Ale w Polsce bardzo często słyszę, jak szczególnie jakieś pijaczki mówią, ,,a jeb się Pan", ,, a co do kurwy Pan wygaduje?" ,,spierdalaj Pan". Serio, kulturka za każdym razem xD
A ja szczerze to "Pan" traktowałam zawsze jako strukturę gramatyczną, której się używa względem osób, które są dorosłe i których się nie zna blisko lub wcale. Nie kojarzy mi się to z jakąś kulturą
Hej Kasiu i Dave :) Warto jednak zauważyć, że jest spora różnica w tym jak się rozmawia z własnymi rodzicami, a teściami i pewnie dlatego nie jest to aż tak dziwne dla Polaków. Do swojej mamy mówi się per "ty", czyli "co dziś robiłaś mamo" albo "mamo, chodź tu do mnie" "co u Ciebie słychać", a do teściowej zwraca się bardzo grzecznościowo "co mama dziś robiła" albo "niech mama do mnie podejdzie", "co u mamy słychać" - cały czas w formie grzecznościowej, tak jak mówiło się przed ślubem niczym do obcej osoby, tylko słowo "Pani" po ślubie wymienia się na słowo "mama".
Warto jeszcze dodać, że kiedyś normą było właśnie mówienie do rodziców w trzeciej osobie l.p., kultura języka się jednak zmieniła :) (i ciągle zmienia!)
Być może to cos pomoże w postrzeganiu obiadu. W obecnej chwili w mniejszej liczbie domów je się obiad o 12-13. Takie jedzenie było częste na wsiach, z uwagi n ato, że o 12 schodziło się z pola, żeby odpocząć i zejść ze słońca i wlaśnie w tym czasie w domu był przygotowywany obiad, który jadło się o 13-14. Podobnie było w rodzinach robotników fabrycznych, którzy zaczynali prace o 5-6 rano i ok. 13 kończyli pracę, gdzie w domu czekał na nich gorący obiad zrobiony przez żonę. I w takich rodzinach oraz u osób starszych, którzy w ten sposób byli nauczeni dalej gotuje się obiady o tej porze. Rodziny w miastach, którzy pracowali w szkołach, biurowcach zazwyczaj zaczynali tą pracę później i kończyli o 16, po czym obiad spożywali ok. 17 w domu. Z biegiem rozwoju miast ten czas obiadu powoli staje się bardziej Zamerykanizowany. I obiady w większości domów, jemy tak jak w stanach później, w w pracy na przerwie jemy powoli coraz częściej coś mniejszego.
To zależy od osoby. Jedni przynoszą obiad w pudełku, odgrzewają i jedzą w pracy inni wolą w pracy zjeść kanapkę, a w domu zjeść świeży obiad. Mi bliżej do jedzenia obiadu o 17-18, ale dla innych jest to niezrozumiałe.
Tak, masz 100% racji. Ale w weekend je się obiad wcześniej, tak czy siak. Jak Cię ktoś zaprosi w niedzielę na obiad (wiadomo, że zapytasz na która) ale tak mniej więcej by się przypuszczało, że to będą raczej okolice 13-14, niż 17-18
No ja akurat w weekendy jem obiady podobnie, bo jestem do takiej pory przyzwyczajona i nie jestem wcześniej głodna :) ale z zapraszaniem się zgodzę... raczej jak ktoś zaprasza na obiad to nie pozniej niz na 15... a może nawet 14
W sedno. Zdejmowanie butów o którym mówi Dave z Ameryki to jest przejaw szacunku względem gospodarzy. Do " chałupy" w butach wchodził chłop w obliczonych i ugnojonych
@@mariuszjanusz5421 zwyczaj zdejmowania butów i zakładania domowego obowia znany jest w Polsce od czasów gdy na tronie zasiadł Węgier z urodzenia i był to zwyczaj szlachecki . Jedynie uczty w sali były z tego wolne. Widzę że masz problemy z historią. Cóż to nie wstyd.
Mówienie o kuzynach/kuzynkach jak o braciach/siostrach (lub stryjecznych czy ciotecznych) zależy od regionu Polski, a nawet od konkretnej rodziny. U mnie mówi się raczej "kuzyn/kuzynka", ale uważam, że te inne opcje są też super i pokazują fajną więź. :)
@@tomaszkargul nie do końca prawda, jestem z okolic Zamościa i u nas mówi się po prostu brat/siostra na kuzynostwo. Istnieją jeszcze takie pojęcia jak brat/siostra cioteczny-a/stryjeczny-a, ale rzadziej je słyszałam niż "po prostu" brat/siostra. Ba! Nawet dzieci mojej siostry (ciotecznej), która jest paręnaście lat starsza ode mnie, są dla mnie braćmi/siostrami, bo są niewiele młodsi ode mnie. A może zależy to od rodziny, chociaż z drugiej strony, jak cała wieś/gmina jest ze sobą w jakiś sposób spowinowacona, to to też może wpływać nie tylko na użycie słów brat/siostra, ale również ciocia/wujek.
Wg mnie dopowiedzenie "in law" sporo zmienia, bo wyraznie zaznacza, ze nie jestescie spokrewnieni i to nie jest Twoja prawdziwa mama. Po polsku nie mowisz o tesciowej "matka wedlug prawa" , tylko duzo osob mowi po prostu "mama" :P
@@msrockandroll zgadzam sie, pewnie to jest juz takie wyrazenie ktore dla nativa nie kojarzy sie rodzinnie ale i tak wydalo mi sie to calkiem zabawne xD
Powód jest dość prosty. Kiedyś kobiecie wychodzącej za mąż w zasadzie zmieniał się status społeczny i stawała się po pierwsze członkiem nowej rodziny, była w nim nową córką (dopiero w dalszej kolejności córką w swojej dotychczasowej rodzinie), dlatego na nowych "rodziców" mówiła tato i mamo, to miało zbliżyć tych ludzi, podkreślić ich nowe wzajemne obowiązki i to jak mieli się od tej pory traktować.
14:20 chyba tu nie chodzi o słomkę, to raczej obojętna kwestia. Wydaje mi si, że faceci nie zamawiają piwa z sokiem bo po prostu nie chcą tego soku, wolą oryginalny, niczym nie "zepsuty" smak piwa. Z resztą często nie pozwala nim na to "męska duma" bo ogólnie piwo z sokiem jest uznawane za dość damski napój.
Najdziwniejszy jest ten moment w dorastaniu w Polsce, gdy dzieci z mówienia na ty, przestawiają się i zaczynają mówić na ciebie Pani/Pan. Bardzo dziwne uczucie.
Totalnie tak jest! Starsza polonia mieszkająca w Australii myśli, że w polsce nadal jest komunizm. Za każdym razem jak mówię, że są pełne półki w sklepach i jest normalnie, to słyszę, że jestem młoda, głupia i życia nie znam xD
Bo jesteś młoda , głupia i życia nie znasz ;) co z tego ze są pełne półki skoro ludzie nie mają pieniędzy żeby kupować ? W Australii ludzie podróżują po całym świecie a u nas ?
@@MrSmokull Nie znam absolutnie nikogo, kto nie miałby pieniędzy na spełnianie swoich pasji w mniejszym czy większym stopniu. Jedni podróżują, inni grają na różnych instrumentach, innych pochłania praca (w pozytywnym sensie) a inni kupują sobie wymarzone rzeczy, np samochody.
Będę bronił lektorów, lektorem nie może zostać byle jaki głos, lektor powinien mieć głos "transparentny", czyli nie może on rozpraszac swoim glosem. Czasem kiepski lektor potrafi zepsuć film a czasem dobry lektor potrafi film poprawić.
Bardzo lubię Piotra Borowca jako lektora. Natomiast najgorszy wg. mnie jest ten od Mody na Sukces, zdaje się Olejniczak. Tak zbolałego głosu nie ma żaden..to chyba od tego pierdyliarda odcinków, które musiał czytać.
Najlepszy przykład dobrze dopasowanego lektora to Rafał Walentowicz w Chłopakach z baraków. Według mnie o niebo lepiej ogląda się z lektorem niż z napisami.
Lektor wywodzi się od tego, że jak kina zaczęły w Polsce puszczać filmy zagraniczne, w kinie siedziała osoba z mikrofonem, która na głos musiała „na żywo” tłumaczyć film do widzów
Nieprawda - lektor filmowy został wprowadzony do TVP w 1979 w związku z obcięciem budżetu tej telewizji. W kinach filmów z lektorem nie ma ani nie było. Zagraniczne filmy w Polsce były i są w kinach albo z napisami, albo z dubbingiem. Lektor to rzecz typowo telewizyjna. I jest typowy dla krajów dawnego bloku wschodniego, a i to nie wszystkich.
Trojden100 Nie zaprzeczam, że to co mówisz jest prawda, aczkolwiek to co napisałam o tłumaczach w kinach pamiętają moi rodzice 😃 Ale dziękuje że mnie poprawiłeś co do reszty! Nigdy nie wczytywałam się w ten temat wiec z dala mi do eksperta 😊 „every day is a school day”
Ponieważ od najmłodszych lat oglądałam filmy z lektorem, zupełnie mi on nie przeszkadza. Patrzę w ekran, widzę aktorów, czuje ich emocje, słyszę co mówią, a lektor stanowi tak jakby druga ścieżkę dźwiękową, potem mój mózg nakłada wszystko na siebie, "nie slysze" już lektora, ale rozumiem film. Teraz najbardziej lubię oglądać filmy z napisami lub w oryginalnym języku (angielskim), ale jeśli są w języku którego w ogole nie znam to czuje, że wiele tracę przeskakujac z obrazu na napisy.
nie wszyscy mówią na teściów mamo i tato, czasem mówi się po imieniu a czasem "pani", wszystko zależy od układów. Ale później jest łatwiej, bo mówi się tylko "babcia i dziadek" ;)))
Tylko do dzieci się tak mówi. Tak samo jak rozmawiasz ze swoimi rodzicami to nie mówisz "babciu/dziadku" tylko mamo/tato. Najczęstrza forma w Polsce to "poda mi mama" itp niby mama, ale trochę bezosobowo.
@@ona56 pierwszy raz się z tym spotkałam. Jak rozmawiasz sama to mówisz serio do swojej teściowej babciu? 😯 Hipotetyczna sytuacja dzwonisz do niej po coś i zwrwcasz się do niej babcia?
Koniecznie nagrajcie więcej odcinków razem :)) te wyszły super ❤️ mega przyjemnie się Was słucha i poznaje Wasz punkt widzenia na rzeczy, które dla mnie i ogólnie Polaków wychowanych w Polsce, wydają się oczywiste :))
Kochani, w liceum mówiliśmy "ciocia" na panią woźną. Taka miła pani, ciężko pracująca, lubiła nas i czasem kryła przed nauczycielami jak ktoś wyszedł na dymka. 😄
@@werulika9299 zależy. W 1 klasie tak, później założyli czytniki identyfikatorów i już nie. Dlatego wylaziliśmy na boisko, a ciocia mówiła kiedy ktoś szedł. To, że miałeś 18 lat nikogo nie obchodziło, nawet gdyby moja matka powiedziała, że palę to i tak nic z tego, bo na terenie szkoły nie wolno, a poza szkołę nie wolno wyjść. W liceum dla dorosłych była już palarnia i można było spędzić przerwę gadając przy fajku z nauczycielem. Bardziej ludzkie podejście. Wiem, wiem. Dzieci nie powinny palić, ale każdy z nas wie jak to wygląda. /aaa jeszcze jedno. Tylko to były dawne czasy. Nie wiem, jak jest teraz, bo 18 skończyłam w 2007. XD
@@tekla5487 w angielskim wzięło się to z tego, że w pewnym momencie nastąpiło uproszczenie języka pisanego, ale wymowa została stara, bo jednak więcej ludzi mówiło, niż pisało ;)
Zapomnieliście, że przed kolacją jest jeszcze podwieczorek xD Jeśli chodzi o nazwy słyszane w naszym kraju i to jak powinny być czytane lub jak wymawia je większość ludzi na świecie to jest to złożona sprawa ;D Polacy mają tendencję do spolszczenia wyrazów, które są dla nas trudne pod pewnymi względami. Niedawno do polskich słowników weszły wyrazy jak lajk i hejt. Są to oczywiście odpowiedniki angielskich like i hate, ale rzecz w tym, że język stale ewoluuje i przyjmuje słowa opisujące rzeczy i zjawiska, na które nie mieliśmy wcześniej bezpośredniej nazwy. Nie inaczej jest z coleslawem. Łatwiej przeczytać to twardo, jako „kolesław” niż z akcentem jako „kolslo”. Podobnie działa większość nazw obcojęzycznych, usłyszanych np. w spotach reklamowych. Snickers, Lion, Coca-Cola itd. nikt nie czyta tych nazw „po literce”, bo są to produkty tak mocno znane, że (poza tym, że są łatwe w wymowie) nie ma sensu znajdować im odpowiedników. Choć słowo „kola”, prawdopodobnie występuje w słowniku języka polskiego. Kolejny przykład to samochodowa marka Hyundai, której nazwy nie czytamy jako „handej”, co miałoby rymować się ze słowem sunday, a taki ponoć był zamysł producenta, tylko „hjundaj”, gdyż jest to łatwe, i najbliżej temu do tego w jaki sposób wyraz został napisany. Warto jednak zauważyć, że Hyundai w hangulu, czyta się jako „hjonde”, co fajnie pokazuje że istotne różnice występują na całym świecie. W drugą stronę: Nie słyszałem jeszcze, by po angielsku ktoś powiedział „hłałej”, bez urywania litery H na początku w przypadku chińskiej marki Huawei. Dla was H jest nieme, bo łatwiej wam to wymówić i to samo dzieje się u nas ;D BTW. Dublin, czyta się tak jak pisze. Wymowa „dablin” jest spotykana, acz niesłuszna. Powtarzana głównie przez emigrantów, którzy przejęli nawyki słowne w miejscu, w którym zamieszkali.
To jest argument bardzo z dupy, zważywszy na ostatni film Kasi, o polskich nazwiskach, które w stanach są tak przekręcane, że w niczym nie przypominają pierwowzoru. Po prostu tak to działa na całym świecie, wątpię, że w Niemczech koleslaw wypowiada się nienagannym akcentem, i właśnie przypierdalanie się o to jest bardzo amerykańskie.
bardzo popularne już słowo, a jednak spolszczone w wymowie to po prostu "wi-fi". Jak tu ktoś powie łajfaj, to masz takiego mindfucka zanim ogarniesz o co chodzi xD
A ja zawsze myślałam, ze coleslaw to surówka polskiego pochodzenia ale przez Amerykanów pozbawiona literki „ł” i zapewne wymyślił ja jakiś koleś o dziwnym imieniu Kolesław :D
No w Polsce serio jak się nawet kłucisz z kimś starszym to musisz zachować bardzo dużo szacunku i naprzyklad kiedyś powiedziałem "z całym szacunkiem proszę się odjebac" i to wogole nie było dziwne dla innych
tyle że robisz to by zachować własną kulturę i własny szacunek dla siebie samego bo agresor jaki jest każdy widzi zniżanie się do jego poziomu jest po prostu porażką... inaczej zniżanie się do tak niskiego poziomu jest naszą porażką a Amerykanin jak widać uważa inaczej...
@@radiobekot3821 nigdzie nie pisałem że agresor nie będzie starał się ciebie poniżyć... nie jest to że tak napiszę błąd systemowy! to leży po stronie agresora... zapewne słyszałeś powiedzenie że nie dyskutuje się z głupcem bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem... tu zawarta jest odpowiedź na to dlaczego unikamy wulgaryzacji własnego życia i pomimo takich ataków w pierwszej kolejności próbujemy zachować się kulturalnie... oczywiście zależy to również od dalszej eskalacji konfliktu ;) szacunek do osoby starszej nie jest żadną dla mnie hierarchią choć może i ma takie źródła... to tylko szacunek... jak to się u nas mówi na szacunek trzeba sobie zapracować...
Ja tak mówię. Na Mazurach mam wrażenie, ze wszyscy tak mówimy. Na Podlasiu tez to zaobserwowałam. Używamy tez słowa „kuzyn” kiedy mamy na myśli kogos z dalszej rodziny albo kogos z kim nie mamy częstego kontaktu. Tak mi się wydaje:)
12:35 dokładnie! Mam tak samo podczas oglądania filmów z lektorem, niby słuchać lektora, ale mam wrażenie, że mówią to Ci aktorzy, bo słuchać ich w tle
6:00 Ogólnie to ja pierwsze słyszę, że ktoś mówi na kuzynostwo brat/siostra. Podobnie jak kilka lat temu odkryłam pojecie siostra ciotecza itp i dla mnie to nie naturalne. To poprostu kuzynka/kuzyn i wszyscy wtedy rozumieją 💁
Mazowieckie - zawsze używałam pojęć typu: siostra/brat cioteczna/stryjeczny. Jeśli pokrewieństwo jest bliskie to nie widzę sensu nazywania kogoś kuzynem. Kuzyn to może być jakiś tam wnuczek siostry babci od strony męża ciotki.
@@wavi_DXM ja zostałam nauczona po prostu słowa kuzyn/kuzynka oraz ciocia/wujek. Mówię za równo kuzyn na dzieci rodzeństwa moich rodziców jak i np na wnuki rodzeństwa babci/dziadka (w twojej nomenklaturze to na dzieci sióstr ciotecznych mojej mamy). Zwyczajnie u mnie w rodzinie ani wśród znajomych nikt nie używa określeń siostra cioteczna, stryjek i jakiś innych (dla mnie) nie naturalnych oraz zbytecznych określeń 💁
A cioteczni to nie dzieci ciotki? Czyli siostry któregoś rodzica? Też jestem z Lubelszczyzny btw. A na dzieci brata rodzica kuzyni. Bo rodzeństwo brateczne jakoś nie brzmi
Myślę że nam młodym osoba sformułowanie Pan/Pani tak mocna w nas siedzi ze np gdy mialam sytuacje że osoba o 40 lat starsza powiedziała do mnie przejdźmy na Ty to nie było takie proste. Ciągle przez przypadek mówiłam do niego Pan mimo ze mnie ciągle poprawiał i za każdym razem jak chciałam cos do niego powiedziec musiałam się zastanawiać zeby nie mówić do niego per Pan. A co do zagadywania na ulicy ludzi. Często spotykam się z sytuacją ze czasami jak osoba widzi ze jestesmy w jej wielu albo młodsi to mówi się na Ty "przepraszam, nie wiesz gdzie jest 8 peron?". Czasami to prowadzi do dziwnej sytuacji bo jedna strona zwraca się na ty a druga per Pan xD
5:13 jestem polką i mieszkam tu i mam dokładnie tak samo, wydaje mi się, że to obowiązuje tylko w niektórych częściach Polski bo na dolnym śląsku słyszałam to tylko od „przyjezdnych” i byłam w niezłym szoku
Jak żyję nie słyszałem by ktoś nazywał swoją macochę lub znajomych rodziców ciocią. Po obejrzeniu tego filmiku zastanowiłem się i w sumie może tak być mimo, że ja się z tym nie spotkałem. Nawet autor Pan Andrzej Sapkowski w swojej sadze o wiedźminie (która jak wiadomo nie jest o Polsce, ale wszelkie zachowania, kultura, zachowania, obyczaje, przywary są z niej mocno czerpane) zauważył to zjawisko. Mianowicie w grupie kompanów Geralta jest m.in. Milva-kobieta w średnim wieku, łuczniczka, człowiek na usługach driad, oraz Angoulême-nastolatka, która w wieku 15 lat uciekła z burdelu wraz z kompanami,a potem wraz z nimi utworzyła hanzę, czyli grupę bandytów. Żadne nie są ze sobą spokrewnione, a jedyne co ich łączy to to, że razem przemierzają świat u boku wiedźmina i mu pomagają. I tutaj autor również zauważając ten trend do nazywania osób starszych nie będących z tobą spokrewnione, ale spędząjących z tobą dużo czasu do nazywania ich ciotką. I tak oto całą sagę Angoulême nazywa Milvę ciotką(zgrubniale ciocia).
@@domiwa Kochane dziewczyny , kiedyś wpadł mi w polecanych jeden filmik Davida obejrzałem ze dwa no fajne , ale te nagrane z Kasią są fenomenalne tak na luzie i ten jego śmiech. 👍😂😅
Jestem z Warszawy i nie zgodzie się z większością. Siostra i brat to osoby bliskie, kuzyn i kuzynka to dalsza rodzina. Obiad zawsze jemy po 15-16, ale u babci na wsi obiad zawsze jest wcześniej. Jeśli chodzi o zdjęcia, to zgaduje, że chodzi o kontakt, bo ja z rodzicami mam świetny kontakt i oprócz tradycyjnych uśmiechniętych min zawsze robimy jakieś miny. Szacunek jest u nas w pewnym sensie podobny do azjatyckiego. "Starszy zasługuje na szacunek, bo tak." Polska jest chyba jedynym krajem, gdzie koło obrazy i pogardy stoi szacunek.
Dokładnie! Ja również się nie mogę zgodzić z większością! :) Na Śląsku jest podobnie również jest kuzyn i kuzynka. U mnie w domu rodzinnym obiad w tygodniu był około 15.00 w weekendy zawsze wcześniej bo o 13.00, teraz kiedy ja już pracuję, to obiad jem w pracy ponieważ wolę obiad zjeść o 14.00 niż np. po 17.00 a z zasady kolacji nie zjadam, chyba że coś bardzo lekkostrawnego. :)
Ja też z Mazowsza i jako dziecko mówiłam "siostra cioteczna", ale od kiedy odkryłam słowo "kuzynka" to jest stosuję, bo jest prostsze i krótsze. I też mnie myli, jak ktoś mówi "siostra" na siostrę cioteczną, np. moja koleżanka, o której wiem, że jest jedynaczką, bez przerwy opowiada o jakichś braciach i siostrach, nigdy nie wiem, o kogo jej chodzi.
Nie jestem poważna na zdjęciach, ale nie podobam się sobie na zdjęciu jak jestem bardzo uśmiechnięta. Dlatego często słyszę od babci, że mam się częściej uśmiechać na zdjęciach.
Po 1. Zajebiste. Po 2. Omg... Wstawka z Łoną tak bardzo mi weszła, tak bardzo "made my night after work now", że jestem gotowy oświadczyć się Dawidow❤️ Wolałbym uderzyć do Kasi, ale boję się Goncia bo się zrobił łysy. Ostatnio powiedziałem Kasi jeden komplement to ten łysol mnie szukał i jeźdźił ciezarowką po całej Warszawie. 100%, trust me, no scam
Ja rozgryzłam ten bardzo niezręczną sytuację z teściami i mówię do nich "pani matko, panie ojcze" :D. I tak było od pierwszego spotkania - w końcu dla mnie są państwem, dla mojego wybranka rodzicami, więc wszystko ma tu idealny sens :D. Szacunek, doza czułości i brak obrzydliwego mówienia "mamo" do osoby, która mnie nie urodziła - win, win, win :D.
Ja w sprawie przeciągów. Wydaje mi się, że w USA nie ma takich klasycznych polskich przeciągów ponieważ tam w większości miejsc jest klimatyzacja. Przeciąg o której mówią babcie bierze się z otwierania okien w domu w celu jego przewietrzenia. Aby to się udało trzeba otworzyć okna po przeciwnej stronie domu/mieszkania co wywołuje poziomu ruch powietrza, wiatr - czyli tzw przeciąg. W USA ponieważ klimatyzacja jest tak wszechobecna nie otwiera się okien.
W Polsce też synowa nie mówi do swojego teścia tatusiu czy tatku. Myślę, że mówienie do teściów mamo i tato wynika z tej kwestii, którą poruszaliście w pierwszej części -> mówienie do obcych ludzi na Pan czy Pani. Gdy stajesz się rodziną teściów, to nie wypada mówić na Ty, a głupio mówić per Pani/Pan.
Niesamowicie sie usmialam ogladajac te dwie czesci filmiku, jaka to przyjemnosc sluchac dwoch fajnych mlodych osob, ktore mowia z tak swietnym akcentem po polsku. Brawo dla was, kazdy poruszony watek jest prawdziwy na 100%. Nagrajcie jeszcze koniecznie cos razem!:)
Co do Dublin, to w samej Irlandii mówią różnie. Wszystko zależy od tego , której części Dublina lub Irlandii jesteś. Prawda taka, że Irlandczycy sami siebie potrafią nie rozumieć. Jest to mega zabawne, jak słyszę, jak w pracy rozmawiają ze sobą i słyszę tylko " what ? what ? " :D
To prawda. W ogóle wśród Dublinczyków , zauważyłam, że oni w wielu słowach zamiast A mówią U i dlatego DUblin. Nawet raz nie mogłam zakumać o co chodzi , bo kolega pytał mnie o Upple pie 🤣
To mówienie do teściów mamo/tato to jakiś piekielny wynalazek. I mam wrażenie, że wielu młodym osobom, około 30. to przeszkadza i wiją się jak mogą, żeby tego unikać. Ale mimo to są pewne różnice w zwracaniu się do własnych rodziców teściów. Np. dzwoniąc do mamy powiesz: cześć mamo, co u Ciebie?, a do teściowej: dzień dobry mamo, co u mamy słychać. Albo: mamo, zrobić Ci herbaty? a do teściowej: czy zrobić mamie herbaty? Tak jakby to "mama" w przypadku teściowej zastępuje "panią".
Tak, my się uczymy na angielskim w podręcznikach jeszcze dawnego brytyjskiego nazewnictwa na śniadanie, obiad i kolację: Breakfast, Dinner, Supper. To jest dla mnie bardzo dezorientujące, że w amerykańskim angielskim to jest: Breakfast, Lunch, Dinner. Obiad to zazwyczaj danie, które jesz w środku dnia.
dzieki ci youtubie ze dopiero po 4 dniach mi mowisz o tym filmie a nie po 4 latach, zawsze moglo byc gorzej ale na przyszlosc ja o takich filmach chce wiedziec NA TEN TYCHMIAST!
18:50 to tak jest - robi się tzw ładne zdjęcia i zabawne zdjęcia. Ładne jest z uśmiechem i np wszyscy siedzą podobnie. Zabawne to takie jak przy "ładnym" powiedzieliby "przestań się wygłupiać".
1. Dla mnie mówienie "mamo"/ "tato" do teściów było bardzo fajne bo z mamą nie miałam dobrego kontaktu i teściowa zastępowała mi mamę ;) 2. U mnie w domu tak się nie mówiło xD 3.
Super odcinek jestem pod wrażeniem 🌺💐😁 oby tak dalej bardzo mnie to bawiło i śmiałam się też z waszych przekłamań .Twój towarzysz bardzo urozmaicił i wyluszczyliscie małe i większe niuanse ,brawo 😁😁😁😁🍀☘️🌴
Co do tych posiłków: zabawne, jak klimat wpłynął na rozwój kuchni i zwyczajów gastronomicznych w różnych częściach świata ;) Przykład à propos pór posiłków: moja babcia (93 lata aktualnie) odkąd pamiętam wstaje około 7:00 rano a kładzie się spać między 19:00 a 20:00. Według niej to powinno wyglądać tak: Śniadanie-7:00 Drugie śniadanie-9:00 Obiad-12:00-14:00 Podwieczorek-17:00 Kolacja-19:00 Czyli posiłki co 2, 3 godziny. Jak ja wstaję o 9 czy 10, a babcia godzinę czy dwie po śniadaniu woła mnie na obiad (bo dochodzi 12:00), to bladej gorączki dostaję ;) Dodam jeszcze, że klimat wpłynął na obfitość posiłków. W Polsce śniadanie z reguły jest bardzo pożywne. We Francji natomiast, jest bardzo lekkie (jakiś mały jogurt, może kilka plastrów szynki czy sera, mały kawałek bagietki i to wszystko). W Polsce je się tłusto, bo dawniej zimy były mroźne i trzeba było dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość kalorii. W Hiszpanii kuchnia jest delikatniejsza, bo i klimat jest łagodniejszy, a co za tym idzie, w gorącu nie chce się tak jeść. Przykłady można by mnożyć. A tak można skrócić to do stwierdzenia, że temperatura wpływa w dużym stopniu na to, jak jemy, ile i o jakich porach ;) Pozdrawiam.
Kasiu nagrajcie kolejne filmy z Dawidem. A może jakąś Polska osobę do następnych filmów zaprosić i w trójkę nagrać. Dzięki Dawid za fajne nagrania z Kasią
11:30 co do lektorów to w wywiadzie jeden z polskich lektorów mówił, że specjalnie zostawiają trochę oryginalnego dźwięku i dopiero po chwili wchodzi lektor, aby choć trochę zostało z emocji które przekazuje aktor. EDIT ok Kasia później powiedziała praktycznie to samo co napisałem.
Ja jedyne z tych określeń na rodzinę jakie stosuje to "siostra cioteczna" i "brat cioteczny". Nie wiem czy byłbym w stanie przekonać się do mówienia "tato" do teścia.
Właśnie dla mnie jak się mówi "mamo" czy "tato" do teściów, to jest coś naprawdę ciepłego i wielkiego. Jak się jest małżeństwem, to się łączy dwie rodziny w jedną i jak się tak mówi to takie powiedzenie, że naprawdę się akceptuje tę osobę jako swoją rodzinę, że jest jak druga mama, drugi tata, tak samo jak dla nich jest się synem/córką. Oczywiście, że biologicznie się nie jest, ale chodzi o wartość przekazu. "Jesteś dla mnie jak mama/tata/córka/syn". No ciepło na sercu się robi i można poczuć, że jest się rodziną
23:50 jeśli kogoś to dziwi to proponuję obejrzeć film tutaj pt. "Walka w Lidlu o robota kuchennego" - tam doskonale widać jak głęboko zakorzenione jest zwracanie się do siebie Pan, Pani, Państwo w nawet takich kuriozalnych sytuacjach. Ja tam czuję respekt i dumę z naszej kultury! :)
Mi to się wydaje, ze np. ten problem z przeciągiem jest wynikiem biedy i strachem przed chorobą. Byłabym ciekawa zobaczyć taki odcinek przełamujący temat tabu: bieda w Polsce i bieda w USA. Ciekawe tematy to napewno różnice społeczne: różnice w ochronie zdrowia ale też takie drobne rzeczy, które utrwaliły się w kulturze. Pozdrawiam! Bardzo fajny i naturalny odcinek:)
Odnośnie zdjęć: na zdjęciach od 1890 jakie mamy w naszej rodzinie (ze strony mamy i ze strony taty) zwykle wszyscy się uśmiechają. Nawet jak noszą długie suknie i surduty. Zdjęcia z czasów wojennych rzeczywiście mają mniej uśmiechów, a więcej cieni pod oczami i zapadniętych policzków. Przeważnie fotografie były robione często spontanicznie. ALE w mojej rodzinie, szczególnie w gałęzi taty większość osób interesowało się fotografią również artystyczną, lubili się bawić formą i fotografować dla funu. I to czuć. I to widać na zdjęciach - masę zabawy mieli. NATOMIAST zdjęcia, które dostawaliśmy od ciotki z Kalifornii w latach 1940-1960 rzeczywiście były ZAWSZE poważne - xD wysyłała zdjęcia z np: wycieczki do wesołego miasteczka na którym cała jej rodzina pozowała z poważnymi minami! I to la nas były takie dziwne!
Coleslaw pochodzi od holenderskiego (koolsla) i pewnie dlatego nikt nie wie jak to wymówić. Poza tym bardziej to przypomina słowo słowiańskie... jakieś połączenie słowa Cola i Sławek ;o
Pierwszy raz spotkałem się z tą nazwą właśnie w formie pisanej, w jakimś barze, gdzie taka sałatka była częścią zestawu obiadowego. Nie wiedziałem, jak się to wymawia, ale gdybym wtedy musiał to zrobić, to pewnie powiedziałbym przez "c". Myślałem, że to jest jakaś odmiana sałaty nazwana od nazwiska hodowcy. Dopiero jakiś fimik Dave'a uświadomił mi, że to jest trochę inaczej.
Jak ktoś ma problem z odczytaniem tekstu w czasie 14 : 24 to on brzmi tak: "Jakby miał ktoś jeszcze jakąkolwiek wątpliwość, to jest to żart krytykujący postawę homofobiczną, a nie ją reprezentujący."
Kiedy o to spytałam nauczycielke angielskiego ze jak to tam nie mowi sie per Pan?! I powiedziała że mówi sie tylko oni o tym nie wiedzą. W Polsce w dawnych czasach zamiast mowic Pan/Pani zwracano sie do kogos w 3 osobie. "Czy moglibyście mi podać ten zeszyt?" "Czy wiecie ktora jest godzina?". I w angielskie tego sie "uzywa" bo w liczbie pojedynczej jak i w liczby mnogiej mamy YOU. Nie wiem czy to do końca prawda ale mi wystarczy by mowic w spokoju ducha do kogo o wiele starszego "you"
W Polsce podczas przeprowadzki bierze się pod uwagę to czy rodzina jest daleko czy blisko. To jest bardzo istotne żeby jednak mieć szybki dojazd do nich. Po pierwsze trzeba utrzymywać kontakt i siebie odwiedzać, po drugie jest to wygodniejsze dla rodziny podczas jakiś tam uroczystości typu wesela, chrzty, urodziny itp, a po ostatnie daleko zwykle ludzie się przeprowadzają przez to, że gdzieś są lepsze uczelnie lub oferty pracy. Wszystko zależy od wszystkiego. PLUS jest też takie przekonanie, że rodzice są starsi i trszeba być blisko na wszelki wypadek jakby coś się działo ze zdrowiem.
Tak was słucham przy zmywaniu naczyń, nie raz się zaśmiałam że prawie kubek wypadał mi z rąk i tak spojrzałam na telefon i widzę, że macie takie same okulary ... 😜 Fajny "ester egg " Pozdrawiam
Ale w Polsce bardzo często słyszę, jak szczególnie jakieś pijaczki mówią, ,,a jeb się Pan", ,, a co do kurwy Pan wygaduje?" ,,spierdalaj Pan". Serio, kulturka za każdym razem xD
Trzymają poziom kultury XD
to jest mix kultury z chamstwem, mutacja ewolucja :D
dzieki temu nie przyczepisz sie do braku kultury, a jednoczesnie pojazd zostal zrobiony
A ja szczerze to "Pan" traktowałam zawsze jako strukturę gramatyczną, której się używa względem osób, które są dorosłe i których się nie zna blisko lub wcale. Nie kojarzy mi się to z jakąś kulturą
Albo w autobusie jak ustępuje miejsca "Pani se pierdolnie"
Hej Kasiu i Dave :) Warto jednak zauważyć, że jest spora różnica w tym jak się rozmawia z własnymi rodzicami, a teściami i pewnie dlatego nie jest to aż tak dziwne dla Polaków. Do swojej mamy mówi się per "ty", czyli "co dziś robiłaś mamo" albo "mamo, chodź tu do mnie" "co u Ciebie słychać", a do teściowej zwraca się bardzo grzecznościowo "co mama dziś robiła" albo "niech mama do mnie podejdzie", "co u mamy słychać" - cały czas w formie grzecznościowej, tak jak mówiło się przed ślubem niczym do obcej osoby, tylko słowo "Pani" po ślubie wymienia się na słowo "mama".
W sumie w punkt.... Zamiast Pani wiele ludzi mowi mamo. A do mamy glownie na Ty
Właśnie tak!
Warto jeszcze dodać, że kiedyś normą było właśnie mówienie do rodziców w trzeciej osobie l.p., kultura języka się jednak zmieniła :) (i ciągle zmienia!)
TRU
W punkt :)
25:25 *Dlatego u nas popularne jest IDŹ PAN W CHUJ.* W jednym zdaniu okazujesz szacunek i pogardę ;D
Cała Polska.
Ale jaja Lol zapraszam do mnie na kanalik nowy i mały ale zapraszam 😊
@@polskamamawusa powodzenia w rozwijaniu kanału.🙂
sheeloona dziękuje bardzo
hahahahhaah
Być może to cos pomoże w postrzeganiu obiadu. W obecnej chwili w mniejszej liczbie domów je się obiad o 12-13. Takie jedzenie było częste na wsiach, z uwagi n ato, że o 12 schodziło się z pola, żeby odpocząć i zejść ze słońca i wlaśnie w tym czasie w domu był przygotowywany obiad, który jadło się o 13-14. Podobnie było w rodzinach robotników fabrycznych, którzy zaczynali prace o 5-6 rano i ok. 13 kończyli pracę, gdzie w domu czekał na nich gorący obiad zrobiony przez żonę. I w takich rodzinach oraz u osób starszych, którzy w ten sposób byli nauczeni dalej gotuje się obiady o tej porze. Rodziny w miastach, którzy pracowali w szkołach, biurowcach zazwyczaj zaczynali tą pracę później i kończyli o 16, po czym obiad spożywali ok. 17 w domu. Z biegiem rozwoju miast ten czas obiadu powoli staje się bardziej Zamerykanizowany. I obiady w większości domów, jemy tak jak w stanach później, w w pracy na przerwie jemy powoli coraz częściej coś mniejszego.
ja bym powiedziała, że w biurach właśnie coraz częściej jemy normalny obiad, a nie kanapkę jako "drugie śniadanie" o 12-14
To zależy od osoby. Jedni przynoszą obiad w pudełku, odgrzewają i jedzą w pracy inni wolą w pracy zjeść kanapkę, a w domu zjeść świeży obiad. Mi bliżej do jedzenia obiadu o 17-18, ale dla innych jest to niezrozumiałe.
Tak, masz 100% racji. Ale w weekend je się obiad wcześniej, tak czy siak. Jak Cię ktoś zaprosi w niedzielę na obiad (wiadomo, że zapytasz na która) ale tak mniej więcej by się przypuszczało, że to będą raczej okolice 13-14, niż 17-18
Obiad w weekend czy u babci może być o 13-15 ale w tygodniu jak jest praca, szkoła to 16-18
No ja akurat w weekendy jem obiady podobnie, bo jestem do takiej pory przyzwyczajona i nie jestem wcześniej głodna :) ale z zapraszaniem się zgodzę... raczej jak ktoś zaprasza na obiad to nie pozniej niz na 15... a może nawet 14
Wiecie co jest bardzo polskie? To że oglądając ten film mam ochotę z wami dyskutować XDDD
hehe i dlatego wszyscy piszemy komentarze :D ;)
W sedno. Zdejmowanie butów o którym mówi Dave z Ameryki to jest przejaw szacunku względem gospodarzy. Do " chałupy" w butach wchodził chłop w obliczonych i ugnojonych
@@andrzejcisowski6308 ..chłop zdejmuje kalosze wchodząc do chałupy i ten zwyczaj przywlekliście do miast.
@@mariuszjanusz5421 zwyczaj zdejmowania butów i zakładania domowego obowia znany jest w Polsce od czasów gdy na tronie zasiadł Węgier z urodzenia i był to zwyczaj szlachecki . Jedynie uczty w sali były z tego wolne. Widzę że masz problemy z historią. Cóż to nie wstyd.
tyz tak mam :)
Mówienie o kuzynach/kuzynkach jak o braciach/siostrach (lub stryjecznych czy ciotecznych) zależy od regionu Polski, a nawet od konkretnej rodziny. U mnie mówi się raczej "kuzyn/kuzynka", ale uważam, że te inne opcje są też super i pokazują fajną więź. :)
W województwie Lubelskim mówi się brat cioteczny/siostra cioteczna
U mnie (na Podkarpaciu) zawsze kuzyn/kuzynka
Ja na podkarpaciu całe życie mówię kuzyn/ka i byłam w szoku jak usłyszałam to o brat/ siostra
W Wielkopolsce nie słyszałem, żeby ktoś na kuzyna mówił brat lub siostra. W Warszawie się z tym już spotkałem.
@@tomaszkargul nie do końca prawda, jestem z okolic Zamościa i u nas mówi się po prostu brat/siostra na kuzynostwo. Istnieją jeszcze takie pojęcia jak brat/siostra cioteczny-a/stryjeczny-a, ale rzadziej je słyszałam niż "po prostu" brat/siostra. Ba! Nawet dzieci mojej siostry (ciotecznej), która jest paręnaście lat starsza ode mnie, są dla mnie braćmi/siostrami, bo są niewiele młodsi ode mnie. A może zależy to od rodziny, chociaż z drugiej strony, jak cała wieś/gmina jest ze sobą w jakiś sposób spowinowacona, to to też może wpływać nie tylko na użycie słów brat/siostra, ale również ciocia/wujek.
amerykanin: nie powiem na tesciowa 'mama'
tez amerykanin: she's my mother in law
Hahah fakt!
Wg mnie dopowiedzenie "in law" sporo zmienia, bo wyraznie zaznacza, ze nie jestescie spokrewnieni i to nie jest Twoja prawdziwa mama. Po polsku nie mowisz o tesciowej "matka wedlug prawa" , tylko duzo osob mowi po prostu "mama" :P
@@msrockandroll zgadzam sie, pewnie to jest juz takie wyrazenie ktore dla nativa nie kojarzy sie rodzinnie ale i tak wydalo mi sie to calkiem zabawne xD
Powód jest dość prosty. Kiedyś kobiecie wychodzącej za mąż w zasadzie zmieniał się status społeczny i stawała się po pierwsze członkiem nowej rodziny, była w nim nową córką (dopiero w dalszej kolejności córką w swojej dotychczasowej rodzinie), dlatego na nowych "rodziców" mówiła tato i mamo, to miało zbliżyć tych ludzi, podkreślić ich nowe wzajemne obowiązki i to jak mieli się od tej pory traktować.
14:20 chyba tu nie chodzi o słomkę, to raczej obojętna kwestia. Wydaje mi si, że faceci nie zamawiają piwa z sokiem bo po prostu nie chcą tego soku, wolą oryginalny, niczym nie "zepsuty" smak piwa. Z resztą często nie pozwala nim na to "męska duma" bo ogólnie piwo z sokiem jest uznawane za dość damski napój.
Disney: Avengers to największy crossover wszech czasów
Kasia i wietrzysty Dave: Hold my beer
Najdziwniejszy jest ten moment w dorastaniu w Polsce, gdy dzieci z mówienia na ty, przestawiają się i zaczynają mówić na ciebie Pani/Pan. Bardzo dziwne uczucie.
Totalnie tak jest! Starsza polonia mieszkająca w Australii myśli, że w polsce nadal jest komunizm. Za każdym razem jak mówię, że są pełne półki w sklepach i jest normalnie, to słyszę, że jestem młoda, głupia i życia nie znam xD
Bo jesteś młoda , głupia i życia nie znasz ;) co z tego ze są pełne półki skoro ludzie nie mają pieniędzy żeby kupować ? W Australii ludzie podróżują po całym świecie a u nas ?
@@MrSmokull Nie wszyscy ludzie w PL nie mają pieniędzy aby podróżować
@@MrSmokull mam nadzieję, że to sarkazm :)
@@MrSmokull Nie znam absolutnie nikogo, kto nie miałby pieniędzy na spełnianie swoich pasji w mniejszym czy większym stopniu. Jedni podróżują, inni grają na różnych instrumentach, innych pochłania praca (w pozytywnym sensie) a inni kupują sobie wymarzone rzeczy, np samochody.
what??? :D
Mówienie daddy do teścia wydaje się doskonałym pomysłem.
Daddy cool
Widzę zebranie celebrytów komentatorstwa. Witam państwa serdecznie na tym posiedzeniu. Mam nadzieję, że weekend idzie zgodnie z planem.
Sugar Daddy.
No fckn way.
@@hermanmelville3368 skisłam 😂
Będę bronił lektorów, lektorem nie może zostać byle jaki głos, lektor powinien mieć głos "transparentny", czyli nie może on rozpraszac swoim glosem. Czasem kiepski lektor potrafi zepsuć film a czasem dobry lektor potrafi film poprawić.
Prawda. Jedni zagłuszają doslownie cały film. Ja ogladac Friends z lektorem pamietam w glowie aktorów z oryginalnymi głosami
Bardzo lubię Piotra Borowca jako lektora. Natomiast najgorszy wg. mnie jest ten od Mody na Sukces, zdaje się Olejniczak. Tak zbolałego głosu nie ma żaden..to chyba od tego pierdyliarda odcinków, które musiał czytać.
@@NIELKA Gorszy jest Mirosław Utta.
Najlepszy przykład dobrze dopasowanego lektora to Rafał Walentowicz w Chłopakach z baraków. Według mnie o niebo lepiej ogląda się z lektorem niż z napisami.
@@Trojden100 ten to mi się kojarzy z filmami akcji na vhs :D
23:47 Przypomniał mi się Świat Według Kiepskich - Panie Paździoch, pan jesteś łysa menda i złodziej XD
a do Boczka pan jesteś świnia zarloczna
Lektor wywodzi się od tego, że jak kina zaczęły w Polsce puszczać filmy zagraniczne, w kinie siedziała osoba z mikrofonem, która na głos musiała „na żywo” tłumaczyć film do widzów
Serio? 😱
Sara Podwapińska Tak 😅 kiedyś nie edytowało się filmów tak jak teraz, podkładanie napisów czy dubbing było dużo bardziej skomplikowane niż teraz 😊
Nieprawda - lektor filmowy został wprowadzony do TVP w 1979 w związku z obcięciem budżetu tej telewizji. W kinach filmów z lektorem nie ma ani nie było. Zagraniczne filmy w Polsce były i są w kinach albo z napisami, albo z dubbingiem. Lektor to rzecz typowo telewizyjna. I jest typowy dla krajów dawnego bloku wschodniego, a i to nie wszystkich.
Trojden100 Nie zaprzeczam, że to co mówisz jest prawda, aczkolwiek to co napisałam o tłumaczach w kinach pamiętają moi rodzice 😃
Ale dziękuje że mnie poprawiłeś co do reszty! Nigdy nie wczytywałam się w ten temat wiec z dala mi do eksperta 😊 „every day is a school day”
Pierwsze słyszę, a myślę, że mogę być w wieku Twoich rodziców 😊
Ponieważ od najmłodszych lat oglądałam filmy z lektorem, zupełnie mi on nie przeszkadza. Patrzę w ekran, widzę aktorów, czuje ich emocje, słyszę co mówią, a lektor stanowi tak jakby druga ścieżkę dźwiękową, potem mój mózg nakłada wszystko na siebie, "nie slysze" już lektora, ale rozumiem film. Teraz najbardziej lubię oglądać filmy z napisami lub w oryginalnym języku (angielskim), ale jeśli są w języku którego w ogole nie znam to czuje, że wiele tracę przeskakujac z obrazu na napisy.
nie wszyscy mówią na teściów mamo i tato, czasem mówi się po imieniu a czasem "pani", wszystko zależy od układów. Ale później jest łatwiej, bo mówi się tylko "babcia i dziadek" ;)))
oj tak babcia i dziadek, co za ulga :D
Tylko do dzieci się tak mówi. Tak samo jak rozmawiasz ze swoimi rodzicami to nie mówisz "babciu/dziadku" tylko mamo/tato. Najczęstrza forma w Polsce to "poda mi mama" itp niby mama, ale trochę bezosobowo.
Czasami nie mówi się jak tam mamo zrobiłaś to tylko czy mama to zrobiła ? W sensie w 3 osobie i to jest takie dziwne
Ja mówię właśnie "babciu" i "dziadku". U mnie tak się złożyło, że wzięliśmy ślub po drugim dziecku więc problem "mamy" i "taty" sam się rozwiązał.
@@ona56 pierwszy raz się z tym spotkałam. Jak rozmawiasz sama to mówisz serio do swojej teściowej babciu? 😯
Hipotetyczna sytuacja dzwonisz do niej po coś i zwrwcasz się do niej babcia?
"Niech się pani k#%wa zamknie" 😂
Spieprzaj pan Kaczynski ha ha
Koniecznie nagrajcie więcej odcinków razem :)) te wyszły super ❤️ mega przyjemnie się Was słucha i poznaje Wasz punkt widzenia na rzeczy, które dla mnie i ogólnie Polaków wychowanych w Polsce, wydają się oczywiste :))
Ale ale... polski dubbing w bajkach jest mega :) nawet dostosowują żarty by były zrozumiałe w naszej kulturze. Są filmiki porównujące.
W bajkach i owszem, świetny, ale filmy to tragedia, niestety.
@@eisha3879 W bajkach też tragedia.
No narzekacie jak prawdziwi Polacy!😂
O to tooo
Słomkę z automatu wrzucają do piwa z sokiem w barze, po to by ludzie mogli sobie tą słomką wymieszać tenże sok.
No nareszcie ktoś to napisał! :D
Sok to bardzo luźne określenie na syrop glukozowo-fruktozowy o smaku malin :D
@@mariushmk chyba imbiru ;)
@@namedesired malinki zdecydowanie rządzą :D
Chińczyk z Japonii 😂
Kochani, w liceum mówiliśmy "ciocia" na panią woźną. Taka miła pani, ciężko pracująca, lubiła nas i czasem kryła przed nauczycielami jak ktoś wyszedł na dymka. 😄
U mnie tak samo było w gimnazjum. Ciocia woźna 😊
Co? W liceum zakazano wam palic? Hahaha. A ze szkoly mogliście wyjsc w czasie przerwy?
@@FireJach nam w liceum chcieli zakazywać wychodzenia na przerwach do Lidla po drugiej stronie ulicy xddd
@@werulika9299 zależy. W 1 klasie tak, później założyli czytniki identyfikatorów i już nie. Dlatego wylaziliśmy na boisko, a ciocia mówiła kiedy ktoś szedł. To, że miałeś 18 lat nikogo nie obchodziło, nawet gdyby moja matka powiedziała, że palę to i tak nic z tego, bo na terenie szkoły nie wolno, a poza szkołę nie wolno wyjść. W liceum dla dorosłych była już palarnia i można było spędzić przerwę gadając przy fajku z nauczycielem. Bardziej ludzkie podejście.
Wiem, wiem. Dzieci nie powinny palić, ale każdy z nas wie jak to wygląda.
/aaa jeszcze jedno. Tylko to były dawne czasy. Nie wiem, jak jest teraz, bo 18 skończyłam w 2007. XD
@@werulika9299 omg. Miało być do osoby wyżej. XD
Ej, ej, co się nas czepiacie jak Lublin i Dublin czytamy inaczej skoro po angielsku Kansas i Arkansas też się czyta inaczej :D
To samo pomyślałam, oni się czepiają, że nigdy nie wiadomo jak coś przeczytać, a w angielskim to niby wiadomo? ;)
@@tekla5487 w angielskim wzięło się to z tego, że w pewnym momencie nastąpiło uproszczenie języka pisanego, ale wymowa została stara, bo jednak więcej ludzi mówiło, niż pisało ;)
@@namedesired Wiem, wiem ;) to taki był raczej żartobliwy przytyk ;)
Najlepsze jest to, że jak chcesz być miły to powiesz "przepraszam, czy może się Pan przesunąć", a jak chcesz obrazić powiesz "przesuń się Pan" XD
Zapomnieliście, że przed kolacją jest jeszcze podwieczorek xD
Jeśli chodzi o nazwy słyszane w naszym kraju i to jak powinny być czytane lub jak wymawia je większość ludzi na świecie to jest to złożona sprawa ;D
Polacy mają tendencję do spolszczenia wyrazów, które są dla nas trudne pod pewnymi względami.
Niedawno do polskich słowników weszły wyrazy jak lajk i hejt. Są to oczywiście odpowiedniki angielskich like i hate, ale rzecz w tym, że język stale ewoluuje i przyjmuje słowa opisujące rzeczy i zjawiska, na które nie mieliśmy wcześniej bezpośredniej nazwy.
Nie inaczej jest z coleslawem. Łatwiej przeczytać to twardo, jako „kolesław” niż z akcentem jako „kolslo”. Podobnie działa większość nazw obcojęzycznych, usłyszanych np. w spotach reklamowych. Snickers, Lion, Coca-Cola itd. nikt nie czyta tych nazw „po literce”, bo są to produkty tak mocno znane, że (poza tym, że są łatwe w wymowie) nie ma sensu znajdować im odpowiedników. Choć słowo „kola”, prawdopodobnie występuje w słowniku języka polskiego.
Kolejny przykład to samochodowa marka Hyundai, której nazwy nie czytamy jako „handej”, co miałoby rymować się ze słowem sunday, a taki ponoć był zamysł producenta, tylko „hjundaj”, gdyż jest to łatwe, i najbliżej temu do tego w jaki sposób wyraz został napisany. Warto jednak zauważyć, że Hyundai w hangulu, czyta się jako „hjonde”, co fajnie pokazuje że istotne różnice występują na całym świecie.
W drugą stronę: Nie słyszałem jeszcze, by po angielsku ktoś powiedział „hłałej”, bez urywania litery H na początku w przypadku chińskiej marki Huawei. Dla was H jest nieme, bo łatwiej wam to wymówić i to samo dzieje się u nas ;D
BTW. Dublin, czyta się tak jak pisze. Wymowa „dablin” jest spotykana, acz niesłuszna. Powtarzana głównie przez emigrantów, którzy przejęli nawyki słowne w miejscu, w którym zamieszkali.
To jest argument bardzo z dupy, zważywszy na ostatni film Kasi, o polskich nazwiskach, które w stanach są tak przekręcane, że w niczym nie przypominają pierwowzoru. Po prostu tak to działa na całym świecie, wątpię, że w Niemczech koleslaw wypowiada się nienagannym akcentem, i właśnie przypierdalanie się o to jest bardzo amerykańskie.
Podwieczorek kojarzy mi się jedynie z przedszkolem :D
bardzo popularne już słowo, a jednak spolszczone w wymowie to po prostu "wi-fi". Jak tu ktoś powie łajfaj, to masz takiego mindfucka zanim ogarniesz o co chodzi xD
@@kiminamori8581 co ciekawe "hi-fi" wymawiamy jako "haj fi" 🤷♂️🙃
A ja zawsze myślałam, ze coleslaw to surówka polskiego pochodzenia ale przez Amerykanów pozbawiona literki „ł” i zapewne wymyślił ja jakiś koleś o dziwnym imieniu Kolesław :D
No w Polsce serio jak się nawet kłucisz z kimś starszym to musisz zachować bardzo dużo szacunku i naprzyklad kiedyś powiedziałem "z całym szacunkiem proszę się odjebac" i to wogole nie było dziwne dla innych
tyle że robisz to by zachować własną kulturę i własny szacunek dla siebie samego bo agresor jaki jest każdy widzi zniżanie się do jego poziomu jest po prostu porażką... inaczej zniżanie się do tak niskiego poziomu jest naszą porażką a Amerykanin jak widać uważa inaczej...
@@wielblad1344 ale tym samym pokazuje że jestem niżej w hierarchii od tej osoby
@@radiobekot3821 nigdzie nie pisałem że agresor nie będzie starał się ciebie poniżyć... nie jest to że tak napiszę błąd systemowy! to leży po stronie agresora... zapewne słyszałeś powiedzenie że nie dyskutuje się z głupcem bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem... tu zawarta jest odpowiedź na to dlaczego unikamy wulgaryzacji własnego życia i pomimo takich ataków w pierwszej kolejności próbujemy zachować się kulturalnie... oczywiście zależy to również od dalszej eskalacji konfliktu ;)
szacunek do osoby starszej nie jest żadną dla mnie hierarchią choć może i ma takie źródła... to tylko szacunek... jak to się u nas mówi na szacunek trzeba sobie zapracować...
Nie słyszałam, żeby ktokolwiek mówił na kuzynów brat lub siostra. Serio pierwszy raz się z tym spotkałam.
Ja tak mówię. Na Mazurach mam wrażenie, ze wszyscy tak mówimy. Na Podlasiu tez to zaobserwowałam. Używamy tez słowa „kuzyn” kiedy mamy na myśli kogos z dalszej rodziny albo kogos z kim nie mamy częstego kontaktu. Tak mi się wydaje:)
Ja też nie spotkałam się z bratem/siostrą jako określenia na kuzynów.
Miałem wrażenie, że sceneria obu tych odcinków jest taka polska. Brakowało mi jeszcze herbaty w szklankach z koszyczkami 😁😁😁
🤣🤣
To nie jest polskie, tylko ściśle peerelowskie ;)
12:35 dokładnie! Mam tak samo podczas oglądania filmów z lektorem, niby słuchać lektora, ale mam wrażenie, że mówią to Ci aktorzy, bo słuchać ich w tle
Ojej oby była 3 część 😁
+1
To do mnie wpadnij w międzyczasie
W Stanach żyje się aby pracować, a w Polsce pracuje się aby żyć. Taka drobna różnica.
pozdrawiam
6:00 Ogólnie to ja pierwsze słyszę, że ktoś mówi na kuzynostwo brat/siostra. Podobnie jak kilka lat temu odkryłam pojecie siostra ciotecza itp i dla mnie to nie naturalne. To poprostu kuzynka/kuzyn i wszyscy wtedy rozumieją 💁
Tak, ale to chyba zależy od województwa. W mazowieckim co chwilę się z tym spotykałam. No dla mnie też to było dziwne
Mazowieckie - zawsze używałam pojęć typu: siostra/brat cioteczna/stryjeczny. Jeśli pokrewieństwo jest bliskie to nie widzę sensu nazywania kogoś kuzynem. Kuzyn to może być jakiś tam wnuczek siostry babci od strony męża ciotki.
@@wavi_DXM ja zostałam nauczona po prostu słowa kuzyn/kuzynka oraz ciocia/wujek. Mówię za równo kuzyn na dzieci rodzeństwa moich rodziców jak i np na wnuki rodzeństwa babci/dziadka (w twojej nomenklaturze to na dzieci sióstr ciotecznych mojej mamy). Zwyczajnie u mnie w rodzinie ani wśród znajomych nikt nie używa określeń siostra cioteczna, stryjek i jakiś innych (dla mnie) nie naturalnych oraz zbytecznych określeń 💁
@@olakeska7908 a z jakiego jesteś regionu? Może to faktycznie funkcjonuje bardziej tylko na Mazowszu.
@@wavi_DXM małopolska
U mnie (Lubelszczyzna) siostra/brat cioteczny to dzieci brata mojej mamy, a kuzyni to już trochę dalsza rodzina czyli np. wnuki siostry mojej babci
U mnie (Podkarpacie) się mówi w każdym wypadku "kuzyn" /"kuzynka" no chyba że jakaś siódma woda po kisielu to "daleki kuzyn" /"daleka kuzynka"
Podkarpacie się melduje! U mnie tak samo. ZAWSZE
również Podkarpacie, nie słyszałam nikogo mówiącego brat czy siostra cioteczna, zawsze jest to kuzynostwo
A cioteczni to nie dzieci ciotki? Czyli siostry któregoś rodzica? Też jestem z Lubelszczyzny btw. A na dzieci brata rodzica kuzyni. Bo rodzeństwo brateczne jakoś nie brzmi
Podlasie tak samo :) funkcjonuje też termin brat/siostra stryjeczny, ale znacznie rzadziej zazwyczaj w uproszczeniu nazywa się ich ciotecznymi 🙂
Myślę że nam młodym osoba sformułowanie Pan/Pani tak mocna w nas siedzi ze np gdy mialam sytuacje że osoba o 40 lat starsza powiedziała do mnie przejdźmy na Ty to nie było takie proste. Ciągle przez przypadek mówiłam do niego Pan mimo ze mnie ciągle poprawiał i za każdym razem jak chciałam cos do niego powiedziec musiałam się zastanawiać zeby nie mówić do niego per Pan. A co do zagadywania na ulicy ludzi. Często spotykam się z sytuacją ze czasami jak osoba widzi ze jestesmy w jej wielu albo młodsi to mówi się na Ty "przepraszam, nie wiesz gdzie jest 8 peron?". Czasami to prowadzi do dziwnej sytuacji bo jedna strona zwraca się na ty a druga per Pan xD
5:13 jestem polką i mieszkam tu i mam dokładnie tak samo, wydaje mi się, że to obowiązuje tylko w niektórych częściach Polski bo na dolnym śląsku słyszałam to tylko od „przyjezdnych” i byłam w niezłym szoku
Jak żyję nie słyszałem by ktoś nazywał swoją macochę lub znajomych rodziców ciocią. Po obejrzeniu tego filmiku zastanowiłem się i w sumie może tak być mimo, że ja się z tym nie spotkałem. Nawet autor Pan Andrzej Sapkowski w swojej sadze o wiedźminie (która jak wiadomo nie jest o Polsce, ale wszelkie zachowania, kultura, zachowania, obyczaje, przywary są z niej mocno czerpane) zauważył to zjawisko. Mianowicie w grupie kompanów Geralta jest m.in. Milva-kobieta w średnim wieku, łuczniczka, człowiek na usługach driad, oraz Angoulême-nastolatka, która w wieku 15 lat uciekła z burdelu wraz z kompanami,a potem wraz z nimi utworzyła hanzę, czyli grupę bandytów. Żadne nie są ze sobą spokrewnione, a jedyne co ich łączy to to, że razem przemierzają świat u boku wiedźmina i mu pomagają. I tutaj autor również zauważając ten trend do nazywania osób starszych nie będących z tobą spokrewnione, ale spędząjących z tobą dużo czasu do nazywania ich ciotką. I tak oto całą sagę Angoulême nazywa Milvę ciotką(zgrubniale ciocia).
Fajne collabo :) Nie znałam Dave'a wcześniej i teraz sobie nadrabiam jego filmy.
Ja tak samo 😀 Jest genialny 😀
@@domiwa
Kochane dziewczyny , kiedyś wpadł mi w polecanych jeden filmik Davida obejrzałem ze dwa no fajne , ale te nagrane z Kasią są fenomenalne tak na luzie i ten jego śmiech. 👍😂😅
Jestem z Warszawy i nie zgodzie się z większością.
Siostra i brat to osoby bliskie, kuzyn i kuzynka to dalsza rodzina.
Obiad zawsze jemy po 15-16, ale u babci na wsi obiad zawsze jest wcześniej.
Jeśli chodzi o zdjęcia, to zgaduje, że chodzi o kontakt, bo ja z rodzicami mam świetny kontakt i oprócz tradycyjnych uśmiechniętych min zawsze robimy jakieś miny.
Szacunek jest u nas w pewnym sensie podobny do azjatyckiego. "Starszy zasługuje na szacunek, bo tak." Polska jest chyba jedynym krajem, gdzie koło obrazy i pogardy stoi szacunek.
Dokładnie! Ja również się nie mogę zgodzić z większością! :) Na Śląsku jest podobnie również jest kuzyn i kuzynka. U mnie w domu rodzinnym obiad w tygodniu był około 15.00 w weekendy zawsze wcześniej bo o 13.00, teraz kiedy ja już pracuję, to obiad jem w pracy ponieważ wolę obiad zjeść o 14.00 niż np. po 17.00 a z zasady kolacji nie zjadam, chyba że coś bardzo lekkostrawnego. :)
i u mnie w rodzinie się usmiecha do zdjęć, znaczy się nie wyglupia sie jakos, ale zawsze jak widzialam to wszyscy się uśmiechają!
Kuzynka/kuzyn to dla mnie jakaś daleka rodzina :) Najbardziej naturalnym określeniem zawsze było brat cioteczny/siostra cioteczna :) jestem z Mazowsza
O właśnie u mnie tak samo.
U mnie tak samo i też jestem z Mazowsza
Ja też z Mazowsza i jako dziecko mówiłam "siostra cioteczna", ale od kiedy odkryłam słowo "kuzynka" to jest stosuję, bo jest prostsze i krótsze. I też mnie myli, jak ktoś mówi "siostra" na siostrę cioteczną, np. moja koleżanka, o której wiem, że jest jedynaczką, bez przerwy opowiada o jakichś braciach i siostrach, nigdy nie wiem, o kogo jej chodzi.
Na Mazurach tak samo :)
Ja z Wielkopolski i u mnie kuzyn/kuzynka to zarówno dzieci rodzeństwa rodziców, jak i dalsza rodzina.
18:17 - Dave... a czemu Dariusz to jest Darek, ale Mariusz to nie Marek? :D
Od kiedy mój angielski wszedł na wyższy poziom, nie nawiedzę lektora. Bo też męczy mnie to, że słyszę 2 razy to samo.
Dzieki za tà serie, bardzo trafne spostrzeżenia . David jest zajebisty, dobre video duo tworzycie . Nagrywajcie więcej xxx
Nie jestem poważna na zdjęciach, ale nie podobam się sobie na zdjęciu jak jestem bardzo uśmiechnięta. Dlatego często słyszę od babci, że mam się częściej uśmiechać na zdjęciach.
Po 1. Zajebiste. Po 2. Omg... Wstawka z Łoną tak bardzo mi weszła, tak bardzo "made my night after work now", że jestem gotowy oświadczyć się Dawidow❤️ Wolałbym uderzyć do Kasi, ale boję się Goncia bo się zrobił łysy. Ostatnio powiedziałem Kasi jeden komplement to ten łysol mnie szukał i jeźdźił ciezarowką po całej Warszawie. 100%, trust me, no scam
"w sumie nie musimy określać czy coś jest gorsze czy lepsze..." - własnie określanie czy coś jest gorsze czy lepsze jest bardzo polskie :)
Ja rozgryzłam ten bardzo niezręczną sytuację z teściami i mówię do nich "pani matko, panie ojcze" :D. I tak było od pierwszego spotkania - w końcu dla mnie są państwem, dla mojego wybranka rodzicami, więc wszystko ma tu idealny sens :D. Szacunek, doza czułości i brak obrzydliwego mówienia "mamo" do osoby, która mnie nie urodziła - win, win, win :D.
Ja w sprawie przeciągów. Wydaje mi się, że w USA nie ma takich klasycznych polskich przeciągów ponieważ tam w większości miejsc jest klimatyzacja. Przeciąg o której mówią babcie bierze się z otwierania okien w domu w celu jego przewietrzenia. Aby to się udało trzeba otworzyć okna po przeciwnej stronie domu/mieszkania co wywołuje poziomu ruch powietrza, wiatr - czyli tzw przeciąg. W USA ponieważ klimatyzacja jest tak wszechobecna nie otwiera się okien.
Więcej tego, więcej
W Polsce też synowa nie mówi do swojego teścia tatusiu czy tatku. Myślę, że mówienie do teściów mamo i tato wynika z tej kwestii, którą poruszaliście w pierwszej części -> mówienie do obcych ludzi na Pan czy Pani. Gdy stajesz się rodziną teściów, to nie wypada mówić na Ty, a głupio mówić per Pani/Pan.
Znam takie co mówią "tato". Ale w mojej rodzinie to jest raczej po prostu po imieniu.
wychodzi na to, ze polska kultura nie jest komfortowa
A mój zięć mówi do nas teściowa i teść. I nikt się nie stresuje.
Niesamowicie sie usmialam ogladajac te dwie czesci filmiku, jaka to przyjemnosc sluchac dwoch fajnych mlodych osob, ktore mowia z tak swietnym akcentem po polsku. Brawo dla was, kazdy poruszony watek jest prawdziwy na 100%. Nagrajcie jeszcze koniecznie cos razem!:)
Co do Dublin, to w samej Irlandii mówią różnie. Wszystko zależy od tego , której części Dublina lub Irlandii jesteś. Prawda taka, że Irlandczycy sami siebie potrafią nie rozumieć. Jest to mega zabawne, jak słyszę, jak w pracy rozmawiają ze sobą i słyszę tylko " what ? what ? " :D
W samym Dublinie mówią przeważnie Dublin jak Lublin, ale to prawda że mają tyle akcentów, że sami się gubią 🤣 ale pub chyba zawsze jak "lub".
To prawda. W ogóle wśród Dublinczyków , zauważyłam, że oni w wielu słowach zamiast A mówią U i dlatego DUblin. Nawet raz nie mogłam zakumać o co chodzi , bo kolega pytał mnie o Upple pie 🤣
no właśnie, szukałam, czy ktoś zwrócił na to uwagę, nie jeden angielski na świecie ;)
To mówienie do teściów mamo/tato to jakiś piekielny wynalazek. I mam wrażenie, że wielu młodym osobom, około 30. to przeszkadza i wiją się jak mogą, żeby tego unikać. Ale mimo to są pewne różnice w zwracaniu się do własnych rodziców teściów. Np. dzwoniąc do mamy powiesz: cześć mamo, co u Ciebie?, a do teściowej: dzień dobry mamo, co u mamy słychać. Albo: mamo, zrobić Ci herbaty? a do teściowej: czy zrobić mamie herbaty? Tak jakby to "mama" w przypadku teściowej zastępuje "panią".
Fajny pomysł na wspólny film. Macie podobne poczucie humoru. Nagrajcie coś jeszcze razem.
Tak, my się uczymy na angielskim w podręcznikach jeszcze dawnego brytyjskiego nazewnictwa na śniadanie, obiad i kolację: Breakfast, Dinner, Supper. To jest dla mnie bardzo dezorientujące, że w amerykańskim angielskim to jest: Breakfast, Lunch, Dinner. Obiad to zazwyczaj danie, które jesz w środku dnia.
Teraz coraz częściej przechodzi się z rodzicami męża na „Ty” i to chyba najlepsza opcja ;)
dzieki ci youtubie ze dopiero po 4 dniach mi mowisz o tym filmie a nie po 4 latach, zawsze moglo byc gorzej ale na przyszlosc ja o takich filmach chce wiedziec NA TEN TYCHMIAST!
A ja zapraszam do mnie na kanał w międzyczasie. Wiem ze czasami Tak jest że nie daja powiadomień
Hey Daddy
18:50 to tak jest - robi się tzw ładne zdjęcia i zabawne zdjęcia. Ładne jest z uśmiechem i np wszyscy siedzą podobnie. Zabawne to takie jak przy "ładnym" powiedzieliby "przestań się wygłupiać".
1. Dla mnie mówienie "mamo"/ "tato" do teściów było bardzo fajne bo z mamą nie miałam dobrego kontaktu i teściowa zastępowała mi mamę ;)
2. U mnie w domu tak się nie mówiło xD
3.
Super odcinki, oby więcej takich ☺️
4:20 - mówić w formie bezosobowej - to się nazywa :P
Super odcinek jestem pod wrażeniem 🌺💐😁 oby tak dalej bardzo mnie to bawiło i śmiałam się też z waszych przekłamań .Twój towarzysz bardzo urozmaicił i wyluszczyliscie małe i większe niuanse ,brawo 😁😁😁😁🍀☘️🌴
kocham Wasz duet, więcej filmów razem!
Co do tych posiłków: zabawne, jak klimat wpłynął na rozwój kuchni i zwyczajów gastronomicznych w różnych częściach świata ;)
Przykład à propos pór posiłków: moja babcia (93 lata aktualnie) odkąd pamiętam wstaje około 7:00 rano a kładzie się spać między 19:00 a 20:00. Według niej to powinno wyglądać tak:
Śniadanie-7:00
Drugie śniadanie-9:00
Obiad-12:00-14:00
Podwieczorek-17:00
Kolacja-19:00
Czyli posiłki co 2, 3 godziny. Jak ja wstaję o 9 czy 10, a babcia godzinę czy dwie po śniadaniu woła mnie na obiad (bo dochodzi 12:00), to bladej gorączki dostaję ;)
Dodam jeszcze, że klimat wpłynął na obfitość posiłków. W Polsce śniadanie z reguły jest bardzo pożywne. We Francji natomiast, jest bardzo lekkie (jakiś mały jogurt, może kilka plastrów szynki czy sera, mały kawałek bagietki i to wszystko). W Polsce je się tłusto, bo dawniej zimy były mroźne i trzeba było dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość kalorii. W Hiszpanii kuchnia jest delikatniejsza, bo i klimat jest łagodniejszy, a co za tym idzie, w gorącu nie chce się tak jeść.
Przykłady można by mnożyć. A tak można skrócić to do stwierdzenia, że temperatura wpływa w dużym stopniu na to, jak jemy, ile i o jakich porach ;) Pozdrawiam.
Do teścia: would you give me a sugar, daddy? 😂
Dave to bardzo kulturalny mężczyzna. Bardzo konsekwentnie unika spojrzenia w dekolt...podziwiam i szanuje
Kasiu nagrajcie kolejne filmy z Dawidem. A może jakąś Polska osobę do następnych filmów zaprosić i w trójkę nagrać. Dzięki Dawid za fajne nagrania z Kasią
11:30 co do lektorów to w wywiadzie jeden z polskich lektorów mówił, że specjalnie zostawiają trochę oryginalnego dźwięku i dopiero po chwili wchodzi lektor, aby choć trochę zostało z emocji które przekazuje aktor. EDIT ok Kasia później powiedziała praktycznie to samo co napisałem.
Ja jedyne z tych określeń na rodzinę jakie stosuje to "siostra cioteczna" i "brat cioteczny". Nie wiem czy byłbym w stanie przekonać się do mówienia "tato" do teścia.
Właśnie dla mnie jak się mówi "mamo" czy "tato" do teściów, to jest coś naprawdę ciepłego i wielkiego. Jak się jest małżeństwem, to się łączy dwie rodziny w jedną i jak się tak mówi to takie powiedzenie, że naprawdę się akceptuje tę osobę jako swoją rodzinę, że jest jak druga mama, drugi tata, tak samo jak dla nich jest się synem/córką. Oczywiście, że biologicznie się nie jest, ale chodzi o wartość przekazu. "Jesteś dla mnie jak mama/tata/córka/syn". No ciepło na sercu się robi i można poczuć, że jest się rodziną
Potwierdzam, w Hiszpanii największym posiłkiem jest obiad o godz.14 , kolacja jest bardzo późno, ale jest mniejsza
23:50 jeśli kogoś to dziwi to proponuję obejrzeć film tutaj pt. "Walka w Lidlu o robota kuchennego" - tam doskonale widać jak głęboko zakorzenione jest zwracanie się do siebie Pan, Pani, Państwo w nawet takich kuriozalnych sytuacjach. Ja tam czuję respekt i dumę z naszej kultury! :)
Dobry pomysł na odcinek o słowach które mimo amerykańskiej pisowni Polacy wypowiadają inaczej
Ja zapraszam do mnie na kanał jestem nowa wpadnij czasem
To super crossover wszedł z wami Fifty na Pol feat. Dave z Ameryki
Hahaha 'co oni mówią? Zbyszek? ' 😂 Tak, na pewno Amerykanie mówią na wujków Zbyszek 😂
Hahaha właśnie to miałam napisać :p
Mi to się wydaje, ze np. ten problem z przeciągiem jest wynikiem biedy i strachem przed chorobą. Byłabym ciekawa zobaczyć taki odcinek przełamujący temat tabu: bieda w Polsce i bieda w USA. Ciekawe tematy to napewno różnice społeczne: różnice w ochronie zdrowia ale też takie drobne rzeczy, które utrwaliły się w kulturze. Pozdrawiam! Bardzo fajny i naturalny odcinek:)
Czy Wy macie identyczne pingle? :D
Cool!
kocham te filmiki❤️❤️ prosze o więcej
"Dublin" czasem się mówi, a "lunch" i "pub" czasami się mówi ironicznie xD
Odnośnie zdjęć: na zdjęciach od 1890 jakie mamy w naszej rodzinie (ze strony mamy i ze strony taty) zwykle wszyscy się uśmiechają. Nawet jak noszą długie suknie i surduty. Zdjęcia z czasów wojennych rzeczywiście mają mniej uśmiechów, a więcej cieni pod oczami i zapadniętych policzków. Przeważnie fotografie były robione często spontanicznie. ALE w mojej rodzinie, szczególnie w gałęzi taty większość osób interesowało się fotografią również artystyczną, lubili się bawić formą i fotografować dla funu. I to czuć. I to widać na zdjęciach - masę zabawy mieli. NATOMIAST zdjęcia, które dostawaliśmy od ciotki z Kalifornii w latach 1940-1960 rzeczywiście były ZAWSZE poważne - xD wysyłała zdjęcia z np: wycieczki do wesołego miasteczka na którym cała jej rodzina pozowała z poważnymi minami! I to la nas były takie dziwne!
Coleslaw pochodzi od holenderskiego (koolsla) i pewnie dlatego nikt nie wie jak to wymówić.
Poza tym bardziej to przypomina słowo słowiańskie... jakieś połączenie słowa Cola i Sławek ;o
Jak Bolesław, tylko zamiast Bola Kolo. Poza tym chyba ludzie najpierw słyszą o kolesławie, a później spotykają się z formą pisemną.
Pierwszy raz spotkałem się z tą nazwą właśnie w formie pisanej, w jakimś barze, gdzie taka sałatka była częścią zestawu obiadowego. Nie wiedziałem, jak się to wymawia, ale gdybym wtedy musiał to zrobić, to pewnie powiedziałbym przez "c". Myślałem, że to jest jakaś odmiana sałaty nazwana od nazwiska hodowcy. Dopiero jakiś fimik Dave'a uświadomił mi, że to jest trochę inaczej.
Świetne spostrzeżenia! Super filmik.
Nie słyszałem jeszcze, by ktoś spoza Warszawy mówił na kuzyna/kuzynkę brat/siostra. Gdy o takim zwyczaju usłyszałem też byłem w szoku.
w Radomiu
Jestem zaszczycony, że w Twoim filmie pojawił się kawałek poznańskich raperów! Trzymaj się Kasiu
Ja tez się czuję oszukana jak ktoś mówi brat i siostra na kuzynów. A jestem z Polski i mieszkam w Polsce
5:01 nigdy się z tym nie spotkałam :O zawsze się mówi po prostu po imieniu, jak do znajomego, przynajmniej w moim otoczeniu
Jak ktoś ma problem z odczytaniem tekstu w czasie 14 : 24 to on brzmi tak:
"Jakby miał ktoś jeszcze jakąkolwiek wątpliwość, to jest to żart krytykujący postawę homofobiczną, a nie ją reprezentujący."
Ależ to było dobre! Dzięki za celne uwagi, widziane z innej perspektywy. W punkt! 👌🏻🎯
Poruszcie temat amerykańskiego patriotyzmu, proszę
Kiedy o to spytałam nauczycielke angielskiego ze jak to tam nie mowi sie per Pan?! I powiedziała że mówi sie tylko oni o tym nie wiedzą. W Polsce w dawnych czasach zamiast mowic Pan/Pani zwracano sie do kogos w 3 osobie. "Czy moglibyście mi podać ten zeszyt?" "Czy wiecie ktora jest godzina?". I w angielskie tego sie "uzywa" bo w liczbie pojedynczej jak i w liczby mnogiej mamy YOU. Nie wiem czy to do końca prawda ale mi wystarczy by mowic w spokoju ducha do kogo o wiele starszego "you"
Jeszcze podwieczorek.
A propos zlej wymowy - chipsy ;)
Bardzo fajny filmik, jednych z moich ulubionych blogerów...pozdrawiam was 🙂
Komu się chciało montować tyle przeskoków i zbliżeń
Mi.
@@KryspinSobczak Dobra robota, mega montaż!
W Polsce podczas przeprowadzki bierze się pod uwagę to czy rodzina jest daleko czy blisko. To jest bardzo istotne żeby jednak mieć szybki dojazd do nich. Po pierwsze trzeba utrzymywać kontakt i siebie odwiedzać, po drugie jest to wygodniejsze dla rodziny podczas jakiś tam uroczystości typu wesela, chrzty, urodziny itp, a po ostatnie daleko zwykle ludzie się przeprowadzają przez to, że gdzieś są lepsze uczelnie lub oferty pracy. Wszystko zależy od wszystkiego.
PLUS jest też takie przekonanie, że rodzice są starsi i trszeba być blisko na wszelki wypadek jakby coś się działo ze zdrowiem.
A jak się w USA mówi do teściów? Po imieniu?
Tak, po imieniu
W Niemczech rowniez :)
Polecasz okulary z muscat? Bo z ig widziałam właśnie że masz nowe, z tej firmy i się zastanawiam, czy okulary z tej firmy są dobre.
Brat i siostra na kuzynów tylko na wschodzie 😜
nie tylko, też w świętokrzyskim, części mazowieckiego i kiedyś ktoś mi mówił, że w Poznaniu - ale tego nie weryfikowałam
kasia mist w Poznaniu nigdy!!! 😜
Kuzyni mówi sie tam, gdzie są lub były niemieckie wpływy: Śląsk, Kaszuby, Poznańskie itd.
@@kasiamist3146 jako poznanianka, pierwsze o czymś takim słyszę 🙈
W Łodzi tak się mówi. Rodzinę mam z Wielkopolski, okolice Kalisza, i oni też mówią brat/siostra.
Tak was słucham przy zmywaniu naczyń, nie raz się zaśmiałam że prawie kubek wypadał mi z rąk i tak spojrzałam na telefon i widzę, że macie takie same okulary ... 😜 Fajny "ester egg "
Pozdrawiam