak słowa "psychika" czy "psychiczne". (ew. z "i" zamiast "j")
Po 25 latach grania w różne RPG nie znalazłam dotąd takiej która przebiłaby Tormenta pod względem fabuły i oryginalności świata. Genialna i niepowtarzalna gra. Plac Szmaciarzy, Zakopana Wioska, Słup Czaszek, Labirynt Raveli, Klątwa oraz inne lokacje i szalone pomysły w tej grze po dziś dzień mnie zachwycają i rozbudzają fantazję.
Dla mnie jedynie jeszcze Disco Elysium jest w stanie w jakiś sposób dorównać temu majstersztykowi, a poza tym jak najbardziej, pełna zgoda! Świetna gra!
Patrząc po opublikowanych analizach mam podobne preferencje odnośnie gier komputerowych. Najwięcej czasu poświęciłem na Diablo, Baldury, Heroesy, ... Planescape Torment odkładałem długo (w okolicach przełomu wieków nie zdołałem opuścić kostnicy, gra odrzuciła). Dopiero teraz, na swoją 40stkę przysiadłem na poważnie do gry, wiedząc, czego się spodziewać, oglądając uprzednio z tej analizy tylko Intro, analizę rozgrywki i zakończenie z całkowitym pominięciem streszczenia fabuły. Wczoraj, a właściwie to dzisiaj ok. 2 w nocy, ukończyłem grę. Oglądnąłem teraz całość analizy. Pięknie to złożyłeś, dzięki! Uff, dajcie o tym wszystkim teraz pomyśleć. Długo pomyśleć ...
Szanuję, ta gra wymaga bardzo dużo wyrzeczeń, żeby się przebić przez jej przestarzałe mechaniki. Było warto :)? Zostawia ta fabułą coś w człowieku, dla takich momentów warto grać w gry.
Od paru dni zastanawiam się co odpisać, ale byłoby chyba trzeba napisać dużo. Na pewno jak najbardziej warto🙂 Na obecną chwilę stawiam Planescape Torment obok Baldurów jako ulubione RPG. Choć bezwzględnie pod kątem fabularnym i emocjonalnym, Tormentowi będzie ciężko dorównać. Rzuciły mi się w oczy dwa szczegóły, które trochę mi nie pasują (będą spoilery, więc jak będzie komentarz przeszkadzał to usuń). Pierwszy szczegół - miasto Klątwa, zapowiadało się bardzo ciekawie, a fabuła sprowadzona jest tam do kilkukrotnie powtarzającego się: przynieś, zrób, zabij, pójdź i wróć, a dam Ci klucz. Odbiega to poziomem od pozostałej całości gry. Drugi szczegół dotyczy fabuły oraz jej skomplikowania. W trakcie wędrówki i odzyskiwania pamięci, bezimienny odnajduje znaki pozostawione przez swoje poprzednie wcielenia, potrzebne do zakończenia gry. Czyżby wcielenie, którym gramy, zakładało, że dojdziemy do końca i już znaki nie będą potrzebne? Odkrywamy tajemnice i zabieramy je ze sobą nie przejmując się tym razem, że zginiemy (co zakładały poprzednie wcielenia). W grze kilka razy trzeba zginąć i nie tracimy wspomnień. Co np. z Farodem i tatuażem na plecach - Farod ginie, a tatuaż pozostaje i każe nam go szukać. Na pewno to nie byłoby łatwe, ogarnąć motyw pozostawiania śladów dla kolejnego, potencjalnego wcielenia. Ale po fabule, jaką stworzyli można wywnioskować, że i z tym by sobie poradzili:) Chyba, że coś pomieszałem, grałem jedynie raz i na pewno ani wszystkiego nie widziałem ani nie zrozumiałem.
Grałem w tą grę jakieś 20 lat temu , przeszedłem całość i jest naprawdę bardzo dobra.Na początku wydawała mi się trochę nudna ale później jednak się mocno rozkręciła.Z czystym sumieniem mogę polecić tytuł , szkoda że studio za nią odpowiedzialne a także za Baldurs Gate 2 Black Isle już nie istnieje
Większość Black Isle pracuję teraz w studiu obsydian. Ale niestety trudno o tak świetne scenariusze w grach, przy dzisiejszych wymogach technologicznych, trudno je realizować w pełnym 3d i voice actingiem. Zobaczymy jak będzie z awowed.
Bardzo fajny materiał - i nie chodzi mi nawet o "streszczenie" samej gry ale o bardziej empiryczny jej wydźwięk. Teraz na fali jest baldurs gate 3 który swoją złożonością na pewno wyróżnia się na tle bieżących tytułów. Z chęcia zobaczył bym Twój materiał odnoszący się do tego tytułu albo co wydaje się niemożliwe pomimo nakładu twórców w szczegółowość porównujący na tym poziomie te dwie tak skrajne produkcje
Za trzeciego Baldura też się pewnie wezmę, ale skala tej gry jest ponoć tak ogromna, że będzie to wymagało sporego nakładu czasu. Idzie zima, to pewnie spróbuję, bo dawno tak pozytywnych opinii o jakiejś grze nie słyszałem.
@@PoetykaPopkulturypolecam gra bardzo relaksująca i zaskakująca. Bardzo przyjemnie się słucha Twoich materiałów więc nawet jak zrobisz materiał o BG za 6, 12 czy więcej miesięcy to z chęcią obejrze! :)
Cześć! Dosłownie trafiłem na twoje filmy przez przypadek i kanał mnie urzekl bo uwielbiam stare gry z umiwersum forgotten realms. We filmie dotyczacym BG1 wspomniałeś że jesteś uprzedzony do BG3 z uwagi na przejście na system turowy. Sam też bylem nastawiony do niego sceptycznie ale mimo wszystko postanowilem spróbować... no i się absolutnie zakochałem. Zaimplementowanie systemu turowego jest bardzo dobre. Nie rozwleka to gry gdyz w turach toczą się jedynie walki, cała eksploracja (ktora tak naprawdę stanowi najwieksza część rozgrywki dzieje sie w czasie rzeczywistym).Dodatkowo tworcy poszli w jakość a nie ilość wiec walk jest malo, sa za to wymagajace - nie uswiadczysz tu walk gdzie przed sobą masz pare gibberlingow czy innych xvartów. Jesli chodzi natomiast o historie to jeny chyba nigdy nie doświadczyłem tak dobrego scenariusza. Zaangażowanie emocjonalne w ten tytul przebilo kilkurotnie to ktorego doswiadczylem przy planescape torment. Postacie wzbudzają prawdziwe emocje, są sceny że łezka sie w oku zakreci. Kompani maja swoje uczucia, pragnienia. Na wskutek swoich wyborów możesz ich nawet ściągnąć na inną drogę. Mam nadzieję ze przekonalem cie do spróbowania. Jak kupisz na steamie to zawsze masz te 2 godziny na zwrot :P Pozdrawiam!
No też słyszę same pozytywne opinię o tej grze, więc pewnie spróbuję :D. Tylko czasu brak a podobno to przygoda na setki godzin. Ale przyjdzie zima, to się pewnie złamie i kupię.
Moja ulubiona gra. Jako dzieciak oszczędzałem kasę na grę a potem znowu musiałem znowu oszczędzać bo miałem za mało RAMu. Jak zacząłem grać to się zakochałem mimo, że ostatnia płytkę miałem uszkodzona i czekałem miesiąc zanim CD projekt wysłał nieuszkodzoną. Gram co jakiś czas aż do dzisiaj i znam tą grę z każdej strony. Polecamy każdemu
Materiał pierwsza klasa. Kiedy grałem, wpadłem na "genialny" pomysł nabicia doświadczenia poprzez wyrżnięcie całego przybytku rozkoszy intelektualnych, czy jakoś tak, kiedy uznałem, że fabularnie nic tam nie ma już do roboty, stałem się przez to chaotycznym złym, i kiedy ginął mi członek drużyny, i wskrzeszałem go - był komunikat że wkurzyłem jakąś hiper-demonicę i game over, i od tego momentu w mega-stresie cisnąłem tak, aby mi nikt nie kipnął starając się jakoś poprawić reputację (!). I z tego co pamiętam super opcją było zwerbowanie tego ognistego maga, brata-bliźniaka człowieka pochodni z Fantastic Four, bo świetnie raził z dystansu i był ogromnym wsparciem, a jednocześnie było go łatwo ukatrupić przy współnatarciu całej drużyny, a z tym człowiekiem-zbroją Valhiorem czy jakoś tak nie mam pojęcia jak by było... Cholernie niepokojąca gra, marzyłem aby ją przejść kilkanaście lat. Mam co do niej masę sprzecznych odczuć, i uważam że miejscami jest zbyt trudna, ale wciągnęła mnie na trzy tygodnie.
A udało ci się ostatecznie przejść :D? Bo ja wymordowałeś kurtyzany z przybytku przed poznaniem tajemnicy Raveli to chyba mogło zablokować progress fabuły.
@@PoetykaPopkultury Tak, udało mi się dociągnąć to do końca, ale musiałem ratować się częstymi save'ami - bo śmierć członka drużyny = koniec zabawy. To było dziwne doświadczenie. Niestety w kilku przypadkach bez solucji (szarady) chyba bym się poddał. Niestety, w Diablo grałem nekromanta, tu postawiłem, na wojownika i stworzyłem ociężałego ułoma przez którego miałem zawężone opcje dialogowe.
Jeszcze nie zacząłem, ale mam nadzieję, że autor odpowie poprawnie na pytanie w tytule. Zarówno Torment, jak i podobne dzieła z motywem utraty pamięci, dają aż nadto do zrozumienia, że to amnezja zmienia naturę człowieka ;)
Ta gra to majstersztyk dzieło sztuki. Są gry których dogłębne przejście zostaję z Tobą do końca życia. Do tego dodam Fallout 2, Sanitarium, Silent Hill 2
Ten kanał to dla mnie odkrycie :) Dziękuje za twoją tytaniczną i wartościową pracę. Mega się przyjemnie słucha twoich materiałów i trudno się z twoimi analizami nie zgodzić. Z settingu DnD był już Baldur i Planscape to... Mam dla Ciebie wyzwanie - czy byłbyś w stanie przygotować materiał o Neverwinter Nights? Dużo recenzentów krytykuje pierwszego NWNa za "mało ambitną fabułe" z czym trudno się nie zgodzić, być może wątek wyjących śmierci i kultu pradawnych nie był zbyt angażujący intelektualnie. Szkoda tylko wszyscy zapomnieli o prawdziwym sednie tej opowieści jakim była romantyczno-tragiczna historia Lady Aribeth De Tyrlmarande i nikt się do niej nie odnosi, Podczas gdy właśnie ta narracja łącząca w sobie elementy tragedii greckiej dość mocno inspirowanej Antygoną Sofoklesa oraz poruszała kwestie egzystencjalne. Dla mnie jest nie do pomyślenia że najbardziej dojrzały fabularnie i wyrafinowany watek romansowy ze wszystkich znanych i lubianych gier osadzanych w Faerun które umożliwiały nawiązywanie relacji z towarzyszami został tak po prostu zapomniany że nikt o nim właściwie nie wspomina! Czy ktoś w ogóle pamięta Arbieth z aktu II , III i IV? w których paladynka stopniowo zatraca się w swoim szaleństwie? Grę aktorską? Nastrojową muzykę która tym dialogom towarzyszyła? Dialogi o nawiedzających ją snach, które odegrane zostały w taki sposób że wywoływały ciarki na skórze, i wreszcie dialogi z aktu ostatniego oraz te pochodzące z dodatku Hordy Podmroku. Gdy patrzysz na Neverwinter Nights jako historię o zarazie wyjącej śmierci i kulcie pradawnych to jasne że otrzymasz niezbyt ambitną fabułę. Gdy jednak spojrzysz na Neverwinter Nights jako historie Lady Aribeth a wyjącą śmierć i kult pradawnych potraktujesz jako pretekstowe tło dla opowieści o paladynce -nagle się okazuje że masz przed sobą piękną w swoim tragizmie antyczną sztukę grecką osadzoną w świecie Zapomnianych Krain.
Hmm, bardzo ciekawe co piszesz. Od neverwintera swego czasu się odbiłem, bo był dla mnie strasznie repetytywny gameplayowo, ale nie dużo grałem. Szkoda też wielka, że nie dostał porządnego remake'u graficznego, bo niestety, ale słabo się zestarzał, dużo gorzej niż Baldury. Ale dałeś mi do myślenia, pomyślę nad tym. Swoją drogą właśnie dla uchwycenia takich smaczków o których mówisz, powstał ten kanał, bo często w dyskusji o danych grach rzuca się kilka zdawkowych kwestii, a tak na prawdę nikt już nie ma w pamięci, jakie piękne detale oferowały niektóre gry. Narazie ogrywam Icewind Dale a w międzyczasie Pillars of Ethernity :).
W całym NWN są dwie narracyjne perły dla których warto zagrać -wątek romansowy z Aribeth i spojrzenie na całą opowieść z zupełnie innej perspektywy -akt II Quest "Wioska Wiecznej nocy" w Kniei Neverwinter.
Dzięki za sugestię, myślałem o takim formacie :). Trochę taką esencję wycisnąć, bo nie każdy ma jednak nerwy oglądać godzinę ględzenia o grze :D. Więc pewnie z nowym rokiem coś takiego się pojawi.
Moim zdaniem info o rozgrywce powinieneś wrzucić na początek byś ktoś kogo zachęciłeś do grania początkowym opisem fabuły nawet przez przypadek nie mógł trafić na końcowe spoilery.
Też mnie to boli, że gry są ciągle postrzegane przez ogół społeczeństwa jako Tetris - po prostu zabijacz czasu, czasami wręcz szkodliwy. Tymczasem już jako podlotek wyrobiłem sobie niepopularną opinię, że gry to pełnoprawne dzieła; takie jak film czy książka, tyle że interaktywne. Zarówno w grze jaki i filmie przecież mamy skomponowaną muzykę, aktorów, a przede wszystkim historię i świat przedstawiony... Możemy tak samo wczuwać się w bohaterów, sympatyzować z nimi, a nawet tęsknić po czasie do klimatu, tylko dzięki grze możemy się w nim zanurzyć po uszy. BA! To wczuwanie się w wydarzenia z gry jest o wiele mocniejsze, bo sami tak naprawdę bierzemy w nich udział i podejmujemy decyzje. Czy którykolwiek wyrób tak zwanej "popkultury" (nawiązując do nazwy kanału) pozwala nam aż tak głęboko odczuwać? Szczerze wątpię. Dzięki za ten kanał, przynajmniej wiem że jest nas więcej wrażliwych.
No to będzie też ciekawy materiał do zbadania. Szkoda tylko, że gra jest tak mało popularna, ale pewnie kiedyś podejmę się tego tytułu, jak uporam się z popularniejszymi grami.
Gralem w to mając jakies 11 lat . To byly czasy gdzie kazda gre nawet taka którą normalnie bym nie zagral , Ogrywałem . Szczegolnie gdy znajdowala sie na plytach cd action xD . Gra byla dla mnie na tyle trudna ze max gdzie doszedlem to ten glowny dziedziniec po wyjsciu z kostnicy . Wyglad glownego bohatera to bylo cos co mnie urzeklo najbardziej , siegajac pamięcią .
Może pomysłem na odcinek byłaby lista najbardziej wartościowych gier, majstersztyków będących jednocześnie traktatami filozoficznymi, typu np planescape, nier automata itd? Albo najlepsze wizualne mroczne projekty świata przedstawionego np disciples 2, planescape, dark souls. Może gdzieś znajdzie się miejsce dla Vampire masquarade bloodlines? Niezależnie od powyższego to osobna analiza nier automaty byłaby super ciekawa z uwagi na poruszane w niej wątki filozoficzne a z drugiej infantylny z pozoru styl graficzny i seksualizacje androidów. Mamy podobny gust co do gier chyba. Bardzo lubię takie mroczne, oryginalne, nieoczywiste światy z gęstym klimatem i wplecionymi wątkami filozoficznymi. Sztampowe fantasy już się przejadło, ileż można :) pozdrawiam
Dzięki za za sugestię! Też o takiej liście myślałem, pewnie jak sam wszystkie takie pozycję przeanalizuję, to jakoś to zbiorę w całość:). Oj Nier Automata będzie analizowane na 200%, magiczna gra. Niezwykle kreatywny dialog w z graczem poprzez rozgrywkę. Ale chyba tylko przeanalizuję fabułę, bo jej rozgrywka jest totalnie nie dla mnie, a wiadomo, że trzeba ją przejść 3 razy dla pełnego kontekstu. Vampire masqarada jest niestety na kupce wstydu, ale znam fenomen i pewnie kiedyś będę chciał się go podjąć, pewnie bliżej premiery dwójki się ogra :)
Nie powiedziałem, że jest złą, jest wspaniała. Tylko utwory są za krótkie, jak na to ile spędzamy tutaj czasu na czytaniu. A skoro mówisz, że powstała w 2 tygodnie, to trochę słychać, bo faktycznie dużo tutaj reinterpretowania tego samego motywu.
Świetna analiza! Nie pisze komentarzy prawie nigdy, ale musze Ci powiedzieć, że obejrzalem każdy material po dwa razy :D Po obejrzeniu tej analizy kupiłem Planescape Torment i nie mogę doczekac sie piątku by spokojnie móc zagrać (może i zarwać nockę :D) Grałeś może w Torment Tides of Numenera? Do wszystkich (którzy grali w wyżej wymieniony tytuł) mam pytanie czy warto zagrać w Torment Tides of Numenera po przejściu Planescape Torment?
za dzieciaka gralem w to nie majac lepszego kompa i od zawsze wiedzialem ze ta gra to cos wiecej.. dzisiaj nie mam watpliwosci ze to arcydzielo i cieszy mnie ze nagle swiat sobie o niej przypomina :)
Pewnie kiedyś się rozprawię, choć mamy już 2 znakomite materiały o tej grze na polskim yt, ktorę polecam ruclips.net/video/lkZE3-TCz8M/видео.html i podcast Rysława: ruclips.net/video/Ugrj4YJnSU0/видео.html Jak nie znasz, bardzo polecam
Kompletnie się z tym nie zgodzę, jedynymi grami, które w mniejszym bądź, większym stopniu, zbliżyły się swoją ambicją do Planescape:Torment są następująco, Xenogears, Pathologic oraz Maska Zdrajcy. Disco Elysium, w żadnym stopniu, nie może, a nawet, nie jest w stanie w swoim całkowicie, ślepym, brnięciu do doskonałości, wzbić się, powyżej, swojej przeciętnej, ułomności intelektualnej, nie ma nawet, zadatków aby konkurować, ani posiadać, wspólnego mianownika, z takimi ponadczasowymi scenariuszami, oraz motywami, z tak, wysublimowanym tematem, poniekąd, bardzo często, pomijanym, jak: "Udręka"- czym ona jest tak, naprawdę ? Krokiem milowym w całej popkulturze gier wideo, jeśli chodzi o opowiadanie wybitnych historii, nie było, o dziwo, pierwsze, Planescape:Torment, a XENOGEARS(o tym za chwilkę),Disco jest wartością dodaną do ów zrobionego już substratu, Disco, nie wymyśliło koła na nowo, a wręcz w wielu przypadkach, je stępiło, dodało, za dużo wody do tego akwarium,mnogości, wyborów i woda, niestety się wylała, tworząc iluzję, bardzo dobrze napisanej gry, która nigdy nie było czymś dobrym, jeśli chodzi o warsztat pisarski. Disco jest, jedynie wydmuszką filozoficzno-polityczno-socjologiczną, która zamiast szczekać, jedynie, warczy, jak skundlony piesek w budzie, niestety jest grą średnią, niczym więcej niczym mniej ,gry cRPG, stanęły w miejscu jeśli chodzi o odgrywanie roli od niecałych dwóch dekad jak nie dłużej i w tym temacie, Elysium pokazało klasę i na tym urok, tego nieoszlifowanego, z wieloma skazami diamentu się niestety kończy. Fabuła w DISCO ELYSIUM, jest bardzo powolna, można nawet napisać że w pewnym momencie stoi w miejscu i nie wie jak ruszyć i dalej na koniec jest trochę lepiej ,twórcy są uzdolnieni ale nie pisarsko tylko programistycznie i tyle ,postacie są ok i nic poza tym na tle gier które wychodzą może i są dobre, ale zarazem schematyczne są takie jakbyśmy podświadomie chcielibyśmy, żeby były i dlatego w tej grze niema nic oryginalnego a już na pewno nie w scenariuszu, który jest poniekąd rozczarowaniem i ponadczasowym, pójściem na wielokrotną łatwiznę, literacką. Fabula, jest przeciętna, toż to, schemat ale bardzo ładnie "ubrany" ale to klisza, która, dzięki, rozbudowanym opcją dialogowym, nadaje, sens całej grze, i odpowiednio nastraja a zarazem oszukuję gracza, że jest czymś, więcej. Zauważyłem, że bardzo,dużo ludzi jest zaślepionych tak jak ty i zrobili z tej gry małego bożka którego wielbią, to jest sprawne rzemiosło które działa, ale nic nadzwyczajnego więc albo w nic, tak naprawdę dobrego fabularnie nie grałeś albo doceniłeś fabułę, która na nowe czasy tak gdzieś powiedzmy sobie od 2007-do teraz nie ma za wiele konkurencji , i jeszcze jedna rzecz to nie kwestia gustu, tylko doświadczenia i kreatywnego myślenia. Xenogears, jest jedyną, niepowtarzalną grą, pod kątem scenariusza, która w wielu aspektach, zbliżyła się do Planescape, w swojej ambicji, przekroczyła wszelkie, normy, i gdybym miał zestawić jedną grę, która, mogła by, kiedykolwiek, zrównać się, a czasem przewyższyć, w niektórych aspektach, Planescape, jest tylko Xenogears. Mógłbym, napisać, cały esej, na temat, ambicji twórczej, tej gry, ale nic, by, to nie dało, ponieważ to, trzeba, samemu przeżyć, najlepsza gra fabularnie, która, detronizuję wszystkie gry jRPG, oraz zachodnie cRPG, najbardziej ambitna fabuła, jaka powstała, nie wierzysz ? poczytaj, jakim jest, kulturowym, arcydziełem w necie.....zobaczysz, ilu ludzi, kocha tę grę, za scenariusz, i dla wielu jest uznawana, za najwybitniejsze osiągniecie, całego gamedevu. Disco, nawet w 5% nie może się z nią równać.
Nigdy nie grałem, ale zawsze mnie intrygowala ta gra, od samej okładki po ta latająca czaszkę, co śmieszne ta latająca czaszka w drużynie i ściany tekstu mnie skutecznie odstraszają 😅
Oj niestety nie. Podobno historia jest bardzo zbliżona do tego co w grze, to stwierdziłem, że wolę jednak grę :D. Ale jak przeczytasz to daj znać czy warto.
Skończyłem i gdyby książka była moją pierwszą stycznością z Planescape Torment, pomyślałbym, że gra jest hack&slashem na kształt Diablo. Bohaterowie walczą w każdym rozdziale, często z przypadkowymi postaciami, dodanymi chyba tylko po to żeby historii wystarczyło na 290 stron. Nie rozumiem tego zabiegu bo z Twojego materiału wywnioskować można, że w tym uniwersum jest wiele wartościowych wątków, które można było wykorzystać. Sama drużyna też jest mocno okrojona, w jej skład poza bezimiennym wchodzi Morte, Dak'kon i Anna a ich motywacje nie są w żaden sposób uzasadnione. Pojawiają się nagle, mówią gdzie trzeba iść i tak już się włóczą za protagonistą. W historii pojawia się również Sława i to wcale nie jest dobra informacja dla fanów tej postaci. Po krótkim na jakieś dwie linijki dialogu wdaje się ona w bójkę z drużyną i chwilę później znika. Same dialogi, które powinny być najmocniejszym punktem opowieści rozczarowują. Puenta Szaradna na przykład mówi tylko, że za wiele nie pamięta bo to było dawno ale, że nie ona wysyła cienie. Po czym odsyła ekipę do devy. Największym minusem książki jest na pewno poziom literacki, co chwilę napotykałem zdanie po przeczytaniu, którego musiałem odłożyć lekturę i rozchodzić zażenowanie, mój ulubiony fragment pochodzący z walki z devą zacytuję: "Przewrócili go na plecy, a on uderzał szkrzydłami w dach z rozpaczliwym szu-szu-szu." Na plus natomiast zapisuję ostatni rozdział, autorzy pokusili się o wyjaśnienie dlaczego główny bohater poprosił wiedźmę o pozbawienie śmiertelności. Uważam, że wyszło fajnie i doceniam samą próbę. Podsumowując, polecam ostatni rozdział.
Ignus był w przeszłości uczniem jednego z naszych poprzednich wcieleń. Vhailor natomiast był Łaskobókcą który ścigał nas za jakieś zbrodnie, był takim najbardziej zdeterminowanym i nieugiętym ze swojego rodzaju coś ala taki Sędzia Dred. Nie mógł nam wymierzać sprawiedliwości bo jesteśmy nieśmiertelni natomiast sam poniósł śmierć. Jednak jego niezłomne poczucie obowiązku spowodowało że choć jego ciało umarło to dusza pozostała "zaklęta" w jego zbroję Łaskobójcy
No tak, wspominam, że większość naszych kompanów miało styczność z przednimi wcieleniami protagonisty. A jak myślisz, czy Ignus i VhaIilor przeciwiali się swojej naturze? Może też nie bez powodu oni są naszymi wrogami w fortecy żalu, zależnie od charakteru bezimiennego.
@@PoetykaPopkultury W sumie to oni są zatwardziali w swojej naturze. Ignus jako adept magii był zafascynowany ogniem i ostatecznie skończył jako istota zjednoczona ze sferą ognia. Vhailor był tak uparty w wymierzaniu kary i sprawiedliwości że nawet śmierć nie była go w stanie powstrzymać ale ostatecznie został jakby w zawieszeniu bo nie jest w stanie dopełnić swojej powinności. Choć już histori Vhailora dokładnie nie pamiętam. A przy okazji jak już piszemy o postaciach to w sumie nie mogę się zgodzić z tym co dość powszechnie jest powtarzane że w PT ma najlepszych towarzyszy w komputerowych RPG. Owszem każdy z nich jest niezwykle ciekawe i w samym założeniu orginalne ale tylko z Morte i Dkanem mamy głębszą relację. Pozostali towarzysze prawie wcale z nami nie rozmawiają ani nie komentują tego co się w grze dzieje takie trochę puste kukiełki w porównaniu do dwóch pierwszych towarzyszy czy choćby kompanów w BG 2. Co do Nordoma jest to uzasadnione ale co do reszty trochę szkoda bo potencjał był aby bardziej ich dorobić
Miałem dobry sposób na archaiczność rozgrywki i grafiki mianowicie grałem w nią wtedy🙂(przynajmniej pierwszy raz) Na monitorze z "dupą" i chwile po BG-cie ta grafika była naprawdę niezła... Wtedy, ta "Anna"... ech Ps: były książki wydane "w świecie"... tak samo jak Diablo czy Starcraft, lekkie...
Wypunktuję co myślę o Twojej recenzji (z którą w 95% się zgadzam) i ogólnie Planescapie [SPOILERY]: - szkoda, że tak mało czasu poświęciłeś Drodze Zerthimona oraz tym jak nasz bohater wykorzystał tą ideologię - pominąłeś ekstremalnie ważny moment fabularny w naszym grobowcu mianowicie "PS nie ufaj czaszce". I nie jestem pewien czy do końca dobrze zinterpretowałeś to co czuje Morte. Pominąłeś to, ze on nie do końca ma wyrzuty tylko jest rozdarty. Rozdarty gdyż ansze poprzednie wcielenie/ wcielenia? nie traktowały go zbyt dobrze. Stąd też sami sobie zostawiliśmy taką informację, by mu nie ufać z niechęci do niego. I dlatego jego opieszałość w pomocy nam ma sens,a le trwa z nami zmieszany, gdyż pierwszy raz jesteśmy dla niego dobrzy. - muzyka moim zdaniem jest tu epicko dobra i klimatyczna. Rzeczywiście tracki są zdecydowanie zbyt krótkie biorąc pod uwagę ile czasu spędzamy w danej lokacji. - nie zgadzam się z tym, ze gra się źle zestarzała. Zagrałem w nią pierwszy raz rok temu i pierwsze co przykuło moją uwagę to jak dobrze się zestarzała. Modele postaci mają mało detali, ale PST ogólnie często stosuje taką metodologię niedopowiedzeń, by zostawić coś do interpretacji. Być może chciał też cos zostawić naszej wyobraźni? - poddaję też pod wątpliwość Twoja interpretację naszej chęci bycia nieśmiertelnym. Ja to zrozumiałem tak, że chcieliśmy kupić sobie czas, by zadośćuczynić i nie trafić do 'piekła', ale ani my ani Ravela nie przewidzieliśmy skutku ubocznego jakim był brak pamięci po śmierci. Mam nadzieję, że to nie ostatni materiał o PST jak również liczę na materiał o jedynej grze o porównywalnej fabule czyli Disco Elysium.
Bardzo cenne uwagi, bardzo za nie dziękuje :). - Tak, biję się w pierś, faktycznie nie dałem temu wątkowi czasu, ale może to zrobie w osobnym eseju, bo wątek jest stasznie skoplikowany i nie chciałem po macoszenu interpretować aż 8 krąg tej tajemnicy, która ostatecznie okazałą się tanią sztuczką naszego porzedniego wcielenia. - hmm, no Morte jest na tyle skomplikowany, że każdy może go rozumieć inaczej. Ja tę postać tak odczułem, ale zdaję sobię sprawę, że ma ona na tyle głębi, że zawiera w sobie znacznie więcej dyspozycji do intepretacji :). Dlatego najważniejsze, JA TYLKO WRZUCAM SWOJĄ INTERPRETACJĘ, ale jest ona tylko wrzucona pod dyskusję :). Bo każdy ma swoję myślenie o danym dziele popkulutury i to jest piękne. - kwestia zestarzenia to kwestia indywidualna, ale może pokaż kilka zdjęć z tej gry znajomym, którzy nie wiedzą co to za gra i zapytaj, czy dobrze to nadal wygląda. Myślę, że to będzie cenna obiektywna informacja :) - hmm, no masz rację, ale gdzie sugerowałem, że nasze pierwsze wcielenie chciało być nieśmiertelnym bez większego powodu. Mogłem się pogubić gdzieś. Wydaję mi się, że mówiłem o jego próbie ucieczki od odpowiedzialności. A fakt, Ravela zajebała swoją inkantację, zabiła nas odrazu po niej i już nie było powrotu :).
@@PoetykaPopkultury albo jeszcze inaczej nie tyle podszycie się pod Jezusa co spreparowanie dekalogu w oparciu o istniejącą religię, by kogoś zmanipulować
Jeśli chodzi o rozmazane i brzydsze niż w baldurach postacie to być może grałeś w wersję enhanced edition która domyślnie w opcjach ma włączone "obwódki sprite'ów". To daje ten nieładny i jak dla mnie zbędny efekt - pierwsze co wyłączyłem.
Wiem o co Ci chodzi, ale w planscape to nie jest kwestia tego, bo wersji enhanced jest to docelowo wyłączone. Po prostu chyba nie tak utalentowani graficy 3d pracowali przy tej grze.
Zauważyłem, że wiele, osób, bardziej od przejścia, danego tytułu, woli zachwalać, nowe gry, które nie mogą, stanąć w szranki, z "pradziadami" gier wideo, które, pod kątem scenariusza są, zupełnie innym, doświadczeniem, co mamy teraz. Zamiast zachwalać, tak średnie, fabularnie gry, typu Disco Elysium lub inne, nowoczesne cRPG, radzę, aby zgłębić, temat i jednak, wyjść z tego morza, zaślepionej ignorancji, jak można, nie znać, takich tuzów, oraz gigantów fabularnych jak, Xenogears które, niczym nie ustępuję, Planescape, a zachwalać, średniaki. Następie, ,Maska Zdrajcy, która jest, jedynym i słusznym, duchowym spadkobiercą, Planescape. Jak, w ogóle można wypowiadać się w komentarzach pod tak wybitnie, napisaną grą, na tematy, o których się nie ma bladego pojęcia ? Maska Zdrajcy, ma jedną z najlepiej, napisanych fabuł, w grach w ogóle, jedyną, barierą, jest zaślepienie na nowe gry, oraz kompletna ignorancja tematu. Nowe, nie znaczy, lepsze. Coś, od siebie, bo aż mi się serce, kraję: Powiem więcej gry Bioware ,Naughty Dog i nie tylko to typowy produkt nastawiony na zysk dla mas , dla większości ,w tych grach niema refleksji, pasji ,artyzmu ,tak naprawdę niema w nich nic wartościowego te ich gry to SUMA KONTROLNA speców od marketingu , promocji, social media, i innych ludzi którzy dyktują deweloperom co mają robić na swoich komputerkach. Natomiast takie gry jak Planescape, Maska zdrajcy, Xenogears, Nier Gestalt, Nier: Automata, The Cat lady(Polska gra), Silent hill 2, Metal gear solid 1-4 mają w sobie to coś, widać że stoi za tym człowiek z pewną wizją którą chce przekazać , duszą nawet bym napisał.Do takich ponadczasowych arcydzieł jak Planescape trzeba dojrzeć mentalnie ,tutaj na końcu gry każdy przeżyję swoją "Nirwanę" ale musi dać ogromny kredyt zaufania temu tytułowi ,ta gra to jeden wielki traktat filozoficzny i rollercoaster metafizyczny , nie ma i nie będzie drugiej takiej gry która jest dziełem skończonym. Dodam od siebie jeszcze jedną bardzo ważną rzecz ,ludzie kiedy mają do czynienia z czymś nowym ,bądź kiedy zaczynają interesować się danym tematem bardzo płytko myślą w sposób oczywiście zrozumiały tylko dla danych czasów w których teraz egzystują i tego nie da się ot tak sobie przeskoczyć, nie da się kogoś nauczyć aby zrozumiał w szybkim tempie historię jak to kiedyś było, z czym to się jadło ,a kto wpadł na pomysł itd, w wypadku gier jest dużo gorzej , dominująca w zastraszającym tempie technologia kompletnie nie pomaga ,ale grafika to jedna z wielu rzeczy jaką jest przebicie ściany, aby sięgnąć po tytuł np. taki jak Torment, jest coś o wiele, gorszego, między innymi, kultura życia w społeczeństwie w jakim tempie zmienia nas ludzi i nasze nastawienie do siebie i do samych gier , pewnie każdy zauważył jak kiedyś były produkowane seriale a jak są teraz, na pierwszy rzut oka wszystko jest ok ale różnica to szczegóły, oczekiwania tego co było kiedyś są zupełnie inne do dzisiejszych czasów , a więc i scenariusze zmieniają się pod dane społeczeństwo, nawet sposób ubioru, przytoczę znów Xenogears, z 1998 roku, gra zupełnie inna niż wszystkie szczególnie mocny był wątek fabularny, gra nie próbowała jak dzisiejszych tytułach liznąć kontrowersyjne tematy ona to po prostu robiła, aż człowiek się łapał za głowę ile można było w jednej grze umieścić inteligentnego contentu, podobnie jak Torment była bardzo rozbudowana o wątek główny ,ale co ważniejsze każdy z przedstawionych w tej grze tematów był bardzo trudny do zrozumienia szczególnie dla młodych ludzi, poziom skomplikowania w Xenogears, był ogromny i trzeba było naprawdę interesować się psychologią, religią i filozofią aby cokolwiek zrozumieć, dzisiaj taka gra nie miała by racji bytu , dlaczego? a no, po prostu była by za trudna w odbiorze aby zrozumieć trzeba było drugie tyle czasu spędzić nad książkami o stworzeniu świata, oraz wędrówkach dusz w różnych religiach nie te czasy, społeczeństwo stało się silnie konsumpcyjne , odbiorcy stali się bardzo prości, w głowach dzisiejszych ludzi(oczywiście nie wszystkich) jest robienie zdjęcia swojemu śniadaniu i wrzucenia go do sieci albo oglądanie pranków ewentualnie bezmyślne siedzenie na fejsie. Mam, nadzieję, że chociaż, jedna osoba, to przeczyta do, końca i przejdzie, albo chociaż zainteresuję się Xenogers, tytułem tak wybitnym, jak jego młodszy brat, Planescape.
Mam takie mgliste wspomnienie z grą. Choć mogę się mylić po tych 17 latach. Czy przypadkiem po którejś losowej śmierci nie trafiamy do baliryntu Pani Bólu, gdzie można ją spotkał lub próbuje nas zabić? Można tam było znałeś też fragment dziennika poprzednich wcieleń.
@@gallus1987 Nie. Masz tylko animacje z stąpającej Pani Bólu, która następnie zamyka Cię w labiryncie. Tam możesz znaleźć młot i swój dziennik. Możliwe, że twórcy gry mieli jakieś dodatkowe plany, ale ich nie zrealizowali.
1. 24:03 zaraz co? 2. 26:43 brzmi trochę jak gejsze. 3. 32:17 strasznym dupkiem musieliśmy być ze coś takiego zrobiliśmy. 4. 50:29 dość wielka cena. I w sumie smutny los dla tych osób. 5. 53:58 okej, nie wiem które wcielenie jest gorsze. 6. Wow, ciekawa gierka.
Zastanawia mnie jedna rzecz - otóż w LOR gry wskazane jest, że Bezimienny po swoich śmierciach traci pamięć. A jak uzasadnione jest to w grze, że możemy tyle razy umierać bez większych kinsekwencju? Utrata pamìeci zdaje się niejako "zawieszona." Czyżby niedopatrzenie twórców, czy ja coś pominąłem?
hmm, nie do końca rozumiem. Każda śmierć bezimiennego powoduję śmierć innej osoby w wieloświecie. A to zawieszenie o którym wspominasz, to po prostu przypuszczam kolejne wcielenia tak samo jak nasze przechodzą podobną ścieżkę i przez to pamiętają co inne wcielenia robiły, przynajmniej większość wcieleń. Też mogą o pewnie kwestie choćby zapytać Morte, czy Dakona.
@@PoetykaPopkultury Tak, zawsze jest ta konsekwencja, że ktoś w Wieloświecie umiera za główną postać. Niemniej w - nomen omen - pamięci utkwiły mi wypowiedzi Mortego, że nie zawsze mógł przewidzieć, kim z charakteru po kolejnej śmierci będzie Bezimienny. Raz jako wariat gonił Mortego, twierdząc, że jest jego własną czaszką (chciał go chyba zjeść, czy coś w tym guście), aż nie wpadł pod wóz i zginął, a po tej nagłej śmierci dosięgła go amnezja i nie było w nim śladu poprzedniego szaleństwa (to wychodziło chyba na jaw po tym, jak odkrywamy fragment tatuażu: "Nie ufaj czaszce." ). W każdym razie chodzi mi o to, że Bezimiennego wielokrotnie w jego żywotach dosięgła amnezja, ale z jakieś przyczyny nie następuję to podczas gry, nie ważne ile razy zginiemy (co jest zarozumiałe gameplayowo, ale nie znalazłem uzasadnienia fabularnego, że nie ma obecnie ryzyka amnezji). Może musi być to śmierć jakoś szczególnie dramatyczna, żeby znowu stracił pamięć?
Właśnie z tego co pamiętam, nie chce nam zdradzić co to było konkretnie, może opisała to w dzienniku, którego nigdy nie pozwala nam przeczytać. W pewnym momencie udało się jej wyzwolić spod jarzma demonem i zaczęła żyć inaczej.
Moja ulubiona gra, stawiam nawet wyżej niż ,,Disco Elysium" choć ta druga jest bardziej przystępna. Muszę przyznać że żadna gra nie dostarczyła mi tyle intensywnych emocji. Po żal, utratę, ciekawość, zadumę, smutek. Przynajmniej dawka czarnego humoru była odpowiednia żeby nie zatracić się w odmętach emocjonalnego limba. Myślę że sama historia Dak’kon'a albo Deionarry, w tym unikalność formy w której ich historię poznajemy zasługują na nagrodę, a co dopiero całość gry. Wybitna gra, szkoda że nie tak kultowa jak ,,Baldur's Gate". Fajnie jakby pojawił się materiał o ,,Pathologic" mało znana gra, ale też świetnie napisana i unikalna.
Z całym szacunkiem, ale Disco Elysium to marny pyłeczek zrobiony przez pasjonatów, sesji gier papierowych a zarazem amatorów pióra, niestety ale, Disco Elysium którego abstrakcja świata nie jest wprost proporcjonalna do jego "ujemnego gradientu", czyni go iluzją, czegoś dobrze napisanego. Im dłużej zanurzyć się w ten świat, tym jest w nim więcej wad. Artystycznie gra jest wyśmienita i na tym kończą się jej superlatywy.
Gralem w to za dzieciaka. Niech mnie ktoś poprawi. Było tam zadanie ktore wymagało kropli krwi na chusteczce? Ja wszystkie które dało sie znaleźć wyrzucilem i po wczytaniu gry nie bylo ich już na ziemi i nie mogłem przejść dalej :/
Tak, było. I to było zadanie główne. Tak jak mówię w filmie, serio polecam solucje, bo ta gra bardzo źle tłumaczy o co jej chodzi w kwestii faktyczngo wykonywania misji :D. Ja za każdym razem posiłkowałem się solucjami.
Nie zrozumiałeś kompletnie tego czym jest ta opowieść i jakie przesłania ze sobą niesie. Kłania się myślenie abstrakcyjne, ale tego wiele osób nie potrafi, nie jesteś sam.
Witam Cię, ponownie, bardzo mi się podobało, spodziewałem się że podołasz :) ,kilka słów ode mnie: Planescape:Torment to jeden wielki traktat filozoficzny i największy kamień milowy w całej popkulturze gier wideo i nie tylko ,tak naprawdę to synteza myśli i idei, największych dziedzin filozoficznych i całych spektrum dróg poznawczych własnej egzystencji oraz najbardziej płodnych rozważań oraz dysput o naturę każdego spotkanego tam bytu. To poznanie i poszukiwanie własnych tożsamości, różnych irracjonalnych zachowań, poglądów wizji piekła i nieba oraz czyśćca ,punktów widzenia cierpiącego oraz udręczonych przez niego towarzyszów niedoli, zadaniu sobie pytań o naturę człowieka która jest niczym kielich pękający na tysiące kawałków własnej historii ,o moc wiary kiedy już w nic nie można lub nie chcę się wierzyć ,o kary za cierpienie jakie sprawiamy innym oraz co gorsza sobie nieświadomie ponieważ za pomocą artystycznej formy przekazu to dzieło pokazuję oraz formuję nowe nieodkryte horyzonty i krainy poznawcze. Wszystkie istotne rzeczy fabularne które stoją za żelazną kurtyną zostają przekazane w odpowiednim czasie oraz kolejności i dlatego czujemy cały czas że mamy do czynienia z czymś naprawdę można rzec aż uduchowionym ,wizja twórców nie przerosła wykonania tej gry, aż wręcz je spotęgowała ,wszystko jest tak przygotowane aby mieć przyczynowość i skutek oraz spajać to w jedną bardzo dobrze uwitą nić bądź fabularną klamrę.Bardzo dobrze przemyślany ale przede wszystkim ponadczasowy scenariusz i gigantyczna wyobraźnia twórców jest największym punktem tej gry i każdy powinien rezonować z nią na różnych płaszczyznach. Nic nie jest tym czym się na początku wydaję , zobaczyć nie znaczy uwierzyć , zmysły czasem oszukują tych zbyt pewnych siebie życia ,czasem ludzie myślą że dosięgnęli już księżyca i poznali całą planetę pod każdą długością i szerokością geograficzną a tak naprawdę jedynie czego dotknęli to odbicie księżyca w wodzie i utopienie się w metafizycznym limbo swoich własnych dotkliwych wspomnień , poczucia winy i ukrytych głęboko w podświadomości lęków ,polecam z całego serca to arcydzieło mentalne i popkulturowe nie tym którzy szukają kolejnej gry po prostu do przejścia i odhaczenia chociaż i tacy się pewnie znajdą i mam szczerą nadzieje że zmieni to ich sposób myślenia i postrzegania świata, a tak naprawdę tym którzy szukają swojego miejsca we wszechświecie i chcą poznać siebie jeszcze bliżej i mocniej bo to moim skromnym zdaniem największe osiągnięcie życiowe. Cały wątek Raveli i jej charakteru, jest lepszy niż wszystkie nowe postacie z gier, razem wzięte. I oczywiście najlepsza fabuła w grach jaka kiedykolwiek powstała na tej planecie :) Jeśli ktoś szuka podobnego wyzwania intelektualnego, polecam : Xenogears(1998) oraz Maska Zdrajcy(2007). Fabularne arcydzieła.
@@PoetykaPopkultury Dla mnie, nagrodą oraz zarazem udręką jest samo, obcowanie z tym arcydziełem, a dlaczego udręką ? bo nikt wcześniej ani później, nie sprawił abym poczuł tak wewnętrzną pustkę, po czymś tak wybitnym, i znalazł się w odmętach krainy rozpaczy oraz egzystencjalnej trwogi. Suplementem było by wspaniałe, aby zagłębić się i wyjść z cienia wszystkim, frakcjom zawartym w owym tytule, nie tylko tymi zawartymi w grze i omówić ich wszystkie troski. Oraz omówienie konstrukcji świata, tudzież wszystkich planów zewnętrznych, materialnych itd. Gdybym miał się bardzo czepiać, to nie wspomniałeś o najważniejszym oraz najbardziej osobistym tatuażu w grze, który bohater posiada wokół bicepsu, jest nim Deionarra która symbolizuję nie tylko, połączone przeznaczenie z Bezimiennym, ale także wszystkie osoby które cierpiały i zostały zniszczone przez niego. Oraz o symbolu nadziei Wiekuistego, który znajdujemy w fortecy żalu, i jest osobistym symbolem władzy nad Bezimiennym. Istnieję jeszcze runa udręki, która symbolizuję głównego bohatera oraz istotę Transcendentną, niczym Yin i yang w starożytnej filozofii Chińskiej. Pozdrawiam, Cię Serdecznie i Życzę sukcesów :)
Pomimo bardzo małych zasięgów z całego serca liczę że nie przestaniesz robić dla nas tych wspaniałych materiałów, gdy widzę kolejny odcinek na twoim kanale autentycznie micha mi się cieszy że będę mógł obejrzeć coś zajebistego, keep going ❤
Takie komentarze dają mi mnóstwo paliwa, więc dziękują bardzo :)
Potwierdzam
Również podbijam ❤❤❤❤ wspaniałe treści
Jestem pod ogromnym wrażeniem poziomu Twoich esejów. Wszystkich. Słucha się ich fenomenalnie.
Myślę, że do tego materiału będę wracał równie często, jak do tych o Baldurach.
Naprawdę dziękuję za pracę, która wkładasz w te materiały. Czegoś takiego potrzebowałem, na coś takiego czekałem.
Bardzo mi miło. Zrobię wszystko żeby zachować poziom o żeby oglądało się to coraz lepiej :)
Wspaniały materiał. Mam nadzieję, że wrócimy do niego w jakiejś formie także wspólnie na Bez/Schematu.
Oby obejrzało go jak najwięcej osób.
oglądałbym!
Nie mam pojecia dlaczego tu nie ma setek tysiecy wyswietlen... Wydaje mi sie ze to nie kwestia CZY tylko kwestia CZASU ;) 10/10
Nie ma tylu wyświetleń bo większość społeczeństwa to idioci i prymitywy. Ja tam się cieszę, że mogę brać udział w cieszeniu się tymi materiałami. Małe grono, ale elita.
Nie spotkałem się jak dotąd z materiałem, który tak dobrze wyrażałby moje własne doświadczenie obcowania z tym dziełem sztuki.
Mega szanuję.
Najlepsza gra pod względem fabuły i emocji które przekazała w jaką kiedy kolwiek grałem cieszę sie że wkońcu się na nią skusiłem i to dopiero rok temu w wieku 27 lat coś niesamowitego :) like i sub leci
Zdecydowanie za mało jest analiz tej wspaniałej gry, dzięki za materiał.
Od 54:00 Z zachariaszem można co nieco porozmawiać przecież z odpowiednimi umiejętnościami. Nie jest jakąs wielką pomocą, ale zawsze coś ;)
Ignus: Pragnienie wiedzy i pasja mogą odmienić naturę człowieka i zmienić go w szaloną siłe natury. Ale moze także... nauczyciel?
Vhailor: fanatyzm, oddanie idei może zmienić naturę człowieka, i zmienić go w ślepą wolę widzącą jedynie ideę.
Wydaje mi się, że w ich przypadku ich natura zmieniła się już bardziej fizycznie, ziarna ich ostatecznej postaci były w nich zawsze, ale wybuchły tak silnie, że w zasadzie przestali być ludźmi.
Wiem, że można tylko z tego co pamiętam nic nam szczególnego nie mówi, bo nic nie pamięta. Chyba, że coś pominąłem :D.
Oo, to z Ignusem mi właściwie pasuje! Też trochę myślałem, że ogień spala ciało, a jemu się udało temu sprzeciwić. Ale naciągane się to wydaję, twoja teoria mi bardziej odpowiada.
Z Vhailorem też masz rację, to już nie są ludzie. Też chyba nie bez powodu w Fortecy Żalu z Ignusem albo Vhailorem walczymy, zależnie od charakteru.
Trafiłam przypadkiem, zostaję na stałe. Bardzo przyjemnie się Ciebie słucha, życzę miliona subów i nieskończonych pomysłów na kolejne filmy dla nas, powodzenia! :)
Dzięki wielkie, miło to słyszeć :). Pozdrawiam!
Zawsze uważałem za genialne to jak motyw "Main Theme", który zasadniczo jest też muzycznym tematem samej postaci Bezimiennego, jest wpleciony w tematy muzyczne innych postaci i towarzyszy, przez co dodatkowo podkreśla jak nierozerwalnie splata ich ze sobą jedna ta sama rzecz - Udręka. Wydaje mi się też, że najbardziej kanoniczną odpowiedzią na przewodnie pytanie o naturę człowieka jest właśnie "Udręka". Jest ona obecna u każdej postaci, która decyduje się podążać za Bezimiennym lub krzyżuje z nim losy, o czy mówi sama Ravela; jest również początkiem jak i ostatecznym przeznaczeniem Bezimiennego. Ponadto, istnieje też nagrany dubing dla każdego z towarzyszy z tą właśnie odpowiedzią - tu szczególnie polecam posłuchać linii Vhailora w wykonaniu Wiktora Zborowskiego, bo sam mam przy nich ciary.
Ciekawa perspektywa. Moją odpowiedzią na tytułowe pytanie zawsze był "żal". Odpowiedź ta nasuwała mi się sama z tego jak przeżywałem fabułę. Np jest taki moment, gdy w dzielnicy urzędników, w jednym z kamieni doznań możemy zobaczyć siebie oczami Deionarry- nieświadomą tego jak ją oszukujemy i skazujemy na cierpienie- straszne. Przy pierwszym przechodzeniu gry tak mnie to uderzyło, że doznałem zawahania czy aby na pewno chcę dalej poznawać tę historię. Fizycznie niemal żałowałem uczynków popełnionych przez poprzednie wcielenia... fikcyjnej przecież postaci. Poza tym na końcu mamy przecież Fortecę Żalu. Miejsce, gdzie można spróbować poznać odpowiedzi, położyć na szalę swój los i wykuć jakikolwiek sens z tej historii. Tak naprawdę jednak każdy z nas patrzy z własnej perspektywy i nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Dlatego tym bardziej fascynująca jest ta opowieść- jest lustrem w którym oglądamy siebie i swoje własne cienie...
@@dHempfler Pięknie powiedziane. To niesamowite jak głębokie emocje i przemyślenia potrafi wywołać to dzieło sztuki, jakim jest Torment. Historia Deionarry dla mnie również jest bardzo uderzająca, zwłaszcza w połączeniu z towarzyszącym jej soundtrackiem, który moim zdaniem perfekcyjnie oddaje jej tragizm i ból. Dzięki za podzielenie się :)
Naprawdę świetny materiał. Grę przeszedłem tylko raz jakieś 20 lat temu i przyznam się, że wtedy niewiele z niej rozumiałem :D. Dopiero parę lat temu odpaliłem grę ponownie i czułem się jakbym przechodził ją po raz pierwszy. Niestety ograniczony czas nie pozwolił mi ukończyć gry przy drugim podejściu. Tym bardziej jestem wdzięczny i to nie tylko za zrobienie recapu historii, ale także podzielenie się swoimi przemyśleniami :). Czekam na kolejne filmiki :)
Zachwycający, duchowy materiał nam tutaj przygotowałeś.
Z pewnością będę wracał do tego filmu.
Dziękuję i pozdrawiam!
Dzięki polecam się i pozdrawiam :D
Już to pisałam, ale uwielbiam Cię słuchać! Wyśmienicie dobierasz tytuły na swoim kanale. Do tego tembr Twojego głosu i mistrzowskie budowanie narracji stanowią piękną oprawę dla klejnotów popkultury którymi się zajmujesz!
Moja ulubiona gra dzieciństwa
Jedna z ulubionych gier mojej drogiej siostry, bardzo dziękuję za materiał!
Moim zdaniem Ignus jest również elementem jak najbardziej podobnym do innych. Jest istotą ludzką, której pragnienie przeobraziło ją i zmieniło w to czego najbardziej pragnął - ogień. Jest również pewnym zaprzeczeniem - jako mag powinien kierować się rozumem i to rozum powinien panować nad jego wyborami. Tutaj jednak mamy do czynienia z całkowitym poddaniem się pragnieniom a co za tym idzie - emocjom.
Naprawdę świetna analiza niesamowitej gry
Ale szok, z grubej rury. Taki tytuł! Siadam do oglądania! Znając twoje materiały oczekiwania mam ogromne. Wiem, że zostaną spełnione.
Mam nadzieję, że zostały chociaż w części :D
Tak przyjemnie się tego słucha że już 3 raz w ciągu miesiąca sobie to oglądam
Finał gry w Fortecy Żalu - czyli w Castrum Doloris, fantastyczne nawiązanie do rytuałów pogrzebowych. Świetny materiał, ślicznie dziękuję za włożony wysiłek.
Nie wiem czemu. Ale ciągle wracam do tego materiału . Świetnie wykonanie i sama narracja o tej grze umila mi czas mimo ze znam cały film na pamięc oby wiecej takich perełek . Pozdrawiam cieplutko Pana Narratora
Ooo panie! Toż to głęboka analiza była. Dzięki ci wielkie za to, bo jeszcze nie miałem okazji w tę grę zagrać, ale teraz mnie zaciekawiłeś 🙂 muszę znaleźć parę godzin wieczorkami
Planescape Torment - po dziś dzień król gier cRPG :)
Wspaniały materiał, nawet materiały o assasynach których wcale nie grałem zaintrygowały mnie mocno. Oby więcej takich esejów
Dzięki! Oj tak, z pewnością za ten tytuł też się wezmę, nawet nie wiedziałem, że ma pełny dubbing, to zawsze cieszy :D
Zajebisty materiał 😎 tak trzymac!
Sztos 🎉🎉🎉🎉🎉
Piątek wieczór, a ja kolejny raz zasiadłem do obejrzenia tego zacnego filmu, o tej fascynującej grze, i przy okazji piszę komentarz dla zasięgów.
Pozdrawiam!
OGROMNE dzięki! :) wiem, że nigdy nie zagram w tę grę, a marzyłem, żeby o niej posłuchać. Zwłaszcza w Twoim wykonaniu!
Twój materiał miałem zapisany na liście do obejrzenia od paru miesięcy i w końcu udało mi podczas podróży do pracy i z pracy znaleźć czas by go przesłuchać. Na wstępie mogę już powiedzieć, że było warto.
Planetscape Torment ograłem dopiero z dwa lata temu gdy postanowiłem przejść wszystkie kultowe stare RPG i zobaczyć dlaczego są uznawane za kultowe. Po przejściu obu części Baldura i Icewind Dale przy których bawiłem się dobrze, Planetscape mnie zaskoczył. Jasne, już wcześniej słyszałem i czytałem sporo opinii jak ta gra jest zupełnie inna i też ją inaczej trzeba traktować. Co innego jednak jest czytać i słuchać, a samemu przeżyć. Z czym pewnie Czuciowcy zgodziliby się ze mną.
W ten oto sposób gra ta głęboko zakotwiczyła się w moim sercu i umyśle. Nie było mi dane zagrać w tę grę gdy miała swoją premierę, ponieważ byłem wtedy dzieciakiem idącym do szkoły podstawowej więc tak jak tysiące innych tak jak wspomniałeś, doceniłem ją dopiero po latach.
Do dzisiaj nie potrafię do końca zaakceptować myśli, że świat przedstawiony w Planetscape jest częścią uniwersum DnD. Jest miejscami tak dziwacznie różny od typowego wyobrażenia tego uniwersum, że jestem pod wrażeniem artystycznej odwagi na jaką się zdecydowali twórcy. Odważyli się w tamtych czasach pokazać, że gry to może być poważna rozrywka intelektualna dla dojrzałych osób. Dzisiaj nie jest to niczym szczególnym, a pomimo to ta gra nadal pozostaje pewnym wzorem na swój sposób niedoścignionym.
Gra rzeczywiście ma coś z książki, której nie chcesz przerywać mało atrakcyjnymi walkami. Sam system zbudowany w grze zachęca nas i nagradza za rozmowy i szermierkę słowną. A wśród niezwykłości Sigil było z kim rozmawiać. Oprócz podanych przez ciebie przykładów, pamiętam także rozmowę z pewną kobietą, która potrafiła za pomocą słowa powodować, że pewne rzeczy zawsze były prawdziwe, I kogoś takiego spotykamy po prostu w kolejce na targu w jednej z dzielnic miasta. Po prostu chciało się dowiedzieć więcej o tym świecie i istotach go zamieszkujących przy okazji szukając odpowiedzi głównego bohatera. Było czuć miłość twórców do tych wyjaśnień i tego co stworzyli.
Co do wątku głównego - co może zmienić naturę człowieka? Podczas podróży z Bezimiennym gracz sam może odpowiedzieć na to pytanie poprzez interakcje z istotami i towarzyszami. Żadna z odpowiedzi nie jest poprawna i każda z nich jest tak samo prawdziwa. Wszystko w co wierzysz, że jest impulsem do zmiany. Dopiero niedawno doszło do mnie jak naprawdę bohater został ukarany za próbę ucieczki od odpowiedzialności.
Bohater chciał być nieśmiertelny by móc odpokutować za coś co zrobił. I tutaj pojawia się interesująca teoria pasująca do świata i możliwa w realiach świata Planetscape. Wiara w tym uniwersum to nie tylko słowo, to prawdziwa moc, która może przynieść ulgę i wiele dobra, ale też sprowadzić na ciebie wiele nieszczęść. Teoria, o której wspominam twierdzi, że wiara bohatera, że nie wystarczy mu życia by odpokutować za to co zrobił doprowadziło go do tego cyklu i nie jest tutaj mowa o tym, że on był o tym przekonany tylko jego silna wiara w to fizycznie stała się prawdą. W jakiś sposób jego wiara w to ściągnęła na niego karmiczną karę. Nie jest to w sumie bezpodstawna teoria skoro w grze możemy kogoś przekonać, że tak naprawdę nie istnieje i naprawdę przestaje istnieć.
A karmiczna kara to dlatego, że by odpokutować za coś trzeba przede wszystkim znać swoje błędy i nie popełniać ich ponownie. Nasz bohater został uwięziony w cyklu wiecznego zapominania, niezdolny do zmiany siebie, popełniając coraz więcej nikczemności tylko by dowiedzieć się dlaczego został tak ukarany. Ostatnia wspólna droga bohatera to pewnego rodzaju Katharsis.
Tutaj ciekawostka - zgodnie z system DnD 20 pkt w jakiejś cesze bohatera to maksymalna wartość jaką może osiągnąć istota śmiertelna. Dzięki odpowiedniemu rozwoju postaci podczas grania po wchłonięciu wszystkich swoich wcieleń i swojej śmiertelności możesz zgodnie z mechaniką systemu stać się niejako bogiem, posiadając cechy powyżej wartości 20. Co jest też fabularnie bardzo dobrze usprawiedliwione skoro po nie wiadomo jak wielu setek, może tysięcy lat stajesz się znowu jedną osobą posiadającą wiedzę i umiejętności każdego z poprzednich wcieleń.
Ostatecznie udało mi się doprowadzić do najlepszego zakończenia gdzie przekonuje swoją śmiertelność do ponownego połączenia się ze mną. Dzięki temu bohater miał szanse pożegnać się z towarzyszami. Satysfakcja z takiego zakończenia była ogromna.
Mógłbym jeszcze tak samo wiele napisać o tej grze i nadal nie czułbym, że zamknąłbym ten temat. Sam zresztą o tym wiesz. Sam to powiedziałeś. Ta gra za każdym razem gdy zaczniesz o niej rozmyślać odkrywa jakieś nowe zagadnienia.
Dzięki za ten materiał. Pewnie zostanę na dłużej. Może spróbuję coś napisać pod twoimi analizami obu części Pillars of Eternity - mojej jednej z ulubionych serii. O ile oczywiście ci to nie przeszkadza. Słucha się twoich rozmyślań bardzo przyjemnie.
Dla takich komentarzy warto było stworzyć ten kanał, dzięki :)!
Takich przykładów małych ciekawych historii w dialogach z byle przechodniem było mnóstw, nie może nie robić wrażenie keatywność twórcza scenarzystów.
Bardzo ciekawa teoria. Faktycznie bohater żeby się wyrwać z tego cyklu, musiał dopiero uwierzyć, że jest to możliwe i wtedy dopiero tak mogło się stać. Choć z drugiej strony dość niebezpieczna teoria, bo na niej można oprzeć właściwie wszystko, bezimienny mógły tez uwierzyć, że nie musi odpokutować swojej winy w wiecznej wojnie i właściwie cokolwiek innego. To na tyle mistyczny świat, że sporo można tu nagiąć.
Z bogiem to prawda, stąd też teoria dlaczego możemy porozmawiać ze słynnym "O", który gardzi śmiertelnikami bo twierdzi, że przez jedno życie nigdy nie pojmą nawet namiastki jego wiedzy. A z Bezimiennym podejmuję dialog.
Polecam oczywiście inne analizy, bardzo chętnie przeczytam co sądzisz. Pozdro!
@@PoetykaPopkultury Mimo wszystko bogom mogłoby się nie spodobać takie naginanie mocy wiary. Cokolwiek o nich złego nie powiedzieć to nadal są strażnikami/dozorcami świata. Być może Bezimienny mógłby raz czy dwa nagiąć świat do swej woli. Wiemy jednak, że tego nie zrobił, ponieważ czuł rzeczywisty żal za to co zrobił.
A z tym "O" to rzeczywiście pasuje.
Ta gra jest tak pełna różnych nurtów filozoficznych podanych w tak niezwykły i ciekawy sposób, że ciężko nadążyć.
Wspaniały materiał. Zawsze gdzieś w życiu słyszałem o tym tytule, ale jakoś nigdy nie miałem bezpośredniego kontaktu. Teraz mam wielką ochotę i pewnie zacznę w jakiś jesienny wieczór. :)
Liczba sprzedanych sztuk bez kontekstu danych czasów może być ciut myląca, gdyż kiedyś te liczby dla wszystkich gier były dużo mniejsze. Przypomnieć należy, że wydając pierwsze Baldurs Gate zakładano zadawalającą liczbę sprzedanych sztuk na właśnie 400 000, a uznano za hit, bo w 3 lata poszło 600 000. Nie mniej jednak dla Tormenta to 400 000 całość zaliczona do 2020, kiedy w tym czasie BG poszło łącznie 2 miliony.
Co do tego co może zmienić naturę człowieka - jeden z twórców potwierdzał, że to wiara, ale jak się nad tym zastanowić to śmierć i chęć uniknięcia jej też leży w naturze człowieka i wiara w nie bardzo zmieni tej natury. Ma to szczególny sens w zestawieniu z fabułą gry.
I takie małe uwagi: Ravela była Szaradna a nie Czarna. Psioniczne powinno się wymawiać "psyjoniczne". Diabelstwa nie są w połowie demonami, tylko mają geny demonów.
No tak, jednak nie zdecydowano się już na żadną grę z tego uniwersum co daję jakiś sygnał, że hitem nie była, Black Isle po tej grze wróciło do D&D z serią Icewind Dale. Kwestia wiary, to kwestia intepretacji, jeśli ktoś wierzy, że jego wiara pozwoli mu na życie wieczne, to właściwie w jego mniemaniu pokonał śmierć, nie możesz udowodnić, że tak nie jest :).
A skąd wyrażenie "psyjoniczne"? Z podręczników? Bo choćby w Baldurze drugim nie tak się to wymawiało. Zresztą brzmi to trochę jak niezbyt udane tłumaczenie, bo nie bardzo się to da wymówić.
@@PoetykaPopkultury Pojęcie "psionka" zostało wymyślone w 1943 roku do opisywania zdolności paranormalnych i wcześniej były one nazywane "psi" od tej właśnie greckiej litery alfabetu. Pojawiające się po angielsku "psionic powers" należałoby spolszczać jak słowa "psychika" czy "psychiczne". (ew. z "i" zamiast "j")
Po 25 latach grania w różne RPG nie znalazłam dotąd takiej która przebiłaby Tormenta pod względem fabuły i oryginalności świata. Genialna i niepowtarzalna gra. Plac Szmaciarzy, Zakopana Wioska, Słup Czaszek, Labirynt Raveli, Klątwa oraz inne lokacje i szalone pomysły w tej grze po dziś dzień mnie zachwycają i rozbudzają fantazję.
Dla mnie jedynie jeszcze Disco Elysium jest w stanie w jakiś sposób dorównać temu majstersztykowi, a poza tym jak najbardziej, pełna zgoda! Świetna gra!
Już 2 razy zasnąłem przy oglądaniu. Jest już późno więc wypada zasnąć ale też pasuje w końcu to obejrzeć
Powodzenia, może wreszcie się uda :D. Podobno warto :D
@ może dzisiaj się uda xd
Patrząc po opublikowanych analizach mam podobne preferencje odnośnie gier komputerowych. Najwięcej czasu poświęciłem na Diablo, Baldury, Heroesy, ...
Planescape Torment odkładałem długo (w okolicach przełomu wieków nie zdołałem opuścić kostnicy, gra odrzuciła). Dopiero teraz, na swoją 40stkę przysiadłem na poważnie do gry, wiedząc, czego się spodziewać, oglądając uprzednio z tej analizy tylko Intro, analizę rozgrywki i zakończenie z całkowitym pominięciem streszczenia fabuły.
Wczoraj, a właściwie to dzisiaj ok. 2 w nocy, ukończyłem grę. Oglądnąłem teraz całość analizy. Pięknie to złożyłeś, dzięki!
Uff, dajcie o tym wszystkim teraz pomyśleć. Długo pomyśleć ...
Szanuję, ta gra wymaga bardzo dużo wyrzeczeń, żeby się przebić przez jej przestarzałe mechaniki. Było warto :)? Zostawia ta fabułą coś w człowieku, dla takich momentów warto grać w gry.
Od paru dni zastanawiam się co odpisać, ale byłoby chyba trzeba napisać dużo.
Na pewno jak najbardziej warto🙂
Na obecną chwilę stawiam Planescape Torment obok Baldurów jako ulubione RPG.
Choć bezwzględnie pod kątem fabularnym i emocjonalnym, Tormentowi będzie ciężko dorównać.
Rzuciły mi się w oczy dwa szczegóły, które trochę mi nie pasują (będą spoilery, więc jak będzie komentarz przeszkadzał to usuń).
Pierwszy szczegół - miasto Klątwa, zapowiadało się bardzo ciekawie, a fabuła sprowadzona jest tam do kilkukrotnie powtarzającego się: przynieś, zrób, zabij, pójdź i wróć, a dam Ci klucz. Odbiega to poziomem od pozostałej całości gry.
Drugi szczegół dotyczy fabuły oraz jej skomplikowania. W trakcie wędrówki i odzyskiwania pamięci, bezimienny odnajduje znaki pozostawione przez swoje poprzednie wcielenia, potrzebne do zakończenia gry. Czyżby wcielenie, którym gramy, zakładało, że dojdziemy do końca i już znaki nie będą potrzebne? Odkrywamy tajemnice i zabieramy je ze sobą nie przejmując się tym razem, że zginiemy (co zakładały poprzednie wcielenia). W grze kilka razy trzeba zginąć i nie tracimy wspomnień. Co np. z Farodem i tatuażem na plecach - Farod ginie, a tatuaż pozostaje i każe nam go szukać.
Na pewno to nie byłoby łatwe, ogarnąć motyw pozostawiania śladów dla kolejnego, potencjalnego wcielenia. Ale po fabule, jaką stworzyli można wywnioskować, że i z tym by sobie poradzili:)
Chyba, że coś pomieszałem, grałem jedynie raz i na pewno ani wszystkiego nie widziałem ani nie zrozumiałem.
Dla zasięgów, bo już wiem, że materiał na najwyższym poziomie.
Grałem w tą grę jakieś 20 lat temu , przeszedłem całość i jest naprawdę bardzo dobra.Na początku wydawała mi się trochę nudna ale później jednak się mocno rozkręciła.Z czystym sumieniem mogę polecić tytuł , szkoda że studio za nią odpowiedzialne a także za Baldurs Gate 2 Black Isle już nie istnieje
Większość Black Isle pracuję teraz w studiu obsydian. Ale niestety trudno o tak świetne scenariusze w grach, przy dzisiejszych wymogach technologicznych, trudno je realizować w pełnym 3d i voice actingiem. Zobaczymy jak będzie z awowed.
Bardzo fajny materiał - i nie chodzi mi nawet o "streszczenie" samej gry ale o bardziej empiryczny jej wydźwięk. Teraz na fali jest baldurs gate 3 który swoją złożonością na pewno wyróżnia się na tle bieżących tytułów. Z chęcia zobaczył bym Twój materiał odnoszący się do tego tytułu albo co wydaje się niemożliwe pomimo nakładu twórców w szczegółowość porównujący na tym poziomie te dwie tak skrajne produkcje
Za trzeciego Baldura też się pewnie wezmę, ale skala tej gry jest ponoć tak ogromna, że będzie to wymagało sporego nakładu czasu. Idzie zima, to pewnie spróbuję, bo dawno tak pozytywnych opinii o jakiejś grze nie słyszałem.
@@PoetykaPopkulturypolecam gra bardzo relaksująca i zaskakująca. Bardzo przyjemnie się słucha Twoich materiałów więc nawet jak zrobisz materiał o BG za 6, 12 czy więcej miesięcy to z chęcią obejrze! :)
Cześć! Dosłownie trafiłem na twoje filmy przez przypadek i kanał mnie urzekl bo uwielbiam stare gry z umiwersum forgotten realms. We filmie dotyczacym BG1 wspomniałeś że jesteś uprzedzony do BG3 z uwagi na przejście na system turowy. Sam też bylem nastawiony do niego sceptycznie ale mimo wszystko postanowilem spróbować... no i się absolutnie zakochałem. Zaimplementowanie systemu turowego jest bardzo dobre. Nie rozwleka to gry gdyz w turach toczą się jedynie walki, cała eksploracja (ktora tak naprawdę stanowi najwieksza część rozgrywki dzieje sie w czasie rzeczywistym).Dodatkowo tworcy poszli w jakość a nie ilość wiec walk jest malo, sa za to wymagajace - nie uswiadczysz tu walk gdzie przed sobą masz pare gibberlingow czy innych xvartów. Jesli chodzi natomiast o historie to jeny chyba nigdy nie doświadczyłem tak dobrego scenariusza. Zaangażowanie emocjonalne w ten tytul przebilo kilkurotnie to ktorego doswiadczylem przy planescape torment. Postacie wzbudzają prawdziwe emocje, są sceny że łezka sie w oku zakreci. Kompani maja swoje uczucia, pragnienia. Na wskutek swoich wyborów możesz ich nawet ściągnąć na inną drogę. Mam nadzieję ze przekonalem cie do spróbowania. Jak kupisz na steamie to zawsze masz te 2 godziny na zwrot :P Pozdrawiam!
No też słyszę same pozytywne opinię o tej grze, więc pewnie spróbuję :D. Tylko czasu brak a podobno to przygoda na setki godzin. Ale przyjdzie zima, to się pewnie złamie i kupię.
Moja ulubiona gra. Jako dzieciak oszczędzałem kasę na grę a potem znowu musiałem znowu oszczędzać bo miałem za mało RAMu. Jak zacząłem grać to się zakochałem mimo, że ostatnia płytkę miałem uszkodzona i czekałem miesiąc zanim CD projekt wysłał nieuszkodzoną. Gram co jakiś czas aż do dzisiaj i znam tą grę z każdej strony. Polecamy każdemu
Z niecierpliwością czekam na analizę serii Legacy of Kain ;)
Dobry pomysł, niestety nie grałem, ale słyszałem, że fabularnie jest świetny.
wzruszyłem się
Leci subik bo warto :)
Ale to bylo dobre !!!
Materiał pierwsza klasa. Kiedy grałem, wpadłem na "genialny" pomysł nabicia doświadczenia poprzez wyrżnięcie całego przybytku rozkoszy intelektualnych, czy jakoś tak, kiedy uznałem, że fabularnie nic tam nie ma już do roboty, stałem się przez to chaotycznym złym, i kiedy ginął mi członek drużyny, i wskrzeszałem go - był komunikat że wkurzyłem jakąś hiper-demonicę i game over, i od tego momentu w mega-stresie cisnąłem tak, aby mi nikt nie kipnął starając się jakoś poprawić reputację (!). I z tego co pamiętam super opcją było zwerbowanie tego ognistego maga, brata-bliźniaka człowieka pochodni z Fantastic Four, bo świetnie raził z dystansu i był ogromnym wsparciem, a jednocześnie było go łatwo ukatrupić przy współnatarciu całej drużyny, a z tym człowiekiem-zbroją Valhiorem czy jakoś tak nie mam pojęcia jak by było... Cholernie niepokojąca gra, marzyłem aby ją przejść kilkanaście lat. Mam co do niej masę sprzecznych odczuć, i uważam że miejscami jest zbyt trudna, ale wciągnęła mnie na trzy tygodnie.
A udało ci się ostatecznie przejść :D? Bo ja wymordowałeś kurtyzany z przybytku przed poznaniem tajemnicy Raveli to chyba mogło zablokować progress fabuły.
@@PoetykaPopkultury Tak, udało mi się dociągnąć to do końca, ale musiałem ratować się częstymi save'ami - bo śmierć członka drużyny = koniec zabawy. To było dziwne doświadczenie. Niestety w kilku przypadkach bez solucji (szarady) chyba bym się poddał. Niestety, w Diablo grałem nekromanta, tu postawiłem, na wojownika i stworzyłem ociężałego ułoma przez którego miałem zawężone opcje dialogowe.
Jeszcze nie zacząłem, ale mam nadzieję, że autor odpowie poprawnie na pytanie w tytule. Zarówno Torment, jak i podobne dzieła z motywem utraty pamięci, dają aż nadto do zrozumienia, że to amnezja zmienia naturę człowieka ;)
Ta gra to majstersztyk dzieło sztuki. Są gry których dogłębne przejście zostaję z Tobą do końca życia.
Do tego dodam Fallout 2, Sanitarium, Silent Hill 2
Ten kanał to dla mnie odkrycie :) Dziękuje za twoją tytaniczną i wartościową pracę. Mega się przyjemnie słucha twoich materiałów i trudno się z twoimi analizami nie zgodzić.
Z settingu DnD był już Baldur i Planscape to...
Mam dla Ciebie wyzwanie - czy byłbyś w stanie przygotować materiał o Neverwinter Nights?
Dużo recenzentów krytykuje pierwszego NWNa za "mało ambitną fabułe" z czym trudno się nie zgodzić, być może wątek wyjących śmierci i kultu pradawnych nie był zbyt angażujący intelektualnie. Szkoda tylko wszyscy zapomnieli o prawdziwym sednie tej opowieści jakim była romantyczno-tragiczna historia Lady Aribeth De Tyrlmarande i nikt się do niej nie odnosi, Podczas gdy właśnie ta narracja łącząca w sobie elementy tragedii greckiej dość mocno inspirowanej Antygoną Sofoklesa oraz poruszała kwestie egzystencjalne. Dla mnie jest nie do pomyślenia że najbardziej dojrzały fabularnie i wyrafinowany watek romansowy ze wszystkich znanych i lubianych gier osadzanych w Faerun które umożliwiały nawiązywanie relacji z towarzyszami został tak po prostu zapomniany że nikt o nim właściwie nie wspomina! Czy ktoś w ogóle pamięta Arbieth z aktu II , III i IV? w których paladynka stopniowo zatraca się w swoim szaleństwie? Grę aktorską? Nastrojową muzykę która tym dialogom towarzyszyła? Dialogi o nawiedzających ją snach, które odegrane zostały w taki sposób że wywoływały ciarki na skórze, i wreszcie dialogi z aktu ostatniego oraz te pochodzące z dodatku Hordy Podmroku.
Gdy patrzysz na Neverwinter Nights jako historię o zarazie wyjącej śmierci i kulcie pradawnych to jasne że otrzymasz niezbyt ambitną fabułę. Gdy jednak spojrzysz na Neverwinter Nights jako historie Lady Aribeth a wyjącą śmierć i kult pradawnych potraktujesz jako pretekstowe tło dla opowieści o paladynce -nagle się okazuje że masz przed sobą piękną w swoim tragizmie antyczną sztukę grecką osadzoną w świecie Zapomnianych Krain.
Hmm, bardzo ciekawe co piszesz. Od neverwintera swego czasu się odbiłem, bo był dla mnie strasznie repetytywny gameplayowo, ale nie dużo grałem. Szkoda też wielka, że nie dostał porządnego remake'u graficznego, bo niestety, ale słabo się zestarzał, dużo gorzej niż Baldury. Ale dałeś mi do myślenia, pomyślę nad tym. Swoją drogą właśnie dla uchwycenia takich smaczków o których mówisz, powstał ten kanał, bo często w dyskusji o danych grach rzuca się kilka zdawkowych kwestii, a tak na prawdę nikt już nie ma w pamięci, jakie piękne detale oferowały niektóre gry. Narazie ogrywam Icewind Dale a w międzyczasie Pillars of Ethernity :).
W całym NWN są dwie narracyjne perły dla których warto zagrać
-wątek romansowy z Aribeth i spojrzenie na całą opowieść z zupełnie innej perspektywy
-akt II Quest "Wioska Wiecznej nocy" w Kniei Neverwinter.
Hejka. Oglądam od kilku dniTwoje filmy jeden po drugim. Seria osobnych filmów rozwijająco szczegółowo wątki z tej gry to był by super pomysł.
Dzięki za sugestię, myślałem o takim formacie :). Trochę taką esencję wycisnąć, bo nie każdy ma jednak nerwy oglądać godzinę ględzenia o grze :D. Więc pewnie z nowym rokiem coś takiego się pojawi.
Najlepsza gra na swiecie❤
Cudowny materiał, chapeau bas.
Świetny materiał!
To jeszcze icewind dale, nwverwinters nights itd
Nowy subskrybent wita :)
Moim zdaniem info o rozgrywce powinieneś wrzucić na początek byś ktoś kogo zachęciłeś do grania początkowym opisem fabuły nawet przez przypadek nie mógł trafić na końcowe spoilery.
Świetny materiał.
Też mnie to boli, że gry są ciągle postrzegane przez ogół społeczeństwa jako Tetris - po prostu zabijacz czasu, czasami wręcz szkodliwy. Tymczasem już jako podlotek wyrobiłem sobie niepopularną opinię, że gry to pełnoprawne dzieła; takie jak film czy książka, tyle że interaktywne. Zarówno w grze jaki i filmie przecież mamy skomponowaną muzykę, aktorów, a przede wszystkim historię i świat przedstawiony... Możemy tak samo wczuwać się w bohaterów, sympatyzować z nimi, a nawet tęsknić po czasie do klimatu, tylko dzięki grze możemy się w nim zanurzyć po uszy. BA! To wczuwanie się w wydarzenia z gry jest o wiele mocniejsze, bo sami tak naprawdę bierzemy w nich udział i podejmujemy decyzje.
Czy którykolwiek wyrób tak zwanej "popkultury" (nawiązując do nazwy kanału) pozwala nam aż tak głęboko odczuwać? Szczerze wątpię.
Dzięki za ten kanał, przynajmniej wiem że jest nas więcej wrażliwych.
No to teraz Tyranny : D
PS szacun za ten odcinek
No to będzie też ciekawy materiał do zbadania. Szkoda tylko, że gra jest tak mało popularna, ale pewnie kiedyś podejmę się tego tytułu, jak uporam się z popularniejszymi grami.
Gralem w to mając jakies 11 lat . To byly czasy gdzie kazda gre nawet taka którą normalnie bym nie zagral , Ogrywałem . Szczegolnie gdy znajdowala sie na plytach cd action xD . Gra byla dla mnie na tyle trudna ze max gdzie doszedlem to ten glowny dziedziniec po wyjsciu z kostnicy . Wyglad glownego bohatera to bylo cos co mnie urzeklo najbardziej , siegajac pamięcią .
Bez solucji gra jest bardzo wymagająca, ale jak widać warto się przebić, bo to jedna z lepszych fabuł jakie oferują gry video.
Nic nie rozumiem ale super!xD
Może pomysłem na odcinek byłaby lista najbardziej wartościowych gier, majstersztyków będących jednocześnie traktatami filozoficznymi, typu np planescape, nier automata itd? Albo najlepsze wizualne mroczne projekty świata przedstawionego np disciples 2, planescape, dark souls. Może gdzieś znajdzie się miejsce dla Vampire masquarade bloodlines? Niezależnie od powyższego to osobna analiza nier automaty byłaby super ciekawa z uwagi na poruszane w niej wątki filozoficzne a z drugiej infantylny z pozoru styl graficzny i seksualizacje androidów. Mamy podobny gust co do gier chyba. Bardzo lubię takie mroczne, oryginalne, nieoczywiste światy z gęstym klimatem i wplecionymi wątkami filozoficznymi. Sztampowe fantasy już się przejadło, ileż można :) pozdrawiam
Dzięki za za sugestię! Też o takiej liście myślałem, pewnie jak sam wszystkie takie pozycję przeanalizuję, to jakoś to zbiorę w całość:). Oj Nier Automata będzie analizowane na 200%, magiczna gra. Niezwykle kreatywny dialog w z graczem poprzez rozgrywkę. Ale chyba tylko przeanalizuję fabułę, bo jej rozgrywka jest totalnie nie dla mnie, a wiadomo, że trzeba ją przejść 3 razy dla pełnego kontekstu. Vampire masqarada jest niestety na kupce wstydu, ale znam fenomen i pewnie kiedyś będę chciał się go podjąć, pewnie bliżej premiery dwójki się ogra :)
Nie mogę się zgodzić co do muzyki. Jest wspaniała, z tego co pamiętam powstała w 2 tygodnie? Dlatego utworów jest trochę za mało lub są wariacjami.
Nie powiedziałem, że jest złą, jest wspaniała. Tylko utwory są za krótkie, jak na to ile spędzamy tutaj czasu na czytaniu. A skoro mówisz, że powstała w 2 tygodnie, to trochę słychać, bo faktycznie dużo tutaj reinterpretowania tego samego motywu.
Świetna robota! Jakie plany na kolejne filmy?
Dzięki. Trochę długie jeszcze przy trylogii Ezia do premiery AC mirrage, a potem cóż, idzie zima, to pewnie icewind dale :D
Świetna analiza! Nie pisze komentarzy prawie nigdy, ale musze Ci powiedzieć, że obejrzalem każdy material po dwa razy :D
Po obejrzeniu tej analizy kupiłem Planescape Torment i nie mogę doczekac sie piątku by spokojnie móc zagrać (może i zarwać nockę :D)
Grałeś może w Torment Tides of Numenera?
Do wszystkich (którzy grali w wyżej wymieniony tytuł) mam pytanie czy warto zagrać w Torment Tides of Numenera po przejściu Planescape Torment?
Myślę że warto. Ale trzeba się wgłębić w zupełnie inne uniwersum
za dzieciaka gralem w to nie majac lepszego kompa i od zawsze wiedzialem ze ta gra to cos wiecej.. dzisiaj nie mam watpliwosci ze to arcydzielo i cieszy mnie ze nagle swiat sobie o niej przypomina :)
Super materiał, i ta muzyka zdaję się że z baru gdzie jest Ignus? Pamiętam że siedziałem tam i słuchałem tego utworu :D
Dokładnie, Gospoda Pod Gorejącym Czlowiekiem :). Rewelacyjny utwór.
Grą, która choćby zbliżyła się do poziomu PT jest Disco Elysium. Polecam każdemu.
Fajnie byłoby zobaczyć Twoją analizę tej gry.
Pewnie kiedyś się rozprawię, choć mamy już 2 znakomite materiały o tej grze na polskim yt, ktorę polecam ruclips.net/video/lkZE3-TCz8M/видео.html i podcast Rysława: ruclips.net/video/Ugrj4YJnSU0/видео.html
Jak nie znasz, bardzo polecam
Kompletnie się z tym nie zgodzę, jedynymi grami, które w mniejszym bądź, większym stopniu, zbliżyły się swoją ambicją do Planescape:Torment są następująco, Xenogears, Pathologic oraz Maska Zdrajcy. Disco Elysium, w żadnym stopniu, nie może, a nawet, nie jest w stanie w swoim całkowicie, ślepym, brnięciu do doskonałości, wzbić się, powyżej, swojej przeciętnej, ułomności intelektualnej, nie ma nawet, zadatków aby konkurować, ani posiadać, wspólnego mianownika, z takimi ponadczasowymi scenariuszami, oraz motywami, z tak, wysublimowanym tematem, poniekąd, bardzo często, pomijanym, jak: "Udręka"- czym ona jest tak, naprawdę ?
Krokiem milowym w całej popkulturze gier wideo, jeśli chodzi o opowiadanie wybitnych historii, nie było, o dziwo, pierwsze, Planescape:Torment, a XENOGEARS(o tym za chwilkę),Disco jest wartością dodaną do ów zrobionego już substratu, Disco, nie wymyśliło koła na nowo, a wręcz w wielu przypadkach, je stępiło, dodało, za dużo wody do tego akwarium,mnogości, wyborów i woda, niestety się wylała, tworząc iluzję, bardzo dobrze napisanej gry, która nigdy nie było czymś dobrym, jeśli chodzi o warsztat pisarski.
Disco jest, jedynie wydmuszką filozoficzno-polityczno-socjologiczną, która zamiast szczekać, jedynie, warczy, jak skundlony piesek w budzie, niestety jest grą średnią, niczym więcej niczym mniej ,gry cRPG, stanęły w miejscu jeśli chodzi o odgrywanie roli od niecałych dwóch dekad jak nie dłużej i w tym temacie, Elysium pokazało klasę i na tym urok, tego nieoszlifowanego, z wieloma skazami diamentu się niestety kończy.
Fabuła w DISCO ELYSIUM, jest bardzo powolna, można nawet napisać że w pewnym momencie stoi w miejscu i nie wie jak ruszyć i dalej na koniec jest trochę lepiej ,twórcy są uzdolnieni ale nie pisarsko tylko programistycznie i tyle ,postacie są ok i nic poza tym na tle gier które wychodzą może i są dobre, ale zarazem schematyczne są takie jakbyśmy podświadomie chcielibyśmy, żeby były i dlatego w tej grze niema nic oryginalnego a już na pewno nie w scenariuszu, który jest poniekąd rozczarowaniem i ponadczasowym, pójściem na wielokrotną łatwiznę, literacką. Fabula, jest przeciętna, toż to, schemat ale bardzo ładnie "ubrany" ale to klisza, która, dzięki, rozbudowanym opcją dialogowym, nadaje, sens całej grze, i odpowiednio nastraja a zarazem oszukuję gracza, że jest czymś, więcej.
Zauważyłem, że bardzo,dużo ludzi jest zaślepionych tak jak ty i zrobili z tej gry małego bożka którego wielbią, to jest sprawne rzemiosło które działa, ale nic nadzwyczajnego więc albo w nic, tak naprawdę dobrego fabularnie nie grałeś albo doceniłeś fabułę, która na nowe czasy tak gdzieś powiedzmy sobie od 2007-do teraz nie ma za wiele konkurencji , i jeszcze jedna rzecz to nie kwestia gustu, tylko doświadczenia i kreatywnego myślenia.
Xenogears, jest jedyną, niepowtarzalną grą, pod kątem scenariusza, która w wielu aspektach, zbliżyła się do Planescape, w swojej ambicji, przekroczyła wszelkie, normy, i gdybym miał zestawić jedną grę, która, mogła by, kiedykolwiek, zrównać się, a czasem przewyższyć, w niektórych aspektach, Planescape, jest tylko Xenogears.
Mógłbym, napisać, cały esej, na temat, ambicji twórczej, tej gry, ale nic, by, to nie dało, ponieważ to, trzeba, samemu przeżyć, najlepsza gra fabularnie, która, detronizuję wszystkie gry jRPG, oraz zachodnie cRPG, najbardziej ambitna fabuła, jaka powstała, nie wierzysz ? poczytaj, jakim jest, kulturowym, arcydziełem w necie.....zobaczysz, ilu ludzi, kocha tę grę, za scenariusz, i dla wielu jest uznawana, za najwybitniejsze osiągniecie, całego gamedevu. Disco, nawet w 5% nie może się z nią równać.
@@solaris4019 Jezu, ale wysryw. Pseudointelektualna kaszanka. Masz problemy psychiczne człowieku. Każdy ma prawo do własnej opinii.
Nigdy nie grałem, ale zawsze mnie intrygowala ta gra, od samej okładki po ta latająca czaszkę, co śmieszne ta latająca czaszka w drużynie i ściany tekstu mnie skutecznie odstraszają 😅
No to nie jest gra dla każdego zdecydowanie. Bliżej temu do interaktywnej książki. Ale cholernie dobrej książki :D
❤
Właśnie zabieram się za książkę Torment. Miałeś okazję przeczytać? Jeżeli tak, to jak Twoim zdaniem wypada na tle gry?
Oj niestety nie. Podobno historia jest bardzo zbliżona do tego co w grze, to stwierdziłem, że wolę jednak grę :D. Ale jak przeczytasz to daj znać czy warto.
Skończyłem i gdyby książka była moją pierwszą stycznością z Planescape Torment, pomyślałbym, że gra jest hack&slashem na kształt Diablo. Bohaterowie walczą w każdym rozdziale, często z przypadkowymi postaciami, dodanymi chyba tylko po to żeby historii wystarczyło na 290 stron. Nie rozumiem tego zabiegu bo z Twojego materiału wywnioskować można, że w tym uniwersum jest wiele wartościowych wątków, które można było wykorzystać. Sama drużyna też jest mocno okrojona, w jej skład poza bezimiennym wchodzi Morte, Dak'kon i Anna a ich motywacje nie są w żaden sposób uzasadnione. Pojawiają się nagle, mówią gdzie trzeba iść i tak już się włóczą za protagonistą. W historii pojawia się również Sława i to wcale nie jest dobra informacja dla fanów tej postaci. Po krótkim na jakieś dwie linijki dialogu wdaje się ona w bójkę z drużyną i chwilę później znika. Same dialogi, które powinny być najmocniejszym punktem opowieści rozczarowują. Puenta Szaradna na przykład mówi tylko, że za wiele nie pamięta bo to było dawno ale, że nie ona wysyła cienie. Po czym odsyła ekipę do devy. Największym minusem książki jest na pewno poziom literacki, co chwilę napotykałem zdanie po przeczytaniu, którego musiałem odłożyć lekturę i rozchodzić zażenowanie, mój ulubiony fragment pochodzący z walki z devą zacytuję:
"Przewrócili go na plecy, a on uderzał szkrzydłami w dach z rozpaczliwym szu-szu-szu."
Na plus natomiast zapisuję ostatni rozdział, autorzy pokusili się o wyjaśnienie dlaczego główny bohater poprosił wiedźmę o pozbawienie śmiertelności. Uważam, że wyszło fajnie i doceniam samą próbę. Podsumowując, polecam ostatni rozdział.
Ignus był w przeszłości uczniem jednego z naszych poprzednich wcieleń. Vhailor natomiast był Łaskobókcą który ścigał nas za jakieś zbrodnie, był takim najbardziej zdeterminowanym i nieugiętym ze swojego rodzaju coś ala taki Sędzia Dred. Nie mógł nam wymierzać sprawiedliwości bo jesteśmy nieśmiertelni natomiast sam poniósł śmierć. Jednak jego niezłomne poczucie obowiązku spowodowało że choć jego ciało umarło to dusza pozostała "zaklęta" w jego zbroję Łaskobójcy
No tak, wspominam, że większość naszych kompanów miało styczność z przednimi wcieleniami protagonisty. A jak myślisz, czy Ignus i VhaIilor przeciwiali się swojej naturze? Może też nie bez powodu oni są naszymi wrogami w fortecy żalu, zależnie od charakteru bezimiennego.
@@PoetykaPopkultury W sumie to oni są zatwardziali w swojej naturze. Ignus jako adept magii był zafascynowany ogniem i ostatecznie skończył jako istota zjednoczona ze sferą ognia. Vhailor był tak uparty w wymierzaniu kary i sprawiedliwości że nawet śmierć nie była go w stanie powstrzymać ale ostatecznie został jakby w zawieszeniu bo nie jest w stanie dopełnić swojej powinności. Choć już histori Vhailora dokładnie nie pamiętam. A przy okazji jak już piszemy o postaciach to w sumie nie mogę się zgodzić z tym co dość powszechnie jest powtarzane że w PT ma najlepszych towarzyszy w komputerowych RPG. Owszem każdy z nich jest niezwykle ciekawe i w samym założeniu orginalne ale tylko z Morte i Dkanem mamy głębszą relację. Pozostali towarzysze prawie wcale z nami nie rozmawiają ani nie komentują tego co się w grze dzieje takie trochę puste kukiełki w porównaniu do dwóch pierwszych towarzyszy czy choćby kompanów w BG 2. Co do Nordoma jest to uzasadnione ale co do reszty trochę szkoda bo potencjał był aby bardziej ich dorobić
Wczoraj zagrałem po raz pierwszy i po 3 godzinach myślałem, że mi oczy odpadną od czytania xD
torment to taki symulator ucieczki przed respawnującymi się dresiarzami w ulu
jak gralem to nie mialem szczescia trafic do mechanusa. Jakie zdziwenie bylo moje potem gdy zobaczylem ten komputerek w awatarze
gram w to przynajmniej raz na pół roku
Miałem dobry sposób na archaiczność rozgrywki i grafiki mianowicie grałem w nią wtedy🙂(przynajmniej pierwszy raz)
Na monitorze z "dupą" i chwile po BG-cie ta grafika była naprawdę niezła...
Wtedy, ta "Anna"... ech
Ps: były książki wydane "w świecie"... tak samo jak Diablo czy Starcraft, lekkie...
Oj, Anna mi też trochę zawróciła w głowie :D. Były, ale ponoć niekoniecznie warto po te książki sięgać. Może po tormenta jedynie.
Wypunktuję co myślę o Twojej recenzji (z którą w 95% się zgadzam) i ogólnie Planescapie [SPOILERY]:
- szkoda, że tak mało czasu poświęciłeś Drodze Zerthimona oraz tym jak nasz bohater wykorzystał tą ideologię
- pominąłeś ekstremalnie ważny moment fabularny w naszym grobowcu mianowicie "PS nie ufaj czaszce". I nie jestem pewien czy do końca dobrze zinterpretowałeś to co czuje Morte. Pominąłeś to, ze on nie do końca ma wyrzuty tylko jest rozdarty. Rozdarty gdyż ansze poprzednie wcielenie/ wcielenia? nie traktowały go zbyt dobrze. Stąd też sami sobie zostawiliśmy taką informację, by mu nie ufać z niechęci do niego. I dlatego jego opieszałość w pomocy nam ma sens,a le trwa z nami zmieszany, gdyż pierwszy raz jesteśmy dla niego dobrzy.
- muzyka moim zdaniem jest tu epicko dobra i klimatyczna. Rzeczywiście tracki są zdecydowanie zbyt krótkie biorąc pod uwagę ile czasu spędzamy w danej lokacji.
- nie zgadzam się z tym, ze gra się źle zestarzała. Zagrałem w nią pierwszy raz rok temu i pierwsze co przykuło moją uwagę to jak dobrze się zestarzała. Modele postaci mają mało detali, ale PST ogólnie często stosuje taką metodologię niedopowiedzeń, by zostawić coś do interpretacji. Być może chciał też cos zostawić naszej wyobraźni?
- poddaję też pod wątpliwość Twoja interpretację naszej chęci bycia nieśmiertelnym. Ja to zrozumiałem tak, że chcieliśmy kupić sobie czas, by zadośćuczynić i nie trafić do 'piekła', ale ani my ani Ravela nie przewidzieliśmy skutku ubocznego jakim był brak pamięci po śmierci.
Mam nadzieję, że to nie ostatni materiał o PST jak również liczę na materiał o jedynej grze o porównywalnej fabule czyli Disco Elysium.
Bardzo cenne uwagi, bardzo za nie dziękuje :).
- Tak, biję się w pierś, faktycznie nie dałem temu wątkowi czasu, ale może to zrobie w osobnym eseju, bo wątek jest stasznie skoplikowany i nie chciałem po macoszenu interpretować aż 8 krąg tej tajemnicy, która ostatecznie okazałą się tanią sztuczką naszego porzedniego wcielenia.
- hmm, no Morte jest na tyle skomplikowany, że każdy może go rozumieć inaczej. Ja tę postać tak odczułem, ale zdaję sobię sprawę, że ma ona na tyle głębi, że zawiera w sobie znacznie więcej dyspozycji do intepretacji :). Dlatego najważniejsze, JA TYLKO WRZUCAM SWOJĄ INTERPRETACJĘ, ale jest ona tylko wrzucona pod dyskusję :). Bo każdy ma swoję myślenie o danym dziele popkulutury i to jest piękne.
- kwestia zestarzenia to kwestia indywidualna, ale może pokaż kilka zdjęć z tej gry znajomym, którzy nie wiedzą co to za gra i zapytaj, czy dobrze to nadal wygląda. Myślę, że to będzie cenna obiektywna informacja :)
- hmm, no masz rację, ale gdzie sugerowałem, że nasze pierwsze wcielenie chciało być nieśmiertelnym bez większego powodu. Mogłem się pogubić gdzieś. Wydaję mi się, że mówiłem o jego próbie ucieczki od odpowiedzialności. A fakt, Ravela zajebała swoją inkantację, zabiła nas odrazu po niej i już nie było powrotu :).
@@PoetykaPopkultury albo jeszcze inaczej nie tyle podszycie się pod Jezusa co spreparowanie dekalogu w oparciu o istniejącą religię, by kogoś zmanipulować
Niestety muszę zgłosić... można się za bardzo skupić na pasach 😂
Jeśli chodzi o rozmazane i brzydsze niż w baldurach postacie to być może grałeś w wersję enhanced edition która domyślnie w opcjach ma włączone "obwódki sprite'ów". To daje ten nieładny i jak dla mnie zbędny efekt - pierwsze co wyłączyłem.
Wiem o co Ci chodzi, ale w planscape to nie jest kwestia tego, bo wersji enhanced jest to docelowo wyłączone. Po prostu chyba nie tak utalentowani graficy 3d pracowali przy tej grze.
Zauważyłem, że wiele, osób, bardziej od przejścia, danego tytułu, woli zachwalać, nowe gry, które nie mogą, stanąć w szranki, z "pradziadami" gier wideo, które, pod kątem scenariusza są, zupełnie innym, doświadczeniem, co mamy teraz. Zamiast zachwalać, tak średnie, fabularnie gry, typu Disco Elysium lub inne, nowoczesne cRPG, radzę, aby zgłębić, temat i jednak, wyjść z tego morza, zaślepionej ignorancji, jak można, nie znać, takich tuzów, oraz gigantów fabularnych jak, Xenogears które, niczym nie ustępuję, Planescape, a zachwalać, średniaki.
Następie, ,Maska Zdrajcy, która jest, jedynym i słusznym, duchowym spadkobiercą, Planescape. Jak, w ogóle można wypowiadać się w komentarzach pod tak wybitnie, napisaną grą, na tematy, o których się nie ma bladego pojęcia ? Maska Zdrajcy, ma jedną z najlepiej, napisanych fabuł, w grach w ogóle, jedyną, barierą, jest zaślepienie na nowe gry, oraz kompletna ignorancja tematu. Nowe, nie znaczy, lepsze.
Coś, od siebie, bo aż mi się serce, kraję:
Powiem więcej gry Bioware ,Naughty Dog i nie tylko to typowy produkt nastawiony na zysk dla mas , dla większości ,w tych grach niema refleksji, pasji ,artyzmu ,tak naprawdę niema w nich nic wartościowego te ich gry to SUMA KONTROLNA speców od marketingu , promocji, social media, i innych ludzi którzy dyktują deweloperom co mają robić na swoich komputerkach.
Natomiast takie gry jak Planescape, Maska zdrajcy, Xenogears, Nier Gestalt, Nier: Automata, The Cat lady(Polska gra), Silent hill 2, Metal gear solid 1-4 mają w sobie to coś, widać że stoi za tym człowiek z pewną wizją którą chce przekazać , duszą nawet bym napisał.Do takich ponadczasowych arcydzieł jak Planescape trzeba dojrzeć mentalnie ,tutaj na końcu gry każdy przeżyję swoją "Nirwanę" ale musi dać ogromny kredyt zaufania temu tytułowi ,ta gra to jeden wielki traktat filozoficzny i rollercoaster metafizyczny , nie ma i nie będzie drugiej takiej gry która jest dziełem skończonym.
Dodam od siebie jeszcze jedną bardzo ważną rzecz ,ludzie kiedy mają do czynienia z czymś nowym ,bądź kiedy zaczynają interesować się danym tematem bardzo płytko myślą w sposób oczywiście zrozumiały tylko dla danych czasów w których teraz egzystują i tego nie da się ot tak sobie przeskoczyć, nie da się kogoś nauczyć aby zrozumiał w szybkim tempie historię jak to kiedyś było, z czym to się jadło ,a kto wpadł na pomysł itd, w wypadku gier jest dużo gorzej , dominująca w zastraszającym tempie technologia kompletnie nie pomaga ,ale grafika to jedna z wielu rzeczy jaką jest przebicie ściany, aby sięgnąć po tytuł np. taki jak Torment, jest coś o wiele, gorszego, między innymi, kultura życia w społeczeństwie w jakim tempie zmienia nas ludzi i nasze nastawienie do siebie i do samych gier , pewnie każdy zauważył jak kiedyś były produkowane seriale a jak są teraz, na pierwszy rzut oka wszystko jest ok ale różnica to szczegóły, oczekiwania tego co było kiedyś są zupełnie inne do dzisiejszych czasów , a więc i scenariusze zmieniają się pod dane społeczeństwo, nawet sposób ubioru, przytoczę znów Xenogears, z 1998 roku, gra zupełnie inna niż wszystkie szczególnie mocny był wątek fabularny, gra nie próbowała jak dzisiejszych tytułach liznąć kontrowersyjne tematy ona to po prostu robiła, aż człowiek się łapał za głowę ile można było w jednej grze umieścić inteligentnego contentu, podobnie jak Torment była bardzo rozbudowana o wątek główny ,ale co ważniejsze każdy z przedstawionych w tej grze tematów był bardzo trudny do zrozumienia szczególnie dla młodych ludzi, poziom skomplikowania w Xenogears, był ogromny i trzeba było naprawdę interesować się psychologią, religią i filozofią aby cokolwiek zrozumieć, dzisiaj taka gra nie miała by racji bytu , dlaczego? a no, po prostu była by za trudna w odbiorze aby zrozumieć trzeba było drugie tyle czasu spędzić nad książkami o stworzeniu świata, oraz wędrówkach dusz w różnych religiach nie te czasy, społeczeństwo stało się silnie konsumpcyjne , odbiorcy stali się bardzo prości, w głowach dzisiejszych ludzi(oczywiście nie wszystkich) jest robienie zdjęcia swojemu śniadaniu i wrzucenia go do sieci albo oglądanie pranków ewentualnie bezmyślne siedzenie na fejsie.
Mam, nadzieję, że chociaż, jedna osoba, to przeczyta do, końca i przejdzie, albo chociaż zainteresuję się Xenogers, tytułem tak wybitnym, jak jego młodszy brat, Planescape.
Mam takie mgliste wspomnienie z grą. Choć mogę się mylić po tych 17 latach.
Czy przypadkiem po którejś losowej śmierci nie trafiamy do baliryntu Pani Bólu, gdzie można ją spotkał lub próbuje nas zabić?
Można tam było znałeś też fragment dziennika poprzednich wcieleń.
możemy trafić, ale nie musimy. Wystarczy zabić kilku cywilów, albo czcić innego boga, jest kilka opcji żeby Panią Bólu wnerwić :D
No tak ale czy wtedy spotkamy ją osobiście?
W materiale wspominasz, że jej nie spotykamy choć w plikach gry jest jej model.
@@gallus1987 Nie. Masz tylko animacje z stąpającej Pani Bólu, która następnie zamyka Cię w labiryncie. Tam możesz znaleźć młot i swój dziennik. Możliwe, że twórcy gry mieli jakieś dodatkowe plany, ale ich nie zrealizowali.
a co robi lalka pani bólu/ostrzy? bo nie znalazłem zastosowania.
45:18 nie czarownica tylko wiedzmia
1. 24:03 zaraz co?
2. 26:43 brzmi trochę jak gejsze.
3. 32:17 strasznym dupkiem musieliśmy być ze coś takiego zrobiliśmy.
4. 50:29 dość wielka cena. I w sumie smutny los dla tych osób.
5. 53:58 okej, nie wiem które wcielenie jest gorsze.
6. Wow, ciekawa gierka.
kdz ❤
To jedna z gier której zazdrościłem pecetowcom.
Nie jestem pewien, czy Twórcy tej Gry wiedzieli/wiedzą jakie arcydzieło „gejmingu” stworzyli te 25 lat temu
Z perspektywy narracji myślę, że wiedzieli. Tylko to bardziej wybitna historia niż gra, jakby nie patrzeć.
Zastanawia mnie jedna rzecz - otóż w LOR gry wskazane jest, że Bezimienny po swoich śmierciach traci pamięć. A jak uzasadnione jest to w grze, że możemy tyle razy umierać bez większych kinsekwencju? Utrata pamìeci zdaje się niejako "zawieszona." Czyżby niedopatrzenie twórców, czy ja coś pominąłem?
hmm, nie do końca rozumiem. Każda śmierć bezimiennego powoduję śmierć innej osoby w wieloświecie. A to zawieszenie o którym wspominasz, to po prostu przypuszczam kolejne wcielenia tak samo jak nasze przechodzą podobną ścieżkę i przez to pamiętają co inne wcielenia robiły, przynajmniej większość wcieleń. Też mogą o pewnie kwestie choćby zapytać Morte, czy Dakona.
@@PoetykaPopkultury Tak, zawsze jest ta konsekwencja, że ktoś w Wieloświecie umiera za główną postać. Niemniej w - nomen omen - pamięci utkwiły mi wypowiedzi Mortego, że nie zawsze mógł przewidzieć, kim z charakteru po kolejnej śmierci będzie Bezimienny. Raz jako wariat gonił Mortego, twierdząc, że jest jego własną czaszką (chciał go chyba zjeść, czy coś w tym guście), aż nie wpadł pod wóz i zginął, a po tej nagłej śmierci dosięgła go amnezja i nie było w nim śladu poprzedniego szaleństwa (to wychodziło chyba na jaw po tym, jak odkrywamy fragment tatuażu: "Nie ufaj czaszce." ). W każdym razie chodzi mi o to, że Bezimiennego wielokrotnie w jego żywotach dosięgła amnezja, ale z jakieś przyczyny nie następuję to podczas gry, nie ważne ile razy zginiemy (co jest zarozumiałe gameplayowo, ale nie znalazłem uzasadnienia fabularnego, że nie ma obecnie ryzyka amnezji). Może musi być to śmierć jakoś szczególnie dramatyczna, żeby znowu stracił pamięć?
wydaje mi się czy w wersji rozszerzonej postacie wyglądają gorzej?
myślę, że w obu częściach wyglądały źle :D. Tylko na mniejszych monitorach to tak nie kuło w oczy.
"O" nie przedstawil sie prawidlowo :) Brakuje jednej literki biorac pod uwage styl wypowiedzi wiadomo kogo :D
Gra wspaniała ale... nieodmiennie ilekroć ją konczę kończy się moralnym kacem i dołem...
chyba ogram to po raz czwarty
Zawsze warto! :D
a co zmienilo nature sukkuba?
Właśnie z tego co pamiętam, nie chce nam zdradzić co to było konkretnie, może opisała to w dzienniku, którego nigdy nie pozwala nam przeczytać. W pewnym momencie udało się jej wyzwolić spod jarzma demonem i zaczęła żyć inaczej.
@@PoetykaPopkultury ale demony mają to do siebie że są dosyć indywidualni
Oh stary
Moja ulubiona gra, stawiam nawet wyżej niż ,,Disco Elysium" choć ta druga jest bardziej przystępna. Muszę przyznać że żadna gra nie dostarczyła mi tyle intensywnych emocji. Po żal, utratę, ciekawość, zadumę, smutek. Przynajmniej dawka czarnego humoru była odpowiednia żeby nie zatracić się w odmętach emocjonalnego limba. Myślę że sama historia Dak’kon'a albo Deionarry, w tym unikalność formy w której ich historię poznajemy zasługują na nagrodę, a co dopiero całość gry. Wybitna gra, szkoda że nie tak kultowa jak ,,Baldur's Gate".
Fajnie jakby pojawił się materiał o ,,Pathologic" mało znana gra, ale też świetnie napisana i unikalna.
Z całym szacunkiem, ale Disco Elysium to marny pyłeczek zrobiony przez pasjonatów, sesji gier papierowych a zarazem amatorów pióra, niestety ale, Disco Elysium którego abstrakcja świata nie jest wprost proporcjonalna do jego "ujemnego gradientu", czyni go iluzją, czegoś dobrze napisanego. Im dłużej zanurzyć się w ten świat, tym jest w nim więcej wad. Artystycznie gra jest wyśmienita i na tym kończą się jej superlatywy.
Gralem w to za dzieciaka. Niech mnie ktoś poprawi. Było tam zadanie ktore wymagało kropli krwi na chusteczce? Ja wszystkie które dało sie znaleźć wyrzucilem i po wczytaniu gry nie bylo ich już na ziemi i nie mogłem przejść dalej :/
Tak, było. I to było zadanie główne. Tak jak mówię w filmie, serio polecam solucje, bo ta gra bardzo źle tłumaczy o co jej chodzi w kwestii faktyczngo wykonywania misji :D. Ja za każdym razem posiłkowałem się solucjami.
@@PoetykaPopkulturyCzyli dobrze pamiętałem, że popsułem. Od tamtej pory w każdym rpg nie wyrzucałem nawet najmniejszych pierdół.
Tytuł sugeruje, że istnieje jakakolwiek natura człowieka, czemu przeczą jakiekolwiek świadectwa antropologii xddd
Tytuł to tematyzacja tej gry wokół której ukuta jest cała fabuła, więc myślę, że jest jak najbardziej na miejscu.
Nie zrozumiałeś kompletnie tego czym jest ta opowieść i jakie przesłania ze sobą niesie. Kłania się myślenie abstrakcyjne, ale tego wiele osób nie potrafi, nie jesteś sam.
I will back, gdy tylko ukończę grę.
Kurde, ale port konsolowy wygląda 🤢.
Czytaj Vhailor to jest poprawnie reszta ok...
Zbyt porąbane jak dla mnie
Nieźle gadanie o filozofii i używanie słowa *egzystencjonalny*, choć jest ono niepoprawne
Witam Cię, ponownie, bardzo mi się podobało, spodziewałem się że podołasz :) ,kilka słów ode mnie:
Planescape:Torment to jeden wielki traktat filozoficzny i największy kamień milowy w całej popkulturze gier wideo i nie tylko ,tak naprawdę to synteza myśli i idei, największych dziedzin filozoficznych i całych spektrum dróg poznawczych własnej egzystencji oraz najbardziej płodnych rozważań oraz dysput o naturę każdego spotkanego tam bytu.
To poznanie i poszukiwanie własnych tożsamości, różnych irracjonalnych zachowań,
poglądów wizji piekła i nieba oraz czyśćca ,punktów widzenia cierpiącego oraz udręczonych przez niego towarzyszów niedoli, zadaniu sobie pytań o naturę człowieka która jest niczym kielich pękający na tysiące kawałków własnej historii ,o moc wiary kiedy już w nic nie można lub nie chcę się wierzyć ,o kary za cierpienie jakie sprawiamy innym oraz co gorsza sobie nieświadomie ponieważ za pomocą artystycznej formy przekazu to dzieło pokazuję oraz formuję nowe nieodkryte horyzonty i krainy poznawcze.
Wszystkie istotne rzeczy fabularne które stoją za żelazną kurtyną zostają przekazane w odpowiednim czasie oraz kolejności i dlatego czujemy cały czas że mamy do czynienia z czymś naprawdę można rzec aż uduchowionym ,wizja twórców nie przerosła wykonania tej gry, aż wręcz je spotęgowała ,wszystko jest tak przygotowane aby mieć przyczynowość i skutek oraz spajać to w jedną bardzo dobrze uwitą nić bądź fabularną klamrę.Bardzo dobrze przemyślany ale przede wszystkim ponadczasowy scenariusz i gigantyczna wyobraźnia twórców jest największym punktem tej gry i każdy powinien rezonować z nią na różnych płaszczyznach.
Nic nie jest tym czym się na początku wydaję , zobaczyć nie znaczy uwierzyć , zmysły czasem oszukują tych zbyt pewnych siebie życia ,czasem ludzie myślą że dosięgnęli już księżyca i poznali całą planetę pod każdą długością i szerokością geograficzną a tak naprawdę jedynie czego dotknęli to odbicie księżyca w wodzie i utopienie się w metafizycznym limbo swoich własnych dotkliwych wspomnień , poczucia winy i ukrytych głęboko w podświadomości lęków ,polecam z całego serca to arcydzieło mentalne i popkulturowe nie tym którzy szukają kolejnej gry po prostu do przejścia i odhaczenia chociaż i tacy się pewnie znajdą i mam szczerą nadzieje że zmieni to ich sposób myślenia i postrzegania świata, a tak naprawdę tym którzy szukają swojego miejsca we wszechświecie i chcą poznać siebie jeszcze bliżej i mocniej bo to moim skromnym zdaniem największe osiągnięcie życiowe.
Cały wątek Raveli i jej charakteru, jest lepszy niż wszystkie nowe postacie z gier, razem wzięte.
I oczywiście najlepsza fabuła w grach jaka kiedykolwiek powstała na tej planecie :)
Jeśli ktoś szuka podobnego wyzwania intelektualnego, polecam : Xenogears(1998) oraz Maska Zdrajcy(2007). Fabularne arcydzieła.
Tobie to za te komentarze, to twórcy planescape'a powinni jakieś tantiemy płacić :D. Cieszę się, że podobało nawet tak dużemu fanowi tej gry.
@@PoetykaPopkultury Dla mnie, nagrodą oraz zarazem udręką jest samo, obcowanie z tym arcydziełem, a dlaczego udręką ? bo nikt wcześniej ani później, nie sprawił abym poczuł tak wewnętrzną pustkę, po czymś tak wybitnym, i znalazł się w odmętach krainy rozpaczy oraz egzystencjalnej trwogi.
Suplementem było by wspaniałe, aby zagłębić się i wyjść z cienia wszystkim, frakcjom zawartym w owym tytule, nie tylko tymi zawartymi w grze i omówić ich wszystkie troski.
Oraz omówienie konstrukcji świata, tudzież wszystkich planów zewnętrznych, materialnych itd.
Gdybym miał się bardzo czepiać, to nie wspomniałeś o najważniejszym oraz najbardziej osobistym tatuażu w grze, który bohater posiada wokół bicepsu, jest nim Deionarra która symbolizuję nie tylko, połączone przeznaczenie z Bezimiennym, ale także wszystkie osoby które cierpiały i zostały zniszczone przez niego.
Oraz o symbolu nadziei Wiekuistego, który znajdujemy w fortecy żalu, i jest osobistym symbolem władzy nad Bezimiennym.
Istnieję jeszcze runa udręki, która symbolizuję głównego bohatera oraz istotę Transcendentną, niczym Yin i yang w starożytnej filozofii Chińskiej.
Pozdrawiam, Cię Serdecznie i Życzę sukcesów :)