Quaz jestes naprawde świetnym recenzentem. Twoje dowcipy i zaangażowanie jakie wkładasz w "przebieranki" sa epickie. Recenzja zawsze dostarcza wszystkiego co jest potrzebne dla przyszłego gracza a przy okazji uśmiałem naprawde zacnie. Mega robota. Dzięki
@@krzysztoflewandowski2199 czasem jest sucho i rozumiem czemu może kogoś to męczyć, fakt. Ja na szczęście pomimo kilku lat na kanale dalej cieszę się tymi sucharkami. Może dlatego że rekompensuje to sobie oglądając Arhona, który pisze bardziej poważne recenzje
Wiecie jak to jest....Wszyscy go znamy. Albo go kochasz albo nienawidzisz za te przebieranki i teksty tak suche ze i kufel piwa nie pomoze hehe ale mi recezje jego w zupelnosci wystarcza i potrafia przekonac do kupna albo przemyslenia zakupu nowego tytulu😉 Na pewno dobrze ze taki Quaz sobie jest na YT😂
@@xhoss0074 a co to za argument ze podobny do Spidermana z 2018 ;d Valhalla jest podobna do Odyssey tez z 2018 ;d wiekszosc gier jest podobna do poprzednich odslon
4:18 Tak się składa, że mnichów z reguły nie zabijano zbyt często, z uwagi na fakt, że o wiele bardziej opłacalnym ruchem było ich porwanie oraz wymuszenie okupu bądź sprzedaż :) Tego brakuje- handlu ludźmi XD
Noi dobrze wolność słowa jeśli twórcy i my jako widzowie będziemy stosować te cenzury to wolności słowa na yt i w internecie będzie coraz mnie dlatego trzeba walczyć na tam jakieś sposoby i quaz bardzo fajnie wplutł sobie taki punch w stronę ubi.
Ty chyba nie tyle co traktujesz te recenzje jako pracę a bardziej pasje czuć że kochasz grać w gry i kiedy o nich opowiadasz widać zaangażowanie i włożone serce , brawo oby tak dalej . ja teraz nadrabiam zaległości i gram Assasins Creed Odyssey i jest świetna trzeba przyznać , chociaż zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tej trylogii .
Ogólnie recenzenci gier i nie tylko bo seriali i filmów także z jakiegoś powodu rzadko wspominają w ostatnich czasach o ścieżce dźwiękowej. Najwidoczniej założenie jest, że w dzisiejszych czasach zawsze jest przynajmniej przyzwoity i tyle.
Osobiście Valhalla mi się strasznie podobała, ale miałem z nią 3 problemy 1. Za mało Norwegii. Wiem że założeniem gry była kolonizacja wysp, ale wolałbym gdyby więcej contentu było na północy 2. Gra była skrojona pod żeńską postać z czym problemu nie mam, ale grając męskim Eivorem, postacie używały żeńskich zaimków co wybijało mnie z rytmu. Wolałbym gdyby twórcy faktycznie poprowadzili marketing pod postać kobiecą. Ogólnie fabuła ma więcej sensu dla żeńskiej postaci (dynamika władzy). 3. Twist fabularny na końcu był tak strasznie wymuszony, że miałem ochotę wyłączyć grę zamiast poprowadzić fabułę z animusa do końca.
Ej co do sprawy z ukrytym ostrzem. Basim DAJĘ ukryte ostrze, a jak przeszedłeś Panie Tomku już tą grę to wiesz, że trzyma się to kupy (przecież sam Hytham nie chciał dawać ostrza). Eivor zresztą używa ostrza na odwrót? Bo sama (ja grałem kobitą) uznała, że tą broń szkoda ukrywać oraz... chcę pozostawić palucha
@@Eryk450 Ma takie znaczenie, że decyzja Eivora co do noszenia ostrza w taki sposób nie jest bardzo nielogiczna. Tzn. co prawda nie jest wtedy do końca "ukryte", ale sam pierwszy użytkownik ostrza też nosił je w taki sposób. A poza tym Eivor nie chciał też ucinać sobie palca.
@@kacpernowak1535 no czyli sam sobie zdementowałeś swoją teze. Nie, nie ma to znaczenia co do Eivora , bo uważa, że ukryte ostrze jest zbyt kozackie by je ukrywać i nie ma to związku z Dariuszem. Tak pierwotnie Dariusz tak nosił ostrzę ale to nic nie wnosi do fabuły Valhalli postępowania Eivor. A ostatnie zdanie z twojej wypowiedzi już sam napisałem wyżej.
Ok. Minęło już trochę czasu, ale miałem okazję ograć ten tytuł i może uda mi się niektórych przed nim "ostrzec". Opinię odaje po 100 godzinach gry, bo nie jestem w stanie na tą grę dłużej patrzeć, mimo że nawet nie ukończyłem fabuły. Grając starałem się wczuć, nie rushować, dać się pochłonąć klimatowi wikingów, który osobiście uwielbiam. Pierwsze 10 godzin gry było super, śnieżna Norwegia z poznawaniem systemu walki w grze, poznawaniem fabuły itd. Każde kolejne 10 godzin stopniowo ostudzało mój zapał do tej gry. Co mogę po 100 godzinach powiedzieć? Ta gra jest wręcz abusrdalnie nudna i monotonna. Nie ma w niej ŻADNEGO urozmaicenia. Aż nie wiem od czego zacząć, bo tej grze można wytknąć tyle syfu, że idzie się w tym zagubić. Parkour - przecież z tego słynie Assasin. Powinno być genialnie, a jest tragicznie. skacząc, wspinając się gra tak ogranicza ruchy postaci, że ma się wrażenie jakby ciągnęła po sznurku, nie ma żadnej swobody, do tego masa zbuggowanych animacji doprowadza do maksymalnej kurwicy goniąc te jebane kartki papieru. System walki - chyba największy absurd tej gry. Sztuczna inteligencja jest na poziomie zdechłego kota. Mniej więcej od 30 godziny gry po prostu przestałem się skradać, przestałem grać taktycznie, bo to nie ma sensu. Grając na najtrudniejszym poziomie wystarczy wbiegać w przeciwników i po prostu ich zabijać, bo walczą tak nieudolnie, że bez problemu wygrywa się walki 1vs10. Apropo takich walk, działa to tak, że taka wesoła gromadka przeciwników jest tak genialna, że dwóch z tobą walczy a reszta się patrzy i tak stopniowo można ich sobie wybijać. ZERO trudności, NUDA. Ulepszanie i różnorodność ekwipunku - Quaz wspomniał, że na plus w tej grze jest to, ze nie trzeba się przyglądać każdej broni i porównywać ich co do jednego punktu zadawanych obrażeń. Mega uogólnienie. To jest kolejny czynnik, który przyczynia się do tego, że w tej grze wieje nudą. Oczywiście, gry w których trzeba porównywać każdą broń pod mikroskopem to przesada, ale tutaj jest w drugą stronę, co za tym idzie - jeszcze gorzej. Jedyne czym w tej grze róznią się bronie, zbroje itd to wygląd. Tylko tyle. Każdą broń ulepszasz sobie w taki sam sposób i nieistotne czy jest to zardzewiały topór, czy topór z stali bogów, to na odpowiednim ulepszonym poziomie, będzie zadawał takie same obrażenia. Co za tym idzie? Eksplorując świat, zbierając kolejne elementy ekwipunku, jakieś legendarne zbroje itd. ja w ogóle przestałem na nie zwracać uwagę. Znalazłem skrzynie z legendarnym wyposażeniem - skipuje i biegnę dalej, nawet nie włączając ekwipunku, żeby sprawdzić jaka to zbroja czy broń, bo na chuj mi to, skoro ma takie same obrażenia jak wszystko inne? W tej grze rodzaje broni działają na zasadzie skinów w CS. Wyglądają inaczej i tyle. Błędy - błędy w tej grze są po prostu debilne i na każdym kroku w grze. Bije się z bossem, ma resztę życia i nagle wypierdala mnie w kosmos poza mapę z niewiadomych powodów i zaczynam ginąć. Nie mówiąc o masie innych błędów, które po prostu irytują. Fabuła - Jest jeden plus w tej fabule. Nawiązanie do Ragnara i jego synów (z którymi nawet są wątki fabularne), które swoją drogą twóry i tak zjebali do takiego stopnia, że jest to jeden z najnudniejszych etapó, tej zjebanej i monotonnej fabuły. Poza tym plusem, który tak naprawdę i tak nie jest plusem, fabuła jest sztuczna, bez pomysłu i ładu. Żadna z postaci nie wyróżnia się, nie jest w żaden sposób oryginalna, nie da się z postaciami utożsamiać bo są po prostu nudne. Cała fabuła polega na przejmowaniu kolejnych obszarów i robienia praktycznie identycznych misji na tych obszarach w celu zawarcia sojuszu. Znajdujesz kogoś kto zleca ci poszukanie jakiegoś króla a ty za uratowanie go otrzymujesz sojusz z tym obszarem i tak całą jebaną grę. Nie mówiąc już o nudnych najazdach rzecznych, które miały być atrakcyjnym dodatkiem, czy absurdalnych wątków z piciem magicznej mikstury, która wprowadza cię do świata bogów, gdzie popierdalasz na reniferze (chyba najgorsza mapa w grze). Wszystkie znajdźki są takie same, zbiera się je w bardzo wkurwiający i monotonny sposób, nie wyróżniają się kurwa niczym. Im dłużej gram w tą grę tym bardziej uświadamiam sobie jaka to jest tragedia. To był mój pierwszy kontakt z serią Assasin's Creed i zdecydowanie ostatni. Nigdy więcej nie wrócę do tej serii, bo jeśli tak one wyglądają, to jest bezpośrednie plucie graczowi w mordę.
@@matovsky9376 Nie, chodzi o muzykę. Najsłynniejszy motyw muzyczny, czyli "Ezio's Family" zaadaptowany na potrzebę settingu. I moim skromnym zdaniem - jest bardzo dobry :)
Czekałem na recenzję tej gry od ciebie bo wachałem się czy sobie zakupić ale teraz bez dwóch zdań muszę se ją zakupić pozdrawiam i życzę więcej sukcesów na Polski jaki i zagranicznym RUclips
Robisz super robotę i naprawdę lubię oglądać Twoje recenzje, ale mamy tak rozbieżny gust, że jest to niesamowite. Dla mnie to kolejny, ten sam, nudny AC, a Ty jednak bawiles się świetnie. Gram teraz w Callisto i uważam, że gra jest świetna, a Ty znowu w zasadzie 20 minut narzekania na rzeczy, które są dla mnie super :)
Ja właśnie zaprzestalem grania w callisto protocol na rzecz Valhalli. Jakoś po pary godzinach zorientowalem sie ze ta gra nie straszy mnie wogole a fabuła jest prosta jak budowa cepa. Natomiast do assassina wrocilem po ponad poltora roku i zaczalem od nowa. Bawię sie świetnie:)
Quaz jest jeszcze ukryte zakończenie które spaja ze sobą zakończenie Eivora, współczesne oraz mitologiczne. Jest ono takrze własciwym zakończeniem dla fabuły mitologicznej czyli gdzie biegało się po asgardzie. Aby je odblokować trzeba ukończyć wszystkie anomalie Animusa, czyli te mini gry logiczne gdzie trzeba parkurem dojść na szczyt wierzy. A zakończenie zakonu starożytnych (Uwaga spoiler) to tak naprawde ekspozycja. Jak zabijeż wszystkich członków zakonu, król Alfred da ci klucz to swojej komnaty w kościele w winchester gdzie można przeczytać jego dokumenty i wyczytać że planuje załoźyć nowy zakon który stanie się zakonem templariuszy. Przy okazji, świetny materiał ;)
Kupiłem grę i mam opad szczęki bo gra posiada dużo opcji dla niepełnosprawnych, w tym ciekawe opcje dla niesłyszących! Pojawiają się wtedy podpisy pod kwestiami kto mówi, dźwięki są opisane z kierunkiem skąd dochodzi (!!!), nareszcie najpierw "usłyszę" ryk bestii i zdążę zareagować zamiast być znienacka atakowanym jak w Silent Hill, mało tego, podczas walki pojawia się na pare sekund wcześniej "świst strzały" i mogę nareszcie uskakiwać bez potrzeby uczenia się na pamięć planu bitwy! Już coraz więcej gier ma opcje dla niepełnosprawnych jak np The last of us II, Call of sea ( tam opisano dźwięki bębnów podczas zagadki logicznej!). Po prostu bomba i wieksza przyjemność z grania!
Chyba jestem jakiś dziwny bo okej te ''asasyny'' są nawet fajne jak na gry typu RPG ale mi trochę jednak brakuje tego powrotu do korzeni, do zabijania tych templariuszy, bo ostatnia taka prawdziwa odsłona assassin's creed wyszła 6 lat temu.
Dziwnie czułbym się grając kobietą wikingiem, dlatego zawsze jak się da wybieram faceta. A teraz widzę że twórcy na siłę próbują pchać "silne niezależne kobiety" jako główne bohaterki i nie ma z tym nic złego, gdyby nie to ze czuć w tym poprawność polityczna. A co do gry, grało mi się bardzo fajnie ale zdecydowanie za długa, później to już na siłę robiłem te misje a miałem jeszcze kilka regionów do odkrycia. No i fabuła niby spoko, ale mimo wszystko schematyczna.
No tak, walkirie nie istniały w mitologii, a kobiety wikingów nie dość, że nie miały wysokiej pozycji społecznej jak na ówczesne kultury oraz wcale nie uczestniczyły w najazdach. Serio, nie doszukujmy się lewicowej poprawności politycznej tam, gdzie jej nie ma i nie stosujmy się na siłę do prawicowej poprawności politycznej. ❤
@@anja5888 ja mówię jako facet, jakby był kobietą to by wybrał laskę. Mówię tylko że ostatnio jest tendencja do osadzania kobiet ale tak jak mówię nie ma w tym nic złego, szkoda tylko że to przez poprawność polityczną.
Nieco zabawna sytuacjq jest w podsumowaniu. Quaz mówisz, że jest jedną lokalizacja której nie chcesz zdradzać, gdzie w połowie recenzji jest panorama pokazująca Most i Drzewo. Ale i tak jak zawsze świetnie opracowany materiał.
Ja męczę właśnie ostatnie DLC do Odysei. Valhallę odpuszczę przynajmniej na kilka lat, ale w takie Origins z chęcią zagram i to może w tym roku, jeśli uda się wyhaczyć na jakiejś promocji.
Wychodzi na to, że w Valhalli jest więcej różnorodności i ciekawych zadań pobocznych niż w Odyssey. Tak wynika z tej recenzji. Aktualnie kończę Origins, rok temu ukończyłem Odyssey i co ciekawe, Odyssey w porównaniu do Origins to w kilku elementach rozwój wsteczny. W Origins jest więcej zadań pobocznych mających ręce i nogi, a także nieco mniejszy świat wespół z mniejszą ilością śmieciowych, powtarzalnych zapychaczy, co wychodzi tej grze na dobre. Mam wrażenie, że w przypadku Origins, czyli swojego pierwszego Assassina w szatach RPG czerpiącego choćby z Wiedźmina, Ubisoft się postarało bardziej i poszli w w miarę sensowną jakość. W Odyssey chcieli już za bardzo dać graczowi ogrom opcji, ale się zapędzili i poszli bardziej w ilość niż w jakość. A z kolei w Valhalli (mam nadzieję) poszli chyba znów w jakość, a ilość powtarzających się rzeczy i śmieciowe gówienka postarali się ograniczyć. Na pewno wypróbuję za jakiś czas. Mam nadzieję, że jest gicior. Choć zarówno w Origins, jak i w Odyssey bawiłem się dobrze. Niemniej, gdyby do Origins dodać statek, załogę, bitwy morskie, więcej wyposażenia ekwipunku, jak choćby hełmy, rękawice itd oraz bitwy ogromne, podczas których opowiadamy się za jedną z frakcji, no to Odyssey nie ma czego szukać w starcie do Origins. Nieco mniejszy świat jest lepszy niż ogromny, większy, ale wypchany tysiącami tych samych rzeczy. Takie są moje wnioski :)
@@iloopcip494 moim zdaniem im dłużej tym lepiej, lubię po prostu spędzać z grami jak najwięcej czasu się da i maskować je, a co do wad technicznych to zgodzę się bo niektóre to jest tragedia
Warto dodać, że gra jest piekielnie łatwa. Mam powyłączane wszelakie pomoce, włącznie z wspomaganiem celowania przy grze łukiem (gram na padzie) i ustawiony najwyższy poziom trudności i nie czuję żadnego wyzwania. Mimo to wciąż chętnie gram w Valhalle, bo klimat robi robotę, a gra się po prostu nie chce znudzić (blisko 100h). Polecam też obejrzeć serial "Upadek Królestwa", który dodatkowo podbija klimat podbojów średniowiecznej Anglii :)
Super się ciebie ogląda (a w szczególności słucha), szkoda tylko że tak żadko publikujesz nowe materiały, rozumiem że takie recenze zajmują duuuuużo czasu, ale brdzo fajnie było by zobaczyć je trochę częściej :D
Jak fajnie, że podszedłeś zdrowo do tematu z tymi "miłymi wikingami". A moment, w którym Eivor puszcza focha, bo ktoś chce robić krwawego orła... eh...
Hehehe, jeśli według Quaza zadania poboczne ubarwiają i ożywiają świat tej gry, to albo graliśmy w dwie różne gry, albo dramatycznie inaczej rozumiemy "ubarwianie" i "ożywianie gry", bo te wszystkie zadania poboczne wzięte do kupy są tak fascynujące i angażujące emocjonalnie, jak zawartość konserwy śledzi w oleju z marketu. Są bo są, konia z rzędem temu, kto któryś z tych questów zapamiętał na dłużej niż wymagało to ich wykonanie. Świat tej gry, niewątpliwie ślicznej wizualnie, bardzo szybko okazał się dla mnie porażająco pusty, a zadania poboczne, którymi zresztą Ubisoft z każdą niemal łatką próbował tę pustkę zapełnić kolejnymi punktami na mapie, były do urzygu powtarzalne, prymitywne i po prostu nudne. Gra mi się po klkudziesięciu godzinach totalnie znudziła, ale uparłem się na siłę ukończyć fabułę, która jest zresztą nudna i do bólu nieangażująca, bo w końcu jako stary gracz nie mogłem tego tak zostawić. Ale Ubisoft tego trupa stale pompował i chyba dalej pompuje jakimiś eventami z doopy, nowymi zadaniami, które okazały się równie nudne, jak cała reszta. W tej grze w wersji podstawowej (przed upgradem) maksymalny poziom postaci wynosił 200 lvl, podczas gdy fabularnie grę, i to grając bardzo powoli, skończyłem na bodaj 90 lvl. I już wtedy Ivor był tak potężny, że nie miałem żadnego parcia na to, aby go dalej rozwijać, a punkty w drzewku rozwoju wydawałem, gdy sobie o tym przypomniałem, na chybił trafił, bo większość wymyślnych "umiejętności" była do niczego mi niepotrzebna, ba, nawet nie kusiły mnie one aby je sprawdzać. W tej grze (wcale wówczas nietaniej) grywalność od pewnego momentu leży i kwiczy, więc zadania organizowałem sobie samodzielnie, wymyślając coraz dziksze wyzwania. Na przykład rozbierałem Ivora do samych gatek i tłukłem kogo popadnie bez zbroi, ale Ubisoft zablokował w pewnym momencie taką możliwość, więc ta opcja odpadła. Potem, gdy się nudziłem, odpalałem grę i wracałem do różnych warowni, obozów, klasztorów i całych miasteczek mordując wszystkich jak leci. No ale to też mi się w końcu znudziło. Potem zrobiłem sobie wyzwanie na jednym z mostów, gdzie gra uparcie przysyła co rusz nowe ofiary. Zabijałem ich i układałem w stos, aby zrobić z tego fotkę. Niestety, gra tego w pewnym momencie nie przełknęła i zaczęła się wieszać, tak że do dzisiaj nie wiem, jak wysoki byłby to stos trupów. Później z nudów uparłem się zebrać wszystkie, do niczego zresztą niepotrzebne kamyki, zgasić każdy punkt na mapie, chociaż nie było tam nigdy niczego istotnego. I tu Ubisoft mnie pokonał. Z każdą łatką zapalały się bowiem na mapie nowe punkciki, pod którymi jak zawsze były śmieciowe znajdźki, ale przyznaję, że tu mnie pokonali, bez kitu. Bardzo szybko okazało się też, że wszelkie te "legendarne" bronie, zbroje etc., jakie Ubisoft permanentnie dokładał do odnalezienia, są nic niewarte. Mało tego, jeśli dodamy, że Ubisoft oferował takie rzeczy jako płatne, to zaczęło mi to przypominać SIMSy, gdzie dzieciarnia raduje się nową kupioną kiecką, która w zasadzie niczego do gry nie wnosi poza tym, że jest i że była płatna. chociaż do końca nie wiem, bo w SIMSy nigdy nie grałem, może więc tam ma to jakieś znaczenie - a w AC Valhalla żadnego. A to co wspominam najgorzej, to to, że gra wcisnęła mi w pewnym momencie do Kruczej Przystani zasmarkańca w postaci Redy, który tak mnie irytował swoją zapętloną gadką, że w końcu postanowiłem go bestialsko, i to jak bestialsko, ubić, a konkretnie spalić żywcem razem z jego słuchaczami. Co ja się namordowałem, żeby naznosić do niego tych przeklętych dzbanów z olejem, to głowa mała. Ale wizja tego okrutnego mordu mnie napędzała, naznosiłem więc ich tyle, że wybuch spokojnie mógł ich wysłać bezpośrednio i bezpowrotnie do Valhalli. Niestety, Ubisoft przewidział mój mroczny zamiar i uczynił tych gnojków nieśmiertelnymi. Ku mojej rozpaczy nawet nie zauważyli, że już dawno powinni po wybuchu nie żyć i Reda dalej męczył mnie swoimi gadkami po każdym powrocie do Kruczej Przystani. Na domiar złego nikt tam już nie miał Ivorowi niczego do powiedzenia, chociaż i wcześniej dialogi w tej grze były tak sztywne, że można by nimi spokojnie zabijać przeciwników jak drągiem, gdyby tylko dało się je dać w łapy Ivora. Moja inwencja w ożywianiu tego trupa i ratowania moich utopionych w tę grę 250 zł w końcu się wyczerpała. Ivor miał już, nie wiadomo kiedy, zdobyty 200 lvl, więc samotnie bez problemu wyżynał w pień całe tabuny wrogów, sam ukończył wszystkie rzeczne najazdy i co gorsza, uparcie nie chciał się już rozebrać do samych gatek, co mi tragicznie utrudniało uzyskanie jakiegoś balansu w walce. Na domiar złego Ubisoft podniósł możliwość rozwoju postaci do 220 levelu, czego Ivor nawet nie odczuł, a dodatkowo znowu zasrywało mapę kolejnymi, niczego do gry nie wnoszącymi, irytującymi kropkami. Zaczynało mi to przypominać "Dzień Świstaka". W kółko to samo, dodawano te same aktywności, tak samo niepotrzebne znajdźki, powtarzające się do obłędu zadania poboczne - znajdź i zabij, przynieś, wskocz do studni, przesuń ten sam cholerny regał z kamieniami, który przesuwałeś już przecież setki razy. No bo ta gra nie oferuje przecież innych możliwości interakcji z otoczeniem. W końcu się poddałem, grę skasowałem, ale niechęć do produktów Ubisoft pozostanie już ze mną na stałe.
Co to za element fabuły o którym wspomina/sz Quaz? ten dotyczący braku sensu fabularnego kiedy gra się mężczyzną? Gry nie będę przechodził ale mnie to zaciekawiło. :D
Nie wiem czemu, ale odnoszę wrażenie, że pod tym filmem jest dużo komentarzy w stylu: "Quaz nagraj recenzję tego albo tamtego". Pamiętajcie, że Tomek to też człowiek z własnymi marzeniami, pragnieniami oraz celami; mający swoje prywatne życie, podczas którego nigdy nie będzie w stanie ograć i zrecenzować wszystkiego. Jednak niektóre komentarze traktują go jak maszynkę do tworzenia ciągłego kontentu. Tomku, wiem (tzn. tak zgaduje ;D), że jesteś neutralnie nastawiony do takich wiadomości - nie zwracaj na nich większej uwagi; robisz świetną robotę, oby jak najdłużej dawała ci ona przyjemność ❤️
Ale masz z jednym rację, jak zakonczylem glowny wątek w Odyssey nie moglem zrozumieć dlaczego nie połączyli tego z zabiciem wszystkich ukrytych z sekty - takie coś dla mnie nie ma sensu.
Pierwszy Assassin którego nie skończyłem z nudy. i jest to zarazem pierwszy Assassin którego kupiłem po premierze.. Wszystkie inne części przechodziłem na piracie a potem kupowałem w promocji i przechodziłem kolejny raz
2.52 złotoXD Also...krokiecik!!! Owa owa miszczu;D Also...ciekawostka o broni 2ręcznej Miecz nie jest aż taki ciężki więc 2ręczno 2mieczowy Avor ma sens:)
Jak dla mnie troche za duzo posmiewania i wysmiewania sie grze. Lubie twoj humor, ale potrafisz go robic inaczej, by bylo zabawnie. Z jednej strony powiedziales, ze sie bawiles, spedziles w grze 90 godzin, ale z tego jak o grze mowisz podczas recenzji, bardziej odczuwam to tak, ze mowisz o grze typu Terminator Resistance czy czyms takim. Ale moze to tylko moje odczucie, Czecha (pozdrawiam polakow!), ktory bardzo lubi twoje recenzje a w Valhalli mam juz ponad 100 godzin i bardzo polubilem te gre. Cieszylem sie na recenzje, ale wyszlo takie sobie...Tak czy siak, masz plusa za to, ze teraz wydajesz recenzje, w Czechah to wyszly po dwu dniach od wydania gry...te nasze pajace nawet do Anglii nie doplynely ale recenzje juz juz musialy byc online :) Pozdro!
Dla mnie najbardziej udana gra przynajmniej ostatniego półrocza. Fabularnie ciekawa, chociaż Ubisoft jest jednak swego rodzaju Netflixem branży gier, to z racji, iż ani nie jestem Anglikiem "z rodowodem", ani nic mi nie wiadomo o moich powiązaniach z Vikingami, grało mi się w ów historię przyjemnie. Kwestie mechaniczne nie irytują, a swoboda grania chociaż sporo niższa niż w Skyrim, pozwala uwierzyć, że nie jest to liniowa opowieść jak w większości gier. Czy jest to gra lepsza niż Cyberpunk? Cóż, mechanicznie jest bardziej poprawna, a ze względu na dużo przyjemniejszy w odbiorze oręż człowiek, aż chce się poczuć jak Eivor - a niekoniecznie jako V z garnkiem na głowie i w kole ratunkowym i pończochach, które nosi się tylko po to, żeby mieć lepsze statystyki. Czy jest ciekawsza fabularnie? Cóż... Ze względu na brak ewidentnych bolączem w gameplayu gra się w nią przyjemniej, ale do zwiłości fabuły polskiej gry, wiele jej brakuje. Nie jest to poziom porównywalny do Nienawistnej Ósemki, ale też nie jest to Forest Gump, a raczej coś w stylu Dawno temu w Ameryce - jest prosto i przewidywalnie, z niewielkimi, lecz cieszącymi smaczkami. Za recenzję Quaz bardzo szanuje - jedna z najlepszych recenzji tej gry na youtube i to nie tylko polskim, niemniej historie nordyckich bogów pominięto, a jest ona bardzo fajna i nawet bezspojlerowo można było wspomnieć, że dość mocno przenika się z "prawdziwym" światem gry. Niemniej 24 minuty zleciały mi jak by to było mniej niż 5 minut. Brawo.
W Odyssey właściwie liczyły się legendarne przedmioty, reszta to były skiny. Podobało mi się to że zdobywaliśmy miecz Prometeusza albo łuk Artemidy i mogliśmy je ulepszać i używać przez całą grę.
Co jak to, ale podoba mi się ten nowy system łupów w Valhalli. Tony złomu które wypadają po każdej kilkuminutowej walce w innych grach strasznie wybija z rytmu bo po każdym zabitym wrogu lub walce trzeba się zatrzymać i bawić się w Excela i porównywanie statystyk jak z jakiegoś MMO. Do sieciowej gry która oparta jest na losowości to może i pasuje, bo tam ludzie lubią grindować, ale do singlowych gier pasuje to jak pięść do nosa. Znacznie bardziej wolę system, gdzie mogę znaleźć jeden rodzaj oręża który mi się podoba i mogę go ulepszać tak, że mogę z nim przejść resztę gry, niż setki różnych wariacji dokładnie tego samego oręża, tylko że różnią się tabelkami z cyferkami. To jest zwyczajnie sztuczne powiększanie gry, bo przecież ten jeden oręż jest dokładnie taki sam i walczy się nim również tak samo, tylko że ten ma większą głowicę i niebieski trzon zamiast brązowego no i oczywiście różnica obrażeń wynosi jakieś 0,7 i takich mieczy ma się w plecaku około trzydzieści po każdej walce! Wystarczy sobie wyobrazić co by było gdyby na przykład w takim Skyrimie był taki system lootu.
Moim zdaniem, bardzo łagodnie określiłeś to, co się wydarzyło z wątkiem mitologicznym. Mit o mistrzu budowniczym został po prostu wykastrowany i wersja z gry jest nudna w porównaniu do oryginału. W sumie zastanawiam się też, który moment gry nie ma sensu grając facetem. Natomiast jeśli chodzi o ostatni update z najazdami, to chyba wolałbym możliwość powtarzania tych najazdów, które już w grze były, bo nagle okazuje się, że co chwila trzeba wracać do osady (mam wrażenie, że tylko po to, żeby wydłużyć trochę czas grania) i powinienem troszczyć się o swoją załogę. Na głównej mapie zaczynałem najazd, załoga zajmowała wroga, a ja sobie spokojnie przetrząsałem okolicę. A tutaj muszę pilnować, żeby przeżyli, bo tylko z nimi mogę otworzyć niektóre drzwi albo skrzynie. Nie byłoby to problem, gdyby oznaczało to tylko, że muszę walczyć razem z nimi, ale ci kretyni sobie radośnie biegną samopas w każdą stronę. I tym sposobem w środku walki muszę lecieć na drugą stronę klasztoru i ratować komuś tyłek, bo ten ktoś sobie wymyślił, że pójdzie sam na całą grupę wrogów z dala ode mnie. O tym ile kopiuj-wklej w układzie tych miejscówek jest to nawet nie wspomnę
Z Trylogii Layli to dalej najlepszy Origins (bo coś było o tym Zakonie Skrytobójców), druga jest Valhalla (bardziej historia o powstaniu Templariuszy, Wikingu i Isu), Ostatnia to Odyssey (granie jako heros grecki, dopiero dodatek o ukrytym ostrzu pokazuje powstanie ikon serii). Valhalla to odwrócona historia z Black Flag, znowu gra o Wojowniku, niby fajnie bo broni się fabułą i wątkami historycznymi (ale ludzie od lat chcą Chiny, a zamiast tego grę o wikingach dostajemy). Nie zrozum mnie źle Tomaszu, zarówno Odyssey jak i Valhalla- ma sens z punktu prowadzenia historii (Odyssey że włócznia artefakt Isu daje nam super moce jak greckim herosom i Zrobienie z Dariusa Pierwszego mentora "Asasynów" ; Valhalla poznanie innej Cywilizacji Isu i narodziny Templariuszy, Nowe zadania w teraźniejszości). Także jako gry historyczne w uniwersum AC są świetne, problemem jest że sam ten człon Assassin's jest dodatkiem. Tu można zrozumieć znowu że jako Layla (Archeolog) poznajemy historię przed Legendarnym Zakonem Skrytobójców z AC1, dlatego mają większą swobodę, ale mimo że część Bayeka była o byłym medżaju i pustynnym mścicielu- to finał tej historii miał znacznie dla tej Frakcji Asasynów. Odyssey i Valhalla podążają drogą Wojowników, bo łatwiej dopasować to do formuły RPG (wybór płci który nie ma żadnego znaczenia), swoboda przy kreacji naszego protagonisty (gdzie progress jest nagradzany przez punkty a nie z fabułą). Czy wreszcie skupienie się na aspekcie Wojownika (sprzedaż skórek i elementów wyposażenia w mikrotransakcji). Podobnie jak w przypadku Odyssey (gdzie frakcje tytułowych skrytobójców nie istnieją) tak tu skradałem się aby przez chwilę poczuć się jak ten tytułowy asasyn, nie ma to sensu gra jakby chciała żebyś tłukł się w otwartym konflikcie. Jeszcze problem z kanonicznością, Odyssey robiło to lepiej (były dwa oddzielne scenariusze) tu gra sugeruje że grasz złą postacią, przy czym pomijając ten aspekt to nie ma różnicy. Dla kogoś kto czekał na postać kobiecą w serii od AC Embers (Shao Jun I gra AAA o Chinach), tu czuję pewien prosty kompromis dla graczy którzy domagali się grywalnej postaci kobiecej. Podsumowując gra trafi do tych którzy traktują to jako substytut gry historycznej, a na historię konfliktu między zakonami przymkną oko. Swoją drogą ta gra zamyka pewien rozdział a otwiera kolejny, może dostaniemy Azję, bądź te cywilizacje prekolumbijskie (Starożytny Rzym fabularnie nie ma już sensu)
Quaz jestes naprawde świetnym recenzentem. Twoje dowcipy i zaangażowanie jakie wkładasz w "przebieranki" sa epickie. Recenzja zawsze dostarcza wszystkiego co jest potrzebne dla przyszłego gracza a przy okazji uśmiałem naprawde zacnie. Mega robota. Dzięki
Większość recenzowanych gier zupełnie mnie nie interesują, bo nie jestem targetem, ale obowiązkowo oglądam recki Quaza, są świetne!
A mnie recenzje sie podobaja ale juz jego dowcipy męczą i do mnie nie trafiają.
@@krzysztoflewandowski2199 czasem jest sucho i rozumiem czemu może kogoś to męczyć, fakt. Ja na szczęście pomimo kilku lat na kanale dalej cieszę się tymi sucharkami. Może dlatego że rekompensuje to sobie oglądając Arhona, który pisze bardziej poważne recenzje
Wiecie jak to jest....Wszyscy go znamy. Albo go kochasz albo nienawidzisz za te przebieranki i teksty tak suche ze i kufel piwa nie pomoze hehe ale mi recezje jego w zupelnosci wystarcza i potrafia przekonac do kupna albo przemyslenia zakupu nowego tytulu😉 Na pewno dobrze ze taki Quaz sobie jest na YT😂
Ciekawe, czy to celowe wzorowanie się na Angry Joe?
Normalnie bym śmieszkował z daty opublikowania tej recenzji, ale to Quaz. Jego przemyślenia zawsze obejrzę, niezależnie o jakiej grze mówi. ;)
Dokładnie, zawsze jestem ciekaw jego zdania na temat gry, w którą też grałem albo chciałbym zagrać :)
Fajnie ze nadrobiles, to jeszcze Miles Morales i Demon Souls
@@xhoss0074 a co to za argument ze podobny do Spidermana z 2018 ;d Valhalla jest podobna do Odyssey tez z 2018 ;d wiekszosc gier jest podobna do poprzednich odslon
@@xhoss0074 przeciez jest zuplenie nowa historia i glowny bohater do tego specjalna wersja na ps5 z rt
Jest więcej gier potrzebujących recenzji niż remake i dlc.
@@krwiopijca7159 wydaje mi sie ze Quaz robil recke Residen Evil 2 2019 i Uncharted Lost Legacy mimo analogiczne sytuacji ;)
I crash bandicoot about time
130 godzin, nadal świetnie się bawię.
Współczuję
@@hshshuuus Współczujesz mu dobrej zabawy? Smutne musisz mieć życie
Podziwiam
Ja po 150 godzinach skończyłem fabułę, której zakończenie jedynie pogorszyło mój całkiem dobry odbiór.
Ja o 350 mam to samo xD
W końcu mogliśmy się doczekać recenzji od Quaza.
O retro recenzja! Mam nadzieję, że będzie więcej :D
Ale poważnie, quaza nigdy dość!
W końcu się doczekałem. Ja jestem po 75h przygody Eivor i się nadal zajebiście bawie!.
Mam tyle samo i robię przerwę z tydzień bo już mnie nuży.
4:18
Tak się składa, że mnichów z reguły nie zabijano zbyt często, z uwagi na fakt, że o wiele bardziej opłacalnym ruchem było ich porwanie oraz wymuszenie okupu bądź sprzedaż :) Tego brakuje- handlu ludźmi XD
2:50 Piękny roast Ubisoftu :)
Przybliży ktoś sprawę
@@FBAC_Fif wpisz sobie w internecie wszystko znajdziesz
@@FBAC_Fif W 2020r. jeden z dyrektorów kreatywnych z Ubisoftu został oskarżony o molestowanie pracownic i ponoć też fanek gier Ubisoftu
2:50 No i sobie na E3 za hajs ubisoftu nie polecisz XDDD
Raczej poleci
@@Pain-ww Było jakieś potwierdzone info?
Noi dobrze wolność słowa jeśli twórcy i my jako widzowie będziemy stosować te cenzury to wolności słowa na yt i w internecie będzie coraz mnie dlatego trzeba walczyć na tam jakieś sposoby i quaz bardzo fajnie wplutł sobie taki punch w stronę ubi.
@@Reiker305 co
Ale warto było dla tego puncha :D
Ty chyba nie tyle co traktujesz te recenzje jako pracę a bardziej pasje czuć że kochasz grać w gry i kiedy o nich opowiadasz widać zaangażowanie i włożone serce , brawo oby tak dalej . ja teraz nadrabiam zaległości i gram Assasins Creed Odyssey i jest świetna trzeba przyznać , chociaż zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tej trylogii .
Nie śpieszyłesz się, ale i tak film genialny
Wreszcie, moja ukochana seria i kolejny film o niej od najlepszego RUclips'owego twórcy, jakiego znam! Dziękuję!
Tak czekałem na kolejny materiał, że obejrzałem po 5 razy każdą poprzednią recenzję AC
Jesteś najlepszym recenzentem, od Wiedźmina 3 słucham recenzji każdej gry
Ani razu nie wspomnieć o tak cudownym soundtracku? Drogi Quazie jak tak można? :(
Ogólnie recenzenci gier i nie tylko bo seriali i filmów także z jakiegoś powodu rzadko wspominają w ostatnich czasach o ścieżce dźwiękowej. Najwidoczniej założenie jest, że w dzisiejszych czasach zawsze jest przynajmniej przyzwoity i tyle.
Bo to przeróbki poprzednich motywów ubrane w skandynawski setting. Np Ezio family we wersji chóralnej.
@@jumpjimcrow6959 albo nie grałeś albo jesteś po prostu głupi xD
@@jumpjimcrow6959 autorskie pieśni einara selvika przeróbką?
1:39 najlepsza nutka moim zdaniem w tej części :)!
Osobiście Valhalla mi się strasznie podobała, ale miałem z nią 3 problemy
1. Za mało Norwegii. Wiem że założeniem gry była kolonizacja wysp, ale wolałbym gdyby więcej contentu było na północy
2. Gra była skrojona pod żeńską postać z czym problemu nie mam, ale grając męskim Eivorem, postacie używały żeńskich zaimków co wybijało mnie z rytmu. Wolałbym gdyby twórcy faktycznie poprowadzili marketing pod postać kobiecą. Ogólnie fabuła ma więcej sensu dla żeńskiej postaci (dynamika władzy).
3. Twist fabularny na końcu był tak strasznie wymuszony, że miałem ochotę wyłączyć grę zamiast poprowadzić fabułę z animusa do końca.
,,Słowo daje gardło sobie podrzynam"-świetne nawiązanie
Ej co do sprawy z ukrytym ostrzem. Basim DAJĘ ukryte ostrze, a jak przeszedłeś Panie Tomku już tą grę to wiesz, że trzyma się to kupy (przecież sam Hytham nie chciał dawać ostrza). Eivor zresztą używa ostrza na odwrót? Bo sama (ja grałem kobitą) uznała, że tą broń szkoda ukrywać oraz... chcę pozostawić palucha
Ja gram mężczyzną i miałem tak samo
Poza tym ostrze pierwotnie było zakładane właśnie w ten sposób, jeszcze przez Dariusa, pierwszego użytkownika tej broni.
@@kacpernowak1535 Ale to akurat nie ma znaczenia co do historii w Valhalli
@@Eryk450 Ma takie znaczenie, że decyzja Eivora co do noszenia ostrza w taki sposób nie jest bardzo nielogiczna. Tzn. co prawda nie jest wtedy do końca "ukryte", ale sam pierwszy użytkownik ostrza też nosił je w taki sposób. A poza tym Eivor nie chciał też ucinać sobie palca.
@@kacpernowak1535 no czyli sam sobie zdementowałeś swoją teze. Nie, nie ma to znaczenia co do Eivora , bo uważa, że ukryte ostrze jest zbyt kozackie by je ukrywać i nie ma to związku z Dariuszem. Tak pierwotnie Dariusz tak nosił ostrzę ale to nic nie wnosi do fabuły Valhalli postępowania Eivor. A ostatnie zdanie z twojej wypowiedzi już sam napisałem wyżej.
90 godzin i nadal mi się nie znudziła
Ok. Minęło już trochę czasu, ale miałem okazję ograć ten tytuł i może uda mi się niektórych przed nim "ostrzec". Opinię odaje po 100 godzinach gry, bo nie jestem w stanie na tą grę dłużej patrzeć, mimo że nawet nie ukończyłem fabuły. Grając starałem się wczuć, nie rushować, dać się pochłonąć klimatowi wikingów, który osobiście uwielbiam. Pierwsze 10 godzin gry było super, śnieżna Norwegia z poznawaniem systemu walki w grze, poznawaniem fabuły itd. Każde kolejne 10 godzin stopniowo ostudzało mój zapał do tej gry. Co mogę po 100 godzinach powiedzieć? Ta gra jest wręcz abusrdalnie nudna i monotonna. Nie ma w niej ŻADNEGO urozmaicenia. Aż nie wiem od czego zacząć, bo tej grze można wytknąć tyle syfu, że idzie się w tym zagubić.
Parkour - przecież z tego słynie Assasin. Powinno być genialnie, a jest tragicznie. skacząc, wspinając się gra tak ogranicza ruchy postaci, że ma się wrażenie jakby ciągnęła po sznurku, nie ma żadnej swobody, do tego masa zbuggowanych animacji doprowadza do maksymalnej kurwicy goniąc te jebane kartki papieru.
System walki - chyba największy absurd tej gry. Sztuczna inteligencja jest na poziomie zdechłego kota. Mniej więcej od 30 godziny gry po prostu przestałem się skradać, przestałem grać taktycznie, bo to nie ma sensu. Grając na najtrudniejszym poziomie wystarczy wbiegać w przeciwników i po prostu ich zabijać, bo walczą tak nieudolnie, że bez problemu wygrywa się walki 1vs10. Apropo takich walk, działa to tak, że taka wesoła gromadka przeciwników jest tak genialna, że dwóch z tobą walczy a reszta się patrzy i tak stopniowo można ich sobie wybijać. ZERO trudności, NUDA.
Ulepszanie i różnorodność ekwipunku - Quaz wspomniał, że na plus w tej grze jest to, ze nie trzeba się przyglądać każdej broni i porównywać ich co do jednego punktu zadawanych obrażeń. Mega uogólnienie. To jest kolejny czynnik, który przyczynia się do tego, że w tej grze wieje nudą. Oczywiście, gry w których trzeba porównywać każdą broń pod mikroskopem to przesada, ale tutaj jest w drugą stronę, co za tym idzie - jeszcze gorzej. Jedyne czym w tej grze róznią się bronie, zbroje itd to wygląd. Tylko tyle. Każdą broń ulepszasz sobie w taki sam sposób i nieistotne czy jest to zardzewiały topór, czy topór z stali bogów, to na odpowiednim ulepszonym poziomie, będzie zadawał takie same obrażenia. Co za tym idzie? Eksplorując świat, zbierając kolejne elementy ekwipunku, jakieś legendarne zbroje itd. ja w ogóle przestałem na nie zwracać uwagę. Znalazłem skrzynie z legendarnym wyposażeniem - skipuje i biegnę dalej, nawet nie włączając ekwipunku, żeby sprawdzić jaka to zbroja czy broń, bo na chuj mi to, skoro ma takie same obrażenia jak wszystko inne? W tej grze rodzaje broni działają na zasadzie skinów w CS. Wyglądają inaczej i tyle.
Błędy - błędy w tej grze są po prostu debilne i na każdym kroku w grze. Bije się z bossem, ma resztę życia i nagle wypierdala mnie w kosmos poza mapę z niewiadomych powodów i zaczynam ginąć. Nie mówiąc o masie innych błędów, które po prostu irytują.
Fabuła - Jest jeden plus w tej fabule. Nawiązanie do Ragnara i jego synów (z którymi nawet są wątki fabularne), które swoją drogą twóry i tak zjebali do takiego stopnia, że jest to jeden z najnudniejszych etapó, tej zjebanej i monotonnej fabuły. Poza tym plusem, który tak naprawdę i tak nie jest plusem, fabuła jest sztuczna, bez pomysłu i ładu. Żadna z postaci nie wyróżnia się, nie jest w żaden sposób oryginalna, nie da się z postaciami utożsamiać bo są po prostu nudne. Cała fabuła polega na przejmowaniu kolejnych obszarów i robienia praktycznie identycznych misji na tych obszarach w celu zawarcia sojuszu. Znajdujesz kogoś kto zleca ci poszukanie jakiegoś króla a ty za uratowanie go otrzymujesz sojusz z tym obszarem i tak całą jebaną grę. Nie mówiąc już o nudnych najazdach rzecznych, które miały być atrakcyjnym dodatkiem, czy absurdalnych wątków z piciem magicznej mikstury, która wprowadza cię do świata bogów, gdzie popierdalasz na reniferze (chyba najgorsza mapa w grze). Wszystkie znajdźki są takie same, zbiera się je w bardzo wkurwiający i monotonny sposób, nie wyróżniają się kurwa niczym. Im dłużej gram w tą grę tym bardziej uświadamiam sobie jaka to jest tragedia.
To był mój pierwszy kontakt z serią Assasin's Creed i zdecydowanie ostatni. Nigdy więcej nie wrócę do tej serii, bo jeśli tak one wyglądają, to jest bezpośrednie plucie graczowi w mordę.
0:54 I understood that reference.
Me too
O co chodzi jeśli o wikingów to aż się dziwię bo oglądam właśnie 6 sezon albo może nie pamiętam
inglisz moment
@@matovsky9376 Nie, chodzi o muzykę. Najsłynniejszy motyw muzyczny, czyli "Ezio's Family" zaadaptowany na potrzebę settingu. I moim skromnym zdaniem - jest bardzo dobry :)
@@matovsky9376 nie to nawiązanie do starej recenzji quaza ac brotherhood
Czekałem na recenzję tej gry od ciebie bo wachałem się czy sobie zakupić ale teraz bez dwóch zdań muszę se ją zakupić pozdrawiam i życzę więcej sukcesów na Polski jaki i zagranicznym RUclips
I oto jest, ostatnio szukałem tej recenzji na kanale bo myślałem że ją przegapiłem Dzięki!
Nareszcie to zrobiłeś Quzaie....czekałem od samej premiery na twoją recenzje.
W końcu będę wiedział czy warto kupić. Może to i lepiej bo gra jest już znacznie tańsza 😁 Dzięki!
XD kup Odyssey. To samo ale inny setting. No chyba że już masz.
Mam na karku +/-150h w tej grze i z ręką na sercu mogę powiedzieć że żadnej nie żałuję. Polecam gorąco, jeśli podobają Ci się takie klimaty
Valhalla jest dużo słabsza niż Odyseja... a to wiele mówi
W końcu. Nie mogłem się doczekać 😁
Finally, potrzebowałem tego.
Robisz super robotę i naprawdę lubię oglądać Twoje recenzje, ale mamy tak rozbieżny gust, że jest to niesamowite. Dla mnie to kolejny, ten sam, nudny AC, a Ty jednak bawiles się świetnie. Gram teraz w Callisto i uważam, że gra jest świetna, a Ty znowu w zasadzie 20 minut narzekania na rzeczy, które są dla mnie super :)
Ja właśnie zaprzestalem grania w callisto protocol na rzecz Valhalli. Jakoś po pary godzinach zorientowalem sie ze ta gra nie straszy mnie wogole a fabuła jest prosta jak budowa cepa. Natomiast do assassina wrocilem po ponad poltora roku i zaczalem od nowa. Bawię sie świetnie:)
11:00 Nie wyważyłem ani jednej bramy wszystkie otworzyłem z drugiej strony 😅
Quaz jest jeszcze ukryte zakończenie które spaja ze sobą zakończenie Eivora, współczesne oraz mitologiczne. Jest ono takrze własciwym zakończeniem dla fabuły mitologicznej czyli gdzie biegało się po asgardzie. Aby je odblokować trzeba ukończyć wszystkie anomalie Animusa, czyli te mini gry logiczne gdzie trzeba parkurem dojść na szczyt wierzy. A zakończenie zakonu starożytnych (Uwaga spoiler) to tak naprawde ekspozycja. Jak zabijeż wszystkich członków zakonu, król Alfred da ci klucz to swojej komnaty w kościele w winchester gdzie można przeczytać jego dokumenty i wyczytać że planuje załoźyć nowy zakon który stanie się zakonem templariuszy. Przy okazji, świetny materiał ;)
Super :)
jak zawsze świetnie przygotowana recenzja :) dziękuję miło się ogląda :) Game On :)
Kupiłem grę i mam opad szczęki bo gra posiada dużo opcji dla niepełnosprawnych, w tym ciekawe opcje dla niesłyszących! Pojawiają się wtedy podpisy pod kwestiami kto mówi, dźwięki są opisane z kierunkiem skąd dochodzi (!!!), nareszcie najpierw "usłyszę" ryk bestii i zdążę zareagować zamiast być znienacka atakowanym jak w Silent Hill, mało tego, podczas walki pojawia się na pare sekund wcześniej "świst strzały" i mogę nareszcie uskakiwać bez potrzeby uczenia się na pamięć planu bitwy! Już coraz więcej gier ma opcje dla niepełnosprawnych jak np The last of us II, Call of sea ( tam opisano dźwięki bębnów podczas zagadki logicznej!). Po prostu bomba i wieksza przyjemność z grania!
Chyba jestem jakiś dziwny bo okej te ''asasyny'' są nawet fajne jak na gry typu RPG ale mi trochę jednak brakuje tego powrotu do korzeni, do zabijania tych templariuszy, bo ostatnia taka prawdziwa odsłona assassin's creed wyszła 6 lat temu.
Wreszcie, mistrzu El Quazzo, jak recenzje to tylko u Ciebie :D
Recenzję C&C Remastered potrzebuję na już
O mój Boże dziękuję, tak długo czekałem na recenzje tej gry
Może następna recenzja z Demon Souls remake?
co
@@anastazy wpisze Demon Souls PS5 w wyszukiwarkę to ci powinno wyskoczyć.
Nie mów mu co ma robić
1z
W sensie napisałem co bo
chciałem napisać co
i napisałem co
Ale wiem co to demon souls ziom
co
Doczekaliśmy się!
Dziwnie czułbym się grając kobietą wikingiem, dlatego zawsze jak się da wybieram faceta. A teraz widzę że twórcy na siłę próbują pchać "silne niezależne kobiety" jako główne bohaterki i nie ma z tym nic złego, gdyby nie to ze czuć w tym poprawność polityczna. A co do gry, grało mi się bardzo fajnie ale zdecydowanie za długa, później to już na siłę robiłem te misje a miałem jeszcze kilka regionów do odkrycia. No i fabuła niby spoko, ale mimo wszystko schematyczna.
No tak, walkirie nie istniały w mitologii, a kobiety wikingów nie dość, że nie miały wysokiej pozycji społecznej jak na ówczesne kultury oraz wcale nie uczestniczyły w najazdach.
Serio, nie doszukujmy się lewicowej poprawności politycznej tam, gdzie jej nie ma i nie stosujmy się na siłę do prawicowej poprawności politycznej. ❤
Czyli jak wiecznie w grach są faceci to spoko, ale jak co jakiś czas wyjdzie coś z babkami to hurr durr politpoprawność? XD
@@anja5888 ja mówię jako facet, jakby był kobietą to by wybrał laskę. Mówię tylko że ostatnio jest tendencja do osadzania kobiet ale tak jak mówię nie ma w tym nic złego, szkoda tylko że to przez poprawność polityczną.
XD Ja wybieram tak jak jest kanonicznie Ale w tej odsłonie jakoś nie widziało mi się żeby animus decydował więc zabrałem chłopa.
@@PeGieeLale wśród wikingow było wiele wojowniczek często lepszych od facetów więc w tym przypadku to nie wiem
Nieco zabawna sytuacjq jest w podsumowaniu. Quaz mówisz, że jest jedną lokalizacja której nie chcesz zdradzać, gdzie w połowie recenzji jest panorama pokazująca Most i Drzewo. Ale i tak jak zawsze świetnie opracowany materiał.
Nie o tej lokalizacji mówię ;). Jest jedna, o której nie wspominam (chociaż jest jedno ujęcie z niej, ale jak się nie wie to się nie pozna).
" O kogo ja widzę" Dźi gy! "Dowidzenia. Śmiechłem
udajemy ze jest 2010 rok?
Quaz jesteś mistrzem jak zawsze rzeczowo i z humorem :)
Ja męczę właśnie ostatnie DLC do Odysei. Valhallę odpuszczę przynajmniej na kilka lat, ale w takie Origins z chęcią zagram i to może w tym roku, jeśli uda się wyhaczyć na jakiejś promocji.
Oooo matko TAK, dla mnie też najlepsze jest to, że przez całą grę można znaleźć tylko kilka broni i zbroi. Wystarczy je ulepszać i to jest świetne!
Wreście kolejna recenzja ! Teraz co Hitman? Demon souls?
Recenzja jak zawsze na wysokim poziomie. No i moj ulubiony poziom humoru. Pozdro, trzymaj tak dalej
Tego się nie spodziewałem, ale wsumie to się spodziewałem
Wychodzi na to, że w Valhalli jest więcej różnorodności i ciekawych zadań pobocznych niż w Odyssey. Tak wynika z tej recenzji. Aktualnie kończę Origins, rok temu ukończyłem Odyssey i co ciekawe, Odyssey w porównaniu do Origins to w kilku elementach rozwój wsteczny. W Origins jest więcej zadań pobocznych mających ręce i nogi, a także nieco mniejszy świat wespół z mniejszą ilością śmieciowych, powtarzalnych zapychaczy, co wychodzi tej grze na dobre. Mam wrażenie, że w przypadku Origins, czyli swojego pierwszego Assassina w szatach RPG czerpiącego choćby z Wiedźmina, Ubisoft się postarało bardziej i poszli w w miarę sensowną jakość. W Odyssey chcieli już za bardzo dać graczowi ogrom opcji, ale się zapędzili i poszli bardziej w ilość niż w jakość. A z kolei w Valhalli (mam nadzieję) poszli chyba znów w jakość, a ilość powtarzających się rzeczy i śmieciowe gówienka postarali się ograniczyć. Na pewno wypróbuję za jakiś czas. Mam nadzieję, że jest gicior. Choć zarówno w Origins, jak i w Odyssey bawiłem się dobrze. Niemniej, gdyby do Origins dodać statek, załogę, bitwy morskie, więcej wyposażenia ekwipunku, jak choćby hełmy, rękawice itd oraz bitwy ogromne, podczas których opowiadamy się za jedną z frakcji, no to Odyssey nie ma czego szukać w starcie do Origins. Nieco mniejszy świat jest lepszy niż ogromny, większy, ale wypchany tysiącami tych samych rzeczy. Takie są moje wnioski :)
Mówcie co chcecie, imo najlepszy assassin, pomijając wcześniejsze odsłony przed origins
-1
Mów co chcesz ale mnie znudził do tego stopnia że w 3/4 fabuły zostawiłem i niech czeka flaki z olejem nuda ostni assassyn jakiego kupiłem w ciemno.
Za długi i zepsuty technicznie, po jednej aktualizacji gra mi chodziła gorzej o 15 fps, miałem w ubi+ a teraz czekam na cracka
@@SgtTom czytaj ze zrozumieniem
@@iloopcip494 moim zdaniem im dłużej tym lepiej, lubię po prostu spędzać z grami jak najwięcej czasu się da i maskować je, a co do wad technicznych to zgodzę się bo niektóre to jest tragedia
Warto dodać, że gra jest piekielnie łatwa. Mam powyłączane wszelakie pomoce, włącznie z wspomaganiem celowania przy grze łukiem (gram na padzie) i ustawiony najwyższy poziom trudności i nie czuję żadnego wyzwania. Mimo to wciąż chętnie gram w Valhalle, bo klimat robi robotę, a gra się po prostu nie chce znudzić (blisko 100h). Polecam też obejrzeć serial "Upadek Królestwa", który dodatkowo podbija klimat podbojów średniowiecznej Anglii :)
Quazzasin'S Creed: Glichhalla
XD
Jak zawsze odpalam twoją recenzję ze względów relaksacyjnych, bo napewno nie mam zamiaru kupować tej gry :)
Jak zawsze materiał kapitalny
Super się ciebie ogląda (a w szczególności słucha), szkoda tylko że tak żadko publikujesz nowe materiały, rozumiem że takie recenze zajmują duuuuużo czasu, ale brdzo fajnie było by zobaczyć je trochę częściej :D
Nie ma problemu, oglądaj kanał od najstarszych filmów, trochę ci to zajmie (:
Uwielbiam ten twój humor.
Ten film był mi potrzebny na niedzielę. Dzięki, Quaz:)
Cieszę się z tej recenzji bo zastanawiałem się czy kupować. Dziękuję za napisy!
Demon's Souls? Immortals Fenyx Rising? Spider-Man Miles Morales? Hitman 3?
Valheim?
Kiedyś wszystkie zrecenzuje
Świetny recenzent, dziękuję za recke, dzięki Tobie nie zmarnuję czasu na ten tytuł
0:51 Nawiązanie do Recenzji Brotherhood ?
tak oto i nawiązanie do Recenzji Brotherhood to była pierwsza recenzja jaką widziałem i od razu rozpoznałem to nawiązanie
W końcu jedyna słuszna recenzja!
No dokładnie, recenzje tylko u niego oglądam.
Jak fajnie, że podszedłeś zdrowo do tematu z tymi "miłymi wikingami". A moment, w którym Eivor puszcza focha, bo ktoś chce robić krwawego orła... eh...
Gram teraz i ogólnie gra mi się podoba ale przesadzili trochę z tym ocieplaniem wizerunku.
Hehehe, jeśli według Quaza zadania poboczne ubarwiają i ożywiają świat tej gry, to albo graliśmy w dwie różne gry, albo dramatycznie inaczej rozumiemy "ubarwianie" i "ożywianie gry", bo te wszystkie zadania poboczne wzięte do kupy są tak fascynujące i angażujące emocjonalnie, jak zawartość konserwy śledzi w oleju z marketu. Są bo są, konia z rzędem temu, kto któryś z tych questów zapamiętał na dłużej niż wymagało to ich wykonanie. Świat tej gry, niewątpliwie ślicznej wizualnie, bardzo szybko okazał się dla mnie porażająco pusty, a zadania poboczne, którymi zresztą Ubisoft z każdą niemal łatką próbował tę pustkę zapełnić kolejnymi punktami na mapie, były do urzygu powtarzalne, prymitywne i po prostu nudne. Gra mi się po klkudziesięciu godzinach totalnie znudziła, ale uparłem się na siłę ukończyć fabułę, która jest zresztą nudna i do bólu nieangażująca, bo w końcu jako stary gracz nie mogłem tego tak zostawić. Ale Ubisoft tego trupa stale pompował i chyba dalej pompuje jakimiś eventami z doopy, nowymi zadaniami, które okazały się równie nudne, jak cała reszta.
W tej grze w wersji podstawowej (przed upgradem) maksymalny poziom postaci wynosił 200 lvl, podczas gdy fabularnie grę, i to grając bardzo powoli, skończyłem na bodaj 90 lvl. I już wtedy Ivor był tak potężny, że nie miałem żadnego parcia na to, aby go dalej rozwijać, a punkty w drzewku rozwoju wydawałem, gdy sobie o tym przypomniałem, na chybił trafił, bo większość wymyślnych "umiejętności" była do niczego mi niepotrzebna, ba, nawet nie kusiły mnie one aby je sprawdzać.
W tej grze (wcale wówczas nietaniej) grywalność od pewnego momentu leży i kwiczy, więc zadania organizowałem sobie samodzielnie, wymyślając coraz dziksze wyzwania. Na przykład rozbierałem Ivora do samych gatek i tłukłem kogo popadnie bez zbroi, ale Ubisoft zablokował w pewnym momencie taką możliwość, więc ta opcja odpadła. Potem, gdy się nudziłem, odpalałem grę i wracałem do różnych warowni, obozów, klasztorów i całych miasteczek mordując wszystkich jak leci. No ale to też mi się w końcu znudziło. Potem zrobiłem sobie wyzwanie na jednym z mostów, gdzie gra uparcie przysyła co rusz nowe ofiary. Zabijałem ich i układałem w stos, aby zrobić z tego fotkę. Niestety, gra tego w pewnym momencie nie przełknęła i zaczęła się wieszać, tak że do dzisiaj nie wiem, jak wysoki byłby to stos trupów. Później z nudów uparłem się zebrać wszystkie, do niczego zresztą niepotrzebne kamyki, zgasić każdy punkt na mapie, chociaż nie było tam nigdy niczego istotnego. I tu Ubisoft mnie pokonał. Z każdą łatką zapalały się bowiem na mapie nowe punkciki, pod którymi jak zawsze były śmieciowe znajdźki, ale przyznaję, że tu mnie pokonali, bez kitu.
Bardzo szybko okazało się też, że wszelkie te "legendarne" bronie, zbroje etc., jakie Ubisoft permanentnie dokładał do odnalezienia, są nic niewarte. Mało tego, jeśli dodamy, że Ubisoft oferował takie rzeczy jako płatne, to zaczęło mi to przypominać SIMSy, gdzie dzieciarnia raduje się nową kupioną kiecką, która w zasadzie niczego do gry nie wnosi poza tym, że jest i że była płatna. chociaż do końca nie wiem, bo w SIMSy nigdy nie grałem, może więc tam ma to jakieś znaczenie - a w AC Valhalla żadnego.
A to co wspominam najgorzej, to to, że gra wcisnęła mi w pewnym momencie do Kruczej Przystani zasmarkańca w postaci Redy, który tak mnie irytował swoją zapętloną gadką, że w końcu postanowiłem go bestialsko, i to jak bestialsko, ubić, a konkretnie spalić żywcem razem z jego słuchaczami. Co ja się namordowałem, żeby naznosić do niego tych przeklętych dzbanów z olejem, to głowa mała. Ale wizja tego okrutnego mordu mnie napędzała, naznosiłem więc ich tyle, że wybuch spokojnie mógł ich wysłać bezpośrednio i bezpowrotnie do Valhalli. Niestety, Ubisoft przewidział mój mroczny zamiar i uczynił tych gnojków nieśmiertelnymi. Ku mojej rozpaczy nawet nie zauważyli, że już dawno powinni po wybuchu nie żyć i Reda dalej męczył mnie swoimi gadkami po każdym powrocie do Kruczej Przystani. Na domiar złego nikt tam już nie miał Ivorowi niczego do powiedzenia, chociaż i wcześniej dialogi w tej grze były tak sztywne, że można by nimi spokojnie zabijać przeciwników jak drągiem, gdyby tylko dało się je dać w łapy Ivora.
Moja inwencja w ożywianiu tego trupa i ratowania moich utopionych w tę grę 250 zł w końcu się wyczerpała. Ivor miał już, nie wiadomo kiedy, zdobyty 200 lvl, więc samotnie bez problemu wyżynał w pień całe tabuny wrogów, sam ukończył wszystkie rzeczne najazdy i co gorsza, uparcie nie chciał się już rozebrać do samych gatek, co mi tragicznie utrudniało uzyskanie jakiegoś balansu w walce. Na domiar złego Ubisoft podniósł możliwość rozwoju postaci do 220 levelu, czego Ivor nawet nie odczuł, a dodatkowo znowu zasrywało mapę kolejnymi, niczego do gry nie wnoszącymi, irytującymi kropkami.
Zaczynało mi to przypominać "Dzień Świstaka". W kółko to samo, dodawano te same aktywności, tak samo niepotrzebne znajdźki, powtarzające się do obłędu zadania poboczne - znajdź i zabij, przynieś, wskocz do studni, przesuń ten sam cholerny regał z kamieniami, który przesuwałeś już przecież setki razy. No bo ta gra nie oferuje przecież innych możliwości interakcji z otoczeniem. W końcu się poddałem, grę skasowałem, ale niechęć do produktów Ubisoft pozostanie już ze mną na stałe.
Co to za element fabuły o którym wspomina/sz Quaz? ten dotyczący braku sensu fabularnego kiedy gra się mężczyzną? Gry nie będę przechodził ale mnie to zaciekawiło. :D
Główny bohater jest tak jakby wcieleniem Odyna, Boga nordyckiego, męskiego Boga
@@hustler4472 Ale Quaz w materiale mówi, że postacią kanoniczną jest kobieta oraz, że jeden wątek fabuły nie ma sensu jeśli gra się facetem
@@jakubnielot zrozumiałem, że nie ma sensu jeśli gra się kobieta
O, nie sądziłem że dożyję tej recenzji
Nie wiem czemu, ale odnoszę wrażenie, że pod tym filmem jest dużo komentarzy w stylu: "Quaz nagraj recenzję tego albo tamtego". Pamiętajcie, że Tomek to też człowiek z własnymi marzeniami, pragnieniami oraz celami; mający swoje prywatne życie, podczas którego nigdy nie będzie w stanie ograć i zrecenzować wszystkiego. Jednak niektóre komentarze traktują go jak maszynkę do tworzenia ciągłego kontentu. Tomku, wiem (tzn. tak zgaduje ;D), że jesteś neutralnie nastawiony do takich wiadomości - nie zwracaj na nich większej uwagi; robisz świetną robotę, oby jak najdłużej dawała ci ona przyjemność ❤️
Bez przesady xdd, quaz tworzy dla widzów więc sugestie gier są na miejscu
No wreszcie :DDD Ile człowiek czekał :D
Paaanie tyle czasu po premierze to już każdy zdążył ograć
A ty myślisz że on nie ma co robić z życiem tylko grać po 24h na dobę bo Ty chcesz kupić grę?
@@kamilo55pl a kto tak powiedział? Nikt,więc Twój komentarz tutaj jest zbędny...
Nawet nie wiesz, jak dużo osób potrafi czekać latami aż gra będzie o 50% (albo i więcej) tańsza.
Warto było czekać
2:55 brak molestowania ?? w grze o wikingach?? 2/10 !!!
przestan stawiac te kurwa spacje przed wykrzyknikami i zaptyajnikami przestan
Czekałem na tą recenzję dłużej niż na samą grę
0:51 Brotherhood Reference ;)
Pytanie do kogoś kto grał (fajnie by było, gdyby Quaz odpisał 😉): Czy trzeba znać poprzednie gry, żeby ogarnąć wątek współczesny?
.
Zdecydowanie tak A nawet dlc z odyssey by się przydało bo porusza bardzo ważne kwestie związane z zakończeniem wątku współczesnego.
XD
Fajnje że robisz recenzje na rozdziały moge pominąć fabułę 👍👍👍👍
Oglądnę na pewno jak juz przejdę 💪💪💪💪
Zajęło ci to tak długo jak trwała chrystianizacja Skandynawii!
Ale masz z jednym rację, jak zakonczylem glowny wątek w Odyssey nie moglem zrozumieć dlaczego nie połączyli tego z zabiciem wszystkich ukrytych z sekty - takie coś dla mnie nie ma sensu.
Kurczę, naprawdę chciałem przejść Valhallę, ale odpadłem po 25 godzinach xD
Pierwszy Assassin którego nie skończyłem z nudy. i jest to zarazem pierwszy Assassin którego kupiłem po premierze.. Wszystkie inne części przechodziłem na piracie a potem kupowałem w promocji i przechodziłem kolejny raz
Wyjątkowo udana recenzja pod kątem humorystycznym. Parokrotnie szczerze zarechotałem. Pod innymi względami też, ale humor chciałbym podkreślić.
Little Nightmare ll i l dawaj Recenzje
Świetna recka, jesteś w formie!
2.52 złotoXD
Also...krokiecik!!!
Owa owa miszczu;D
Also...ciekawostka o broni 2ręcznej
Miecz nie jest aż taki ciężki więc 2ręczno 2mieczowy Avor ma sens:)
Pasztecik a nie krokiecik! :)
@@radeklew TAK!;D
Tak długo na to czekałem... :D
w oddysey też są legendarne zwierzęta
quaz jak zawsze na propsie dobry materiał
Jak dla mnie troche za duzo posmiewania i wysmiewania sie grze. Lubie twoj humor, ale potrafisz go robic inaczej, by bylo zabawnie. Z jednej strony powiedziales, ze sie bawiles, spedziles w grze 90 godzin, ale z tego jak o grze mowisz podczas recenzji, bardziej odczuwam to tak, ze mowisz o grze typu Terminator Resistance
czy czyms takim. Ale moze to tylko moje odczucie, Czecha (pozdrawiam polakow!), ktory bardzo lubi twoje recenzje a w Valhalli mam juz ponad 100 godzin i bardzo polubilem te gre. Cieszylem sie na recenzje, ale wyszlo takie sobie...Tak czy siak, masz plusa za to, ze teraz wydajesz recenzje, w Czechah to wyszly po dwu dniach od wydania gry...te nasze pajace nawet do Anglii nie doplynely ale recenzje juz juz musialy byc online :) Pozdro!
Ale się rozpisałeś😂
Przykro mi ale to jest jedyna dobra recenzja na yt.
Widziałem kilka recenzji i w taki sposób, w jaki to robisz, można się czepiać KAŻDEJ gry...
Dla mnie najbardziej udana gra przynajmniej ostatniego półrocza.
Fabularnie ciekawa, chociaż Ubisoft jest jednak swego rodzaju Netflixem branży gier, to z racji, iż ani nie jestem Anglikiem "z rodowodem", ani nic mi nie wiadomo o moich powiązaniach z Vikingami, grało mi się w ów historię przyjemnie. Kwestie mechaniczne nie irytują, a swoboda grania chociaż sporo niższa niż w Skyrim, pozwala uwierzyć, że nie jest to liniowa opowieść jak w większości gier. Czy jest to gra lepsza niż Cyberpunk? Cóż, mechanicznie jest bardziej poprawna, a ze względu na dużo przyjemniejszy w odbiorze oręż człowiek, aż chce się poczuć jak Eivor - a niekoniecznie jako V z garnkiem na głowie i w kole ratunkowym i pończochach, które nosi się tylko po to, żeby mieć lepsze statystyki. Czy jest ciekawsza fabularnie? Cóż... Ze względu na brak ewidentnych bolączem w gameplayu gra się w nią przyjemniej, ale do zwiłości fabuły polskiej gry, wiele jej brakuje. Nie jest to poziom porównywalny do Nienawistnej Ósemki, ale też nie jest to Forest Gump, a raczej coś w stylu Dawno temu w Ameryce - jest prosto i przewidywalnie, z niewielkimi, lecz cieszącymi smaczkami.
Za recenzję Quaz bardzo szanuje - jedna z najlepszych recenzji tej gry na youtube i to nie tylko polskim, niemniej historie nordyckich bogów pominięto, a jest ona bardzo fajna i nawet bezspojlerowo można było wspomnieć, że dość mocno przenika się z "prawdziwym" światem gry.
Niemniej 24 minuty zleciały mi jak by to było mniej niż 5 minut. Brawo.
Molestowanie w UbiSofcie wygrało film ;-)
Dokładnie ;)
Przybliży ktoś sytuację bo nie wiem o co chodzi z tym molestowaniem
W Odyssey właściwie liczyły się legendarne przedmioty, reszta to były skiny.
Podobało mi się to że zdobywaliśmy miecz Prometeusza albo łuk Artemidy i mogliśmy je ulepszać i używać przez całą grę.
2:56 XD
XD
Nareszcie mistrz recenzji dodał kolejny materiał 😎
13:25 i ten ruch ostrza....
Całe zabójstwo przepiękne.
Co jak to, ale podoba mi się ten nowy system łupów w Valhalli. Tony złomu które wypadają po każdej kilkuminutowej walce w innych grach strasznie wybija z rytmu bo po każdym zabitym wrogu lub walce trzeba się zatrzymać i bawić się w Excela i porównywanie statystyk jak z jakiegoś MMO. Do sieciowej gry która oparta jest na losowości to może i pasuje, bo tam ludzie lubią grindować, ale do singlowych gier pasuje to jak pięść do nosa. Znacznie bardziej wolę system, gdzie mogę znaleźć jeden rodzaj oręża który mi się podoba i mogę go ulepszać tak, że mogę z nim przejść resztę gry, niż setki różnych wariacji dokładnie tego samego oręża, tylko że różnią się tabelkami z cyferkami. To jest zwyczajnie sztuczne powiększanie gry, bo przecież ten jeden oręż jest dokładnie taki sam i walczy się nim również tak samo, tylko że ten ma większą głowicę i niebieski trzon zamiast brązowego no i oczywiście różnica obrażeń wynosi jakieś 0,7 i takich mieczy ma się w plecaku około trzydzieści po każdej walce! Wystarczy sobie wyobrazić co by było gdyby na przykład w takim Skyrimie był taki system lootu.
Szkoda, że tylko dwie płcie są do wyboru autor kompletnie nie przemyślał gry to bardzo obniża jej wartość...
?
XD ale ty wiesz że w tamtych czasach nie uznawano osób nie binarnych? No chyba że o czymś nie wiem.
@@MRDS.A No właśnie nie wiedziałem o co mu chodzi bo to co napisał jest tak głupie. Myślałem że czegoś nir rozumiem
@@Splendd widać że to komentarz napisany dla jaj.
@@MRDS.A Najpewniej.
Po raz pierwszy naprawdę zabawny wstęp, respect 👍
0:52 nawiązanie do recenzji AC brotherhood?
Pomyślałem o tym samym
Moim zdaniem, bardzo łagodnie określiłeś to, co się wydarzyło z wątkiem mitologicznym. Mit o mistrzu budowniczym został po prostu wykastrowany i wersja z gry jest nudna w porównaniu do oryginału. W sumie zastanawiam się też, który moment gry nie ma sensu grając facetem. Natomiast jeśli chodzi o ostatni update z najazdami, to chyba wolałbym możliwość powtarzania tych najazdów, które już w grze były, bo nagle okazuje się, że co chwila trzeba wracać do osady (mam wrażenie, że tylko po to, żeby wydłużyć trochę czas grania) i powinienem troszczyć się o swoją załogę. Na głównej mapie zaczynałem najazd, załoga zajmowała wroga, a ja sobie spokojnie przetrząsałem okolicę. A tutaj muszę pilnować, żeby przeżyli, bo tylko z nimi mogę otworzyć niektóre drzwi albo skrzynie. Nie byłoby to problem, gdyby oznaczało to tylko, że muszę walczyć razem z nimi, ale ci kretyni sobie radośnie biegną samopas w każdą stronę. I tym sposobem w środku walki muszę lecieć na drugą stronę klasztoru i ratować komuś tyłek, bo ten ktoś sobie wymyślił, że pójdzie sam na całą grupę wrogów z dala ode mnie. O tym ile kopiuj-wklej w układzie tych miejscówek jest to nawet nie wspomnę
1:18 jaka to muzyka w tle
Z Trylogii Layli to dalej najlepszy Origins (bo coś było o tym Zakonie Skrytobójców), druga jest Valhalla (bardziej historia o powstaniu Templariuszy, Wikingu i Isu), Ostatnia to Odyssey (granie jako heros grecki, dopiero dodatek o ukrytym ostrzu pokazuje powstanie ikon serii). Valhalla to odwrócona historia z Black Flag, znowu gra o Wojowniku, niby fajnie bo broni się fabułą i wątkami historycznymi (ale ludzie od lat chcą Chiny, a zamiast tego grę o wikingach dostajemy). Nie zrozum mnie źle Tomaszu, zarówno Odyssey jak i Valhalla- ma sens z punktu prowadzenia historii (Odyssey że włócznia artefakt Isu daje nam super moce jak greckim herosom i Zrobienie z Dariusa Pierwszego mentora "Asasynów" ; Valhalla poznanie innej Cywilizacji Isu i narodziny Templariuszy, Nowe zadania w teraźniejszości). Także jako gry historyczne w uniwersum AC są świetne, problemem jest że sam ten człon Assassin's jest dodatkiem. Tu można zrozumieć znowu że jako Layla (Archeolog) poznajemy historię przed Legendarnym Zakonem Skrytobójców z AC1, dlatego mają większą swobodę, ale mimo że część Bayeka była o byłym medżaju i pustynnym mścicielu- to finał tej historii miał znacznie dla tej Frakcji Asasynów. Odyssey i Valhalla podążają drogą Wojowników, bo łatwiej dopasować to do formuły RPG (wybór płci który nie ma żadnego znaczenia), swoboda przy kreacji naszego protagonisty (gdzie progress jest nagradzany przez punkty a nie z fabułą). Czy wreszcie skupienie się na aspekcie Wojownika (sprzedaż skórek i elementów wyposażenia w mikrotransakcji). Podobnie jak w przypadku Odyssey (gdzie frakcje tytułowych skrytobójców nie istnieją) tak tu skradałem się aby przez chwilę poczuć się jak ten tytułowy asasyn, nie ma to sensu gra jakby chciała żebyś tłukł się w otwartym konflikcie. Jeszcze problem z kanonicznością, Odyssey robiło to lepiej (były dwa oddzielne scenariusze) tu gra sugeruje że grasz złą postacią, przy czym pomijając ten aspekt to nie ma różnicy. Dla kogoś kto czekał na postać kobiecą w serii od AC Embers (Shao Jun I gra AAA o Chinach), tu czuję pewien prosty kompromis dla graczy którzy domagali się grywalnej postaci kobiecej. Podsumowując gra trafi do tych którzy traktują to jako substytut gry historycznej, a na historię konfliktu między zakonami przymkną oko. Swoją drogą ta gra zamyka pewien rozdział a otwiera kolejny, może dostaniemy Azję, bądź te cywilizacje prekolumbijskie (Starożytny Rzym fabularnie nie ma już sensu)
Recenzja jak zawsze wyśmienita tylko szkoda, że aż tak późno. Przy zakupie zawsze sprawdzałem Twoje recenzje wpierw by nie kupić kota w worku...