w tym miejscu w Lublinie ciężko o "bezpieczeństwo". nie ma tam żadnego oświetlenia, zdarzały się tam napady, samobójstwa. każdy mieszkaniec Lublina o tym wie.
A gdzie niby jest bezpiecznie nawet teraz ? W moim mieście a jest to duże miasto jak Lublin w maju na środku ulicy w centrum miasta ucięli facetowi łeb
Nigdzie teraz nie ma bezpiecznie, jak wychodzę po 20tej na miasto czy to w Gliwicach, czy Katowicach, dosłownie co kilkaset metrów spotykam jakichś dziwnych ludzi o dziwnym zachowaniu. Przyspieszam wtedy kroku i uciekam jak najszybciej, ograniczam takie wyjscia do minimum
@@konradpawlik1507 idąc tym torem to po co w ogóle prowadzić sprawy. Pomyśl ile w ciągu roku by zaoszczedzono. W normalnych krajach się nie przedawnia. Może kropne ci kogoś bliskiego i nawieje do kraju który nie ma ekstradycji z Polską a po 30 latach wrócę i zasmieje w twarz: chuja mi zrobisz . U brytoli nawet gwałty się nie przedawniaja co po analizie dna doprowadziło do wyroku gostka który żył sobie myśleć że tak dawno temu nabroil to już mu się upieklo
Studiowałam na UMCS-ie w połowie lat dwutysięcznych i wtedy też w parku koło akademików w biały dzień pojawiali się ekshibicjoniści, na szczęście po pierwszym roku zmieniłam miejsce zamieszkania i już nie musiałam tamtędy chodzić. Dziewczyny, uważajcie na siebie, dbajcie o swoje bezpieczeństwo, lepiej nadrobić drogi czy zapłacić za taksówkę, ale wrócić do domu bezpiecznie!
@@elizakulima to może trzeba obecnym władzom uczelni wysłać film Niediegetyczne o tej sprawie do rozważenia? Albo wywierać nacisk, aby jednak pojawiło się tam oświetlenie? Swoją drogą ciekawa jestem czy na początku lat 90 po atakach na studentki i zabójstwie Jolanty uczelnia miała jakiś ,,gnój'' z tego powodu czy to ze strony policji/prokuratry, ciała studenckiego, władz miasta czy zwykłych mieszkańców Lublina?
Przykre to, bo dziewczyna miała przed sobą życie. Blisko 30 lat od tragedii a tam oświetlenia wciąż brak. Widać...nie ma różnicy między XX a XXI wiekiem.
@@kokojambo1298 Idąc przez życie spotykamy różnych ludzi. Dobrych i złych. Doświadczamy i wzlotów i upadków, bólu, cierpienia, etc. Ale wciąż żyjemy. Nie nam oceniać czy coś straciła. Możliwość wyboru drogi życia została jej po prostu odebrana. A może akurat byłaby szczęśliwym człowiekiem...
Skończyłam studia w 2012. Mieszkałam na Pana Tadeusza. Po drugiej stronie ulicy Głębokiej park akademicki. Przyznaje, że unikałam go jak ognia nawet za dnia. Nigdy nie chodziłam tam sama. Mam ciarki kiedy oglądam ten materiał, wszystko rozegrało się w mojej okolicy... Nawet nie wiedziałam. Sama jestem ciekawa jak teraz wyglądają tamte miejsca, za moich czasów było ciemno i nieprzyjemnie.
Mieszkałam dosłownie tuż obok, od narodzin do niedawna, przez 23 lata. Rodzice zostali, bywam tam nadal. Park po zmroku, a czasami i za dnia to w latach 90-tych była ziemia absolutnie zakazana i bardzo niebezpieczna, podobnie jak Miasteczko Akademickie czy okolice tzw. hotelu studenckiego na Chrobrego. Pewnie ludzie za dobrze pamiętali sprawę Jolanty i nie tylko. Tuż u wylotu mojej uliczki zadźgali dwóch chłopaków, a jeszcze 7 lat temu na skwerze przy Głębokiej grasował zbok, który chodził za dziewczynami i się onanizował (chował się w krzakach dosłownie pod moim płotem i miał pecha, że akurat mnie też postanowił "odprowadzić", bo mój tata i pies skutecznie go przepędzili. Pokazywał się potem w okolicy ronda Głęboka-Filaretów, przy zieleni obok której szła Jolanta). Teraz Park jest doświetlony, można przejść nocą raczej spokojnie (byle najkrótszą drogą i jak najszybciej, a jak się słyszy podniesione głosy, to szybko zmienić trasę), przy hotelu jest spokój, ale samotnej dziewczynie lepiej nie łazić nocą po okolicy, bo kręci się tam sporo osobników pijanych/naćpanych, zwłaszcza w "zakamarkach". Kilka lat temu dużo chodziłam tam po ciemku, ale zawsze w towarzystwie rosłego pana, i to po głównych arteriach. Za to dwa lata temu mojego drobniejszej budowy sąsiada dotkliwie pobito gdy wracał z pracy o 4 rano i wysiadł na przystanku tuż obok ww. ronda. Ta okolica do dzisiaj ma złą sławę nie bez powodu. Edit: jedna z moich odpowiedzi na czyjś komentarz zniknęła, więc dodam tutaj. Ale to znam tylko z opowieści. Moja mama mieszkała tutaj i studiowała na UMCS w latach 80-tych, a wcześniej, w 70-tych, bywała dzień w dzień w tym samym domu u swojej babci, więc okolicę zna od podszewki. Jedna z jej koleżanek, nie wierząca w plotki, wracając do akademika została zgwałcona w krzakach przy stacji transformatorowej. Sprawców było dwóch, żadnego nie złapano. Milicja zwaliła winę na nią, że "sama się prosiła", bo "chodziła po nocy tam, gdzie każdy wie, że nie wolno".
@@wandakaminska8690 Przynajmniej wiadomo, czemu ani nikt nie był łapany ani nikt z tym kompletnie nic nie robił - przyjaciele milicji i pewnie dzisiejszej policji, o ile dziś się tak nadal dzieje
Mieszkam w akademiku „Burżuj” dokladnie na granicy z parkiem. Na codzień widać tam mase podejrzanych osób. Na spotted Lublin bardzo często pojawiają się ostrzeżenia przed grasującymi zboczeńcami.Osobiście nie odczywam dyskomfortu przemieszczając się tym parkiem (od dziś pewnie się to zmieni).
Też wówczas kończyłam studia i w sąsiednim akademiku Ikarze chodziłam na dodatkowe zajęcia językowe, które odbywały się wieczorami. Wracałam na moje osiedle w odwrotnym kierunku niż zamordowana Jolanta. Wówczas było bardzo głośno o Jej zaginięciu i uświadomiłam sobie, że przez te kilka dni aż Ją znaleźli przechodziłam obok... To mogłam być ja...Przestałam chodzić na te zajęcia. Pamiętam o tej zbrodni do dziś. Ktoś umieścił krzyż na drzewie obok schodów gdzie została napadnięta. Dziś już go nie ma i studenci w Burżuju nie mają o niczym pojęcia. Wtedy nie było tam nic oprócz zarośli i rzędu garaży blaszaków. Miałam szczęście a Ona nie....
Straszna historia... moja mama miesza trzy bloki dalej ode mnie (to samo osiedle) i mimo ze jestem „starą krową” to po zmroku jak wracam od niej, to rozmawiam przez telefon z nią albo moim facetem, bądź ktoś musi mnie odprowadzić. Dobrze, ze teraz dłuższy dzień. Często tez latarnie nie działają i jest taki mrok, ze trzeba iść z latarką.. A kiedyś jak byłam nastolatka, w biały dzień wracałam z serwisu rowerowego (zostawiłam tam rower) i w ręce trzymałam klucze do piwnicy. Ktoś cały czas szedł za mną, skręciłam pod swoją klatkę, wbiłam kod na domofonie i szybkim krokiem wbiegłam, bo on tez skręcił, usłyszałam jak złapał drzwi i zaczęłam biec na 4 piętro, gdzie mieszkałam, a on za mną!! Wbiegłam szybko, drzwi otwarte bo była mama, krzyknęłam ze ktoś za mną biegnie i on na półpiętrze zawrócił i uciekł. Pewnie myślał, ze jestem sama w mieszkaniu i to są klucze do niego..
Dzięki za ten materiał. Studiowałam w Lublinie w latach 2010-2015 i mieszkałam w okolicy (wspomnianego w filmie) dawnego Domu Studenta Zaocznego nieopodal ul. Sowińskiego. Codziennie chadzałam tamtymi ścieżkami na uczelnię i nie tylko, również przez Park Akademicki, często też nocą, mając słuchawki na uszach (!). Mimo braku oświetlenia w tamtym miejscu, w Lublinie zawsze czułam się bezpiecznie, ale przyglądając się komentarzom pod tym filmem - wygląda na to, że miałam więcej szczęścia, niż rozumu...
Tak 30 lat temu jedna osoba tam zginęła i nie jest tak że wszyscy co się czują niebezpiecznie mają paranoję a ty poprostu zdrowe podejście. Przecież dobrze wiesz że ta ścieżka na odcinku od końca burżuja do głębokiej ma pewnie mniej niż 100mi zarowno przy burzuju jak i przy głębokiej jest oświetlenie.
Co wy poruwnujecie teraz a 30 lat temu nawet jeśli sprawca żyje to już jest w podeszłym wieku lub już jest staruszkiem i myślicie ze chciałby zabić ponownie, ale trzeba uważać mimo wszystko nigdy nie wiadomo czy nie pojawi się tak inny sprawca lub osoba z zaburzeniami psychicznymi
Dobrze ze ktoś wreszcie zrobił film o tej sprawie. Miałam wtedy 11 lat i doskonale pamiętam tę sprawę. Bawiłam się z innymi dzieciakami z osiedla na tej strzelnicy. Chodziliśmy do podstawówki obok tego akademika i ten park był miejscem naszych zabaw. Po tej zbrodni matka zabroniła mi wchodzić wieczorami z domu. Pamiętam jeszcze ze potem kręcili odcinek 997 o tej sprawie. A potem wszystko ucichło i nikt nie został złapany. Szkoda, wielka szkoda. Mam nadzieję że mimo upływu lat sprawa się rozwiąże.
Brak oświetlenia do dziś. Z tym, że ilość studentów jest teraz o wiele większa, a więc i ruch w parku większy niż przed laty. Co nie zmienia faktu, że nocą wciąż jest tam niebezpiecznie.
Park jest lipnie oświetlony. Co do exhibicjonistów - pojawiają się do dzisiaj, ale znacznie znacznie rzadziej. Przedstawiony akademik to "Helios". Bite 5 lat tam mieszkałem. Wspaniały materiał
Podczas roku akademickiego każdego dnia przechodziłam przez ten park. Bez względu na to czy był to dzień czy wieczór za każdym razem czułam niepokój. Park do dnia dzisiejszego nie jest odpowiednio oświetlony
Dobrze znam te okolice mieszkam w Lublinie 26 lat , do dziś słabo jest to oświetlone. 9 lat temu jak mama dowiedziała się że szłam na skróty przez park mało mnie nie zabiła. Kiedyś wracałam a za mną wyskoczyło 2 typków uciekłam , biegli za mną . Było tu dużo gwałtów , zabójstw itd.... tam po ciemku jest niebezpiecznie.
Każdemu po śmierci w domu pogrzebowym powinno się pobierać DNA i odciski palców. Wtedy sporo spraw by się wyjaśniło niestety trochę za późno ale zawsze to coś ;)
Widzę tutaj wiele komentarzy osób, które twierdzą że w parku akademickim nadal nie jest bezpiecznie. Te miejsce mocno zmieniło się przez te 30 lat. Już nie jest tak "dzikie" jak kiedyś. Mniej "zalesione" , gęściej zabudowane i trudno trafić na sytuację kiedy nie będzie w okolicy jakichś studenciaków czy przechodniów. Nieoświetlony, to fakt, ale w Lublinie jest zdecydowanie więcej niebezpiecznych miejsc niż Park Akademicki.
Ten park do dziś cieszy się złą sławą, od małego pamiętam że słyszało się żeby parkiem akademickim nie chodzić bo jest to miejsce niebezpieczne. Co więcej raz w życiu niedawno idąc tamtędy zimowym porankiem zauważyłem że obecnie też jest to miejsce nieoświetlone
Slyszalam o tej sprawie, bo urodziłam się w Lublinie i nie raz byłam w okolicach uniwersytetu, ale po parku raczej nie chodzę - może się to zmieni, jeżeli będę studiować na UMCS. Ale aż strach pomyśleć, że coś takiego się tam wydarzyło...
@@mod_y84 te komentarze są przesadzone, w parku jest teraz multum studentów, którzy po prostu przychodzą wypić piwo, oczywiście trafią się patusy, ale dopóki nikomu nie zawadzasz i nie jesteś awanturniczy nic ci się nie stanie, a jeżeli chodzi o tamtą uliczkę to chyba jest już troszkę lepiej oświetlona:/ jedyny mankament to to, że policja bardziej dba o wypisywanie mandatów studenciakom, którzy piją niż rozglądaniu się za podejrzanymi typami
Znam dobrze te rejony, studiowałem na UMCS a także mieszkałem tuż obok akademików. Ten "park" był nawet w dzień taki średnio bezpieczny. Wydarzyło się tam wiele niepokojących rzeczy - np raz nastoletni dresiarze prawie zabili nożami studenta, głośna swego czasu sprawa w Lublinie. Towarzystwo przeróżne też się tam zawsze włóczyło i pół biedy jak byli to studenci chcący w spokoju podelektować się piwkiem, ale ja nawet w dzień jak tamtędy chodziłem, to tak trochę "z dusza na ramieniu". Park jest pozostałością po ogrodzie botanicznym, obecnie ogród znajduje się na peryferiach Lublina (dzielnica Sławin).
Znamy ten park... Studiowałam w Lublinie w latach 1999-2004 i prze 2 lata wieczorem chodziłam tamtą drogą na wieczorne zajęcia na tzw. "miasteczko akademickie". Ścieżka,na której napadnięto Jolantę jeszcze 10 lat później była prawie ciemna i dosyć nieprzyjemna do przejścia. To był taki chodnik przez park schodzący od strony akademików w dół, do ulicy Głębokiej.Szło się tamtędy ze 2 minuty do ulicy, a raczej biegło szybko, żeby jak najszybciej znaleźć się poza tymi krzakami zwanymi Parkiem Akademickim. Dalej ulica Głęboka, również nieprzyjemna dwupasmówka otoczona zielenią, czyli krzakami. I dalej osiedla z lat 70tych LSM. Lublin w tamtych rejonach to ogólnie stare bloki, krzaki i bure lampy. O pojawiających się przy Głębokiej ekshibicjonistach też nie raz słyszałam... Wówczas nie było takiego dostępu do wiadomości jak teraz - internet, takie kanały jak Twój... Gdybym wówczas wiedziała, że tam kogoś zamordowano, nie przeszłabym tam w nocy za cholerę...
Dużo komentarzy napisanych przez osoby z Lublina ,że w tym miejscu jest niebezpieczne ,więc ja się pytam dlaczego w tym miejscu nie ma częstych patroli policji?
Ludzie filmów się za dużo naogladali dzisiaj ta ścieżka jest w zasadzie oświetlona przez latarnie z parkingu z tyłu " burżuja", a ten budynek stoi tam pewnie ponad 15 lat.
Ojej ja studiowałam na umcs w latach 98- 03 i mieszkałam w heliosie w pokoju 603. nigdy o tym nie słyszałam.. parku zawsze się bałam po zmroku.. bardzo bliskie memu sercu to wszystko..przerażająco smutne
Ja zawsze gdy przechodzę przez jakieś „dziwne” miejsce, to wyciągam telefon i mówię o swojej lokalizacji i mówię do „rozmówcy” ze cieszę sie, ze na mnie czeka. Polecam dziewczyny i uważajcie na siebie!!!!
xConnor a co powinnam napisać do każdego z osobna prywatna wiadomość? Skąd będzie wiedział, kto mówi prawdę, a kto nie? Czy będzie ryzykował? Jeśli ma Pan/Pani równie dobre wskazówki, proszę napisać do każdego komentującego ten film i go ostrzec. Dziękuje :)
xConnor jeśli ktoś będzie chciał zaatakować, to to zrobi. Jeśli sie przestraszy, świetnie! Jeśli nie.. to i tak zrealizuje swój plan, który chciał przedtem wcielić w życie. Każda wskazówka jest dobra :)
@@xconnor8182 wtf to jest super popularny trik i na niektorych stronach sa nawet filmiki symulujace rozmowe z kims z doslownie napisanym tekstem co masz mowic
Skończyłam studia rok temu, mieszkałam jakiś czas w akademiku obok, nie raz zimą wracałam z zajęć z ulicy Głębokiej, dwa razy wracałam sama wieczorem przez ten park.. później już zawsze szłam ulicą Sowińskiego gdzie chodzą ludzie, jeżdżą samochody. Jest dłużej ale może uratować życie. Mnie ten park zawsze przerażał, bo miejscami tam kompletnie jest ciemno (nie dochodziło nawet oświetlenie z głównej ulicy). A do tego świadomość, że w właśnie na miasteczku akademicki Lublinie grasują ekshibicjoniści, ja niestety miałam okazję spotkać dwóch takich na swojej drodze ale na szczęście to był dzień a nie wieczór i to były miejsca gdzie chodzili studenci. Ten park powinien był mocno oświetlony ze względu na to, że tamtędy naprawdę chodzi wiele studentów bo skraca on drogę do akademików. Naprawdę lepiej przejść 2 minuty dłużej ale (w szczególności wieczorem) lepiej omijać szerokim łukiem ten park.
Studiowałam na UMCS około 15 lat temu. Z racji zamieszkania na miasteczku, często chodziłam tym parkiem, jak każdy student. Nie było wtedy oświetlenia. "Chodziły" jakieś legendy o zamordowanej dziewczynie, których źródeł nikt nie znał. Panował jakiś strach, żeby lepiej po zmroku tamtędy nie chodzić. Słyszałam wiele razy o ekshibicjonistach od koleżanek, które rano przechodziły przez park, aby dojść na uczelnię. Sama bardzo często wieczorami jak najszybciej przechodziłam tamtędy (droga przez park, to jest skrót do popularnego przystanku lub na pobliskie osiedle LSM, na którym wynajmowali swego czasu mieszkania studenci, więc często się tamtędy przechodziło do znajomych lub na zakupy do Leclerca, ale też skrót np.do Instytutu Logopedii). Co ciekawe, ten park wcale nie jest jakiś wielki. Z jednego końca spokojnie widać, pomiędzy drzewami, ulicę z drugiego końca parku, ale wzdłuż już jest większy. Ten odcinek, na którym zginęła studentka był rzeczywiście bardziej "mroczny", przynajmniej za moich czasów. Ba... moja mama, która też w młodości mieszkała na miasteczku akademickim, opowiadała mi o dziwnych typkach, których osobiście tam spotkała.
Mieszkałam w Miasteczku w latach 1976 - 81. Też zostałam napadnięta w drodze z przystanku do akademika. A obnażających się spotykało się w parku bardzo często.
Przez 26 lat mieszkałam jakieś 200m na północ od tego akademika, bardzo często chodziłam przez ten park (choć mama mówiła żeby tego nie robić...) i mimo że oświetlenia tam nie było i nadal nie ma, to czułam się bezpiecznie. Za to na byłym terenie wojskowym (kawałek na zachód od miejsca znalezienia ciała), gdzie za dzieciaka chodziliśmy na owoce, stały opuszczone budynki wojskowe i tam zbierali się ludzie co najmniej dziwni... Ekshibicjoniści, menele na porządku dziennym. Zakrwawione ciało kota leżące w wyrysowanym na podłodze jednego z budynków pentagramie, zapamiętam chyba do końca życia. Szubienice zwisające z drzew wyglądały strasznie, choć pewnie nie były używane. Naprawdę mroczny klimat miało wtedy to miejsce...
Jestem studentem UMCS i od urodzenia mieszkam jakieś 10 min piechotą od parku, a do tego ostatnie dwa lata w jednym z akademików mieszkała moja dziewczyna, więc bywałem tam praktycznie codziennie. Park niby jest oświetlony, ale bardzo słabo. Roi się tam od dresów i pijaków. Nie raz mnie zaczepiali, mimo że jestem dość postawną osobą. Nawet w dzień można spotkać dziwnie zachowujących się ludzi, także poza remontem parku, nic się nie zmieniło. Dalej chodzą słuchy o ekshibicjonistach. W marcu 2019 znaleziono tam zwłoki kobiety, więc i takie sytuacje się zdarzają. A co do samego miejsca w którym zamordowana była Jolanta - Dziś znajduje się tam "burżuj" czyli taki dom studenta, ale lepszy :D
w materiale jest jeden błąd - zwłoki znaleziono mniej więcej w miejscu gdzie dzisiaj jest parking EcoTechu. Zwłoki były ciągnięte wzdłuż płotu stacji energetycznej - płot jest w tym samym miejscu, co był wtedy, teraz jest częściowo murowany. Atak nastąpił mniej więcej na chodniku przy końcu ogrodzenia stacji trafo od strony Burżuja.
Studiuję w Lublinie, codziennie przejeżdżam albo przechodzę obok Parku Akademickiego. Kilka razy miałam okazję być w nim w późnych godzinach wieczornych, przeważnie ze znajomymi, ale muszę przyznać, że jest to dosyć "obskurny" park. Nie byłam w nim kilka miesięcy ze względu na zdalne nauczanie, ale to co od razu przychodzi mi na myśl to stare, zniszczone chodniki, na których nie trudno skręcić kostkę i ponura atmosfera panująca w tym miejscu (pewnie ze względu na fakt, że dalej w tej okolicy nie ma zbyt wielu świateł). Nie słyszałam o tej sprawie, ale zawsze gdy późną porą wracałam nocnym na stancje, dziwiłam się młodym dziewczynom, które wyłaniały się z ciemnego parku i biegły na autobus. Przeważnie pod wpływem alkoholu, wydawało mi się to zawsze dosyć ryzykowne i sama chyba nie odważyłabym się samotnie przechodzić przez ten park nocą. Jest to jednak wygodna droga na skróty z wielu miejsc. Przechodzą mnie dreszcze gdy słucham o tej sprawie, ze względu na miejsce, które tak dobrze znam i fakt, że sama jestem studentką. Najbardziej przerażające jest jednak to, że pewnego dnia wracałam wieczorem z chóru, próby się przedłużyły i około godziny 23 byłam na przystanku KUL. Podszedł do mnie straszy mężczyzna, około 60 roku życia. Zaczął mówić mi naprawdę obrzydliwe rzeczy typu, że chciałby mnie zapłodnić, że nienawidzi młodych mężczyzn, bo zabierają mu sprzed nosa takie dziewczyny, że nie może doczekać się aż te piersi napełnią się mlekiem. Próbował mnie dotykać, stawiałam się, ale byłam zupełnie sama, a gdy tylko próbowałam wyciągnąć telefon wpadł w złość i starał się wtrącić mi go z dłoni. Nadjechał autobus, a on wszedł za mną, całe szczęście spotkałam w nim sąsiadke, która go pogoniła. Napluł na nas i wyszedł na przystanku Park Akademicki. Byłam roztrzęsiona i spanikowana. Ten mężczyzna pasuje wyglądem do człowieka z pierwszego portretu pamięciowego. Bardzo dobrze zapamiętałam jego twarz i podobieństwo jest uderzające. Dodać zmarszczki i ściąć włosy-wypisz wymaluj on. Zgadza się też wzrost i budowa ciała oraz wiek. Napastnik mówił mi też o tym, że nie ma swoich dzieci, rozwiódł się, ale jego życie seksualne było bogate, proponował mi seks za pieniądze i twierdził, że studentki często się na to zgadzają. Pracował podobno na jednej z lubelskich uczelni (nie powiedział na której). Teraz, po obejrzeniu tego materiału poważnie zastanawiam się nad zgłoszeniem tej sprawy na policję- tymbardziej, że owego człowieka widuję czasami w różnych miejscach w Lublinie, więc jego zlokalizowanie nie byłoby trudne. Nie mówię, że on jest zabójcą, ale z pewnością jest niebezpieczny, a ja odpuściłam sobie wizytę na komendzie. Ze względu na urok tego miejsca władze miasta powinny zadbać o dobre oświetlenie i kamery. To proste zabiegi, a mogłyby wiele zmienić. Jak zawsze świetny materiał, pozdrawiam! :)
Studiuję w Lublinie i mogę przyznać, że za każdym razem przechodząc przez park akademicki odczuwam niepokój. Miałam również nieprzyjemną sytuacje związaną z tym parkiem, gdyż pewien mężczyzna zaczął onanizować się przy mnie gdy sama stałam na przystanku... Co więcej ciągle słyszę o podobnych sytuacjach i nikt nic z tym nie robi!
Oglądam tuż przed snem i nie wiem czy to dobry pomysł bo potem będę się niesamowicie bać... Ale Niediegetyczne ważniejsze 😅 świetny materiał, jak zwykle, tylko pogratulować!
Najbardziej przerazajace jest dla mnie to, ze sama bylam studentka UMCSu, studiowalam ten sam kierunek, mieszkalam po drugiej stronie ulicy- na glebokiej, z okna widzialam akademik tej biednej dziewczyny. Chodzilam ta sama sciezka, o podobnych porach do przyjaciolki. Jak tam mieszkalam, to park nadal nie byl oswietlony, ale z kolei krecilo sie wielu policjantow "po cywilu", co bardzo mnie dziwilo. Teraz juz wiem, dlaczego tylu ich tam było..
Przechodziłam tam wiele razy, w dzień oraz w nocy ale nigdy nie czułam zagrożenia i nigdy nie spodziewałam się, ze po ścieżce po której często się przechadzałam wydarzyła się taka tragedia. W parku jest trochę latarnii i późno w nocy chodzi czasami dużo osób, a większość to niegroźni studenci, nigdy nie bałam się tamtędy przechodzić i tez nie byłam świadkiem czegoś dziwnego. Czasy się zmieniły, to miejsce tez, a w związku z tym, ze park jest lepiej oświetlony (oczywiście lepiej nie oznacza, ze faktycznie jest widocznie) jak i cała okolica gdzie znajdują się akademiki to jest mniej zboczeńców. Jest gorsze miejsce nieoświetlone na terenie akademików, między jednym blokiem, a pewnym budynkiem NFZ, wąska ciemna droga, nie polecam tamtędy przechodzić bo dosłownie nic nie widać.
Tak czy owak w takich miejscach konieczne jest oświetlenie, monitoring i patrole. Nie wiem na co oni czekają. Mój były kampus jest również nieoświetlony, autobusy są rzadko, jest gęsty las a i są zboczeńcy. Nawet była ofiara napaści seksualnej. Nie odśnieżają tam, często jest lód...tragedia gotowa.
W okresie koło kwietnia aż do ostatnich ciepłych dni w parku akademickim przesiaduje wielu studentów, młodych osób. Nie wiem jednak jak było w tym roku z wiadomych przyczyn. Jednak w tym okresie zawsze ktoś jest, muzyka a nawet są grille, głośne wspólne śpiewanie, dodatkowo patrole policji też zaglądają. Nigdy nie poczułam się tam niebezpiecznie, a gdy spojrzałam na mapkę- trudno uwierzyć, że kiedyś tam stała się tak straszna zbrodnia. Nie spotkałam się tam z żadnym nietypowym zachowaniem, oczywiście oprócz zbyt pijanych, chwiejących się studentów. W Lublinie, moim zdaniem, o wiele bardziej niebezpieczna jest ulica Lubartowska, gdzie miałam okazję być raz przez kilka minut (czekając na przesiadkę), w tym czasie o włos nie zostałam okradziona, a resztę to już znam z wielu opowieści. Raczej tego miejsca na mapie Lublina radziłabym omijać :) Pozdrawiam, bądźcie uważni.
Wow, mieszkałam w Lublinie od urodzenia ale nie słyszałam o tym, ale pamiętam że zawsze krążyły nieciekawe historie na temat tej okolicy, pozdrawiam 👍👍👍👍🥰
Cześć :) studiowałam resocjalizację na UMCS-ie, jestem spoza Lublina i za jasną cholerę nie chciałam mieszkać w akademiku, wolałam dzień w dzień dojeżdżać 35 km do miasta,,, ogólnie źle czuje się w mieście, teraz również dojeżdżam do pracy do Lublina, wiem, że niektórzy mają naprawdę daleko i codzienne dojeżdżanie to bezsens i duży koszt. Dziękuję za świetny material,,, pozdrawiam
Znam to miejsce bardzo dobrze. Chodziłam w latach 1982- 87 do szkoły podstawowej obok akademika. Codziennie wracałam ze szkoły przez park do domu babci.W parku tym zawsze było pełno obnażających się zboczeńców.
Mieszkałam na miasteczku w latach 2007-2011, rzadko korzystałam z tego parku, bo zwyczajnie budził jakieś nieprzyjemne uczucia. Nocą szłam tamtędy tylko raz, ale z duszą na ramieniu. Zazwyczaj większość studentów przechodziła z ul. Głębokiej na miasteczko przez ul. Sowińskiego, co było dużo bezpieczniejsze niż skrót. Kiedy mieszkałam na miasteczku, w parku bywało sporo żulików i niepewnych typków. Poza tym ciemno, krzewy, drzewa, zniszczone alejki. Ogólnie nieciekawa okolica. Od prawie 9 lat nie byłam w Lublinie, więc nie wiem jak to teraz wygląda, ale obawiam się, że podobnie do moich wspomnień. Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałam o tej sprawie, ani o innych atakach w tej częsci Lublina... Kurczę, człowiek żył w nieświadomości, szwendał się po miasteczku i okolicy w różnych porach i stanie. Straszne.
Mieszkałam od urodzenia na tym samym osiedlu co przyjaciółka ofiary, praktycznie w bloku obok. Park jest okropny do dzisiaj, na chodniku można wybić zęby a oświetlenie jest tragiczne. Wracając do domu wieczorami z wf-u podobna droga zawsze się bałam i czułam niepewnie.
A co do Leszka Pękalskiego, to polecam wywiad "Cela Numer" z nim. To jest niesamowity świr. On się przyzna do wszystkiego, a za kilka sekund będzie temu zaprzeczał, jeśli pytanie zostanie zadane w inny sposób. Bez żadnej wartości jako "świadek". Przyznawał się do kilkudziesięciu zabójstw, udowodniono mu chyba jedno.
Ale był w tym miejscu o tym czasie, jest na to kilkunastu świadkow i ja twierdze ze on jest sprawcą, zresztą przyznał sie do tego zabójstwa i szczególowo opisal wydarzenia po czym na drugi dzien to odwołał
Ja mieszkałam tam 13 lat, przy ulicy Pana Tadeusza. Tam nigdy nie było bezpiecznie po zmroku. Przechodząc tamtymi drogami w stronę akademickich to zawsze był strach przez ten brak oświetlenia, tam było po prostu mrocznie i zapewne dalej tak jest. Patrząc z okna na te parki jako dzieciak,również nic nie dało się zobaczyć, a dookoła już tak. Ludzie tam wchodzili i dalej już nie dało się ich śledzić wzrokiem. Pamietam, że kiedyś przestraszyłam się własnego brata bo go w tej ciemności nie rozpoznałam😅 Za dnia było super i pięknie, ale nocami zawsze było lepiej tamtędy samemu nie chodzić ;)
Uczyłam się w szkole w Lublinie przy ul. Muzycznej - blisko parku Ludowego. Park ten był siedliskiem ekshibicjonistów, którzy nas - dzieci/dziewczynki - próbowali zwabić na wiele sposobów. Kręcili się też zaraz za ogrodzeniem terenu szkolnego, na którym dzieci bawiły się podczas przerw, czy po lekcjach. Kusili głównie cukierkami. mimo to, podczas tych kilkunastu lat nauki nie słyszałam, by jakiekolwiek dziecko zostało tam skrzywdzone. Generalnie uważa się, że ekshibicjoniści nie są dewiantami, którzy dopuszczają się agresywnych gwałtów i mordów, to jest w jakimś sensie 'pasywna' dewiacja. Sprawcy nie szukałabym w tej grupie.
Byłem tam i to teren wtedy był porządkowany -wycinka,przycinka drzew.Teraz pewnie zabojca zmienil się w spokojnego siwego pana .Możliwe ze to był mieszkaniec Lublina,bo Pekalski przyjezdzajac do tego miasta musiałby je dobrze poznac i znaleźć to miejsce .Od stacji PKP jest tam sporo drogi ,wiec przyjezdny musiałby najpierw poznac teren i trasy studentek.
Za młody byłem żeby pamiętać tą sprawę ale słyszałem od rodziny o ekshibicjonistach, bandytach czy podejrzanych osobach w tym parku. Teren w latach 90 był dużo bardziej dziki, nie było akademików "Burżuj", nowych budynków UMCS-u czy ulicy Lesława Pagi. Park był pewnie bardziej zarośnięty niż obecnie.
Mieszkałam przez dwa lata w akademiku obok, w Ikarze, tym ostatnim z kolei. Tą samą drogą często chodziłam od znajomych, nie wiedziałam wtedy o tej zbrodni, ale tamtej części parku idąc sama unikałam. Nie była oświetlona i jakaś taka nieprzyjemna, nie czułam tam dobrej energii (ok.5 lat temu). Co do ekshibicjonistów - można ich było często spotkać tam oraz w Ogrodzie Saskim i na osiedlu LSM (tam gdzie mieszkała koleżanka ofiary). Raczej niegroźni, ale nigdy nic nie wiadomo, ja unikałam samotnych spacerów wieczorem w parkach. Ogólnie chodzenie nocą po Parku Akademickim było między nami studentami wzajemnie odradzane, miał on złą opinię, nawet jeszcze te kilka lat temu. I za czasów studiów moich rodziców (ponad 40 lat temu) było tak samo. Nie wiem jak jest teraz, ciekawi mnie to.
Też byłam w tamtych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku studentką, ale UW. Jak sobie pomyślę, ile rzeczy, sytuacji, przygód tę biedną dziewczynę ominęło, to mi tak szkoda...
Polecam gaz pieprzowy zawsze przy sobie i alarm (taki alarm przenośny malutki ale ma dźwięk 120 decybeli. Włączasz szybko alarm, oprawca się dezorientuje i szukasz w kieszeni gazu wyciągasz i psikasz w oczy a jednocześnie inni potencjalni przechodni mogą cię usłyszeć i oprawca się przestraszy i ucieknie 👍
@@Bossidlak Jesteś zajebisty. Jest mało prawdopodobnym, by zrobił to ktoś kto nie zna topografii tego miejsca. Można wykluczyć osoby całkiem przypadkowe; przyjezdne.
Przerażające jest słuchanie o sprawie ze swojego miasta, a tym bardziej, o okolicach ulicy Głębokiej, gdzie człowiek mieszkał jakieś 24 lata życia. Sprawa miała miejsce na dwa lata przed moim urodzeniem, wiem o niej od mamy. Wszyscy byli nieźle spanikowani, ona także. Studiowałam na UMCS, mimo wszystko czułam się bezpiecznie w okolicach, co prawda nie musiałam przechodzić przez park akademicki. Zgadzam się, tam nadal jest ciemno.
Mieszkałam na miasteczku akademickim w latach 2004 - 2009. Oglądając ten odcinek przypomniała mi się sprawa zaginięcia studenta Marka Wojciechowskiego w 2009 roku. Ostatni raz był widziany na miasteczku akademickim a po miesiącu ciało odnaleziono w stawie w podlubelskiej wsi. Sprawę umorzono. Pamiętam wtedy strach jaki padł na wszystkich. W tym parku nikt nie czuł się bezpiecznie.
Słusznie. Popatrz, widać po prawej nawet światła akademika "Helios", w którym mieszkała Jolanta Tchórz. A drogą idzie ku przeznaczeniu Marek Wojciechowski: ruclips.net/video/57k1nExHFYk/видео.html
Kiedy mieszkałem w jednym z akademików, często wracałem od znajomych tą drogą. I chociaż mam 192cm wzrostu, to zawsze czułem się niepewnie w tej okolicy... :/
Sprawa głośna cholernie głośna w moim Lublinie i całej Polsce. Wielki żal i tragedia bo zginęła bardzo młoda osoba, zabójca jest nie znany ale mam nadzieje ze jeszcze za to zapłaci, jeśli nie tu na ziemi to na tamtym świecie.
Lubelskie miasteczko akademickie to ogólnie dosyć niebezpieczna okolica, sama zostałam tam kiedyś napadnięta, a sprawcy w ogóle nie przeszkadzały kamery i latarnie, które otaczały okolicę.
Doubleczo ponieważ nawet w dzień znajdują się tam dziwne osoby, dawno temu było nawet głośno, że jacyś dresiarze pobili mocno jakiegoś studenta. Cały czas jakieś dziwne osoby tam przebywają.
@@doubleczo2553 ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Swego czasu jak studiowałem na UMCSie czasem podczas przerwy tam chodziliśmy. Są takie miejsca w których czujesz się niepewnie, występuje dyskomfort i niepokój. To jest właśnie takie miejsce. Bywałem tam za dnia, w nocy na prawdę sobie nie wyobrażam tam pójść. Nie polecam absolutnie nikomu tego miejsca.
Moja mama mieszkała w tym czasie na miasteczku, ja poniekąd też, z tym że jeszcze u niej pod sercem. Jak wybierałam się na studia to ostrzegała, że jest tam niebezpiecznie i roi się od zboczeńcow. Sława tego miejsca trwa do dzis, ale mnie nie spotkało tam nigdy nic podejrzanego chociaż chodziło się o różnych porach. Po nocach odprowadzałam koleżankę na przystanek, nad ranem szłam do pracy a wieczorami zdarzało się tam biegać ale to akurat najrzadziej. No i który student nie pił tam choć raz piwa? Są w Lublinie bardziej niebezpieczne miejsca, każdy wie gdzie lepiej się nie zapuszczać. Zboczeńcow nie brakuje w całym mieście.
Studiowałam na wydziale artystycznym (2011-14). Mieszkałam na osiedlu Piastowskim, toteż ul. Głęboką chodziłam codziennie. Mijałam ten park, te krzaki i faktycznie zdarzyło mi się natknąć tam na jakiegoś osobliwego typka. Wieczorami sama tamtędy nie przechodziłam. O tej sprawie właśnie dowiedziałam się na studiach od Pani Prof. Powiedziała, że znaleźli ciało tej dziewczyny właśnie niedaleko naszego wydziału. Przerażająca, ale i bardzo smutna historia...
Studiowałam tam i mieszkałam w akademiku na przeciwko Heliosa. Park jest teraz nadal słabo oświetlony i nie jest to najlepsze miejsce, żeby być tam po nocy. Co prawda, teraz bywa tam sporo ludzi, ale no... niestety samotna kobieta może być zaczepiana. Tam, gdzie była strzelnica przez wiele lat była tzw "Kambodża", czyli zalesione przejście od akademików do wydziału artystycznego oraz geograficznego. Tam nie było żadnego oświetlenia, a chodziłam bardzo często. Grasowali tam ekshibicjoniści i nie było to najlepsze miejsce po zmroku.
Studiowalam w Lublinie na poczatku lat dwutysiecznych. Mieszkalam zaledwie kilkaset metrow od miejsca zdarzenia i baardzo czesto obok niego przechodzilam. I prawie zawsze o tym myslalam. To miejsce rowniez ok. 10 lat po tej tragedii do najprzyjemniejszych nie nalezalo. Bylam tam ostatnio. I chyba nic sie nie zmienilo :(
Jestem studentką Pedagogiki specjalnej UMCS. Dość często tamtędy chodzę, ponieważ pracuję w okolicy i wracam do domu przed północą. Poczułam się teraz nieco nieswojo 😅.
Bardzo lubię sobie od czasu do czasu posłuchać przed snem tych podkastów. Są świetne. Choć zastanawia mnie czasem jak człowiek o tak sympatycznym nazwisku może pasjonować się takimi okrucieństwami😁
To na 100% musiał być ktoś z Lublina lub jakiś przyjezdny student, bo za dobrze znał teren. Ogólnie podejrzana sprawa według mnie powinni sprawdzić wszystkich z akademika i okolic w odpowiednim wieku, wtedy może zabójca by się znalazł, ale to tylko gdybanie
W mojej wsi musiały zginąć dwie osoby na nieoświetlonym przejściu dla pieszych(na głównej drodze) aby w końcu takowe oświetlenie zamontowali, szkoda gadać.
Bardzo ciekawy odcinek. Gratulacje dla Adama za wystąpienie w tym odcinku :) Myślę, że najbardziej prawdopodobnym sprawcą jest któryś z lokalnych ekshibicjonistów, który zaczepiał dziewczyny w tym parku. Na portretach pamięciowych może to być ta sama osoba tylko w zależności od świadka inaczej została zapamiętana. Mozliwe, że chciał ją zgwałcić i zbyt intensywnie ją "poszarpał", ona zmarła a on się wystraszył i uciekł a po kilku godzinach wrócił na miejsce żeby lepiej ukryć zwłoki lub zatrzeć ślady zbrodni. Zapewne nie zamierzał jej zabijać tylko chciał zgwałcić lub poobmacywać i ta śmierć była przypadkowa. Co do szans na złapanie go, wszystko zależy od tego czy mężczyzna jeszcze żyje. Może skończył jako menel? A może się ogarnął i jest dziś przykładnym obywatelem? Ciężko to będzie wyjaśnić po tylu latach...
Czy ekshibicjoniści mogą być typem profilu przestępcy, który zabija, obmacuje i gwałci? Zawsze wydawało mi się, że oni oprócz obnażania się i wywoływania zakłopotania i strachu tym zachowaniem są raczej nieszkodliwi.
@@annaszu210 Niekoniecznie. Też tak myślałam ale na innym kanale jest materiał o mordercy, który był też ekshibicjonistą i było powiedziane, że jedno drugiego nie wyklucza.
Dziękuję za ten film, przez pięć lat chodziłam tą trasą codziennie... oświetlenia brak:) Pozdrawiam!
Nie bałaś się?
@@YvonneDelacour nie wiedziała 😂
strażak Sam ale dalej z tego co ludzie piszą trasa jest słabo, albo wcale nie oświetlona i niezbyt ciekawe osoby tamtędy chodzą
Chodziłam? Dziwny głos masz jako lektor swoich materiałów :D
@@nitrueboszczuronefide3052 Lektor jeden, twórców dwoje:)
w tym miejscu w Lublinie ciężko o "bezpieczeństwo". nie ma tam żadnego oświetlenia, zdarzały się tam napady, samobójstwa. każdy mieszkaniec Lublina o tym wie.
prawda
przeklęte miejsce
A gdzie niby jest bezpiecznie nawet teraz ? W moim mieście a jest to duże miasto jak Lublin w maju na środku ulicy w centrum miasta ucięli facetowi łeb
a to prawda akurat
Nigdzie teraz nie ma bezpiecznie, jak wychodzę po 20tej na miasto czy to w Gliwicach, czy Katowicach, dosłownie co kilkaset metrów spotykam jakichś dziwnych ludzi o dziwnym zachowaniu. Przyspieszam wtedy kroku i uciekam jak najszybciej, ograniczam takie wyjscia do minimum
i dlatego morderstwa nie powinny się nigdy przedawniać. żeby morderca do końca życia czuł niepokjój że mogą mu wjechać na kwadrat policjanci
jak kurwa morderstwo moze sie przedawnic, tak samo jak mozna zniesc kare smierci podczas wojny ? xd
Prowadzenie sprawy kosztuje fortunę wiec gdyby sprawy sie nie przedawnialy brakowalo by ludzi i pieniędzy na te dzisiejsze.
@@konradpawlik1507 idąc tym torem to po co w ogóle prowadzić sprawy. Pomyśl ile w ciągu roku by zaoszczedzono.
W normalnych krajach się nie przedawnia.
Może kropne ci kogoś bliskiego i nawieje do kraju który nie ma ekstradycji z Polską a po 30 latach wrócę i zasmieje w twarz: chuja mi zrobisz .
U brytoli nawet gwałty się nie przedawniaja co po analizie dna doprowadziło do wyroku gostka który żył sobie myśleć że tak dawno temu nabroil to już mu się upieklo
Jaka Policja to Jest Polska PISOWSKA
Studiowałam na UMCS-ie w połowie lat dwutysięcznych i wtedy też w parku koło akademików w biały dzień pojawiali się ekshibicjoniści, na szczęście po pierwszym roku zmieniłam miejsce zamieszkania i już nie musiałam tamtędy chodzić. Dziewczyny, uważajcie na siebie, dbajcie o swoje bezpieczeństwo, lepiej nadrobić drogi czy zapłacić za taksówkę, ale wrócić do domu bezpiecznie!
A co to jest połowa lat duwtysięcznych? Rok 1000? 900 lat przed urodzeniem Marii Skłodowskiej?
@@danieltatara4641 podejrzewam ze polowa miedzy 2000 a teraz 2020 czyli 2010
@@p3rs3fona_44 Lata dwutysięczne to 2000-2010. Przedmówczyni miała na myśli ok. 2005.
@@-Pawuloniasty- no chyba ze tak w sumie nie pomyslalam w ten sposob, dzięki za wyprowadzenie z błędu! ☺
@@p3rs3fona_44 Bardzo proszę 😏
Rozwiewam Twoje wątpliwości: nie jest oświetlony, nie czuję się tam bezpiecznie
dziwne, że uczelnia nic z tym nie robi, aby bezpieczeństwo poprawić?
@@klaudia9706 Dokładnie tym bardziej po takich zdarzeniach i zabojstwie
@@klaudia9706 uczelnia nic nie robi... dobrze powiedziane 🙈 ostatnio na profilu na insta UMCS zachęcał do spacerów po tym parku 🙄
@@elizakulima to może trzeba obecnym władzom uczelni wysłać film Niediegetyczne o tej sprawie do rozważenia? Albo wywierać nacisk, aby jednak pojawiło się tam oświetlenie? Swoją drogą ciekawa jestem czy na początku lat 90 po atakach na studentki i zabójstwie Jolanty uczelnia miała jakiś ,,gnój'' z tego powodu czy to ze strony policji/prokuratry, ciała studenckiego, władz miasta czy zwykłych mieszkańców Lublina?
Rozwiążemy tą sprawę?
Przykre to, bo dziewczyna miała przed sobą życie. Blisko 30 lat od tragedii a tam oświetlenia wciąż brak. Widać...nie ma różnicy między XX a XXI wiekiem.
Raczej między komuną a dzisiejszym (nawet nie wiem jak to nazwać) ustrojem albo raczej układem.
@@kokojambo1298 Idąc przez życie spotykamy różnych ludzi. Dobrych i złych. Doświadczamy i wzlotów i upadków, bólu, cierpienia, etc. Ale wciąż żyjemy. Nie nam oceniać czy coś straciła. Możliwość wyboru drogi życia została jej po prostu odebrana. A może akurat byłaby szczęśliwym człowiekiem...
No to niech mieszkańcy zwrócą się do gminy, jakiś wniosek złożą o oświetlenie tej drogi.
To mojego brata dziewczyny ciocia
Jest różnica! Po dwóch iksach pojawiła się jedynka🙄
Skończyłam studia w 2012. Mieszkałam na Pana Tadeusza. Po drugiej stronie ulicy Głębokiej park akademicki. Przyznaje, że unikałam go jak ognia nawet za dnia. Nigdy nie chodziłam tam sama. Mam ciarki kiedy oglądam ten materiał, wszystko rozegrało się w mojej okolicy... Nawet nie wiedziałam. Sama jestem ciekawa jak teraz wyglądają tamte miejsca, za moich czasów było ciemno i nieprzyjemnie.
Mieszkałam dosłownie tuż obok, od narodzin do niedawna, przez 23 lata. Rodzice zostali, bywam tam nadal. Park po zmroku, a czasami i za dnia to w latach 90-tych była ziemia absolutnie zakazana i bardzo niebezpieczna, podobnie jak Miasteczko Akademickie czy okolice tzw. hotelu studenckiego na Chrobrego. Pewnie ludzie za dobrze pamiętali sprawę Jolanty i nie tylko. Tuż u wylotu mojej uliczki zadźgali dwóch chłopaków, a jeszcze 7 lat temu na skwerze przy Głębokiej grasował zbok, który chodził za dziewczynami i się onanizował (chował się w krzakach dosłownie pod moim płotem i miał pecha, że akurat mnie też postanowił "odprowadzić", bo mój tata i pies skutecznie go przepędzili. Pokazywał się potem w okolicy ronda Głęboka-Filaretów, przy zieleni obok której szła Jolanta). Teraz Park jest doświetlony, można przejść nocą raczej spokojnie (byle najkrótszą drogą i jak najszybciej, a jak się słyszy podniesione głosy, to szybko zmienić trasę), przy hotelu jest spokój, ale samotnej dziewczynie lepiej nie łazić nocą po okolicy, bo kręci się tam sporo osobników pijanych/naćpanych, zwłaszcza w "zakamarkach". Kilka lat temu dużo chodziłam tam po ciemku, ale zawsze w towarzystwie rosłego pana, i to po głównych arteriach. Za to dwa lata temu mojego drobniejszej budowy sąsiada dotkliwie pobito gdy wracał z pracy o 4 rano i wysiadł na przystanku tuż obok ww. ronda. Ta okolica do dzisiaj ma złą sławę nie bez powodu.
Edit: jedna z moich odpowiedzi na czyjś komentarz zniknęła, więc dodam tutaj. Ale to znam tylko z opowieści. Moja mama mieszkała tutaj i studiowała na UMCS w latach 80-tych, a wcześniej, w 70-tych, bywała dzień w dzień w tym samym domu u swojej babci, więc okolicę zna od podszewki. Jedna z jej koleżanek, nie wierząca w plotki, wracając do akademika została zgwałcona w krzakach przy stacji transformatorowej. Sprawców było dwóch, żadnego nie złapano. Milicja zwaliła winę na nią, że "sama się prosiła", bo "chodziła po nocy tam, gdzie każdy wie, że nie wolno".
Masakra... Pomyśleć, że czasem i dziś policja uprawia tego typu victim-blaming.
Jak tak wogóle można. Świnie
Dzieki Pan Senkiewicz
@@wandakaminska8690 Przynajmniej wiadomo, czemu ani nikt nie był łapany ani nikt z tym kompletnie nic nie robił - przyjaciele milicji i pewnie dzisiejszej policji, o ile dziś się tak nadal dzieje
Mieszkam w akademiku „Burżuj” dokladnie na granicy z parkiem. Na codzień widać tam mase podejrzanych osób. Na spotted Lublin bardzo często pojawiają się ostrzeżenia przed grasującymi zboczeńcami.Osobiście nie odczywam dyskomfortu przemieszczając się tym parkiem (od dziś pewnie się to zmieni).
Też wówczas kończyłam studia i w sąsiednim akademiku Ikarze chodziłam na dodatkowe zajęcia językowe, które odbywały się wieczorami. Wracałam na moje osiedle w odwrotnym kierunku niż zamordowana Jolanta. Wówczas było bardzo głośno o Jej zaginięciu i uświadomiłam sobie, że przez te kilka dni aż Ją znaleźli przechodziłam obok... To mogłam być ja...Przestałam chodzić na te zajęcia. Pamiętam o tej zbrodni do dziś. Ktoś umieścił krzyż na drzewie obok schodów gdzie została napadnięta. Dziś już go nie ma i studenci w Burżuju nie mają o niczym pojęcia. Wtedy nie było tam nic oprócz zarośli i rzędu garaży blaszaków. Miałam szczęście a Ona nie....
Rng
Straszna historia... moja mama miesza trzy bloki dalej ode mnie (to samo osiedle) i mimo ze jestem „starą krową” to po zmroku jak wracam od niej, to rozmawiam przez telefon z nią albo moim facetem, bądź ktoś musi mnie odprowadzić. Dobrze, ze teraz dłuższy dzień. Często tez latarnie nie działają i jest taki mrok, ze trzeba iść z latarką..
A kiedyś jak byłam nastolatka, w biały dzień wracałam z serwisu rowerowego (zostawiłam tam rower) i w ręce trzymałam klucze do piwnicy. Ktoś cały czas szedł za mną, skręciłam pod swoją klatkę, wbiłam kod na domofonie i szybkim krokiem wbiegłam, bo on tez skręcił, usłyszałam jak złapał drzwi i zaczęłam biec na 4 piętro, gdzie mieszkałam, a on za mną!! Wbiegłam szybko, drzwi otwarte bo była mama, krzyknęłam ze ktoś za mną biegnie i on na półpiętrze zawrócił i uciekł. Pewnie myślał, ze jestem sama w mieszkaniu i to są klucze do niego..
Oświetlenie, niby taka głupia rzecz - a może uratować życie.
czy to na drodze (szczegolnie przejscia dla pieszych) czy tez w lesie, oswietlenie zawsze ratuje zycie
dlatego zmroziło mnie na wieść, że w Krakowie, w ramach oszczędności w trakcie pandemii, wyłączano oświetlenie uliczne. Wszędzie.
@@zakazprowokacji7609 przeciez w czasie lockdownu nalezalo siedziec w domu.
@@guliton1 niektórzy przecież pracują na 3 zmianę albo zwyczajnie muszą gdzieś nagle nocą wyjść.
Światło to życie, bez światła i Słońca nie ma życia.
Dzięki za ten materiał. Studiowałam w Lublinie w latach 2010-2015 i mieszkałam w okolicy (wspomnianego w filmie) dawnego Domu Studenta Zaocznego nieopodal ul. Sowińskiego. Codziennie chadzałam tamtymi ścieżkami na uczelnię i nie tylko, również przez Park Akademicki, często też nocą, mając słuchawki na uszach (!). Mimo braku oświetlenia w tamtym miejscu, w Lublinie zawsze czułam się bezpiecznie, ale przyglądając się komentarzom pod tym filmem - wygląda na to, że miałam więcej szczęścia, niż rozumu...
Tak 30 lat temu jedna osoba tam zginęła i nie jest tak że wszyscy co się czują niebezpiecznie mają paranoję a ty poprostu zdrowe podejście. Przecież dobrze wiesz że ta ścieżka na odcinku od końca burżuja do głębokiej ma pewnie mniej niż 100mi zarowno przy burzuju jak i przy głębokiej jest oświetlenie.
Co wy poruwnujecie teraz a 30 lat temu nawet jeśli sprawca żyje to już jest w podeszłym wieku lub już jest staruszkiem i myślicie ze chciałby zabić ponownie, ale trzeba uważać mimo wszystko nigdy nie wiadomo czy nie pojawi się tak inny sprawca lub osoba z zaburzeniami psychicznymi
@@peakycap4255 Może być masa innych osób.
Dobrze ze ktoś wreszcie zrobił film o tej sprawie. Miałam wtedy 11 lat i doskonale pamiętam tę sprawę. Bawiłam się z innymi dzieciakami z osiedla na tej strzelnicy. Chodziliśmy do podstawówki obok tego akademika i ten park był miejscem naszych zabaw. Po tej zbrodni matka zabroniła mi wchodzić wieczorami z domu. Pamiętam jeszcze ze potem kręcili odcinek 997 o tej sprawie. A potem wszystko ucichło i nikt nie został złapany. Szkoda, wielka szkoda. Mam nadzieję że mimo upływu lat sprawa się rozwiąże.
Z tego co pamiętam kilka dni wcześniej bawiliście się obok z koleżankami z klasy
Jestem byłym studentem UMCS. Cały czas krążą jakieś historię że ktoś tam straszy i biegnie za dziewczynami. Akurat ta część parku bez oświetlenia.
kurde, już nie jestem, mieszkałam tam i w życiu o tym nie słyszałam :O
I coś z tym zrobiłeś Michale?? Podobnie było w b.stoku... patrolowaliśmy okolice...
To Marian Kowalski i pastor Chujecki. Oni grasują w Lublinie nadal.
Brak oświetlenia do dziś. Z tym, że ilość studentów jest teraz o wiele większa, a więc i ruch w parku większy niż przed laty. Co nie zmienia faktu, że nocą wciąż jest tam niebezpiecznie.
Odkryłam ten kanał tydzień temu i połknęłam wszystkie odcinki jednym tchem. Rób dalej to co robisz bo robisz to świetnie!
ja tak samo uwielbiam ten kanał
Park jest lipnie oświetlony. Co do exhibicjonistów - pojawiają się do dzisiaj, ale znacznie znacznie rzadziej. Przedstawiony akademik to "Helios". Bite 5 lat tam mieszkałem. Wspaniały materiał
Aż mi się dziwnie to ogląda, studiowałam w Lublinie i mieszkałam właśnie na Leszka Czarnego 7, w tym samym bloku co koleżanka zamordowanej :o
Podczas roku akademickiego każdego dnia przechodziłam przez ten park. Bez względu na to czy był to dzień czy wieczór za każdym razem czułam niepokój. Park do dnia dzisiejszego nie jest odpowiednio oświetlony
Dobrze znam te okolice mieszkam w Lublinie 26 lat , do dziś słabo jest to oświetlone.
9 lat temu jak mama dowiedziała się że szłam na skróty przez park mało mnie nie zabiła.
Kiedyś wracałam a za mną wyskoczyło 2 typków uciekłam , biegli za mną .
Było tu dużo gwałtów , zabójstw itd.... tam po ciemku jest niebezpiecznie.
Każdemu po śmierci w domu pogrzebowym powinno się pobierać DNA i odciski palców. Wtedy sporo spraw by się wyjaśniło niestety trochę za późno ale zawsze to coś ;)
Dobry pomysł! I statystyki by się poprawiły i rodziny ofiar zyskałyby jakiś spokój.
Tylko gorzej jak ciało jest rozłożone
@@RAD-CORP w sumie prawda
Jestem za tym, żeby DNA pobierać już przy narodzinach, wtedy nie byłoby przedawnień i bardzo niewiele spraw nierozwiązanych.
@@riffraff2906 taaak, od razu stwórzmy Orwella geniuszu
Im więcej historii z polskich kronik tym lepiej!
Tam nie ma oświetlenia, jako studentka nigdy nie chodziłam tam sama, za bardzo się bałam. Nawet w dzień można tam było spotkać dziwnych typów.
Niesamowite, prawie codziennie tamtędy przechodziłam. Pod akademikami jest spoko, ale to miejsce dalej nie jest oświetlone
Na UMCSie studiowałam 5 lat.
Nigdy o tym nie słyszałam 😱
Widzę tutaj wiele komentarzy osób, które twierdzą że w parku akademickim nadal nie jest bezpiecznie. Te miejsce mocno zmieniło się przez te 30 lat. Już nie jest tak "dzikie" jak kiedyś. Mniej "zalesione" , gęściej zabudowane i trudno trafić na sytuację kiedy nie będzie w okolicy jakichś studenciaków czy przechodniów. Nieoświetlony, to fakt, ale w Lublinie jest zdecydowanie więcej niebezpiecznych miejsc niż Park Akademicki.
Ten park do dziś cieszy się złą sławą, od małego pamiętam że słyszało się żeby parkiem akademickim nie chodzić bo jest to miejsce niebezpieczne. Co więcej raz w życiu niedawno idąc tamtędy zimowym porankiem zauważyłem że obecnie też jest to miejsce nieoświetlone
To prawda, nie ma tam oświetlenia, jak raz po zmroku z krzaków wyłonił się mój kolega, to mało nie dostałam zawału.
A co tam robił w krzakach twój kolega?..
@@dHempfler spożywał alkohol.
@@joannad5143 😂♥️
Dziękuję Ci za ten odcinek! Kilka lat temu pisałam do Ciebie, żebyś zajął się tą sprawą i jak zwykle jesteś niezawodny! Dziękuję!
Slyszalam o tej sprawie, bo urodziłam się w Lublinie i nie raz byłam w okolicach uniwersytetu, ale po parku raczej nie chodzę - może się to zmieni, jeżeli będę studiować na UMCS. Ale aż strach pomyśleć, że coś takiego się tam wydarzyło...
Świetny materiał jak zwykle, wiem, jakiego miejsca będę unikać w swoim mieście.
Chodzę tą drogą codziennie... aż strach
Patrząc na pozostałe komenatrze to proponuje Ci zmienić drogę.
@@mod_y84 te komentarze są przesadzone, w parku jest teraz multum studentów, którzy po prostu przychodzą wypić piwo, oczywiście trafią się patusy, ale dopóki nikomu nie zawadzasz i nie jesteś awanturniczy nic ci się nie stanie, a jeżeli chodzi o tamtą uliczkę to chyba jest już troszkę lepiej oświetlona:/ jedyny mankament to to, że policja bardziej dba o wypisywanie mandatów studenciakom, którzy piją niż rozglądaniu się za podejrzanymi typami
@@swiry99 nie są przesadzone.
Żyjesz?
To chodź na około bo jak mu się spodobasz to się zabawi
Znam dobrze te rejony, studiowałem na UMCS a także mieszkałem tuż obok akademików. Ten "park" był nawet w dzień taki średnio bezpieczny. Wydarzyło się tam wiele niepokojących rzeczy - np raz nastoletni dresiarze prawie zabili nożami studenta, głośna swego czasu sprawa w Lublinie. Towarzystwo przeróżne też się tam zawsze włóczyło i pół biedy jak byli to studenci chcący w spokoju podelektować się piwkiem, ale ja nawet w dzień jak tamtędy chodziłem, to tak trochę "z dusza na ramieniu".
Park jest pozostałością po ogrodzie botanicznym, obecnie ogród znajduje się na peryferiach Lublina (dzielnica Sławin).
A ja tam często sama chodziłam w nocy albo piłam ze znajomymi. Byłam młoda i głupia ;)
Ogrod saski?
@@kamilio944 nie, chodzi o tzw "park akademicki" - teren pomiędzy akademikami a ul. Głęboką.
Znamy ten park... Studiowałam w Lublinie w latach 1999-2004 i prze 2 lata wieczorem chodziłam tamtą drogą na wieczorne zajęcia na tzw. "miasteczko akademickie". Ścieżka,na której napadnięto Jolantę jeszcze 10 lat później była prawie ciemna i dosyć nieprzyjemna do przejścia. To był taki chodnik przez park schodzący od strony akademików w dół, do ulicy Głębokiej.Szło się tamtędy ze 2 minuty do ulicy, a raczej biegło szybko, żeby jak najszybciej znaleźć się poza tymi krzakami zwanymi Parkiem Akademickim. Dalej ulica Głęboka, również nieprzyjemna dwupasmówka otoczona zielenią, czyli krzakami. I dalej osiedla z lat 70tych LSM. Lublin w tamtych rejonach to ogólnie stare bloki, krzaki i bure lampy. O pojawiających się przy Głębokiej ekshibicjonistach też nie raz słyszałam... Wówczas nie było takiego dostępu do wiadomości jak teraz - internet, takie kanały jak Twój... Gdybym wówczas wiedziała, że tam kogoś zamordowano, nie przeszłabym tam w nocy za cholerę...
Dużo komentarzy napisanych przez osoby z Lublina ,że w tym miejscu jest niebezpieczne ,więc ja się pytam dlaczego w tym miejscu nie ma częstych patroli policji?
są, jednak policja skupia się tam głównie na wypisywaniu mandatów studentom pijącym piwko
Tam wcale nie jest niebezpiecznie. Ludzie gadają bzdury.
Ludzie filmów się za dużo naogladali dzisiaj ta ścieżka jest w zasadzie oświetlona przez latarnie z parkingu z tyłu " burżuja", a ten budynek stoi tam pewnie ponad 15 lat.
@@saqmd Powiedz to tej martwej dziewczynie.
Policjanci się pewnie boja tamtędy chodzić...
Świetny materiał, uwielbiam te stare zdjęcia miejsc
Ojej ja studiowałam na umcs w latach 98- 03 i mieszkałam w heliosie w pokoju 603. nigdy o tym nie słyszałam.. parku zawsze się bałam po zmroku.. bardzo bliskie memu sercu to wszystko..przerażająco smutne
Ja zawsze gdy przechodzę przez jakieś „dziwne” miejsce, to wyciągam telefon i mówię o swojej lokalizacji i mówię do „rozmówcy” ze cieszę sie, ze na mnie czeka. Polecam dziewczyny i uważajcie na siebie!!!!
I teraz potencjalna osoba, która planuje atak czyta Twój wpis i ma już pewną wskazówkę. Nie piszę się czegoś takiego publicznie.
xConnor a co powinnam napisać do każdego z osobna prywatna wiadomość? Skąd będzie wiedział, kto mówi prawdę, a kto nie? Czy będzie ryzykował? Jeśli ma Pan/Pani równie dobre wskazówki, proszę napisać do każdego komentującego ten film i go ostrzec. Dziękuje :)
xConnor jeśli ktoś będzie chciał zaatakować, to to zrobi. Jeśli sie przestraszy, świetnie! Jeśli nie.. to i tak zrealizuje swój plan, który chciał przedtem wcielić w życie. Każda wskazówka jest dobra :)
xConnor i jestem pewna, ze moja wskazówka uratuje kiedyś kogos z takiej sytuacji :)
@@xconnor8182 wtf to jest super popularny trik i na niektorych stronach sa nawet filmiki symulujace rozmowe z kims z doslownie napisanym tekstem co masz mowic
Skończyłam studia rok temu, mieszkałam jakiś czas w akademiku obok, nie raz zimą wracałam z zajęć z ulicy Głębokiej, dwa razy wracałam sama wieczorem przez ten park.. później już zawsze szłam ulicą Sowińskiego gdzie chodzą ludzie, jeżdżą samochody. Jest dłużej ale może uratować życie. Mnie ten park zawsze przerażał, bo miejscami tam kompletnie jest ciemno (nie dochodziło nawet oświetlenie z głównej ulicy). A do tego świadomość, że w właśnie na miasteczku akademicki Lublinie grasują ekshibicjoniści, ja niestety miałam okazję spotkać dwóch takich na swojej drodze ale na szczęście to był dzień a nie wieczór i to były miejsca gdzie chodzili studenci. Ten park powinien był mocno oświetlony ze względu na to, że tamtędy naprawdę chodzi wiele studentów bo skraca on drogę do akademików. Naprawdę lepiej przejść 2 minuty dłużej ale (w szczególności wieczorem) lepiej omijać szerokim łukiem ten park.
Nie słyszałam wcześniej o tej zbrodni, cóż już wiem którędy nie chodzić nocą..
Studiowałam na UMCS około 15 lat temu. Z racji zamieszkania na miasteczku, często chodziłam tym parkiem, jak każdy student. Nie było wtedy oświetlenia. "Chodziły" jakieś legendy o zamordowanej dziewczynie, których źródeł nikt nie znał. Panował jakiś strach, żeby lepiej po zmroku tamtędy nie chodzić. Słyszałam wiele razy o ekshibicjonistach od koleżanek, które rano przechodziły przez park, aby dojść na uczelnię. Sama bardzo często wieczorami jak najszybciej przechodziłam tamtędy (droga przez park, to jest skrót do popularnego przystanku lub na pobliskie osiedle LSM, na którym wynajmowali swego czasu mieszkania studenci, więc często się tamtędy przechodziło do znajomych lub na zakupy do Leclerca, ale też skrót np.do Instytutu Logopedii). Co ciekawe, ten park wcale nie jest jakiś wielki. Z jednego końca spokojnie widać, pomiędzy drzewami, ulicę z drugiego końca parku, ale wzdłuż już jest większy. Ten odcinek, na którym zginęła studentka był rzeczywiście bardziej "mroczny", przynajmniej za moich czasów.
Ba... moja mama, która też w młodości mieszkała na miasteczku akademickim, opowiadała mi o dziwnych typkach, których osobiście tam spotkała.
Mieszkałam w Miasteczku w latach 1976 - 81. Też zostałam napadnięta w drodze z przystanku do akademika. A obnażających się spotykało się w parku bardzo często.
Przez 26 lat mieszkałam jakieś 200m na północ od tego akademika, bardzo często chodziłam przez ten park (choć mama mówiła żeby tego nie robić...) i mimo że oświetlenia tam nie było i nadal nie ma, to czułam się bezpiecznie. Za to na byłym terenie wojskowym (kawałek na zachód od miejsca znalezienia ciała), gdzie za dzieciaka chodziliśmy na owoce, stały opuszczone budynki wojskowe i tam zbierali się ludzie co najmniej dziwni... Ekshibicjoniści, menele na porządku dziennym. Zakrwawione ciało kota leżące w wyrysowanym na podłodze jednego z budynków pentagramie, zapamiętam chyba do końca życia. Szubienice zwisające z drzew wyglądały strasznie, choć pewnie nie były używane. Naprawdę mroczny klimat miało wtedy to miejsce...
Jestem studentem UMCS i od urodzenia mieszkam jakieś 10 min piechotą od parku, a do tego ostatnie dwa lata w jednym z akademików mieszkała moja dziewczyna, więc bywałem tam praktycznie codziennie. Park niby jest oświetlony, ale bardzo słabo. Roi się tam od dresów i pijaków. Nie raz mnie zaczepiali, mimo że jestem dość postawną osobą. Nawet w dzień można spotkać dziwnie zachowujących się ludzi, także poza remontem parku, nic się nie zmieniło. Dalej chodzą słuchy o ekshibicjonistach. W marcu 2019 znaleziono tam zwłoki kobiety, więc i takie sytuacje się zdarzają.
A co do samego miejsca w którym zamordowana była Jolanta - Dziś znajduje się tam "burżuj" czyli taki dom studenta, ale lepszy :D
w materiale jest jeden błąd - zwłoki znaleziono mniej więcej w miejscu gdzie dzisiaj jest parking EcoTechu. Zwłoki były ciągnięte wzdłuż płotu stacji energetycznej - płot jest w tym samym miejscu, co był wtedy, teraz jest częściowo murowany. Atak nastąpił mniej więcej na chodniku przy końcu ogrodzenia stacji trafo od strony Burżuja.
Studiuję w Lublinie, codziennie przejeżdżam albo przechodzę obok Parku Akademickiego. Kilka razy miałam okazję być w nim w późnych godzinach wieczornych, przeważnie ze znajomymi, ale muszę przyznać, że jest to dosyć "obskurny" park. Nie byłam w nim kilka miesięcy ze względu na zdalne nauczanie, ale to co od razu przychodzi mi na myśl to stare, zniszczone chodniki, na których nie trudno skręcić kostkę i ponura atmosfera panująca w tym miejscu (pewnie ze względu na fakt, że dalej w tej okolicy nie ma zbyt wielu świateł). Nie słyszałam o tej sprawie, ale zawsze gdy późną porą wracałam nocnym na stancje, dziwiłam się młodym dziewczynom, które wyłaniały się z ciemnego parku i biegły na autobus. Przeważnie pod wpływem alkoholu, wydawało mi się to zawsze dosyć ryzykowne i sama chyba nie odważyłabym się samotnie przechodzić przez ten park nocą. Jest to jednak wygodna droga na skróty z wielu miejsc. Przechodzą mnie dreszcze gdy słucham o tej sprawie, ze względu na miejsce, które tak dobrze znam i fakt, że sama jestem studentką. Najbardziej przerażające jest jednak to, że pewnego dnia wracałam wieczorem z chóru, próby się przedłużyły i około godziny 23 byłam na przystanku KUL. Podszedł do mnie straszy mężczyzna, około 60 roku życia. Zaczął mówić mi naprawdę obrzydliwe rzeczy typu, że chciałby mnie zapłodnić, że nienawidzi młodych mężczyzn, bo zabierają mu sprzed nosa takie dziewczyny, że nie może doczekać się aż te piersi napełnią się mlekiem. Próbował mnie dotykać, stawiałam się, ale byłam zupełnie sama, a gdy tylko próbowałam wyciągnąć telefon wpadł w złość i starał się wtrącić mi go z dłoni. Nadjechał autobus, a on wszedł za mną, całe szczęście spotkałam w nim sąsiadke, która go pogoniła. Napluł na nas i wyszedł na przystanku Park Akademicki. Byłam roztrzęsiona i spanikowana. Ten mężczyzna pasuje wyglądem do człowieka z pierwszego portretu pamięciowego. Bardzo dobrze zapamiętałam jego twarz i podobieństwo jest uderzające. Dodać zmarszczki i ściąć włosy-wypisz wymaluj on. Zgadza się też wzrost i budowa ciała oraz wiek. Napastnik mówił mi też o tym, że nie ma swoich dzieci, rozwiódł się, ale jego życie seksualne było bogate, proponował mi seks za pieniądze i twierdził, że studentki często się na to zgadzają. Pracował podobno na jednej z lubelskich uczelni (nie powiedział na której). Teraz, po obejrzeniu tego materiału poważnie zastanawiam się nad zgłoszeniem tej sprawy na policję- tymbardziej, że owego człowieka widuję czasami w różnych miejscach w Lublinie, więc jego zlokalizowanie nie byłoby trudne. Nie mówię, że on jest zabójcą, ale z pewnością jest niebezpieczny, a ja odpuściłam sobie wizytę na komendzie. Ze względu na urok tego miejsca władze miasta powinny zadbać o dobre oświetlenie i kamery. To proste zabiegi, a mogłyby wiele zmienić. Jak zawsze świetny materiał, pozdrawiam! :)
Powinna to Pani jak najszybciej zgłosić.
Tak niech Pani porozmawia z policja.
Masakra... co za obleśny świr. Wspólczuję Pani i wszystkim kobietom, którym przytrafillły się podobne historie ze strony takich "mężczyzn"
Studiuję w Lublinie i mogę przyznać, że za każdym razem przechodząc przez park akademicki odczuwam niepokój. Miałam również nieprzyjemną sytuacje związaną z tym parkiem, gdyż pewien mężczyzna zaczął onanizować się przy mnie gdy sama stałam na przystanku... Co więcej ciągle słyszę o podobnych sytuacjach i nikt nic z tym nie robi!
smacznej kawy życzę każdej osobie, która to czyta :)
Twoje filmy są bardzo przyjemne dla oka 😊 jakość, nawet gdzie opowiadasz o sprawie- tło jest super i daje dobry klimat. Straszna sprawa.
Oglądam tuż przed snem i nie wiem czy to dobry pomysł bo potem będę się niesamowicie bać... Ale Niediegetyczne ważniejsze 😅 świetny materiał, jak zwykle, tylko pogratulować!
Dlatego oglądam tylko w dzień :p
Znam ten park, zawsze balam sie chodzic tam w nocy, park byl nieoswietlony i kazdy wiedzial ze byla tam zsmordowana kobieta
Najbardziej przerazajace jest dla mnie to, ze sama bylam studentka UMCSu, studiowalam ten sam kierunek, mieszkalam po drugiej stronie ulicy- na glebokiej, z okna widzialam akademik tej biednej dziewczyny. Chodzilam ta sama sciezka, o podobnych porach do przyjaciolki. Jak tam mieszkalam, to park nadal nie byl oswietlony, ale z kolei krecilo sie wielu policjantow "po cywilu", co bardzo mnie dziwilo. Teraz juz wiem, dlaczego tylu ich tam było..
przejeżdżałem tam 5 min temu wracam do domu a tu odcinek z Lublina. Nie słyszałem nigdy o tej sprawie.
Przechodziłam tam wiele razy, w dzień oraz w nocy ale nigdy nie czułam zagrożenia i nigdy nie spodziewałam się, ze po ścieżce po której często się przechadzałam wydarzyła się taka tragedia. W parku jest trochę latarnii i późno w nocy chodzi czasami dużo osób, a większość to niegroźni studenci, nigdy nie bałam się tamtędy przechodzić i tez nie byłam świadkiem czegoś dziwnego. Czasy się zmieniły, to miejsce tez, a w związku z tym, ze park jest lepiej oświetlony (oczywiście lepiej nie oznacza, ze faktycznie jest widocznie) jak i cała okolica gdzie znajdują się akademiki to jest mniej zboczeńców. Jest gorsze miejsce nieoświetlone na terenie akademików, między jednym blokiem, a pewnym budynkiem NFZ, wąska ciemna droga, nie polecam tamtędy przechodzić bo dosłownie nic nie widać.
Dzięki za info 👹
Tak czy owak w takich miejscach konieczne jest oświetlenie, monitoring i patrole. Nie wiem na co oni czekają. Mój były kampus jest również nieoświetlony, autobusy są rzadko, jest gęsty las a i są zboczeńcy. Nawet była ofiara napaści seksualnej. Nie odśnieżają tam, często jest lód...tragedia gotowa.
To czemu nie nosisz latarki?
Dziękuję za film, długo czekałem na kolejną sprawę. Życzę wszystkiego dobrego i dużo zdrówka bo to najważniejsze.
W okresie koło kwietnia aż do ostatnich ciepłych dni w parku akademickim przesiaduje wielu studentów, młodych osób. Nie wiem jednak jak było w tym roku z wiadomych przyczyn. Jednak w tym okresie zawsze ktoś jest, muzyka a nawet są grille, głośne wspólne śpiewanie, dodatkowo patrole policji też zaglądają. Nigdy nie poczułam się tam niebezpiecznie, a gdy spojrzałam na mapkę- trudno uwierzyć, że kiedyś tam stała się tak straszna zbrodnia. Nie spotkałam się tam z żadnym nietypowym zachowaniem, oczywiście oprócz zbyt pijanych, chwiejących się studentów. W Lublinie, moim zdaniem, o wiele bardziej niebezpieczna jest ulica Lubartowska, gdzie miałam okazję być raz przez kilka minut (czekając na przesiadkę), w tym czasie o włos nie zostałam okradziona, a resztę to już znam z wielu opowieści. Raczej tego miejsca na mapie Lublina radziłabym omijać :) Pozdrawiam, bądźcie uważni.
Dokladnie takie same mam odczucia
Wow, mieszkałam w Lublinie od urodzenia ale nie słyszałam o tym, ale pamiętam że zawsze krążyły nieciekawe historie na temat tej okolicy, pozdrawiam 👍👍👍👍🥰
Cześć :) studiowałam resocjalizację na UMCS-ie, jestem spoza Lublina i za jasną cholerę nie chciałam mieszkać w akademiku, wolałam dzień w dzień dojeżdżać 35 km do miasta,,, ogólnie źle czuje się w mieście, teraz również dojeżdżam do pracy do Lublina, wiem, że niektórzy mają naprawdę daleko i codzienne dojeżdżanie to bezsens i duży koszt. Dziękuję za świetny material,,, pozdrawiam
Znam to miejsce bardzo dobrze. Chodziłam w latach 1982- 87 do szkoły podstawowej obok akademika. Codziennie wracałam ze szkoły przez park do domu babci.W parku tym zawsze było pełno obnażających się zboczeńców.
Dziwne, do dzis praktycznie o nich slychac, policja nic z tym nie robi??
Pękalskiemu nawet jakby ktoś powiedział, że zabił Kennedyego to by potwierdził....
Okolice miasteczka akademickiego dalej nie są bezpieczne
Mieszkałam na miasteczku w latach 2007-2011, rzadko korzystałam z tego parku, bo zwyczajnie budził jakieś nieprzyjemne uczucia. Nocą szłam tamtędy tylko raz, ale z duszą na ramieniu. Zazwyczaj większość studentów przechodziła z ul. Głębokiej na miasteczko przez ul. Sowińskiego, co było dużo bezpieczniejsze niż skrót. Kiedy mieszkałam na miasteczku, w parku bywało sporo żulików i niepewnych typków. Poza tym ciemno, krzewy, drzewa, zniszczone alejki. Ogólnie nieciekawa okolica. Od prawie 9 lat nie byłam w Lublinie, więc nie wiem jak to teraz wygląda, ale obawiam się, że podobnie do moich wspomnień. Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałam o tej sprawie, ani o innych atakach w tej częsci Lublina... Kurczę, człowiek żył w nieświadomości, szwendał się po miasteczku i okolicy w różnych porach i stanie. Straszne.
Mieszkałam od urodzenia na tym samym osiedlu co przyjaciółka ofiary, praktycznie w bloku obok. Park jest okropny do dzisiaj, na chodniku można wybić zęby a oświetlenie jest tragiczne. Wracając do domu wieczorami z wf-u podobna droga zawsze się bałam i czułam niepewnie.
A co do Leszka Pękalskiego, to polecam wywiad "Cela Numer" z nim. To jest niesamowity świr. On się przyzna do wszystkiego, a za kilka sekund będzie temu zaprzeczał, jeśli pytanie zostanie zadane w inny sposób. Bez żadnej wartości jako "świadek". Przyznawał się do kilkudziesięciu zabójstw, udowodniono mu chyba jedno.
Ale był w tym miejscu o tym czasie, jest na to kilkunastu świadkow i ja twierdze ze on jest sprawcą, zresztą przyznał sie do tego zabójstwa i szczególowo opisal wydarzenia po czym na drugi dzien to odwołał
@@agatkatowice2529 ale jak wspomniano, badania DNA wykluczyły udział tego czubka.
Ja mieszkałam tam 13 lat, przy ulicy Pana Tadeusza. Tam nigdy nie było bezpiecznie po zmroku. Przechodząc tamtymi drogami w stronę akademickich to zawsze był strach przez ten brak oświetlenia, tam było po prostu mrocznie i zapewne dalej tak jest.
Patrząc z okna na te parki jako dzieciak,również nic nie dało się zobaczyć, a dookoła już tak. Ludzie tam wchodzili i dalej już nie dało się ich śledzić wzrokiem. Pamietam, że kiedyś przestraszyłam się własnego brata bo go w tej ciemności nie rozpoznałam😅 Za dnia było super i pięknie, ale nocami zawsze było lepiej tamtędy samemu nie chodzić ;)
i w 1:48 to jest dokaldnie ten wieżowiec w którym mieszkałam! dziękuje za to zdjęcie haha
Nawet nie umiem sobie wyobrazić jak męczące musi być przeglądanie wszystkich akt spraw które przedstawiasz. Uwielbiam cię słuchać :)
Uczyłam się w szkole w Lublinie przy ul. Muzycznej - blisko parku Ludowego. Park ten był siedliskiem ekshibicjonistów, którzy nas - dzieci/dziewczynki - próbowali zwabić na wiele sposobów. Kręcili się też zaraz za ogrodzeniem terenu szkolnego, na którym dzieci bawiły się podczas przerw, czy po lekcjach. Kusili głównie cukierkami. mimo to, podczas tych kilkunastu lat nauki nie słyszałam, by jakiekolwiek dziecko zostało tam skrzywdzone. Generalnie uważa się, że ekshibicjoniści nie są dewiantami, którzy dopuszczają się agresywnych gwałtów i mordów, to jest w jakimś sensie 'pasywna' dewiacja. Sprawcy nie szukałabym w tej grupie.
Jedyne poczucie bezpieczeństwa w tym miejscu dają mi grupki wesołych studentów, którzy tam imprezują wiosną i jesienią. Zimą jest masakra.
Byłem tam i to teren wtedy był porządkowany -wycinka,przycinka drzew.Teraz pewnie zabojca zmienil się w spokojnego siwego pana .Możliwe ze to był mieszkaniec Lublina,bo Pekalski przyjezdzajac do tego miasta musiałby je dobrze poznac i znaleźć to miejsce .Od stacji PKP jest tam sporo drogi ,wiec przyjezdny musiałby najpierw poznac teren i trasy studentek.
Za młody byłem żeby pamiętać tą sprawę ale słyszałem od rodziny o ekshibicjonistach, bandytach czy podejrzanych osobach w tym parku. Teren w latach 90 był dużo bardziej dziki, nie było akademików "Burżuj", nowych budynków UMCS-u czy ulicy Lesława Pagi. Park był pewnie bardziej zarośnięty niż obecnie.
Mieszkałam przez dwa lata w akademiku obok, w Ikarze, tym ostatnim z kolei. Tą samą drogą często chodziłam od znajomych, nie wiedziałam wtedy o tej zbrodni, ale tamtej części parku idąc sama unikałam. Nie była oświetlona i jakaś taka nieprzyjemna, nie czułam tam dobrej energii (ok.5 lat temu). Co do ekshibicjonistów - można ich było często spotkać tam oraz w Ogrodzie Saskim i na osiedlu LSM (tam gdzie mieszkała koleżanka ofiary). Raczej niegroźni, ale nigdy nic nie wiadomo, ja unikałam samotnych spacerów wieczorem w parkach. Ogólnie chodzenie nocą po Parku Akademickim było między nami studentami wzajemnie odradzane, miał on złą opinię, nawet jeszcze te kilka lat temu. I za czasów studiów moich rodziców (ponad 40 lat temu) było tak samo. Nie wiem jak jest teraz, ciekawi mnie to.
Też byłam w tamtych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku studentką, ale UW. Jak sobie pomyślę, ile rzeczy, sytuacji, przygód tę biedną dziewczynę ominęło, to mi tak szkoda...
Polecam gaz pieprzowy zawsze przy sobie i alarm (taki alarm przenośny malutki ale ma dźwięk 120 decybeli.
Włączasz szybko alarm, oprawca się dezorientuje i szukasz w kieszeni gazu wyciągasz i psikasz w oczy a jednocześnie inni potencjalni przechodni mogą cię usłyszeć i oprawca się przestraszy i ucieknie 👍
Mieszkam na codzień w Lublinie i faktycznie okolice UMCS są dosyć niebezpieczne i dalej park nieoświetlony
Moje miasto i pierwsze słyszę o tej sprawie. Jestem w szoku. Wybiorę się tam w wolnej chwili i z tą wiedzą, w pełni świadomie przejdę się tamtędy.
Żyjesz?
Ktoś musiał dobrze znać warunki tego zalesionego terenu.
...i ten ktoś, prawdopodobnie tam był
@@Bossidlak Jesteś zajebisty. Jest mało prawdopodobnym, by zrobił to ktoś kto nie zna topografii tego miejsca. Można wykluczyć osoby całkiem przypadkowe; przyjezdne.
Mógł to być nawet student który znał dobrze ten teren
To mały teren xD
Przerażające jest słuchanie o sprawie ze swojego miasta, a tym bardziej, o okolicach ulicy Głębokiej, gdzie człowiek mieszkał jakieś 24 lata życia. Sprawa miała miejsce na dwa lata przed moim urodzeniem, wiem o niej od mamy. Wszyscy byli nieźle spanikowani, ona także.
Studiowałam na UMCS, mimo wszystko czułam się bezpiecznie w okolicach, co prawda nie musiałam przechodzić przez park akademicki. Zgadzam się, tam nadal jest ciemno.
Mieszkałam na miasteczku akademickim w latach 2004 - 2009. Oglądając ten odcinek przypomniała mi się sprawa zaginięcia studenta Marka Wojciechowskiego w 2009 roku. Ostatni raz był widziany na miasteczku akademickim a po miesiącu ciało odnaleziono w stawie w podlubelskiej wsi. Sprawę umorzono. Pamiętam wtedy strach jaki padł na wszystkich. W tym parku nikt nie czuł się bezpiecznie.
Słusznie. Popatrz, widać po prawej nawet światła akademika "Helios", w którym mieszkała Jolanta Tchórz. A drogą idzie ku przeznaczeniu Marek Wojciechowski: ruclips.net/video/57k1nExHFYk/видео.html
@@tarchalin Dokładnie. Ten sam teren.
Pozdrawiam. Ja mieszkałem w 2005 w Feminie.
Wracaj do nas
Kiedy mieszkałem w jednym z akademików, często wracałem od znajomych tą drogą. I chociaż mam 192cm wzrostu, to zawsze czułem się niepewnie w tej okolicy... :/
Sprawa głośna cholernie głośna w moim Lublinie i całej Polsce. Wielki żal i tragedia bo zginęła bardzo młoda osoba, zabójca jest nie znany ale mam nadzieje ze jeszcze za to zapłaci, jeśli nie tu na ziemi to na tamtym świecie.
Świetnie zrobiony materiał!!
Lubelskie miasteczko akademickie to ogólnie dosyć niebezpieczna okolica, sama zostałam tam kiedyś napadnięta, a sprawcy w ogóle nie przeszkadzały kamery i latarnie, które otaczały okolicę.
Mieszkając w Lublinie wiem ze przy praku dalej kręcą sie podejrzani ludzie
Park ten jest dość dziwnym miejscem, nawet w dzień, w nocy to już w ogóle.
Dlaczego tak sądzisz? Mógłbyś lub mogłabyś rozwinąć swoją wypowiedź?
Doubleczo ponieważ nawet w dzień znajdują się tam dziwne osoby, dawno temu było nawet głośno, że jacyś dresiarze pobili mocno jakiegoś studenta. Cały czas jakieś dziwne osoby tam przebywają.
Ciekawe dlaczego nikt się tym nie zajmuje
@@doubleczo2553 ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Swego czasu jak studiowałem na UMCSie czasem podczas przerwy tam chodziliśmy. Są takie miejsca w których czujesz się niepewnie, występuje dyskomfort i niepokój. To jest właśnie takie miejsce. Bywałem tam za dnia, w nocy na prawdę sobie nie wyobrażam tam pójść. Nie polecam absolutnie nikomu tego miejsca.
Może to przez te akcje które się tam działy teraz panuje tam taka a nie inną atmosfera
Moja mama mieszkała w tym czasie na miasteczku, ja poniekąd też, z tym że jeszcze u niej pod sercem. Jak wybierałam się na studia to ostrzegała, że jest tam niebezpiecznie i roi się od zboczeńcow. Sława tego miejsca trwa do dzis, ale mnie nie spotkało tam nigdy nic podejrzanego chociaż chodziło się o różnych porach. Po nocach odprowadzałam koleżankę na przystanek, nad ranem szłam do pracy a wieczorami zdarzało się tam biegać ale to akurat najrzadziej. No i który student nie pił tam choć raz piwa? Są w Lublinie bardziej niebezpieczne miejsca, każdy wie gdzie lepiej się nie zapuszczać. Zboczeńcow nie brakuje w całym mieście.
Dokladnie. Bez paranoi
Studiowałam na wydziale artystycznym (2011-14). Mieszkałam na osiedlu Piastowskim, toteż ul. Głęboką chodziłam codziennie. Mijałam ten park, te krzaki i faktycznie zdarzyło mi się natknąć tam na jakiegoś osobliwego typka. Wieczorami sama tamtędy nie przechodziłam. O tej sprawie właśnie dowiedziałam się na studiach od Pani Prof. Powiedziała, że znaleźli ciało tej dziewczyny właśnie niedaleko naszego wydziału. Przerażająca, ale i bardzo smutna historia...
Studiowałam w Lublinie prawie dwa lata i rozwiewając wątpliwości, park nie był oświetlony i pełno w nim było typów z pod ciemnej gwiazdy :/
Robisz kawał dobrej roboty.
Studiowałam tam i mieszkałam w akademiku na przeciwko Heliosa. Park jest teraz nadal słabo oświetlony i nie jest to najlepsze miejsce, żeby być tam po nocy. Co prawda, teraz bywa tam sporo ludzi, ale no... niestety samotna kobieta może być zaczepiana. Tam, gdzie była strzelnica przez wiele lat była tzw "Kambodża", czyli zalesione przejście od akademików do wydziału artystycznego oraz geograficznego. Tam nie było żadnego oświetlenia, a chodziłam bardzo często. Grasowali tam ekshibicjoniści i nie było to najlepsze miejsce po zmroku.
Studiowalam w Lublinie na poczatku lat dwutysiecznych. Mieszkalam zaledwie kilkaset metrow od miejsca zdarzenia i baardzo czesto obok niego przechodzilam. I prawie zawsze o tym myslalam. To miejsce rowniez ok. 10 lat po tej tragedii do najprzyjemniejszych nie nalezalo. Bylam tam ostatnio. I chyba nic sie nie zmienilo :(
Nareszcie coś z mojego miasta!!
Like w ciemno i oglądamy.
Na prawde bardzo ciekawe i przydatne są te materiały. 👍
Jestem studentką Pedagogiki specjalnej UMCS. Dość często tamtędy chodzę, ponieważ pracuję w okolicy i wracam do domu przed północą. Poczułam się teraz nieco nieswojo 😅.
Bez przesady, to juz nie sa dzikie lata 90te... aczkolwiek zawsze i wszędzie może się trafić na psychola
Bardzo lubię sobie od czasu do czasu posłuchać przed snem tych podkastów. Są świetne. Choć zastanawia mnie czasem jak człowiek o tak sympatycznym nazwisku może pasjonować się takimi okrucieństwami😁
To na 100% musiał być ktoś z Lublina lub jakiś przyjezdny student, bo za dobrze znał teren. Ogólnie podejrzana sprawa według mnie powinni sprawdzić wszystkich z akademika i okolic w odpowiednim wieku, wtedy może zabójca by się znalazł, ale to tylko gdybanie
W mojej wsi musiały zginąć dwie osoby na nieoświetlonym przejściu dla pieszych(na głównej drodze) aby w końcu takowe oświetlenie zamontowali, szkoda gadać.
Piękny Twój głos, miło mi się Ciebie słucha. Pozdrawiam serdecznie
Bardzo ciekawy odcinek. Gratulacje dla Adama za wystąpienie w tym odcinku :) Myślę, że najbardziej prawdopodobnym sprawcą jest któryś z lokalnych ekshibicjonistów, który zaczepiał dziewczyny w tym parku. Na portretach pamięciowych może to być ta sama osoba tylko w zależności od świadka inaczej została zapamiętana. Mozliwe, że chciał ją zgwałcić i zbyt intensywnie ją "poszarpał", ona zmarła a on się wystraszył i uciekł a po kilku godzinach wrócił na miejsce żeby lepiej ukryć zwłoki lub zatrzeć ślady zbrodni. Zapewne nie zamierzał jej zabijać tylko chciał zgwałcić lub poobmacywać i ta śmierć była przypadkowa. Co do szans na złapanie go, wszystko zależy od tego czy mężczyzna jeszcze żyje. Może skończył jako menel? A może się ogarnął i jest dziś przykładnym obywatelem? Ciężko to będzie wyjaśnić po tylu latach...
Czy ekshibicjoniści mogą być typem profilu przestępcy, który zabija, obmacuje i gwałci? Zawsze wydawało mi się, że oni oprócz obnażania się i wywoływania zakłopotania i strachu tym zachowaniem są raczej nieszkodliwi.
@@annaszu210
Niekoniecznie.
Też tak myślałam ale na innym kanale jest materiał o mordercy, który był też ekshibicjonistą i było powiedziane, że jedno drugiego nie wyklucza.
Studiowałam na UMCS, mieszkałam 3 lata w akademiku i nieraz tędy szłam bez świadomości, że w tamtym miejscu doszło do tragedii. Creepy.