Czy ja słyszałem... World of Warcraft? Szczerze to nie wiem czy "problemem" można nazwać to iż ktoś w internecie, nawet za awatarem z gry zyskuje więcej uznania i zrozumienia niż od ludzi z "prawdziwego świata". Sam od młodych lat gram w gry i właśnie tam poznałem wielu wspaniałych ludzi i nauczyłem się wielu wartości. Chociażby to że nie muszę się zmuszać i naginać do zasad społecznych aby być jak to się mówi normalnym. Głupie wymagania które mówią że musisz np chodzić na imprezy aby być uznawany za normalnego człowieka. W okresie szkolnym pod koniec gimnazjum gdy znajomi dookoła zaczynali już poczuwać się doroślej zaczęli wychodzić co raz więcej na piwo mając po 16lat, imprezy, używki. Ja patrząc na to sam sobie powiedziałem że jeśli to jest bycie normalnym, to już wolę aby mówili mi że jestem "maniakiem komputerowym" ale żebym nie musiał udawać kogoś kim nie jestem. Wydaje mi się też ,że uzależnienie jest skrajnym przypadkiem. Można być graczem, można grać dużo a nawet bardzo dużo a za razem radzić sobie w życiu normalnie i doskonale, nawet jako odludek, bo lepiej być odludkiem niż na siłe robić z siebie kogoś "normalnego".
Akurat będąc graczem można radzić sobie świetnie w życiu, ale kwestia jest tego ile czasu na to poświęcasz, bo jeśli jest to rozrywka na poziomie 1-2h dziennie to nie ma z tym większego problemu, ale jeśli powiedzmy z 8 godzin czasu dla siebie 6 wykorzystujesz na komputer, to zaczyna się coś co normatywne nie jest. World of Warcraft jest gra świetna, ale funkcjonuje w niej masa mechanizmów, które w znaczny sposób wpływają na "uzależnienie" od gry i chodź sam uważam, że wiele dobrych rzeczy ta gra mnie nauczyła, to w dłuższym rozrachunku potrafi być naprawdę niszczycielska dla osoby grającej :) A co do zachowań społecznych to nikt ci nie każe zachowywać się jak rówieśnicy i możesz iść na warsztaty z tego co cie interesuje, zająć się wolontariatem itp. Człowiek z założenia jest istotą społeczną, więc odcięcie się od społeczeństwa nie jest raczej dobrym wyjsciem. Chodź wiem, że występują różnice międzyludzkie i część ludzi jest samotnikami, to jakoś nie wierzę, że każdy gracz ma w sobie takie cechy, a jakimś dziwnym trafem wyszło tak, że wraz z wprowadzeniem stałego poloczenia internetowego poziom alienacji poszedł w górę i z każdym kolejnym rokiem rośnie.
Brakuje mi tu wyjaśnienia, że to nie gry są problemem. Gry są tylko formą ucieczki od problemów- zamiast gier równie dobrze to mogły być książki, alkohol, seriale, środki odurzające itp. itd. To nie gry są złe, tylko wykorzystanie ich jako narzędzia do uciekania od swoich problemów. Wiem, że to jest po prostu opowieść pojedynczego człowieka i opowiedzenie historii z jego punktu widzenia, ale naprawdę irytuje mnie przedstawianie gier jako zła. A proszę mi wierzyć, że tysiące osób po obejrzeniu tego wywiadu stwierdzą, że granie w gry komputerowe to coś potencjalnie niewłaściwego i niebezpiecznego. Każda rzecz niewłaściwie używana może zaszkodzić- nieważne, czy to gra komputerowa, młotek, lakier do paznokci, czy sztanga do ćwiczeń. Ważne, czy potrafi się z tego korzystać. Ludzie mówiący o grach, wolą często powiedzieć, że to gry są złe, zamiast przyznać się do tego, że po prostu niewłaściwie z nich korzystali i wina jest po ich stronie. Bo tak łatwiej. A potem media huczą, że gry to zło.
Media zawsze gadają ze gry sa złe. Są seriale (ofc polskie KURŁA XD) gdziem masz typowych graczy ( czerwony oczy,energetyk,noc i wkurzanie się na wszystko bo mu nie wyszło). to jest polska,tego nie pojmiesz. Korea ma departament od E-sportu. W polsce e-sport jest porównywalny dla pracy dla psa ( kurła patrz Piotr gosciu nic nie robi i gra to gówno nie praca) np boniek. to jest przykre i będzie przykre.
@@crazyfrytka Ok, od wszystkiego można się uzależnić ale od gier najłatwiej.
6 лет назад+1880
Drodzy, w komentarzach pod zwiastunem odcinka pojawiły się opinie, że wywiad będzie stronniczy i subiektywny. Chyba musimy coś sobie wyjaśnić ☺ Jasne, że będzie subiektywny - Krzysiek dzieli się przecież s w o i m i doświadczeniami. A to, że opowiada o s w o i m uzależnieniu, nie oznacza oczywiście, że każdy, kto „gra w gry” ;) jest nałogowcem. Ani że każdy gracz, podobnie jak Krzysiek w przeszłości, ma problemy z nawiązywaniem relacji w realu ;) Przyjemnego oglądania! :)
Dlaczego coś się tu nie klei: 1. "Wieloletni" gracz, grający za czasów anglojęzycznych gier nie używa powszechnego slangu graczy (np.nazwanie healera - leczniczym, jest mocno dziwne) 2. Pokazywanie praktycznie tylko negatywnej strony gier, podawanie specjalnie przykładów skrajnych i odpowiednio zmodyfikowanych 3. Od kiedy gracze nawiązują do gier na telefon albo na fb? W tej społeczności takie gry są wyśmiewane, a tu padły jako przykład 4. Jak stały gracz może pomylić cenę 1 miesiąca gry w grze od której podobno był uzależniony? To 2 miesiące grania kosztują 80 zł, nie jeden (od wielu, wielu lat). Taką pomyłkę mógł by zrobić gracz niedzielny, nie hardkorowy 5. Zaczął grać w wieku 13 lat, a w Wowa grał 3-4 lata. Teraz ma na oko z 26. Czyżby mówił o sprawie z przed 10 lat? Potem wspominał jeszcze o graniu na studiach... trochę naciągane czyż nie? 6. Uzależnienie od gier widać tak samo jak od alkocholu , uzależnieni zachowują się często przy grach bardzo agresywnie, czasem przestają jeść czy spać, chodzą zmęczeni itd 7. Czaty głosowe są wśród graczy bardzo popularne, a w jego "uzależniającym" wowie, w dobrych gildiach czat głosowy jest i był praktycznie niezbędny 8. Ok, cały wywiad słyszymy jacy to wszyscy gracze nie są, a potem "zobaczyłem, że można być graczem pasjonatem i mieć życie"... To po co to generalizowanie prze cały wywiad? To się nie klei (jak wiele rzecz w tym wywiadzie) 9. Praktycznie od samego powstania gier komputerowych ich przeciwnicy mówili o uzależnieniach. Wystarczy wejść w jakąkolwiek społeczność graczy, żeby zobaczyć, że temat uzależnienia jest głośny i ważny w tym społeczeństwie. Wisienka na koniec dla wytrwałych. Ten pan to coach który zarabia na życie takim gadaniem. Oczywiście (jak prawi każdy coach) nie ma ŻADNEGO wykształcenia psychologicznego czy psychiatrycznego i jest typowym populistą. A po tym wywiadzie zrobi się głośno, więc to właściwie reklama w płaszczyku "przestrzegania"
@Artur K nic nie usprawiedliwia pracy z osobami chorymi na uzależnienie bez żadnego wykształcenia, a z taką wiedzą (jak sam zauważyłeś bardzo kuśtykającą) może zrobić im tylko krzywdę, a za spotkanie bierze sobie 300-600 zł. To jest niebezpieczne tak samo jak znachorzy leczący raka cytryną. Artur, masz rację w odnośnikach (przynajmniej w większości), ale to pokazuje tylko, że merytorycznie ten wywiad nie ma sensu. Gość który już nie pamięta co i jak, wygłasza dobrze brzmiące hasła, a mniej rozpoznani w temacie łatwo w to uwierzą
Co do pkt. 4. po roku grania w wowa można bez problemu zarobić w grze na abonament a przez 3-4 lata to spokojnie mógł sprzedawać złoto i na grze zarabiać jeśli naprawde tyle grał co mówił :)
,,Był okres 18nastek klasowych i ja go przesiedziałem w domu'' ... To ja też przesiedziałam w domu okres 18nastek ale nie z powodu uzależnienia tylko po prostu byłam lamusem i nikt mnie nie lubił xDDDD
Każdy jest inny po prostu "lamus" nie miał innych osób z podobnymi zainteresowaniami i tyle, dlatego był "lamusem". Szacun za takie podejście do siebie :D zimne piwo! :)
@5384. "Lamus" to jest tylko określenie. Po prostu niektórzy ludzie są tacy, że tylko się odezwą i już ich lubisz. A są tacy, których się nie lubi, bez względu na to co by robili. I na takich własnie wynaleziono określenie: Lamus - bo odstaje od ogółu. Mnie w szkołach, do średniej włącznie, niezbyt lubiono. Potrafię naprawić większość rzeczy, znaleźć prawie każdą informację, mam sporo zainteresowań ale i tak dla wszystkich byłem lamusem. Na studiach odpuściłem sobie starania i znalazłem 1, dobrego przyjaciela. Wtedy też pierwszy raz na juwenalia zrobiłem kostium (taka tradycja studencka) postaci z gry. Pierwszy raz tyle osób nagle zaczęło mnie podziwiać, że momentalnie uzależniłem się od...cosplayu. Brak akceptacji z poprzednich szkół sprawił, że uciekłem w zajęcie, które przyniosło trochę atencji, nawet na zasadzie jednorazowej pochwały. Dlatego uważam, że aspołeczność to nie skutek grania na komputerze a przyczyna uzależnienia
Od 18 lat jestem uzależniony od gier, komputera, internetu i z tego nie da się uciec od tak... Siedząc w tym, łączymy z tym swoje życie, zainteresowania, poznajemy ludzi, którzy też w tym siedzą i trzymają nas przy tym. Z tym uzależnieniem idzie w parze ogromna ilość kłopotliwych sytuacji, problemów ze zdrowiem, odcinanie się od świata zewnętrznego. Najważniejsze to zorientować się, że nas też to dotyczy i stopniowa samo kontrola. Na chwile obecną staram się przekuć to moje "doświadczenie gracza" na coś pozytywnego. Aktualnie pracuje w internecie, gram w gry "zawodowo" i spotykam się, rozmawiam z ogromną ilością ludzi, którzy też bezpośrednio w tym siedzą. Problem jest, jest widoczny i potrzeba nam tutaj ludzi, którzy sami z tego wyszli i będą w stanie pomóc innym na bazie własnych doświadczeń i przeżyć. Warto też zastanowić się nad faktem, iż komputer, gry, alkohol, narkotyki to często forma ucieczki od złego, z którym spotykamy się na co dzień. Więc jeżeli zauważymy, że ktoś z naszych bliskich pogrąża się w tym, może nie krytykujmy automatycznie tego całego grania, czy picia, a postarajmy się zajrzeć troszkę głębiej i dowiedzieć się z jakim problem boryka się dana osoba. Może dziesiątki godzin dziennie spędzanych przy komputerze to tylko niewygodny efekt końcowy czegoś znacznie gorszego? Temat jest zbyt szeroki, ciężko jest o tym rozmawiać trzymając się zaledwie kilku przykładów. Pozdrawiam serdecznie!
16 lat temu poznałam chłopaka, zwykłego i przeciętnego jak ja. Miałam wtedy niecałe 15 lat a on 17. Dosłownie po paru dniach postanowiliśmy być razem. Ot, takie młodzieńcze zauroczenie. Po niedługim czasie okazało się, że mamy bardzo dużo wspólnych zainteresowań. Lubiliśmy chodzić za rączkę na spacery, mieliśmy swoją ulubioną ławkę koło takiego starego targu. Jeździliśmy razem na rowerach, nie tylko po przysłowiowym mieście, ale też na dalsze wyprawy. Oglądaliśmy razem filmy i seriale z gatunku mangi i anime. Oboje zamiast iść w weekend na imprezę woleliśmy iść na spacer, obejrzeć serial czy zrobić jeszcze inną rzecz, która nas łączyła... GRAĆ! Tak! Razem lubiliśmy komputer, gry komputerowe i parę godzin grania. Gdy miałam koło 6 czy 7 lat rodzice sprawili mi amigę. Uwielbiałam grać na niej. Wstawałam o 7 rano i zanim rodzice się obudzili to grałam. Rodzice wstali, zjedliśmy śniadanie i leciałam na dwór do kolegów i koleżanek. Czy wtedy czułam się uzależniona od gier? Nie, nie czułam się tak mimo, że często będąc na dworze myślałam o tym jak przejść ten trudny etap w np. super frog :D Mama zawsze powtarzała mi "trening czyni mistrza". Wtedy nie rozumiałam jej słów, a nawet przyznam że mnie lekko irytowała, ale nie poddawałam się i gdy udało się przejść dany lvl byłam bardzo szczęśliwa. Wracając do czasów nastoletnich i do tego chłopaka muszę przyznać, że to był super czas... dla mnie. Niejednokrotnie osoby z mojego otoczenia (koleżanki czy koledzy z klasy, znajomi) twierdzili, że jesteśmy dziwni. Jak to usłyszałam, że wolimy siedzieć razem w domu, grać, oglądać coś zamiast iść do klubu na imprezę. Nie lubiłam alkoholu, papierosów o narkotykach nie wspominając. Nie lubiłam imprez i nie lubiałam klubów. Na przysłowiowe "osiemnastki" nie poszłam z własnego wyboru. Pan z filmu wspomina, że nie był zapraszany na imprezy, a nawet jak był to nie chodził. Gdy już chodził to podpierał ścianę i patrzał w dół. Nie twierdzę, że tak nie było, ale nie mogę się zgodzić, że GRACZE .. wszyscy GRACZE tak robią. Uzależnić się można od wszystkiego. Od alkoholu, narkotyków, papierosów, kawy, herbaty, książek, hazardu, seksu, leków czy od gier! Owszem nie neguje stwierdzenia, że można się uzależnić od gier. Neguje za to słowa Pana, który opowiada swoją historię z uzależnieniem i przekłada ją na całe środowisko graczy. Dlaczego nie opowie Pan swojej historii w inny sposób? W sposób pokazujący uzależnienie, ale nie stawiający całego środowiska graczy na takim miejsu w jakim był Pan. Pod koniec filmiku zreflektował się Pan i ukazał gracza- kolegę ze studiów, który będąc graczem żyje normalnie. I to jest cała prawda. Gracz, normalny gracz nie człowiek uzależniony "ogarnia" swoje życie. Minęło 16 lat odkąd poznałam tego chłopaka z początku mojej wypowiedzi. Obecnie od prawie 10 lat jest on moim Mężem. Mamy swoje mieszkanie, oboje mamy dobrą pracę a co za tym idzie dobrą sytuację finansową. Oboje mamy swoje pasje, które każdy z nas rozwija w swój sposób. Żyjemy życiem codziennym, ale byliśmy, jesteśmy i będzie GRACZAMI! Nie osobami uzależnionymi, ale zwykłymi graczami. Temat tego filmiku jest mi bliski, mianowicie od lat z różnymi przerwani gramy m.in. w world of warcraft. I tutaj spieszę ze sprostowaniem, że abonament w wowie kosztuje owszem 80 zł, ale nie za miesiąc a za 2 miesiące. Ktoś powie, że to dużo kasy. Owszem, dla kogoś tak może być. Dla mnie 80 zł x 2 (ja i mąż) to 160 zł za 2 miesiące. Miesiąc gry mnie i męża kosztuje 80 zł. I tutaj moje pytanie do osób, które nie grają ale palą papierosy czy imprezują tydzień w tydzień... Ile takie osoby wydają na swoje "uzależnienia" od tytoniu, imprez i alkoholu? Mimo, że gramy w wowa nie oznacza, ze miesiąc w miesiąc kupujemy abonament. Ja od paru miesięcy nie wchodziłam do wowa, bo po prostu mi się znudził. A ostatni miesiąc mimo, że miałam wykupiony abonament to nie miałam ochoty grać i nie wchodziłam. Ten film owszem mógłby wnieść dużo dobrego, gdyby był w innej formie. To, że ktoś w tym wypadku gość 7mpz był czy jest uzależniony od gier nie oznacza, że musi hejtować całe środowisko graczy w taki spośób jak to zrobił. Jak wspomniałam nie każdy GRACZ to człowiek uzależniony. Jeżeli ktoś jest podatny na uzależnienie to uzależni się od wszystkiego. Nie gry tutaj są tym złem, ale słaba psychika człowieka podatnego na uzależnienia. Ja mimo tego, że potrafię zarwać noc przy kompie nie czuje się uzależniona. Tak samo, jak potrafię wypić 1,5 l herbaty dziennie (kawy nie piłam nigdy) to nie czuje sie niewolnicą tego naparu. Każdy ma rozum, i każdy korzysta z niego w swój sposób. Nie podoba mi się forma przedstawienia uzależnienia od gier przez tego Pana. Ktoś nie związany ze środowiskiem graczy po obejrzeniu tego filmiku jak usłyszy, ze ktoś gra w jakaś grę będzie miał jedną myśl... "oo on/ona jest uzależniony/a". Nie tak to powinno wyglądać. Myślałam, że w tym programie jest miejsce na jasne i obiektywne przedstawienie problemu, jak widać po tym odcinku - myliłam się. Nie twierdzę, że problemu nie ma. Problem uzależnienia od gier, od komputera, od internetu istnieje, ale niestety nie jest to w takiej formie i w każdym przypadku, o którym mówił gość odcinka. Jest mi jako wieloletniemu graczowi niezmiernie przykro, że temat tak blisko mnie samej został przedstawiony w tak złym świetle, został spłycony do granic możliwości i jeden przypadek danej osoby został ukazany jako codzienność środowiska graczy. Nie zrobię z tym filmem nic. Mogę jedynie napisać ten komentarz co też czynię i wrócić do swojego życia, do życia, w którym oprócz komputera i gier są znajomi, przyjaciele i rodzina. Życia, w którym są pasje (biżuteria i decoupage), są wyjazdy w ciekawe miejsca, wyjazdy na wakacje. Do tego samego życia gdzie poprzez gry poznałam bardazo dużo cudownych i wartościowych ludzi, z którymi kontakty nie tylko wirtualne są utrzymywane do dzisiaj. Gry i komputer to nie jest zło, gdy potrafi się z tych rzeczy umiejętnie korzystać. Pamiętajmy, że od każdej reguły jest wyjątek, ale ten wyjątek nie potwierdza reguły. --- Marlena, lat 30, żona i GRACZ!
Główny bohater tego materiału, wpadł w uzależnienie z tego powodu, że był szykanowany i odtrącony w szkole, przez rówieśników, ze względu na to że był rudy. To go pchnęło w to, że po prostu przy komputerze, czuł się lepiej, aniżeli w towarzystwie innych osób. Szkoda, że to nie było głównym tematem tego odcinka. Zostało to niestety poprowadzone tak, jakby to gry były wszystkiemu winne. Szkoda... jako gracz już się przyzwyczaiłem do tego, że każdy stereotypowo na nas patrzy.
Zgadzam się lecz gry w dużym stopniu mogą przyczynić się do aspołeczności gdy cały wolny czas przebywamy na graniu pisze to w oparciu na swoim doświadczeniu gracza ponieważ przez gry nie byłem w stanie nawiązać dobrego kontaktu z większością rówieśników choć nie byłem szkalowany.
Żaden stereotyp. Gość był rudy, ale gdyby nie komputer, to prawdopodobnie poradziłby sobie. To komputer jest problemem, a nie to że jest się rudym i szkoły są patologiczne. Człowiek wyewoluował w mało przyjaznym środowisku i ma świetne mechanizmy do adaptacji, natomiast jak ktoś ucieka w świat gier to te mechanizmy nie działają prawidłowo, a wręcz szkodzą mu. Tak więc owszem, gry są winne. Kiedyś także istniał problem z fobią społeczną, ale nie przybierało to takiej skali jak obecnie. Dziś miano epidemii zyskała depresja, jutro prawdopodobnie epidemią stanie się lęk społeczny.
"Czy realizujesz swoje pasje?" A co jeżeli twoją pasją jest competitive gaming i to Ci daje najwięcej przyjemności w życiu? Skończcie robić z graczy aspołecznych frajerów. To ludzie aspołeczni zaczynają grać, a nie gry tworzą ludzi aspołecznych. To samo może być z serialami, anime, filmami, książkami, zbieraniem znaczków. Istnieją też introwertycy, którzy po prostu tak lubią spędzać czas. Problem robi się wtedy, kiedy wolisz robić coś innego niż granie, ale nie jesteś w stanie i grasz, bo to jest jedyne co umiesz. Ale dopóki to granie jest twoją pasją, a twój introwertyczny temperament istniał jeszcze przed grami, to pierdol ludzi, którzy próbują zabrać Ci twoją pasję i skup się na tym aby poprawić swoje umiejętności społeczne. Granie i normalne funkcjonowanie może iść w parze.
Przesłuchałem cały wywiad i szczerze komputer mógł u tego pana jedynie tylko nasilić introwertyzm/aspołeczność. Mam około 21 lat komputer, jakiekolwiek urządzenie elektroniczne dostałem w wieku 12 lat. Do tego czasu prawie zawsze milczałem, nie lubiłem być w centrum uwagi, nie lubiłem dużych grup ludzi. Ale nie miałem żadnego problemu by spojrzeć komuś w oczy, czy złapać dziewczynę za rękę czy z jakaś pogadać z jakąś z klasy (Stąd milczenie bo nie lubiłem gadać o dupie marynie lubiłem konkretne rozmowy na temat). Kwestia charakteru facet był nieśmiały i jeszcze zniechęcany przez inne dzieci w klasie. A najbardziej mnie rozwaliło to zdanie o tym jak gracze z sobą rozmawiają. No jak by nie było nigdy molów książkowych za czasów naszych rodziców, którzy zachowywali się dokładnie w ten sam sposób i co oni tez byli uzależnieni od książek? Facet zrzuca całą wine na swoje samotne życie na komputer nie widząc w tym innych powodów. Żeby nie negować uzależnienie od komputera istnieje ale to co pan przedstawił to były jego problemy z przełamywaniem swojej nieśmiałości i introwertyzmu. Samo uzależnienie komputerowe wynikało z niepotrafienia sobie poradzić z własną osobą aniżeli jakimś mocnym chorobliwym uzależnieniem. Bo jak ktoś jest naprawdę uzależniony to przedkłada granie przed wszystko inne w tym spanie, picie, jedzenie, oddawanie moczu.
Kompletnie się nie zgadzam, że objawem uzależnienia jest przekładanie grania nad potrzeby fizjologiczne. Prawda jest taka, że komputer wciąga. Sama jestem uzależniona i widzę po sobie, że włączam komputer żeby zrobić X, a po drodze otwieram tysiąc innych stron i po godzinie dalej nie zrobiłam X, które zajmuje chwilkę. Niestety, ale ten problem uzależnienia dotyka przede wszystkim dzieci i młodzież. Obserwuję mojego dużo młodszego brata, millenials. Nie jestem w stanie się z nim normalnie komunikować. Zakaz na komputer kończy się oglądaniem graczy na komórce. Jako że mieszkam za granicą, w jednym z najpiękniejszych miast Europy-zaprosiłam go na wakacje. Mój brat stwierdził, że on nie musi zwiedzać miasta, bo to samo, a nawet więcej zobaczy na komputerze. Przesiedział kilka dni w domu, bo nie chciałam się z nim szarpać. Jako nastolatek wykazuje kompletny brak zainteresowania światem realnym. Zero pasji. To jest choroba, która powinna być leczona, bo niszczy życie. Mój brat za chwilę skończy 18 r.ż. i obawiam się, że w CV kompletnie nic nie napisze, poza umiejętnością grania na komputerze. Oczywiście wyleczyłam się z dawania mu kasy na drobne wydatki, gdy dowiedziałam się, że kilka tysięcy zł ukradkiem wydał na kupowanie kluczy do gier. Niektóre z nich niedziałające (został oszukany), do czego się przyznał po długim czasie, bo nie chciał awantur.
@@jeanne9218 Co za głupie myślenie xDDDD Wskaż mi osobę, która w wieku 18 może napisać cokolwiek WARTOŚCIOWEGO w CV. Zainteresowania rekruterów nie obchodzą, patrzą oni wyłącznie na wykształcenie i doświadczenie. CV ma być zwięźle napisanym dokumentem, a nie jakąś autoreklamą na kiju połączoną z festiwalem wodolejstwa. Druga sprawa który 17latek jest zainteresowany zwiedzaniem? xDD (tak swoją drogą 2k/2k1 to nie millenials tylko pokolenie Z, milenialsi to lata 90te) Trzecia sprawa; skoro gra to na pewno nie zero pasji, śmiem twierdzić że to ty nie rozumiesz jego pasji, którą są właśnie gry. E-sport jest w polsce traktowany jak gówno, podczas gdy np w Korei najlepsi gracze są normalnie wspierani przez rząd, otoczenie itd Co do robienia X absolutnie się zgodzę :)
@@darthcaedus8813 chciałbym zaznaczyć że ja mam 16 lat i gdy mam wybór pojechać do energylandi (jeżeli przekręciłem nazwę przepraszam) A zwiedzać Kraków, to wybiorę to drugie. Znam parę takich osób, i wcale nie jesteśmy odludkami..
@@jeanne9218 1.Ta kwestia z kluczami jest mi znana są youtuberzy, którzy naciągają dzieci na rożne scamy i oszustwa w postaci ruletek z kluczami do gier. I to już jest hazard. 2.Pragnę zauważyć, że rolą rodzica jest nie tylko wyżywić, ubrać i wysyłać do szkoły dziecko ale tez wychować! Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, ze moja wtedy 40+ mama po 9-10h pracy ogarniała cały dzień oraz poświęcała cały swój czas mi i mojej siostrze(Ojciec był w 99% zagranicą w pracy). To obowiązkiem rodzica jest zaszczepić w dziecku swoje pasje lub zainteresować czymś innym. Także niech mi nikt nie gada w stylu"Matka i ojciec wracają po paru h z pracy i oni chcą sobie odpocząć" to na ciul tacy ludzie robili to dziecko jak nie są wstanie mu poświęcić czasu? Duża liczba uzależnień od czegokolwiek jest wynikiem złego otoczenia/brakiem zainteresowania od rodziców. A dzieckiem należny się interesować cały czas. Bo jeśli tego nie zrobisz to nikt tego nie zrobi. 3.Komputer może i wciąga ale to jest akurat spowodowane specyfiką samego internetu i wszelkich innych rozpraszaczy tam. Jeśli ktoś sobie nie określi jasnego celu to tak jest. Podobnie wiele osób ma tak w sklepach, wchodzą po jedno a ostatecznie kupują multum niepotrzebnych pierdoł jeszcze. A na koniec żeby nie było, że ja neguje uzależnienie od komputera czy coś. Jeśli dziecko na utrzymaniu rodziców w dodatku mające starsze rodzeństwo spędza za dużo czasu z elektroniką lub w inny zły nawyk to twoim obowiązkiem jest działać gdy ma te 5-12 lat a nie dopiero gdy już 16-18(Choć teraz możesz go już tylko leczyć).
Jak dla mnie hobby to może być zarówno gra na gitarze, jazda konno, sklejanie modeli, malowanie obrazów, szycie sukienek jak i granie na komputerze. Jeśli ktoś co chwile jeździ na ryby i też się alienuje - wtedy problemu nie ma, ale jeśli gra to od razu jest mowa o tym jakie to złe i okropne. Wielu ludzi nie gra, ale też siedzi w domu, ale np ogląda telewizję albo czyta książki. Czym to się różni? Jak dla mnie to niczym. Oczywiście dopóki ktoś nie opuszcza przez to dni w szkole czy nie przestaje np chodzić do pracy, spać, myć się itd, to nie ma sensu robić z tego problemu. Nie każdy musi być super towarzyski, biegać na imprezy czy cokolwiek takiego. Ja nie jestem graczem, nigdy nie byłam. Na osiemnastkach byłam może trzech czy czterech, a na dyskotece nie byłam nigdy w życiu i wcale mnie do tego nie ciągnie. Zwyczajnie nie mam potrzeby jakoś specjalnie imprezować.
Dokładnie! Hobby to hobby robimy coś dla przyjemności. Ważne by tego nie żałować. Problem jest wtedy, kiedy ktoś jest uzależniony (prosty test zróbcie sobie tydzień-dwa wolnego od komputera - jak nie potraficie - możliwe, że jesteście w jakimś stopniu uzależnieni albo to wasza praca). Na takie uzależnienie też jest właściwie prosty sposób. Znaleźć inny nałóg :D
@Marylzzard. Mam bardzo podobne zdanie. Zresztą nasze życie składa się właśnie z uzależnień. Każda czynność życiowa którą wykonujemy cyklicznie prędzej czy później staje się uzależnieniem. Dla jednych będzie to książka, dla innych siłownia a dla jeszcze innych telewizor, modelarstwo, kino, imprezy, itd. itd. itd.. Oczywiście każda z czynności ma inne plusy i minusy ale nie mówimy teraz o zaletach i wadach tylko o samym elemencie uzależnienia. No ale mówienie o uzależnieniu od gier jest teraz przecież na topie.... .
Powiem Wam, że przemyślałem sobie ten wywiad + parę komentarzy. Przeżywałem bardzo różne fazy w życiu. Do końca podstawówki granie w gierki było tylko dodatkiem do tego, że 3/4 czasu spędzałem na podwórku grając w piłkę, biegając czy bawiąć się ze znajomymi/ rodzeństwem. Czasami sobie wbiliśmy na PC z kolegą i popykaliśmy w coś, a ja sam lubiałem pograć w FIFĘ czy Simsy, zwłaszcza zimą, gdy nie było treningów i na śniegu nie można było przesiadywać cały dzień. Stety bądź nie potem w gimnazjum pokłóciłem się z przyjacielem i większością znajomych. .Nie miałem już się z kim spotykać po szkole. Zacząłem unikać treningów, rozmów z rodziną, w szkole byłem niewyspany. Wtedy to wciągnąłem się strasznie w gry MMORPG (choćby Tibia). Nikomu nie mówiłem o swoich problemach, oprócz "przyjaciołom" w internecie. Okres intensywnego grania trwał gdzieś 2 lata, kiedy maniaczyłem po 16h dziennie (były wakacje, gdzie nie wychodziłem w ogóle z pokoju). Pewnego poranku coś mnie tknęło co ja właściwie robię i kurczę cholernie zaczęło mi to przeszkadzać. Przyjemność z grania nagle znikła. Próbowałem na własną rękę naprawić swoje społeczne życie, ale nie radziłem sobie kompletnie z lękami, strachem (wśród ludzi się telepałem, okropne uczucie, ręce mi się trzęsły, znienawidziłem trochę wszystkich wokół, czułem się jak bez prawa do życia). Poszedłem do technikum informatycznego nie dlatego, że lubiałem grać, ale skoro siedzę tyle przy kompie to pasuje idealnie. Wtedy wokół siebie poznałem mega pasjonatów gier komputerowych. Grali turnieje, grali w szkole (głównie League of Legends, Counter Strike). Praktycznie każdy typ gracza omówiony w wywiadzie był wokół mnie. Byli tacy co maniaczyli gry i maniaczyli na boisku (sport) praktycznie po równo. Niektórzy całkiem odwrócili się od grania. Byli pasjonaci, ale typowo "nerdowi" z zewnątrz, ale gdy się bliżej poznało to byli to świetni ludzie z ogromną wiedzą i błyskotliwością. Straty psychiczne poniesione w gimnazjum wpłynęły na to, że nawet wśród całkiem nowych twarzy trudno mi było się otworzyć, ciągle się źle czułem. Próbowałem sportu (piłka nożna) jednak nie dawało to już tyle radości (bałem się, natłok negatywnych myśli wysysał mi energię). Strasznie negatywne podejście do życia. Brak iskry. Pod koniec technikum zacząłem inwestować cały czas w naukę programowania (strony internetowe, kiedyś już w podstawówce nawet tworzyłem strony, ale przez trudny okres stratu znajomych rzuciłem to) oraz postanowiłem dowiedzieć się więcej o psychologii. Obecnie jestem na studiach informatycznych i pracuję jako programista. Korzystam także z usług psychoterapeuty, bo zostało we mnie wiele syfu, który mi po prostu przeszkadza i bardzo mnie to jara jak działa ludzki mózg. Uważam, że moje zwrócenie się w kierunku maniakalnego grania nie było z powodu wciągających i uzależniającej gier, bo miałem inne pasje, które mnie 9999x bardziej kręciły(jednak one są uzależniające, dla mnie najbardziej rzuca się w oczy podobieństwo działania mediów społecznościowych, wiele tricków UX/UI, kierowanie naszym strachem, dawanie nagrody są bardzo wspólne i są to celowe zabiegi w celu żebysmy po prostu grali w gry - polecam książke "Hooked - How to Build Habit Forming Products" Nira Eyala), ale z powodu straty życia społecznego gdzie nagle 3/4 mojego czasu jaki spędzałem na dworze uprawiając sport znikło. Naturalnie więc zacząłem szukać pocieszenia i utrzymania podobnego poziomu wszystkich hormonów szczęścia jak miało to miejsce kiedyś.
"ty musisz być graczem, nie patrzysz ludziom w oczy" To jest tak dramatycznie naiwne i głupie że trudno to sensownie komentować. Facet z ewidentnie behawioralnymi problemami, któremu nikt nie pomógł ale pozwolono mu grać i tutaj uciekł od swoich problemów. Jestem graczem, mam żonę, dwójkę dzieci, nie boję się ludzi i nigdy nie bałem, czytam książki, dużo biegałem, lubię kino i piesze wycieczki... I co? Mam więcej znajomych którzy grają i nie mają problemów społecznych niż na odwrót, mają normalne życia itd.
Jest pewna różnica między byciem casualowym graczem, a byciem naprawdę uzależnionym od gier. Nikt przecież nie mówił, że samo granie z automatu sprawia, że będziemy bać się ludzi czy coś, ale jeśli przez długi czas będziemy serio mieli problem z graniem to może to skutkować właśnie aspołecznością i innymi tego typu rzeczami. Sam byłem przez kilka lat uzależniony i do teraz widać u mnie skutki. Mimo Znalazłem dziewczynę i już nie gram aż tyle to mam problem z komunikowaniem się z ludźmi lub tak jak gość z filmu, nieczęsto patrzę ludziom w oczy przy rozmowie. Nie powinno się oceniać danego człowieka przez to, że my nie mamy danych objawów, ponieważ każdy jest inny i każdy mógł mieć inną historię, różniącą się od naszej.
Ten odcinek nie jest o ludziach takich jak Ty, czyli normalnych graczach, tylko o osobach uzależnionych od gier, skąd to oburzenie? Przecież odcinek nie dotyczy Ciebie.
@uteri umb ale jak można bajdużyć mówiąc o swoich przeżyciach. Opowiedział co chciał powiedzieć i tyle, to nie jest żaden autorytet do tego by brać jego słowa jako coś pewnego. Nie słuchasz naukowca, który przeprowadzał badania na ten temat tylko człowieka, który był nieśmiały i wyszydzany i przez to zaczął grać w gry.
Ale rozumiesz roznice miedzy graniem kiedy przyjdzie ochota a byciem uzaleznionym od tego? Gratuluje ze Ci sie tak udalo, byc moze jestes bardziej ambitny i towarzyski od kogos kto niekoniecznie w ogole gra w gry, ale niestety to brzmi jakbys sie chcial tym pochwalic. Bo to nie o samej przyjemnosci jest mowa, a o uzaleznieniu od tej przyjemnosci.
I co okres 18-stek też przesiedziałem w domu bo po prostu nie lubię imprez ani alkoholu wolę od tego wyskoczyć do kina, odpalić sobie serial czy właśnie pograć. Pomimo że wolę spędzić czas tak jak wcześniej pisałem, swobodnie rozmawiam z ludźmi BEZ STANIA W KÓŁKU I OGLĄDANIA CHODNIKA. #TypowyIntrowertyk PS: W samotności i ciszy lepiej się czuję niż w tłocznych miejscach jak własnie imprezy ale niekoniecznie sklepy czy własnie kino.
Zgadzam się! Jakże irytuje mnie myślenie, że definicja dobrze przeżytej młodości polega na imprezowaniu, chlaniu, albo odstawianiu jakiś przypałowych akcji z "ziomeczkami z liceum". Nie wszyscy ludzie cenią te same wartości.
Ujmę to tak. Jestem w klasie informatycznej. Klepię C++. Od małego gram sporo. Byłem wyśmiewany i wytykany od przedszkola. Nie byłem na żadnej 18stce w klasie. Według historii przegryw życiowy. Ale... Przez 2 latam miałem dziewczynę za którą każdy się oglądał. Mam sporo znajomych i wiele przyjaciółek. Przyjaciółka która jest dla mnie jak siostra nie raz mi powiedziała, że nie jedna się za mną ogląda i na spokojnie mógłbym zostać typowym ruchaczem ale mam zbyt silny kręgosłup moralny. Znajomi regularnie zapraszają mnie na domówki pomimo, że jestem 100% introwertykiem. Według tego "kolegi" nie istnieję tak samo jak mój kolega który na gry przewalił kilka tysięcy PLN jak nie więcej a miał więcej dziewczyn niż ma lat.
jak to ktoś ładnie powiedział: Ze mnie również śmiali się w szkole że jestem rudy. Zacząłem jeździć autobusem w te i z powrotem. Jak tylko wróciłem ze szkoły rzucałem plecak i biegłem na przystanek. Nikt mi nie pomógł w moim problemie bo na przykład jak ktoś bierze narkotyki albo pije to widać po nich a jak ktoś jeździ autobusem to nie. Czasem ludzie mnie się pytali gdzie jedziesz ale zawsze mówiłem że do pracy albo szkoły czy sklepu (tak naprawdę było to tylko 10 % przypadków) Do tego zacząłem się kolegować tylko z ludźmi którzy jeżdżą autobusami i koło się zamyka. Przeważnie patrzą w okno jak ze sobą rozmawiają a nie w oczy. Jeżdżąc autobusem miałem poczuć że idę do przodu, moje życie dokądś zmierza, a nie że stoję w miejscu. Zawsze sobie tłumaczyłem ze przecież podrożę kształcą, poznaje nowych ludzi i tak dalej ale teraz już wiem ze to mój nałóg prze zemnie mówił. Autobusy działają na zasadzie płatnej subskrypcji musisz płacić za cały miesiąc z góry, więc zawsze jeździłem ile się da ,,bo jak nie jeżdżę to marnuje pieniądze'' tak samo jak w restauracji zamówisz dużo jedzenia to jesz ile wlezie(Można kupić jednorazowe bilety ale wtedy wychodzi bardzo drogo). Jeżdżę już 10 lat jak sobie pomyśle ile wydałem pieniędzy przez ten czas na bilety (bilet kosztuje ponad 100 na miesac) i co mógł bym sobie za nie kupić (fajny samochód albo nawet wycieczkę autobusem dookoła świata). Jak chcesz jeździć autobusem to masz 3 wyjscia - płacisz za bilet - jedziesz na gapę albo namawiasz innych ludzi na bilet grupowy. Zacząłem wciągać w mój nałóg moich znajomych bo wiadomy grupowe bilety tańsze (Jeden kolega Artur umarł rok temu z głodu na pętli po tygodniu jazdy non stop autobusem. Do tej pory nie mogę sobie tego darować bo wiem że to prze zemnie zaczął jeździć. Dotarło do mnie , że mam problem z autobusami jak raz na imprezie pijany koleś powiedział do mnie ,,ty to chyba jeździsz autobusami bo nie patrzysz ludzia w oczy" wtedy wybiegłem z imprezy i całą drogę o tym myślałem. Nie wspomnę o moich problemach z prawem bo często jeździłem na gape, podbierałem pieniądze rodzicom żeby mieć na bilet a nawet czasem musiałem uciekać przed kanarami. W końcowych fazach mojego nałogu zacząłem nawet podrabiać bilety. Postanowiłem się zmienić ale nie mogłem się powstrzymać przed jedzeniem więc zapisałem się na dużo zajęć takich jak dziennikarstwo, rysowanie hentai czy nawet zacząłem skakać na trampolinie. Po pewnym czasie zorientowałem się że zacząłem patrzeć jak inni ludzie jeżdżą autobusami. Alkoholicy mówią na to picie na sucho. Ja nie mogę jeździć wiec będę patrzyć jak inni to robią. Zacząłem szukać jakiś książek dla ludzi uzależnionych od jeżdżenia autobusami ale nic nie mogłem znaleźć. Czasem nawet próbowałem zatrzymać autobus, albo wsiadłem do autobusu i krzyczałem ludzie wysiadajcie!!! , ale nikt nie chciał mnie słuchać. Mówili do mnie przecież jeżdżenie autobusem to nie nałóg, nie ma żadnego problemu. Na zagranicznych stronach znalazłem troch informacji ale to i tak mało biorąc pod uwagę skale problemu. Raz nawet słyszałem ze ojciec wsiadł specjalnie do złego autobusu i nie pojechał na poród swojego dziecka. W moim nałogu dużo pomógł mi Patryk który również jeździł autobusem ale miał dziewczynę, patrzył ludziom w oczy, chodził na siłownie. Sorry muszę kończyć bo zaraz pętla.
Przykre jest to, że koleżka mówi o uzależnionych po prostu "gracze". Że niby gracz jest jednostką aspołeczną, chorą, ułomną. Nie osoba uzależniona. Gracz. Masakra...
1) Nie ufać obcym obiecujących rozmnożenie golda. 2) Być wszędzie pierwszym, inaczej dostaniesz nic. 3) Czas to pieniądz - im dłużej bijesz mody, tym więcej golda. 4) Bez odżywiania brakuje many. 5) Puste butle należy zbierać. 6) Wpadnięcie w ognisko kończy się tragicznie. :D
Ta ostatnio byłem na imprezie jak wróciłem do domu to poszedłem spać i cały następny dzień wyjęty z życia, komputer mi nigdy nie wyjął następnego dnia z życia hehe!
Fajny facet, widać że wyszedł z tego i włożył w siebie ogrom pracy. Fajnie się wypowiada, jest wesoły, patrzy "do przodu" żeby wygrać swoje życie i wyjść z nałogu 🙂 gratuluję i wszystkiego dobrego
Wszystko zależy od tego jak ktoś definiuje sobie normalne życie. Dla mnie marnowaniem czasu jest poznawanie pustych dziewczyn w klubach. O wiele bardziej popieram wieczór spędzony na graniu niż wieczór spędzony w klubie wśród umysłowego pustostanu.
Ja wolę siedzie w opuszczonej kopalni z znajomymi na wyprawie niż słuchać umca umca ,wolę leżeć w hamaku i czytać książkę niż rzygać pod siebie .Na domówkach jest tak nudno ,że trzeba chlać .Przynajmniej jak tak mam :\
Akurat przytoczyłeś przykład skrajny. Nikt nie mówi, ze lepsze jest picie do rana i poznawanie pustych lasek. Chodzi o otwarcie sie na ludzi wogole, bo nawiązywać nowe relacje i tworzyć więzi. Bycie wykluczonym, zamykaniem sie na innych nie jest zdrowe.
Tak jak pisałem pod zapowiedzią, to nie skończy się dobrze. Fakt, popełniłem gafę, nie mogę winić za subiektywność i stronniczość, to przecież wywiad. Ale mogę winić za "promowanie" ignorancji na ten temat. Obejrzy to osoba, która nie ma w sobie wystarczająco inicjatywy, żeby sama pomyśleć i sprawdzić temat, tylko będzie miała przeświadczenie, że tak właśnie wygląda społeczeństwo graczy, co jest krzywdzące. Prócz tego, zwalanie swoich problemów na gry? Równie dobrze to mógł być alkohol, hazard, książki, filmy albo nawet robienie sobie manicure. No i sposób wypowiadania się, jak zostało to już zauważone: "Chwalimy się jako gracze że...", "Gracze jak stoją w kółeczku...". No i "cuda na kiju", które są prawdą. Po raz pierwszy się na 7mpz pod ziemią zawiodłem.
Pamiętam twój wpis. Mój też zapewne widziałeś, że koleś popełniał błędy logiczne myląc aspołeczność z graniem w gry. Uważam, że mocno się nie pomyliłem, ale tutaj dochodzi jakaś taka... sztuczność. Jakim prawem gościu, który niby tysiące godzin grał w WoW'a pomylił koszt 2 miesięcy grania w tą grę + sam fakt, że subskrypcja (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazewnictwa) jest na DWA miesiące, a nie na jeden. Potem jeszcze to gadanie, że "gracze komunikują się tylko za pomocą klawiatury". Przecież Teamspeak wszedł na jesień 2002r. a więc już dosyć dawno (skype zadebiutował 3/4 roku później). Nie uwierzę, że nie korzystał z tych rzeczy. To siedzenie w kółku i gapienie się w podłogę to już wgl jakiś żart. Określanie zalet gier jako "cuda na kiju" już zupełnie przelało czarę goryczy. Ktoś wcześniej napisał w komentarzach, że promując swoją książkę w szkole stwierdził, że "gry nie uczą języków, ani historii". Jeżeli to prawda, to ten gość jest kompletnym kłamcą.
Obejrzałem całość i powiem tak - gość w wielu aspektach myli bycie introwertykiem z byciem graczem. Trudności z nawiązywaniem nowych znajomości, z patrzeniem innym w oczy, dyskomfort związany z wchodzeniem do nowych grup gdzie nikogo się jeszcze nie zna, wrażenie, że przy rozmowie grupowej nikt nas nie słucha i trudno nam się przebić to typowe problemy introwertyka i nie ma to nic wspólnego z grami (grają zarówno introwertycy jak i ekstrawertycy). Wiem bo sam jestem introwertykiem i paradoksalnie gry nastawione na współpracę gdzie mikrofon i komunikacja to podstawa oraz pierwsze nagrywki czy streamy pomogły mi się bardziej otworzyć na ludzi.
Tak trudno zrozumiec ze to sa jego WŁASNE doświadczenia, całkowicie SUBIEKTYWNE ,to ze ty tak masz nie znaczy ze on tez musi tak miec ,opisal swoje doswiadczenia i tyle
@@ewabrzyska6633 szkoda, że oprócz mówienia o sobie opowiada o "graczach", podaje "gracza" jako przykład i odnosi się do całej społeczności. To co on mówi to przeplatanie swojej historii i wyciąganie wniosków, które są ekstrapolowane na całą społeczność przy użyciu mocnej generalizacji. Widzę, że nawet pomyśleć ci się nie chciało tylko łyknąłeś przypięty komentarz twórcy filmu jak pelikan i teraz jak dzielny rycerzyk będziesz bezmyślnie walczył bez chwili zastanowienia :) Opowiadał między innymi o graczach, którzy stoją w kółeczku itd. Obejrzałeś ten film w ogóle?
@@missingpage9196 obejrzałam ,co wiecej uczestniczyłam nawet w spotkaniu z tym człowiekiem wiec potrafie okreslic mniej wiecej jaki jest i jak podchodzi do swojej pracy jaka jest miedzy innymi prowadzenie spotkan z mlodzieza, poza tym piszesz ze wrzuca on wszystkich graczy do jednego worka, mowisz o generalizacji tematu itp ,mozna powiedziec ze jest to po czesci prawda ale mysle ze odnosi sie on do takiej spolecznosci z jaka on miał stycznosc i mowi o tym co dotyczy jego wlasnej sytuacji i doswiadczen dlatego nie rozumiem czm wiekszosc osob tak sie oburza na to wszystko, przeciez nikomu nie szkodzi tym co mowi wiec jaki jest sens obrazac go i podwazac wiarygodnosc jego słow ,jedni jako gracze zachowuja sie tak a inni inaczej , a piszac ze nie ma racji i ze to co mowi nie ma nic wspolnego z uzaleznieniem sam generalizujesz ich w druga strone. I jakbu nie bylo piszac do mnie w ten sposob pokazujesz jedynie ze popelniasz ten sam blad ktory zarzucasz Krzyskowi ,domyslasz sie, piszesz ze prawdopodobnie jestem zapatrzona w jakiegos tam tymu sprawy itp mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi, a wyciagajac takie wnioski nie masz zadnego poparcia w faktach bo wlasciwie mnie nie znasz , ale mniejsza z tym, ja bronie go bo uwaxam ze wie o czym mowi i mialam takze okazje spotkac go osobiscie
Typ na samym początku wspomniał, że był wykluczony z życia społecznego jako dziecko i to popchnęło go w gry komputerowe. Dosłownie gość racjonalizuje sobie wszystkie efekty problemu społecznego innym efektem problemu społecznego i zbudował sobie wokol tego taka narrację, że teraz robi sobie na tym biznes i buduje rozgłos, nawet nie ocierając się o myśl, że problem z akceptacją przez rówieśników mógł sięgnąć głębiej niż jego rude włosy. Często ludzie materializują negatywne uczucia(zresztą tak jak pozytywne) w samodestuktywne nawyki, nie dlatego, że one same w sobie dają ulgę, tylko aby niejako przejrzeć swój problem z zewnatrz i ostatecznie w tak stworzona forma sobie z nim poradzić. Ludzie często uświadamiają sobie wtedy, że problemem nie był ten nawyk, a głębiej zakorzeniona trauma. Problem w tym, że pan powyżej tego nie zrobił i w ciąży tłumaczy sobie swoje problemy nałogowym graniem w gry a przy tym wydaje się mieć do nich pasywno-agresywny stosunek.
To teraz czas na wywiad ze streamerem żeby wyprostować głupoty o graczach stojących w kółeczku, problemach w nawiązywaniu kontaktów z innymi czy problemach w kontaktach z drugą połówką. Takie problemy mają osoby aspołeczne, mające fobię społeczną albo problem z chorobliwą nieśmiałością. Te problemy mogły doprowadzić do uzależnienia, a nie odwrotnie. Szczególnie, że facet już w latach szkolnych miał problemy z rówieśnikami więc uciekał do gier, bo tam czuł się kimś. "Problem w tym, że komunikujemy się za pomocą klawiatury", akurat teraz sporo graczy woli komunikację głosową na discordzie czy TSie, bo jest im tak wygodniej ;) Facet może i był uzależniony, ale to wynik jego aspołeczności, a nie uzależnienie samo z siebie. A wkładanie graczy do jednego worka jest mega słabe. Każdy gracz jest inny, każdy ma inne podejście do grania. Mówienie, że każdy gracz ma problemy w kontaktach z innym jest mega głupotą :D
o! Ubrałeś w słowa to o czym ja myślałem, więc nie będę zaczynał osobnego wątku. Też tak właśnie słuchałem i twierdzę, że po prostu koleś jest aspołecznym introwertykiem. Znam mnóstwo graczy i jakoś nie widze problemu z założonymi rękami, patrzeniem w podłogę i burczeniem pod nosem. WIęc w takim wzg uzależnienie od gier nie istnieje, bo to po prostu próba radzenia sobie z fobią społeczną, a nie źródło problemu. Innyjmi słowy - koles nie ma pojęcia o czym mówi - często zresztą błędnie.
@@przemysawkuchta7236 Wystarczy pojechać sobie chociażby na PGA, gdzie oprócz zwykłych ludzi jest mnóstwo graczy. I tam można doskonale zobaczyć jak taki typowy gracz się zachowuje. Jakoś większość z nich wraca do domu z mega wspomnieniami i z nowymi znajomościami więc nie wiem gdzie to stanie w kółeczku i patrzenie w podłogę :D Ludzie z problemami uciekają do wielu rzeczy, a nie tylko do gier. Z tym, że jak ktoś ucieknie do książek to nikt mu nie mówi, że jest od nich uzależniony.
Szacun dla tego Pana, że potrafi o tym mówić publicznie. Widać, że odrobił pracę domową, widać, że ma teraz fajny styl i płynnie mówi :) życzę mu jak najlepiej. Jest spoko.
Wydaje mi się, że gość sobie trochę wmówił, że jest uzależniony. Uzależnienie od gier, takie prawdziwe, działa jak każde inne, że ludzie olewają pracę, szkołę nie chodząc tam w ogóle, rujnują sobie życia do reszty. W takim uzależnieniu nie ma takiej sytuacji, że "nie chce mi się grać, ale zapłaciłem to pogram", tam zawsze się chcę grać. Tak samo nie zgodzę się z brakiem patologicznych zachowań, przecież występują, w przypadku prób odcinania dostępu do komputera. Przykład sprzed lat z naszego podwórka, o którym było dość głośno, gdzie gracz Tibii taboretem rzucił w swoją mamę ilustruje to idealnie. U nas w kraju ten problem to jakieś promile. Prawdziwe uzależnienia tego typu są głównie domeną Azjatów, gdzie ludzie potrafią umrzeć przed komputerem, bo woleli grać, niż zjeść, napić się czy spać. Co jeszcze mnie zadziwiło to fakt, że stwierdza on, że jeśli mamy pasję i cały swój czas na nią poświęcamy to jest okej. Czyli że co, jak ktoś gra na gitarze i funkcjonuje tylko na zasadzie praca-gitara-sen-powtórz to jest okej, a praca-komputer-sen-powtórz już nie? Przecież masa pasji jest bezpośrednio połączona z komputerem czy grami.
@The New The Old pewnie cos w tym jest. Szkoda ze 7 metrow wzial sobie takiego lebiode na wywiad. Taki gracz ze nikt go nie zna :D rozumiem izaaka, rojo, rocka nawet ptysia z ekipy z warszawy. A tu uzalajacy sie nad soba osobnik i obwiniajacy wszystkich wokol za swoja krzywde nie widzac swoich bledow.
Wiadomo ze są różne etapy uzależnienia, ten pan mogł być umiarkowanie uzależniony. Ale zgadzam się, że twierdzenie ze brak patologicznych zachowań w tym uzależnieniu to bzdura. Sama znałam chłopaka który grał w CSa na tyle intensywnie, ze omijał prawie połowę dni w szkole, w klasie maturalnej ledwo wyciągnął 50% obecności z części przedmiotów. Jeśli już się pojawiał wyglądał na wyczerpanego - ziemista cera i zsiniałe oczy, widać było, ze już fizycznie nie wyrabia.
Nie jestem za tym pomysłem. Nie ma co promować ludzi, którzy nie dość, że rozsiewają bajeczki o diabłach, demonach i innych stworach (a do tego jeszcze pewnie sami w to wierzą), to dodatkowo przyczyniają się do wyrządzania krzywdy ludziom, którzy tej pomocy na prawdę bardzo potrzebują, ale od specjalistów. Jak już to lepszą opcją jest wywiad z kimś, kto był kiedyś poddawany egzorcyzmom. A właściwie padł ofiarą egzorcyzmów. Zapewne byłby to ktoś z problemami psychicznymi lub innymi problemami zdrowotnymi (jak padaczka traktowana przez ludzi, którzy mentalnie tkwią w średniowieczu, jako atak szatana ;) Patrzcie chociażby tutaj -> www.wprost.pl/kraj/10149332/odprawiali-uliczne-egzorcyzmy-na-mezczyznie-ktory-mial-atak-padaczki-w-sieci-pojawily-sie-nagrania.html), kto został potraktowany przez otoczenie w sposób daleko odbiegający od tego jakie mamy metody leczenia dzisiaj. Choć tak jak zaznaczyłem egzorcyzmom poddawane są często osoby chore, więc może nie byłoby możliwości przeprowadzenia z nimi wywiadu, dlatego drugą opcją jest może ktoś bliski takiego człowieka, kto wie jaki koszmar przeżyła osoba chora w związku z odprawianiem na niej tych nieszczęsnych egzorcyzmów i zna dalsze jej losy (mam nadzieję, że losy te to pomoc od odpowiednich lekarzy specjalistów). Na prawdę nie promujmy tego typu ludzi, bo wiem, że w pewnych kręgach robi się z nich gwiazdy. Trzeba raczej pokazać szerszemu gronu prawdę o tym bardzo złym zjawisku, aby ta ilość egzorcyzmów spadała, a nie rosła (co ma miejsce ostatnio w Polsce). Update: Wiem, że na kanale pojawiali się różni ludzie, którzy mają więcej (gangster), czy mniej (diler samochodowy) za uszami, jednak otwarcie o tym mówią i SĄ TEGO ŚWIADOMI. Tak jak pisałem na wstępie egzorcysta święcie przekonany o tym, że robi dobrze nie jest dobrym materiałem do wywiadu (ponieważ przez tą postawę promuje egzorcyzmy i wpaja ludziom bzdury do głowy), lecz jak już to raczej BYŁY egzorcysta, który powiedzmy, że wrócił na właściwą drogę w życiu, przejrzał na oczy, zmądrzał, "zdaje sobie sprawę, że...". Podkreślam raz jeszcze - mniej średniowiecza i krzywdzenia ludzi chorych, a więcej myślenia ;) Pozdrawiam serdecznie.
To, ze ludzie nie maja umiejetnosci spolecznych nie wynika z tego, ze graja w gry komputerowe, tylko z nieprawidlowego wychowania i braku kontaktu emocjonalnego z rodzicami. Tak trudno to zrozumiec? Wychowanie to podstawa, jak wychowuje Ciebie osoba ktora cale zycie nie nawiazuje kontaktu wzrokowego z Toba od malenkosci i ma wyjebane na Twoje zycie wewnetrzne i rozwoj, na dodatek sama ma mnostwo nalogow, to stajesz sie nalogowcem, ktory tak samo ucieka od zycia jak rodzice. Nie wazne, czy to sa gry komputerowe, instagram, silownia czy PRACA. Wszystko moze stac sie nalogiem jesli czlowiek w dziecinstwie nie zostal nauczony radzenia sobie z trudnymi emocjami. Jak rodzice dbaja o rozwoj i zdrowy kontakt z dzieckiem i nie pokazuja, ze mozna bezgranicznie i bezmyslnie ulegac swoim zachciankom, to osoba dorasta normalnie. Boomerzy uwielbiaja zwalac wine na zewnetrzne czynniki, gry to aktywnosc jak kazda inna ale stosunek do niej jest uwarunkowany wychowaniem. A gosc programu zamiast wziac odpowiedzialnosc za swoje uzaleznienie od dopaminy i brak umiejetnosci stawiania sobie granic (podstawa kazdego uzaleznienia :P) , to powtarza poglady starszego pokolenia, ze winny jest czynnik zewnetrzny i glosi jakies bzdury. Bardzo przykre.
Normalny pakiet abonamentu na miesiąc to 80 złotych, a co do wyzywania to sam Piersa powiedział że siedział w zamkniętym kółku, z znajomymi z internetu a nie losowymi osobami które by wyzywały.
Pierwszy wywiad, który mi się nie podoba. Uzależnienie od gier czy czegokolwiek innego ma to do siebie, że odciąga nas od całego otaczającego nas świata, ale tu ewidentnie gość mówi, że już wcześniej nikt go nie lubił i życia towarzyskiego nie miał. Więc będąc odrzuconym i nie umiejąc sobie poradzić w życiu zamknął się w domu i zaczął grać, a nie odciął od życia, bo zaczął grać. Równie dobrze z braku przyjaciół mógłby siedząc w domu uciec do książek i całymi dniami czytać. Nie gry były jego problemem. Cokolwiek innego by nie robił i tak z tego co mówi był przegrywem bez przyjaciół i życia. Takie wywiady tylko psują opinie normalnym ludziom, którzy mając życie, przyjaciół, rodzinę lubią spędzić trochę wolnego czasu grając. Przez takie wywiady samo powiedzenie lubię pograć w gry dla wielu już jest odbierane jako coś ogłupiającego czy sugerującego, że dana osoba nie ma żadnego innego życia. Gość z wywiadu za całe swoje niepowodzenia życiowe, brak przyjaciół itp obwinia gry komputerowe, które tak na prawdę były ucieczką od swoich niepowodzeń, a nie ich przyczyną. Trzeba było do wywiadu wziąć kogoś kto faktycznie gdy zetknął się z grami w swoim życiu nagle z osoby towarzyskiej, mającej wielu przyjaciół stał się osobą wycofaną i skupioną tylko na grach.
Miałem podobnie w dzieciństwie, tylko grałem w większości single player z uwagi na brak internetu i tu był brak kontaktu z ludźmi. W szkole dręczyli i uciekałem się do gier żeby zapomnieć o problemach ale to nie pomagało tylko pogłębiało depresję. Wyjść z tego było cholernie ciężko, przejawiało się to dużą agresją
Mam 30 lat niedawno ukończone. Lubię grać, często ze znajomymi w real na padach. Dość przeimprezowałem w życiu i czas był się uspokoić jakiś czas temu :) Oczywiście, że to uczy angielskiego. Sam poprzez grę The Division ostro doszlifowałem angielski mówiąc przez mikrofon, bo tam trzeba, zadania robi się z ludźmi z całego świata. Kilka dni i potrafiłem rozmawiać o życiu po ang. Ze szkoły nie wyniosłem nic prócz tony pierdół niepotrzebnych mi w ogóle w życiu, ani zawodzie. Właśnie sobie gram, jestem uzależniony od jednej gry buuuuu, bo uwielbiam w to nawalać online... I co z tego? No nic... Spotykam się ze znajomymi, uprawiam sex, interesuję się medycyn, farmacją, składam jak trzeba sobie czy znajomym Pc-eta... Trochę uczyłem się hakować i nie było źle, ale przestałem z pewnych powodów hehe. Mieszkam 8 lat sam, może 9? Sam się utrzymuje, na mikropłatności jak wydam to tyle co na szlugi raz na pół roku. Gra np. nigdy nie wygrała z kobietą, bo to już raczej zależy od charakteru? Gra to dodatek, a 99% z nich to nudne pierdoły. Każdy ma swoje priorytety. To, że Pan miał takie, a nie inne to nie znaczy, że ludzie spędzający dużo czasu przed monitorem/grach mają tak samo :) Mi się opłaciło to "siedzenie przy komputerze" :). Ludzie uzależnieni są od kawy, od TV (gardzę telewizją) większość ludzi i co z tego?... Porównywać picie alkoholu do PC-eta to idiotyzm. Proszę zapoznać się co robi alkohol, ac o gra komputerowa... Alkohol? 3x otarłem się o śmierć, aha i niech Pan nie rozdziela alkoholika od narkomana, bo alkoholik to ćpun na równi wyniszczony co heroiniarz. Nawet amfetamina i crack jest mniejszym gównem od alkoholu... Nie stoję w kółeczku z rękoma założonymi i patrzącym się w ziemie ;d W grach poznałem wiele niezłych Panienek (były profity haha). Nigdy nie bałem się podejść do kobiety, jestem bardzo otwarty. W wieku 16+ grałem i imprezowałem z dziewczynami jak nienormalny ;d Właśnie gram, ale jak bym chciał to bym poznał kobietę i niedługo z nią już hasał w łóżeczku, bo takie to teraz "damy". Może miał Pan fobię/depresję? To już inna sprawa. Gra zamula, bo mózg jest za długo na wysokich obrotach, no i gry naprawdę rozwijają strategiczne myślenie/refleks... Zależy wszystko od człowieka prawdę mówiąc. No i super Pan powiedział na koniec. Można być graczem i normalnie żyć, chociaż no nie uważam się za "gracza", to chyba za duże słowo hehe. Nikt nie chce być samotny, ja przejechałem się z 10x i chociaż nie chce być samotny, to po tym co przeszedłem z "kobietami"... Mam dość i chce mieć święty spokój jako singiel skoro 3/4 kobiet to taki brzydko mówiąc bezwartościowy szajs teraz i odbija się to nawet na zdrowiu psychicznym z czasem + człowiek ma obrzydzenie, że kolejna będzie gorzej porąbana niż poprzednia i zwykle tak jest... Pozdrawiam
Od prawie 15 lat gram w WoW'a, a jeszcze dłużej w same gry komputerowe. Mam identyczny kolor włosów przez co tak samo byłem nękany w szkole. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż miałem wielu przyjaciół na których zawsze mogłem liczyć. Sam nie wyznaję czegoś takiego jak "uzależnienie". To była świadoma decyzja i wybór - po prostu często większą przyjemność sprawiało mi granie, niż spotykanie się ze znajomymi w prawdziwym życiu. Dalej bardzo lubię podróżować po świecie, a odłożenie zaplanowanych terminów na rzecz gry, nie wchodzi w "grę". Pomimo bycia wysoko na liście priorytetów, granie nigdy nie przyćmiło mi obrazu dążenia do celów, wręcz przeciwnie. Osiągając szczyt w WoW'ie mogłem spełnić się na wielu płaszczyznach: artystycznie, tworząc serię montaży i poradników - tym samym społecznie, odgrywając rolę przewodnika wobec nowych graczy PvP, czy poniekąd biznesowo (komentowanie światowych mistrzostw dla polskiego grona fannów, piloting etc.). Staram się łamać zatem wszelkie stereotypy spowszechniałego gamer'a, chodzę na siłownię i dbam o sylwetkę, granie traktuję jak każde innee hobby, które wymaga zarówno odpowiedniej ilości poświęconego czasu jak i pieniędzy. Pozdrawiam :)
To jest glupota co mowisz. To tak samo jakbys wybral trening silowni zamiast piwa z kolegami i co? wteyd juz by bylo wszystko ok bo to nie komputer? bez jaj
@Mateusz P Pierdolety. Znam ludzi, u których trening wygląda znacznie dłużej. Zależy od tego, jak mają dostosowany. A gry nikt ci nie każe wykupywać. A co do wykupywania gry, która wciąga ludzi, którzy mają problemy z rówieśnikami? Sorry, ale grasz też z LUDŹMI! Albo umiesz z nimi żyć, albo nie tłumacz się tym, że "Przez gry nie musiałem", bo po prostu nie umiałeś sobie poradzić. Sam miałem problem z byciem gnębionym, bo byłem mniejszy od wszystkich i nie wybijałem się do odwalania durnych akcji. Lubię pograć, bo po to są gry, a z ludźmi sobie radzę i umiem się dogadać. A handel? Sorry, ale jak poszedłby do pracy, w której byłby dobry, to też stwierdziłby, że jest pracoholikiem, bo "Tam czuje się kozak?". Albo jesteś skłonny do tego, albo nie próbuj swojego problemu podpisywać "Gracze to"/"gracze tak mają", bo tylko krzywdzi to innych. Tak samo "Rozmowy graczy to patrzenie w chodnik". No jak siedzisz pod telefonem, zamiast zablokować i mieć umiar to nie określa całości. Ja potrafię rozmawiać z ludźmi normalnie jakoś, a jestem graczem. Najgorsze, że media podłapią ten film i będzie piętnowanie i tworzenie stereotypów, bo "Ten człowiek w wywiadzie powiedział, że każdy gracz to dziwadło i nie potrafi się porozumieć z innymi". One Man's Story - Many Men's Curse
Mateusz P Lepiej wybrać komputer niż alkohol będąc w gimnazjum. Możesz być dumny ze swojego uzależnienia i chwalić się, że Ciebie zamiast niszczyć, kierowało Cię na lepszą drogę życia. Niedużo, ale jednak zawsze coś.
@@AustriackiMalarz39 słaba definicja, jak ktoś przechodzi tygodniowo średnio 5 tytułów każdy zajmuje +- 12 godzin to nie jest nolifem za to gdy gra tylko w jedną grę od paru/parunastu lat to jest?
Też kiedyś dużo grałem, rekord to 53h bez przerwy w WoWa :) Teraz sporadycznie, najczęściej w weekendy i to kiedy narzeczona i synek pójdą spać... Myślę, że istnieje coś takiego jak uzależnienie od gier, ale ten Pan uzależniony nie był. No chyba, że w wywiadzie mocno uprościł swoją historię ;)
Myślenie, że "ja gram X lat i nic się ze mną nie dzieje" to nie znaczy, że nie ma problemu XD. Bo to nie gry są złe, tylko podejście do nich i tak samo jest, ze wszystkimi innymi rzeczami. Uważacie, że jeśli ktoś zatraca się w wirtualnym świecie i przestaje żyć swoim realnym życiem, zaniedbuje relacje, obowiązki, bo uważa, że "tam jest lepiej", to nie ma problemu? Jeśli gra jest dla kogoś chwilową odskocznią, to okej, ale w momencie jak poświęca się temu każdą wolną chwilę, cały czas myśli tylko o tym, żeby pograć i ignoruje wszystkie aspekty prawdziwego życia, bo to wirtualne jest lepsze, to, według mnie, to jest problem. Czy gdyby ktoś z Was widział, że wasza bliska osoba za bardzo wciąga się w ten świat, pogłaskalibyście ją po główce i grali razem z nią, żeby jeszcze bardziej pogłębić to uzależnienie? To tak, jakbyście wypili z alkoholikiem flaszkę wódki, bo dla Was to nic takiego. Tylko, że ta osoba coraz bardziej wciąga się w nałóg i zamiast w porę zareagować, tylko utwierdzacie ją w przekonaniu, że nie robi nic złego. A każdy nieumiar jest zły, nie ważne czy w graniu, czy czytaniu książek. Ale jeszcze gorsze jest ignorowanie problemu, "bo przecież to mnie nie dotyczy".
Mega rozczarowałem się wywiadem. Żadna osoba podejmująca się tego tematu nie chce go przedstawić inaczej niż wg stereotypów. Chłopaki z tvgryonline dostali propozycje od telewizji żeby przedstawić w telewizji jacy są gracze. Gdy tvn dostał od nich informacje że gracze mogą mieć życie prywatne, znajomych i grać w gry to odmówili bo potrzebują tylko "nerdów". Nie mogę w żaden sposób się utożsamić z tym wywiadem. Mam prawie 22 lata gram od kiedy pamiętam. Pegazus, komputer gameboye nie były mi obce. Gdy chodziłem do gimnazjum potrafiłem dziennie siedzieć 7h. Nie miałem zaległości z przedmiotów jakiś wielkich. Chodziłem na konkursy z matematyki na których szło mi dobrze. W wakacje mogłem spędzić dziennie 15 godzin przed komputerem przez kilka dni pod rząd po czym normalnie wychodziłem ze znajomymi bądź spotykałem się z dziewczyną. Robiłem sobie małe maratony z grami ale nie było dla mnie problem przez tydzień nie korzystać z komputera bądź telefonu. Nikt obcy nie powiedział mi nigdy że na podstawie mojego wyglądu można stwierdzić że jestem graczem. Zawsze byłem duszą towarzystwa i chętnie poznawalem ludzi, rozumiem większość nastolatków wstydzi się podejść do obcej dziewczyny i porozmawiać z nią, sam taki byłem. Chętnie bym sam się zgłosił do tego wywiadu gdybym wiedział że ma być prowadzony z osobą która jest introwertykiem i brak mu odrobiny charyzmy. Komputer może być nałogiem jak wszystko inne, spotkałem się z osobą która była uzależniona od cukierków halls. Przez 4 lata paliłem papierosy i rzuciłem z dnia na dzień, mija 10 od kiedy ostatni raz miałem fajkę w buzi. Nie atakuje tutaj 7m pod ziemią, chciał przeprowadzić rzetelny wywiad ale wziął osobę która nie nadawała się do tego
Jeszcze kwestia wydawania pieniędzy na gry. Sam wydałem na gry kilka set złotych. Ktoś może powiedzieć że to głupota, że mogłem wydać lepiej te pieniądze. Zamiast na gry mój kolega wydawał na jedzenie, gazetki z WWE etc.(które on uważał na lepszy wydatek niz wydanie tych pieniędzy na gry). Dzisiaj to ja mam dziewczynę i wielu znajomych, gram często na komputerze i poznaje wielu znajomych przez to, on ma nadwagę, problem ze zwykłą rozmową z ludźmi. Wszystko zależy od charakteru człowieka. Miałem znajomych którzy mieli różne problemy przez komputer (wada kręgosłupa, niedożywienie podkrążone oczy) i takie przypadki się zdarzają ale bardzo rzadko. W większości każdy gracz potrafi kontrolować to zajęcie
@Donald Tusk - przyszły kanclerz IV Rzeszy Najśmieszniejsze jest to, że ten temat na tym kanale jest już zamknięty i nic się z tym nie da zrobić. Ten kanał jest popularny i znając życie telewizja znajdzie ten wywiad i będą jego fragmenty w TV aby potwierdzić że stereotypy są prawdziwe. Mógł zaprosić Pashebiceps żeby opowiedział jak to działa już jak się jest bardzo dobrym w grze i że można na tym oprzeć karierę. Ale nie bo to za trudne by było dostaniemy rudego którego gnoili w szkole, śmiech na sali ten wywiad
ja też gram od zawsze i nie zamierzam przestac. jesli dla was upijanie sie/ćpanie do nieprzytomnosci na osiemnastkach jest normalne a granie w cs'a z kolegami już nie to z wami jest coś nie tak a nie ze mną
Ten ziomek nie był uzależniony od komputera tylko tak mu się wydaje. Osoba uzależniona gra po 20 godzin dziennie, nie je, nie pije, na brak dostępu do komputera/internetu odpowiada agresją, ogólnie zaniedbuje swoje życie BA! W Korei południowej (gdzie gry pojawiają się nawet na spotach wyborczych) ludzie umierają przed komputerem - TO JEST UZALEŻNIENIE OD KOMPUTERA Tymczasem tutaj mamy (bez urazy) zakompleksionego / nieśmiałego rudego chłopczyka który nie radził sobie w życiu towarzyskim bo koledzy go wyzywali od rudego frajera i dowartościowywał się poprzez granie w gry uciekając od problemów.
a ten co pije codziennie nie jest alkoholikiem, bo alkoholik to ten, co chodzi pijany do pracy, rano musi sobie setkę strzelić, awanturuje się w domu, więcej pije niż je, i umiera na marskość wątroby. a ten co sobie pije codziennie z kryształowego kieliszka i nie leży pod ławką w parku, to wcale nie jest alkoholik, czy on wygląda albo zachowuje się jak alkoholik? no przecie, że nie
Obejrzałem materiał i doszedłem do wniosku, że to nie gry były problemem, a środowiska w jakim Krzysztof dorastał. Już na początku wspomina, że był szykanowany z powodu koloru włosów i wolał uciekać do wirtualnego świata. Gry stały się taką samą odskocznią od problemów jak wykonywanie innego zajęcia. Brak umiejętności społecznych był wynikiem uciekania od "prawdziwego" życia, gdzie był wyśmiewany. Dalej wspomniane są koszty grania, granie w gry to hobby, a każde kosztuje i dostarcza innych wspomnień, doświadczeń i tak dalej. W dalszej części materiału wspomnienie kolegi ze studiów, który też był graczem jednocześnie mają "normalne" życie. I to właśnie tacy ludzie stanowią większość ludzi grających w gry. Posiadają dziewczyny, żony, dzieci, prace, znajomych, hobby (nie tylko gry) i przy tym grają w gry komputerowe. Pan Krzysztof powinien mieć żal nie do gier, a do siebie i rodziców, że nic nie robili z tym , że był wyśmiewany w szkole, i przez to uciekał do wirtualnej rzeczywistości. Świetnie, że sobie z tym poradził, ale niech przestanie mówić, że gracze to osoby aspołeczne. MY gracze jesteśmy bardzo otwartymi ludźmi.
Jak zobaczyłem sam zwiastun i usłyszałem masę stereotypów, a wręcz bzdur o graczach, to pomyślałem, że facet miał (albo i ciągle ma) spore problemy, a winę za nie niesłusznie zwala na gry. Po obejrzeniu tego materiału utwierdziłem się w tym przekonaniu. Facet był prawdopodobnie popychadłem i kozłem ofiarnym przez całe swoje życie, dostał fobii społecznej i dziś obwinia za to gry. Choć fakt, iż wiele wspomnianych przez niego rzeczy to bzdury i stereotypy sprawia, że rodzi się we mnie zwątpienie, czy ten facet rzeczywiście był tak zaangażowanym graczem, na jakiego się kreuje.
Zazwyczaj osoby będące, jak to określiłeś "kozłem ofiarnym, popychadłem" uciekają w gry komputerowe, ponieważ tam mają spokój i mogą się odciąć od swoich prześladowców. Ale osoba, która nie przeżyła czegoś takiego nie powinna się wypowiadać na ten temat, bo nie ma pojęcia jak takie życie wygląda. A zazwyczaj do powiedzenia w tych sprawach mają do powiedzenia najwięcej ci, co są/byli właśnie tymi prześladowcami...
@@Danielo9775 a pierdolenie jak ktoś jest kozłem ofiarnym i taki ma charakter to w grze też nim zostanie czy prędzej czy później bo ten typ tak ma jedynie że nauczy sobie jak z tym radzić w grze i przełoży to na prawdziwe życie
Jestem uzależniony od masturbacji, duszę smerfa 7-8 razy dziennie na przemian lewą i prawą ręką, żeby nie mieć dysproporcji mięśniowych, mogę do odcinka ?
jak się cieszę że znalazłem się między ludźmi oderwanymi od siebie na wzajem i nie ma wspólnych zainteresowań przez co jest dużo ciekawiej. Przykładowo jako hobby masz jak ja: Gre na komputerze/konsoli, czytasz książki fantasy/romanse/opowiadania anime(tak istnieje takie coś),siłownia a ktoś inny z tych osób woli być strażakiem,czytać książki jakieś innego rodzaju co ty, ma wywalone na życie i każdy się dogaduje i lubi na wzajem i nikt cie nie nazwie dziwakiem nawet jak powiesz że robisz sobie dobrze czasem. I tak mam podobne życie do tego Pana na video na codzień i jeżeli widzi to jakiś nieczłowiek który woli nazwać Cię lamusem to wiedz że to ja jestem: najsilniejszy i najszlachetniejszy. Każdy kto czuje się aspołeczny niech wie nie ma w tym nic złego jesteście w głębi napewno lepszymi ludźmi niż wiele tych co za wiele gadają.
Czytałem większość komentarzy pod tym filmem i z paroma się zgadzam. Jeśli ktoś jest nieśmiały, nietowarzyski i zamknięty w sobie wtedy może mieć problem z uzależnieniem od komputera. No właśnie... ale czy to jest problem? I czy to jest uzależnienie? Jeśli ktoś aspołeczny lubi spędzać przy tym komputerze wolny czas, rozmawiać z internetowymi znajomymi, jest to jego pasja, to dlaczego miałby być to dla niego problem? Zdaje mi się że właśnie dla niego jest to ucieczka przed tą jego/jej fobią. Jestem nieco starszy niż większość graczy tutaj, mam 33 lata i lubię grać! Lubię również wychodzić do znajomych, na imprezy. Komputery "weszły" w moje życie jak miałem 8 lat i potrafiłem dzielić świat wirtualny i ten realny. Jeden i drugi na równi mi się podobał. Natomiast mam siostrę która od małego była prześladowana przez rówieśników i to ona w sumie "dzięki mnie" wpadła na długie lata w komputer, nie spotykała się z nikim poza szkołą. W grze poznała swojego narzeczonego który razem z nią dzielił pasję grania, po paru latach w końcu razem zamieszkali. I wyszła z tego! Jej komputer stoi i się kurzy, ma lepszy procesor, niedługo sobie go wymienię! :D Natomiast do czego zmierzam? Moi rówieśnicy pozakładali rodziny, wiadomo... dom, dzieci, praca więc mają mniej czasu na widywanie się. A ja? Samotny kawaler więc co mi na starość pozostało? Świat wirtualny! I próbuję dzielić się tą pasją z innymi na swoim kanale. Nie żałuję ;)
Facet w połowie materiału myli introwertyka z osobą uzależnioną, bo jest to hobby dla tego typu ludzi głównie. Ktoś jest graczem bo ma złożone ręce i mówi pod nosem? Co to za pierdolenie w ogóle? Kolejny materiał przygotowany na kolanie, niestety
Ja jestem introwertykiem, ale to nie jest moje hobby. Zdecydowanie lubię wychodzić z domu i spacerować. Jeśli ktoś nie myśli o niczym innym niż o graniu to chyba jest uzależnienie, prawda? Nie każdy, kto gra jest uzależniony od gier i nie każdy, kto pije alkohol, jest alkoholikiem, ale od obu rzeczy człowiek może się uzależnić.
Obecnie jestem z taką osobą i nie czuje się z tym dobrze. Nie wiem jak wyjaśnić tej osobie ze jest uzalezniona, że nie potrzebuje zrobić zadań, bić fikcyjnych postaci, ze nie musi spędzać każdej wolnej chwili na grze. Mam wrażenie że odejście będzie najstosowniejsze
Sam miałem podobnie, z tym że jestem przy okazji DDA i to była moja ucieczka od rzeczywistości. Ale z czasem gdy zacząłem się leczyć, to jakoś samoistnie mijało. Dalej zdarza się że gram, z nudów, ale nie ma już takiego czegoś jak kiedyś, gdy spało się 4 godziny a reszta przed kompem.
Wcześniej nawet lubiłem wywiady tego gościa, ale ich autentyczność stoi dla mnie pod znakiem zapytania. Temu rozmówcy albo rodzice wmówili, że jest skrajnie uzależniony, albo sam ma manię wielkości i potrzebę dania światu jakiegoś świadectwa swojej rozpaczliwej walki z "nałogiem", z którym nawiasem mówiąc miał się mierzyć mając 18 lat co było z 8-10 lat temu. No kurde im młodsi jesteśmy tym ten komputer, filmy bajki są atrakcyjniejsze i każdy ten etap przechodził. W tych kategoriach 90% młodzieży miasta w którym żyłem była o wiele bardziej uzależniona od niego. Serio. Wszyscy się zawsze zachwycają elokwencją rozmówców, ale ewidentnie jest to robione trochę w stylu rozmów w toku: znaczna część czytana jest ze skryptu i korygowana aby przyjazne to było dużej rzeszy niezorientowanych odbiorców. "Leczący" zamiast healera. Ktoś kto sporo grał w WoWa nigdy by tak nie powiedział - ja nie grałem i mi zgrzytnęło.
Jak dla mnie problemy podkreślone idealnie, fantastyczny materiał, miałem podobne doświadczenie w swoim życiu i bariera dotyku z innymi ludźmi była tak niewyobrażalnie ogromna, że ciężko było ją przełamać. Problemy nie są wyolbrzymiane, nawet jeśli gościu trochę kręci albo nie był osobą o której mówi, to problemy istnieją i trzeba zdać sobie z tego sprawę.
Aha czyli jeżeli podczas okresu "18-stek" zamiast pić, palić, ćpać, zachodzić w ciąże, lądować na 48 i ogólnie popełniać wszelkich błędów młodości, ktoś woli sobie grzecznie siedzieć sam w pokoju przed kompem, to on jest tym "nienormalnym"? Sama w wieku 11 lat naprawdę przeszadzałam z grami (też grałam w WoWa), ale jak poszłam do liceum to nagle zaczęłam większość czasu poświęcać na życie towarzyskie i zaczęłam nieźle balować. Ponieważ znam oba uzależnienia, i od grania i od imprez, to powiem ci, że jeżeli przesiedziałeś ten okres "wstępnej dorosłości" w domu, to nic tylko zyskałeś i szczerzę ci zazdroszczę, że ja wtedy też po prostu nie siedziałam przed tym cholernym komputerem. Oszczędziłabym sobie tym samym wielu problemów. Nie wiem dlaczego ten imprezowy styl życia jest glorifikowany jako "haha cool nastolatek lubi się zabawić", a spokojniejszy polegający na graniu w gry to odrazu "patrzcie go jaki przegryw, pewnie z piwnicy nie wychodzi". Głupota.
Bo jest to przegryw. Ja w wieku 18 lat kończyłam szkole i pracowałam, gracze to po debile, takich automatycznie wyrzucam z życia bo nie mają nic do zaoferowania
Zdajesz sobie sprawę, że istnieje coś jeszcze pomiędzy graniem całymi dniami na kompie a ekstremalnym imprezowaniem? Można mieć np. normalne relacje z ludźmi. Ja też swoje nastoletnie czasy przesiedziałam w domu, głównie w książkachz które lubię, byłam aspołeczna i wcale nie uważam, że to siedzenie w domu było dla mnie dobre. Na szczęście w czasach studenckich nadrobiłam temat (nie robiąc głupot, na szczęście).
On nie opowiada stricte o uzależnieniu od komputera tylko o byciu osobą aspołeczną, a przez to ucieczkę do komputera. Jeśli ktoś nie potrafi stawić czoła temu że ludzie naśmiewają się z tego że jest rudy to jest to wina podejścia do życia i zamknięcia się w sobie. Racja, wiele osób aspołecznych ucieka do internetu ale ludzie uzależnieni od internetu nie stają się aspołeczni przez gry. Gdyby był uzależniony od alkoholu tez by byl aspołeczny bo takie ma podejscie do życia. Ja sam uważam się za osobę uzależniona od gier komputerowych i ciągnie mnie do tego, ale ze względu na to że jest to dla mnie jeden z najciekawszych sposobów spędzania czasu wolnego, a posiadam masę przyjaciol, dobrze dogaduje się z ludźmi i mam dobre stosunki z dziewczynami. Uważam więc że tytuł filmu jest błędny i ten człowiek mówi o czymś innym niż uzależnienie od komputera.
Ja też przez to przeszedłem, po około 5 latach spędzonych przed komputerem ojciec wyciągnął mnie z tego kupując mi motorower. W kilka dni zapomniałem o komputerze i zaczęła się pasja. Dzisiaj jestem motocyklistą.
A teraz ten Pan pisze książki i jako jedyny na polskim YT prowadzi kanał, który sporo uczy początkujących pisarzy, jak pisać ;) Polecam kanał Krzysiek Piersa. I gratuluję Krzyśkowi wyjścia z tego nałogu.
Potwierdzam, bardzo wartościowy kanał, nawet jak się nie ma ambicji literackich, można wyciągnąć z niego sporo dobrych rad jak podążać za marzeniami i przekuć je w realne działania.
Powiem tak, kilka rzeczy jest prawdą u niektórych ludzi, ale w większości przypadków z jakimi się spotkalem nie jest tak że się wszystkiego wstydzimy, ja mam koleżanki i kolegów, którzy grają w gry dosyć często, a rozmawiając nie mamroczemy pod nosem tylko rozmawiamy normalnie, moim zdaniem mówienie ze każdy gracz taki jest jest kompletnie bez sensu, to że mu się to przytrafiło nie znaczy że każdy tak ma
Dużo siedzę w necie i sporo gram (jestem typem domatora, introwertykiem więc mi to pasuje), ale jednocześnie potrafię się odciąć i np. wyjechać na tydzień czy dwa i nie nudzić się bez sieci (jeśli jest co i z kim robić). Natomiast nie doświadczam zupełnie tego co obecnie jest plagą - uzależnienie od smartfonów. Smartfona mam (Galaxy Ace z 2012 roku bo lepszy mi nie potrzebny), ale w weekendy często leży gdzieś w kącie i ani razu po niego nie sięgnę (coś niewyobrażalnego dla większości młodych ludzi dzisiaj). Ważne jest by interesować się i robić to co się lubi i znać umiar :)
całkiem podobnie u mnie również do puki nie pobrałem sobie gierki i co jakiś czas zerkam gram sobie ale głownie dla ludzi któży tam są i również Nie mam probelmu gdy jest co robić
ja dalej używam Nokii 6021 i z dumą się z nią obnoszę, rzucając pogardliwe spojrzenia na smartfonowych zombiaków :D a tak szczerze, to czasem mi brakuje smartfona, żeby kupić bilet, sprawdzić rozkład jazdy czy cokolwiek. Przeważnie dużo siedzę w domu i lubię mieć dostęp do informacji, bez niego czuję się trochę łyso. Social media nie są mi potrzebne do szczęścia.
Fakt jest taki, że od rozrywki samej w sobie można się uzależnić: nie ważne czy to Internet, kino, RUclips, gry, książki... cokolwiek, co daje radochę. Gość jednak dobrze mówi: jeżeli jesteś w stanie pracować oraz spełniać swoją pasję, a obok tego grasz... no to nie ma problemu.
Ja nie lubie mówić do komputera,więc pisze klawiaturą a np. druga osoba mówi.Pisze bardzo szybko dzięki temu a hasło umiem swoje z zamkniętymi oczyma xD
typ leci w chuja "szybki obiadek i do komputera"
prawdziwy Gracz je przed komputerem
daanioo prawda!
No tak
tru
Prawdziwy gracz nie je obiadu. Żyje przez fotozynteze, gdzie za slonce robi monitor. sprawdzone dziala
Ja wpierdalam w drodze do domu
" W internecie nikt mnie nie wyzywał" a próbowałeś wyrażać swoje zdanie ?
Zamknij ryj :D
Może miał bana na chacie i grał bez dźwięku xD
Właśnie w tym cały myk. W internecie nikt cię nie tknie, jeśli tylko będziesz siedział cicho. W realu bywa trudniej
w wowie to az na takim stopniu nie jest jak w csie i lolu xD
Dobra we tam sklej idź być mądrym w prawdziwym życiu. Psujesz naszą wizję internetu. (Dla nie kumatych oczywiście z kappą...)
Czy ja słyszałem... World of Warcraft?
Szczerze to nie wiem czy "problemem" można nazwać to iż ktoś w internecie, nawet za awatarem z gry zyskuje więcej uznania i zrozumienia niż od ludzi z "prawdziwego świata". Sam od młodych lat gram w gry i właśnie tam poznałem wielu wspaniałych ludzi i nauczyłem się wielu wartości. Chociażby to że nie muszę się zmuszać i naginać do zasad społecznych aby być jak to się mówi normalnym. Głupie wymagania które mówią że musisz np chodzić na imprezy aby być uznawany za normalnego człowieka. W okresie szkolnym pod koniec gimnazjum gdy znajomi dookoła zaczynali już poczuwać się doroślej zaczęli wychodzić co raz więcej na piwo mając po 16lat, imprezy, używki. Ja patrząc na to sam sobie powiedziałem że jeśli to jest bycie normalnym, to już wolę aby mówili mi że jestem "maniakiem komputerowym" ale żebym nie musiał udawać kogoś kim nie jestem. Wydaje mi się też ,że uzależnienie jest skrajnym przypadkiem. Można być graczem, można grać dużo a nawet bardzo dużo a za razem radzić sobie w życiu normalnie i doskonale, nawet jako odludek, bo lepiej być odludkiem niż na siłe robić z siebie kogoś "normalnego".
ale wiesz oni tu przedstawili człowieka a społecznego
Wale do night elfów
Klasyczny przykład zaprzeczenia xd
Chory nie zrozumie chory zawsze zaprzeczy😥
Akurat będąc graczem można radzić sobie świetnie w życiu, ale kwestia jest tego ile czasu na to poświęcasz, bo jeśli jest to rozrywka na poziomie 1-2h dziennie to nie ma z tym większego problemu, ale jeśli powiedzmy z 8 godzin czasu dla siebie 6 wykorzystujesz na komputer, to zaczyna się coś co normatywne nie jest. World of Warcraft jest gra świetna, ale funkcjonuje w niej masa mechanizmów, które w znaczny sposób wpływają na "uzależnienie" od gry i chodź sam uważam, że wiele dobrych rzeczy ta gra mnie nauczyła, to w dłuższym rozrachunku potrafi być naprawdę niszczycielska dla osoby grającej :) A co do zachowań społecznych to nikt ci nie każe zachowywać się jak rówieśnicy i możesz iść na warsztaty z tego co cie interesuje, zająć się wolontariatem itp. Człowiek z założenia jest istotą społeczną, więc odcięcie się od społeczeństwa nie jest raczej dobrym wyjsciem. Chodź wiem, że występują różnice międzyludzkie i część ludzi jest samotnikami, to jakoś nie wierzę, że każdy gracz ma w sobie takie cechy, a jakimś dziwnym trafem wyszło tak, że wraz z wprowadzeniem stałego poloczenia internetowego poziom alienacji poszedł w górę i z każdym kolejnym rokiem rośnie.
Ja też nie zostałem zaproszony na żadną 18 kolegów ale nie dlatego, że jestem uzależniony od gier. Po prostu jestem spierdolony xD
haha Xd
Szanuje xD
Poczekaj, zaproszą Cię na 40-tkę i się okaże kto jest górą
@@misiektadel ten ktory jest wyzszy
😂😂😂😂
Brakuje mi tu wyjaśnienia, że to nie gry są problemem. Gry są tylko formą ucieczki od problemów- zamiast gier równie dobrze to mogły być książki, alkohol, seriale, środki odurzające itp. itd. To nie gry są złe, tylko wykorzystanie ich jako narzędzia do uciekania od swoich problemów.
Wiem, że to jest po prostu opowieść pojedynczego człowieka i opowiedzenie historii z jego punktu widzenia, ale naprawdę irytuje mnie przedstawianie gier jako zła. A proszę mi wierzyć, że tysiące osób po obejrzeniu tego wywiadu stwierdzą, że granie w gry komputerowe to coś potencjalnie niewłaściwego i niebezpiecznego. Każda rzecz niewłaściwie używana może zaszkodzić- nieważne, czy to gra komputerowa, młotek, lakier do paznokci, czy sztanga do ćwiczeń. Ważne, czy potrafi się z tego korzystać. Ludzie mówiący o grach, wolą często powiedzieć, że to gry są złe, zamiast przyznać się do tego, że po prostu niewłaściwie z nich korzystali i wina jest po ich stronie. Bo tak łatwiej. A potem media huczą, że gry to zło.
Media zawsze gadają ze gry sa złe. Są seriale (ofc polskie KURŁA XD) gdziem masz typowych graczy ( czerwony oczy,energetyk,noc i wkurzanie się na wszystko bo mu nie wyszło). to jest polska,tego nie pojmiesz. Korea ma departament od E-sportu. W polsce e-sport jest porównywalny dla pracy dla psa ( kurła patrz Piotr gosciu nic nie robi i gra to gówno nie praca) np boniek. to jest przykre i będzie przykre.
@@rbre777 Owszem, dlatego zamiast płakać, że to przykre, trzeba walczyć z tym stereotypem.
@@rbre777 Używasz słowa,,kurła'' CZYLI MASZ OBOWIĄZEK Wypierdalać
+1
@@crazyfrytka Ok, od wszystkiego można się uzależnić ale od gier najłatwiej.
Drodzy,
w komentarzach pod zwiastunem odcinka pojawiły się opinie, że wywiad będzie stronniczy i subiektywny. Chyba musimy coś sobie wyjaśnić ☺ Jasne, że będzie subiektywny - Krzysiek dzieli się przecież s w o i m i doświadczeniami. A to, że opowiada o s w o i m uzależnieniu, nie oznacza oczywiście, że każdy, kto „gra w gry” ;) jest nałogowcem. Ani że każdy gracz, podobnie jak Krzysiek w przeszłości, ma problemy z nawiązywaniem relacji w realu ;)
Przyjemnego oglądania!
:)
Cuda na kiju xD
Co z tego jak osoba postronna oglądająca ten film pewnie pomyśli sobie że tak wygląda życie każdego gracza
tak samo jak było z dziewczyną od narkotyków XD to, że niektórzy wiedzą co biorą nie znaczy, że ona nie brała dopalaczy do palenia...
Ale z jego wiedzy przynajmniej coś wyciągnąć
W porządku, ale kończy się to usprawiedliwienie gdy Krzysiek zaczyna mówić w liczbie mnogiej - gracze, graczy, mają, robią.
Dlaczego coś się tu nie klei:
1. "Wieloletni" gracz, grający za czasów anglojęzycznych
gier nie używa powszechnego slangu graczy (np.nazwanie healera - leczniczym, jest mocno dziwne)
2. Pokazywanie praktycznie tylko negatywnej strony gier, podawanie specjalnie
przykładów skrajnych i odpowiednio zmodyfikowanych
3. Od kiedy gracze nawiązują do gier na telefon albo na fb?
W tej społeczności takie gry są wyśmiewane, a tu padły jako przykład
4. Jak stały gracz może pomylić cenę 1 miesiąca gry w grze od której podobno
był uzależniony? To 2 miesiące grania kosztują 80 zł, nie jeden (od wielu, wielu lat). Taką pomyłkę mógł by zrobić gracz niedzielny, nie hardkorowy
5. Zaczął grać w wieku 13 lat, a w Wowa grał 3-4 lata. Teraz ma na oko z 26.
Czyżby mówił o sprawie z przed 10 lat? Potem wspominał jeszcze o graniu na studiach... trochę naciągane czyż nie?
6. Uzależnienie od gier widać tak samo jak od alkocholu
, uzależnieni zachowują się często przy grach bardzo agresywnie, czasem przestają jeść czy spać, chodzą zmęczeni itd
7. Czaty głosowe są wśród graczy bardzo popularne,
a w jego "uzależniającym" wowie, w dobrych gildiach czat głosowy jest i był praktycznie niezbędny
8. Ok, cały wywiad słyszymy jacy to wszyscy
gracze nie są, a potem "zobaczyłem, że można być graczem pasjonatem i mieć życie"... To po co to generalizowanie prze cały wywiad? To się nie klei (jak wiele rzecz w tym wywiadzie)
9. Praktycznie od samego powstania gier komputerowych
ich przeciwnicy mówili o uzależnieniach. Wystarczy wejść w jakąkolwiek społeczność graczy, żeby zobaczyć, że temat uzależnienia jest głośny i ważny w tym społeczeństwie.
Wisienka na koniec dla wytrwałych. Ten pan to coach który zarabia na życie takim gadaniem. Oczywiście (jak prawi każdy coach) nie ma ŻADNEGO wykształcenia psychologicznego czy psychiatrycznego i jest typowym populistą. A po tym wywiadzie zrobi się głośno, więc to właściwie reklama w płaszczyku "przestrzegania"
@Artur K nic nie usprawiedliwia pracy z osobami chorymi na uzależnienie bez żadnego wykształcenia, a z taką wiedzą (jak sam zauważyłeś bardzo kuśtykającą) może zrobić im tylko krzywdę, a za spotkanie bierze sobie 300-600 zł. To jest niebezpieczne tak samo jak znachorzy leczący raka cytryną.
Artur, masz rację w odnośnikach (przynajmniej w większości), ale to pokazuje tylko, że merytorycznie ten wywiad nie ma sensu. Gość który już nie pamięta co i jak, wygłasza dobrze brzmiące hasła, a mniej rozpoznani w temacie łatwo w to uwierzą
@Artur K Tylko, że nie wiemy czy nie robi tego z premedytacją. W końcu sporo na tym zarabia... no ale tego to się pewnie nigdy nie dowiemy
Krzysiek Piersa na RUclips. Ma około 5k subskrypcji.
Ad4 może pomylić cenę, sam grałem kilka lat w WOW ale po kilku latach przerwy juz nie pamietam czy abonament był na 1 czy 2 miesiące
Co do pkt. 4. po roku grania w wowa można bez problemu zarobić w grze na abonament a przez 3-4 lata to spokojnie mógł sprzedawać złoto i na grze zarabiać jeśli naprawde tyle grał co mówił :)
"w internecie nikt mnie nie wyzywał" - chyba grałeś w trybie singleplayer XDD
Bez kitu
Przeczytaj se książkę jego bo tam jest to rozwinięte i mówi tam jak to dzieci wyzywają (książką nazywa się "komputerowy ćpun"
On grał w innych czasach, inaczej sie wtedy podchodziło do gier
@@weebdeveloper7442 czyli ściemnia wymyśla i nic nie kuma, był słabym graczem i nic nie wyciągnął z tego typowy noob
INTERNET - THE SINGLE-PLAYER GAME
Internet w którym nie wyzywają... to musiała być jakaś wersja beta.
xD
3
Xd racja
Dobrze mówi @@dawid3643
Koprolity dobrze, że Cię jeszcze pod piosenkami 四葉草 nie widziałem
,,Był okres 18nastek klasowych i ja go przesiedziałem w domu'' ... To ja też przesiedziałam w domu okres 18nastek ale nie z powodu uzależnienia tylko po prostu byłam lamusem i nikt mnie nie lubił xDDDD
@5384. pierdu pierdu też bylem lamusem i tez nikt mnie nie lubil totez nikt mnie nei zapraszal xd
Każdy jest inny po prostu "lamus" nie miał innych osób z podobnymi zainteresowaniami i tyle, dlatego był "lamusem". Szacun za takie podejście do siebie :D zimne piwo! :)
Unbridle Ja tak samo :')
nie wiem czemu się tym chwalisz :P
@5384. "Lamus" to jest tylko określenie. Po prostu niektórzy ludzie są tacy, że tylko się odezwą i już ich lubisz. A są tacy, których się nie lubi, bez względu na to co by robili. I na takich własnie wynaleziono określenie: Lamus - bo odstaje od ogółu. Mnie w szkołach, do średniej włącznie, niezbyt lubiono. Potrafię naprawić większość rzeczy, znaleźć prawie każdą informację, mam sporo zainteresowań ale i tak dla wszystkich byłem lamusem. Na studiach odpuściłem sobie starania i znalazłem 1, dobrego przyjaciela. Wtedy też pierwszy raz na juwenalia zrobiłem kostium (taka tradycja studencka) postaci z gry. Pierwszy raz tyle osób nagle zaczęło mnie podziwiać, że momentalnie uzależniłem się od...cosplayu. Brak akceptacji z poprzednich szkół sprawił, że uciekłem w zajęcie, które przyniosło trochę atencji, nawet na zasadzie jednorazowej pochwały. Dlatego uważam, że aspołeczność to nie skutek grania na komputerze a przyczyna uzależnienia
"W internecie nikt mnie nie wyzywał." "Bo jak się poświęca dużo godzin, to jest się w tym dobrym."- main Yasuo
Wtedy już jesteś YEASUO
ty weź spierdalaj od yasuo
Popatrz na typa. Widac, ze gral kiedys jak nie bylo tyle gilów wyzywajacych wszystkich.
@@RalfWildlife fajne określenie gil :P racja kiedyś chyba nie było tylu debili obecnie można być zwyzywanym za bycie Polakiem
A najgorsze to że najmłodsi gracze mają najgorzej...
obejrzal bym do konca, ale ide grac
I to jest właściwie podejście
@@niecierpliwy3195 tak jak najbardziej się z tym zgadzam
a ja animacje
A ja gram i oglądam! Wiem, data
Łukasz chłopie ja to oglądam grając
Zapłacisz 80 zł za miesiąc gry w Wowa, a potem grasz bo się boisz że się marnuje. Szkoda, że z karnetem na siłownie tak ludzie nie mają :D
januszface.jpg
Ononlevel18.jpg
kolega troszke przesadził , 90-100 zł kosztuje abonament na 60 dni
Chodzisz na siłownie kilka razy w miesiącu. Kupujesz karnet - nie idziesz wcale.
Mialem okres ze oplacalem wowa przez pol roku i ani razu go nie wlaczylem
Od 18 lat jestem uzależniony od gier, komputera, internetu i z tego nie da się uciec od tak... Siedząc w tym, łączymy z tym swoje życie, zainteresowania, poznajemy ludzi, którzy też w tym siedzą i trzymają nas przy tym. Z tym uzależnieniem idzie w parze ogromna ilość kłopotliwych sytuacji, problemów ze zdrowiem, odcinanie się od świata zewnętrznego. Najważniejsze to zorientować się, że nas też to dotyczy i stopniowa samo kontrola. Na chwile obecną staram się przekuć to moje "doświadczenie gracza" na coś pozytywnego. Aktualnie pracuje w internecie, gram w gry "zawodowo" i spotykam się, rozmawiam z ogromną ilością ludzi, którzy też bezpośrednio w tym siedzą. Problem jest, jest widoczny i potrzeba nam tutaj ludzi, którzy sami z tego wyszli i będą w stanie pomóc innym na bazie własnych doświadczeń i przeżyć. Warto też zastanowić się nad faktem, iż komputer, gry, alkohol, narkotyki to często forma ucieczki od złego, z którym spotykamy się na co dzień. Więc jeżeli zauważymy, że ktoś z naszych bliskich pogrąża się w tym, może nie krytykujmy automatycznie tego całego grania, czy picia, a postarajmy się zajrzeć troszkę głębiej i dowiedzieć się z jakim problem boryka się dana osoba. Może dziesiątki godzin dziennie spędzanych przy komputerze to tylko niewygodny efekt końcowy czegoś znacznie gorszego? Temat jest zbyt szeroki, ciężko jest o tym rozmawiać trzymając się zaledwie kilku przykładów. Pozdrawiam serdecznie!
GOTHIC
o serwus wagon :D
Szacun
WAGON ❤️ najlepszy strimer 😂😂
Nie spodziewałem się tu ciebie WAGON
Dam propozycje jeszcze raz :D Polak który pracował w WTC 11 września.
Ze Stanisławem Trojanowskim?
@@pakmen1324 #podręcznik do Polskiego dla klas 8
Lol tak pozdrawiamy 8 klasa wywiad jest w podr od polaka
Endorian, Syn Edurina to uczucie gdy jesteś w 3 gimnazjum :/
I co z tego że jest w gimnazjum?gimnazjalista też człowiek,on też ma prawo wyrażać swoje zdanie :p
16 lat temu poznałam chłopaka, zwykłego i przeciętnego jak ja. Miałam wtedy niecałe 15 lat a on 17. Dosłownie po paru dniach postanowiliśmy być razem. Ot, takie młodzieńcze zauroczenie. Po niedługim czasie okazało się, że mamy bardzo dużo wspólnych zainteresowań. Lubiliśmy chodzić za rączkę na spacery, mieliśmy swoją ulubioną ławkę koło takiego starego targu. Jeździliśmy razem na rowerach, nie tylko po przysłowiowym mieście, ale też na dalsze wyprawy. Oglądaliśmy razem filmy i seriale z gatunku mangi i anime. Oboje zamiast iść w weekend na imprezę woleliśmy iść na spacer, obejrzeć serial czy zrobić jeszcze inną rzecz, która nas łączyła... GRAĆ! Tak! Razem lubiliśmy komputer, gry komputerowe i parę godzin grania. Gdy miałam koło 6 czy 7 lat rodzice sprawili mi amigę. Uwielbiałam grać na niej. Wstawałam o 7 rano i zanim rodzice się obudzili to grałam. Rodzice wstali, zjedliśmy śniadanie i leciałam na dwór do kolegów i koleżanek. Czy wtedy czułam się uzależniona od gier? Nie, nie czułam się tak mimo, że często będąc na dworze myślałam o tym jak przejść ten trudny etap w np. super frog :D Mama zawsze powtarzała mi "trening czyni mistrza". Wtedy nie rozumiałam jej słów, a nawet przyznam że mnie lekko irytowała, ale nie poddawałam się i gdy udało się przejść dany lvl byłam bardzo szczęśliwa. Wracając do czasów nastoletnich i do tego chłopaka muszę przyznać, że to był super czas... dla mnie. Niejednokrotnie osoby z mojego otoczenia (koleżanki czy koledzy z klasy, znajomi) twierdzili, że jesteśmy dziwni. Jak to usłyszałam, że wolimy siedzieć razem w domu, grać, oglądać coś zamiast iść do klubu na imprezę. Nie lubiłam alkoholu, papierosów o narkotykach nie wspominając. Nie lubiłam imprez i nie lubiałam klubów. Na przysłowiowe "osiemnastki" nie poszłam z własnego wyboru. Pan z filmu wspomina, że nie był zapraszany na imprezy, a nawet jak był to nie chodził. Gdy już chodził to podpierał ścianę i patrzał w dół. Nie twierdzę, że tak nie było, ale nie mogę się zgodzić, że GRACZE .. wszyscy GRACZE tak robią. Uzależnić się można od wszystkiego. Od alkoholu, narkotyków, papierosów, kawy, herbaty, książek, hazardu, seksu, leków czy od gier! Owszem nie neguje stwierdzenia, że można się uzależnić od gier. Neguje za to słowa Pana, który opowiada swoją historię z uzależnieniem i przekłada ją na całe środowisko graczy. Dlaczego nie opowie Pan swojej historii w inny sposób? W sposób pokazujący uzależnienie, ale nie stawiający całego środowiska graczy na takim miejsu w jakim był Pan. Pod koniec filmiku zreflektował się Pan i ukazał gracza- kolegę ze studiów, który będąc graczem żyje normalnie. I to jest cała prawda. Gracz, normalny gracz nie człowiek uzależniony "ogarnia" swoje życie. Minęło 16 lat odkąd poznałam tego chłopaka z początku mojej wypowiedzi. Obecnie od prawie 10 lat jest on moim Mężem. Mamy swoje mieszkanie, oboje mamy dobrą pracę a co za tym idzie dobrą sytuację finansową. Oboje mamy swoje pasje, które każdy z nas rozwija w swój sposób. Żyjemy życiem codziennym, ale byliśmy, jesteśmy i będzie GRACZAMI! Nie osobami uzależnionymi, ale zwykłymi graczami. Temat tego filmiku jest mi bliski, mianowicie od lat z różnymi przerwani gramy m.in. w world of warcraft. I tutaj spieszę ze sprostowaniem, że abonament w wowie kosztuje owszem 80 zł, ale nie za miesiąc a za 2 miesiące. Ktoś powie, że to dużo kasy. Owszem, dla kogoś tak może być. Dla mnie 80 zł x 2 (ja i mąż) to 160 zł za 2 miesiące. Miesiąc gry mnie i męża kosztuje 80 zł. I tutaj moje pytanie do osób, które nie grają ale palą papierosy czy imprezują tydzień w tydzień... Ile takie osoby wydają na swoje "uzależnienia" od tytoniu, imprez i alkoholu? Mimo, że gramy w wowa nie oznacza, ze miesiąc w miesiąc kupujemy abonament. Ja od paru miesięcy nie wchodziłam do wowa, bo po prostu mi się znudził. A ostatni miesiąc mimo, że miałam wykupiony abonament to nie miałam ochoty grać i nie wchodziłam. Ten film owszem mógłby wnieść dużo dobrego, gdyby był w innej formie. To, że ktoś w tym wypadku gość 7mpz był czy jest uzależniony od gier nie oznacza, że musi hejtować całe środowisko graczy w taki spośób jak to zrobił. Jak wspomniałam nie każdy GRACZ to człowiek uzależniony. Jeżeli ktoś jest podatny na uzależnienie to uzależni się od wszystkiego. Nie gry tutaj są tym złem, ale słaba psychika człowieka podatnego na uzależnienia. Ja mimo tego, że potrafię zarwać noc przy kompie nie czuje się uzależniona. Tak samo, jak potrafię wypić 1,5 l herbaty dziennie (kawy nie piłam nigdy) to nie czuje sie niewolnicą tego naparu. Każdy ma rozum, i każdy korzysta z niego w swój sposób. Nie podoba mi się forma przedstawienia uzależnienia od gier przez tego Pana. Ktoś nie związany ze środowiskiem graczy po obejrzeniu tego filmiku jak usłyszy, ze ktoś gra w jakaś grę będzie miał jedną myśl... "oo on/ona jest uzależniony/a". Nie tak to powinno wyglądać. Myślałam, że w tym programie jest miejsce na jasne i obiektywne przedstawienie problemu, jak widać po tym odcinku - myliłam się. Nie twierdzę, że problemu nie ma. Problem uzależnienia od gier, od komputera, od internetu istnieje, ale niestety nie jest to w takiej formie i w każdym przypadku, o którym mówił gość odcinka. Jest mi jako wieloletniemu graczowi niezmiernie przykro, że temat tak blisko mnie samej został przedstawiony w tak złym świetle, został spłycony do granic możliwości i jeden przypadek danej osoby został ukazany jako codzienność środowiska graczy. Nie zrobię z tym filmem nic. Mogę jedynie napisać ten komentarz co też czynię i wrócić do swojego życia, do życia, w którym oprócz komputera i gier są znajomi, przyjaciele i rodzina. Życia, w którym są pasje (biżuteria i decoupage), są wyjazdy w ciekawe miejsca, wyjazdy na wakacje. Do tego samego życia gdzie poprzez gry poznałam bardazo dużo cudownych i wartościowych ludzi, z którymi kontakty nie tylko wirtualne są utrzymywane do dzisiaj. Gry i komputer to nie jest zło, gdy potrafi się z tych rzeczy umiejętnie korzystać. Pamiętajmy, że od każdej reguły jest wyjątek, ale ten wyjątek nie potwierdza reguły. --- Marlena, lat 30, żona i GRACZ!
Rewelacyjny komentarz. Nic dodać nic ująć.
Marlena Wróbel szacun przeczytanie tego zajęło mi 10min XD
@@denyurbexpov5637 :D Streszczałam się :D
@@denyurbexpov5637 Ale było warto, co nie ? xD fajny komentarz
@@LostAniolek niedoczytalem do konca ale początek fajny. pozdrawiam....
Główny bohater tego materiału, wpadł w uzależnienie z tego powodu, że był szykanowany i odtrącony w szkole, przez rówieśników, ze względu na to że był rudy. To go pchnęło w to, że po prostu przy komputerze, czuł się lepiej, aniżeli w towarzystwie innych osób. Szkoda, że to nie było głównym tematem tego odcinka. Zostało to niestety poprowadzone tak, jakby to gry były wszystkiemu winne. Szkoda... jako gracz już się przyzwyczaiłem do tego, że każdy stereotypowo na nas patrzy.
To nawet nie bylo uzaleznienie tylko zwykla ucieczka od problrmow
Zgadzam się lecz gry w dużym stopniu mogą przyczynić się do aspołeczności gdy cały wolny czas przebywamy na graniu pisze to w oparciu na swoim doświadczeniu gracza ponieważ przez gry nie byłem w stanie nawiązać dobrego kontaktu z większością rówieśników choć nie byłem szkalowany.
Teraz już jesteś? ;D
Żaden stereotyp. Gość był rudy, ale gdyby nie komputer, to prawdopodobnie poradziłby sobie. To komputer jest problemem, a nie to że jest się rudym i szkoły są patologiczne. Człowiek wyewoluował w mało przyjaznym środowisku i ma świetne mechanizmy do adaptacji, natomiast jak ktoś ucieka w świat gier to te mechanizmy nie działają prawidłowo, a wręcz szkodzą mu. Tak więc owszem, gry są winne. Kiedyś także istniał problem z fobią społeczną, ale nie przybierało to takiej skali jak obecnie. Dziś miano epidemii zyskała depresja, jutro prawdopodobnie epidemią stanie się lęk społeczny.
Ultoris - komputer nie wyhodował sobie rąk i go nie zmusił do uzaleznienia, WIEC WINNY JEST RUDY.
"Czy realizujesz swoje pasje?" A co jeżeli twoją pasją jest competitive gaming i to Ci daje najwięcej przyjemności w życiu? Skończcie robić z graczy aspołecznych frajerów. To ludzie aspołeczni zaczynają grać, a nie gry tworzą ludzi aspołecznych. To samo może być z serialami, anime, filmami, książkami, zbieraniem znaczków. Istnieją też introwertycy, którzy po prostu tak lubią spędzać czas.
Problem robi się wtedy, kiedy wolisz robić coś innego niż granie, ale nie jesteś w stanie i grasz, bo to jest jedyne co umiesz. Ale dopóki to granie jest twoją pasją, a twój introwertyczny temperament istniał jeszcze przed grami, to pierdol ludzi, którzy próbują zabrać Ci twoją pasję i skup się na tym aby poprawić swoje umiejętności społeczne.
Granie i normalne funkcjonowanie może iść w parze.
"Problem robi się wtedy, kiedy wolisz robić coś innego niż granie, ale nie jesteś w stanie i grasz" lepiej bym tego nie ujął.
Ale nikt nie mówi o wszystkich, to jak ujął to gość programu zresztą bardzo słusznie gracze się dzielą na tych okazjonalnych i tych uzależnionych.
Przesłuchałem cały wywiad i szczerze komputer mógł u tego pana jedynie tylko nasilić introwertyzm/aspołeczność. Mam około 21 lat komputer, jakiekolwiek urządzenie elektroniczne dostałem w wieku 12 lat. Do tego czasu prawie zawsze milczałem, nie lubiłem być w centrum uwagi, nie lubiłem dużych grup ludzi. Ale nie miałem żadnego problemu by spojrzeć komuś w oczy, czy złapać dziewczynę za rękę czy z jakaś pogadać z jakąś z klasy (Stąd milczenie bo nie lubiłem gadać o dupie marynie lubiłem konkretne rozmowy na temat). Kwestia charakteru facet był nieśmiały i jeszcze zniechęcany przez inne dzieci w klasie. A najbardziej mnie rozwaliło to zdanie o tym jak gracze z sobą rozmawiają. No jak by nie było nigdy molów książkowych za czasów naszych rodziców, którzy zachowywali się dokładnie w ten sam sposób i co oni tez byli uzależnieni od książek? Facet zrzuca całą wine na swoje samotne życie na komputer nie widząc w tym innych powodów. Żeby nie negować uzależnienie od komputera istnieje ale to co pan przedstawił to były jego problemy z przełamywaniem swojej nieśmiałości i introwertyzmu. Samo uzależnienie komputerowe wynikało z niepotrafienia sobie poradzić z własną osobą aniżeli jakimś mocnym chorobliwym uzależnieniem. Bo jak ktoś jest naprawdę uzależniony to przedkłada granie przed wszystko inne w tym spanie, picie, jedzenie, oddawanie moczu.
Kompletnie się nie zgadzam, że objawem uzależnienia jest przekładanie grania nad potrzeby fizjologiczne. Prawda jest taka, że komputer wciąga. Sama jestem uzależniona i widzę po sobie, że włączam komputer żeby zrobić X, a po drodze otwieram tysiąc innych stron i po godzinie dalej nie zrobiłam X, które zajmuje chwilkę. Niestety, ale ten problem uzależnienia dotyka przede wszystkim dzieci i młodzież.
Obserwuję mojego dużo młodszego brata, millenials. Nie jestem w stanie się z nim normalnie komunikować. Zakaz na komputer kończy się oglądaniem graczy na komórce. Jako że mieszkam za granicą, w jednym z najpiękniejszych miast Europy-zaprosiłam go na wakacje. Mój brat stwierdził, że on nie musi zwiedzać miasta, bo to samo, a nawet więcej zobaczy na komputerze. Przesiedział kilka dni w domu, bo nie chciałam się z nim szarpać. Jako nastolatek wykazuje kompletny brak zainteresowania światem realnym. Zero pasji. To jest choroba, która powinna być leczona, bo niszczy życie. Mój brat za chwilę skończy 18 r.ż. i obawiam się, że w CV kompletnie nic nie napisze, poza umiejętnością grania na komputerze. Oczywiście wyleczyłam się z dawania mu kasy na drobne wydatki, gdy dowiedziałam się, że kilka tysięcy zł ukradkiem wydał na kupowanie kluczy do gier. Niektóre z nich niedziałające (został oszukany), do czego się przyznał po długim czasie, bo nie chciał awantur.
@@jeanne9218
Co za głupie myślenie xDDDD
Wskaż mi osobę, która w wieku 18 może napisać cokolwiek WARTOŚCIOWEGO w CV. Zainteresowania rekruterów nie obchodzą, patrzą oni wyłącznie na wykształcenie i doświadczenie. CV ma być zwięźle napisanym dokumentem, a nie jakąś autoreklamą na kiju połączoną z festiwalem wodolejstwa.
Druga sprawa który 17latek jest zainteresowany zwiedzaniem? xDD (tak swoją drogą 2k/2k1 to nie millenials tylko pokolenie Z, milenialsi to lata 90te)
Trzecia sprawa; skoro gra to na pewno nie zero pasji, śmiem twierdzić że to ty nie rozumiesz jego pasji, którą są właśnie gry. E-sport jest w polsce traktowany jak gówno, podczas gdy np w Korei najlepsi gracze są normalnie wspierani przez rząd, otoczenie itd
Co do robienia X absolutnie się zgodzę :)
tak właśnie też myślę, uzależnienie jest na samym końcu problemu.
@@darthcaedus8813 chciałbym zaznaczyć że ja mam 16 lat i gdy mam wybór pojechać do energylandi (jeżeli przekręciłem nazwę przepraszam) A zwiedzać Kraków, to wybiorę to drugie. Znam parę takich osób, i wcale nie jesteśmy odludkami..
@@jeanne9218
1.Ta kwestia z kluczami jest mi znana są youtuberzy, którzy naciągają dzieci na rożne scamy i oszustwa w postaci ruletek z kluczami do gier. I to już jest hazard.
2.Pragnę zauważyć, że rolą rodzica jest nie tylko wyżywić, ubrać i wysyłać do szkoły dziecko ale tez wychować! Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, ze moja wtedy 40+ mama po 9-10h pracy ogarniała cały dzień oraz poświęcała cały swój czas mi i mojej siostrze(Ojciec był w 99% zagranicą w pracy). To obowiązkiem rodzica jest zaszczepić w dziecku swoje pasje lub zainteresować czymś innym. Także niech mi nikt nie gada w stylu"Matka i ojciec wracają po paru h z pracy i oni chcą sobie odpocząć" to na ciul tacy ludzie robili to dziecko jak nie są wstanie mu poświęcić czasu? Duża liczba uzależnień od czegokolwiek jest wynikiem złego otoczenia/brakiem zainteresowania od rodziców. A dzieckiem należny się interesować cały czas. Bo jeśli tego nie zrobisz to nikt tego nie zrobi.
3.Komputer może i wciąga ale to jest akurat spowodowane specyfiką samego internetu i wszelkich innych rozpraszaczy tam. Jeśli ktoś sobie nie określi jasnego celu to tak jest. Podobnie wiele osób ma tak w sklepach, wchodzą po jedno a ostatecznie kupują multum niepotrzebnych pierdoł jeszcze.
A na koniec żeby nie było, że ja neguje uzależnienie od komputera czy coś. Jeśli dziecko na utrzymaniu rodziców w dodatku mające starsze rodzeństwo spędza za dużo czasu z elektroniką lub w inny zły nawyk to twoim obowiązkiem jest działać gdy ma te 5-12 lat a nie dopiero gdy już 16-18(Choć teraz możesz go już tylko leczyć).
Jak dla mnie hobby to może być zarówno gra na gitarze, jazda konno, sklejanie modeli, malowanie obrazów, szycie sukienek jak i granie na komputerze. Jeśli ktoś co chwile jeździ na ryby i też się alienuje - wtedy problemu nie ma, ale jeśli gra to od razu jest mowa o tym jakie to złe i okropne. Wielu ludzi nie gra, ale też siedzi w domu, ale np ogląda telewizję albo czyta książki. Czym to się różni? Jak dla mnie to niczym. Oczywiście dopóki ktoś nie opuszcza przez to dni w szkole czy nie przestaje np chodzić do pracy, spać, myć się itd, to nie ma sensu robić z tego problemu. Nie każdy musi być super towarzyski, biegać na imprezy czy cokolwiek takiego. Ja nie jestem graczem, nigdy nie byłam. Na osiemnastkach byłam może trzech czy czterech, a na dyskotece nie byłam nigdy w życiu i wcale mnie do tego nie ciągnie. Zwyczajnie nie mam potrzeby jakoś specjalnie imprezować.
Dokładnie! Hobby to hobby robimy coś dla przyjemności. Ważne by tego nie żałować. Problem jest wtedy, kiedy ktoś jest uzależniony (prosty test zróbcie sobie tydzień-dwa wolnego od komputera - jak nie potraficie - możliwe, że jesteście w jakimś stopniu uzależnieni albo to wasza praca). Na takie uzależnienie też jest właściwie prosty sposób. Znaleźć inny nałóg :D
@Marylzzard. Mam bardzo podobne zdanie. Zresztą nasze życie składa się właśnie z uzależnień. Każda czynność życiowa którą wykonujemy cyklicznie prędzej czy później staje się uzależnieniem. Dla jednych będzie to książka, dla innych siłownia a dla jeszcze innych telewizor, modelarstwo, kino, imprezy, itd. itd. itd.. Oczywiście każda z czynności ma inne plusy i minusy ale nie mówimy teraz o zaletach i wadach tylko o samym elemencie uzależnienia. No ale mówienie o uzależnieniu od gier jest teraz przecież na topie.... .
Powiem Wam, że przemyślałem sobie ten wywiad + parę komentarzy.
Przeżywałem bardzo różne fazy w życiu. Do końca podstawówki granie w gierki było tylko dodatkiem do tego, że 3/4 czasu spędzałem na podwórku grając w piłkę, biegając czy bawiąć się ze znajomymi/ rodzeństwem. Czasami sobie wbiliśmy na PC z kolegą i popykaliśmy w coś, a ja sam lubiałem pograć w FIFĘ czy Simsy, zwłaszcza zimą, gdy nie było treningów i na śniegu nie można było przesiadywać cały dzień. Stety bądź nie potem w gimnazjum pokłóciłem się z przyjacielem i większością znajomych. .Nie miałem już się z kim spotykać po szkole. Zacząłem unikać treningów, rozmów z rodziną, w szkole byłem niewyspany. Wtedy to wciągnąłem się strasznie w gry MMORPG (choćby Tibia). Nikomu nie mówiłem o swoich problemach, oprócz "przyjaciołom" w internecie. Okres intensywnego grania trwał gdzieś 2 lata, kiedy maniaczyłem po 16h dziennie (były wakacje, gdzie nie wychodziłem w ogóle z pokoju). Pewnego poranku coś mnie tknęło co ja właściwie robię i kurczę cholernie zaczęło mi to przeszkadzać. Przyjemność z grania nagle znikła.
Próbowałem na własną rękę naprawić swoje społeczne życie, ale nie radziłem sobie kompletnie z lękami, strachem (wśród ludzi się telepałem, okropne uczucie, ręce mi się trzęsły, znienawidziłem trochę wszystkich wokół, czułem się jak bez prawa do życia). Poszedłem do technikum informatycznego nie dlatego, że lubiałem grać, ale skoro siedzę tyle przy kompie to pasuje idealnie. Wtedy wokół siebie poznałem mega pasjonatów gier komputerowych. Grali turnieje, grali w szkole (głównie League of Legends, Counter Strike). Praktycznie każdy typ gracza omówiony w wywiadzie był wokół mnie. Byli tacy co maniaczyli gry i maniaczyli na boisku (sport) praktycznie po równo. Niektórzy całkiem odwrócili się od grania. Byli pasjonaci, ale typowo "nerdowi" z zewnątrz, ale gdy się bliżej poznało to byli to świetni ludzie z ogromną wiedzą i błyskotliwością. Straty psychiczne poniesione w gimnazjum wpłynęły na to, że nawet wśród całkiem nowych twarzy trudno mi było się otworzyć, ciągle się źle czułem. Próbowałem sportu (piłka nożna) jednak nie dawało to już tyle radości (bałem się, natłok negatywnych myśli wysysał mi energię). Strasznie negatywne podejście do życia. Brak iskry. Pod koniec technikum zacząłem inwestować cały czas w naukę programowania (strony internetowe, kiedyś już w podstawówce nawet tworzyłem strony, ale przez trudny okres stratu znajomych rzuciłem to) oraz postanowiłem dowiedzieć się więcej o psychologii.
Obecnie jestem na studiach informatycznych i pracuję jako programista. Korzystam także z usług psychoterapeuty, bo zostało we mnie wiele syfu, który mi po prostu przeszkadza i bardzo mnie to jara jak działa ludzki mózg.
Uważam, że moje zwrócenie się w kierunku maniakalnego grania nie było z powodu wciągających i uzależniającej gier, bo miałem inne pasje, które mnie 9999x bardziej kręciły(jednak one są uzależniające, dla mnie najbardziej rzuca się w oczy podobieństwo działania mediów społecznościowych, wiele tricków UX/UI, kierowanie naszym strachem, dawanie nagrody są bardzo wspólne i są to celowe zabiegi w celu żebysmy po prostu grali w gry - polecam książke "Hooked - How to Build Habit Forming Products" Nira Eyala), ale z powodu straty życia społecznego gdzie nagle 3/4 mojego czasu jaki spędzałem na dworze uprawiając sport znikło. Naturalnie więc zacząłem szukać pocieszenia i utrzymania podobnego poziomu wszystkich hormonów szczęścia jak miało to miejsce kiedyś.
@@alexios4392 Taki jesteś przystojniak także przestań, olej psychoterapeutę, chodźmy na randkie.
@@Mary_Izzard Tak lećmy!
"ty musisz być graczem, nie patrzysz ludziom w oczy" To jest tak dramatycznie naiwne i głupie że trudno to sensownie komentować. Facet z ewidentnie behawioralnymi problemami, któremu nikt nie pomógł ale pozwolono mu grać i tutaj uciekł od swoich problemów. Jestem graczem, mam żonę, dwójkę dzieci, nie boję się ludzi i nigdy nie bałem, czytam książki, dużo biegałem, lubię kino i piesze wycieczki... I co? Mam więcej znajomych którzy grają i nie mają problemów społecznych niż na odwrót, mają normalne życia itd.
Jest pewna różnica między byciem casualowym graczem, a byciem naprawdę uzależnionym od gier. Nikt przecież nie mówił, że samo granie z automatu sprawia, że będziemy bać się ludzi czy coś, ale jeśli przez długi czas będziemy serio mieli problem z graniem to może to skutkować właśnie aspołecznością i innymi tego typu rzeczami. Sam byłem przez kilka lat uzależniony i do teraz widać u mnie skutki. Mimo Znalazłem dziewczynę i już nie gram aż tyle to mam problem z komunikowaniem się z ludźmi lub tak jak gość z filmu, nieczęsto patrzę ludziom w oczy przy rozmowie. Nie powinno się oceniać danego człowieka przez to, że my nie mamy danych objawów, ponieważ każdy jest inny i każdy mógł mieć inną historię, różniącą się od naszej.
Typy, ale po gadce tego rudego zyeba słuchać, ze on co najwyzej grał w gry na komorki.
Ten odcinek nie jest o ludziach takich jak Ty, czyli normalnych graczach, tylko o osobach uzależnionych od gier, skąd to oburzenie? Przecież odcinek nie dotyczy Ciebie.
@uteri umb ale jak można bajdużyć mówiąc o swoich przeżyciach. Opowiedział co chciał powiedzieć i tyle, to nie jest żaden autorytet do tego by brać jego słowa jako coś pewnego. Nie słuchasz naukowca, który przeprowadzał badania na ten temat tylko człowieka, który był nieśmiały i wyszydzany i przez to zaczął grać w gry.
Ale rozumiesz roznice miedzy graniem kiedy przyjdzie ochota a byciem uzaleznionym od tego? Gratuluje ze Ci sie tak udalo, byc moze jestes bardziej ambitny i towarzyski od kogos kto niekoniecznie w ogole gra w gry, ale niestety to brzmi jakbys sie chcial tym pochwalic. Bo to nie o samej przyjemnosci jest mowa, a o uzaleznieniu od tej przyjemnosci.
I co okres 18-stek też przesiedziałem w domu bo po prostu nie lubię imprez ani alkoholu wolę od tego wyskoczyć do kina, odpalić sobie serial czy właśnie pograć. Pomimo że wolę spędzić czas tak jak wcześniej pisałem, swobodnie rozmawiam z ludźmi BEZ STANIA W KÓŁKU I OGLĄDANIA CHODNIKA. #TypowyIntrowertyk
PS: W samotności i ciszy lepiej się czuję niż w tłocznych miejscach jak własnie imprezy ale niekoniecznie sklepy czy własnie kino.
Zgadzam się! Jakże irytuje mnie myślenie, że definicja dobrze przeżytej młodości polega na imprezowaniu, chlaniu, albo odstawianiu jakiś przypałowych akcji z "ziomeczkami z liceum". Nie wszyscy ludzie cenią te same wartości.
+1
+1 #typowyintrowertyk
Ujmę to tak.
Jestem w klasie informatycznej. Klepię C++.
Od małego gram sporo. Byłem wyśmiewany i wytykany od przedszkola. Nie byłem na żadnej 18stce w klasie.
Według historii przegryw życiowy. Ale...
Przez 2 latam miałem dziewczynę za którą każdy się oglądał. Mam sporo znajomych i wiele przyjaciółek. Przyjaciółka która jest dla mnie jak siostra nie raz mi powiedziała, że nie jedna się za mną ogląda i na spokojnie mógłbym zostać typowym ruchaczem ale mam zbyt silny kręgosłup moralny. Znajomi regularnie zapraszają mnie na domówki pomimo, że jestem 100% introwertykiem. Według tego "kolegi" nie istnieję tak samo jak mój kolega który na gry przewalił kilka tysięcy PLN jak nie więcej a miał więcej dziewczyn niż ma lat.
+1 #typowyintrowertyk
7 godzin dziennie w C-S'a to nie uzależnienie. To obowiązek.
to prawda xd
dokladnie
+1
Nie wiem skąd wy bierzecie tyle czasu na granie. Mnie nawet tyle czasu w domu nie ma xD (Nie licząc nocy, które służą do snu)
@@taniarmani masz odpowiedź kiedy się gra w gry
jak to ktoś ładnie powiedział: Ze mnie również śmiali się w szkole że jestem rudy. Zacząłem jeździć autobusem w te i z powrotem. Jak tylko wróciłem ze szkoły rzucałem plecak i biegłem na przystanek. Nikt mi nie pomógł w moim problemie bo na przykład jak ktoś bierze narkotyki albo pije to widać po nich a jak ktoś jeździ autobusem to nie.
Czasem ludzie mnie się pytali gdzie jedziesz ale zawsze mówiłem że do pracy albo szkoły czy sklepu (tak naprawdę było to tylko 10 % przypadków) Do tego zacząłem się kolegować tylko z ludźmi którzy jeżdżą autobusami i koło się zamyka. Przeważnie patrzą w okno jak ze sobą rozmawiają a nie w oczy.
Jeżdżąc autobusem miałem poczuć że idę do przodu, moje życie dokądś zmierza, a nie że stoję w miejscu. Zawsze sobie tłumaczyłem ze przecież podrożę kształcą, poznaje nowych ludzi i tak dalej ale teraz już wiem ze to mój nałóg prze zemnie mówił.
Autobusy działają na zasadzie płatnej subskrypcji musisz płacić za cały miesiąc z góry, więc zawsze jeździłem ile się da ,,bo jak nie jeżdżę to marnuje pieniądze'' tak samo jak w restauracji zamówisz dużo jedzenia to jesz ile wlezie(Można kupić jednorazowe bilety ale wtedy wychodzi bardzo drogo).
Jeżdżę już 10 lat jak sobie pomyśle ile wydałem pieniędzy przez ten czas na bilety (bilet kosztuje ponad 100 na miesac) i co mógł bym sobie za nie kupić (fajny samochód albo nawet wycieczkę autobusem dookoła świata).
Jak chcesz jeździć autobusem to masz 3 wyjscia - płacisz za bilet - jedziesz na gapę albo namawiasz innych ludzi na bilet grupowy. Zacząłem wciągać w mój nałóg moich znajomych bo wiadomy grupowe bilety tańsze (Jeden kolega Artur umarł rok temu z głodu na pętli po tygodniu jazdy non stop autobusem. Do tej pory nie mogę sobie tego darować bo wiem że to prze zemnie zaczął jeździć.
Dotarło do mnie , że mam problem z autobusami jak raz na imprezie pijany koleś powiedział do mnie ,,ty to chyba jeździsz autobusami bo nie patrzysz ludzia w oczy" wtedy wybiegłem z imprezy i całą drogę o tym myślałem. Nie wspomnę o moich problemach z prawem bo często jeździłem na gape, podbierałem pieniądze rodzicom żeby mieć na bilet a nawet czasem musiałem uciekać przed kanarami. W końcowych fazach mojego nałogu zacząłem nawet podrabiać bilety.
Postanowiłem się zmienić ale nie mogłem się powstrzymać przed jedzeniem więc zapisałem się na dużo zajęć takich jak dziennikarstwo, rysowanie hentai czy nawet zacząłem skakać na trampolinie.
Po pewnym czasie zorientowałem się że zacząłem patrzeć jak inni ludzie jeżdżą autobusami. Alkoholicy mówią na to picie na sucho. Ja nie mogę jeździć wiec będę patrzyć jak inni to robią.
Zacząłem szukać jakiś książek dla ludzi uzależnionych od jeżdżenia autobusami ale nic nie mogłem znaleźć. Czasem nawet próbowałem zatrzymać autobus, albo wsiadłem do autobusu i krzyczałem ludzie wysiadajcie!!! , ale nikt nie chciał mnie słuchać. Mówili do mnie przecież jeżdżenie autobusem to nie nałóg, nie ma żadnego problemu. Na zagranicznych stronach znalazłem troch informacji ale to i tak mało biorąc pod uwagę skale problemu. Raz nawet słyszałem ze ojciec wsiadł specjalnie do złego autobusu i nie pojechał na poród swojego dziecka.
W moim nałogu dużo pomógł mi Patryk który również jeździł autobusem ale miał dziewczynę, patrzył ludziom w oczy, chodził na siłownie. Sorry muszę kończyć bo zaraz pętla.
Ekstra napisane ;)
M. Harris śmiechłem ;p
:’)
Złoto XDDDDD
jestes uzalezniony od autobusow? wtf
Przykre jest to, że koleżka mówi o uzależnionych po prostu "gracze". Że niby gracz jest jednostką aspołeczną, chorą, ułomną. Nie osoba uzależniona. Gracz. Masakra...
Bo to kolejny bait jak ten cały kanał.
@@Kalergi_Plan_Accelerationist to nie bait, on napisał książkę komputerowy ćpun nawet xD, Wiem bo ode mnie z miasta jest :D
@@mikoajkowalski5397 Książka pewnie graniczy się z prawdą bo ten gościu poprostu nie umie into rozmowy.
Będę bronił tibii krzeslem.
Adori vita vis skurfensyny!
Ah joo
Jeszcze jak
Jebłem xDDD
tibia is my life haha :D
ta powiedz mi jeszcze ze Tibia nie uczy życia
Dzięki tibi nauczyłam się lepiej angielskiego xd
@@QueenFanka z tej gry patusy się wybiły
Ja dzięki tibii wyzbyłem sie strachu
@@cesikgaming2673 Kiedy ludzie grali w Tibię , ty jeszcze na świecie nie byłeś
1) Nie ufać obcym obiecujących rozmnożenie golda.
2) Być wszędzie pierwszym, inaczej dostaniesz nic.
3) Czas to pieniądz - im dłużej bijesz mody, tym więcej golda.
4) Bez odżywiania brakuje many.
5) Puste butle należy zbierać.
6) Wpadnięcie w ognisko kończy się tragicznie.
:D
pozdrawiam wszystkich poległych braci po tym odcinku i ich rodziców [*]
On to chyba grał ale w Candy Crush :D
Davvid w painta ;p
Na duście spędziłem więcej czasu niż w szkole
Nawet śmiechłem :D
@@3d1m4nd3r smutne lecz prawdziwe
A ja na inferno
Ja zawsze wybierałam nockę przed kompem w sobotę niż imprezę :|D
Nigdy nie pożałowałam, nawet po spróbowaniu takiego społecznego życia wybieram gry.
Ta ostatnio byłem na imprezie jak wróciłem do domu to poszedłem spać i cały następny dzień wyjęty z życia, komputer mi nigdy nie wyjął następnego dnia z życia hehe!
Polać jej 🙃🙃
ja sobie parę lat temu postawiłam za cel Sylwester z Tomb Raiderem. To był najlepszy Sylwester w moim 30 letnim życiu :D
@@urkeka9534 będę brał w grę! Tom Rider! 😁
Nie szukasz chłopaka 😅?
Fajny facet, widać że wyszedł z tego i włożył w siebie ogrom pracy. Fajnie się wypowiada, jest wesoły, patrzy "do przodu" żeby wygrać swoje życie i wyjść z nałogu 🙂 gratuluję i wszystkiego dobrego
Bredzi i klamie.
@@HeroGenjiCzujesz się dotknięty bo podświadomie wiesz że sam masz problem
Wszystko zależy od tego jak ktoś definiuje sobie normalne życie. Dla mnie marnowaniem czasu jest poznawanie pustych dziewczyn w klubach. O wiele bardziej popieram wieczór spędzony na graniu niż wieczór spędzony w klubie wśród umysłowego pustostanu.
Jedni maja hobby pic w klubie do zgonu i do domu a inni w domu przy piwku albo czyms innym i pograc
oh kolego..., nie z takim nastawieniem do życia. Umiałbyś poderwać te 'puste' dziewczyny?
Ja wolę siedzie w opuszczonej kopalni z znajomymi na wyprawie niż słuchać umca umca ,wolę leżeć w hamaku i czytać książkę niż rzygać pod siebie .Na domówkach jest tak nudno ,że trzeba chlać .Przynajmniej jak tak mam :\
No tak, bo gracze to elita intelektualna, hahaha.
Akurat przytoczyłeś przykład skrajny. Nikt nie mówi, ze lepsze jest picie do rana i poznawanie pustych lasek. Chodzi o otwarcie sie na ludzi wogole, bo nawiązywać nowe relacje i tworzyć więzi. Bycie wykluczonym, zamykaniem sie na innych nie jest zdrowe.
Tak jak pisałem pod zapowiedzią, to nie skończy się dobrze.
Fakt, popełniłem gafę, nie mogę winić za subiektywność i stronniczość, to przecież wywiad.
Ale mogę winić za "promowanie" ignorancji na ten temat. Obejrzy to osoba, która nie ma w sobie wystarczająco inicjatywy, żeby sama pomyśleć i sprawdzić temat, tylko będzie miała przeświadczenie, że tak właśnie wygląda społeczeństwo graczy, co jest krzywdzące. Prócz tego, zwalanie swoich problemów na gry? Równie dobrze to mógł być alkohol, hazard, książki, filmy albo nawet robienie sobie manicure. No i sposób wypowiadania się, jak zostało to już zauważone: "Chwalimy się jako gracze że...", "Gracze jak stoją w kółeczku...". No i "cuda na kiju", które są prawdą.
Po raz pierwszy się na 7mpz pod ziemią zawiodłem.
Pamiętam twój wpis. Mój też zapewne widziałeś, że koleś popełniał błędy logiczne myląc aspołeczność z graniem w gry. Uważam, że mocno się nie pomyliłem, ale tutaj dochodzi jakaś taka... sztuczność. Jakim prawem gościu, który niby tysiące godzin grał w WoW'a pomylił koszt 2 miesięcy grania w tą grę + sam fakt, że subskrypcja (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazewnictwa) jest na DWA miesiące, a nie na jeden. Potem jeszcze to gadanie, że "gracze komunikują się tylko za pomocą klawiatury". Przecież Teamspeak wszedł na jesień 2002r. a więc już dosyć dawno (skype zadebiutował 3/4 roku później). Nie uwierzę, że nie korzystał z tych rzeczy. To siedzenie w kółku i gapienie się w podłogę to już wgl jakiś żart. Określanie zalet gier jako "cuda na kiju" już zupełnie przelało czarę goryczy. Ktoś wcześniej napisał w komentarzach, że promując swoją książkę w szkole stwierdził, że "gry nie uczą języków, ani historii". Jeżeli to prawda, to ten gość jest kompletnym kłamcą.
Obejrzałem całość i powiem tak - gość w wielu aspektach myli bycie introwertykiem z byciem graczem. Trudności z nawiązywaniem nowych znajomości, z patrzeniem innym w oczy, dyskomfort związany z wchodzeniem do nowych grup gdzie nikogo się jeszcze nie zna, wrażenie, że przy rozmowie grupowej nikt nas nie słucha i trudno nam się przebić to typowe problemy introwertyka i nie ma to nic wspólnego z grami (grają zarówno introwertycy jak i ekstrawertycy). Wiem bo sam jestem introwertykiem i paradoksalnie gry nastawione na współpracę gdzie mikrofon i komunikacja to podstawa oraz pierwsze nagrywki czy streamy pomogły mi się bardziej otworzyć na ludzi.
Tak trudno zrozumiec ze to sa jego WŁASNE doświadczenia, całkowicie SUBIEKTYWNE ,to ze ty tak masz nie znaczy ze on tez musi tak miec ,opisal swoje doswiadczenia i tyle
@@ewabrzyska6633 tylko że te jego doświadczenia mają mało wspólnego z prawdziwym uzależnieniem od gier bo tutaj gry były tylko tłem
@@MrSzymon200 czyli według ciebie to wszystko co tam mowił jest kłamstwem ktore sobie wymyslił i tak naprawde nigdy nie byl uzalezniony od gier?
@@ewabrzyska6633 szkoda, że oprócz mówienia o sobie opowiada o "graczach", podaje "gracza" jako przykład i odnosi się do całej społeczności. To co on mówi to przeplatanie swojej historii i wyciąganie wniosków, które są ekstrapolowane na całą społeczność przy użyciu mocnej generalizacji. Widzę, że nawet pomyśleć ci się nie chciało tylko łyknąłeś przypięty komentarz twórcy filmu jak pelikan i teraz jak dzielny rycerzyk będziesz bezmyślnie walczył bez chwili zastanowienia :) Opowiadał między innymi o graczach, którzy stoją w kółeczku itd. Obejrzałeś ten film w ogóle?
@@missingpage9196 obejrzałam ,co wiecej uczestniczyłam nawet w spotkaniu z tym człowiekiem wiec potrafie okreslic mniej wiecej jaki jest i jak podchodzi do swojej pracy jaka jest miedzy innymi prowadzenie spotkan z mlodzieza, poza tym piszesz ze wrzuca on wszystkich graczy do jednego worka, mowisz o generalizacji tematu itp ,mozna powiedziec ze jest to po czesci prawda ale mysle ze odnosi sie on do takiej spolecznosci z jaka on miał stycznosc i mowi o tym co dotyczy jego wlasnej sytuacji i doswiadczen dlatego nie rozumiem czm wiekszosc osob tak sie oburza na to wszystko, przeciez nikomu nie szkodzi tym co mowi wiec jaki jest sens obrazac go i podwazac wiarygodnosc jego słow ,jedni jako gracze zachowuja sie tak a inni inaczej , a piszac ze nie ma racji i ze to co mowi nie ma nic wspolnego z uzaleznieniem sam generalizujesz ich w druga strone. I jakbu nie bylo piszac do mnie w ten sposob pokazujesz jedynie ze popelniasz ten sam blad ktory zarzucasz Krzyskowi ,domyslasz sie, piszesz ze prawdopodobnie jestem zapatrzona w jakiegos tam tymu sprawy itp mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi, a wyciagajac takie wnioski nie masz zadnego poparcia w faktach bo wlasciwie mnie nie znasz , ale mniejsza z tym, ja bronie go bo uwaxam ze wie o czym mowi i mialam takze okazje spotkac go osobiscie
Typ na samym początku wspomniał, że był wykluczony z życia społecznego jako dziecko i to popchnęło go w gry komputerowe.
Dosłownie gość racjonalizuje sobie wszystkie efekty problemu społecznego innym efektem problemu społecznego i zbudował sobie wokol tego taka narrację, że teraz robi sobie na tym biznes i buduje rozgłos, nawet nie ocierając się o myśl, że problem z akceptacją przez rówieśników mógł sięgnąć głębiej niż jego rude włosy.
Często ludzie materializują negatywne uczucia(zresztą tak jak pozytywne) w samodestuktywne nawyki, nie dlatego, że one same w sobie dają ulgę, tylko aby niejako przejrzeć swój problem z zewnatrz i ostatecznie w tak stworzona forma sobie z nim poradzić.
Ludzie często uświadamiają sobie wtedy, że problemem nie był ten nawyk, a głębiej zakorzeniona trauma.
Problem w tym, że pan powyżej tego nie zrobił i w ciąży tłumaczy sobie swoje problemy nałogowym graniem w gry a przy tym wydaje się mieć do nich pasywno-agresywny stosunek.
Pan myli nałóg z introwertyzmem, to że ktoś siedzi w domu w okresie osiemnastek to może po prostu nie lubić niektórych, albo nie lubi głośnych imprez
prokoksikminecraft 2007 ale jesteś 'śmieszny', to żeś się wykazał są wypowiedzią, congratulations!
Introwertyzm - nie chcesz
Uzależnienie - nie możesz
Raczej on miał wybór xD
Albo nie pije i na imprezach nie ma co robić 😑
@@mstt303 odezwalo sie dziecko na co wychodzi 11 letnie
To teraz czas na wywiad ze streamerem żeby wyprostować głupoty o graczach stojących w kółeczku, problemach w nawiązywaniu kontaktów z innymi czy problemach w kontaktach z drugą połówką. Takie problemy mają osoby aspołeczne, mające fobię społeczną albo problem z chorobliwą nieśmiałością. Te problemy mogły doprowadzić do uzależnienia, a nie odwrotnie. Szczególnie, że facet już w latach szkolnych miał problemy z rówieśnikami więc uciekał do gier, bo tam czuł się kimś.
"Problem w tym, że komunikujemy się za pomocą klawiatury", akurat teraz sporo graczy woli komunikację głosową na discordzie czy TSie, bo jest im tak wygodniej ;)
Facet może i był uzależniony, ale to wynik jego aspołeczności, a nie uzależnienie samo z siebie. A wkładanie graczy do jednego worka jest mega słabe. Każdy gracz jest inny, każdy ma inne podejście do grania. Mówienie, że każdy gracz ma problemy w kontaktach z innym jest mega głupotą :D
o! Ubrałeś w słowa to o czym ja myślałem, więc nie będę zaczynał osobnego wątku. Też tak właśnie słuchałem i twierdzę, że po prostu koleś jest aspołecznym introwertykiem. Znam mnóstwo graczy i jakoś nie widze problemu z założonymi rękami, patrzeniem w podłogę i burczeniem pod nosem. WIęc w takim wzg uzależnienie od gier nie istnieje, bo to po prostu próba radzenia sobie z fobią społeczną, a nie źródło problemu.
Innyjmi słowy - koles nie ma pojęcia o czym mówi - często zresztą błędnie.
xAninimkax trafny komentarz, pozdrawiam :)
@@przemysawkuchta7236 Wystarczy pojechać sobie chociażby na PGA, gdzie oprócz zwykłych ludzi jest mnóstwo graczy. I tam można doskonale zobaczyć jak taki typowy gracz się zachowuje. Jakoś większość z nich wraca do domu z mega wspomnieniami i z nowymi znajomościami więc nie wiem gdzie to stanie w kółeczku i patrzenie w podłogę :D Ludzie z problemami uciekają do wielu rzeczy, a nie tylko do gier. Z tym, że jak ktoś ucieknie do książek to nikt mu nie mówi, że jest od nich uzależniony.
Streamerzy to jeszcze większa patologia.
gracze to uzaleznieni patole
Ten wąs niejedną gildią trząsł :F
hahahaha :)
Szacun dla tego Pana, że potrafi o tym mówić publicznie. Widać, że odrobił pracę domową, widać, że ma teraz fajny styl i płynnie mówi :) życzę mu jak najlepiej. Jest spoko.
Wywiad z osobą uzależnioną od pornografii byłby bardzo interesujący 👌
Nir
Tak czekam na ten wywiad
a mama mówiła :
"nie graj tyle w ten komputer"
Wiesz co jest smieszne, ze gracze zarabiaja podejrzewam ze 1000000x wiecej niz Ty hajsu ,, mama mowila nie graj w gry''
stary, Twoim problemem nie jest to, ze grasz, tylko ze lubsz hawajską
Z podwójna sZynka
XDD
kapitan bomba
@@kacii2538 a kogo my tu mamy?
᙭ᗪᗪ
Wiecie co jest najgorsze? Ze słucham tego grając w grę XD
Same
me too
Jak tam po 3 latach?
@@LCbas wiesz co to necroposting? wstydziłbyś się
Same
Jak to jest ze na tym parkingu nigdy nie jeździ żaden samochód.
Mateusz Tadeusz Może prywatny
Oj wątpię. Za dużo roboty z cieniami itd. Wygląda naprawdę realistycznie.
@@MrGrzybekTV Musiałby być greenroom, bo w jednym odcinku kamaera objeżdżała do okoła parking ;).
Mi się wydaje ze na pare dni nagrywania wynajmują cześć parkingu do siebie
To jest prawdziwy parking ;)
Wydaje mi się, że gość sobie trochę wmówił, że jest uzależniony. Uzależnienie od gier, takie prawdziwe, działa jak każde inne, że ludzie olewają pracę, szkołę nie chodząc tam w ogóle, rujnują sobie życia do reszty. W takim uzależnieniu nie ma takiej sytuacji, że "nie chce mi się grać, ale zapłaciłem to pogram", tam zawsze się chcę grać. Tak samo nie zgodzę się z brakiem patologicznych zachowań, przecież występują, w przypadku prób odcinania dostępu do komputera. Przykład sprzed lat z naszego podwórka, o którym było dość głośno, gdzie gracz Tibii taboretem rzucił w swoją mamę ilustruje to idealnie. U nas w kraju ten problem to jakieś promile. Prawdziwe uzależnienia tego typu są głównie domeną Azjatów, gdzie ludzie potrafią umrzeć przed komputerem, bo woleli grać, niż zjeść, napić się czy spać. Co jeszcze mnie zadziwiło to fakt, że stwierdza on, że jeśli mamy pasję i cały swój czas na nią poświęcamy to jest okej. Czyli że co, jak ktoś gra na gitarze i funkcjonuje tylko na zasadzie praca-gitara-sen-powtórz to jest okej, a praca-komputer-sen-powtórz już nie? Przecież masa pasji jest bezpośrednio połączona z komputerem czy grami.
dokładnie ;) jestem tego samego zdania
@The New The Old nienawidzę rudych.
@The New The Old pewnie cos w tym jest. Szkoda ze 7 metrow wzial sobie takiego lebiode na wywiad. Taki gracz ze nikt go nie zna :D rozumiem izaaka, rojo, rocka nawet ptysia z ekipy z warszawy. A tu uzalajacy sie nad soba osobnik i obwiniajacy wszystkich wokol za swoja krzywde nie widzac swoich bledow.
Zaskoczę was ale każde uzależnienie się różni
Wiadomo ze są różne etapy uzależnienia, ten pan mogł być umiarkowanie uzależniony. Ale zgadzam się, że twierdzenie ze brak patologicznych zachowań w tym uzależnieniu to bzdura. Sama znałam chłopaka który grał w CSa na tyle intensywnie, ze omijał prawie połowę dni w szkole, w klasie maturalnej ledwo wyciągnął 50% obecności z części przedmiotów. Jeśli już się pojawiał wyglądał na wyczerpanego - ziemista cera i zsiniałe oczy, widać było, ze już fizycznie nie wyrabia.
Kiedy zdajesz sobie sprawe, ze robisz prawie to samo co ten typek...
No to co, wspólnie robimy #nocomputerweekendchallenge?
Bez kitu 🤔
#MeToo odinstalowałem wszystkie gry pierdole to
Ja też ale we wtorek wymieniłem płytę główną i nie mam karty sieciowej ani kabla od internetu xDDD i nie mogę grać bo wszystkie gry mam na steamie
moze za tyg ten nocompweek
"W internecie nikt nie nie wyzywał". Chyba myślimy o dwóch różnych Internetach xd.
Człowieku, on mówi o czasach 10-15 lat temu, a nie teraz.
@@createdusingai1 To za wiele nie zmienia, już wtedy się ludzie wyzywali na forach. xd
Już jest listopad, a ludzie nadal czekają na tego egzorcystę.. 🤔
Fersky Po co czekać na kogoś kto się zajmuje czymś co nie istnieje? xD
Nie jestem za tym pomysłem. Nie ma co promować ludzi, którzy nie dość, że rozsiewają bajeczki o diabłach, demonach i innych stworach (a do tego jeszcze pewnie sami w to wierzą), to dodatkowo przyczyniają się do wyrządzania krzywdy ludziom, którzy tej pomocy na prawdę bardzo potrzebują, ale od specjalistów. Jak już to lepszą opcją jest wywiad z kimś, kto był kiedyś poddawany egzorcyzmom. A właściwie padł ofiarą egzorcyzmów. Zapewne byłby to ktoś z problemami psychicznymi lub innymi problemami zdrowotnymi (jak padaczka traktowana przez ludzi, którzy mentalnie tkwią w średniowieczu, jako atak szatana ;) Patrzcie chociażby tutaj -> www.wprost.pl/kraj/10149332/odprawiali-uliczne-egzorcyzmy-na-mezczyznie-ktory-mial-atak-padaczki-w-sieci-pojawily-sie-nagrania.html), kto został potraktowany przez otoczenie w sposób daleko odbiegający od tego jakie mamy metody leczenia dzisiaj. Choć tak jak zaznaczyłem egzorcyzmom poddawane są często osoby chore, więc może nie byłoby możliwości przeprowadzenia z nimi wywiadu, dlatego drugą opcją jest może ktoś bliski takiego człowieka, kto wie jaki koszmar przeżyła osoba chora w związku z odprawianiem na niej tych nieszczęsnych egzorcyzmów i zna dalsze jej losy (mam nadzieję, że losy te to pomoc od odpowiednich lekarzy specjalistów). Na prawdę nie promujmy tego typu ludzi, bo wiem, że w pewnych kręgach robi się z nich gwiazdy. Trzeba raczej pokazać szerszemu gronu prawdę o tym bardzo złym zjawisku, aby ta ilość egzorcyzmów spadała, a nie rosła (co ma miejsce ostatnio w Polsce).
Update: Wiem, że na kanale pojawiali się różni ludzie, którzy mają więcej (gangster), czy mniej (diler samochodowy) za uszami, jednak otwarcie o tym mówią i SĄ TEGO ŚWIADOMI. Tak jak pisałem na wstępie egzorcysta święcie przekonany o tym, że robi dobrze nie jest dobrym materiałem do wywiadu (ponieważ przez tą postawę promuje egzorcyzmy i wpaja ludziom bzdury do głowy), lecz jak już to raczej BYŁY egzorcysta, który powiedzmy, że wrócił na właściwą drogę w życiu, przejrzał na oczy, zmądrzał, "zdaje sobie sprawę, że...". Podkreślam raz jeszcze - mniej średniowiecza i krzywdzenia ludzi chorych, a więcej myślenia ;) Pozdrawiam serdecznie.
@@scyzor73twardowski84 Otóż to :)
EGZORCYSTA XDD TO MOZE NIECH ZAPROSI WRÓŻKE?
I smoka z Hobbita do kompletu :D
To, ze ludzie nie maja umiejetnosci spolecznych nie wynika z tego, ze graja w gry komputerowe, tylko z nieprawidlowego wychowania i braku kontaktu emocjonalnego z rodzicami. Tak trudno to zrozumiec? Wychowanie to podstawa, jak wychowuje Ciebie osoba ktora cale zycie nie nawiazuje kontaktu wzrokowego z Toba od malenkosci i ma wyjebane na Twoje zycie wewnetrzne i rozwoj, na dodatek sama ma mnostwo nalogow, to stajesz sie nalogowcem, ktory tak samo ucieka od zycia jak rodzice. Nie wazne, czy to sa gry komputerowe, instagram, silownia czy PRACA. Wszystko moze stac sie nalogiem jesli czlowiek w dziecinstwie nie zostal nauczony radzenia sobie z trudnymi emocjami. Jak rodzice dbaja o rozwoj i zdrowy kontakt z dzieckiem i nie pokazuja, ze mozna bezgranicznie i bezmyslnie ulegac swoim zachciankom, to osoba dorasta normalnie. Boomerzy uwielbiaja zwalac wine na zewnetrzne czynniki, gry to aktywnosc jak kazda inna ale stosunek do niej jest uwarunkowany wychowaniem. A gosc programu zamiast wziac odpowiedzialnosc za swoje uzaleznienie od dopaminy i brak umiejetnosci stawiania sobie granic (podstawa kazdego uzaleznienia :P) , to powtarza poglady starszego pokolenia, ze winny jest czynnik zewnetrzny i glosi jakies bzdury. Bardzo przykre.
>bądź uzależniony od WoWa
>twierdź, że w internecie nikt nie wyzywa
>twierdź, że abonament kosztuje 80zł
Normalny pakiet abonamentu na miesiąc to 80 złotych, a co do wyzywania to sam Piersa powiedział że siedział w zamkniętym kółku, z znajomymi z internetu a nie losowymi osobami które by wyzywały.
Człowieku, on mówi o czasach 10-15 lat temu, a nie teraz.
Pierwszy wywiad, który mi się nie podoba. Uzależnienie od gier czy czegokolwiek innego ma to do siebie, że odciąga nas od całego otaczającego nas świata, ale tu ewidentnie gość mówi, że już wcześniej nikt go nie lubił i życia towarzyskiego nie miał. Więc będąc odrzuconym i nie umiejąc sobie poradzić w życiu zamknął się w domu i zaczął grać, a nie odciął od życia, bo zaczął grać. Równie dobrze z braku przyjaciół mógłby siedząc w domu uciec do książek i całymi dniami czytać. Nie gry były jego problemem. Cokolwiek innego by nie robił i tak z tego co mówi był przegrywem bez przyjaciół i życia. Takie wywiady tylko psują opinie normalnym ludziom, którzy mając życie, przyjaciół, rodzinę lubią spędzić trochę wolnego czasu grając. Przez takie wywiady samo powiedzenie lubię pograć w gry dla wielu już jest odbierane jako coś ogłupiającego czy sugerującego, że dana osoba nie ma żadnego innego życia. Gość z wywiadu za całe swoje niepowodzenia życiowe, brak przyjaciół itp obwinia gry komputerowe, które tak na prawdę były ucieczką od swoich niepowodzeń, a nie ich przyczyną. Trzeba było do wywiadu wziąć kogoś kto faktycznie gdy zetknął się z grami w swoim życiu nagle z osoby towarzyskiej, mającej wielu przyjaciół stał się osobą wycofaną i skupioną tylko na grach.
Miałem podobnie w dzieciństwie, tylko grałem w większości single player z uwagi na brak internetu i tu był brak kontaktu z ludźmi. W szkole dręczyli i uciekałem się do gier żeby zapomnieć o problemach ale to nie pomagało tylko pogłębiało depresję. Wyjść z tego było cholernie ciężko, przejawiało się to dużą agresją
Mam 30 lat niedawno ukończone. Lubię grać, często ze znajomymi w real na padach. Dość przeimprezowałem w życiu i czas był się uspokoić jakiś czas temu :) Oczywiście, że to uczy angielskiego. Sam poprzez grę The Division ostro doszlifowałem angielski mówiąc przez mikrofon, bo tam trzeba, zadania robi się z ludźmi z całego świata. Kilka dni i potrafiłem rozmawiać o życiu po ang. Ze szkoły nie wyniosłem nic prócz tony pierdół niepotrzebnych mi w ogóle w życiu, ani zawodzie. Właśnie sobie gram, jestem uzależniony od jednej gry buuuuu, bo uwielbiam w to nawalać online... I co z tego? No nic... Spotykam się ze znajomymi, uprawiam sex, interesuję się medycyn, farmacją, składam jak trzeba sobie czy znajomym Pc-eta... Trochę uczyłem się hakować i nie było źle, ale przestałem z pewnych powodów hehe. Mieszkam 8 lat sam, może 9? Sam się utrzymuje, na mikropłatności jak wydam to tyle co na szlugi raz na pół roku. Gra np. nigdy nie wygrała z kobietą, bo to już raczej zależy od charakteru? Gra to dodatek, a 99% z nich to nudne pierdoły. Każdy ma swoje priorytety. To, że Pan miał takie, a nie inne to nie znaczy, że ludzie spędzający dużo czasu przed monitorem/grach mają tak samo :) Mi się opłaciło to "siedzenie przy komputerze" :). Ludzie uzależnieni są od kawy, od TV (gardzę telewizją) większość ludzi i co z tego?... Porównywać picie alkoholu do PC-eta to idiotyzm. Proszę zapoznać się co robi alkohol, ac o gra komputerowa... Alkohol? 3x otarłem się o śmierć, aha i niech Pan nie rozdziela alkoholika od narkomana, bo alkoholik to ćpun na równi wyniszczony co heroiniarz. Nawet amfetamina i crack jest mniejszym gównem od alkoholu... Nie stoję w kółeczku z rękoma założonymi i patrzącym się w ziemie ;d W grach poznałem wiele niezłych Panienek (były profity haha). Nigdy nie bałem się podejść do kobiety, jestem bardzo otwarty. W wieku 16+ grałem i imprezowałem z dziewczynami jak nienormalny ;d Właśnie gram, ale jak bym chciał to bym poznał kobietę i niedługo z nią już hasał w łóżeczku, bo takie to teraz "damy". Może miał Pan fobię/depresję? To już inna sprawa. Gra zamula, bo mózg jest za długo na wysokich obrotach, no i gry naprawdę rozwijają strategiczne myślenie/refleks... Zależy wszystko od człowieka prawdę mówiąc. No i super Pan powiedział na koniec. Można być graczem i normalnie żyć, chociaż no nie uważam się za "gracza", to chyba za duże słowo hehe. Nikt nie chce być samotny, ja przejechałem się z 10x i chociaż nie chce być samotny, to po tym co przeszedłem z "kobietami"... Mam dość i chce mieć święty spokój jako singiel skoro 3/4 kobiet to taki brzydko mówiąc bezwartościowy szajs teraz i odbija się to nawet na zdrowiu psychicznym z czasem + człowiek ma obrzydzenie, że kolejna będzie gorzej porąbana niż poprzednia i zwykle tak jest... Pozdrawiam
Od prawie 15 lat gram w WoW'a, a jeszcze dłużej w same gry komputerowe.
Mam identyczny kolor włosów przez co tak samo byłem nękany w szkole. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż miałem wielu przyjaciół na których zawsze mogłem liczyć. Sam nie wyznaję czegoś takiego jak "uzależnienie". To była świadoma decyzja i wybór - po prostu często większą przyjemność sprawiało mi granie, niż spotykanie się ze znajomymi w prawdziwym życiu. Dalej bardzo lubię podróżować po świecie, a odłożenie zaplanowanych terminów na rzecz gry, nie wchodzi w "grę". Pomimo bycia wysoko na liście priorytetów, granie nigdy nie przyćmiło mi obrazu dążenia do celów, wręcz przeciwnie. Osiągając szczyt w WoW'ie mogłem spełnić się na wielu płaszczyznach: artystycznie, tworząc serię montaży i poradników - tym samym społecznie, odgrywając rolę przewodnika wobec nowych graczy PvP, czy poniekąd biznesowo (komentowanie światowych mistrzostw dla polskiego grona fannów, piloting etc.). Staram się łamać zatem wszelkie stereotypy spowszechniałego gamer'a, chodzę na siłownię i dbam o sylwetkę, granie traktuję jak każde innee hobby, które wymaga zarówno odpowiedniej ilości poświęconego czasu jak i pieniędzy.
Pozdrawiam :)
No widzisz. Nie nakręcą o tobie reportażu, bo nie niszczysz życia grami.
Top PL Warrior Pozdraiwam
11:04 DŹWIĘK OUFF Z ROBLOXA W TLE XDDDD
XD
Ej racja WTF xD
Po nie dzwięk z robloxa, poprostu taki dziwny dźwięk w przełyku się wytworzył na skutek przełykania śliny i mikrofon to wyłapał.
albo mu sms przyszedł
Nie OUFF TYLKO OOOOOF
Coś mi się wydaję że Ten miły rudy Pan pomylił troszkę choroby, wcale nie był uzależniony od komputera a po prostu aspołeczny ツ
To jest glupota co mowisz. To tak samo jakbys wybral trening silowni zamiast piwa z kolegami i co? wteyd juz by bylo wszystko ok bo to nie komputer? bez jaj
@@letmesay2035 Lepiej bym tego nie ujął. Takie przyjebywanie się
@Mateusz P Pierdolety. Znam ludzi, u których trening wygląda znacznie dłużej. Zależy od tego, jak mają dostosowany. A gry nikt ci nie każe wykupywać.
A co do wykupywania gry, która wciąga ludzi, którzy mają problemy z rówieśnikami? Sorry, ale grasz też z LUDŹMI! Albo umiesz z nimi żyć, albo nie tłumacz się tym, że "Przez gry nie musiałem", bo po prostu nie umiałeś sobie poradzić. Sam miałem problem z byciem gnębionym, bo byłem mniejszy od wszystkich i nie wybijałem się do odwalania durnych akcji. Lubię pograć, bo po to są gry, a z ludźmi sobie radzę i umiem się dogadać. A handel? Sorry, ale jak poszedłby do pracy, w której byłby dobry, to też stwierdziłby, że jest pracoholikiem, bo "Tam czuje się kozak?". Albo jesteś skłonny do tego, albo nie próbuj swojego problemu podpisywać "Gracze to"/"gracze tak mają", bo tylko krzywdzi to innych. Tak samo "Rozmowy graczy to patrzenie w chodnik". No jak siedzisz pod telefonem, zamiast zablokować i mieć umiar to nie określa całości. Ja potrafię rozmawiać z ludźmi normalnie jakoś, a jestem graczem.
Najgorsze, że media podłapią ten film i będzie piętnowanie i tworzenie stereotypów, bo "Ten człowiek w wywiadzie powiedział, że każdy gracz to dziwadło i nie potrafi się porozumieć z innymi".
One Man's Story - Many Men's Curse
Mateusz P Lepiej wybrać komputer niż alkohol będąc w gimnazjum. Możesz być dumny ze swojego uzależnienia i chwalić się, że Ciebie zamiast niszczyć, kierowało Cię na lepszą drogę życia. Niedużo, ale jednak zawsze coś.
@@letmesay2035 dokładnie
Mam silver, jestem słaby, mam mastera, jestem nolife.
Dla mnie nolife to osoba która ma z 7000h w jedną gre
@@AustriackiMalarz39 słaba definicja, jak ktoś przechodzi tygodniowo średnio 5 tytułów każdy zajmuje +- 12 godzin to nie jest nolifem za to gdy gra tylko w jedną grę od paru/parunastu lat to jest?
@@Hakiros54 W kilka też
@ACE_Roft nieprawda
@@AustriackiMalarz39 nolife to nie tylko gracz. Mozesz tez czytac tylko ksiazki 9999h tygodniowo i byc nolifem.
Też kiedyś dużo grałem, rekord to 53h bez przerwy w WoWa :) Teraz sporadycznie, najczęściej w weekendy i to kiedy narzeczona i synek pójdą spać... Myślę, że istnieje coś takiego jak uzależnienie od gier, ale ten Pan uzależniony nie był. No chyba, że w wywiadzie mocno uprościł swoją historię ;)
Świetny wywiad, a właściwie świadectwo życia. Szkoda, że tak mało mądrych ludzi, którzy by to docenili...
Wychodzi na to że jestem uzależniony ale od samochodów 90% czasu spędzam głównie przy aucie xD
Klawy wąs
Ten wąs niejedną pizdą trząsł :D
Jak to chyba patryk if u know what I mean
Ale ładne określenie
Rudy wąs
xDD
Myślenie, że "ja gram X lat i nic się ze mną nie dzieje" to nie znaczy, że nie ma problemu XD. Bo to nie gry są złe, tylko podejście do nich i tak samo jest, ze wszystkimi innymi rzeczami. Uważacie, że jeśli ktoś zatraca się w wirtualnym świecie i przestaje żyć swoim realnym życiem, zaniedbuje relacje, obowiązki, bo uważa, że "tam jest lepiej", to nie ma problemu? Jeśli gra jest dla kogoś chwilową odskocznią, to okej, ale w momencie jak poświęca się temu każdą wolną chwilę, cały czas myśli tylko o tym, żeby pograć i ignoruje wszystkie aspekty prawdziwego życia, bo to wirtualne jest lepsze, to, według mnie, to jest problem. Czy gdyby ktoś z Was widział, że wasza bliska osoba za bardzo wciąga się w ten świat, pogłaskalibyście ją po główce i grali razem z nią, żeby jeszcze bardziej pogłębić to uzależnienie? To tak, jakbyście wypili z alkoholikiem flaszkę wódki, bo dla Was to nic takiego. Tylko, że ta osoba coraz bardziej wciąga się w nałóg i zamiast w porę zareagować, tylko utwierdzacie ją w przekonaniu, że nie robi nic złego. A każdy nieumiar jest zły, nie ważne czy w graniu, czy czytaniu książek. Ale jeszcze gorsze jest ignorowanie problemu, "bo przecież to mnie nie dotyczy".
miałem z nim lekceje w szkole o uzależnieniu
Same
sameeeeeeeee
Ola M. Xd
ja tez
@Antkowskyy Yyyy tak
Ta jego wypowiedź o współlokatorze na studiach uświadomiła mnie ze problem tego pana nie było to że był graczem, ale to że był przegrywem
Mega rozczarowałem się wywiadem. Żadna osoba podejmująca się tego tematu nie chce go przedstawić inaczej niż wg stereotypów. Chłopaki z tvgryonline dostali propozycje od telewizji żeby przedstawić w telewizji jacy są gracze. Gdy tvn dostał od nich informacje że gracze mogą mieć życie prywatne, znajomych i grać w gry to odmówili bo potrzebują tylko "nerdów". Nie mogę w żaden sposób się utożsamić z tym wywiadem. Mam prawie 22 lata gram od kiedy pamiętam. Pegazus, komputer gameboye nie były mi obce. Gdy chodziłem do gimnazjum potrafiłem dziennie siedzieć 7h. Nie miałem zaległości z przedmiotów jakiś wielkich. Chodziłem na konkursy z matematyki na których szło mi dobrze. W wakacje mogłem spędzić dziennie 15 godzin przed komputerem przez kilka dni pod rząd po czym normalnie wychodziłem ze znajomymi bądź spotykałem się z dziewczyną. Robiłem sobie małe maratony z grami ale nie było dla mnie problem przez tydzień nie korzystać z komputera bądź telefonu. Nikt obcy nie powiedział mi nigdy że na podstawie mojego wyglądu można stwierdzić że jestem graczem. Zawsze byłem duszą towarzystwa i chętnie poznawalem ludzi, rozumiem większość nastolatków wstydzi się podejść do obcej dziewczyny i porozmawiać z nią, sam taki byłem. Chętnie bym sam się zgłosił do tego wywiadu gdybym wiedział że ma być prowadzony z osobą która jest introwertykiem i brak mu odrobiny charyzmy. Komputer może być nałogiem jak wszystko inne, spotkałem się z osobą która była uzależniona od cukierków halls. Przez 4 lata paliłem papierosy i rzuciłem z dnia na dzień, mija 10 od kiedy ostatni raz miałem fajkę w buzi. Nie atakuje tutaj 7m pod ziemią, chciał przeprowadzić rzetelny wywiad ale wziął osobę która nie nadawała się do tego
Jeszcze kwestia wydawania pieniędzy na gry. Sam wydałem na gry kilka set złotych. Ktoś może powiedzieć że to głupota, że mogłem wydać lepiej te pieniądze. Zamiast na gry mój kolega wydawał na jedzenie, gazetki z WWE etc.(które on uważał na lepszy wydatek niz wydanie tych pieniędzy na gry). Dzisiaj to ja mam dziewczynę i wielu znajomych, gram często na komputerze i poznaje wielu znajomych przez to, on ma nadwagę, problem ze zwykłą rozmową z ludźmi. Wszystko zależy od charakteru człowieka. Miałem znajomych którzy mieli różne problemy przez komputer (wada kręgosłupa, niedożywienie podkrążone oczy) i takie przypadki się zdarzają ale bardzo rzadko. W większości każdy gracz potrafi kontrolować to zajęcie
Ziomuś, dobrze ujęte. Plusik, niech leczniczy będzie z tobą.
@Donald Tusk - przyszły kanclerz IV Rzeszy Najśmieszniejsze jest to, że ten temat na tym kanale jest już zamknięty i nic się z tym nie da zrobić. Ten kanał jest popularny i znając życie telewizja znajdzie ten wywiad i będą jego fragmenty w TV aby potwierdzić że stereotypy są prawdziwe. Mógł zaprosić Pashebiceps żeby opowiedział jak to działa już jak się jest bardzo dobrym w grze i że można na tym oprzeć karierę. Ale nie bo to za trudne by było dostaniemy rudego którego gnoili w szkole, śmiech na sali ten wywiad
Jeszcze raz - masz 22 lata, 10 lat temu ostatni raz paliłeś, a paliłeś 4 lata. Zacząłeś w wieku 8 lat?
@@k.gryczon2696 Chyba chodziło o 10 dni.
"Potrzebujemy leczniczego" xD
Bardzo pozytywny, poznalam go dzis na szkoleniu i to jest najlepszy typ charakteru czlowieka, strasznie go szanuje a wyglad nie ma znaczenia
Też poznałam go na takim szkoleniu! Naprawdę pozytywny z niego facet
bo ten typ to zwykły manipulator, który zarabia hajs na naiwniakach i niedouczonych.
@@HeroGenji kłóciłabym się
HeroGenji ale czemu?
ja też gram od zawsze i nie zamierzam przestac. jesli dla was upijanie sie/ćpanie do nieprzytomnosci na osiemnastkach jest normalne a granie w cs'a z kolegami już nie to z wami jest coś nie tak a nie ze mną
Ten ziomek nie był uzależniony od komputera tylko tak mu się wydaje.
Osoba uzależniona gra po 20 godzin dziennie, nie je, nie pije, na brak dostępu do komputera/internetu odpowiada agresją, ogólnie zaniedbuje swoje życie BA! W Korei południowej (gdzie gry pojawiają się nawet na spotach wyborczych) ludzie umierają przed komputerem - TO JEST UZALEŻNIENIE OD KOMPUTERA
Tymczasem tutaj mamy (bez urazy) zakompleksionego / nieśmiałego rudego chłopczyka który nie radził sobie w życiu towarzyskim bo koledzy go wyzywali od rudego frajera i dowartościowywał się poprzez granie w gry uciekając od problemów.
człowiek odpowiada agresją jak się mu coś zabierze, to nie musi byc komp
a ten co pije codziennie nie jest alkoholikiem, bo alkoholik to ten, co chodzi pijany do pracy, rano musi sobie setkę strzelić, awanturuje się w domu, więcej pije niż je, i umiera na marskość wątroby. a ten co sobie pije codziennie z kryształowego kieliszka i nie leży pod ławką w parku, to wcale nie jest alkoholik, czy on wygląda albo zachowuje się jak alkoholik? no przecie, że nie
Dodatkowo koloryzuje cała sytuacje, może to dlatego go nikt nie lubił.
Musze przyznać, że tym filmem włożyliście kij w mrowisko :P
Obejrzałem materiał i doszedłem do wniosku, że to nie gry były problemem, a środowiska w jakim Krzysztof dorastał. Już na początku wspomina, że był szykanowany z powodu koloru włosów i wolał uciekać do wirtualnego świata. Gry stały się taką samą odskocznią od problemów jak wykonywanie innego zajęcia. Brak umiejętności społecznych był wynikiem uciekania od "prawdziwego" życia, gdzie był wyśmiewany. Dalej wspomniane są koszty grania, granie w gry to hobby, a każde kosztuje i dostarcza innych wspomnień, doświadczeń i tak dalej. W dalszej części materiału wspomnienie kolegi ze studiów, który też był graczem jednocześnie mają "normalne" życie. I to właśnie tacy ludzie stanowią większość ludzi grających w gry. Posiadają dziewczyny, żony, dzieci, prace, znajomych, hobby (nie tylko gry) i przy tym grają w gry komputerowe. Pan Krzysztof powinien mieć żal nie do gier, a do siebie i rodziców, że nic nie robili z tym , że był wyśmiewany w szkole, i przez to uciekał do wirtualnej rzeczywistości. Świetnie, że sobie z tym poradził, ale niech przestanie mówić, że gracze to osoby aspołeczne. MY gracze jesteśmy bardzo otwartymi ludźmi.
Jak zobaczyłem sam zwiastun i usłyszałem masę stereotypów, a wręcz bzdur o graczach, to pomyślałem, że facet miał (albo i ciągle ma) spore problemy, a winę za nie niesłusznie zwala na gry. Po obejrzeniu tego materiału utwierdziłem się w tym przekonaniu. Facet był prawdopodobnie popychadłem i kozłem ofiarnym przez całe swoje życie, dostał fobii społecznej i dziś obwinia za to gry. Choć fakt, iż wiele wspomnianych przez niego rzeczy to bzdury i stereotypy sprawia, że rodzi się we mnie zwątpienie, czy ten facet rzeczywiście był tak zaangażowanym graczem, na jakiego się kreuje.
Zazwyczaj osoby będące, jak to określiłeś "kozłem ofiarnym, popychadłem" uciekają w gry komputerowe, ponieważ tam mają spokój i mogą się odciąć od swoich prześladowców. Ale osoba, która nie przeżyła czegoś takiego nie powinna się wypowiadać na ten temat, bo nie ma pojęcia jak takie życie wygląda. A zazwyczaj do powiedzenia w tych sprawach mają do powiedzenia najwięcej ci, co są/byli właśnie tymi prześladowcami...
@@Danielo9775 a pierdolenie jak ktoś jest kozłem ofiarnym i taki ma charakter to w grze też nim zostanie czy prędzej czy później bo ten typ tak ma jedynie że nauczy sobie jak z tym radzić w grze i przełoży to na prawdziwe życie
Słowo ,,Gracz" nie oznacza człowieka uzależnionego od gier, a w tym wywiadzie prawie cały czas jest to tak przedstawiane...
Jestem uzależniony od masturbacji, duszę smerfa 7-8 razy dziennie na przemian lewą i prawą ręką, żeby nie mieć dysproporcji mięśniowych, mogę do odcinka ?
To zalezy jeszcze pod co nakurwiasz, precyzyjniej hahahah XDDDDD
jak się cieszę że znalazłem się między ludźmi oderwanymi od siebie na wzajem i nie ma wspólnych zainteresowań przez co jest dużo ciekawiej. Przykładowo jako hobby masz jak ja: Gre na komputerze/konsoli, czytasz książki fantasy/romanse/opowiadania anime(tak istnieje takie coś),siłownia a ktoś inny z tych osób woli być strażakiem,czytać książki jakieś innego rodzaju co ty, ma wywalone na życie i każdy się dogaduje i lubi na wzajem i nikt cie nie nazwie dziwakiem nawet jak powiesz że robisz sobie dobrze czasem. I tak mam podobne życie do tego Pana na video na codzień i jeżeli widzi to jakiś nieczłowiek który woli nazwać Cię lamusem to wiedz że to ja jestem: najsilniejszy i najszlachetniejszy. Każdy kto czuje się aspołeczny niech wie nie ma w tym nic złego jesteście w głębi napewno lepszymi ludźmi niż wiele tych co za wiele gadają.
Czytałem większość komentarzy pod tym filmem i z paroma się zgadzam. Jeśli ktoś jest nieśmiały, nietowarzyski i zamknięty w sobie wtedy może mieć problem z uzależnieniem od komputera. No właśnie... ale czy to jest problem? I czy to jest uzależnienie? Jeśli ktoś aspołeczny lubi spędzać przy tym komputerze wolny czas, rozmawiać z internetowymi znajomymi, jest to jego pasja, to dlaczego miałby być to dla niego problem? Zdaje mi się że właśnie dla niego jest to ucieczka przed tą jego/jej fobią.
Jestem nieco starszy niż większość graczy tutaj, mam 33 lata i lubię grać! Lubię również wychodzić do znajomych, na imprezy. Komputery "weszły" w moje życie jak miałem 8 lat i potrafiłem dzielić świat wirtualny i ten realny. Jeden i drugi na równi mi się podobał. Natomiast mam siostrę która od małego była prześladowana przez rówieśników i to ona w sumie "dzięki mnie" wpadła na długie lata w komputer, nie spotykała się z nikim poza szkołą. W grze poznała swojego narzeczonego który razem z nią dzielił pasję grania, po paru latach w końcu razem zamieszkali. I wyszła z tego! Jej komputer stoi i się kurzy, ma lepszy procesor, niedługo sobie go wymienię! :D Natomiast do czego zmierzam? Moi rówieśnicy pozakładali rodziny, wiadomo... dom, dzieci, praca więc mają mniej czasu na widywanie się. A ja? Samotny kawaler więc co mi na starość pozostało? Świat wirtualny! I próbuję dzielić się tą pasją z innymi na swoim kanale. Nie żałuję ;)
Słabo
Masz 33 lata, jaką starość?
Czemu
Facet w połowie materiału myli introwertyka z osobą uzależnioną, bo jest to hobby dla tego typu ludzi głównie. Ktoś jest graczem bo ma złożone ręce i mówi pod nosem? Co to za pierdolenie w ogóle? Kolejny materiał przygotowany na kolanie, niestety
Ja jestem introwertykiem, ale to nie jest moje hobby. Zdecydowanie lubię wychodzić z domu i spacerować. Jeśli ktoś nie myśli o niczym innym niż o graniu to chyba jest uzależnienie, prawda? Nie każdy, kto gra jest uzależniony od gier i nie każdy, kto pije alkohol, jest alkoholikiem, ale od obu rzeczy człowiek może się uzależnić.
Jesu teraz mi to matka bedzie podsyłać bo mam 4 na studiach a nie 5 ....
student nie pisze chyba "jesu" xD
O jesu jaki pijany
@@raper6978 pod wpływem albo na kacu może mu sie zdarzyć :)
uwuwemue sohom ? Cooo ? Neee
Ktoś kiedyś tak mówił i ni się udzieliło i teraz nawet tak pisze xd
Obecnie jestem z taką osobą i nie czuje się z tym dobrze. Nie wiem jak wyjaśnić tej osobie ze jest uzalezniona, że nie potrzebuje zrobić zadań, bić fikcyjnych postaci, ze nie musi spędzać każdej wolnej chwili na grze. Mam wrażenie że odejście będzie najstosowniejsze
Ja nie patrzę w oczy dziewczyn bo one myślą że się w nich zakochałem
To
Chciałbym tak!
Właśnie bardzo ważne. Xd
atrakcyjny atencjusz to masz dziewczyny w wieku 10 11 lat
Od kiedy miesięczny prepaid do WoW'a to 80 zł?
a ile wg ciebie?
Około 60
13 euro a nawet 11 euro jak kupisz pol roku w oficjalnym sklepie. Na allegro masz od 45 do 55zl
Dzieci, to były inne czasy.
@@jarosaw9229 wiadomo że z nieoficjalnych źródeł może być taniej + wtedy były inne czasy, złote lata WoWa, nie to co teraz, to i ceny wyższe były
Nie chodził na osiemnastki, bo go nie zapraszali a nie, że był uzależniony od komputera
@Wizjoner bo był Po prostu aspołeczny i dlatego go nie zapraszali
Sam miałem podobnie, z tym że jestem przy okazji DDA i to była moja ucieczka od rzeczywistości. Ale z czasem gdy zacząłem się leczyć, to jakoś samoistnie mijało. Dalej zdarza się że gram, z nudów, ale nie ma już takiego czegoś jak kiedyś, gdy spało się 4 godziny a reszta przed kompem.
Wcześniej nawet lubiłem wywiady tego gościa, ale ich autentyczność stoi dla mnie pod znakiem zapytania. Temu rozmówcy albo rodzice wmówili, że jest skrajnie uzależniony, albo sam ma manię wielkości i potrzebę dania światu jakiegoś świadectwa swojej rozpaczliwej walki z "nałogiem", z którym nawiasem mówiąc miał się mierzyć mając 18 lat co było z 8-10 lat temu. No kurde im młodsi jesteśmy tym ten komputer, filmy bajki są atrakcyjniejsze i każdy ten etap przechodził. W tych kategoriach 90% młodzieży miasta w którym żyłem była o wiele bardziej uzależniona od niego. Serio. Wszyscy się zawsze zachwycają elokwencją rozmówców, ale ewidentnie jest to robione trochę w stylu rozmów w toku: znaczna część czytana jest ze skryptu i korygowana aby przyjazne to było dużej rzeszy niezorientowanych odbiorców. "Leczący" zamiast healera. Ktoś kto sporo grał w WoWa nigdy by tak nie powiedział - ja nie grałem i mi zgrzytnęło.
Zrób materiał z pro playarem :)
Jak dla mnie problemy podkreślone idealnie, fantastyczny materiał, miałem podobne doświadczenie w swoim życiu i bariera dotyku z innymi ludźmi była tak niewyobrażalnie ogromna, że ciężko było ją przełamać. Problemy nie są wyolbrzymiane, nawet jeśli gościu trochę kręci albo nie był osobą o której mówi, to problemy istnieją i trzeba zdać sobie z tego sprawę.
Aha czyli jeżeli podczas okresu "18-stek" zamiast pić, palić, ćpać, zachodzić w ciąże, lądować na 48 i ogólnie popełniać wszelkich błędów młodości, ktoś woli sobie grzecznie siedzieć sam w pokoju przed kompem, to on jest tym "nienormalnym"? Sama w wieku 11 lat naprawdę przeszadzałam z grami (też grałam w WoWa), ale jak poszłam do liceum to nagle zaczęłam większość czasu poświęcać na życie towarzyskie i zaczęłam nieźle balować. Ponieważ znam oba uzależnienia, i od grania i od imprez, to powiem ci, że jeżeli przesiedziałeś ten okres "wstępnej dorosłości" w domu, to nic tylko zyskałeś i szczerzę ci zazdroszczę, że ja wtedy też po prostu nie siedziałam przed tym cholernym komputerem. Oszczędziłabym sobie tym samym wielu problemów. Nie wiem dlaczego ten imprezowy styl życia jest glorifikowany jako "haha cool nastolatek lubi się zabawić", a spokojniejszy polegający na graniu w gry to odrazu "patrzcie go jaki przegryw, pewnie z piwnicy nie wychodzi". Głupota.
Bo jest to przegryw. Ja w wieku 18 lat kończyłam szkole i pracowałam, gracze to po debile, takich automatycznie wyrzucam z życia bo nie mają nic do zaoferowania
Zdajesz sobie sprawę, że istnieje coś jeszcze pomiędzy graniem całymi dniami na kompie a ekstremalnym imprezowaniem? Można mieć np. normalne relacje z ludźmi.
Ja też swoje nastoletnie czasy przesiedziałam w domu, głównie w książkachz które lubię, byłam aspołeczna i wcale nie uważam, że to siedzenie w domu było dla mnie dobre. Na szczęście w czasach studenckich nadrobiłam temat (nie robiąc głupot, na szczęście).
Samotność to plus a nie minus. Masz spokój na rozwijanie swoich pasji i nikt Ci nie przeszkadza.
Teraz wywiad z uzależnieniem od "7 metrów pod ziemią"
On nie opowiada stricte o uzależnieniu od komputera tylko o byciu osobą aspołeczną, a przez to ucieczkę do komputera. Jeśli ktoś nie potrafi stawić czoła temu że ludzie naśmiewają się z tego że jest rudy to jest to wina podejścia do życia i zamknięcia się w sobie. Racja, wiele osób aspołecznych ucieka do internetu ale ludzie uzależnieni od internetu nie stają się aspołeczni przez gry. Gdyby był uzależniony od alkoholu tez by byl aspołeczny bo takie ma podejscie do życia. Ja sam uważam się za osobę uzależniona od gier komputerowych i ciągnie mnie do tego, ale ze względu na to że jest to dla mnie jeden z najciekawszych sposobów spędzania czasu wolnego, a posiadam masę przyjaciol, dobrze dogaduje się z ludźmi i mam dobre stosunki z dziewczynami. Uważam więc że tytuł filmu jest błędny i ten człowiek mówi o czymś innym niż uzależnienie od komputera.
Ja też przez to przeszedłem, po około 5 latach spędzonych przed komputerem ojciec wyciągnął mnie z tego kupując mi motorower. W kilka dni zapomniałem o komputerze i zaczęła się pasja. Dzisiaj jestem motocyklistą.
To nie wina gier, tylko twoja.
@@HeroGenji Na tym właśnie polega uzależnienie.
A teraz ten Pan pisze książki i jako jedyny na polskim YT prowadzi kanał, który sporo uczy początkujących pisarzy, jak pisać ;) Polecam kanał Krzysiek Piersa. I gratuluję Krzyśkowi wyjścia z tego nałogu.
Potwierdzam, bardzo wartościowy kanał, nawet jak się nie ma ambicji literackich, można wyciągnąć z niego sporo dobrych rad jak podążać za marzeniami i przekuć je w realne działania.
Powiem tak, kilka rzeczy jest prawdą u niektórych ludzi, ale w większości przypadków z jakimi się spotkalem nie jest tak że się wszystkiego wstydzimy, ja mam koleżanki i kolegów, którzy grają w gry dosyć często, a rozmawiając nie mamroczemy pod nosem tylko rozmawiamy normalnie, moim zdaniem mówienie ze każdy gracz taki jest jest kompletnie bez sensu, to że mu się to przytrafiło nie znaczy że każdy tak ma
Dużo siedzę w necie i sporo gram (jestem typem domatora, introwertykiem więc mi to pasuje), ale jednocześnie potrafię się odciąć i np. wyjechać na tydzień czy dwa i nie nudzić się bez sieci (jeśli jest co i z kim robić). Natomiast nie doświadczam zupełnie tego co obecnie jest plagą - uzależnienie od smartfonów. Smartfona mam (Galaxy Ace z 2012 roku bo lepszy mi nie potrzebny), ale w weekendy często leży gdzieś w kącie i ani razu po niego nie sięgnę (coś niewyobrażalnego dla większości młodych ludzi dzisiaj). Ważne jest by interesować się i robić to co się lubi i znać umiar :)
Dobrze powiedziane
całkiem podobnie u mnie również do puki nie pobrałem sobie gierki i co jakiś czas zerkam gram sobie ale głownie dla ludzi któży tam są i również Nie mam probelmu gdy jest co robić
ja dalej używam Nokii 6021 i z dumą się z nią obnoszę, rzucając pogardliwe spojrzenia na smartfonowych zombiaków :D a tak szczerze, to czasem mi brakuje smartfona, żeby kupić bilet, sprawdzić rozkład jazdy czy cokolwiek. Przeważnie dużo siedzę w domu i lubię mieć dostęp do informacji, bez niego czuję się trochę łyso. Social media nie są mi potrzebne do szczęścia.
Fakt jest taki, że od rozrywki samej w sobie można się uzależnić: nie ważne czy to Internet, kino, RUclips, gry, książki... cokolwiek, co daje radochę.
Gość jednak dobrze mówi: jeżeli jesteś w stanie pracować oraz spełniać swoją pasję, a obok tego grasz... no to nie ma problemu.
Średnia hawajska dla wszystkich! :D
Grozisz mi?
Xdd masz moj glos ;)
ja chcę takie wąsy ♡♡♡ zazdroszczę
KORWIN!!!
Zlap wiewiorke, ogol ja i przyklej na klej jej siersc.
muszisz siedzieć tyle przed kompem żeby takiego wychodować
Cześć kwachu.
Kwachu z piwnicy wyjdz
Typowy przykład PSEUDO-GRACZA. "Za pomocą klawiatury" to się gracze komunikowali 15 lat temu. lol
Czyli nie masz push-to-talk?
Ale on grał 10 lat temu na pewno
On ma 29 lat, a opowiada o czasach gdy był w wieku nastoletnim. Nie licząc pierwszego zdania, masz rację XD
on tak się komunikował 16 lat temu XDDDDDDDDD
Ja nie lubie mówić do komputera,więc pisze klawiaturą a np. druga osoba mówi.Pisze bardzo szybko dzięki temu a hasło umiem swoje z zamkniętymi oczyma xD
Bardzo pozytywny człowiek - dziękuję mu za spotkanie oraz za świetną książkę!