genialny odcinek ! , ale ... Rozwój aparatów zabiło prawdziwą sztukę jaka było Fotografia . Teraz mamy wysyp na rynku "Pro" fotografów . Aparaty same wszystko robią , a możliwość robienie prawie nieskończonej ilości zdjęć , to jest możliwość wybranie później zdjęć które są fantastycznie ( choć przez przypadek ) skadrowane , uchwycić niespotykane światło ( także przed przypadek ) itd. Tutaj prawdziwe umiejętności tylko przyspieszają proces "danej sesji " . Co za tym idzie ? To prawdziwi pro wiedzą co ma na myśli .... pieniądze
Nie mówiąc już o możliwości przerabiania , podrasowania , zdjęć w programach komputerowych . To jest z punktu sztuki ...oszustwo . Dawniej , gdy fotograf na kliszy utrwalił obraz , to było to jego dzieło , dzisiaj ? .. To jakby artysta malarz , namalował obraz i dał go do "edytowania " do drukarki 3D , czy rzeźbiarz swoją rzeźbę . Czy artysta , śpiewak w operze ( bo ci inni , nowoczesni artyści . to już dawno przerabiają głosy w programach )
@@zieli007 u mnie d7200, wcześniej w d7000 live view jest praktycznie bezużyteczny do robienia zdjęć. Zgadzam się, że szybkość i celność pozostawiają wiele do życzenia
Nie dajcie się ponieść marketingowi. Robiłem zdjęcia różnymi aparatami z różną optyką. Najwięciej zdjęć sprzedałem zrobionych amatorskim już teraz aparatem retro Nikon D80 z obiektywem 18-105 lub 24 -105 w tej chwili nie pamiętam. To naprawdę nie było nic nadzwyczajnego a raczej badziew. To nie aparat robi zdjęcia tylko człowiek, aparat tylko je rejestruje. Część - moim zdaniem fajnych zdjęć - zrobilem gównianą komórką ze słabą lub bardzo słabą optyką. Posługiwanie się zaawansowanym sprzętem po prostu ułatwia wykonywanie dobrych zdjęć, gdyż oprogramowanie i sprzęt robi za was sporą część roboty. I to jest dobre, tylko trzeba to robić z głową.
Nie do końca. Sprzęt jest bardzo ograniczający. Jeżeli nie masz zooma, nie zrobisz zbliżenie. Jeżeli nie masz jasnego obiektywu, jesteś skazany na szumy lub niezrobienie zdjęcia. Jeśli masz małą matrycę, masz mało szczegółów i krótką blendę. Wiadomo, że słaby fotograf nie zrobi dobrego zdjęcia nawet super sprzętem. Ale nawet najlepszy, będzie co najmniej bardzo ograniczony z kiepskim.
Może to kwestia czasów w jakich D80 brylował? Lata 2007 i w górę to zupełnie inny jeszcze raczkujący cyfrowy świat aniżeli lata późniejsze (2020-2024, rynek wręcz zaaalewają FX'y!) i spełnienie marzeń cyfrowej pełnej klatki "dla ludu" D700/5DMkI. Dziś naprawdę średnia technicznie osoba z bezlustrem, świeżymi pomysłami i wolnym czasem jest w stanie spokojnie gryźć wysoką półkę fotograficzną. Ale technicznie czy merytorycznie pewnie padnie pytanie! Otóż taką za jaką klient zapłaci jeżeli w ogóle będzie chciał płacić aniżeli korzystać z tworów AI... To 2024r a nie 2007, tu nawet nie jesteśmy "do góry nogami wywróceni" a jedną nogą na zupełnie innej planecie! Najnowsze systemy AF (których "nie potrzebuję") wraz z niesamowitą szybkostrzelnoscią (której "nie potrzebuję") wspomagają fotografów na przykład sportowych w co raz to lepszych ustrzelonych momentach. Musimy spojrzeć naprawdę szerooooko i nie tylko przez to co się kończy na moich potrzebach. Często przy wyborze sprzętu sami swoje potrzeby zabijamy budżetem i ograniczamy nasze możliwości głosząc wszem i wobec, że mi też się udało coś ustrzelić podczas gdy fachowiec jest już trzy imprezy dalej ze smakowicie wyselekcjonwanymi kadrami/momentami dzięki nowoczesnemu super szybkiemu urządzeniu z super szybką technologią, której "nie potrzebuję". Bezlustro to nie jest zło. Bezlustro to przyszłość. Drogo? A jak było w 2007 z D80, D700, 5DI?
Tp sprzedawaj nadal zdjęcia z Nikona D80. Przepraszam z tę bezpardonowość. Wynika to z szybkości zmian i przyzwyczajenia się do obrazu. Zmieniają się, wobec tego również wymagania. Powroty do starych modeli są piękne, ale kupuijący zdjęcia naogół chcą płacicć za zdjęciaq współczesne, a te zależą w dużej mierze od sprzętu, matrycy.
Bardzo dobry film , który mnie utwierdza , że lustrzanki dla mie pozostaną ns stałe . Jak ktoś nie potrafi ustawic ostrości to niech zmieni pracę lub hobby. Wyjatkowi fotografowie do lat 2000 nie mieli takich technologi liczył się talent , teraz jest pełno ostrych zdjeć wręcz sterylnych tylko co z tego jak o nich zapomnisz za 5 sekund .
Dziękuję za ten materiał:) I trochę wspomnień. Ja też w 1993 roku podczas studiów marzyłem o Minolcie 9xi którą miał mój znajomy. Mój tato kupił mi wtedy Nikona F4S. Wtedy wielokrotnie czytałem króciutkie opisy tych aparatów w Foto Kurierze i Foto. Padło na Nikona. Pozdrawiam serdecznie.
Niech Pan doczyta na czym polega detekcja fazy i jakie znaczenie w niej ma skupienie się promieni światła w punkcie, a mit o jakimś krzywo opadającym lustrze szybko zostanie obalony. Tak, główną przyczyną BF/FF w lustrzankach są owe promienie światła, które nie skupiają się w jednym punkcie. Dla tego arcy ważna jest kalibracja samego obiektywu, by wskazać elektronice które to promienie są właściwe dla czujnika detekcji fazy. Drugi powód BF/FF to błędy kalibracyjne samego czujnika det. fazy z matrycą rejestrującą obraz. I o ile drugi problem w jakimś zakresie da się nadrobić kalibracją obiektywu, o tyle samą kalibracją czujnika nie da się nadrobić rozrzutów promieni obiektywu dla różnych ogniskowych i dystansów ostrzenia. To z tego powodu Sigma a następnie Tamron wypuścili obiektywy z możliwością ich kalibracji, precyzyjnej kalibracji dla kilku ogniskowych i dystansów. Gdy to się wykona precyzyjnie, to nawet niewielkie odchyłki kalibracji czujnika aparatu do matrycy będą w łatwy i prosty sposób naprawialne za pomocą menu aparatu. W błędzie jest też Pan z faktem, iż w bezlusterkowcach nie występuje BF/FF. Występuje, ale głównie w starszych obiektywach montowanych przez adapter i o mniejsze wartości. Starsze obiektywy F bardziej cierpią na aberracje chromatyczne niż nowe obiektywy Z. jest to powód zwiększonej odległości bagnetu od matrycy, trudniej było po prostu uzyskać obiektyw pozbawiony tej wady optycznej. Co to ma za znaczenie? Otóż okazuje się, że owe aberracje występujące na kontrastowych krawędziach celu, wprowadzają w błąd detekcję kontrastu. Tak, płaszczyzna z największa ostrością wcale nie musi być w miejscu, gdzie aparat widzi najwyższy kontrast krawędzi. Ktoś powie, i co z tego? A to z tego, ze AF w Nikonie czy w Sony jest tzw. autofocusem hybrydowym gdzie jednocześnie działa detekcja fazy i kontrastu, jednocześnie. Pierwsza jest odpowiedzialna za szybkość, druga za precyzję. I wszystko idzie się paść gdy owa det. kontrastu popełnia błąd, stały błąd spowodowany powyższą aberracją. A jak jesteśmy przy AF, niech pan spróbuje złapać ostrość bezlusterkowcem w pozycji poziomej jakiejś poziomej krawędzi za pomocą punktu innego niż PIN (PIN to tylko det. kontrastu, pozostałe to hybryda). Życzę powodzenia, bo nawet jasność słońca Panu nie wystarczy by to zrobić. Tak, żaden bezlusterkowiec poza kilkoma Olympusami nie posiada krzyżowych czujników detekcji fazy, żaden. te aparaty po prostu nie widzą poziomych linii, a przypomnę, ze lustrzanki widziały i poziome i pionowe, a nawet skośne jak modele Canona z podwójnie krzyżowymi czujnikami AF. Być może to był powód dla którego Z8 nie wyostrzył w krawędź kafelki na podłodze, bo akurat całkiem przypadkowo wybrał pan poziomą linię, a nie pionową. Sama czułość AF fazowego Z8 jest wyższa niż D850 (-6ev vs -4ev) wiec Z8 będzie widział lepiej w ciemności, ale nie poziome linie, których on zwyczajnie nie widzi nawet w promieniach słońca w samo południe. Kiedyś się to zmieni, Nikon ma już opracowaną i opatentowaną tą technologię czujników krzyżowych det. fazy na matrycy, ale jeszcze nie teraz, jeszcze wszystko jest za wolne, by odczytać tak ogromną ilość danych z ogromnych i wysokorozdzielczych matryc. Jaka jest zatem różnica pomiędzy AF lustrzanki a bezlusterkowca? Przede wszystkim śledzenie 3D. Duża gęstość pixeli na matrycy CMOS powoduje ogromną precyzję w kierunku góra-dół i lewo-prawo. Matryce RGB lustrzanek miały w Nikonie max 180tyś pixeli, a w Canonie 400tyś pixeli, to wielokrotnie mniejsza rozdzielczość, a co za tym idzie także precyzja śledzenia góra-dół i lewo-prawo. Jednak jak opisałem wyżej, śledzenie obiektu przód-tył będzie w wykonaniu luster lepsze do pewnej granicy ev światła dzięki krzyżowym i podwójnie krzyżowym czujnikom det. fazy. Więc teraz odpowiedź, wszystko zależy do czego i w jaki sposób spojrzeć na owy AF. Precyzyjnie skalibrowany obiektyw F + lustrzanka wcale nie będą gorsze w celności niż zestawy bezlusterkowe, a mogą okazać się w pewnych przypadkach nawet lepsze. Pozdrawiam.
Niezły wykład 😊 Ja jako osoba konserwatywna zostaje przy lustrzankach a że za chwilę ich nie będzie zaopatrzyłem się w ostatnie "najlepsze" modele Nikona. Mam okazję jeździć samochodami w nowych technologiach i już tęsknię za starymi 😊 Nie sądzę, że wszystko co nowe to złe jednak nie ma co się podniecać a klasyk zawsze będzie dawał więcej frajdy.
" Niech Pan " ... czy nie uważa Pan , że używanie takiego zwrotu mając 5 subskrybentów w stosunku do osoby z ponad 100000 jest trochę niegrzeczna formą ? Czemu na swoim kanale nie daje Pan tych "wypocin ' ?
Właśnie, i tylko poczekać kilka lat... Jak większość fotografów będzie mieć dodatkowe szkiełka...takoe osobiste na nosie 😉 ps. Na konferencjach marketingowych takie pytania o psucie wzroku są jakoś przemilczane...
Lustrzanka systemu F ma jedną kolosalną zaletę w porównaniu z Z-tem: ceny obiektywów. Możemy wybierać w tysiącach używanych Nikkorów, łącznie z manualnymi wersjami PC za ułamek pensji minimalnej. Wadą lustrzanek tak naprawdę są szerokie kąty, wynikająca z odległości szkła od matrycy. Rozdzielczość D850 jest bezlitosna dla niektórych starszych szkieł, np. Nikkor 28mm. Ale od tych 35mm wzwyż można mieć żyletę za ułamek kosztów serii Z. (Szerzej Nikkor 24/2.8 daje radę.)
Gwoli ścisłości, bo parę razy minął się Pan z prawdą: -za pierwszym razem gdy została wspomniana stabilizacja matrycy, słusznie się Pan zreflektował, że są lustrzanki z taką funkcją. Natomiast za każdym kolejnym razem mówi Pan kategorycznie, że nie ma. -lustrzanki są nadal produkowane i ulepszane -łącząc oba powyższe akapity można stwierdzić, że każda obecnie produkowana lustrzanka posiada stabilizację matrycy -lustrzanki nie mają ostrzenia na oko - najnowszy Pentax K3iii posiada ostrzenie na oko i to również przez wizjer optyczny. Nie wiem jak to działa, nie miałem tego aparatu w ręku, ale opcja jest, użytkownicy chwalą. Zapewne nie jest to jeszcze poziom bezluster, ale, używając argumentu z filmu, to nowa technologia i wraz z rozwojem będzie już tylko lepiej. ;)
33:20 50-tka 1,8 od RF moim skromnym amatorskim zdaniem, a robię zdjęcia od 1993 roku niestety bije na głowę EF 1,4 w generowanym obrazku przy tych samych wartościach, a kosztuje ... Nie wspominam o EF 50 mm 1,2L. Brytole zrobili na y2be doskonały test obrazek vs koszt szkła
Te technologiczne nowosci moze i fajne, szkoda tylko ze pozbawiaja nas samej przyjemnosci plynacej z wlasnorecznego robienia zdjecia. Suma sumarum producenci oferuja nam wspolczesna Smiene w ktorej wystarczy tylko nacisnac spust migawki i mamy gotowe zdjecie. Roznica tkwi jedynie w tym, ze jakosc takiego zdjecia jest zblizona do idealu.
A dla mnie bezlusterkowce są nie do przyjęcia. Ich zaletą jest niewątpliwie sprawniejszy autofokus niestety na tym zalety się kończą i pozostają wady. 1. Wydajność baterii jest kilkukrotnie niższa, z moich doświadczeń to około 1 do 5 - jeden dzień fotografowania bezlusterkowcem (albo i nie) do pięciu dni lustrzanką w takich samych warunkach zdjęciowych. 2. Wizjer elektroniczny daje paskudny sztuczny obraz, od razu odechciewa mi się fotografowania. 3. Wyświetlacz na górze aparatu beznadziejnie okrojony do podstawowych parametrów chociaż miejsca starczyłoby na wyświetlacz o normalnych gabarytach (idiotyczna fanaberia projektantów). Ktoś powie, że można skorzystać z głównego ekranu. Owszem ale po to właśnie jest wyświetlacz na górze korpusu by po włączeniu sprzętu widzieć wszystko co trzeba bez poszukiwań w menu. 4. Całkowicie nieergonomiczne sterowanie funkcjami aparatu poprzez zmniejszenie ilości przycisków funkcyjnych. 5. Na koniec cena z kosmosu. Najważniejsza jest radość fotografowania, a praca z bezlusterkowcem mnie irytuje.
Co do punktu 1 mozna miec pare akumulatorow i ladowarke ktora jednoczesnie laduje 2 akumulatory. Co do punktu 2 mamy wizjer ktory na biezaco pokazuje jak wygladac bedzie fota. Pokazuje tez wiele istotnych parametrow bez odrywania oczu od wizjera. Bezlustro zwieksza niezawodnosc bo nie masz pryzmatu, matówki, lustra + elementy ruchome. Bezlustrem latwiej uzyskiwac krotkie czasy ekspozycji. Jest mniejsze i lzejsze od odpowiednika lustrzanki. Najnowsze bezlustro nie ma migawki mechanicznej i masz kolejny wywalony z ukladu ktory zmniejsza niezawodnosc. Jak wiemy migawki mechaniczne nie sa az tak trwale tym bardziej jak robisz duza ilosc fot. Ogolnie mowiac czas lustrzanek bedzie sie konczyl bo sa zbyt drogie w produkcji w stosunku do bezluster.
@@darekw1967 Nie zamierzam nosić worka akumulatorów. Poza tym nie - można mieć - tylko - trzeba mieć. Obraz wizjera elektronicznego jest paskudny, a wizjer lustrzanki ma wszystko co potrzeba. Owszem bezlusterkowce nie posiadają wielu kluczowych elementów, a co za tym idzie powinny być tańsze od lustrzanek. Ale po co mają być tańsze skoro gadżeciarze kupią wszystko co nowe i modne bez względu na cenę. 😀
@@marcinwieckowski6648 Kto nosi worki akumulatorów ? Bez przesady ci co ida w bezlustra to nie gadzeciaze. Po prostu bezlustra to przyszlosc i nikt nikogo nie pyta co mu sie podoba a co nie podoba. Lustrzanki zostana zaorane i to jest kwestia czasu czy chcesz tego czy nie.
@@darekw1967 "Worek akumulatorów" to metafora. :) Ale wydajność 1:5 między bezlustrem a lustrzanką mówi sama za siebie. Jak ja lubię taki hasła "to przyszłość". W promocję tego drogiego systemu idzie kupę kasy (jest z czego) więc z pewnością koncerny będą robić wszystko by lustrzanki sztucznie wyeliminować z rynku. Ale to wcale nie znaczy, że taka jest wola i potrzeby użytkowników.
Słucham film i mam wrażenie, że autor nie do końca jest fotografem. Raczej kojarzy mi się z osoba, która zna dobrze parametry i ma opanowany marketing. Dla mnie jak aparat ma mniej elektroniki niepotrzebnej tym lepiej. Użuwałem 550D, później 70D a teraz czekam na 90D. Zależy mi na tym by użyć te same szkła, zbliżona obsługa i bardziej funkcjonalny LiveView. W 70D działa to ospale, wolniej niż testowanym 77D. Nowszy model ma więcej punktów i szybszy AF, lepsza matryca ( nie mylić z rozdzielczością ), mniejszy szum, szybszy procesor ( szybkość zdjęć seryjny ). To są dla mnie istotne funkcje. Obecnie używam obiektywy 50mm , 18-135 i Tamron 70-300. Dla mnie przejście np na Canon RP podobna kwota ale już wymiana szkieł majątek.
Ciekawym jak wyglądałoby porównanie np.Sony a7 II z lustrzanką w podobnej cenie i rzecz jasna w roku 2014, 2015.. Czy możliwości ,w tamtym czasie aparaty: lustrzany i bez lustra, miały podobne w podobnej cenie?
Pamiętam jak kolega się zastanawiał - A7 II czy Canon 6D ..... cena była podobna - po testach wtedy wybrał Canona bo miał duża ładniejszy obrazek mimo że rozpiętość tonalna i autofocus był dużo lepszy w Sony . Oczywiście z perspektywy czasu Sony było by lepszym wyborem bo bagnet do dziś rozwojowy i z masą szkieł a Canon wprowadził bezlustra z RF i trzeba przejściówki aby korzystać z tych szkieł EF ......no ale wtedy nikt jeszcze tego nie wiedział :)
Mam bezlusterkowca , nawet fajny lekki ....ale niedawno wróciłem do lustrzanki (Canon 5D mk III) z obiektywami klasy L, zachowując bezlusterkowca oczywiście na okoliczność wakacji, podróży wycieczek. Jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw. To nie aparat robi zdjęcia ale FOTOGRAF.
Dla mnie kluczową wadą bezlusterkowców jest wizjer elektroniczny jako mini ekranik blisko oka. Mając astygmatyzm widzę tylko nieostre kolorowe plamy. Im mniejszy ekranik tym gorzej. Cokolwiek widać dopiero w sporych wizjerach ciężkich, drogich aparatów studyjnych do zastosowań profesjonalnych, ale to nie moja bajka, ja używam wyłącznie lekkich aparatów bo muszę je nosić ze sobą w teren. Cały szpej fotograficzny u mnie na wyprawie nie może przekraczać 1 kg. Dopóki producenci nie wymyślą sposobu, aby dało się to używać mając wady wzroku, dla mnie użyteczność bezlusterkowca nie odbiega od taniego kompaktu, gdzie kadrujemy tylnym ekranem. Lustrzanki nie mają takiej wady. Szkoda, że większość producentów przestało je rozwijać. Kolejne generacje matryc zapewne sprawią że za kilka lat będzie widać różnicę w zdjęciach między starymi lustrzankami, a bardziej współczesnymi aparatami. Na ten moment różnice są pomijalne.
Stabilizacja matrycy nie jest zaletą przypisaną do natury bezlusterkowca - chybiony argument. Miały ją lustrzanki. Swoją drogą nigdy nie mogłem pojąć dlaczego canon i nikon się jej nie dorobił.
Pytanie - po co komu Anno Domini 2023 w ogóle aparat fotograficzny...? Wcale nie głupie, bo od razu determinuje odpowiedź - jaki ma być. I obstawiam, że prędzej się kaktusa doczekam, niż tej analogowej funkiel-nówki od Pentax-a... 🙄
Ja kupiłem tydzień temu nowy D850 + 2 dobre obiektywy. Lustrzanki pozostają dla ludzi lubiących robić zdjęcia, dla fotografów i reszty niech zostaną bezlusterkowce.
Long story short - nie kupujcie lustrzanek. Kupiłem dawno temu niby bardzo dobre lustro - Nikon d7100, świetna dynamika tonalna, migawka 1/8000, można powiedzieć, że poza brakiem matrycy FF - aparat dla profesjonalisty. Przesiadałem się z bardzo dobrego fotograficznie smartfona. Oczywiście fotografowie starszej daty dziwili się, że mi się ten aparat generalnie nie podoba. że można nim przecież zrobić bardzo dobre zdjęcia - oczywiście, że tak. Wszystkim można. Owszem jakość w szczegółach była minimalnie lepsza niż z komórki, ale co z tego, skoro łapanie ostrości na tym co chcesz było mało powiedzieć, że uciążliwe. Wybieranie punktu ostrości mozolnie klikając joystickiem kratka po kratce gdy na smartfonie wystarczyło po prostu kliknąć i trzymał ostrość gdzie chcesz - męka. Ale chyba najmniej intuicyjna była zmiana podstawowych wartości jak ISO,EV, Przysłona, bo trzeba było klikać dwa przyciski (modyfikator - coś jak na komputerze CTRL), żeby można to było zmienić. Według mnie zmiana tych parametrów powinna być szybsza pod dedykowanymi przyciskami w najlepszym do tego ergonomicznie miejscu. Zastanawiam się, czy w jakimś systemie jest to ergonomicznie rozwiązane, coś tak jak Fujifilm. A jeszcze najgorszą wadę lustrzanek zostawiłem na koniec - w lustrzankach nie ma tak dobrze jak na smartfonie. Tu nie ma podglądu na żywo robionego zdjęcia tzw. końcowego podglądu bieżącej ekspozycji (tego jakie finalnie wyjdzie zdjęcie po naciśnięciu migawki). To znaczy, że widzicie co prawda fotografowany kadr, ale nie wiecie jakiej jasności wyjdzie finalne zdjęcie - szapo ba dla fotografów starej daty, że potrafili robić wspaniałe zdjęcia. PS. Nie kupujcie lustrzanek jeśli jesteście osobami młodymi, które swoją przygodę z fotografią zaczynali na współczesnych fotosmartfonach. Nie wiem, ale domyślam się, że dla osób które pstrykały jeszcze na kliszę ( a były one zawsze drogie) mając do dyspozycji ok. 24 kadrów, taka lustrzanka nielimitowaną ilością zdjęć do zrobienia to i tak miód na oczy, nawet z wadami w postaci praktycznie braku AF. Jednak na dzisiejsze czasy, dla kogoś kto miał już często wcześniej w komórce bardzo porządny AF, lustrzanka jest upośledzona. Oczywiście lustrzanka zrobi zdjęcie lepsze niż smartfon po tym jak nauczysz się ją obsługiwać, ale nie warto.
no tak, rozumiem, że masz takiego smartfona, który zrobi zbliżenie, ma ogniskową odpowiednik np 200. To szacun. Naprawdę, zbliżenia tego pokroju na smarcie..... Dalej - próbowałem robić manualne na smartfonie (nie taki zły, szajsung S10lite) i nie napiszę, jakich słów użyłem. Szacun za opanowanie manuala na smarcie. Rozumiem, że Twoim smartem robisz fotki krajobrazu, życia w mieście, też te z ukrycia, ukazujące różne sytuacje, zdjęcia ptaków na dachach, w locie, wysoko na drzewie. fajnie. Niedawno kupiłem lustrzankę, używkę, aby przypomnieć sobie jak robi się zdjęcia, bo w latach 80tych biegałem za dzieciaka i robiłem fotki. I wiesz co - to dopiero frajda. Prawie przy każdym zdjęciu myślę, zastanawiam się i fajnie się ogląda, nawet jeszcze liche fotki, ale coraz lepsze. Smartfonie na urlopie robię po kilka tysięcy fotek i ...nie oglądam w ogóle, choć niektóre ujęcia są fajne. Tutaj oglądam. Kończąc - co kto lubi, ale NIE MÓW, że lustrzanka jest do dupy. To człowiek jest. A przyjemność robienia zdjęć aparatem jest po prostu przyjemnością. Smartfonem też- ale dla mnie tylko awaryjnie i na szybkiego. Nie ma tego czegoś. Będziesz w moim wieku, to zrozumiesz. Liczy się dusza a nie pstryk.
Jest prawie 2024 nie ma dzisiaj innego wyboru niż bezlusterkowiec i to szczególnie na pierwszy aparat. Dzisiaj kupujący swój pierwszy aparat, zapewne używali już smartfonów gdzie stały AF oraz bieżący podgląd końcowej ekspozycji to standard, nie ma co się katować lustrem.
Potwierdzam, kupiłem swego czasu niby bardzo dobre lustro - Nikon d7100 przesiadając się z bardzo dobrego fotograficznie smartfona. Oczywiście forografowie starszej daty dziwili się, że mi się ten aparat generalnie nie podoba. że można nim zrobić bardzo dobre zdjęcia, że ma świetną dynamikę tonalną. Owszem jakość w szczegółach była minimalnie lepsza niż z komórki, ale co z tego, skoro łapanie ostrości na tym co chcesz było mało powiedzieć, że uciążliwe. Wybieranie punktu ostrości joystickiem gdy na smartfonie wystarczyło po prostu kliknąć i trzymał ostrość gdzie chcesz - męka. Ale chyba najmniej intuicyjna była zmiana podstawowych wartości jak ISO,EV, Przysłona, bo trzeba było klikać dwa przyciski (modyfikator - coś jak na komputerze CTRL), żeby można to było zmienić. Według mnie zmiana tych parametrów powinna być szybsza pod dedykowanymi przyciskami w najlepszym do tego ergonomicznie miejscu. Zastanawiam się, czy w jakimś systemie jest to ergonomicznie rozwiązane, coś tak jak Fujifilm.
@@powodzenia dzisiaj bezlusterkowce wiodących producentów pozwalają na modyfikacje funkcji przycisków, a zmiany ekspozycji na pewno nie wymagają wciskania kilku na raz. Mam kilka lat doświadczenia z Sony i w serii A7 jest to świetnie rozwiązane.
genialny odcinek ! , ale ...
Rozwój aparatów zabiło prawdziwą sztukę jaka było Fotografia . Teraz mamy wysyp na rynku "Pro" fotografów . Aparaty same wszystko robią , a możliwość robienie prawie nieskończonej ilości zdjęć , to jest możliwość wybranie później zdjęć które są fantastycznie ( choć przez przypadek ) skadrowane , uchwycić niespotykane światło ( także przed przypadek ) itd. Tutaj prawdziwe umiejętności tylko przyspieszają proces "danej sesji " . Co za tym idzie ? To prawdziwi pro wiedzą co ma na myśli .... pieniądze
Nie mówiąc już o możliwości przerabiania , podrasowania , zdjęć w programach komputerowych . To jest z punktu sztuki ...oszustwo . Dawniej , gdy fotograf na kliszy utrwalił obraz , to było to jego dzieło , dzisiaj ? .. To jakby artysta malarz , namalował obraz i dał go do "edytowania " do drukarki 3D , czy rzeźbiarz swoją rzeźbę . Czy artysta , śpiewak w operze ( bo ci inni , nowoczesni artyści . to już dawno przerabiają głosy w programach )
Pamiętajmy że lustrzanka może mieć liveview i wtedy jest af na oko i af z pominięciem wad lustra. Czyli są lustrzanki z tą funkcją będąc precyzyjnym.
nie wiem jak ten D850, ale implementacja live view np. w D7500 jest fatalna (szybkość ostrzenia, procent trafionych zdjęć itp.)
@@zieli007 u mnie d7200, wcześniej w d7000 live view jest praktycznie bezużyteczny do robienia zdjęć. Zgadzam się, że szybkość i celność pozostawiają wiele do życzenia
fajne ciekawostki dobrze się słucha
Jak zawsze super materiał , pozdrawiam z Kozienic :-)
Nie dajcie się ponieść marketingowi. Robiłem zdjęcia różnymi aparatami z różną optyką. Najwięciej zdjęć sprzedałem zrobionych amatorskim już teraz aparatem retro Nikon D80 z obiektywem 18-105 lub 24 -105 w tej chwili nie pamiętam. To naprawdę nie było nic nadzwyczajnego a raczej badziew. To nie aparat robi zdjęcia tylko człowiek, aparat tylko je rejestruje. Część - moim zdaniem fajnych zdjęć - zrobilem gównianą komórką ze słabą lub bardzo słabą optyką. Posługiwanie się zaawansowanym sprzętem po prostu ułatwia wykonywanie dobrych zdjęć, gdyż oprogramowanie i sprzęt robi za was sporą część roboty. I to jest dobre, tylko trzeba to robić z głową.
Nie do końca. Sprzęt jest bardzo ograniczający. Jeżeli nie masz zooma, nie zrobisz zbliżenie. Jeżeli nie masz jasnego obiektywu, jesteś skazany na szumy lub niezrobienie zdjęcia. Jeśli masz małą matrycę, masz mało szczegółów i krótką blendę. Wiadomo, że słaby fotograf nie zrobi dobrego zdjęcia nawet super sprzętem. Ale nawet najlepszy, będzie co najmniej bardzo ograniczony z kiepskim.
Może to kwestia czasów w jakich D80 brylował? Lata 2007 i w górę to zupełnie inny jeszcze raczkujący cyfrowy świat aniżeli lata późniejsze (2020-2024, rynek wręcz zaaalewają FX'y!) i spełnienie marzeń cyfrowej pełnej klatki "dla ludu" D700/5DMkI. Dziś naprawdę średnia technicznie osoba z bezlustrem, świeżymi pomysłami i wolnym czasem jest w stanie spokojnie gryźć wysoką półkę fotograficzną. Ale technicznie czy merytorycznie pewnie padnie pytanie! Otóż taką za jaką klient zapłaci jeżeli w ogóle będzie chciał płacić aniżeli korzystać z tworów AI... To 2024r a nie 2007, tu nawet nie jesteśmy "do góry nogami wywróceni" a jedną nogą na zupełnie innej planecie! Najnowsze systemy AF (których "nie potrzebuję") wraz z niesamowitą szybkostrzelnoscią (której "nie potrzebuję") wspomagają fotografów na przykład sportowych w co raz to lepszych ustrzelonych momentach. Musimy spojrzeć naprawdę szerooooko i nie tylko przez to co się kończy na moich potrzebach. Często przy wyborze sprzętu sami swoje potrzeby zabijamy budżetem i ograniczamy nasze możliwości głosząc wszem i wobec, że mi też się udało coś ustrzelić podczas gdy fachowiec jest już trzy imprezy dalej ze smakowicie wyselekcjonwanymi kadrami/momentami dzięki nowoczesnemu super szybkiemu urządzeniu z super szybką technologią, której "nie potrzebuję". Bezlustro to nie jest zło. Bezlustro to przyszłość. Drogo? A jak było w 2007 z D80, D700, 5DI?
@@micha3017 Otóż to :)
Tp sprzedawaj nadal zdjęcia z Nikona D80. Przepraszam z tę bezpardonowość. Wynika to z szybkości zmian i przyzwyczajenia się do obrazu. Zmieniają się, wobec tego również wymagania. Powroty do starych modeli są piękne, ale kupuijący zdjęcia naogół chcą płacicć za zdjęciaq współczesne, a te zależą w dużej mierze od sprzętu, matrycy.
Bardzo dobry film , który mnie utwierdza , że lustrzanki dla mie pozostaną ns stałe . Jak ktoś nie potrafi ustawic ostrości to niech zmieni pracę lub hobby. Wyjatkowi fotografowie do lat 2000 nie mieli takich technologi liczył się talent , teraz jest pełno ostrych zdjeć wręcz sterylnych tylko co z tego jak o nich zapomnisz za 5 sekund .
Super poradnik miło oglądać takie filmiki Pozdrawiam
Dziękuję za ten materiał:) I trochę wspomnień. Ja też w 1993 roku podczas studiów marzyłem o Minolcie 9xi którą miał mój znajomy. Mój tato kupił mi wtedy Nikona F4S. Wtedy wielokrotnie czytałem króciutkie opisy tych aparatów w Foto Kurierze i Foto. Padło na Nikona.
Pozdrawiam serdecznie.
Patrz Pan... A mnie się zdawało, że dla studentów był Pentax K1000... 😛
Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Niech Pan doczyta na czym polega detekcja fazy i jakie znaczenie w niej ma skupienie się promieni światła w punkcie, a mit o jakimś krzywo opadającym lustrze szybko zostanie obalony. Tak, główną przyczyną BF/FF w lustrzankach są owe promienie światła, które nie skupiają się w jednym punkcie. Dla tego arcy ważna jest kalibracja samego obiektywu, by wskazać elektronice które to promienie są właściwe dla czujnika detekcji fazy. Drugi powód BF/FF to błędy kalibracyjne samego czujnika det. fazy z matrycą rejestrującą obraz. I o ile drugi problem w jakimś zakresie da się nadrobić kalibracją obiektywu, o tyle samą kalibracją czujnika nie da się nadrobić rozrzutów promieni obiektywu dla różnych ogniskowych i dystansów ostrzenia. To z tego powodu Sigma a następnie Tamron wypuścili obiektywy z możliwością ich kalibracji, precyzyjnej kalibracji dla kilku ogniskowych i dystansów. Gdy to się wykona precyzyjnie, to nawet niewielkie odchyłki kalibracji czujnika aparatu do matrycy będą w łatwy i prosty sposób naprawialne za pomocą menu aparatu.
W błędzie jest też Pan z faktem, iż w bezlusterkowcach nie występuje BF/FF. Występuje, ale głównie w starszych obiektywach montowanych przez adapter i o mniejsze wartości. Starsze obiektywy F bardziej cierpią na aberracje chromatyczne niż nowe obiektywy Z. jest to powód zwiększonej odległości bagnetu od matrycy, trudniej było po prostu uzyskać obiektyw pozbawiony tej wady optycznej. Co to ma za znaczenie? Otóż okazuje się, że owe aberracje występujące na kontrastowych krawędziach celu, wprowadzają w błąd detekcję kontrastu. Tak, płaszczyzna z największa ostrością wcale nie musi być w miejscu, gdzie aparat widzi najwyższy kontrast krawędzi. Ktoś powie, i co z tego? A to z tego, ze AF w Nikonie czy w Sony jest tzw. autofocusem hybrydowym gdzie jednocześnie działa detekcja fazy i kontrastu, jednocześnie. Pierwsza jest odpowiedzialna za szybkość, druga za precyzję. I wszystko idzie się paść gdy owa det. kontrastu popełnia błąd, stały błąd spowodowany powyższą aberracją.
A jak jesteśmy przy AF, niech pan spróbuje złapać ostrość bezlusterkowcem w pozycji poziomej jakiejś poziomej krawędzi za pomocą punktu innego niż PIN (PIN to tylko det. kontrastu, pozostałe to hybryda). Życzę powodzenia, bo nawet jasność słońca Panu nie wystarczy by to zrobić. Tak, żaden bezlusterkowiec poza kilkoma Olympusami nie posiada krzyżowych czujników detekcji fazy, żaden. te aparaty po prostu nie widzą poziomych linii, a przypomnę, ze lustrzanki widziały i poziome i pionowe, a nawet skośne jak modele Canona z podwójnie krzyżowymi czujnikami AF. Być może to był powód dla którego Z8 nie wyostrzył w krawędź kafelki na podłodze, bo akurat całkiem przypadkowo wybrał pan poziomą linię, a nie pionową. Sama czułość AF fazowego Z8 jest wyższa niż D850 (-6ev vs -4ev) wiec Z8 będzie widział lepiej w ciemności, ale nie poziome linie, których on zwyczajnie nie widzi nawet w promieniach słońca w samo południe. Kiedyś się to zmieni, Nikon ma już opracowaną i opatentowaną tą technologię czujników krzyżowych det. fazy na matrycy, ale jeszcze nie teraz, jeszcze wszystko jest za wolne, by odczytać tak ogromną ilość danych z ogromnych i wysokorozdzielczych matryc.
Jaka jest zatem różnica pomiędzy AF lustrzanki a bezlusterkowca? Przede wszystkim śledzenie 3D. Duża gęstość pixeli na matrycy CMOS powoduje ogromną precyzję w kierunku góra-dół i lewo-prawo. Matryce RGB lustrzanek miały w Nikonie max 180tyś pixeli, a w Canonie 400tyś pixeli, to wielokrotnie mniejsza rozdzielczość, a co za tym idzie także precyzja śledzenia góra-dół i lewo-prawo. Jednak jak opisałem wyżej, śledzenie obiektu przód-tył będzie w wykonaniu luster lepsze do pewnej granicy ev światła dzięki krzyżowym i podwójnie krzyżowym czujnikom det. fazy. Więc teraz odpowiedź, wszystko zależy do czego i w jaki sposób spojrzeć na owy AF. Precyzyjnie skalibrowany obiektyw F + lustrzanka wcale nie będą gorsze w celności niż zestawy bezlusterkowe, a mogą okazać się w pewnych przypadkach nawet lepsze.
Pozdrawiam.
Niezły wykład 😊
Ja jako osoba konserwatywna zostaje przy lustrzankach a że za chwilę ich nie będzie zaopatrzyłem się w ostatnie "najlepsze" modele Nikona. Mam okazję jeździć samochodami w nowych technologiach i już tęsknię za starymi 😊
Nie sądzę, że wszystko co nowe to złe jednak nie ma co się podniecać a klasyk zawsze będzie dawał więcej frajdy.
Wielkie dziękuję z te info.
" Niech Pan " ... czy nie uważa Pan , że używanie takiego zwrotu mając 5 subskrybentów w stosunku do osoby z ponad 100000 jest trochę niegrzeczna formą ? Czemu na swoim kanale nie daje Pan tych "wypocin ' ?
@@wkunique nie, nie uważam, nawet miliard subskrypcji nie czyli z nikogo omnibusa
@@ShwarcArnold hmmmm . no "tośmy pogadali "...
Nadal kilka godzin patrzenia przez pryzmat jest lepsze, mniej męczy oko niż przez bezlustro
Właśnie, i tylko poczekać kilka lat... Jak większość fotografów będzie mieć dodatkowe szkiełka...takoe osobiste na nosie 😉 ps. Na konferencjach marketingowych takie pytania o psucie wzroku są jakoś przemilczane...
Lustrzanka systemu F ma jedną kolosalną zaletę w porównaniu z Z-tem: ceny obiektywów. Możemy wybierać w tysiącach używanych Nikkorów, łącznie z manualnymi wersjami PC za ułamek pensji minimalnej. Wadą lustrzanek tak naprawdę są szerokie kąty, wynikająca z odległości szkła od matrycy. Rozdzielczość D850 jest bezlitosna dla niektórych starszych szkieł, np. Nikkor 28mm. Ale od tych 35mm wzwyż można mieć żyletę za ułamek kosztów serii Z. (Szerzej Nikkor 24/2.8 daje radę.)
Gwoli ścisłości, bo parę razy minął się Pan z prawdą:
-za pierwszym razem gdy została wspomniana stabilizacja matrycy, słusznie się Pan zreflektował, że są lustrzanki z taką funkcją. Natomiast za każdym kolejnym razem mówi Pan kategorycznie, że nie ma.
-lustrzanki są nadal produkowane i ulepszane
-łącząc oba powyższe akapity można stwierdzić, że każda obecnie produkowana lustrzanka posiada stabilizację matrycy
-lustrzanki nie mają ostrzenia na oko - najnowszy Pentax K3iii posiada ostrzenie na oko i to również przez wizjer optyczny. Nie wiem jak to działa, nie miałem tego aparatu w ręku, ale opcja jest, użytkownicy chwalą. Zapewne nie jest to jeszcze poziom bezluster, ale, używając argumentu z filmu, to nowa technologia i wraz z rozwojem będzie już tylko lepiej. ;)
33:20 50-tka 1,8 od RF moim skromnym amatorskim zdaniem, a robię zdjęcia od 1993 roku niestety bije na głowę EF 1,4 w generowanym obrazku przy tych samych wartościach, a kosztuje ... Nie wspominam o EF 50 mm 1,2L. Brytole zrobili na y2be doskonały test obrazek vs koszt szkła
Porównanie uczciwe tylko z pozoru. Aparaty w tym procesory dzieli kilka lat a więc przepaść. Należałoby porównać z Z7
Dokładnie, to pierwsza myśl która przyszła mi na myśl gdy usłyszałem co z czym porównujemy. Lepiej z Z7 lub D780 vs Z6
Te technologiczne nowosci moze i fajne, szkoda tylko ze pozbawiaja nas samej przyjemnosci plynacej z wlasnorecznego robienia zdjecia. Suma sumarum producenci oferuja nam wspolczesna Smiene w ktorej wystarczy tylko nacisnac spust migawki i mamy gotowe zdjecie. Roznica tkwi jedynie w tym, ze jakosc takiego zdjecia jest zblizona do idealu.
W D850 jest dioda wspomagająca?🤔 gdzie? Poza tym automatyka ustawień fabrycznych nie koniecznie musi oznaczać te same parametry
Mówiliśmy o diodzie wspomagającej w Z8.
A dla mnie bezlusterkowce są nie do przyjęcia. Ich zaletą jest niewątpliwie sprawniejszy autofokus niestety na tym zalety się kończą i pozostają wady.
1. Wydajność baterii jest kilkukrotnie niższa, z moich doświadczeń to około 1 do 5 - jeden dzień fotografowania bezlusterkowcem (albo i nie) do pięciu dni lustrzanką w takich samych warunkach zdjęciowych.
2. Wizjer elektroniczny daje paskudny sztuczny obraz, od razu odechciewa mi się fotografowania.
3. Wyświetlacz na górze aparatu beznadziejnie okrojony do podstawowych parametrów chociaż miejsca starczyłoby na wyświetlacz o normalnych gabarytach (idiotyczna fanaberia projektantów). Ktoś powie, że można skorzystać z głównego ekranu. Owszem ale po to właśnie jest wyświetlacz na górze korpusu by po włączeniu sprzętu widzieć wszystko co trzeba bez poszukiwań w menu.
4. Całkowicie nieergonomiczne sterowanie funkcjami aparatu poprzez zmniejszenie ilości przycisków funkcyjnych.
5. Na koniec cena z kosmosu.
Najważniejsza jest radość fotografowania, a praca z bezlusterkowcem mnie irytuje.
Bardzo dziękujemy za cenną opinię!
Co do punktu 1 mozna miec pare akumulatorow i ladowarke ktora jednoczesnie laduje 2 akumulatory. Co do punktu 2 mamy wizjer ktory na biezaco pokazuje jak wygladac bedzie fota. Pokazuje tez wiele istotnych parametrow bez odrywania oczu od wizjera. Bezlustro zwieksza niezawodnosc bo nie masz pryzmatu, matówki, lustra + elementy ruchome. Bezlustrem latwiej uzyskiwac krotkie czasy ekspozycji. Jest mniejsze i lzejsze od odpowiednika lustrzanki. Najnowsze bezlustro nie ma migawki mechanicznej i masz kolejny wywalony z ukladu ktory zmniejsza niezawodnosc. Jak wiemy migawki mechaniczne nie sa az tak trwale tym bardziej jak robisz duza ilosc fot. Ogolnie mowiac czas lustrzanek bedzie sie konczyl bo sa zbyt drogie w produkcji w stosunku do bezluster.
@@darekw1967 Nie zamierzam nosić worka akumulatorów. Poza tym nie - można mieć - tylko - trzeba mieć. Obraz wizjera elektronicznego jest paskudny, a wizjer lustrzanki ma wszystko co potrzeba. Owszem bezlusterkowce nie posiadają wielu kluczowych elementów, a co za tym idzie powinny być tańsze od lustrzanek. Ale po co mają być tańsze skoro gadżeciarze kupią wszystko co nowe i modne bez względu na cenę. 😀
@@marcinwieckowski6648 Kto nosi worki akumulatorów ? Bez przesady ci co ida w bezlustra to nie gadzeciaze. Po prostu bezlustra to przyszlosc i nikt nikogo nie pyta co mu sie podoba a co nie podoba. Lustrzanki zostana zaorane i to jest kwestia czasu czy chcesz tego czy nie.
@@darekw1967 "Worek akumulatorów" to metafora. :) Ale wydajność 1:5 między bezlustrem a lustrzanką mówi sama za siebie.
Jak ja lubię taki hasła "to przyszłość".
W promocję tego drogiego systemu idzie kupę kasy (jest z czego) więc z pewnością koncerny będą robić wszystko by lustrzanki sztucznie wyeliminować z rynku. Ale to wcale nie znaczy, że taka jest wola i potrzeby użytkowników.
Słucham film i mam wrażenie, że autor nie do końca jest fotografem. Raczej kojarzy mi się z osoba, która zna dobrze parametry i ma opanowany marketing. Dla mnie jak aparat ma mniej elektroniki niepotrzebnej tym lepiej. Użuwałem 550D, później 70D a teraz czekam na 90D. Zależy mi na tym by użyć te same szkła, zbliżona obsługa i bardziej funkcjonalny LiveView. W 70D działa to ospale, wolniej niż testowanym 77D. Nowszy model ma więcej punktów i szybszy AF, lepsza matryca ( nie mylić z rozdzielczością ), mniejszy szum, szybszy procesor ( szybkość zdjęć seryjny ). To są dla mnie istotne funkcje. Obecnie używam obiektywy 50mm , 18-135 i Tamron 70-300. Dla mnie przejście np na Canon RP podobna kwota ale już wymiana szkieł majątek.
Można było zrobić super film o historii fotografii, a zadawanie pytania w tytule to żart.
Ciekawym jak wyglądałoby porównanie np.Sony a7 II z lustrzanką w podobnej cenie i rzecz jasna w roku 2014, 2015.. Czy możliwości ,w tamtym czasie aparaty: lustrzany i bez lustra, miały podobne w podobnej cenie?
Pamiętam jak kolega się zastanawiał - A7 II czy Canon 6D ..... cena była podobna - po testach wtedy wybrał Canona bo miał duża ładniejszy obrazek mimo że rozpiętość tonalna i autofocus był dużo lepszy w Sony . Oczywiście z perspektywy czasu Sony było by lepszym wyborem bo bagnet do dziś rozwojowy i z masą szkieł a Canon wprowadził bezlustra z RF i trzeba przejściówki aby korzystać z tych szkieł EF ......no ale wtedy nikt jeszcze tego nie wiedział :)
Mam bezlusterkowca , nawet fajny lekki ....ale niedawno wróciłem do lustrzanki (Canon 5D mk III) z obiektywami klasy L, zachowując bezlusterkowca oczywiście na okoliczność wakacji, podróży wycieczek. Jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw.
To nie aparat robi zdjęcia ale FOTOGRAF.
Pixele 🤔marketing czy dla każdego?
Dla mnie kluczową wadą bezlusterkowców jest wizjer elektroniczny jako mini ekranik blisko oka. Mając astygmatyzm widzę tylko nieostre kolorowe plamy. Im mniejszy ekranik tym gorzej. Cokolwiek widać dopiero w sporych wizjerach ciężkich, drogich aparatów studyjnych do zastosowań profesjonalnych, ale to nie moja bajka, ja używam wyłącznie lekkich aparatów bo muszę je nosić ze sobą w teren. Cały szpej fotograficzny u mnie na wyprawie nie może przekraczać 1 kg. Dopóki producenci nie wymyślą sposobu, aby dało się to używać mając wady wzroku, dla mnie użyteczność bezlusterkowca nie odbiega od taniego kompaktu, gdzie kadrujemy tylnym ekranem. Lustrzanki nie mają takiej wady. Szkoda, że większość producentów przestało je rozwijać. Kolejne generacje matryc zapewne sprawią że za kilka lat będzie widać różnicę w zdjęciach między starymi lustrzankami, a bardziej współczesnymi aparatami. Na ten moment różnice są pomijalne.
Jeżeli zakładasz, że cały sprzęt nie może przekraczać 1 kg, to faktycznie masz problem.... To w ogóle da się zrobić?
Przecież koło wizjera zazwyczaj są małe pokrętła regulacji dioprii, które pozwala dostosować ostrość obrazu w wizjerze
@@Guakamolli Astygmatyzm to nie dioptrie...
@@saga-malak tak można mieć lekki sprzęt APSC, mikro 4/3, ale nie uda się w pełnej klatce, bo wtedy mamy ciężkie obiektywy....
@@ekorych Miałam aparat micro 4/3 i po roku się go pozbyłam. Niestety lekkość sprzętu i jego cena nie rekompensują braku jakości obrazu. :(
Stabilizacja matrycy nie jest zaletą przypisaną do natury bezlusterkowca - chybiony argument. Miały ją lustrzanki. Swoją drogą nigdy nie mogłem pojąć dlaczego canon i nikon się jej nie dorobił.
Pytanie - po co komu Anno Domini 2023 w ogóle aparat fotograficzny...?
Wcale nie głupie, bo od razu determinuje odpowiedź - jaki ma być.
I obstawiam, że prędzej się kaktusa doczekam, niż tej analogowej funkiel-nówki od Pentax-a... 🙄
153x3=459 🤔 chyba 493 nie daje prawie 2,5 raza więcej x 153
Ja kupiłem tydzień temu nowy D850 + 2 dobre obiektywy. Lustrzanki pozostają dla ludzi lubiących robić zdjęcia, dla fotografów i reszty niech zostaną bezlusterkowce.
Zgadzam sie z panem . Szczęsliwy uzytkownik D810 oraz D700 i D200
Jakie zdjęcie wymaga ostrości tylko w rogu kadru???? 🤔 teoretycznie zdjęcie ostatniej bili w rogu całego stołu bilardowego
"zapałki czy krzesiwo?
I tak można przez lata!
Long story short - nie kupujcie lustrzanek. Kupiłem dawno temu niby bardzo dobre lustro - Nikon d7100, świetna dynamika tonalna, migawka 1/8000, można powiedzieć, że poza brakiem matrycy FF - aparat dla profesjonalisty. Przesiadałem się z bardzo dobrego fotograficznie smartfona. Oczywiście fotografowie starszej daty dziwili się, że mi się ten aparat generalnie nie podoba. że można nim przecież zrobić bardzo dobre zdjęcia - oczywiście, że tak. Wszystkim można. Owszem jakość w szczegółach była minimalnie lepsza niż z komórki, ale co z tego, skoro łapanie ostrości na tym co chcesz było mało powiedzieć, że uciążliwe. Wybieranie punktu ostrości mozolnie klikając joystickiem kratka po kratce gdy na smartfonie wystarczyło po prostu kliknąć i trzymał ostrość gdzie chcesz - męka. Ale chyba najmniej intuicyjna była zmiana podstawowych wartości jak ISO,EV, Przysłona, bo trzeba było klikać dwa przyciski (modyfikator - coś jak na komputerze CTRL), żeby można to było zmienić. Według mnie zmiana tych parametrów powinna być szybsza pod dedykowanymi przyciskami w najlepszym do tego ergonomicznie miejscu. Zastanawiam się, czy w jakimś systemie jest to ergonomicznie rozwiązane, coś tak jak Fujifilm.
A jeszcze najgorszą wadę lustrzanek zostawiłem na koniec - w lustrzankach nie ma tak dobrze jak na smartfonie. Tu nie ma podglądu na żywo robionego zdjęcia tzw. końcowego podglądu bieżącej ekspozycji (tego jakie finalnie wyjdzie zdjęcie po naciśnięciu migawki). To znaczy, że widzicie co prawda fotografowany kadr, ale nie wiecie jakiej jasności wyjdzie finalne zdjęcie - szapo ba dla fotografów starej daty, że potrafili robić wspaniałe zdjęcia.
PS. Nie kupujcie lustrzanek jeśli jesteście osobami młodymi, które swoją przygodę z fotografią zaczynali na współczesnych fotosmartfonach. Nie wiem, ale domyślam się, że dla osób które pstrykały jeszcze na kliszę ( a były one zawsze drogie) mając do dyspozycji ok. 24 kadrów, taka lustrzanka nielimitowaną ilością zdjęć do zrobienia to i tak miód na oczy, nawet z wadami w postaci praktycznie braku AF.
Jednak na dzisiejsze czasy, dla kogoś kto miał już często wcześniej w komórce bardzo porządny AF, lustrzanka jest upośledzona. Oczywiście lustrzanka zrobi zdjęcie lepsze niż smartfon po tym jak nauczysz się ją obsługiwać, ale nie warto.
no tak, rozumiem, że masz takiego smartfona, który zrobi zbliżenie, ma ogniskową odpowiednik np 200. To szacun. Naprawdę, zbliżenia tego pokroju na smarcie..... Dalej - próbowałem robić manualne na smartfonie (nie taki zły, szajsung S10lite) i nie napiszę, jakich słów użyłem. Szacun za opanowanie manuala na smarcie. Rozumiem, że Twoim smartem robisz fotki krajobrazu, życia w mieście, też te z ukrycia, ukazujące różne sytuacje, zdjęcia ptaków na dachach, w locie, wysoko na drzewie. fajnie. Niedawno kupiłem lustrzankę, używkę, aby przypomnieć sobie jak robi się zdjęcia, bo w latach 80tych biegałem za dzieciaka i robiłem fotki. I wiesz co - to dopiero frajda. Prawie przy każdym zdjęciu myślę, zastanawiam się i fajnie się ogląda, nawet jeszcze liche fotki, ale coraz lepsze. Smartfonie na urlopie robię po kilka tysięcy fotek i ...nie oglądam w ogóle, choć niektóre ujęcia są fajne. Tutaj oglądam. Kończąc - co kto lubi, ale NIE MÓW, że lustrzanka jest do dupy. To człowiek jest. A przyjemność robienia zdjęć aparatem jest po prostu przyjemnością. Smartfonem też- ale dla mnie tylko awaryjnie i na szybkiego. Nie ma tego czegoś. Będziesz w moim wieku, to zrozumiesz. Liczy się dusza a nie pstryk.
Jest prawie 2024 nie ma dzisiaj innego wyboru niż bezlusterkowiec i to szczególnie na pierwszy aparat. Dzisiaj kupujący swój pierwszy aparat, zapewne używali już smartfonów gdzie stały AF oraz bieżący podgląd końcowej ekspozycji to standard, nie ma co się katować lustrem.
Potwierdzam, kupiłem swego czasu niby bardzo dobre lustro - Nikon d7100 przesiadając się z bardzo dobrego fotograficznie smartfona. Oczywiście forografowie starszej daty dziwili się, że mi się ten aparat generalnie nie podoba. że można nim zrobić bardzo dobre zdjęcia, że ma świetną dynamikę tonalną. Owszem jakość w szczegółach była minimalnie lepsza niż z komórki, ale co z tego, skoro łapanie ostrości na tym co chcesz było mało powiedzieć, że uciążliwe. Wybieranie punktu ostrości joystickiem gdy na smartfonie wystarczyło po prostu kliknąć i trzymał ostrość gdzie chcesz - męka. Ale chyba najmniej intuicyjna była zmiana podstawowych wartości jak ISO,EV, Przysłona, bo trzeba było klikać dwa przyciski (modyfikator - coś jak na komputerze CTRL), żeby można to było zmienić. Według mnie zmiana tych parametrów powinna być szybsza pod dedykowanymi przyciskami w najlepszym do tego ergonomicznie miejscu. Zastanawiam się, czy w jakimś systemie jest to ergonomicznie rozwiązane, coś tak jak Fujifilm.
@@powodzenia dzisiaj bezlusterkowce wiodących producentów pozwalają na modyfikacje funkcji przycisków, a zmiany ekspozycji na pewno nie wymagają wciskania kilku na raz. Mam kilka lat doświadczenia z Sony i w serii A7 jest to świetnie rozwiązane.
Mam canona 40d 5dmk2 i r6 i co i najchetniej zabieram 5dmk2 a najladniejszy orbazek z 40d