Dwie uwagi do treści wykładu: - "Autyzmu się nie leczy." - ale osoby w spektrum, zwłaszcza dorosłe, które nie zdążyły być poddane odpowiednim treningom umiejętności społecznych i wsparciu pedagogicznemu, u których rozwinęły się wtórne zaburzenia, muszą najczęściej przechodzić psychoterapię, która pomoże w funkcjonowaniu, w odnalezieniu się w świecie wobec nowej diagnozy spektrum. - "Na autyzm się nie cierpi." - Ale cierpi się z powodu jego skutków, niedopasowania do otoczenia i zwłaszcza kiedy nie zostało się odpowiednio zdiagnozowanym i poddanym odpowiedniemu wsparciu, to dotkliwie odczuwa się skutki niedopasowania, nierozumienia przez otoczenie, trudności w komunikacji, trudności w "ogarnianiu" pewnych sfer życia i konsekwencji z tego płynących.
co do wybiórczości pokarmowej... uważam, że temat został nadmiernie spłycony do tematu "smaku". Osobiście np posiadam rozwiniętą wybiórczość pokarmową ale zjedzenie niesmakującego mi jedzenia nie jest dla mnie szczególnie problematyczne (chyba, że chodzi o smaki słodko-kwaśne albo kwaśno-gorzkie, antysłony). Głównym problemem jest konsystencja. Dobrym sposobem w takim wypadku jest zmiana konsystencji pokarmu. Pomidora nie zjem, ale papke z pomidora już tak :) Co do antysłonego, to akurat najciekawszy przypadek - żeby dokładniej wyczuć ten smak warto wziąć dużo soli do ust, przepłukać usta a następnie wypić wodę. Bardzo nieprzyjemny smak, który u mnie pojawia się dość intensywnie w wypadku odwodnienia - wtedy produkuje się mało śliny, jest większe stężenie soli w ustach przez co woda jest dużo bardziej "antysłona". Ale z wodą jeszcze jest problem w ogóle jej konsystencji. Mi udało się nauczyć pić wodę jedynie przez rozpuszczanie jej w ślinie, co zmienia jej konsystencję, no i smak, też. Bardzo wyraźnie wyczuwam konsystencję nie tylko pokarmu ale też nawet płynów. Rozróżniam minimalne różnice w osmolalności (bodaj, nie mam pewności tego, że to to...). Dzisiaj piję wodę, ale dopóki się nie odwodnię. Jeśli się odwodnię, to potrafię nie pić długo, a żeby wziąć najmniejszy łyk muszę wsypać do wody masę soli. Do 12 rż jako że nie piłam wody w ogóle byłam stale odwodniona (nonstop do szpitala przez to) więc woda była niepijalna, śliny było mało, nei było w czym wody rozpuścić, w ustach tylko sól która potęgowała "antysłoność". Dodatkowo nie czuje pragnienia dopóki nie umieram z bólów głowy, stawów, jeśli zapomnę o piciu wody to potem ciężko do niej wrócić, zawsze muszę ze sobą brać sól bo inaczej może być problem, a mdlenie może być niebezpieczne.
Bardzo interesujący komentarz. U mnie również problemem jest bardziej konsystencja, niż smak. Całe dzieciństwo nienawidziłem warzyw. Dopiero gdy sam zacząłem uczyć się gotować odkryłem, że problemem np. znienawidzonych przeze mnie wtedy pomidorów nie był wcale ich smak, tylko konsystencja właśnie. Dalej nienawidzę pomidorów, ale za to bardzo lubię te z puszki, które są krojone i miękkie (oraz z dodatkiem soli).
A jaki jest dokładnie skład szczepionki jaki dostaje noworodek zaraz po urodzeniu się? A w tych badaniach na małpach rozumiem, że zbadali rozumienie i wypowiadanie słów w komunikacji z innymi osobnikami...
Szczepionki a autyzm. Nie zgadzam się. Diagnozujac syna w PPP byłam spytania o ty czy zauważyłam zmianę w rozwoju po szczepieniach. Czyli psycholodzy widzą zależność. Lekarze medycyny niekonwencjonalne najpierw odtruwaja po szczepieniach i są efekty u dzieci z autyzmem. Medycyna konwencjonalna nie bierze tego pod uwagę. Dziwne? Raczej biznes koncern ów.
Poprostu ludzie dzielą się na anty i pro szczepionkowców. Tak samo jak na dobrych i złych specjalistów. Papier i posiadana wiedzą nie zawsze idą w parze z kompetencjami !
Dwie uwagi do treści wykładu:
- "Autyzmu się nie leczy." - ale osoby w spektrum, zwłaszcza dorosłe, które nie zdążyły być poddane odpowiednim treningom umiejętności społecznych i wsparciu pedagogicznemu, u których rozwinęły się wtórne zaburzenia, muszą najczęściej przechodzić psychoterapię, która pomoże w funkcjonowaniu, w odnalezieniu się w świecie wobec nowej diagnozy spektrum.
- "Na autyzm się nie cierpi." - Ale cierpi się z powodu jego skutków, niedopasowania do otoczenia i zwłaszcza kiedy nie zostało się odpowiednio zdiagnozowanym i poddanym odpowiedniemu wsparciu, to dotkliwie odczuwa się skutki niedopasowania, nierozumienia przez otoczenie, trudności w komunikacji, trudności w "ogarnianiu" pewnych sfer życia i konsekwencji z tego płynących.
Świetny wykład.Mam nadzieję, że będzie coraz więcej szkół wyższych korzystało z Pana wykładów👍
Swietna prelekcja... I jako sama lekcja, i merytorycznie bardzo dobrze.... Moze najlepsza audycja o Asperger.
Pan Krzysztof Tokarski najlepiej tłumaczy spektrum autyzmu👍👏🍀
Niesamowity wykład!
Rewelacja!
swietny wyklad
Historia mojego życia 😂
Ciekawy wykład.
Jestem mamą kilkorga dzieci, w tym syna z ZA- wiele cech widzę u męża ale tez u siebie…
co do wybiórczości pokarmowej... uważam, że temat został nadmiernie spłycony do tematu "smaku". Osobiście np posiadam rozwiniętą wybiórczość pokarmową ale zjedzenie niesmakującego mi jedzenia nie jest dla mnie szczególnie problematyczne (chyba, że chodzi o smaki słodko-kwaśne albo kwaśno-gorzkie, antysłony). Głównym problemem jest konsystencja. Dobrym sposobem w takim wypadku jest zmiana konsystencji pokarmu. Pomidora nie zjem, ale papke z pomidora już tak :)
Co do antysłonego, to akurat najciekawszy przypadek - żeby dokładniej wyczuć ten smak warto wziąć dużo soli do ust, przepłukać usta a następnie wypić wodę. Bardzo nieprzyjemny smak, który u mnie pojawia się dość intensywnie w wypadku odwodnienia - wtedy produkuje się mało śliny, jest większe stężenie soli w ustach przez co woda jest dużo bardziej "antysłona". Ale z wodą jeszcze jest problem w ogóle jej konsystencji. Mi udało się nauczyć pić wodę jedynie przez rozpuszczanie jej w ślinie, co zmienia jej konsystencję, no i smak, też. Bardzo wyraźnie wyczuwam konsystencję nie tylko pokarmu ale też nawet płynów. Rozróżniam minimalne różnice w osmolalności (bodaj, nie mam pewności tego, że to to...). Dzisiaj piję wodę, ale dopóki się nie odwodnię. Jeśli się odwodnię, to potrafię nie pić długo, a żeby wziąć najmniejszy łyk muszę wsypać do wody masę soli. Do 12 rż jako że nie piłam wody w ogóle byłam stale odwodniona (nonstop do szpitala przez to) więc woda była niepijalna, śliny było mało, nei było w czym wody rozpuścić, w ustach tylko sól która potęgowała "antysłoność". Dodatkowo nie czuje pragnienia dopóki nie umieram z bólów głowy, stawów, jeśli zapomnę o piciu wody to potem ciężko do niej wrócić, zawsze muszę ze sobą brać sól bo inaczej może być problem, a mdlenie może być niebezpieczne.
Bardzo interesujący komentarz. U mnie również problemem jest bardziej konsystencja, niż smak. Całe dzieciństwo nienawidziłem warzyw. Dopiero gdy sam zacząłem uczyć się gotować odkryłem, że problemem np. znienawidzonych przeze mnie wtedy pomidorów nie był wcale ich smak, tylko konsystencja właśnie. Dalej nienawidzę pomidorów, ale za to bardzo lubię te z puszki, które są krojone i miękkie (oraz z dodatkiem soli).
Tak to jest.
Czy są ludzie którzy nie słyszą pisku przez cały czas?
Wojna to biznes
A jaki jest dokładnie skład szczepionki jaki dostaje noworodek zaraz po urodzeniu się? A w tych badaniach na małpach rozumiem, że zbadali rozumienie i wypowiadanie słów w komunikacji z innymi osobnikami...
Medycynie konwencjonalnej nie jest na rękę być nieszczepiencem
Szczepionki a autyzm. Nie zgadzam się. Diagnozujac syna w PPP byłam spytania o ty czy zauważyłam zmianę w rozwoju po szczepieniach. Czyli psycholodzy widzą zależność. Lekarze medycyny niekonwencjonalne najpierw odtruwaja po szczepieniach i są efekty u dzieci z autyzmem. Medycyna konwencjonalna nie bierze tego pod uwagę. Dziwne? Raczej biznes koncern ów.
Poprostu ludzie dzielą się na anty i pro szczepionkowców. Tak samo jak na dobrych i złych specjalistów. Papier i posiadana wiedzą nie zawsze idą w parze z kompetencjami !