Witam. Subaru WRX należy do mnie. Niestety musieliśmy się gdzieś minąć w wiadomościach gdyż na początku pisalem do Ciebie z zapytaniem co z ta sytuacją zrobić. Gdy zaczynałeś serię o patologiach na warsztatach. Subaru odbudowywuje powoli na ile pozwolą środki jeszcze lakierowanie i tapicerka 😢 do dnia dzisiejszego warsztat nie zapłacił ani złotówki a tylko miga się przed jakąkolwiek zapłatą czeka nas następna rozprawa sądowa.
Ta historia z Subaru jest mega mocna, łapałem się za głowę i szargały mną straszne emocje. Nie wiem jak właściciel to wytrzymał ale na prawdę podziwiam go za cierpliwość. Masakra totalna. MASAKRA....
Kolega oddał kiedyś na serwis do naszego mechanika swojego Vivaro , mniejsza z tym co tam było do roboty. Jakiś czas później dostał zdjęcie z fotoradaru, gdzieś na mazurach w miejscowości oddalonej prawie 500 km od naszego miejsca zamieszkana, w kabinie widać było naszego mechanika z małżonką, na dachu bagażnik rowerowy którego kumpel nie miał w nim wpięte dwa rowery. Wyję ze śmiechu za każdym razem gdy przypomni mi się ta historia.
Z pozytywnych rzeczy jakie mogę dodać warsztat ktory mi w Łasku rozwalił wspomniane czarne subaru wrx zostal wystawiony cały na sprzedaż wiec za wiele aut już nie uszkodzi. Może po sprzedaży w końcu odda pieniądze za to co rozwalił.
Patologia? Dostaję smsa od kumpla o treści który szybszy? Zdziwiny dzwonię. Okazuje się, że moje dwie v8 biorą udział w wyścigu na dzielnicy przemysłowej. Są to bardzo zadbane ponad 20 letnie auta które oddałem na wymianę oleju. Poszedłem do warsztatu z gębą, że nie po to wydałem kupę kasy w doprowadzenie ich do stanu bdb, nie po to jeżdżę delikatnie w słoneczne niedziele, żeby teraz jeden z drugim wieśniakiem upalał mi auta i porównywał czy 4x4 ale cięższy będzie szybszy, czy rear. Właściciel się zreflektował i ojej za darmo, przyszła drobna naprawa również, ale niesmak pozostał. Jednym z wieśniaków okazał się syn właściciela, drugim pracownik ktorego już tam nie widziałem.
Sprałeś ich tak dla przykładu? Znajomemu jeden taki h uj prawie zabił silnik w skaju, bo pojechał upalać na miasto. A miał tylko szyby okleić. W pi er dol był solidny.
@@przemysawpawlinski5536 Wyrosłem z takich reakcji chociażby dlatego, że jestem osobą publiczną i zakończyłoby się większa szkoda dla mnie. Szkoda, że syn chroniony, bo niczym się nie różni, … bo wszyscy wieśniacy to jedna rodzina.
11:07 - w mojej okolicy jest warsztat połączony ze stacją diagnostyczną i wszystko dobrze działa. Jak auto ma problemy, to mówią co jest do zrobienia. Można na miejscu u nich zrobić naprawę, jeśli przeglądu nie przechodzi. Werifykowałem to kilka razy, tj. diagnoza u nich + diagnoza w innych warsztatach. Ma to sens, jesli jest dobrze prowadzone.
Pojechałem swoim genialnym peugeotem 307 sw do warsztatu żeby mi przed przeglądem powymieniali co trzeba żeby przegląd przeszło - wycieki oleju z pokrywy zaworów, i sworzeń wahacza i powiedziałem wszystko inne co tylko zobaczą. Naprawili, wszystko git, jadę na stacje kontroli pojazdów, ide do kolesia daje dowód, a koleś wjeżdża autem i mówi, panie, tu hamulców nie ma, patrze, a w miejscu gdzie stałem plama płynu hamulcowego XDDD Pękły przewody hamulcowe XD Także ten, mina mechanika jak mu przywiozłem na lawecie i powiedziałem co się stało, bezcenna, chociaż osobiście nie obwiniam go, ale musiał się głupio poczuć że 30 min wcześniej mówił że auto perfecto.
Znajomy oddał kiedyś auto do mechanika na wymianę rozrządu. Kilka dni później przejeżdża obok tego warsztatu a fachowcy kręcili baczki na placu przed warsztatem. Dostali wpierdol i ani grosza za naprawę
Do kawki idealnie się ogląda na ogródku :). Nie ma to jak przyjechać na wymianę oleju a wyjechać bez katalizatora. Historia z życia. Pozdrawiam całą ekipę:)
Mój były szef miał Audi A6 z silnikiem 2.6 w idealnym stanie, jakby dopiero co wyjechało z fabryki. Odstawił auto do mechanika na wymianę klocków,i tarcz hamulcowych. Po wymianie mechanicy postanowili dotrzeć hamulce i wybrali się na przejażdżkę, która zakończyła się wypadnięciem z drogi na zakręcie przy prędkości ok.100km/h. Do roboty praktycznie cały bok, lampa, zderzak. Skończyło się na tym, że zakład odkupił to auto, a szef kupił sobie nowsze BMW.
To działa tak. Z tych trzech opcji: tanio, szybko i dobrze, działają tylko dwie naraz. Dla przykladu: szybko i dobrze, ale już nie tanio, tanio i dobrze, ale nie szybko. Tanio i szybko, ale nie będzie dobrze.
Miałem identycznie ze znaną firmą V z Żerania w Warszawie, której zleciłem wykonanie usługi chip tuning w moim samochodzie. Skopali program (zignorowali prośbę o nie przekraczanie podanej im bezpiecznej granicy mocy), a wieczorem chłopaki wzięli samochód na upalanie po mieście i motor się poddał. Robiono ze mnie kretyna, że w samochodzie były stare wtryskiwacze, bo po awarii na testach wyszło, że nie spełniają norm (nic dziwnego, skoro chwilę wcześniej pół motoru popłynęło). Samochód miał nowe wtryskiwacze, a do firmy V pojechał na lawecie.😅 Robili wszystko (wulgaryzmy były na porządku dziennym), abym pokrył koszta naprawy z własnej kieszeni i po części im się to udało, bo dla świętego spokoju zakupiłem ponownie nowe wtryskiwacze i pokryłem połowę kosztu remontu. Dopiero po kilku miesiącach na WNR dowiedziałem się o nocnej przejażdżce od jednego z byłych już pracowników firmy V, który mnie rozpoznał i o wszystkim opowiedział.
Jako ekipa posiadająca subaraki śledziliśmy z przerażeniem i wściekłością losy tego hawkeye. Właściciel dbał, mocno doinwestował, a ktoś komu teoretycznie nie powinnismy się bać zostawić samochód postanowil sobie przewieźć dzieci. Słyszeliśmy juz niejedną historię kiedy warsztaty podejmując się naprawy doprowadzily do poważnych awarii czy silnika czy skrzyni nie poczuwając się do odpowiedzialności. Z konserwacją podwozia sami się mocno nacielismy, teraz z braku zaufania do warsztatów staramy się jak najwiecej rzeczy robic sami i pomagać sobie nawzajem w ekipie
*ZAPOZNAJ SIĘ ZE ZNACZENIE SŁOWA "DOINWESTOWAL" BARDZO CZĘSTO POJAWIA SIĘ W OGŁOSZENIACH, IDIOTÓW KTÓRZY ZROBILI TO, CO TRZEBA, ALE "DOINWESTOWALI" I WYMIENILI KLOCKI*
Niestety powszechna praktyka. Oddałem swoje (również ponad 300 konne auto) na ustawienie zbieżności - przy pierwszym razie mechanik natychmiast wypiął kamerkę. Niestety zbieżności nie ustawili poprawnie, więc oddałem auto tam drugi raz, tym razem podpinając kamerkę tak, aby nie byli w stanie wypiąć jej zasilania. Coś mnie tknęło, aby ustawić ograniczenia (Ford MyKey) i zablokowałem Vmax na 130km/h - jakie było moje zdziwienie, że gdy obejrzałem sobie potem nagrania, gdy mechanik już zaraz po wyjeździe z warsztatu (w miejscowości) osiągnął to Vmax w kilka sekund (na zimnym aucie - po całym dniu stania na parkingu i samej "naprawie", która się znowu nie powiodła). W innym warsztacie z kolei po wymianie oleju uznali, że fajnie będzie pokręcić bączki i pomielić kołami na dziurawym, szutrowym placu...
To jak z lekarzami - boli cię gardło to dostaniesz tabletki, a że odpadła ci ręka, to nie problem, bo przyszedłeś z gardłem. Obywatelu, lecz się sam! Wiadomo, że nie każdy jest lekarzem i mechanikiem, ale świadomym trzeba być zawsze.
Co do lekarzy... Przez lata kawalerskich czasów leczyłem się prywatnie. To co mnie uderzyło gdy zacząłem częściej zaglądać do państwowej służby zdrowia to (uwaga) brak diagnozy. Nikt nie chce Ci powiedzieć co zdiagnozował. Lekarz przepisuje Ci leki po badaniu, mówi co one robią. Wychodzisz z gabinetu nie mając pojęcia co Ci jest. I to niezależnie od tego czy lekarz rodzinny, czy dermatolog. Ten drugi truł mnie lekami przeciwwirusowymi pół roku twierdząc, że to najpierw niedoleczony "norvid" potem powikłania po norwidzie, i był cholernie oburzony, że zamiast zabrać receptę i wyjść pytam co zdiagnozował. Poszedłem prywatnie, po wstępnym obejrzeniu gość powiedział co mi jest a następnie przepisał leki, na pospolitą chorobę, które po kilku dniach pozwoliły mi noc przespać, i dzięki temu nie wyglądam dziś jak Freddie Kruger, bo było już kiepsko ze mną. Wyobraź sobie, że mechanik po obejrzeniu auta nie jest w stanie powiedzieć co się zepsuło, więc milczy, ale proszę wymienić te rzeczy jak nie ustąpi to wymienimy coś innego😂
Znam osobiście takie przypadki że mechanicy jeździli autami klientów, proste spisać stan licznika i ostrzec mechanika że nie wolno jeździć nim dla swojej przyjemności a zwłaszcza jak są to fury
Jest jazda i jest jazda. Niekiedy TRZEBA odbyć jazdę testową by stwierdzić że wszystko po naprawie jest ok - ale w tym przypadku ZAWSZE TRZEBA INFORMOWAĆ O TYM KLIENTA.
Przypomina mi się film sprzed ok 15 lat jak mechanik wziął e34 na palenie gumy pod nieobecność klienta. Niestety doszło do samozapłonu i E34 skończyło swój żywot. Mechanik starał się ugasić pożar trawą 😂😂😂
No w Łasku znaleźć porządnego mechanika to graniczy z cudem. Sam nawet mieszkając w Łasku auto naprawiałem w Łodzi. Inaczej się nie dało, choć czasem i dodatkowo za lawetę trzeba było zabulić. Ale co zrobić? byłem w kilku warsztatach w Łasku i żaden nie spełniał moich standardów. No może poza jednym w którym robili tylko instalację LPG, ale on był tylko w tym wyspecjalizowany. I jest, bo zakład nadal istnieje.
Cześć, potwierdzam choć mieszkałem połowę swego życia w Łasku i Kolumnie, teraz mieszkam w Pabianicach od 15 lat i niestety tu też zdarzają się patologiczne przypadki napraw samochodowych, w której jednej z nich padłem ofiarą. Od tamtego czasu, czyli 2015 r. stale gromadzę sprzęt mechaniczny, elektronarzędzia oraz wiedzę, naprawiam swoje auto we własnym zakresie.
@@Grzesiopabianiczanin a w Łasku za to gnoje z warsztatu "Auto Boss" jeszcze w starej siedzibie przy Utracie wzięli sobie moje 2.7 Biturbo na przejażdżkę po mieście, czego się dowiedziałem przypadkiem od kumpla bo widział samochód w czasie w którym powinien być na warsztacie. Nie ma ani jednego wartego uwagi mechanika w okolicy, to jest dramat
@@jakubmokrosinski5039 Jeśli widzisz takie problemu w lasku zalecam wybrać się na wycieczkę do mechanika w OSP kolumna na niego nie słyszałem złych słów, prócz wiadomych złosliwosci tych którym niewiele pasuje i narzekań na terminy
@@virtoks339 Znam tego mechanika. Kiedyś w dawnych czasach robiłem u niego samochód. Wtedy był trochę dłubak niż mechanik. Teraz to nie wiem czy robi czy nie, a obecnie trochę mi do niego za daleko. :)
Lata temu pracowałem na myjce samochodowej, jakiś znajomy klient od Szefa zostawił auto do sprzątania, a Szef potrzebował coś załatwić na mieście i pojechał sobie tym autem, klient przychodzi za 2 h i nie ma auta😂🤦🏻 Kierownik próbował jakoś załagodzić sprawę i nawijał klientowi makaron na uszy, a jak Szef wrócił, to jeszcze zjebał kierownika, za to że się tłumaczył przed klientem.
W Otwocku pewien warsztat od skrzyń automatycznych spalił mi mój samochód w czasie naprawy. Dwa lata w sądzie sprawa trwała, żeby uzyskać odszkodowanie, bo warsztat uznał, że ma to w dupie i że jeszcze jest stratny bo ponoć naprawił mi skrzynię.
Moim autem mechanik jeździł sobie do drugiej pracy przez kilka tygodni, stawał na publicznym parkingu. Gdy sie pytałem co z autem mówił że nie ma czasu i części. Żona pracowała w tym samym zakładzie. Widziała kilka razy auto ale nie przyszło jej do głowy że ktoś może jeździć naszą furą stąd późna reakcja. Mechanik z Goli koło Gostynia. Uważać ;)
Ja w większości sam naprawiam swój samochód. W przypadku większych napraw mam sprawdzony warsztat i nigdy się nie zawiodłem. Na wszystko dostaje kwity. Pozdrawiam serdecznie całą ekipę M4K oraz wszystkich miłośników.
Miałem dwa podobne przypadi już kupe lat temu. 1. To jeszcze jeździłem starletką. Mówimy o latach 2007-2009. Ojciec dobrego znajomego był mechanikiem. Brał mniej niż inni, bo to po znajomości, więc czasem się do niego jeździło. Aż pewnego dnia oddałem do niego autko z jakąś pierdołą. Po kilku dniach braku kontaktu, zadzwoniłem zapytać o co chodzi i gdzie jest auto. Odpowiedź była taka, że nie miał się kiedy za to wziąć i w ogóle. Dałem mu jeszcze trochę czasu, ale kiedy minęło półtora tygodnia o naprawie, która nie powinna zająć więcej niż godzinę w końcu powiedziałem, że ja poproszę auto spoworotem. Wzbraniał się, oddać nie chciał. W końcu się wkurzył i przyjechał.... Auto wyglądało normalnie... z zewnątrz. W środku natomiast znalazłem wyrwaną stacyjkę i wykrzywioną kierownicę oraz uszkodzony klakson. Jak się zapytałem co on mi tutaj przywiózł, ten wyskoczył na mnie z mordą, że jechał sobie normalnie, ąz tu mu się kierownica zacięła i oskarżył mnie, że próbowałem go zabić. Więc ja wyskoczyłem na niego z mordą, jakim prawem w ogóle jeździł moim samochodem i kto mu na to pozwolił. Sprawa zakończyła się tak, że byłem u niego ostatni raz, a po okolicy powiedziałem co się tam działo. Rok później splajtował, więc widać nie tylko mi tak robił. 2. To już były czasy późniejsze. Mówimy o latach 2012-2014. Przeprowadziłem się i szukałem wtedy mechanika. A więc czytałem opinię o pobliskich warsztatach. I takowego znalazłem. Opinie miał bardzo dobre. Oddałem auto na wymianę amortyzatorów. Po tygodniu bez auta dzwonię zapytać o naprawę. Pan się zmieszał i powiedział, że auta nie ruszyli, ale jak bardzo nie mogę czekać to mogę go zabrać. Więc się zgodziłem. Wsiadłem w autobus i pojechałem. Na miejscu miałem problem z zlokalizowaniem czerwonego nissana. Pytam więc, gdzie to on jest. Na co pan wychodzi i ze spokojem podając mi kluczyki pokazuje... coś to kształtem przypomina auto, ale jest całe pokryte jakimś białym nalotem. Wtedy nie wiedziałem o co chodzi. Zapytałem co się z nim stało. Pan ze stoickim spokojem i ogromną szczerością stwierdził "no takie było". Nie miałem żadnego dokumentu na to, więc próbowałem się z nim kłócić, ale nic nie ugrałem. Wsiadłem więc w auto, odpaliłem i pojechałem. Po drodze zauważyłem jeszcze, że instalacja gazowa nie działa. Auto oddałem do warsztatu o zdecydowanie gorszych opiniach. Tam auto sprawdzili, naprawili wszystko łącznie z gazem i podczas oddania opowiedzieli co się stało. Otóż nalot był wynikiem używania butli gaśniczej. Auto więc musiało się zapalić. Gaz nie działał, ponieważ ktoś uszkodził przewody podczas nieumiejętnego odłączania akumulatora co prawdopodobnie było przyczyną pożaru. Po dzień dzisiejszy jestem stałym klientem tego warsztatu, choć nie są najlepsi, opinię nadal mają takie sobie. Ale na rynku są, klientów mają, a ja, choć czasem się na nich wkurzam, to jednak jeszcze mnie nigdy nie zawiedli. Co do dokumentów - zawsze je dostaje. Zarówno przy oddawaniu auta jest sprawdzany i spisywany jego stan, mam do podpisania zgody na jazdy próbne oraz zgody na naprawy, dokumenty o zapoznaniu się np z tym, że koszty mogą ulec zmianie o czym będę poinformowany, a na koniec kopię całej dokumentacji napraw wraz z fakturami, a jak trzeba to i stare części pokążą. Narzekać nie mogę, al widać, że znajomym znajomych oraz opiniom w necie nie ma co ufać. Jak samemu się nie sprawidz, to ani kolega, ani google niewiele powiedzą o mechanikach.
Cześć Michu. Co do historii z Volvo i wyciągniętego paska rozrządu. Sam prowadzę mały warsztat samochodowy i taka historia mnie spotkała. Wymieniałem, na szczęście koledze który sytuację zrozumiał, kompletny rozrząd z pompą płynu chłodzącego. Samochód to Opel z silnikiem 1.8 benzynowym w którym pompa wody jest napędzana paskiem klinowym. Rozrząd zamontowany bardzo wydawałoby się dobrej firmy bo jego produkty np Volkswagen montuje na pierwszy montaż. I teraz najlepsze... pompa wody wytrzymała 50 km (słownie: pięćdziesiąt). Zaczęła tak hałasować że musiałem ja wymienić na drugą. Rozrządy to niewdzięczny temat. Klient chce gwarancji że taki zestaw wytrzyma 90-120 tyś. A bardzo często pompy wody zaczynają cieknąć po 40-50 tyś km. Dodatkowo jak klient jeździ niewiele, to mija też 3-4 lata zanim taki przebieg zrobi i każda hurtownia wypnie się tyłem mówiąc, że gwarancja na produkt który sprzedała już się skończyła. Trzymaj się. Pozdrawiam. Michał.
Witam. Pod koniec lat 90 prowadziłem warsztat w Warszawie. Podczas naprawy przez moją nieuwagę doszło do pożaru i spalenia auta. Pamiętam że pracowałem po 16 godzin dziennie przez kilka miesięcy aby oddać właścicielom kasę za dopiero co sprowadzone z Belgii auto. Ostatecznie wszystko spłaciłem lecz pozostała w zamian nauka żeby dbać o bezpieczeństwo.
Kupiłem auto od handlarza gdzie był zestaw błędów po dzwonie i nie wymienione napinacze i nie skasowany błąd. Jakby tego było mało to kolizja według carvertikal jest z 2011r Przez ten okres kilka razy była zmiana właściciela. Albo ktoś nieświadomie użytkował i dalej sprzedawał kolejnemu trumnę na kółkach bez sprawnych systemów bezpieczeństwa albo nie chciało się ponosić kosztów regeneracji i liczyć że nowy właściciel oleje kontrolkę poduchy. Polecam zrobić serie jak się naraża ludzi nieświadomych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez zaniechanie fachowej i pełnej regeneracji systemów bezpieczeństwa w autach powypadkowych. Na to chyba jest paragraf sprzedając takie auto jako spełni sprawne. Stop patologi handlarzy 😮
WARSZTATU MUSI CI WYDAĆ TWOJĄ WŁASNOŚĆ. TO JEST TWOJE, TWOJA WŁASNOŚĆ! A policjanci powinni mieć postępowanie dyscyplinarne za brak elementarnej wiedzy. Jest jeszcze oficer dyżurny i jego przełożony.
Da się tanio i dobrze, jeżeli robisz coś z pasji i po godzinach. wtedy dużo taniej wychodzi i jakość usługi jest zachowana. Nie idziesz wtedy na ilość tylko na jakość. Jak miesięcznie po godzinach wpadnie pakę tys to też dobrze. Jak raz spier... robotę to później smród będzie się ciągnąć dłuższy czas i poco mi to. Jak ktoś dzwoni do ciebie z fuchą to pierwsze pytanie jakie zadajesz... "Skąd masz numer lub kontakt.... Nastepnie myślisz czy brać zlecenie". Dobry fachowiec nie musi się reklamować, zawsze będzie miał zlecenia, które może sobie wybierać ;)
Witam. Nie wiem jak tam w Polszy macie, ale ja oddaję od x lat (od początków mojego pobytu w Irlandii) moje auto w ręce jednego, zaufanego mechanika. Bez żadnego pokwitowania. Robi najczęściej na poczekaniu. No ale co tam wiera robić przy nim..to stara toycia, 97. Kiedyś po odbiorze wracałem eksprrsówką i nastąpiło rozłączenie skrzyni z napędem. Było zaskoczenie, niesmak? Natomiast po chwili już był z linką i powrót na warsztat. Do dzisiaj trzymamy sztamę. Lepszego nie znajdziecie. Pozdrawiam. Polecam stare toyotki, jak i mój mechanik ze Śląska. Ślązacy, to zajebiści ludzie.
My w Polszy nie jeździmy starymi trupami. Stać nas na nowe lub nowsze auta. Tylko wy, emigranci, klepiący biedę na obczyźnie jeździcie starymi złomami. 🙂 😉
@@defacto7082może nie każdy ma fantazję jeżdzić autem za 100tyś zł na kredyt jak samochód za 5tyś zawiezie Cię z punktu a do punktu b. Każdy ma inne priorytety. Taka stara Toyotka to dobry wóz do dojazdów do pracy
@@Pablo-xw9bs Dokładnie. Toyoty z tamtych lat to top bezawaryjności, zwłaszacza starlety. A takie mają często niskie przebiegi i są w dobrym stanie (z uwagi że nie jeżdżą tym szybcy i wściekli) Mimo tylu lat na karku są zadbane, bo mam wrażenie że badania techniczne są przeprowadzane bardziej sumiennie ( piszę na podstawie tego co widziałem w UK ) Dodatkowy plus te auta są mniej skomplikowane i można je naprawiać samemu o ile ktoś ma podstawowe pojęcie o mechanice i myśli logicznie by sobie przypadkiem krzywdy nie zrobić.
Kupiłem kiedyś auto i będąc na urlopie w Polsce stwierdziłem ze podjade na miejska stacje kontroli pojazdów w celu sprawdzeni stanu zawieszenia - uzyskałem informacje ze wszystko wporzadku , po czym odstawiłem auto do znajomego na rozrząd itp i mowię luknij tam ogólnie na stan auta po czym dzwoni i mówi ze mam wyeksploatowane na maksa gumy na tylnej belce ze prawie wyłażą 😮 pojechałem oczywiście na ta stacje do kierownika i mowię jakie jaja sie tu dzieją , jak widać niektórzy traktują stacje kontroli żeby auto wjechało zapłacił klient postoją w kanale i wydając z uśmiechem na twarzy ze z autem Ok
Oddalem auto na naprawe klimy poniewaz wyskoczyl czujnik cisnienia i wyleciala cala klima (bylem przy tym). Oddalem Passata zrobili auto i przy okazji naprawili rozrusznik ( zbieg okolicznosci przestal działać) Po przyjechaniu aby go odebrac mlody praktykant zagadal do mnie czy cos robione w silniku bo fajnie "zapier..." Przypominam że naprawa miala byc klimy, rozrusznika. Wtedy ostatni raz byłem na tym wrsztacie
Moja historia chyba nie nadaje sie na odcinek więc napisze tutaj, może kogoś to uchroni przed tak wielką wpadką. Przed 18 urodzinami zdążyłem sobie uzbierać hajs na pierwsze autko i była to asterka, która ciągle się psuła i stwierdziłem, że w sumie już trochę praktyki mam i czas na lepsze autko. Jak na młodego gniewnego wybór padl oczywiscie na marke BMW a konkretnie e90 2,0i n46b20, które oczywiście szybko się szybko zepsuło- błąd wywalonej poduszki i coś czego nie pamietam wyszlo 1200pln. W pobliżu miałem mechanika, który naprawiał tylko BMW i to mnie do niego pokierowało, bo po gadce i ogólnie na pierwszy rzut oka wydawało sie, że rzeczywiście jest specjalistą w beemkach. Moja bunia psuła się często i gęsto ( nawet 2-3 razy w miesiącu) i trwało to z 3 miesiące dopóki zmądrzałem- zaprowadzałem auto ciągle do tego "specjalisty". Ostatnia naprawa jaką dla mnie wykonał to regeneracja maglownicy i wymiana 2 drążków- wyslal mi zdjecie starych części. Po tygodniu jazdy prawe przednie koło znowu zaczęło się telepać na boki (z tego powodu "Regenerował" maglownice bo wg niego maglownica była powodem drgań pp koła) i dopiero po tak dlugim czasie przejrzałem na oczy jakim jestem frajerem, że nigdy nie pojechałem do innego mechanika. Następnego dnia pojechałem ze znajomym do jego zaufanego mechanika, weszlismy pod auto i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że: - Maglownica była nie ruszona ( śruby nie byly nawet ruszone) - silnik był pozalewany olejem ( 3 razy wymieniał mi kilka uszczelek i mówił, że jest sucho) - drążki miałem rzeczywiście zmienione, ale na jakies uzywki w gorszym stanie niz byly na tym zdjeciu, które zresztą było fake bo to nie byla moja maglownica - osłona silnika zalozona na trytytki - tarcze hamulcowe z tylu wymienil mi tak, ze szczęki ciągle tarły - kasował za wymiane wszystkich filtrow a kabinowy i powietrza na bank nie byl zmieniany - nalał mi hipolu do zbiornika plynu hamulcowego Co mnie jeszcze bardziej poirytowało, to kiedy zakonczyliśmy współprace dowiedziałem się od znajomego, że widzał moją beemke 80km od miejsca zamieszkania mechanika (pojechał sobie do Poznania na giełde po części do innych fur) a co na potwierdzenie mam to, że jak odebrałem od niego auto po naprawie to miałem w bagażniku 4 lampy od e90/e91, które jeszcze sam pojechałem jak frajer mu odwieźć bo pomyslalem, ze moze rozbieral jakies auta i wrzucał mi do bagaja bo miał pod ręką. Ogólnie przez te 3 mies wydałem u niego z 10k pln na naprawianie auta za +/- na tamten czas 18k pln a okazało się, że moje zaufanie to moja głupota i albo nie robił nic, albo podmieniał mi części, których miał nie ruszać na gorsze a auto naprawiał tak, żeby za chwile znowu do niego wrócić. Dziwie się sam sobie, że byłem aż tak głupi i łatwowierny - cóż błąd młodości i przynajmniej teraz mając auto za dużo większe pieniądze nie dam sie tak wyrolować nikomu
ja 20 lat jezdze do mechanikow i bardzo ciezko o na prawde fajnego, znaczy sie sa oczywiscie, po prostu troche szczescia takiego znalezc, czesto jedziesz do jednego z gadki super a za kolejna wizyta juz jakas lipa wychodzi, kiedys u jednego to jak jedno zrobil to drugie zepsul (za reke nie zlapalem) ale dziwne wyjezdzasz i zaraz cos zepsute, a wczesniej pol roku auto sie nie psulo, pszypadek - nie sondzem. ale sa tez uczciwi i takich trzeba szanowac jak juz sie takiego znajdzie, czytaj od czasu do czasu dac napiwek jakis, traktowac z szacunkiem i nie zbyt podejzliwie (bo jak pojedziesz do 5 ciu cwaniakow to do 6 stego juz z automatu bedziesz podejrzliwy, a to jest tez zle widziane, szczegolnie jak koles jest akurat tym uczciwym i solidnym) pozdr.
Ja mam wspaniałego mechanika w Łodzi. Zrobił mi tak dobrą robotę, że będę go chwalić a do tego robi dużo z pasji. Jeśli można to polecam Pana z warsztatu przy ulicy inż. Stefana Skrzywana ;) Robicie prze wspaniałą robotę Panowie!
W Inowrocławiu na ulicy Poznańskiej jest taki komis który działa jako wypożyczalnia , samochody zastępcze dla zaprzyjaźnionych warsztatów . Auta tam wystawione robią po kilkadziesiąt tysięcy kilometrów rocznie bez wiedzy właścicieli.
Brałem udział w kolizji trzech aut. Przyhamowałem przed skrętem i gość za mną normalnie się zatrzymał. Ale za nim już pani nie wyhamowała (aquaplaning). Auto w środku zostało mocno zgniecione. Okazało się, że jechał nim mechanik autem klienta by dobrać klientowi lakier na drobną zaprawkę. Współczuję mechanikowi jak musiał to powiedzieć klientowi.
postawiłam na warsztacię audi q7 na wymiane klocków przed przyjazdem odwiedziłam stacje paliw zatankowałam 100 litrów paliwa diesel zbiornik audi q7 poj 4.2 diesel tyle miescił po tygodniu odebrałam auto z palącą sie kontrolką rezerwy mechanik poinformował ze nic na ten temat nie wie po roku czasu dowiedziałam się od innego pracownika że własciciel sam osobiscie spuszcał paliwo z mojego auta masakra
A ja piszę, wszystko zalezy od człowieka czy to bedzie branża motoryzacyjna czy budowlana czy handel wszędzie sa oszuści i krętacze , ludzie nie odpowiedzialni co nie przychodzą do pracy olewaja chleją. Wybierajcie warsztaty pewne z polecenia . Ja mam warsztat i dzialamy tylko z ojcem i staramy sie zeby byla jakośc i klienci byli zadowoleni , chociaż klienci sa różni, juz wyjeżdżając z domu sa sfrustrowani bo okno w domu im sie nie domyka. Morał z tego taki nie mierzcie wszyscy wszystkich swoją miarą , bo sa ludzie ktorym zależy i starają sie trzymac poziom i jakość. A w sieciach warsztatow tam gdzie pracuję duzo ludzi tam najczęściej dzieje sie zle , bo wlasciciel nie ma czesto nad tym wszystkim kontroli. Pozdrawiam serdecznie
Nie zgadzam się z wnioskami na temat powiązań auta z diagnostyką. Od lat korzystam z warsztatu, który ma jednocześnie diagnostykę i podbija przeglądy. Polega to na tym, że w terminie przeglądu podjeżdżam i zawsze zlecam przegląd połączony z naprawą. Sprawdzają wszystko mając potrzebne przyrządy i naprawiają mi tak, abym przez kolejny rok nie miał problemów podczas jazdy. Dużo jeżdżę i nie mogę sobie pozwolić na fuszerkę, czy czekanie, aż coś się gdzieś po drodze rozleci. Dzięki takiemu podejściu zrobiłem np. milion kilometrów jednym autem, mając go przez cały czas w idealnym stanie technicznym, przy miesięcznych przejazdach min. 10tys km, w tym same tylko codzienne dojazdy do firmy to 7tys km. Jak uczciwie warsztat pracuje zależy tylko od ludzi - zarówno w warsztacie, jak i od samych klientów - czego oczekują, a mając pełny komplet przyrządów do diagnostyki, mogą zrobić więcej i lepiej od innych.
.Wszystko też zależy od tego jak wiele rocznie cię kosztowało eksploatacyjna naprawy auta żeby przejechało jedno auto niezawodnie milion kilometrów, bo to jest Raczej mało prawdopodobne Dla zwykłego człowieka. Przy milionie kilometrów żeby jednym autem przejechać to musi być mnóstwo razy auto naprawiane i dużo rzeczy wymienione Nie wspominając nawet o kosztach robocizna tego wszystkiego
@@tombouu jak jeździsz dużo km codziennie, to masz znacznie niższe koszty serwisu/km niż jeżdżąc niewiele. Przestoje powodują usterki, a nie oszczędności. Milion km bez remontu silnika - przez cały okres tylko raz były robione zawory i planowanie głowicy. Poza tym klocki, tarcze, czasem drążki itp. z zawieszenia, ale nieczęsto, bo jak jeździsz sam, to nie jak czołg po dziurach i nie wysilasz silnika na max na każdych światłach. Nowy akumulator, żarówki, rozrząd, pompa wody, jakieś czujniki kilka razy itp. drobiazgi, wszystko na bieżąco. Gdyby wystąpiła jakaś droga usterka, to nie byłoby miliona. Gdyby to były głównie krótkie jazdy po mieście, to też. Tak więc błędnie zakładasz, że _wszystko zależy od tego, jak wiele rocznie kosztowała eksploatacja._ Założenie skoryguj na: _jak wiele kosztował kilometr eksploatacji_ i okaże się, że wtedy duuużo mniej niż się spodziewasz, jak porównasz np. do swojego kosztu. Tym bardziej, że to auto jeździło na LPG prawie od nowości i tak miało ustawiony komputer, że na gazie paliło idealnie.
odnosząc się do tej historii z klockami miałem kiedyś golf IV i przyszedł czas na wymianę tarczy klocków przód. Pojechałem do znanej hurtowni motoryzacyjnej powiedziałem co potrzebuję i na wstępie usłyszałem pytanie czy auto ma jeździć czy na sprzedaż bo jak jeździć to zaproponowali mi tarcze za 190zł sztuka a jak na sprzedaż to mają takie za 120 zł za komplet :)
17:33 też myślałem że jak do pojazdu podczas kupna dostaję dokumenty na każdy serwis i wszystko co było w nim robione to dobrze świadczy jednak zdziwiłem się niesamowicie jak podczas wymiany oleju w mojej hondzie cbf 250 po odkręceniu śruby od spustu oleju okazało się że 3/4 gwintu zostało zerwane przez zbyt mocne przykręcenie przez serwis w którym olej był zmieniany zanim kupiłem motocykl na szczęście udało mi się za pomocą zestawu do przegwintowania zmienić na większy rozmiar
Przecież mając warsztat i stację diagnostyczną obok aż się prosi aby rzetelnie podchodzić do tematu... warsztat ma więcej pracy i zarobku, diagnosta ewentualny procent od naprawy, a klient w pełni sprawne auto. Oczywiście pod warunkiem, że nie dochodzi do nadużyć.
Oj naiwny Ty😂 Przecież ten warsztat właśnie tak robił. Miał zarobek dobry (tyle, że niezbyt uczciwy), ale mniej pracy, bo diagnosta pewnie za jakiś % potwierdzał, że auto jest ok. Tylko klient w swej naiwności jeździ trumną na kołach😢 Taki kraj, gdzie wszyscy politycy ciągną ster w jedną stronę... swoją, a tak nie dojedzie się nigdzie.
Nie korzystam z takich warsztatów z SKP. Podjechałem przed przeglądem na SKP, stwierdził do roboty 4 rzeczy. Kupiłem graty, pojechałem do innego warsztatu, a oni mówią że jest wszystko dobrze, nic nie trzeba wymieniać. Czyli ci z SKP z warsztatem chcieli przytulić parę złotych, za nic nierobienie....
Tym filmem mnie uruchomiłeś. W moje ręce trafił boxer 2.2 który był po remoncie silnika, nowy dół za ponad 20 tys. Na słuch chodził fatalnie. Faktura wystawiona przez Warsztat na dół kupiony w serwisie. Po rozebraniu silnika nie nadawał się do obróbki. Plomba była nie ruszona od nowości auta. Po niby remoncie auto zrobiło niecałe 30 tys. km. Sprawa przez sąd została odrzucona ponieważ......Warsztat mógł nie wiedzieć co kupuje.......żenada
Mój dawny pracodawca oddał swojego wypieczona multivana na wymianę sprzęgła. Jakież było jego zdziwienie, gdy w weekend sprawdzając gdzie są jego samochody na GPS, odkrył że jego multivan dojeżdża na Hel. Jeszcze większe było zdziwienie mechanika, gdy kilka godzin później zobaczył właściciela pojazdu wraz z żoną obok samochodu
Ostatnio przypadkowo odkryłem chcąc z rejestratora ściągnąć nagranie z wyjazdu jak w jednym z oddziałów panowie mechanicy pojechali moim autem w “sprawach służbowych”. Szczerze? Nie miał bym z tym problemu gdyby nie to jak przy kilku stopniach pałują zimny silnik. Przykre, że nic z tym nie da się zrobić. Jak zgłosisz możesz do serwisu już nie przyjeżdżać bo wiadomo jak będziesz traktowany w przyszłości. Pozostaje korzystać dalej a znajomych informować pocztą pantoflową.
Mamy Toyota RAV IV 2017 w hybrydzie na niemieckich blachach,aby dostać TUV na zawieszeniu nie może być śladu rdzy bo inaczej nie uzyska się przeglądu. W Niemczech jest to Standard, nawet przy autach pięcioletnich.
14:50 coś nie do końca jest tak jak mówisz że warsztat nie może oddać auta. Prawo zatrzymania pozwala usługodawcom zatrzymać przedmiot należący do dłużnika, aż dług zostanie spłacony. Jest to prawo cywilne, które może mieć zastosowanie, gdy klient nie chce zapłacić za naprawę samochodu, lecz jego implementacja jest skomplikowana i obwarowana wieloma ograniczeniami.
Co do maglownic nie z pierwszego montazu to mozna ksiazke napisac, renault megane 2 pierwsza kupiona w aso, druga zamiennik trzecia czytaj pierwsza jaka byla w auxie poszla do regeneracji i dopiero moge spokojnie jezdzić, kazda jak jeden maks 2-3 dni od zalozenia zaczynala znowu stukać. Oczywiscie reklamacje czy to w aso czy to w hurtowni uznane bez problemu z komentarzem ze teraz wszystko jest takiej a nie innej jakosci i moga jedynie przeprosić za problem.
Dobry temat ja mam problem z aso zgłaszam że auto jest zagrożeniem dla mnie i innych użytkowników bo widzi duchy czyli bez zdania racji odpala się system awaryjnego hamowania i auto staję dęba.W odppowiedzi zawsze słyszę że diagnostyka komputerowa nie wykazuję żadnych błędów i można użytkowac dalej , czyli musi dojśc do tragedii żeby ktoś zaczał działac .
Miałem tak i okazało się że źle zmontowana tablica przesłaniała czujnik. Komputery też nie wyzwalały błędów. Filmy z trasy pokazywałem w ASO. Naprawione przez przypadek.
Dziewczyna od mustanga wrzucila swoją historię na naszą ogólnopolską grupę. Auto do sprawdzenia wziął pracownik który pracował tam na czarno. Nie pamiętam co było do naprawy, ale przez pierwsze dwa tygodnie ze strony warsztatu była cisza. Dopiero potem zaczęły się dziwne wykręty ze strony właściciela. A kiedy juz stwierdziła że zabiera auto zobaczyła że stoi obok warsztatu rozbite. Perturbacje były długie zanim udało się zabrać auto. A właściciel warsztatu nie poczuwał się do jakiejkolwiek winy " bo to przecież nie on rozbił". Kiedy pani wrzuciła tego posta po warsztacie nie było śladu i chyba sprawa ciągnęła sie w sądzie. Historia boli bardziej że auto bylo spełnieniem marzenia. A niestety wiele części nie jest dostępne w eu i trzeba je sprowadzać
Michu, firma cns na sasankowej 22 Sulejówek. Syn właściciela wziął m4 klienta, które przyjechała na serwis po czym je rozbił. Jak laweta miała zabrać auto to nie chcieli właścicielowi dać papieru z odbiorem auta, żeby umyli ręcę ale na szczęście właściciel wszystko nagrał i mają sprawę w sądzie.
jeden z pracownikow warsztatu, z ktorego uslug korzystalam, okazal sie znajomym mojego brata i dowiedzialam sie, ze ten pracownik jezdzil kazdym z moich samochodow i sprawdzal, jak szybko mozna jechac na jedynce!
Mechanik z Łasku, znam typa, i domyślam się nawet do kogo on chciał zaprowadzić do naprawy blacharskiej, bo dwa domy dalej od tego warsztatu jest Pan Mietek który składa gruzy powypadkowe metoda chałupniczą na handel.
Mój mechanik zawsze daje mi do ręki stare zużyte zepsute części i czasem sam się przyzna, no dało się jeszcze na tym pewnie jeszcze parę miesięcy przejechać ale już zrobiłem wszytsko żeby napewno było dobrze, i zawsze jest, a jak się okaże że nie wiem, coś jeszcze stuka, to wtedy bez tygodniowej kolejki bierze auto odrazu i robi w trybie ekspres. Jedyny z 2 dobrych mechaników w mieście, ale drugi niestety unzał że zajmie się tylko "serwisówką" klocki tarcze oleje, najszybciej, najłatwiej i na godzinę wychodzi mu więcej.
Rada dla wszystkich. Zawsze gdy jesteście u mechanika czy choćby na przeglądzie wejdźcie kontrolnie pod auto. Poza tym przed wizytą u mechanika polecam pojechać na stację diagnostyczną żeby obejrzeć sobie autko i ewentualnie diagnosta sprawdził co i jak,a i samemu na kanale można sprawdzić sobie autko. Koszty takiej wizyty niewielkie,bo max.50zł a może to oszczędzić sporo nerwów. Zawsze tak robię i z wiedzą wcześniej zdobytą do mechanika oddaję auto tylko na robotę z częściami już kupionymi.
To może ja dodam coś ciekawego od siebie, kilka lat temu kiedy chodziłem na praktyki do pewnego warsztatu w Krakowie, spotkałem się z moim zdaniem, patologiczną sytuacją gdzie sam właściciel serwisu prosił nas Praktykantów o wymianę części na te które leżały w częściach złomowych, kazał je myć i czyścić żeby wyglądały poprostu inaczej od tych starych, kasując właścicieli aut jak za nowe części + sprowadzenie ich :).
Mi mechanik wziął na przejażdżkę 1000km. Jak go zapytałem co to ma znaczyć, to powiedział, że musiał sprawdzić czy wszystko działa i przepłukać pompę. Za rok to, co naprawiał się zepsuło. On wziął 7000 a naprawa po nim 10k. Jak chcesz znać całą historię mogę podesłać na priv.
Pierwsza zasada: nie oddawaj samochodu do znajomego bo zawsze będziesz czekał dłużej niż inni klienci… jeden znajomy trzymał moje auto 4 miesiące i nie zrobił nic, inny trzymał prawie 6 miesięcy bo wiedział, że mam drugi samochód i mam czym jeździć. Trzeci kolega trzyma zawsze tydzień dłużej niż się umawiamy.
Witam. Spotkałem się z jeszcze ciekawszą sytuacją. W pewnym warsztacie, niby to przypadkiem, na biurku leżał dokument WZ z wykazem części do mojego samochodu. Z grubsza na szybko rzuciłem okiem (na dokumencie były ceny części) i wydawało mi się, że ogólnie za naprawę (części + robocizna) zapłaciłem niewielkie pieniądze. Później doszło do mnie, że części warsztat mógł zwrócić do hurtowni, a w ich miejsce kupić takie z gów...litu i takowe mi wymienić, albo wcale nie wymieniać. Może Michu też się z taką sytuacją spotkałeś?
Mialem to samo oddałem swoje BMW do warsztatu w ktorym wiele lat robilem. Mechanik przy wymianie tylnych amortyzatorow rozabral caly tyl i poniszczyl wnetrze a do tego zabral auto na przejazdzake po wymianie filtrow i niewiadomo czemu po rozpieciu ukladu wtryskowego, bez skasowania błędów i wykonania testow rampy wtryskowej. Mozecie sobie wyobrazić co sie stalo.
Ja miałem tez patole w Gnieźnie, zostawiłem typowi A4 B5 do wymiany wielowahaczy i typ zamontował wahacz do wózka na inny otwór... Niektóre wózki jezdne mają w B5 po dwa otwory na stronę... Jak ktoś jest ciekaw pokaże foty :D dzban nie mechanik. Jeszcze nie dość że mnie skasował na 500zł to nie dał faktury... Dlatego dobrze mieć kogoś kto ma kanał, ja mam znajomego co zaczyna co prawda z mechaniką ale ma gość jakąś wiedze, nie partaczy, pokazuje co robi by nie było zaskoczenia. Sam czasami co jakiś czas zerknę pod wóz na parkingu czy coś cieknie itp. Lepiej zapobiegać niż potem sobie włosy z głowy wyrywać. Z resztą lubie mieć rzeczy w stanie idealnym, czy to telefon czy to samochód, musi lśnić :) Jestem pedantem XD
Teraz będzie przekręt MINI od BROKUŁA ??? A gdzie jest MUSTANG od MUBI ???? Miał być na wiosnę i nie ma, a już zaraz jesień. Miałem Cię Michu za uczciwego czlowieka co nie boi się mówić prawdy, myliłem się? Wiem ze widziałeś moje komentarze. Pozdrawiam Serdecznie
Co on ma do mubi? Było zlecenie - auto zrobione, kasa za robotę wzięta, bryka oddana właścicielowi i po temacie a że mubi się rozmyśliło to pisz do nich.
@@MsMk1975 Michu opowiadał, zachwalał, polecał. Był związany z tym projektem. Przecież wypuścił film z tym związany w tamtym roku. To nie było na zasadzie "zrobiłem mustanga dla mubi a Wy róbcie co chcecie". Skoro chwalił i nie wyszło to niech nagra sprostowanie.
Mylisz się Michu. Jest artykuł prawny który mówi że jeżeli klient wyraził zgodę na naprawę i zakup części przez warsztat usługa została wykonana a klient nie chce zapłacić, a wartość części jest równa lub wyższa wartości auta warsztat ma prawo zabezpieczyć się na mieniu klienta. Mam takie tematy i nie ma z tym żadnego problemu. Mało tego klient zgłosił przywłaszczenie mienia i sprawę prowadził prokurator. Na przesłuchaniu prokurator pouczył mnie że nie muszę w mojej sytuacji wydawać auta skoro wartość części i prac przewyższa wartość auta a klient nie stawił się na wezwanie do odbioru mimo wezwan. Więc przewertuj prawo bo jest taki artykuł.
Michu, taka mała sugestia - lubię tego typu odcinki bo się dobrze tego słucha czy seria o różnych przepisach ALE - masz przed sobą tą wielką pałe z gąbką to proszę Cię, mów do niej naturalnym tonem bo chwilami ciężko Cię zrozumieć. Dodajesz swój komentarz i słychać Cię super, ale jak zaczynasz czytać to im dłużej to trwa tym coraz gorzej Cię słychać - jakbyś miał zaraz zasnąć. Poza tym wszystko jest git. Mów do pały, a nie do kartki jeśli mogę Cię o to prosić - ewentualnie niech Pan Stanisław walnie tam 5dB więcej na post produkcji (jeśli to nie problem). Pozdro ^_^
W moim mieście nie mam komu ufać jeżeli chodzi o naprawy, jeden serwis urwał lusterko i przykleił na klej, w innym serwisie narysowali gwoździem fiuta na karoserii, w jeszcze innym mówią że coś wymienili, po czym się okazuje że nie jest wymienione, więc nie mam wyboru i musze do Was jechać 60 km, niestety ale takie czasy...
No witam Cześć Michał mieszkam na stałe w Niemczech od prawie 30 lat i pomagam na warsztacie samochodowym mojemu przyjacielowi czasami jak mam za dużo roboty jakiś czas temu przyjechała do nas kobieta przyjechała do nas kobieta że chcę przegląd tak zwany TÜV wsiadłem do auta chciałem ruszyć z miejsca żeby wjechać na warsztat Ale co się okazało pedał hamulca był bez reakcji otworzyłem zbiornik wyrównawczy od hamulców a tam sucho ale do tego stopnia sucho że kurz był w środku ta pani jeździła tym autem przez 4 lata robiła gdzieś na lewo przegląd i przez 4 lata jeździła bez hamulców także tak jak powiedziałeś że za granicą naszych zachodnich sąsiadów w Niemczech też takie rzeczy się zdarzają gdzie uważam że takiego diagnostę to powinno się od razu zamknąć Pozdrawiam Adam z Niemiec
Witam. Subaru WRX należy do mnie. Niestety musieliśmy się gdzieś minąć w wiadomościach gdyż na początku pisalem do Ciebie z zapytaniem co z ta sytuacją zrobić. Gdy zaczynałeś serię o patologiach na warsztatach. Subaru odbudowywuje powoli na ile pozwolą środki jeszcze lakierowanie i tapicerka 😢 do dnia dzisiejszego warsztat nie zapłacił ani złotówki a tylko miga się przed jakąkolwiek zapłatą czeka nas następna rozprawa sądowa.
W uj gowniana historia, która tobie się przydarzyła. Powodzenia w odzyskaniu kosztów. Trzym się i powodzenia.
Powodzenia i wytrwałości w walce z "fachowcami"
Ale głupio się tak minąć w wiadomościach. Obie strony chcą kontaktu a tu lipa. Powodzenia chłopaku w odbudowywaniu marzeń.
loooooooool
pordro............................
Ta historia z Subaru jest mega mocna, łapałem się za głowę i szargały mną straszne emocje. Nie wiem jak właściciel to wytrzymał ale na prawdę podziwiam go za cierpliwość. Masakra totalna. MASAKRA....
W dzisiejszych czasach trzeba znać się na wszystkim, bo wszędzie chcą cię wychujać
Dokładnie sam razem z tatą zaczęliśmy robić swoje auta w garażu bo przynajmniej wiadomo co zostało zrobione. Kowale już ani grosza nie dostaną od nas
Zgadza się. Jestem na etapie wykańczania domu i ekipy budowlane to też niezła patologia
@@WiZOOOmądre słowa ale nie zawsze się da bo np elektronika i trzeba laktoka podłączyć.
Kolega oddał kiedyś na serwis do naszego mechanika swojego Vivaro , mniejsza z tym co tam było do roboty. Jakiś czas później dostał zdjęcie z fotoradaru, gdzieś na mazurach w miejscowości oddalonej prawie 500 km od naszego miejsca zamieszkana, w kabinie widać było naszego mechanika z małżonką, na dachu bagażnik rowerowy którego kumpel nie miał w nim wpięte dwa rowery. Wyję ze śmiechu za każdym razem gdy przypomni mi się ta historia.
Z pozytywnych rzeczy jakie mogę dodać warsztat ktory mi w Łasku rozwalił wspomniane czarne subaru wrx zostal wystawiony cały na sprzedaż wiec za wiele aut już nie uszkodzi. Może po sprzedaży w końcu odda pieniądze za to co rozwalił.
Patologia? Dostaję smsa od kumpla o treści który szybszy? Zdziwiny dzwonię. Okazuje się, że moje dwie v8 biorą udział w wyścigu na dzielnicy przemysłowej. Są to bardzo zadbane ponad 20 letnie auta które oddałem na wymianę oleju. Poszedłem do warsztatu z gębą, że nie po to wydałem kupę kasy w doprowadzenie ich do stanu bdb, nie po to jeżdżę delikatnie w słoneczne niedziele, żeby teraz jeden z drugim wieśniakiem upalał mi auta i porównywał czy 4x4 ale cięższy będzie szybszy, czy rear. Właściciel się zreflektował i ojej za darmo, przyszła drobna naprawa również, ale niesmak pozostał. Jednym z wieśniaków okazał się syn właściciela, drugim pracownik ktorego już tam nie widziałem.
JPDL. Na szczęście nigdy nie musiałem zostawić auta w warsztacie (w znaczeniu na dobę i dłużej).
Sprałeś ich tak dla przykładu?
Znajomemu jeden taki h uj prawie zabił silnik w skaju, bo pojechał upalać na miasto. A miał tylko szyby okleić. W pi er dol był solidny.
@@przemysawpawlinski5536 Wyrosłem z takich reakcji chociażby dlatego, że jestem osobą publiczną i zakończyłoby się większa szkoda dla mnie. Szkoda, że syn chroniony, bo niczym się nie różni, … bo wszyscy wieśniacy to jedna rodzina.
Miastowy dupek a nie wieśniak :) Tacy myślą, że wszystko im wolno dlatego w warszawie czy innych miastach są właśnie takie patologie.
11:07 - w mojej okolicy jest warsztat połączony ze stacją diagnostyczną i wszystko dobrze działa.
Jak auto ma problemy, to mówią co jest do zrobienia.
Można na miejscu u nich zrobić naprawę, jeśli przeglądu nie przechodzi.
Werifykowałem to kilka razy, tj. diagnoza u nich + diagnoza w innych warsztatach.
Ma to sens, jesli jest dobrze prowadzone.
Pojechałem swoim genialnym peugeotem 307 sw do warsztatu żeby mi przed przeglądem powymieniali co trzeba żeby przegląd przeszło - wycieki oleju z pokrywy zaworów, i sworzeń wahacza i powiedziałem wszystko inne co tylko zobaczą. Naprawili, wszystko git, jadę na stacje kontroli pojazdów, ide do kolesia daje dowód, a koleś wjeżdża autem i mówi, panie, tu hamulców nie ma, patrze, a w miejscu gdzie stałem plama płynu hamulcowego XDDD Pękły przewody hamulcowe XD Także ten, mina mechanika jak mu przywiozłem na lawecie i powiedziałem co się stało, bezcenna, chociaż osobiście nie obwiniam go, ale musiał się głupio poczuć że 30 min wcześniej mówił że auto perfecto.
Znajomy oddał kiedyś auto do mechanika na wymianę rozrządu.
Kilka dni później przejeżdża obok tego warsztatu a fachowcy kręcili baczki na placu przed warsztatem. Dostali wpierdol i ani grosza za naprawę
Do kawki idealnie się ogląda na ogródku :). Nie ma to jak przyjechać na wymianę oleju a wyjechać bez katalizatora. Historia z życia. Pozdrawiam całą ekipę:)
Dokladnie team BIOTAD PLUS💪
Ewentualnie bez samochodu.
Mój były szef miał Audi A6 z silnikiem 2.6 w idealnym stanie, jakby dopiero co wyjechało z fabryki. Odstawił auto do mechanika na wymianę klocków,i tarcz hamulcowych. Po wymianie mechanicy postanowili dotrzeć hamulce i wybrali się na przejażdżkę, która zakończyła się wypadnięciem z drogi na zakręcie przy prędkości ok.100km/h. Do roboty praktycznie cały bok, lampa, zderzak. Skończyło się na tym, że zakład odkupił to auto, a szef kupił sobie nowsze BMW.
To działa tak. Z tych trzech opcji: tanio, szybko i dobrze, działają tylko dwie naraz. Dla przykladu: szybko i dobrze, ale już nie tanio, tanio i dobrze, ale nie szybko. Tanio i szybko, ale nie będzie dobrze.
Miałem identycznie ze znaną firmą V z Żerania w Warszawie, której zleciłem wykonanie usługi chip tuning w moim samochodzie. Skopali program (zignorowali prośbę o nie przekraczanie podanej im bezpiecznej granicy mocy), a wieczorem chłopaki wzięli samochód na upalanie po mieście i motor się poddał. Robiono ze mnie kretyna, że w samochodzie były stare wtryskiwacze, bo po awarii na testach wyszło, że nie spełniają norm (nic dziwnego, skoro chwilę wcześniej pół motoru popłynęło). Samochód miał nowe wtryskiwacze, a do firmy V pojechał na lawecie.😅 Robili wszystko (wulgaryzmy były na porządku dziennym), abym pokrył koszta naprawy z własnej kieszeni i po części im się to udało, bo dla świętego spokoju zakupiłem ponownie nowe wtryskiwacze i pokryłem połowę kosztu remontu. Dopiero po kilku miesiącach na WNR dowiedziałem się o nocnej przejażdżce od jednego z byłych już pracowników firmy V, który mnie rozpoznał i o wszystkim opowiedział.
Jako ekipa posiadająca subaraki śledziliśmy z przerażeniem i wściekłością losy tego hawkeye. Właściciel dbał, mocno doinwestował, a ktoś komu teoretycznie nie powinnismy się bać zostawić samochód postanowil sobie przewieźć dzieci. Słyszeliśmy juz niejedną historię kiedy warsztaty podejmując się naprawy doprowadzily do poważnych awarii czy silnika czy skrzyni nie poczuwając się do odpowiedzialności. Z konserwacją podwozia sami się mocno nacielismy, teraz z braku zaufania do warsztatów staramy się jak najwiecej rzeczy robic sami i pomagać sobie nawzajem w ekipie
Gość miał wymienić silnik a wymienił licznik 😂 radio sprzedał 😂 dobrze że nie całe auto już nie robi zakład musiał przenieść
@@wicherfal1584 co za gość 🙆♀️
*ZAPOZNAJ SIĘ ZE ZNACZENIE SŁOWA "DOINWESTOWAL" BARDZO CZĘSTO POJAWIA SIĘ W OGŁOSZENIACH, IDIOTÓW KTÓRZY ZROBILI TO, CO TRZEBA, ALE "DOINWESTOWALI" I WYMIENILI KLOCKI*
Niestety powszechna praktyka. Oddałem swoje (również ponad 300 konne auto) na ustawienie zbieżności - przy pierwszym razie mechanik natychmiast wypiął kamerkę. Niestety zbieżności nie ustawili poprawnie, więc oddałem auto tam drugi raz, tym razem podpinając kamerkę tak, aby nie byli w stanie wypiąć jej zasilania.
Coś mnie tknęło, aby ustawić ograniczenia (Ford MyKey) i zablokowałem Vmax na 130km/h - jakie było moje zdziwienie, że gdy obejrzałem sobie potem nagrania, gdy mechanik już zaraz po wyjeździe z warsztatu (w miejscowości) osiągnął to Vmax w kilka sekund (na zimnym aucie - po całym dniu stania na parkingu i samej "naprawie", która się znowu nie powiodła).
W innym warsztacie z kolei po wymianie oleju uznali, że fajnie będzie pokręcić bączki i pomielić kołami na dziurawym, szutrowym placu...
Brak słów 😮
Jprdle! 🤯
Współczuje. Co to za FORD 300 kuni? Mustang >?
@@mmowski3282 albo focus rs
@@mmowski3282 tak.
To jak z lekarzami - boli cię gardło to dostaniesz tabletki, a że odpadła ci ręka, to nie problem, bo przyszedłeś z gardłem. Obywatelu, lecz się sam! Wiadomo, że nie każdy jest lekarzem i mechanikiem, ale świadomym trzeba być zawsze.
Co do lekarzy...
Przez lata kawalerskich czasów leczyłem się prywatnie.
To co mnie uderzyło gdy zacząłem częściej zaglądać do państwowej służby zdrowia to (uwaga) brak diagnozy.
Nikt nie chce Ci powiedzieć co zdiagnozował.
Lekarz przepisuje Ci leki po badaniu, mówi co one robią.
Wychodzisz z gabinetu nie mając pojęcia co Ci jest.
I to niezależnie od tego czy lekarz rodzinny, czy dermatolog.
Ten drugi truł mnie lekami przeciwwirusowymi pół roku twierdząc, że to najpierw niedoleczony "norvid" potem powikłania po norwidzie, i był cholernie oburzony, że zamiast zabrać receptę i wyjść pytam co zdiagnozował.
Poszedłem prywatnie, po wstępnym obejrzeniu gość powiedział co mi jest a następnie przepisał leki, na pospolitą chorobę, które po kilku dniach pozwoliły mi noc przespać, i dzięki temu nie wyglądam dziś jak Freddie Kruger, bo było już kiepsko ze mną.
Wyobraź sobie, że mechanik po obejrzeniu auta nie jest w stanie powiedzieć co się zepsuło, więc milczy, ale proszę wymienić te rzeczy jak nie ustąpi to wymienimy coś innego😂
Znam osobiście takie przypadki że mechanicy jeździli autami klientów, proste spisać stan licznika i ostrzec mechanika że nie wolno jeździć nim dla swojej przyjemności a zwłaszcza jak są to fury
Jest jazda i jest jazda. Niekiedy TRZEBA odbyć jazdę testową by stwierdzić że wszystko po naprawie jest ok - ale w tym przypadku ZAWSZE TRZEBA INFORMOWAĆ O TYM KLIENTA.
Przypomina mi się film sprzed ok 15 lat jak mechanik wziął e34 na palenie gumy pod nieobecność klienta. Niestety doszło do samozapłonu i E34 skończyło swój żywot. Mechanik starał się ugasić pożar trawą 😂😂😂
Łask, patologiczne miasto. Kicksterowi kradną auto i wiozą je do Lasku i jeszcze teraz to xD
No w Łasku znaleźć porządnego mechanika to graniczy z cudem. Sam nawet mieszkając w Łasku auto naprawiałem w Łodzi. Inaczej się nie dało, choć czasem i dodatkowo za lawetę trzeba było zabulić. Ale co zrobić? byłem w kilku warsztatach w Łasku i żaden nie spełniał moich standardów. No może poza jednym w którym robili tylko instalację LPG, ale on był tylko w tym wyspecjalizowany. I jest, bo zakład nadal istnieje.
Cześć, potwierdzam choć mieszkałem połowę swego życia w Łasku i Kolumnie, teraz mieszkam w Pabianicach od 15 lat i niestety tu też zdarzają się patologiczne przypadki napraw samochodowych, w której jednej z nich padłem ofiarą. Od tamtego czasu, czyli 2015 r. stale gromadzę sprzęt mechaniczny, elektronarzędzia oraz wiedzę, naprawiam swoje auto we własnym zakresie.
@@Grzesiopabianiczanin a w Łasku za to gnoje z warsztatu "Auto Boss" jeszcze w starej siedzibie przy Utracie wzięli sobie moje 2.7 Biturbo na przejażdżkę po mieście, czego się dowiedziałem przypadkiem od kumpla bo widział samochód w czasie w którym powinien być na warsztacie. Nie ma ani jednego wartego uwagi mechanika w okolicy, to jest dramat
@@jakubmokrosinski5039 Jeśli widzisz takie problemu w lasku zalecam wybrać się na wycieczkę do mechanika w OSP kolumna na niego nie słyszałem złych słów, prócz wiadomych złosliwosci tych którym niewiele pasuje i narzekań na terminy
@@virtoks339 Znam tego mechanika. Kiedyś w dawnych czasach robiłem u niego samochód. Wtedy był trochę dłubak niż mechanik. Teraz to nie wiem czy robi czy nie, a obecnie trochę mi do niego za daleko. :)
Lata temu pracowałem na myjce samochodowej, jakiś znajomy klient od Szefa zostawił auto do sprzątania, a Szef potrzebował coś załatwić na mieście i pojechał sobie tym autem, klient przychodzi za 2 h i nie ma auta😂🤦🏻
Kierownik próbował jakoś załagodzić sprawę i nawijał klientowi makaron na uszy, a jak Szef wrócił, to jeszcze zjebał kierownika, za to że się tłumaczył przed klientem.
Najciekawiej robi się podczas spotkania patologicznego "fachowca" z patologicznym klientem.
Jeszcze przyjedzie patologiczny policjant
Wtedy się wyrównuje i wszyscy zadowoleni
@@WujoPoland A, zakończenie historii rozegra się w patologicznym procesie przez skorumpowanego sędziego.
Lub, jednym słowem, Polska ...
Warsztaty takich sie obawiaja i na starcie jak widza wariata staraja sie nie brac albo odlegly termin zeby sam zrezygnowal
W Otwocku pewien warsztat od skrzyń automatycznych spalił mi mój samochód w czasie naprawy. Dwa lata w sądzie sprawa trwała, żeby uzyskać odszkodowanie, bo warsztat uznał, że ma to w dupie i że jeszcze jest stratny bo ponoć naprawił mi skrzynię.
Moim autem mechanik jeździł sobie do drugiej pracy przez kilka tygodni, stawał na publicznym parkingu. Gdy sie pytałem co z autem mówił że nie ma czasu i części. Żona pracowała w tym samym zakładzie. Widziała kilka razy auto ale nie przyszło jej do głowy że ktoś może jeździć naszą furą stąd późna reakcja. Mechanik z Goli koło Gostynia. Uważać ;)
Zgłoś na policję, to kradzież zuchwała. Koleś może iść do więźnia.
Było mu auto zawinąć z tego parkingu. Przecież na pewno drugi komplet kluczy masz. Ale by się ku tafun obesrał ze strachu 😆😆😆
Ja w większości sam naprawiam swój samochód. W przypadku większych napraw mam sprawdzony warsztat i nigdy się nie zawiodłem. Na wszystko dostaje kwity. Pozdrawiam serdecznie całą ekipę M4K oraz wszystkich miłośników.
Miałem dwa podobne przypadi już kupe lat temu.
1. To jeszcze jeździłem starletką. Mówimy o latach 2007-2009. Ojciec dobrego znajomego był mechanikiem. Brał mniej niż inni, bo to po znajomości, więc czasem się do niego jeździło. Aż pewnego dnia oddałem do niego autko z jakąś pierdołą. Po kilku dniach braku kontaktu, zadzwoniłem zapytać o co chodzi i gdzie jest auto. Odpowiedź była taka, że nie miał się kiedy za to wziąć i w ogóle. Dałem mu jeszcze trochę czasu, ale kiedy minęło półtora tygodnia o naprawie, która nie powinna zająć więcej niż godzinę w końcu powiedziałem, że ja poproszę auto spoworotem. Wzbraniał się, oddać nie chciał. W końcu się wkurzył i przyjechał.... Auto wyglądało normalnie... z zewnątrz. W środku natomiast znalazłem wyrwaną stacyjkę i wykrzywioną kierownicę oraz uszkodzony klakson. Jak się zapytałem co on mi tutaj przywiózł, ten wyskoczył na mnie z mordą, że jechał sobie normalnie, ąz tu mu się kierownica zacięła i oskarżył mnie, że próbowałem go zabić. Więc ja wyskoczyłem na niego z mordą, jakim prawem w ogóle jeździł moim samochodem i kto mu na to pozwolił. Sprawa zakończyła się tak, że byłem u niego ostatni raz, a po okolicy powiedziałem co się tam działo. Rok później splajtował, więc widać nie tylko mi tak robił.
2. To już były czasy późniejsze. Mówimy o latach 2012-2014. Przeprowadziłem się i szukałem wtedy mechanika. A więc czytałem opinię o pobliskich warsztatach. I takowego znalazłem. Opinie miał bardzo dobre. Oddałem auto na wymianę amortyzatorów. Po tygodniu bez auta dzwonię zapytać o naprawę. Pan się zmieszał i powiedział, że auta nie ruszyli, ale jak bardzo nie mogę czekać to mogę go zabrać. Więc się zgodziłem. Wsiadłem w autobus i pojechałem. Na miejscu miałem problem z zlokalizowaniem czerwonego nissana. Pytam więc, gdzie to on jest. Na co pan wychodzi i ze spokojem podając mi kluczyki pokazuje... coś to kształtem przypomina auto, ale jest całe pokryte jakimś białym nalotem. Wtedy nie wiedziałem o co chodzi. Zapytałem co się z nim stało. Pan ze stoickim spokojem i ogromną szczerością stwierdził "no takie było". Nie miałem żadnego dokumentu na to, więc próbowałem się z nim kłócić, ale nic nie ugrałem. Wsiadłem więc w auto, odpaliłem i pojechałem. Po drodze zauważyłem jeszcze, że instalacja gazowa nie działa. Auto oddałem do warsztatu o zdecydowanie gorszych opiniach. Tam auto sprawdzili, naprawili wszystko łącznie z gazem i podczas oddania opowiedzieli co się stało. Otóż nalot był wynikiem używania butli gaśniczej. Auto więc musiało się zapalić. Gaz nie działał, ponieważ ktoś uszkodził przewody podczas nieumiejętnego odłączania akumulatora co prawdopodobnie było przyczyną pożaru. Po dzień dzisiejszy jestem stałym klientem tego warsztatu, choć nie są najlepsi, opinię nadal mają takie sobie. Ale na rynku są, klientów mają, a ja, choć czasem się na nich wkurzam, to jednak jeszcze mnie nigdy nie zawiedli.
Co do dokumentów - zawsze je dostaje. Zarówno przy oddawaniu auta jest sprawdzany i spisywany jego stan, mam do podpisania zgody na jazdy próbne oraz zgody na naprawy, dokumenty o zapoznaniu się np z tym, że koszty mogą ulec zmianie o czym będę poinformowany, a na koniec kopię całej dokumentacji napraw wraz z fakturami, a jak trzeba to i stare części pokążą. Narzekać nie mogę, al widać, że znajomym znajomych oraz opiniom w necie nie ma co ufać. Jak samemu się nie sprawidz, to ani kolega, ani google niewiele powiedzą o mechanikach.
Cześć Michu. Co do historii z Volvo i wyciągniętego paska rozrządu. Sam prowadzę mały warsztat samochodowy i taka historia mnie spotkała. Wymieniałem, na szczęście koledze który sytuację zrozumiał, kompletny rozrząd z pompą płynu chłodzącego. Samochód to Opel z silnikiem 1.8 benzynowym w którym pompa wody jest napędzana paskiem klinowym. Rozrząd zamontowany bardzo wydawałoby się dobrej firmy bo jego produkty np Volkswagen montuje na pierwszy montaż. I teraz najlepsze... pompa wody wytrzymała 50 km (słownie: pięćdziesiąt). Zaczęła tak hałasować że musiałem ja wymienić na drugą. Rozrządy to niewdzięczny temat. Klient chce gwarancji że taki zestaw wytrzyma 90-120 tyś. A bardzo często pompy wody zaczynają cieknąć po 40-50 tyś km. Dodatkowo jak klient jeździ niewiele, to mija też 3-4 lata zanim taki przebieg zrobi i każda hurtownia wypnie się tyłem mówiąc, że gwarancja na produkt który sprzedała już się skończyła.
Trzymaj się. Pozdrawiam. Michał.
Witam. Pod koniec lat 90 prowadziłem warsztat w Warszawie. Podczas naprawy przez moją nieuwagę doszło do pożaru i spalenia auta. Pamiętam że pracowałem po 16 godzin dziennie przez kilka miesięcy aby oddać właścicielom kasę za dopiero co sprowadzone z Belgii auto. Ostatecznie wszystko spłaciłem lecz pozostała w zamian nauka żeby dbać o bezpieczeństwo.
Jeśli nie miałeś ubezpieczenia albo nie wypłacili odszkodowania to mega szacun za podejście. Zwłaszcza, jeśli sam to zaproponowałeś.
Milicja przecież nie zna prawa, setki jak nie tysiące razy to potwierdzali na wideo. A poza wideo ile było akcji.. hoho.
Siemanko michu, pozdro dla ekipy M4k jedziemy z filmem , mazury oglondaja 👍💪
Kupiłem auto od handlarza gdzie był zestaw błędów po dzwonie i nie wymienione napinacze i nie skasowany błąd. Jakby tego było mało to kolizja według carvertikal jest z 2011r
Przez ten okres kilka razy była zmiana właściciela. Albo ktoś nieświadomie użytkował i dalej sprzedawał kolejnemu trumnę na kółkach bez sprawnych systemów bezpieczeństwa albo nie chciało się ponosić kosztów regeneracji i liczyć że nowy właściciel oleje kontrolkę poduchy. Polecam zrobić serie jak się naraża ludzi nieświadomych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez zaniechanie fachowej i pełnej regeneracji systemów bezpieczeństwa w autach powypadkowych. Na to chyba jest paragraf sprzedając takie auto jako spełni sprawne. Stop patologi handlarzy 😮
I tu jest patologia stacji diagnostycznych. Ja na przeglądzie sam wchodzę z diagnostą pod auto i widzę jak auto wygląda z dołu.
I tak trzeba robić
Zawsze tak robię, szukamy co jak jest zużyte, a nie co wystarczy że jest OK
Dlatego to co mogę, robię sama przy autku. Nie wiadomo co nieznajomy zrobi, albo czego nie zrobi, a powinien. Przykro patrzy sie na takie historie
wymiana płynu w spryskiwaczach i wycieraczek to nie naprawa...
@@arthurmarkus5026 śmieszku, Ty nawet tego nie potrafisz zrobić ;)
szacunek za formę "Ty" z dużej litery, dla tego dalszej dyskusji nie będzie :P
@@arthurmarkus5026 xD
Dobrego weekendu!
WARSZTATU MUSI CI WYDAĆ TWOJĄ WŁASNOŚĆ. TO JEST TWOJE, TWOJA WŁASNOŚĆ! A policjanci powinni mieć postępowanie dyscyplinarne za brak elementarnej wiedzy. Jest jeszcze oficer dyżurny i jego przełożony.
Z zewnatrz ten Scion całkiem ładny. Nic nie widać, że od spodu taka padlina.
Jak to dobrze wiedząc, że wchodzę na Twój kanał i nie słyszę “baxton to wardenga to…”
Dzięki Michu za kolejny dobry materiał 😊
Da się tanio i dobrze, jeżeli robisz coś z pasji i po godzinach. wtedy dużo taniej wychodzi i jakość usługi jest zachowana. Nie idziesz wtedy na ilość tylko na jakość. Jak miesięcznie po godzinach wpadnie pakę tys to też dobrze. Jak raz spier... robotę to później smród będzie się ciągnąć dłuższy czas i poco mi to. Jak ktoś dzwoni do ciebie z fuchą to pierwsze pytanie jakie zadajesz... "Skąd masz numer lub kontakt.... Nastepnie myślisz czy brać zlecenie". Dobry fachowiec nie musi się reklamować, zawsze będzie miał zlecenia, które może sobie wybierać ;)
Witam. Nie wiem jak tam w Polszy macie, ale ja oddaję od x lat (od początków mojego pobytu w Irlandii) moje auto w ręce jednego, zaufanego mechanika. Bez żadnego pokwitowania.
Robi najczęściej na poczekaniu.
No ale co tam wiera robić przy nim..to stara toycia, 97.
Kiedyś po odbiorze wracałem eksprrsówką i nastąpiło rozłączenie skrzyni z napędem.
Było zaskoczenie, niesmak?
Natomiast po chwili już był z linką i powrót na warsztat.
Do dzisiaj trzymamy sztamę.
Lepszego nie znajdziecie.
Pozdrawiam. Polecam stare toyotki, jak i mój mechanik ze Śląska.
Ślązacy, to zajebiści ludzie.
My w Polszy nie jeździmy starymi trupami. Stać nas na nowe lub nowsze auta.
Tylko wy, emigranci, klepiący biedę na obczyźnie jeździcie starymi złomami. 🙂 😉
@@defacto7082może nie każdy ma fantazję jeżdzić autem za 100tyś zł na kredyt jak samochód za 5tyś zawiezie Cię z punktu a do punktu b. Każdy ma inne priorytety. Taka stara Toyotka to dobry wóz do dojazdów do pracy
@@Pablo-xw9bs Gdyby nie fakt, że za auta wysokoemisyjne w Irlandii zapłacisz bajoński podatek. Podobnie jak w wielu innych krajach na zachodzie.
@@Pablo-xw9bs Dokładnie. Toyoty z tamtych lat to top bezawaryjności, zwłaszacza starlety. A takie mają często niskie przebiegi i są w dobrym stanie (z uwagi że nie jeżdżą tym szybcy i wściekli) Mimo tylu lat na karku są zadbane, bo mam wrażenie że badania techniczne są przeprowadzane bardziej sumiennie ( piszę na podstawie tego co widziałem w UK ) Dodatkowy plus te auta są mniej skomplikowane i można je naprawiać samemu o ile ktoś ma podstawowe pojęcie o mechanice i myśli logicznie by sobie przypadkiem krzywdy nie zrobić.
Kupiłem kiedyś auto i będąc na urlopie w Polsce stwierdziłem ze podjade na miejska stacje kontroli pojazdów w celu sprawdzeni stanu zawieszenia - uzyskałem informacje ze wszystko wporzadku , po czym odstawiłem auto do znajomego na rozrząd itp i mowię luknij tam ogólnie na stan auta po czym dzwoni i mówi ze mam wyeksploatowane na maksa gumy na tylnej belce ze prawie wyłażą 😮 pojechałem oczywiście na ta stacje do kierownika i mowię jakie jaja sie tu dzieją , jak widać niektórzy traktują stacje kontroli żeby auto wjechało zapłacił klient postoją w kanale i wydając z uśmiechem na twarzy ze z autem Ok
Oddalem auto na naprawe klimy poniewaz wyskoczyl czujnik cisnienia i wyleciala cala klima (bylem przy tym). Oddalem Passata zrobili auto i przy okazji naprawili rozrusznik ( zbieg okolicznosci przestal działać)
Po przyjechaniu aby go odebrac mlody praktykant zagadal do mnie czy cos robione w silniku bo fajnie "zapier..."
Przypominam że naprawa miala byc klimy, rozrusznika.
Wtedy ostatni raz byłem na tym wrsztacie
W ASO SKODA w Koninie koledze rozbili kilkumiesięczną Oktawię RS, nie chcieli dać nowej. Poszpachlowali, polakierowali i tyle.
Moja historia chyba nie nadaje sie na odcinek więc napisze tutaj, może kogoś to uchroni przed tak wielką wpadką. Przed 18 urodzinami zdążyłem sobie uzbierać hajs na pierwsze autko i była to asterka, która ciągle się psuła i stwierdziłem, że w sumie już trochę praktyki mam i czas na lepsze autko. Jak na młodego gniewnego wybór padl oczywiscie na marke BMW a konkretnie e90 2,0i n46b20, które oczywiście szybko się szybko zepsuło- błąd wywalonej poduszki i coś czego nie pamietam wyszlo 1200pln. W pobliżu miałem mechanika, który naprawiał tylko BMW i to mnie do niego pokierowało, bo po gadce i ogólnie na pierwszy rzut oka wydawało sie, że rzeczywiście jest specjalistą w beemkach. Moja bunia psuła się często i gęsto ( nawet 2-3 razy w miesiącu) i trwało to z 3 miesiące dopóki zmądrzałem- zaprowadzałem auto ciągle do tego "specjalisty". Ostatnia naprawa jaką dla mnie wykonał to regeneracja maglownicy i wymiana 2 drążków- wyslal mi zdjecie starych części. Po tygodniu jazdy prawe przednie koło znowu zaczęło się telepać na boki (z tego powodu "Regenerował" maglownice bo wg niego maglownica była powodem drgań pp koła) i dopiero po tak dlugim czasie przejrzałem na oczy jakim jestem frajerem, że nigdy nie pojechałem do innego mechanika. Następnego dnia pojechałem ze znajomym do jego zaufanego mechanika, weszlismy pod auto i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że:
- Maglownica była nie ruszona ( śruby nie byly nawet ruszone)
- silnik był pozalewany olejem ( 3 razy wymieniał mi kilka uszczelek i mówił, że jest sucho)
- drążki miałem rzeczywiście zmienione, ale na jakies uzywki w gorszym stanie niz byly na tym zdjeciu, które zresztą było fake bo to nie byla moja maglownica
- osłona silnika zalozona na trytytki
- tarcze hamulcowe z tylu wymienil mi tak, ze szczęki ciągle tarły
- kasował za wymiane wszystkich filtrow a kabinowy i powietrza na bank nie byl zmieniany
- nalał mi hipolu do zbiornika plynu hamulcowego
Co mnie jeszcze bardziej poirytowało, to kiedy zakonczyliśmy współprace dowiedziałem się od znajomego, że widzał moją beemke 80km od miejsca zamieszkania mechanika (pojechał sobie do Poznania na giełde po części do innych fur) a co na potwierdzenie mam to, że jak odebrałem od niego auto po naprawie to miałem w bagażniku 4 lampy od e90/e91, które jeszcze sam pojechałem jak frajer mu odwieźć bo pomyslalem, ze moze rozbieral jakies auta i wrzucał mi do bagaja bo miał pod ręką.
Ogólnie przez te 3 mies wydałem u niego z 10k pln na naprawianie auta za +/- na tamten czas 18k pln a okazało się, że moje zaufanie to moja głupota i albo nie robił nic, albo podmieniał mi części, których miał nie ruszać na gorsze a auto naprawiał tak, żeby za chwile znowu do niego wrócić. Dziwie się sam sobie, że byłem aż tak głupi i łatwowierny - cóż błąd młodości i przynajmniej teraz mając auto za dużo większe pieniądze nie dam sie tak wyrolować nikomu
ja 20 lat jezdze do mechanikow i bardzo ciezko o na prawde fajnego, znaczy sie sa oczywiscie, po prostu troche szczescia takiego znalezc, czesto jedziesz do jednego z gadki super a za kolejna wizyta juz jakas lipa wychodzi, kiedys u jednego to jak jedno zrobil to drugie zepsul (za reke nie zlapalem) ale dziwne wyjezdzasz i zaraz cos zepsute, a wczesniej pol roku auto sie nie psulo, pszypadek - nie sondzem. ale sa tez uczciwi i takich trzeba szanowac jak juz sie takiego znajdzie, czytaj od czasu do czasu dac napiwek jakis, traktowac z szacunkiem i nie zbyt podejzliwie (bo jak pojedziesz do 5 ciu cwaniakow to do 6 stego juz z automatu bedziesz podejrzliwy, a to jest tez zle widziane, szczegolnie jak koles jest akurat tym uczciwym i solidnym) pozdr.
Komentarz dla zasięgu. Pozdrawiam ekipę
Ja mam wspaniałego mechanika w Łodzi. Zrobił mi tak dobrą robotę, że będę go chwalić a do tego robi dużo z pasji. Jeśli można to polecam Pana z warsztatu przy ulicy inż. Stefana Skrzywana ;)
Robicie prze wspaniałą robotę Panowie!
W Inowrocławiu na ulicy Poznańskiej jest taki komis który działa jako wypożyczalnia , samochody zastępcze dla zaprzyjaźnionych warsztatów . Auta tam wystawione robią po kilkadziesiąt tysięcy kilometrów rocznie bez wiedzy właścicieli.
Cześć Michu 🤝 Pozdro kolego ✋ Dzięki za ten filmik.
Siemanko Michu pozdrawiam całą ekipę M4K i wszystkich widzów
Brałem udział w kolizji trzech aut. Przyhamowałem przed skrętem i gość za mną normalnie się zatrzymał. Ale za nim już pani nie wyhamowała (aquaplaning). Auto w środku zostało mocno zgniecione. Okazało się, że jechał nim mechanik autem klienta by dobrać klientowi lakier na drobną zaprawkę. Współczuję mechanikowi jak musiał to powiedzieć klientowi.
Przerwa w robocie idealnie zgrała się z odcinkiem od Michał 😅 Pozdro 😊
postawiłam na warsztacię audi q7 na wymiane klocków przed przyjazdem odwiedziłam stacje paliw zatankowałam 100 litrów paliwa diesel zbiornik audi q7 poj 4.2 diesel tyle miescił po tygodniu odebrałam auto z palącą sie kontrolką rezerwy mechanik poinformował ze nic na ten temat nie wie po roku czasu dowiedziałam się od innego pracownika że własciciel sam osobiscie spuszcał paliwo z mojego auta masakra
A ja piszę, wszystko zalezy od człowieka czy to bedzie branża motoryzacyjna czy budowlana czy handel wszędzie sa oszuści i krętacze , ludzie nie odpowiedzialni co nie przychodzą do pracy olewaja chleją. Wybierajcie warsztaty pewne z polecenia . Ja mam warsztat i dzialamy tylko z ojcem i staramy sie zeby byla jakośc i klienci byli zadowoleni , chociaż klienci sa różni, juz wyjeżdżając z domu sa sfrustrowani bo okno w domu im sie nie domyka. Morał z tego taki nie mierzcie wszyscy wszystkich swoją miarą , bo sa ludzie ktorym zależy i starają sie trzymac poziom i jakość. A w sieciach warsztatow tam gdzie pracuję duzo ludzi tam najczęściej dzieje sie zle , bo wlasciciel nie ma czesto nad tym wszystkim kontroli. Pozdrawiam serdecznie
Nie zgadzam się z wnioskami na temat powiązań auta z diagnostyką. Od lat korzystam z warsztatu, który ma jednocześnie diagnostykę i podbija przeglądy. Polega to na tym, że w terminie przeglądu podjeżdżam i zawsze zlecam przegląd połączony z naprawą. Sprawdzają wszystko mając potrzebne przyrządy i naprawiają mi tak, abym przez kolejny rok nie miał problemów podczas jazdy. Dużo jeżdżę i nie mogę sobie pozwolić na fuszerkę, czy czekanie, aż coś się gdzieś po drodze rozleci. Dzięki takiemu podejściu zrobiłem np. milion kilometrów jednym autem, mając go przez cały czas w idealnym stanie technicznym, przy miesięcznych przejazdach min. 10tys km, w tym same tylko codzienne dojazdy do firmy to 7tys km.
Jak uczciwie warsztat pracuje zależy tylko od ludzi - zarówno w warsztacie, jak i od samych klientów - czego oczekują, a mając pełny komplet przyrządów do diagnostyki, mogą zrobić więcej i lepiej od innych.
.Wszystko też zależy od tego jak wiele rocznie cię kosztowało eksploatacyjna naprawy auta żeby przejechało jedno auto niezawodnie milion kilometrów, bo to jest Raczej mało prawdopodobne Dla zwykłego człowieka. Przy milionie kilometrów żeby jednym autem przejechać to musi być mnóstwo razy auto naprawiane i dużo rzeczy wymienione Nie wspominając nawet o kosztach robocizna tego wszystkiego
@@tombouu jak jeździsz dużo km codziennie, to masz znacznie niższe koszty serwisu/km niż jeżdżąc niewiele. Przestoje powodują usterki, a nie oszczędności. Milion km bez remontu silnika - przez cały okres tylko raz były robione zawory i planowanie głowicy. Poza tym klocki, tarcze, czasem drążki itp. z zawieszenia, ale nieczęsto, bo jak jeździsz sam, to nie jak czołg po dziurach i nie wysilasz silnika na max na każdych światłach. Nowy akumulator, żarówki, rozrząd, pompa wody, jakieś czujniki kilka razy itp. drobiazgi, wszystko na bieżąco. Gdyby wystąpiła jakaś droga usterka, to nie byłoby miliona. Gdyby to były głównie krótkie jazdy po mieście, to też. Tak więc błędnie zakładasz, że _wszystko zależy od tego, jak wiele rocznie kosztowała eksploatacja._ Założenie skoryguj na: _jak wiele kosztował kilometr eksploatacji_ i okaże się, że wtedy duuużo mniej niż się spodziewasz, jak porównasz np. do swojego kosztu. Tym bardziej, że to auto jeździło na LPG prawie od nowości i tak miało ustawiony komputer, że na gazie paliło idealnie.
odnosząc się do tej historii z klockami
miałem kiedyś golf IV i przyszedł czas na wymianę tarczy klocków przód. Pojechałem do znanej hurtowni motoryzacyjnej powiedziałem co potrzebuję i na wstępie usłyszałem pytanie czy auto ma jeździć czy na sprzedaż bo jak jeździć to zaproponowali mi tarcze za 190zł sztuka a jak na sprzedaż to mają takie za 120 zł za komplet :)
17:33 też myślałem że jak do pojazdu podczas kupna dostaję dokumenty na każdy serwis i wszystko co było w nim robione to dobrze świadczy jednak zdziwiłem się niesamowicie jak podczas wymiany oleju w mojej hondzie cbf 250 po odkręceniu śruby od spustu oleju okazało się że 3/4 gwintu zostało zerwane przez zbyt mocne przykręcenie przez serwis w którym olej był zmieniany zanim kupiłem motocykl na szczęście udało mi się za pomocą zestawu do przegwintowania zmienić na większy rozmiar
Przecież mając warsztat i stację diagnostyczną obok aż się prosi aby rzetelnie podchodzić do tematu... warsztat ma więcej pracy i zarobku, diagnosta ewentualny procent od naprawy, a klient w pełni sprawne auto. Oczywiście pod warunkiem, że nie dochodzi do nadużyć.
Oj naiwny Ty😂
Przecież ten warsztat właśnie tak robił.
Miał zarobek dobry (tyle, że niezbyt uczciwy), ale mniej pracy, bo diagnosta pewnie za jakiś % potwierdzał, że auto jest ok.
Tylko klient w swej naiwności jeździ trumną na kołach😢
Taki kraj, gdzie wszyscy politycy ciągną ster w jedną stronę... swoją, a tak nie dojedzie się nigdzie.
Nie korzystam z takich warsztatów z SKP.
Podjechałem przed przeglądem na SKP, stwierdził do roboty 4 rzeczy.
Kupiłem graty, pojechałem do innego warsztatu, a oni mówią że jest wszystko dobrze, nic nie trzeba wymieniać.
Czyli ci z SKP z warsztatem chcieli przytulić parę złotych, za nic nierobienie....
Tym filmem mnie uruchomiłeś. W moje ręce trafił boxer 2.2 który był po remoncie silnika, nowy dół za ponad 20 tys. Na słuch chodził fatalnie. Faktura wystawiona przez Warsztat na dół kupiony w serwisie. Po rozebraniu silnika nie nadawał się do obróbki. Plomba była nie ruszona od nowości auta. Po niby remoncie auto zrobiło niecałe 30 tys. km. Sprawa przez sąd została odrzucona ponieważ......Warsztat mógł nie wiedzieć co kupuje.......żenada
Mój dawny pracodawca oddał swojego wypieczona multivana na wymianę sprzęgła. Jakież było jego zdziwienie, gdy w weekend sprawdzając gdzie są jego samochody na GPS, odkrył że jego multivan dojeżdża na Hel.
Jeszcze większe było zdziwienie mechanika, gdy kilka godzin później zobaczył właściciela pojazdu wraz z żoną obok samochodu
Ostatnio przypadkowo odkryłem chcąc z rejestratora ściągnąć nagranie z wyjazdu jak w jednym z oddziałów panowie mechanicy pojechali moim autem w “sprawach służbowych”. Szczerze? Nie miał bym z tym problemu gdyby nie to jak przy kilku stopniach pałują zimny silnik. Przykre, że nic z tym nie da się zrobić. Jak zgłosisz możesz do serwisu już nie przyjeżdżać bo wiadomo jak będziesz traktowany w przyszłości. Pozostaje korzystać dalej a znajomych informować pocztą pantoflową.
Z mechanika samochodowa ostatnio jest tak ze jak umiesz liczyc to licz na siebie i rob sam co mozesz...
Syn mechanika wziął auto na jazdę próbną umiał czołowy wypadek z prawidłowo jadącym skuterem moim bratem, brat na miejscu...
Mamy Toyota RAV IV 2017 w hybrydzie na niemieckich blachach,aby dostać TUV na zawieszeniu nie może być śladu rdzy bo inaczej nie uzyska się przeglądu. W Niemczech jest to Standard, nawet przy autach pięcioletnich.
Zarabiają kilka razy więcej To niech wymagają i płacą krocie za naprawę
Hej, mój ulubiony kontent. sam mam historii na nie jeden odcinek :D
Idealnie do śniadania
14:50 coś nie do końca jest tak jak mówisz że warsztat nie może oddać auta.
Prawo zatrzymania pozwala usługodawcom zatrzymać przedmiot należący do dłużnika, aż dług zostanie spłacony. Jest to prawo cywilne, które może mieć zastosowanie, gdy klient nie chce zapłacić za naprawę samochodu, lecz jego implementacja jest skomplikowana i obwarowana wieloma ograniczeniami.
Co do maglownic nie z pierwszego montazu to mozna ksiazke napisac, renault megane 2 pierwsza kupiona w aso, druga zamiennik trzecia czytaj pierwsza jaka byla w auxie poszla do regeneracji i dopiero moge spokojnie jezdzić, kazda jak jeden maks 2-3 dni od zalozenia zaczynala znowu stukać. Oczywiscie reklamacje czy to w aso czy to w hurtowni uznane bez problemu z komentarzem ze teraz wszystko jest takiej a nie innej jakosci i moga jedynie przeprosić za problem.
Dobry temat ja mam problem z aso zgłaszam że auto jest zagrożeniem dla mnie i innych użytkowników bo widzi duchy czyli bez zdania racji odpala się system awaryjnego hamowania i auto staję dęba.W odppowiedzi zawsze słyszę że diagnostyka komputerowa nie wykazuję żadnych błędów i można użytkowac dalej , czyli musi dojśc do tragedii żeby ktoś zaczał działac .
Miałem tak i okazało się że źle zmontowana tablica przesłaniała czujnik. Komputery też nie wyzwalały błędów. Filmy z trasy pokazywałem w ASO. Naprawione przez przypadek.
Dziewczyna od mustanga wrzucila swoją historię na naszą ogólnopolską grupę. Auto do sprawdzenia wziął pracownik który pracował tam na czarno. Nie pamiętam co było do naprawy, ale przez pierwsze dwa tygodnie ze strony warsztatu była cisza. Dopiero potem zaczęły się dziwne wykręty ze strony właściciela. A kiedy juz stwierdziła że zabiera auto zobaczyła że stoi obok warsztatu rozbite. Perturbacje były długie zanim udało się zabrać auto. A właściciel warsztatu nie poczuwał się do jakiejkolwiek winy " bo to przecież nie on rozbił". Kiedy pani wrzuciła tego posta po warsztacie nie było śladu i chyba sprawa ciągnęła sie w sądzie. Historia boli bardziej że auto bylo spełnieniem marzenia. A niestety wiele części nie jest dostępne w eu i trzeba je sprowadzać
Michu, firma cns na sasankowej 22 Sulejówek. Syn właściciela wziął m4 klienta, które przyjechała na serwis po czym je rozbił. Jak laweta miała zabrać auto to nie chcieli właścicielowi dać papieru z odbiorem auta, żeby umyli ręcę ale na szczęście właściciel wszystko nagrał i mają sprawę w sądzie.
jeden z pracownikow warsztatu, z ktorego uslug korzystalam, okazal sie znajomym mojego brata i dowiedzialam sie, ze ten pracownik jezdzil kazdym z moich samochodow i sprawdzal, jak szybko mozna jechac na jedynce!
Mechanik z Łasku, znam typa, i domyślam się nawet do kogo on chciał zaprowadzić do naprawy blacharskiej, bo dwa domy dalej od tego warsztatu jest Pan Mietek który składa gruzy powypadkowe metoda chałupniczą na handel.
Auto handel w Łasku i jego okolicach to w ogóle jest jeden wielki cyrk i patologia. Tam to nawet znajomi robią Cię w wała.
6.34 -nie powiem gdzie...
po czym
8.19-zawieść do (nazwa warsztatu)
z pośpiechu się wymknęło :D
Michu może zrobił byś film o chińskich autach bo cena ich na prawdę zachęca, a jak wygląda sprawa z naprawami itp tak że strony warsztatowej 😊😊
Polskie warsztaty często oszukują naprawiając coś czego nie potrzeba
Siemanko michu i cała ekipa MK4 widzowie życzę miłego dnia
Mój mechanik zawsze daje mi do ręki stare zużyte zepsute części i czasem sam się przyzna, no dało się jeszcze na tym pewnie jeszcze parę miesięcy przejechać ale już zrobiłem wszytsko żeby napewno było dobrze, i zawsze jest, a jak się okaże że nie wiem, coś jeszcze stuka, to wtedy bez tygodniowej kolejki bierze auto odrazu i robi w trybie ekspres. Jedyny z 2 dobrych mechaników w mieście, ale drugi niestety unzał że zajmie się tylko "serwisówką" klocki tarcze oleje, najszybciej, najłatwiej i na godzinę wychodzi mu więcej.
Sprawę bym dał do sądu i odszkodowanie .
Rada dla wszystkich. Zawsze gdy jesteście u mechanika czy choćby na przeglądzie wejdźcie kontrolnie pod auto. Poza tym przed wizytą u mechanika polecam pojechać na stację diagnostyczną żeby obejrzeć sobie autko i ewentualnie diagnosta sprawdził co i jak,a i samemu na kanale można sprawdzić sobie autko. Koszty takiej wizyty niewielkie,bo max.50zł a może to oszczędzić sporo nerwów. Zawsze tak robię i z wiedzą wcześniej zdobytą do mechanika oddaję auto tylko na robotę z częściami już kupionymi.
To może ja dodam coś ciekawego od siebie, kilka lat temu kiedy chodziłem na praktyki do pewnego warsztatu w Krakowie, spotkałem się z moim zdaniem, patologiczną sytuacją gdzie sam właściciel serwisu prosił nas Praktykantów o wymianę części na te które leżały w częściach złomowych, kazał je myć i czyścić żeby wyglądały poprostu inaczej od tych starych, kasując właścicieli aut jak za nowe części + sprowadzenie ich :).
Mi mechanik wziął na przejażdżkę 1000km. Jak go zapytałem co to ma znaczyć, to powiedział, że musiał sprawdzić czy wszystko działa i przepłukać pompę. Za rok to, co naprawiał się zepsuło. On wziął 7000 a naprawa po nim 10k. Jak chcesz znać całą historię mogę podesłać na priv.
Jaki samochód?
@@nicpon9219 A4 B8
Pierwsza zasada: nie oddawaj samochodu do znajomego bo zawsze będziesz czekał dłużej niż inni klienci… jeden znajomy trzymał moje auto 4 miesiące i nie zrobił nic, inny trzymał prawie 6 miesięcy bo wiedział, że mam drugi samochód i mam czym jeździć. Trzeci kolega trzyma zawsze tydzień dłużej niż się umawiamy.
Mówił że pozbył się Cadilaca. A widzę że nadal ma.
Za przegląd przed zakupem w ASO dałem 800PLN , 5h auto trzepali...
Witam o pozdrawiam M4K 🚗❤️👍
Witam. Spotkałem się z jeszcze ciekawszą sytuacją. W pewnym warsztacie, niby to przypadkiem, na biurku leżał dokument WZ z wykazem części do mojego samochodu. Z grubsza na szybko rzuciłem okiem (na dokumencie były ceny części) i wydawało mi się, że ogólnie za naprawę (części + robocizna) zapłaciłem niewielkie pieniądze. Później doszło do mnie, że części warsztat mógł zwrócić do hurtowni, a w ich miejsce kupić takie z gów...litu i takowe mi wymienić, albo wcale nie wymieniać. Może Michu też się z taką sytuacją spotkałeś?
nie wpadaj w paranoje ;)
od tego roku zdrożało ubezpieczenie warsztatu bo wprowadzono ubezpieczenie jazdy próbnej
Nie podając lokalizacji i nazwy patologicznego warsztatu wspierasz i popierasz go !!!
Mam zaufanego mechanika, przyjaciela z czasów liceum i nigdy mnie nie oszukał. Nawet pokazuje co skąd kupuje.
Mialem to samo oddałem swoje BMW do warsztatu w ktorym wiele lat robilem. Mechanik przy wymianie tylnych amortyzatorow rozabral caly tyl i poniszczyl wnetrze a do tego zabral auto na przejazdzake po wymianie filtrow i niewiadomo czemu po rozpieciu ukladu wtryskowego, bez skasowania błędów i wykonania testow rampy wtryskowej. Mozecie sobie wyobrazić co sie stalo.
Co się stało?
Ja miałem tez patole w Gnieźnie, zostawiłem typowi A4 B5 do wymiany wielowahaczy i typ zamontował wahacz do wózka na inny otwór... Niektóre wózki jezdne mają w B5 po dwa otwory na stronę... Jak ktoś jest ciekaw pokaże foty :D dzban nie mechanik. Jeszcze nie dość że mnie skasował na 500zł to nie dał faktury... Dlatego dobrze mieć kogoś kto ma kanał, ja mam znajomego co zaczyna co prawda z mechaniką ale ma gość jakąś wiedze, nie partaczy, pokazuje co robi by nie było zaskoczenia. Sam czasami co jakiś czas zerknę pod wóz na parkingu czy coś cieknie itp. Lepiej zapobiegać niż potem sobie włosy z głowy wyrywać. Z resztą lubie mieć rzeczy w stanie idealnym, czy to telefon czy to samochód, musi lśnić :) Jestem pedantem XD
Teraz będzie przekręt MINI od BROKUŁA ??? A gdzie jest MUSTANG od MUBI ???? Miał być na wiosnę i nie ma, a już zaraz jesień. Miałem Cię Michu za uczciwego czlowieka co nie boi się mówić prawdy, myliłem się? Wiem ze widziałeś moje komentarze. Pozdrawiam Serdecznie
Co on ma do mubi? Było zlecenie - auto zrobione, kasa za robotę wzięta, bryka oddana właścicielowi i po temacie a że mubi się rozmyśliło to pisz do nich.
@@MsMk1975 Michu opowiadał, zachwalał, polecał. Był związany z tym projektem. Przecież wypuścił film z tym związany w tamtym roku. To nie było na zasadzie "zrobiłem mustanga dla mubi a Wy róbcie co chcecie". Skoro chwalił i nie wyszło to niech nagra sprostowanie.
Pozdrawiam serdecznie 👍😆
Mylisz się Michu. Jest artykuł prawny który mówi że jeżeli klient wyraził zgodę na naprawę i zakup części przez warsztat usługa została wykonana a klient nie chce zapłacić, a wartość części jest równa lub wyższa wartości auta warsztat ma prawo zabezpieczyć się na mieniu klienta. Mam takie tematy i nie ma z tym żadnego problemu. Mało tego klient zgłosił przywłaszczenie mienia i sprawę prowadził prokurator. Na przesłuchaniu prokurator pouczył mnie że nie muszę w mojej sytuacji wydawać auta skoro wartość części i prac przewyższa wartość auta a klient nie stawił się na wezwanie do odbioru mimo wezwan. Więc przewertuj prawo bo jest taki artykuł.
Michu a jak się ma sprawa jak np. woda albo coś innego uszkodzi samochód oddany do naprawy na terenie zakładu mechanicznego?
Pozdri
Michu, taka mała sugestia - lubię tego typu odcinki bo się dobrze tego słucha czy seria o różnych przepisach ALE - masz przed sobą tą wielką pałe z gąbką to proszę Cię, mów do niej naturalnym tonem bo chwilami ciężko Cię zrozumieć. Dodajesz swój komentarz i słychać Cię super, ale jak zaczynasz czytać to im dłużej to trwa tym coraz gorzej Cię słychać - jakbyś miał zaraz zasnąć. Poza tym wszystko jest git. Mów do pały, a nie do kartki jeśli mogę Cię o to prosić - ewentualnie niech Pan Stanisław walnie tam 5dB więcej na post produkcji (jeśli to nie problem).
Pozdro ^_^
A jak skończyła się "afera" z Mini we wrocławskim oddziale,o której czytałem kilka miesięcy temu Facebooku?
W moim mieście nie mam komu ufać jeżeli chodzi o naprawy, jeden serwis urwał lusterko i przykleił na klej, w innym serwisie narysowali gwoździem fiuta na karoserii, w jeszcze innym mówią że coś wymienili, po czym się okazuje że nie jest wymienione, więc nie mam wyboru i musze do Was jechać 60 km, niestety ale takie czasy...
Michu. Scion to toyota . brending na usa . linia sportowych toyot jak gt 86 . nie trwalo to długo bo nie spelnilo oczekiwań.
Moje auto też sobie mechanik wziął auto na przejażdżkę xDˣᴰ mało tego dostał z prawie pustym zbiornikiem gazu oddał z pełnym 😂
Pozdrawiam serdecznie 👍😆😆
Cześć 🖐 Ah...niestety niekończącą się opowieść z tymi pato historiami.
Spokojnego popołudnia, a przede wszystkim duzo siły dotkniętym przez powódź 💪💪
No witam Cześć Michał mieszkam na stałe w Niemczech od prawie 30 lat i pomagam na warsztacie samochodowym mojemu przyjacielowi czasami jak mam za dużo roboty jakiś czas temu przyjechała do nas kobieta przyjechała do nas kobieta że chcę przegląd tak zwany TÜV wsiadłem do auta chciałem ruszyć z miejsca żeby wjechać na warsztat Ale co się okazało pedał hamulca był bez reakcji otworzyłem zbiornik wyrównawczy od hamulców a tam sucho ale do tego stopnia sucho że kurz był w środku ta pani jeździła tym autem przez 4 lata robiła gdzieś na lewo przegląd i przez 4 lata jeździła bez hamulców także tak jak powiedziałeś że za granicą naszych zachodnich sąsiadów w Niemczech też takie rzeczy się zdarzają gdzie uważam że takiego diagnostę to powinno się od razu zamknąć Pozdrawiam Adam z Niemiec
Znając życie ten Scion normalnie przeszedłby przegląd w tej stacji ,ale co gdyby nie daj boże podczas jazdy urwało mu koło.