Wiem, że po 3 latach, ale dodam - wystarczy mieć przy sobie elektrolity w pastylkach, wtedy po nabraniu takiej wody do butelki, wrzucamy pastylkę i można spokojnie się nawodnić 🙃 Ot taka mała sugestia. P.s. Co do reszty, świetny materiał!
Jestesmy z narzczona srednio 3 razy w roku w Tatrach, zwykle caly czas na szlaku. Zawsze zbieramy po drodze smieci po innych, mielimy juz kilka sytuacji w ktorych inni ,,turysci" zwracali nam uwage, po co to sprzatac. Nie jedni rzucali nawet pod nogi peta czy inne odpady idac z dziecmi. Zawsze zwracamy sie wtedy do dzieci aby brac przyklad z nas i dbac o to miejsce a nie z rodzicow ktorzy smieca. Gdyby kazdy zbieral po sobie, nie bylo by problemu, gdyby chociaz 10% zebralo to widzi po innych, szlaki rowniez byly by inne. Widok pustych butelek na szczycie Koscielca byl niesamowity... trzeba byc naprawde chamem i ignorantem by nosic pelne a puste zostawiac.
Trochę się zgubiłem w jednym miejscu. Poruszyliście temat zakazu jazdy rowerami do Moka. Rozumiem argumenty i powiedzmy mogę się z nimi zgodzić. TPN zabronił jeździć po szosie w dość słusznej sprawie. Jednocześnie chwilę potem Szymon mówi, że nie mogą nic zrobić z końmi m.in. dlatego, że to nie TPN jest zarządcą drogi do Włosienicy. Może gdzieś zgubiłem wątek, ale mogę dostać odpowiedź jak TPN może zakazać rowerów na drodze, na której nie może innego ruchu zakazać? :)
Celna uwaga. Jak zwykle brakuje jasnej argumentacji zakazu dla rowerów. Rozumiem że ze względu na niewątpliwie szybki i niezbyt bezpieczny zjazd z MOKa ruch jest niewskazany, ale powinno być to, lub inny argument jasno wyartykułowany. O koniach już powiedziano wszystko i grochem o ścianę.
@@misiukisiu Rowery do Moka zostały zakazane pod koniec XX w (lata 80 lub 90). Stało się to po serii dużej liczby wypadków z udziałem rowerzystów. Dzisiaj jest to podtrzymane z powodu ogromnych tłumów idących asfaltem, liczonych w tysiącach z rekordami ponad 10 k. Porównanie sytuacji do innych szlaków, w tym asfaltowych, mija się z celem, ponieważ tam ruch jest o co najmniej rząd wielkości mniejszy i rowery nie stanowią zagrożenia. Te argumenty zostały użyte, w którymś z podcastów z Szymonem. Jeśli nie w tym to w podcaście TPN o udostępnianiu. Do znalezienia na spotify.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy a raczej nozdrza po przyjezdzie do Zakopanego to jakość powietrza i nie była to zima. Te stare dwudziestoparoletnie Mercedesy Sprintery które można reanimować w nieskończoność a jest ich najwięcej jeżeli chodzi o przewóz osób, strasznie kopcą. Wypadało by się pochylić nad tym problemem .
Tak. W TPN należy przestrzegać zasad tam panujących. Jest jednak inaczej niż być powinno a wielu turystów zwiedzających TPN nie potrafi się do tych wymogów dostosować. Zamiast dbać o to piękne miejsce przyczynia się do jego upadku. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie gdyż zarówno fauna jak i flora TPN stanowi skarbiec Tatr. Pamiętajmy o tym. Jeszcze nie wszystko stracone.Renata
Ja uważam, że Pan mówi całkiem z sensem. Jeśli zaś chodzi o różnego rodzaju "atrakcje okołogórskie" to jest proste rozwiązanie - nie korzystać. Nikt nie będzie chciał prowadzić biznesu, który przynosi straty. A dopóki jest popyt na taki kicz, to niestety mamy taką sytuację. A za śmiecenie to bym normalnie łapy ucinała, w lasach jest taki syf, że płakać się chce. I oczywiście piąteczka dla prowadzącego 🙌
@@KacperMr Przykro. Dlatego warto rozmawiać o tym, dawać samemu przykład zbierając butelki czy opakowania po batonach. Czasami nawet faktycznie może komuś przypadkowo wypaść z kieszeni plecaka. Gdyby 10% nas wyniosła z gór jeden -dwa śmieci to mielibyśmy czysto.
@@sklep8apl dlatego zawsze idąc szlakiem schyle się po puszkę, butelkę, papierek. Chociaż teraz mam trochę obaw przez ten Covid 19. Myślę, że TPN powinien przyznawać jakieś punkty za zniesione śmieci i wymieniać te punkty na odznaczenia. Coś w stylu odznak PTTK. Uważam, że to byłaby fajna zachęta, szczególnie dla młodych. Większość z nas za dzieciaka zdobywała takie odznaki.
Mam to samo jak pływam kajakiem. Na brzegu patrzą jak na żula bo cały worek puszek i butelek od wódy i piwa a ja przy okazji wyławiam ten badziew jak płynę. Większość to "wędkarze"
Nie należy generalizować, niemniej patrząc statystycznie, to w krajach alpejskich na ogół nie znajdziemy śmieci, nie napotkamy też bazgrołów, wulgaryzmów na ścianach domów, drogowskazach, nie spotkamy się z chamstwem, złodziejstwem itd. Ale może miałem szczęście...
Doskonale Pan dostrzegł różnice. Tam świadomość ludzi jest większa. W Tatrzańskim Parku narodowym nad Morskim Okiem ludzie potrafią podpisać się markerem nawet na skałach. W Alpach francuskich czy austriackich nie widziałem czegoś takiego.
Myślę, że organizowanie dodatkowych atrakcji turystom jest niepotrzebne. To w końcu nie jest stare miasto do zwiedzania z budkami z pamiątkami :-) Dużą wartością samą w sobie jest odkrywanie samemu różnych miejsc, próbowanie czegoś nowego, dopytywanie, szukanie na własną rękę informacji, to atrakcja sama w sobie :-) Problem taki, że nie wolno chodzić nocami jest z kolei taki dość egoistyczny, bo w końcu, tak jak powiedział pan dyrektor Parku, TPN jest nie tyle dla nas, co dla zachowania przy życiu tamtejszych mieszkańców i ich środowiska, my tylko jesteśmy tam przelotem, niezależnie od tego, jakimi jesteśmy pasjonatami :) Pozdrowienia dla Kanału :)
Niestety, ale tak to nie działa, że każdy ma umiejętność znajdywania sobie atrakcji. Prosimy zobaczyć np w Austrii, o których górach czasami piszemy: w miejscu noclegu otrzymuje się folder z lokalnymi atrakcjami, które często są za darmo dla osób nocujących w danym miejscu: kolejki, baseny itp. U nas jesteśmy jeszcze na takim etapie, że nie ma co do folderu włożyć.
".... stare miasto z budkami i pamiatkami..." chińszczyzna udająca góralskie pamiątki i zachłanność górali, byle co, byle jak, nawet gówno byle sprzedać.
Polskie Tatry są dla mnie ze względu na tłumy spalone. Całe szczęście jako dziecko w latach 80 tych i 90 tych zeszłego wieku jeździłem tam prawie co roku i zaliczyłem je prawie całe łącznie z Orlą Percią i Rysami.
Park zakazuje rowerów na drodze do Morskiego oka bo są niebezpieczne,. Park nie może zakazać Koni na tej samej drodze bo droga nie należy do parku. Kurde, coś mi tu nie bangla...
Jeśli byś wysluchał uważnie wywiadu to byś wiedział, że droga częściowo należy do gminy i częściowo do TPNu. Logika wskazuje, że GMINA i TPN na swoich odcinkach drogi jednomyślnie zakazły ruchu dla rowerów. Poza tym, prowadzący zaprzęgi mają jakieś licencje czy pozwolenia a jeśli chodzi o rower to pojawiliby się tam wszyscy - bardziej i mnie rozgarnięci.
@@magiczek21 nie, Ziobrwski nie mówił że dogra należy do nich połowicznie. Droga jest drogą powiatową, prowadzi doi włosienicy, potem jest już droga parku. Dalej jego wypowiedz jest nielogiczna.
@@magiczek21 jest to droga powiatowa nr 1649K. I dalej nie ma żadnej spójności, bo nie mogą zakazać powozów bo to doga powiatowa, ale mogą zakazać rowerów i hulajnóg. Jakby tego nie tłumaczyć to jego wypowiedz jest sprzeczna.
@@TheBarcin napisałem to co powiedział Ziobrowski. Jeśli faktycznie od szlabanu do Włosienicy droga należy do Gminy, to Gmina może ustalać zasady na tej drodze według własnego kaprysu np zabraniając poruszania się rowerem i TPN do tego fragmentu drogi nic nie ma.
Przecież w każdym parku narodowym w Polsce poruszanie się poza wyznaczonymi szlakami jest zabronione, więc TPN nie jest tu wyjątkiem. Jedną z głównych, a może nawet podstawową przyczyną tłoku w Tatrach są media społecznościowe z Facebookiem na czele. Większość turystów jadących do Zakopanego, jedzie tam po to by sobie pstryknąć selfie i zamieścić na Facebooku. Walory przyrodnicze, czy nawet krajobrazowe są dla nich mało istotne, bo przecież poza Tatrami mamy w Polsce mnóstwo miejsc pięknych i wartościowych z przyrodniczego punktu widzenia, a jednak nie są one tak oblegane, a niektóre wręcz świecą pustkami.
Otóż to. Większość ludzi nawet nie zna ciekawych i majestatycznych miejsc w Polsce. Zrobienie zdjęcia na tle Morskiego Oka, stało się obowiązkiem gdy ktoś wyjeżdża w góry. Jest to oczywiście najbardziej znane miejsce w górach w Polsce. Ponadto ilośc turystów jest spowodowana łatwym dojściem. Przecież idąc na Czarny Staw pod Rysami nie uświadczymy już takiej ilości ludzi, a to ze względu, że podejście jest już bardziej wymagające i trzeba użyć siły. Do Morskiego Oka łatwo można wejść z dzieckiem, a i osoba starsza nie będzie miała większego problemu. Ponadto ktoś młody kto nie chodzi po górach zbyt często z wiadomych przyczyn decyduje się na ten szlak, zamiast chociażby Doliny Pięciu Stawów. A selfie na tle Morskiego Oka stanowi wisienkę na torcie całej podróży.
Kłamczuszek, Starostwo Tatrzańskie opublikowało pismo z którego wynika, za proceder związany z końmi na drodze do Morskiego Oka odpowiada TPN. Park, który w swoim statucie ma ochronę zwierząt, robi dokładnie coś innego...
Ogladam Wasz czwarty wywiad. Nie widzialem aniu jednego usmiechu, zero emocji. Sztuka jest rozmawiac o tak ciekawych tematach i miec przy tym energie mokrego recznika.
Osobiście wolę jeździć na Slowacką część Tatr. Lepiej dać zarobić tamtejszym cyganom niż polskim Góralom , którzy z chciwości zajeżdżają konie i sprzedają chińskie pamiątki jako wyroby regionalne.
Odpowiedź od Jaśka Sabały (TPN): Większość terenu parku to strefa ochrony ścisłej, nie ingeruje się tam w naturalne procesy, a kornik zawsze w Tatrach był. W strefie ochrony czynnej sądzimy buki i jodły, żeby odtworzyć buczyny. To bardziej ludzie maja problem estetyczny, w przyrodzie to bardzo pozytywne zmiany - lasy w Tatrach się w ten sposób naturalizują. Walka z kornikiem byłaby skazana na niepowodzenie, można co najwyżej opóźnić go trochę, ale to generuje koszty i wymaga ingerencji - wycinania i korowania drzew. Nie ma co płakać z tymi swierczynami w reglu dolnym bo były sztuczne. To co sie teraz w nich dzieje to taka „piękna katastrofa”.
uu widzę dyrektor nie lubi narciarzy zjazdowych. No i rowerzyści nie mogą na morskie oko rowerem ale wszyscy inni mogą ... dlaczego akurat rowerzyści mają mieć zakaz ? A rowerzysta który tam wjedzie (pomijając e-bike) to akurat nie będzie janusz pijący piwo tylko ktoś z nastawieniem sportowym.
@@misiukisiu na drodze bez ludzi to nie problem, jakoś na innych serpentynach nie ma z tym problemu mimo otwartego ruchu. Tutaj jest dużo pieszych więc to i tak ograniczy prędkość zjazdu nikt nie chce wpaść na innego uczestnika ruchu, poza tym można postawić organicznie prędkości.
@@kubas89 Tam nie ma drogi bez ruchu, chyba że mocno pada. Jak już wyjaśniono w komentarzach zakaz został wprowadzony po serii ciężkich wypadków... Ja się nie dziwię, bo skoro w trampkach na Rysy można to i złomem bez hamulców i umiejętności też pojadą. Sam jeżdżę e-MTB i popiera jednak ten zakaz.
Ostatnio nieopodal szlaku i było to już dość wysoko bo prawie 2000 m n p m zauważyłam leżący na trawie, zużyty środek higieny osobistej (damski). Coś obrzydliwego, nie rozumiem, jak coś takiego można zostawić na szlaku, kto to ma posprzątać kobieto po tobie?! Chusteczki higieniczne też standard:(
Również znajdowałem takie niespodzianki. Zużycie niektórych rzeczy jesteśmy w stanie przewidzieć i zawsze można zabrać ze sobą coś w co taki śmieć zapakować. Prosty przykład. Każdy z nas robi zakupy. Woreczki jednorazowe do których pakujemy owoce czy warzywa można zostawić zamiast od razu wyrzucać. Ja zabieram ze sobą zawsze taki woreczek lub dwa. Miejsca to nie zajmuje ani ciężaru. A zawsze można do tego zapakować odpadki. Poza tym, jeśli coś ze sobą się niesie (baton czy skórka od banana) wiemy, że będziemy generować odpadki i coś trzeba będzie z tym zrobić. Prawda jest jednak taka, że ludzie są zbyt leniwi aby chociażby pomyśleć.
Rowery na drodze do Morskiego Oka nie. Piesi w Tatrach nie. Atrakcje na granicy z Parkiem nie. Wszystko na nie. Gośc też nie powinien być tym kim jest bo... nie.
Można Dyrektora krytykować, ale jego zadaniem jest ochrona terenu parku i bezpieczeństwa na jego terenie. Rowery na drodze do Morskiego Oka? Zjeżdżał Pan tam na rowerze? Bo my tak (jak jeszcze było wolno) i wiemy, że tego trzeba było zabronić zarówno dla bezpieczeństwa rowerzystów, jak i pieszych. Nic nam nie wiadomo na to, aby Dyrektor zabraniał na terenie parku ruchu pieszych i czy atrakcji poza jego teren (tutaj chyba źle Pan słuchał). Polemika ma sens, jeżeli nie opiera się o bajkopisarstwo i jest rozsądna :-)
Prowadzenie wywiadu w czapeczce na głowie to brak elementarnego szacunki i zasad dobrego wychowania. Wiem, że w dzisiejszych czasach mój post może być odczytywany jako "czepianie się" ale dbajmy o wzajemny szacunek. Pozdrawiam
"Czepianie się" jest bardzo delikatnym określeniem się czepiania się o czapeczkę. Aczkolwiek bardzo nam przykro, iż poczuł się nieszanowany (bo goście podcastów z pewnością nie dzielą tego uczucia z Panem :-) PS. Gdyby prowadzący pokazał fryzurę, to dopiero by się Pan "czepił" :-)
To chyba nie jest odpowiednie miejsce do takich stwierdzeń. Ale jeżeli już Pan/i musi, to proszę wyrazić swoją opinię i poda swoje argumenty. To, co Pan/(i) anonimowo napisał, to w zasadzie jedynie zaoczne obrażenie drugiego człowieka.
Lejcie na wszelkie zasady turystyki...tyle jest pieknych gor w Europie poza UE i mozna tam robic co sie chce,mozecie nawet polowac na kozice i swistaki...lejcie na Tatry i ograniczenia..
Świetny materiał, więcej takich wywiadów! Dzięki!
Wiem, że po 3 latach, ale dodam - wystarczy mieć przy sobie elektrolity w pastylkach, wtedy po nabraniu takiej wody do butelki, wrzucamy pastylkę i można spokojnie się nawodnić 🙃
Ot taka mała sugestia.
P.s.
Co do reszty, świetny materiał!
Jestesmy z narzczona srednio 3 razy w roku w Tatrach, zwykle caly czas na szlaku. Zawsze zbieramy po drodze smieci po innych, mielimy juz kilka sytuacji w ktorych inni ,,turysci" zwracali nam uwage, po co to sprzatac. Nie jedni rzucali nawet pod nogi peta czy inne odpady idac z dziecmi. Zawsze zwracamy sie wtedy do dzieci aby brac przyklad z nas i dbac o to miejsce a nie z rodzicow ktorzy smieca. Gdyby kazdy zbieral po sobie, nie bylo by problemu, gdyby chociaz 10% zebralo to widzi po innych, szlaki rowniez byly by inne. Widok pustych butelek na szczycie Koscielca byl niesamowity... trzeba byc naprawde chamem i ignorantem by nosic pelne a puste zostawiac.
Trochę się zgubiłem w jednym miejscu. Poruszyliście temat zakazu jazdy rowerami do Moka. Rozumiem argumenty i powiedzmy mogę się z nimi zgodzić. TPN zabronił jeździć po szosie w dość słusznej sprawie. Jednocześnie chwilę potem Szymon mówi, że nie mogą nic zrobić z końmi m.in. dlatego, że to nie TPN jest zarządcą drogi do Włosienicy.
Może gdzieś zgubiłem wątek, ale mogę dostać odpowiedź jak TPN może zakazać rowerów na drodze, na której nie może innego ruchu zakazać? :)
Celna uwaga. Jak zwykle brakuje jasnej argumentacji zakazu dla rowerów. Rozumiem że ze względu na niewątpliwie szybki i niezbyt bezpieczny zjazd z MOKa ruch jest niewskazany, ale powinno być to, lub inny argument jasno wyartykułowany. O koniach już powiedziano wszystko i grochem o ścianę.
@@misiukisiu Rowery do Moka zostały zakazane pod koniec XX w (lata 80 lub 90). Stało się to po serii dużej liczby wypadków z udziałem rowerzystów. Dzisiaj jest to podtrzymane z powodu ogromnych tłumów idących asfaltem, liczonych w tysiącach z rekordami ponad 10 k. Porównanie sytuacji do innych szlaków, w tym asfaltowych, mija się z celem, ponieważ tam ruch jest o co najmniej rząd wielkości mniejszy i rowery nie stanowią zagrożenia.
Te argumenty zostały użyte, w którymś z podcastów z Szymonem. Jeśli nie w tym to w podcaście TPN o udostępnianiu. Do znalezienia na spotify.
@@pawewisniewski1128 Dzięki za ripostę. Jest to oczywiście logiczne, ale na pewno nie dla każdego:)
@@misiukisiu Żaden problem :)
@@pawewisniewski1128 dla ciebie Pan Szymon albo Pan Dyrektor, kultury sie naucz, bo to nie twoj kolega spod zabki
Swietnie sie Was sluchalo!!!
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy a raczej nozdrza po przyjezdzie do Zakopanego to jakość powietrza i nie była to zima. Te stare dwudziestoparoletnie Mercedesy Sprintery które można reanimować w nieskończoność a jest ich najwięcej jeżeli chodzi o przewóz osób, strasznie kopcą. Wypadało by się pochylić nad tym problemem .
Tak. W TPN należy przestrzegać zasad tam panujących. Jest jednak inaczej niż być powinno a wielu turystów zwiedzających TPN nie potrafi się do tych wymogów dostosować. Zamiast dbać o to piękne miejsce przyczynia się do jego upadku. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie gdyż zarówno fauna jak i flora TPN stanowi skarbiec Tatr. Pamiętajmy o tym. Jeszcze nie wszystko stracone.Renata
Ja uważam, że Pan mówi całkiem z sensem. Jeśli zaś chodzi o różnego rodzaju "atrakcje okołogórskie" to jest proste rozwiązanie - nie korzystać. Nikt nie będzie chciał prowadzić biznesu, który przynosi straty. A dopóki jest popyt na taki kicz, to niestety mamy taką sytuację. A za śmiecenie to bym normalnie łapy ucinała, w lasach jest taki syf, że płakać się chce. I oczywiście piąteczka dla prowadzącego 🙌
Mi brakuje jaskiń takich jak mylna, dostępnych dla turystów.
Ale nie ma problemu, żeby dostać się do mylnej - idąc doliną kościeliska jest pewna dróżka, która właśnie prowadzi do jaskini
Odpowiedzią jest pójście na kurs taternictwa jaskiniowego ;) bardzo polecam, wtedy do dyspozycji będzie 25 jaskiń tatrzańskich
@@aleksandragorecka7892 kasę plac to będziesz mógł zwiedzać. Cwelowe postepowanie
Zawsze zbieram śmieci jak idę szlakiem. Na bramkach i w schroniskach patrzą na mnie jak na chlora, tyle puszek i butelek.
Bardzo się chwali!
@@sklep8apl trochę przykro, że właściciele tego z sobą nie zabierają.
@@KacperMr Przykro. Dlatego warto rozmawiać o tym, dawać samemu przykład zbierając butelki czy opakowania po batonach. Czasami nawet faktycznie może komuś przypadkowo wypaść z kieszeni plecaka. Gdyby 10% nas wyniosła z gór jeden -dwa śmieci to mielibyśmy czysto.
@@sklep8apl dlatego zawsze idąc szlakiem schyle się po puszkę, butelkę, papierek. Chociaż teraz mam trochę obaw przez ten Covid 19. Myślę, że TPN powinien przyznawać jakieś punkty za zniesione śmieci i wymieniać te punkty na odznaczenia. Coś w stylu odznak PTTK. Uważam, że to byłaby fajna zachęta, szczególnie dla młodych. Większość z nas za dzieciaka zdobywała takie odznaki.
Mam to samo jak pływam kajakiem. Na brzegu patrzą jak na żula bo cały worek puszek i butelek od wódy i piwa a ja przy okazji wyławiam ten badziew jak płynę. Większość to "wędkarze"
Rowery elektryczne to super rozwiązanie dla pracowników TPN, ale dla turystów to szlaki rowerowe powinny być tylko dla klasycznych rowerów.
Nie należy generalizować, niemniej patrząc statystycznie, to w krajach alpejskich na ogół nie znajdziemy śmieci, nie napotkamy też bazgrołów, wulgaryzmów na ścianach domów, drogowskazach, nie spotkamy się z chamstwem, złodziejstwem itd. Ale może miałem szczęście...
Doskonale Pan dostrzegł różnice. Tam świadomość ludzi jest większa. W Tatrzańskim Parku narodowym nad Morskim Okiem ludzie potrafią podpisać się markerem nawet na skałach. W Alpach francuskich czy austriackich nie widziałem czegoś takiego.
Myślę, że organizowanie dodatkowych atrakcji turystom jest niepotrzebne. To w końcu nie jest stare miasto do zwiedzania z budkami z pamiątkami :-) Dużą wartością samą w sobie jest odkrywanie samemu różnych miejsc, próbowanie czegoś nowego, dopytywanie, szukanie na własną rękę informacji, to atrakcja sama w sobie :-)
Problem taki, że nie wolno chodzić nocami jest z kolei taki dość egoistyczny, bo w końcu, tak jak powiedział pan dyrektor Parku, TPN jest nie tyle dla nas, co dla zachowania przy życiu tamtejszych mieszkańców i ich środowiska, my tylko jesteśmy tam przelotem, niezależnie od tego, jakimi jesteśmy pasjonatami :)
Pozdrowienia dla Kanału :)
Niestety, ale tak to nie działa, że każdy ma umiejętność znajdywania sobie atrakcji. Prosimy zobaczyć np w Austrii, o których górach czasami piszemy: w miejscu noclegu otrzymuje się folder z lokalnymi atrakcjami, które często są za darmo dla osób nocujących w danym miejscu: kolejki, baseny itp. U nas jesteśmy jeszcze na takim etapie, że nie ma co do folderu włożyć.
".... stare miasto z budkami i pamiatkami..." chińszczyzna udająca góralskie pamiątki i zachłanność górali, byle co, byle jak, nawet gówno byle sprzedać.
Polskie Tatry są dla mnie ze względu na tłumy spalone. Całe szczęście jako dziecko w latach 80 tych i 90 tych zeszłego wieku jeździłem tam prawie co roku i zaliczyłem je prawie całe łącznie z Orlą Percią i Rysami.
Zależy kiedy się jedzie, od czerwca do września porażka, ale np. październik pustki. Dlatego jeżdżę od października do kwietnia
@@Bejerbone Chociaż i w październiku przy ładnej pogodzie jest dużo ludzi, a nawet i przy mniej przyjaznej pogodzie.
Park zakazuje rowerów na drodze do Morskiego oka bo są niebezpieczne,. Park nie może zakazać Koni na tej samej drodze bo droga nie należy do parku. Kurde, coś mi tu nie bangla...
Jeśli byś wysluchał uważnie wywiadu to byś wiedział, że droga częściowo należy do gminy i częściowo do TPNu. Logika wskazuje, że GMINA i TPN na swoich odcinkach drogi jednomyślnie zakazły ruchu dla rowerów. Poza tym, prowadzący zaprzęgi mają jakieś licencje czy pozwolenia a jeśli chodzi o rower to pojawiliby się tam wszyscy - bardziej i mnie rozgarnięci.
@@magiczek21 nie, Ziobrwski nie mówił że dogra należy do nich połowicznie. Droga jest drogą powiatową, prowadzi doi włosienicy, potem jest już droga parku. Dalej jego wypowiedz jest nielogiczna.
@@TheBarcin powiedzial tak: od szlabanu do Włosienicy droga należy do GMINY, od Włosienicy do Morskiego Oka należy do TPNu.
@@magiczek21 jest to droga powiatowa nr 1649K. I dalej nie ma żadnej spójności, bo nie mogą zakazać powozów bo to doga powiatowa, ale mogą zakazać rowerów i hulajnóg. Jakby tego nie tłumaczyć to jego wypowiedz jest sprzeczna.
@@TheBarcin napisałem to co powiedział Ziobrowski. Jeśli faktycznie od szlabanu do Włosienicy droga należy do Gminy, to Gmina może ustalać zasady na tej drodze według własnego kaprysu np zabraniając poruszania się rowerem i TPN do tego fragmentu drogi nic nie ma.
Przecież w każdym parku narodowym w Polsce poruszanie się poza wyznaczonymi szlakami jest zabronione, więc TPN nie jest tu wyjątkiem. Jedną z głównych, a może nawet podstawową przyczyną tłoku w Tatrach są media społecznościowe z Facebookiem na czele. Większość turystów jadących do Zakopanego, jedzie tam po to by sobie pstryknąć selfie i zamieścić na Facebooku. Walory przyrodnicze, czy nawet krajobrazowe są dla nich mało istotne, bo przecież poza Tatrami mamy w Polsce mnóstwo miejsc pięknych i wartościowych z przyrodniczego punktu widzenia, a jednak nie są one tak oblegane, a niektóre wręcz świecą pustkami.
Otóż to. Większość ludzi nawet nie zna ciekawych i majestatycznych miejsc w Polsce. Zrobienie zdjęcia na tle Morskiego Oka, stało się obowiązkiem gdy ktoś wyjeżdża w góry. Jest to oczywiście najbardziej znane miejsce w górach w Polsce. Ponadto ilośc turystów jest spowodowana łatwym dojściem. Przecież idąc na Czarny Staw pod Rysami nie uświadczymy już takiej ilości ludzi, a to ze względu, że podejście jest już bardziej wymagające i trzeba użyć siły. Do Morskiego Oka łatwo można wejść z dzieckiem, a i osoba starsza nie będzie miała większego problemu. Ponadto ktoś młody kto nie chodzi po górach zbyt często z wiadomych przyczyn decyduje się na ten szlak, zamiast chociażby Doliny Pięciu Stawów. A selfie na tle Morskiego Oka stanowi wisienkę na torcie całej podróży.
53:45 Ludzie nie załatwiajcie potrzeb w kosodrzewinie!
o Jezu tak.. szlak do gąsienicowej latem to naprawdę "ciekawe" przeżycie. więcej gówien jak roślin
Niektórzy chcą najwidoczniej poznawać przyrodę w jej pełnej okazałości.
Kłamczuszek, Starostwo Tatrzańskie opublikowało pismo z którego wynika, za proceder związany z końmi na drodze do Morskiego Oka odpowiada TPN. Park, który w swoim statucie ma ochronę zwierząt, robi dokładnie coś innego...
Ten park to jedna wielka pomyłka.
Ja myśle ze dyrektor który zlikwidowałby konie zapewne musiałby uciekać z Podhala. To mafia wozacka.
najgorszym rodzaje śmieci są tzw. papierzaki, zostawiane przede wszystkim przez miłe panie turystki (szczególnie za "kamyczkami" przy szlaku)
Dedykacja szlaków ale nowy stok narciarski czemu nie
Ogladam Wasz czwarty wywiad. Nie widzialem aniu jednego usmiechu, zero emocji. Sztuka jest rozmawiac o tak ciekawych tematach i miec przy tym energie mokrego recznika.
Tak, wiemy - w tych czasach trzeba być doskonałym we wszystkim co się robi, i trzeba się wszystkim podobać. My nie jesteśmy doskonali. Jesteśmy sobą.
Osobiście wolę jeździć na Slowacką część Tatr. Lepiej dać zarobić tamtejszym cyganom niż polskim Góralom , którzy z chciwości zajeżdżają konie i sprzedają chińskie pamiątki jako wyroby regionalne.
Zabrakło mi pytania o problem z kornikiem drukarzem, który czyni widoczne szkody niszcząc walory turystyczne. Jak TPN sobie z tym badziewiem radzi?
Odpowiedź od Jaśka Sabały (TPN): Większość terenu parku to strefa ochrony ścisłej, nie ingeruje się tam w naturalne procesy, a kornik zawsze w Tatrach był. W strefie ochrony czynnej sądzimy buki i jodły, żeby odtworzyć buczyny. To bardziej ludzie maja problem estetyczny, w przyrodzie to bardzo pozytywne zmiany - lasy w Tatrach się w ten sposób naturalizują.
Walka z kornikiem byłaby skazana na niepowodzenie, można co najwyżej opóźnić go trochę, ale to generuje koszty i wymaga ingerencji - wycinania i korowania drzew. Nie ma co płakać z tymi swierczynami w reglu dolnym bo były sztuczne. To co sie teraz w nich dzieje to taka „piękna katastrofa”.
33:40 trzeba było myśleć wcześniej i zadbać o to a nie teraz po fakcie
Pan dyrektor ma blokadę mentalną z rowerzystami...z dorożkami jakoś nie ma problemu na MOKO
uu widzę dyrektor nie lubi narciarzy zjazdowych.
No i rowerzyści nie mogą na morskie oko rowerem ale wszyscy inni mogą ... dlaczego akurat rowerzyści mają mieć zakaz ? A rowerzysta który tam wjedzie (pomijając e-bike) to akurat nie będzie janusz pijący piwo tylko ktoś z nastawieniem sportowym.
Problemem może być prędkość zjazdu i jej konsekwencje...
@@misiukisiu na drodze bez ludzi to nie problem, jakoś na innych serpentynach nie ma z tym problemu mimo otwartego ruchu. Tutaj jest dużo pieszych więc to i tak ograniczy prędkość zjazdu nikt nie chce wpaść na innego uczestnika ruchu, poza tym można postawić organicznie prędkości.
@@kubas89 Tam nie ma drogi bez ruchu, chyba że mocno pada. Jak już wyjaśniono w komentarzach zakaz został wprowadzony po serii ciężkich wypadków... Ja się nie dziwię, bo skoro w trampkach na Rysy można to i złomem bez hamulców i umiejętności też pojadą. Sam jeżdżę e-MTB i popiera jednak ten zakaz.
W filmie było wyjaśnione, że ten zakaz został wprowadzony po wypadkach.
Ostatnio nieopodal szlaku i było to już dość wysoko bo prawie 2000 m n p m zauważyłam leżący na trawie, zużyty środek higieny osobistej (damski). Coś obrzydliwego, nie rozumiem, jak coś takiego można zostawić na szlaku, kto to ma posprzątać kobieto po tobie?! Chusteczki higieniczne też standard:(
Również znajdowałem takie niespodzianki. Zużycie niektórych rzeczy jesteśmy w stanie przewidzieć i zawsze można zabrać ze sobą coś w co taki śmieć zapakować. Prosty przykład. Każdy z nas robi zakupy. Woreczki jednorazowe do których pakujemy owoce czy warzywa można zostawić zamiast od razu wyrzucać. Ja zabieram ze sobą zawsze taki woreczek lub dwa. Miejsca to nie zajmuje ani ciężaru. A zawsze można do tego zapakować odpadki. Poza tym, jeśli coś ze sobą się niesie (baton czy skórka od banana) wiemy, że będziemy generować odpadki i coś trzeba będzie z tym zrobić. Prawda jest jednak taka, że ludzie są zbyt leniwi aby chociażby pomyśleć.
Rowery na drodze do Morskiego Oka nie. Piesi w Tatrach nie. Atrakcje na granicy z Parkiem nie. Wszystko na nie. Gośc też nie powinien być tym kim jest bo... nie.
Można Dyrektora krytykować, ale jego zadaniem jest ochrona terenu parku i bezpieczeństwa na jego terenie. Rowery na drodze do Morskiego Oka? Zjeżdżał Pan tam na rowerze? Bo my tak (jak jeszcze było wolno) i wiemy, że tego trzeba było zabronić zarówno dla bezpieczeństwa rowerzystów, jak i pieszych. Nic nam nie wiadomo na to, aby Dyrektor zabraniał na terenie parku ruchu pieszych i czy atrakcji poza jego teren (tutaj chyba źle Pan słuchał).
Polemika ma sens, jeżeli nie opiera się o bajkopisarstwo i jest rozsądna :-)
Niewiele pan zrozumiał, może po prostu Tatry NIE są dla pana.
Prowadzenie wywiadu w czapeczce na głowie to brak elementarnego szacunki i zasad dobrego wychowania. Wiem, że w dzisiejszych czasach mój post może być odczytywany jako "czepianie się" ale dbajmy o wzajemny szacunek. Pozdrawiam
"Czepianie się" jest bardzo delikatnym określeniem się czepiania się o czapeczkę. Aczkolwiek bardzo nam przykro, iż poczuł się nieszanowany (bo goście podcastów z pewnością nie dzielą tego uczucia z Panem :-)
PS. Gdyby prowadzący pokazał fryzurę, to dopiero by się Pan "czepił" :-)
Z takim dyrektorem, to omijam Tatry jak najdalej się tylko da.
"Ochrona przyrody", takiego wała.
Co masz na myśli?
To chyba nie jest odpowiednie miejsce do takich stwierdzeń. Ale jeżeli już Pan/i musi, to proszę wyrazić swoją opinię i poda swoje argumenty. To, co Pan/(i) anonimowo napisał, to w zasadzie jedynie zaoczne obrażenie drugiego człowieka.
nie wiem o co ci chodzi koleś??? klapki za bardzo uwierają???
Całe szczęście, że Pan/Pani omija Tatry.
@@poprostuswiat1764 nie omijam, ja nawet tam pracuje.
Lejcie na wszelkie zasady turystyki...tyle jest pieknych gor w Europie poza UE i mozna tam robic co sie chce,mozecie nawet polowac na kozice i swistaki...lejcie na Tatry i ograniczenia..
Dobrze, że jest to teren Parku Narodowego. Powinno się tworzyć ich więcej.
@@poprostuswiat1764 Polin to jeden wielki park idiotow....