Przed aktualizacją chyba 1.3 w Cyberpunku 2077 można było rozbierać wytworzone przez siebie przedmioty otrzymując więcej komponentów. Pozwoliło mi to craftować nieskończenie wiele drogich broni, dzięki czemu mój V został największym handlarzem broni w Night City. Sprzedałem jakieś 500 karabinów w sumie. W pewnym momencie zacząłem sprzedawać na małych stoiskach z sushi etc. Bo w tych terminalach do sprzedaży hajsu brakło. Było to dosyć zabawne jak opychałem każdemu kto jakikolwiek handel prowadził inteligentny karabin snajperski.
Ten moment, gdy myślałeś, że Arasz zrobi wstępniaka: najpierw pusty portfel, na levelu 30 wyjmuje tak z dwie stówy, a na 99 wyjmuje taki pęk stuzłotowych banknotów... tylko miał za mało hajsu na to xD
Wystarczą te dwie stówy, plus pocięta gazeta i banderolka. Jeszcze łatwiej, gdy zamiast pliku banknoty zwinie się w gangsta-rolkę. No co ty? Nigdy w życiu rekwizytów nie preparowałeś? xD
Ja przy pierwszym przechodzeniu Wiedźmina 3 zdołałem się na koniec wyprztykać z kasy. Ale tak to bywa gdy się ulepsza wiedźmiński rynsztunek w Toussaint i nakłada fikuśne runy na pancerzyk z dodatku "Serca Kamienia". Taniej wychodzi odpicować sobie winnicę.
Miałem tak samo. Po podstawce miałem w cholerę kasiory. Runy z Serc Kamienia wydrenowały moją sakiewkę a jak przyszło do ulepszeń w Krwi i Winie to się okazało, że biedny Wiedźmin jest zbyt biedny :)
Szanuję za publikację tego materiału w dniu mojej wypłaty XD. Szkoda że w prawdziwym życiu nie mamy takich problemów jak "za dużo kasy". Chyba że inflacja, ale to nie to samo
Ja zauważyłem inny problem, czyli to że praktycznie zawsze kwestia kasy wygląda tak, że większość gry zbieramy i zbieramy, nic nie kupując, by potem kupić te najlepsze rzeczy jakie są dostępne. Praktycznie nigdy, ale to nigdy, nie ma sensu jakby kupować nawet nie tyle na bieżąco rzeczy, czy w ogóle gdzieś takich "średniaków". I mimo iż człowiek wie że pewnie by mu było łatwiej jakby sobie tutaj u kupca na levelu 5 kupił dajmy na to ten pancerz +1 ale nie robisz tego, bo lepiej uzbierać i kupić ten +5. I jest to niby racjonalne, jest to niby sensowne, że nie wydajesz na półśrodki kasy, że od razu inwestujesz w "ferrari". Ale w efekcie to ten progress jest praktycznie taki sam. 3/4 gry w znalezionych nie pasujących do siebie łachmanach -> potem cyk heros w legendarnym sprzęcie.
@@HecateSuijin tibia też jest ciekawym zagadnieniem, cipsoft stara się powstrzymywać inflację zapierając się rękami i nogami, ale wartość golda leci na łeb na szyję cały czas.
@@wladyslawaaron1443 w Tibi to problemem jest to że można wymieniać tc na złoto. I widać to na nowych serwerach jak na początku tc idą gdzieś po poniżej 1k gp a jak już serwer się ustabilizuje to są po 15k gp (już dawno nie grałem w Tibie więc nie wiem jakie są aktualne ceny). Niestety w takim przypadku waluta premium działa jak pakiety socjalne, które napędzają inflację (pieniądz nie jest wypracowany tylko sztucznie wpompowany do gospodarki).
Nie grałem za dużo w PoE, ale uważam, że aby coś było najlepsze lub po prostu fajne to przede wszystkim powinno być proste, a ekonomia w tej grze prosta na pewno nie jest :) Z tego co pamiętam opierała się na różnych "kamieniach", które miały w stosunku do siebie różną wartość. Nie było to ani fajne według mnie, ani przystępne - ale piszę to okiem kompletnego laika, więc możliwe, że się mylę. Co do tematu kasy w grach to uważam, że Titan Quest ograł temat najlepiej - po prostu masz coś na wzór hazardu gdzie inwestujesz dużo kasy a w zamian dostajesz losowe itemy - proste, wręcz prymitywne rozwiązanie, ale skuteczne.
@@BojowyRopuch No właśnie nie zupełnie tak jest, każda rzecz w PoE ma wartość, ale walutami są 3 rzeczy, Chaos Orb, Exalted Orb (warty 50-150 C) i Mirror of Kalandra (warty 300-400 Ex). Pozostałe Orby można sprzedać za chaosy/ex/mirr, albo za chaosy/ex/mirr je kupić, ale nie używasz ich jako waluty, tylko do użytku (bo każdy orb ma swoje użycie), tzn. takim Ancient Orbem zwykle nie zapłacisz za inne rzeczy, bo zwyczajnie nikt takich transakcji nie ustawia, jak ci się to uda to już bardziej to przypomina handel wymienny niż używanie pieniędzy, bo umawiasz się z kimś że zamiast kasy (chaosów), dasz mu coś innego. Ekonomia jest trochę skomplikowana (bardziej niż w innych grach), ale to głównie dlatego, że jest zbliżona do rzeczywistej i to jest właśnie powód jej skuteczności.
W BG2 nie ma skończonej ilości przeciwników. Wymienione w filmie losowe potyczki mają też swoją wersję przy próbie odpoczynku w średnio bezpiecznym miejscu. Odpoczywając na okrągło można sobie ściągać na głowę kolejne fale przeciwników, a dobrze ustawiona drużyna wycina ich w pień w kilka-kilkanaście sekund. I tak na okrągło :)
W Morrowindzie robiłam dokładnie tak jak opisaliście ;) Uwielbiałam znosić ten cenny złom, nawet wywalałam go na podłogę u Pełzacza w Pelagiad i szłam po następny, a potem transakcje. Najlepiej było wcześniej posprzedawać mu kilka sztyletów deadrycznych (lub ebonowych - nie pamiętam już), bo były warte 5000 złota i potem przy np. sprzedawaniu deadrycznej katany za 35 000 kupowało się 5 sztyletów, następnie sprzedawało każdego dnia po jednym sztylecie :)
To zaskoczenie, kiedy przechadzałem się po Oxenfurcie z 80k koron i podchodzi do mnie ktoś ze skarbówki xD Nigdy nie zapomnę słów Geralta: "Urzędacy..."
Dwie gry, w których pieniędzy nie miałem za dużo to Assassin's Creed Origins i Odyssey. Robiłem wszystko na 100%, wszystkie lokacje i poboczne questy, a mimo to aż do końca gry nie miałem nadmiaru kasy. Wszystko przez to, że korzystałem ze złotego ekwipunku, który raz na jakiś czas ulepszałem u kowala, żeby podnieść go do wyższego poziomu. A na wyższych levelach takie ulepszanie kosztuje jakieś chore ilości pieniędzy.
W hazardzie w D2 wyciągniesz każdy item w grze , z bosow leci to samo , a nawet jeżeli chodzi o koronetki czy rękawiczki hazard daje Ci dostęp do tych najlepszych nie bossy
Nie kazdy, niektorych nie wykręcisz bo niektore klasy przedmiotow nie sa dostepne na hazardzie. Niektorycj przedmiotow z bosoow tez nie wydropisz, bo znajdują się na zbyt niskim alvl. Moge ci podpowiedziec tez ze najlepsze buty w grze 3x30+ z dodatkami znajdziesz na hazardzie ale na classicu, potem spokojnie przerzucisz je na rozszerzenie
@@separator88 hazard ma też dużo odnośnie poziomu postaci , wydaje mi się , że naprawdę wyjątkiem może być klata tyraela ale chyba też nie do końca , baal wydropi wszystkie itemki oczywiście poza ani czy torchem , po za tym tak wiem , że endgejmowe przedmioty to farma miejsc jak ancient tunels etc gdzie lvl potworków jest najwyższy ( po przeszukaniu Googla znalazłem temat który mówi o hazardzie , wyciągniesz wszystko , poziom postaci jest tu niezbędny ;p)
@@pepe667 tylko poziom ma wplyw na hazard, bo ma wplyw na rodzaje dostepnych tam przedniotow Bodajrze na 85 poziomie mozesz juz kupic koronetki. Ale jest tam losowa zmienna z tego co pamietam -5 do +4 jezeli chodzi o poziom przedmiotu, ma to wplyw na ilosc afixow i prefixow jakie trafisz. Chyba na 89 zawsze masz max ilosc. To jaki przedniot poleci w grze zalezy od alvl. Są w grze lokacje na ktorych moze poleciec wszystko. W kazdym akcie na piekle jest taki obszar. Generlanie jezli szukas najelpszy itemow tluczenie bosow koncowych jest generlanie bez sensu. Lepiej robic pity saknktuarium czy prastate tunele, zalezy jaką masz postac. Ja osobiscie zawszs lubilem pity w 1 akcie. Mase ciekawych rzeczy tam trafilem
hazard jest też częścią craftowania i ono też służy do spalania różnych walut: kasy, doskonałych kamyków, bezwartościowych klejnotów i niskich run. Co jest fajne, bo jak się jest biedakiem, to można zbierać pokruszone kamyki, ulepszać (3 flawless -> 1 perfect) i potem sprzedawać doskonałe kamyki i niskie runy bogaczom za fajne przedmioty, którymi jednak bogacze gardzą wobec rzadkich/craftowanych
Dobrym przykładem mógłby być też stalker cień czarnobyla, gdzie przy posiadaniu jakiejś tam sumy gotówki na sam koniec gry, pojawiał się dedykowany temu ending
To ciekawa sprawa, ale czy nie zmienili tego w którymś patchu? Z poradnika (chyba jeszcze w Clicku) pamiętam ten fragment o Monolicie, który dawał zakończenie „chcę być bogaty” jeśli miało się na koncie X rubli, ale gdy jakiś czas później (a teraz to już jakiś czas temu) oglądałem gameplay z tego to wybory Monolitu były po prostu opcjami dialogowymi.
W wastland 2 też był taki "problem" kiedy grałem na niskim poziomie trudności, ale już gdy przechodziłem grę na chyba średnim poziomie trudności to tej kasy nawet w późniejszym okresie gry zaczynało brakować jeżeli się chciało wyposarzyć całą drużynę w najlepszą broń i pancerze (jakby co to zabierałem łup z każdego wroga, i starałem się każdy napotkany schowek przeszukiwać, a i tak brakowało czasem hajsu)
Już na początku gry, zaraz w Ardei, można było bić Gorna, z którego leciał jego topór warty u sklepikarza ok, 20k. I ten topór za każdym razem mu się respił. A że był to twój kompan, to się na ciebie nie gniewał. Można było tak zrobić kilka razy, i kasy masz dużo, nie tyle co samej gotówki, ale kasy w przedmiocie. Potem można było wymieniać przedmiot za przedmiot. :) Potem, niestety, albo i stety, w którymś z community patchy zostało to załatane.
W GTA III zarabia się dużo pieniędzy za misje i dodatkowo dostaje za np. uszkadzanie i niszczenie pojazdów (w przypadku tego ostatniego też dostajemy, nawet jeśli to nie my przyczyniliśmy się do zniszczenia). Same bronie też nie są mega drogie, co pozwala zaopatrzyć się w dobry sprzęt albo prawie nic nie wydawać. Ostatnio skończyłem przechodzić klasyczną wersję z jednym milionem na koncie (doliczcie jeszcze pieniądze za 16 ukrytych paczek i parę rozwałek). Więc w sumie przez większość gry, jeśli zbyt często nie kończymy za kratami czy w szpitalu, to nie ma co się martwić o pieniądze. W Mount&blade (oprócz Bannerlorda - nie grałem, więc nie wiem) handlarze mają ograniczoną ilość pieniędzy. Na nic nam sprzedawanie rzeczy u handlarza, który nie ma jak wydać, jest bankrutem albo nie ma już gdzie pomieścić towarów. Podobnie jest z wioskami (oprócz Ogniem i Mieczem), które w ogóle nie mają pieniędzy, ale starczy kilka razy kupić coś do jedzenia i już można coś u nich sprzedać. Niemniej dalej lepiej sprzedawać w miastach ze względu na karawany.
Tak ! Wreszcie ktoś to powiedział ! Wiedźmin 3 jest tego dobrym przykładem. Ja lubię czuć w grach, że trzeba rozsądnie wydawać pieniądze. Elex jest zaś dobrym przykładem gry w której nawet sprzedając graty trzeba liczyć się z pieniędzmi. Podejrzewam, że Cyberpunk niezmienne będzie mi się podobać pod względem wydawania pieniędzy, choć to początek gry. Choć owszem uczucie posiadania pieniędzy jest podobne jak w Wieśku 3 i Skyrim, ale za to mamy misje kolekcjonowania aut, które stopniowo się nam daje do zakupu i są coraz droższe.
hehe, akurat ostatnio ogrywałem Neverwinter Nights 1 i 2, obie części mnichem. Jedynkę przeszedłem z dodatkami z nadmiarem ponad 500k, a teraz grajac w dwójkę przeszedłem podstawkę, wybudowujac cała fortece na rozstajach na max i kończac fabułę zostało mi ponad 860k xD a właśnie się zastanawiałem, czy w innych grach typu Baldur, Icewind Dale jest podobnie. Dzięki Arasz, że odpowiedziałeś mi na to pytanie :D
Propo 1 z przestawionej Gier w odcinku "Titan Quest" to Dzięki tobie Arasz który zrobiłeś odcinek o Dropienu Itemów, wciąglem się w tą gierkę niesamowicie 30 godzin gry I kilka Aktów Minęło mi tak Szybko że straciłem kawałek dzieciństwa ale nadal dziękuję.
Pierwsze skojarzenie jakie się u mnie pojawiło widząc tytuł - Children of Morta i moje zgromadzone bogactwo, którego obecnie nie mam na co wydać, bo chociaż matrona rodu Margaret była strasznie chciwa a wujaszek Ben miewał równie pomocne ulepszenia to już je wszystkie mam wykupione na maksymalnym poziomie, lecz wciąż nie wykasowałem wszystkich członków rodziny Bergsonów ani nie mam pewności, że zebrałem już wszystkie zapiski co znaczy, że czeka mnie jeszcze sporo wędrowania do lochów czy miast. Z jaką ilością gotówki skończę grę to nawet nie chcę wiedzieć. Szkoda tylko, że nie da się gotówki wymieniać na punkty doświadczenia. 4:13 - Zabawne. Jesteśmy wtedy trochę jak taki titanquestowy Sknerus McKwacz. 4:56 - Powiedział bym ci Arasx, że cię szanuje jeszcze bardziej za to nawiązanie do twej legendarnej i epickiej wyprawy przez Titan Questa, ale bardziej odpowiednie było by stwierdzenie, iż podziwiam cię za to jeszcze mocniej.
W przypadku gier single ekonomia zazwyczaj nie jest zbyt wyśrubowana, po to aby gracze nawet niezbyt umiejący w ekonomię i rozsądne planowanie wydatków nie odbili się od ściany. Więc jak ktoś troche ogarnia i planuje, chociaż trochę, to kończy zwykle ze zwałami gotówki... ZAZWYCZAJ. Jedną z gier, która nawet mi postawiła solidną poprzeczkę ekonomiczną (nie licząc simsów) były dwie pierwsze części Dragon Age. Z rozgrywki na rozgrywkę- ilość pieniądza do zdobycia jest zmienna, ale skończona. Co powoduje, że trzeba wybrać- nie można miec wszystkiego. Optymalizując i oszczędzając na wszystkim natrzaskałem coś ok 300 złotych suwerenów (czyli bodaj 3 000 000 miedziaków- najmniejszej niepodzielnej jednostki walutowej w grze), co ogólnie dało mi wybór- kupić jeden naprawdę mocny przedmiot (cena ok 100 złotych) + kilka dobrych dla jednej postaci lub wyposażyć 4 postacie w całości w dobre (choć nie najmocniejsze- bo tak to nie starczy) przedmiot, a resztę druzyny puścić goło lub w low-level eq, albo obkupić wszystkich po równo, ale max w średniackie eq. Nie spodobało mi się to- jestem zachłanny, skoro już się wysilam na optymalizacje, to lubię mieć wszystko :) Ciekawy system mial też Fallout Tactics- kwatermistrz Bractwa miał generalnie chyba unlimited gotówki, ale stawka za przedmiot miała pewien auto-scaling- im więcej danych przedmiotów na stanie już miał, to niższą cenę za skup oferował. Więc browning M2 czy M249 potrafił być tańszy od kalacha, a ten z kolei tańszy od jakiejś beretty, albo strzelba automatyczna tańsza od dubeltówki... bo tych drugich było w całej grze mało, a tych pierwszych można było wyfarmić duuuużo...
Hmm SW: Imperium Atakuje, Nemesis, Terraformacja Marsa, Roll For The Galaxy, Abyss, SW: Rebelia, Alien Artefacts, Robinson Crusoe... Arasz kiedy materiał o planszówkach? 😉
Grałem w Gaia Online, mieli fajne MMORPG, w którym jakieś 2 miliony złota uzbierałem długo nawalając. Na rok porzuciłem grę, a kiedy wróciłem byłem znowu biedny przez inflację xD. Spoko przykładem inflacji jest też polska gra przeglądarkowa sprzed lat o hodowaniu smoków - Nightwood. Walutą podstawową było srebro, a premium rubiny. Jedno i drugie można było przesyłać sobie, dlatego handel rubinami kwitł. Kiedy zacząłem grę, warte były max. kilkanaście tysięcy srebra za sztukę, a gdy grę wyłączali podchodziło pod 200k(cena wszystkich itemów kształtowała się podobnie) xD. Wina tego, że srebro brało się dosłownie znikąd - smoki przynosiły z "wyprawy", dostawało się je za nieograniczone pojedynki z innymi smokami, a moderacja też potrafiła znikąd wygenerować sobie miliony srebra xd. Ta gra i jej społeczność to w ogóle niezłe case studies na wiele tematów.
"Wojna na Północy" gram aktualnie 3 czy 4 raz legendarny poziom. Maksymalne wyświetlanie kasy to milion sztuk złota. Oczywiście można dalej sprzedawać przedmioty, dzięki czemu przy wyższych wydatkach rzadziej widzisz, jak spadasz poniżej miliona. W pewnym momencie jednak przestałem widzieć zmiany. Czasem kupię coś drogiego, bo zbierałem przedmioty z zestawu, jednak zgadzam się, że najlepsze i tak wypadnie z wrogów, a niektóre używam cały czas i np broń u elfiego kowala ulepszam po raz kolejny. Niekiedy harytatywnie oddaję mega sprzęt Agaudaura w ręce Otto na kolejnym (identycznym) poziomie. Wyższe są wydatki naprawy ekwipunku, ale wciąż kasy mam tyle, że Sauron mógłby wziąć u mnie bezprocentową pożyczkę na zbudowanie nowej armii, która pogrąży Śródziemie w cieniu.
Pamiętam, że tak kiedyś zmodowałem sobie Fallout 3, że nawet mając w posiadaniu karabin potężniejszy od jakiegokolwiek z niezmodowanej gry, non-stop wydawałem kapsle na amunicję (na szczęście był do tego terminal i zamawianie online, więc nie musiałem latać po NPCach i czekać aż mi się towar zregeneruje). Wydawałoby się, że po prostu przeciwnicy mieli w ch-, duuużo HPków ale jakoś nie wspominam tego save'a negatywnie. Na pewno dużo gorzej wypada nawet niezmodowany Skyrim z tym wymachiwaniem mieczem bez końca, żeby usiekać smoka czy jakiegoś draugr-bossa.
W Wiedźminie 3 wyrzynałem w pień całe hanzy, albo kilka posterunków na raz(około 50 bandytów) i na wyższych levelach po godzinie zwiedzania miżna zdobyć 50k koron
@New Light niewiem jak teraz ale jak grałem po premierze to sie dało tylko mieli kosmiczny poziom ale sie dało widac za mietki masz mieczyk adepcie sztuki wiedzminskiej
Filmik o Call of Chernobyl wleciał gdzieś tak 4 lata temu, a w międzyczasie wyszła jeszcze większą perełka. Moje pytanie brzmi: czy nagracie recenzję o Stalker Anomaly? :D
W Morrowind za monety można się szkolić. Najefektywniej wydać je u mistrzów danego fachu, by równie szybko podbić wszystkie statystyki, z wyjątkiem szczęścia. Wtajemniczony gracz, gdy tylko odwiedzi kraba i kilku mistrzów, po 5-6 godzinach może uderzyć w Czerwoną Górę, mając przy tym wysokie statystyki ze szczęściem na czele. Najlepszą inwestycją jest inwestycją w siebie z wykorzystaniem wad (nie błędów) mechanizmu gry.
Miałem duży problem związany z pieniędzmi w Wiedźminie 3 kasa w sumie nie była jakaś ważna. Na pewnym etapie przestawałem się targować, zbierać każdy syf byle zarobić. Po prostu nie czułem by ta kasa była mi potrzebna. A potem przyszły dlcki i nagle nie miałem hajsu na upgrade zbroi bo jakieś porąbane kwoty dali. :/ Trochę szkoda, że nie zbalansowali w związku z nimi balansu finansów w podstawce.
Działa dokładnie tak samo. Gdybyś nie miał na co wydać pieniędzy, po pewnym czasie też wyrzucałbyś nadmiary gotówki do studni. Nie pamiętam teraz kto to był, ale ktoś znany kiedyś powiedział - "Póki byłem nieznany i biedny musiałem płacić za wszystko. Teraz jestem znany, więc dostaję prawie wszystko za darmo". Taka dziwna zależność.
W starym Diablo2 jak teraz pamiętam gdy zbierało się cały szmelc jaki wypadał i sprzedawało się, przez co postać u nas kończyła często gęsto ze skrzynią pełną złota + ekwipunek. Rozgrywkę następnego dnia zaczynało się od upuszczenia złota na ziemię żeby nie taszczyć tego ze sobą xD mając to na uwadze w Resurrected nie przykładam już do tego takiej wagi, nawet w early game'ie. Ostatnio zdarzyło się że przetrzepałam całe złocisze u Gheeda na hazardzie, ale wpadł za to całkiem niezły łuk. Przestaję myśleć kategoriami "aaa bo możeee coś później trafi się leprzeeeegooo" (spoiler: zazwyczaj jak trafiało się coś lepszego to i tak nie było kupowane bo szkoda kaski....bo może trafi się coś lepszego xD ) W Skyrim natomiast lubiłam iść pod łuk i skradanie dzięki czemu leśna zwierzyna padała na strzała. Zbierało się z tego surowe skóry, potem przerabiało na 'skórę' i wytwarzało tony skórzanych karwaszy. Później sprzedawało się to, często z jakimiś ulepszeniami do lepszej ceny u kupców i tak rosły skille w kowalstwie i retoryce = darmowe punkty. Tonę kasy wydawałam zawsze na składniki alchemiczne bo lubiłam sobie coś tam pobełtać w kociołku za pomocą prób i błędów a nie internetowego poradnika, a dzięki temu znów wpadały levele za alchemię :D
Akurat w Morrowindzie zawsze brakowało mi złota - jak robiłem zaklęcia to zawsze były ceny od 50000 w górę i to mocno... Do dziś pamiętam zaklęcie nad którym nieźle się namęczyłem, a które potrafiło pokonać Złote Bóstwo, mimo odporności na magię
Ze starszych czasow przypomina mi sie Metin - gdy zaczynalem (z pierwszym dniem polskiego serwera Metina) yangi byly sporo warte... Nastepnie waluta przeskoczyla na Kamienie dusz czy same KU (ksiegi umiejetnosci).
W wielu serwerach MuOnline kasa faktycznie nie była nic warta, bo w sklepach były śmieci, które ledwo starczyły na początkowe mapki, bo tak to określę. Złoto używało się w większych ilościach do resów postaci, ale i to było łatwe do wyzbierania. Dlatego też często walutą były kamienie niedostępne w sklepach zależność oczywiście od serwera. Nie spotkałem się nigdy z takim przypadkiem, gdzie w dropie złoto miało jakiekolwiek zastosowanie warte uwagi i skupienia na zbieraniu.
Raczej często w hack'n slashach jest tak, że dochodzisz do pewnego momentu kiedy już nie ma sensu kupować czegokolwiek u kupców oprócz eliksirów, bo raczej lepsze rzeczy wypadają z wrogów. Po prostu brakuje jakiejś studni bez dna w którą można inwestować. Jakiegoś miasta, domu lub jakichś projektów które by rozwijały gracza lub przynajmniej dawały jakąś zmianę. Tutaj dobrym przykładem jest Hades.
W Diablo był, a właściwie nadal jest - limit złota. W jedynce złoto fizycznie zajmowało miejsce w plecaku, a w II i III mamy ograniczoną pojemość sakwy oraz skrzyni na złoto i o ile w trójkę nie graałem za wiele to w S2LOD przegrałem setki godzin głównie nosząc ze sobą maksymalną ilość złota i mając w mieście jego pełną skrzynię...
Widząc ten tytuł od razu pomyślałam o Kindergarten 1, gdzie na początku gry jak wyjmie się za dużo pieniędzy ze skarbonki to nie można wejść do przedszkola bo niegrzeczne dziecko nas pobije na śmierć
Najlepszą ekonomię single miał Gothic. Szczególnie jak nie byłeś osobą dobrze obeznaną z samą grą (nie jest to twój 5 run), to miałeś wrażenie, że kasy ciągle brakuje. Wszystkie było skończoność i to było na +.
W Kronikach Myrtany praktycznie przez całą rozgrywkę ma się mało kasy, a gdy się już coś uzbiera, to znajduje się coś co tyle kosztuje i zaczynasz od zera.
Chwila, chwila... Może złoto w diablo było nieskończone, ale miejsce w ekwipunku już nie, a gold zajmował sloty jak każdy item. Kowal Griswold zawsze posiadał losowo generowane wypasione przedmioty na które warto było mieć odłożone złoto, bo nigdy nie wiadomo było kiedy coś z naparwdę konkretnymi statami się w sklepie kowala pokaże.
W Morrowindzie dobrym sposobem na wydawanie całego hajsu jest chodzenie do trenerów i wbijanie sobie skilli. Dzięki gadającemu krabowi błotnemu szybko zarobiłem dziesiątki tysięcy i sobie wymaksowałem postać przed zbytnim ruszeniem głównego questline'u.
W bardzo starej grze MMORPG o nazwie HELBREATH z czasem gold służył tylko do naprawy itemow i kupowania potków. Waluta (nie mówię o goldzie) zmieniała sie bardzo dynamicznie , miało to niesamowity klimat :p
W jednej z mmo w które grałem, twórcy wprowadzili taki myk, ze jak biło się mobki w jednym miejscu przez dłuższy czas, to przestawały wylatywać z nich przedmioty i złoto, trzeba było wtedy przejść paręnaście metrów dalej żeby znów dostawać loot. Być może to był środek zaradczy na boty, które były prawdziwą plagą tej gry
Niestety większość gier ma problem z balansem w ekonomii. W M&B Bannerlord pomimo 30 godzin rozgrywki nadal byłem biedakiem co ostatecznie mnie odrzuciło od tej gry mimo że jestem fanem poprzednich części. 30 godzin ciężkiej pracy i nie widać efektów? Ja podziękuje. W innych grach natomiast można zbyt szybko się dorobić przez co gra staje się nudna bo nie ma nawet co z tą kasą robić bo masz już wszystko po 10 godzinach gry. Teraz gram w RDR2 mam 5k dolarów i na co ja mam je wydać? Amunicje znajduję przy wrogach, to samo z przedmiotami używalnymi więc co ja mam z tą kasą zrobić? Zapłacić grzywny które praktycznie nie mają wpływu na moją grę?
Odpowiedzią na Twoje rozterki jest... kowalstwo :D jak masz dostęp do odpowiednich materiałów (a tu wystarczy się przejechać kilka razy od miasta do miasta albo zerknąć na mapie, która wieś ma nadwyżkę) możesz zostać bilionerę całkiem szybko. To daje moim zdaniem aż za dużo pieniędzy, w porównaniu do zysków z walk - trochę pracy w kuźni i możesz sprzedać mieczyk za kilkanaście tysięcy, potem i dużo więcej.
ok, ale co z skąpstwem? Często jest tak że gra jest stworzona tak by człowiek skupiał się na rozgrywce a nie na zbieractwie. By wydawał je ręką ręką itd. Człowiek skąpy zbiera każdego śmiecia, wykorzystuje każdą okazje by powiększyć saszetkę, w efekcie zaburza się system.
W metinie była taka sytuacja. Ktoś wpuścił boty które farmiły złoto i w krótkim czasie ceny przedmiotów wrosły 1000 krotnie... Portfel nie obsługiwał takich liczb żeby dało się nosić kasę potrzebną do zakupu rozsądnego eq. Pa kilku miesiącach wkurzyłem się i odstawiłem ten tytuł i zostawiłem sobie te piliardów monet. Po przerwie okazało się że boty usunięto a ja jestem tak bogaty że mogę kupić w zasadzie wszystko co się nawinęło 😆
w morrowind bylo bardzo latwo dorobic sie bogactwa lapiac dusze w krysztaly np koscieje z grobowców zlapane w krysztal daje 4000 i mozna to klepac i zarabiac setki tys. ale tez daje super mozliwosc pozbycia sie tych piniedzy czym jest zaklinanie przedmiotow lub tworzenie zaklec z efektaki jakimi chcemy i jak bardzo chcemy zeby te zaklecie bylo potezne i tam bylo mozna szybko sie przekonac ze zdobyte nasze bogactwa to tak naprawde drobne :D
Morrowind, RPG przy którym spędziłem tysiące godzin na różnych postaciach i nigdy nawet nie skończyłem wątku głównego XD Cudowna gierka, kocham całym serduszkiem i za każdym razem się cieszę jak do niej wracam po czasie. Jak zaczynałem grać to korzystałem z półśrodków i kupowania rzeczy bardziej przystępnych, ale kiedy ogarnąłem mechanizmy gry to już noszę szklaną zbroję mając lekki pancerz na 43pkt, w ekwipunku mam daedryczny lub ebonowy miecz a długie ostrze ledwo na 58pkt przy powiedzmy 20lvlu, i to handlowanie z pełzaczem przez długie dni, bo daedryczna katana kosztuje 120k. Jest 7:28 a ja całą noc nie spałem więc pytanie, czy sposób na zarabianie pieniędzy określiłeś jako odkupowanie rzeczy od handlarza tak, żeby wyrównać wartość danego przedmiotu -5k czy powiedziałeś coś zupełnie innego?
Gram przeważnie w JRPGi i chyba nigdy nie miałem tak że mogłem się kasą podcierać przeważnie większość pieniędzy inwestowałem w sprzęt czy inne ulepszenia dla postaci no i dochodziły do tego mikstury leczące czy dające jakiś efekt amulety dające ochronę przed jakimś typem obrażeń itd często musiałem farmić złoto czy przedmioty żeby zarobić na mieczyk +6 a potem go jeszcze ulepszyć czy nadać mu jakąś cechę co też swoje kosztowało :)
Skoro partnerem jest bank, to materiał MUSI być zrobiony przez Arasza, który to obecnie robi najlepsze merytorycznie materiały. (Bo Pana Boberka już nie ma :( )
@@rrinbvsh Trzeba napisać napisać petycję żeby Szef wpadał co jakiś czas na kanał jak to robi ten mądry żeby zrobił jakiś materiał o śmierci albo zagrał w absurdach gier po pandemii. To że nie jest już szefem nie oznacza że musi odchodzić całkiem
W grach brakuje takich kosztów stałych jak choćby czynsz za mieszkanie/lokal opłaty skarbowe do gildii, czy choćby wydawanie hajsu na jedzenie bez którego się umrze z głodu. Skoro gracz funcjonuje w jakimś społeczeństwie wewnątrz gry to powinny siłą rzeczy istnieć podatki od wzbogacenia czy dochodu, brak takch prowadzi niechybnie do niezmierzonego bogactwa. Skoro kupujemy w grze jakiś dom, to powiniśmy co jakiś czas opłacać rachunki które będą dość wysokie, na tyle wysokie że gracz będzie niejako zmuszony do zarabiania pieniędzy na utrzymanie nieruchomości. :)
Ja tu odnośnie diablo 2, golda nigdy za wiele na hazardzie można wylosować unikaty ale szansa na to jest 1:2000 i ograniczona do poziomu postaci, dany unikat może polecieć w przedziale -5 lvl postaci do +4 lvl postaci, przykładowo na poziomie 80 postaci możesz dostać unikat z ilvl od 75 do 84 ;)
Ciekawa ekonomia jest w Divinity Original Sin 2. Wcale gotówki nie ma dużo, a kupowanie jest właściwie niezbędne, żeby utrzymać ekwipunek na przyzwoitym poziomie. No i są momenty, że ma się tych pieniędzy więcej, ale nigdy przesadnie dużo.
Chciałbym dodać że w BG2 w gildii złodziei był kupiec u którego można było sprzedawać kradzione przedmioty, a gdy się posiadało świetnie zrobionego złodzieja można było kraść od tego kupca, a później mu te rzeczy sprzedawać, i znowu kraść, i znowu sprzedawać... To było perpetuum mobile do produkcji złota.
Jak się wyłączyło xboxa 360 od prądu to potem zostawała data produkcji jako ta "podstawowa" to wchodziło się do fable2 robiło save'a przy jakimś tam dorobku, następnie wyłączało się konsolę, podłączało do neta, a gra sobie liczyła pieniądze od momentu wyłączenia np. 2005 do momentu włączenia np. 2012. I w zasadzie po jednym takim procederze można było kupić całe imperium. Jaki jest smutek, kiedy masz tyle pieniędzy, że kupujesz wszystkie nieruchomości, przedmioty od wszystkich, a i tak masz w ciul sztuk złota. Nie róbcie tego w domu!
Dobrym przykładem jest GTA 3, w którym nie było na co wydawać pieniędzy oprócz broni, chyba, że się w każdej z 3 części mapy zbierało ukryte paczki, to broń pojawiała nam się przed kryjówkami, więc już w ogóle nie mieliśmy na co wydawać pieniędzy, a kończyliśmy grę z milionami xD
W Total warach: na średnim i późniejszym poziomie kiedy dochód na turę wynosi 10k i już ma się mały zapas to można wystawić silną armię w 2-3 tury, o najemnikach nie mówiąc.
Ja o problemie ekonomii w grach mówiłem już 3 lata temu i szczerze przyznam, że czekałem na taki odcinek. Niestety, ale też spodziewałem się czegoś więcej po takim odcinku. W sensie, wielokrotnie zastanawiałem się, jak dobrze zbalansować ekonomię w grze, żeby móc ją później zostawić graczom, a ta będzie się w miarę trzymać i przyznam, że jest to kurewsko trudne zagadnienie, zdecydowanie trudniejsze, niż wydaje się po obejrzeniu tego materiału, bo nie wystarczy postawić studni na środku świata mmo, gdzie gracze będą wrzucać pieniądze. System ekonomii musi być bardzo ściśle przemyślany i szczerze mówiąc, zdziwiłem się, że Amazon chcąc postawić na ekonomię graczy w NW, skopiował niedziałający model z innych gier. W sensie, wyglądało to dla mnie jak robota amatorów, pewnie nadal tak wygląda, ale to tylko domysły, bo skończyłem w tę grę grać 3 tygodnie od premiery, uważając całokształt gry, za cofnięcie się w rozwoju tego gatunku. Tak się kurwa robiło gry 20 lat temu, gdzie granie w wieku 20 lat było tożsame z chorobą psychiczną, wtedy faktycznie nikt nie zwracał uwagę na taką ekonomię. Dzisiaj jeżeli ktoś chce zrobić grę, która latami będzie obecna na rynku, to nie może robić takiego paździerzu jak Amazon, kopiuj, wklej WoW. Dobrym przykładem gry, która z ekonomią radzi sobie całkiem ok, jest Path of Exile, aż dziwię się, że nie ma o tym na odcinku, szczerze mówiąc to zmieniające się co kilka miesięcy sezony oraz waluta złożona z przedmiotów użytkowych wykorzystywanych do wszystkiego, sprawia że ta ekonomia ma trochę życia w tej grze,
Nie daliście mojego ulubionego kraba w grach z Morrowinda #Kraby w grach. To jest ten najbogatszy kupiec co ma całe 10000. Nie jest do końca prawdą, że nie ma na co w Morrowindzie wydawać pieniędzy. Wystarczy chcieć wylevelować wszystko u trenerów na maxa. Jak znalazłem Ebony Mail, to śmigłem sobie do trenera średniego pancerza i z prawie z niczego zrobiłem poziom 100 i dobre kilkadziesiąt tysięcy zniknęło ot tak i to przy max rozwiniętym handlu. Dzięki temu można olać poszukiwanie wielu książek do nauki, które raczej nie ma sensu i skupić się na fabule i zadaniach. Kilkadziesiąt tysięcy to i tak mało, bo np terazm ma coś ok 1,5 miliona a wcale aż tak nie farmię, tylko korzystam z moda na duży udźwig i większość pancerzy i broni oraz mikstur trafia w szczypce kupca i to jego wirtualnego magazynu. On to chyba pod ziemią zakopuje.
W sumie gdyby wprowadzić mechanikę inflacji to mogłoby z tego wyjść nawet coś ciekawego, wartość przedmiotów zależy od ilości gotówki w świecie, npc mają stałą ilość gotówki, gracz to co zarobił. Nagle im więcej gracz posiada pieniędzy tym wszystko staje się droższe. Wtedy gracz musiałby kombinować, czy mu się opłaca zbierać śmieci z wrogów, (i złoto), czy może pozwolić, aby system gry je unicestwił.
Hmm ja uważam, że Baldur 2 akurat świetnie sobie radzi na tym polu. Aby mieć tak naprawdę nadmiar kasy trzeba robić wszystkie możliwe questy. Jak się grało za pierwszym razem to jednak pamiętam odkładało się i zbierało by mieć itemy typu Szata Vekny :)
Największy problem z nadmiarem hajsu w grach jest to, że postać z reguły nie ma takich wydatków jak płacenie podatków, wyżywienie, czynsze, rachunki, czy potrzeby kompanów. Leczenie też jest uproszczone i nie tak drogie, no ale realistyczne obrażenia mogłyby rozwalić grę 😅 Fajnie, jak imersja jest, ale to zwykle opcja dodatkowa, często stająca się dla graczy bardziej irytującym utrapieniem, którzy więc z niej rezygnują. Tak naprawdę sprzedaż łupów też byłaby utrudniona, skoro sporego rodzaju przedmiotów nikt by nie skupił i trzeba byłoby szukać odpowiedniego kupca dla np. rzadkich itemów, bo może być takich paru zainteresowanych nimi w całej grze. Z resztą to nieraz temat questów. Jako że często w grach przeciwnicy się spawnują, to i pojawia się nowy drop, co sztucznie podbija jego ilość w świecie. W rzeczywistości, by pojawili się bandyci z nowymi mieczami czy pistoletami to może sporo czasu minąć, bo skąd mają się wziąć nowi, a i broń też muszą skądś mieć. Dlatego gry nigdy nie będą prawdziwie realistyczne w tej kwestii, uproszczenia są konieczne, bo i pełny realizm jest niepotrzebny. To raczej wybiera się elementy dające poczucie imersji, ale jednocześnie nie rozwalające gameplayu.
New Vegas to słaby przykład z perkiem "Mistrz Improwizacji"(pozwala naprawiać sprzęt podobnymi, nie takimi samymi przedmiotami) od momentu dopadnięcia go nie wydał ani kapsla na naprawianie sprzętu, a do tego mogłem zarabiać więcej na zdobycznym sprzęcie bo sprzęt w lepszym stanie jest zdecydowanie droższy do opchnięcia niż podniszczony trójka by była lepszym przykładem pod tym względem bo nawet z naprawą na 100 trzeba jakoś dopaść takie same sprzęty jak te co naprawiamy, i to potrafi być kosztowne z rzadszymi fantami (lub całkiem niemożliwe z niektórymi unikatami)
Idealnym przykładem jest Animal Crossing: New Horizons. Rynek rzepy tak obniżył wartość bellsów, że praktycznie wszystko sprzedaje/kupuje się za Nook Miles Tickets, których nie da się kupić za zwykłą walutę.
W Guild Wars 1, jako dodatkowa waluta to było ecto i jako że w handlu można było dać góra 100 tys, to gracze sobie radzili 100k + ileś tam ektoplazmy :)
NFS Porsche 2000. Wystarczyło kupować uszkodzone auta, naprawiać je i sprzedawać. W zasadzie po pierwszym turnieju gotówka przestawała miec jakiekolwiek znaczenie
Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będą podatki w świecie gry. Po zakończeniu questa nagroda będzie przekazywana po odliczeniu podatku, jednakże przyjmując zlecenie podana będzie kwota netto, żeby zachęcić gracza do jego podjęcia.
Klasyką naturalnie jest Gothic. System ekonomiczny "Dwójki" a "jedynki" wypada korzystnie na rzecz jedynki. W mieście Khorinis,w którym niby nikt się nie wzbogacił kupcy obficie obsypują czeladnika złotem ( *wink Harad.Dzięki za grube tysiące za stos ElBastardo ).Niby fajnie ,ale wywala wciąż to pewną immersję. W jedynce z kolei handel wymienny w zasadzie ma proste zasady działania: nabywać można sprzęty za równowartość lub jeżeli towar TuNowego ma wyższą wartość od towaru nabywanego, to nadwyżka idzie na konto kupca. Trzecią zasadą jest to,że można też wydać swój ekwipunek sprzedawcy za darmola . Szkoda tylko, że ta opcja działa tylko jedną stronę.
Z hazardu mógł dropnac każdy przedmiot. Łącznie z sojami, ktoś mógłby się douczyć:). Osobiście trafiłem raz 2 Mary u gheeda za jednym razem A sojami Diablo na początku wymyśliło sprzedaż w sklepie dla clona diablo to też można by było tu wspomnieć, skoro już się porusza temat inflacji w grach i soja
W Dragon Age 2 cały pierwszy akt był poświęcony mozolnemu zbieraniu tamtejszej gotówki. Ale i tak w następnych aktach gry nie mieliśmy z pieniędzmi co robić.
Czy to 4ro złotowy 20to minutowy bilet ZTM uprawniający do przejazdu jednorazowego w granicach jednego miasta (gminy) lub przez 20 minut od momentu skasowania (z możliwością przesiadek)? :D
Najwieksza inflacje i tak zdecydowanie miała Gra Nostale w której to był bug w akcie gdzie można było misje która dawała bardzo dużo złota robić nieskończona ilość razy a była ona względnie prosta i w przeciągu miesiąca ceny wzrosły o jakieś conajmniej 100x. Przez co wtedy gra strasznie dostała po tyłku
Najlepsza zabawa w Simsach, gdy wpisywałeś kod i z nieograniczonym budżetem budowałeś dom swoich marzeń i wyposażałeś go czym tylko chciałeś. A w Diablo najśmieszniejsze było to, że na początku gry szczury miały więcej pieniędzy niż ty.
Przed aktualizacją chyba 1.3 w Cyberpunku 2077 można było rozbierać wytworzone przez siebie przedmioty otrzymując więcej komponentów. Pozwoliło mi to craftować nieskończenie wiele drogich broni, dzięki czemu mój V został największym handlarzem broni w Night City. Sprzedałem jakieś 500 karabinów w sumie. W pewnym momencie zacząłem sprzedawać na małych stoiskach z sushi etc. Bo w tych terminalach do sprzedaży hajsu brakło. Było to dosyć zabawne jak opychałem każdemu kto jakikolwiek handel prowadził inteligentny karabin snajperski.
Zrobiłeś Szwajcarię z Night City, gratulacje.
Fajny materiał! Arasz, jeśli byś sygnował nawet piramidę finansową to bym wchodził w to jak student do monopolowego!
Wtedy jest bogaty
W punkt xD
No lepiej nikt by tego nie ujął
Dziekuje
Wtedy jest zamożny
@@celindian1573 zamożny jest dopiero wtedy jak ma więcej niż 100
Ten moment, gdy myślałeś, że Arasz zrobi wstępniaka:
najpierw pusty portfel,
na levelu 30 wyjmuje tak z dwie stówy,
a na 99 wyjmuje taki pęk stuzłotowych banknotów... tylko miał za mało hajsu na to xD
Wystarczą te dwie stówy, plus pocięta gazeta i banderolka. Jeszcze łatwiej, gdy zamiast pliku banknoty zwinie się w gangsta-rolkę.
No co ty? Nigdy w życiu rekwizytów nie preparowałeś? xD
@@Myrth1 mógł z eurobiznesu zajumać
Ja przy pierwszym przechodzeniu Wiedźmina 3 zdołałem się na koniec wyprztykać z kasy. Ale tak to bywa gdy się ulepsza wiedźmiński rynsztunek w Toussaint i nakłada fikuśne runy na pancerzyk z dodatku "Serca Kamienia".
Taniej wychodzi odpicować sobie winnicę.
Miałem tak samo. Po podstawce miałem w cholerę kasiory. Runy z Serc Kamienia wydrenowały moją sakiewkę a jak przyszło do ulepszeń w Krwi i Winie to się okazało, że biedny Wiedźmin jest zbyt biedny :)
Szanuję za publikację tego materiału w dniu mojej wypłaty XD. Szkoda że w prawdziwym życiu nie mamy takich problemów jak "za dużo kasy". Chyba że inflacja, ale to nie to samo
No tak, ale wtedy inni mają za dużo pieniędzy, a my musimy za to płacić
Też dzisiaj miałem xD
Dokladnie tak 😅 Ale mnie inflacja nie obowiazuje xD
Bo w prawdziwym życiu nie można farmić $$$ na potworkach, które się respią codziennie :P
@@SKON1992 no nie wiem, czasem w szkole, lub na osiedlu trafi sie kilku sebów, ktorzy farmią piniążki od slabszych :)
Przyznam szczerze że chciałbym mieć ten problem w prawdziwym życiu - nie pogardziłbym! :D
Same bro.
Przyłączam się
Jak zaczniesz w prawdziwym życiu zabijać trole, szkielety, mutantów i sprzedawać sprzęt który z nich wydropisz to też będziesz miał kasy jak lodu.
Między innymi, przez takie podejscie mamy w kraju, jak mamy.
Oj mam tak samo :)
Ja zauważyłem inny problem, czyli to że praktycznie zawsze kwestia kasy wygląda tak, że większość gry zbieramy i zbieramy, nic nie kupując, by potem kupić te najlepsze rzeczy jakie są dostępne.
Praktycznie nigdy, ale to nigdy, nie ma sensu jakby kupować nawet nie tyle na bieżąco rzeczy, czy w ogóle gdzieś takich "średniaków". I mimo iż człowiek wie że pewnie by mu było łatwiej jakby sobie tutaj u kupca na levelu 5 kupił dajmy na to ten pancerz +1 ale nie robisz tego, bo lepiej uzbierać i kupić ten +5.
I jest to niby racjonalne, jest to niby sensowne, że nie wydajesz na półśrodki kasy, że od razu inwestujesz w "ferrari". Ale w efekcie to ten progress jest praktycznie taki sam. 3/4 gry w znalezionych nie pasujących do siebie łachmanach -> potem cyk heros w legendarnym sprzęcie.
Ja natomiast mam mam wrażenie, że w grach najlepszy sprzęt się zdobywa a nie kupuje
@@Prostry Oj nie. Od czasów nawet starego baldura były rzeczy "best in slot" które właśnie się kupowało.
Może warto byłoby zrobić materiał o metodach kontrolowania ekonomii i inflacji w grach MMO? Zwłaszcza kwestia inflacji coś mocno na chodzie jest.
Pamiętam jak tak było w metinie. Gdy boty zbierały złoto i potem sprzedawane było online
@@HecateSuijin tibia też jest ciekawym zagadnieniem, cipsoft stara się powstrzymywać inflację zapierając się rękami i nogami, ale wartość golda leci na łeb na szyję cały czas.
@@wladyslawaaron1443 w Tibi to problemem jest to że można wymieniać tc na złoto. I widać to na nowych serwerach jak na początku tc idą gdzieś po poniżej 1k gp a jak już serwer się ustabilizuje to są po 15k gp (już dawno nie grałem w Tibie więc nie wiem jakie są aktualne ceny). Niestety w takim przypadku waluta premium działa jak pakiety socjalne, które napędzają inflację (pieniądz nie jest wypracowany tylko sztucznie wpompowany do gospodarki).
@@89postar obecnie TC stoją 30-40k gp
Podwyższenie ceny potionków o 5 golda najlepsze XD
Path of Exile ma jedną z najlepszych (jeśli nie najlepszą) ekonomię nie opartą o prawdziwych pieniądzach.
Nie grałem za dużo w PoE, ale uważam, że aby coś było najlepsze lub po prostu fajne to przede wszystkim powinno być proste, a ekonomia w tej grze prosta na pewno nie jest :) Z tego co pamiętam opierała się na różnych "kamieniach", które miały w stosunku do siebie różną wartość. Nie było to ani fajne według mnie, ani przystępne - ale piszę to okiem kompletnego laika, więc możliwe, że się mylę. Co do tematu kasy w grach to uważam, że Titan Quest ograł temat najlepiej - po prostu masz coś na wzór hazardu gdzie inwestujesz dużo kasy a w zamian dostajesz losowe itemy - proste, wręcz prymitywne rozwiązanie, ale skuteczne.
@@BojowyRopuch No właśnie nie zupełnie tak jest, każda rzecz w PoE ma wartość, ale walutami są 3 rzeczy, Chaos Orb, Exalted Orb (warty 50-150 C) i Mirror of Kalandra (warty 300-400 Ex).
Pozostałe Orby można sprzedać za chaosy/ex/mirr, albo za chaosy/ex/mirr je kupić, ale nie używasz ich jako waluty, tylko do użytku (bo każdy orb ma swoje użycie), tzn. takim Ancient Orbem zwykle nie zapłacisz za inne rzeczy, bo zwyczajnie nikt takich transakcji nie ustawia, jak ci się to uda to już bardziej to przypomina handel wymienny niż używanie pieniędzy, bo umawiasz się z kimś że zamiast kasy (chaosów), dasz mu coś innego.
Ekonomia jest trochę skomplikowana (bardziej niż w innych grach), ale to głównie dlatego, że jest zbliżona do rzeczywistej i to jest właśnie powód jej skuteczności.
W BG2 nie ma skończonej ilości przeciwników. Wymienione w filmie losowe potyczki mają też swoją wersję przy próbie odpoczynku w średnio bezpiecznym miejscu. Odpoczywając na okrągło można sobie ściągać na głowę kolejne fale przeciwników, a dobrze ustawiona drużyna wycina ich w pień w kilka-kilkanaście sekund. I tak na okrągło :)
Arasz dlaczego robisz dokrętki telefonem? XD Materiał oczywiście jak zawsze super!
To że telefonem to żaden problem, tzn. jakość wideo jest dobra, ale jednak dźwięk boli w uszy :(
W Morrowindzie robiłam dokładnie tak jak opisaliście ;)
Uwielbiałam znosić ten cenny złom, nawet wywalałam go na podłogę u Pełzacza w Pelagiad i szłam po następny, a potem transakcje. Najlepiej było wcześniej posprzedawać mu kilka sztyletów deadrycznych (lub ebonowych - nie pamiętam już), bo były warte 5000 złota i potem przy np. sprzedawaniu deadrycznej katany za 35 000 kupowało się 5 sztyletów, następnie sprzedawało każdego dnia po jednym sztylecie :)
Brawo Arasz, zbierzesz ich wszystkich, złota robota - aż strach czytać komentarze.
To zaskoczenie, kiedy przechadzałem się po Oxenfurcie z 80k koron i podchodzi do mnie ktoś ze skarbówki xD Nigdy nie zapomnę słów Geralta: "Urzędacy..."
Dwie gry, w których pieniędzy nie miałem za dużo to Assassin's Creed Origins i Odyssey. Robiłem wszystko na 100%, wszystkie lokacje i poboczne questy, a mimo to aż do końca gry nie miałem nadmiaru kasy. Wszystko przez to, że korzystałem ze złotego ekwipunku, który raz na jakiś czas ulepszałem u kowala, żeby podnieść go do wyższego poziomu. A na wyższych levelach takie ulepszanie kosztuje jakieś chore ilości pieniędzy.
W hazardzie w D2 wyciągniesz każdy item w grze , z bosow leci to samo , a nawet jeżeli chodzi o koronetki czy rękawiczki hazard daje Ci dostęp do tych najlepszych nie bossy
Nie kazdy, niektorych nie wykręcisz bo niektore klasy przedmiotow nie sa dostepne na hazardzie.
Niektorycj przedmiotow z bosoow tez nie wydropisz, bo znajdują się na zbyt niskim alvl.
Moge ci podpowiedziec tez ze najlepsze buty w grze 3x30+ z dodatkami znajdziesz na hazardzie ale na classicu, potem spokojnie przerzucisz je na rozszerzenie
@@separator88 hazard ma też dużo odnośnie poziomu postaci , wydaje mi się , że naprawdę wyjątkiem może być klata tyraela ale chyba też nie do końca , baal wydropi wszystkie itemki oczywiście poza ani czy torchem , po za tym tak wiem , że endgejmowe przedmioty to farma miejsc jak ancient tunels etc gdzie lvl potworków jest najwyższy ( po przeszukaniu Googla znalazłem temat który mówi o hazardzie , wyciągniesz wszystko , poziom postaci jest tu niezbędny ;p)
@@pepe667 tylko poziom ma wplyw na hazard, bo ma wplyw na rodzaje dostepnych tam przedniotow Bodajrze na 85 poziomie mozesz juz kupic koronetki. Ale jest tam losowa zmienna z tego co pamietam -5 do +4 jezeli chodzi o poziom przedmiotu, ma to wplyw na ilosc afixow i prefixow jakie trafisz. Chyba na 89 zawsze masz max ilosc.
To jaki przedniot poleci w grze zalezy od alvl. Są w grze lokacje na ktorych moze poleciec wszystko. W kazdym akcie na piekle jest taki obszar. Generlanie jezli szukas najelpszy itemow tluczenie bosow koncowych jest generlanie bez sensu. Lepiej robic pity saknktuarium czy prastate tunele, zalezy jaką masz postac. Ja osobiscie zawszs lubilem pity w 1 akcie. Mase ciekawych rzeczy tam trafilem
hazard jest też częścią craftowania i ono też służy do spalania różnych walut: kasy, doskonałych kamyków, bezwartościowych klejnotów i niskich run. Co jest fajne, bo jak się jest biedakiem, to można zbierać pokruszone kamyki, ulepszać (3 flawless -> 1 perfect) i potem sprzedawać doskonałe kamyki i niskie runy bogaczom za fajne przedmioty, którymi jednak bogacze gardzą wobec rzadkich/craftowanych
W GTA III możemy na samym starcie dostać bardzo dużo pieniędzy a tak naprawdę możemy je wydawać tylko na amunicję do broni.
Dobrym przykładem mógłby być też stalker cień czarnobyla, gdzie przy posiadaniu jakiejś tam sumy gotówki na sam koniec gry, pojawiał się dedykowany temu ending
To ciekawa sprawa, ale czy nie zmienili tego w którymś patchu? Z poradnika (chyba jeszcze w Clicku) pamiętam ten fragment o Monolicie, który dawał zakończenie „chcę być bogaty” jeśli miało się na koncie X rubli, ale gdy jakiś czas później (a teraz to już jakiś czas temu) oglądałem gameplay z tego to wybory Monolitu były po prostu opcjami dialogowymi.
@@dxdiag99 Możliwe, że zmienili. Ale sam fakt jest godny wspominki
W wastland 2 też był taki "problem" kiedy grałem na niskim poziomie trudności, ale już gdy przechodziłem grę na chyba średnim poziomie trudności to tej kasy nawet w późniejszym okresie gry zaczynało brakować jeżeli się chciało wyposarzyć całą drużynę w najlepszą broń i pancerze (jakby co to zabierałem łup z każdego wroga, i starałem się każdy napotkany schowek przeszukiwać, a i tak brakowało czasem hajsu)
I tak najlepszy sposób na pieniądze w Gothic 3, drugie miasto, bicie Thoma cały czas by dostać łuk leśnego druida za 20k i później mu go sprzedać xd
Już na początku gry, zaraz w Ardei, można było bić Gorna, z którego leciał jego topór warty u sklepikarza ok, 20k. I ten topór za każdym razem mu się respił. A że był to twój kompan, to się na ciebie nie gniewał. Można było tak zrobić kilka razy, i kasy masz dużo, nie tyle co samej gotówki, ale kasy w przedmiocie. Potem można było wymieniać przedmiot za przedmiot. :)
Potem, niestety, albo i stety, w którymś z community patchy zostało to załatane.
Szef odchodzi i od razu muszą szukać partnerów
Jak to??
W GTA III zarabia się dużo pieniędzy za misje i dodatkowo dostaje za np. uszkadzanie i niszczenie pojazdów (w przypadku tego ostatniego też dostajemy, nawet jeśli to nie my przyczyniliśmy się do zniszczenia). Same bronie też nie są mega drogie, co pozwala zaopatrzyć się w dobry sprzęt albo prawie nic nie wydawać. Ostatnio skończyłem przechodzić klasyczną wersję z jednym milionem na koncie (doliczcie jeszcze pieniądze za 16 ukrytych paczek i parę rozwałek). Więc w sumie przez większość gry, jeśli zbyt często nie kończymy za kratami czy w szpitalu, to nie ma co się martwić o pieniądze.
W Mount&blade (oprócz Bannerlorda - nie grałem, więc nie wiem) handlarze mają ograniczoną ilość pieniędzy. Na nic nam sprzedawanie rzeczy u handlarza, który nie ma jak wydać, jest bankrutem albo nie ma już gdzie pomieścić towarów. Podobnie jest z wioskami (oprócz Ogniem i Mieczem), które w ogóle nie mają pieniędzy, ale starczy kilka razy kupić coś do jedzenia i już można coś u nich sprzedać. Niemniej dalej lepiej sprzedawać w miastach ze względu na karawany.
W gta 3 poza bronią tak na prawdę nie ma na co tej kasy wydawać
1:21 To co jest wskazywane, to klasa pancerza nie poziom xd
Już myślałem że nikt się do tego nie odniesie 😅
Tak ! Wreszcie ktoś to powiedział ! Wiedźmin 3 jest tego dobrym przykładem. Ja lubię czuć w grach, że trzeba rozsądnie wydawać pieniądze.
Elex jest zaś dobrym przykładem gry w której nawet sprzedając graty trzeba liczyć się z pieniędzmi.
Podejrzewam, że Cyberpunk niezmienne będzie mi się podobać pod względem wydawania pieniędzy, choć to początek gry. Choć owszem uczucie posiadania pieniędzy jest podobne jak w Wieśku 3 i Skyrim, ale za to mamy misje kolekcjonowania aut, które stopniowo się nam daje do zakupu i są coraz droższe.
hehe, akurat ostatnio ogrywałem Neverwinter Nights 1 i 2, obie części mnichem. Jedynkę przeszedłem z dodatkami z nadmiarem ponad 500k, a teraz grajac w dwójkę przeszedłem podstawkę, wybudowujac cała fortece na rozstajach na max i kończac fabułę zostało mi ponad 860k xD a właśnie się zastanawiałem, czy w innych grach typu Baldur, Icewind Dale jest podobnie. Dzięki Arasz, że odpowiedziałeś mi na to pytanie :D
Propo 1 z przestawionej Gier w odcinku "Titan Quest" to Dzięki tobie Arasz który zrobiłeś odcinek o Dropienu Itemów, wciąglem się w tą gierkę niesamowicie 30 godzin gry I kilka Aktów Minęło mi tak Szybko że straciłem kawałek dzieciństwa ale nadal dziękuję.
Ja przechodziłem Titan quest kilka miesięcy.
Pierwsze skojarzenie jakie się u mnie pojawiło widząc tytuł - Children of Morta i moje zgromadzone bogactwo, którego obecnie nie mam na co wydać, bo chociaż matrona rodu Margaret była strasznie chciwa a wujaszek Ben miewał równie pomocne ulepszenia to już je wszystkie mam wykupione na maksymalnym poziomie, lecz wciąż nie wykasowałem wszystkich członków rodziny Bergsonów ani nie mam pewności, że zebrałem już wszystkie zapiski co znaczy, że czeka mnie jeszcze sporo wędrowania do lochów czy miast. Z jaką ilością gotówki skończę grę to nawet nie chcę wiedzieć. Szkoda tylko, że nie da się gotówki wymieniać na punkty doświadczenia.
4:13 - Zabawne. Jesteśmy wtedy trochę jak taki titanquestowy Sknerus McKwacz.
4:56 - Powiedział bym ci Arasx, że cię szanuje jeszcze bardziej za to nawiązanie do twej legendarnej i epickiej wyprawy przez Titan Questa, ale bardziej odpowiednie było by stwierdzenie, iż podziwiam cię za to jeszcze mocniej.
W przypadku gier single ekonomia zazwyczaj nie jest zbyt wyśrubowana, po to aby gracze nawet niezbyt umiejący w ekonomię i rozsądne planowanie wydatków nie odbili się od ściany. Więc jak ktoś troche ogarnia i planuje, chociaż trochę, to kończy zwykle ze zwałami gotówki... ZAZWYCZAJ.
Jedną z gier, która nawet mi postawiła solidną poprzeczkę ekonomiczną (nie licząc simsów) były dwie pierwsze części Dragon Age. Z rozgrywki na rozgrywkę- ilość pieniądza do zdobycia jest zmienna, ale skończona. Co powoduje, że trzeba wybrać- nie można miec wszystkiego. Optymalizując i oszczędzając na wszystkim natrzaskałem coś ok 300 złotych suwerenów (czyli bodaj 3 000 000 miedziaków- najmniejszej niepodzielnej jednostki walutowej w grze), co ogólnie dało mi wybór- kupić jeden naprawdę mocny przedmiot (cena ok 100 złotych) + kilka dobrych dla jednej postaci lub wyposażyć 4 postacie w całości w dobre (choć nie najmocniejsze- bo tak to nie starczy) przedmiot, a resztę druzyny puścić goło lub w low-level eq, albo obkupić wszystkich po równo, ale max w średniackie eq. Nie spodobało mi się to- jestem zachłanny, skoro już się wysilam na optymalizacje, to lubię mieć wszystko :)
Ciekawy system mial też Fallout Tactics- kwatermistrz Bractwa miał generalnie chyba unlimited gotówki, ale stawka za przedmiot miała pewien auto-scaling- im więcej danych przedmiotów na stanie już miał, to niższą cenę za skup oferował. Więc browning M2 czy M249 potrafił być tańszy od kalacha, a ten z kolei tańszy od jakiejś beretty, albo strzelba automatyczna tańsza od dubeltówki... bo tych drugich było w całej grze mało, a tych pierwszych można było wyfarmić duuuużo...
Hmm SW: Imperium Atakuje, Nemesis, Terraformacja Marsa, Roll For The Galaxy, Abyss, SW: Rebelia, Alien Artefacts, Robinson Crusoe... Arasz kiedy materiał o planszówkach? 😉
Grałem w Gaia Online, mieli fajne MMORPG, w którym jakieś 2 miliony złota uzbierałem długo nawalając. Na rok porzuciłem grę, a kiedy wróciłem byłem znowu biedny przez inflację xD.
Spoko przykładem inflacji jest też polska gra przeglądarkowa sprzed lat o hodowaniu smoków - Nightwood. Walutą podstawową było srebro, a premium rubiny. Jedno i drugie można było przesyłać sobie, dlatego handel rubinami kwitł. Kiedy zacząłem grę, warte były max. kilkanaście tysięcy srebra za sztukę, a gdy grę wyłączali podchodziło pod 200k(cena wszystkich itemów kształtowała się podobnie) xD. Wina tego, że srebro brało się dosłownie znikąd - smoki przynosiły z "wyprawy", dostawało się je za nieograniczone pojedynki z innymi smokami, a moderacja też potrafiła znikąd wygenerować sobie miliony srebra xd. Ta gra i jej społeczność to w ogóle niezłe case studies na wiele tematów.
"Wojna na Północy" gram aktualnie 3 czy 4 raz legendarny poziom. Maksymalne wyświetlanie kasy to milion sztuk złota. Oczywiście można dalej sprzedawać przedmioty, dzięki czemu przy wyższych wydatkach rzadziej widzisz, jak spadasz poniżej miliona. W pewnym momencie jednak przestałem widzieć zmiany. Czasem kupię coś drogiego, bo zbierałem przedmioty z zestawu, jednak zgadzam się, że najlepsze i tak wypadnie z wrogów, a niektóre używam cały czas i np broń u elfiego kowala ulepszam po raz kolejny. Niekiedy harytatywnie oddaję mega sprzęt Agaudaura w ręce Otto na kolejnym (identycznym) poziomie. Wyższe są wydatki naprawy ekwipunku, ale wciąż kasy mam tyle, że Sauron mógłby wziąć u mnie bezprocentową pożyczkę na zbudowanie nowej armii, która pogrąży Śródziemie w cieniu.
Pamiętam, że tak kiedyś zmodowałem sobie Fallout 3, że nawet mając w posiadaniu karabin potężniejszy od jakiegokolwiek z niezmodowanej gry, non-stop wydawałem kapsle na amunicję (na szczęście był do tego terminal i zamawianie online, więc nie musiałem latać po NPCach i czekać aż mi się towar zregeneruje). Wydawałoby się, że po prostu przeciwnicy mieli w ch-, duuużo HPków ale jakoś nie wspominam tego save'a negatywnie. Na pewno dużo gorzej wypada nawet niezmodowany Skyrim z tym wymachiwaniem mieczem bez końca, żeby usiekać smoka czy jakiegoś draugr-bossa.
Mi w Skyrim nigdy nie brakowało pieniędzy, Achievement za 100 tyś w kieszeni wbiłam przypadkowo. A domy też pobudowane
W Wiedźminie 3 wyrzynałem w pień całe hanzy, albo kilka posterunków na raz(około 50 bandytów) i na wyższych levelach po godzinie zwiedzania miżna zdobyć 50k koron
@New Light niewiem jak teraz ale jak grałem po premierze to sie dało tylko mieli kosmiczny poziom ale sie dało widac za mietki masz mieczyk adepcie sztuki wiedzminskiej
@@rafapelon161 Da się ale tylko sobie broń tępisz. Zawsze robię buildy pod zabijanie strażników tylko nic z nich nie dropi. Jedynie satysfakcja
Filmik o Call of Chernobyl wleciał gdzieś tak 4 lata temu, a w międzyczasie wyszła jeszcze większą perełka. Moje pytanie brzmi: czy nagracie recenzję o Stalker Anomaly? :D
W Morrowind za monety można się szkolić. Najefektywniej wydać je u mistrzów danego fachu, by równie szybko podbić wszystkie statystyki, z wyjątkiem szczęścia. Wtajemniczony gracz, gdy tylko odwiedzi kraba i kilku mistrzów, po 5-6 godzinach może uderzyć w Czerwoną Górę, mając przy tym wysokie statystyki ze szczęściem na czele. Najlepszą inwestycją jest inwestycją w siebie z wykorzystaniem wad (nie błędów) mechanizmu gry.
Miałem duży problem związany z pieniędzmi w Wiedźminie 3 kasa w sumie nie była jakaś ważna. Na pewnym etapie przestawałem się targować, zbierać każdy syf byle zarobić. Po prostu nie czułem by ta kasa była mi potrzebna. A potem przyszły dlcki i nagle nie miałem hajsu na upgrade zbroi bo jakieś porąbane kwoty dali. :/ Trochę szkoda, że nie zbalansowali w związku z nimi balansu finansów w podstawce.
Tytuł odcinka brzmi jak moje postaci w grach po 3 godzinach 😂 jeszcze żeby to tak w prawdziwym życiu działało 😳
Działa dokładnie tak samo. Gdybyś nie miał na co wydać pieniędzy, po pewnym czasie też wyrzucałbyś nadmiary gotówki do studni. Nie pamiętam teraz kto to był, ale ktoś znany kiedyś powiedział - "Póki byłem nieznany i biedny musiałem płacić za wszystko. Teraz jestem znany, więc dostaję prawie wszystko za darmo". Taka dziwna zależność.
W starym Diablo2 jak teraz pamiętam gdy zbierało się cały szmelc jaki wypadał i sprzedawało się, przez co postać u nas kończyła często gęsto ze skrzynią pełną złota + ekwipunek. Rozgrywkę następnego dnia zaczynało się od upuszczenia złota na ziemię żeby nie taszczyć tego ze sobą xD mając to na uwadze w Resurrected nie przykładam już do tego takiej wagi, nawet w early game'ie. Ostatnio zdarzyło się że przetrzepałam całe złocisze u Gheeda na hazardzie, ale wpadł za to całkiem niezły łuk. Przestaję myśleć kategoriami "aaa bo możeee coś później trafi się leprzeeeegooo" (spoiler: zazwyczaj jak trafiało się coś lepszego to i tak nie było kupowane bo szkoda kaski....bo może trafi się coś lepszego xD )
W Skyrim natomiast lubiłam iść pod łuk i skradanie dzięki czemu leśna zwierzyna padała na strzała. Zbierało się z tego surowe skóry, potem przerabiało na 'skórę' i wytwarzało tony skórzanych karwaszy. Później sprzedawało się to, często z jakimiś ulepszeniami do lepszej ceny u kupców i tak rosły skille w kowalstwie i retoryce = darmowe punkty. Tonę kasy wydawałam zawsze na składniki alchemiczne bo lubiłam sobie coś tam pobełtać w kociołku za pomocą prób i błędów a nie internetowego poradnika, a dzięki temu znów wpadały levele za alchemię :D
Akurat w Morrowindzie zawsze brakowało mi złota - jak robiłem zaklęcia to zawsze były ceny od 50000 w górę i to mocno... Do dziś pamiętam zaklęcie nad którym nieźle się namęczyłem, a które potrafiło pokonać Złote Bóstwo, mimo odporności na magię
Ze starszych czasow przypomina mi sie Metin - gdy zaczynalem (z pierwszym dniem polskiego serwera Metina) yangi byly sporo warte... Nastepnie waluta przeskoczyla na Kamienie dusz czy same KU (ksiegi umiejetnosci).
W wielu serwerach MuOnline kasa faktycznie nie była nic warta, bo w sklepach były śmieci, które ledwo starczyły na początkowe mapki, bo tak to określę. Złoto używało się w większych ilościach do resów postaci, ale i to było łatwe do wyzbierania. Dlatego też często walutą były kamienie niedostępne w sklepach zależność oczywiście od serwera. Nie spotkałem się nigdy z takim przypadkiem, gdzie w dropie złoto miało jakiekolwiek zastosowanie warte uwagi i skupienia na zbieraniu.
Raczej często w hack'n slashach jest tak, że dochodzisz do pewnego momentu kiedy już nie ma sensu kupować czegokolwiek u kupców oprócz eliksirów, bo raczej lepsze rzeczy wypadają z wrogów. Po prostu brakuje jakiejś studni bez dna w którą można inwestować. Jakiegoś miasta, domu lub jakichś projektów które by rozwijały gracza lub przynajmniej dawały jakąś zmianę. Tutaj dobrym przykładem jest Hades.
W Diablo był, a właściwie nadal jest - limit złota. W jedynce złoto fizycznie zajmowało miejsce w plecaku, a w II i III mamy ograniczoną pojemość sakwy oraz skrzyni na złoto i o ile w trójkę nie graałem za wiele to w S2LOD przegrałem setki godzin głównie nosząc ze sobą maksymalną ilość złota i mając w mieście jego pełną skrzynię...
Widząc ten tytuł od razu pomyślałam o Kindergarten 1, gdzie na początku gry jak wyjmie się za dużo pieniędzy ze skarbonki to nie można wejść do przedszkola bo niegrzeczne dziecko nas pobije na śmierć
niekoniecznie, o ile pamiętam tym sposobem można odblokować kolejne zakończenie
@@J4K4M1 a tak, chyba w jakimś zakończeniu można zacząć krzyczeć jak nas bije to dziecko i je podfrajerzyć do przedszkolanki
Najlepszą ekonomię single miał Gothic. Szczególnie jak nie byłeś osobą dobrze obeznaną z samą grą (nie jest to twój 5 run), to miałeś wrażenie, że kasy ciągle brakuje. Wszystkie było skończoność i to było na +.
Ten temat aż się prosi o przywołanie stalkera, gdzie jeśli mieliśmy za dużo pieniędzy, dostawaliśmy specjalne złe zakończenie
W Kronikach Myrtany praktycznie przez całą rozgrywkę ma się mało kasy, a gdy się już coś uzbiera, to znajduje się coś co tyle kosztuje i zaczynasz od zera.
Chwila, chwila... Może złoto w diablo było nieskończone, ale miejsce w ekwipunku już nie, a gold zajmował sloty jak każdy item. Kowal Griswold zawsze posiadał losowo generowane wypasione przedmioty na które warto było mieć odłożone złoto, bo nigdy nie wiadomo było kiedy coś z naparwdę konkretnymi statami się w sklepie kowala pokaże.
W Morrowindzie dobrym sposobem na wydawanie całego hajsu jest chodzenie do trenerów i wbijanie sobie skilli. Dzięki gadającemu krabowi błotnemu szybko zarobiłem dziesiątki tysięcy i sobie wymaksowałem postać przed zbytnim ruszeniem głównego questline'u.
W bardzo starej grze MMORPG o nazwie HELBREATH z czasem gold służył tylko do naprawy itemow i kupowania potków. Waluta (nie mówię o goldzie) zmieniała sie bardzo dynamicznie , miało to niesamowity klimat :p
Arasz brzmi jak ten lektor od „dzisiaj w Entermarche babka ze stuleja”
W jednej z mmo w które grałem, twórcy wprowadzili taki myk, ze jak biło się mobki w jednym miejscu przez dłuższy czas, to przestawały wylatywać z nich przedmioty i złoto, trzeba było wtedy przejść paręnaście metrów dalej żeby znów dostawać loot. Być może to był środek zaradczy na boty, które były prawdziwą plagą tej gry
Czy ta strzałka do ósemki będącej klasą pancerza to test dla prawdziwych graczy? 😁 Smiechnąłem jak się pojawiła a Ty mówisz o poziomie.
No szukał screenu z BGII, żeby 8 było xD
Jeśli to taki inside joke, to całkiem niezły
Niestety większość gier ma problem z balansem w ekonomii. W M&B Bannerlord pomimo 30 godzin rozgrywki nadal byłem biedakiem co ostatecznie mnie odrzuciło od tej gry mimo że jestem fanem poprzednich części. 30 godzin ciężkiej pracy i nie widać efektów? Ja podziękuje. W innych grach natomiast można zbyt szybko się dorobić przez co gra staje się nudna bo nie ma nawet co z tą kasą robić bo masz już wszystko po 10 godzinach gry. Teraz gram w RDR2 mam 5k dolarów i na co ja mam je wydać? Amunicje znajduję przy wrogach, to samo z przedmiotami używalnymi więc co ja mam z tą kasą zrobić? Zapłacić grzywny które praktycznie nie mają wpływu na moją grę?
Odpowiedzią na Twoje rozterki jest... kowalstwo :D jak masz dostęp do odpowiednich materiałów (a tu wystarczy się przejechać kilka razy od miasta do miasta albo zerknąć na mapie, która wieś ma nadwyżkę) możesz zostać bilionerę całkiem szybko. To daje moim zdaniem aż za dużo pieniędzy, w porównaniu do zysków z walk - trochę pracy w kuźni i możesz sprzedać mieczyk za kilkanaście tysięcy, potem i dużo więcej.
ok, ale co z skąpstwem? Często jest tak że gra jest stworzona tak by człowiek skupiał się na rozgrywce a nie na zbieractwie. By wydawał je ręką ręką itd.
Człowiek skąpy zbiera każdego śmiecia, wykorzystuje każdą okazje by powiększyć saszetkę, w efekcie zaburza się system.
Skąpstwo? Raczej myślenie ,, Wezmę. Później się przyda do craftingu itp."
W metinie była taka sytuacja.
Ktoś wpuścił boty które farmiły złoto i w krótkim czasie ceny przedmiotów wrosły 1000 krotnie... Portfel nie obsługiwał takich liczb żeby dało się nosić kasę potrzebną do zakupu rozsądnego eq. Pa kilku miesiącach wkurzyłem się i odstawiłem ten tytuł i zostawiłem sobie te piliardów monet. Po przerwie okazało się że boty usunięto a ja jestem tak bogaty że mogę kupić w zasadzie wszystko co się nawinęło 😆
w morrowind bylo bardzo latwo dorobic sie bogactwa lapiac dusze w krysztaly np koscieje z grobowców zlapane w krysztal daje 4000 i mozna to klepac i zarabiac setki tys. ale tez daje super mozliwosc pozbycia sie tych piniedzy czym jest zaklinanie przedmiotow lub tworzenie zaklec z efektaki jakimi chcemy i jak bardzo chcemy zeby te zaklecie bylo potezne i tam bylo mozna szybko sie przekonac ze zdobyte nasze bogactwa to tak naprawde drobne :D
Morrowind, RPG przy którym spędziłem tysiące godzin na różnych postaciach i nigdy nawet nie skończyłem wątku głównego XD Cudowna gierka, kocham całym serduszkiem i za każdym razem się cieszę jak do niej wracam po czasie. Jak zaczynałem grać to korzystałem z półśrodków i kupowania rzeczy bardziej przystępnych, ale kiedy ogarnąłem mechanizmy gry to już noszę szklaną zbroję mając lekki pancerz na 43pkt, w ekwipunku mam daedryczny lub ebonowy miecz a długie ostrze ledwo na 58pkt przy powiedzmy 20lvlu, i to handlowanie z pełzaczem przez długie dni, bo daedryczna katana kosztuje 120k. Jest 7:28 a ja całą noc nie spałem więc pytanie, czy sposób na zarabianie pieniędzy określiłeś jako odkupowanie rzeczy od handlarza tak, żeby wyrównać wartość danego przedmiotu -5k czy powiedziałeś coś zupełnie innego?
Gram przeważnie w JRPGi i chyba nigdy nie miałem tak że mogłem się kasą podcierać przeważnie większość pieniędzy inwestowałem w sprzęt czy inne ulepszenia dla postaci no i dochodziły do tego mikstury leczące czy dające jakiś efekt amulety dające ochronę przed jakimś typem obrażeń itd często musiałem farmić złoto czy przedmioty żeby zarobić na mieczyk +6 a potem go jeszcze ulepszyć czy nadać mu jakąś cechę co też swoje kosztowało :)
Skoro partnerem jest bank, to materiał MUSI być zrobiony przez Arasza, który to obecnie robi najlepsze merytorycznie materiały. (Bo Pana Boberka już nie ma :( )
To lutego jeszcze szef jest
@@rrinbvsh Trzeba napisać napisać petycję żeby Szef wpadał co jakiś czas na kanał jak to robi ten mądry żeby zrobił jakiś materiał o śmierci albo zagrał w absurdach gier po pandemii. To że nie jest już szefem nie oznacza że musi odchodzić całkiem
W grach brakuje takich kosztów stałych jak choćby czynsz za mieszkanie/lokal opłaty skarbowe do gildii, czy choćby wydawanie hajsu na jedzenie bez którego się umrze z głodu.
Skoro gracz funcjonuje w jakimś społeczeństwie wewnątrz gry to powinny siłą rzeczy istnieć podatki od wzbogacenia czy dochodu, brak takch prowadzi niechybnie do niezmierzonego bogactwa.
Skoro kupujemy w grze jakiś dom, to powiniśmy co jakiś czas opłacać rachunki które będą dość wysokie, na tyle wysokie że gracz będzie niejako zmuszony do zarabiania pieniędzy na utrzymanie nieruchomości. :)
Ja tu odnośnie diablo 2, golda nigdy za wiele na hazardzie można wylosować unikaty ale szansa na to jest 1:2000 i ograniczona do poziomu postaci, dany unikat może polecieć w przedziale -5 lvl postaci do +4 lvl postaci, przykładowo na poziomie 80 postaci możesz dostać unikat z ilvl od 75 do 84 ;)
Ciekawa ekonomia jest w Divinity Original Sin 2. Wcale gotówki nie ma dużo, a kupowanie jest właściwie niezbędne, żeby utrzymać ekwipunek na przyzwoitym poziomie. No i są momenty, że ma się tych pieniędzy więcej, ale nigdy przesadnie dużo.
Chciałbym dodać że w BG2 w gildii złodziei był kupiec u którego można było sprzedawać kradzione przedmioty, a gdy się posiadało świetnie zrobionego złodzieja można było kraść od tego kupca, a później mu te rzeczy sprzedawać, i znowu kraść, i znowu sprzedawać... To było perpetuum mobile do produkcji złota.
Jak się wyłączyło xboxa 360 od prądu to potem zostawała data produkcji jako ta "podstawowa" to wchodziło się do fable2 robiło save'a przy jakimś tam dorobku, następnie wyłączało się konsolę, podłączało do neta, a gra sobie liczyła pieniądze od momentu wyłączenia np. 2005 do momentu włączenia np. 2012. I w zasadzie po jednym takim procederze można było kupić całe imperium. Jaki jest smutek, kiedy masz tyle pieniędzy, że kupujesz wszystkie nieruchomości, przedmioty od wszystkich, a i tak masz w ciul sztuk złota. Nie róbcie tego w domu!
Dobrym przykładem jest GTA 3, w którym nie było na co wydawać pieniędzy oprócz broni, chyba, że się w każdej z 3 części mapy zbierało ukryte paczki, to broń pojawiała nam się przed kryjówkami, więc już w ogóle nie mieliśmy na co wydawać pieniędzy, a kończyliśmy grę z milionami xD
Gothic 1 się przypomniał. W momencie, w którym możemy pokonać szkodnika z nowego obozu kończy się problem z pieniędzmi do końca gry hahaha
W Total warach: na średnim i późniejszym poziomie kiedy dochód na turę wynosi 10k i już ma się mały zapas to można wystawić silną armię w 2-3 tury, o najemnikach nie mówiąc.
Ja o problemie ekonomii w grach mówiłem już 3 lata temu i szczerze przyznam, że czekałem na taki odcinek. Niestety, ale też spodziewałem się czegoś więcej po takim odcinku. W sensie, wielokrotnie zastanawiałem się, jak dobrze zbalansować ekonomię w grze, żeby móc ją później zostawić graczom, a ta będzie się w miarę trzymać i przyznam, że jest to kurewsko trudne zagadnienie, zdecydowanie trudniejsze, niż wydaje się po obejrzeniu tego materiału, bo nie wystarczy postawić studni na środku świata mmo, gdzie gracze będą wrzucać pieniądze. System ekonomii musi być bardzo ściśle przemyślany i szczerze mówiąc, zdziwiłem się, że Amazon chcąc postawić na ekonomię graczy w NW, skopiował niedziałający model z innych gier. W sensie, wyglądało to dla mnie jak robota amatorów, pewnie nadal tak wygląda, ale to tylko domysły, bo skończyłem w tę grę grać 3 tygodnie od premiery, uważając całokształt gry, za cofnięcie się w rozwoju tego gatunku.
Tak się kurwa robiło gry 20 lat temu, gdzie granie w wieku 20 lat było tożsame z chorobą psychiczną, wtedy faktycznie nikt nie zwracał uwagę na taką ekonomię. Dzisiaj jeżeli ktoś chce zrobić grę, która latami będzie obecna na rynku, to nie może robić takiego paździerzu jak Amazon, kopiuj, wklej WoW.
Dobrym przykładem gry, która z ekonomią radzi sobie całkiem ok, jest Path of Exile, aż dziwię się, że nie ma o tym na odcinku, szczerze mówiąc to zmieniające się co kilka miesięcy sezony oraz waluta złożona z przedmiotów użytkowych wykorzystywanych do wszystkiego, sprawia że ta ekonomia ma trochę życia w tej grze,
Nie daliście mojego ulubionego kraba w grach z Morrowinda #Kraby w grach. To jest ten najbogatszy kupiec co ma całe 10000. Nie jest do końca prawdą, że nie ma na co w Morrowindzie wydawać pieniędzy. Wystarczy chcieć wylevelować wszystko u trenerów na maxa. Jak znalazłem Ebony Mail, to śmigłem sobie do trenera średniego pancerza i z prawie z niczego zrobiłem poziom 100 i dobre kilkadziesiąt tysięcy zniknęło ot tak i to przy max rozwiniętym handlu. Dzięki temu można olać poszukiwanie wielu książek do nauki, które raczej nie ma sensu i skupić się na fabule i zadaniach. Kilkadziesiąt tysięcy to i tak mało, bo np terazm ma coś ok 1,5 miliona a wcale aż tak nie farmię, tylko korzystam z moda na duży udźwig i większość pancerzy i broni oraz mikstur trafia w szczypce kupca i to jego wirtualnego magazynu. On to chyba pod ziemią zakopuje.
W sumie gdyby wprowadzić mechanikę inflacji to mogłoby z tego wyjść nawet coś ciekawego, wartość przedmiotów zależy od ilości gotówki w świecie, npc mają stałą ilość gotówki, gracz to co zarobił. Nagle im więcej gracz posiada pieniędzy tym wszystko staje się droższe. Wtedy gracz musiałby kombinować, czy mu się opłaca zbierać śmieci z wrogów, (i złoto), czy może pozwolić, aby system gry je unicestwił.
Hmm ja uważam, że Baldur 2 akurat świetnie sobie radzi na tym polu. Aby mieć tak naprawdę nadmiar kasy trzeba robić wszystkie możliwe questy. Jak się grało za pierwszym razem to jednak pamiętam odkładało się i zbierało by mieć itemy typu Szata Vekny :)
Największy problem z nadmiarem hajsu w grach jest to, że postać z reguły nie ma takich wydatków jak płacenie podatków, wyżywienie, czynsze, rachunki, czy potrzeby kompanów. Leczenie też jest uproszczone i nie tak drogie, no ale realistyczne obrażenia mogłyby rozwalić grę 😅 Fajnie, jak imersja jest, ale to zwykle opcja dodatkowa, często stająca się dla graczy bardziej irytującym utrapieniem, którzy więc z niej rezygnują. Tak naprawdę sprzedaż łupów też byłaby utrudniona, skoro sporego rodzaju przedmiotów nikt by nie skupił i trzeba byłoby szukać odpowiedniego kupca dla np. rzadkich itemów, bo może być takich paru zainteresowanych nimi w całej grze. Z resztą to nieraz temat questów. Jako że często w grach przeciwnicy się spawnują, to i pojawia się nowy drop, co sztucznie podbija jego ilość w świecie. W rzeczywistości, by pojawili się bandyci z nowymi mieczami czy pistoletami to może sporo czasu minąć, bo skąd mają się wziąć nowi, a i broń też muszą skądś mieć. Dlatego gry nigdy nie będą prawdziwie realistyczne w tej kwestii, uproszczenia są konieczne, bo i pełny realizm jest niepotrzebny. To raczej wybiera się elementy dające poczucie imersji, ale jednocześnie nie rozwalające gameplayu.
"Yes."
-Bilbo Baggins
New Vegas to słaby przykład z perkiem "Mistrz Improwizacji"(pozwala naprawiać sprzęt podobnymi, nie takimi samymi przedmiotami) od momentu dopadnięcia go nie wydał ani kapsla na naprawianie sprzętu, a do tego mogłem zarabiać więcej na zdobycznym sprzęcie bo sprzęt w lepszym stanie jest zdecydowanie droższy do opchnięcia niż podniszczony trójka by była lepszym przykładem pod tym względem bo nawet z naprawą na 100 trzeba jakoś dopaść takie same sprzęty jak te co naprawiamy, i to potrafi być kosztowne z rzadszymi fantami (lub całkiem niemożliwe z niektórymi unikatami)
Milion na koncie dzięki temu perkowi i handlowi na 100 i nie ma co już kupować.
@@straznikczatu4903 dokładnie
Idealne wstrzelenie się z tematem do mbanku
Idealnym przykładem jest Animal Crossing: New Horizons. Rynek rzepy tak obniżył wartość bellsów, że praktycznie wszystko sprzedaje/kupuje się za Nook Miles Tickets, których nie da się kupić za zwykłą walutę.
0:10 kiedy dostajesz wypłatę XD
Ja na początku Gothica 3 walilem Gorna 40 razy bo jego topór kosztował z 10k golda A cały czas miał jakiś nowy 😂
Z ekonomicznego punktu widzenia ma to sens, ale jako sajko gothica uważam że to nie moralne. Gorn to przyjaciel 😅
@@Goral1995
tam gdzie są pieniądze nie ma przyjaciół.
Kiedyś bilet był warty 2.80PLN. Widzę kolega inwestor :)
Drzewiej, jeden złoty, i trzydzieści groszy...
1,50 ulgowy w Bydgoszczy
Ten moment kiedy tv gry odkryli że można mieć współpracę z firmami :D
Ten uczuć gdy stajesz przed Monolitem w Stalkerze z ponad 50000RU po czym Striełokowi strop spada na czachę.
To, hehe, bezcenne.
W Guild Wars 1, jako dodatkowa waluta to było ecto i jako że w handlu można było dać góra 100 tys, to gracze sobie radzili 100k + ileś tam ektoplazmy :)
Taki smaczek o dark souls 2. Tam wrogowie respili się określoną ilość razy 10 bodajże. I czasem ich nie było w światach innych graczy.
NFS Porsche 2000. Wystarczyło kupować uszkodzone auta, naprawiać je i sprzedawać. W zasadzie po pierwszym turnieju gotówka przestawała miec jakiekolwiek znaczenie
Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będą podatki w świecie gry. Po zakończeniu questa nagroda będzie przekazywana po odliczeniu podatku, jednakże przyjmując zlecenie podana będzie kwota netto, żeby zachęcić gracza do jego podjęcia.
*Temat akurat na dzisiejsze czasy :D Przekaz podprogowy Arasza przekazany przykładami z gier*
Klasyką naturalnie jest Gothic. System ekonomiczny "Dwójki" a "jedynki" wypada korzystnie na rzecz jedynki. W mieście Khorinis,w którym niby nikt się nie wzbogacił kupcy obficie obsypują czeladnika złotem ( *wink Harad.Dzięki za grube tysiące za stos ElBastardo ).Niby fajnie ,ale wywala wciąż to pewną immersję. W jedynce z kolei handel wymienny w zasadzie ma proste zasady działania: nabywać można sprzęty za równowartość lub jeżeli towar TuNowego ma wyższą wartość od towaru nabywanego, to nadwyżka idzie na konto kupca. Trzecią zasadą jest to,że można też wydać swój ekwipunek sprzedawcy za darmola . Szkoda tylko, że ta opcja działa tylko jedną stronę.
Z hazardu mógł dropnac każdy przedmiot.
Łącznie z sojami, ktoś mógłby się douczyć:).
Osobiście trafiłem raz 2 Mary u gheeda za jednym razem
A sojami Diablo na początku wymyśliło sprzedaż w sklepie dla clona diablo to też można by było tu wspomnieć, skoro już się porusza temat inflacji w grach i soja
W Dragon Age 2 cały pierwszy akt był poświęcony mozolnemu zbieraniu tamtejszej gotówki. Ale i tak w następnych aktach gry nie mieliśmy z pieniędzmi co robić.
W Might and Magicach raczej nie było tego problemu, wbijanie wyższych lvli u trenera kosztowało kuuupe kasy
Czy to 4ro złotowy 20to minutowy bilet ZTM uprawniający do przejazdu jednorazowego w granicach jednego miasta (gminy) lub przez 20 minut od momentu skasowania (z możliwością przesiadek)? :D
6:36 znaczyła mi się tu reklama, i brzmiało to 'Każdy z tych potworów posiada PEGI 18' XDD
Rykłem jak to usłyszałem XDD
Najwieksza inflacje i tak zdecydowanie miała Gra Nostale w której to był bug w akcie gdzie można było misje która dawała bardzo dużo złota robić nieskończona ilość razy a była ona względnie prosta i w przeciągu miesiąca ceny wzrosły o jakieś conajmniej 100x. Przez co wtedy gra strasznie dostała po tyłku
Najlepsza zabawa w Simsach, gdy wpisywałeś kod i z nieograniczonym budżetem budowałeś dom swoich marzeń i wyposażałeś go czym tylko chciałeś. A w Diablo najśmieszniejsze było to, że na początku gry szczury miały więcej pieniędzy niż ty.
Świetny materiał, jestem na 3 sekundzie ale i tak świetny.
Pod względem ekonomii świetnie był zrobiony Wiedźmin 2, tam praktycznie zawsze brakowało pieniędzy.
swego czasu w metin2 była tak wysoka inflacja, że walutą stały się kamienie duchowe ;D