Dzięki Dawidowi dużo zmieniłem w podejściu do zdrowego odżywiania do nawyków, rutyny już nie na rzucam sobie celów których nie jestem w stanie osiągnąć już na teraz na szybko,nie robię sobie wyrzutów sumienie bo zjadłem kawałek pizzy czy batonik ,oczywiście ten cel jest ale małymi kroczkami go osiągnę , no i oczywiście nie czekam bezczynnie do września na redukcję . Tylko już działam. Pozdrawiam serdecznie
No, ale jak można pomyśleć, że osoba unikającą tego co jej nie służy ma zaburzenia odżywiania. Wręcz przeciwnie, jest tak jsk mówicie, taka osoba jest świadoma tego co jej nie służy, a nie zaburzona. To, że codziennie nie jem pączka i drożdżówki nie oznacza, że boję się węglowodanów, ale dlatego, , że nie jest to zdrowe.
90% osób nie rozróżnia przetworzonej i niezdrowej żywności od prawdziwego jedzenia, ja tez słyszałam często ze mi się we łbie przewróciło bo nie jem białego chleba... trzeba puscić to mimo uszu i robic swoje
No właśnie, ostatnio jak byłem u dietetyka dostałem jakieś suplementy i proszek który miałem rozpuszczać w wodzie zamiast jednego posiłku. Uciekłem stamtąd.
Jakieś suplementy i proszki nie muszą z automatu oznaczać, że dietetyk zrobił coś złego - to bardzo często (choć nie zawsze oczywiście) kwestia komunikacji.
Myślę że niektórzy, nie rozumiejący podstaw otyłości, w tym dietetycy, nie wnikają w to, dlaczego gruby stał się gruby. Bo jadł więcej niż spalał? Tak. Ale to często jest tym, co widać na powierzchni. A problemy i przyczyny, kryją się tam gdzie nie widać. Dla wielu otylych, jedzenie jest odpowiednikiem narkotyków, czy alkoholu, dla uzależnienionych. To sposób na chwilowe odcięcie od emocji, odreagowanie, wynagrodzenie sobie czegoś. Chwilowe zapomnienie i wejście do strefy komfortu, choć na trochę. Czasem jest to budowanie zbroi, skorupy z tluszczu. A czasem nawet autoagresja i dowalanie sobie. Coś jak samo0kaleczanie. Wystarczy posłuchać historii pacjentów u dr Now na TLC, by od 90% usłyszeć traumatyczną historię. Nie raz to coś trudnego do opowiedzenia, a tym bardziej do przeżycia. Osoby jedzące emocjonalnie, nie robią tego bo są głodne, albo bo tak strasznie lubią najeść się niezdrowego po korek. To ma ich uspokoić. Albo być odreagowaniem na sobie, nieprzyjemnych przeżyć bieżących. Albo tych, które zostawiły bolesny ślad w psychice, a powracają w głowie, czy w życiu. Takim osobom można dać super dietę, fajne treningi, zmniejszyć żołądek itp. Ale jeśli nie przepracują emocji, to przy zapalniku, zawsze wrócą do znanego sobie i działającego (choć chwilę) sposobu na odreagowanie.
To prawda, że na keto można przytyć. Jestem tego żywym przykładem. Jest jednak zasadnicza różnica tycia na keto i na węglowodanach. Na keto tyję, bo mam ochotę na np. ser, masło, orzeszki. Wiem, że jem tego za dużo i wiem, że przytyję. Różnica polega na tym, że te zachcianki przechodzą po 2,3dniach. Później nie ma ochoty na te produkty i waga spada. Na węglach takie zachcianki same nie przechodziły, mało tego one narastały. Im więcej jadłam, tym bardziej się chciało. Dlatego liczenie kalorii na keto średnio jest potrzebne.
O przepraszam, ja jak tylko usłyszałam o projekcie chciałam się odchudzać na ten tychmiast :D no ale, że on od września to muszę czekać :P A tak na poważnie, to mnie dobiły niestety upały :/ pocę się jak świnia (choć w sumie świnki się nie pocą, nie mają gruczołów potowych :D) i niestety schładzam się zimnymi owocami z zimnym jogurtem, twarogami. Na gotowanie i szykowanie posiłków nie mam sił, więc dopycham się kupnym kurczakiem pieczonym z ogórkiem. Ale nie rzucam się na jakieś buły, chipsy czy lody, bo jak mam wyjść z ketozy w low carb to nie dla bezwartościowej mąki czy samego cukru tylko dla cukru z witaminami ;)) O dziwo wieczorem mam śladowe ilości ketonów (0,3-0,5). No i choć waga w miejscu stoi to niestety ciało zupełnie inne, brzuch dostałam, uda nalane. Jak ćwiczę, jem ketogenicznie to nawet z nadmiarowymi kilogramami czuję się super ze sobą. Ciało się mega zmienia nawet bez efektów na wadze, no ale to oczywista oczywistość. Zresztą, z moją szybką przemianą materii zawsze mówię, że mi nie trzeba nawet obcinki kalorii za dużo, mi potrzeba zaprzestania wpierdzielania shitów, zaprzestania podjadania, higieny snu, aktywność fizyczna - czyli zdrowe codzienne nawyki. I organizm współpracuje. W moim przypadku to takie proste. Tylko niestety dla mnie bywa niełatwe... No nic, dzięki za super rozmowę! za nieustanne przypominanie o fundamentach! A za pełnowartościowe, śródziemnomorskie odżywianie ketogeniczne zabiorę się po upałach, które mają minąć pod koniec sierpnia ;))) czyli od września :P :D
@@MyKanaloa Ja serio w upałach nie funkcjonuję niestety ;) a teraz mam wrażenie, że po covidzie to jeszcze bardziej się pocę i jakiś koszmarny koszmar jest! Uhhh, niech te upały się skończą a wrócę do życia :)
@@DawidDobropolski Ja na morsowanie chyba nigdy się nie zdobędę, raz weszłam do jeziora przy 0 stopniach, ale byłam po saunie zewnętrznej rozgrzana :) Obecnie próbuję zimnych prysznicy, ale to straszna trauma dla mnie, nawet w upałach :D
Kiedyś moj kolega powiedział że od poniedziałku rozpoczyna się u niego wykonanie wyroku czyli dieta, a teraz idzie do pizzerii na ostatni posiłek skazańca.. To było smutne., ale i śmieszne jednoczenie. Angielski humor, czarna komedia..
Ciekawe, czy schudł skutecznie? Ja mam posiłek skazańca pod koniec każdego tygodnia. Bo przecież od poniedziałku lub od 1-szego DIETAAA! Efekt na wadze i sylwetce odwrotny. Dieta trwa do poniedziałku wieczorem... i tak co tydzień.
Cialo przy prawidlowej diecie, jak dla mnie niskoweglowodanowa napewno, odzyskuje naturalne mechanizmy odczuwania. To obserwuje. Wtedy daje nam naprawde znak , co jest dla nas dobre a co nie, co nam szkodzi co nie. Jesli te mechanizmy sa zaburzone, to nie daje nam tych znakow. Takie obserwacje ostatnio mam. Np mnie zaszkodzi szybko cos, co inni spokojnie sobie w okolo jedza, to nie znaczy ze ze mna jest cos nie tak, tylko, ze moj organizm, jest wlasnie zdrowszy. Reaguje. Ciekawe czy inni tez maja te obserwacje.
Po 6 miesiacach nie jedzenia pszenicy zjadlam ubprzyjaciolki nalesniki. Jakie bylo moje ździwienie jak rano zobaczylam mega podpuchniete oczy...jak jakas alkoholiczka.. teraz jestem na utrzymaniu wagi i pozwalam sobie na malą odskocznie...ale nie podobalo mi sie to...choc smakowaly bardzo
Fajnie, jak dana osoba może sobie pozwolić raz na jakiś czas na jakiś cheat, ale niestety to jak z uzależnieniem od narkotyków, od jednego razu się zaczyna, a potem już z górki w stare nawyki. Jak ktos ma wysoko postawiony baseline dopaminy (uzaleznienie) to niestety nie ma czegoś takiego jak raz na jakiś czas
Serio naprawde nie wszyscy sa niewolnikami jedzenia? No ciekawe. Nie znam takiej osoby. Znam takie jak np ja i ty Dawid. Swiadome, co bedzie, jak znow siegniemy po narkotyk. Nie znam innych osob.
Dzięki za rozmowę Dawid! ❤️👊
Dzięki Dawidowi dużo zmieniłem w podejściu do zdrowego odżywiania do nawyków, rutyny już nie na rzucam sobie celów których nie jestem w stanie osiągnąć już na teraz na szybko,nie robię sobie wyrzutów sumienie bo zjadłem kawałek pizzy czy batonik ,oczywiście ten cel jest ale małymi kroczkami go osiągnę , no i oczywiście nie czekam bezczynnie do września na redukcję . Tylko już działam. Pozdrawiam serdecznie
Dobrzy ludzie, dobry materiał :) Czego chcieć więcej? Dzięki!
Fenomenalny rysunek oka!
Mega!
Wasza rozmowa oczywiście również. 😉
Dziękuję za udostępnienie.
Dziękuję za włożoną pracę
No, ale jak można pomyśleć, że osoba unikającą tego co jej nie służy ma zaburzenia odżywiania. Wręcz przeciwnie, jest tak jsk mówicie, taka osoba jest świadoma tego co jej nie służy, a nie zaburzona. To, że codziennie nie jem pączka i drożdżówki nie oznacza, że boję się węglowodanów, ale dlatego, , że nie jest to zdrowe.
90% osób nie rozróżnia przetworzonej i niezdrowej żywności od prawdziwego jedzenia, ja tez słyszałam często ze mi się we łbie przewróciło bo nie jem białego chleba... trzeba puscić to mimo uszu i robic swoje
Świetny, doskonały wywiad. Masa porad i mądrości, gratuluję !!!
Bardzo dziękuję za wywiad. 👍🇵🇱🖐️
Świetny materiał, bardzo dobrze się Was słucha :) Kawał dobrej roboty!
Ale przyjemnie się tego słucha...👍🏼👍🏼👍🏼
Dziękuję za super pogadankę👌🙏🥰💪
Kolejny super film. Dzięki dzisiaj juz wiem ze dzieki tej wiedzy oraz pomocy w projekcie Redukcja 2022 osiągnę swój cel.
Nareszcie miałam czas to wysłuchać od początku do końca. Dzięki za materiał :)
Super rozmowa,dzieki👍👍
dzięki, świetny materiał!
No właśnie, ostatnio jak byłem u dietetyka dostałem jakieś suplementy i proszek który miałem rozpuszczać w wodzie zamiast jednego posiłku. Uciekłem stamtąd.
Jakieś suplementy i proszki nie muszą z automatu oznaczać, że dietetyk zrobił coś złego - to bardzo często (choć nie zawsze oczywiście) kwestia komunikacji.
Dziękuję za kolejny wartościowy odcinek 🙂
Myślę że niektórzy, nie rozumiejący podstaw otyłości, w tym dietetycy, nie wnikają w to, dlaczego gruby stał się gruby. Bo jadł więcej niż spalał? Tak. Ale to często jest tym, co widać na powierzchni. A problemy i przyczyny, kryją się tam gdzie nie widać. Dla wielu otylych, jedzenie jest odpowiednikiem narkotyków, czy alkoholu, dla uzależnienionych. To sposób na chwilowe odcięcie od emocji, odreagowanie, wynagrodzenie sobie czegoś. Chwilowe zapomnienie i wejście do strefy komfortu, choć na trochę. Czasem jest to budowanie zbroi, skorupy z tluszczu. A czasem nawet autoagresja i dowalanie sobie. Coś jak samo0kaleczanie. Wystarczy posłuchać historii pacjentów u dr Now na TLC, by od 90% usłyszeć traumatyczną historię. Nie raz to coś trudnego do opowiedzenia, a tym bardziej do przeżycia. Osoby jedzące emocjonalnie, nie robią tego bo są głodne, albo bo tak strasznie lubią najeść się niezdrowego po korek. To ma ich uspokoić. Albo być odreagowaniem na sobie, nieprzyjemnych przeżyć bieżących. Albo tych, które zostawiły bolesny ślad w psychice, a powracają w głowie, czy w życiu. Takim osobom można dać super dietę, fajne treningi, zmniejszyć żołądek itp. Ale jeśli nie przepracują emocji, to przy zapalniku, zawsze wrócą do znanego sobie i działającego (choć chwilę) sposobu na odreagowanie.
Świetna robota !
fajny filmik :) rob wincej :D Ciekawe, że po wpisaniu twojej rozmówczyni w google, ten film pojawia się na 3ciej pozycji
Ciekawa rozmowa👍🏻
To prawda, że na keto można przytyć. Jestem tego żywym przykładem. Jest jednak zasadnicza różnica tycia na keto i na węglowodanach. Na keto tyję, bo mam ochotę na np. ser, masło, orzeszki. Wiem, że jem tego za dużo i wiem, że przytyję. Różnica polega na tym, że te zachcianki przechodzą po 2,3dniach. Później nie ma ochoty na te produkty i waga spada. Na węglach takie zachcianki same nie przechodziły, mało tego one narastały. Im więcej jadłam, tym bardziej się chciało. Dlatego liczenie kalorii na keto średnio jest potrzebne.
O przepraszam, ja jak tylko usłyszałam o projekcie chciałam się odchudzać na ten tychmiast :D no ale, że on od września to muszę czekać :P A tak na poważnie, to mnie dobiły niestety upały :/ pocę się jak świnia (choć w sumie świnki się nie pocą, nie mają gruczołów potowych :D) i niestety schładzam się zimnymi owocami z zimnym jogurtem, twarogami. Na gotowanie i szykowanie posiłków nie mam sił, więc dopycham się kupnym kurczakiem pieczonym z ogórkiem. Ale nie rzucam się na jakieś buły, chipsy czy lody, bo jak mam wyjść z ketozy w low carb to nie dla bezwartościowej mąki czy samego cukru tylko dla cukru z witaminami ;)) O dziwo wieczorem mam śladowe ilości ketonów (0,3-0,5). No i choć waga w miejscu stoi to niestety ciało zupełnie inne, brzuch dostałam, uda nalane. Jak ćwiczę, jem ketogenicznie to nawet z nadmiarowymi kilogramami czuję się super ze sobą. Ciało się mega zmienia nawet bez efektów na wadze, no ale to oczywista oczywistość. Zresztą, z moją szybką przemianą materii zawsze mówię, że mi nie trzeba nawet obcinki kalorii za dużo, mi potrzeba zaprzestania wpierdzielania shitów, zaprzestania podjadania, higieny snu, aktywność fizyczna - czyli zdrowe codzienne nawyki. I organizm współpracuje. W moim przypadku to takie proste. Tylko niestety dla mnie bywa niełatwe... No nic, dzięki za super rozmowę! za nieustanne przypominanie o fundamentach! A za pełnowartościowe, śródziemnomorskie odżywianie ketogeniczne zabiorę się po upałach, które mają minąć pod koniec sierpnia ;))) czyli od września :P :D
U mnie dokladnie tak samo to wyglada! Zapisalam sie na projekt wrzesniowy i ciesze sie na zimniejsze dni ,hahaha 😀
@@MyKanaloa Ja serio w upałach nie funkcjonuję niestety ;) a teraz mam wrażenie, że po covidzie to jeszcze bardziej się pocę i jakiś koszmarny koszmar jest! Uhhh, niech te upały się skończą a wrócę do życia :)
No, to mamy wiele wspólnego. :) Już śni mi się po nocach morsowanie.
@@DawidDobropolski Ja na morsowanie chyba nigdy się nie zdobędę, raz weszłam do jeziora przy 0 stopniach, ale byłam po saunie zewnętrznej rozgrzana :) Obecnie próbuję zimnych prysznicy, ale to straszna trauma dla mnie, nawet w upałach :D
Kiedyś moj kolega powiedział że od poniedziałku rozpoczyna się u niego wykonanie wyroku czyli dieta, a teraz idzie do pizzerii na ostatni posiłek skazańca.. To było smutne., ale i śmieszne jednoczenie. Angielski humor, czarna komedia..
Ciekawe, czy schudł skutecznie? Ja mam posiłek skazańca pod koniec każdego tygodnia. Bo przecież od poniedziałku lub od 1-szego DIETAAA! Efekt na wadze i sylwetce odwrotny. Dieta trwa do poniedziałku wieczorem... i tak co tydzień.
czuję, że wielkimi krokami zbliża się odcinek z Fischerem…
Cialo przy prawidlowej diecie, jak dla mnie niskoweglowodanowa napewno, odzyskuje naturalne mechanizmy odczuwania. To obserwuje. Wtedy daje nam naprawde znak , co jest dla nas dobre a co nie, co nam szkodzi co nie. Jesli te mechanizmy sa zaburzone, to nie daje nam tych znakow. Takie obserwacje ostatnio mam. Np mnie zaszkodzi szybko cos, co inni spokojnie sobie w okolo jedza, to nie znaczy ze ze mna jest cos nie tak, tylko, ze moj organizm, jest wlasnie zdrowszy. Reaguje. Ciekawe czy inni tez maja te obserwacje.
Po 6 miesiacach nie jedzenia pszenicy zjadlam ubprzyjaciolki nalesniki. Jakie bylo moje ździwienie jak rano zobaczylam mega podpuchniete oczy...jak jakas alkoholiczka.. teraz jestem na utrzymaniu wagi i pozwalam sobie na malą odskocznie...ale nie podobalo mi sie to...choc smakowaly bardzo
Fajnie, jak dana osoba może sobie pozwolić raz na jakiś czas na jakiś cheat, ale niestety to jak z uzależnieniem od narkotyków, od jednego razu się zaczyna, a potem już z górki w stare nawyki.
Jak ktos ma wysoko postawiony baseline dopaminy (uzaleznienie) to niestety nie ma czegoś takiego jak raz
na jakiś czas
Jestem 3 miesiace na keto
Czy nadal brać ketolity?
Wrzesień - ludzie chcą zadbać o sylwetkę, bo zrobiłeś ketoredukcję we wrześniu - ja już chciałam w czerwcu 😉
Serio naprawde nie wszyscy sa niewolnikami jedzenia? No ciekawe. Nie znam takiej osoby. Znam takie jak np ja i ty Dawid. Swiadome, co bedzie, jak znow siegniemy po narkotyk. Nie znam innych osob.
👍💪