5:19 - odpowiednie bieganie działa jak naturalna terapia - tutaj trzeba mocno zaznaczyć, że bieganie działa jako terapia, by zapobiegać depresji. Bieganie nie wyleczy depresji, jeśli już ktoś ją ma. Za to, będąc już pod opieką terapeuty, można w ramach pomocy terapii dorzucić wysiłek fizyczny. Piszę, by przypadkiem ktoś nie powielał głupoty, że jak masz depresję, to idź pobiegaj, bo endorfinki i tak dalej. 9:15 - max 10% obj. treningowej z tygodnia na tydzień - tutaj trzeba też dodać, że po dłuższym okresie (np miesiąc) trzeba zejść na objętość mniejszą, ale większą niż miesiąc wcześniej, by w ciągu roku objętość była rosnąca, ale z wykresem schodków. Inaczej wykres wyleci nam parabolicznie w górę, i z np. 20km w styczniu będziemy sadzić w czerwcu ponad 200km tygodniowo :-) Jeszcze jeden z powodów mitu, że bieganie niszczy stawy: klasyczny błąd ludzi po 30-tce - bez niczego nagle zaczynają biegać, miewając w uśpieniu już zaczątki chorób zwyrodnieniowych. I do tego co powiedziałeś: niepoprawny trening.
Celne uwagi! Wiadomo, że film jest pewną sumaryzacją korzyści wynikających z biegania, wniosek jednak jest taki, że zastosowane w odpowiedni sposób przyczynia się znacznie do poprawy jakości życia i zmniejszenia ryzyka chorób cywilizacyjnych. :)
"Kognitywne redukowanie dysonansu" dodane do słownika mądrze brzmiących pojęć, które można zastosować w dyskusji ;) A tak bardziej poważnie, to dzięki za zwarty materiał z merytorycznymi argumentami, na który będę mógł się powołać za każdym razem kiedy słyszę o temacie kolan i stawów w bieganiu. Brakowało mi czegoś ubranego w dobre słowa z badaniami naukowymi w tle
Staram się ograniczać ilość tych zbyt mądrych pojęć, bo wolę, żeby przekaz był mega prosty i trafiający do odbiorcy. Ale warto mieć takiego asa w rękawie. :D
Och, ten tekst o zniszczeniu stawów i to, że na starość będę o kulach chodził przez to bieganie, często słyszę od jednego współpracownika. Dodam, że chłop ma wyraźną nadwagę i dyszy jak parowóz po wejściu na pierwsze piętro😅
Podszedłbym do tematu na zasadzie "paleo". Człowiek przez dziesiątki tysięcy lat był w nieustannym ruchu, biegał, ale na pewno nie biegał dystansów półmaratońskich, maratońskich czy ultra. Więc chyba najlepiej trenować do dobrych 5K, 10K. A dłuższe dystanse to tylko od święta.
Biegał biegał - generalnie ludzki układ ruchu (oczywiście po odpowiednim dostosowaniu) jest wybitnie przygotowany do długotrwałych wysiłków wytrzymałościowych. W odróżnieniu od większości drapieżników, które mogą biegać bardzo krótko, chociażby z powodu przegrzania. :)
Zasłyszana kiedyś rozmowa w windzie: Wiesz tyle mówią żeby biegać, ćwiczyć, a patrz na żółwie, nie biegają, a żyją ponad 200 lat :))))
Ciekawy argument. :D
5:19 - odpowiednie bieganie działa jak naturalna terapia - tutaj trzeba mocno zaznaczyć, że bieganie działa jako terapia, by zapobiegać depresji. Bieganie nie wyleczy depresji, jeśli już ktoś ją ma. Za to, będąc już pod opieką terapeuty, można w ramach pomocy terapii dorzucić wysiłek fizyczny. Piszę, by przypadkiem ktoś nie powielał głupoty, że jak masz depresję, to idź pobiegaj, bo endorfinki i tak dalej.
9:15 - max 10% obj. treningowej z tygodnia na tydzień - tutaj trzeba też dodać, że po dłuższym okresie (np miesiąc) trzeba zejść na objętość mniejszą, ale większą niż miesiąc wcześniej, by w ciągu roku objętość była rosnąca, ale z wykresem schodków. Inaczej wykres wyleci nam parabolicznie w górę, i z np. 20km w styczniu będziemy sadzić w czerwcu ponad 200km tygodniowo :-)
Jeszcze jeden z powodów mitu, że bieganie niszczy stawy: klasyczny błąd ludzi po 30-tce - bez niczego nagle zaczynają biegać, miewając w uśpieniu już zaczątki chorób zwyrodnieniowych. I do tego co powiedziałeś: niepoprawny trening.
Celne uwagi! Wiadomo, że film jest pewną sumaryzacją korzyści wynikających z biegania, wniosek jednak jest taki, że zastosowane w odpowiedni sposób przyczynia się znacznie do poprawy jakości życia i zmniejszenia ryzyka chorób cywilizacyjnych. :)
"Kognitywne redukowanie dysonansu" dodane do słownika mądrze brzmiących pojęć, które można zastosować w dyskusji ;)
A tak bardziej poważnie, to dzięki za zwarty materiał z merytorycznymi argumentami, na który będę mógł się powołać za każdym razem kiedy słyszę o temacie kolan i stawów w bieganiu. Brakowało mi czegoś ubranego w dobre słowa z badaniami naukowymi w tle
Staram się ograniczać ilość tych zbyt mądrych pojęć, bo wolę, żeby przekaz był mega prosty i trafiający do odbiorcy. Ale warto mieć takiego asa w rękawie. :D
Och, ten tekst o zniszczeniu stawów i to, że na starość będę o kulach chodził przez to bieganie, często słyszę od jednego współpracownika. Dodam, że chłop ma wyraźną nadwagę i dyszy jak parowóz po wejściu na pierwsze piętro😅
Zawsze możesz odpowiadać, że Ty przynajmniej jeszcze będziesz chodził. 😆
Podszedłbym do tematu na zasadzie "paleo". Człowiek przez dziesiątki tysięcy lat był w nieustannym ruchu, biegał, ale na pewno nie biegał dystansów półmaratońskich, maratońskich czy ultra. Więc chyba najlepiej trenować do dobrych 5K, 10K. A dłuższe dystanse to tylko od święta.
Biegał biegał - generalnie ludzki układ ruchu (oczywiście po odpowiednim dostosowaniu) jest wybitnie przygotowany do długotrwałych wysiłków wytrzymałościowych. W odróżnieniu od większości drapieżników, które mogą biegać bardzo krótko, chociażby z powodu przegrzania. :)