Nienawidzę ludzi którzy mówią "jak możesz więzić kota w domu?" 🙄 Moi rodzice zaliczają się do tej grupy osób a moja siostra połowicznie też 😕 Przedstawię wam teraz trzy koty: Psotka (kota rodziców), Avatara (kota mojej siostry) i Amber (moją kotkę) Sami zdecydujcie który zwierzak ma najlepiej 😊 Psotek (5yo) o wiele bardziej chroni swojego terytorium. Nie lubi kontaktów z innymi zwierzętami i boi się o to że spadnie w domowej hierarchii. Nie lubi ludzi, chyba że dadzą mu jedzenie. Ale przecież ma zapewnioną rozrywkę na dworze Avatar jest kocurkiem (0.8yo). Odważny, ciekawski, przytulaśny, kochający. Nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktów z innymi zwierzakami, chociaż lubi się zaczepiać. Ma zaspokajaną ciekawość poprzez wychodzenie na dwór i właśnie tam zawiera przyjaźnie z kotami sąsiadów. Przez to że Avciu jest ciekawski nie boi się podchodzić do dzikich zwierząt i nie wie że mogą go zaatakować. Dlatego chodzi na smyczy, ryzyko bójki z dzikimi zwierzakami jest zbyt duże Amber z tego samego miotu co Avatar (0.8yo). Kiedyś wchodziła na spacery obecnie siedzi w domu. Ma zapewniony wysiłek fizyczny i psychiczny. Pracujemy nad jej pewnością siebie bo jest przed to odsunięta przez kocie stadko. Zaspokaja swoją ciekawość, często wygląda przez okno i ekscytuje się tym co zobaczyła. Przestałyśmy wychodzić na spacery, bo wracała w panice, albo w ogóle nie chciała wyjść. Ciągle wprowadzamy z nią nowe ćwiczenia. Ufamy sobie na wzajem, kiedy jestem smutna - przychodzi się przytulić, a kiedy ona czegoś chce prawie zawsze to dostaje. Nie wykorzystuje tego przeciwko mnie. Współpracujemy i szanujemy się nawzajem Mam nadzieję że wyjaśniłam to dość jasno 😊
Proszę wybaczyć ale ma pani/pan ma pewne problemy emocjonalne. Nienawiść do ludzi mających inne zdanie nie jest rzeczą normalną aczkolwiek spotykaną. Nawiasem mówiąc wszystkie moje koty wychodziły z domu i swobodnie spacerowały. Nie było z tym żadnego problemu. Z kolei kot mojego syna nie lubi wychodzić i siedzi w domu i też jest szczęśliwy. Zwierzaki są różne tak jak ludzie.
Najpierw ludzie wypuszczaja koty twardo argumentujac swoje poglady, a potem jest placz i lament jak zaginie albo co gorsza zginie. Jesli kot ma wychodzic to na smyczy pod opieka czlowieka inaczej to narazanie zwierzaka na wszystkie czyhajace wokol niebezpieczenstwa. Nawet z psem czlowiek wychodzi, a nie wypuszcza z domu samopas. Nigdy nie zrozumiem tej ludzkiej bezmyslnosci i narazanie zywej, kochanej przez Nas istotki na smierc.
Miałem kotkę która miała 11lat Przyszła kiedyś z nikąd, w większości spędzała czas na dworze Oczywiście przychodziła do domu gdzie dostawała karmę, czasami coś z obiadu, bawiłem się z nią, spała dużo głównie w zimę Była sterylizowana, szczepiona, odrobaczana i miała też obroże na kleszcze Była bardzo mądrym kotem tak szczerze i związałem się z nią jako ten jeden domownik do którego najczęściej przychodziła Umarła kilka dni temu nie mam pojęcia przez co bo znalazłem ją w stodole Możliwe że przez jakąś zatrutą mysz ale widać że skoro postanowiła schować się na naszym placu to miała z nami tą więź i wiedziała gdzie jest jej dom Rozważam adopcję małej kotki bo ciężko mi się bez zwierzaka żyje a i mniej szkodników będzie zawsze na placu i w okolicy Jeśli się nauczy kota wychodzenia i będzie się o niego dbać to w 90% dożyje starości
A co do psów to jest to zupełnie inna sytuacja Psy są domowe i nie mają instynktu Koty to z natury drapieżniki więc poradziły by sobie na dworze lepiej niż psy Puszczony wolno pies nie wiedział by co robić bez właściciela w przeciwieństwie do kota który potrafi się umyć i załatwić sobie jedzenie ;)
Koty rowniez zostaly udomowione tak jak i psy. Poza tym wychodzace zwierze o ile jeszcze na lonie natury poza miastem owszem moze sobie poradzic, jedynym zagrozeniem sa inne drapiezniki, natomiast w miescie czy nawet juz na wsiach czycha na nie zagrozenie w postaci np samochodow i tego sie nie przeskoczy niestety wiec lepiej stworzyc kotu dobre warunki w domu w postaci osiatkowanego balkonu czy tez zabezpieczonego ogrodu niz wypuszczac samopas bo to lezy w ich naturze... Kot od malego chowany w domu nie poradzi sobie na zewnatrz, co innego koty dzikozyjace wychowane za zewnatrz co nie zmienia faktu, ze i one gina pod kolami samochodow bo przechodzenia na pasach sie raczej nie naucza. Wiec uwazam, ze stwarzajac zagrozenie dla zwierzat powinnismy dbac o ich bezpieczenstwo kosztem ich naturalnych instynktow.
Życie z natury jest niebezpieczne i jak ktoś mądry powiedział jest śmiertelną chorobą. Dlatego zamknij kota w stalowej skrzynce z bardzo grubymi ścianami bo może zdarzyć się trzęsienie ziemi i może zostać przygnieciony. Wprawdzie umrze z braku powietrza ale jak nie będziesz otwierać to będziesz cieszyć się zwierzakiem póki pojemnik nie przerdzewieje. Wszystkie moje koty wychodziły i żyły długo i szczęśliwie.
@@marekbeker Ciekawe czy swoje dziecko tez bys tak samopas puszczal, wozil w samochodzie bez fotelika, pozwalal uprawiac sporty bez kasku/ochraniaczy itd. Te wszystkie zabezpieczenia zostaly wymyslone zeby unikac tragedii. Jesli kocham mojego zwierzaka czy dziecko to staram sie byc odpowiedzialnym opiekunem minimalizujac czyhajace na niego niebezpieczenstwa.
Moje koty wychodzą i chodzą po dworze, lasach i łąkach :) oprócz kleszczy - nic się z nimi nie dzieje :) mam tak od dziecka i koty są szczęśliwe :) a psy sie ich boją 😂
Nienawidzę ludzi którzy mówią "jak możesz więzić kota w domu?" 🙄
Moi rodzice zaliczają się do tej grupy osób a moja siostra połowicznie też 😕
Przedstawię wam teraz trzy koty: Psotka (kota rodziców), Avatara (kota mojej siostry) i Amber (moją kotkę)
Sami zdecydujcie który zwierzak ma najlepiej 😊
Psotek (5yo) o wiele bardziej chroni swojego terytorium. Nie lubi kontaktów z innymi zwierzętami i boi się o to że spadnie w domowej hierarchii. Nie lubi ludzi, chyba że dadzą mu jedzenie. Ale przecież ma zapewnioną rozrywkę na dworze
Avatar jest kocurkiem (0.8yo). Odważny, ciekawski, przytulaśny, kochający. Nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktów z innymi zwierzakami, chociaż lubi się zaczepiać. Ma zaspokajaną ciekawość poprzez wychodzenie na dwór i właśnie tam zawiera przyjaźnie z kotami sąsiadów. Przez to że Avciu jest ciekawski nie boi się podchodzić do dzikich zwierząt i nie wie że mogą go zaatakować. Dlatego chodzi na smyczy, ryzyko bójki z dzikimi zwierzakami jest zbyt duże
Amber z tego samego miotu co Avatar (0.8yo). Kiedyś wchodziła na spacery obecnie siedzi w domu. Ma zapewniony wysiłek fizyczny i psychiczny. Pracujemy nad jej pewnością siebie bo jest przed to odsunięta przez kocie stadko. Zaspokaja swoją ciekawość, często wygląda przez okno i ekscytuje się tym co zobaczyła. Przestałyśmy wychodzić na spacery, bo wracała w panice, albo w ogóle nie chciała wyjść. Ciągle wprowadzamy z nią nowe ćwiczenia. Ufamy sobie na wzajem, kiedy jestem smutna - przychodzi się przytulić, a kiedy ona czegoś chce prawie zawsze to dostaje. Nie wykorzystuje tego przeciwko mnie. Współpracujemy i szanujemy się nawzajem
Mam nadzieję że wyjaśniłam to dość jasno 😊
Proszę wybaczyć ale ma pani/pan ma pewne problemy emocjonalne. Nienawiść do ludzi mających inne zdanie nie jest rzeczą normalną aczkolwiek spotykaną. Nawiasem mówiąc wszystkie moje koty wychodziły z domu i swobodnie spacerowały. Nie było z tym żadnego problemu. Z kolei kot mojego syna nie lubi wychodzić i siedzi w domu i też jest szczęśliwy. Zwierzaki są różne tak jak ludzie.
Może jakiś film o wychodzeniu z kotami na spacer (oczywiście po jakiś polach)
Mi też by się przydał taki film bo wychodzę z moim kotem na smyczy 😊
Oj, można nieźle oberwać za sugerowanie że kot może wychodzić
Kot wychodzący jest bardziej śmierdzący! ;
Zeźre wróbla, szczura łyknie ,z pyszczka śmierdzi mu niezwykle!
Ale bzdury gadasz. Chyba kota wychodzącego nie miałeś.
Najpierw ludzie wypuszczaja koty twardo argumentujac swoje poglady, a potem jest placz i lament jak zaginie albo co gorsza zginie. Jesli kot ma wychodzic to na smyczy pod opieka czlowieka inaczej to narazanie zwierzaka na wszystkie czyhajace wokol niebezpieczenstwa. Nawet z psem czlowiek wychodzi, a nie wypuszcza z domu samopas. Nigdy nie zrozumiem tej ludzkiej bezmyslnosci i narazanie zywej, kochanej przez Nas istotki na smierc.
Miałem kotkę która miała 11lat
Przyszła kiedyś z nikąd, w większości spędzała czas na dworze
Oczywiście przychodziła do domu gdzie dostawała karmę, czasami coś z obiadu, bawiłem się z nią, spała dużo głównie w zimę
Była sterylizowana, szczepiona, odrobaczana i miała też obroże na kleszcze
Była bardzo mądrym kotem tak szczerze i związałem się z nią jako ten jeden domownik do którego najczęściej przychodziła
Umarła kilka dni temu nie mam pojęcia przez co bo znalazłem ją w stodole
Możliwe że przez jakąś zatrutą mysz ale widać że skoro postanowiła schować się na naszym placu to miała z nami tą więź i wiedziała gdzie jest jej dom
Rozważam adopcję małej kotki bo ciężko mi się bez zwierzaka żyje a i mniej szkodników będzie zawsze na placu i w okolicy
Jeśli się nauczy kota wychodzenia i będzie się o niego dbać to w 90% dożyje starości
A co do psów to jest to zupełnie inna sytuacja
Psy są domowe i nie mają instynktu
Koty to z natury drapieżniki więc poradziły by sobie na dworze lepiej niż psy
Puszczony wolno pies nie wiedział by co robić bez właściciela w przeciwieństwie do kota który potrafi się umyć i załatwić sobie jedzenie ;)
Koty rowniez zostaly udomowione tak jak i psy. Poza tym wychodzace zwierze o ile jeszcze na lonie natury poza miastem owszem moze sobie poradzic, jedynym zagrozeniem sa inne drapiezniki, natomiast w miescie czy nawet juz na wsiach czycha na nie zagrozenie w postaci np samochodow i tego sie nie przeskoczy niestety wiec lepiej stworzyc kotu dobre warunki w domu w postaci osiatkowanego balkonu czy tez zabezpieczonego ogrodu niz wypuszczac samopas bo to lezy w ich naturze... Kot od malego chowany w domu nie poradzi sobie na zewnatrz, co innego koty dzikozyjace wychowane za zewnatrz co nie zmienia faktu, ze i one gina pod kolami samochodow bo przechodzenia na pasach sie raczej nie naucza. Wiec uwazam, ze stwarzajac zagrozenie dla zwierzat powinnismy dbac o ich bezpieczenstwo kosztem ich naturalnych instynktow.
Życie z natury jest niebezpieczne i jak ktoś mądry powiedział jest śmiertelną chorobą. Dlatego zamknij kota w stalowej skrzynce z bardzo grubymi ścianami bo może zdarzyć się trzęsienie ziemi i może zostać przygnieciony. Wprawdzie umrze z braku powietrza ale jak nie będziesz otwierać to będziesz cieszyć się zwierzakiem póki pojemnik nie przerdzewieje. Wszystkie moje koty wychodziły i żyły długo i szczęśliwie.
@@marekbeker Ciekawe czy swoje dziecko tez bys tak samopas puszczal, wozil w samochodzie bez fotelika, pozwalal uprawiac sporty bez kasku/ochraniaczy itd. Te wszystkie zabezpieczenia zostaly wymyslone zeby unikac tragedii. Jesli kocham mojego zwierzaka czy dziecko to staram sie byc odpowiedzialnym opiekunem minimalizujac czyhajace na niego niebezpieczenstwa.
Moje koty wychodzą i chodzą po dworze, lasach i łąkach :) oprócz kleszczy - nic się z nimi nie dzieje :) mam tak od dziecka i koty są szczęśliwe :) a psy sie ich boją 😂
I o to chodzi , wiezienie dla kota powinno być zakazane
I wracają z chorobami odkleszczowymi bardzo odpowiedzialne
@@koronka1000 dziwne, że żyją xD jeden kot już ma 17 lat :) niemożliwe :)
@@takamuzykaswiata8982 To że żyje nie znaczy że jest zdrowy... Bez badań nic nie wiadomo
@@koronka1000 a czy gdzieś powiedziałam, że nie badam swoich zwierząt? Weź może lepiej idź świętować popołudnie :)